PDA

Zobacz pełną wersję : wspomnienia z ukrainskiego wesela



buba
26-03-2007, 14:10
na forum e-gory natrafilam na pewien "hit" naszych wschodnich sasiadow ;)
hit jak hit ;) ale niesamowicie przypomnial mi jedno ukrainskie wesele na ktore zalapalam sie przypadkiem przejezdzajac nieopodal ;) naprawde- wspomnienia wrocily jak zywe! rodzaj muzyki, klimaty, atmosfera i pewna "nierzeczywistosc" wspominanego obrazu... wiec wklejam linka...moze tez komus przypomni jakas dawna impreze na ktorej bywal

http://www.youtube.com/watch?v=QmbALBwd7JI&mode=related&search=

agape
26-03-2007, 19:24
Świetne, świetne i jeszcze raz świetne!! Polecam tym, którzy jeszcze nie wchodzili na ten link:))
pozdrawiam

Rycho
26-03-2007, 20:55
Ach te szklaneczki i ogóreczki, że o dziewojach
nie wspomnę.

jeden z Pulpitów
28-03-2007, 00:54
Świetne, świetne i jeszcze raz świetne!! Polecam tym, którzy jeszcze nie wchodzili na ten link:))
pozdrawiam

Tania komercja !! w tym linku !
Spróbujcie załapać się na koncert Romana Kumłyka, huculskiego wirtuoza skrzypek i fujarek - bywa czasami na koncertach ogniskowych w Wetlinie, na stałe w Werhowynie (d. Żabie), bardzo życzliwy Polakom - zobaczycie co to jest autentyczny, mający magię folklor, a nie jakaś disco hucpa.

buba
28-03-2007, 16:25
nikt nie mowil ze to co jest w linku to huculski folklor i wysoka sztuka ;) to po prostu wesola pioseneczka z lekkim przymruzeniem oka i przesmiewem- myslalam ze da sie to zauwazyc, wedlug mnie wlasnie w tym jej urok ;)

a na koncertach kumlyka bylam, nie da sie ukryc, facet fajnie gra.. ale obawiam sie ze tez to trochu w strone komercji zdarza , niestety.. te autokary pod jego domem w werchwynie, koncerty, oferty w biurach podrozy.. to tez juz nie spiew pasterzy na poloninie ;)

jeden z Pulpitów
29-03-2007, 00:24
nikt nie mowil ze to co jest w linku to huculski folklor i wysoka sztuka ;) to po prostu wesola pioseneczka z lekkim przymruzeniem oka i przesmiewem- myslalam ze da sie to zauwazyc, wedlug mnie wlasnie w tym jej urok ;)

a na koncertach kumlyka bylam, nie da sie ukryc, facet fajnie gra.. ale obawiam sie ze tez to trochu w strone komercji zdarza , niestety.. te autokary pod jego domem w werchwynie, koncerty, oferty w biurach podrozy.. to tez juz nie spiew pasterzy na poloninie ;)

1/ Też mi się wydawało, że da się zauważyć, że to "wesoła pioseneczka ...", ale tu była mowa jakie to świetne i akurat ma zwiazek z autentycznym ukraińskm folklorem.
2/ Serdeczne dzięki za skromne wyrazy uznania dla Kumłyka - "facet fajnie gra". Proponuję misję na Ukrainie, szczególnie na Huculszczyżnie, z "odbrązowieniem" jego jego wątpliwej pozycji artystycznej.
3/ Niewątpliwie facet "w stronę komercjji zdarza" - czy mogę uprzejmie prosić co to po polsku znaczy ? zwłaszcza to "zdarza".
4/ Jeżeli miałaś na myśli, że Kumłyk się komercjalizuje, to pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Jest prawdziwym artystą i gra moim skromnym zdaniem tak samo z sercem i prawdziwą pasją:
- czy to jest na koncertach w zachodniej Europie (bywał);
- w małej salce, pod koniec lat osiemdziesiatych w Warszawie, dla kilkudziesięciu wielbicieli folkloru, a szczególnie ukraińskiego;
- na weselu Emilki Łapy (córki Staszka "Bacy" od biednego ale kultowego schroniska w Wetlinie), kiedy to nie mogła przyjechać reszta orkiestry i grał przez całe wesele tylko ze swoim bratem akordeonistą;
- na ogniskach na "Piotrowej Polanie" w Wetlinie;
- na sponsorowanych koncertach;
5/ Rażą Cię te autokary pod jego domem ? A widziałaś standard jego domu ? Czy zastanawiałaś się z czego on może żyć ? Czy sądzisz, że powinien tylko grać za darmo, wędrując i przygrywając na połoninach i czekając na ewentualne uznanie wysublimowanych muzycznie turystów z Polski ?
6/ Gdybyś z tego nic nie zrozumiała, to przemyśl sobie jego słowa, których byłem świadkiem - kocham Polaków, oni pozwolili mi przeżyć, zapraszając mnie do Polski, kiedy nie mogłem koncertować na Ukrainie, dzięki nim zaistniałem w Polsce i znowu na Ukrainie. Zawsze do was przyjadę, dla szczególnie dobrych ludzi tylko za benzynę na dojazd i jedzenie, zapraszam was do Werhowyny.
Pozdrawiam wyłącznie tych, którzy rozumieją każdy folklor, ukraiński szczególnie.

irek
29-03-2007, 01:57
amen

buba
31-03-2007, 13:04
oczywiscie "zdaza" :) i nic nie poradze ze dla mnie ukrainskim folklorem sa np. przemytniczki z pociagu ustrzyki- chyrow spiewajace pioseneczki pakujac papierosy w kaloryfer albo pastuszek nucacy cos wsrod szumu traw polonin i dzwoneczkow krowek. Moze inaczej rozmiem to slowo. Nie ujmuje kumlykowi talentu i rozumiem ze z czegos trzeba zyc. Ale to juz taki troche skomercjalizowany folklor. Tak jak zespol goralski z ciupagami koncertujacy na krupowkach ;) niby wywodzi sie to z folkloru ale teraz jest tylko dzialalnoscia zarobkowa.. cos w tym jest ze czesto gdzie zaczyna sie kasa to sie konczy urok...

dziabka1
31-03-2007, 20:20
A sądzisz, że kapele góralskie chodzace z Chałubińskim to tak sobie a muzom łaziły i te wszystkie gęśliki pod pachą po turniach dźwigały? Każdy chce żyć - a to dla nich był sposób na dodatkowy zarobek.
Zresztą, ja nie wierzę, że jakikolwiek muzyk czy inny artysta z prawdziwego zdarzenia nie chce sprzedac swojej sztuki. Inaczej byłoby to podejrzane. Nawet Nikifor swoje obrazki sprzedawał.

jeden z Pulpitów
01-04-2007, 01:19
Drogie, kochane i "bieszczadnikowe" Dziewczęta - "Buba" i 'Dziabka 1".
Czy byłybyście w stanie wyartykułować o co Wam dokładnie chodzi w tych ostatnich postach ?
Co prawda jestem ciemnym człowiekiem, zaledwie po przedwojennej 4-klasówce, ale myślałem, że potrafię zrozumieć sens tego co ktoś pisze, zwłaszcza kiedy się to odnosi do wcześniej poruszonych kwestii.
W tym przypadku sądzę, że moglibyśmy się tak potykać długo, o jakieś luźne impresje, niekoniecznie mające związek z tym co zostało napisane wcześniej - lecz czy to ma sens wobec braku jakiegokolwiek odniesienia Waszych wypowiedzi do konkretnch spraw, które nieśmiało poruszyłem ?
Wobec tego tylko proszę o wyjaśnienie dwóch nurtujących mnie kwestii:
1/ Do "Dziabki 1" - to było do mnie, czy do "Buby" ? Jżeli do "Buby" to zwracam honor.
2/ Do "Buby" - napisałaś "oczywiście "zdaza"". Z powodu niedostatków wykształcenia staram się korzystać jak najwięcej ze słowników. I niestety nigdzie nie znalazłem tego fascynującego i tajemniczego "zdaza". Czy to coś może z sanskrytu ? Co by usprawiedliwiało niewystępowanie w polskich słownikach.
3/ Do "Buby" - dla mnie też ukraińskie przemytniczki, jeśli śpiewają z serca autentyczne pieśni (ach te głosy), a nie skoczny chłam typu ukrainian disco, są naturalnym folklorem. A wracając do rozumowania ze skomercjalizowanym Kumłykiem - idąc Twoim tokiem myśli wychodzi na to, że Chopin gdy grał na salonach (a przeważnie tam grał) to był skomecjalizowanym klezmerem, natomiast gdyby grał na klepisku dla ludu z okolic Żelazowej Woli, oczywiście przybranym w odświętne ludowe stroje, to byłby prawdziwym artystą.
Mimo braku porozumienia życzę Ci, żebyś tafiła kiedyś na koncert Kumłyka, najlepiej przy ognisku.

buba
01-04-2007, 10:46
a rozumiesz np. roznice pomiedzy chata ze strzecha z ukrainskiej wsi w ktorej mieszka prawdziwa babuszka i jak zaprasza na obiad to robi to z serca i ani w glowie jej ze turyste trzeba pociagnac za portfel a skansenem z taka sama strzecha, parkingiem przed i budka z biletami?

pierwsze to dla mnie folklor a drugie juz nie bardzo :) co nie znaczy ze nie odwiedzam skansenow, tylko nie mam tam poczucia autentycznosci. I na wystepy zespolow folklorystycznych tez chodze, czesto mi sie nawet bardzo podobaja :)

a chopina nigdy nie uwazalam za przedstawiciela folkloru ;)

dziabka1
01-04-2007, 11:10
Bardzo przepraszam za brak cytatów :)
Moja wypowiedź tyczyła się Kumłyka, który się jakoby "skomercjalizował" i bierze kasę za występy. I ogólnie profesji artysty jako takiego, za którego Kumłyka uważam. Nie ma tu do rzeczy nic babuszka, która w chatynce pierogami częstuje. Ani folklor - o tym się nie wypowiadałam.
A Kumłyka zdarzyło mi się przy ognisku usłyszeć i wcale się nie dziwię, że walą do niego autokarami.

jeden z Pulpitów
01-04-2007, 20:05
Moja wypowiedź tyczyła się Kumłyka, który się jakoby "skomercjalizował" i bierze kasę za występy. I ogólnie profesji artysty jako takiego, za którego Kumłyka uważam.
A Kumłyka zdarzyło mi się przy ognisku usłyszeć i wcale się nie dziwię, że walą do niego autokarami.

Tak myślałem, ale wolałem się upewnić.
Nic dodać, nic ująć w tym co napisałaś - cieszę się, że mamy podobne zdanie.
Szanujmy prawdziwych artystów, gdziekolwiek by nie grali.
Pozdrawiam

jeden z Pulpitów
01-04-2007, 20:12
a chopina nigdy nie uwazalam za przedstawiciela folkloru ;)

Sorry
Tu chodziło o prawdziwego artystę !!! którym można być w każdym rodzaju muzyki, niezależnie gdzie się gra i za ile.
Ponieważ nadajemy na kompletnie różnych falach, a wrogiem nie chcę Ci być - z mojej strony KONIEC.
I pozdrawiam

buba
02-04-2007, 10:07
a ja chcialam napisac ze rowniez i chopina i kumlyka uwazam za artystow :) fakt ten jest niepodwazalny :) i chyba nie o tym byla rozmowa... no to koniec :)