PDA

Zobacz pełną wersję : Kiedy rezerwować noclegi?



amaranta
13-06-2007, 22:31
Witam serdecznie.

Wybieram sie na początku sierpnia w Bieszczady. Zastanawiam sie kiedy najlepiej zacząć rezerwować noclegi. Najprawdopodobniej będę szukać noclegów w PTSM lub agroturystyce.
Będę wdzięczna za poradę :)

Piotr
13-06-2007, 23:02
Zastanawiam sie kiedy najlepiej zacząć rezerwować noclegi. Najprawdopodobniej będę szukać noclegów w PTSM lub agroturystyce.
W TV mówią że już za późno ;)

Bieszczady
Alicja Wosik
TVP3 Rzeszów:

-”Na wakacje w Bieszczadach wciąż można znaleźć wolne miejsca, ale trzeba wiedzieć, gdzie szukać. W najbardziej popularnych miejscowościach turystycznych, takich jak: Solina, Polańczyk, Cisna czy Wetlina nie można już wetknąć przysłowiowej szpilki. Dotyczy to zarówno hoteli, pensjonatów jak i gospodarstw agroturystycznych. W sanatoriach i domach wypoczynkowych w Polańczyku odmówiono nawet rezerwacji gościom z Niemiec - musieli się zadowolić miejscami we wrześniu czy październiku. Znacznie łatwiej jest znaleźć nocleg w małych miejscowościach, często malowniczych wioskach, na przykład w okolicach Czarnej czy Lutowisk. Nie powinno też być problemu z wolnymi miejscami na polach namiotowych."

lucyna
14-06-2007, 04:26
W TV mówią że już za późno ;)

Bieszczady
Alicja Wosik
TVP3 Rzeszów:

W sanatoriach i domach wypoczynkowych w Polańczyku odmówiono nawet rezerwacji gościom z Niemiec - musieli się zadowolić miejscami we wrześniu czy październiku.

Piotrze czyżbyś nie wierzył w słowo objawione;)
W dobrych pensjonatach, gospodarstwach brak miejsc. Rezerwacja z rocznym wyprzedzeniem. W średnich część miejsc jest porezerwowana. O ile znam życie to jeszcze w bardzo wielu miejscach są wolne terminy. W ostatniej chwili także coś znajdziesz.
Co do gości niemieckich to mam nadzieję, że będzie ich znacznie mniej niż polskich. Restauratorzy, sklepikarze narzekają. Spadły im obroty i to znacznie. To kilenci socjalni, którzy kupią co najwyżej wodę mineralną lub loda.
Mnie osobiście drażni to, że Polacy muszą odchodzić z kwitkiem. Nasze grupy nie mogą znaleźć wolnych miejsc. I po co człowieku starasz się i promujesz te Bieszczady, często "kosztem własnej krwi", skoro one tak i tak są pozajmowane.

amaranta
14-06-2007, 17:03
Dzieki za rade :)
W takim razie w przyszłym tygodniu biorę sie za rezerwacje miejsc. Mam cichą nadzieję, że w PTSM będą jeszcze miejsca :)
Pozdrawiam ciepło :)

_Mursi_
16-06-2007, 11:20
Amaranta,
sam jestem tutaj na forum świeżutki, ale właśnie mam równie świeże doświadczenia z rezerwacją w Bieszczadach :-) .

Powiem tak: najważniejsze - to chyba zarezerwować sobie urlop. Patrzę na to przez pryzmat swojej sytuacji, ale niestety jest to u mnie, z racji pracy, największy problem. Więc jak tylko udało mi się zaklepać drugą połowę sierpnia, od razu przystąpiłem do rezerwacji. I już je mam 8-)

Jeśli masz już potwierdzony termin wyjazdu, zrób to samo - od razu rezerwuj. Po co czekać, raczej nic nie stracisz, za to do dyspozycji i wyboru będziesz miała więcej miejsc.

Druga sprawa - ci, którzy oferują noclegi, często nie lubią takiego turysty jak ja. No, może bez przesady :wink: , ale generalnie chodzi o to, że dotąd rezerwowałem w górach (nie w Bieszczadach, ale np. w sąsiadującym z nimi Beskidzie Niskim) wszędzie tylko po jednym noclegu. Rano wstawaliśmy, przemierzaliśmy kolejne 5-10 godzin marszu, i pobyt w nowym miejscu. Tymczasem gospodarze preferują takich turystów, którzy będą u nich siedzieć przez bite dwa tygodnie. I nie dziwię się im, gdybym żył z turystyki, też bym wolał tych, którzy gwarantują mi pełne obłożenie obiektu, optymalne wykorzystanie miejsc oraz stały, duży zysk. Ci, którzy chcą się zjawić na dzień czy dwa, powodują, że później ciężej jest wynająć obiekt na pozostałe dni. Ale ja, niestety, nie potrafię spędzić dwóch tygodni w jednym, dwóch czy trzech miejscach... Dlatego, mając świadomość rozbieżności w preferencjach między mną a noclegodawcą, staram się od razu rezerwować miejscówki.

Myślę, że informacje o wykupieniu miejsc dotyczą jakiś dużych obiektów w dużych miejscowościach - typu Solina, Polańczyk. Ha, pisałem, że nie byłem w Bieszczadach, tymczasem zeszłoroczna podróż, ukończona na piechotę w Komańczy, miała przecież jeszcze ostatni epizod - w Bóbrce nad Soliną, gdzie przez dwa dni dochodziliśmy do siebie :wink: po trudach podróży. Będąc już na miejscu podjechaliśmy sobie na pożyczonych rowerkach do Soliny i powiem tak - nic ciekawego, głośne kolorowe tłumy oblegające tamę i plażę, podżerające pizzę i słuchające dudniącej muzyki... OK, to pewnie kwestia gustu, ale ja staram się unikać takich miejsc. W każdym razie nawet jeśli tam już nie ma miejsc, to z pewnością nie jest to akurat mój problem. A w innych, bardziej zacisznych miejscach - w schroniskach lub agro - powinnaś jeszcze spokojnie coś znaleźć. Mi tydzień temu się udało :)

Pozdrowienia i powodzenia,
Mursi

amaranta
16-06-2007, 23:34
Dziekuję serdecznie :)

Termin mam już pewny, wiec spokojnie mogę zabrać sie za rezerwacje miejsc. Tak jak Ty Mursi, chcę znaleźć nocleg w kilku miejscowościach, aby nie siedzieć ciągle w jednym miejscu. Do tej pory jeździłam w Bieszczady pod namiot, ale w tym roku zdecydowałam się na inną formę.

Jeśli mógłbyś mi poradzić gdzie przyjmują turystów na 1-2 noce, (a nie od razu na tydzień), byłabym bardzo wdzięczna :)

Na razie nie mam sprecyzowanych dokładnych planów co do miejsc, jakie chcę odwiedzić tym razem w Bieszczadach, ale na pewno będą one uzależnione od noclegów :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Rycho
17-06-2007, 10:05
Mieszkam w kotlinie kłodzkiej z racji historycznych przyjeżdza do nas dużo Niemców, myslę że stereotyp dzianego turysty zagranicznego padł, przekonali się o tym właściciele pensjonatów, handlowcy : oni liczyli każdego feniga a
dziś centima, kiedyś rozdawali dzieciom tandetne czekoladki czy gumy i robili fotki i chwała Bogu teraz mamy pod dostatkiem tych "dóbr" o jakich kiedyś marzyliśmy. Teraz powstał stereotym " siejącego złotem ruskiego" myślę że też padnie. w obecnej chwili turysta wymaga wysokiej jakości usług i nie da się wykorzystać nawet "zakopiańskim góralom "hahaha
Co do rezerwacji to faktycznie trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem
jak się chce mieć raczej przyzwoite warunki / ja na sierpień rezerwowałem w Biesisku już w kwietniu /
Nie lubią 1-dniowych turystów z czystej ekonomii 1 noc i pranie, sprzątanie
wietrzenie itp a tak siedzi kilkanaście dni a kasa leci./nie dotyczy zakopianskich górali oni to czasem nawet nie wietrzą i sciśnijta się to jeszcze ktoś wejdzie i dutki,dutki i jeszcze raz dutki/

irek
17-06-2007, 10:13
Co do gości niemieckich to mam nadzieję, że będzie ich znacznie mniej niż polskich. Restauratorzy, sklepikarze narzekają. Spadły im obroty i to znacznie. To kilenci socjalni, którzy kupią co najwyżej wodę mineralną lub loda.
Mnie osobiście drażni to, że Polacy muszą odchodzić z kwitkiem. Nasze grupy nie mogą znaleźć wolnych miejsc.

A ja slyszalem calkiem inne opinie, bynajmniej w Polanczyku wszyscy są zadowoleni. Caly martwy okres mieli oblżenie 100% po sezonie prawdopodobnie będzie tak samo. Lepiej sprzedać wodę i loda niż nic. Nasi turyści też nie są zbyt rozrzutni. Może problem jest tylko w tym, że Niemcy mają swoich pilotów i nie korzystają z uslug lokalnych przewodników.

lucyna
17-06-2007, 11:01
Może problem jest tylko w tym, że Niemcy mają swoich pilotów i nie korzystają z uslug lokalnych przewodników.

Trudno wypowiadać mi się w imieniu przewodników. Wiem tylko tyle, że grupa rozrasta się i nie mamy problemów. Opracowałam i realizuję nową kampanię reklamową internetową więc nie obawiam się załamania rynku usług przewodnickich. Dodatkowo pozyskałam pieniądze na druk materiałów reklamowych, są już przelane na rachunek wydawnictwa. Rozpoczęliśmy prace nad prezentacją mulimedialną. Czy Irku chcesz zadać mi jakieś pytanie? Masz wątpliwości?
Cieszę się, że ośrodki mają obłożenie. Martwi mnie to, że nasze polskie grupy zorganizowane odchodzą z kwitkiem.

www.odkryjbieszczady.pl/index/baza/przewodnicy_beskidzcy.htm

_Mursi_
17-06-2007, 15:32
(...)
Jeśli mógłbyś mi poradzić gdzie przyjmują turystów na 1-2 noce, (a nie od razu na tydzień), byłabym bardzo wdzięczna :)

Na razie nie mam sprecyzowanych dokładnych planów co do miejsc, jakie chcę odwiedzić tym razem w Bieszczadach, ale na pewno będą one uzależnione od noclegów :)
(...)



Amaranta, ależ zrób odwrotnie: to noclegi uzależnij od miejsc, które chcesz zwiedzić :smile: .

Heh, nie będę tu podawał do wiadomości konkretnych adresów lokali, w których mam zabukowane spanie, wszak każdy posiadający dostęp do wyszukiwarki może je - albo konkurencyjne - bez większego problemu znaleźć, ale powiem tak: zdecydowawszy się na przejście przez np. Połoninę Wetlińską, Połoninę Caryńską, Dział, Bukowe Berdo, Połoninę Bukowską, wejście na Kremenaros, Kurnikow Beskid czy Rabią Skałę, wędrówkę czerwoną ścieżką historyczno-przyrodniczą do ruin cerkwi w Krywem, i sporo więcej :mrgreen: , szukałem noclegów np. w Smereku, Wołosatem i Zatwarnicy. Wszędzie znalazłem je od razu, a rezerwacja była kwestią jednego telefonu - jedynie w Smereku tamtejszy ośrodek wypoczynkowy życzył sobie turnusowego pobytu, więc wymagało to drugiego telefonu do konkurencji.

Co do schronisk, to z uwagi na nieco surowe warunki panujące w niektórych z nich (np. brak prądu i bieżącej wody) odpuściłem sobie noclegi w Chatce Puchatka czy Chacie Socjologa, ale np. taka Bacówka pod Mała Rawką wygląda b. interesująco i mnie skusiła.

Przygotuj się na wpłatę zaliczek. Mnie to zawsze cieszy, bo od momentu wpłaty wiąże również gospodarza i gwarantuje mi trzymanie miejsca.

Na ceny raczej nie patrzylem, bo wychodzę z założenia, że nie po to człowiek ostro zasuwa przez okrągły rok, żeby potem podczas wymarzonego dwutygodniowego urlopu marudzić - i to w sprawie własnej wygody! - z powodu różnicy jakiś 20 złotych. Generalnie, pi razy oko :wink: , średnia wychodzi pewnie jakieś 30-40 złotych od osoby - jeśli się pomyliłem, to pewnie niewiele.

Łap za mapę, a potem nura w google i dzwoń.

Powodzenia :smile:
Mursi

amaranta
17-06-2007, 23:23
Mursi dzięki za wskazówki :)
Od jutra biore sie do planowania trasy i zalatwiania noclegow :)
Pozdrawiam :)

Basia Z.
18-06-2007, 08:44
Może problem jest tylko w tym, że Niemcy mają swoich pilotów i nie korzystają z uslug lokalnych przewodników.

Na pewno nie wszyscy.
Właśnie w tej chwili mój kolega (przewodnik beskidzki z uprawnieniami na całe Beskidy) prowadzi po Bieszczadach grupę Holendrów.

Tyle że tak:
1. po pierwsze przewodnik musi perfect znać język (w tym wypadku angielski).
2. pełni jednocześnie rolę pilota i opiekuna grupy (kolega ma tu bonus, bo jest z zawodu lekarzem, a grupa turystów jest dość wiekowa, najstarsza uczestniczka ma podobno 77 lat).
3. grupa posiada własnego opiekuna, ale on pełni inne funkcje - opiekuje się uczestnikami na trasie dojazdu, rozwiązuje ich problemy, natomiast wszelkie sprawy "zewnętrzne" czyli ewentualne kontakty z władzami, zakupy biletów załatwia kolega.

Dwie osoby opieki - to standard dla grup przyjazdowych.

Kolega prowadzi taki obóz już trzeci raz i poprzednimi był zachwycony, nigdy nie miewał tak fajnych i zdyscyplinowanych grup.

Pozdrowienia

Basia

irek
18-06-2007, 11:09
Opracowałam i realizuję nową kampanię reklamową internetową więc nie obawiam się załamania rynku usług przewodnickich. Dodatkowo pozyskałam pieniądze na druk materiałów reklamowych, są już przelane na rachunek wydawnictwa. Rozpoczęliśmy prace nad prezentacją mulimedialną.

Chwalisz się czy co? przecież ja nie pytalem cię o twoje osiągnięcia tylko wyrazilem swoją opinię na temat turystów z Niemiec. Skoro jest jednak tak dobrze to poco narzekania ?


Czy Irku chcesz zadać mi jakieś pytanie?

Nie

lucyna
18-06-2007, 19:53
[quote=irek;44859]Chwalisz się czy co? przecież ja nie pytalem cię o twoje osiągnięcia tylko wyrazilem swoją opinię na temat turystów z Niemiec. Skoro jest jednak tak dobrze to poco narzekania ? quote]

Poniosło mnie. Ja narzekam? Uprawiam tylko propagandę sukcesu.:mrgreen:

Odrzuciliśmy ofery z kilku ośrodków. Kontrahent niemiecki płaci przewodnikom 40 zł za dniówkę. Jeden z ośrodków w porywach zaproponował mi aż 70 zł.

nogawka
21-06-2007, 12:56
Jeśli o mnie chodzi, to nigdy nie rezerwowaliśmy noclegu, a zawsze mamy gdzie mieszkać (nawet w centrum Soliny)

Gospella
22-08-2007, 14:07
gdzie zgłosic nieuczciwego właściciela obiektu? czy mozna gdzieś skłądac skargi?

_Mursi_
27-08-2007, 00:49
gdzie zgłosic nieuczciwego właściciela obiektu? czy mozna gdzieś składać skargi?

Jeśli chodzi Ci o niniejsze forum - to na przykład tutaj:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=3614&page=3

Jeśli właściciel w jawny sposób dopuścił się oszustwa bądź naruszył przepisy, możesz rozważyć zgłoszenie tego do stosownej instytucji (ważna jest tutaj forma organizacyjna - czy jest gdzieś zrzeszony, czy jest to agroturystyka, etc.). Jeśli jednak chcesz wszcząć proces cywilno-prawny, to droga pewnie dłuuuga... i prawdę mówiąc nie wiem, czy warto. Przemyśl też na chłodno, czy rzeczywiście sprawa jest warta zachodu - może na przykład nie dosłyszałaś przez telefon, że choćby śniadanie nie jest wkalkulowane w cenę...

Ja właśnie wróciłem, nocowaliśmy w pięciu miejscach (Smerek, schronisko "Bacówka pod Małą Rawką", Wołosate, Zatwarnica, i na koniec Sanok) i każdemu szczerze życzę tak miłej obsługi i wspaniałej opieki gospodarzy.

Pozdrowienia,
M.

lucyna
23-11-2007, 19:48
tylko wyrazilem swoją opinię na temat turystów z Niemiec. Skoro jest jednak tak dobrze to poco narzekania ?


Czy mogę powiedzieć tak jak mówią przysłowiowe baby: a nie mówiłam. Niemcy finansowo rozłożyli kilka ośrodków. Ich długi sięgają setki tys. zł. Kilka ośrodków ma spore kłopoty finansowe. Właściciele obiektów zadłużyli się w banku aby skredytować pobyt gości z Niemiec.

iza
23-11-2007, 21:29
I nie ma co się żałować tych właścicieli . Tak się idiotycznie przyjęto Niemiec –pan .
Teraz Polak zapłaci za swoją pazerność .
Moi rodzice mają letni dom na wsi także dokładnie wiem jaka jest różnica
w traktowaniu gości niemieckich i „ naszych „ .
Naiwnym pazerotą życzę jeszcze większych długów , może przejrzą na oczy .
Czasy Niemiec –Pan mamy już za sobą i oby na zawsze

joorg
23-11-2007, 21:43
.....
Czasy Niemiec –Pan mamy już za sobą ..
Izi , zgadzam się z Twoją opinią ... zwłaszcza jeżeli chodzi o tego Niemca ;) z NRD :-)

iza
23-11-2007, 21:55
Wybiórczo to pewnie masz racje , ale faktycznie to mi chodzi o podejście do każdego Niemca .Nie powinno być tak że Polak słyszy szprechanie po niemiecku to zachowuje się jak idiota . Byle łachudra Niemiec jest traktowany jak „ objawienie „ a tym czasem Polak to już gorsza rasa . Głupota i pazerność przewyższa zdrowy rozsądek .
Zastanawiam się czy w ramach usług dla Niemców nie proponuje im się mycia nóg – wcale by mnie to nie zdziwiło .

joorg
23-11-2007, 22:19
.... Polak słyszy szprechanie po niemiecku to zachowuje się jak idiota . Byle.. Niemiec jest traktowany jak „ objawienie „ a tym czasem Polak to już gorsza rasa . Głupota i pazerność przewyższa zdrowy rozsądek .
Zastanawiam się czy w ramach usług dla Niemców nie proponuje im się mycia nóg – wcale by mnie to nie zdziwiło .

Masz rację , troszeczkę sobie zażartowałem (bo ci z byłej NRD są szczególnymi Niemcami ). Polak jako usługodawca, jak usłyszy "szprechanie" i inną obcą "zachodnią"mowę , to by już na kolana padał. Choć Kraków ostatnio to chyba ma już dość obcej mowy:wink: , w tym wypadku angielskiej. A za to Gorole z Zakopanego "zakochali " się w mowie ze wschodu, oni to wiedzą co robią :-) ach te "dudki"

Ps Iza ale pomału już to "zapatrzenie" zmienia się w Polsce, jeszcze kilka niezapłaconych rachunków i porozbijanych lokali .. i już będzie normalnie :-D

andrzej627
23-11-2007, 22:27
Wrocławskie biuro podróży zalega z zapłaceniem rachunków w bieszczadzkich hotelach. Szczegóły w dzisiejszych Nowinach:
Niemcy nie zapłacili za turystów w Bieszczadach (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071123/REGION00/71122031)

iza
23-11-2007, 22:43
Nasuwa mi się pytanie – dlaczego ja robiąc rezerwację muszę wpłacić zaliczkę ? , dlaczego hotel Górski bierze ode mnie zapłatę z gory ?
Odpowiedź nasuwa się jedna – bo nie mam paszportu niemieckiego .

Hahahaahahahahaha i dobrze im , tym polskim głupkom

andrzej627
23-11-2007, 22:51
Iza, przypuszczam, że turyści niemieccy też płacili z góry. Tyle, że ich pieniądze nie dotarły w Bieszczady.

iza
23-11-2007, 23:12
Jakiem sposobem sposobem mogły nie dotrzeć ? Mafia banków " polskiech "
przejeła ? Doskonale wiem jak się faksuje lewe polecenia zapłaty -przelewu
wiec mi nie opowiadaj bajeczek

Piotr
23-11-2007, 23:27
Jakiem sposobem sposobem mogły nie dotrzeć ? Mafia banków " polskiech "
przejeła ? Doskonale wiem jak się faksuje lewe polecenia zapłaty -przelewu
wiec mi nie opowiadaj bajeczek
Coś się zagalopowałaś chyba w afekcie ;-)
Normalnie: turyści niemieccy zapłacili firmie turystycznej. Firma nie zapłaciła gestorom. To wina firmy Touristik najprawdopodobniej a nie turystów niemieckich.

kobieta_bieszczadzka
24-11-2007, 01:56
Firma MN Touristik jest firmą niemiecką, z oddziałami w Polsce... co nie zmienia faktu, iż np.: ja pracując w polskim biurze podróży, rezerwując noclegi między innymi dla dużych grup w Bieszczadach, po pierwsze płaciłam zaliczkę, po drugie rozliczałam się z należności w trakcie pobytu... Jeżeli nie uiściłabym opłaty za gości... zostaliby poproszeni o opuszczenie obiektu, gdyż przecież tyle się słyszy o nieuczciwych polskich biurach.... :)... i jest to dla mnie całkiem jasna sytuacja... Ale jakim sposobem doszło do tego, że pensjonaty mają po 20 a nawet 100 tys. w plecy? Czyżby troszeczkę opóźniona reakcja??? Z polskimi turystami nikt się nie cacka pakując ich i sio na hol na lotnisku i tam sobie koczujcie...

8-)

lucyna
24-11-2007, 07:57
Coś się zagalopowałaś chyba w afekcie ;-)
Normalnie: turyści niemieccy zapłacili firmie turystycznej. Firma nie zapłaciła gestorom. To wina firmy Touristik najprawdopodobniej a nie turystów niemieckich.
Tak, turyści niemieccy wpłacali pieniądze firmie Touristik. Oprócz tego płacili za fakultatywne imprezy tak średnio 40 euro/os np. przejazd obwodnicą, postój na parkingu w Lutowiskach ewentualnie zwiedzenie wystawy w ośrodku edukacyjnym z uwzględnieniem tamtejszej bezpłatnej toalety, wejście do cerkwi w Czarnej i zapora w Solinie. Ten kontrahent zgłosił się do nas chyba późnym latem (pamiętam, że to było wtedy, gdy neciki przyjechali w Bieszczady po raz pierwszy terenówką, jedliśmy lody w słodkim domku, kiedy ten człowiek zadzwonił). To co mówił wydało mi się tak mało prawdopodobne, że skierowałam go do kumpla tzn. D. rób sobie z nimi co chcesz. Po raz drugi zadzwonili w czasie, gdy prowadziłam grupę. Pilotka i kierowca znali tę firmę z Ustronia. Dość głośno było w tamtym rejonie o niemieckiej firmie, która żerowała na tamtejszych gestorach. doprowadzjąc nawet do banktuctwa. Dodatkowo firma została prześwietlona przez wywiadownię gospodarczą (jest to legalne działanie, sprawdzenie kontrahenta kosztuje od 200 zł). Informacjami podzieliliśmy się z wspólpracujacymi z nami ośrodkami. Część osób zarządzających ośrodkami zlekceważyła ostrzeżenia D. i moje.
Kobieta ma rację. Rzadko taka sytuacja zdarza się z polskimi biurami podróży. Piloci przeważnie wożą gotówkę ze sobą. To zwykła ostrożność ze strony właścicieli. Niestety, polscy organizatorzy także nie regulują należności. Mnie boli coś innego. Przyjmując niemieckich gości nasi gestorzy odmawiali świadczenia usług polskim organizatorom, często stałym klientom. To już odbija się niekorzystnie na wizerunku Bieszczadów. Poza tym część biur podróży w katalogach letnich nie uwzględniła oferty naszego regionu obawiając się, że sytuacja z tego roku może powtórzyć się w przyszłym. Jeszcze jedno ale to już jest moja osobista obawa. Ceny. Oby nie doszło do sytuacji, że właściciele obiektów będą chcieli pokryć swoje straty podnosząc ceny. To byłoby zabójstwo. W przyszłym roku ceny osobodnia będą tak i tak już wyższe z powodu wzrostu cen żywności.
Dlaczego o tym piszę? Z prostej przyczyny. Tej jesieni widać zwiększone zainteresowanie Bieszczadami ze strony angielskich biur podróży:mrgreen:

PS.Niektóre ośrodki mają więcej w plecy nawet 150-200 tys.

_Mursi_
25-11-2007, 01:33
1. Tak się idiotycznie przyjęto Niemiec –pan
2. Polak słyszy szprechanie po niemiecku to zachowuje się jak idiota .
3. Byle łachudra Niemiec
3. a Polak to już gorsza rasa .
4. Naiwnym pazerotą życzę jeszcze większych długów
5. Hahahaahahahahaha i dobrze im , tym polskim głupkom


:shock:

No, to wychodzi na to, że Niemcy to łachudry, a i tak Polak Polakowi wilkiem :wink:.

Jako turysta "indywidualny" całe szczęście nie mam takich problemów, uff... ale tak sobie to czytam i się zastanawiam...

W sumie to chyba prywatna sprawa każdego właściciela, jak ustala zasady płatności ze swoimi kontrahentami... I oczywiście jest to również jego własne ryzyko, więc później nie powinien biadolić, jeśli coś pójdzie nie tak... Tak przynajmniej robią ludzie dorośli :mrgreen:.

Ale - pomijając fakt, że to nie nasza sprawa - czy rzeczywiście są jakieś przypadki, że dokładnie ten sam ośrodek, przy podobnej grupie turystycznej (czyli liczba osób, długość pobytu, etc.) od polskich biur domaga się płatności z góry, a Niemców wpuszcza, gości u siebie i wypuszcza nie zainkasowawszy nawet ani grosza?

I czemu kogoś, kto chciał uczciwie zarobić pieniądze, nazywać pazerotą? Wierzył, że druga strona wywiąże się ze swoich zobowiązań, ale czy właśnie coś takiego nazywamy pazernością? I czemu cieszyć się, że został oszukany? :shock:

Przepraszam, ale jakoś mnie to wszystko dziwi...

Pozdrowienia,
M.

iza
25-11-2007, 06:38
:shock:

No, to wychodzi na to, że Niemcy to łachudry, a i tak Polak Polakowi wilkiem :wink:.



Z całą pewnością nie wszyscy , tak i samo Polak Polakowi wilkiem nie każdy , choć
zawiść i zazdrość to nasze pospolite cechy .


:shock:


I czemu kogoś, kto chciał uczciwie zarobić pieniądze, nazywać pazerotą? Wierzył, że druga strona wywiąże się ze swoich zobowiązań, ale czy właśnie coś takiego nazywamy pazernością? I czemu cieszyć się, że został oszukany? :shock:

Przepraszam, ale jakoś mnie to wszystko dziwi...

.

Uczciwe to jest traktowanie wszystkich równo . Wierzyć też trzeba wszystkim – albo nikomu. Pazernością nazwę przedkładanie Niemca nad Polakiem .
Też mnie dziwi dlaczego w knajpie na np. Sopockim molo czekam na kelnera a
taki Niemiec czy inny czy Anglik jest obsługiwany -od ręki .
Dziwie się dlaczego gospodyni w gospodarstwie agroturystycznym na przyjazd Niemców myje okna i zamiata podwórze gdy na przyjazd Polaków wystarcza zmiana pościeli
i odkurzenie . Bardzo się temu dziwie i szlag mnie trafia .
Dziwię się że na Polak Polakowi „ patrzy na ręce „ a już brak mu tego patrzenia w stosunku
do obcokrajowca .
A dziwie się tym bardziej że sama nigdy nikogo nie oszukałam , zawsze płacę tyle ile wynosi rachunek i nie uciekam bladym świtem nie uregulowawszy rachunku .
Mało tego – nie słyszałam aby Polacy robili w ten sposób choć pojedyncze tego typu wypadki z pewnością się zdarzają .
Jeśli sami do siebie nie będziemy mieli szacunku nie dziwmy się że nie uszanuje nas nikt .

lucyna
25-11-2007, 06:39
Jeżeli chodzi o Twoje wątpliwości to mogę na nie odpowiedzieć. Nie chcę generalizować ale muszę stwierdzić iż tak. Znam wszystkie ośrodki wymienione w "Nowinach" i jeszcze kilka, które nie nagłaśniają oszustwa i prawdę powiedziawszy widzę sporą różnicę w traktowaniu tego pośrednika i polskich organiaztorów. Nasze biura o ile piloci nie uiszczają kwoty na miejscu, mają przeważnie dwutygodniowy termin płatności.

andrzej627
25-11-2007, 09:50
Niektóre ośrodki mają więcej w plecy nawet 150-200 tys.
Lucyna, lubisz przesadzać, gdy piszesz o pieniądzach.

lucyna
25-11-2007, 10:34
Jesteś tego pewien? O długu w dodatku lokalnym "Gazety Wyborczej" wypowiedział się OW Jawor. Ponad 150 tys zł. O drugim długu, czyli tym 200 tys najpirew musi poinformować publicznie właściciel ośrodka. Byłabym ostrożna z takimi twierdzeniami jak Twoje. Najpierw sprawdź, a potem zarzucaj komuś kłamstwo.
www.odkryjbieszczady.pl (http://www.odkryjbieszczady.pl)

vm2301
25-11-2007, 11:03
Prawdę Lucyno piszesz, że OW o takiej kwocie napisał:

http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,4694599.html


Zastanawia mnie jednak, to czy nieuczciwość MN Touristik jest typową dla tamtejszych firm przypadłością, czy jednorazową "aferą" związaną z tą, konkretna firmą?
Czy poza nimi, jakieś inne niemieckie firmy współpracują z ośrodkami bieszczadzkimi?

Bez względu na odpowiedź kwota wydaje mi się duża, mam nadzieję, że nie "powalająca" dla tych ośrodków.

Pozdrawiam:)


PS.


powiedziała Wioletta Bojanowicz, przedstawicielka MN Touristik na Polskę, prywatnie żona właściciela.


Może to nie do końca niemiecka firma;)

_Mursi_
25-11-2007, 11:12
OK, dziewczyny :mrgreen:
skoro tak to opisujecie, to ani chybi coś musi być na rzeczy.

Ja od siebie tylko dodam, że moje doświadczenia są skrajnie odmienne. Podróżuję dość sporo, przemieszczając się z miejsca na miejsce, mamy z reguły dwa duże wyjazdy podczas roku, do tego przynajmniej kilkanaście okołoświątecznych / okołoweekendowych (statystycznie przynajmniej co czwarty weekend), a jeśli dodać do tego jakieś usługi np. gastronomiczne (czyli restauracja, kawiarnia, etc.), to siłą rzeczy wyjdzie tego kilkakrotnie więcej. Czyli w skrócie: spory kawał grosza zostawiam w hotelach, hostelach, pensjonatach, agroturystyce, restauracjach, itd.

I muszę pochwalić tzw. "ziomali". Na prawdę oferują serwis coraz wyższej klasy. W cenie coraz częściej jest coraz więcej, podwyższa się standard. Turysta ma wiele udogodnień i może liczyć w wielu kwestiach na pomoc gospodarza. A co mnie jeszcze bardziej cieszy, ci ludzie są niezwykle uprzejmi i na prawdę życzliwi, często bezinteresowni.

Konkrety? Proszę bardzo:

1. Kierownik pensjonatu serwuje mi piwo. Gdy po jakimś czasie proszę o kolejne, mówi: "Zróbmy tak: tu jest pełna lodówka, a tutaj kartka z długopisem. Stawiaj pan kreski za każde pobrane piwo, a przy wyjeździe się rozliczymy".
Rankiem, gdy chciałem to uregulować, dosłownie wygonił mnie w góry - ze słowami: "No przecież jeszcze Pan nie wyjeżdża".

2. Na samym początku pobytu dostaję od właścicielki mapkę okolicy. Mogę ją sobie zachować (OK, jest na niej reklama "sponsora", ale nie zmienia to faktu, jak jest to dla mnie użyteczne!).

3. Właściciel sam z siebie z pasją opowiada, gdzie warto się udać, co zwiedzić, mam wrażenie, że gdyby nie obowiązki, to pewnie i by z nami wszędzie tam poszedł.

4. Właściciel pensjonatu jedzie kilka kilometrów samochodem - tylko po to, aby kupić swojemu robotnikowi papierosy (sic!). Widząc zainteresowanie z naszej strony, z przyjemnością zabiera nas w tę przejażdżkę i bezinteresownie objeżdża okolice. W sklepiku, który posiada niewielki ogródek, poleca lokalne piwo, siada z nami i czeka, aż wypijemy (sam nie pije - jest za kierownicą). A wieczorem zabiera na poddasze do swojej prywatnej galerii, gdzie z pewną nutką dumy pokazuje sfotografowane zabytki kultury łemkowskiej.

5. Przemiła góralka, żona właściciela gospodarstwa agroturystycznego, jest z zawodu kucharką. Z detalami dopytuje się, co ma podać, jakie sobie życzymy dodatki, jaki deser... Na prawdę przejęła się. Gdy jemy, mamy wrażenie, że to jakaś uczta...

6. Inna kobieta, z żalem nas żegna, mówi, że na kilka noclegów ma wolny pokój. Na szybko przedstawia ofertę: jeśli zostaniemy dłużej, to policzy połowę ceny.

7. Agroturystyka: rodzina wzięła pieniądze za nocleg, ale od tego momentu jestem ich jakby prywatnym gościem - częstują mnie wszystkim, co mają w kuchni, pytają, czy czegoś nie brakuje, zapraszają do stołu, podają domowe wypieki - w pewnym momencie w ogóle przestaje mieć to "komercyjny" charakter.

8. Starsza pani zaprasza nas do siebie do pokoju, pokazuje stare, pożółkłe zdjęcia, opowiada o tym, jak tu było kilkadziesiąt lat wcześniej - podczas wojny, za komuny (ależ historie - z przewodnika tego nie wyczytacie) - a wszystko przy herbatce i ciasteczkach. Przy wyjeździe mówi, żeby koniecznie kiedyś do niej wrócić, i... ofiarowuje nam mały, uroczy obraz. Od tamtej pory wisi w naszej sypialni, przypominając nam piękną okolicę i dwójkę starych, miłych gospodarzy.

To są fakty - a wybrałem przecież tylko niektóre sytuacje, i to z ostatnich, powiedzmy, góra trzech lat. A ileż jest innych, których pozwolę sobie teraz nie przytaczać...

Dla mnie każda podróż - to nie tylko odkrywanie nowych miejsc, ale także "odkrywanie" nowych ludzi. I dobrze, że wielu wśród nich jest tak wspaniałych. Nigdy nie czułem się w Polsce gorzej traktowany z tego powodu, że jestem Polakiem, śmiem twierdzić nawet, że w jakimś stopniu odniosłem dzięki temu pewne benefity (bo wątpię, aby np. prosta rodzina Łemków była w stanie opowiedzieć to wszystko po angielsku zagranicznym turystom).

Może po prostu trafiamy na innych ludzi...
A może sami jesteśmy trochę inni :wink:

W przeciwieństwie do słów, które padły tu wcześniej z klawiatury Izy, ja im akurat życzę jak największych zysków. I tak sobie myślę, że sam pewnie też na tym skorzystam - choć akurat nie materialnie, ale ci ludzie po prostu BĘDĄ - a to mi w zupełności wystarczy. Howgh!

lucyna
25-11-2007, 11:22
Też tak jest w Bieszczadach. Gościność, miła atmosfera, dobra kuchnia, pogaduchy itd. Mówiliśmy o grupach zorganizowanych, a to insza inszość. Takie kilmaciki o których piszesz są np. w Stanicy i ich restauracji w Polańczyku. A jakie tam są zupy i desery. Pace lizać. Fajna jest też Herbaciarnia Bies i Czady w Cisnej. Nawet Kelner zajmie się Tobą (nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Kelner nie był czrnym, spacionym, chumorzastym kocurem).

andrzej627
25-11-2007, 11:27
Najpierw sprawdź, a potem zarzucaj komuś kłamstwo.

Lucyna, w żadnym przypadku nie zarzucałem Ci kłamstwa. Miedzy przesadą, a kłamstwem jest duża różnica. Przepraszam Cię, jeśli poczułaś się urażona moim postem.

Kiedyś napisałaś:

Tylko dziś zarobiłam średnią krajową

Goście płacą nam do 700 zł za dniówkę
Faktycznie, przy takich cenach rachunki szybko rosną.

_Mursi_
25-11-2007, 11:39
Też tak jest w Bieszczadach. Gościność, miła atmosfera, dobra kuchnia, pogaduchy itd.

To prawda :grin:
Ale nie tylko w Bieszczadach. Bieszczady - to tylko wyspa na morzu miejsc wartych odwiedzenia.



Mówiliśmy o grupach zorganizowanych, a to insza inszość.

Na pewno. Odnosiłem się przede wszystkim do słów Izy:


czekam na kelnera a taki Niemiec czy inny czy Anglik jest obsługiwany -od ręki .
Dziwie się dlaczego gospodyni w gospodarstwie agroturystycznym na przyjazd Niemców myje okna i zamiata podwórze gdy na przyjazd Polaków wystarcza zmiana pościeli i odkurzenie .
Dziwię się że na Polak Polakowi „ patrzy na ręce „ a już brak mu tego patrzenia w stosunku do obcokrajowca .


Na prawdę mam inne doświadczenia.




Takie kilmaciki o których piszesz są np. w Stanicy i ich restauracji w Polańczyku. A jakie tam są zupy i desery. Pace lizać. Fajna jest też Herbaciarnia Bies i Czady w Cisnej. Nawet Kelner zajmie się Tobą (nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Kelner nie był czrnym, spacionym, chumorzastym kocurem).

:grin:
No i mamy kolejne miejsca, które trzeba będzie jeszcze odwiedzić ;)
A swoją drogą Smerek, który mi polecałaś, okazał się na prawdę wspaniały (z resztą z tego, co się orientuję, to nocowaliśmy zdaje się u Twojej rodziny :smile:).

lucyna
25-11-2007, 11:39
Tak, wtedy zarobiłam nawet powyżej średniej krajowej. Tak górna cena usługi przewodnickiej wynosi około 700 zł. Chociaz Koledzy oprowadzający w j.angielskim moga zarobić do 400 euro. Są też w Bieszczadach takie przypadki, że przewodnik zarobi 60 zł za dniówkę pilotaż i oprowadzenie po Bardejowie.
Nie wiedziałam, że kogoś mogą aż tak interesować zarobki przewodników.

iza
25-11-2007, 12:17
Mursi bardzo to wszystko cudnie napisałeś . Wypada Ci tylko pozazdrościć .
Dla równowagi
- gospodarstwo agroturystyczne- Cisna , wpłata zaliczki za rezerwację na 10 dni ( z tym się
zgadzam ) po piątym noclegu gospodyni przychodzi po 80 % zapłaty bo jak mówi jedzie
do Leska i nie ma pieniędzy ( a może ja jej ucieknę i nie zapłacę ?)
- hotel w UG – przy zameldowaniu dostaje fakturę i muszę z góry zapłacić za pobyt
- bar Cisna – w karcie nie ma 70 % oferowanych pozycji , poleca mi się pierogi po których
dwa dni nie opuszczam kwatery
- robie rezerwację w hotelu w miejscowości turystycznej po sezonie , właściciel żąda wpłaty
na konto 100% zapłaty ( hotel w połowie jest pusty )
- Wetlina pasjonat – zamawiam rybę , dostaje pierś z kurczaka i wytłumaczenie że ryby
się skończyły i w ogóle ryby to nad morzem ( właścicielka ogólnie mówiąc podchmielona )
- Kaszuby rezerwuje sobie kajak na niedziele 12 godz. po czym okazuje się że go nie ma bo
przyjechali ……….. no i byli pierwsi ( a że ja rezerwowałam to już nie bardzo kogokolwiek
obchodzi )

Faktem bezspornym jest że są też ludzie bezinteresowni , nie nastawieni tylko i wyłącznie na zysk . Faktem jest że jest wielu wspaniałych , miłych , uczynnych i niezapomnianych
gospodarzy jak i również są Ci „ inni” nastawieni wyłącznie na zysk co to wody za darmo nie dadzą nie mówiąc o piwie , czy kawie .

Piszesz Nigdy nie czułem się w Polsce gorzej traktowany z tego powodu, że jestem Polakiem – tylko Ci pozazdrościć , ja niestety nie mogę pod tym zdaniem podpisać nad czym ubolewam i z czym nie mogę się pogodzić .

Co do zysków to i owszem życzę olbrzymich ale tylko ludziom uczciwym , niestety nie tylko takich spotykam . …… mimo wszystko jestem dobrej myśli – mam nadzieję że będzie lepiej

naive
25-11-2007, 13:24
Najpierw co tej "niemieckiej" firmy - czy ona jest wyłącznie niemiecka ?
A co do traktowania turystów - rzecyzwiście róznie z tym bywa. W Bieszczadach niestety to "różnie" jest dość upowszechnione. I nie chodzi tylko o warunki zakwaterowania, ale jakość posiłków, sposób podania, używanie słów " dziekuje, proszę". Ubiegłej jesieni byłem w rejonie Piwnicznej, konkretnie w rejonie Obidzy. W małym domu / trzy pokoje dla gości, właścicielka nieobecna/ goście w jadalni mają dostęp do tego wszystkiego co tam jest - przyprawy, sztucce, naczynia, ale też buteleczka śliwowicy / wszak Łącko o rzut beretem/. Ale gdy poszedłem tuż obok do dużego pensjonatu na kolację, wyproszono mnie każąc przyjść za godzinę, bo muszą obsłużyć tych co u nich mieszkają. W sumie za dużo jest przypadkow traktowania zwłaszcza pojedynczych gości, jak zła koniecznego. No i te ceny - czy w Bieszczadach rzeczywiście powinno być drożej niż np. Krynicy ? Zwłaszcza że wiele mankamentów to efekt marnych lub żadnych kwalifikacji personelu.

andrzej627
25-11-2007, 13:36
Koledzy oprowadzający w j.angielskim moga zarobić do 400 euro.

Kontrahent niemiecki płaci przewodnikom 40 zł za dniówkę.
A więc lepiej znać angielski niż niemiecki. Szczególnie teraz.


Nie wiedziałam, że kogoś mogą aż tak interesować zarobki przewodników.
Po prostu ciekawie piszesz na ten temat.

andrzej627
25-11-2007, 13:49
Najpierw co tej "niemieckiej" firmy - czy ona jest wyłącznie niemiecka ?

Czytałem w Nowinach, że firma ma siedzibę we Wrocławiu. Nie rozumiem, po co w tym artykule (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071123/REGION00/71122031) użyto 10 razy słów "Niemcy" lub "niemiecki".

lucyna
25-11-2007, 14:03
A więc lepiej znać angielski niż niemiecki. Szczególnie teraz.

Po prostu ciekawie piszesz na ten temat.

To są twoje spostrzeżenia. Wątpię abym ciekawie pisała na ten temat. Nikt oprócz ciebie nie interesuje się tym tematem.

iza
25-11-2007, 14:20
Touristik z Buetterborn w Hesji - tak tu piszą
//www.superfakty.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1976&Itemid=48 co zresza nie ma znaczenia bo siedziba może być gdziekolwiek ,
ważny jest właściciel

andrzej627
25-11-2007, 14:41
Nikt oprócz ciebie nie interesuje się tym tematem.
Dawno temu, w czasie studiów, byłem pilotem wycieczek zagranicznych. Zarobki były marne, ale za to miałem okazję szlifować język i jeździć po Polsce. Moje grupy miały w programie głównie duże miasta i zabytki, a z atrakcji turystycznych np. Wieliczkę lub Mazury. Bieszczady nigdy nie były w programie.

_Mursi_
25-11-2007, 14:46
(...) Piszesz Nigdy nie czułem się w Polsce gorzej traktowany z tego powodu, że jestem Polakiem – tylko Ci pozazdrościć , ja niestety nie mogę pod tym zdaniem podpisać nad czym ubolewam i z czym nie mogę się pogodzić . (...)

Cóż, widać niestety różnie bywa... :-(

OK, przyznaję - ja też kilka razy spotkałem się z mniej miłymi sytuacjami, ale z pewnością nie wynikało to z faktu, że jestem Polakiem (a nie cudzoziemcem), tylko raczej z niewłasciwego podejścia gospodarzy do biznesu, ich lenistwa, nierozumienia zasad wolnego rynku w ogóle, a nie tylko w stosunku do Polaków. I, co budujące, całe szczęście były to odosobnione przypadki :-D.

Pozdrowienia :-)
Mursi