PDA

Zobacz pełną wersję : mierzeja arabacka



buba
04-09-2007, 14:42
jest sobie taka mierzeja we wschodniej czesci polwyspu krymskiego. Ma okolo 100km dlugosci i okolo 500m szerokosci, oddziela morze od zatoko-jeziora siwasz. Wedlug kilku map wzdluz niej biegnie gruntowa droga, ktora przez prawie cala dlugosc mierzei nie mija zadnej wsi (tylko na poczatku i na koncu). Czy ktos moze tam byl?? czy ktos moze przejechal ta droga?? bardzo mnie ciekawi czy droga jest przejezdna(tzn. brak urwisk i glebkich kolein) jakie sa brzegi? czy to teren stepowy, bagnisty, czy brzegi sa wysokie? czy w czasie wiekszych fal czesto "ciaglosc mierzei ulega przerwaniu" Ponoc sa na mierzei dzikie plaze.. czy sa tam fajne miejsca na namiot?? bylabym wdzieczna za jakiekolwiek informacje na temat tego miejsca, gdyz od dwoch tygodni ciagle i nieprzerwanie zastanawiam sie kiedy i jak tam pojechac
________________________________________

wtak
04-09-2007, 15:04
a jak udała się ostatnia wyprawa ? :-D

buba
04-09-2007, 15:42
bardzo!!!! chociaz to tylko taki rekonesans bo nie za duzo mozna zobaczyc na krymie za 7 dni.. ale mozna poczuc klimat i wiedziec czy sie chce wrocic czy nie... ja chce!!!!! spodziewalam sie w duzej czesci kurortow i komerchy na maksa... ale taki krym to chyba 10% powierzchni.. reszta to step i zapadle prowincjonalne wioski jakie uwielbiam! 5 km od kurortu mozna trafic na bazarek gdzie od babuszki mozna nabyc pek winogron a z beczki w starej ladzie troche domowego winka o mocy okolo 30% ;) i wreszcie gdzies bylo dostatecznie cieplo ;) troche zdjec wkleilam tu tez na forum.
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=3779
A najbardziej pragne odwiedzic mierzeje arabacka i wogole caly polwysep kerczenski :))) bo kogo nie spotkalam to mi pokazywal reka na wschod i mowil "tam ci sie bardziej spodoba" ..

wtak
04-09-2007, 16:21
sooper
takich doznań nie znajdzie się na Zachodzie.
Oglądałem Twoje zdjęcia (tzn. z Twoich wypraw :) )- to jest to co tygrysy lubią najbardziej :)
Fajnie, że coraz więcej osób się fascynuje tym co na wschód od nas (chociaż niestety coraz częściej spotyka się puszki po polskich konserwach w ukraińskich górach; chyba nawet za często...)