PDA

Zobacz pełną wersję : Jak tu sądzić, gdy sędzia winny?...



Anonymous
03-06-2002, 02:47
Czytałem sobie, co Wy nawypisywaliście, gdy Barszczyka Wam brakło... A sporo tego było, czasu zeszło nielicho, bo i nieobecność ma na Forum znaczna była.... I aptrzę, i czytam.... Eeeech, Wy, psotniki bieszcadzkie, co to z bieami i czadami, tymi złymi i dobrymi (bo gdzie dobro jest i zło istanieć musi :-))) w parze iść śmiało możecie... - PIĘKNE JEST TO WSZYSTKO!!! Aż mi głupio teraz pisać cokolwiek, po Szaszki historiach końskich i nie tylko..... Po tym jak Oleńka nasza kochana, z która pod Rawkami bodaj umówiony wraz z Duszewojem w terminie mało określonym jestem, sztukę w aktach trzech wypisała i to bezkrwawo zakoczoną, co się nawet temu klasykowi elżbietańskiemu ze Stratford-upon-Avon nie udawało najczęściej, schowaj się za płot Willi i żałuj, żeś Wetliny nie widział!
A i Leo mnie urzekł - Alchemiku drogi, krocz śladem własnej legendy! Choć ja akurat prawa radzić tego nie mam, bom młodszy lat kilka długich niż znajomość Twa z Bieszczadem! Ale Alchemików kilku już, co za serca głosem podążają w krainie biesów i czadów napotkałem - Lucek z wspominanej Bazy Ludzi z Mgły (choć ilekroć mnie widzi, to na mnie mówi Alchemik, hihi), Genek i Asia z Bacówki Pod Honem, Łukasz z Moskałówki.... Zostawili co się dało i są, dzie jest ich miejsce. Trzuymam kciuki także za Ciebie Leo!
Nie wiem więc, dziwnie nieśmiało, choć śmiałości nigdy jie brakowało, co czynić powinienem, bo piękne tu rzeczy wypisywaliście.... A tyle na raz przeczytałem, że aż serce me, co łodzkie od urodzenia, rytmem bieszczadzkim bije!
Napiszę więc tylko: proszę o zmianę sędziego w sprawie Agajotki.... Jak mnie sądzić jej nieobecność na dwernickim pierogowym dyżuszrez, skoro ja na Forum tyle czasu się nie pojawiałem???? Mea culpa, mea maxima culpa.... Tłumaczył mnie Stały Bywalce między wierszami, żem rodzinę i wszystko zostawił, ale.... nieprawda jest to! Jam kawaler, pracy nie rzuciłem, na juwenaliach raczej się bawiłem. Wstyd, ja znaju.... Na wieczerinkach i w kampanii, propała mołodost maja.... - kak zapiewał gospodin Wysockij! Więc winny jestem jak jasn cholera, niech raczej Duszewoj sądzi, który mnie dziś szantażem do powrotu na Forum zmusił, za co mu wdzięczny ogromnie jestem! Trzymajcie 4.6 kciuki nie tylko za Polskę (tak, tak, MŚ się zaczęły, teraz moja absencja uzasadnioną by była, hihihi. I pewnie będzie, choć nie tak długą...), ale także a może przede wszystkim za jego egzamin. Jak wszystko pozdaje ruszymy w Bieszczady jak zwykle, gdy mamy choć chwilę! To On mnie jednak Forum temu przywrócił za co mu dziękuję!
Stęskniłem się za Wami, Bieszczadnicy dzielni!
Barszczyka list dość osobisty przeczytaliście!

duszewoj
03-06-2002, 09:06
"Czut pamiedljennije, koni, czut pamiedljennije.." śpiewał, do swego życia kierując słowa, Władimir W. Młodość jego nie "prapała", ona żyje wciąż w jego poezji, o tym dobrze wiesz (i wiesz co pragnę jeszcze Tobie, Barszczyku, po bieszczadzku rzec)!
duszewoj

Anonymous
03-06-2002, 23:56
Zwolnijcie trochę moje konie.... Te słowa pamiętam tak, jakbym je słyszał, gdzieś w środku ludzkiego przestworza oceanu, ale śród zapachu świeżego chleba, dopiero co wypieczonego (choć nie przez Cześka Piekarza...) i wspaniale smakującego... Powietrze było nocne, choć łódzkie niestety, a nie to górskie, bo ono inny ma smak, przecież wiecie to wszyscy! Nie wiecie co to Duszewoj wypisuje o Czarnohorach i inncyh odzewach, ale... te historie w Bieszczadach jeno opowiadać się dają i tam tylko klimat swój odzyskują i sensu nadają! Więc do zobaczenia w Dwerniku a tam z Duszewojem wszystko pięknie wytłumaczymy, a i rusałki forumowe (i nie tylko:-) zbałamucić się postaramy. W przekonaniu, że ziemskie one jednak, choć jak czasem coś napiszą to uczucia jak nie z tego świata do serca płyną!! Czuj Duch!
A Konie niech jednak gnają, przed sibie szybko nad samym skrajem przepaści. Taką jazdę zawsze lubiłem najbardziej....
Barszczyk

Aleksandra
05-06-2002, 00:12
Chciałabym tu jakoś "bystro" napisać, ale "material przemęczony", więc pamiętam tylko: proponuje postępowanie umożyć...Barszczyka pochwalić... niech czesto wraca...o jakieś kolejne bieszczadzkie bajania poprosić...
A Czarnohora..., może uda mi się ją w sierpniu odwiedzić.
Pozdrawiam śliczniutko :D
Aleksandra

Na marginesie, myśli pobocznych: Barszczyku "czy aby" Druh twój - o brak Twego nieustannego towarzystwa - nie wydaje się być zazdrosny odrobinkę?

Anonymous
05-06-2002, 00:41
I niech gna, i niech gra Oleńko!!!!! O kogo zazdrosnym mój druh ma być, tego nie rozumiem za nic! A na Czarnohorę razem pognamy, coć akurat z jego hasłem "Czarnohora" wiąże się pewna historia...
Otżó w Łukaszowej bacówce pod Jaworcem dowiedziałem się gdzieś w kwietniu roku bieżąćego (czyż nie imponująca dokładność??) , że moi znajomi ze Szczecina, też tam obecni i to wcale nie przypadkowo byli w zeszłym roku na Czarnohorze... A że byliśmy już po paru głębszych, spowodowanych radością ze spotkania (nie)spodziewanego, to wyzwałem moich serdecznych znajomych z wybrzeża od Ch..... Wiem, niezbyt ładnie.... W każdym razie nawet szlachetna i kulturalna ziewczynka, będąca kobietą jednego z wyzwanych, stwierdziła, że miałem rację i... też chłopa wyzwała, choć akurat tam naweł słowo ch... ma inne znaczenie :-)) No i na ten rok się umówiliśmy a tak się utarło, ze na hasło "Czarnohora" odzew został.... No sama Oleńko wiesz jaki! To nawet dodatek do słownika wyrażeń bieszczadzkich - w tych Górkach nawet słowa powszechnie uważane za wulgarne a odopowiedni wypowiedziane, mogą mieć zupełnie inne znaczenie..... Ot co! A Duszewoj nie zazdrosny, bo z kobietami w drogę sobie nie wchodzimy! Jak jeden z jakąś zacznie, to drugi najwyżej mu pomaga główkę słodką zbałamucić.... Choć Ciebie akurat nie Oleńko! O Ciebie jestem zazdrosny!!
Hough!

Stały Bywalec
05-06-2002, 19:02
Twarde jest życie w Bieszczadach, czasem mocnych, męskich słow wymagające. W zeszłym roku złaziłem z Otrytu, od Chaty Socjologów, do Chmiela - taką wąską, trawiasto - glinianą ścieżką. I zerwała się ulewa. Po kilku chwilach szliśmy (ja i kolega) po śliskiej, błotnej glinie. W pewnym momencie zjechałem parę metrów na d... Też zacząłem złorzeczyć w języku bynajmniej nie literackim.
Ale niedawno, gdy utknąłem w beznadziejnym korku samochodowym w Warszawie, pomyślałem sobie, że wolałem tamte chwile.

marekm
06-06-2002, 00:32
Oj!! twarde, twarde.To i ja dołożę dwa grosze.
Bardzo dawno temu, gdy moja obecna Pani jeszcze nią nie była, rozbiliśmy namiot w Bazie Studenckiej w Cisnej. Poprzedniego dnia porządnie lało.
My postanowiliśmy wejść na nasyp wąskotorówki, i gdy już byłiśmy u celu, noga
mojej partnerki nie znalazła solidnego oparcia, utrata równowagi i jedziemy na d.... w dół. Widok przepiękny.Wyglądamy jak kamieniojady z jakiejś baśni.
Dziewcze moje postanowiło doprowadzić się do porządku i udała się w stronę potoku.Po krótkiej chwili od tamtej strony szybkim krokiem,kompletnie ubranych(było chłodno) z ręcznikami i szczoteczkami do zębów , idzie kilku biwakowiczów głośno rozmawiając:
-Stary robie kulturalnie poranną toaletę( jest ok 12),moczę dwa palce w wodzie, przecieram oczy i co widzę?
- coo!!
- jakaś d.... włazi do wody, zaczyna prać spodnie na sobie , ale gdy zaczęła myć te swoje długie włosy w tej ch... zimnej wodzie, to mnie przerażenie ogarnęło
i ide założyć jeszcze jeden sweter.
I tylko pies kierokwnika bazy, bokser uwiązany na smyczy do masztu niczym się nie przejmował.

Aleksandra
06-06-2002, 15:06
Jakoś tak "męsko" zrobilo sie w tym wątku, wiec trochę kobiecego odmienienia nie zaszkodzi.
Miałam zacząć: masz babo placek, do tego nie bieszczadzki miodem i jagodami pachnący - ja o jednym, Barszczyk o drugim...ale temat został przesunięty na inne tory...tak też z uporem iście wrodzonym i przekorą także, coś wymyśleć muszę. Tak...właśnie, ... jam Cię pytała o szaleństwa żakowskie conajwyżej i o chwilowy brak zainteresowania "inter-bieszczadami", a Ty mi tu tak odrazu na "głęboką wodę" wyskakujesz. Ale, ale za to opowieść pojawila się krótka coś, ale mile widziana, więc niech tam Ci będzie...Jeśli Ci czasu starczy między kolejnymi meczami światowego zakręcenia, wystukaj do nas kolejną historyjkę i nie karz czekać Szanownie Stęsknionemu Gronu tutejszemu, aż będzie można wreszcie wyjechać. :>
Pozdrawiam,
Aleksandra