Zobacz pełną wersję : Przejście graniczne w Wołosatem
andrzej627
01-07-2007, 21:00
Trwają intensywne uzgodnienia szczegółów inwestycji dotyczących czterech kolejnych przejść: Mszaniec - Bandriw, Dubienka - Kładniw, Kryłów - Kretiw i Wołosate - Łubnie. O ich szybkie uruchomienie zabiegają od dawna lokalne społeczności. Decyzje mają zapaść w czerwcu.
To było napisane 11 maja. Czy dzisiaj wiadomo już coś więcej na ten temat?
To było napisane 11 maja. Czy dzisiaj wiadomo już coś więcej na ten temat?
Nawet jeśli miałoby powstać przejście w Wołosatem, to w ostatniej kolejności. Najpierw mają być budowane przejścia koło Lubaczowa ,w Malhowicach i w rejonie Lutowisk - o czym w tym tekście nie ma - i jak mi wiadomo w istocie trwają przygotowania do budowy dwóch pierwszych. Wołosate pojawia się w mediach, gdyż ciągle figuruje w programie wojewody podkarpackiego ale nie wydaje mi sie by powstało, jeśli postanie to koło Lutowisk.
Czy to przejście "koło Lutowisk"nie jest przypadkiem planowane przez Michniowiec?Jeśli nie,to gdzie ma być dokładniej?
Czy to przejście "koło Lutowisk"nie jest przypadkiem planowane przez Michniowiec?
Raczej chodzi o przejście Żurawin - Boberka.
Jak wiemy przejściu w Wołosatem sprzeciwia się park narodowy.
Kominikacyjnie znacznie ułatwiłoby penetrację Zakarpacia...
Jak wiemy przejściu w Wołosatem sprzeciwia się park narodowy.
Kominikacyjnie znacznie ułatwiłoby penetrację Zakarpacia...
Jak ostatnio słyszałem, w końcu mają wyremontować drogę do Wołosatego. A przez Boberkę będzie tez blisko w tamten rejon.
andrzej627
07-07-2007, 20:45
Raczej chodzi o przejście Żurawin - Boberka.
To przejście (oficjalnie zwane Smolnik - Boberka) będzie na południe od Michniowca. Na północ od Michniowca będzie przejście Bandrów - Mszaniec. Trudno powiedzieć, do którego będzie bliżej z Michniowca.
Przejście Wołosate - Łubnia jest też na porządku dziennym.
Kolejne posiedzenie Komisji ds. przejść granicznych Polsko-Ukraińskiej Rady Koordynacyjnej ds. Współpracy Międzyregionalnej planowane jest na wrzesień.
Źródło:
Bezpieczeństwo Euro 2012 (http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/372/4753/)
Moim zdaniem przejście Wołosate - Łubnia powinno powstać ale tylko dla ruchu pieszego i rowerowego, jeżeli zaś chodzi o ruch samochodowy to i z mojego punktu widzenia byłoby niecelowe, chociażby dlatego, ze na nieco wcześniejszej lini granicznej będzie kolejne drogowe przejście z ukrainą.
Co do sprzecowu BPN w kwestii uruchomienia jakiegokolwiek przejścia to uważam, że niema podstawy aby ten sprzeciw utrzymywać, bo argumenty o ochronie przyrody do mnie nietrafiają jeżeli mowa oczywiście o przejściu roweowo pieszym, bo idąc tym tokiem rozumowania równie dobrze można by zakazać jakiegokolwiek ruchu rowerów czy pieszych na terenie Parku Narodowego.
No chyba, że BPN sprzeciwai się tylko drogowemu przejściu granicznemu, bo mogło się coś zmienić w tej materii od czasu kiedy posiadłem te informacje (te kwestie były już poruszane bodajze rok wcześniej).
Moim zdaniem przejście Wołosate - Łubnia powinno powstać ale tylko dla ruchu pieszego i rowerowego, jeżeli zaś chodzi o ruch samochodowy to i z mojego punktu widzenia byłoby niecelowe, chociażby dlatego, ze na nieco wcześniejszej lini granicznej będzie kolejne drogowe przejście z ukrainą.
Co do sprzecowu BPN w kwestii uruchomienia jakiegokolwiek przejścia to uważam, że niema podstawy aby ten sprzeciw utrzymywać, bo argumenty o ochronie przyrody do mnie nietrafiają jeżeli mowa oczywiście o przejściu roweowo pieszym, bo idąc tym tokiem rozumowania równie dobrze można by zakazać jakiegokolwiek ruchu rowerów czy pieszych na terenie Parku Narodowego.
No chyba, że BPN sprzeciwai się tylko drogowemu przejściu granicznemu, bo mogło się coś zmienić w tej materii od czasu kiedy posiadłem te informacje (te kwestie były już poruszane bodajze rok wcześniej).
Musisz wziąć pod uwagę to iż to jest granica z Ukraina, więc przejście piesze nie wchodzi w grę, z tym co jest w Medyce nie moga sobie poradzić. Przejście piesze to kilka tysiecy ludzi, pozostawiających tylko w pobliżu samochody, więc równie szkodliwe jak jakiekolwiek inne. Może za kilkanaście lat gdy Ukraina wejdzie do UE, powstanie przejście turystyczne.
andrzej627
08-07-2007, 21:08
Moim zdaniem przejście Wołosate - Łubnia powinno powstać ale tylko dla ruchu pieszego i rowerowego, jeżeli zaś chodzi o ruch samochodowy to i z mojego punktu widzenia byłoby niecelowe, chociażby dlatego, ze na nieco wcześniejszej lini granicznej będzie kolejne drogowe przejście z ukrainą.
Moim zdaniem przejść granicznych nigdy nie jest za dużo.
Moim zdaniem przejść granicznych nigdy nie jest za dużo.
Ogólnie masz rację. Ale ciągle trzeba pamiętac iż przejścia na Ukrainę służą ciągle w znaczącym stopniu do przemytu , ciągle zdarzają sie kolejki. Więc oddziaływanie takiego przejścia na okolicę jest mocno szkodliwe. Tym bardziej więc w Wołosatem nie jest do przyjecia. Zwłaszcza w kontekscie zamiaru wcześniejszego uruchomienia przejścia Żurawin - Boberka.
andrzej627
08-07-2007, 22:24
(...) ciągle trzeba pamiętac iż przejścia na Ukrainę służą ciągle w znaczącym stopniu do przemytu , ciągle zdarzają sie kolejki. Więc oddziaływanie takiego przejścia na okolicę jest mocno szkodliwe. Tym bardziej więc w Wołosatem nie jest do przyjecia. Zwłaszcza w kontekscie zamiaru wcześniejszego uruchomienia przejścia Żurawin - Boberka.
Przemyt, kolejki, to są relikty przeszłości. Ja patrzę w przyszłość.
Gdyby chcieć ograniczyć ruch samochodowy w Parku Narodowym, trzeba by wprowadzić opłaty na wjazd samochodem na te teren. Dzisiaj pobiera się opłatę za wejście pieszo na szlaki turystyczne w Parku. Można sobie wyobrazić, że w przyszłości trzeba będzie zapłacić za przejazd samochodem na trasie Ustrzyki Górne - Łubnia, tak jak to ma miejsce dzisiaj na trasie Tarnawa Niżna - Bukowiec.
Co do granicy UE i Ukrainy jako kraju z poza obszaru wspólnot , to piesze przejście niebyłoby chyba znacznym problemem, bo przecież takie przejścia istniały na polsko - słowackiej granicy na długo przed przystąpieniem tych państw do struktur UE. A w dodatku wtedy ceny rynkowe weilu produktów na słowacji były nparawde konkurencyjne w stosunku do polskich, także a nawet zwłaszcza tych co teraz są główną przyczyną przemytu na granicy pl - ua, a o jakichkolwiek dużych problemach na przejściach typowo turystycznych jakimi są pieszo rowerowe niesłyszałem. Zresztą być może mnie się coś pomyliło i te przejścia powstały niedawno, jak tak to prosze mnie poprawić.
Co do ewentualnego przemytu pomiędzy Wołosatem i Łubnią to przecież ze względu na położenie takiego przejścia możnabyłoby wprowadzić jakieś dodatkowe obostrzenia np. zmniejszając ogólnie przyjete limity przewozu "gorących" towarów zza wschodniej granicy, a i jak wcześniej wspomniał andrzej627moznabyłoby jeszcze wprowadzić opłaty za przejazd samochodów tym przejściem jeżeli musiałoby to być już drogowe, co napewno zmniejszyłoby opłacalność przemyytu.
Jak tak przekraczam przejście Medyka/Szegini to nic mnie tak nie wkurza jak wszechobecny SYF !!! Kupa reklamówek, kartonów po papierosach itd...
Nie wyobrażam sobie czegoś takiego w Wołosatem. Choć mnie osobiście (i pewnie wielu turystom) takie przejście graniczne byłoby niezmiernie na rękę, to jednak jestem zdecydowanie PRZECIW przejsciu granicznemu w Wołosatem, ze względu na ochronę tamtego rejonu przed zadeptaniem i zaśmieceniem. Nawet gdyby to przejście miało status przejścia turystycznego
Co do granicy UE i Ukrainy jako kraju z poza obszaru wspólnot , to piesze przejście niebyłoby chyba znacznym problemem, bo przecież takie przejścia istniały na polsko - słowackiej granicy na długo przed przystąpieniem tych państw do struktur UE. A w dodatku wtedy ceny rynkowe weilu produktów na słowacji były nparawde konkurencyjne w stosunku do polskich, także a nawet zwłaszcza tych co teraz są główną przyczyną przemytu na granicy pl - ua, a o jakichkolwiek dużych problemach na przejściach typowo turystycznych jakimi są pieszo rowerowe niesłyszałem. Zresztą być może mnie się coś pomyliło i te przejścia powstały niedawno, jak tak to prosze mnie poprawić.
Co do ewentualnego przemytu pomiędzy Wołosatem i Łubnią to przecież ze względu na położenie takiego przejścia możnabyłoby wprowadzić jakieś dodatkowe obostrzenia np. zmniejszając ogólnie przyjete limity przewozu "gorących" towarów zza wschodniej granicy, a i jak wcześniej wspomniał andrzej627moznabyłoby jeszcze wprowadzić opłaty za przejazd samochodów tym przejściem jeżeli musiałoby to być już drogowe, co napewno zmniejszyłoby opłacalność przemyytu.
Musisz pamiętac że Ukraina jest poza UE, więc nie ma mowy o jakichkolwiek uproszczeniach w ruchu granicznym, nie długo będzie to jedyna odprawa graniczna aż do Lizbony. A na przejsciach turystycznych ze Słowacją nie było problemu, bo tam nie wolno było mieć niczego poza rzeczami osobistymi. Od początku Polska wraz z Czechami i Słowacją aspirowała do UE, wiec ulatwienia mogły być, z Ukraina nie będzie, poza tym że my nie musimy mieć wizy, ale Ukraińcy muszą. A normy przewozu towarów przez granicę są zdaje się takie same w całej UE.
andrzej627
11-07-2007, 23:06
(...) wszechobecny SYF !!! Kupa reklamówek, kartonów po papierosach itd...
Nie wyobrażam sobie czegoś takiego w Wołosatem.
Doczu, nikt chyba nie chce, aby taki syf był w Wołosatem i mam nadzieję, że ci, którzy będą decydowali o nowych przejściach granicznych, do czegoś takiego nie dopuszczą.
Ja za to wyobrażam sobie, że kiedyś będzie można przejechać przyzwoitą drogą z Ustrzyk, przez Wołosate, Łubnię, pojechać dalej i nie będzie tam żadnego syfu. Taka jest moja wizja.
Nie bedize przejscia w Wolosatem dopoki nie zmieni sie polityka Ukrainy wobec Polski w stosunku do rpzejsc granicznych oraz polityka BPNu co do turystyki.Wyceniam ze jezeli UKraina sie nei rozpadnie to tak za 15 lat powstanie to przejscie moze......
andrzej627
12-07-2007, 00:00
(...) tak za 15 lat powstanie to przejscie moze......
A więc nie jesteś wielkim pesymistą. Ja za to jestem pewien, że moja wizja stanie się rzeczywistością dużo wcześniej.
->andrzej627
Mam taką nadzieję że Twoja wizja nigdy się nie stanie rzeczywistością.Jak znam (nie osobiście,ale z działań) dyr.Winnickiego to raczej na to nie pozwoli(w czasie jego dowodzenia parkiem).
Doczu, nikt chyba nie chce, aby taki syf był w Wołosatem i mam nadzieję, że ci, którzy będą decydowali o nowych przejściach granicznych, do czegoś takiego nie dopuszczą.
A jak sobie wyobrażasz "niedopuszczenie" do takiej sytuacji ?
Ja za to wyobrażam sobie, że kiedyś będzie można przejechać przyzwoitą drogą z Ustrzyk, przez Wołosate, Łubnię, pojechać dalej i nie będzie tam żadnego syfu. Taka jest moja wizja.
Wizja wspaniała, ale wolę aby pozostała tylko wizją. Dla dobra gór.
Hej:)
A tak na marginesie dysputy o przejściach chciałem zapytać, czy przystąpienie do układu z Shengen w końcu otworzy nam drogi na Słowację? Nie przez przejścia, a szlakiem, górą... Już się rozmarzyłem:D
Pozdrawiam,
Derty
Basia Z.
12-07-2007, 10:20
Hej:)
A tak na marginesie dysputy o przejściach chciałem zapytać, czy przystąpienie do układu z Shengen w końcu otworzy nam drogi na Słowację? Nie przez przejścia, a szlakiem, górą... Już się rozmarzyłem:D
Tak, pod warunkiem, że z obu stron przejście będzie dozwolone ze względu na ochronę przyrody (rzecz jasna dotyczą tego całkiem inne przepisy). Np. z obu stron do granicy będzie dochodził szlak turystyczny.
W miejscach, które nie obejmuje Park Narodowy lub inny rezerwat przechodzić będzie można wszędzie.
Tylko trzeba będzie mieć ze sobą dokumenty.
Też czekam na to z utęsknieniem.
Pozdrowienia
Basia
Hej:)
Mrrr...tak pięknie będzie pójść przez Rabią w Bukovske Vrchy, zaliczyć cerkiewki na dole, podjechać do Ubli, wbić się do UA i zmęczyć np Borżawę i wrócić przez Ublę i Kremenaros po drodze zaliczając kolejne cerkwie:D
Pozdrowienia,
Derty
Tak, pod warunkiem, że z obu stron przejście będzie dozwolone ze względu na ochronę przyrody (rzecz jasna dotyczą tego całkiem inne przepisy). Np. z obu stron do granicy będzie dochodził szlak turystyczny.
W miejscach, które nie obejmuje Park Narodowy lub inny rezerwat przechodzić będzie można wszędzie.
Tylko trzeba będzie mieć ze sobą dokumenty.
Też czekam na to z utęsknieniem.
Pozdrowienia
Basia
Jesteś pewna ? Bo mnie się zdaje iz przystąpienie do układu z Schengen oznacza zniesienie kontroli, ale granice między państwami ciągle istnieja i można je przekraczać tylko na przejściach. Oczywiście przejścia sa tak gęsto rozmieszczone, więc to nie problem. Trzeba pamiętać że w krajach Schengen też może być przywrócona kontrola na granicach np. ze wzgledu na zagrożenie terrorystyczne.
Hej:)
Na dawnej granicy Austrii z Niemcami jest sobie tablica z napisami, że to dawna granica. Obojętnie, czy to szlak, czy szosa. Z Zugspitza można zleźć na lewo i na prawo o ile się umie:P Pograniczników nie ma. Nikomu nie muszę okazywać żadnych paszportów, dowodów i niczego. W Berhtesgaden szlaki idą np znad Konigsee i można nimi dotrzeć do Austrii, zleźć w doliny i wsmyknąć się choćby w rejon Dachsteinu. Z Alp Bawarskich nie tylko widać Grossglockner ale i się stamtąd robi kilkudniowe traski w ten rejon. Górami i bez paszportów. Tak jest też np w Pirenejach lub na granicy włosko-austriackiej. Nie ma żadnych ograniczeń co do godziny, pory roku. Za to powoli tablice stają się ciekawostką turystyczną:P Wiele razy widziałem turystów niemieckojęzycznych fotografujących się na tle takich tablic. Granica jest już zupełnie umowną linią. Pewnie łatwą do przywrócenia ale na pewno nie strzeżoną zawzięcie.
I takie coś mi się marzy w Karpatach:D Dość mam łażenia wzdłuż wododziałów:P Oby choć to przejście w Wołosatym się pojawiło... Ileż to roboty i czasu byśmy zaoszczędzili na majowej wyprawce na Pikuja:)
Pozdrawiam,
Derty
Basia Z.
12-07-2007, 15:14
Jesteś pewna ? Bo mnie się zdaje iz przystąpienie do układu z Schengen oznacza zniesienie kontroli, ale granice między państwami ciągle istnieja i można je przekraczać tylko na przejściach. Oczywiście przejścia sa tak gęsto rozmieszczone, więc to nie problem. Trzeba pamiętać że w krajach Schengen też może być przywrócona kontrola na granicach np. ze wzgledu na zagrożenie terrorystyczne.
Pewna to nie jestem niczego :mrgreen:
Ale przeczytaj informacje oficjalne:
http://www.rcie.koszalin.pl/20.htm
http://www.cie.gov.pl/WWW/quest.nsf/0/6069968D6ACF4712C1256E860027BBF2?Open
Wynika z nich ze granice nadal będą istnieć, ale obywatele Unii (jak również osoby, które legalnie wjechały na teren Unii) mogą je legalnie przekraczać w dowolnym miejscu bez kontroli.
Co do okresowego zamykania granic z ważnych powodów (np. terroryzm) - masz rację.
Cały czas się zastanawiam, dlaczego turystyczne przejścia graniczne otwarto w tylu miejscach, a nie otwarto go na Kremenarosie.
Aż się prosiło w tamtym miejscu.
Pozdrowienia
Basia
Jakby ktoś miał jescze wątpliwości czy turystyczne pieszo - rowerowe przejście graniczne z Ukraina jest niemożliwe do zrealizowania ot chociazby omawiane (narazie fikcyjne) w tym wątku. Jeżeli coś takiego udało się na Białorusi, którą Ukraina wyprzedza w możliwości ubiegania się o członkowstwo w UE o kilka długości ...
http://serwisy.gazeta.pl/turystyka/1,50348,4293670.html
andrzej627
14-07-2007, 13:41
Ja za to wyobrażam sobie, że kiedyś będzie można przejechać przyzwoitą drogą z Ustrzyk, przez Wołosate, Łubnię, pojechać dalej i nie będzie tam żadnego syfu. Taka jest moja wizja.
Mam taką nadzieję że Twoja wizja nigdy się nie stanie rzeczywistością.
Browar, czy mam rozumieć, że nie chcesz, aby tam były przyzwoite drogi? Czy uważasz, że na przejściach granicznych zawsze ma być syf?
Wizja wspaniała, ale wolę aby pozostała tylko wizją. Dla dobra gór.
Doczu, cieszę się, że moją wizję uznajesz za wspaniałą. Jak rozumiem, dla Ciebie jest to jednak czysta utopia i próba jej realizacji w obecnej sytuacji byłaby szkodliwa dla gór. Dzisiaj być może masz rację.
O pomyśle na niedopuszczenie do syfu już pisałem - opłaty za korzystanie z tej drogi, aby przemytnikom nie opłacało się tędy jechać. Oczywiście można wyobrazić sobie też inne sposoby.
Doczu, cieszę się, że moją wizję uznajesz za wspaniałą. Jak rozumiem, dla Ciebie jest to jednak czysta utopia i próba jej realizacji w obecnej sytuacji byłaby szkodliwa dla gór. Dzisiaj być może masz rację.
Za utopię jej nie uważam, ale za szkodliwą jak najbardziej. Przynajmniej na razie.
O pomyśle na niedopuszczenie do syfu już pisałem - opłaty za korzystanie z tej drogi, aby przemytnikom nie opłacało się tędy jechać. Oczywiście można wyobrazić sobie też inne sposoby.
W dzisiejszych czasach pobieranie opłat nie rozwiąże tego problemu.
Znając mentalnośc Polaków może wręcz odnieść skutek odwrotny. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie: "Płacę to niech sprzatają" itd.
Tu nie chodzi o represje a o świadomość społeczną.
->Andrzej627
Nie chodziło mi o syf,tylko o przejście.Mam nadzieję że nie będzie przejścia w Wołosatem,droga jest mi obojętna.
Hej:)
Tak sobie dumam, czy przejście piesze np na Przeł. Bukowskiej byłoby zagrożeniem dla otoczenia? Jakoś nie wierzę, że przemytnicy chcieliby tamtędy ganiać z wódą. Poszliby raczej turyści. Tak więc chyba nie byłoby problemu śmieci itp. Szlak mógłby sprowadzać wędrowców z przełęczy od razu w dół ku Werchowynie, a więc omijałby zamknięty odcinek grani ku Siankom. Wystarczyłoby też uruchamianie go jedynie od końca maja do np końca września. Presja ludzi na ten fragment BdPN nie musiałaby być wielka. Przejście położone na Beskidzie też byłoby dobre ale zachęcałoby łatwością dotarcia do niego przemytników właśnie.
Oczywiście nie kruszyłbym o te rozwiązania kopii lecz pomarzyć można:D
Pozdrawiam,
Derty
jacob.p.pantz
16-07-2007, 13:01
Jeżeli coś takiego udało się na Białorusi, którą Ukraina wyprzedza w możliwości ubiegania się o członkowstwo w UE o kilka długości ...
http://serwisy.gazeta.pl/turystyka/1,50348,4293670.html
Ale coś takiego, to zupełnie co innego niż np. punkty przekraczania granicy ze Słowacją.
Regularna podwójna kontrola z infrastrukturą - tyle tylko, że bez samochodów.
Hej:)
Tak sobie dumam, czy przejście piesze np na Przeł. Bukowskiej byłoby zagrożeniem dla otoczenia?
Myślę, że dużym.
Nie trzeba nawet przemytników czy przejścia jak ww. z Białorusią. Starczyłoby zwiększenie - i tak wszak jak na Bieszczady masowego - ruchu turystycznego.
Przypominają mi się niegdyś niemal bezludne okolice Beskidu Niskiego,
teraz popularne pieszo i rowerowo - praktycznie bez żadnych większych atrakcji
poza przejściem na Słowację.
Dodatkowo AFAIR grzbiet wododziałowy nie jest po ukraińskiej stronie w tym fragmencie chroniony,
a wręcz częściowo turystycznie udostępniony (szlak zielony przez Użocką i Opołonek).
BTW:
kilka lat temu trafiwszy akurat na Mieżdurnarodny Vystup Mladeżi na Kremenaros,
gawędziłem sobie z kim popadło i od jakichś regionalnych oficjeli polskich
(gminy? BdPN?) slyszałem,
że przejścia turystycznego na Słowację na Kremenarosie i w okolicach nie ma i nie będzie
właśnie z powodu bliskości Ukrainy.
BTW^2:
Prywatnie i egoistycznie mam szczerą nadzieję, że dłuugo jeszcze nie będzie możliwości
przekraczania granic z Ukrainą 'niżej' niż, powiedzmy, Bystre i Michniowiec.
W polskie i ukraińskie Bieszczady całkiem miło jeździ się oddzielnie,
a wszelkie utrudnienia dalszego zadeptywaniu, a zwłaszcza zainfrastrukturyzowaniu onych 'na śmierdź'
są mi lube (-;
Serdeczności,
Kuba
Przypominają mi się niegdyś niemal bezludne okolice Beskidu Niskiego,teraz popularne pieszo i rowerowo - praktycznie bez żadnych większych atrakcji poza przejściem na Słowację.
Chyba znam jakowyś inny Beskid Niski w którym atrakcji jest zatrzęsienie a przejście na Słowację jest jedną z najbanalniejszych i najmniej ciekawych
andrzej627
16-07-2007, 21:59
(...) przejścia turystycznego na Słowację na Kremenarosie i w okolicach nie ma i nie będzie
właśnie z powodu bliskości Ukrainy.
Czy to znaczy, że chcecie mieć w Bieszczadach coś w rodzaju muru berlińskiego?
Basia Z.
16-07-2007, 22:03
Chyba znam jakowyś inny Beskid Niski w którym atrakcji jest zatrzęsienie a przejście na Słowację jest jedną z najbanalniejszych i najmniej ciekawych
Hmm, ja zrozumiałam że nie chodzi bynajmniej o Beskid Niski jako całość, a tylko o jego skrawek w pobliżu przejścia granicznego.
Np. rejon przejścia Radoszyce-Palota.
Byłam tam z 4 lata temu - kompletne bezludzie.
Nie wiem jak jest teraz, ale sądzę że właśnie powstanie tego przejścia gwałtownie zwiększyło atrakcyjność tego rejonu.
Pozdrowienia
Basia
Basia Z.
16-07-2007, 22:06
Czy to znaczy, że chcecie mieć w Bieszczadach coś w rodzaju muru berlińskiego?
"Chcecie" - przepraszam, ale do kogo się zwracasz z tym pytaniem ?
Do nas czy do urzędników unijnych ?
W swoim imieniu odpowiadam - "nie - ja nie chcę".
Ale prawda jest taka, że na dość długie lata prawdopodobnie tam będzie granica Unii Europejskiej, ze wszystkimi konsekwencjami.
Pozdrowienia
Basia
andrzej627
16-07-2007, 22:24
"Chcecie" - przepraszam, ale do kogo się zwracasz z tym pytaniem ?
Do nas czy do urzędników unijnych ?
Do tych, co są przeciwni otworzeniu nowych przejść.
->Andrzej627
Doliny w BdPN powinny być nieprzelotowe.Wyobraź sobie co by się działo w Tworylnym,Worku,czy innych miejscach przez które można by przejechać...Sajgon.Uważam że do Wołosatego można podjechać na parking i hajda na Bukowską czy Tarnicę.Jakby można w Ukrainę,to byłoby 50 samochodów na minutę,a nie pięć,jak teraz.
bertrand236
16-07-2007, 23:57
Browar. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Masz całkowitą rację. Przejście w tym miejscu nie jest najlepszym pomysłem.
Pozdrawiam
->Andrzej627
Doliny w BdPN powinny być nieprzelotowe.Wyobraź sobie co by się działo w Tworylnym,Worku,czy innych miejscach przez które można by przejechać...Sajgon.Uważam że do Wołosatego można podjechać na parking i hajda na Bukowską czy Tarnicę.Jakby można w Ukrainę,to byłoby 50 samochodów na minutę,a nie pięć,jak teraz.
Hej:)
Browarze - masz na myśli przejście samochodowe. A cóż by szkodziło, gdyby np do przejścia na przeł. Użockiej trzeba było dojść z Bukowca (lub nawet z Tarnawy) pieszo? Nic wielkiego by się nie stało. Komu to chciałoby się jechać po wertepach, później tłuc wiele kilometrów po nieciekawym terenie z widokiem na pkp ukraińskie, aby w konsekwencji zaliczyć zejście do Użoka lub do Sianek po nic. Ruch aut można by już blokować w Tarnawie, co odstręczałoby przemytników alkoholu i jednodniowych turystów. Uważam, że akurat ten rejon nie ma specjalnych walorów przyrodniczych. Robienie z tego miejsca na siłę dziczy jest absurdalne. Rozumiem sentymenty, rozumiem, że możliwość pójścia dalej z plecakiem odczarowałaby to miejsce, pozbawiła waloru 'końca świata'. Lecz jako łazik górski boleję nad tym, że granicami sztucznie pochlastano te tereny, stanowiące przez wieki integralną całość, po których można było się włóczyć gdzie dusza zapragnie.
Obawy przed tzw. antropopresją wywołaną istnieniem przejścia pieszego są na tych obszarach zupełnie nieuzasadnione, bo zjawisko tam i tak występuje w dużym stopniu bez względu na to, czy jest tam przejście, czy go nie ma. Po prostu na UA życie toczy się do samej granicy.
Jestem za sezonowym przejściem pieszym w rejonie Worka Bieszczadzkiego:D
Pozdrawiam,
Derty
jacob.p.pantz
17-07-2007, 15:49
Chyba znam jakowyś inny Beskid Niski w którym atrakcji jest zatrzęsienie a przejście na Słowację jest jedną z najbanalniejszych i najmniej ciekawych
Ten sam dokładnie ((-;
zbyt skrótowo (-;słynne skróty bez/myślowe) napisałem
- chodziło mi o brak jakichś wyjątkowo ciekawych,
zwłaszcza dla tzw. szerszej publiczności,
obiektów po słowackiej stronie, które skłaniałyby do przekroczenia granicy
konkretnie dla ich zobaczenia.
Sadzę - acz bez konkretnych badań statystyczno-terenowych (-; - że dla wielu 'niesmakoszy'
przebywających w Niskim etc. atrakcyjnym pomysłem na wycieczkę może być samo:
'no to może by tak za granicę?'
Czy to znaczy, że chcecie mieć w Bieszczadach coś w rodzaju muru berlińskiego?
My, z naszej łaski, jacob.p.pantz, osobiście chcemy
mieć w Bieszczadach coś w rodzaju mocnej ochrony tego skrawka wyjątkowej wschodniokarpackiej przyrody,
a nie coś w rodzaju wesołej turystycznej wioseczki świetnie udostępnionej ludowi wypoczywajaćemu miast i wsi.
(nawet za cenę ograniczenia naszej osobistej tychże Bieszczadów konsumpcji)
Amen.
Serdeczności,
Ręką włąsną
Kuba
jacob.p.pantz
17-07-2007, 15:55
Komu to chciałoby się jechać po wertepach, później tłuc wiele kilometrów po nieciekawym terenie z widokiem na pkp ukraińskie, aby w konsekwencji zaliczyć zejście do Użoka lub do Sianek po nic
Ależ naturaaalnie (((-;
Identycznie jak przecież zupełnie nikomu się nie chce
iść na istniejącą tam teraz ścieżkę przyrodniczą, prawda?
Uważam, że akurat ten rejon nie ma specjalnych walorów przyrodniczych.
BdPN jest czemuś innego zdania (podobnei jak projektanci kolejnych wersji granic Parku),
no ale jakżeby miał się merytorycznie znać (-;
- ot tępa żądza posiadania i zabraniania.
Ewentualnie chęć wybudowania kolejnych domków strażnika.
Serdeczności,
Kuba
Basia Z.
17-07-2007, 16:01
Jestem za sezonowym przejściem pieszym w rejonie Worka Bieszczadzkiego:D
Łażąc sporo po Słowacji korzystam dość często z turystycznych przejść granicznych i wcale nie jest tak dramatycznie jak to co poniektórzy opisywali powyżej.
Ot choćby porównanie - Beskid Żywiecki i leżąca tuż "za progiem" Magura Orawska, na dodatek udostępniona co najmniej dwoma przejściami - na Przysłopie pod Rycerzową, oraz samochodowym na przełęczy Glinka - i to już od ładnych paru lat.
W Beskidzie Żywieckim stosunkowo spory tłok (chociaż zdecydowanie mniejszy niż w najwyższej części Bieszczadów) - Magura Orawska - kompletnie bezludna, co najwyżej grupki Słowaków pomykające na rowerach, ale nie więcej niż 2-3 takie małe grupki dziennie.
Podobnie w Czechach - w dość mocno zagospodarowanym turystycznie Beskidzie Śląsko-Morawskim tydzień temu w środku lipca przez dwa dni spotkaliśmy 4-5 małych grupek turystów (większość na rowerach).
Góry Choczańskie - tuż za granicą z Polską, kilka godzin drogi pieszo od naszej granicy. Moi synowie wrócili tydzień temu, przez tydzień intensywnego chodzenia spotkali tylko jedną 4-osobową grupę turystów (na Szipie).
To już znacznie większy tłok jest w oddalonej od granic Polski Czarnohorze, po prostu ona jest obecnie "modna".
Tak ze myślę że otwarcie nowych turystycznych przejść granicznych nie spowodowałoby masowego napływu turystów w te góry, które obecnie są puste.
Tam brak jest szlaków turystycznych, a zdecydowana większość ludzi w ogóle nie wyobraża sobie chodzenia poza szlakami (nie mam tu bynajmniej na myśli parków narodowych).
Myślę że obawy niektórych są przedwczesne.
Pozdrowienia
Basia
Basia Z.
17-07-2007, 16:18
- chodziło mi o brak jakichś wyjątkowo ciekawych,
zwłaszcza dla tzw. szerszej publiczności,
obiektów po słowackiej stronie, które skłaniałyby do przekroczenia granicy
konkretnie dla ich zobaczenia.
Jesteś pewien ?
A np. muzeum Andy Warhola ?
Kiedyś na trasie z Dukli do Tylawy złapałam stopa, samochodem jechali państwo z Warszawy (raczej nie "turyści plecakowi") specjalnie do tego muzeum.
Nawet się mnie pytali czy wiem kto to był Andy Warhol, a odpowiedział im 6-letni wtedy Maciek ;-)
Innych tego typu atrakcji (muzeum w Świdniku, Bardiów) jest sporo, są coraz więcej reklamowane i coraz więcej ludzi na kuracji w Krynicy wybiera sie na dzień samochodem do Bardiowa.
A ze przy tym w drodze powrotnej zakupią buteleczkę - to inna sprawa.
Coraz więcej jest takich jednodniowych wycieczek na Słowację (sama czasem prowadzę takie ze Śląska), ale większość ma konkretne cele - głównie parki wodne. W Krynicy tez sporo biur się ogłasza z tego typu propozycjami.
My, z naszej łaski, jacob.p.pantz, osobiście chcemy
mieć w Bieszczadach coś w rodzaju mocnej ochrony tego skrawka wyjątkowej wschodniokarpackiej przyrody,
a nie coś w rodzaju wesołej turystycznej wioseczki świetnie udostępnionej ludowi wypoczywajaćemu miast i wsi.
(nawet za cenę ograniczenia naszej osobistej tychże Bieszczadów konsumpcji)
Pisałam już powyżej - opierając się na doświadczeniach z Beskidu Żywieckiego, gdzie te przejścia funkcjonują już od ponad 10 lat:
One w znaczące sposób ułatwiają życie turystom.
Można np. zrobić fajną trasę Czadca - Wielka Racza - Przegibek (nocleg) - Przeł Przysłop - Vyhylowka.
Natomiast nie zauważyłam aby w znaczący sposób spowodowały powstawanie po słowackiej stronie "Wesołych Miasteczek".
Te owszem (w postaci parków wodnych) powstają jak grzyby po deszczu i rozbudowują się na potęgę, ale na Liptowie, Orawie przy trasach samochodowych.
Pozdrowienia
Basia
jacob.p.pantz
17-07-2007, 16:21
wcale nie jest tak dramatycznie [...] Ot choćby porównanie - Beskid Żywiecki i leżąca tuż "za progiem" [...] zdecydowana większość ludzi w ogóle nie wyobraża sobie chodzenia poza szlakami
Kto, Basiu, pisał ówdzie o czymś 'dramatycznym'?
Chętnie przeczytam coś mocniejszego... (-;
Porównanie - a kiedy ostatnio byłaś w Wołosatem czy 'worku'?
Szlaki - akurat (jak już wspomniałem) tam (Opołonek, Przeł.Użocka) szlak jest.
Serdeczności,
Kuba
Basia Z.
17-07-2007, 16:40
Kto, Basiu, pisał ówdzie o czymś 'dramatycznym'?
Chętnie przeczytam coś mocniejszego... (-;
Porównanie - a kiedy ostatnio byłaś w Wołosatem czy 'worku'?
Dawno ;-)
Czyżby teraz było tam znacznie gorzej niż na takiej np. Rycerzowej ?
(na której Ty z kolei pewnie dawno nie byłeś)
A co z tą słynną "dzikością" Bieszczadów ?
W sumie paradoks - w takich Górach Choczańskich - pięknych i dosłownie kamieniem rzucić od granicy (jednocześnie 2 godz. jazdy samochodem od Krakowa, a 3 od Katowic - dobrą drogą) można chodzić tydzień i nie spotkać prawie nikogo, a w "dzikich Bieszczadach" tłok.
Pozdrowienia
Basia
jacob.p.pantz
17-07-2007, 16:43
Jesteś pewien ?
A np. muzeum Andy Warhola ?
(...)
Pisałam już powyżej - opierając się na doświadczeniach z Beskidu Żywieckiego, gdzie te przejścia funkcjonują już od ponad 10 lat:
One w znaczące sposób ułatwiają życie turystom.
(...)
Wesołych Miasteczek".
Te owszem (w postaci parków wodnych)
A jesteś pewna Basiu, że pisałem o _wszystkich_ przejść okolicach?
A jesteś pewna, że trzeba mnie uświadamiać co do atrakcyjności słowackiego Niskiego i/lub Bieszczadów?
(((-;
A jesteś pewna, że - przy całej sympatii dla Żywieckiego - całe polskie Beskidy,
a te jedyne wschodnie w szczególności,
winny być równie jak ww. wyposażone w szlaki, schroniska itp. ułatwienia życia turystów?
Wesoła wioseczka - nie chodziło mi o konkretne centra rozrywki,
ale dalsze czynienie Bieszczadów lekkimi, łatwymi, przyjemnymi i zagospodarowanymi.
Serdeczności,
Kuba
jacob.p.pantz
17-07-2007, 16:49
Czyżby teraz było tam znacznie gorzej niż na takiej np. Rycerzowej ?
(na której Ty z kolei pewnie dawno nie byłeś)
(...)
A co z tą słynną "dzikością" Bieszczadów ?
(...)
W sumie paradoks - w takich Górach Choczańskich
(...)
a w "dzikich Bieszczadach" tłok
Obawiam się, że - w stosunku do przeszłości tych miejsc,
no i zwlaszcza - gdy idzie o Bieszczady - w ww. okolicach
- tak.
Choc faktycznie na Rycerzowej czy w okolicach byłem ostatnio tak z 8-10 lat temu
Dzikość (generalnei względna) - zdycha od paru dekad - ale to nie powód by oną dobijać.
Paradoks - Chocz jest otoczony ciekawszymi
(-;no dobra, niech Ci będzie - Lokalna Patriotko - podobnie ciekawymi) okolicami.
Bieszczady - pzostając w Polsce i Słowacji - generalnie mniej ciekawymi.
Tłok - ano właśnie, i niechże choć już dużo większym przynajmniej nie będzie...
Serdecznosci,
Kuba
andrzej627
17-07-2007, 17:03
(...)boleję nad tym, że granicami sztucznie pochlastano te tereny, stanowiące przez wieki integralną całość, po których można było się włóczyć gdzie dusza zapragnie.
Derty, bardzo ładnie to powiedziałeś.
Basia Z.
17-07-2007, 17:05
A jesteś pewna Basiu, że pisałem o _wszystkich_ przejść okolicach?
A jesteś pewna, że trzeba mnie uświadamiać co do atrakcyjności słowackiego Niskiego i/lub Bieszczadów?
(((-;
Ciebie na pewno nie trzeba.
:lol:
Ale chyba masz niezbyt wysokie mniemanie o ludziach, którzy jeżdżą na Słowację tylko po to (jak pisałeś) aby "być za granicą".
Z iloma takimi ludźmi gadałeś ?
Bo ja prowadzę raz, dwa razy do roku całe wycieczki właśnie na Słowację i ludzie najczęściej konkretnie wiedzą czego chcą i czego sie spodziewać. Prawda, ze chodzi o inne okolice - głównie Orawa i Liptów, ale chyba skończyły się już czasy, kiedy ludzie jeździli na Słowację tylko po alkohol.
Większość tych wycieczek które prowadzę to wycieczki stricte w góry (takie sobie wybieram). Inne jakie widziałam w biurach to przeważnie parki wodne.
Dostaję średnio co 2-3 dni pytania mailem co do walorów tej czy innej okolicy na Słowacji. I są to pytania nie od turystów górskich ale od takich "normalnych" ludzi, np. gdzie pojechać z 3-letnim dzieckiem, aby były fajne baseny, aby było blisko z Katowic i aby przy okazji można się było wybrać na spacer w górki.
I inne tego typu.
A jednocześnie przy tym wszystkim można łazić po słowackich górach tydzień i nie spotkać nikogo. Tylko to nie może być Mała Fatra, lub Tatry.
A jesteś pewna, że - przy całej sympatii dla Żywieckiego - całe polskie Beskidy,
a te jedyne wschodnie w szczególności,
winny być równie jak ww. wyposażone w szlaki, schroniska itp. ułatwienia życia turystów?
Ależ one (tzn. całe polskie Beskidy - Wschodnie i Zachodnie) są równie dobrze wyposażone w szlaki i inne ułatwienia. Obecnie Bieszczady i Beskid Niski , wcale nie są jakąś "dziką enklawą". Raczej obserwuję przemieszczenie się tych tłumów ludzi z Beskidu Śląskiego i Żywieckiego na wschód, bo Beskid Niski i Bieszczady są "dzikie" i modne.
Najmniej ludzi to chodzi latem po Beskidzie Wyspowym.
Na którymś z czytanych przeze mnie forów niejaki Janek robił kiedyś dla Lucyny zestawienie "osobodni" noclegowych. Było to wg powiatów.
Wyszło z tego, ze najwięcej ludzi nocuje w powiecie tatrzańskim, potem długo długo nic i był Beskid Śląski a potem Bieszczady.
Oto odnaleziony link (jednak liczby są trochę inne, ale i tak Beskid Wyspowy zdecydowanie na końcu):
http://www.tatry.inspiration.pl/viewtopic.php?t=3752
Warto przeczytać cały wątek.
Wesoła wioseczka - nie chodziło mi o konkretne centra rozrywki,
ale dalsze czynienie Bieszczadów lekkimi, łatwymi, przyjemnymi i zagospodarowanymi.
Ale chodzi Ci o Bieszczady po stronie polskiej, słowackiej czy ukraińskiej ?
Bo po polskiej to już chyba przepadło.
Ale w dalszym ciągu uważam że turystyczne przejścia graniczne w tym rejonie nie zaszkodzą ani ukraińskim ani słowackim Bieszczadom.
Jeszcze jeden przykład:
W najbardziej chyba zatłoczonym jeśli chodzi o ilość turystów Beskidzie Śląskim z tymi wszystkimi parkami linowymi na Czantorii i Równicy, kolejką krzesełkową na Czantorię itd. wystarczy przekroczyć granicą na jednym z kilku przejść granicznych w paśmie Czantorii i Stożka i zejść 300 m od granicy, aby znaleźć się w całkiem innym świecie.
Pozdrowienia
Basia
Nie Bardiów tylko Bardejów!
Nie Bardiów tylko Bardejów!
Obawiam się że właśnie nie - Basia napisała poprawnie, czyli Bardiów (Bardejov) :)
andrzej627
17-07-2007, 21:39
My, z naszej łaski, jacob.p.pantz, osobiście chcemy
mieć w Bieszczadach coś w rodzaju mocnej ochrony tego skrawka wyjątkowej wschodniokarpackiej przyrody,
a nie coś w rodzaju wesołej turystycznej wioseczki świetnie udostępnionej ludowi wypoczywajaćemu miast i wsi.
Teraz rozumiem. Nie wystarczy szczelnie chroniona granica z Ukrainą. Całe Bieszczady trzeba otoczyć drutem kolczastym i zakazać wstępu. W wyjątkowych przypadkach specjalnie powołany Urząd Ochrony Bieszczadów mógłby wydawać jednorazowe przepustki upoważniające do wstępu pieszego ten teren.
Identycznie jak przecież zupełnie nikomu się nie chce
iść na istniejącą tam teraz ścieżkę przyrodniczą, prawda?
BdPN jest czemuś innego zdania (podobnei jak projektanci kolejnych wersji granic Parku),
1. Czy się idzie tylko do Sianek, czy dalej, to nie zmienia faktu, że JUŻ są tam tłumy. Ścieżka na przełęcz Użocką nie naruszy równowagi przyrody - pas graniczny penetrowany przez pograniczników jest w odległości kilkuset metrów od tej ścieżki, linia kolejowa i droga też są tuż tuż i zapewne więcej brużdżą przyrodzie niż kilkuset nawet facetów z worami idących ku wschodowi:) Same Sianki w zasadzie nie są niczym oddzielone od 'dzikich polskich Bieszczadów'. To jest fikcja nie dzikie zadupie.
Z powodów j.w. czynienie z rejonu Sianek i Przeł. Użockiej terenu zamkniętego, zakazanego, byłoby absurdem. Dobrze to rozumieli twórcy ścieżki przyrodniczej, która siłą rzeczy sprowadziła tam wreszcie i turystów z Polski. Przynajmniej równowaga narodowości jest;P Cały ten rejon jest otuliną naprawdę cennych rejonów Kińczyka i Połoniny Bukowskiej. Jest też jednym ze szlaków migracyjnych dużych drapieżców. Obecność na szlaku kilku faciów z walizami drapieżnikom nie przeszkodzi bardziej niż dymiące Moskwicze na przeżynającej ten teren szosie. Powiem więcej - może się okazać, że miśki zaczną kontrolować zawartość bagaży wędrowców:D I ruch osłabnie:P
Granice PN mogą się już tylko przesuwać ku północy i zachodowi. Sprawa Doliny Sanu pod Otrytem i jej walorów przyrodniczych jest raczej bezdyskusyjna choć mimo presji ludzi też jakoś ten teren owych walorów nie stracił. Tam powstaje problem, czy rzeczywiście rozwlekać granice PN-u, czy nie. Ale to już jest w innym wątku.
Pozdrawiam,
Derty
będąc na granicy koło przeł Żydowski Beskid (dodam że legalnie od str. ukraińskiej :lol: ) widziałem rzucone puszki po piwie Żywiec... :(
będąc na granicy koło przeł Żydowski Beskid (dodam że legalnie od str. ukraińskiej :lol: ) widziałem rzucone puszki po piwie Żywiec... :(
Zdecydowanie więcej leży tam (na całej długości szlaku granicznego) puszek Obołoń oraz opakowań po ukraińskich papierosach :-(
No w końcu pogranicznicy UA patrolują :) :(
Coś w temacie:
http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070905/BIESZCZADY/70904023/-1/bieszczady
BIESZCZADY
5 września 2007 - 0:01
Będzie więcej przejść granicznych
Jedno piesze i dwa drogowe przejścia graniczne powstaną w najbliższych latach w Bieszczadach. Ekolodzy ostrzegają - w ten sposób zajeździmy nasze góry.
Najszybciej zostanie otwarte przejście drogowe w Malhowicach koło Przemyśla. Polska i Ukraina chcą zdążyć przed Euro 2012.
Dotychczas planowano, że w Bieszczadach będą uruchamiane głównie przejścia tzw. małego ruchu granicznego, które przekraczaliby piesi turyści. Wytypowano Bandrów koło Ustrzyk Dolnych, Michniowiec w gminie Czarna i Wołosate w Bieszczadzkim Parku Narodowym.
Teraz te plany uległy zmianie - z grafiku wypadł Bandrów, a zamiast przez Michniowiec, auta mają w przyszłości przejeżdżać na Ukrainę przez pobliskie Bystre.
- To nie wszystko - mówi Krzysztof Rokosz, rzecznik wojewody. - Przejście dla aut do 3,5 tony planowane jest także w Smolniku koło Lutowisk.
*
Marcin Rogacki, wójt gminy Czarna: - Liczę na budowę przejścia samochodowego w Bystrem. Byłby to ważny czynnik rozwoju naszej gminy. Niewykluczone, że jeszcze mogą nastąpić jakieś zmiany lokalizacyjne. Polsko-ukraińskie spotkanie w sprawie przejść granicznych ma się odbyć jeszcze we wrześniu.
Czekamy do jesieni
Jednak na razie ani po polskiej, ani po ukraińskiej stronie nic się nie dzieje.
- Czekamy na noty dyplomatyczne z Ukrainy, dopiero wtedy będzie można ogłosić przetargi na budowę przejść - tłumaczy rzecznik Rokosz.
Jego zdaniem, rząd Ukrainy podejmie decyzje w sprawie przejść nie wcześniej niż jesienią.
Obecnie w kontekście Euro 2012 najważniejsza jest budowa przejścia drogowego w Malhowicach-Niżankowicach. Natomiast te planowane w Bieszczadach posłużą głównie turystom, którzy chcą poznawać ukraińskie Bieszczady i Zakarpacie.
Koniec z ekologiczną enklawą
Nie wszystkim podoba się projekt budowy aż dwóch samochodowych przejść w powiecie bieszczadzkim.
- Wystarczy to w Krościenku. Zajeździmy te góry, wzrośnie przemyt wódki i papierosów - mówi mieszkaniec Lutowisk.
Przewodnik górski i ekolog (zastrzega sobie anonimowość): - Mienimy się regionem turystycznym, czystym ekologicznie. Wątpię czy turystyka zmotoryzowana powinna się tu wysuwać na pierwszy plan.
Krzysztof Potaczała
W temacie jak wyżej:
http://www.bdpn.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=235&Itemid=26
Co najmniej dziwnym wydaje się przepływ informacji i sposoby uzgadniania dość istotnych spraw między Parkiem, a władzami samorządowymi.
andrzej627
01-10-2007, 18:45
Rada Naukowa Paku jest przeciwna planowanemu przejściu granicznemu Wołosate-Łubnia. W swoim stanowisku pisze m. in.
Plan ten od kilkunastu lat forsowany jest przez zainteresowane jego realizacją osoby pochodzące z Zakarpacia.
(...)
Planowane przejście piesze (...) przyczyniłoby się do intensyfikacji ruchu samochodowego w Ustrzykach Górnych i w Wołosatym, a następnie (prędzej lub później) zmienione by zostało w przejście drogowe, ponieważ właśnie taki jest ukryty cel zainteresowanych środowisk.
Czy ktoś wie, o kogo tu konkretnie chodzi?
Mrówki, stonkę, przemytników hurtowych, handlarzy narkotyków i mafię przewodnicką ;)
Pamiętam sprzed kilku lat, że wymiękł dyr. Komornicki (może mylę nazwisko), i zadeklarował publicznie, iż przejście Wołosate/Łubnia, jako jedyne pośród mających powstać, jest nie do pomyślenia, natomiast jeśli powstaną inne w regionie z (UA), sprawa jest do "przejścia" :roll:
No to jest oferta tych innych, ale nadal ... "kontrofersje", no bo jak to...
Rada Naukowa Paku jest przeciwna planowanemu przejściu granicznemu Wołosate-Łubnia. W swoim stanowisku pisze m. in.
Czy ktoś wie, o kogo tu konkretnie chodzi?
Kto jest za? Do utworzenia przejścia dążą samorządowcy i mieszkańcy Zakarpacia. Jest to jedyne miejsce łączące polskie Podkarpacie i ukraińskie Zakarpacie. Przejścia turystyczne pomiędzy UE, a krajami niezrzeszonymi są niemożliwe. Musiałoby powstć przejście drogowe. Po co? Aby rozwijał się handel. W Bieszczadach w sezonie jest potężny rynek zbytu na wszelkie używki. Nie wierzę aby przejście miało jakieś zaczenie turystyczne. Turyści nie przecisną się przez handlarzy vide Krościenko.
@vm
Ręce precz od mafii przewodnickiej. Inaczej ...:twisted: ;)
Ano kto się interesuje? oprócz przedstawicieli Sejmu RP: ambasador Ukrainy w RP, Olexander Motsyk; konsul generalny Ukrainy w Lublinie, Ivan Grytsak; zastępca dyrektora Departamentu Konsularnego i Polonii, Bogusław Dubiński; konsul RP na Ukrainie, Ryszard Klemm; wicekonsul RP w Łucku, Andrzej Drozd; podsekretarz stanu w MSWiA, Wiesław Tarka; zastępca komendanta głównego Straży Granicznej, Jacek Bajger; komendant Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, generał brygady Marek Dominiak; komendant Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, pułkownik Józef Ostapowicz; zastępca Szefa Służby Celnej, Agnieszka Szymankiewicz; dyrektor Izby Celnej w Warszawie, Sławomir Pichor; dyrektor generalny dróg i autostrad, Zbigniew Jaworski; wiceminister polityki regionalnej, Władysław Ortyl; dowódca wojsk lądowych, generał broni Edward Pietrzyk; radca ministra obrony narodowej, generał dywizji Józef Buczyński; dowódca XXI Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie, generał brygady Janusz Bronowicz; dowódca Batalionu Polsko-Ukraińskiego, major Bogdan Wójcik; wojewoda podkarpacki, Ewa Draus; prezydent Przemyśla, Robert Choma i wielu innych znamienitych gości
nie pieprzmy o mieszkańcach i coś tam ;-)
andrzej627
14-10-2007, 22:54
Handlarze to zjawisko przejściowe. Kiedyś ten problem zniknie w sposób naturalny.
Lucyna, a co Ty sama sądzisz o takim przejściu?
Jestem zdecydowanie przeciwna. W żadnym ale to w żadnym wypadku przejście graniczne nie powinno funkcjonować na terenie BdPN.
astronom
14-10-2007, 23:05
Jestem zdecydowanie przeciwna. W żadnym ale to w żadnym wypadku przejście graniczne nie powinno funkcjonować na terenie BdPN.
Nooo, robiłby się jarmark w wakacje pod Tarnicą oj robiłby.
"dyrektor generalny dróg autostrad, Zbigniew Jaworski"
Oczom nie wieżę - autostrada pod Tarnicą, no chyba że w XXXXXX wieku :lol:
Dodajmy może jeszcze, że drogowymi przejściami granicznymi, w miarę przejezdnymi, mimo zaawansowanych technologii , na granicach z Czechami, Słowacją i Ukrainą, interesuje się jak najbardziej NATO.
(a czy to Park Narodowy, czy nie ... :)
andrzej627
14-10-2007, 23:09
Jestem zdecydowanie przeciwna. W żadnym ale to w żadnym wypadku przejście graniczne nie powinno funkcjonować na terenie BdPN.
Lucyna, czy możesz sobie wyobrazić, że Ukraina też kiedyś będzie w strefie Schengen? Wtedy też będziesz przeciwna?
Jestem zdecydowanie przeciwna. W żadnym ale to w żadnym wypadku przejście graniczne nie powinno funkcjonować na terenie BdPN.
pognasz tamtędy z wycieczkami, spoko ;-)
Tak, Bieszczady są nadrzędną wartością!!!
Podzielam zdanie Lucyny.Przy obecnym dyrektorze to tym bardziej niemożliwe.
Pozdrawiam
Lucyna, czy możesz sobie wyobrazić, że Ukraina też kiedyś będzie w strefie Schengen? Wtedy też będziesz przeciwna?
A co to ma do rzeczy ? To zdarzenie potencjalnie tak odległe, że szkoda czasu na dyskuję . Dziwi mnie wracanie ciągle do przejścia w Wolosatem. A może by panowie decydenci zrobili porządek na dotychcvzas istniejących przejsciach i wybudowali inne zaplanowane na granicy z Ukraina w naszym wojewodztwie: Budomierz, Malhowice, w rejonie Lutowisk. I tamte przejscia mają sens, bo moga mieć jakieś znaczenie gospodarcze, łączą gesto zaludnione obszary Ukrainy i Polski . Przeciez na południe od BdPN teren Ukrainy jest nie specjalnie gęsto zamieszkały, a gdyby przejście mialo służyć nie do przemytu ale wymiany towarowej, to te towary trzeba by tam wozić z daleka.
Przeciez na południe od BdPN teren Ukrainy jest nie specjalnie gęsto zamieszkały, a gdyby przejście mialo służyć nie do przemytu ale wymiany towarowej, to te towary trzeba by tam wozić z daleka.
Coś mi mówi, że w Łubni już bimbrownie stoją pod parą i czekają. Więc z daleka będzie wożony tylko cuker:D
Zbliża się ten cudny czas, gdy se pierdyknę bigmaka w makdrajwie w Wołosatym, podjadę do tesko w Berehach, kupię taniej wódki, kiełbachy i zalegnę w jakimś uroczym pensjonaciku zakarpackim, aby powdychać fresz er z nowego klimatronika hotelowego, oglądnąć tvn-durno, nasycić się nastrojem dzikiej krayny. A później zawrócę wypasionego hajluksa ku autostradzie na północ i estakadami pomknę od połoniny do połoniny i z obrzydzeniem wspomnę czasy, gdy człek w znoju tachał jakiś cholerny plecak przez jakieś jeszcze bardziej cholerne krzale w bliżej nieokreślonym, cholernym, celu. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale...Buba, czujesz bluesa?
Derty
astronom
17-10-2007, 21:02
Coś mi mówi, że w Łubni już bimbrownie stoją pod parą i czekają. Więc z daleka będzie wożony tylko cuker:D
Zbliża się ten cudny czas, gdy se pierdyknę bigmaka w makdrajwie w Wołosatym, podjadę do tesko w Berehach, kupię taniej wódki, kiełbachy i zalegnę w jakimś uroczym pensjonaciku zakarpackim, aby powdychać fresz er z nowego klimatronika hotelowego, oglądnąć tvn-durno, nasycić się nastrojem dzikiej krayny. A później zawrócę wypasionego hajluksa ku autostradzie na północ i estakadami pomknę od połoniny do połoniny i z obrzydzeniem wspomnę czasy, gdy człek w znoju tachał jakiś cholerny plecak przez jakieś jeszcze bardziej cholerne krzale w bliżej nieokreślonym, cholernym, celu. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale...Buba, czujesz bluesa?
Derty
Jakbym słuchał ojca Rydzyka i spółkę. Tam też snują takie wizje przyszłości.:wink:
Jakbym słuchał ojca Rydzyka i spółkę. Tam też snują takie wizje przyszłości.:wink:
To Ty się wsłuchujesz w tę rozgłośnię? Gratulacje... :evil:
Kupić Ci odnośny berecik?:P
Pozdrawiam,
Derty
astronom
17-10-2007, 23:18
To Ty się wsłuchujesz w tę rozgłośnię? Gratulacje... :evil:
Kupić Ci odnośny berecik?:P
Pozdrawiam,
Derty
He he he. Wiedziałem że ktoś tak zareaguje.
Czasem żeby wyrobić sobie SWOJE, powtarzam SWOJE a nie narzucone zdanie, należy poznać problem dogłębnie z każdej możliwej strony, nie tylko z jednej. A więc dotrzeć do źródeł i posłuchać.
Może Cię to zmartwi ale mija równo 10 lat od kiedy słuchałem ostatnio.
Powiem że wystarczyło mi parę miesięcy na wyrobienie sobie zdania, które okazało się identycznego ze zdaniem większości obywateli. Zadowolony?
Niestety ale Twoje wizje są analogiczne do wizji tej rozgłośni dotyczących tego co będzie gdy Polska wejdzie do UE. Wg. tego co pamiętam m.in. mówiono, że do tej pory połowa Polaków powinna kopnąć w kalendarz dobrowolnie albo, w przypadku opierania się, z pomocą miłościwie nam panującej Brukseli.
Cóż, tak mi się tylko skojarzyło :-P
Pozdrawiam również, zejdźmy na Biesy
[...]
Niestety ale Twoje wizje są analogiczne do wizji tej rozgłośni dotyczących tego co będzie gdy Polska wejdzie do UE. Wg. tego co pamiętam m.in. mówiono, że do tej pory połowa Polaków powinna kopnąć w kalendarz dobrowolnie albo, w przypadku opierania się, z pomocą miłościwie nam panującej Brukseli.
Hej:)
No zatkało mnie. Gdzieś Ty terminował? W gazecie wybiórczej? Zapraszam na kielicha kiedyś w Bieszczadach i sobie pogadamy o wizjach:D A tym czasem bądź łaskaw nie porównywać mnie z 'laskami' z RM, bo mało jeszcze o mnie wiesz...
Pozdrawiam,
Derty
andrzej627
18-10-2007, 12:20
A co to ma do rzeczy ? To zdarzenie potencjalnie tak odległe, że szkoda czasu na dyskuję . Dziwi mnie wracanie ciągle do przejścia w Wolosatem.
Myślę, kiedyś Ukraina też będzie w UE i to zdarzenie nie jest tak bardzo odległe. Czy 20 lat temu ktoś marzył o dzisiejszej sytuacji geopolitycznej Polski? Dyskusja poszła jednak innym torem.
astronom
18-10-2007, 12:46
Myślę, kiedyś Ukraina też będzie w UE i to zdarzenie nie jest tak bardzo odległe. Czy 20 lat temu ktoś marzył o dzisiejszej sytuacji geopolitycznej Polski? Dyskusja poszła jednak innym torem.
No może, ale przecież sami ukraińcy jeszcze nie wiedzą czego chcą...
Zachód kraju chce Unii, wschód nie, rosyjski niedźwiedź swą potężną łapę trzyma na wszystkim.
Roboty do wykonania przed wejściem mają duuużooo więcej od nas.
Jak dla mnie i wielu rowerzystów takie przejście byłoby super. Łatwo skakało by się na rowerku na Ukrainę. Pod warunkiem że po ich stronie byłoby po czym pojechać :wink:
No i sprawa wpływu na środowisko: jeśli okolica zmieni się tak jak przez przejście w Ożennej - to jestem za. Jeśli tak jak w Koniecznej to przeciw.
Ogólnie, jeśli teren w znacznym stopniu miałby utracić swe dotychczasowe walory to jestem przeciw.
Derty, to było tylko pierwsze skojarzenie (broń Boże porównanie), może niepotrzebnie wylane na papier, czasem za szybki jestem. A kielich - jak najbardziej, ale dopiero wiosną :grin: Po całodziennej jeździe czy wędrówce jest nawet wskazany.
napisal Derty
"Coś mi mówi, że w Łubni już bimbrownie stoją pod parą i czekają. Więc z daleka będzie wożony tylko cuker:D
Zbliża się ten cudny czas, gdy se pierdyknę bigmaka w makdrajwie w Wołosatym, podjadę do tesko w Berehach, kupię taniej wódki, kiełbachy i zalegnę w jakimś uroczym pensjonaciku zakarpackim, aby powdychać fresz er z nowego klimatronika hotelowego, oglądnąć tvn-durno, nasycić się nastrojem dzikiej krayny. A później zawrócę wypasionego hajluksa ku autostradzie na północ i estakadami pomknę od połoniny do połoniny i z obrzydzeniem wspomnę czasy, gdy człek w znoju tachał jakiś cholerny plecak przez jakieś jeszcze bardziej cholerne krzale w bliżej nieokreślonym, cholernym, celu. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale...Buba, czujesz bluesa?"
jasne! bedzie super ;) przeciez kazdy marzy o tym zeby tak spedzac czas nie tylko w biesach a i na ukrainie.. kazdego "porzadnego turyste" wozacego sie po rownym asfalcie pomiedzy jednym a drugim bieszczadzkim pensjonatem razi to ze na ukrainie jest jeszcze inaczej... jasne ze czuje bluesa...
a jesli chodzi o pana rydzyka i jego bande..nie jestem ich wielbicielka ani nie popieram wielu idei i pomyslow- bereta takze nie posiadam (mam tylko taki rastafarianski z welny ale nie nosze bo mi jakos nie za ladnie ;) ale coz zrobic ze czesc ich wizji sie sprawdza..
a moze i ja bym wpadla z wami na kielicha?? :D
andrzej627
19-10-2007, 13:13
Polecam artykuł z Nowin z 5 września:
Będzie więcej przejść granicznych (http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070905/BIESZCZADY/70904023/0/bieszczady)
Dołączam mapkę z tego artykułu:
astronom
19-10-2007, 13:19
Polecam artykuł z Nowin z 5 września:
Będzie więcej przejść granicznych (http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070905/BIESZCZADY/70904023/0/bieszczady)
Dołączam mapkę z tego artykułu:
Przejście nie-samochodowe. To chyba dobry kompromis.
Buba, wpadaj bez pytania.
Hej:)
Ehhh...człek często za szybki jest przy kompie. Ja przynajmniej z braku czasu. Ale dziś mam go wiele. Siedzę chory, za oknem wali śnieg, wicher otrzepał przez ostatnie dni bukowe szatki jesienne i...rozmarzyłem się. O jednym, o pieszym przejściu, a niechby i w Wołosatym. Ale pieszym. Mrówki z wódą mi nie przeszkodzą. Wiesz Lucyno, przedarliśmy się dzielnie z Jaro i innymi słynnym 'przemytnikiem' do Chyrowa i spowrotem, to i kolejkę pieszochodów w Wołosatym wytrzymam:P
Kielich w Bieszczadach to ja wzniosę dopiero na Sylwestra. Wcześniej nie da rady:/ Chyba, że cuda się zdarzą:)
Pozdrawiam,
Derty
PS: Załączam kilka fotek z jesieni: http://picasaweb.google.pl/janguniak/Jesie
Kolory były szalone.
Zdjęcia rewelacyjne ale ptak robiący zapasy to nie sroka tylko sójka z tej samej rodziny krukowatych.
a pieszych przejsc to by moglo byc i 20!! najlepiej jakby byly turystyczne!! wbita tablica z napisem 'przejscie" jest najmniej inwazyjna i uciazliwa ;) zwlaszcza jak sie przechodzi poza godzinami gdy jest czynne ;)
Zdjęcia rewelacyjne ale ptak robiący zapasy to nie sroka tylko sójka z tej samej rodziny krukowatych.
A to widać jednak:P Dzięki za podpowiedź - wreszcie poprawione:)
Pozdrawiam,
Derty
w Lubni mieszkańcy mówią o spotkaniu PL-UA które odbyło się w zeszłym tygodniu wraz z odwiedzeniem przełęczy Beskid między Wołosatem a Lubnią.
Podobno klamka zapadła i przejście ma być gotowe przed Euro 2012.
Szkoda, bo Lubnia teraz ma klimat wioski na końcu świata przepięknymi górami otoczonej. Z drugiej strony łatwiej będzie dotrzeć z PL na Zakarpacie (zawszę musze jeźdizć orzez SK).
Obecnie na granicy jednak droga graniczna będąca elementem sistiemy jest świeżutko orana i utrzymywana.
A sistiema w innych miejscach ? obraz nędzy i rozpaczy. między Piniaszkowym a Opołonkiem trza przedzierać się przez 3-4 metrowe wierzby....
andrzej627
10-06-2008, 21:44
Podobno klamka zapadła i przejście ma być gotowe przed Euro 2012.
Czy ktoś wie coś konkretnego na ten temat?
Ja wiem tyle, że przejście będzie i tyle więcej nie powiem ;)
a ja dodam że wczoraj asfaltmistrze mineli Wołosate i nie zaprzestali prac... Mniemam że gnaja swymi piekielnymi machynami ku przełęczy:D
a ja dodam że wczoraj asfaltmistrze mineli Wołosate i nie zaprzestali prac... Mniemam że gnaja swymi piekielnymi machynami ku przełęczy:D
Jak to? Czyżby te słowa oznaczały że droga UG-Wołosate jest już "normalna"?!
no i szlak trafil ekosystem w tej czesci swiata!
w koncu paralotniki moga latac :)
pozdrawiam
Czarek pl
11-06-2008, 18:40
Przyznam,że i mnie zaskoczyła wyremontowana droga do Wołosatego,ale nie przepuszczałem,że może to grozic jakimś przejściem.Teraz wszystko jasne.
andrzej627
11-06-2008, 21:18
Kolejne posiedzenie Komisji ds. przejść granicznych Polsko-Ukraińskiej Rady Koordynacyjnej ds. Współpracy Międzyregionalnej planowane jest na wrzesień.
Wersja oficjalna jest taka:
Odpowiedź na interpelację w sprawie budowy nowych przejść granicznych z Ukrainą (http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/782AE9C1)
(...)
Ostatnie posiedzenie komisji odbyło się w dniu 18 października 2007 r. w Arłamowie. Podczas prac komisji uzgodniono, iż na granicy polsko-ukraińskiej w najbliższym czasie utworzone zostaną nowe drogowe przejścia graniczne, w tym m.in.:
- Dołhobyczów-Uhrynów, obecnie wojewoda lubelski uzyskał pozwolenie na budowę. Otwarcie ww. przejścia planowane jest do 2012 r.,
- Budomierz-Hruszew, obecnie wojewoda podkarpacki uzyskał pozwolenie na budowę, opracowana została koncepcja i projekt budowlany tego przejścia granicznego. W 2008 r. rozpoczną się prace budowlane, których ukończenie planowane jest w 2009 r.,
- Malhowice-Niżankowice, strona polska posiada środki finansowe na budowę tego przejścia granicznego, jednakże rozpoczęcie prac uzależnione jest od przekazania przez stronę ukraińską noty dyplomatycznej będącej odpowiedzią na polską propozycję utworzenia ww. przejścia granicznego.
Ponadto, uzgodniono również lokalizację miejsc utworzenia nowych przejść granicznych: Smolnik-Boberka; Bełz-Oserdów (lub Bełz-Budynin Bystre-Mszaniec); Zbereże-Adamczuki; Dubienka-Kładniw.
(...)
Nic nie słychać na temat Wołosatego.
....Nic nie słychać na temat Wołosatego.
Po prostu , robią asfalt dalej na przełęcz. ( taniej teraz "pociągnąć" za jednym razem , niż ponownie kiedyś sprzęt ściągać tam)
Jak Ukraina będzie w EU , to będzie jak znalazł.
Jak Ukraina będzie w EU , to będzie jak znalazł.
łojej, a już miałam nadzieję, że dożyję takiego przejścia :razz:
astronom
12-06-2008, 00:18
Po prostu , robią asfalt dalej na przełęcz. ( taniej teraz "pociągnąć" za jednym razem , niż ponownie kiedyś sprzęt ściągać tam)
Jak Ukraina będzie w EU , to będzie jak znalazł.
Racja. A WOP przecież tamtędy co chwila gna "jak na sraczkę", więc ułatwi im to osiąganie i tak już zawrotnych prędkości.
Może do Bukowskiej asfalt dociągnął ? :wink:
Jeżeli powstanie przejście to kaktus mi wyrośnie w pewnym miejscu .Najlepiej będzie jak powstanie ze dwadzieścia nowych przejść granicznych tylko kto za nie zapłaci,chyba nie Ukraina.A tak na marginesie mieszkańcy Łubni na temat przejścia wiedzą tyle co my czyli nic ,klamka już zapadała ze sto razy i jakoś zapaść nie może.Pozdrawiam Ostatni Mohikanin z Ustrzyk Górnych.
Szanse na powstanie przejścia w Wołosatem są bliskie zero, nikt o zdrowych zmysłach nie zrobi "autostrady" w sercu parku narodowego, już lepszym rozwiązaniem jest przejście w Bystrem/Michniowcu lub w Smolniku..
astronom
12-06-2008, 12:29
a ja dodam że wczoraj asfaltmistrze mineli Wołosate i nie zaprzestali prac... Mniemam że gnaja swymi piekielnymi machynami ku przełęczy:D
Daj znać za jakiś czas dokąd ten asfalt zrobią, ja ciągle twierdzę, że to na zamówienie wojsk straży granicznej z UG, by się im koła motorów i jeepów na wertepach nie urywały.
Jak się dobrze rozpędzą to asfalt położą aż po Gorgany a może i dalej.
Ja Wam napisałem co ludziska w Lubni mówili. Wiadomo wieść gminna może "ponieść", ale najwyraźniej spotkania PL-UA się odbywają. A im bliżej będzie EURO 2012 to naciski mogą być większe.
Wiadomo że są naciski ze strony Ukraińskiej przejście piesze mogłoby powstać ale nie samochodowe.Jednak nikt nie wie co tam w głowach zaświta naszym wspaniałym rządzącym,wpływu na to nie mamy poczekamy zobaczymy co się urodzi ciekawego.Pozdrawiam Ostatni Mohikanin z UG.
:wink: mamy zatem nadzieję, iż Przełęcz ponownie będzie "pełnić" swą zwykłą , liczącą co najmniej wiele tysięcy lat ludzkiej historii, funkcję.
Na pohybel twórcom gett, murów, zon, szlabanów, itd.
Poza tym i tak, niekiedy ;) nie było problemem przekraczanie "nielegalne" granicy w tym miejscu.
no właśnie :) niektórzy mieszkańcy Lubnej dość dobrze znają niektórych mieszkańców Wołosatego :)
Chris, nie wierzę! "Dyrygenci" z BPN zapłakaliby się na śmierć! A ileż "Rejtanów" by na Przełęczy leżało...
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080619/BIESZCZADY/88295632
19 czerwca 2008 - 0:01
Ukraińcom nie zależy na przejściach granicznych w Bieszczadach
Nie powstanie żadne z planowanych w Bieszczadach przejść granicznych z Ukrainą. Nasi sąsiedzi się nie spieszą, bo... nie zależy im na tworzeniu niewielkich przejść.
- Ukrainę interesuje budowa takich, na których mogłyby być odprawiane duże ciężarówki i TIR-y, a nie tylko samochody osobowe i busy - twierdzi Wiesław Bek, rzecznik wojewody. - Plany odnośnie do przejść Żurawin-Boberka w gminie Lutowiska i Bystre-Łopuszanka w gm. Czarna tego nie przewidują.
Tymczasem mieszkańcy przygranicznych terenów z niecierpliwością czekają na podniesienie szlabanów. Ci, którzy liczyli na otwarcie choćby jednego przejścia w Bieszczadach jeszcze przed Euro 2012 (np. Żurawin-Boberka), srogo się zawiodą.
Nawet gdyby Polska miała pieniądze na drogi, budynki itp. i zdążyła z pracami, po drugiej stronie granicy nie będzie łatwo.
Według wstępnych szacunków, tylko remont 25-kilometrowego odcinka ukraińskiej drogi z Boryni do Boberki pochłonąłby 100 mln hrywien (ok. 50 mln zł).
- Jakoś trudno uwierzyć, że prędko zostanie pobudowane - mówi Walentyna Pronio, 20-latka z Boberki. - Dużo Polaków chce zwiedzać nasze góry, więc moglibyśmy na nich zarabiać. Mam sklep, ktoś inny zbudowałby pensjonat, jeszcze inny bar. Przestalibyśmy wreszcie biedować.
Krzysztof Potaczała
Daleko więc nam do tego, co robią Niemcy, Czesi i Słowacy: doprowadzają drogi z dobrą nawierzchnią do granicy i nie czekają czy mamy pieniądze na wybudowanie swojej czy nie! Oglądanie się i czekanie na środki ukraińskie prowadzi do tego, że ani z jednej ani z drugiej strony dobrych dróg ku granicy nie będzie! Ot i brak perspektywicznego myślenia...
.... doprowadzają drogi z dobrą nawierzchnią do granicy i nie czekają czy mamy pieniądze na wybudowanie swoje.....
Wojtek masz rację , ale może droga (myślę ,że ze środków Unijnych) z Wołosatego dalej na przełęcz może być początkiem "perspektywicznego myślenia", choć tu zapewne chodzi na razie o ochronę zewnętrzych granic EU , a nie o turystykę .
Do końca nie zgadzam się z Tobą , Słowacy znowu nie są tak dobrzy jak piszesz , weżmy np . Roztoki , Radoszyce dla przykładu itp.
Wojtek masz rację , ale może droga (myślę ,że ze środków Unijnych) z Wołosatego dalej na przełęcz może być początkiem "perspektywicznego myślenia", choć tu zapewne chodzi na razie o ochronę zewnętrzych granic EU , a nie o turystykę .
Do końca nie zgadzam się z Tobą , Słowacy znowu nie są tak dobrzy jak piszesz , weżmy np . Roztoki , Radoszyce dla przykładu itp.
Dokładnie, zresztą ostatnio nawet głośno było o drodze do granicy z Krępnej gdzie Słowacy też dali ciała
Słowacja boi się że ją zadeptamy chyba :)
Najpierw niech zaprowadzą porządek na przejściach już funkcjonujących a potem myślą o nowych.Należałoby również ukrócić samowolę połączoną z chamstwem i łapówkarstwem Ukraińskich pograniczników bo jak na razie to oni zarabiają na turystach i nie tylko.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080702/WEEKEND/644332444
2 lipca 2008 - 0:01
Ukraińcy: otwórzcie nam drogę do Polski
W górskich wioskach ukraińskich Bieszczadów ludzie marzą o pieniądzach z turystyki. Czy ich sny się spełnią?
Z jednej strony Sanu przychodzą Polacy, z drugiej - Ukraińcy. W upalne dni wylegują się na trawiastych brzegach, a dla ochłody brodzą po kamienistym dnie rzeki. Czasami naruszą nawet granicę i wypiją wódkę. Za wspólną sprawę.
Żurawin koło Lutowisk i Boberkę dzieli tylko leniwie płynący San. Przez ukraińską wioskę prowadzi wyboisty gościniec, który kończy się nieopodal pokrytej czerwoną dachówką strażnicy. Z jej okien doskonale widać Polskę. Gdzieś tutaj, podobno w bliskiej perspektywie, ma powstać przejście graniczne. W Boberce mówi się o tym z nadzieją, ale i z lekkim niedowierzaniem. Bo miejscowość duża, rozwojowa, lecz jeszcze nigdy nie dostała swojej szansy.
Za żelazną bramą
Oleg, 30-latek o smagłej twarzy, jest funkcjonariuszem straży granicznej, kimś wysoko stojącym w lokalnej hierarchii, mimo że bez szlifów oficerskich. Z uśmiechem na twarzy otwiera żelazną bramę z godłem Ukrainy, której nikomu bez przepustki nie wolno przekraczać. Dostał rozkaz wpuszczenia polskich dziennikarzy i ma ten przywilej, że przed nim nie robił tego jeszcze nikt.
- Wchodźcie, oglądajcie, tylko że tu nic ciekawego. Rzeka, las, druty, ot wszystko. Kiedyś w tym rejonie było więcej ucieczek na polską stronę. Teraz imigranci z Azji chodzą innymi trasami. Ponoć bardziej niedostępnymi. Ale niewielu się udaje. Jak tej Czeczence, co jej w zeszłym roku w górach pomarło troje dzieci.
Oleg i jego koledzy patrolują 30 kilometrów pasa granicznego, lecz rzadko mają okazję kogoś legitymować.
- Czasem przyjadą Polacy, pstrykną parę zdjęć i wracają. Okolica ładna, ale spać nie ma gdzie, osobowym autem trudno dojechać. I dlatego tak bardzo potrzebne jest graniczne przejście.
Boberka leży w utworzonym w 1997 r. na obszarze prawie 20 tys. hektarów Nadsiańskim Regionalnym Parku Krajobrazowym (NRPK). W dolinie, która przy dobrej pogodzie widoczna jest z szosy Lwów-Użgorod w okolicach Boryni, są także wioski: Szandrowiec, Jabłonka Niżna i Wyżna. Nieopodal znajdują się też miejscowości, których mieszkańcy zostali wysiedleni w latach 1944-46 przez reżim sowiecki w ramach "oczyszczania strefy przygranicznej”. W Dydiowej, Łokciu, Dźwiniaczu Górnym i Żurawinie (część terenów jest w Polsce, wioski przecina San) pozostały jedynie nieliczne ślady dawnej ludzkiej bytności: jakiś krzyż, cerkwisko, grób. Albo zdziczałe drzewa owocowe, które do dziś rodzą jabłka i śliwki.
- Tam rzadko kto się zapuszcza, straż graniczna nie pozwala - mówią gospodarze z Jabłonki Wyżnej. - A szkoda, bo wreszcie trzeba pójść po rozum do głowy i otworzyć się na turystów. Słyszeliśmy, że po polskiej stronie uporządkowano nawet rumowiska piwnic. I ludzie mogą te miejsca odwiedzać, zapoznawać się z historią. U nas wciąż myśli się kategoriami z minionej epoki.
Czas na zmiany
Miniona epoka to czasy ZSRR. Ukraina od 1991 r. jest niepodległa, ale ludzką mentalność trudno zmienić. I przepisy. Bo czy normalne jest, że ukraińska straż graniczna działa według instrukcji dla sowieckich wojsk ochrony pogranicza z lat 60.?
- One zupełnie nie przystają do dzisiejszych realiów - kręci głową Mychajło Ilnycki z Boryni, orędownik szerokiego udostępnienia Nadsania dla turystów. - Skoro Polacy mogli tyle dobrego zrobić w strefie przygranicznej, to czas, aby i na Ukrainie nastąpiły zmiany.
Szansę widzi Ilnycki w planowanym przejściu granicznym Boberka-Żurawin. Z jego wiedzy, zaczerpniętej u władz obwodowych we Lwowie, wynika, że pierwsze roboty przy budowie drogi dojazdowej mają się zacząć w przyszłym roku. Żeby zrobić asfaltową nawierzchnię na odcinku 25 kilometrów (tyle jest z Boryni do Boberki), trzeba wydać 80 mln hrywien, czyli ok. 50 mln zł. Ale koszty mogą być jeszcze wyższe.
- Ideałem byłoby zdążyć z otwarciem przejścia przed Euro 2012. Życie mieszkańców nadgranicznych wiosek zmieniłoby się całkowicie.
Teraz większość z nich utrzymuje się z rolnictwa i hodowli, ale to nie są gospodarstwa dochodowe. Pozwalają przeżyć, lecz nie pozwalają się rozwijać. Widać to gołym okiem na każdym kroku: niemal w żadnej zagrodzie nie ma maszyn rolniczych, a większość prac wykonuje się kosami i motykami lub z pomocą pługa i konia.
- My tu tak z dziada pradziada - przyznają miejscowi, ale nie wstydzą się, że zostali daleko w tyle.
Wziąć przykład z Polski
Gorzej, że za jakiś czas po obecnych 40,-50-latkach nie będzie miał kto przejąć schedy. Młodzi mieszkańcy Nadsania coraz częściej emigrują na zarobek do Europy Zachodniej. W zacofanych ekonomicznie wioskach zostają emeryci i dzieci, które po ukończeniu szkół pójdą zapewne w ślady swoich starszych braci i sióstr.
- Żeby chcieli tu zostać, muszą widzieć perspektywę lepszej przyszłości, chociażby przez planowane przejście graniczne -tłumaczy Bogdan Komarnicki z Boryni, jeden z liderów demokratycznej opozycji w rejonie turczańskim w czasie Pomarańczowej Rewolucji.
Tak samo uważa Mychajło Ilnycki. Jako nadleśniczy ma nadzór nad Nadsiańskim Regionalnym Parkiem Krajobrazowym, więc chciałby, żeby oprócz ochrony przyrody i dziedzictwa kulturowego, zaczęto stawiać na gospodarstwa agroturystyczne. - Nie muszą być od razu na wysoki połysk, ale schludny pokój, toaleta z natryskiem, smakowite jedzenie z naturalnych produktów mogłyby przyciągnąć w nasz region sporo ludzi. Przecież w Polsce zaczynano tak samo.
- Podstawą jest wybudowanie drogi do Boberki, żeby przywrócić normalny ruch samochodowy - twierdzi Komarnicki. - Wtedy częściej zaczną tu zaglądać turyści. Znajdzie się też pierwszy odważny do zaproszenia gości w swoje progi.
Okno na świat
Walentyna Pronio ma 20 lat, kruczoczarne włosy, brzoskwiniową twarz i białe jak śnieg zęby. W Boberce prowadzi sklep spożywczo-przemysłowy. Obsługuje wracające ze szkoły roześmiane dzieci i sterane robotą, lecz wesołe starsze kobiety.
W ciągu dnia parę razy trafią się też podchmieleni mężczyźni w gumiakach, którzy chcą się dobić piwem albo najtańszą gorzałką. To bezrobotni z wyboru: emigrować nie chcą, a do pracy w polu też się nie garną, licząc na zasiłki od państwa. To również ofiary kołchozów, gdzie ktoś nimi kierował i otaczał opieką. Kiedy państwowe molochy upadły, okazało się, że nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Podobny syndrom dotknął początkiem lat 90. ludzi w zlikwidowanych polskich pegeerach, choćby w gminach Czarna i Lutowiska, zaledwie parę kilometrów od Boberki. Walentyna Pronio jeszcze nigdy w Polsce nie była, ale wie, że to już Unia Europejska i ludziom żyje się coraz lepiej. Właśnie dlatego jest przekonana: w jej rodzinnej wsi musi powstać przejście graniczne.
- To będzie okno na świat, szansa dla Nadsania - twierdzi.
Zgadza się z nią Wasyl Kowalczyn, leśnik z Jabłonki Niżnej: - Nie chodzi o przygraniczny handel, lecz o turystykę. Żeby było jak przed wojną. Mnie dziadkowie opowiadali, że wtedy w nieodległych Siankach i Sokolikach działało kilkanaście pensjonatów i schronisk, a goście przyjeżdżali z całej Galicji.
Fakt. Był tor saneczkowy, trasy narciarskie, skocznia, korty tenisowe. Przeszłość nie wróci, ale jest kilka pomysłów na turystyczne ożywienie. W Siankach, pod patronatem prezydenta Wiktora Juszczenki, ma być zbudowany ośrodek dla paraolimpijczyków.
- To okazja, by próbować przekonać rząd w Kijowie, że warto również zainwestować w ogólnodostępną infrastrukturę sportowo-rekreacyjną -tłumaczy Mychajło Ilnycki.
Posmak tajemnicy
Przejście w Boberce skróciłoby polskim turystom drogę w ukraińskie Bieszczady. Dzisiaj muszą oni korzystać z zatłoczonych przejść w Medyce czy Krościenku.
- Tracimy tak dużo czasu, że nie sposób zwiedzić nawet połowy nadsiańskiego parku - narzeka Jacek Łeszega, przewodnik beskidzki. - Z konieczności ograniczamy się więc do krótkiej wizyty w jednej lub dwóch miejscowościach i wracamy z żalem, że nie udało się zobaczyć więcej.
A naprawdę jest co. Niemal w każdej wiosce na obszarze NRPK zachowała się tradycyjna bojkowska zabudowa (np. jednobudynkowe zagrody łączące funkcje mieszkalne i gospodarcze), czy niespotykane już dzisiaj w innych regionach rodzinne zakłady rzemieślnicze: kołodziejskie, bednarskie, tkackie, ciesielskie.
Wyjątkowa jest architektura sakralna. W dwóch cerkwiach w Boberce przechowywane są: ikona Najświętszej Bogurodzicy z 1759 r., Ewangelia wydana we Lwowie w 1743 r. księgi liturgiczne z początku XVII i XVIII wieku, a także elementy wystroju wnętrz ze zburzonych cerkwi w Łokciu i Dydiowej.
- Podobne perełki mamy też w świątyniach w Szandrowcu, Jabłonce Niżnej i Wyżnej oraz Tureczkach - zachwalają wierni. - Czy można obojętnie przejść obok osiemnastowiecznego ikonostasu, starych obrazów z nieistniejących cerkwi w Tarnawie, czy resztek cudem ocalałego wyposażenia z Żurawina i Sokolik?
- Ten skrawek Ukrainy jest jak z innego świata, ma posmak tajemnicy, której nigdy nie chce się odkryć do końca, żeby móc tutaj wracać - przekonują ci, którzy mieli okazję odwiedzić ukraińskie Nadsanie.
Zdają sobie z tego sprawę miejscowi, dlatego są za otwarciem granicy, postępem, ale też chcą zachować w nietkniętym stanie to, co stanowi o wyjątkowości ich ziemi.
Krzysztof Potaczała
ehh.. pięknie to wygląda...
Komarnicki, Ilnicki - to polskie nazwiska turczańskiej szlachty zagrodowej...
Trzymam kciuki za to potencjalne przejście graniczne - wtedy któregoś dnia, po śniadanku, wsiądę sobie w samochód, przez Boberkę pojadę do Husnego Wyżnego, tam w magazinie kupię dwa piwa, jedno skonsumuję od razu i - w dwie-trzy godzinki wyskoczę na Pikuj, tam skonsumuję drugie piwko i nacieszywszy oczy widokami, spokojnie wrócę do domu na kolację...
Ech, piękne są marzenia...
Basia Z.
03-07-2008, 11:18
Trzymam kciuki za to potencjalne przejście graniczne - wtedy któregoś dnia, po śniadanku, wsiądę sobie w samochód, przez Boberkę pojadę do Husnego Wyżnego, tam w magazinie kupię dwa piwa, jedno skonsumuję od razu i - w dwie-trzy godzinki wyskoczę na Pikuj, tam skonsumuję drugie piwko i nacieszywszy oczy widokami, spokojnie wrócę do domu na kolację...
Ech, piękne są marzenia...
Gorzej, kiedy podobnych Tobie znajdą się tysiące.
;-)
B.
jacob.p.pantz
03-07-2008, 11:50
Gorzej, kiedy podobnych Tobie znajdą się tysiące.
http://img57.imageshack.us/my.php?image=img6127yq6.jpg (http://img57.imageshack.us/my.php?image=img6127yq6.jpg)
maj; pod sposobnie osłaniającą od wiatru itd. skałką między Starostyną a Drohobyckim Kamieniem
- na przestrzeni kilku m kw. m.in.:
kawa 3w1, słodka chwila, chusteczki kosmetyczne (extremały...), dziczyzna liofilizowana (smakosze...), papier toaletowy, patyczki do uszu (esteci...), folie, papiery itd. - wszystko z polskimi metkami (Rodacy...)
Realistycznie - przejście w okolicach Lutowisk byłoby mimo wszystko całkiem zrozumiałe.
Drogowe w Wołosatem, czyli w środku Mnar.Rez.Biosfery - jak dla mnie - byłoby tragiczną pomyłką.
Serdeczności,
Kuba
taaaak... przez boberke czy wolosate bedzie szybko sprawnie i latwo pod pikuj... tylko czy wtedy bedzie jeszcze warto tam jechac??
ja tam jednak wole trudniej, na krocej ale moc zobaczyc taka ukraine jak jest jeszcze teraz.. widok ukrainskich wsi i polonin wynagradza dlugi czas spedzony na przejsciach :D
Czarek pl
03-07-2008, 20:33
Komarnicki, Ilnicki - to polskie nazwiska turczańskiej szlachty zagrodowej...
Trzymam kciuki za to potencjalne przejście graniczne - wtedy któregoś dnia, po śniadanku, wsiądę sobie w samochód, przez Boberkę pojadę do Husnego Wyżnego, tam w magazinie kupię dwa piwa, jedno skonsumuję od razu i - w dwie-trzy godzinki wyskoczę na Pikuj, tam skonsumuję drugie piwko i nacieszywszy oczy widokami, spokojnie wrócę do domu na kolację...
Ech, piękne są marzenia...
Seba,mam nadzieje,że to tylko taki niekonwencjonalny żart.
Seba,mam nadzieje,że to tylko taki niekonwencjonalny żart.
Dlaczego żart? Niektórzy lubią lub mogą (jak Buba-zazrdoszczę) wielodniowe wyprawy, spanko w namiocie, tzw."niewygody", a ja "obarczony" rodziną z malutkimi dziećmi, pracą z której ciężko się wyrwać, jestem zmuszony zaliczać ukochane górki w jeden dzień (mam blisko). A już wyprawa na Ukrainę to z reguły przysłowiowe marzenie ściętej głowy...
Pozdrawiam
Czarek pl
04-07-2008, 17:08
Dlaczego żart? Niektórzy lubią lub mogą (jak Buba-zazrdoszczę) wielodniowe wyprawy, spanko w namiocie, tzw."niewygody", a ja "obarczony" rodziną z malutkimi dziećmi, pracą z której ciężko się wyrwać, jestem zmuszony zaliczać ukochane górki w jeden dzień (mam blisko). A już wyprawa na Ukrainę to z reguły przysłowiowe marzenie ściętej głowy...
Pozdrawiam
Seba uznalem to za żart,bo wydaje mi się,ze jesteś milośnikiem gór i przyrody,a takie przejście spowoduje straszna degradację naszych ukochanych gór. Moim zdaniem nie można jej usprawiedliwiać i tlumaczyć wygodą.Uważam,ze skrócenie drogi na Ukrainę nie może być powodem do degradacji środowiska w omawianej częsci Bieszczadów.Myślalem,że to dostrzegasz.
Seba uznalem to za żart,bo wydaje mi się,ze jesteś milośnikiem gór i przyrody,a takie przejście spowoduje straszna degradację naszych ukochanych gór. Moim zdaniem nie można jej usprawiedliwiać i tlumaczyć wygodą.Uważam,ze skrócenie drogi na Ukrainę nie może być powodem do degradacji środowiska w omawianej częsci Bieszczadów.Myślalem,że to dostrzegasz.
Ee, przesadzasz... Tzw.wygodniccy turyści i tak tam nie pojadą bo brak infrastruktury na odpowiednim poziomie, ewentualnie do Sianek - przejechać się pociągiem przez tunele. Choć przyznaję że samo przejście w jakiś sposób "zanieczyści" jego najbliższą okolicę...
Pozdrawiam
Czarek pl
04-07-2008, 19:35
Ee, przesadzasz... Tzw.wygodniccy turyści i tak tam nie pojadą bo brak infrastruktury na odpowiednim poziomie, ewentualnie do Sianek - przejechać się pociągiem przez tunele. Choć przyznaję że samo przejście w jakiś sposób "zanieczyści" jego najbliższą okolicę...
Pozdrawiam
Seba,wydaje mi się,ze nie przesadzam.Większy rych samochodowy może np. zniszczyć calkowicie torfowisko przed Wolosatem.Moim zdaniem przejście dla pieszych-tak,dla samochodów-nie.
moze nie zdążą... nie trace nadziei :)
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/articleAID=/20081021/AKTUALNOSCI/955487227
AKTUALNOŚCI
21 października 2008 - 14:33
Bieszczady > Kiedy ruszy budowa nowych przejść granicznych?
Ani w tym, ani w przyszłym roku nie ruszą prace przy budowie nowych przejść granicznych w Bieszczadach. Kiedy? O tym w listopadzie będzie debatować polsko-ukraińska komisja międzyrządowa.
Wciąż planowana jest budowa trzech przejść samochodowych: Smolnik-Boberka, Bystre-Mszaniec i Wołosate-Łubnia. Pierwsze dwa nie budzą kontrowersji, ale to w Wołosatem jest punktem zapalnym.
Polscy przyrodnicy stanowczo sprzeciwiają się lokalizacji przejścia w Wołosatem, w sercu Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Mimo to Wołosate-Łubnia nadal figuruje na mapie przyszłych przejść z Ukrainą. Tak przynajmniej wynika z protokołu posiedzenia Polsko-Ukraińskiej Międzyrządowej Rady Koordynacyjnej ds. Współpracy Międzyregionalnej.
Współprzewodniczący rady (ze strony polskiej Piotr Stachańczyk - podsekretarz stanu w MSWiA, ze strony ukraińskiej Kostiantyn Jelisiejew - wiceminister spraw wewnętrznych) zalecili podjęcie działań w sprawie planowanych przejść na ścianie wschodniej, m.in. w Bieszczadach.
Chodzi o synchronizację w projektowaniu i budowie infrastruktury granicznej. Po obydwu stronach praktycznie nie istnieje. Nie ma dróg, trzeba wybudować terminale odpraw i budynki.
Przeciwna przejściu w Wołosatem jest również gmina Lutowiska. Zdaniem wójta Włodzimierza Podymy, planowane przejście w Smolniku wystarczy, by turyści i przedsiębiorcy bez przeszkód mogli odwiedzać ukraińskie Bieszczady.
Krzysztof Potaczała
astronom
21-10-2008, 22:57
...
No cóż, nie się tak stanie (jak wójt mówi).
diabel-1410
29-10-2008, 13:18
niech ze to przejscie w Wolosatym bedzi ale tyko dla pieszych i rowerzystow.w sprawie samochodow musze niechetnie przyznac racje dyrekcji BdPN
Konrad783
12-01-2009, 22:14
Jak powstanie przejscie drogowe to zaraz zjawią sie białe pasaty z długimi antenami na dachach nie zwracające uwagi na pobocza i pędzące z nadświetlną predkościa. Szkoda ze raczej nie da sie zrobic przejścia typowo turystycznego gdzies na szlaku(np. na Krzemieńcu), tak by mozna było przejsc grancę odwiedzic pieszo okoliczne miejscowosci, jakies ciekawe miejsca. Jak dla mnie to dobre rozwiązanie.
Witamy Konradzie na forum
Dzień Dobry !
albo Czuwaj Duch !
a może Pochwalony !
jak go zwał tak go zwał witamy i zapraszamy do stosowania pewnych reguł.
(reguł kultury bieszczadzkiej)
Konrad783
13-01-2009, 10:51
Dzień Dobry!
Chyba śpiący już byłem, mój błąd.
Podtrzymam przejście Wołosate - Łubnia tylko dla ruchu pieszego i rowerowego. Zakarpacie nie ma tak zaduzo ludzi w miejscowinie Lubni i potem myslim ze nie moze powstac taka kolejka jak na przejście Medyka - Szegyni. Zapraszam do Zakarpacia, gdzie mamy juz podobne przejście na Slowaciu (Velke Slemence - Mali Selmenci), Wegrzy, Rumuni.
andrzej627
01-10-2009, 00:42
Podtrzymam przejście Wołosate - Łubnia tylko dla ruchu pieszego i rowerowego.
A może tak dyliżansem?
Miałem przyjemność jechać końmi na tej trasie:
Dyliżansem do Łubni (http://www.youtube.com/watch?v=SPfSE6IHANc)
PS. Pozdrawiam panią Agnieszkę i dziękuję jej za przejażdżkę.
serdecznie witam na forum :wink:
Ja tam jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek przejścia granicznego w Wołosatem czy pieszego, czy samochodowego, czy paralotniarskiego, czy quadowego :grin:
Co nas tak podnieca w Bieszczadach?? ich jeszcze stosunkowo duża DZIKOŚĆ, NIEDOSTĘPNOŚĆ NIEKTÓRYCH OBSZARÓW,
fajnie by było podjechać sobie samochodzikiem z Ustrzyk Górnych przez Beskid pod Pikuj, czy Równą. Ale zaraz Biechy rozpadłyby się na cześć wschodnią (Tarnica i ska) & zachodnią (Wetlińska, Caryńska i daleki zachód :wink:)
także myśle, że lepiej będzie bez przejście, a jak powstanie w Smoliniku to będzie i tak bliżej na Pikuj niż przez Krościenko :wink:
poza tym dyrekcja BdPN jest dalej przeciwna budowie przejścia w Wołosatym:
"Według naukowców, ochrona niedźwiedzi w Bieszczadach jest jednym z największych wyzwań na najbliższe lata. Podobnie zresztą jak ochrona pozostałych dużych drapieżników – wilków i rysi. To m.in. właśnie z tego powodu Bieszczadzki Park Narodowy nie zgadza się na wybudowanie w Wołosatem przejścia granicznego z Ukrainą.
– Nie możemy dopuścić do poszatkowania korytarzy ekologicznych, z których korzystają te gatunki – tłumaczył dr Winnicki dodając, że jeśli chodzi o Karpaty, jeszcze tylko w Polsce niedźwiedzie mają się dobrze i dziko. Na Ukrainie są zabijane przez kłusowników, na Słowacji legalnie można do nich strzelać, a w Rumunii są tak przyzwyczajone do ludzi, że podchodzą pod osiedla mieszkaniowe."
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100302/BIESZCZADY/442537777
pozdrawiam
andrzej627
09-03-2010, 16:22
Ja tam jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek przejścia granicznego w Wołosatem czy pieszego, czy samochodowego, czy paralotniarskiego, czy quadowego :grin:
Co nas tak podnieca w Bieszczadach?? ich jeszcze stosunkowo duża DZIKOŚĆ, NIEDOSTĘPNOŚĆ NIEKTÓRYCH OBSZARÓW,
Szlaban powinien stać już w Ustrzykach Górnych. Wtedy Bieszczady byłyby jeszcze bardziej podniecające.:-D Po co jeździć samochodem do Wołosatego?
trzykropkiinicwiecej
09-03-2010, 16:27
Szlaban powinien stać już w Ustrzykach Górnych. Wtedy Bieszczady byłyby jeszcze bardziej podniecające.:-D Po co jeździć samochodem do Wołosatego?
..mi się marzy ta fajniejsza opcja z tym szlabanem już w Komańczy ;)
andrzej627
09-03-2010, 16:33
..mi się marzy ta fajniejsza opcja z tym szlabanem już w Komańczy ;)
i wysiedlenie mieszkańców?
trzykropkiinicwiecej
09-03-2010, 16:42
i wysiedlenie mieszkańców?
...mieszkańców i kamieni... drzewa i woda w strumieniach niech już zostaną ;p
Był kiedyś taki zacny plan... ech... szkoda...
taki ładny asfalt tam teraz... jeszcze brakuje krzesełkowego na przełęcz ;)
ale za to z drugiej strony granicy asfalt jest przyjaźniejszy dla piechurów ;)
Ja tam mam wielka nadzieję na przejście pieszo - rowerowe w Wołosatem.
Jakoś zawsze marzyłem aby pójść dalej na południe (południowy - wschód) z Wołosatego odkąd uświadomiłem sobie już w młodzieńczym wieku, że Bieszczady po polskiej stronie są malutkie obszarowo i przeszkodą do swobodnego poruszania się dalej na południe są granice państwowe, a Polska nie jest największa na świecie jakby tego nie rozumieć :) , bo już chociażby Ukraina jest większa i "posiada" dziksze, a zarazem przypominające moje ukochane Bieszczady góry o których zawsze słyszałem od ojca, że tam nie możemy iść, gdy pokazywał na Pliszkę (chyba tak?) chociażby z Halicza.
I mam nadzieję, że nie będę musiał robić tego na "około" przez Krościenko itp. Chociaż teraz wiem, że również ochrona tego małego obszarowo terenu jakim są polskie Bieszczady również jest ważna i trze baby jakoś zabezpieczyć na przyszłość to miejsce przed wszelkimi zapędami stworzenia w miejscu tego wymarzonego przejścia również możliwości korzystania przy pomocy wszelkich pojazdów spalinowych. Innym rozwiązaniem mnie satysfakcjonującym jest takież przejście do Sianek gdzieś ze szlaku do źródeł Sanu. W tamtym miejscu samo broniłoby się długo przed stworzeniem przejścia drogowego, bo nie wystarczyłoby postawić bramek jak w Wołosate - Łubnia, bo asfalt po polskiej stronie już jest.
Chociaż nie żyłem w czasach II RP, a znam ją tylko z książek to nie wiem dlaczego czuję jakiś sentyment do tamtych czasów w głębi duszy, gdy to duża część teraźniejszych gór Ukrainy za południową granicą należała do polski i można było tam pojechać jak teraz powiedzmy z Soliny do Wołosatego........
Ale mnie wzięło :D
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
Ale chyba nie ma opcji przejścia pieszego na granicy Unii?Tak słyszałam, że tylko samochodowe mogą być, a piesze wtedy jako dodatek. No i stąd ten remont drogi do Wołosatego-pieszym nie przeszkadzają dziury, rowerom bardzo też nie.
Czy dobrze słyszałam?
Jeśli to prawda to ja jestem przeciw.
agnieszkaruda
15-03-2010, 15:41
mapka przejść granicznych może to wam ułatwi dyskusję.
http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/tresc?WCM_GLOBAL_CONTEXT=/pl/serwis-sg/ruch_graniczny/mapa_przejsc/podkarpackie
piesze przejście graniczne jest formalnie przejściem drogowym.
A jeśli chodzi o Pliszkę to ona i z terenu Ukrainy jest prawie niedostępna (stożkowaty kształt determinuje bardzo strome zbocza ;-) )
piesze przejście graniczne jest formalnie przejściem drogowym.
Czyli jednak auta a piesi jako dodatek?
No to ja jestem tak jak pisałam przeciw. Ruch samochodowy się zwiększy i to w samym sercu Parku.
bartolomeo
15-03-2010, 17:31
jeśli chodzi o Pliszkę to ona i z terenu Ukrainy jest prawie niedostępna (stożkowaty kształt determinuje bardzo strome zbocza ;-) )Jest dostępna i nawet szlak na nią prowadzi.
Pliszka z bliższego bliska:
http://bieszczady.bmiller.pl/2006-05-12_KinczykBukowski/slides/20060512_081620a.jpg
Pod szczytem:
http://bieszczady.bmiller.pl/2006-05-12_KinczykBukowski/slides/20060512_091054.jpg
Po prawej widoczny znak szlaku.
PS. To, że jest szlak nie oznacza, że można iść tym szlakiem bez mapy i ogólnej orientacji w terenie. To jest ukraiński szlak :mrgreen:
Czyli jednak auta a piesi jako dodatek?
No to ja jestem tak jak pisałam przeciw. Ruch samochodowy się zwiększy i to w samym sercu Parku.
Jak się pokombinuje to wszystko można ładnie obejść. Przejście drogowe z ograniczeniem wagi np. do 1 tony (a może być jak widziałem kiedyś w Beskidzie Niskim - ograniczenie 0,5 t) i sprawa załatwiona
Właśnie kiedyś widziałeś...ale teraz my w Unii i tak sobie dowolnie niestety prawa już stanowić nie możemy.
andrzej627
15-03-2010, 23:05
Właśnie kiedyś widziałeś...ale teraz my w Unii i tak sobie dowolnie niestety prawa już stanowić nie możemy.
Co Ty z tą Unią ciągle wyskakujesz?
Według jakiej polskiej ustawy drogowe przejście graniczne z Ukrainą musiałoby dopuszczać nieograniczony ruch samochodowy? Czy może jakaś dyrektywę europejska zabrania wychodzić na piechotę ze strefy Schengen?
Odpowiedz na powyższe pytania, ale nie w stylu jak sobie mała Krysia wyobraża Unię Europejską.
Andrzej sęk w tym , ze nie wiem jakie rozporządzenie unijne, ale jakieś NIE przewiduje przejścia tylko pieszego. Nie na odwrót. Ja jestem przeciwna przejściu samochodowemu w samym sercu Parku, a samo piesze nie wchodzi w rachubę, no bo prawo unijne jest takie a nie inne. Nie moja wina chyba? I mnie nie interesuje jaki to dziennik ustaw i jaki paragraf, bo co za różnica? Choć z drugiej strony samochodowe przejście w Wołosatem i wyciąg na Jasło i będzie cud malina.
andrzej627
15-03-2010, 23:23
samo piesze nie wchodzi w rachubę, no bo prawo unijne jest takie a nie inne
Jesteś tego pewna? Na jakiej podstawie to piszesz? Skąd to wiesz? Czy może sama wymyśliłaś takie prawo unijne?
A może jest na forum jakiś prawnik, który nam wyjaśni tę kwestię?
A to myślisz, że nowy asfalt to położyli dla tych piechurów?I gdzie niby by mieli iść?jakiś bazar po jednej lub drugiej stronie granicy?Dla samych pieszych nikt przejścia nie zrobi, bo ilu rocznie by ich było,a utrzymanie przejścia ile by kosztowało?
Ja mam tylko nadzieję, że pan dyrektor Parku się nigdy na samochodowe przejście tam nie zgodzi i więcej mnie nie interesuje.
Niestety może to być zarządzone od góry...
A może jest na forum jakiś prawnik
Łapi;-))))))))))
andrzej627
15-03-2010, 23:51
Krysiu, nie odpowiadasz na moje pytania.
Ciekaw jestem, skąd wiadomo, że UE nie pozwala na tworzenie przejść granicznych tylko dla pieszych. No powiedz skąd. Przecież to Ty tak napisałaś. Skąd to wiadomo? Nie zasłaniaj się asfaltem.
Np. przeleciałam wszystkie polskie obecne przejścia na www podanej przez Agę i nie ma tam ani jednego tylko pieszego?Co potwierdza to co słyszałam ze źródła, które ja uważam za pewne-przynajmniej w takich tematach za pewne, bo z innymi różnie bywało :mrgreen:
andrzej627
16-03-2010, 00:16
Jedynie pewne źródło prawa to Dziennik Ustaw. :lol:
Być może uznasz mnie za upierdliwego, ale ja chciałbym naprawdę wiedzieć, co z punktu widzenia prawnego stałoby na przeszkodzie, aby gdzieś na granicy z Ukrainą powstało przejście graniczne tylko dla pieszych. Twoje źródło jako wiarygodne zna chyba podstawę prawną. Zapytaj go o nią.
Po co mam pytać?mnie to nie interesuje. Wiesz różni ludzie-różne potrzeby.Jedni wszystko planują włącznie ze współrzędnymi GPS miejsca gdzie się pójdzie w krzaki, a inni idą na żywioł. Jedni nie zasną bez numeru dziennika ustaw, a innym to do szczęścia nie jest potrzebne. I tyle.
Zresztą Andrzejku kakaja rażnica-wiadomo, że nikt nie będzie przeciwny przejściu tylko pieszemu. Lepiej powiedz jakie jest Twoje zdanie na temat przejścia samochodowego w samym sercu Parku Narodowego. Mnie jakoś nie przekonują argumenty, że będzie mały ruch, bo nawet te 5 aut na godzinę to w skali roku się robi już całkiem sporo. A potem część z autek sobie pojedzie na Wetlinę dla widoków smrodząc i hałasując. Już tych Bieszczadów tak mało zostało...
trzykropkiinicwiecej
16-03-2010, 12:03
Mnie jakoś nie przekonują argumenty, że będzie mały ruch, bo nawet te 5 aut na godzinę to w skali roku się robi już całkiem sporo. A potem część z autek sobie pojedzie na Wetlinę dla widoków smrodząc i hałasując. Już tych Bieszczadów tak mało zostało...
Nawet jeśli będzie tylko piesze.. na pewno zwiększy się ilość samochodów chętnych do zaparkowania w Wołosatem...
[Pliszka] Jest dostępna i nawet szlak na nią prowadzi.
(...)
PS. To, że jest szlak nie oznacza, że można iść tym szlakiem bez mapy i ogólnej orientacji w terenie. To jest ukraiński szlak :mrgreen:
Jasne Drogi bmillerze - da się wejść. Określenie "prawie niedostępna" miało tylko uwypuklić atrakcyjne kształty Pliszki ;) Ten szlak ma zielony, czy niebieski kolor ?
I troszkę OT - znalazłeś już w literaturze słupek pod Menczyłem ? :smile:
don Enrico
16-03-2010, 18:34
Sądząc z mapki to niebieski, ależ to by było niezwykłe, bo myślałem że wszystkie wschodnie szlaki są żółte
bartolomeo
16-03-2010, 21:24
Określenie "prawie niedostępna" miało tylko uwypuklić atrakcyjne kształty Pliszki ;) Udało Ci się je uwypuklić doskonale :-)
Ten szlak ma zielony, czy niebieski kolor ?
Tak jak pisze don Enrico szlak jest niebieski.
I troszkę OT - znalazłeś już w literaturze słupek pod Menczyłem ? :smile:Nope. Jak bym znalazł z pewnością bym się pochwalił :wink: Ale kiedyś znajdę! Może ona będzie nie o słupku granicznym ale o wilczym dole i nie na Menczyle ale pod Chryszczatą ale będę wiedział, że to ta wiadomość!
Pozdrawiam serdecznie
Bartek
hm. niebieski. Myślałem, że to może zielony z Przeł. Użockiej przez Przeł. Bukowską. A tu z mapki wynika - zielony schodzi do Werchowyny i niebieski wspina się na Pliszkę.
Zielony tak rzadko znakowany - można nie zauważyć zmiany ;)
andrzej627
28-10-2010, 21:37
Krysiu, znalazłem ciekawy artykuł na temat pieszych przejść granicznych:
Nie bójmy się pieszych przejść granicznych z Ukrainą (http://www.porteuropa.eu/ponad-granice/granica-ukraiska/1192-nie-bojmy-si-pieszych-przej-granicznych-z-ukrain)
Spośród kilkuset kilometrów polskiej granicy z Ukrainą, jedynie w jednym miejscu dozwolone jest przekraczanie granicy pieszo. Czegoś takiego nie ma nigdzie w Europie: granicę można przekroczyć uciążliwym dla środowiska samochodem, ale pieszo, z turystycznym plecakiem – już nie.
Skąd tak absurdalna dyskryminacja pieszych turystów, których odprawa jest wielokrotnie łatwiejsza, niż długotrwała kontrola celna i techniczna samochodu? Przyczynę należy szukać w rozpowszechnionych wśród naszych decydentów mitach, z które chciałbym w tym miejscu skonfrontować z rzeczywistością.
Kontrola pieszych turystów jest prostsza i tańsza
Chociaż na stałe mieszkam kilkaset kilometrów od granicy, a kupno biletu kolejowego czy nawet lotniczego na Ukrainę nie stanowi dla mnie problemu, to jednak brak możliwości przekraczania granicy pieszo odbieram jako rażącą dyskryminację i pogwałcenie moich praw obywatelskich. Przekraczanie granicy samochodem, autobusem lub pociągiem zawsze wiąże się z niewyobrażalnie długim oczekiwaniem (rzędu kilku godzin), którego można uniknąć praktycznie tylko w jeden sposób. Mianowicie, podjeżdżając busem pod jedyne piesze przejście graniczne w Medyce, przekraczając je pieszo w ciągu 5 minut i następnie wsiadając w busa, który zawiezie mnie do Lwowa.
Taki kombinowany sposób transportu z przekroczeniem granicy pieszo nie jest moim wymysłem – tak właśnie robią studenci z całej Polski, chcący dostać się do Lwowa – ale także uczestnicy bardzo poważnych delegacji, którzy zostawiają samochód przy granicy (lub są pod tę granicę podwożeni) i następnie przechodzą przez pieszy terminal. Ten sposób podróżowania zna każdy, kto w latach 90-tych podróżował turystycznie komunikacją publiczną do Czech i Słowacji: podjechanie polskim autobusem do granicy, przejście jej pieszo i następnie przesiadka na autobus czeski i słowacki było o wiele tańsze i skuteczniejsze, niż jazda drogim autobusem bezpośrednim (który notabene kursował rzadko lub wcale).
Przykład Medyki pokazuje, że kazus polsko-słowackiego pogranicza również ma tu zastosowanie. Bilet na bezpośredni autobus relacji Lwów – Przemyśl kosztuje ok. 30 zł, a podróż trwa aż 4-7 godzin (niecałe dwie godziny w drodze i 2-5 godzin stania na granicy). Jadąc transportem kombinowanym, zapłacimy 2 zł za busa Przemyśl – granica plus 5 zł (15 hrn) za „marszrutkę” w relacji granica – Lwów, a podróż łącznie z przesiadką zajmie nam 2-3 godziny. Różnica w cenie i czasie – ewidentna, stąd też warto się zastanowić, skąd się ona bierze.
Odpowiedź jest prosta: pomijając wszelkie nieprawidłowości, kontrola celno-techniczna autobusu oraz odprawa dwudziestu pasażerów musi być bardziej skomplikowana i długotrwała, niż skontrolowanie dwudziestu pieszych, z małym lub średniej wielkości bagażem. Sprawdzenie, czy w plecaku pieszego turysty są przemycane papierosy – to prosta sprawa, która zajmuje jedynie minutę, góra kilka minut. W przypadku pojazdu (autobus, samochód) dochodzi do tego dokładne sprawdzenie nie tylko stanu technicznego i autentyczności dokumentów (dowód rejestracyjny itp.), ale też skontrolowanie wszelkich zakamarków, gdzie pomysłowi przemytnicy chowają kontrabandę. Siłą rzeczy odprawa pojazdów musi być droższa (czego odzwierciedleniem są ceny biletów), bardziej uciążliwa i długotrwała, niż sprawdzenie pieszych, dla których granica jest punktem przesiadkowym z polskiego autobusu na ukraiński.
Dlaczego nie dajecie nam wyboru?
Niestety, piesze przejście w Medyce jest jedynym, gdzie ten system funkcjonuje. Z niezrozumiałych dla mnie względów polscy i ukraińscy decydenci postawili szlaban dla pieszego przekraczania granicy w Hrebennem, Zosinie, Dorohusku, Korczowej i Krościenku, a także w tych przejściach drogowych, które są dopiero budowane lub projektowane.
Wracając z Ukrainy do Polski wielokrotnie znajdywałem się w sytuacji, gdy dojechałem jakimś mikrobusem (marszrutką) do ukraińskiej miejscowości przygranicznej i do przystanku PKS po polskiej stronie miałem zaledwie kilometr – ale przejść tego odcinka pieszo nie mogłem. W tej sytuacji musiałem złapać „okazję” – ale z reguły nie za darmo: przedsiębiorczy przemytnicy oferują przewiezienie tych kilkuset metrów przez granicę za 20-30 zł i pod warunkiem przewiezienia na swoje nazwisko części jego kontrabandy. Doszliśmy więc do absurdu: nie dość, że „władza” (polska i ukraińska) dyskryminuje pieszych turystów i pozbawia obywateli prawa do świadomego wyboru środka transportu, to jeszcze de-facto napędza klientów przemytnikom. W imię czego? Jak się okazuje, w imię mitów, które przedstawię poniżej.
„Bo Unia zabrania”
Za każdym razem, gdy pytałem polskich urzędników i decydentów o przyczyny dyskryminacji pieszych, odpowiedź była jedna. „To wschodnia granica Unii Europejskiej oraz strefy Schengen i dlatego ruch pieszy jest tu niedopuszczalny”. Nic bardziej błędnego – ta demonizowana przez urzędników „Unia” nie tylko nie zabrania, ale wręcz zachęca do przekraczania swoich zewnętrznych granic pieszo i rowerem, a więc w sposób o wiele bardziej ekologiczny, niż w przypadku pojazdów silnikowych.
Dobitnym dowodem na to, że piesze przejścia graniczne mogą istnieć również na zewnętrznej granicy unijnej, jest funkcjonowanie wspomnianego już przejścia w Medyce. Skoro ono istnieje, to dlaczego odprawa pieszych nie może się odbywać i w pozostałych drogowych przejściach granicznych z Ukrainą? Warunki są tylko dwa: stworzenie wydzielonego pasa ruchu dla pieszych wraz z osobnym punktem odpraw oraz zapisanie ruchu pieszego w dokumentach dotyczących organizacji ruchu na danym przejściu (w tym w odpowiednich polsko-ukraińskich notach dyplomatycznych).
Zresztą, Polacy nie mają chyba aż tak krótkiej pamięci, by nie przypomnieć sobie granicy polsko-niemieckiej sprzed 2004 roku. Dla przypomnienia – była to taka sama zewnętrzna granica UE i Schengen, jak obecna granica polsko-ukraińska. Z tym, że w Zgorzelcu czy Słubicach nikomu do głowy nie przyszło, by z tego powodu stosować jakiekolwiek restrykcje dla pieszych i rowerzystów – przeciwnie, Polska i Niemcy wręcz tworzyły różnorakie zachęty, by pokonywać tę granicę na piechotę, choćby ze względu na ekologię.
Kolejny przykład na to, że ruch pieszy przez zewnętrzną granicę unijną jest czymś normalnym – to współczesna granica unijno-chorwacka. Zresztą, tych przykładów można by mnożyć, ale zasada jest podobna. Unia przyjęła wiele dyrektyw, strategii i rezolucji mówiących o potrzebie ochrony klimatu, promocji zrównoważonego transportu i wspieraniu postaw, które polegają na rezygnacji z samochodu na rzecz ruchu pieszo-rowerowego – oczywiście tam, gdzie to możliwe. Na wielu pograniczach (obecnych i historycznych) realizowane są projekty, polegające na wytyczaniu sieci transgranicznych szlaków pieszo-rowerowych i na promowaniu pieszej i rowerowej turystyki transgranicznej. Nie inaczej jest też na pograniczu polsko-ukraińskim (Euroregiony Bug i Karpaty), z tym że tutaj dochodzimy do absurdu: za ogromne pieniądze wytyczamy i znakujemy transgraniczne szlaki lub organizujemy zbliżające nas rajdy rowerowe, ale… samej granicy pieszo i rowerem przekroczyć nie wolno, nawet w Bieszczadach, gdzie taki sposób przekraczania granicy wydaje się oczywisty.
Prawdziwy przemyt jedzie samochodem
To jednak nie jedyny mit, odpowiedzialny za dyskryminację pieszych. „Nie jesteśmy zwolennikami pieszych przejść granicznych, gdyż są to przejścia dla przemytników, tak zwanych mrówek” – takimi słowami skomentował kiedyś sytuację wiceminister MSWiA, Piotr Stachańczyk. Niestety, pomimo absurdalności tych twierdzeń, ten pogląd dominuje w świadomości urzędników, funkcjonariuszy i polityków, odpowiedzialnych za formowanie reżimu granicznego.
Tutaj należy przyznać, iż faktycznie, doświadczenie pieszego przejścia w Medyce przez wiele lat potwierdzało tezę o „przejściu dla przemytników”. Jednak winą za ten stan rzeczy nie była organizacja ruchu, lecz społeczne przyzwolenie dla przemytu oraz przymykanie na niego oka przez służby, które teoretycznie powinny z przemytem walczyć.
W grudniu 2008 sytuacja na szczęście wróciła do normy: zmniejszono limit papierosów do 2 paczek, a za odkrycie choćby jednej paczki ponad normę grożą takie kary, że przemyt się po prostu nie opłaca. Jak się okazuje, jednak można skutecznie stosować zasadę „zero tolerancji”. Od tego czasu do historii przeszły drakońskie sceny, kiedy przemytnicy na oczach wszystkich przyklejali taśmą klejącą do ciała 10 kartonów papierosów, a pogranicznicy udawali, że tego nie widzą. Nie ma już przechodzenia przez granicę po kilka razy dziennie, nie ma wielogodzinnych kolejek, a piesze przejście w Medyce służy tym, komu powinno – autentycznym turystom i podróżnym. Jeśli ktoś zna Medykę z czasów jej przemytniczej „świetności”, odwiedzając to przejście dzisiaj może się nieźle zdziwić – przekroczenie granicy zajmuje tu kilka lub kilkanaście minut. Potwierdza się więc przypuszczenie, że jeżeli polska administracja rzeczywiście chce walczyć z przemytem, to jest w stanie skutecznie to zadanie wykonać, z korzyścią dla uczciwych podróżnych.
Przykład Medyki pokazuje jeszcze co innego: tuż obok w miarę przyjaznego i nie zakorkowanego przejścia pieszego funkcjonuje patologiczne przejście samochodowe, gdzie nie udało się wykorzenić wielogodzinnych kolejek, korupcji i przemytu. Jest to oczywiste, bo od kierowcy zawsze łatwiej jest wymusić haracz, niż od pieszego (nie zapłacisz – skierujemy samochód do drobiazgowej kontroli, a tu apteczka nie taka, stan techniczny niezbyt zadowalający itp.). Z drugiej strony, jest oczywiste, że „prawdziwy przemytnik” łatwiej ukryje towar w samochodzie, niż w kurtce – a w razie potrzeby da „w łapę” ile trzeba. I chociaż wszystkie te patologie są oczywiście możliwe do wyeliminowania, to jednak fakty mówią same za siebie: piesze przejścia umożliwiają lepszą kontrolę nad przemytem i korupcją, niż samochodowe, a urzędnicze fobie wobec nich są nieuzasadnione.
Dajmy Ukraińcom zarobić na agroturystyce
Jeżeli te wszystkie argumenty nadal do urzędników nie trafiają, to odwołam się do kolejnego, być może zasadniczego dla całej sprawy. Mianowicie, skończmy nareszcie z sowiecką manią zakazów i narzucania obywatelom wolnych krajów, w jaki sposób chcą przekroczyć granicę. Żaden urzędnik ani polityk nie ma prawa narzucić mi poglądu, że przekraczając granicę autem jestem „trendy”, a korzystanie z komunikacji publicznej i uprawianie trangranicznej turystyki pieszej lub rowerowej poważnej osobie „nie przystoi”. Otóż przystoi, a ja i wielu moich znajomych chcemy mieć możliwość spacerować po polskich i ukraińskich bieszczadzkich szlakach czy roztoczańskich wioskach, przekraczając granicę w najprostszy sposób – czyli pieszo.
Tym bardziej, że dzięki takim osobom – pieszym i rowerowym turystom, te biedne przygraniczne regiony miałyby szansę na wyrwanie się z cywilizacyjnej zapaści, wykorzystując swój jedyny atut: doskonałe warunki dla rozwoju agroturystyki. Odmawiając pograniczu możliwości zarobku na obsłudze pieszych i rowerowych turystów, przekreślamy tak naprawdę ideę Europy otwartej na Ukraińców (tak, właśnie my – a nie daleka „Bruksela”) i skazujemy mieszkańców tego regionu na wegetację, która popycha ich do... przemytu. Pora nareszcie przerwać te błędne koło, jeżeli rzeczywiście chcemy uważać się za zwolenników otwarcia się Unii na Ukrainę i jej mieszkańców.
Jakub Łoginow
Piesze przejścia graniczne można wesprzeć, podpisując internetową petycję: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=4426
Źródło: www.porteuropa.eu - Twój portal o Europie Środkowo-Wschodniej
No, np w Ubli dawniej zawsze "dopisywano" piechurów (pogranicznicy to robili) do jakiegoś auta. Od jakiś 3 lat można śmiało tuptać pieszkom.
Andrzeju przeczytaj jeszcze raz, to nie jest o tylko pieszych przejściach, a pieszych przy samochodowych.
Napisałam do kolegi pracującego w SG i czekam na odpowiedź jak to w końcu jest.
Odpisał mi tak jak ja pisałam, na co ja mu podałam przykład przejścia tylko pieszego, że jakim cudem takie egzystuje.
Czekam na jego odpowiedź teraz;-)
Czy coś komuś wiadomo na temat planów otwarcia przejścia granicznego Wołosate - Lubnya???
Jeżeli tak, to na jakim jest to etapie i czy według Was jest to dobry pomysł???
Z bieszczadzkim pozdrowieniem.
Andrew
Myślę, że przejście rowerowo – piesze niezłe będę, ale pan dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego w to nie wierzę...prosze przeczytac:http://przeglad-bieszczadzki.pl/?p=839
MP: Powrócę na chwilę do innej sprawy a mianowicie pomysłu budowy polsko – ukraińskiego przejścia granicznego Wołosate – Łubnia. Stanowisko parku jest w tej sprawie zdecydowanie negatywne. Co jednak w sytuacji gdyby chciano w tym miejscu zbudować przejście pieszo – rowerowe? Czy to też zagrażałoby ochronie przyrody parku?
LB: Nad typowo turystycznym przejściem granicznym w tym miejscu, można się naturalnie zastanowić. Gdyby to było rzeczywiście tylko przejście rowerowo – piesze, to myślę, że problemów by nie było. Inicjator takiego przedsięwzięcia, musiałaby zagwarantować, że tylko na takim przejściu granicznym się to skończy. Ja nie wierzę w coś takiego. Z tego, co wiem, a wszystkie rozmowy na to wskazują, strona ukraińska jest zainteresowana otwarciem tylko przejścia samochodowego, które umożliwiałoby wjazd do Polski od strony Zakarpacia. Takie rozwiązanie jest ogromnym zagrożeniem dla parku, bo ruchliwa międzynarodowa droga rozcięłaby go na dwie części. Natomiast zdecydowanie popieramy utworzenie przejścia granicznego w Żurawinie, oddalonego o niewiele ponad dwadzieścia kilometrów.
Zakarpacie już ma przejścia graniczne ze Słowacją: Veľké Slemence - Mali Selmenci
http://www.minv.sk/?hranicne-priechody-1
Proszę zobaczyć i wierzyć, że to jest możliwe ))
27475
bogdaneg
24-04-2016, 08:39
U schyłku XXw byłem pojeździć rowerowo w okolicach Wołosatego. Z kumplem zapędziliśmy się za Wołosate, dalej w prawo na granicę. Szybko pojawił się jednoosobowy patrol motocyklowy SG. "Dej pińiondza". Bodajże wtedy po 50zł, albo jakoś tak. Tłumaczenie kumpla było rozwalające- tam stoi znak, zakaz ruchu pieszych, no ale my wjechali rowerami:grin: Efekt gadki byl taki że, mieliśmy foto przy Ukraińskim słupku, zrobione właśnie przez tego pogranicznika. Foto analogowe oczywiście "dziesi sie podziało". Wspominam to dlatego, że wczoraj Tam byłem, tzn na granicę nie poszedłem, bo brakło odwagi ( lata nie te), w lewo nie poszedłem, bo zaczynało padać .Rukwa mać! Czlek kapcanieje.:-?
- - - Updated - - -
Zna ktoś rozkład jazdy elektriczki, tak żeby rano z Sambora, Drohobycza do Użgorodu się dostać, a po południu nazad. Taka jednodniowka mi we łbie zaświtała. Jakby ktoś coś wiedział, to poproszę.
bartolomeo
24-04-2016, 12:29
Zna ktoś rozkład jazdy elektriczki, tak żeby rano z Sambora, Drohobycza do Użgorodu się dostać
Łatwo nie będzie, bo podmiejskie (tzw. elekticzki) jeżdżą najdalej do Sianek. Sambor masz tutaj (http://railway.lviv.ua/scripts/suburban_schedule_search_2015.php?searchstring1=%D 0%A1%D0%90%D0%9C%D0%91%D0%86%D0%A0), dalej już sobie poradzisz klikając po nazwach stacji.
bogdaneg
24-04-2016, 13:42
Dzięki za linka. Z tego widzę, bez przesiadek nie bardzo.
Kronos KBC
17-06-2017, 16:01
Teraz jak Ukraińcy mogą do EU bez wizy to aż się prosi
chociaż o turystyczne przejscie pieszo-rowerowe w tym miejscu
to nie wymagałoby zbytnich nakładów finansowych
mała butka dwóch funkcjonariuszy z mobilnymi terminalami
oraz na początek na próbę np. na okres wakacji i określonych godzinach
ów atrakcja była by strzałem w dziesiątke w Bieszczadach 8)
don Enrico
21-06-2017, 23:50
(...)
ów atrakcja była by strzałem w dziesiątke w Bieszczadach 8)
Tak , byłaby to atrakcja strzałem w dziesiątkę , tyle że .....we własną nogę.
Zapomniałeś , że przejścia graniczne nie są jednostronne , ale działają w obu kierunkach.
Tak więc ze wschodniej strony pojawi się od razu sporo miejscowych osób chcących dorobić sobie na transporcie określonych towarów (zgaduję że będą to papierosy i alkohol)
Czy to źle że chcą sobie dorobić do marnych warunków ?
Nie
Ale czym to będzie skutkowało ?
Powstanie nieformalny bazar we Wołosatem, albo w Górnych i te bazary napędzą chętnych polskich turystów ze skorzystania z okazji tańszych zakupów
Czy o to chodzi ?
To też druga strona medalu, bo nikt im nie zabroni przenieść 2 paczek fajek czyli poza SG musiał by tam stać jakiś celnik. Celnik musiał by mieć dokumenty celne, sam tego nie ogarnie itd. itd. Faktycznie mógł by pojawić się problem choć czy ograniczając ten ruch tylko do okresu wakacyjnego byłby on aż tak duży? Wprowadzić jakiś zakaz handlu obwoźnego w Wołosatem i UG, dać patrol SM i nie wiem czy rozwinęło by się to na tak dużą skalę? W dużej mierze jak Polacy chcieli by kupić tanie fajki czy alkohol, to zeszli by do tej Łubni więc wielce prawdopodobne, że tam powstał by jeden czy dwa sklepiki sezonowe.
andrzej627
02-12-2017, 10:38
Jak się nie da prosto, to może na okrągło?
Bieszczadzki autobus transgraniczny mógłby połączyć Polskę, Słowację i Ukrainę (http://porteuropa.eu/bieszczadzki-autobus-transgraniczny/)
43937
Wieść gminna niesie, że w czasie majówki ma być czynne przejście w Wołosatem. Jak dowiem się czegoś bardziej pewnego, niż gadanie bab w tramwaju to dam znać, ale jak ktoś ma dostęp do źródeł to niech też pyta.
don Enrico
22-03-2019, 21:40
Wieść gminna niesie, że w czasie majówki ma być czynne przejście w Wołosatem. Jak dowiem się czegoś bardziej pewnego, niż gadanie bab w tramwaju to dam znać, ale jak ktoś ma dostęp do źródeł to niech też pyta.
Czekam z niecierpliwością na informację
... ale , ale liczę na wcześniejsze spotkanie tête-à-tête
Przejście graniczne w Wołosatem ma być otwarte w dniach 1 - 5 maja i być przejściem pieszo - rowerowym. Ale będzie czynne tylko w określonych godzinach, prawdopodobnie do 18.
don Enrico
08-04-2019, 20:28
Przejście graniczne w Wołosatem ma być otwarte w dniach 1 - 5 maja i być przejściem pieszo - rowerowym. Ale będzie czynne tylko w określonych godzinach, prawdopodobnie do 18.
Dzięki za info, ale jakoś mi przeszło.
Nowa definicja dobrego sąsiada mi nie odpowiada
Dzięki za info, ale jakoś mi przeszło.
Nowa definicja dobrego sąsiada mi nie odpowiada
A ja Heniu mam ochotę spróbować. Pliszka i Czeremcha dostępna prawie jak Tarnica.
Tylko mieć nadzieję że będzie kameralnie :-)
Ale przy takiej tajności planów dobrosąsiedzkich powinno być kameralnie.
[QUOTE=Hero;176022]Przejście graniczne w Wołosatem ma być otwarte w dniach 1 - 5 maja i być przejściem pieszo - rowerowym. Ale będzie czynne tylko w określonych godzinach, prawdopodobnie do 18.[/Q
Potwierdzenie że strony mediów Ukrainy.
http://www.mukachevo.net/ua/news/view/493083
Ten punkt kontrolny będzie działał od 1 maja do 5 maja w ramach 15 rocznicy dołączenia Polski do Unii Europejskiej.
Zgloszono o tym w Zakarpackiej Regionalnej Administracji Państwowej.
Marszałek Sejmu Marek Kuchczyński i minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwiczynski planują otworzyć tymczasowy punkt kontrolny ze strony polskiej.
Wydarzenie ma na celu zbadanie potencjału przepływu turystów między dwoma regionami przygranicznymi.
Zakarpacie i goście regionu mogą skorzystać z możliwości odwiedzenia Polski przez przejście dla pieszych, które będzie działać od 1 maja do 5 maja w godzinach od 8.00 do 20.00 czasu Kijowa. Przejście graniczne - paszportem biometrycznym lub wizą Schengen.
Czas kijowski to chyba +1 godzina w stosunku do naszego?
Spotkałem się z opinią, że aby pójść na Czeremchę trzeba będzie mieć zgodę ukraińskiej SG i bilet z parku.
Prawda to jest?
A jak dostanę się do Łubni to co dalej?
Miał ktoś już okazję na kilkugodzinną wycieczkę z tej wioski?
Pociągiem do bereżnego?
A jak dostanę się do Łubni to co dalej?
Miał ktoś już okazję na kilkugodzinną wycieczkę z tej wioski?
Pociągiem do bereżnego?[/QUOTE
Jak na kilkugodzinną to Pliszka i z powrotem :-)
- - - Updated - - -
[QUOTE=Dlugi;176060]Spotkałem się z opinią, że aby pójść na Czeremchę trzeba będzie mieć zgodę ukraińskiej SG i bilet z parku.
Prawda to jest?
Pewnie prawda - ale w Łubni nie wiem czy wykonalne, zwłaszcza z tym bilecikiem do parku :-)
uszatek_mis
26-04-2019, 08:28
Z dziś (26.04)
"Przez pięć dni, od 1 do 5 maja, będzie możliwość pieszego przekroczenia granicy z Ukrainą pod Menczyłem. Turyści powinni pamiętać, że muszą spełnić takie same warunki jak podczas kontroli na typowym przejściu granicznym.
- Odprawa graniczna poza czynnymi przejściami granicznymi będzie prowadzona w obrębie Przełęczy Beskid pod Menczyłem, na drodze pomiędzy miejscowościami Wołosate po polskiej stronie i Łubnia na Ukrainie - informuje mjr SG Elżbieta Pikor, rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej (https://wiadomosci.onet.pl/straz-graniczna).
Już teraz wiemy, że punkt odpraw granicznych będzie funkcjonował od 1 do 5 maja br. w godzinach 9-18 zgodnie z czasem warszawskim. Granicę będą mogli przekroczyć pieszo lub rowerem obywatele wszystkich państw. Muszę pamiętać o posiadaniu uprawniających do tego dokumentów. Dodatkowo turystów czeka kontrola służb polskich i ukraińskich, zarówno granicznych, jak i celnych.
- Obywatele państw Unii Europejskiej (https://wiadomosci.onet.pl/ue) muszą posiadać ważny paszport, a obywatele Ukrainy ważny paszport oraz wizę lub dokument pobytowy jeśli jest wymagany, bądź zezwolenie MRG. Na drodze prowadzącej do miejsca przekroczenia granicy zostaną wprowadzone tymczasowe ograniczenia w ruchu. Należy stosować się do poleceń i komunikatów służb czuwających nad bezpieczeństwem - dodaje Pikor."
https://rzeszow.onet.pl/bieszczady-turysci-beda-mogli-pieszo-przekroczyc-granice-z-ukraina/x20l5y2
tu trochę mniej rzeczowo
https://nowiny24.pl/pieszo-przez-granice-z-ukraina-pod-tarnica-szykuje-sie-ogromna-gratka-dla-turystow-w-bieszczadach/ar/c7-14069957
Ostatni Mohikanin
28-04-2019, 13:32
Przejście już w niedługim czasie powstanie na stałe. Następny etap wiadomo jaki.
uszatek_mis
28-04-2019, 22:08
Przejście już w niedługim czasie powstanie na stałe. Następny etap wiadomo jaki.
Skąd to info? Gdzieś to napisano?
A następny etap - wyjaśnij proszę o co chodzi. Bo ja np. nie wiem.
Ostatni Mohikanin
29-04-2019, 07:49
Proszę o cierpliwość, wszystko w swoim czasie Uszatku :wink:
Wojtek Pysz
29-04-2019, 10:07
Przejście już w niedługim czasie powstanie na stałe. Następny etap wiadomo jaki.
Próba przetłumaczenia "na nasze": Ja wszystko wiem, ale nie powiem. Na razie skręcajcie się z ciekawości, a jak będziecie grzeczni, to może kiedyś.... ;-)
partyzant
29-04-2019, 10:40
To może coś z historii spiskowych:
...gdy wiele lat temu ludzie ze świata kupowali od tubylców łąki nad rzeką Ropą koło Uścia Gorlickiego w BN, to wtedy nikt nic nie wiedział. Przez parę lat nowi właściciele nic z nimi nie robili, może poza ogrodzeniem tych łąk żerdziami...
I co?!
Wiadomo co się stało. Zapora, zalew Klimkówka, ceny w górę!
Miejscowym pozostały daremne żale.
ps.
Jeżeli nie chcemy żeby budowały się plotki, to lepiej grać w otwarte karty.
uszatek_mis
30-04-2019, 07:58
Proszę o cierpliwość, wszystko w swoim czasie Uszatku :wink:
To już lepiej chyba nic nie mówić i udawać tak samo nie poinformowanego.
Ja prosty inżynier jestem. Gierki nie dla mnie.
uszatek_mis
30-04-2019, 12:41
Z dziś (26.04)
"Przez pięć dni, od 1 do 5 maja, będzie możliwość pieszego przekroczenia granicy z Ukrainą pod Menczyłem. Turyści powinni pamiętać, że muszą spełnić takie same warunki jak podczas kontroli na typowym przejściu granicznym.
- Odprawa graniczna poza czynnymi przejściami granicznymi będzie prowadzona w obrębie Przełęczy Beskid pod Menczyłem, na drodze pomiędzy miejscowościami Wołosate po polskiej stronie i Łubnia na Ukrainie - informuje mjr SG Elżbieta Pikor, rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej (https://wiadomosci.onet.pl/straz-graniczna).
Już teraz wiemy, że punkt odpraw granicznych będzie funkcjonował od 1 do 5 maja br. w godzinach 9-18 zgodnie z czasem warszawskim. Granicę będą mogli przekroczyć pieszo lub rowerem obywatele wszystkich państw. Muszę pamiętać o posiadaniu uprawniających do tego dokumentów. Dodatkowo turystów czeka kontrola służb polskich i ukraińskich, zarówno granicznych, jak i celnych.
- Obywatele państw Unii Europejskiej (https://wiadomosci.onet.pl/ue) muszą posiadać ważny paszport, a obywatele Ukrainy ważny paszport oraz wizę lub dokument pobytowy jeśli jest wymagany, bądź zezwolenie MRG. Na drodze prowadzącej do miejsca przekroczenia granicy zostaną wprowadzone tymczasowe ograniczenia w ruchu. Należy stosować się do poleceń i komunikatów służb czuwających nad bezpieczeństwem - dodaje Pikor."
https://rzeszow.onet.pl/bieszczady-turysci-beda-mogli-pieszo-przekroczyc-granice-z-ukraina/x20l5y2
tu trochę mniej rzeczowo
https://nowiny24.pl/pieszo-przez-granice-z-ukraina-pod-tarnica-szykuje-sie-ogromna-gratka-dla-turystow-w-bieszczadach/ar/c7-14069957
Informacja ze strony Parku (wyznaczenie nowej ścieżki Wołosate-granica):
https://www.bdpn.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2537&Itemid=1
krzychuprorok
30-04-2019, 15:07
To co jest teraz na stronie parku to jest zarządzenie zmieniające. Podobno w pierwszej wersji tego zarządzenia, było, że z rowerem tylko 2 maja i to konkretne osoby uprzywilejowane, na szczęście to zmienili. Nie widziałem tej pierwszej wersji, ktoś na innym forum o tym pisał.
Ja to widziałem i leciało to tak: "Ze względów na konieczność zapewnienia warunków bezpieczeństwa szlak pieszy jest dopuszczony dla ruchu rowerowego jedynie w dniu 2 maja 2019 roku - wyłącznie dla grupy wymienionej w odrębnej decyzji Ministra Środowiska [i tu nr decyzji]" Na szczęście zmienili, bo wyglądało, że specjalnie dla tej grupy asfalt kładą.
Baby w tramwaju gadają, że przejście będzie czynne w wakacje, albo nawet docelowo i na stałe, a następny etap to tabuny natrętnych Ukrainek handlujących w każdym kącie kontrabandą.
bartolomeo
30-04-2019, 18:53
Jeżeli faktycznie ma być otwarte na dłużej to daj Boże aby to było jedynie przejście pieszo-rowerowe.
Nowy asfalt to gdzie położyli? Do zjazdu na granicę czy może do samej granicy? Bo chyba nie pod Rozsypaniec? :wink:
don Enrico
30-04-2019, 20:35
Według mnie to przejście jest potrzebne. Powinno funkcjonować dla potrzeb turystycznych (pieszo-rowerowe) , czyli optymalnie tylko w soboty i niedziele od maja do listopada.
Nie obawiałbym się tabunów handlarzy (co widać na przykładzie Ustrzyk Dolnych)
Większe obawy budzi tajemniczość , czyli brak przejrzystości w otwieraniu okresowych przejść.
To zawsze powoduje spekulacje i niezdrowe insynuacje.
Przypuszczam że jutro może pojawić się bardzo wiele osób.
Ostatni Mohikanin
01-05-2019, 08:58
Ze względu na pogodę, raczej tłumów nie będzie. Co do asfaltu to tylko kosmetyka.
Dla turystów przejście jest potrzebne, dla mieszkańców z przewagą na nie.
Nie mogłem nie skorzystać z takiej okazji i dziś przegoniłem rodzinkę na Czeremchę. Start po 9 z Wołosatego, parkingi się dopiero zapełniały. Na odejściu szlaku na Tarnicę osoba z parku kazała kupić bilety mimo przejścia drogą na UA. Dziwne o tyle, że KDR zwalniało z obowiązku posiadania biletu - całkowicie! Muszę poczytać regulamin parku.
Trasa potu trochę wycisnęła, w końcowym odcinku przebieg chyba się zmienił, kamienie z napisami są teraz poza szlakiem (te, co udało mi się znaleźć). Cmentarz odwiedzony, krzyż jeszcze stoi, ogrodzenie pokonał śnieg (?) - pozałamywane. Turystów na tym szlaku trochę było, ale większość przechodzących tę granicę wybierała Pliszkę.
Dopiero w drodze powrotnej lekko przelało nas deszczem - swoją opinię o serwisach pogodowych też będę musiał zrewidować.
Wyjazd z Wołosatego to może nie horror, ale uzmysłowił, że to nie jest już okres na odwiedziny naszych Wysokich Bieszczadów - samochody parkowały po obu stronach drogi prawie do torfowiska.
A przy okazji - na znakach przy drodze na granicę jest informacja, że zakaz ruchu pieszych nie obowiązuje od 01.05 do 05.05. w godzinach 8 - 19.
Edit: się mi przypomniało - w paszporcie przybyły pieczątki z Małego Bereznego.
krzychuprorok
02-05-2019, 22:28
To my z Bartolomeo wystartowaliśmy wcześniej ale SG nie puszczała na granice przed 9tą. Po skręcie drogi na granice stali przy tymczasowem płocie. O równej 9tej puscili za ten płot 10 osób. Ok 20-30 musiało poczekać. Spodziewałem się, że będzie więcej osób. Na Pliszce spokojnie, myślałem, że reszta poszła na Czeremche a Ty piszesz, że tam też było spokojnie.
bertrand236
05-05-2019, 01:06
Ze względu na pogodę, raczej tłumów nie będzie. Co do asfaltu to tylko kosmetyka.
Dla turystów przejście jest potrzebne, dla mieszkańców z przewagą na nie.
Byłem 01.05.2019 tłumów nie było...
kulczyk1
05-05-2019, 18:07
46080
Podobnie 3.05 - powyżej widok ok.14.00
Najbardziej ruchliwym dniem był 2 maja. Mimo dwóch parkingów i terenu stadniny przeznaczonego na parkowanie samochody stały po obu stronach drogi aż do torfowiska. Trzeci maja był już mniej ruchliwy, na drodze nikt nie musiał parkować, a 4 i 5 maja były jeszcze luźniejsze ze względu na pogarszającą się pogodę. Z mojego punktu widzenia najwięcej gości z Ukrainy było właśnie dziś, tzn. dziś najwięcej mnie odwiedziło.
Ubiegłoroczne majówkowe rekordy zostały znowu pobite.
don Enrico
05-05-2019, 20:09
Byłem 01.05.2019 tłumów nie było...
Dawniej dłuższe relacje zamieszczałeś.
Może to wyznacznik czasów , aby się streszczać ?
qubutek71
06-05-2019, 17:23
Pomysł z przejściem rewelacja. Dzięki temu udało się zrobić zgrabną pętelkę: Rawki-Nowa Sedlica-Ubla-Javirnik-Czeremha-Łubnia. Sklep w Łubni zrobił chyba interes życia, ale i się postarali : szaszłyki, bogracz, pielmieni no i samagonczik też. :)
bartolomeo
06-05-2019, 17:35
Rawki-Nowa Sedlica-UblaWspomagałeś się jakimś transportem czy wszystko na kopytach?
Javirnik
Nocowałeś może w nowym schronisku?
bartolomeo
06-05-2019, 18:06
SG podaje, że na przejściu Wołosate-Łubnia odprawiono 2860 turystów. Więcej szczegółów na stronie SG (https://bieszczadzki.strazgraniczna.pl/bie/aktualnosci/32744,Pracowity-dlugi-weekend-na-granicy.html).
qubutek71
06-05-2019, 18:33
Wspomagałeś się jakimś transportem czy wszystko na kopytach?
Nocowałeś może w nowym schronisku?
w zasadzie kopytami nie licząc taksówki przez cygański potok pod Javornikiem i drugiego skoku na samą górę wraz z 10 tonami piasku. Wantażiwka dała radę ale z wyciągarką. Spałem ale nie w środku tylko na pięterku w nowej wiacie. Szykowali się na przyjęcie jakiejś grupy i dupy im nie zawracaliśmy. No i wciąż tam roboty trwają. Budynek z sanitariatami ma być wkrótce uruchomiony ale za luksusy się zapłaci bo cena z 200 UAH ma wzrosnąć. A i jakby kogoś interesowało to na czerwonym przy zejściu na północ nie ma już kładki na Użu Trzeba brodzić
Przejście ma być ponownie czynne w długi weekend sierpniowy. Tak więc już możecie planować atak na Pliszkę i inne okoliczne wzgórza.
Petefijalkowski
10-05-2019, 16:43
Hej, dzięki za wstępne info :)
komisaRz von Ryba
10-05-2019, 23:02
z ciekawości zapytam jakie atrakcje czekały na Polaków po stronie ukraińskiej (ponoć 01.05. były poczęstunki i degustacje) a jakie na Ukraińców po polskiej stronie (ponoć całkiem sporo ukraińskich turystów przyszło i mieli problem aby się np. dostać do Górnych)
Atrakcje jakie czekały to: możliwość zbycia z zyskiem przeniesionych przedmiotów jak papierosy i alkohol, do czego wielokrotnie byłem zachęcany. Możliwość zjedzenia bardzo dobrej pizzy (z czego wielu sąsiadów korzystało). Wiele osób odwiedzało także stadninę hucułów, wypytując o szczegóły hodowli. Z relacji pracowników stadniny wynika, że 1 maja 100% odwiedzających stadninę stanowili goście z zagranicy.
Poza tym wielu odwiedzających kupowało produkty z naszej strony. Na przykład polskie piwa, zarówno te koncernowe jak i z Ursy, po jednym z każdego rodzaju, ale także Obołona Premium, bo podobno u nich takiego nie ma.
2 maja na parkingu stały różne stragany i stoiska z serami, pieczywem i innymi rzeczami, wielki ekran z wyświetlanymi filmami o Bieszczadach, facet przebrany za rysia i inne atrakcje.
Co do możliwości dostania się do Ustrzyk, to busy kursowały, jakby ktoś pytał, to bym pokierował, ale częściej słyszałem pytania jaka miejscowość jest następna i czy do niej daleko, a nie jak się tam dostać.
1 maja było trochę chaosu, gdyż część gości była pod silnym i widocznym wpływem własnego poczęstunku, ale potem już był spokój i tylko mili i sympatyczni ludzie. Z mojego punktu widzenia raczej wrażenia pozytywne.
Po przekroczeniu granicy (04.05) można było wypić kawę oraz inne napoje / O dziwo nawet smaczna / dalej już tylko sklepy ( magazin) z podstawowymi produktami spożywczymi .Natomiast w osadzie Stawnie ( nie wiem jak się to pisze w oryginale więc wstawiam zdjecie) jest parę sklepów z materiałami budowlanymi i gospodarstwa domowego Zaskoczyla mnie gościnność i pomysłowość wsi /Lubnia !/,jak juz ktos poprzednio wspomnial pod magazinem urzadzono prawdziwy gril z szaszlykami oraz kociolkiem i pysznym bograczem .Co ważne można było kupić za złotówki.Po wielogodzinnej wędrówce takie rzeczy smakowały wybornie .46089460904609146092
Petefijalkowski
13-05-2019, 13:03
Rozmawiałem z kolegą z Uzhorodu który 5.05 skorzystał z przejścia w Wołosatem i przyjechał ze znajomi na wycieczkę na Tarnicę. Mówił mi że od ukraińskich pograniczników słyszeli ze przejście ma być ponownie otwarte na Dzień Niezależności Ukrainy ( 24.08 )
rafiki_03
17-07-2019, 18:40
Na ostatniej wycieczce z PTTK Sanok na Kińczyk Bukowski osoba od ukraińskich pograniczników stwierdziła, że Wołosate ma być czynne w II połowie sierpnia na ok. 10 dni
Na ostatniej wycieczce z PTTK Sanok na Kińczyk Bukowski osoba od ukraińskich pograniczników stwierdziła, że Wołosate ma być czynne w II połowie sierpnia na ok. 10 dni
Mi też pogranicznik z Zakarpackiej Obłasti powiedział w maju, że w okolicach dnia niezależności Ukrainy ma być otwarte przejście
(ale nie znał szczegółów - ile dni itd.).
Więc się kolejny raz potwierdza.
Jakby to miało być 10 dni to by było świetnie bo można już coś zaplanować na WŁK.
Ostatni Mohikanin
18-07-2019, 16:45
Na granicy drogowcy robią kosmetykę, więc coś będzie w temacie ;)
don Enrico
18-07-2019, 22:13
Mi też pogranicznik z Zakarpackiej Obłasti powiedział w maju, że w okolicach dnia niezależności Ukrainy ma być otwarte przejście
(...).
Podstawowe hasło informacji po ukraińsku to
nie dalieko
a życie weryfikuje co to oznacza to " nie daleko"
Może będzie, może nie będzie , albo dłużej , albo krócej, ... w każdym razie coś jest na rzeczy
Spróbuj tu człowieku zaplanować cóś w oparciu o takie informację
Może tak ma być ? aby wpisało się w regionalny (chaotyczny) folklor
Podstawowe hasło informacji po ukraińsku to
nie dalieko
a życie weryfikuje co to oznacza to " nie daleko"
Może będzie, może nie będzie , albo dłużej , albo krócej, ... w każdym razie coś jest na rzeczy
Spróbuj tu człowieku zaplanować cóś w oparciu o takie informację
Może tak ma być ? aby wpisało się w regionalny (chaotyczny) folklor
No właśnie o to chodzi Don Enrico
Dzień niezależności: uże niedallieko, tak więc: pożiwjom uwidim
Mam tylko nadzieję że nie będzie tak jak z przejściem w Michniowiec/Łopuszanka ;)
kulczyk1
18-07-2019, 23:27
Ja tam prosty człowiek jestem pewnie dlatego nie potrafię rozkminić skąd ta tajemniczość decydentów z otwarciem przejścia.
Przecież oprócz pracowników przejścia wszyscy sa zadowoleni
-Sklep w Łubni i pewnie mieszkańcy (zadowoleni , że wioska wreszcie żyje
-Turyści po obu stronach granicy - z naszej strony część poszła na Pliszkę część na czeremchowy cmentarz , nieliczni dalej a większość poprzestała na Łubni i też byli zadowoleni,
- nawet nasz Park nie stracił bo skasował za przejście drogą (jakby nie było wojewódzką )do przejścia
Więc komu to przeszkadza? Niech przejście żyje by Wołosate nie kojarzyło sie tylko z kropką GSB.
Ja tam też nie narzekam. Pod koniec majówki, gdy pogoda się popsuła i nasi turyści już uciekli, to większość klientów miałem właśnie z Ukrainy. Co do tajemniczości, to osiągnęła ona taki poziom, że jeszcze w połowie kwietnia strażnicy graniczni pytali, czy coś nie wiem na temat otwarcia przejścia w majówkę.
Z takich nowości, to słyszałem już, że w przyszłe wakacje przejście ma być czynne cały czas.
O! Ja akurat po 20 sierpnia będę w Bieszczadach kilka dni. Może się załapię na otwarte przejście. Może uda się pójść na Pliszkę 8-)
Na jakimś forum żona wyczytała że przejście w Wołosatem ma być otwarte 8-10 sierpnia - może mógłby to ktoś potwierdzić? Bo ja akurat przyjeżdżam 11-go :-(
Ja raczej słyszałem, że od 15 do 24, ale jak już będzie pewne to potwierdzę.
Ja raczej słyszałem, że od 15 do 24, ale jak już będzie pewne to potwierdzę.
Ja czekam niecierpliwie na potwierdzenie. Nikt nic nie pisze we Wschodnim Luku Karpat, to bym napisał nową relację np taką: Pizza Wołosate - Czeremcha - Pizza Wołosate.
Potwierdzam, że przejście będzie otwarte w dniach 8 - 10 sierpnia.
Ja tez znalazlem potwierdzenie
https://carpathia.gov.ua/novyna/u-serpni-try-dni-pracyuvatyme-pishohidnyy-perehidnyy-punkt-propusku-lubnya-volosate-anons
No nie!:sad: (https://nowiny24.pl/przez-trzy-dni-bedzie-uruchomione-tymczasowe-polskoukrainskie-przejscie-graniczne-w-bieszczadach-zdjecia/ar/c7-14319635) A ja miałam nadzieję, że będzie po 20-tym, bo 24-tego mają święto niepodległości.
tu po polsku (https://nowiny24.pl/przez-trzy-dni-bedzie-uruchomione-tymczasowe-polskoukrainskie-przejscie-graniczne-w-bieszczadach-zdjecia/ar/c7-14319635)
Przejście działa, była dziś relacja w TVP Rzeszów
https://rzeszow.tvp.pl/43807389/w-okolicy-wolosatego-w-bieszczadach-uruchomiono-tymczasowe-przejscie-graniczne
Ktoś dziś korzystał albo wybiera się tam jutro bądź pojutrze?
Wczoraj byli moi znajomi. Przeszli przed południem - bez kolejek. Zaraz za przejściem czekało kilku "taksówkarzy" którzy za drobną opłatą 20 zł podwieźli do Łubni a nawet do Stavnego.
"Ponad 1600 turystów pieszo i na rowerach przekroczyło czasowo uruchomiony punkt odpraw granicznych w Bieszczadach. Tymczasowe przejście działało od 8 do 10 sierpnia w okolicach Wołosatego po stronie polskiej i Łubni na Ukrainie.
Otwarto je w ramach Dni Dobrosąsiedztwa, które mają pomagać w likwidowaniu barier społeczno-gospodarczych.
Turyści mówią, że taki punkt powinien funkcjonować stale. Mogło by to służyć poznawaniu walorów Karpat po stronie ukraińskiej jak i mieszkających tam ludzi.
Granicę przekraczali głównie z Polacy i Ukraińcy , ale byli także turyści z Niemiec, Czech, Węgier, Norwegii, Szwecji oraz Stanów Zjednoczonych."
https://www.radio.rzeszow.pl/#ajx/wiadomosci/24209/1600-osob-skorzystalo-z-tymczasowego-przejscia-granicznego-w-bieszczadach
Ptaszki ćwierkają, że w przyszłym roku przejście ma być otwarte całe wakacje. Zobaczymy, w każdej plotce jest ziarnko prawdy.
Ptaszki ćwierkają, że w przyszłym roku przejście ma być otwarte całe wakacje. Zobaczymy, w każdej plotce jest ziarnko prawdy.
Jestem za ! No cóż, będziemy śledzić ten temat.
JessHooks
18-02-2020, 21:59
Czy ktoś słyszał, że latem tego roku znów będzie przejście graniczne?
Czy ktoś słyszał, że latem tego roku znów będzie przejście graniczne?
Poza tym forum nie. Pytałem mailowo Straży Granicznej w Ustrzykach Górnych. Dostałem odpowiedź z tydzień temu, że nie mają żadnych informacji póki co.
Kilka dni temu Marek Kusiak - przewodnik sanockiego PTTK i organizator wycieczek w ukraińskie Karpaty zamieścił taki nius na fejsbuku:
W związku z pytaniami odnośnie tymczasowego przejścia granicznego Wołosate - Łubnia, informuję to co wiem na dzień dzisiejszy w tym temacie. Zarówno ze strony polskiej jak i ukraińskiej (a szczególnie organizacji turystycznych Zakarpacia) jest chęć do dalszych działań w tym zakresie. Co do terminów, to na razie nie są znane. Rozmowy ze strony ukraińskiej w tym temacie były już na początku lutego. Prezes Zarządu Regionalnej Turystycznej Organizacji na Zakarpaciu pisał do mnie abym przedstawił też swoje propozycje co do dat w których mogło by być przejście otwarte. Mowa była o 3 do nawet 7 takich terminach na okres od 3 do 5 dni.
Ze swojej strony podałem następujące terminy: 30 kwietnia - 3 maj. 11-14 czerwiec, 23-26 lipiec, 14-16 sierpień, 18-20 wrzesień.
Przed chwilą rozmawiałem z Prezesem Zarządu Regionalnej Turystycznej Organizacji na Zakarpaciu, oni swoje propozycje (przejście otwarte od maja do września raz w miesiącu przez weekend) przesłali stronie polskiej i czekają na decyzję marszałka województwa podkarpackiego. A co wyjdzie zobaczymy.
dzień dobry wszystkim.
czy ktoś z Was zrobił taka wycieczkę do Łubni pieszo ,potem koleją do Sianek, powrót do Ł
ubni? czy czasowo obrócimy w godzinach otwarcia przejścia?
don Enrico
09-03-2020, 19:20
(..) czy czasowo obrócimy w godzinach otwarcia przejścia?
Można próbować. Pociąg w Stawnem odjeżdża o 10.38 a następny 12.38.
Powrotny z Sianek o 14.05 przychodzi do Stawnego 15.05 - oczywiście w/g czasu ukraińskiego
Do 18-tej z buta idzie dość (byle nie odwiedzać wszystkich sklepów po drodze)
kulczyk1
10-03-2020, 22:57
Jeśli wirus nie sfolguje o przejściu w Wołosatym raczej mozna zapomnieć.
Szkoda bo miałem/mam?? - kilka misternych planów z nim związanych.
Szkoda bo miałem/mam?? - kilka misternych planów z nim związanych.
Jakie plany związane z wirusem masz lub miałeś? :mrgreen:
partyzant
19-12-2021, 19:20
Taka informacja na fb w grupie Karpaty-Ukraina:
Fajny projekt! Brakuje tej drogi!!!
Файний проект! Бракує цієї дороги!!!
https://oda.carpathia.gov.ua/.../pidkarpatska-magistral.. (https://oda.carpathia.gov.ua/novyna/pidkarpatska-magistral-proyekt-dorogy-yaka-zshyye-vse-zakarpattya-naykorotshoyu-dorogoyu?fbclid=IwAR15oXWlVRrildHZ3XDqdmEbjW3o-7BMZkR38mEbnF1-nkHVQE68r_RxLWM)
don Enrico
19-12-2021, 19:55
Nie wiem kim jest Mirosław Bilecki (autor wypowiedzi)
ale to jakieś ułudne mrzonki oparte na fikcjach.
A już rozbawiła mnie ilustracja Użańskiego Parku ze schodami na Tarnicę.
Tak, tak , wybudujmy taką drogę a turyści z Ukrainy będą mogli wyjść po schodach jakich u siebie nie mają :mrgreen:
.
48497
kulczyk1
24-10-2022, 18:14
https://nowiny24.pl/w-bieszczadach-powstanie-nowe-przejscie-graniczne-z-ukraina/ar/c7-16986033
Petefijalkowski
24-10-2022, 20:40
Ale to kuźwa zarąbista robota. Od konferencji do konferencji od obiadku do rautu i tak to się toczy. Przejście. Kuna.. gdyby chcieli to byśmy już obchodzili 15lecie tego przejścia. Gdyby chcieli to Niżankowice w planach też by miało rowerowo przejście. Ech, żyłka mi pęknie:( :(
Hmmm ciekawe czy faktycznie otworzą, kiedy otworzą to przejście i na jak długo ... ?
andrzej627
25-10-2022, 12:49
Co najmniej 15 lat o tym się mówi.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.