PDA

Zobacz pełną wersję : Czy po wojnie coś jeszcze zostało?



petro
06-04-2007, 15:16
Czy w Bieszczadach można jeszcze natknąć się na np. karabiny, granaty, bunkry itp.? :?: :?:

włóczykij
07-04-2007, 19:11
O bunkrach nic nie wiem. Nie szukałem, bo mnie nie interesuje zaglądanie do takich dziur.
Na amunicję natykam się przypadkowo. Najczęściej w potokach - po burzy. Pociski do działa, granaty, naboje karabinowe. Wszystko czywiście zardzewiałe.

lucyna
07-04-2007, 19:17
:evil: Można ale wszelkie znaleziska są własnością państwa. Sz... ... ..., gdy widzę grzebiących. Dla zdobycia kilku groszy są w stanie zniszczyć grodzisko.

eldoopa
08-04-2007, 03:41
Mnie np bardziej denerwuje turystyka zrównoważona niż koleś szukający pocisku...niekoniecznie dla kasy, może lubi ??? Ja lubie chodzić a też nie moge bo BPN sobie powstał to ja mu teraz też na złość... :evil:

lucyna
08-04-2007, 07:19
:twisted: Może lubi łamać prawo? Lubi łamać prawo? Masz szczęście, że proszono mnie abym pewnych kwestii nie poruszała. Ochrona zabytków przed wandalami.
Widzisz dzięki tej turystyce ludzie mają co do gęby włożyć.

Doczu
08-04-2007, 12:25
:evil: Można ale wszelkie znaleziska są własnością państwa. Sz... ... ..., gdy widzę grzebiących. Dla zdobycia kilku groszy są w stanie zniszczyć grodzisko.
Lucyno taka ekscytacja, nie słuzy niczemu. Nie byłbym na twoim miejscu tak krytycznie nastawiony do "kopaczy", bo niejednokrotnie dzięki nim możesz w lesie znaleźć samotną mogiłę zołnierską, czy inne ciekawe miejsce.
Mam nadzieję, że Twoja irytacja wynika raczej z niewiedzy i nieznajomości etyki i zasad "kopaczy".
Niejednokrotnie leśny cmentarzyk został odkryty własnie przez takich "kopaczy", i nie dość, że został odkryty, oznaczony, to jeszcze zostaje odszukana jego rodzina, i nierzadko pamiątki po takim żołnierzu przekazywane są rodzinie.
Pewnie o tym nie wiesz, ale jest organizacja, która zbiera informacje o znaleziskach (np. niesmiertelniki wojskowe, dokumenty itp), a potem szukająca rodziny takiego żołnierza i informująca o miejscu jego spoczynku. Dzięki takim organizacjom ludzie na całym świecie odnajdują swoich poległych krewnych, mają szansę mieć po nich jakieś pamiatki w postaci fotografii, dokumentów czy innych osobistych drobiazgów, których nie mieliby szansy odnaleźć gdyby nie właśnie zapaleńcy kopiący tu i ówdzie.
Wierzaj mi od niektórych z tych "kopaczy" mogłabyś się uczyć historii regionu, który z racji wykonywanego zawodu znasz z pewnością bardzo dobrze. Niejednokrotnie są to ludzie posiadający szerszą wiedzę o terenie na którym "pracują" niż niejeden z mieszkańców tego terenu.
Oczywiście zdarzają się też amatorzy, którzy licza na zarobek/przygodę itp, którzy nie przestrzegają zasad etyki, ale i w tym gronie są oni piętnowani i nie cieszą się szacunkiem, ponieważ pracują właśnie na taki negatywny odbiór jaki Ty prezentujesz.
Bardzo więc proszę nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Wiem że tak jest najłatwiej, ale czy bardziej sprawiedliwie ? Odpowiedz sobie sama.

eldoopa
08-04-2007, 12:54
...gdy widzę grzebiących. Dla zdobycia kilku groszy są ...

oni jak być może dzięki temu mają co do gara włożyć :-P

A prawo...cóż, takie to się z przyjemnością łamie

No miło się przekomarza...a ja życzę wesołych świąt !!!

lucyna
08-04-2007, 13:24
Lucyno taka ekscytacja, nie słuzy niczemu. Nie byłbym na twoim miejscu tak krytycznie nastawiony do "kopaczy", bo niejednokrotnie dzięki nim możesz w lesie znaleźć samotną mogiłę zołnierską, czy inne ciekawe miejsce.
Mam nadzieję, że Twoja irytacja wynika raczej z niewiedzy i nieznajomości etyki i zasad "kopaczy".
Niejednokrotnie leśny cmentarzyk został odkryty własnie przez takich "kopaczy", i nie dość, że został odkryty, oznaczony, to jeszcze zostaje odszukana jego rodzina, i nierzadko pamiątki po takim żołnierzu przekazywane są rodzinie.
Pewnie o tym nie wiesz, ale jest organizacja, która zbiera informacje o znaleziskach (np. niesmiertelniki wojskowe, dokumenty itp), a potem szukająca rodziny takiego żołnierza i informująca o miejscu jego spoczynku. Dzięki takim organizacjom ludzie na całym świecie odnajdują swoich poległych krewnych, mają szansę mieć po nich jakieś pamiatki w postaci fotografii, dokumentów czy innych osobistych drobiazgów, których nie mieliby szansy odnaleźć gdyby nie właśnie zapaleńcy kopiący tu i ówdzie.
Wierzaj mi od niektórych z tych "kopaczy" mogłabyś się uczyć historii regionu, który z racji wykonywanego zawodu znasz z pewnością bardzo dobrze. Niejednokrotnie są to ludzie posiadający szerszą wiedzę o terenie na którym "pracują" niż niejeden z mieszkańców tego terenu.
Oczywiście zdarzają się też amatorzy, którzy licza na zarobek/przygodę itp, którzy nie przestrzegają zasad etyki, ale i w tym gronie są oni piętnowani i nie cieszą się szacunkiem, ponieważ pracują właśnie na taki negatywny odbiór jaki Ty prezentujesz.
Bardzo więc proszę nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Wiem że tak jest najłatwiej, ale czy bardziej sprawiedliwie ? Odpowiedz sobie sama.

Doczu piękne słowa. Jeżeli tak dzieje się to bardzo cieszę się. Mi przekazano zupełnie inny obraz owych poszukiwaczy. Rozamawialiśmy na ten temat z alcheologami, widziałam ślady poszukiwań na grodzisku w T..., zniszczenia, znam historię odnalezienia dzwonu z Balicy (chociaż tu muszę przyznać znalazca zachował się w miarę porządnie kasa za informację), znam próby szantażu, wiem po ile sprzedawane są pamiątki. Miałam na ten temat wykład pana Ginalskiego, jednego z najlepszych archeologów, dyr skansenu etc. Ludzie ci nie zrobili na mnie dobrego wrażenia. Znam sprawę cmentarzy wojennych. Wielka chwała i cześć takim ludziom jak Fred Frodyma i jemu podobni. Autentycznie chylę czoło przed nimi ale nie chcę mieć nic wspólnego z poszukiwaczami skarbów. Obiecałam nigdy nie podawać takich wiadomości, które mogłyby przyczynić się do określenia miejsca odnalezisk.
I niech tak pozostanie. Nie lubię ludzi, którzy zachowują się jak hieny cmentarne. Wychowano mnie w szacunku dla miejsc spoczynku. To miejsce jest swięte nawet dla agnostyków i ateistów. Tak było na przestrzeni całych wieków i powinno tak pozostać. Rozkopywanie grobów nawet w szczytnych celach napawa mnie obrzydzeniem.
przepraszam za emocjonalność wypowiedzia ale w takim wypadku nie mogę pozostać obojętna

Doczu
08-04-2007, 13:49
Rozkopywanie grobów nawet w szczytnych celach napawa mnie obrzydzeniem.
Zupełnie mylisz pojęcia. Nie chodzi tu o rozkopywanie grobów.
Najczęściej nikt nie skupia się na poszukiwaniach miejsca wiecznego spoczynku poległych, ale siłą rzeczy przeszukując pola bitew trafia się na szczątki ludzkie. W sytuacji, gdy przy szczatkach poszukiwacz natknie się na coś, co może zidentyfikować ciało (niesmiertelnik, książeczka wojskowa, pamiętnik, dokumenty) oznacza się miejsce a całą dokumentację zabiera i przesyła fotografie do wspomnianej wyżej instytucji (gdzieś w zakładkach powinienem mieć link) Tam doszukują się personaliów i starają się odszukać żyjącą rodzinę u której potwierdza się dodatkowo tożsamość zwłok, a nastepnie jesli poszukiwacz wyraża taką chęć kontaktują rodzinę, z poszukiwaczem, który przesyła rodzinie znalezione pamiątki, które dla niego sa li tylko drobiazgiem w kolekcji, a dla rodziny wręcz bezcenne.
Sam nie miałem okazji uczestniczyć w takiej akcji, ale wyobrażam sobie jak musi być miło poszukiwaczowi, gdy otrzymuje podziękowania, a nieraz nawet upominek czy wręcz nagrodę finansową. Mam 2 znajomych, którzy mają po kilka takich znalezisk i z kazdym razem bardziej rajcuje ich kwestia tego czy uda sie ustalić rodzinę, niż samo poszukiwanie. Niejednokrotnie rodzina dzieli się historią osoby, której szczątki znaleziono.
A co do archeologów - też oceniając na podstawie zachowania niektórych na grodziskach na Jurze mógłbym określić ich dosadnymi słowami, ale liczę na to, że nie wszyscy sa tacy sami.
Inna sprawa - gdyby nie poszukiwacze skarbów, wiele cennych znalezisk nie zostałoby nigdy odkrytych, ponieważ tzw. "droga oficjalna" czasem utrudnia lub wręcz uniemożliwia prowadzenie badań, a nagle gdy ktoś doniesie o cennym znalezisku przez poszukiwaczy, okazuje się że "droga oficjalna" nabiera tempa i znajdują się nagle sponsorzy, pieniądze itp.
Nie musisz lubić poszukiwaczy, ale mam nadzieję, że następnym razem spojrzysz na nich nie tylko przez pryzmat znajomych archeologów, ale i okiem bardziej obiektywnym.
Oczywiście jak już pisałem znajdują się też tacy, którzy celowo szukają zapomnianych cmentarzy, w nadziei na cenne znaleziska, ale to już nie są poszukiwacze. To hieny i złodzieje. A że posługują się wykrywaczami metalu, to wszyscy uważają że to poszukiwacze skarbów.
Nie kazdy podiadacz wykrywki jest poszukiwaczem, tak samo jak nie każdy posiadacz flinty jest mysliwym. Myślę że wiesz o czym mówię.

lucyna
08-04-2007, 14:08
Nie rozróżniam. Poszukiwania są niezgodne z polskim prawem. Jakie to by prawo było ale wszystkich nas obowiązuje. Jeżeli zostało ustawione to widocznie moje zdanie nie jest odosobnione.
Zupełnie czymś innym jest znajdowanie pamiątek wojennych. Sama mieszkam na polu jakiejś pomniejszej bitwy. Boję się nawet grzebać zbyt głęboko w ogródku. Znalazłam drobne pieniążki, klamrę z rosyjskiego pasa z dwugłowym orłem, klamrę z pasa z buńczucznym napisem Bóg jest z nami, trochę naboi no i szczątki ludzkie. Z tym był problem. Nie wiadomo co z nimi zrobić. My nielegalnie pochowaliśmy je na olszanickim cmentarzu.
Nie zmienię swojego zdania. Przykro mi Doczu.

buba
08-04-2007, 14:44
mnie tam kopacze nie przeszkadzaja.. o ile robia to nie masowo tylko na mala skale to czemu nie?? sama kiedys przezylam z takimi fajna przygode na stokach kraglicy jak znalezli bunkier :) mnie wkurzaja jedynie ci co stawiaja hotele, ogradzaja wlasnosci prywatne (tzn. cale doliny- nie mowie o malym przydomowych ogrodku), znakuja tysiace szlakow, zalewaja asfaltem itp. No i crossowcow nie lubie...

Doczu
08-04-2007, 14:46
Nie rozróżniam. Poszukiwania są niezgodne z polskim prawem.
Ooo a to Ci nowość. Możesz rzucić odpowiednim paragrafem ?
Z tego co wiem poszukiwania nie sa dozwolone, ale zabronione również nie.
Przyznam że nie zgłębiałem tematu za bardzo, bo niespecjalnie miałem po co, ale chetnie poczytam na czym opierasz swoje twierdzenie.
A co do szczątków ludzkich, które znalazłaś, to dlaczego nie zgłosiłaś tego na policję ? Jak to nie wiadomo co z nimi zrobić - takie rzeczy własnie nalezy zgłaszać na policję. Takie postępowanie też jest w sprzeczności z polskim prawem.
W ostateczności trzeba było zawiadomić znajomych archeologów.
Piszesz w liczbie mnogiej, więc nie wiem z kim i w jakich okolicznościach przeniesliście te szczątki na cmentarz, ale to jest dopiero przykład braku odpowiedzialności.
Być może gdzieś w świecie ktoś szuka informacji o swoim przodku, a Wy za jednym ( za przeproszeniem ) ruchem łopaty przeniesliście jego szczątki, gdzie już pewnie nigdy nie zostanie zidentyfikowany :evil: :evil:

lucyna
08-04-2007, 15:25
Na usprawiedliwienie mam tylko to, że zgłosiłam na MO, poszliśmy do księdza ale nas zbyli. W związku z tym, że bylismy kreatywnymi dzieciakami to wzięliśmy szczątki do takiego ładnego pudła, włożyliśmy różaniec i św. obrazek, pokropili wodą święconą, a nocą poszliśmy na cmentarz aby je pogrzebać. Niestety, wydało się. Ksiądz nas tak opi... na religii, że do tej pory pamiętam jak chciałam schować się pod ziemią. Nie muszę mówić, że w domu była awantura i scierka w użyciu. Postąpiliśmy jak uważaliśmy za słuszne. Miałam coś z 8 lat.
Przepisy prawne mam gdzieś zapisane w notatkach. Nie wiem gdzie są. Jeżeli to dla Ciebie ważne to we wtorek mogę zadzwonić do znajomego archeologa.

Doczu
08-04-2007, 15:34
No to usprawiedliwia Cię Twój wiek, oraz czasy. Rzeczywiście w tamtych czasach takie tematy mogły być niewygodne.
Co do przepisów na których opierasz swoje zdanie, to jesli nie bedzie to kłopot, chetnie się z nimi zapoznam.

lucyna
08-04-2007, 20:25
Dwie ustawy jedna to ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dnia 23 lipca 2003 r, druga o muzealnictwie. Kumpel jest wprawdzie przyzwyczajony, że dzwonię o dziwnych porach z dziwnymi pytaniami ale nie przygotował się do odpowiedzi. Są wortale www.poszukiwania.pl (http://www.poszukiwania.pl) i inne tam też są wiadomości na ten temat.

Misieg
08-04-2007, 21:41
Co do bunkrów to w Bóbrce zaczynają się umocnienia Linii Mołotowa, w Bobrce sa 2, w Myczkowcach 1, w Zwierzyniu 2,w Lesku chyba z 7..
Polecam przejść się granicznym albo po Chryszczatej tam dużo się różnych takich cudów wala..o ile pamiętam kiedyś spora kupka pocisków leżała koło Wołosanii.

Doczu
09-04-2007, 00:02
Dwie ustawy jedna to ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dnia 23 lipca 2003 r, druga o muzealnictwie.
Aaa to sie zgadza, ale te ustawy dotyczą stanowisk archeologicznych, i poszukiwań w miejscach już oznaczonych. Nie ma tam mowy o miejscówkach, których jeszcze nikt nie odkrył, ani o poszukiwaniu np. na swoim polu.
W lesie co najwyżej może się przyczepić leśniczy jesli nie zakopujemy dołków lub jeśli będzie upierdliwy i przyczepi się do np. rozgrzebywania ściółki leśnej.
Nic więcej.

lucyna
09-04-2007, 06:57
Na swoim polu, na działce możesz, a czasami nawet musisz kopać. Nawet gdy stawiasz dom powinnineś sprawdzić teren pod kątem archeologicznym. Nie mówiąc już o dużych inwestycjach. Tylko jedna zasadnicza rzecz. Po pierwsze wszysko co ma wartość historyczną, a zastało przez kogoś wykopane musi być oddane. Po drugie w Polsce nie ma bezpańskich terenów. Kopią na terenach należących do lasów państwowych, do prywatnych ludzi, do gmin. Nie wiem czy posiadają zgodę na to.
Zresztą jeżeli chodzi o sprawy związane z archeologią prawo polskie jest dziurawe. Szczególnie jest to widoczne na przykładzie Wietrzna, gdzie znajduje się jedno z najbardziej czytelnych grodzisk. Teren ten jest własnością kilku chłopów, którzy wykorzystują go jako orne pole. Nie chcą odsprzedać ani wymienić na inne. Aby zebrać kilka worków kartofli niszczą bezcenny zabytek.
Być może kiedyś te sprawy zostaną uregulowane. Najlepiej pod kątem dobra publicznego. Nie sądzę abym Cię przekonała, sama zostanę przy swoim zdaniu

Doczu
09-04-2007, 08:38
Po pierwsze wszysko co ma wartość historyczną, a zastało przez kogoś wykopane musi być oddane.
Tyle teoria. Jaka jest praktyka pewnie doskonale wiesz. Ale to tyczy się nie tylko poszukiwaczy z wykrywaczami, ale i przypadkowych znalazców. Swoje fanty oczywiście oddałaś ? :mrgreen:


Po drugie w Polsce nie ma bezpańskich terenów. Kopią na terenach należących do lasów państwowych, do prywatnych ludzi, do gmin. Nie wiem czy posiadają zgodę na to.
Tak to prawda. Najcześciej jesli poszukuje się "drobnicy" która można wykopać saperką, to nikt sobie nie zaprząta głowy zezwoleniami. Podobnie jak nie zaprzatają sobie zezwoleniami głowy osoby wywożące z lasu drewno, czy wwożące śmieci czy gruz, lub choćby skoszoną trawę.
O wiele bardziej irytuje mnie sterta śmieci w lesie, niż kilka (nawet niezasypanych ) dołków. Choć jesli kopał poszukiwacz z prawdziwego zdarzenia, to nawet śladu po nim nie będzie.
"Grubsze roboty" wymagają jednak załatwienia stosownych zezwoleń.


Zresztą jeżeli chodzi o sprawy związane z archeologią prawo polskie jest dziurawe. Szczególnie jest to widoczne na przykładzie Wietrzna, gdzie znajduje się jedno z najbardziej czytelnych grodzisk. Teren ten jest własnością kilku chłopów, którzy wykorzystują go jako orne pole. Nie chcą odsprzedać ani wymienić na inne. Aby zebrać kilka worków kartofli niszczą bezcenny zabytek.
Nie tylko sprawy związane z archeologią. A co się dzieje w Zakopanem, na Gubałówce ? A co się działo w Szczyrku ? Właściciele gruntów pogrodzili stoki i koniec z jazdy na nartach. Tylko patrzeć, jak idąc szlakiem trzeba się będzie oglądać, czy nie biegnie wlaściciel z widłami.

A przekonywać Cię do mojego zdania nie mam zamiaru. mamy demokrację i kazdy może myśleć jak uważa.
Polecam jednak czasem w weekend przed południem zerkąć w TVP3 na program "Było nie minęło" - tam goście zajmują się poszukiwaniami.

lucyna
09-04-2007, 08:56
Fakt nie oddałam. Dzwoniłam do sanockiego muzeum, dla historyków nie mają żadnej wartości.
Co do poszanowania prawa z tym jest ogolnopolski problem. Nigdy nie spotkałam się z agresją czy złym słowem ze strony właścicieli jakiś posiadłości czy gruntów. Czasami nawet na ich prywatny teren wprowadzam grupy. Spotykam się tylko z ludzką życzliwością. Przed laty z grupą byłam w Siarach u pana Brzostowskiego. Był zaskoczony, że przewodnik przyszdł i poprosił o pozwolenie. Spotkaliśmy się z taką życzliwością, że popołudnie spędziliśmy w jego salonie przy herbacie. Nie przeszkadzało mu nawet to, że kiedyś mieliśmy odmienne zdanie. Jeżeli właściciel spotka się z prawdziwym zainteresowaniem to jest w stanie przez kilka godzin poświęcić grupie czas. Ostatnio mieliśmy możliwość zobaczenia już słynnych malowideł w dworku Orzechowskich w Przemyślu. Podobnie z największym rzekomo arogantem w Bieszczadach panem Jastrzębskim. Nie policzę ile razy byłam nielegalnie w Krywce. Ale to na marginesie dyskusji. Żyj i pozwól żyć innym więc przy najbliższej okazji gdy spotkam jakiegoś poszukiwacza to pogadam z nim aby poznać racje drugiej strony.

Doczu
09-04-2007, 10:33
Fakt nie oddałam. Dzwoniłam do sanockiego muzeum, dla historyków nie mają żadnej wartości.
I właśnie podobnie jest z fantami, które najcześciej się znajduje. Nie przedstawiają one dla historyków żadnej wartości. Ale już dla konkretnych osób (kolekcjonerów, rodzin, czy interesujących się historią) już tak.
Chyba nie oczekujesz, że na kazdym kroku jak wykrywka "piknie" trafia się garniec ze złotem ? :-)
Najcześciej trafia się złom (nierzadko współczesny), łuski, amunicja, a takie fanty jak klamry, bagnety czy guziki trafiają sie niezbyt czesto.
Znaleziska na miarę dzwonu trafiają się niezmiernie rzadko i od razu sa sensacją krajową.

lucyna
09-04-2007, 10:56
;-) I na całe szczęście inaczej państwo polskie zbankrutowałoby wypłacając znaleźne.
Tak naprawdę cieszę się, że w skansenie będzie wreszcie dzwon. Cidza tam tylko dzwoni. Jeszcze tylko aby dzwony z Lutowisk trafiły w jakieś zacne ręce, a byłabym szczęśliwa. Pax między chrześcijany:-P

Wizmo
16-04-2007, 14:58
Aaa to sie zgadza, ale te ustawy dotyczą stanowisk archeologicznych, i poszukiwań w miejscach już oznaczonych. Nie ma tam mowy o miejscówkach, których jeszcze nikt nie odkrył, ani o poszukiwaniu np. na swoim polu.
W lesie co najwyżej może się przyczepić leśniczy jesli nie zakopujemy dołków lub jeśli będzie upierdliwy i przyczepi się do np. rozgrzebywania ściółki leśnej.
Nic więcej.

Nie jestem w stanie podać ci konkretnego paragrafu, ale czasem zaglądam na www.odkrywca.pl i tam można przeczytać, że właśnie kilka miesięcy temu weszło prawo zabraniające osobom fizycznym wszelkich poszukiwań z wykorzystaniem wykrywaczy metali, georadarów i tym podobnych urządeń. A opiniom archelogów o poszukiwaczach nie ma się co dziwić, w końcu są dla nich konkurencją, i to nieraz o wiele bardziej kompetentną w pewnych zagadnieniach od nich samych.

Doczu
16-04-2007, 20:42
Nie jestem w stanie podać ci konkretnego paragrafu, ale czasem zaglądam na www.odkrywca.pl (http://www.odkrywca.pl) i tam można przeczytać, że właśnie kilka miesięcy temu weszło prawo zabraniające osobom fizycznym wszelkich poszukiwań z wykorzystaniem wykrywaczy metali, georadarów i tym podobnych urządeń. A opiniom archelogów o poszukiwaczach nie ma się co dziwić, w końcu są dla nich konkurencją, i to nieraz o wiele bardziej kompetentną w pewnych zagadnieniach od nich samych.
Dzięki za info. Dawno na forum odkrywcy nie zaglądałem, bo już ponad pół roku temu sprzedałem wykrywkę i istotnie mogły zajśc zmiany w prawie.
W wolnej chwili poszukam tam sobie i zapoznam się.

chris
22-04-2007, 17:41
Czy w Bieszczadach można jeszcze natknąć się na np. karabiny, granaty, bunkry itp.? :?: :?:

jasne że można , swego czasu poruszałem się niechcący za grupką harcerzy czy jakichś inszych mundurowych małolatów (są chyba 2 harcerstwa w RP ;)), z początku nieufni jacyś byli, że niby ktoś lezie za nimi, z czasem oswoili się, pozostawiając na swym szlaku hełmy niemieckie, bagnety, magazynki z amunicją, łuski pocisków artyleryjskich, tym złomem bezwartościowym przyozdabiali słupki graniczne i tablice inf.
z tego co wiem na poszukiwania z użyciem wykrywaczy potrzebny jest papierek jakowyś ...

Wizmo
22-04-2007, 21:57
jasne że można , swego czasu poruszałem się niechcący za grupką harcerzy czy jakichś inszych mundurowych małolatów (są chyba 2 harcerstwa w RP ;)), z początku nieufni jacyś byli, że niby ktoś lezie za nimi, z czasem oswoili się, pozostawiając na swym szlaku hełmy niemieckie, bagnety, magazynki z amunicją, łuski pocisków artyleryjskich, tym złomem bezwartościowym przyozdabiali słupki graniczne i tablice inf. ...


"... magazynkami z amunicją ozdabiali tablice informacyjne..."
Czy ja dobrze zrozumiałem to co przeczytałem???
Jesli tak, no to świetną młodzież nam wychowuje dzisiaj to harcerstwo.
To prawie tak jakby kto granaty wieszał na klamkach od drzwi.

pieter
26-04-2007, 00:42
"... magazynkami z amunicją ozdabiali tablice informacyjne..."
Czy ja dobrze zrozumiałem to co przeczytałem???
Sam również kilka lat temu spotkałem się z tym, iż na jednej z tablic informacyjnych na Caryńskiej wisiał zawieszony na gwoździu typowo niemiecki hełm, już mocno skorodowany ale jeszcze w dość dobrym stanie. Wówczas bardzo zdziwiło mnie któż może i w jakim celu przyozdabiać owe tablice.

chris
29-04-2007, 16:48
Przypomniała mi się historyjka - lata temu pewien tatek przybył z rodziną w Bieszczady, jedno z jego dzieci było świeżo po komunii, no i gdzieś na łączce, położonej w rejonie ważnym (niegdyś, może i dziś) strategicznie ze względów wojskowych, posiało nowiutki medalik komunijny. Medalik ten miał szczególną, jak się okazało, wartość duchową dla owego tatki, bowiem po dwóch tygodniach tenże przybył ponownie na wspomnianą łączkę, tym razem już bez rodziny, ale za to z zaawansowanym :lol: wykrywaczem metalu. Szukanie zguby spełzło na niczym, bowiem dźwięk w słuchawkach miał charakter omal ciągły, gdzie by nie ruszyć ramieniem sprzętu. Tyle na temat powojennego złomu.

No i jeszcze 2 odnalezione w szufladach zdjątka z harcerskiego szlaku ;) ... Pozdro.

petro
17-05-2007, 11:38
dlaczego nikt nie zają się zbadaniem tego "złomu"?

chris
17-05-2007, 20:06
to,(żelastwo), co pozostało w ziemi, niekiedy w dołkach, w gnijących liściach, ulegnie/już ulega naturalnej i szybkiej utylizacji. Gorzej z odpadami po "bieszczadnikach" : woreczkach foliowych, buteleczkach typu PET, gnijących nieskończenie dłużej. Natomiast konkretnym złomem, majacym wartość użytkową, zajmuje się np. SG - nie mam notki pod ręką, ale chyba na przełomie tysiacleci (wow!!!) SG udaremniła przemyt skrzyń z karabinami maszynowymi niemieckiej produkcji z lat 40-ych, elegancko zawiniętymi w papier woskowy... Przemyt szedł ze słowackiej strony. To ciekawe, gdzie się uchowały ... Pozdro.

petro
25-05-2007, 14:19
czy znacie może jakieś muzea na podkarpaciu???

wojtek legionowo
25-05-2007, 16:51
Czy coś zostało .
Tak zostały wspomnienia i rzeczy zakopane gdzieś w ziemi tuż przed wysiedleniem.
Coś również można znależść w nieistniejących juz wsiach.
Mam znajomego który znalazł ostrze siekiery.wyczyścił obsadził i jak ona drewno łupie,niech sie schowają dzisiejsze renomowane wyroby.

bartolomeo
25-05-2007, 19:47
czy znacie może jakieś muzea na podkarpaciu???

Tak, znamy. Interesuje Cię coś konkretnego? Kilka przykładów:
Muzeum Okręgowe w Rzeszowie
Muzeum Historii Miasta Rzeszowa wraz z Podziemną Trasą Turystyczną
Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej
Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku
Muzeum Historyczne w Sanoku
Muzeum Przyrodnicze Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej
i wiele innych. Z takich mniej "pospolitych":
Muzeum Dzwonów i Fajek w Przemyślu :razz:
Muzeum Gorzelnictwa w Łańcucie :razz: :razz:
a Rzeszów przygotowuje się (jak sójka do lotu za morze :? ) do otwarcia Muzeum Dobranocek.

Pozdrawiam
Bartek

jastrzab
05-06-2007, 02:16
mossin(prosze mnie poprawic jesli zle napisane)-znajomy rusznikarz pomogl przy tym i owym,przywiazalismy do drzewa,pare metrow linki przywiaznej do spustu.przestrzelilo i nie rozerwalo.a wiec wciaz jako tako sprawny..lufa rzecz jasna dorobiona,drewienko rowniez.
swiezo znalezione-w zeszlym roku.
zaraz sie znajdzie jakis porzadny obywatel i mnie usunie za tresc nie zgodna z prawem.
grzebcie se w ziemi-ciagle cos sie tam znajduje tylko nie krzywdzcie przy pomocy tych znalezisk siebie i inne stworzenia.papa

blues
15-07-2007, 01:08
Myślę że warto pocztać:

http://portalwiedzy.onet.pl/4869,2196,1233958,1,czasopisma.html

jacob.p.pantz
16-07-2007, 09:57
czy znacie może jakieś muzea na podkarpaciu???

choćby tutaj:
http://epodkarpacie.com/index.php?page=guide&main_guide_id=7
i zbliżone:
http://epodkarpacie.com/index.php?page=guide&main_guide_id=9
etc.

Serdeczności,

Kuba