PDA

Zobacz pełną wersję : Jaki operator



Rycho
06-03-2007, 10:28
Nie jestem fanem komórek tel. ale jakiś kontakt ze światem
trzeba mieć więc przy szybkim postępie telefonizacji kom. jaki
operator jest najlepiej słyszalny na terenie Bieszczad.
Przy okazji tematu tel. kom to gdzieś obiło mi się o uszy,
że trzeba uważać na wcinającego się operatora ukraińskiego:?:

lucyna
06-03-2007, 10:50
Jaki operator? Sprawa bardzo skomplikowana, gdyż zasięg poszczególnych operatorów sięga tylko na niektóre obszary Bieszczadów i okolicy. Ja rozwiazałam to w ten sposób, że mam trzy abonamenty. Najgorzej wg mnie funkcjonuje Era. Orange i Plus idą łeb w łeb ale niestety nie pokrywają swoim zasięgiem całych Bieszczadów. Czasami dochodzi do komicznych sytuacji, gdy staram się złapać zasięg "na dziko" tzn. biegam z komórką po całej miejscowości. Na szczęście miejscowi pokazują mi takie miejsca i coraz częściej poprostu umawiam się z grupą, że telefony, gdy jesteśmy poza zasięgiem odbieramy w określonym z góry miejscu i o określonym czasie. Komicznie to wygląda np. w Tarnawie, gdy kilka osób stoi obok zakrętu i rozmawia przez telefon. Gorzej, gdy musimy pilnie skorzystać z komórki, a zasięg jest na szczycie ok 30 min drogi.
Zasięg telefoni ukraińskiej to przekleństwo. Drożyzna, 4 zł za min płaci osoba dzwoniąca i 4 zł osoba odbierająca rozmowę. Jest takie miejsce w Dźwiniaczu(sam Dźwiniacz Dol polecam, fajna ścieżka zwana szumnie ekomuzeum Hoła), gdzie wystarczy przesunąć się o krok aby przejść z zasięgu Plusa w zasięg ukraiński. Taka przyjemność kosztowała mnie ponad 150 zł.
Podobnie jest z zasięgiem telefonii słowackiej ale kłopoty pojawiają się w paśmie granicznym, w okolicy Radoszyc.
Jeszcze większy problem jest z zasięgiem komórkowego internetu. Mam iPlusa i klnę ile wlezie. Nie mogę wysyłać ofert, czasami nawet odpisywać na meile. Koszmar.

chris
06-03-2007, 10:51
ostatnio, już na terenie BdPN i ścieżki z UG na Tarnicę faktycznie wciął mi się operator ukraiński. Nazwy tegoż nie pamiętam. Poza tym niedogodności w sieci Orange, z której korzystam, na terenie Bieszczadów nie zauważyłem.Pozdro.

długi
06-03-2007, 11:25
W Łupkowie, u Krysi Rados traciłem zasięg Ery, i miałem b. dobry sygnał operatora słowackiego. W paśmie przygranicznym po prostu trzeba uważać. Coraz mniej jest miejsc, gdzie nie ma zasięgu praktycznie każdego operatora.
Nie tak dawno by sprawdzić pocztę głosową jechałem z Duszatyna aż na Czystogarb - widoczność Dukli, teraz wystarczy jak wyjdę na nasyp kolejki.
Podobnie było w Krywem - ok 4m pasa łąki na Rylim z dobrym sygnałem. Teraz pod samym domem Tosi. Czasem w dolinkach, w lesie sygnał zanika.
Telefon to dobrodziejstwo, ale i przekleństwo. Jak szybko stał się niezbędnym narzędziem, bez którego już trudno się obejść.
Pozdrawiam
Długi

Rycho
06-03-2007, 12:51
To okey w naszej czwórce mamy kom. wszystkich operatorów a korzystać b edziemy tylko w konieczności coby nam ukrainski oper. nie zakosił parę kolacyjek w Biesisku.:-(
zgadzam się telefon kom. jest czasem przekleństwem , szczególnie gdy słychać głos " drugiej połowy" sakramentalne " gdzie jesteś?" wtedy mi się marzy coby zamiast " odgłosów braci piwnej" w komórce rolegał się aksamitny głos ojca dyrektora o miłości i przebaczaniu;-)

tomekpu
06-03-2007, 13:26
Nie rozumiem o co chodzi z tym ukraińskim operatorem, przecież zawsze można wyłączyć roaming lub w komórce ustawić ręczny wybór operatora. Lucyna, w Sękowcu byłem zszokowany jak szybko chodził iPlus po gprs, było szybciej niż po edge w Rzeszowie.

lucyna
06-03-2007, 13:57
To znaczy, że może być jeszcze gorzej. Nie znam się na tym, wiem, że muszę czasami logować się kilkakrotnie aby móc skorzystać z internetu. Ten filmik z Bezmiechowej ściągałam ponad godzinę.

MF
06-03-2007, 14:10
Nie rozumiem o co chodzi z tym ukraińskim operatorem, przecież zawsze można wyłączyć roaming lub w komórce ustawić ręczny wybór operatora. Lucyna, w Sękowcu byłem zszokowany jak szybko chodził iPlus po gprs, było szybciej niż po edge w Rzeszowie.

Szybkość bezprzewodowego netu rządzi się dziwnymi prawami, mam z Ery i też raz lepiej, raz gorzej.
A co do przekleństwa komórkowej smyczy - bardzo ważna jest umiejętność wyłączania tego badziewia. Wiem, łatwo nie jest, sam mam z tym problem ze względu na robotę, ale robię postępy. Parę razy zdarzyło mi się "zapomnieć";-) telefonu - świat był piękny.

bertrand236
06-03-2007, 15:30
Jak mam urlop to sobie nagrywam "wyjechałem w góry i nie zabrałem komóry" i zabieram numer na kartę /np. Tak Tak Numer ten zna niewiele osób z Poznania, a wiele osób z Forum ;-)/ i to działa. Jak nie mam urlopu, a jestem w Bieszczadzie, to zdecydowanie gorzej.
Pozdrawiam

Polej
06-03-2007, 18:30
Pamiętacie „cudowne” czasy kiedy przy nielicznych budkach telefonicznych gromadziły się tłumy ludzi chcących dać znać rodzince, że żyją? :-P Człowiek czuł się wtedy naprawdę wolny. Czasy się zmieniły i teraz człowiekowi uwikłanemu w masę obowiązków trudno przeżyć bez komórki. Ja robię podobnie jak Bertrand, komóra służbowa zostaje w domku, a do komunikacji telefonik na kartę. ;-)

buba
06-03-2007, 19:09
no nie wiem czy czlowiek stojacy w kolejce do telefonu czul sie wolny...ja sie nie czulam ;) zwlaszcza jak musialam zmieniac plany i jechac do miasta na poszukiwania telefonu :( zawsze zabieram w gory wylaczona komorke i wlaczam tylko codziennie na smsa do rodzicow ze zyje, mam sie dobrze i zapytac co u nich :) a jesli chodzi o ukrainskich operatorow to czesto sa bardzo pomocni- w okolicach chatki kolo mucznego za nic nie moglam zlapac plusa- wiec dzieki kyiv star moi rodzice mogli spac spokojnie ze mnie nic nie pozarlo :) a na roztoczu to mi tylko ukrainskie lapaly- nawet 15km od granicy...nie lubie tylko UMC- bo to paskudztwo ma nieporownywalnie wieksze ceny jak inne...

eldoopa
06-03-2007, 23:30
Troche mnie na śmiech zbiera ale...może by tak czasem wybrać się bez tel w góry? Rozumiem że czasem trzeba, musi się, ale tak naprawde nie trzeba i nie musi się, moze ulatwia plany biznesowe itp, rozumiem że trzeba być w kontakcie z szefem ale... Naprawde nie potraficie poradzic sobie bez telefonu i bez internetu ? Tel kom posiadam od 3 lat czyli od początku studiów, wcześniej jeździłem w bieszczady ze znajomymi i SAM i tylko raz zdarzyło mi się że MUSIAŁEM skorzystać z tel, mialem 15 lat i pojechałem sobie na wycieczke, po czym okazalo sie ze nie mam jak wrócić do domu ale na szczeście dogadałem się ze sprzedawcą w sklepie w którym brakło kart do telefonu (takiej budki) i pozwolił mi skorzystać ze swojego w domu.
Nikt więc nie wmówi mi że bez telefonu nie da się obejść, bo tak naprawdę jest to tylko przyzwyczajenie. Oczywiście gdy idę teraz w góry mam przy sobie tel ale zamknięty gdzieś w plecaku, tak na wszelki wypadek bo nie da się ukryc że daje jakieś poczucie bezpieczeństwa szczególnie gdy chaszczuje się gdzieś na dziko po strumykach itp.
Więc spróbujcie...może sie uda bez telefonu skoro udawało sie tyle lat wcześniej...

lucyna
07-03-2007, 05:24
Chaszczując musisz mieć telefon ze sobą. Ze względu na bezpieczeństwo. Co zrobisz jak spotkasz wściekłą miśkę z Otrytu albo wpadniesz w gniazdo szerszeni. Żartuję tylko troszeczkę. W czasie chaszczowania kilka razy wpadłam w gniazda os, a raz w gniazdo ich większych kuzynów.
Podziwiam, gdy ludzie mogą obywać się bez telefonu ale nie w górach. Właśnie ze względu na bezpieczeństwo. Nie mówię już o podstawie jaką jest wpisanie nr GOPR, TOPR, WOPR i ratunkowego do telefonu.
Niestety, nie spotkałam "interesownych" ludzi bez komórki. Telefon przeważnie ma tryb spotkania. Nikomu to nie wadzi, a jest się na smyczy cywilizacji.

tomekpu
07-03-2007, 07:48
Czy można wyłączyć telefon podczas urlopu? Zależy to chyba tylko od rodzaju pracy jaką się wykonuje. Ja tego zrobić nie mogę ale z firmy dzwonią mi w wyjątkowych sytuacjach. Ale telefon ma też swoje zalety: jak pisała Lucyna to bezpieczeństwo (niektóre modele mogą określić naszą pozycję geograficzną), możliwość podenerwowania znajomych z forum (jak jest pięknie) no i jest to również źródło informacji (internet). Pozdrawiam.

długi
07-03-2007, 09:12
Troche mnie na śmiech zbiera ale...może by tak czasem wybrać się bez tel w góry?
He He jak byłem studentem, to nie miałem telefonu, nie tylko na wędrówce, bo po co?
Przyjdzie dorosłość, odpowiedzialność, obowiązki i telefon stanie się pożytecznym, czasem koniecznym narzędziem. W czasach studenckich nie miałem samochodu, w góry jechałem 20 godzin w ścisku jakiego już chyba nikt nie pamięta. Teraz nie wiem jak kupić bilet autobusowy:lol: , a wycieczka kolejowa przez Przełęcz Łupkowską była romantyczną przygodą na kolejowym szlaku.
Wracając do tematu: jedni wejdą na Tarnicę i zasapani natychmiast wyciągają komórkę i ...- Ty wiesz gdzie ja jestem? Ale widok zaj..., Inni co wieczór sprawdzają wiadomości, dzwonią do bliskich, co w domu, jak zdrowie 85 letniej mamy.
No dość tego stetryczałego zrzędzenia. Dobrze, że możesz zrezygnować z telefonu na urlopie, ale nie śmiej się z tych, co nie mogą. Należy im z sympatią współczuć.
Pozdrawiam
Długi

WUKA
07-03-2007, 09:34
Długi>"jechałem 20 godz w ścisku jakiego już chyba nikt nie pamięta"

Otóż są tacy co pamiętają!Cała droga na jednej nodze (na zmianę)albo "salonka" w WC,wsiadanie oknem-wysiadanie troche lepsze.Ech,czasy!
Pozdraawiam!

Polej
07-03-2007, 09:42
Otóż są tacy co pamiętają!Cała droga na jednej nodze (na zmianę)albo "salonka" w WC,wsiadanie oknem-wysiadanie troche lepsze.Ech,czasy!
Pozdraawiam!

Wspomnień czar! Takie przygody miałem w pociągu relacji Szczecin-Przemyśl, a później w Ustrzykach Dolnych "bitwa" o wejście do autobusu do Ustrzyk Górnych. Pewnego razu napierający ludzie wypchnęli tylne drzwi w autobusie. Ale odbiegamy od tematu...

Browar
07-03-2007, 09:49
Pamiętam czasy 20-sto godzinnych podróży,miodzio :-)
A telefon wożę ze sobą wszędzie,tylko w Bieszczadzie jest wyłączony(w innych górach i miejscach raczej nie)-jak potrzebuję to włączam i dzwonię (lub oddzwaniam).Na codzień automatycznie się wyłącza o 23 a włączam go rano jak wstanę (a nie zapomnę ;-))

Marcowy
07-03-2007, 12:27
Na Wetlińskiej włączali mi się na zmianę Ukraińcy ze Słowakami. Za to w Wołosatem zdarzyło mi się wysłać sms-a do - chyba - jakiegoś Ukraińca, bo nie zauważyłem, że inny operator mnie przejął :-D
Ręczne ustawienie operatora nie zawsze pomaga, bo akurat moja Nokia - jeśli w takim ustawieniu gubi zasięg - protestuje i wydaje upierdliwy systemowy dźwięk, którego nie można wyłączyć. Będąc w Bieszczadach używam telefonu w charakterze zegarka, więc go nie wyłączam, a tylko wyciszam.

buba
07-03-2007, 12:48
zatloczone pociagi tego typu nadal jezdza! to wcale nie historia! wystarczy sie wybrac ze slaska w bieszczady w weekend majowy :) wszyscy stoja lub siedza na korytarzu jak sledzie a ja mam luksus w kibelku (slaby wech jest czasem dobrodziejstwem ;) a dwa lata temu to jechalismy w 6 osob w kibelku i gralismy na gitarze :D wspanialy rozspiewany kibelek! :D
a jesli chodzi o telefon to ja lubie miec kontakt z bliskimi ktorzy nie mogli ze mna pojechac, jadac na tydzien czy dwa zdaze sie stesknic za rodzicami czy chlopakiem.

wojtek legionowo
07-03-2007, 14:09
O widzę że wielu osobom wzieło się na wspominki jak to dawniej się jeżdziło w te nasze górki bez telefonów bez netu w kibelkach jako salonkach i gdzie te czasy no gdzie.
Dzisiaj jadąc w Bieszczady muszę mieć telefon służbowy a na dłuższy wyjazd również laptop cóż czasami się zdarza że połączenie jest za pośrednictwem operatorów Ukraińskich bądż Słowackich ale to już problem firmy.

MF
07-03-2007, 14:14
Na Wetlińskiej włączali mi się na zmianę Ukraińcy ze Słowakami.

Kiedyś koło Chatki Puchatka sprawdzałem z ciekawości, jakie sieci telefon złapie. Znalazło mi 9 operatorów, w tym węgierski Vodafone HU.

eldoopa
09-03-2007, 17:37
Je jeszcze tak zapytam po co internet w kom w bieszczadach bo tego to wogole nie zrozumie :P

lucyna
09-03-2007, 17:50
Proszę odpowiedz mi na pytanie. Czy Bieszczady różnią się od innych regionów?

tomekpu
09-03-2007, 17:57
Po co internet? Choćby po to żeby poczytać coś o miejscach które planuje się odwiedzić następnego dnia. I nie mówię o tym żeby nosić z sobą laptopa, ale czemu nie skorzystać z komórki skoro i tak jest w kieszeni. Pozdrawiam.

chris
09-03-2007, 21:22
Je jeszcze tak zapytam po co internet w kom w bieszczadach bo tego to wogole nie zrozumie :P

Po co w ogóle "prund" ;-) (prąd) w tych Bieszczadach, nie? itp... :shock:

WUKA
09-03-2007, 21:31
Jak to po co?Do herbaty!

astronom
10-03-2007, 11:47
O widzę że wielu osobom wzieło się na wspominki jak to dawniej się jeżdziło w te nasze górki bez telefonów bez netu w kibelkach jako salonkach i gdzie te czasy no gdzie.
Dzisiaj jadąc w Bieszczady muszę mieć telefon służbowy a na dłuższy wyjazd również laptop cóż czasami się zdarza że połączenie jest za pośrednictwem operatorów Ukraińskich bądż Słowackich ale to już problem firmy.

A no właśnie.
Chyba nikt nie zdaje sobie do końca sprawy z tego, że obecność nadajników różnych operatorów tel. komórkowej w Bieszczadach wnosi o wiele większe skutki uboczne dla tego regionu niż np. podnoszona tu kiedyś kwestia rozwijającej się zabudowy.

eldoopa
10-03-2007, 17:23
Nie chodziło mi o to: po co internet w bieszczadach? Nie rozumiem i nie pojmuje po co jechać ponoć w te dzikie bieszczady i czytać coś z internetu!?! nawet jezeli są to inf o miejscach które zamierzam zwiedzić.Nie jestem przeciwnikiem internetu bo sam z niego korzystam dość często a wypady w biesy traktuje jako odskocznie od tego wszystkiego, praktycznie nie chodzę po szlakach jedynie tych mniej uczęszczanych, nie jestem odludkiem i nie alienuje sie od ludzi bo wieczorami lubie iść np do Siekierki kiedy jestem w poblizu poznać jakiś ciekawych ludzi wypić z nimi a rano chwycić mapę i ruszyć przed siebie. Widziałem tu na forum jakieś takie zdjęcie jak ktos siedział z laptopem w lesie na zwalonym drzewie, sory ale jest to dla mnie troche, lekko mówiąc DZIWNE I NIEPOJETE.

PS. Nie wiem czy moja komórka ma internet :/

lucyna
10-03-2007, 21:18
:grin: Tak ale to jest Twoje subiektywne odczucie. Ktoś kto korzysta z tej formy łączności ze światem ma jakieś swoje powody. Dostęp do internetu w górach dla mnie jest niezbędny.
Laptop jest trochę nieporęczny w górach. Korzystanie z niego jest niewygodne. Znacznie lepszym rozwiązaniem są komunikatory. Małe, poręczne, istnieje możliwość komunikacji internetowej.

eldoopa
11-03-2007, 11:12
Tak to moje subiektywne zdanie.

Tak mysle że teraz zamiast dzwonic z połoniny ze jest sie na Tarnicy (autentyczna scenka) trzeba bedzie odrazu wpisać to na swój blog :smile:

andrzej627
11-03-2007, 14:38
Tak mysle że teraz zamiast dzwonic z połoniny ze jest sie na Tarnicy (autentyczna scenka) trzeba bedzie odrazu wpisać to na swój blog :smile:
Widzę, że zaczynasz rozumieć, do czego może się przydać Internet w Bieszczadach.

chris
11-03-2007, 16:39
Widzę, że zaczynasz rozumieć, do czego może się przydać Internet w Bieszczadach.

W końcu blogi i necik to podstawa bieszczadnictwa :mrgreen: Pozdro.

marex
03-05-2007, 16:15
A ja owszem biorę z soba kom w Bieszczady, ale kupuję na ten czas kartę tak taka czy innego popa, podaję nr tylko wybranym osobom i mam święty spokój. Zwykle i tak jest wyłączona a jak chcę dzwonić to dzwonię, a odbierać niechcianych rozmów nie muszę:) Co do zasięgu to naprawdę bywa różnie, na erę nie narzekam, na orange również, a wiadomo że czasm pół metra niżej nie ma jużkompletnie zasięgu:) Dla mnie telefon w górach jest tylko "w razie czego" :)

buba
10-05-2007, 19:52
a w wielu miejscach latwej UMC zlapac niz plusa... co za cholerna siec...