PDA

Zobacz pełną wersję : Relacja z KIMB VI lekko krytyczna ale z przymrużeniem.....



Pastor
21-05-2007, 23:18
Ponieważ jestem przekonany że wielu uczestników KIMB-u napisze relacje gloryfikujące to wiekopomne wydarzenie,ja postanowiłem napisać pare słów z akcentem na nieco inne aspekty tej imprezy,niejako od kuchni!Relacja będzie lekko krytyczna bo UG to nie Opole, w UG krytykować wolno,byle konstruktywnie i bez przesady! Otóż już w drugi dzień pobytu (18 05) zauważyłem że zjeżdżający się KIMB-owicze dzielą się na różne frakcje co było o tyle nieczytelne że większość należała do kilku frakcji jednocześnie.
Jedną z najliczniejszych a na pewno najgłośniejszych była frakcja "tarnobrzeska" zwłaszcza po dołączeniu Zulusa. Licznie była obłożona frakcja warszawsko-mazowiecka. Jeszcze liczniejsza była frakcja "chomików" (to Ci co mieli zachomikowane coś do wypicia i nie była to lemoniada ani mleko a jak ktoś miał mleko to od wściekłej krowy). Liczna też była frakcja wielbicielek Irasa (plus jeden wielbiciel), bo rozeszła się plotka że Iras przywiózł z Ukrainy "kozackie" foty i będzie je pokazywał w kameralnych warunkach niektórym kimbowiczom a raczej kimbowiczkom. Iras jednak zawiódł nieco swoje wielbicielki i zrobił pokaz publiczny co było wstępem do właściwych obrad. I tu nastąpił pierwszy zgrzyt bo Iras stanowczo odmówił komentarzy do slajdów co słusznie zostało skrytykowane przez kimbowicza Andrzeja627 który włożył wiele pracy i wysiłku w dopracowanie różnych szczegółów programowo-czasowych a niektórzy rzucali Mu kłody pod nogi odmawiając komentarzy do własnych zdjęć czy też opózniając niektóre punkty programu nawet o 23 minuty!
Najliczniejszą jednak frakcją była frakcja "czytelników poezji" a konkretnie poezji jednego z Naszych forumowych poetów (niestety nieobecnego). Nie mogę ujawnić jego tożsamości żeby mnie nie posądzono o kryptoreklamę.Żeby nieco pojaśnić sprawę dodam że w/w poeta dopisał do swojego nicka iloraz inteligencji i jest to nie byle jaka wielkość, zwłaszcza jakby to przeliczyć na litrowe butelki spirytusu (40 litrów). Ze skruchą przyznaje że sam się do tej frakcji dałem wciągnąć a nawet byłem jej nieformalnym rzecznikiem. Żeby przekonać wszystkich że ta frakcja była najliczniejsza pozwolę sobie wymienić "czytelników poezji" abstrahując od tego czy do frakcji należeli mniej czy bardziej świadomie:otóż czytam te poezje ja, Agata25, dwóch moderatorów (niech nikt nie myśli że praca w serwisach bieszczadzkich to same przyjemności). Czyta je również Sz. Admin w obawie żeby mu się trolle na forum nie zagniezdziły. Również kilku kimbowiczów płci obojga w rozmowie prywatnej przyznało że czyta wiersze tego poety, prosili jednak o nieujawnianie tego tłumacząc że mają małe dzieci albo że firma mogłaby ich wysłać na dodatkowe badania. Wspomnę tu jeszcze o jednym czytelniku o nicku wolfmeister który to zadeklarował w imieniu "grona prawdziwych czytaczy poezji". Jak wiemy "grono" to grupa powyżej dziesięciu osób, przyjmijmy że pięć! Myślę że powyższe przekonało wszystkich że nasza frakcja była najliczniejsza. Działając na podstawie delegacji niektórych frakcjonistów zgłosiłem postulat aby dymisja złożona nieco pochopnie przez Szanownego Honorowego Prezydenta Forum Stałego Bywalca została odrzucona a Prezydent pełnił swoją zaszczytną funkcję dożywotnio. Wniosek został przyjęty przez aklamację i tym samym współpraca z SB została zalegalizowana. Pozdrawiam wszystkich! (cdn)

mAAtylda
21-05-2007, 23:41
Jako przedstawicielka frakcji "tarnobrzeskiej" nadmieniam iż "Plan Barana" Andrzeja627 został opóźniony o 17 minut, po części się do tego przyczyniłam jedząc obiad poza planem. Przyznaję się też do frakcji "wielbicielek Irasa", chociaż z przyczyn, w tym przypadku niezrealizowania planu trzyletniego, musi być zorganizowany kolejny KIMB!!!Frakcja "czytelników poezji" jest mi zupełnie obca, bo się na niej nie znam.
Ale wracając do tematu - KIMB był sympatyczny i dzięki przybyciu odpowiedniej bandy - udany!

Pastor
22-05-2007, 14:17
Kontynuując moją niezbyt składną relację chciałbym odnieść się do następnego punktu obrad, moim zdaniem mocno niepewnego i nieco podejrzanego od strony formalnej. Stanowczo zaprzeczam jakoby Nasza frakcja była autorem postulatu aby oprócz Prezydenta wybrać również premiera. Nie zaprzeczamy że taki postulat padł,nie ma natomiast pewności czy był głosowany. Postulat ten był mocno kłopotliwy,naszym zdaniem wyglądało to na wrogą robotę! Przede wszystkim trzeba by Naszemu Honorowemu Dożywotniemu Panu Prezydentowi dokleić lub dorysować brodawkę,sprawdzić czy ma brata blizniaka i czy ewentualnie chciałby On koabitować z SB. Ponadto chcę przypomnieć że na KIMB-ie były osoby spoza Naszego Forum, które to osoby mogły zgłosić kandydaturę jakiegoś, za przeproszeniem, kurdupla i wyszłoby na to że Kongres jest wrogo nastawiony wobec miłościwie nam panujących braci mniejszych, co jest oczywistą nieprawdą bo KIMB był apolityczny aż do bólu! Ja osobiście lubię się pośmiać z władzy, ale, za przykładem naszych kabareciarzy, zawsze z władzy poprzedniej!
No ale mamy czy nie mamy premiera, Kongres toczył się dalej, bardzo owocnie, bo po wyborach uaktywniła się frakcja chomików częstując darem bożym na prawo i lewo. Nie muszę chyba dodawać że przeważnie były to napitki! Dzięki temu integracja postępowała bardzo szybko aż do fazy najwyższej, gdzie wszyscy wszystkich i wszyscy ze wszystkimi (lubili i pili). Nie chcę przez to powiedzieć że na KIMB-ie nie było abstynentów. Byli, tylko się maskowali. To była jedyna frakcja na KIMB-ie do której nikt się oficjalnie nie przyznał. Może właśnie dlatego KIMB był bardzo udany. Wszystkich uczestników i nieuczestników pozdrawiam! + P.....

WUKA
22-05-2007, 15:15
No to może jeszcze jakieś historyczne foty,żebyśmy mogli bardziej zazdrościć uczestnikom!Pozdrawiam Wszystkich.

Pastor
22-05-2007, 16:28
No to może jeszcze jakieś historyczne foty,żebyśmy mogli bardziej zazdrościć uczestnikom!Pozdrawiam Wszystkich.


OJ! Marny ze mnie fotograf, będą lepsze foty jak wszyscy skończą KIMB-owanie! Pozdrawiam!


http://picasaweb.google.pl/invagro/VIKIMB1920052007

lucyna
23-05-2007, 07:34
:lol: @Pastorze miej Boga w sercu i kontunuuj. Toż to dopiero zajawka. Ja chcę, proszę, błagam o cdn.

Pastor
23-05-2007, 14:12
:lol: @Pastorze miej Boga w sercu i kontunuuj. Toż to dopiero zajawka. Ja chcę, proszę, błagam o cdn.

Oprócz słów zachęty, (Lucyna-dzięki),odezwały się również głosy krytyczne więc mam dylemat, pisać - nie pisać. Najwięcej krytyki wzbudziło nieujawnienie wszystkich frakcji a nawet poszczególnych osób do frakcji owych przynależnych. Odpowiadam: nie jest to możliwe bo frakcji było o wiele więcej niż uczestników KIMB-u. Starałem się wymienić te ważniejsze a przynajmniej liczniejsze. Przyznaję jednak że były również frakcje mniej liczne, nawet jednoosobowe. Ja sam jako Pastor tworzyłem frakcję klerykalną, (nawet wyspowiadałem jedną kimbowiczkę) a z racji przekonań antyklerykalną czyli za przykładem klasyka byłem "za a nawet przeciw". Również Jacek S. jednoosobowo tworzył frakcję "miejscowych forumowiczów" a wspólnie z ojcem frakcję rodzinną (niejedyną). Obaj aktywnie udzielali się we frakcji "chomików" z racji tego że mieli spore zapasy wszelkiego daru bożego i częstowali tym za niewielką opłatą a nawet i bez opłaty czego osobiście doświadczyłem (gdyby KIMB potrwał jeszcze parę dni, jak nic by się człowiek rozpił i utył,chociaż z natury jestem wstrzemięzliwy w jedle i napitku).Wogóle wielka (jeśli nie największa) jest zasługa tych mężów (p. Leszka i Jacka S.) że był odpowiedni klimat, organizaja też w żaden sposób nie szwankowała. Wielkie dzięki! Pozdrawiam!

irek
23-05-2007, 14:56
Ech :-( KIMB się skończył wielbicielki rozpierzchły się po świecie 8-) . Na pocieszenie wrzuciłem perę zdjęć na stronę zapraszam.

bertrand236
23-05-2007, 16:45
Szkoda, ze nie podpisałeś zdjęć. Chodzi mi o osoby, a nie o okoliczności. Ci, co byli to wiedzą, a Ci co nie to nadal nie wiedzą who is who.
Pozdrawiam

Krysia
24-05-2007, 10:26
Najliczniejszą jednak frakcją była frakcja "czytelników poezji" a konkretnie poezji jednego z Naszych forumowych poetów (niestety nieobecnego). Nie mogę ujawnić jego tożsamości żeby mnie nie posądzono o kryptoreklamę.Żeby nieco pojaśnić sprawę dodam że w/w poeta dopisał do swojego nicka iloraz inteligencji i jest to nie byle jaka wielkość, zwłaszcza jakby to przeliczyć na litrowe butelki spirytusu (40 litrów). )
Pastorku jestes GENIALNY!!!!
pozwolilam sobie wykorzystac na innym forum Twoj text z wpisanym IQ w nicka;-)))))))
straszliwie zaluje , ze mnie nie bylo z Wami, jakbym byla to Pastora bym wybrala nie tylko na prezydenta z premierem wlacznie;-)))ale i na KROLA!!!:-D :-D :-D

Pastor
24-05-2007, 14:13
Pastorku jestes GENIALNY!!!!.................

Orsini! To nie ja jestem wspaniały,to poezja jest wspaniała! Ja jestem wielbicielem poezji po prostu.
No i pewnego poety nieco zapoznanego,którego nie doceniałem dawniej ale teraz już doceniam,jestem jego fanem! Nawet wybieram się jego śladami na Daleki Wschód (nasz idol niedawno tam gościł),bo dowiedziałem się że żyje tam pewien Chińczyk który też przeczytał te, za przeproszeniem, poezje! (myślał że jest to zaproszenie na kolację biznesową do pewnej egzotycznej restauracji). Pozdrawiam! + P.....

Pastor
24-05-2007, 17:33
Trochę przydługa ta relacja ale co ja poradzę,ciągle napływają protesty że nie piszę o rzeczach istotnych tylko o tym cośmy jedli i pili! No..., cośmy jedli i pili wszyscy wiedzą, na szczęście nie wszyscy wiedzą ile!Przyznaję jednak rację krytykom,głównym,najważniejszym punktem programu był program artystyczny- występy muzyków i wieczór a raczej poranek poezji. Najważniejszym artystą KIMB-owym było czywiście Manio,artysta co się zowie. Grał i śpiewał pięknie i głośno! Gra na wielu instrumentach, (na flecie nie,broń Boże), różne standardy. Gdyby nie On to już by nie tak jak było. Dzielnie pomagała Mu Tarnina,poprzez akompaniament,dobór tekstów etc. Dbała także żeby Artysta nie za często robił przerwę na łyk świeżego...... powietrza,czy jakoś tak!Często za to psuło Mu się pewne ustrojstwo zwane z niemiecka heineken i Madzia, nasza urocza barmanka musiała je wymieniać. Dzielnie sekundował Mu również Zulus i inni artyści.Niektórzy zresztą wykazywali więcej zapału niż talentu, można powiedzieć że gdyby z takim talentem dolary fałszowali to dorobili by się niemałego majątku (o wyroku nie wspomnę).
Natomiast wieczór a raczej poranek poezji na zakończenie KIMB-u nie wypadł, w mojej ocenie zbyt imponująco. Przede wszystkim nie przybył Nasz ulubiony Poeta forumowy,obawiając się że KIMB to obscena i tańce na stole. Niesłusznie.O żadnej obscenie nawet mowy nie było a dwie kimbowiczki co czasem lubią zatańczyć na stole cały czas miałem na oku! Niestety, nie pomogło!Trochę nadziei mieliśmy wiedząc że Pod Caryńską jest dostęp do netu, wejdziemy na Forum i poczytamy jakiś niewielki zbiorek poezji, np "Do Zielonookiej".Niestety,ktoś przytomny zauważył że te poezje zostały przez Artystę wykasowane. Dyskusja się nieco ożywiła, padały najrozmaitsze, niekiedy zupełnie fantastyczne przypuszczenia co do motywów Artysty. Postanowiłem ujawnić prawdziwe motywy żeby uciąć plotki. Nasz Idol pisząc np. "Do Zielonookiej", będąc daltonistą po prostu pomylił kolor oczu swojej ówczesnej Muzy. Osobiście sprawdziłem, te piękne oczka nie są zielone. Nasz artysta, człowiek odpowiedzialny miał do wyboru trzy opcje. Mógł zmienić Muzę,np na rudą (rude bywają zielonookie),kupić swojej Muzie szkła kontaktowe albo... Nasz artysta wybrał opcję najbardziej praco- i czasochłonną ale zdecydowanie najtańszą. Nie bacząc że obowiązuje już ustawa antyaborcyjna, po prostu wyskrobał swoje Dzieła! I tym sposobem nie udał się wieczór poezji na zakończenie KIMB-u. Zatem żegnam i pozdrawiam! Do następnego VII KIMB-u!!!

lucyna
24-05-2007, 23:08
@Pastorku nie dokopiesz się jeszcze do jakiegoś wspomnienia? Żal chwyta za serce.

Krysia
25-05-2007, 09:48
zostaje dozywotnia fanka Pastora!!!:lol: :lol: :lol:
czemu nie ma wiecej takich mezczyzn???:???:

irek
25-05-2007, 13:17
Pastor widzę, że ty masz też niezly fanclub :lol: :lol: :lol:

wojtek legionowo
25-05-2007, 16:53
Ba nawet w domu mam fankę Pastora.

manio
25-05-2007, 18:15
Pastorku ja też zostaję twoim fanem i wybieram cię na rzecznika prasowego mojej skromnej osoby :-)

Pastor
27-05-2007, 14:21
zostaje dozywotnia fanka Pastora!!!

Orsini!!! Zarumieniłem się! Dodatkowo pocieszę Cię,jeśli dożywotnio to niekonieczne znaczy długo, bo zdrowia jestem słabowitego i to lato może mnie zabrac!


Ba nawet w domu mam fankę Pastora.

Wojtek! Patrz jak wyżej!


Pastorku ja też zostaję twoim fanem i wybieram cię na rzecznika prasowego mojej skromnej osoby...

Manio! Z wdzięcznością przyjmuję nominację,dodatkowo mogę chętnie przyjąć jakąś funkcję techniczną np. wymieniać na każdej imprezie ten często psujący się heinejakośtam!


Pastor widzę, że ty masz też niezly fanclub....

Iras! Mój skromny (liczebnie) fanclub jest bardziej duchowy, platoniczny, honoris causa niejako! Natomiast Twoje wielbicielki mają wobec Ciebie dokładnie sprecyzowane i wyartykułowane oczekiwania których ja tu jednak nie będę opisywał bo mnie obowiązuje ustawowy szacunek dla wiadomych Wartości a ponadto obiecałem mAAtyldzie że żadnych zberezieństw opisywał nie będę! Pozdrawiam wszystkich! + Pastor

gAndzia
27-05-2007, 21:59
Pozwólcie mi drodzy mili,że coś Wam tutaj napisze....proszę o wyrozumiaósć w kwestii doklejenia sie do załozonego postu...ale tak mi jakos własnie tu pasi najbardziej...

...tak się złożyło cudnie,
że gdy minęło południe,
nogi nas same poniosły,
tam gdzie śpiew się rozchodził radosny....

Gdzie „chmiela” nie żałowali,
Gdzie uśmiech krążył po sali,
A barana na pal wnet nadziali...

Przysiedliśmy sobie w kąciku
Pijąc browarka po cichu...
...i nasłuchiwali...

Uśmiech nam z gęby nie schodził,
Pieśń się na usta cisnęła, zabawa nas dosiągnęła!!!

Pytamy onieśmieleni:
a skąd żeście się tutaj wzięli......

a Oni nam odpowiadają:


że KIMBowe harce tak wyglądają,
że ludzie się spotykają
co czasem z „neta” się tylko znają,
że siedzą i opowiadają,
że grają i że śpiewają
...i że wzdychają.....
do gór tych pięknych , odludnych,
do naszych Bieszczadów cudnych!!!!!

Więc siedliśmy z Wami na ławie
I pośpiewali o sprawie,
I choć czas nas gonił okrutnie,
zabawa płynęła cudnie...

...i działo by się tak dalej
gdyby nie fakt oczywisty,
do domu wracać nam trzeba
a dzień zaczynał się mglisty

I choć miny już nie wesołe
To serce radośnie siedziało,
Bo jakże tu się nie cieszyć
Gdy się tak zacna Bandę poznało!!!:)

I nawet teraz gdy słowa te piszę
Uśmiech na twarzy mej gości
I chcę Wam dziś podziękować
Za te Bieszczadzkie Radosci!!!!!

P.S. do słów powyżej napisanych aczkolwiek nieocenzurowanych dopisują się Piotrek oraz Krzychu z żonką Anią

gAndzia
27-05-2007, 22:02
Powyższy tekst powstał w stanie nieznacznego upojenia...nie tylko alkoholowego , po trzeźwemu nie był sprawdzany gdyż zapewne nie przeszedłby cenzury zdrowego rozsądku i skromności samozachowawczej ;)
Do napisania użyto dwóch rodzajów złocistego napoju. Przygrywał Zespół Reprezentacyjny Pornograf oraz SDM.

mAAtylda
27-05-2007, 22:47
Tekst jest jak najbardziej w porządku - nawet nasz największy poeta by się nie powstydził!Hmm, a może bliżej się ujawnicie - mamy zagadkę.

Pastor
27-05-2007, 22:58
Bez żadnej krytyki i nacisków zewnętrznych doszedłem do wniosku że sprawa wyboru Dożywotniego Honorowego Prezydenta została potraktowana marginalnie. Spieszę to naprawić dopisując te kilka słów do relacji z tym ogólnym nastawieniem że prawda prawdą, krytyka krytyką a troche wazeliny nigdy nie zaszkodzi! Oto sylwetka i program, mocno skrócone z powodów oczywistych. Prezydent Nasz Honorowy bardzo lubi dzieci (tego akurat nie sprawdzałem ale każdy przywódca lubi dzieci to Nasz nie będzie gorszy). Poza tym prywatnie jest uroczym człowiekiem o wielkiej wiedzy, jeszcze większej skromności. Nasz Prezydent Stały Bywalec jest abstynentem ale nie ortodoksyjnym. Czasem lubi się napić (żeby nie drażnić elektoratu, jak mówi, który w większości jest trunkowy). Ale, co najważniejsze, lubi też postawić, co części elektoratu bardzo się podoba bo nie zamawia byle czego ale wyborną aqua vita , sygnowaną nazwiskiem drugiego męża niejakiej Marysieńki, de domo d*Arquien, primo voto Zamoyskiej. Te wszystkie cechy powodują że rządy Dożywotniego Prezydenta dobrze się zapowiadają. W razie jakichś zapędów dyktatorskich mam przygotowany postulat do przegłosowania na następnym KIMB-ie że Nasz Honorowy Dożywotni Pan Prezydent co jakiś czas powinien uzyskać wotum zaufania. To będzie stymulowało jego miłość do elektoratu a elektorat się od czasu do czasu napije wybornego likworu który nazwą przypomina nam głównego bohatera odsieczy wiedeńskiej! Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego! + P.....

gAndzia
27-05-2007, 23:09
tajemnica to żadna ktoś my..."silna grupa pod wezwaniem"-połączone siły kielecko-warszawskie to w piątek , w sobote natomiast było nas trzech ;) a właściwie troje;) nas troje żeby nie powiedzieć "ichtroje" czyli Piotrek, Krzysiek i ja czyli Ania- przez przyjaciół zawan Gandzią;)

mAAtylda
27-05-2007, 23:23
Zagadka rozwiązana. Miło było!

gAndzia
27-05-2007, 23:29
cała przyjemnoścć po naszej stronie :))))
co złego to nie my ;)
pozdrawiam

mAAtylda
27-05-2007, 23:33
Myślę, że na następnym KIMBie też się pojawicie, skoro się podobało i dołączycie do frakcji - do wyboru, do koloru!

Wsjewolod
28-05-2007, 13:42
Kiedy ten KIMB ?

Stały Bywalec
28-05-2007, 22:31
Wasza Wielebność, dziękuję za słowa uznania.

Ale, gwoli ścisłości, to z Ciebie taki "Pastor" jak ten "Sługa Boży" Erskine'a Caldwella.
Albo jeszcze lepiej: jak ów mnich z "Dekamerona", który przyprawiał ogon ...

Ps. Wódkę, o której piszesz, piliśmy jeszcze przed KIMB-em, tj. w czwartek 17-go maja. Natomiast na KIMB-ie już preferowałem "Finlandię" (Derty świadkiem). Ale tylko "preferowałem", bo tak ogólnie, to chlałem (ale nieortodoksyjnie) także wszystko, czym mnie poczęstowano.

wojtek legionowo
28-05-2007, 23:45
Bywalcze ,świadkiem byłem nie było tak żle ,a ta wódeczka pyszną była.
Przerażenie mnie ogarniało na widok Dertego i tego co trzymał w ręku,a był to pokażnej zawartości Pastorowy napitek, jakże cudownego smaku,i taki usypiający.

Pastor
29-05-2007, 14:07
.......
Ale, gwoli ścisłości, to z Ciebie taki "Pastor" jak ten "Sługa Boży" Erskine'a Caldwella.
Albo jeszcze lepiej: jak ów mnich z "Dekamerona", który przyprawiał ogon ...

Ps. Wódkę, o której piszesz, piliśmy jeszcze przed KIMB-em, tj. w czwartek 17-go maja. Natomiast na KIMB-ie już preferowałem "Finlandię" .......

Sz. P. Prezydencie SB! Nie traktuj tych paru słów jako polemiki, bo ja z prezydentami nie polemizuje, żeby nie usłyszeć czasem "spieprzaj dziadu". Chciałem tylko przedstawić tutaj nieco inną optykę. Otóż moi przyjaciele i pracownicy gremialnie uważają że na Pastora lub Księdza nadaje się jak mało kto,bo wygląd mam odpowiednio uduchowiony,niemal ascetyczny,głos przystojny,nadający się wybornie do śpiewania psalmów,kantyczek oraz "pije Kuba do Jakuba" itd. itd! Co do rodzaju i gatunku trunków też pozostanę przy własnym zdaniu. Na własne oczy widziałem w Twoich rękach, dzień po obradach głównych butelczynę zacnego trunku kojarzonego, poprzez swoją nazwę z budowniczym Wilanowa! Najważniejsze jednak że preferujesz trunki polskie. narodowe niejako, bo "Finlandia" jak sama nazwa wskazuje, to też wódka polska, a przynajmniej w Polsce podrabiana! Sto lat! Na zdrowie! Do siego KIMB-u!!! + Pastor

długi
29-05-2007, 19:22
Jako miłośnik śpiewu staropolskiego zapytam: Pastorze, znasz jakieś kantyczki?
Może w osobnym wątku opublikujesz jakąś?

Pastor
31-05-2007, 14:13
Jako miłośnik śpiewu staropolskiego zapytam: Pastorze, znasz jakieś kantyczki?
Może w osobnym wątku opublikujesz jakąś?

Zbiór kantyczek i pieśni nabożnych mający pretensje nazywać się "kompletnym" liczy ponad 600 pozycji! Znam niewielką część, ułamek procenta. Tak naprawdę to nie wierzę żeby Ciebie, czy kogokolwiek to interesowało, dlatego daruje sobie nowy wątek. Prywatnie natomiast, jak się spotkamy mogę Ci zaśpiewać "De profundis clamavi", "Siano najdelikatniejsze" oraz "Zacznijcie wargi nasze". Pozdrawiam! + P.....

długi
01-06-2007, 13:18
Wczoraj dotarła do mnie przesyłka z pysznościami. Dziękuję serdecznie za pamięć Pastorze. Wielce ciepło zrobiło mi się na sercu. Przeciwności losu na kilka dni przed KIMBem uniemożliwiły mi wyjazd. Teraz wraz z upominkiem przeniosłem się w marzeniach do spotkania bieszczadzkiego, które pewno niebawem nastąpi.
Niech śpiew świergotka prowadzi Cię przez Połoniny
Długi

Pastor
01-06-2007, 16:20
Wczoraj dotarła do mnie przesyłka z pysznościami. Dziękuję serdecznie za pamięć Pastorze. Wielce ciepło zrobiło mi się na sercu............
Niech śpiew świergotka prowadzi Cię przez Połoniny
Długi

Jedno małe sprostowanie! Przesyłka pochodziła od Piotrka F., ja ją tylko przekazałem, przekonany że zarówno Nadawca jak i zawartość są Ci znane! Ja sądziłem że to jest między Wami umówione. Dlatego piszę te wyjaśnienia publicznie bo jestem w niezręcznej sytuacji, łykając podziękowania i życzenia zupełnie mi nienależne! Dziękuje za miłe słowa,pozdrawiam! + P......

iza
01-06-2007, 17:19
A ja tu chyba również nabroiłam . Tak jakoś opacznie zrozumiałam Pastora ..... no i przekazałam iż przesyłka od niego . Przepraszam .

P.S.
Nic nie wyciekało wiec misja przewozowa mimo wszystko udana .

P.S. 2
KIMB też udany ogólem wsio git

Stały Bywalec
01-06-2007, 20:13
No nieee. Jestem zawiedziony.
W zamierzchłych czasach, gdy chodziłem do szkół, w klasach wisiały na ścianach zdjęcia nieświętej pamięci Władysława Gomułki, Józefa Cyrankiewicza i nawet (o zgrozo) Aleksandra Zawadzkiego.

A teraz ja - Stały Bywalec, Prezydent Forum, Wicher Połonin, Wilk z Wetliny, Konkubent Miśki z Otrytu, and so on, and so on, ... żebym nie mógł się doczekać chociażby linka do fotoreportażu z VI KIMB ?!

To po co ja przemawiałem ? Po co sztab ludzi redagował przez długie tygodnie treść mojego wystąpienia ?

Gdybym to przewidział, to poprosiłbym żonę, aby mnie tam sfotografowała. I byłoby bez łaski. :lol:

Piotr
01-06-2007, 21:01
Gdybym to przewidział, to poprosiłbym żonę, aby mnie tam sfotografowała. I byłoby bez łaski. :lol:
Specjalnie dla Ciebie (żeby foty musiał dawać ten co go nie było to też "przegięcie" ;)

długi
02-06-2007, 11:07
Jedno małe sprostowanie! Przesyłka pochodziła od Piotrka F., ja ją tylko przekazałem, przekonany że zarówno Nadawca jak i zawartość są Ci znane! Ja sądziłem że to jest między Wami umówione. Dlatego piszę te wyjaśnienia publicznie bo jestem w niezręcznej sytuacji, łykając podziękowania i życzenia zupełnie mi nienależne! Dziękuje za miłe słowa,pozdrawiam! + P......
Wszystkim: Darczyńcy, Posłańcom, wszytkim, którzy wspomogli mnie dobrym słowem i myślą, jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie
Długi

Stały Bywalec
02-06-2007, 22:21
Dziękuję, Piotrze.
Nieobecnym na VI KIMB (i tym, którzy mnie jeszcze nie znają) wyjaśniam, iż ja - to ten typ w niebieskim komplecie dżinsowym. I w jasnej, kremowej koszuli (dopiero po chwili zauważyłem, iż jest nas tam dwóch w dżinsie).

Piotrze, dlaczego tak krótko zabawiłeś ? Spróbowałeś chociaż barana ?

wojtek legionowo
02-06-2007, 22:36
Tak sobie siedzę wieczorem w domku,córa mówi napisz coś .
Cóż ja mogę napisać, jak sobie tylko zaczniemy wspominac toż żonę zaczyna szlag trafiać a przeciez w tym czasie była w Bieszczadach.
Wiec mogła być ,a wybrała Zawóz i okolicę ,dając żandarma ,w postaci córy która miała mnie pilnować,żebym leki brał na czas itd .
A my po prostu spanko w namiocie ,żadnych leków diety też ,po prostu normalnie.Jak sobie przypomne ten czas to po prostu było cudowni e.
Byliśmy w gronie zaprzyjażnionych osób .a, poznaliśmy róenież dużo nowych ,a Gośka była w swoim żywiole cały Kimb robiła zdjęcia .
I cóż znów za rok

Piotr
02-06-2007, 23:11
dlaczego tak krótko zabawiłeś?
Siła wyższa - generalnie cały wyjazd miałem po części skopany - kontuzja psa. W sumie nigdzie nie mogłem sie na dłużej ruszyć, gdyż musiałem wracać żeby go wyprowadzić. W efekcie już w niedziele rano spakowałem manele i pojechałem do domu. Ale korci mnie bardzo - więc chyba niedługo znowu będę w Bieszczadach.
p.s - pies już wyzdrowiał.

andrzej627
03-06-2007, 00:22
W czasie KIMBu zajęty byłem filmowaniem, ale udało mi się zrobić zdjęcie, jak Pastor zjada barana.

mAAtylda
03-06-2007, 12:37
Andrzej pogratulować tego zdjęcia!Nadaję się na reklamę barana POD CARYńSKą!A ten film to można obejrzeć?

andrzej627
03-06-2007, 13:01
A ten film to można obejrzeć?
Oczywiście. Klikaj w KIMB 2007 (http://www.youtube.com/view_play_list?p=BA8BD98FFDFDBC27) i oglądaj.

wojtek legionowo
03-06-2007, 13:32
Jak cudne są wspomnienia.

andrzej627
03-06-2007, 19:15
(..)Pastor zjada barana.
Agata najwyraźniej też ma chęć na barana.

Stały Bywalec
03-06-2007, 23:58
Andrzeju 627 - film jest wspaniały !!! Pomimo że wyglądam na nim jak stary Hitler (z przełomu 1944/45 r.). Gdyby nie baki i dłuższe włosy, owo okropne podobieństwo byłoby jeszcze większe.

Wypada mi też coś konkretnego napisać, gdyż inaczej na następnym KIMB-ie zdejmiecie mnie z „urzędu” !

Dzięki uczestnictwu w VI KIMB mam zamiar być w tym roku w Bieszczadach dwukrotnie. Wybieram się tam bowiem jeszcze raz (naturalnie do Sękowca): w dniach 9 - 29 września. Gdyby ktoś z Was był w tym czasie w Bieszczadach, już teraz zapraszam na „chmilne micne” i „chlebnyj dar”. Do wyboru - chyba że ktoś chciałby wymienione trunki (na własne ryzyko) połączyć.

Ad rem.
Majowy wypad był nierozerwalnie związany z naszym Kongresem. Specjalnie wybrałem zakwaterowanie w Ustrzykach Górnych, aby móc nieprzerwanie obradować, a jeszcze potem mieć gdzie wytrzeźwieć. A później - wspólnie z innymi kongresmenami zaklinować. Noclegi załatwiłem kilkaset metrów od „Zajazdu pod Caryńską”. Niby niewiele, ale - jak się później okazało - był to zbyt długi dystans dla mojej Szanownej Małżonki powracającej z obrad Kongresu (o tym już wkrótce). Kiedyś Iras miał pecha na którymś KIMB-ie, a teraz moja ukochana Gosia przeszła bieszczadzko-kimbowy „chrzest”.

Już 16 maja (w dniu przyjazdu) wieczorem zameldowaliśmy się „Pod Caryńską”, gdzie jednak o KIMB-ie ... ani widu, ani słychu. Nikt nic nie wie. Żadnego plakatu z moim zdjęciem. Sympatyczna panienka w barze w ogóle nie wie, co oznacza skrót „KIMB”. Wyjaśnienie jej tego absolutnie nic nie daje !
Także w miejscowej parafii nie mają pojęcia o zbliżającej się ekumenicznej wizycie Pastora. Zaniedbanie karygodne ! Napiszę skargę do biskupa (jeśli ktoś przyjmie taki pseudonim na Forum).

Coś drgnęło dopiero następnego dnia. Łażąc po Polańczyku dostaję telefon od Andrzeja 627. Umówiliśmy się na wieczór. Oczywiście - w „Zajeździe pod Caryńską”.
No i wreszcie zaczynamy się poznawać realnie. Ze spotkanych tego dnia osób jedynie Irasa znałem wcześniej „niewirtualnie”.
Pastor jeszcze w drodze. Widocznie wizytacja wybranych parafii opóźnia przyjazd Jego Świątobliwości.

W piątek 18 maja najbrzydsza pogoda z całego okresu pobytu. Nie dość, że intensywnie pada, to jeszcze się ochłodziło. Temperatura poniżej 10 st. C. Ale jest się czym zająć. Nowo poznani Koledzy zaprosili mnie i małżonkę na wyprawę „geocache” czyli na coś, czego uczą tylko na kursach dla zaawansowanych szpiegów.
Skąd ja Ich znam z widzenia ? Czyżby ?
Spłynęła też na mnie łaska z niebios - poznałem Pastora. A nawet doznałem zaszczytu przejażdżki jego terenówką.

Odebraliśmy dwie „ściśle tajne” przesyłki:
1) niedaleko tarasu widokowego kilka km za Mucznem (w stronę b. wsi Fedkowskie),
2) w Sokolikach Górskich.
Dzięki fatalnej pogodzie (deszcz, duże zachmurzenie) nie byliśmy widoczni nawet dla satelity, o klasycznym kontrwywiadzie już nie wspominając. Żadnego „ogona” (pomijając te zwierzaków w lesie).

W drodze powrotnej namówiłem Kolegów na pieszą wyprawę do Dydiowej. Oczywiście nie fatygowaliśmy tym osoby duchownej ani płci pięknej - Pastor powrócił do Ustrzyk Górnych uwożąc (uwożąc, a nie „uwodząc” !!!) przy okazji tam moją Żonę.
A my we czterech (dwóch Wojciechów, Andrzej 627 i ja) powędrowaliśmy błotnistą (po kolana) ścieżką do Dydiowej. Niecała godzina drogi, tyleż samo z powrotem. Będąc już u celu, posiedzieliśmy trochę w chatce, wpisaliśmy też naszą obecność do leżącego na stole zeszytu.
Przede wszystkim jednak zakopaliśmy w Dydiowej paczkę „geocache”( miejsca oczywiście nie zdradzę).
Przy okazji przeszliśmy się też po okolicy, zauważając to i owo.
Powrót stamtąd okazał się jeszcze bardziej deszczowy i błotnisty.

Prośba do Andrzeja 627: o ile mnie pamięć nie myli, to robiłeś podczas tej wyprawy zdjęcia. Mógłbyś je zamieścić na Forum ?

CDN

Stały Bywalec
05-06-2007, 08:57
No i wreszcie nadszedł ów pamiętny dzień 19 maja 2007 r.
Przed KIMB-em wybraliśmy się z Gosią do Ustrzyk Dln. na zakupy - oczywiście u ukraińskich „mrówek”. Były to całkiem udane zakupy - jeszcze długo będziemy mieć pełny barek w domowym regale. Jedynie po „chmilnym micnym” pozostało tylko wspomnienie (ale za to b. przyjemne).
Początkowo miałem zamiar coś z tego, dopiero co dokonanego zaopatrzenia przynieść na obrady Kongresu, ale przecież ... tak nie wypada. Co innego przyjść z własnej roboty domową nalewką, ale żeby udać się do polskiego lokalu gastronomicznego z ukraińską gorzałą ? Jeszcze tak nisko nie upadłem. Chociaż to nie była żadna zwykła siwucha, lecz „Chlebnyj dar” i „Kalganoff” (u ruskich mrówek po 15 zł za butelkę 0,7 l). Zrezygnowałem więc z tego niecnego zamiaru i zdałem się na zaopatrzenie bufetu Jacka. I to był strzał w 10-tkę.

Gdzieś tak tuż po godz. 19-tej w „Zajeździe pod Caryńską” zaczęli się gromadzić dostojni kongresmeni płci obojga. Wśród płci nadobnej wyróżniała się Piękna Iza, a wśród brzydkiej - naturalnie Pastor (wyraz natchnienia na twarzy i uduchowione oblicze czyniły Go wyjątkowo urodziwym). Dalszej gradacji damskiej i męskiej urody nie będę prowadził, bo mi jeszcze kiedyś panie (solidarnie z moją żoną) buzię podrapią, a panowie mordę obiją.
Pastor był w ogóle bardzo przejęty swoją rolą, ciągle w ruchu, w sposób symultaniczny udzielał (tylko paniom !) rozgrzeszenia. Podsłuchałem, że co poniektórym nakazywał modlitwę w intencji przywrócenia dziewictwa. I wszystko to czynił sprawdzając równocześnie moc przywiezionej zacnej nalewki.

Zadzwonił do mnie Lupino z pozdrowieniami dla KIMB-owiczów. Natychmiast je przekazałem, a później w trakcie „obrad” uczyniłem to jeszcze raz. Lupino przedstawił również usprawiedliwienie swojej nieobecności. Cóż, siła wyższa, musiałem to usprawiedliwienie przyjąć. Ale przynajmniej potrafił się zachować względem Prezydenta Forum. A inni nieobecni ? Wstyd ! Nie dość, że nie zadzwonili, to nawet e-maila czy sms-a z usprawiedliwieniem nie przysłali. „Ani be, ani me, ani kukuryku” - pozwolę sobie przytoczyć w tym miejscu cytat ze słynnej wypowiedzi innego Pana Prezydenta podczas przedwyborczej debaty telewizyjnej w 1995 r.

Na świeżym powietrzu trwało pieczenie barana, a pod dachem Iras zaprezentował nam film z wypadu w Bieszczady po ukraińskiej stronie granicy. I było to naprawdę bardzo interesujące. Wiele się tam nie zmieniło, zachowały się całe kompleksy skansenów, w naszym rozumieniu tego słowa. Oglądając ów film uruchomiłem wyobraźnię i ujrzałem polskie Bieszczady przed akcją Wisła. I chyba właśnie tak wyglądały. Iras, dzięki !

Nastąpiła także „zrzutka” na pieczonego barana, po 40 zł za „osoboporcję”. Doszło nawet do nadpłaty, skrupulatnie wyrównanej jednak przez Jacka piwem. Kto chciał, to brał sobie butelkę „Żywca” ze skrzynki stojącej pośrodku sali obrad.

No i wreszcie dokonałem uroczystego i formalnego otwarcia VI Kongresu Internautów Miłośników Bieszczad. Coś tam przemawiałem, prawie wszystko zostało sfilmowane przez Andrzeja 627 (Andrzeju, dzięki !). Wzruszenie dusiło mnie za gardło, ale czujność zachowałem ! Kątem oka śledziłem, czy aby ktoś nie dobiera się przedwcześnie do nalewki Pastora.

Potem nastąpiła ogólna i powszechna autoprezentacja. Każdy z obecnych na sali przedstawił się pseudonimem z Forum oraz co nieco opowiedział o sobie.

A jeszcze później miała miejsce wytężona praca w podkomisjach problemowych, których skład był raczej zmienny. Nie pamiętam, czy uczestniczyłem we wszystkich, ale w większości chyba tak. Prace te były przerywane tylko na czas konsumpcji właśnie upieczonego na rożnie barana. Poza tym, jak powszechnie wiadomo, baran to nie ryba, ale pływać lubi. Oj, popływał ci on, oj popływał ...

Początkowo nie poznałem Ducha Przeszłości, gdy do mnie podszedł, ale to tylko z powodu zapuszczonej przez niego brody. Potem sporo pracowaliśmy w jednej podkomisji. Także z Dertym wiele bieszczadzkich problemów zdołaliśmy rozstrzygnąć, w miarę ubywania zacnych trunków. Derty ma naturalne warunki do bycia urodzonym wodzirejem.

Chciałem także pogadać z Piotrem i bardzo ucieszyłem się, gdy Go zobaczyłem. Myślałem, że sobie usiądziemy przy flaszeczce i porozmawiamy na bieszczadzkie tematy, ale tak szczerze, „po duszam” czyli „jak czekista z czekistą”. Ale Piotr dość prędko wybył, gdyż spieszył się do chorego zwierzaka. A ja akurat to doskonale rozumiem - moja kotka miała 8 lat temu operację i pamiętam, jak się wtedy niepokoiłem i w ogóle podle czułem. Zwierzak potrafi być najbardziej prawdziwym i szczerym Twoim przyjacielem, Drogi Internauto. Na pewno nie potrafiłbyś go zawieść, gdyby się znalazł w potrzebie i potrzebował Twojej pomocy. Bo i on, w analogicznej sytuacji by Ci pomógł, naturalnie w miarę swoich skromnych psich czy kocich możliwości. Jeżeli mi nie wierzysz, to podejdź teraz do swojego pieska lub kotka i spójrz mu w ślepka. No i jak ? Mam rację ?

Część artystyczna Kongresu to oczywiście Manio and His Group. Żeby to opisać, to trzeba być wytrawnym krytykiem muzyczno - literackim. Nie jestem takim. Ale przecież można(i trzeba !) obejrzeć i posłuchać tego jeszcze raz. I jeszcze niejeden raz. A gdzie ? Ano, na filmie Andrzeja 627, tu - na Naszym Forum. Andrzeju - jesteś wielki, jeszcze raz stokrotne dzięki. A tysiąckrotne dzięki - gitarzystom i wokalistom.

Tuż po godz. 24-tej Gośka poprosiła, aby odprowadzić Ją już do domu. Wcale się Jej nie dziwiłem. KIMB odbywał się w sobotę, a w poprzedni wtorek mieliśmy b. smutną uroczystość rodzinną (pisałem o tym przed KIMB-em). Siedziała więc na tych „obradach” z dość mieszanymi uczuciami. I cały czas odreagowywała to przykre wydarzenie.
Moim błędem było, iż nie rejestrowałem, ile i co wypiła. A Ona tymczasem konsumowała głównie piwo, nie odmawiając jednakże przy tym poczęstunków innymi, mocniejszymi trunkami.

Powędrowaliśmy więc w ciemnościach, tylko przy świetle latarki, do naszego „agroturystycznego” domu Ustrzyki Grn. 15, położonego na górze - blisko siedziby dyrekcji BdPN. Można na tę górę wejść skrótem po drewnianych schodkach, a można i dookoła - szosą. Niesłusznie założyłem, że Gosia - jeżeli jest wstawiona - to najwyżej tyle co ja, czyli że niewiele. Tymczasem ona była już ubzdryngolona, czego ja, po ciemku i sam będąc na rauszu, absolutnie nie zauważyłem. I wybrałem tę pierwszą opcję wejścia pod górę, na której znajduje się małe osiedle pracowników i b. pracowników BdPN.
W rezultacie Gosia wyrżnęła na tych schodach buzią o stopień, tłukąc okulary i kalecząc (na szczęście powierzchownie i niegroźnie) twarz w okolicy nasady nosa.
Doholowałem Ją do domu, położyłem do łóżka, a sam wróciłem do Was, aby dalej pełnić funkcję Prezydenta Forum. Służba nie drużba.

Siedziałem tam do samego końca „obrad”, tj. do ok. 3-ciej nad ranem.

W drodze powrotnej znów miałem małą przygodę.
Wszedłem na asfaltową drogę w kierunku Hoteliku Białego i siedziby dyrekcji BdPN. Było jeszcze ciemno, poza tym mglisto i zimno. A w tej mgle halsował bez określonego kierunku jakiś młody człowiek (chyba w wieku 20 - 25 lat), również powracający z imprezy, ale chyba nie naszej - po sąsiedzku też się bawiono, coś tam obchodzono. Utrzymywał równowagę tylko dzięki rozłożonym rękom, którymi stabilizował swoją pozycję jak cyrkowiec na linie. Tyle że cyrkowiec posuwa się prosto do przodu, a ten szedł zawracającym zygzakiem. Nie można go było na szosie zostawić w tym stanie, zwłaszcza że chciał wracać w kierunku obwodnicy. Jeszcze by tam padł na drodze i nieszczęście gotowe. Albo go samochód przejedzie, albo zapalenia płuc dostanie (on, a nie samochód).
Usiłowałem (na próżno) dowiedzieć się od niego, gdzie mieszka. Na szczęście wkrótce nadeszła jakaś parka powracająca z jeszcze innej imprezy (bo nie znali ani mnie, ani jego !) i wspólnie wzięliśmy (już skutecznie) owego młodziana na spytki, a potem doholowaliśmy do domu. Tego adresu nie byliśmy jednak tak na 100 % pewni, ale skoro klucz posiadany przez owego człowieka pasował do drzwi, więc je (za niego) otworzyliśmy, wprowadziliśmy faceta do jakiegoś ciemnego korytarza, przełożyliśmy klucz na drugą stronę drzwi i ... uznaliśmy temat za zamknięty.
Oczywiście wcześniej musieliśmy zataszczyć we trójkę tego młodzieńca po schodkach wiodących pod górę do osiedla BdPN (skrótem drogi tak pechowym dla Gosi). Aż drewniana poręcz nie wytrzymała. A po drodze obiekt naszej opieki cały czas nam się żalił, pomstując na jakąś Maryśkę - na przemian to z miłością, to z wielkim żalem, ale i z resztkami nadziei w głosie.

Następnego dnia (co ja bredzę, przecież to już był ten sam dzień) powędrowaliśmy z Gosią koło południa znów do „Zajazdu pod Caryńską”. Żona miała twarz jak Andrzej Gołota po kolejnej przegranej walce z jakimś murzyńskim championem, więc aby to ukryć, zastosowała prawie centymetrową warstwę pudru. Ale trzymała fason. Najgorsze, że nasza gospodyni chyba nie uwierzyła w prawdziwe okoliczności kontuzji i patrzyła się na mnie jak na damskiego boksera.

A KIMB-wicze siedzieli sobie na świeżym powietrzu, słonko przygrzewało, powiewał lekki wiaterek i ogólnie było bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Niektórzy (w tym ja) co nieco klinowali, inni spokojnie trzeźwieli, wszystkim zaś powoli wracał apetyt.

Z tego wszystkiego zapomniałem dokonać formalnego zamknięcia obrad VI KIMB.
A był ona naprawdę fajny i udany. NIECH ŻAŁUJĄ CI, KTÓRZY NA NIM NIE BYLI !

I jeszcze raz składam wyrazy podziękowania dla Szefostwa „Zajazdu pod Caryńską” za doskonałą organizację całej imprezy.

Pastor
05-06-2007, 15:54
........ w dniach 9 - 29 września. Gdyby ktoś z Was był w tym czasie w Bieszczadach, już teraz zapraszam na „chmilne micne” i „chlebnyj dar”. Do wyboru - chyba że ktoś chciałby wymienione trunki (na własne ryzyko) połączyć......

W drodze powrotnej namówiłem Kolegów na pieszą wyprawę do Dydiowej. Oczywiście nie fatygowaliśmy tym osoby duchownej ani płci pięknej - Pastor powrócił do Ustrzyk Górnych uwożąc (uwożąc, a nie „uwodząc” !!!) przy okazji tam moją Żonę.......

Nic dodać się nie da do tak klarownej, "z jajem" napisanej relacji! Mam tylko dwa pojaśnienia, techniczne niejako.
Przyjadę w dn. 09.- 29. września na spotkanie powyborcze do Sękowca, żeby się nie zmarnowały dobre chęci (i zapasy) Pana Prezydenta. Mam nadzieję że będzie okazja należycie docenić ów "chlibnyj dar", pozostałych darów bożych też nie odmówie bo ja zresztą nie mam zwyczaju czegokolwiek odmawiać, nawet pacierzy!
Co do naszego powrotu do UG, również ja stanowczo muszę zaakcentować słowo "uwożąc",chociaż Pan Prezydent, znany ze skromności, przemilczał iż "posiada" żonę piekną i czarującą co zauważyłem nawet ja, zwykle wpatrzony w niebo. Miałem nawet zamiar już, już "wychylić się" z jakimś niewczesnym komplementem. Na szczęście w porę przypomniałem sobie że pięćdziesiątka tuż, tuż, kręgosłup nietęgi, w kościach łamie, w kolanie strzyka, staw skokowy zwyrodniały a mięsięń piwny okazały. Jednym słowem przypomniały mi się te wszystkie objawy dzięki którym codziennie, od kilku lat budząc się, czuje że jeszcze nie umarłem. Mając to na względzie zająłem się uwożeniem a raczej powożeniem, uwodzenie pozostawiając Duchowi Przeszłości, co ów czynił z niemałym zapałem, kłusując przeważnie na terytorium Irasa i czarując kimbowiczki piękne i młode. Oczywiście Duch Przeszłości jako człowiek dobrze urodzony i wychowany nie dyskryminował nikogo że względu na wiek i urodę. Tak się bowiem złożyło że na KIMB przyjechały same piękne i młode kimbowiczki. Zgodzimy się chyba wszyscy że są to po prostu czary, nie ma tylko pewności,dobrych czy złych duszków. Myślę że to będzie jeden z tematów poruszonych na następnym KIMB-ie do którego coraz bliżej! Pozdrawiam! + Pastor

DUCHPRZESZŁOŚCI
05-06-2007, 17:17
Nie chciałem się wypowiadać, bom duszek skromny i przy takich znakomitościach forumowych jak Jego Ekscelencja, Pan Prezydent - Stały Bywalec i Jego Eminencja, Kapelan całego forum - Pastor, znaczę tyle co nic. Bom nawet człowiekiem nie będąc, jeno zjawą ulotną którą byle wiaterek zdmuchnąć może. A że Kronos, władca czasu wszelakiego i mój przełożony w ludzkiej postaci pozwolił mi się zjawić. Przeto byłem Ci ja zaszczycony obecnością Kimbowiczek tudzież Kimbowiczów, starych forumowych wyjadaczy, co to zęby sobie połamali na KIMB-owych bojach, iż mnie bardzo serdecznie do swego grona zaliczyli i w obradach Kongresu pozwolili uczestniczyć. A że Niebiosa, mnie ducha bezcielesnego ubrawszy w ludzką powłokę, nadali dość obfitą postać, nieco jeno mniejszą od Jego Eminencj Pastora. Pomimo tego że mięsień piwny dość mi przeszkadzał, kręgosłup na wygibusy zbytnie nie pozwalał, bawiłem się setnie. Zresztą jak każde duszysko gdy postać człeczą oblecze, zaczyna owej używać.
Co zaś do kłusownictwa, to się do niego nie przyznaję. Gdzie bym śmiał? Iras za gajowego w Matyldowym lesie robił, ja zaś z opłotków na zwierzaki chciałem popatrzeć. Zresztą nie duchów to robota, kłusować. Uwodzenia też żadnego nie było, jeno obrady w podkomisjach, co pewnie Szlachetne Kimbowiczki potwierdzą na forum.

Dziekuję Panu Prezydentowi za możliwość pracy w podkomisji pod jego nadzorem. Wszystkim pozostałym Kimbowiczom za możliwość przebywania w ich gronie.

A właścicielom i pracownikom "Zajzdu Pod Caryńską" specjalne podziękowania za to, że egzorcystów nie wzywali i egzorcyzmów żadnych nie odczyniali aby ducha odgonić.

gAndzia
05-06-2007, 19:09
Na szczęście wkrótce nadeszła jakaś parka powracająca z jeszcze innej imprezy (bo nie znali ani mnie, ani jego !) i wspólnie wzięliśmy (już skutecznie) owego młodziana na spytki, a potem doholowaliśmy do domu....

Szanowny Panie Prezydencie, "SB" w gwoli ścisłości i krótkiego wyjasnienia... "parką która nadeszła, powracając z jeszcze innej imprezy" byłam ja i mój szanowny kolega Krzysztof...."inna impreza" to dokładnie ta sama na której miałam przyjemnosc być w Pana towarzystwie również...ale biorąc pod uwagę fakt,iz zostało na tej własnie "innej" imprezie wypite morze nie tylko piwa :-D oraz to,że widzielismy sie poraz pierwszy w życiu, rozumiem,że mogliśmy być nie rozpoznani przez Pana w tych ciemnych okolicznościach przyrody ;), a pozatym, sami mało juz rozpoznawalismy:-D
Co do reszty relacji "z wleczonego" zgdadzam się z Panem Prezydentem w 100%!!!
Ja od siebie dodałabym tylko tyle,że utworem przewodnim w drodze powrotnej do celu naszej nocnej wędrówki powinna byc piosenka, której fragment brzmi mniej więcej tak:"...po schodach na piechote raczej rady nie damy" ...na szczęście my dalismy rade!!!...i nasz "wleczony" dzieki nam również:-D

Pozdrawiam serdecznie wszystkich!!!

Stały Bywalec
08-06-2007, 21:00
Pisząc o wycieczce KIMB-owiczów dn. 18 maja do Dydiowej napisałem m.in.:

A my we czterech (dwóch Wojciechów, Andrzej 627 i ja) powędrowaliśmy błotnistą (po kolana) ścieżką do Dydiowej. Niecała godzina drogi, tyleż samo z powrotem. Będąc już u celu, posiedzieliśmy trochę w chatce, wpisaliśmy też naszą obecność do leżącego na stole zeszytu.

Wkradła się tu mała nieścisłość, za którą przepraszam. Owa wymieniona czwórka błotnych wędrowniczków to dokładnie:
Wojtek 1121,
Andsiejk,
Andrzej 627
i oczywiście piszący te słowa.

andrzej627
11-06-2007, 23:47
Prośba do Andrzeja 627: o ile mnie pamięć nie myli, to robiłeś podczas tej wyprawy zdjęcia. Mógłbyś je zamieścić na Forum ?

Nie robiłem dużo zdjęć. Mam za to sporo materiału filmowego, nad którym będę dalej pracował. Gotowe klipy wysyłam sukcesywnie na YouTube. Zainteresowanych zachęcam do klikania w link w moim podpisie i oglądania nowości.

wojtek legionowo
16-06-2007, 01:56
Nie robiłem dużo zdjęć. Mam za to sporo materiału filmowego, nad którym będę dalej pracował. Gotowe klipy wysyłam sukcesywnie na YouTube. Zainteresowanych zachęcam do klikania w link w moim podpisie i oglądania nowości.

Oglądamy z Gośką po raz enty filmy nakręcone przez Ciebie i możemy powiedzieć.Jak cudne są wspomnienia

andrzej627
16-06-2007, 12:07
Oglądamy z Gośką po raz enty filmy nakręcone przez Ciebie i możemy powiedzieć.Jak cudne są wspomnienia
Dzięki, Wojtek, za miłe słowa.

Nostalgicznie dorzucę jeszcze jeden klip z KIMBu:
Moje uszanowanie (http://www.youtube.com/watch?v=x-irNIpcSCw).
Na gitarach grali i śpiewali Manio i Zulus. To ich zasługa, że wszyscy się tak świetnie bawili.

asiczka
02-07-2007, 16:38
No i wreszcie nadszedł ów pamiętny dzień 19 maja 2007 r.
VI KIMB.
A był ona naprawdę fajny i udany. NIECH ŻAŁUJĄ CI, KTÓRZY NA NIM NIE BYLI !


:cry:żałuję, nikt mi nie przypomniał:cry:

andrzej627
02-07-2007, 23:23
:cry:żałuję, nikt mi nie przypomniał:cry:
O ile dobrze pamiętam, to już w styczniu ta data była ustalona. Był nawet specjalny wątek: Baran pieczony w UG 19/5/2007

Dzisiaj KIMB VI przeszedł już do historii. Dla potomności został ślad na zdjęciach, które robili uczestnicy KIMBu i na moich filmach.

Zapamiętaj teraz nową datę: sobota 17 maja 2008.