PDA

Zobacz pełną wersję : Bieszczadzkie mustangi



Browar
04-06-2007, 22:00
To się porobiło-dzikie konie w Bieszczadzie:grin:
http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070603/AKTUALNOSCI/70603013/-1/aktualnosci

AKTUALNOŚCI
3 czerwca 2007 - 18:45

Łopienka > Uwaga na dzikie hucuły!
Na wpół zdziczałe konie hodowcy z Łopienki są niebezpieczne dla ludzi – alarmuje Ryszard Gibała z Terki. – Niedawno ogier zapuścił się do mojej zagrody i pokrył klacz. Pół godziny walczyłem, by go odgonić.

Cztery konie huculskie należą do Władysława Budzyńskiego. Nie mają stałej zagrody, zapuszczają się nawet do wsi oddalonych o kilkanaście kilometrów. Sam Budzyński mieszka w szałasie przy bazie studenckiej w Łopience.

– To spokojny człowiek, przyjechał w Bieszczady spod Wrocławia – mówi Roman Kiejdrowski z Urzędu Gminy w Cisnej. – Hucuły są zdziczałe, na widok ludzi uciekają, ale mogą stwarzać zagrożenie. Zdarzało się już, że nagle wbiegały na drogę przed auta.

Najbardziej narowisty jest ogier. Niedawno wpadł do zagrody Ryszarda Gibały w Terce w gminie Solina. Ku przerażeniu gospodarza, pokrył klacz.

– Byłem wściekły, powiadomiłem policję, ale co mogli zrobić? – opowiada.

Hucuły Budzyńskiego bez trudu pokonują ogrodzenia we wsiach w dolinie Solinki, zwłaszcza te, w których stoją inne konie. Przywódcą jest ogier. Dlatego Gibała zażądał od samorządu Cisnej, by znalazły specjalistę, który go schwyta i wykastruje.

– Inaczej przypadki niekontrolowanego krycia klaczy będą się powtarzać – przestrzega.

Roman Kiejdrowski:

- Nie gmina jest od kastrowania zwierząt. Wczoraj prawdopodobnie któremuś z weterynarzy udało się schwytać ogiera. Szczegółów nie znam.

Urzędnik dodaje, że stadko Budzyńskiego nie jest zaniedbane, więc nie ma powodów, by mu je odebrać.

– Konie huculskie są bardzo odporne, nawet na mróz. Zimą właściciel oddaje je do znajomego gospodarza w Buku, gdzie stoją w stajni aż do wiosny.

KP
Do straszliwych niedźwiedzi i bestialskich wilków dołączyły okrutne konie(jak diaboł,co to praskał kulkami z konopii, latał po wsi i groził że dupczył będzie :twisted: )

chris
04-06-2007, 22:40
no to się wprost porobiło ...

Barnaba
04-06-2007, 23:13
koń by sie usmiał

dziabka1
05-06-2007, 12:58
Nooo, to trza uważac na szlaku. Idzesz sobie spokojnie, aż tu nagle zza pokrzyw wyskoczy kuń i hyc - pokryje!! I co wtedy?

domina
05-06-2007, 13:31
...małe centaury?

Oskar
05-06-2007, 13:33
uwaga co piszecie, bo jeszcze ktoś zamknie forum za propagowanie treści nie po linii:)

naive
06-06-2007, 09:15
Jak nie ma o czym pisac, to pisze sie jakąś bzdurę bo zapełnić miejsce w gazecie. W Bieszczadach jest wiele grożniejszych zwierząt niż czyjeś konie. A tak przy okazji - jak ktoś ma okazję, warto korzystać z drogi z Terki do Dołżycy / to dla tych co mogliby przypadkiem w te gazetowe prawdy uwierzyć/.

domina
06-06-2007, 21:36
Całkiem poważanie - nie wiem, czy dla hodowcy koni takie przypadkowe pokrycie klaczy to taka błahostka czy "bzdura". Co do zagrożenia dla ludzi, to też bym wiary nie dała - konie to płochliwe stworzenia, te dzikie chyba szczególnie.
Jeśli się mylę, chętnie przyjmę naukę od kogoś mądrzejszego.
pozdrawiam

długi
08-06-2007, 11:34
Cóż, ogier kryje, bo od tego jest. Może pokryć klacz z jeźdźcem, co bywa i śmieszne i straszne.
Ma również instynkt posiadania. I każdego, kto zechce zbliżyć się do JEGO stadka pań będzie chciał odgonić. Może to być dość bolesne.
Myślę, że to duży brak odpowiedzialności ze strony hodowcy.
Pozdrawiam
Długi

Lech Rybienik
09-06-2007, 23:02
Tak to jest problem.
Tylko, że stado to 5 sztuk, a właściwie już 4, 1 ogier i 3 wałachy.
Inaczej to wygląda w porównaniu z wołosatem? A jakaż sensacja...
Co prawda p. Budzyński do zdrowych nie należy (każe się nazywać Niedźwiedziem Bieszczadzkim) i o istnieniu elektrycznego pastucha pojęcia nie ma albo mieć nie chce, a odpowiedzialny to nie jest....bo buja w książkach Karola Maya.
Lech

Lech Rybienik
07-07-2007, 12:14
Ogier już przestał być ogierem....
Lech

Browar
21-01-2008, 18:44
Zdaje się sprawa jest rozwojowa :twisted:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080120/AKTUALNOSCI/977595821/-1/aktualnosci

20 stycznia 2008 - 14:30

Baligród > Rośnie stado dzikich koni
Do Nadleśnictwa Baligród jadą z Holandii dzikie konie. Zasilą niewielkie stado koników polskich przebywające w zagrodzie aklimatyzacyjnej w Radziejowej.

Na terenie opuszczonej po wojnie wsi pasie się teraz siedem koników polskich. W przyszłym tygodniu będzie ich już 17. Wszystkie po okresie aklimatyzacji zostaną wypuszczone i zaczną żyć jak inne dzikie zwierzęta.

Projekt hodowli konika polskiego w Bieszczadach poparli naukowcy i wojewódzki konserwator przyrody.

Koniki, których przodkami były tarpany, zasiedlą głównie tereny w okolicach Radziejowej, Tyskowej i Łopienki.

– Ich obecność zapobiegnie m.in. zarastaniu gruntów rolnych drzewami i krzewami – tłumaczy Ryszard Paszkiewicz, nadleśniczy z Baligrodu.


KP

lucyna
21-01-2008, 19:14
Są piękne.

vm2301
22-01-2008, 22:43
Te siedem dzisiaj widziałem chyba, takie czarnawe?

marcins
10-03-2008, 20:22
Ostatnio przyjechało kolejne 29 koników z Belgii, a jedna z klaczek się oźrebiła. Stadko się zmienilo w stado. Ciekawe co dalej z nimi będzie.

marcins
10-03-2008, 20:34
A oto kilka fotek. Pierwsze jeszcze z jesieni. Dwa pozostałe z ostatniego wypuszczania koników z Belgii.

trzykropkiinicwiecej
10-03-2008, 20:39
..Marcinie.. Wrzuć proszę jeszcze kilka fotek naszego stadka... jak możesz...
z góry dziękuję...
widać że dobrze wyglądają... serce rośnie..

marcins
10-03-2008, 21:04
Oto kilka kolejnych zdjątek. Niektóre są z jesieni kiedy wypuszczaliśmy w nadleśnictwie kolejne cztery koniki. Na innych są koniki w zimowej sukni. A ten portret to pan i władca haremu...

joorg
10-03-2008, 21:34
.... A ten portret to pan i władca haremu...
Śliczne , a ten"pan i władca haremu" szczególnie urodziwy,... czyli stado będzie piękne i zdrowe.

trzykropkiinicwiecej
10-03-2008, 22:03
..dzięki śliczne...
..ano pikne te nase mustangi... i stado rośnie... dla mnie bomba...

długi
11-03-2008, 00:04
Ze zdjęć i z tekstu trudno ocenić, na ile są one "dzikie". Ale jak "Pan i władca" poczuje się w prawie do pań... biada tym, którzy zechcą podejść i zrobić zdjęcie tym ślicznym konikom.
Długi

marcins
11-03-2008, 00:22
Można rzec, że nie są one wcale dzikie, ale jako taka struktura wewnątzrpopulacyjna się wytworzyła. Będę musiał zajrzeć do nich. Pewnie dużo się pozmieniało od kiedy przyjechało te 29.

żubr
11-03-2008, 08:59
..najlepiej to te mustangi zostawić w świętym spokoju...inaczej zamiast dzikich koni będziemy mieli "efekt Pubala"...kto chce zobaczyc koniki to niech podjedzie do zoo lub cyrku a te mają być DZIKIE...poczekajmy kilka lat to spotkamy je na Bieszczadzkim Szlaku, inaczej być może będziemy je oglądać tylko w zagrodzie bo zamiast się odzwyczajać od ludzi przywykną do nich nie mniej niż Pubal...

vm2301
11-03-2008, 13:17
Są jakies konkrety w kwestii terminu i obszaru, gdzie zacznie się wypuszczanie?

Pozdrawiam:)

marcins
11-03-2008, 17:34
Parę razy przeganiałem ludzi, którzy podkarmiali nasze koniki lub przechodzili przez siatkę, żeby zrobić sobie zdjecie lub pogłaskać konika. Ludzie to największy problem tych koników i ich ewentualnej wolnościowej hodowli jak się udało w przypadku żubra. Żubr miał to szczęście, że był wsiedlany w czasach, gdy ludzie nie byli tak mobilni i mało kto zakłócał mu pobyt w zagrodach aklimatyzacyjnych...
W okolicach sylwestra obserwowałem koniki ze wzgórza Horb - pielgrzymki ludzi i kolejki samochodów...Niektórych delikwentów to ciężko było odgonić od zagrody, no bo koniki takie słodziutkie.
Pubal miał problem, bo znaleźli go ludzie. Koniki mają problem, bo się nie mogą uwolnić od ludzi. Pubal teraz jest rozpłodnikiem gdzieś w Polsce - płodzi żubronie. Ciekawe co spotka koniki...
Czarno to widzę...

ludwik
24-03-2008, 10:59
A może by tak "elektrycznego pastucha" dla dokarmiających?

Pyra.57
24-03-2008, 13:53
Jest nadzieja, że się uda dzikie konie przywrócić biesom, już raz się to udało na roztoczu. Tam żyją dzikie koniki. Spacerując w okolicach Zwierzyńca można je tam spotkać. Fajny widok. Pozdrawiam

domina
24-03-2008, 14:08
Pewnie jestem człowiekiem małej wiary, ale niestety nie wierzę, żeby udało się w Bieszczadach odseparować dzikie zwierzęta (również mustangi) od ludzi. Nie chodzi o to, że coraz częściej przecinamy sobie wzajemnie szlaki, bo nas ludzi jest tam coraz więcej - tylko o to, że ludzie celowo szukają kontaktu z dzikimi zwierzętami (to przecież takie ekscytujące, prawdziwa przygoda itp.), przez co te ostatnie znacznie tracą na swej dzikości...wogóle tylko tracą na spotkaniach z nami:(.
szkoda, że ludzie z równym uporem nie starają się poznać siebie nawzajem
pozdrawiam

klopsik
24-03-2008, 18:35
Postawic znak o zakazie 20 m za nim kamere i czesac mandaty , wrazie czego kolesia z gotowym bloczkiem i nabita pepesza ten sam efekt i szybsze egzekwowanie :-). Mysle ze nadlesnitcwo momentalnie stalo by sie bogatsze .Inaczej koniki nie maja szans chyba ze jako stadnina miesna w koncu jest tylu spragnionych turystow w tych gorach ktorzy po poglaskaniu chetnie by spozyli takze mieska z tych puchatych miluszkow :mrgreen:
A tak sserio to przestanmy o nich pisac w necie bedzie to najlepsza ochrona dla nich.

tubylec
24-03-2008, 19:01
Ciekawe czy ktoś pytał właścicieli okolicznych stajni jak mocno będą szczęśliwi mając półdzikie konie biegające luzem po okolicy ?
Mniemam , że ich szczęście będzie wielkie gdy jakąś cenną klacz (lub jakąkolwiek ) pokryje pokraka ( z punktu widzenia hodowcy koni tzw. szlachetnych ) konik polski.Wspomnę jeszcze o aspekcie turystyki konnej i spotkania jeźdców amatorów z dzikim stadkiem.
Czekam na gromy ze strony znawców tematu.

vm2301
24-03-2008, 19:38
Znawcą tematu nie jestem.
Wydaje mi się jeno, że stajesz drogi Tubylcze przed pytaniem, czy przyrodę (w tym i gatunki reindukowane) dopasować do potrzeb turystyczno-wczasowej gawiedzi, a i lokalnych przedsiębiorców, czy też na odwrót.

A to dylemat.....co?

A może jednak da się przynajmniej w dużej części te interesy pogodzić?

Pozdrawiam:)

domina
26-03-2008, 16:56
Znawcą tematu nie jestem.
Wydaje mi się jeno, że stajesz drogi Tubylcze przed pytaniem, czy przyrodę (w tym i gatunki reindukowane) dopasować do potrzeb turystyczno-wczasowej gawiedzi, a i lokalnych przedsiębiorców, czy też na odwrót.

A to dylemat.....co?

A może jednak da się przynajmniej w dużej części te interesy pogodzić

A może masz jakiś prześwietny pomysł na to, jak dopasować do potrzeb przyrody lokalnych przedsiębiorców i turystyczno-wczasową gawiedź (do której zaliczam również siebie, bo Tubylcem:) w Bieszczadach nie jestem) - może mała modyfikacja genetyczna?
pozdrawiam

P.S. A ponadto biję się w pierś, bo jestem jeźdźcem amatorem, na spotkanie z którym narażone będą dzikie mustangi...

marcins
26-03-2008, 18:00
Proponuję nie przesadzać z tą dzikością mustangów, bo niebawem wszyscy będą się ich bali w okolcy. Nie mówiąc już nic o cnotliwych klaczach, które latem zwiedzają Bieszczady pod siodłem...

długi
27-03-2008, 01:18
Najbardziej oswojone konie na wybiegu, w stadzie potrafią odgonić intruza. Najczęściej do ataku rusza najstarsza klacz. W warunkach stadniny prawie nigdy nie ma na wybiegu jednocześnie klaczy i ogiera. Zapytajcie właścicieli stadnin jak konie ustawiają starszeństwo w stadzie. Jak obserwujecie konie hodowlane, właściciel stadniny podchodzi bez obawy do koni. On jest dla stada "przewodnikiem". Spróbujcie podejść z kantarem do obcych koni biegających luzem. Bywa śmiesznie, bywa strasznie. Kiedyś znalazłem się w pobliżu tabunu hucułów. Byłem z psem. Konie psa potraktowały jak zagrożenie. Może przez podobieństwo do wilka. Cudem uniknęliśmy obrażeń.
Marcinie, starzy koniarze wieczorami opowiadają sobie przy piwku jak to gościu jechał na klaczy, a na plecy wskoczył mu ogier. Dość zabawne, ale widziałem popłoch w stadninie, gdy ogier wyrwał się z boksu. Nie było do śmiechu.
W terenie może być jeszcze mniej śmiesznie.
Pozdrawiam
Długi

Piotr
27-03-2008, 01:30
Bywa śmiesznie, bywa strasznie. Kiedyś znalazłem się w pobliżu tabunu hucułów. Byłem z psem. Konie psa potraktowały jak zagrożenie.
Hehe. Podobną akcje "testowałem" na hucułach Kija. Konie były spokojne i pies też. Ale raz Brus postanowił sprawdzić je na "setke" - przegonił towarzycho, to było powyżej Latarni, tam jest takie spore osuwisko w stronę Osławy. Nim zareagowałem znikneli mi z oczu za krzakami. Słysze łomot, krzaki się łamią, kamienie obsuwają - myśle, kurde konie pospadały chyba przez tego durnia, Kiju mnie powiesi na latarni (nie wagabundy). Po chwili patrze - z krzaków wypada pies, pędzi na zakrętach jak miś Yogi, prędkość dźwięku, śmierć w oczach a za nim wypadają konie i go gonią. Dobrze że zdążył wyskoczyć za pastuch bo by marmolada została. Krótko mówiąc lepiej z końmi nie zaczynać - nawet jak jesteś owczarkiem :)

Krysia
27-03-2008, 08:30
oj długi teraz to pojechałeś ;-))))chyba, że u hucułów jest inaczej niż u koni sportowych, bo ja z takimi tylko mam do czynienia od 19 już lat;-)))
ogiera z klaczami się nie trzyma razem z bardzo prozaicznego powodu-żeby się nie pokaleczyły. Natomiast na jazdy często chodzą i panie i panowie (chodzi mi o tych ze wszystkimi częściami ciała) i NIC się nie dzieje nawet jeśli klacze są akurat do krycia. Problem się zaczyna i owszem, jak taki ogier jest wolny-wiadomo, że chce kryć, a chyba każdy wie w jakiej pozycji;-))a więc nie będzie patrzył na taki szczegół jak jeździec na grzbiecie i wskoczy-a oberwać w kręgosłup lub w głowę z takim impetem kopytem...i dziwi mnie, że kogokolwiek taka sytuacja może śmieszyć, bo naprawdę może się skończyć i kalectwem i nawet śmiercią.
Nigdy nie zauważyłam natomiast w żadnym stadzie, żeby mnie konie atakowały, bo piszesz, że one właściciela akceptują, a intruza potrafią odgonić.A ja w bardzo wielu stadach byłam intruzem, bo robiłam zdjęcia i nie teleobiektywem, a więc często muszę podchodzić bardzo blisko.Co do kantarów to zależy gdzie-jedne dawały sobie kantary zakładać a inne choćby były w pojedynkę nie, bo wiedzą czym się to kończy. Jeśli koń ma dobre wspomnienia daje się złapać bez problemu. Psy i owszem były atakowane-na właśną prośbę, bo jak podbiega taki szczekun i chwyta za pęcinę to każdy by się wkurzył.
Hucuły jako konie pierwotne mają te instynkty wyostrzone dlatego tak się zachowują. U nas w zeszłym roku wilki rozszarpały źrebaka w stadzie koni sportowych-one mimo, że w kupie miały taki instynkt , że uciekały, a źrebak jako najwolniejszy został skonsumowany. U hucułów by to nie miało miejsca-zbiłyby się razem w środku chroniąc źrebięta--chyba;-) tak czytałam, nie wiem czy tak potrafią, może też te ich zachowanie jest wyidealizowane i też by poszły w dłuuuugą?w końcu koń w genach ma ucieczkę.

trzykropkiinicwiecej
27-03-2008, 14:02
..co racja to racja Orsini.. co do obrony przed atakiem i zbijaniem się.. to raz coś podobnego widziałem niedaleko Odrzechowej... więc chyba prawda... ale nie za każdym razem, bo uwielbiają biec.. i dobrze im to wychodzi ...

domina
27-03-2008, 20:21
Nie wiem jak jest w innych stadninach koni huculskich, ale w tej którą odwiedzam, klacze pasą się razem z ogierem puszczone luzem na bezkresne łąki. Ogier nie jest agresywny nawet kiedy pod jego nosem dosiadamy klaczy. Podchodzi bardzo blisko i przeszkadza (plącze się pod nogami:)), czasem trzeba go odgonić, ale nic więcej. No chyba, że jest nietypowy...Natomiast niebezpieczne to są źrebaki, które nieodstępują matek. Nie dość, że podczas jazdy w terenie zabiegają drogę, plączą się pod kopytami, to jeszcze wierzgają. Klacz, którą dosiadałam, w galopie dostała prosto w zęby od swojej pociechy, która zabiegła nam drogę - nie dość, że galop był co chwilę przerywany, to na dodatek prawie wyleciałam z siodła przy tym strzale:cry:

bertrand236
21-05-2008, 13:52
Nie chciałem zapuszczać nowego wątku, więc zadaję pytanie tutaj. Może ten temat był już poruszany ale go nie znalazłem.

Czym moja noga jest gorsza od nogi konia? Człowiekowi na koniu wolno, a pieszemu nie? Nie dość, że karawanem jeżdżę, to teraz na konia mam się przesiadać?
Może ktoś mi to wyjaśnić?
pozdrawiam

Piotr
21-05-2008, 14:00
Czym moja noga jest gorsza od nogi konia? Człowiekowi na koniu wolno, a pieszemu nie?
Desperujesz :)
Nie chodzi że gorsza, tylko pewnie m.in. biega o bezpieczeństwo, zarówno jednych jak i drugich - zwróć uwagę że czasem owi "dżokeje" ledwo siedzą na tych koniach albo hucułach. Wyobraź sobie co by było jakby sie taki (koń albo hucuł) przestraszył. Z turystami (niektórymi) bywa podobnie - zobaczy jaszczurkę to drze jape że krokodyl a co dopiero jak zobaczy konia czy coś w tym stylu.
Suma sumarum osobiście też wolę jak mi sie konie nie szwendają pod nogami - raczej szlaki konne powinny być osobne i niech tak zostanie.

bertrand236
21-05-2008, 14:57
Może desperuję, a może nie. A co się stanie, jak będę sobie samotnie cwałował w miejscu gdzie zrobiłem to zdjęcie i napatoczy się jakaś Straż /nie mam tu na myśli Pożarnej/? Mogą nie uwierzyć że koń był taki szybki, że się spode mnie wysunął i popędził.
Pozdrawiam

P.S
Liczyłem w sobotę na spotkanie z Tobą i Twoim Piesem.

Krysia
22-05-2008, 01:22
Bertrand w mieście też masz zakaz wchodzenia na ścieżki dla rowerów przecież, więc cóż w tym dziwnego?

chris
25-05-2008, 22:07
Nie chciałem zapuszczać nowego wątku, więc zadaję pytanie tutaj. Może ten temat był już poruszany ale go nie znalazłem.

Czym moja noga jest gorsza od nogi konia? Człowiekowi na koniu wolno, a pieszemu nie? Nie dość, że karawanem jeżdżę, to teraz na konia mam się przesiadać?
Może ktoś mi to wyjaśnić?
pozdrawiam

Bym napisał bardziej dosadnie - jeśli powstały szlaki dla miłośników jazdy, nazwijmy ją, konnej, to super jest, i dla nikogo więcej. Jeśli są szlaki dla pieszych, to one są dla pieszych i koniec. Jeśli widzimy drogę bez zakazu wjazdu, to znaczy, że można nawet tym postamerykańskim karawanem, zważając na pieszych, nawet na konie, nie wspominając o rowerzystach i inszych harley-owcach, wg ogólnych norm. Podobnie - nie walisz karawanem na ścieżkę rowerową , bo ryzykujesz mandat. Podobnie - nie walisz na trasę konną karawanem ani rowerem. Ani pieszo. Nie chodzi o lepszość czy gorszość kopytek ;), ale o jakieś tam zasady.


Poza tym oczywiste chyba jest, iż na szlaki konne, jeśli już nas coś poszczuje, coby jednak wejść, nie wprowadzamy piesków. Jeśli nie kumamy, dlaczego, wracamy do początku zastanowień bertrand 236 czy ileś tam.

Jak to trudno z Polakami - jak jest szlak dla jeźdźców,czyli konny, to jest to szlak dla tych, którzy mają coś porośniętego sierścią między udami i koniec. ROTFL.

domina
27-05-2008, 22:13
W Boże Ciało bynajmniej nie galopowałam po Połoninie Wetlińskiej, bo plecak, strugi deszczu, zjawiskowa mgła mi to skutecznie uniemożliwiły. Ale ze szlaku nie wyrugowały mnie wspomniane czynniki, ale zastęp westowych konnych sunących szczytem w kierunku Chatki, i to nie w miejscu gdzie szlak konny przecina połoninę. Może nie wiem o jakiś nowych pomysłach dyrektora parku? Kowboje na swych rumakach znacznie uszkodzili nawierzchnię szlaku, przy współudziale warunków atmosferycznych owego dnia, czym z pewnością zaskoczyli drogowców...

bertrand236
28-05-2008, 00:23
Odpowiedź Chrisowi:
"Bym napisał bardziej dosadnie - jeśli powstały szlaki dla miłośników jazdy, nazwijmy ją, konnej, to super jest, i dla nikogo więcej. Jeśli są szlaki dla pieszych, to one są dla pieszych i koniec. Jeśli widzimy drogę bez zakazu wjazdu, to znaczy, że można nawet tym postamerykańskim karawanem, zważając na pieszych, nawet na konie, nie wspominając o rowerzystach i inszych harley-owcach, wg ogólnych norm."

Postamerykański karawan?? He, he! Dobre sobie. Chris co piłeś? Nie pij tego więcej.

"Podobnie - nie walisz karawanem na ścieżkę rowerową , bo ryzykujesz mandat. Podobnie - nie walisz na trasę konną karawanem ani rowerem. Ani pieszo. Nie chodzi o lepszość czy gorszość kopytek ;) ale o jakieś tam zasady."

Masz rację, jakieś tam. Ryzykuję i w najgorszym razie płacę. Zasada to zasada, a nie kwas. Łamiesz – płacisz.

"Poza tym oczywiste chyba jest, iż na szlaki konne, jeśli już nas coś poszczuje, coby jednak wejść, nie wprowadzamy piesków. Jeśli nie kumamy, dlaczego, wracamy do początku zastanowień bertrand 236 czy ileś tam."

Pieska nie mam. Do początku nie wrócę. Jeżeli mylą Ci się liczby, to powtarzam: Nie pij tego więcej.
"Jak to trudno z Polakami - jak jest szlak dla jeźdźców,czyli konny, to jest to szlak dla tych, którzy mają coś porośniętego sierścią między udami i koniec. ROTFL."

Nie przypominam sobie znajomości z Tobą w realu, więc między uda nie mogłeś mi zaglądnąć.

Z Polakami nie jest tak źle, jak czegoś nie rozumieją, to pytają. Czasem tylko odpowiedź nie jest najmądrzejsza ale nie wymagajmy od razu cudów.

Przecztaj sobie post powyżej. Ciekawe, czy ci co poza szlakiem końskim na Wetlińskiej zapłacą mandat. Myślę, że nie. Oni mają wejścia, bo są z tamtąd, a ja z Pyrlandii.....

Barnaba
28-05-2008, 14:35
Mogą nie uwierzyć że koń był taki szybki, że się spode mnie wysunął i popędził.


[QUOTE=bertrand236;61221]Czasem tylko odpowiedź nie jest najmądrzejsza

Jakie pytanie taka odpowiedź. Jak kto jeździ autem to wie dlaczego jest jezdnia i nie wolno po niej chodzić pieszym, odwrotnie, jak kto chodzi pieszo wie dlaczego nie mogą po chodniku smigać auta. Ja np klnę bez kręmpacji jak widzę "matkę z dzieckiem" czy inne takie na ścieżce rowerowej- analogicznie- jak ktoś jeździ konno ścieżką konną ma prawo nie spodziewać się pieszego.

Osobna sprawa, że zwierze ma wrodzony instynkt łażenia po wysokich pastwiskach więc część szlaków jest nieprzygotowana dla pieszych (nie koszona)- co sprawia dodatkowe zagrożenie dla ciekawskich wędrowców.

Browar
05-06-2008, 17:10
Dzielne koniki ;)
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080605/BIESZCZADY/911512987

5 czerwca 2008 - 13:26

Dzikie konie przepędziły niedźwiedzia
Żyjące na wolności w nieistniejącej wsi Radziejowa koniki polskie przepędziły wygłodniałego 200-kilogramowego niedźwiedzia.

- Czegoś takiego jeszcze nie widziałem - mówi Ryszard Paszkiewicz, nadleśniczy z Baligrodu.

Brunatny olbrzym chciał dostać się na karmisko dla dzików. W pobliżu pasły się konie, a nieopodal na ambonie siedział nadleśniczy.

- Kiedy niedźwiedź zbliżył się do koni, byłem pełen obaw, że któregoś poturbuje albo nawet zabije - opowiada Paszkiewicz. - Nagle z zarośli wyskoczyły trzy ogiery i pognały w stronę miśka. Ten nawet nie próbował stawić im czoła, tylko w mgnieniu oka zawrócił i uciekł do lasu.

Musiał być jednak głodny, bo nie zrezygnował z próby przedostania się na dzicze żerowisko.

- Wyszedł z drugiej strony, ale i tym razem czujne koniki natychmiast zareagowały - mówi nadleśniczy. - Kilka z nich ruszyło z impetem na przeciwnika, więc biedak znowu musiał salwować się ucieczką.


Pierwsze koniki polskie sprowadzono do Radziejowej jesienią ub. r. z Nadleśnictwa Tuszyma. Kilka miesięcy spędziły w zagrodzie adaptacyjnej, a niedawno część z nich wypuszczono na wolność. Ich obecność w Radziejowej i okolicy ma zapobiegać zarastaniu gruntów rolnych krzewami i drzewami. Już teraz widać efekty - trawa jest "wykoszona” lepiej niż przez owce czy mechaniczne kosiarki, a jednocześnie w lesie koniki w ogóle nie zgryzają istniejących drzew.

- Początkowo mieliśmy kilkanaście koników, dzisiaj jest ich już 49 - cieszy się Ryszard Paszkiewicz. - Od lutego przyszło na świat 15 źrebiąt, a wkrótce jeszcze ich przybędzie.

KP

joorg
05-06-2008, 22:16
Dzielne koniki ;)....
Cytat
-------------------------------------------------------------------
Początkowo mieliśmy kilkanaście koników, dzisiaj jest ich już 49 . Od lutego przyszło na świat 15 źrebiąt, a wkrótce jeszcze ich przybędzie.---------------------------

chris
05-06-2008, 22:43
... napisał, co napisał, j.w. ...

Bertrand 236, wyobraź sobie, że trafiasz na forum " Miłośników Parkingów". Sam się do nich jakoś tam zaliczasz. I czytasz pytanie usera: "A dlacego mła, jako nie-ynfalida, nie mogem parkofac na miejscach oznaczonych kopertom dla tak-ynfalidoff?" . Opowiedz sobie sam o swej reakcji :).
Poza tym koniarze chcieliby mieć szansę, mają ją, pobyć nieco sam na sam ze swymi szkapami i we własnym towarzychu na KONNYM szlaku, bez jakichś chromolonych piechurków, podobnie, jak PIESI chcą szlaków bez prywatnych koni, quadów, innych 4x4, bez motorów- sprężarek, etc. Takie to trudne?

Odpowiadając Dominie - jakoś przysłowie mi się przypomina: "Co wolno wojewodzie... ", itd.

Zakańczając z bertrand236 - hej, jakiś jedyny napój zachwalasz? :mrgreen:. A może miałeś/masz jakiś problem i przestrzegasz mnie? 8)

Barnaba
05-06-2008, 23:15
I czytasz pytanie usera: "A dlacego mła, jako nie-ynfalida, nie mogem parkofac na miejscach oznaczonych kopertom dla tak-ynfalidoff?"

O rety! Jeśli sam to wymyśliłeś to jestem w głębokim zdumieniu. Sam bym aż tak zgrabnie nie wymyślił

domina
06-06-2008, 19:26
[QUOTE=chris;61512]
Odpowiadając Dominie - jakoś przysłowie mi się przypomina: "Co wolno wojewodzie... ", itd.

Że co, że niby ja jestem s...?:twisted: Wydzielam zapachy przez internet?;)

marcins
05-11-2008, 18:57
W ramach rekreacji dziś w robocie z kolegą zrobiliśmy małą galeryjkę poświęconą konikom. Zapraszam do kuknięcia: http://www.balig.yoyo.pl/konik/

joorg
05-11-2008, 20:56
...zrobiliśmy małą galeryjkę poświęconą konikom.... http://www.balig.yoyo.pl/konik/
Marcin , piękne , dzięki.

stach
05-11-2008, 22:45
Witam, stadko kapitalne, rzuciłem na nie okiem obiektywu w ubiegłą niedzielę,
I tu pytanie do Marcina Sceliny, czy nie obawiacie się zapędów kłusowniczych, wszak dla "miłośników" wolnej zwierzyny może być nie lada kąsek, pozdrawiam.

Krysia
05-11-2008, 23:18
A ja się zastanawiam: dlaczego to są koniki polskie, a nie hucuły?przecież nie ma bardziej "rodzimego" kunia bieszczadzkiego jak hucuł
Ciekawe, Marcin wiesz coś w tym temacie może?

marcins
05-11-2008, 23:38
Witam, stadko kapitalne, rzuciłem na nie okiem obiektywu w ubiegłą niedzielę,
I tu pytanie do Marcina Sceliny, czy nie obawiacie się zapędów kłusowniczych, wszak dla "miłośników" wolnej zwierzyny może być nie lada kąsek, pozdrawiam.

Jakoś nie pomyślałem o tym, że ktoś chciałby skłusować konika. Raczej chyba nie będzie takiego problemu.


A ja się zastanawiam: dlaczego to są koniki polskie, a nie hucuły?przecież nie ma bardziej "rodzimego" kunia bieszczadzkiego jak hucuł
Ciekawe, Marcin wiesz coś w tym temacie może?

Hucuł w Bieszczadach jest tak samo bieszczadzki jak koniki polskie. Niedaleko nad Stężnicą pasie się i stadko hucułów. Jednak konik polski jakoś bardziej się wtapia w krajobraz Radziejowej i Tyskowej. W chwili obecnej jest to jedyne miejsce w Polsce, gdzie koniki te przebywają na wolności.

Krysia
06-11-2008, 08:19
Marcin konik polski nie powstał w tym rejonie Polski czy nawet Ukrainy, a tu:
W okolicach Puszczy Białowieskiej (http://pl.wikipedia.org/wiki/Puszcza_Bia%C5%82owieska) przetrwały do 1780 (http://pl.wikipedia.org/wiki/1780) roku, kiedy to zostały odłowione i umieszczone w zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamoyscy) koło Biłgoraja (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bi%C5%82goraj). W 1808 (http://pl.wikipedia.org/wiki/1808) roku z powodu panującej biedy zostały one rozdane okolicznym chłopom, tam w wyniku krzyżowania z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim (http://pl.wikipedia.org/wiki/Konik_polski). Ów naukowiec rozpoczął w 1936 (http://pl.wikipedia.org/wiki/1936) roku pracę nad odtworzeniem dzikich tarpanów leśnych w Puszczy Białowieskiej na bazie koni polskich. W czasie II wojny światowej (http://pl.wikipedia.org/wiki/II_wojna_%C5%9Bwiatowa) hodowla ta została zniszczona, a część koników wywieziono do Niemiec (http://pl.wikipedia.org/wiki/Niemcy). W 1949 (http://pl.wikipedia.org/wiki/1949) ocalałe koniki trafiły do Popielna (http://pl.wikipedia.org/wiki/Popielno_(wojew%C3%B3dztwo_warmi%C5%84sko-mazurskie)), tam w Instytucie Genetyki i Hodowli Doświadczalnej PAN (http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Akademia_Nauk) prowadzi się nad nimi badania naukowe i hodowlę zachowawczą (http://pl.wikipedia.org/wiki/Hodowla_zachowawcza)

A hucułki typowo górskie koniki, dlatego dziwne mi się to wydaje, ale być może dlatego, że hucuły są droższe jednak i bardziej oswojone i mogłyby zostać ukradzione?

lucyna
06-11-2008, 12:20
A ja się zastanawiam: dlaczego to są koniki polskie, a nie hucuły?przecież nie ma bardziej "rodzimego" kunia bieszczadzkiego jak hucuł
Ciekawe, Marcin wiesz coś w tym temacie może?

Rozmawiałam z naszą Karoliną, ona kiedyś udzieła się na forum. Prowadzi hodowlę tabunową, bezstajenną koni huculskich. Te zwierzaki nie mogą był całkowicie wolne, muszą być ograniczenia. Mogą w poszukiwaniu paszy pójść nawet na Ukrainę. Na pewno nie przetrzymają bez opieki surowej zimy. Młode są też narażone na ataki drapieżników.
Więcej informacji na www.serednie.pl

Krysia
06-11-2008, 15:15
aha dziękuję
to bardzo logiczne wytłumaczenie.

marcins
06-11-2008, 19:17
Marcin konik polski nie powstał w tym rejonie Polski czy nawet Ukrainy

Koń huculski również nie powstał w tym rejonie Polski czy nawet Ukrainy. Tak samo jak jedynym miejscem w Polsce, gdzie żubr ma okazję być dzikim są Bieszczady tak samo i z konikiem polskim jest. Przestrzenie oraz mozaikowy krajobraz wsi Radziejowa i Tyskowa są chyba dla koników odpowiednie. Zeszłoroczną zimę przetrwały w zagrodzie bez problemów. W tym roku część będzie sobie musiała radzić na wolności. Cały czas są pod kontrolą i w razie potrzeby będzie im wykładana pasza. Jedynym zagrożeniem dla wolnosciowej hodowli są w tej chwili ludzie. Turyści i tubylcy pałętają się wokół koni, dokarmiają, próbują głaskać. Głupota ludzka i bezmyslność nie znają granic. Raz widziałem agentów co przez siatkę przeskakiwali by sobie zrobić z konikiem zdjęcie.

Na razie koniki przejawiają pozytywne oznaki adaptacji do warunków w jakich przyszło im żyć. Miejmy nadzieję że będzie tak dalej.

Krysia
06-11-2008, 20:04
Koń huculski również nie powstał w tym rejonie Polski czy nawet Ukrainy. .
:shock:
a niby gdzie jest huculszczyzna?bo koń huculski stamtąd pochodzi.
Myślałam, że na Ukrainie i w dodatku w górach.

No ale Lucyna bardzo logicznie wytłumaczyła, dlaczego to nie są górskie koniki wypuszczone, a rekonstrukcja tarpana(konia leśnego)

marcins
06-11-2008, 21:08
:shock:
a niby gdzie jest huculszczyzna?bo koń huculski stamtąd pochodzi.
Myślałam, że na Ukrainie i w dodatku w górach.


Myślałem, że mówiąc o regionie myslałaś o Bieszczadach zarówno Zachodnich w Polsce, jak i wschodnich na Ukrainie. Do Huculszczyzny stąd daleko. Do Biłgoraja bliżej... :-)

Poza tym hucuł to domowy konik, a utworzenie rasy konika polskiego miało na celu odtworzenie ostatnich dzikich koni na naszym kontynencie.

Krysia
06-11-2008, 23:09
Aha, dzięki, nie wiem gdzie to, ale wiem, że to góry i to miałam na myśli, że w góry mi pasuje konik górski, a nie nizinny. Ale tak jak już pisałam wyjaśniono mi dlaczego nizinny, a nie górski choć szkoda, bo hucułek jednak o wiele ładniejszy choćby ze względu na swoje kolory, a nie myszatość

vm2301
06-11-2008, 23:25
@Marcin

Te holenderskie szkapy też się dobrze mają?

Ludzie w tych Niderlandach jakieś niegramotne, czy niedorobione to i tak się zastanawiam, czy konie dadzą sobie radę;)

Gdym był tam w maju, to, p. Nadleśnik I opowiadał, że, jeśli dobrze pamiętam, jeden taki polski ogier trzymał w ryzach całe to imigranckie stado.

Pozdrawiam:)

Basia Z.
06-11-2008, 23:43
Aha, dzięki, nie wiem gdzie to, ale wiem, że to góry

No to jakieś kilkadziesiąt km na pd.-wsch.
Huculszczyzna to dość szeroko pojęte okolice Czarnohory, poza tym Połoniny Hryniawskie, fragment Gorganów i Góry Pokucko Bukowińskie, a także górska część Bukowiny. Zresztą mądrzy ludzie mocno się spierają jaki obszar obejmuje ;-)

Ale niestety koni huculskich teraz tam chyba nie ma (chociaż na połoninach widywałam jakieś podobne). W sumie to nie wiem co się z nimi stało od lat II wojny światowej, chyba po po prostu nie pilnowali czystości rasy.

A koniki są prześliczne.

Nie boicie się ze ktoś takiego ufnego konika zechce ukraść ?

Pozdrowienia

Basia

trzykropkiinicwiecej
26-11-2008, 10:30
..koniokrados ponoć grasują po okolicy i na Słowację wywożą... Marcinie masz jakieś nowe fotki NASZEGO stadka?... ponoć jedna żrebna!

vm2301
26-11-2008, 15:38
Z weekendu niepodległościowego ja mam kilka. Na razie wstawię Ci tę banię, jak nie źrebna, to nażarta, nie wiem, na koniach się nie znam;)

http://img185.imageshack.us/img185/6998/dscf3743ox4.jpg

Później wstawię jeszcze kilka, tylko się nauczę załączać miniaturki;)

PS. Zapomniałbym dodać. To z zagrody.

trzykropkiinicwiecej
26-11-2008, 16:58
..dzięki... śliczna jest... nażarła się drożdży oj nażarła

joorg
26-11-2008, 18:53
Kilka fot z 11.11, ale nie z zagrody:smile:

vm2301
26-11-2008, 22:10
Wypasione...i konie i zdjęcia;)

Marcin
26-11-2008, 22:33
Lokalni gospodarze coraz częściej się skarżą że te zwierza w szkody wchodzą. Możeby jaki artykuł napisać że w przyszłości dzieci będą porywać...?

vm2301
26-11-2008, 22:43
A co lokalni gospodarze tam uprawiają?

Marcin
27-11-2008, 11:59
One nie siedzą przez cały czas na Radziejowej... ziemniaki, buraki itp

vm2301
27-11-2008, 12:17
Kilka jeszcze zdjęć...z zagrody:)

Pozdrawiam:)

joorg
27-11-2008, 15:43
One nie siedzą przez cały czas na Radziejowej... ziemniaki, buraki itp
Coś tu mi nie gra , w promieniu kilkunastu kilometrów pobytu stada nie ma upraw.Nie sądzę, że tak duże stado pójdzie "między domy" w Górzance , bo gdzie indziej?Przecież do Baligrodu nie podejdą.
Jak zwykle w Polsce .."piekiełko"musi być.
vm.. ładne te "Twoje" koniki , mimo że w zagrodzie;), kiedyś będą na wolności.

vm2301
27-11-2008, 15:51
Będąc przy zagrodzie, miałem okazję pogadać z przemiłym wąsatym kierowcą nadleśnikowego jeepa - wspominał coś o szkodach u właścicieli ziemi po której łażą, ale chyba raczej w kontekście przyszłości - żartowali my kiedy pierwsze pozwy, czy choćby żądania odszkodowania się pojawią.
A czy się pojawią?


Pójdą Janusz, pójdą...w szkodę;)

marcins
10-02-2009, 19:32
Zaiteresowanych wolnościową hodowlą konika polskiego w Bieszczadach zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie na stronie głównej Nadleśnictwa Baligród: http://www.krosno.lasy.gov.pl/web/baligrod/149837

7311
21-02-2009, 20:55
ja bym tam huculom konkurencji nie robil

vm2301
21-02-2009, 23:13
A gdzie to hucuły na wolności biegają?

trzykropkiinicwiecej
22-02-2009, 10:57
...na Huculszczyźnie jak uciekną ;-)

marcins
10-03-2009, 18:22
W Nadleśnictwie Baligród można nabyć konie w typie konika polskiego. Zainteresowanym warunkami zakupu polecam kontakt telefoniczny z nadleśnictwem lub odwiedzenie strony internetowej nadleśnictwa, gdzie można znaleść szczegóły sprzedaży i zdjęcia koni: http://www.krosno.lasy.gov.pl/web/baligrod

Browar
19-05-2009, 21:44
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090519/BIESZCZADY/871907162

Koniki polskie nie mogą biegać dziko po lasach. Trafią do prywatnych hodowców w Bieszczadach
Krzysztof Potaczała

Nadleśnictwo Baligród nie może dłużej zajmować się hodowlą koników polskich. Zabrania tego ustawa o lasach. Zwierzęta trafią do prywatnych hodowców w Bieszczadach.

Koniki polskie sprowadził przed dwoma laty do opuszczonych po wojnie Tyskowej i Radziejowej Ryszard Paszkiewicz, były nadleśniczy z Baligrodu. Projekt zachwycił wiele osób, rozpisywały się o nim gazety.

Początkowo koniki pasły się w ogrodzeniu, później wypuszczono je na wolność. Paszkiewiczowi marzyło się, by konie żyły na wolności, jak przed wiekami tarpany. Z dumą patrzył, jak klacze rodzą kolejne źrebięta i jak biegają po hektarach dzikich pól. Do czasu.


- Kontrola Lasów Państwowych wykazała, że nie mamy prawa prowadzić takiej hodowli - mówi Stanisław Tobolewski, pełniący obowiązki nadleśniczego w Baligrodzie. - Konie, jak każde zwierzęta hodowlane, muszą mieć dokument pochodzenia, tzw. paszport. Jest w nim zapisane m.in., od jakiego ojca pochodzi źrebak. U nas tego brakowało.

To nie jedyny problem. Ustawa o lasach nie pozwala nadleśnictwom wydatkować pieniędzy na utrzymanie zwierząt.

- Szło na to sporo funduszy, w dodatku te konie pasły się na prywatnych terenach - dodaje Tobolewski. - Dlatego dyrektor generalny Lasów Państwowych nakazał nam zrezygnować z tej działalności.


Część koników przebywająca w zagrodzie posiada paszporty. Zwierzęta będą sprzedawane. Natomiast reszta z około 50 koni trafi na razie w prywatne ręce, m.in. niedaleko Lutowisk, gdzie będą przebywać na ogrodzonym terenie.

- W lipcu ma się zmienić ustawa o obrocie zwierzętami hodowlanymi i wtedy będzie wiadomo, jaka przyszłość czeka stado - mówi Stanisław Tobolewski.

:evil:

vm2301
19-05-2009, 22:00
Dobrze, że zdążyłem je sobie podglądać jeszcze na wolności.

bertrand236
19-05-2009, 22:36
"- Kontrola Lasów Państwowych wykazała, że nie mamy prawa prowadzić takiej hodowli - mówi Stanisław Tobolewski, pełniący obowiązki nadleśniczego w Baligrodzie. - Konie, jak każde zwierzęta hodowlane, muszą mieć dokument pochodzenia, tzw. paszport. Jest w nim zapisane m.in., od jakiego ojca pochodzi źrebak. U nas tego brakowało."

A żubry?
Tak tylko sie pytam...

Też widziałem. W przyszłym tygodniu zdjęcia zapodam

joorg
20-05-2009, 00:00
"- Kontrola Lasów Państwowych wykazała, że nie mamy prawa prowadzić takiej hodowli .....A żubry?

To jest właśnie Polska ... zrób coś dobrego ,a komuś się to z zawiści nie spodoba i już piekiełko jest.
Przecież te koniki przynoszą pożytek, ale prawo nie pozwala co ?
To trzeba zmienić prawo i kilku decydentów też trzeba zmienić.

Jabol
20-05-2009, 00:06
Związek Socjalistycznych Republik Europejskich powinien nakazać zakolczykować wszelkie zwierzęta w Bieszczadach... Ech trzeba nam zawezwać J.Wędrowycza na to biurokratyczne tumaństwo...

Tunias
20-05-2009, 10:08
Udomowianie koni trwało całe stulecia a nawet wieki . dzikich koni w Bieszczadach nie ma i za naszego pokolenia nie będzie , czy się to Wam i panu exnadleśniczemu podoba czy nie . A takie akcje oddawania koników naturze to kompletna bzdura bo ludzie którzy się tym zajmują nie mają kompletnie o tym pojęcia .

A jakie to korzyści i pożytek ma przynosić ich obecność w lasach okolic Baligrodu?

Zubr to nie jest zwierze hodowlane ( porównanie go z konikiem jest całkiem nie na miejscu ), nadludzkim wysiłkiem kilku zapaleńców próbuje się ocalić je przed wyginięciem i utrzymać w stanie dzikim. Koniki Baligrodzkie to koniki ani dzikie ani udomowione i niestety koniec ich jest już bliski , jeśli wogóle ktoś je kupi to potuptaja troche w jakichś gospodarstwach agro a potem je zjemy , my lub nasze pieski i kotki.
Jestem przeciwna takim akcjom laików , konik to żywe zwierze i nie można wykorzystywać go w swoich ideach fix. Kto za to teraz odpowie ?
Dla mnie to znęcanie się nad zwierzętami.
Pozdrawiam Was cieplutko w Waszych cieplutkich miejskich mieszkankach .

vm2301
20-05-2009, 11:43
Spore stado tych koni trafiło tu z Holandii, gdzie - w tak rozwiniętym kraju - w ichniejszym "safari parku" czy czymś podobnym nie potrafiono zapewnić im nawet bezpieczeństwa - zostały na jakimś terenie odcięte przez wodę jeśli dobrze pamiętam.

Nie chciano ich tam, więc gdyby nie zostały tu sprowadzone, to pewnie poszły by pod nóż tak, czy siak.

Przynajmniej spróbowano stworzyć im warunki do jakiegoś życia,w których zresztą radziły sobie chyba dobrze.

Potraktujmy to jako eksperyment - zresztą tak chyba tę hodowle traktowano - dla zdobycia jakiejkolwiek wiedzy na ich temat i ich możliwości radzenia sobie w w choćby pseudo-naturalnych warunkach, przecież bez takich eksperymentów i działań nie przywrócono by Europie żubrów.

Wg takiego myślenia, to trza by zakwestionować wszelkie hodowle strusi, bizonów i innego zwierza, które nigdy w Polsce nie występowało.

Łatwo krytykować...nieco trudniej coś zrobić.

Pozdrawiam:)

Marcowy
20-05-2009, 12:57
Pozdrawiam Was cieplutko w Waszych cieplutkich miejskich mieszkankach .

Gdzie tam cieplutkich... W nocy była awaria i od rana żadnej wody nie ma. A jak nie ma wody, to i c.o. nie działa. A w UG parę dni temu miałem i jedno, i drugie...

Jabol
20-05-2009, 19:11
A ja protestuję! Jako wieśniak też domagam sie cieplutkich pozdroweń :D

Tunias
20-05-2009, 22:28
I tu powoli zaczynamy dochodzić do słusznych wniosków,że koniki jakieś tam bo nie są to raczej ani biłgorajskie ani polskie ani tarpany tylko bezwartościowe z punktu widzenia zasobów genetycznych mieszanki które rozpleniły się w Holandii i zaczeły zadeptywać zbyt cenną tam ziemię , postanowiono wepchnąc w ręce naiwnych. Nie można dopuszczać do niekontrolowanego rozrodu tego typu zwierząt. Teraz to i fajnie wygladają na zdjęciach lecz za kilka zim będzie to obraz nędzy i rozpaczy ; padłe zrebaki przy wychudzonych matkach które bedą w nastepnej ciązy itd itd a stado w swej liczebności wciąz będzie rosło, tylko już oka cieszyć nie będzie.

Nie wiem jaki pożytek z ich hodowli ma wynikać bo ja raczej jestem skłonna powiedzieć ,że to szkodniki . Zimą konie uwielbiają wprost ogryzać kore z drzew i młode drzewka a za olszynę i ostrożyny jakoś nie chcą się zabrac te im raczej nie podchodzą i tu ciche upsss się wymyka a stado liczne.

Eksperyment - ok , tylko kto miałby się tym zająć ?
I z tego co wiem to nie wszystkie efekty końcowe eksperymentów nadają się na publiczne prezentacje.

I jeszcze jedno: hodowla czy stan dziki ?
Coś mi się zdaje ,że nikt nadal nie ma pomysłu co zrobić z tym stadem.
Krótkowzroczność i spontan nie powinny cechować decydentów nadleśnictw nawet tak niewielkich jak Nadleśnictwo Baligród.

joorg
20-05-2009, 23:18
.... czy się to Wam i panu exnadleśniczemu podoba czy nie . A takie akcje oddawania koników naturze to kompletna bzdura bo ludzie którzy się tym zajmują nie mają kompletnie o tym pojęcia .
....
Jestem przeciwna takim akcjom laików ,....
Pozdrawiam Was cieplutko w Waszych cieplutkich miejskich mieszkankach .
Witam i pozdrawiam też i Ciebie, w Twoim wiejskim zimnym mieszkanku.

Jeżeli twierdzisz i "wytaczasz" takie argumenty ,w stylu jw.... "akcje laików... nie mają kompletnie o tym pojęcia .." itp , to przynajmniej przedstaw swoje
"kompletne pojęcie" w temacie.., a może jakieś referencje ???
Pozdrawiam zimno.
Ps. sprawiasz wrażenie "delegowanego"pracownika BPN

Tunias
21-05-2009, 00:36
Witam i pozdrawiam też i Ciebie, w Twoim wiejskim zimnym mieszkanku.

Jeżeli twierdzisz i "wytaczasz" takie argumenty ,w stylu jw.... "akcje laików... nie mają kompletnie o tym pojęcia .." itp , to przynajmniej przedstaw swoje
"kompletne pojęcie" w temacie.., a może jakieś referencje ???
Pozdrawiam zimno.
Ps. sprawiasz wrażenie "delegowanego"pracownika BPN

Witam witam

A pewnie ,że wiejskim i bardzo przytulnym :)
Nie trzeba być ekspertem z kompletnym pojęciem ,żeby wytaczać takie argumenty. Gdyby jakikolwiek ekspert był obecny przy tych spontanicznych pomysłach nie sprzedawane by były teraz w pośpiechu . ,,Eksperyment,, by trwał a ja nie śmiałabym zabrać głosu:)

Z BPN nie wiele mam wspólnego oprócz tego ,że hucułki uważam za bardziej na miejscu. Są hodowane rozsądnie , ktoś to kontroluje, ma pomysł na promocje , przychówek sprzedaje się za spore sumy,część koników prezentuje wartość użytkową a stado jest najnormalniej w świecie hodowane czytaj utrzymywane. Nikt się nie czepi bo nie ma o co.
O uroku stadka na zielonych łakach pod Tarnicą nie wspominając.

Nie zrozum mnie żle nie zamierzam mądrzyć się na temat ,,hodowli dzikich koni,,;) tylko wyrażam swoje zdanie :dla mnie to poroniony pomysł i wkurza mnie ,że zwierzęta na tym ucierpią.

joorg
21-05-2009, 01:10
Witam witam

A pewnie ,że wiejskim i bardzo przytulnym :)...

No dobra, przepraszam - nie dałaś się wciągnąć w "szarpanine";) Szacunek.
Ciągle jestem przekonany o słuszności założenia tego stada koników, jakie są takie są... wypasają łaki Tyskowej i okolic , a to że podgryzają młode drzewka to i dobrze, bo jeszcze kilka lat, a będą tam ( i nie tylko tam ) wyłącznie krzaki ,a to przecie nie jest las. Komu te konie przeszkadzaja ?... okolicznym rolnikom ??? parkowej administracji, czy EU że jest to niezgodne z biurokratycznymi wytycznymi :mrgreen:

Tunias
21-05-2009, 09:54
Jak najbardziej rozumiem, że koniki mają też swoich zwolenników. Kiedyś w dyskusji na ten temat zajmowałam podobne stanowisko , a niech sobie łażą, rolnictwa w Bieszczadach nie ma więc komu mają przeszkadzać?
Na mój zdrowy laicki rozum wyobraziłam sobie ,że powstanie coś na wzór stada hucułków BPN , ktoś z pojęciem będzie to jakoś utrzymywał w ryzach i w granicach swojego nadleśnictwa a tu.... wypuścić to było komu a teraz podejść do ogiera i go ,,namówić,, na wspólprace i żeby nie krył całej stawki klaczy to już odważnego brakuje.
Jesli stadko koników biegałoby sobie w liczbie kilku dobrych matek i jednego bardzo dobrego reproduktora to mamy całkiem fajną ,,hodowlę dzikich koni,,.
Ale do takich działań potrzebna jest elementarna wiedza na temat hodowli.

Stan dziki natomiast to już całkiem inna bajka, ale te konisie to raczej (jak już zostało tu na forum powiedziane ) do safari parku , bez człowieka nie dałyby sobie rady. Śmiem zaryzykować stwierdzenie ,że stado bez ludzkiej ingerencji nie przetrwałoby. Po kilku latach po lasach całych Bieszczadów , a z tego co wiem ,to inne nadleśnictwa nie przyklasnęły temu pomysłowi ,latało by kilka stad po dosłownie kilka sztuk, całkiem dzikich i na widok człowieka umykających , krzyżowałyby się między soba , potomstwo bez dolewu obcej krwi rodziłoby się coraz marniejsze . Zdaje się ,że właśnie z zubrami jest podobny problem ale tu jest prawdziwy problem utrzymania gatunku a nie widzimisię.

A,, szarpanki,,na poziomie na forach są fajne , coś się dzieje nie jest nudno ;)
NO nie ?

vm2301
21-05-2009, 14:45
Nie były w zoo, biegały na wolności, jeno w Holandii trudno o równie rozległe tereny.

Z tego co mi rodzina opowiadała, bo w ichniejszej prasie było swego czasu o tym głośno, to były na jakiejś wyspie, czy cóś...

Nie czuję się na siłach, by bronić, czy oskarżać ludzi pracujących w nadleśnictwie, ale jak sądzę, to choćby elementarnej wiedzy im chyba nie można odmawiać.

Co do zniszczeń, to pan Paszkiewicz sam nie wiedział jakiej będą skali - eksperyment, no nie;)

Na pewno korzyść przyniosły jakąś dla gminy, bo stojąc tam na rozdrożu i czekając na pomoc drogową;) byłem nagabywany przez pasażerów bodajże 4 aut o to, gdzie te koniki można zobaczyć.
Czy to wiele? pewnie nie, ale nie można wszystkiego przekładać na wymierny zysk.

W rozmowie niegdyś wspomniany "Nadleśniczy bez elementarnej wiedzy" przyznał, że szuka informacji na temat tych koni, szukał chyba jakichś kontaktów z ludźmi zajmującymi sie takową hodowlą, ale chyba był z tym kłopot - znaczy się, że trudno znaleźć specjalistów w tej dziedzinie. Szkoda, że wcześniej postów nie pisałaś, to można by Cię polecić;)

Nie mam wiedzy na ten temat - Ty przyznajesz, że też w sumie specjalistka nie jesteś, więc może nie wyciągajmy armat...szczególnie że sprawa takiego kalibru nie wymaga.

Są koniki, może ich nie będzie, może zapędzą je do zagrody...świat się nie zawali.

A na pewno nie można nikomu tam zarzucić znęcania się.

Były pod opieką, w przypadku konieczności mogły liczyć na dokarmianie itp....podobnie jak setki tysięcy innych zwierząt.

Jeśli jesteś tak wyczulona na los zwierząt i traktowanie konika polskiego w Tyskowej, czy Radziejowej jest wg Ciebie znęcaniem się, to chyba na wieś nigdy nie jeździsz, bo w przeciwnym razie oznaczało by to dla Ciebie stan przedzawałowy każdorazowo;)

Pozdrawiam:)

Tunias
21-05-2009, 16:30
A ja uważam ,że osoby zajmujące wysokie ,państwowe stanowiska muszą liczyć się z opinią publiczną i nie zachowywać się jak na prywatnym rancho . Prywatne pieniądze wydaje się rozsądniej.

No wiec skoro zostałam poproszona o poradę w kwestii hodowli dzikich koników to mam pewien pomysł:
Koniki sprowadzić ,wypuścić i przebrać za jelonki , bo skoro jelonków nie ma to coś po lasach musi chodzić.
Albo założyć fundację koników chowu wsobnego, niech Ci z Popielna przyjeżdzają i piszą prace naukowe jak prowadzić hodowli nienależy.
Albo ... no dobra ,narazie wystarczy tych pomysłów , polecam się ,może ktoś życzy sobie jakis pomysł na dobre bieszczadzkie życie???:-)

I nie chodzi tu w tej dyskusji o imponowanie wiedzą lecz o zdrowy rozsądek i obiektywną ocene sytuacji .Armat nie wyciągam bo z armatą do Baligrodu da się dojechać a nie na forum straszyć tylko skoro dyskusja już trwa to i ja ze swoim pięć groszy spieszę .

Medal ma zwykle dwie strony zanim zaczniemy piać z zachwytu warto podyskutować.

vm2301
21-05-2009, 21:56
Nie pianie z zachwytu chodzi, bo nikt zresztą tego nie robi. Po prostu niektórzy nie widzą nic złego w takim działaniu, a nawet cieszą się, że zwierza takiego na pseudo-wolności zobaczyć mogą.

Osoby na eksponowanych stanowiskach oczywiście muszą się z opinią publiczna liczyć, często z krytyką bezlitosną, na nic nawet tłumaczenia, że nie myli się ten tylko, co nic nie robi.
Ale jakoś nie zauważyłem, by w prasie pojawiały się artykuły krytyczne, nie słyszałem o jakichkolwiek zarzutach, czy krytyce. Nawet na forum bieszczadzkim jesteś chyba jedyną osobą tak wyraźnie krytykującą te działanie. Bo wątpliwości to każdy pewnie może mieć....wszak każdy medal ma dwie strony...problem w tym, która strona jest dla nas ładniejsza....a może i ta druga strona wcale taka paskudna nie jest;)

Pozdrawiam:)

Tunias
21-05-2009, 23:39
To ,że prasa milczy to nawet dobrze. Nie można budować opinii na podstawie informacji z mediów publicznych . Szukają tylko dobrze sprzedającej się sensacji a tej na razie nie ma i oby nie było. Choć musze przyznać ,że troche pisano o ,,dzikich koniach wracających w Bieszczady,, Ale tytuł, chwyta za serce. Turyści łykaja i dobrze .

Konikom życze dużo szczęścia bo bedzie im potrzebne .

Zdjęcia koników super, nie powiem pół złego słowa:-)

Pozdrawiam

rafcinek
26-07-2009, 16:11
Wracając do pierwszej myśli wątku. Będąc w Bieszczadach w Terce widziałem jak właściciel ugania się za tymi rozbrykanymi hucułami. Był to dla niego morderczy wysiłek bo gościu jak widać było utykał na nogę.

żubr
03-08-2009, 11:21
To ,że prasa milczy to nawet dobrze. Nie można budować opinii na podstawie informacji z mediów publicznych . Szukają tylko dobrze sprzedającej się sensacji a tej na razie nie ma i oby nie było. Choć musze przyznać ,że troche pisano o ,,dzikich koniach wracających w Bieszczady,, Ale tytuł, chwyta za serce. Turyści łykaja i dobrze .

Konikom życze dużo szczęścia bo bedzie im potrzebne .

Zdjęcia koników super, nie powiem pół złego słowa:-)

Pozdrawiam

Prasa milczy bo koniki przeszły w opiekę własciciela Tyskowej.

Małgocha
08-02-2010, 09:49
Posiada ktoś wiedzę na temat aktualnego miejsca przebywania stada ?

komisaRz von Ryba
08-12-2010, 20:23
hucuły tu z pogórza tłumaczą sobie który ma racje
http://lh4.ggpht.com/_3rooBU2fbqo/TP_LyvQusVI/AAAAAAAABI0/FRaUtJgKt30/ab7954e306.jpg

Samotny Włóczykij
20-05-2011, 23:23
No to jakieś kilkadziesiąt km na pd.-wsch.
Huculszczyzna to dość szeroko pojęte okolice Czarnohory, poza tym Połoniny Hryniawskie, fragment Gorganów i Góry Pokucko Bukowińskie, a także górska część Bukowiny. Zresztą mądrzy ludzie mocno się spierają jaki obszar obejmuje ;-)

Ale niestety koni huculskich teraz tam chyba nie ma (chociaż na połoninach widywałam jakieś podobne). W sumie to nie wiem co się z nimi stało od lat II wojny światowej, chyba po po prostu nie pilnowali czystości rasy.
Hucuły to zbiorcza nazwa wszystkich koni karpackich. Są hucuły właściwe, z Huculszczyzny, i są z ziem położonych bardziej na Zachód, w tym z Bieszczadów - ale także z pasm górskich zamieszkanych przez ludność polską czy słowacką. Od koni włościańskich z nizin (których "najdzikszą" formą jest tarpan) różnią się domieszką krwi koni koczowników stepowych (stąd zapewne częsta u nich maść gniada).

Na połoninach huculskich, m. in. w Gorganach, istotnie konie pasą się półdziko, jak ten ogier-gwałciciel z Łopienki. Właściciele puszczają je luzem i one sobie żyją - może dzięki temu, że nie bardzo jest czemu na nie polować - a gdy potrzebuje konia, to go sobie sprowadza. Istotnie, dużo jest na Huculszczyźnie mieszańców, jakichś półhucułów - choć prawdziwe hucuły też widywałem.

Dodam, że z napastowaniem oswojonych klaczy przez dzikie ogiery zawsze był problem - dlatego właśnie wyginęły tarpany.

tubylec
21-05-2011, 17:53
Wracając do poprzednich wątków , gdy ktoś podawał w wątpliwość wiedzę fachową Tuniasa , pragnę donieść ,że znam Tuniasa osobiście i realu zajmuje się on na codzień hodowlą i układaniem koni ( nie bieszczadzkich bynajmniej ). W związku z tym istnieje podejrzenie , że pewną wiedzę fachową posiada .
Pozdrawiam

Łaziki
25-01-2012, 12:56
Cześć,
ten tytuł to tylko taki żarcik.
Ostatnio byliśmy na Wetlińskiej i Wielkiej Rawce. Luuudzie, jakie bajkowe nastroje! Wszystkie buki dosłownie oblepione śniegiem, potężne "kiście" śniegu na gałęziach nad głowami. Aż strach zatrzymywać się pod drzewami. Schronisko całkiem białe. No, ale nie o tym mieliśmy pisać.

Na naszym fotoblogu przyrodniczym umieściliśmy posta o bieszczadzkich konikach huculskich (zimowe zdjęcia), a w Galerii na naszej stronie dodaliśmy kategorię - Konie huculskie. Serdecznie zapraszamy :-)
Agnieszka i Włodek

partyzant
23-10-2012, 18:24
Zwierze na dwie litery? Qń.

Recon
30-10-2013, 17:33
Jeszcze chyba(?) o konikach polskich w Bieszczadach nie było a jak było to mi umknęło. Ale już jest :)W Bieszczadach zawsze można było spotkać dzikie zwierzęta. Ale jak by tych leśnych było mało w 2007 roku w okolice Baligrodu sprowadzono dzikie konie - koniki polskie potomków dzikiego tarpana. Nie wiedziałem o tym :(Zobacz zapomniane dzikie konie z Bieszczad http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20131030/BIESZCZADY00/131039982. Niestety Nie udało mi się skopiować wszystkiego i dać tutaj, więc dałem powyższy link.

bartolomeo
30-10-2013, 18:06
Niestety Nie udało mi się skopiować wszystkiego i dać tutajA mnie się nie udało przeczytać, bo link prowadzi do artykułu płatnego.

tolek banan
30-10-2013, 18:29
miałem jak bartolomeo.


Dwa lata temu na drodze koło Baligrodu spotkałem konia - ale to chyba nie z rodu Tarpan
33035

delux
30-10-2013, 21:32
Wygląda jakoś tak szlachetnie...

Recon
12-11-2013, 18:00
Ośrodek Informacji i Edukacji Turystycznej Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Lutowiskach zaprasza do obejrzenia wystawy fotograficznej pt. "30 lat hodowli konika polskiego w Roztoczańskim Parku Narodowym" Rezerwatowej hodowli konika polskiego w Roztoczańskim Parku Narodowym - prowadzonej od 1982 r. - nadano nazwę "Ostoja". Koniki przebywają tu na wyznaczonym terenie Parku, gdzie same, bez ingerencji człowieka, zdobywają pokarm i wychowują młode; tylko w okresie zimowym są dokarmiane sianem. Celem tej hodowli jest utrzymanie populacji konika polskiego, dobrze przygotowanej do bytowania w warunkach naturalnych. Obecnie "Ostoja" ma 180 ha, przebywa w niej siedem klaczy, jeden ogier oraz źrebięta. Każdego roku rodzi się tutaj 6-7 źrebiąt. Zapraszamy do końca kwietnia 2014 r., od poniedziałku do piątku w godzinach od 7.00 do 15.30 http://www.bdpn.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1378&Itemid=1

wolwerin
12-11-2013, 23:14
Szkoda, że nikt w Bieszczadzkim Parku nie pomyślał o wystawie "20 lat hodowli koni huculskich w BdPN"... Przy okazji 40-lecia Parku jest jubileusz hodowli parkowych hucułów. Cudze chwalicie....

Szkutawy
05-03-2014, 00:34
miałem jak bartolomeo.


Dwa lata temu na drodze koło Baligrodu spotkałem konia - ale to chyba nie z rodu Tarpan
33035
To nie jest Tarpan ( one nie istnieją.. nazwa obecnie potoczna.. wywodzą się od Konia Przewalskiego... obecnie spadkobiercami tych genów jest Konik Polski.. tylko myszate w różnych odcieniach z pręgą wzdłuż grzbietu). To jest hucuł, albo koń w typie Konia Huculskiego, który powinien występować w Bieszczadach w przeciwieństwie do Konika Polskiego, który pochodzi od "leśnych" koników występujących głównie na nizinach. Posiadałem kiedyś trzy Koniki Polskie i jestem przeciwny hodowaniu ich w Bieszczadach (nie ten rejon) w których powinien królować Koń Huculski wywodzący się również od koni prymitywnych. Obecnie wszystko staje na głowie. Są prywatne mini stadniny tych ostatnich na niżu, gdzie utrwala się cechy niepożądane, a pożądane zatraca. Te konie powinny być hodowane w jak najbardziej zbliżonym środowisku z jakiego się wywodzą. Piszę oczywiście o hodowli nie o posiadaniu. Idzie o utrwalenie i przekazywanie pewnych właściwych cech rasowych potomstwu. W Polsce ich naturalny zasięg tak ogólnie to Bieszczady i Beskid Niski gdzie w Gładyszowie, a raczej w pobliżu znajduje się stadnina dysponująca w naszym kraju najlepszym, że tak się wyrażę materiałem genetycznym. Nie przebrnąłem jeszcze przez cały wątek...może ktoś o tym już pisał... ale biorę się zaraz z ciekawością do czytania...

Szkutawy
05-03-2014, 01:39
Przebrnąłem.... Krysia i Tunias przynajmniej wg mnie są w temacie. Czyli okazało się, że Nadleśnictwo przeznaczyło do sprzedaży nie Koniki Polskie, ale konie w ich typie czyli mieszańce. Nikt nikomu nie zabrania posiadania mieszańców, ale krycie ogierem bez pochodzenia i tzw nie uznanym jest już przez nasze prawo zabronione (fakt może ogier był zbonitowany i uznany tego nie mogłem się w postach doszukać)... W Bieszczadach jedyną rasą konia hodowaną w systemie tabunowym powinien być Hucuł... no może sie ktoś nie zgadzać.. przecież ma prawo. Podam tylko jeden przykład. Spróbujcie nie uczonego Konika Polskiego wprowadzić na mostek, lub kładkę. Wejdzie jak "buc", albo będzie się wzbraniał. Hucuł wejdzie z reguły delikatnie, nie rzadko w taki sposób jakby sprawdzał grunt pod sobą czy wytrzyma. Jeszcze tylko na koniec słowo do Marcinusa, który w jakimś poście napisał, ze w ich nadleśnictwie jako jedyni w kraju posiadają konie chowane w sposób naturalny. W pełni nie jest to możliwe, bo jakąś kontrolę zawsze trzeba nad tym mieć ( nie będę się wgłębiał). Tak nie było, bo np. w Popielnie na Mazurach w ten sposób prowadzi się od wielu lat zachowawczą hodowlę Konika Polskiego, a mało tego oglądałem jakieś trzy lata temu taką hodowlę tej rasy w jednym z nadleśnictw województwa zachodniopomorskiego. Dla mnie jako potomka koniarskiej rodziny wątek fajny, ciekawy i z tym konikiem polskim kontrowersyjny.

wolwerin
05-03-2014, 17:41
przemolla-gwoli ścisłości-na zdjęciu to najzwyklejszy "zimniok". Gdzie Ty sie hucuła w nim dopatrzyłeś?:)

Szkutawy
05-03-2014, 20:03
....jaki zimniok... suchsza noga, nie duży ...kształtny łeb... przypatrz sie dobrze... nie napisałem, że na pewno hucuł, ale może być w jego typie... to nie jest typowy koń zimnokrwisty, ani nawet mieszaniec z nim... jeszcze napisz, że belg, albo arden;), ale w metrykę mu nie patrzyłem:-).... lepsze zbliżenie i możemy się pospierać
3357333574

wolwerin
05-03-2014, 23:47
Tylko,że ja znam tego konia, a właściwie jego właściciela, osobiście:) I w 100% to pkz:) A mały wcale nie jest, o dobte 2o cm wyższy od hucuła. Zdjęcie dało złudna perspektywę.

Szkutawy
06-03-2014, 21:41
Tylko,że ja znam tego konia, a właściwie jego właściciela, osobiście:) I w 100% to pkz:) A mały wcale nie jest, o dobte 2o cm wyższy od hucuła. Zdjęcie dało złudna perspektywę.
... ok ... złudna perspektywa.... ale zobacz na wielkość pęcin... takich pęcin najzwyklejszy człap nie ma..... ale jak go znasz to nie zamierzam się spierać ;)

wolwerin
07-03-2014, 16:58
ok :razz: W sumie większości turystów Bieszczady kojarzą się (i słusznie) z hucułami albo ciężkimi końmi wozaków w lesie, a teraz to przekrój przez niemal wszystkie rasy mamy- i araby i folbluty, małopolaki, wielkopolaki, ,ślązaki, hanowery, fryzy, kabardyńce,AQH i wiele innych. I wszystkie sprawdzają się użytkowo w Biesach:) I fajnie-kto co lubi.

Szkutawy
07-03-2014, 17:24
... a gdzie są te amerykańce... jeśli można wiedzieć... chciałbym po prostu obejrzeć, bo na żywca nie widziałem jeszcze...

wolwerin
07-03-2014, 19:10
"Prezes" na Chmielu ma klacz AQH, w stajni "Carpatica" w Krywem k/Cisnej tez kobyłka AQH.