PDA

Zobacz pełną wersję : owady



Anonymous
04-06-2002, 18:07
Prosze o kontakt wszystkie osoby zajmujące się zarówno amatorsko jak i zawodowo faunistyką owadów bieszczadzkich w celu wymiany informacji
pozdrawiam
Przemek

Stały Bywalec
04-06-2002, 23:50
Podam Ci amatorskie informacje o ćmach i in. owadach.
W latach 1999 i 2000 ,we wrześniu, brałem ze sobą w Bieszczady moją kotkę. Mieszkaliśmy w piętrowym, drewnianym domku w Sękowcu k/Zatwarnicy, w zasadzie w puszczy bieszczadzkiej. Wieczorem wpadały do tego domku dorodne ćmy, wspaniałe okazy, jak małe helikoptery ! Takie włochatki jak ćwierć wróbla.
Dwóch bieszczadzkich traperów (czyli ja i kumpel) siedziało po ca 30 km wędrówce, piło n-te piwo i kibicowało kotce Sabince. A ona sprawiała się lepiej niż nasi piłkarze w dzisiejszym meczu z Koreą. Lepiej łapała te ćmy niż bramkarz Dudek piłkę - w każdym razie nie wypuszczała ich z łapek. Statystycznie każda ćma żyła 5 minut, licząc od chwili wlecenia przez uchylone okno.
Z innych moich wiadomości o owadach powiem Ci, że (sprawdziłem empirycznie !) na komary jest skuteczna witamina B, zażywana regularnie 2 dni przed wycieczką i w tymże dniu. Oczywiście nie we wrześniu, komary to plaga od maja do lipca.
Natomiast na meszki skutkuje (tu się roześmiejecie, ale to prawda !) posmarowanie odkrytych miejsc ciała olejkiem waniliowym. Nękany tym świństwem wysmarowałem twarz i ręce olejkiem waniliowym (czerwiec ub. roku w Puszczy Kampinoskiej), miałem święty spokój dopóty, dopóki nie wywąchał mnie szerszeń. Ale jakoś mu uciekłem, albo go odstraszyłem, nie pamiętam.
I to by było na tyle o owadach.
Ps. Moja kotka nigdy nie miała pcheł.

Szaszka
05-06-2002, 10:51
No to ja napisze o muchach.
W Bieszczadach zyje jakis odrebny, inteligentny gatunek much - strazniczek Parku Narodowego. Otoz wystarczy przekroczyc granice tegoz parku, i natychmiast kazda osoba jest otaczana przez swoj wlasny, osobisty roj much, skladajacy sie z kilkudziesieciu sztuk. Wymuszaja one na czlowieku bezustanna aktywnosc - machanie rekami, czapka, szybki chod. Podbieganie nie pomaga - muchy zawsze cie dogonia. Jezeli tylko przestaniesz sie odganiac, zaczynaja wlazic ci do nosa, uszu i oczu. Czujesz sie jak etiopskie dziecko.
Poniewaz w miejsce jednej zabitej pojawia sie 10 nowych, po pewnym czasie przestajesz je walic na oslep czapka i zrezygnacja znosisz lazace po tobie owady... I w tym momencie jedna z nich z histerycznym bzzzzzzzzzzzzz! zaczyna ci lomotac w malzowinie usznej, powodujac "syndrom wiatraka" i kilkanascie sekund galopu na oslep przed siebie.
Czy wiecie, ze stada karibu w ucieczce przed meszkami potrafia rzucic sie ze skaly...?
Fenomen tych much polega na tym, ze w drodze powrotnej, w momencie opuszczenia granic Parku, znikaja natychmiast i wszystkie naraz, jak za sprawa czarow!
Moze mi jakis entomolog to wyjasni...
Szaszka

Anonymous
05-06-2002, 16:05
Pieknie !!! dzieki za list !! a propos szkoda ze nie zajmujesz
sie owadami moglibysmy powymieniac doswiadczenia wit. B
rzecywiscie jest skuteczna a na meszki to ewentualnie esencja
waniliowa lub migdalowa ale slabo dziala ...
pozdrowka
Prem
Szaszka napisał/a:
>
> No to ja napisze o muchach.
> W Bieszczadach zyje jakis odrebny, inteligentny gatunek much
> - strazniczek Parku Narodowego. Otoz wystarczy przekroczyc
> granice tegoz parku, i natychmiast kazda osoba jest otaczana
> przez swoj wlasny, osobisty roj much, skladajacy sie z
> kilkudziesieciu sztuk. Wymuszaja one na czlowieku bezustanna
> aktywnosc - machanie rekami, czapka, szybki chod. Podbieganie
> nie pomaga - muchy zawsze cie dogonia. Jezeli tylko
> przestaniesz sie odganiac, zaczynaja wlazic ci do nosa, uszu
> i oczu. Czujesz sie jak etiopskie dziecko.
> Poniewaz w miejsce jednej zabitej pojawia sie 10 nowych, po
> pewnym czasie przestajesz je walic na oslep czapka i
> zrezygnacja znosisz lazace po tobie owady... I w tym momencie
> jedna z nich z histerycznym bzzzzzzzzzzzzz! zaczyna ci
> lomotac w malzowinie usznej, powodujac "syndrom wiatraka" i
> kilkanascie sekund galopu na oslep przed siebie.
> Czy wiecie, ze stada karibu w ucieczce przed meszkami
> potrafia rzucic sie ze skaly...?
> Fenomen tych much polega na tym, ze w drodze powrotnej, w
> momencie opuszczenia granic Parku, znikaja natychmiast i
> wszystkie naraz, jak za sprawa czarow!
> Moze mi jakis entomolog to wyjasni...
> Szaszka

Lupino
05-06-2002, 17:49
Cześć.

W celu wymiany informacji o owadach możesz dołączyć do wątku o stonce, lub udać się na zebranie we wrześniu do Dwernika. Zapewne pomożesz jakoś usystematyzować ten twór przyrodniczy.
A tak poważnie to te muszki o których pisała Szszka są najlepsze jak się idzie szlakiem w deszczu, w trawie po pas i przejdzie się obok drzew. Fajnie się lepią...

pozdrawiam

Stały Bywalec
05-06-2002, 18:27
Przemku, a co sądzisz o stonce ? Tylko wypowiadaj się oględnie, gdyż na tej liście mamy żarliwego obrońcę stonki, a mianowicie kolegę T.B.

Anonymous
05-06-2002, 19:29
a coz tam w dwwerniku sie dzieje czy ma dziac ???? pozdrowka a co do stonkowatych hmmm nie wypowiadam sie ;))

Anonymous
05-06-2002, 19:30
Stronka coool :))) a co do stonek hmmm juz napisalem pozdrawiam tylko napiszcie co z tym Dwernikiem :)))

duszewoj
05-06-2002, 20:27
Przemek, a ja opowiem Tobie, jak to kiedyś z Barszczykiem schodziliśmy z Rawek Działem. Otóż po całym dzionku spędzonym na Wielkiej, która swymi urokami raczyła nas bez ograniczeń i pozwoliła szaleńczym myślom, do tamtej pory głęboko w duszy ukrytym, się wypowiedzieć, i nie broniła się w sobie zakochać do granic możliwości, po całym dniu na szczycie owym leniuchowania i zachłystywania się radością, pora nadeszła na skierowanie się do Wetliny. I wyobraź sobie, Przemku, jak bylismy szczęśliwi, że nas Rawka swymi pięknościami tak długo przy sobie trzymała, gdy schodząc na Małą ujrzeliśmy najpierw wyłaniające się zza zakretu szlakowego dwa korkowe kapelusze, następnie głowy do owych kapeluszy należące, i tułowia...A ręce owych ludzkich korpusów były zakończone ogromnymi siatkami na długich kijach, którymi Ci zacni badacze przyrody (którymi się być okazali) zamaszystymi ruchami połacie traw rawkowomajowych zagarniali, a właściwie nie traw, tylko stworzeń miliony, które na źdźbłach zasiadywały. I dzięki zbieraczom pająków i żuczków, motyli i ważek, na zaliczenie jakoweś z entomologii, czy arachnologii potrzebnych, poznaliśmy czar małego świata w miejscu gdzie jeno przestrzeń nas zachwycała. Piękna to była przygoda owadzia. O motylach z Sinych Wirów już kiedyś wspominałem i w Dwerniku gotowym powtórzyć. Do września!
duszewoj

Anonymous
06-06-2002, 18:25
:) wspaniale rawczanskie trawiska :)) znam znam a w sumie najwspanialsze sa jesienne Rawki tak dla mnie oczywiscie chociaz fauna owadzia malo dopisuje wtedy...skrzetnie sie pod kamieniami chowa......a liscie opadaja...ja kiedys podziwiwajac faune okolic rabego spotkalem nie korkowe a kapelusze w ciapki, w latki i coz kazdy trzymal w rece nie siatke niewinnie powiewajaca, lecz lopate i wykrywacz do metali...Uslyszawszy kilka uwag dosc cierpkich pod swoim adresem rozeszlismy sie ja poszukaujac owadkow a oni zwlok zolnierzy ..smutna prawda.......duszewoj napisał/a:
>
> Przemek, a ja opowiem Tobie, jak to kiedyś z Barszczykiem
> schodziliśmy z Rawek Działem. Otóż po całym dzionku spędzonym
> na Wielkiej, która swymi urokami raczyła nas bez ograniczeń i
> pozwoliła szaleńczym myślom, do tamtej pory głęboko w duszy
> ukrytym, się wypowiedzieć, i nie broniła się w sobie zakochać
> do granic możliwości, po całym dniu na szczycie owym
> leniuchowania i zachłystywania się radością, pora nadeszła na
> skierowanie się do Wetliny. I wyobraź sobie, Przemku, jak
> bylismy szczęśliwi, że nas Rawka swymi pięknościami tak długo
> przy sobie trzymała, gdy schodząc na Małą ujrzeliśmy najpierw
> wyłaniające się zza zakretu szlakowego dwa korkowe kapelusze,
> następnie głowy do owych kapeluszy należące, i tułowia...A
> ręce owych ludzkich korpusów były zakończone ogromnymi
> siatkami na długich kijach, którymi Ci zacni badacze przyrody
> (którymi się być okazali) zamaszystymi ruchami połacie traw
> rawkowomajowych zagarniali, a właściwie nie traw, tylko
> stworzeń miliony, które na źdźbłach zasiadywały. I dzięki
> zbieraczom pająków i żuczków, motyli i ważek, na zaliczenie
> jakoweś z entomologii, czy arachnologii potrzebnych,
> poznaliśmy czar małego świata w miejscu gdzie jeno przestrzeń
> nas zachwycała. Piękna to była przygoda owadzia. O motylach z
> Sinych Wirów już kiedyś wspominałem i w Dwerniku gotowym
> powtórzyć. Do września!
> duszewoj

Anonymous
06-06-2002, 18:27
A wlasnie czy ktos widzial takowych ,,poszukiwaczy"????PRZEMEK napisał/a:
>
> :) wspaniale rawczanskie trawiska :)) znam znam a w sumie
> najwspanialsze sa jesienne Rawki tak dla mnie oczywiscie
> chociaz fauna owadzia malo dopisuje wtedy...skrzetnie sie pod
> kamieniami chowa......a liscie opadaja...ja kiedys
> podziwiwajac faune okolic rabego spotkalem nie korkowe a
> kapelusze w ciapki, w latki i coz kazdy trzymal w rece nie
> siatke niewinnie powiewajaca, lecz lopate i wykrywacz do
> metali...Uslyszawszy kilka uwag dosc cierpkich pod swoim
> adresem rozeszlismy sie ja poszukaujac owadkow a oni zwlok
> zolnierzy ..smutna prawda.......duszewoj napisał/a:
> >
> > Przemek, a ja opowiem Tobie, jak to kiedyś z Barszczykiem
> > schodziliśmy z Rawek Działem. Otóż po całym dzionku spędzonym
> > na Wielkiej, która swymi urokami raczyła nas bez ograniczeń i
> > pozwoliła szaleńczym myślom, do tamtej pory głęboko w duszy
> > ukrytym, się wypowiedzieć, i nie broniła się w sobie zakochać
> > do granic możliwości, po całym dniu na szczycie owym
> > leniuchowania i zachłystywania się radością, pora nadeszła na
> > skierowanie się do Wetliny. I wyobraź sobie, Przemku, jak
> > bylismy szczęśliwi, że nas Rawka swymi pięknościami tak długo
> > przy sobie trzymała, gdy schodząc na Małą ujrzeliśmy najpierw
> > wyłaniające się zza zakretu szlakowego dwa korkowe kapelusze,
> > następnie głowy do owych kapeluszy należące, i tułowia...A
> > ręce owych ludzkich korpusów były zakończone ogromnymi
> > siatkami na długich kijach, którymi Ci zacni badacze przyrody
> > (którymi się być okazali) zamaszystymi ruchami połacie traw
> > rawkowomajowych zagarniali, a właściwie nie traw, tylko
> > stworzeń miliony, które na źdźbłach zasiadywały. I dzięki
> > zbieraczom pająków i żuczków, motyli i ważek, na zaliczenie
> > jakoweś z entomologii, czy arachnologii potrzebnych,
> > poznaliśmy czar małego świata w miejscu gdzie jeno przestrzeń
> > nas zachwycała. Piękna to była przygoda owadzia. O motylach z
> > Sinych Wirów już kiedyś wspominałem i w Dwerniku gotowym
> > powtórzyć. Do września!
> > duszewoj

Stały Bywalec
07-06-2002, 12:34
Przemek, co Ty wyprawiasz na tym komputerze ? Dlaczego kopiujesz w całości wcześniejsze wypowiedzi i robisz bałagan na liście ? Uważaj, bo rozgniewasz Admina.
A co do Dwernika, to musisz dowiedzieć się sam. Wystarczy prześledzić nasze wypowiedzi na wcześniejsze tematy.
Ps. W Dwerniku zrobimy Ci, jako nowemu (beanowi), otrzęsiny. Pierwszy kieliszek zakąsisz jakimś owadem. Przygotuj coś sobie, a jak nie, to Ci złapiemy.