Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Niemile wspomnienia z noclegu



Kelly
02-07-2007, 23:33
Witam.
Od dluzszego czasu obserwuje dziwne zachowania ludzi wynajmujacych noclegi w Bieszczadach (Wolosate, Ustrzyki, Wetlina). Nie chcialbym wrzucac wszystkich do jednego worka, bo napewno ten post nie ma temu sluzyc, lecz kilka razy spotkalem sie z niemilymi sytuacjami dotyczacymi noclegow. Jedna z nich to niechec wynajmowania noclegu na jedna noc, z glupkowatymi dogadywankami, ze to sie nie oplaca (sytuacja - 4 osoby zchodzace pozno ze szlakow na zjedzenie czegos, umycie sie i przespanie, rano wylot z noclegu. 4 x 25zl - nie oplaca sie?). Ceny? Dziwnie w tym sezonie zauwazalne niezdecydowanie dotyczace tej kwestji. Przez telefon pan podaje 25, za godzinke pani dzwoni, ze 30.
No i na koniec dziwna sytuacja, nocleg w Wolosatem. Pani pobrala pieniazki za nocleg w pierwszy dzien. 5 noclegow za dwie osoby. (nie moglismy sie zdecydowac czy zostac 4, czy 5 nocy no ale zaplacilismy za 5). Postanowilismy po 4 nocach sie przeniesc, a pani wyjezdza z haslem, ze jest na nas stratna i takie tam gadki i ze odda nam tylko 20 zl zamiast 50. Troche nerwow, no ale troszke nasza wina, bo nie musielismy placic z gory za 5 nocy. Lecz czy tej pani nie zalezy na dobrej opinii? Widocznie nie.
Nie bede podawal gdzie to bylo, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Zastanawia mnie tylko jedno, czy w tak specyficznych rejonach jakim sa ww miejsca, musze przywozic niemile wspomnienia dotyczace niektorych noclegow. Jestem swiadomy, ze w tych rejonach jest to jeden z podstawowych dochodow ludzi tam mieszkajacych, lecz moze szanujmy sie na wzajem w wiekszym stopniu a moze wtedy uda sie uniknac takich sytuacji.

Ps. Opisane sytuacje to jednostkowe przypadki, mam wiele pozytywnych wspomnien z noclegow i oby bylo ich jak najwiecej.

Chcialbym aby nie wpisywac komentazy typu w miejscowosci A pod takim nr bylo beznadziejnie i nie polecam.
Lecz czy w Bieszczadach staje sie to czesto, moze coraz czesciej? Oby Nie!

robines
03-07-2007, 14:10
Kelly przykro że masz nieprzyjemne wspomnienia ale wez pod uwage fakt że Ci ludzie (wynajmujacy nam swoje chałupy) z tego po prostu żyją.Jest to ich chleb.Współpraca z ludzmi różnie wygląda gdyż każdy z nas jest inny(tak klient jak i sprzedawca).Ponieważ sam prowadzę małą firmę(chociaż w całkowicie innej branży) znam pierwszą i najważniejszą zasadę w biznesie: Klient zawsze ma racje,klient nasz pan i basta! Ale z drugiej strony jadąc np.w Bieszczady i biorąc nocleg staram sie byc zawsze w pożądku gdyż bardzo dobrze rozumiem tę druga stronę(właściciela lokum).A generalnie każdy może miec gorszy dzień tak klient jak i przedsiębiorca.Więc może właśnie trafiłes na ten nie najlepszy.

sir Bazyl
03-07-2007, 15:15
Jedna z nich to niechec wynajmowania noclegu na jedna noc, z glupkowatymi dogadywankami, ze to sie nie oplaca
Też się z tym zjawiskiem spotkałem. Zimą przechodziliśmy (5 osób) przez Wetlinę i chcieliśmy zanocować w którymś z gospodarstw wynajmujących pokoje. Oferowaliśmy po 30 zł/os, bez pościeli (spanie we własnych śpiworach) i mimo całkowitego braku turystów odmówiono nam w trzech miejscach twierdząc,że na jedną noc się nie opłaca. Moim zdaniem, niektórym ludziskom to się w ..... poprzewracało.

waroms
03-07-2007, 18:02
Też się z tym zjawiskiem spotkałem. Zimą przechodziliśmy (5 osób) przez Wetlinę i chcieliśmy zanocować w którymś z gospodarstw wynajmujących pokoje. Oferowaliśmy po 30 zł/os, bez pościeli (spanie we własnych śpiworach) i mimo całkowitego braku turystów odmówiono nam w trzech miejscach twierdząc,że na jedną noc się nie opłaca. Moim zdaniem, niektórym ludziskom to się w ..... poprzewracało.
Czy ja wiem czy się coś komuś poprzewracało?
Z punktu widzenia turysty oczywiście może to tak wyglądać bo w końcu wynajmujący w powyrzszym przykładzie za 1 noc bierze te 150 zł.
Ale z punktu widzenia gospodarzy wygląda to trochę inaczej. Po pierwsze muszą rozgrzać chałupę w której jak nie ma gości utrzymują temp. 8-10 st (bo jak nie rozgrzeją to zaraz na forum pojawią się "życzliwe" opinie). Po drugie koszty, nazwijmy to osobosprzątania ;-) są rzy takim jednym noclegu inne niż przy dłuższym pobycie (czytaj kilkukrotnie większe). Po trzecie są gospodarze (choć nie wiem gdzie trafiliście) którzy starają się trzymć jakiś standard poniżej którego nie schodzą. Nie zejdą z ceny pozwalając gościom spać w śpiworach bo nie chcą ze swojego domu robić schroniska (nie mam nic przeciwko schroniskom).
Słyszałem jak w jednym z domów w Cisnej który jest bardzo fajnie urządzony i do tego można tam super dobrze zjeść potencjalny klient probował wynegocjować sobie niższą cenę i możliwość odgrzewania własnych weków.:mrgreen: Jak dla mnie to trochę tak jakbym poszedł do jakiegoś przyzwoitego hotelu w W-wie i poprosił o nocleg za 50 zł dodając że może być na korytarzu bo mam swój śpiwór... ;-)
Zdarzają się też turyści którzy próbują (i to wcale nie są odosobnione przypadki) negocjować cenę w trakcie płacenia PO ZAKOŃCZENIU pobytu. Dla mnie to już jest szczyt szczytów...:-?

Ja zawsze staram się przed wyjazdem mieć nagrane noclegi.
A jak się nie uda to akceptuję warunki gospodarzy. Chcą mnie przenocować - super; nie chcą - szukam dalej.
Niestety w tego typu usługach jak turystyka nie można IMHO bezkrytycznie stosować zasady że klient ma zawsze rację. A to dlatego że gospodarz wpuszcza nas do swojego domu i trudno mu się dziwić że nie chce co kilka miesięcy urządzać remontu generalnego. ;-)

sir Bazyl
03-07-2007, 19:36
Ja zawsze staram się przed wyjazdem mieć nagrane noclegi.
A jak się nie uda to akceptuję warunki gospodarzy. Chcą mnie przenocować - super; nie chcą - szukam dalej.
Niestety w tego typu usługach jak turystyka nie można IMHO bezkrytycznie stosować zasady że klient ma zawsze rację. A to dlatego że gospodarz wpuszcza nas do swojego domu i trudno mu się dziwić że nie chce co kilka miesięcy urządzać remontu generalnego. ;-)
Nie wiem czy chodziłeś po Bieszczadach zimą, ale często jest tak, że warunki pogodowe nie pozwalają na pokonanie zaplanowanej trasy, więc rezerwacja odpada, tym bardziej że dokonana byłaby również tylko na jedną noc, więc czy z rezerwacją czy bez wychodzi na to samo. Poniewaz Kelly zapytał czy się z taką sytuacją spotkaliśmy - odpowiedziałem. Ja osobiście pretensji nie mam (nocleg miał być gdzie indziej - wicher nie pozwolił utrzymać się na grani), warunki gospodarzy też zawsze akceptuję, nie zamarliśmy - więc nocleg w końcu się znalazł. O zasadzie "klient ma zwsze rację" nie było w moim poście słowa. Zawsze pamiętam, że jestem tylko gościem. Co do kosztów przygotowania pokoju do noclegu, jak wiem z doświadczenia, jednym się opłaca drugim nie i trudno.

Kelly
03-07-2007, 23:13
Witam ponownie.
Wiem ze poruszylem bardzo niezreczny temat, ilu tu nas jest to tyle bedzie pewnie na ten temat opinii. Napisalem w poscie ze wiem, ze dla niektorych sezon turystyczny jest jednym z najwazniejszych zrodel dochodu. Bardzo cenie ludzi mieszkajacych w Bieszczadach, potrafiacych byc tam na codzien, czy slonce, deszcz, czy zima. Potrafiacych radzic sobie ze wszystkim. Sa miejsca, gdzie naprawde jest im trudno i my turysci jestesmy dla nich bardzo waznym zrudlem dochodu. Lecz naprawde sa takie miejsca (np. Wetlina), gdzie dom jest niezle odwalony, za nocleg w domu gospodarza trzeba zaplacic 60 - 80 zl, istnieje jeszcze mozliwosc przenocowania w wolno stojacym domu obok, o typowych dla bieszczad warunkach, a pani nas zbywa gadka ze sie jej tam nie oplaca na noc wynajmowac. Pukamy do kolejnych drzwi (zaznacze ze jest koncowka wrzesnia i nie trzeba ogrzewac domu, a sami rowniez proponujemy nocleg bez poscieli, bo mamy swoje spiwory) i rowniez odmowa. Do trzech razy sztuka..... i starsza pani ze starszym panem, bardzo mili, nie zgadzajac sie abysmy spali w spiworach przyjmuje nas bez problemow.
Tak jak ktos napisal wyzej - jednym sie oplaca innym nie.
Lecz poprawcie mnie o ile nie mam racji w Wetlini mozna sie budowac. Gdyby tak odwrocic sytuacje i pozwolic na budowe w Ustrzykach a zakazac tego w Wetlinie. Czy wtedy by sie oplacalo wynajmowac chocby na jedna noc?

buba
03-07-2007, 23:44
wychodzi na to ze klient nie dosc ze placi to gospodarz mu jeszcze robi laske ze go przyjmuje... pomieszalo sie tym typom w glowach..

a potem tu i tam slychac placz ze w podkarpackim to taka bieda, ze pracy nie ma, ze z turystow nie mozna wyzyc.. jezeli ktos nie chce przyjac 5 turystow na jedna noc, w spiworkach,i zarobic 150 zl bo potem musi zamiesc podloge to znaczy ze ma za pelno w d...

tez kiedys mialam podobna sytuacje- facet nie chcial nas przyjac bo ma nieogrzane pokoje. Wiec my mu mowimy ze nam te 10 plus stopni nie przeszkadza. A on ze nas nie moze przyjac i juz. Wiec my spalismy w zero stopni zamiast 10, on nie dostal ani grosza... ma to sens?? kto na tym skorzystal?? obie strony byly stratne...

Marcowy
04-07-2007, 10:05
klient nie dosc ze placi to gospodarz mu jeszcze robi laske...

Dawaj ten adres!!! :grin:

A serio to mam wrażenie, że - nieco uogólniając -bieszczadzkich hotelarzy można podzielić na dwie kategorie:
- ludzie, którzy od początku mieli plan założenia jakiegoś fajnego miejsca; ci zazwyczaj są mili, uczynni, po prostu serce na dłoni, a ewentualne niedogodności czy braki profesjonalizmu rekompensują gościnnością,
- rolnicy, którzy dowiedzieli się, że agro się opłaca, więc otworzyli biznes nie mając żadnego doświadczenia, o powołaniu nie wspominając.
Nie wierzę, żeby zawodowi hotelarze albo "hotelarze z misją" odprawili jakiegokolwiek gościa z kwitkiem mimo wolnych miejsc. A wyznawanie teorii, że "na jedną noc się nie opłaca", jest pochodną charakteru czy sposobu myślenia.
Ta opinia wynika z subiektywnego doświadczenia, więc niech się wyjątki nie obrażają :-) Poza tym Bieszczady nie są odosobnione - można tu podstawić dowolną nazwę regionu w Polszcze i teoria też zadziała.

justka
04-07-2007, 11:32
nikomu Buba w głowach sie nie pomieszalo, jestem wedlug kolegi tym potencjalnym "typem" i widze to na szczescie od innej strony,

zrozumiale jest ze gospodarz przymujac do swojego domu wymaga okreslenia dlugosci pobytu-przymuje przeciez nastepne rezerwacje wiec jest to dosc wazne-i nie dziwie sie ze pobiera z gory oplate-rozni turysci sie trafiaja, rezerwuja na np. 2 tyg, a po 10 dniach pobytu stwierdzaja ze juz wracaja do domu-nie zamierzaja zaplacic za calosc, a gospodarz jest w plecy jesli szybko kogos nie znajdzie-a czesto jest to jedyny srodek utrzymania

czesto nie oplaca sie przymowac na jedna noc-i nie chodzi tu o sprzatanie , pranie czy ogrzewanie-po takich "pobytach" malowanie pokoju to za malo, jakos turysci nie pomysla o tym ze czyjas wlasnosc nalezy tez uszanowac

gospodarz po to ustala sobie jakas cene za nocleg zeby sie jej trzymac, natretne targowanie, albo co gorsze mowienie: "ja moge zaplacic ... , to i tak sie panu oplaca", jakos nia nastawia pozytywnie i nie dziwie sie ze mozna stracic cierpliwosc

co do spiworow, nizszej ceny za spanie w spiworze, to juz kwestia jakiegos standardu ktory chce sie utrzymac, nie chce nikogo obrazac ale moze w takiej sytuacji wybrac schronisko

mozna kategoryzowac gospodarzy ale rownie dobrze i turystow

Piotr
04-07-2007, 20:05
czesto nie oplaca sie przymowac na jedna noc-i nie chodzi tu o sprzatanie , pranie czy ogrzewanie-po takich "pobytach" malowanie pokoju to za malo, jakos turysci nie pomysla o tym ze czyjas wlasnosc nalezy tez uszanowac
Z całą resztą się zgadzam, ale tego co wyżej to nijak nie pojmuje - mogłabyś rozwinąć myśl?
Czy ci, którzy na jedną noc to chołota i robią demolke a na 2 tygodnie to już szanują własnosć gospodarzy? ;-(
Po czym ich rozpoznajesz? :-D
Czy malowanie po pobycie 2 tygodniowym jest tańsze niż malowanie po pobycie 1 dniowym? ;-)

justka
04-07-2007, 21:39
Z całą resztą się zgadzam, ale tego co wyżej to nijak nie pojmuje - mogłabyś rozwinąć myśl?
Czy ci, którzy na jedną noc to chołota i robią demolke a na 2 tygodnie to już szanują własnosć gospodarzy? ;-(
Po czym ich rozpoznajesz? :-D
Czy malowanie po pobycie 2 tygodniowym jest tańsze niż malowanie po pobycie 1 dniowym? ;-)
słowa "hołota" to ja nie użyłam,
z doświadczenia wiem jak wygląda pokój po pobycie jednodniowym a jak po kilku dniach(gdyby prowadzić statystyke to jednodniowi na wypadają najlepiej- ale oczywiście nie jest to regułą),
nie wkładam tu turystów do dwóch worków- ten jest ok a tego nie przyjmuje do domu, po prostu pisze co zauważyłam
co do demolki i malowania to sprawa wyglada tak: ktoś wpada na jeden nocleg, bo akurat jest wolny dzień między rezerwacjami i zostawia pokój w złym stanie, ja mam doprowadzić pokój w któtkim czasie do porządku łącznie z malowaniem bo zaraz przyjeżdża ktoś z rezerwacji, po prostu ręce opadają, język na brodzie ale zasuwasz bo chcesz żeby ktoś był zadowolony,
możesz mi wierzyć lub nie, ale nie jest przyjemnie kiedy ktoś niszczy twoją własność na którą pracowało się całe dorosłe życie i wiele poświęciło żeby mieć co się ma, nauczono mnie żeby szanować czyjąś prace i wydawało mi się że powinno działać to w drugą strone,
nie rozpoznaje turystów po głosie w telefonie, czy po kolorze butów- zdolności takich w sobie jeszcze nie odkryłam

są ludzie i ludzie i tego się nie zmieni

Kelly
04-07-2007, 23:39
Witam ponownie.
Niektore opinie na temat wynajmowani noclegow na jedna noc mnie przerazaja. Nie pisze tego zlosliwie, ale i ja ni mam takiej zdolnosci rozpoznawania ludiz po glosie w telefonie, lecz w moim przypadku, jak i mysle w wielu innych nocleg na jedna noc nie jest po to, aby przyjechac w Bieszczady, wyrabiac niewiadomo co, niszczyc cudza wlasnosc i niewiadomo co jeszcze. W moim przekonaniu wyglada to tak:
wczesniej planuje sobie plan podrozy po Biesach, obieram miejsca potencjalnych noclegow i w miare moziwosci staram trzymac sie okreslonego planu. Zchodzac po calodniowej wedrowce do okreslonego miejsca szukam noclegu. Nie mysle po calodniowym pobycie na szlaku o jeszcze jakichkolwiek szalenstwach, lecz o umyciu sie i zjedzeniu czegos, oraz polozeniu sie puniac.
Jednym oplaci sie mnie przyjac innym nie. Dlaczego?
Przecierz bieszczady sa tak wyjatkowym miejscem, ze w moim przekonaniu takie podzialy nie powinny miec miejsca. Czy sie myle??
A wracajac do watku strat ponoszonych przez skracanie sobie pobytu na noclegu to moje zdanie jest takie: w sezonie mam sie okreslac i z gory placic za nocleg, a skracajac sobie pobyt o jedna noc, podkreslam jedna, nie zostaje mi zwracana kasa w calosci za te jedna noc, bo pani jest stratna, lecz podczas wrzesniowego pobytu w Biesach i pukajac po domach i proszac o nocleg slysze - nie oplaca ma sie. Czy to ma sens?
Post ten nie jest pisany po to aby wytykac komus jego moim zdaniem dziwne zachowania, lecz pragnieniem, aby nie patrzec na droga osobe jako czlowieka, ktory pozostawia po sobie po jednonocnym pobycie w noclegu duzo brudu. Szanujmy sie na wzajem, a mysle, ze takich sytuacji wowczas bedzie jak najmniej, gdyz Bieszczady na to zasluguja.

wojtek legionowo
05-07-2007, 01:54
A jeszcze kilka lat temu ,każdy turysta który pojawił sie w Bieszczadach był witany z radością,teraz w niektórych miejscach turystę z garbem na plecach traktują jak intruza,ba nawet miejsca na nocleg z własnym śpiworem odmawiają.
Dlatego ja bywając w Bieszczadach, często a jesienią zimą oraz wiosną bardzo często bo nieraz to i co tydzięń,preferuję noclegi gdy kładąc sie spać jest kilka stopni powyżej zera a budząc się jest poniżej tej kreski.
Mam nadzieję,że i teraz też tak będzie

vm2301
05-07-2007, 10:26
Nie dziwi mnie to, ze gdy właściciel "noclegowni", czy "pensjonatu" ma do wyboru kilku gości na jedna noc, czy rodzine na 2 tygodnie, wybierze tych drugich, biznes to biznes, ale dlaczego mając wolne pokoje nie przyjmuje gości na jedną noc?

Widać kasy nie brakuje i nie ma potzreby zarobienia sobie.....hmm załóżmy 4 osoby x 20 złotych = 80
80 - koszty sprzątania (1 godzina roboty x 10 zł) - zostaje 70

No faktycznie grosze, po które nie warto sie schylać.

Nie liczę tu kosztów "jakiegos malowania", bo to kosmos, jak często maluje sie pokoje? A dewastacje zdarzają się raczej nieczęsto....

No i logicznie myśląc, czy uprawiając marketing, żaden klient nie powinien odejść niezadowolony, wszak może być tym, który poleci takie miejsce zapewniając mu dobry dochód w przyszłości.

Jesli ktoś jest niemiły, niechętny ludziom, to nie ważne jak pięknie będzie miał wymalowane pokoje i tak wielu tam nie powróci.

Pozdrawiam :)

Basia Z.
05-07-2007, 11:03
Przyznam się, ze jadąc obojętnie gdzie na dłuższy czas zwykle (tak w 80 %, a w 100 % wtedy gdy dotyczy to grupy większej niż 2-3 osoby) staram się rezerwować sobie noclegi wcześniej.

I tez mi sie zdarzało w rożnych górach Polski i Słowacji, że kwaterodawcom się "nie opłacało" mnie przyjmować na jeden dzień. Ale wtedy zwyczajnie dzwonię w inne miejsce i zawsze sie znajdzie ktoś komu się to "opłaca".

Mówię sobie - ich strata i dziwię się ze nie chcą zarobić.

Bieszczady nie są pod tym względem wcale wyjątkowe, ani na plus ani na minus.
Jednak wędrując tak ze planuję każdy nocleg gdzie indziej wolę korzystać ze schronisk (PTTK, prywatnych, lub PSTM), bo czuję się mniej skrępowana.
Poza tym w schronisku zawsze sie znajdzie chociaż kawałek podłogi.

Pozdrowienia

Basia

gAndzia
05-07-2007, 16:06
Jednak wędrując tak ze planuję każdy nocleg gdzie indziej wolę korzystać ze schronisk (PTTK, prywatnych, lub PSTM), bo czuję się mniej skrępowana.
Poza tym w schronisku zawsze sie znajdzie chociaż kawałek podłogi.


a poza tym, w czasie gdy temperatura na dworze jak najbardziej na plusie zawsze mozna jeszcze na sianku u życzliwych gospodarzy przycupnąć:grin:, całe szczęście, że jeszcze Tacy są na tym świecie...z sianem na dodatek ;)

Pozdrówki :grin:

Gar
05-07-2007, 16:49
I tez mi sie zdarzało w rożnych górach Polski i Słowacji, że kwaterodawcom się "nie opłacało" mnie przyjmować na jeden dzień. Ale wtedy zwyczajnie dzwonię w inne miejsce i zawsze sie znajdzie ktoś komu się to "opłaca".

Ktoś komu się nie opłaca myśli niezwykle krótkowzrocznie, bo jeśli odmówi mi noclegu na jedną noc zrobię mu antyreklamę, która zniechęci 10 kolejnych.
Jeśli mnie przyjmie i będę zadowolony to gdy ponownie pojawię się w tym rejonie przyjdę do niego (czasami już na kilka noclegów) a moim znajomym polecę to miejsce. Czysty zysk (choć nie wprost), ale trzeba jeszcze trochę myśleć.

robines
05-07-2007, 18:28
A najlepiej kochani w Bieszczady jechac po lub przed sezonem(wiem nie odkryłem tym stwierdzeniem Ameryki).Ja będąc w tym roku w UG końcem kwietnia mogłem wybierac w noclegach że hej !!! U goprowców pustki,u księdza i w hotelu to samo-zero ludzi.Nikt nie pytał nas jak długo chcemy zostac,wszyscy się uśmiechali,byli mili...no i tańsi prawie o połowe w porównaniu z cennikiem w sezonie. Jesienią jest już troszke gorzej bo ludzi więcej ale wiosną totale puchy-po prostu miodzio !!! I chociaż jest lato i za dwa dni jadę w moje ukochane góry,już tęsknie do wiosny.

Derty
06-07-2007, 14:04
Hej:)
Właśnie Kelly. Tak się zarzekałeś, że nie podasz namiarów tych gospodarstw, które odmawiają przyjmowania gości na 1 noc. I błąd, bo o to chodzi, żeby ludzie mogli uniknąć w przyszłości kłopotów z takimi miejscami. Ja tam sądzę, że w tego typu 'przytuliskach' pojawiają się goście długoterminowi, że klientela jest tam w miarę stała i wyrobiona:) I m.in. z tego powodu właściciele tych przybytków mogą odmówić 'jednonocnym'.
Może nie po wszystkich plecakowych zaraz muszą malować pokoje lecz na pewno wśród plecakowych łatwiej trafić na 'rozhukaną młodzież' i takich tam swawolników. Tego się obawiają i pewnie to ich święte prawo.
Nieco obserwowałem rynek niemieckich kwater w Bawarii i powiem, że tam, jeśli jest miejsce, to się je sprzedaje. Obojętnie komu. Z tą tylko różnicą, że przy wydłużaniu się pobytu spada cena za noc. Każdy pieniądz się skrzętnie podnosi, żadnym się nie gardzi, nawet jeśli przy tym czasem język trzeba wywiesić od pracy:D Lecz to już kwestia obycia z kapitalizmem. Po deszczowym lecie najmocarniejsi kwatermistrze bieszczadzcy jęczeli, że się im nie opłaci...ano i na takie złe czasy warto się schylić nawet po 20 złotych. Ale to trzeba sobie na własnej skórze przećwiczyć kilka razy;>

Pozdrawiam,
Derty

jastrzab
10-07-2007, 23:59
tak na marginesie tej dyskusji..pamietacie te stare dobre czasy kiedy za kimanie na sianie nikomu do glowy nie przychodzilo wziac szmal.jeszcze gdzies tak w 1995 w wetlinie spalem za friko.
mozna bylo nawet w nocy w okno zastukac i przeprosic ..np.deszcz czy snieg itd i czy mozna by gdzies pod dachem i nie przypominam sobie zeby ktos mi odmowil.
chcecie tego zaznac-trzeba pojechac na wschod,do huculow,tam jeszcze ostala sie poezja.pozdrawiam

Viperaberus
11-07-2007, 12:25
A ja nie rozumiem po co sobie życie komplikować. Skoro ktoś tam miał kłopoty z kimaniem w gospodarstwach agroturystycznych, to nie lepiej było poszukać spania w miejscu gdzie na pewno się uda? Na przykład PTTK albo PTSM.

Trauma
11-07-2007, 16:21
Nad morzem też mówiono nam że na jedną noc w zimie się "nie opłaca" ale znalazł się człowiek który nie dość że nagrzał dla nas cały dom(12 pokoi) to jeszcze policzył sobie tylko o 5zł więcej od osoby. Wystarczy że właściciel CHCE zarobić i wyrobić sobie dobrą opinię(wtedy wróci się mu koszt ogrzewania kilkukrotnie;). Na pewno w Bieszczadach też są tacy ludzie. Trzeba tylko podzwonić i ponegocjować...

buba
19-07-2007, 15:04
no wlasnie- nie ma sensu komplikowac sobie zycia- jak jest cieplo to najlepszy namiocik lub wiata, a jak chlodniej lub ktos lubi wygody to najlepsze sa PTSMy. Wlasnie bardzo interesuje mnie czemu PTSMy sa tak malo oblegane (z jednej strony mi sie podoba miec cala szkole dla siebie ale z drugiej strony duzo z nich upada :( ) wygody sa tam wieksze niz w agroturystyce, bo klasy sa ogromne a pokoje na kwaterach zwykle malutkie, kuchnia do dyspozycji (na kwaterach rzadko a jak juz to podnosi to cene), lazienka z ciepla woda (mnie to wisi ,wole potok ale duzo ludzi to ceni). gospodarze ci nie wsadzaja wszedzie pyska, a i cena fajna bo 8-15zl za noc. I straszliwie mnie to dziwi, obserwuje to zjawisko od kilku lat- nocuje w PTSMie w bieszczadach, niskim, suwalskim, roztoczu i za 10zl jestem pania na 10 pokojach (klasach) majac kuchnie i 2 lazienki za 10zl a 100m dalej ludziska sie cisną w agroturystykach, rezerwuja, wplacaja zaliczki i w inny sposob wchodza do d... gospodarzom za cene dwu lub trzykrotna.. co jest przyczyna? niechec do szkoly zapamietana z dziecinstwa??? ;)

Basia Z.
19-07-2007, 17:03
a 100m dalej ludziska sie cisną w agroturystykach, rezerwuja, wplacaja zaliczki i w inny sposob wchodza do d... gospodarzom za cene dwu lub trzykrotna.. co jest przyczyna? niechec do szkoly zapamietana z dziecinstwa??? ;)

I jeszcze są niechętnie przyjmowani na jedną noc.

Ja też zdecydowanie wolę PTSM, nocuję tam zawsze, jeśli tylko jest w danej miejscowości.
A tylko wtedy jak nie ma (lub z powodu pory roku jest nieczynny) wybieram coś innego.
Z namiotem to nie zawsze chce mi się chodzić, no i jednak lubię się wieczorem wykąpać.
A z kolei w pełni korzystam ze swobody jaką daje schronisko. Nie lubię jak gospodyni wtyka mi nos do garnka i nocując na kwaterze zawsze się czuję odrobinę skrępowana, choćby gospodarze byli najżyczliwsi.

W tym roku w lutym spałam w PTSM w Hańczowej i w Bieczu za 12 zł / noc (nie mam żadnych zniżek).

A dlaczego ludzie w nich nie nocują ?
Myślę że przyczyn może być kilka:

- ludzie po prostu nie wiedzą, że coś takiego istnieje
- ludzie sobie cenią intymność i lubią mieć do dyspozycji małe (np 2-osobowe) pokoje z łazienkami, a większość PTSM takich nie posiada.
- PTSM w obleganych rejonach w sezonie często goszczą kolonie czy wycieczki szkolne, a nie każdy lubi takie towarzystwo.
-ludzie sobie wyobrażają te PTSM-y dużo gorzej niż one są w rzeczywistości.

Sporo podróżując po Słowacji zawsze żałuję, że tam brak tego rodzaju noclegów.

Pozdrowienia

Basia

buba
20-07-2007, 11:24
a ja zaluje ze nie ma czegos takiego na ukrainie... tam na wioskach sa takie malownicze szkoly- drewniane z piecami w srodku.. a latem stoja puste a jak sie splynie z gor z lawina blota to fajnie by sie zakwaterowac we wsi pod dachem..

Alusia
24-07-2007, 01:43
A to ja Wam powiem, dlaczego ja i mój partner wybieramy zazwyczaj agroturystykę:

1. Czasem wolę spać pod kołdrą niż w śpiworze
2. Zazwyczaj trafiam na przytulne domostwa, w których mieszkają fantastyczni ludzie.
3. Mam intymność i pewność, że nie będzie tłumów.
4. Własną łazienkę do dyspozycji.
5. Czasem zdarzy się kominek, biblioteczka i miękkie fotele, spokojny taras wychodzący na sad....

Mówię także o równinach. I choć te powody to nie są warunki absolutne, jakie stawiam noclegowaniu, to jednak czasem ma się ochotę na luksusowy komfort. Tym bardziej, że dając 30 złotych za dobę jakoś nie czuję się okradana- po to pracuję.

PTSM też mają ogromne zalety, ale są to zalety sprawdzające się w przypadku rozmaitych wędrówek. A gdy jadę gdzieś i mam tam spędzić cały tydzień, to nie wyobrażam sobie spać w salach, które wydają mi się zimne (nie pod względem temperatury) i opuszczone. Poza tym dwie drobnostki- jeszcze nigdy nie trafiłam na schronisko z prysznicem i bardzo nie lubię tych drapiących, wyszabranych które są bonusem do każdego łóżka ;)

Podsumowując moją chaotyczną wypowiedź- obie formy noclegu są odpowiednie, lecz w zależności od tego, czego potrzebujesz i co Ci wystarcza do tego by się wyspać; ponadto, czy nocleg stanowi dla Ciebie ważną część uroku wyjazdu i na jakiego typu wyjazd się wybierasz.

Pozdrawiam, Alicja :)

buba
24-07-2007, 11:19
intymnosc i brak tlumow w agroturystyce??? chyba ze wynajmujesz caly domek, czasem sa takie oferty i to faktycznie moze byc przyjemne i wygodne, ale zwykle drozsze ( drewniana chalupa na roztoczu za wsia byla chyba 50zl za dobe ale rzeczywiscie komfort niemaly) ale przewaznie w jednej agroturystyce maja kilka pokoi dla gosci, wiec ma sie zwykle parking pod oknem i wrzask dzieci w ogrodku przez wiekszosc dnia. Juz nie mowie o gospodarzach przed ktorymi sie zwykle nic nie ukryje ;) z reszta punktow trudno sie nie zgodzic- jesli sie ma takie preferencje, to rzeczywiscie racja. Mnie akurat nastroj opuszczenia zwykle bardzo pociaga wiec moze dlatego szkolna klasa ma niezwykly klimat :D a co do prysznicow wlasnie ostatnio ciezko znalezc szkole bez takowego- nie wiem czy sa takie wymogi ze schronisko musi miec prysznic albo je zamykaja.. wplywa to niestety negatywnie na cene- ostatnio miedzy 10 a 16 zl (ale prysznic z ciepla woda zawsze jest). Pare lat temu udalo mi sie nocowac w szkolach tylko z umywalka i z wiekszym nastrojem opuszczenia i placilo sie 3zl za noc..ech.. czy ktos wie czy te mile schroniska jeszcze istnieja?? ( wojslawice w lubelskim i stary brus na podlasiu. Smerekowiec w niskim niestety zamkneli :(

Alusia
24-07-2007, 23:50
Wiesz, że jeszcze nigdy nie trafiłam na taką agro, jaką ty opisujesz...? A kilka razy do roku sypiam w jakiś weekend właściwie w takich miejscach.
Moze dlatego tego nie czuję, że staram sie omijać tzw. "sezon". NIGDY nie trafiłam na dzieciaki, parkingi. Spotkałam za to malarza; dziewczynę ponad wszytsko kochającą konie; zagrodę dla... żółwii; miłą panią gospodynię, która dała mi ręcznik, bo sie dowiedziała, że zapomniałam własnego itd...
No i nigdy nie zapłaciłam więcej niż 35 za osobę :)
A co do schronisk bez pryszniców- szkoła podstawowa numer ileś tam w Kołobrzegu :) W tym nocowałam ostatnio.

Co do bieszczadzkich schronisk- Przykro mi, ale nie pomogę Ci, gdyż dopiero zaczynam swoją przygodę z Biesami i nie będę mędrkować i ściemniać: nie wiem.

Pozdrawiam :)

buba
25-07-2007, 21:26
to mialas szczescie z tymi agroturystykami! do takich tez bym sie pewnie wybrala i milo wspominala ( zwlaszcza jakby mnie przyjeli na jeden nocleg ;)
znasz moze jakies mile agroturystyki w okolicy hrubieszowa, na roztoczu lub podlasiu (moze byc na maila zeby nie podpadalo pod reklame na forum ;))) - biedronka_buba@vp.pl