PDA

Zobacz pełną wersję : Czego się pilnować



firewife
03-07-2007, 01:44
Witam wszystkich.:grin:
Właśnie się zarejstrowałam.

Po górach chodzę już 14 lat, ale dopiero w tym roku wybieram się w Bieszczady.
Słyszałam różne opowieści o spotykanych niedźwiedziach, wężach itp. :|
Powiedzmy, że strach ma wielkie oczy, ale chciałam się zapytać
czego się wystrzegać, czy rzeczywiście można misia spotkać - i co wtedy.
Takie różne rady - poprostu co trzeba wiedzieć idąc w Bieszczady, czego się nie wie łażąc po innych.

lucyna
03-07-2007, 08:07
Witam wszystkich.:grin:
Właśnie się zarejstrowałam.

Po górach chodzę już 14 lat, ale dopiero w tym roku wybieram się w Bieszczady.
Słyszałam różne opowieści o spotykanych niedźwiedziach, wężach itp. :|
Powiedzmy, że strach ma wielkie oczy, ale chciałam się zapytać
czego się wystrzegać, czy rzeczywiście można misia spotkać - i co wtedy.
Takie różne rady - poprostu co trzeba wiedzieć idąc w Bieszczady, czego się nie wie łażąc po innych.

Witaj na forum. Chcesz od razu znaleźć się wśród tych szczęśliwców, którzy z bliska widzieli misie.:-D Nic z tego, połaź sobie trochę, połaź, pochaszczuj, a może dostąpisz tego zaszczytu. Spotkanie z niedźwiedziem należy do rzadkości. To drapieżnik wyczuwający i słyszący ludzi z daleka. Możesz przejść obok misia i nie zauważyć go. Podobnie jest z innymi ssakami. Żmije, je spotykasz częściej. Co można poradzić? Poprostu należy je pozostawić w spokoju. Nie drażnic, nie brać do ręki, nie zabijać.
Czego większość ludzi nie spodziewa się jadąc w Bieszczady? Przede wszystkim tego, że to nie są kapuściane góry po których łatwo wędruje się. Szczególnie nasze potoki potrafią poskromić każdego. Poza tym Bieszczady to nie jest kraina, gdzie głodne dzieci zaglądają turystom do talerzy. Trzecia rzecz o której bardzo często wspominają nasi goście to gościnność, taki jeszcze luz w kontaktach z ludźmi. A poza tym najczęściej słyszę: proszę pani słyszeliśmy, że w Bieszczadach jest ładenie ale nie wiedzieliśmy, że aż tak.

buba
03-07-2007, 13:44
chcac uniknac kontaktu ze zmijami nalezy sie wystrzegac wiaty na przeleczy zebrak!!!! bylam tam trzy razy i zawsze spotkalam zmije- raz nawet dwie...

a jesli chodzi o niechec do spotykania misia to nie nocuj na hyrlatej.. i spiac w namiocie gdziekolwiek indziej nie zostawiaj zarcia przed namiotem (na hyrlatej to pewnie i tak by nie pomoglo ;)

a z rad dotyczcaych bieszczad? radzilabym wziac dobra kurtke na deszcz (nawet dwie nie zaszkodza jak jedna sie podrze czy przemoknie) i nastawic sie ze nawet z sucho wygladajacej gorki mozna po krotkim deszczu zjezdzac w lawinie blota..

poza tym zagrozenia w bieszczadach sa bardzo rozne w zaleznosci od miejsca pobytu... w solinie trzeba uwazac na rozpedzone samochody, na chryszczatej na kleszcze...

włóczykij
03-07-2007, 17:40
Nie pij alkoholu z drwalami :wink: .
Chyba z 10 lat wstecz w knajpie w Cisnej miałem pewną "przygodę". Straszny tłok. Nie było miejsc, więc się przysiadłem do takich trzech gości. Poczęstowali mnie swoim napitkiem, a odmawiać chyba nie należało sądząc po wyrazie fizjonomii. Trunek miał dziwny smak. Powiedzieli mi, że to z drewna. Diabli wiedzą czy mówili prawdę. Trochę się biesiadowanie przedłużyło, bo kupiłem zwykłą butelkę, aby się zrewanżować i coś "zdrowego" wypić. Rębacze stwierdzili jednak, że ich jest lepsze. Efekt był taki, że następnego dnia świat pod nogami tańczył, a w głowie wybuchały supernowe:mrgreen: Wyjście w góry było niemożliwe:oops: .
No coż, kolejne doświadczenie z Bieszczad:mrgreen:

Muszę jednak przyznać, że ciekawie się z nimi rozmawiało :)

jacob.p.pantz
04-07-2007, 10:36
Po górach chodzę już 14 lat, ale dopiero w tym roku wybieram się w Bieszczady.
Słyszałam różne opowieści o spotykanych niedźwiedziach, wężach itp. :|
Powiedzmy, że strach ma wielkie oczy, ale chciałam się zapytać
czego się wystrzegać, czy rzeczywiście można misia spotkać - i co wtedy.
Takie różne rady - poprostu co trzeba wiedzieć idąc w Bieszczady, czego się nie wie łażąc po innych.

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.rec.gory&aid=23200446

(-;

Serdeczności,

Kuba

Piotr
04-07-2007, 11:19
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.rec.gory&aid=23200446
(-;

Się nie ma z czego śmiać ;-)
Ostatnio bestie zaobserwowano w Przemyślu:

GC Nowiny, 02.07:
"Przemyśl > Uwaga na węże

Władze miejskie zalecają zachowanie ostrożności podczas spacerów przez zalesione i porośnięte trawami tereny. Powód? Możliwość ataków węży.

W ostatnich dniach węże zostały zaobserwowane na obrzeżach miasta, na terenach zalesionych i porośniętych trawami.

- Ukąszenie przez węża lub żmiję wymaga natychmiastowego nałożenia opaski uciskowej powyżej miejsca ukąszenia. Ranę należy mocno wycisnąć, a poszkodowanego niezwłocznie przewieźć do lekarza lub szpitala, albo wezwać pogotowie ratunkowe. Od szybkości podania surowicy zależy życie chorego – mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla.
norb"

Czyli kolejny odcinek z cyklu "powiedział co wiedział" - nie ma się co dziwić że potem ludzie dziwne pytania zadają po wywodach ignorantów.
BTW: w następnej odsłonie będzie pewnie o niedźwiedziach a fachowych porad udzieli miejscowy fryzjer Marek lub kominiarz Jasio...

Basia Z.
04-07-2007, 11:49
Się nie ma z czego śmiać ;-)
Ostatnio bestie zaobserwowano w Przemyślu:

- Ukąszenie przez węża lub żmiję wymaga natychmiastowego nałożenia opaski uciskowej powyżej miejsca ukąszenia. Ranę należy mocno wycisnąć, a poszkodowanego niezwłocznie przewieźć do lekarza lub szpitala, albo wezwać pogotowie ratunkowe. Od szybkości podania surowicy zależy życie chorego – mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla.
norb"



O rany, znowu zaczynają.

Kiedyś prowadziłam długą i w bardzo ciekawą dyskusję na temat postępowania po ukąszeniu węża w terenie z utrudnionym dostępem do lekarza (np. wymieniane tu Gorgany).
I opinia fachowców (ratowników, GOPR-owca) była dość jednoznaczna - nie zakładać opaski uciskowej.
A jeżeli już - to opaska powinna być szeroka i nie mocno zaciśnięta np. z bandaża elastycznego. Dobrym testem jest możliwość włożenia palca pod opaskę. Chodzi o to aby opaska tamowała tylko przepływ krwi żylnej a nie tętniczej. Kończynę należy unieruchomić, zdjąć z niej wszelkie pierścionki, zegarki, bransoletki itd. i jak najszybciej w pozycji nieruchomej transportować poszkodowanego do lekarza lub wezwać pomoc.

A już to "wyciskanie rany" brzmi dla mnie jakoś tragicznie.

Natomiast w miarę możliwości trzeba odessać ranę specjalnym urządzeniem (mam je w apteczce, kosztuje jakieś 20 zł ).
Transport należy prowadzić w pozycji półsiedzącej lub leżącej i unikać wszelkich zbędnych ruchów. Poszkodowany nie powinien w żadnym wypadku iść sam. Gdy w trakcie transportu pojawią się objawy niedokrwienia kończyny (zblednięcie, brak czucia) należy na chwilę poluzować opaskę. Dobrze jest włożyć za opaskę uciskową karteczkę z informacją o której została założona, gdyż można ją mieć przez maksymalnie 2 godz.
Surowicę wolno podawać tylko i wyłącznie w warunkach szpitalnych (ze względu na to że bywa bardzo silnym alergenem).

Pozdrowienia

Basia

Basia Z.
04-07-2007, 11:53
Witam wszystkich.:grin:
Właśnie się zarejstrowałam.

Po górach chodzę już 14 lat, ale dopiero w tym roku wybieram się w Bieszczady.
Słyszałam różne opowieści o spotykanych niedźwiedziach, wężach itp. :|
Powiedzmy, że strach ma wielkie oczy, ale chciałam się zapytać
czego się wystrzegać, czy rzeczywiście można misia spotkać - i co wtedy.
Takie różne rady - poprostu co trzeba wiedzieć idąc w Bieszczady, czego się nie wie łażąc po innych.

Moim skromnym zdaniem Bieszczady nie różnią się w zasadniczy sposób od innych gór.
Niestety od dawna należy już do legend "dzikość" Bieszczadów.

Niedźwiedzie można cześciej spotkać w Tatrach, żmije w każdych innych górach w równym stopniu co w Bieszczadach.

Oczywiście zawsze należy pamiętać o zabraniu ze sobą apteczki, latarki, zapasowego ubranie itd. ale jak chodzisz po górach -to z pewnością to wiesz.

Pozdrowienia

Basia

wojtek legionowo
05-07-2007, 04:02
Bywając w Bieszczadach nie da sie uniknać spotkania ze zwierzętami nie siegając zbyt daleko w przeszłość tylko mogę wspomnieć o tegorocznych spotkaniach,zaczęło sie gdy na śniegu zobaczyłem świeże ślady łap wtedy Jabol powiedział że krąży koło nas wilk i to jest gdzieś niedaleko,bo mimo padającego śniegu tropy były świeże.po jakims czasie przebywając też w głuszy również Jabol pokazał mnie ślady łap niedżwiedzicy na drzewach,która pewnie nie była zadowolona z naszej obecności w tym miejscu.Jadąc w maju do cerkwi w łopience widziałem przy żródle niedżwiedzicę z piastunem.
w święta wielkanocne obserwowałem w Tworylnem żubry w maju w rezerwacie Krywe gniazdo węzy eskulapa,a żmije to przecież mijamy często a muszę jeszcze wspomniec o rysiu,który siedząc na gałęzi machał ogonem było to w Beniowej a ja jak zwykle nie popisałem sie refleksem i zdjęć nie ma.
I jak do tej pory żadne spotkanie skończyło sie dla mnie przykro,wręcz przeciwnie

Basia Z.
05-07-2007, 08:47
I jak do tej pory żadne spotkanie skończyło sie dla mnie przykro,wręcz przeciwnie

Zazdroszczę tylu fajnych spotkań w tym roku. Ja w tym roku widziałam tylko stado (6 szt.) łani z młodymi w Beskidzie Żywieckim, w okolicach Lachowic.

Zwróć jednak uwagę ze wszystkie te tak ciekawe zwierzaki widziałeś poza sezonem turystycznym, kiedy w górach nie ma takiej chmary ludzi jak latem. No i pewnie szedłeś sam lub co najwyżej w dwie osoby.

Wszystkie swoje ciekawsze spotkania ze zwierzętami (niedźwiedzia to akurat spotkałam w słowackiej Murańskiej Płaninie) miały miejsce kiedy szłam sama, lub z jedną - dwoma osobami i byliśmy całkiem cicho.

Pozdrowienia

Basia

Piotr
05-07-2007, 10:09
o rysiu,który siedząc na gałęzi machał ogonem
No ryś a zwłaszcza siedzący to ma czym machać. Hyhy - co wyście tam pili w tej Beniowej? ;-):wink:

Michał
05-07-2007, 12:05
Ziomal


No ryś a zwłaszcza siedzący to ma czym machać. Hyhy - co wyście tam pili w tej Beniowej? ;-):wink:

Ty się nie czepiaj tego "ogona". Dwa roki temu dałem sie uprosić i poprowadziłem pod Wołasań grupę innobylców celem obaczenia ziubrów - według nich to miały być bizony polskie. Grupa męska, chętnie dzień wcześniej zintegrowana ze społecznością lokalną, kole 6 rano, czyli kole północy WYSZŁA!!! w trasę. Po drodze zebrała wcześniej zintegrowanego niejakiego Rycha (Zdzicha tak zaprawdy) i w ramach podpisania dozgonnego certyfikatu lokalnej lojalności zabrała gościa w trasę.
Jak to durnym facetom odbija regularnie - zintegrowany Rycho vel Zdzicho po jakimś czasie musiał otworzyć kranik. Ale coby oryginalnie było - wspiął był się na drzewo i tam ku u ciesze gawiedzi, trzymając się jedną kończyną gałeźi pobliskiej, a drugą kończyną trzymając wiadomo co - kiwał się w te i wewte, machając ogonem!!!
Stąd zapewne ryś machający ogonem.

P.s.
w trakcie machania "ogonem" ryś - Zdzich był zleciał z drzewa ku jeszcze większej radości. Cały i zdrowy zintegrować się ostatecznie zaproponował w Cisnej u znanego i zacnego ciśnianowicza.

c.d.n nie będzie

wojtek legionowo
05-07-2007, 13:40
cholera co mnie się napisało miało być łbem kiwał a wyszedł ogon wtedy jeszcze Pastora nie znałem i jego naleweczki nie piłem bo po tych trunkach to dopiero są widzenia chociaż nie tylko bo znam jednego forumowicz aktóry niedżwiedzia widział.
wszystko dlatego że pisże na szpitalnym korytarzu wszędzie mnie wyganiają.że aparatura medyczna i nie wolno korzystać z komputerów

Michał
05-07-2007, 14:20
Witaj Wojtku


cholera co mnie się napisało miało być łbem kiwał a wyszedł ogon

Ty się chłopie nie przejmuj takimi drobiazgami - z jednej strony łeb, z drugiej dupa z przyległym ogonem. Lubimy po prostu wyłapać takie drobiazgi i przy okazji jak sie da wspomnieć cusik w tematopodobnej historii.

Nie daj się chłopie - wracaj jak najszybciej w Bieszczady. Poszukamy jakby co innego rysia!
Trzymam kciuki - szybkiego powrotu


Pozdrawiam

firewife
05-07-2007, 19:14
Ojej!
Ależ żeście się rozpisali! :shock:
Jestem w lekkim szoku.
Zdaje mnie się, że - tak jak myślałam - Bieszczady jak każde inne górki.
A że jakieś misie czy rysie kiwające ogonem vel łbem (;) kto co woli) są to taki mały szczególik.
Jednym słowem jak rozumiem:
Pakować się, brać za chabety małżonka i "Tuptusiu, w drogę" :lol:

Stały Bywalec
05-07-2007, 21:43
Płomienna Żono - Oni wszyscy i tak nie napisali Ci całej prawdy.
Najbardziej to wystrzegaj się chupamacabry, bardzo ostatnio rozpowszechnionej w puszczy bieszczadzkiej.
http://www.oftm.com/chupamex.jpg
Spotkać ją można także w pobliżu ludzkich siedzib. Zdaje się, że nie tak dawno temu Duch Przeszłości (to b. sympatyczny Kolega z tego forum, wyjaśniam) miał z nią bliskie spotkanie trzeciego stopnia.

A jak spotkasz przypadkiem Miśkę z Otrytu, to powołaj się na znajomość ze mną. Pozdrów ją ode mnie, nic Ci złego wtedy nie zrobi. Ale małżonka to lepiej trzymaj od niej z daleka ...:lol:

KostekP
05-07-2007, 23:10
A nadaje się toto na grilla???

DUCHPRZESZŁOŚCI
06-07-2007, 01:25
....
Zdaje się, że nie tak dawno temu Duch Przeszłości (to b. sympatyczny Kolega z tego forum, wyjaśniam) miał z nią bliskie spotkanie trzeciego stopnia.
....
Wywołany do odpowiedzi przez Szanownego SB, potwierdzam. ;) Jeno, że to straszydło strasznie się boi woni Pastorowej nalewki. Przeto radzę najpierw dobrze przytrunkować i chupamakabra obchodzi takiego delkwenta bokiem, nie robiąc mu krzywdy.:lol:

firewife
06-07-2007, 22:30
Co wyście pili chłopaki?

Czy może nadmiar miejskiego powietrza Wam zaszkodził?

Ja tu poważnie zadałam pytanie, a Wy mi o jakejś chupamakabrze.
To może jeszcze krucyfiks i wodę święconą wziąść ze sobą?

Proszę mi na ten tychmiast powiedzieć czy idąc z Balnicy (ba tam chcemy kilka dni u znajomych posiedzieć) w kierunku wschodnim można iść we dwujkę bez żadnych skrupułów czy lepiej się czegoś wystrzegać?

Możecie się ze mnie śmiać (ja zresztą też się śmieję z tego) ale muszę przekonać małżonka, że bieszczady jak inne góry we dwujkę całkiem fajnie i bezpiecznie.

iza
06-07-2007, 22:40
O już Ci mówię – wystrzegaj się koni , jeden brązowy , drugi biały .
Latają po lesie i ponoć za bardzo przyjazne nie są .

Mówie jak najbardziej poważnie

bartolomeo
06-07-2007, 22:50
O już Ci mówię – wystrzegaj się koni , jeden brązowy , drugi biały .
Oto są owe groźnie rumaki! Ostatnio pilnowały, żeby żaden pociąg bez zezwolenia do Balnicy nie wjechał :-)

Pozdrawiam
Bartek

iza
06-07-2007, 23:48
Mam tylko jednego , ale dokładniejsze foto .

długi
07-07-2007, 10:35
Woda święcona nie zaszkodzi, ale na konie nie działa. Szczególnie na te konie.
Długi

Marcin
15-07-2007, 14:46
Niedźwiedzie rzeczywiście są strachliwe i płoche...
2 tygodnie temu miałem spotkanie na szlaku granicznym... misiek zaryczał i 15 metrów przede mną przeskoczył... przed oczami pojawiła się brązowa pół tonowa kula... przeskoczył na słowacką stronę...

To prawda że na Słowacji trwa odstrzał niedzwiedzi (być moż plotka)?