PDA

Zobacz pełną wersję : Dzikie Bieszczady, a co to?



Barnaba
27-09-2007, 14:20
w nawiązaniu do wątku:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=3726
Może określmy co to "dzikoś" w Bieszczadach. Dopiero wtedy wiadomo, czy Bieszczady są jeszcze dzikie czy nie.
Zapraszam do sondy

takitam
27-09-2007, 14:35
1. Łażenie po drzewach :mrgreen:

buba
27-09-2007, 18:36
pewnie dla kazdego definicja jest ciut inna..
dla mnie dzikosc gor mierzy sie dzikoscia dolin (bo ja najbardziej doliny lubie) i nie znaczy ze te doliny musza byc nie zamieszkane... wiele ukrainski wsi ma dla mnie posmak dzikosci mimo osmiuset numerow. Dzika jest dolina gdy turyste nie traktuje sie jako produkt i zrodlo pieniedzy... i gdy bywajacy tam goscie nie wymagaja aby byc tak traktowani w zamian za tysiace wydumanych wygod.. dziki jest region w ktory wielu ludzi nie przyjedzie "bo przeciez tam nic nie ma" ;)

a tu link do zdjec z gor ktore dzikie nie sa... ;)
http://www.e-gory.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=50&catid=71

lucyna
27-09-2007, 20:03
Dzikie Bieszczady? Wchodzę do lasu, wędruję przez trzy dni i spotykam tylko dzikie zwierzęta. Jeszcze to jest wykonalne.

takitam
27-09-2007, 20:16
Mało zdziczałe. Wolę zwierzynę - ta się jeszcze w krzakach zachowała. :grin:

takitam
27-09-2007, 20:25
dla mnie dzikosc gor mierzy sie dzikoscia dolin (bo ja najbardziej doliny lubie) i nie znaczy ze te doliny musza byc nie zamieszkane... wiele ukrainski wsi ma dla mnie posmak dzikosci mimo osmiuset numerow

Fajne takie doliny - coś, jak Humniska, tyle, że tam nieco więcej numerów i mniej dziko :roll:

naive
27-09-2007, 21:03
Pojęcie "dzikie Bieszczady" nie jest do zdefiniowania. Prędzej pasowałoby określenie "zdziczałe", przecież 60 lat temu to były bardzo gęsto zamieszkałe tereny. Nie były to nigdy tereny zbyt bogate, ale takie było prawie całe wojewodztwa lwowskie i malopolskie. A co do samej przyrody - same lasy w tamtych czasach były intensywniej eksploatowane niż w jakimkolwiek okresie w ostatnich 60 latach. Od mniej wiecej 20 lat w Bieszczadach tak naprawdę za dużo się nie zmieniło. To co już wtedy istniało zostało "unowocześnione" i trochę rozbudowane. Oczywiście można dyskutować o szczegółach, ale po co ? Tak naprawdę istotne zmiany nastapiłyby gdyby zmieniła sie koncepcja zagospodarowania tamtych terenow po przez np. budowe wyciągu na Jasło.

Barnaba
27-09-2007, 21:12
owszem Naive, nieco niefartownie zadałem pytanie. W istocie chodziło mi o to aby ustalić czego ludzie oczekują po terenach określanych jako dzikie.

Sam tereny dzikie uważam za takie, w których najbliżsi (fizycznie nie emocjonalnie) ludzie są na tyle daleko, że trzeba liczyć na siebie. Nawet w centrum największego odludzia zatraca się zauważanie przyrody przez gadulstwo z drugą osobą. Raz tylko udało mi się siedzieć całą noc, gapić w las, i jedyne co usłyszeć a także samemu mówić "k... ale fajno". Z drugiej strony nawet powszechnie zadeptywane rejony Bieszczadów stają się dzikie kiedy rozszaleje się przyroda i spowalnia tempo marszu, utrudnia orientację itd.

W bardzo lapidarnym skrócie mógłbym określić że dzikość przyrody mierzy się uległością człowieka wobec jej kaprysów.

Derty
27-09-2007, 21:22
Dzikie góry...hmmm...
- odludne tu i tam,
- bez cisnących się na każdym kroku oznak tzw cywilizacji technicznej,
- bez smogu,
- bez kilometrowych szeregów sraczy,
- bez parkujących stadami aut,
- bez ogrodzeń quasi pałacowych, bramiszcz kutych, zieleni wiejsko-miejskiej nieudolnie naśladującej francuskie ogrody,
- bez osiedli ciągnących się 'zawojowato' całymi dolinami
- bez miast z budowlami-monstrami


Góryy pełne rzadkich zwierząt i roślin, bogate w naturalne formy terenu, ślady powodzi, obrywów skał, osuwiska, z potokami wypełnionymi głazowiskami, obrośniętymi łęgiem, olsem, z bagienkami, z myszołowem krążącym powoli nad głową, gdy prowadzi się spokojną rozmowę w małej osadzie nad potokiem. Dużo by mówić...

Bieszczady jeszcze takie są,
Pozdrawiam,
Derty

Derty
27-09-2007, 21:34
Hej:)
Buba- gdybyś poszła na Młynarze, do Kaczej, na grań Hrubego lub Baszt, to byś nagle poczuła szaloną dzikość Tatr. One są wciąż dzikie i groźne. Problem polega na tym, że nawet taternikom ogranicza się dostęp do tej dzikości. Dlatego się stamtąd wyniosłem, bo dzikość w Tatrach stała się ciasteczkiem za szybą... A w dodatku ja, kurde, musiałem się pchać przez dziki tłum, aby zerknąć na nie:P To tyle.

Pozdrawiam,
Derty

buba
27-09-2007, 22:41
nigdy nie bylam w tym miejscach.. nawet , wstyd przyznac- nigdy o nich nie slyszalam...pewnie sa w tatrach jakies dzikie miejsca... ale ja rowniez sie zniechecilam po kilku razach pobytu tamze...
i ja bym dzikosci nie mierzyla iloscia ludzi gdzies bywajacych bo ludzie raz sa , raz ich nie ma...a predzej "infrastruktura" ktora po nich zostaje...bo pewnie w listopadowy wtorek ludzi na szczytach jest malo- a hotele, kible, parkingi , smieci czy nowe letnie domki stoja jak staly za sezonu... chyba ze jakis molochowaty hotel popadnie w ruine- wtedy mi juz nie przeszkadza w dzikosci, ale to juz takie prywatne zboczenie ;)

naive
28-09-2007, 07:13
owszem Naive, nieco niefartownie zadałem pytanie. W istocie chodziło mi o to aby ustalić czego ludzie oczekują po terenach określanych jako dzikie.

Sam tereny dzikie uważam za takie, w których najbliżsi (fizycznie nie emocjonalnie) ludzie są na tyle daleko, że trzeba liczyć na siebie. Nawet w centrum największego odludzia zatraca się zauważanie przyrody przez gadulstwo z drugą osobą. Raz tylko udało mi się siedzieć całą noc, gapić w las, i jedyne co usłyszeć a także samemu mówić "k... ale fajno". Z drugiej strony nawet powszechnie zadeptywane rejony Bieszczadów stają się dzikie kiedy rozszaleje się przyroda i spowalnia tempo marszu, utrudnia orientację itd.

W bardzo lapidarnym skrócie mógłbym określić że dzikość przyrody mierzy się uległością człowieka wobec jej kaprysów.

Myślę że to co napisałeś dałoby się ująć tak - "Bieszczady takie jak lubię". A ponieważ każdy lubi chociaż trochę coś innego, stąd problem z definiowaniem "dzikości". Zresztą nawet każdemu z nas w zależności od okoliczności , gusta troche się zmieniają. Ponieważ Bieszczady nie mogą być wyższe , niech zostaną takie jakie są. Oczywiście nie uniknie przenikania tam "dyskretnego uroku cywilizacji" w postaci komorek, gps itp., ale to co do istoty, niczego znacząco nie zmienia.

Czarek pl
28-09-2007, 07:58
Hej:)
Buba- gdybyś poszła na Młynarze, do Kaczej, na grań Hrubego lub Baszt, to byś nagle poczuła szaloną dzikość Tatr. One są wciąż dzikie i groźne. Problem polega na tym, że nawet taternikom ogranicza się dostęp do tej dzikości. Dlatego się stamtąd wyniosłem, bo dzikość w Tatrach stała się ciasteczkiem za szybą... A w dodatku ja, kurde, musiałem się pchać przez dziki tłum, aby zerknąć na nie:P To tyle.

Pozdrawiam,
Derty
Derty,zawsze były ograniczenie(może przed wojną było inaczej)i to takie,ze taterników łapano i zamykano na kilka godzin a nawet dni.Teraz do się dogadać ze strażnikami i myśle,ze nie jest tak źle,ja przynajmniej nie trafiłem jeszcze na niemiłe słuzby zarówno graniczne jak i strażników parku,wiec moim zdaniem jest całkiem znosnie.A co do dzikosci to tez jestem optymistą,jeszcze jest jej na tyle.Pozdrawiam.

Basia Z.
28-09-2007, 08:22
Hej:)
Buba- gdybyś poszła na Młynarze, do Kaczej, na grań Hrubego lub Baszt, to byś nagle poczuła szaloną dzikość Tatr. One są wciąż dzikie i groźne. Problem polega na tym, że nawet taternikom ogranicza się dostęp do tej dzikości. Dlatego się stamtąd wyniosłem, bo dzikość w Tatrach stała się ciasteczkiem za szybą... A w dodatku ja, kurde, musiałem się pchać przez dziki tłum, aby zerknąć na nie:P To tyle.


Otóż to - w pełni popieram.
Ale nawet nie trzeba sie zapuszczać w rezerwaty.
Wystarczy kilka dolin po liptowskiej stronie Tatr Zachodnich.

Dlaczego dla większości osób - Tatry - to tylko Tatry Wysokie ?
Zachodnie też są piękne.

Pozdrowienia

Basia

Basia Z.
28-09-2007, 08:45
Trudno mi powiedzieć czy to co najbardziej lubię w górach to ich "dzikość".

Raczej nazwałabym to roboczo "niekomercyjność".

Bo dla mnie w górach równie ważni jak i przyroda są ludzie, którzy w tych górach mieszkają, pracują, którzy z nich na co dzień korzystają.

Na naszym wyjeździe w góry Rumunii nazwaliśmy takie góry "górami w których zbiera się siano".
Przy czym copywrite na to określenie ma Pablo z Klubu Karpackiego - znany tu zapewne co poniektórym. On to użył w zeszłym roku, a my w tym roku podchwyciliśmy.

To są góry, w których ludzie normalnie mieszkają, eksploatują je ale w sposób nie rabunkowy, koszą trawy na carynkach, wypasają stada owiec i koni, robią sery.
Jeśli pracują w lesie - to nie używają ciężkiego sprzętu niszcząc przy tym drogi i las, ale koni.

Do przekazywania sobie informacji nie używa się SMS-u ale rogu pasterskiego ;-) bo nie ma zasięgu sieci GSM. Nie opłaca się budować masztów dla tak małej ilości ludzi.

To są góry, w których nie ma szerokich dróg typu "spychaczówka" a do każdego wysoko położonego gospodarstwa doprowadzają wąskie ale wygodne ścieżki, i przełazy przez worynie.

To są góry, w których przyroda ciągle jest silniejsza od człowieka, gdzie żyje się w rytmie pór dnia i pór roku, gdzie nigdzie nikt się nie spieszy.

Jednocześnie życie w domach jest tam doskonale zorganizowane - do każdego gospodarstwa prowadzą drewniane "wodociągi", dzięki czemu dobra woda jest dostępna w domu.

A w pięknych "paradnych izbach" na łóżkach leżą stosy poduszek haftowanych jako wiano panny młodej.
I nie jest to robione dla turystów, bo ich tam wcale nie ma.

Gdzie nie zatracona została ciągłość pokoleń, a gospodarstwa są przekazywane od wieków z ojca na syna i każdy wie do kogo dany kawałek łąki należy :mrgreen: Gdzie zachowane są tradycyjne obrzędy.

To są góry, gdzie można na cały dzień położyć się na łące i leżeć i patrzeć w niebo. Gdzie poczęstują Cię za darmo serem i mlekiem i dla każdego jesteś miłym gościem, którego poczęstuje się i horyłką 8). Gościem, a nie turystą, z którego da sie zedrzeć kasę.

Tego szukam w górach.

Najbliższe mojemu ideałowi są Góry Pokucko-Bukowińskie na Ukrainie i Marmaroskie w Rumunii. Mam nadzieję że jest tak jest i w innych górach w Rumunii, bo się tam wybieram za rok :-)

Oczywiście że to mój obraz wyidealizowany - i tego w Bieszczadach już nigdy nie będzie, bo przecież nie można wymagać od ludzi aby rezygnowali z udogodnień cywilizacyjnych !!!

Być może tak wyglądały Bieszczady przed II wojną światową.
Widać jaką zrobiono im (samym górom) ogromną krzywdę.

Pozdrowienia

Basia

Czarek pl
28-09-2007, 09:09
Trudno mi powiedzieć czy to co najbardziej lubię w górach to ich "dzikość".

Być może tak wyglądały Bieszczady przed II wojną światową.
Widać jaką zrobiono im (samym górom) ogromną krzywdę.

Pozdrowienia

Basia
Basiu,przed II WŚ Bieszczady były jednym z najbardziej zaludnionych regionów w Polsce a być może nawet najbardziej zaludnionym.
Puste i dzikie stały sie dopiero po 1947r.
Fajnie napisałaś o gosciu a nie turyście.
Pozdrawiam.

buba
28-09-2007, 10:40
basiu, podpisuje sie pod tym co napisalas... dla mnie rowniez "dzikie gory" nie musza byc ostepami w ktorych nikogo sie nie spotyka... a te bieszczady przed wojna mogly byc wlasnie takie...

Czarek pl
28-09-2007, 11:47
basiu, podpisuje sie pod tym co napisalas... dla mnie rowniez "dzikie gory" nie musza byc ostepami w ktorych nikogo sie nie spotyka... a te bieszczady przed wojna mogly byc wlasnie takie...
Czy to znaczy,ze mamy nowy podzieł,na góry dzikie i na te do których nie dotarła jeszcze cywilizacja?

Basia Z.
28-09-2007, 11:59
Czy to znaczy,ze mamy nowy podzieł,na góry dzikie i na te do których nie dotarła jeszcze cywilizacja?

Ależ cywilizacja dotarła.
Pasterstwo i związane z tym zwyczaje, domy, w których mieszkają ludzie, a w których jest mnóstwo zmyślnych urządzeń technicznych.
Czy to nie jest cywilizacja ?

Ja bym to zdefiniowała: "góry (i ogólniej - miejsca) w które nie dotarła komercja i produkt turystyczny".

:mrgreen:

Albo inaczej:

"Góry, w których ludzie żyją w harmonii z przyrodą".

Pozdrowienia

Basia

Czarek pl
28-09-2007, 12:06
Ależ cywilizacja dotarła.
Pasterstwo i związane z tym zwyczaje, domy, w których mieszkają ludzie, a w których jest mnóstwo zmyślnych urządzeń technicznych.
Czy to nie jest cywilizacja ?

Ja bym to zdefiniowała: "góry (i ogólniej - miejsca) w które nie dotarła komercja i produkt turystyczny".

:mrgreen:

Albo inaczej:

"Góry, w których ludzie żyją w harmonii z przyrodą".

Pozdrowienia

Basia
Ulżyło mi,dobrze zrozumiałem Twoje wczesniejsze wpisy,tylko Buba trochę mnie zmyliła.

Oskar
28-09-2007, 13:35
Trudno mi powiedzieć czy to co najbardziej lubię w górach to ich "dzikość"....

Pięknie to napisałaś. Czasem myślę (po kilkunastu godzinach pracy z kompem i telefonem, że zamieniłbym to wszystko na samowystarczalne gospodarstwo w górskiej dolinie. Ale jak mawiają nasi południowi sąsiedzi " to se ne vrati". Postęp cywilizacyjny zmienił wszystko. Ale jest pewna nadzieja, że jeżeli są ludzie, którzy łatwo przystosowaliby się do lamp naftowych to w razie wielkiego "bum" cywilizacja przetrwa.

trzykropkiinicwiecej
30-09-2007, 18:20
...ano tak jest właśnie... z wisienką i się każdy ślini.. a tak to zaszyj sie między bukami i na wieczne falowanie

wojtek legionowo
30-09-2007, 20:03
Ja np, potrzebuję dzikich i też tych mniej dzikich Bieszczad,lubię pobyć w chaszczach przez parę dni ,ale muszę niestety pojechać np.po zakupu.
Po ostatnim jakże owocnym KIMBie zaszyłem się z córą i Irasem w głębokiej głuszy by dojść do siebie. Tylko ja, mam wybór zawsze mogę wrócić do siebie ,ale gdy będę już mieszkał w Bieszczadach to chcę mieć dobre drogi dostęp do lekarza ,sklepu internetu, itd czy to duże wymagania myślę że nie .

takitam
01-10-2007, 07:18
Otóż to. :)

lucyna
01-10-2007, 07:24
@takitam
Czy mogę zadać Ci prywatne pytanie? Zastanawia mnie jedno. Twoja zankomita znajomość realiów bieszczadzkich. Mieszkasz w Balnicy?

takitam
01-10-2007, 17:15
Na publicznym forum ? ;)
Mimo to odpowiem - nie chciałbym tam mieszkać. Lubię dzikość bardziej ucywilizowaną aby normalnie funkcjonować. Jeśli chcę jakiejś odskoczni od cywilizacji - idę w las i gadam z bukami. Wiele miejsc w Bieszczadach znam mniej aniżeli turyści, bo czasu brakowało na wędrówki i zwiedzanie. Znam natomiast z innej strony, prawdopodobnie dogłębniej i bardziej z codziennością
związanych :-)

trzykropkiinicwiecej
02-10-2007, 00:46
...jak rykowisko ludziom mija?..dziko jest?

Czarek pl
02-10-2007, 05:18
Byłem,teraz w Beskidzie Małym i rzeczywiscie rykowisko trwa na całego,jelenie podchodzą prawie pod domy,hałasujac niemiłosiernie.

Lech Rybienik
02-10-2007, 15:16
Wczoraj wróciłem z Łopienki, rykowisko w pełni:)
Pozdrawiam
Lech

Bison
02-10-2007, 18:07
Wczoraj wróciłem z Łopienki, rykowisko w pełni:)
Pozdrawiam
Lech

Pełnia jak sobie przypominam była w środe...:mrgreen: A byki ryczą niedaleko chryszczatej 4 sztuki mi ryczały, płakały za łaniami, jedne ze szcześcia inne przez to że najblizsza szansa dopiero w nastepnym roku..

Derty
03-10-2007, 12:36
...(może przed wojną było inaczej)i to takie,ze taterników łapano i zamykano na kilka godzin a nawet dni.Teraz do się dogadać ze strażnikami i myśle,ze nie jest tak źle,ja przynajmniej nie trafiłem jeszcze na niemiłe słuzby zarówno graniczne jak i strażników parku,wiec moim zdaniem jest całkiem znosnie.A co do dzikosci to tez jestem optymistą,jeszcze jest jej na tyle.Pozdrawiam.

Hej:)

Przed wojną nie było ograniczeń, a w dodatku można było np sobie hycnąć przez Gładką na Zawory i w rzeczone doliny liptowskie zanurzyć się bez przeszkód. Teraz TANAP ogranicza dostęp do szczytów, Horska Sluzba łapie, od jesieni do wiosny zakaz łażenia dla turystów po słowackiej części jest utrzymywany, starodawnej konwencji turystycznej nie ma, a Schengen wchodzi i wchodzi, aż wreszcie się coś rypnie i na koniec nie wejdzie;/
Ale wrócić by trza w Bieszczady - kiedyś rozmawiałem z członkiem delegacji niemieckiej w naszej firmie i okazało się, że w jego mieście, za jego m.in. sprawą, rośnie bardzo powoli krąg wiernych wielbicieli Bieszczad. 'These mountains are so wild, absolutely!' powtarzał kilka razy z wyrazem dzikości w oczach:D Nie zdążyłem go jednak odpytać o rejony, w których bywał...szkoda, bo warto byłoby sobie dokładniej określić skalę odczuwania tytułowej dzikości:)

Pozdrawiam,
Derty

Czarek pl
04-10-2007, 00:56
Hej:)

Przed wojną nie było ograniczeń, a w dodatku można było np sobie hycnąć przez Gładką na Zawory i w rzeczone doliny liptowskie zanurzyć się bez przeszkód. Teraz TANAP ogranicza dostęp do szczytów, Horska Sluzba łapie, od jesieni do wiosny zakaz łażenia dla turystów po słowackiej części jest utrzymywany, starodawnej konwencji turystycznej nie ma, a Schengen wchodzi i wchodzi, aż wreszcie się coś rypnie i na koniec nie wejdzie;/
Ale wrócić by trza w Bieszczady - kiedyś rozmawiałem z członkiem delegacji niemieckiej w naszej firmie i okazało się, że w jego mieście, za jego m.in. sprawą, rośnie bardzo powoli krąg wiernych wielbicieli Bieszczad. 'These mountains are so wild, absolutely!' powtarzał kilka razy z wyrazem dzikości w oczach:D Nie zdążyłem go jednak odpytać o rejony, w których bywał...szkoda, bo warto byłoby sobie dokładniej określić skalę odczuwania tytułowej dzikości:)

Pozdrawiam,
Derty
Witaj Derty!
Ależ ja wlasnie tak napisalem,ze przed wojną nie bylo ograniczeń.
A co do obcokrajowców w Bieszczadach,co roku przyjezdza do Wetliny przemiły Holender Paul,w noc sylwestrową w B.L.Z.M.były dwie fajne Japonki(dla nich przecież to koniec świata)do dzisiaj mam fajną pamiatkę w postaci zdięcia z nimi.Kiedyś idac z Wetliny przez Rabią,Kremenaros,Rawki,Dział do Wetliny spotkałem odwodnionego Anglika,który źle obliczył sobie czas przejscia i musiał nocowac w lesie bez wody i jedzenia,dla niego dzikosć Bieszczadów była aż nad to namacalna.Oczywiście jest to ta dzikosc leśna,górska,nie całkiem ta o której pisze Basia.

JarekBartek
04-10-2007, 18:58
Przed wojną nie było ograniczeń, a w dodatku można było np sobie hycnąć przez Gładką na Zawory i w rzeczone doliny liptowskie zanurzyć się bez przeszkód.
Jak Derty wspomina Gładką i Zawory w kontekście dzikości, to nie mogę się oprzeć żeby nie napisać, że jadąc w słowacką część Tatr najbardziej lubię chodzić w dolinę Cichą i Koprową. Bezludny (najczęściej) spacer asfaltem Cichej jak żywo przypomina bieszczadzkie drogi sprzed remontów. Wejście na Zawory i Gładką Przełęcz oraz widok z grani na niedaleki tłum na ścieżce na Zawrat, w zestawieniu z całkowitym pustkowiem Słowacji, daje nadspodziewanie miłe poczucie wolności i dzikości przyrody. Kilkakrotnie siedziałem po parę godzin na Zaworach, lub w Ciemnych Smreczynach, i obserwowałem pojawiające się tam często kozice. To jest dokładnie to samo, czego potrzebuje (i wciąż jeszcze dostaje) zmęczony cywilizacją człowiek w najdzikszych bieszczadzkich ostępach – cisza, spokój i chwila wytchnienia. W każdych górach są takie piękne odludzia, tylko trzeba o nich wiedzieć lub samemu na nie trafić. W Bieszczadach jest to zdecydowanie łatwiejsze niż w Tatrach i na mój użytek wystarcza w zupełności żeby nazwać te góry dzikimi.
JarekBartek

buba
08-10-2007, 10:20
tak mi sie skojarzyl ten cytat z tym watkiem ;) z tym jak ja rozumiem dzikosc i klimatycznosc miejsca..widac wiecej jest takich nawiedzonych ;) ;)

(...)bo zawsze znosi mnie w tamtą stronę świata, w Pogórze Dynowskie i Strzyżowskie, w
te zapadliska między pagórkami, w te ścieśnienia krajobrazu, gdzie w zapomnieniu i
bez wielkich pretensji żyją ludzie. Wjechałem w ten krajobraz próchniejącej materii, starości,
bezowocnego usiłowania, bud, budek, chałupinek, kruszącej się cegły, tlejącego
drewna, heroicznego wysiłku trwania, tej Polski wicepowiatowej i wicegminnej z trzema
autobusami na dzień i starożytnym asfaltem na wieki wieków. Ale w tym nadprzyrodzonym
świetle jesieni to wszystko wyglądało tak, jakby zaraz miało wzlecieć do nieba, jakby tutaj
zagościło przelotnie, przysiadło jak rajski ptak i zaraz miało odfrunąć z powrotem w niebiosa i
zostawić po sobie spaloną, martwą ziemię. Tak sobie myślałem gdzieś między Hłudnem, Wesołą
i Baryczą. A w okolicach Domaradza cienie były już dwakroć dłuższe od rzeczy, które je
rzucały.
Andrzej Stasiuk, Fado

Barnaba
08-10-2007, 11:41
tak mi sie skojarzyl ten cytat
ja tam serio mówię:
piwa Jej lać!

Basia Z.
08-10-2007, 18:45
Pozwolę sobie podać link do jesiennej galerii moich znajomych:

http://picasaweb.google.pl/karpacki/Bihor

To są takie góry jakie lubię najbardziej :-P

Piękne, prawda ?

Też byłam latem w Bihorze, ale w trochę innej części (niestety bardziej zagospodarowanej turystycznie).

Natomiast te zdjęcia i te jesienne nastroje są dla mnie rewelacyjne.

Pozdrowienia

Basia

Polej
08-10-2007, 20:36
Piękne góry, jesień jeszcze bardziej dodaje im uroku i nastroju.

buba
10-10-2007, 16:33
cudowne te zdjecia z gor bihor!!!! a jeszcze bardziej podobaja mi sie te z tej samej stronki z nizinnych wypraw rowerowych!! ech...co za swiat!! :D

Derty
11-10-2007, 10:04
Hej:)
Ty mnie Basiu już zanęciłaś w Bihor:mrgreen: Lepiej już nic nie podsyłaj, bo cholera, czasu na pracę mi zbraknie:P
Pozdrawiam,
Derty


PS: Przyznam się po latach, że na Zawory też łaziłem z polskiej strony - kto nie łaził zresztą, z tych którzy siedzieli w 'Piątce' zbyt długo?:P

Basia Z.
11-10-2007, 10:38
cudowne te zdjecia z gor bihor!!!! a jeszcze bardziej podobaja mi sie te z tej samej stronki z nizinnych wypraw rowerowych!! ech...co za swiat!! :D


I to wszystko jak pisał mi Pablo kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy :-)

My na Śląsku niestety nie mamy w pobliżu takich terenów jak Podlasie, ale na szczęście też są boczne drogi :-)

Pozdrowienia

Basia

Browar
11-10-2007, 19:16
Hej:)
PS: Przyznam się po latach, że na Zawory też łaziłem z polskiej strony - kto nie łaził zresztą, z tych którzy siedzieli w 'Piątce' zbyt długo?:P

Przyznaję bez bicia że nie znam takich :mrgreen: A w Piątce siedziałem dłuuuuugo...

trzykropkiinicwiecej
12-10-2007, 16:01
...wracając do Dzikości... kurcze..mało już miejsc faktycznie gdzie by nie było słychać pilarzy lub wieczornego szurania samochodu po ciszy...echo niesie... smutno...a moze i nie smutno... coś się kończy , coś się zaczyna

lucyna
12-10-2007, 16:44
Ostatnio dzikość Bieszczadów odczułam na pokładzie statku Tramp. Płynęliśmy o 9 rano, było pochmurno, zimno, woda i niebo stalowosine. Stanęłam na dziobie i byłam tylko ja, woda i niebo. Cudowne uczucie samotności ale nie osamotnienia.

trzykropkiinicwiecej
12-10-2007, 17:44
...a nuciłaś sobie wątek z Titanica?
..jak wygladają okolice Soliny teraz?.. nei byłem kilka lat właściwie... mnogo ludu?..cz spokój już?

lucyna
12-10-2007, 18:11
Nie oglądałam "Tytanica". Nie przepadam za melogramatami. Jakie są okolice zalewów? Piekne i nieznane. Szlaki i scieżki są puste nawet w sezonie. Goście koncentrują się w okolicy Soliny, Polańczyka przede wszystkim w sezonie letnim. Teraz panuje tu spokój. Zapora jest zamknięta dla ruchu turystycznego. Jutro tam będę więc jeżeli jesteś zainteresowany to opowiem Ci jak Solina wyglądała w wielki weekend nauczycielski.

trzykropkiinicwiecej
12-10-2007, 20:27
..będzie mi miło... "uciekałem od tego solińskiego lata" latami...ale zamieszkiwałem ostatnio nad wodą długi czas i mi tęskno do pluskania fal... myślę sobie tak że teraz to chyba spokój już .. brak tysięcznych kramów z odpustami na wyciekające portfele...

wojtek legionowo
12-10-2007, 20:38
...wracając do Dzikości... kurcze..mało już miejsc faktycznie gdzie by nie było słychać pilarzy lub wieczornego szurania samochodu po ciszy...echo niesie... smutno...a moze i nie smutno... coś się kończy , coś się zaczyna

I co ja mam powiedzieć gdy najpierw pakuję do bagażnika piłę spalinową póżniej karkówka tradycyjnie i czekam na przyjacioł którzry pomogą mnie zwalić jakiegoś świerka oczywiście suchego ale o to już JAbol dbazaznaczając nożem te suche świerki

trzykropkiinicwiecej
13-10-2007, 10:06
...to napewno karkówka? rozumiem że z karkiem ma sporo do czynienia...:roll: ...wyszukiwanie suchych świerków..widze że nowy sport macie...

wojtek legionowo
13-10-2007, 11:33
żeby nie było że to ja ,często wyjmuje piłę i pilarze się znajdują na miejscu,nawet śą chętni do rąbaniia powalonego świerka,i jak póżniej miło jest zasiąść przy kominku gdy na zewnątrz jest minusowa temperatura a w środku powiedzmy20 na plusie jak wtedy browar smakuje i rozmowa wartko się toczy.
Aco do karkówki lub śniadań obiadów to zawsze czekamy na Klopsika ,który nobla powie=nien dostać za jedzonko którym nzasz raczy

Derty
17-10-2007, 10:03
jak póżniej miło jest zasiąść przy kominku gdy na zewnątrz jest minusowa temperatura a w środku powiedzmy20 na plusie jak wtedy browar smakuje i rozmowa wartko się toczy.


Ehhh...a ja tak daleko od TYCH miejsc:( Zaszyłbym się w ostępach, w małym domq, a tu, kurka wodna, nie ma gdzie!!:O Nawet las uschnięty i widać wszystko na przestrzał:(

Pozdrawiam,
Derty

lucyna
02-03-2008, 17:28
Chciałam rozpocząć nowy watek, a tu jakiś dobry duszek podesłał mi tę dyskusję.
Przeglądam nowy przewodnik o Bieszczadach. Grzegorz Sitko Jacek Szarek "Dzikie Bieszczady dla każdego" Prokarpathii. Przedziwny. Czegoś tak ładnego to dawno nie widziałam. Mówię czegoś, bo to 4w1: album z pięknymi zdjęciami i zarazem przewodnik po atrakcjach przyrodniczych, atlas roślin i zwierząt i piękny "materiał reklamowy". Przedziwna sprawa. Niestety, będzie trudny do zdobycia. Nie wiem czy ukażę się w księgarniach.
Ciekawy jest rozdział Miejsca ciekawe i polecane. Są to: Góra Sobień, Pogórze Leskie, Martwy San (odcinek pomiędzy zaporą w Myczkowcach, a elektrownią w Zwierzyniu), pasmo Zukowa, Choceń, Łopienka, Chryszczata i Wysoki Dział, Caryńskie, Sine Wiry, dolina rabiańskiego Potoku, Dwernik-Kamień, Nasiczański Potok, Przełęcz nad Nasicznem, dolina Sanu pod Otrytem, worek, źródła Sanu.
Znacie?

vm2301
02-03-2008, 18:53
Powiadasz, że "nowy przewodnik", tylko, że nie wiadomo, czy pojawi sie w księgarniach, więc co to jest?

Ściąga dla przewodników;), limitowana seria na podarunki dla VIPów....



W ciemno powtórzę komunał, ale sprawdzający sie najczęściej.

4 w 1 to dużo gorzej niż 4 razy pojedynczo

lucyna
02-03-2008, 19:20
Ściąga dla przewodników. Podoba mi się.
Mylisz się. Coraz bardziej mi się podoba. Włąsnie dowiedziałam się, że mamy jeszcze jeden wodospad w Bieszczadach, a raczej kilka wodospadów blisko siebie. Znajdują się za kamieniołomem przy drodze Berehy-Nasiczne.
Jest także bardzo piękne zdjecie wodospadu w Pszczelinach o którym prawie nikt nie wie.
Duża część książek z bibliografii jest nie do zdobycia na rynku.

klopsik
02-03-2008, 19:27
Skory wydali to jak maja nie wydac Lucyna ?W pszeczelinach jest jeszcze pare innych ciekawostkek geologicznych niz ten wodospadzik wiec czemuz ich tam nie umiescili ?Pono to dobry przewodnik dla przewodnikow wiec powinno byc wszystko ;)

lucyna
02-03-2008, 19:57
Ten przewodnik to podsumowanie projektu "Śladami derkacza przygotowanie transgranicznej oferty turystycznej".
Przewodniki o których mówiłam w boxie: "Zielony Rower " Plamowskiego i " Gorlice na szlaku czarnego złota" są wydane przez Bezdroża na zakończenie projektu "Gospodarka społeczna na Bursztynowym Szlaku". Nie do kupienia.
Kilka osób wiedziało, że pisałam bibliografię więc mi podsyła książki nie do zdobycia na rynku.
Acha przewodnik rowerowy "Linia Mołotowa" Plamowskiego, Bańkosza i in to podsumowanie projektu "Budowle wojny produktem turystycznym i platformą współpracy"

klopsik
03-03-2008, 08:45
Zapewniam cie ze da rade dostac . Istniej cos takiego jak biblioteka UJ i pare innych bibilotek narodowych.

Basia Z.
03-03-2008, 09:01
Zapewniam cie ze da rade dostac . Istniej cos takiego jak biblioteka UJ i pare innych bibilotek narodowych.


Przepraszam, a czy da się to dostać w CBG ?

Kiedyś (już dość dawno temu) istniał taki dobry zwyczaj, ze wszystkie wydawnictwa wydające jakąś pozycję górską wysyłały ja nieodpłatnie do Krakowa do CBG.

My "Harnasie" nadal wysyłamy, ale nie wiem czy wszystkie wydawnictwa tak robią. Nie wiem nawet czy wiedzą że istnieje CBG.

klopsik
03-03-2008, 09:32
Zapytac na miejscu nie zawadzi Barbaro .... TAK nadal istnieje.

lucyna
03-03-2008, 09:45
z tego co mi mowili wydawcy to oprócz tego, że określona ilość idzie do różnego rodzaju bibliotek, a na dodatek 100 egzemplarzy jest zawsze "na stanie" w wydawnictwie aby uzupełniać ewentualne braki bibliotecznych księgozbiorach.
Przeczytałam przewodnik i mowiąc wprost będę namawiać aby ukazał się także na wolnym rynku. Jest zbyt ciekawy aby był tylko wydawnictwem podsumującym projekt. Moim zdaniem ma gwarantowany sukces komercyny.
Podoba mi się także wydawnictwo "Gorlice na szlaku czarnego złota". Rozmawiałam z koordynatorem projektu. Obiecała mi wysłać przewodniki. Sądzę, że także z Wami mogłaby się podzielić
Dolina Ropy Gorlickie Stowarzyszenie Wspierania Przedsiębiorczości specjalista d.s sprzedazy usług turystycznych
018 353 77 20

Basia Z.
03-03-2008, 09:51
Chciałam rozpocząć nowy watek, a tu jakiś dobry duszek podesłał mi tę dyskusję.
Przeglądam nowy przewodnik o Bieszczadach. Grzegorz Sitko Jacek Szarek "Dzikie Bieszczady dla każdego" Prokarpathii. Przedziwny. Czegoś tak ładnego to dawno nie widziałam. Mówię czegoś, bo to 4w1: album z pięknymi zdjęciami i zarazem przewodnik po atrakcjach przyrodniczych, atlas roślin i zwierząt i piękny "materiał reklamowy". Przedziwna sprawa. Niestety, będzie trudny do zdobycia. Nie wiem czy ukażę się w księgarniach.
Ciekawy jest rozdział Miejsca ciekawe i polecane. Są to: Góra Sobień, Pogórze Leskie, Martwy San (odcinek pomiędzy zaporą w Myczkowcach, a elektrownią w Zwierzyniu), pasmo Zukowa, Choceń, Łopienka, Chryszczata i Wysoki Dział, Caryńskie, Sine Wiry, dolina rabiańskiego Potoku, Dwernik-Kamień, Nasiczański Potok, Przełęcz nad Nasicznem, dolina Sanu pod Otrytem, worek, źródła Sanu.
Znacie?

Konkretne pytania - gdzie ten przewodnik można dostać, czy można go zamówić przez internet i ile kosztuje ?

Lub poproszę o link na stronę wydawnictwa.

Myślę, że jeśli nie jest zbyt drogi i da sie zamówić przez Internet to chętnie zamówiłabym więcej egzemplarzy dla mojego koła.

lucyna
03-03-2008, 09:59
Baśka litości. Nie można go kupić.
Moim zdaniem tego rodzaju wydawnictwa powinne w pierwszym rzędzie trafić w ręce przewodników.
Wszystkim zainteresowanym podaję namiary:
www.procarpathia.pl (http://www.procarpathia.pl) www.dzikaprzyroda.pl (http://www.dzikaprzyroda.pl) e-mail info@procarpathia.pl
tel. 017 852 85 26

"Zielony Rower" przewodnik Plamowskiego
www.fundacja.bieszczady.pl (http://www.fundacja.bieszczady.pl) www.zielonyrower.pl (http://www.zielonyrower.pl)
)13 469 62 90
Jezeli chcesz zdobyć informatory dla grupy to polecam Ci
www.parkikrosno.pl (http://www.parkikrosno.pl)
013 436 31 87

PS.
Cieszę się, że potrafiłyśmy się porozumieć.

JarekBartek
03-03-2008, 18:43
Przeczytałam przewodnik i mowiąc wprost będę namawiać aby ukazał się także na wolnym rynku. Jest zbyt ciekawy aby był tylko wydawnictwem podsumującym projekt. Moim zdaniem ma gwarantowany sukces komercyny.

Mam pewne wątpliwości co do wydania tego przewodnika w wersji komercyjnej bez zmian. Na okładce posiada on adnotację, że wydano go w ramach programu Neighbourhood PL-BY-UA. Jeśli środki na opracowanie przewodnika pochodziły z funduszy unijnych, to występują pewne ograniczenia w czerpaniu zysków z tego typu działalności.
Odnośnie samych treści - Lucyna ma rację - sukces rynkowy murowany.
JarekBartek

bellatoris
13-03-2008, 12:51
dzikie Bieszczady to takie miejsce gdzie żaden warszawski turysta sie nie dostanie bo jego samochód tam nie dojedzie , a Bieszczady na szczęście nie dorobiły się jeszcze tragarzy noszących mości panów

Jagoda
13-03-2008, 13:00
Mam pewne wątpliwości co do wydania tego przewodnika w wersji komercyjnej bez zmian. Na okładce posiada on adnotację, że wydano go w ramach programu Neighbourhood PL-BY-UA. Jeśli środki na opracowanie przewodnika pochodziły z funduszy unijnych, to występują pewne ograniczenia w czerpaniu zysków z tego typu działalności.
Odnośnie samych treści - Lucyna ma rację - sukces rynkowy murowany.
JarekBartek

Masz rację. Komercyjne wydanie zostanie zmienione w 30 %. Ukaże się prawdopodobnie w maju.
Mam właśnie ten przewodnik w ręku. Jest rewelacyjny!

trzykropkiinicwiecej
13-03-2008, 13:46
dzikie Bieszczady to takie miejsce gdzie żaden warszawski turysta sie nie dostanie bo jego samochód tam nie dojedzie , a Bieszczady na szczęście nie dorobiły się jeszcze tragarzy noszących mości panów


...nie ważne czy warszawski ...wszak Góry dla wszystkich i po jednej kuli stąpamy...

Barnaba
13-03-2008, 14:10
Są jednak równi i równiejsi... co by nie mówić ja wolę być z dala od jednych i drugich sobie kroczyć po lesie między zwierzętami, takie towarzystwo chyba najlepsze

bellatoris
13-03-2008, 14:16
przecież żyjemy wszyscy potężnej dżungli miejskich klimatów a zwierzyny tam dostatek świńskich ryjów, wciąż nie zaspokojonych żądzą posiadania

trzykropkiinicwiecej
13-03-2008, 14:24
...mam swoją dżunglę... unikam miasta do tego stopnia że go unikam...;-) ...naprawiając świat zaczynam od siebie... żądza posiadania.. hmmm... wyzbyć się prądu, gazu, komputera.. telefonu... próbowaliście na długą metę?

bellatoris
13-03-2008, 14:29
jest taki plan... ale jak to mówią starzy górale nie bądź raptus baw sie cyckiem

lucyna
13-03-2008, 17:43
Mam właśnie ten przewodnik w ręku. Jest rewelacyjny!
Część z nas widziala już ten przewodnik. Dużo na ten temat już napisaliśmy. Zastanawia mnie jedno. Jak Wy widzielibyście takie wydawnictwo? O czym chcielibyście się dowiedzieć, co zobaczyć, co polecilibyście przeciętnemu turyście jako miejsce dzikie?

marcins
13-03-2008, 17:46
Przeciętnemu to lepiej nic nie polecać bo zadepcze.

lucyna
13-03-2008, 17:51
A nieprzeciętnemu?

Piotr
13-03-2008, 17:55
A nieprzeciętnemu?
Też nic - sam sobie znajdzie bez problemu.

marcins
13-03-2008, 17:57
Zgadza się Piotrze, nieprzeciętny sam znajdzie to, co chce znaleść.

trzykropkiinicwiecej
13-03-2008, 17:57
...mogliby dołożyć arkusze dobrej 10tki wigowskiej ..pomarzyć można

Basia Z.
13-03-2008, 18:13
Część z nas widziala już ten przewodnik. Dużo na ten temat już napisaliśmy. Zastanawia mnie jedno. Jak Wy widzielibyście takie wydawnictwo? O czym chcielibyście się dowiedzieć, co zobaczyć, co polecilibyście przeciętnemu turyście jako miejsce dzikie?


Wy - to znaczy kto ?

;-)

Jeśli chodzi o mnie osobiście - to zdecydowanie nie oczekuję, że ktoś mnie w naprawdę "dzikie miejsce" zaprosi (no chyba, że to będzie przystojny i bardzo inteligentny pan w moim typie ;-) )

A poważniej - nie spodziewam się opisów takich "dzikich" miejsc w literaturze. Natomiast od literatury oczekuję aby informowała - co konkretnie można zobaczyć, jaka jest historia danego miejsca. Lubię przewodniki krajoznawcze, stąd bardzo mi się podoba przewodnik Rewasza.

Podając że w danym miejscu obejrzeć można np. ciekawy cmentarz, czy kilkanaście zabytkowych chałup, informując o ciekawej historii danego miejsca, albo też że można spotkać rzadko występujące rośliny - przewodnik zachęca mnie do odwiedzenia tego miejsca. Nie musi wtedy reklamować specjalnie jego "dzikości".

Lubię tez czytać o ciekawostkach z danym miejscem związanym, o ludziach którzy się tam urodzili itd.

Pozdrowienia

Basia

P.S.
Nie mogę się już doczekać tego przewodnika o którym piszecie powyżej.

Fiaa
13-03-2008, 18:14
co polecilibyście przeciętnemu turyście jako miejsce dzikie?
Parking na przełęczy Wyżnej w sezonie. :mrgreen:

marcins
13-03-2008, 18:31
Lepiej zaproponować nie można.

Barnaba
13-03-2008, 18:50
:) aleś mnie rozbawiła..... nic bym nie polecił.... bo wtedy te miejsca przestałyby być dzikie.

Co bym chciał przeczytać, chętnie poczytałbym o wyglądzie dawnych wsi, konkretnych Tworylne i inne- sama wiesz jakie. Chodzi mi o plany, gdzie była karczma, gdzie dzwonnica... Może już coś takiego napisano?

lucyna
13-03-2008, 19:13
Mam opracować ciekawe oferty. Klienci czekają, a Wy sobie kpicie.
Mam na razie Rajskie. Niby obok małej obwodnicy ale jednak dzikie.
Mam nawet tytuł: gdyby Ewa nie skusiła Adama to wszyscy żylibyśmy w Rajskiem.

PS.
Witam na forum Autora przewodnika.

Piotr
13-03-2008, 19:54
chętnie poczytałbym o wyglądzie dawnych wsi, konkretnych Tworylne i inne- sama wiesz jakie. Chodzi mi o plany, gdzie była karczma, gdzie dzwonnica... Może już coś takiego napisano?
Może napisano...
Zainteresuj się na początek słownikami historyczno-krajoznawczymi cz.I gm. Lutowiska (tam masz m.in. dolinę Sanu) oraz cz.II gm. Cisna. Na ogół pisze w nich co gdzie było.
Ponadto rocznik Bieszczad, np. w ostatnim - 13 - numerze ciekawy art. pt. Antropogeniczne zmiany środowiska wodnego w Bieszczadach do 1951r. cz.I dolina górnego Sanu - dowiesz się gdzie były młyny, tartaki wodne, stawy dworskie, etc. w całej dolinie Sanu od Sianek po jezioro (art. ma 76 stron, cały Bieszczad - 350). Z innego artykułu dowiesz się gdzie były bunkry i umocnienia wokół Leska (a sporo tego było), itd.
W innych "Bieszczadach" znajdziesz też bardzo obszerne opisy miejscowości, które Cię interesują, plany katastralne, etc - nic tylko czytać. Bardzo duzo informacji o Dwerniku, Polanie i innych, dużo o wydobyciu ropy i szybach naftowych Polana-Ostre (stare zdjęcia), sporo o zabytkach po stronie ukr. i wiele innych. Natomiast na jedną pozycję w której będzie to wszystko nie licz.

Na początek wystarczy, dopomóż sobie WIG-ówkami gdzie zabudowa jest naniesiona.

trzykropkiinicwiecej
13-03-2008, 19:55
...i ciekawe opowieści, nie legendy Potockiego.. tylko w stylu Nieludzkiego Doktora... do tego zdjęcia z tego co było dawniej (patrz np. Worek w "Zapomnianych Bieszczadach") , opis dzikiego miejsca? ławeczki przed, lub za każdym sklepem w większości wsi ;-)...to interesowało by na pewno mnie, nie wiem jak "ludzi" ..no i bez szkody dla prawdziwych dzikich miejsc...

Piotr
13-03-2008, 20:05
Mam opracować ciekawe oferty. Klienci czekają, a Wy sobie kpicie.
Mam na razie Rajskie. Niby obok małej obwodnicy ale jednak dzikie.

obowiązuje mnie "tajemnica handlowa". Osoby piszące przewodniki lub pracownicy biur podróży coraz częściej korzystają z forum i stron internetowych oszczęzając sobie pracy i podkradając i wiedzę i programy. :mrgreen::mrgreen::-D


Mam nawet tytuł: gdyby Ewa nie skusiła Adama to wszyscy żylibyśmy w Rajskiem
Pascalowe sztuczki - w praktyce tytuł mało kogo obchodzi. Jakby było "Stare kalesony w Rajskiem" to znacznie więcej ludzi z ciekawości by zajrzało :)

lucyna
13-03-2008, 20:19
Piotrze w temacie "pascalowym" to Ty jesteś obeznany.:mrgreen:
Gdybym nie tytuowała programów to pogubiłabym się. Ten jest dla polonijnych gości. Jakby to wyglądało Rajskie i stare za przeproszeniem gacie.

bertrand236
13-03-2008, 21:53
Może napisano...
Zainteresuj się na początek słownikami historyczno-krajoznawczymi cz.I gm. Lutowiska (tam masz m.in. dolinę Sanu) oraz cz.II gm. Cisna. Na ogół pisze w nich co gdzie było.
...


Drzemią sobie spokojnie na "Bieszczadzkiej półce". Wystarczy ino sięgnąć...:grin:

Basia Z.
14-03-2008, 07:37
Ponadto rocznik Bieszczad, np. w ostatnim - 13 - numerze ciekawy art. pt. Antropogeniczne zmiany środowiska wodnego w Bieszczadach do 1951r. cz.I dolina górnego Sanu - dowiesz się gdzie były młyny, tartaki wodne, stawy dworskie, etc. w całej dolinie Sanu od Sianek po jezioro (art. ma 76 stron, cały Bieszczad - 350). Z innego artykułu dowiesz się gdzie były bunkry i umocnienia wokół Leska (a sporo tego było), itd.


Piotrze - a gdzie to można kupić ?
Czy w miejscowościach położonych daleko od Bieszczadów takie pozycje są do dostania ?

O bieszczadzkich i pogórzańskich umocnieniach dowiedziałam się bardzo dużo od kolegi z SKPB Lublin, który się pasjonuje wszelkimi tego typu budowlami i ich historią.

Ale nie mam tego nigdzie napisane.
Czytam w miarę regularnie "Płaj", tam jest dużo o całych Karpatach (co mnie w gruncie rzeczy bardziej interesuje) ale "Magury i "Połoniny" zawierające mnóstwo tego typu ciekawostek są poza SKPB W-wa praktycznie nie do dostania.

Wstawki typu "Adam i Ewa w Rajskiem" - też tępię, i kiedy miałam do korekty przewodnik - to prawdę mówiąc skreślałam wszelkie tego typu sformułowania. Jestem w zasadzie na 100 % pewna że nie wszystkie wyłapałam, ale może przynajmniej będzie ich mniej.

Pozdrowienia

Basia

Piotr
14-03-2008, 07:50
Czy w miejscowościach położonych daleko od Bieszczadów takie pozycje są do dostania?
Prawie wszystkie numery Bieszczadu - w tym z 2007 (13) można kupić online w Rewaszu. Można też przez stronę bieszczadzkiego oddziału ToNZ lub zamówić mailem tonz(at)poczta.onet.pl . W Rewaszu są też niektóre "Połoniny", itp.

Basia Z.
14-03-2008, 08:41
Prawie wszystkie numery Bieszczadu - w tym z 2007 (13) można kupić online w Rewaszu. Można też przez stronę bieszczadzkiego oddziału ToNZ lub zamówić mailem tonz(at)poczta.onet.pl . W Rewaszu są też niektóre "Połoniny", itp.


No ba, ale ja lubię przekartkować pozycję przed zakupem.
Książki górskie i mapy kupuję zwykle w "Sklepie Podróżnika" w Katowicach na pl. Wolności.

Poza tym - ponieważ mój zakres zainteresowań obejmuje całe Karpaty ( a dodatkowo męża inne góry ) z konieczności musimy się ograniczać ;-)

Pozdrowienia

Basia

sir Bazyl
14-03-2008, 13:29
No ba, ale ja lubię przekartkować pozycję przed zakupem.

Chyba każdy tak ma, ale jeśli można, to zachęcam Cię do kupienia tego wydawnictwa (Bieszczad) "w ciemno". Myślę, że po przeczytaniu jednego numeru nabierzesz ochoty na pozostałe.

lucyna
14-03-2008, 13:45
Z całum szacunkiem dla Przedpiśców. Czy ktokolwiek z Was zaglądnął na ich stronę? Podalam link, potem na ten sam temat mowił Piotr.
www.tonz.eu.org (http://www.tonz.eu.org)
Pojawi się strona główna, a na niej baner Bieszczad. Proszę tam kilknąć, a będziecie mieć udostępione roczniki.

chris
14-03-2008, 14:33
Najbardziej na skróty jest chyba tak:

"13 nr rocznika Bieszczad ( 28zł wraz z przesyłką ).
Po wpłynięciu należności na konto: 50 1020 5558 1111 1255 4420 0051

Andrzej Szczerbicki

ul. Gombrowicza 39/26

38-700 Ustrzyki Dolne

roczniki prześlę na wskazany adres".

"Wpłaty na konto w placówkach PKO BP bez prowizji".

Basia Z.
14-03-2008, 15:15
Z całum szacunkiem dla Przedpiśców. Czy ktokolwiek z Was zaglądnął na ich stronę? Podalam link, potem na ten sam temat mowił Piotr.
www.tonz.eu.org (http://www.tonz.eu.org)
Pojawi się strona główna, a na niej baner Bieszczad. Proszę tam kilknąć, a będziecie mieć udostępione roczniki.

No owszem - mogę sobie pooglądać okładki (ładne), przeczytać wstęp i tytuły rozdziałów.
Chyba, że czegoś nie umiem.

Nie mam bynajmniej pretensji do wydawcy że nie chce udostępnić - bo w pełni go rozumiem, ale trochę mi szkoda, że nie można poczytać za darmo wartościowych pozycji :-)

Pozdrowienia

Basia

lucyna
14-03-2008, 15:33
Częściowo można. Część rozdziałów jest zaznaczona na niebiesko. Kliknij w nie i będziesz mogła poczytać. To da Ci obraz tego co znajduje się w tym roczniku.

Piotr
14-03-2008, 18:59
Piotrze w temacie "pascalowym" to Ty jesteś obeznany.:mrgreen:
No cóż - dla mnie np. w przew. rowerowym (jakimkolwiek) trasa Lesko - Polańczyk - Wołkowyja jest wystarczającym tytułem. Praktycznie i na temat. Natomiast że w tym co masz na myśli ktoś zmienił z praktycznych na kretyńskie, to już nic na to nie poradzę :) Dlatego nie lubię takich wstawek - ale skoro turystów to kręci...

lucyna
14-03-2008, 20:10
Dlatego nie lubię takich wstawek - ale skoro turystów to kręci...
Nie mogę stwierdzić czy to turystom podoba się czy nie. Mam małą z nimi styczność. Pracuję z organizatorami. Tytuł programu ułatwia nam pracę. Osoba z zewnątrz nie jest w stanie zapamiętać kilku, czasami kilkunastu lokalnych nazw. Slogan reklamowy łatwo wpada w ucho. W sumie stworzyłam coś z 60 różnych bieszczadzkich programów. Każda impreza to pewna spójna całość, a tytuł odzwierciedla jej treść.
Nie mogę wypowiadać się na temat tytułów rozdziałów. Nie zwracam na to uwagi. W przewodniku rowerowym bardziej interesowało mnie to, że Autor zadał sobie dużo trudu aby go napisać. Najprawdopodobniej przejechał te trasy i to kilkakrotnie. To wyróznia ten przewodnik wśród innych pascalowskich.

Krzysztof Franczak
15-03-2008, 16:06
Nie chce mi się rozpoczynać nowego wątku więc wklejam tu . Mnie zaciekawiło http://www.wiadomosci24.pl/artykul/maly_chrzaszcz_ktory_siegnal_do_kieszeni_ue_po_mil ion_euro_61124.html

Barnaba
15-03-2008, 20:51
do diabła!!!
Krzysztof!!! jak już wklejasz link to lepiej może cały artykuł!!!! Za miesąc bede chciał zajrzeć- albo ktoś nowozalogowany i lipa- bo link będzie nieaktualny.

Krzysztof Franczak
15-03-2008, 21:05
zaraz wkleję....... i już:
Mijają dwa lata odkąd ruszył program „Ochrona siedlisk i pachnicy dębowej w dolinie środkowej Warty”. Zadania programu wykonywane są w ramach europejskiego programu LIFE Natura 2000. Pachnica to owad należący do chrząszczy, żyje tam, gdzie są lasy liściaste i mieszane, parki i przydrożne zadrzwiewnia. Wszędzie jednak obecność pachnicy jest uzależniona od występowania starych, wiekowych drzew w których rozkłada się drewno, powstają naturalne dziuple. Latem w słoneczne dni dorosłe owady pachnicy chętnie przesiadują na pniach starych dębów, lip, wierzb i... wydzielają charakterystyczny mocny piżmowy zapach.

Właśnie nad tym owadem pochyliła się Unia Europejska przeznaczając ok. 1 mln euro na programy ochronne. Decyzja, aby wydać na ochronę kilkutysięcznej polskiej populacji chrząszcza żyjącego w próchnie, tak znaczną kwotę pieniędzy, mogłaby wydawać się zaskakująca i niezrozumiała, gdyby nie fakt, że jest świadectwem determinacji w działaniach na rzecz ochrony przyrody i świadectwem europejskich priorytetów. Warto dłużej się nad tym zastanowić, zwłaszcza, że w naszym kraju nazbyt często przeciwników dewastacji środowiska określa się mianem ekoterrorystów, a same zniszczenia natury usprawiedliwia się "hojnymi" kompensacjami przyrodniczymi.

U podstaw działań ochronnych podejmowanych i wspieranych przez Unię Europejską bardzo często leży zasada bioróżnorodności. Bioróżnorodności, Europejska Komisja Środowiska, definiuje jako olbrzymie bogactwo życia na ziemi, jako to, co sprawia, że życie na ziemi nie tylko jest możliwe, ale i piękne. Zależymy od naturalnego bogactwa naszej planety, czerpiąc z jej zasobów żywność, energię, drewno, surowce, czyste powietrze i wodę. Bogactwo ziemi dostarcza nam także rzeczy trudne do zmierzenia jak estetyczną przyjemność, artystyczne inspiracje, możliwość rekreacji.

Przez ostatnie dziesięciolecia cywilizacyjnego rozwoju, ludzkość korzystała w ogromnym stopniu z przyrodniczych zasobów. Dzięki temu poprawił się nasz byt, jednak szło to w parze z degradacją przyrody, utratą różnorodności biologicznej na poziomie ekosystemów i genów. Co to w praktyce oznacza? Oznacza to mniej więcej to, co wymienia Komisja Wspólnot Europejskich w dokumencie roboczym na temat „Natura 2000”: w Europie wymarły w naturze 64 gatunki roślin, aż 43 proc. gatunków ptaków, 45 proc. motyli, 30 proc. płazów, 45 proc. gadów i 52 proc. ryb słodkowodnych grozi wyginięcie w niedalekiej przyszłości. Na skutek naporu rolnictwa i budownictwa od lat 50-tych ubiegłego wieku, o 60 proc. skurczyły się obszary podmokłe i bagienne. Większość najważniejszych zasobów ryb morskich znajduje się poniżej bezpiecznych granic ich stanu biologicznego. Dodatkowo niepokoi to, co dzieje się w innych częściach globu – szacuje się np. że co 3-4 lata znika z powierzchni ziemi obszar lasów równy powierzchni Francji.

Spadek bioróżnorodności niepokoi z powodów etycznych i ekonomicznych. Dla wielu z nas człowiek nie ma prawa decydować o losie natury, być panem życia i śmierci gatunków zwierząt i roślin. Wartość natury trudno zmierzyć i policzyć, choć jest podstawą funkcjonowania takich gałęzi gospodarki jak turystyka. Z ekonomicznego punktu widzenia bioróżnorodność przynosi korzyści przez tzw usługi ekosystemowe: wytwarzanie żywności, paliwa, równowagę obiegu wody, równowagę klimatyczną, utrzymanie żyzności gleby. Wprawdzie 90 proc. plonów roślinnych zbieranych przez człowieka daje tylko 30 gatunków roślin (kukurydza, ryż, pszenica itd.), ale już np. 75 proc. lekarstw jest wytwarzanych w oparciu o substancje pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mikrobiologicznego. Niektóre lekarstwa np. przeciw białaczce zawierają roślinne składniki bardzo rzadkie – w tym konkretnym przypadku Catharanthus roseus, występującą tylko na Madagaskarze. Ile roślin może jeszcze odkryć dla siebie medycyna? Ile odkryje, jeśli zniszczymy środowisko?
Wysiłki Unii Europejskiej, aby zatrzymać spadek bioróżnorodności, a tym samym umożliwić przyszłym pokoleniom możliwość komfortowego życia na ziemi wyraża dokument z 2006 r. „Zatrzymanie procesu utraty różnorodności biologicznej do roku 2010 i w przyszłości. Utrzymanie usług ekosystemowych na rzecz dobrobytu człowieka”. Unia szafowanie naturalnym kapitałem ziemi uważa za bardzo niebezpieczne, tym bardziej, że problem ma aspekt globalny, dodatkowo spotęgowany zmianami klimatycznymi. Niejako ostoją bioróżnorodności maja stać się obszary ochrony środowiska Natura 2000. Ta europejska sieć powstała w oparciu o dokumenty prawne - „Dyrektywę o ptakach” z 1979 r. i „Dyrektywę o Habitatach” z 1992 r. i rozciągając się na terenie całej wspólnoty, obejmuje tereny o najwyższych walorach przyrodniczych. Warto tu przypomnieć nasze polskie doświadczenia z funkcjonowaniem tych obszarów. Często potrzeba działań ochrony przyrody spotyka się z niezrozumieniem, agresją i butą polityków i samorządowców, dla których ponadnarodowy punkt widzenia problemów ochrony przyrody jest często równoznaczny z utratą niezależności państwa.

Wydaje się, że z potrzebą ochrony przyrody jest po trosze jak z potrzebami kulturalnymi – pojawiają się na pewnym etapie cywilizacyjnego rozwoju społeczeństwa i jednostki. Wszyscy dość zgodnie przystajemy na ochronę dóbr kultury (zabytków, dzieł sztuki) i wydatki z tym związane. W przypadku ochrony przyrody widać często niezrozumiałe wahania, a przecież wyginięcie gatunków jest procesem nieodwracalnym.

Unijne priorytety, jeżeli chodzi o środowisko są jasne – to działania ochronne, zachowanie najważniejszych siedlisk przyrodniczych, ograniczanie niekorzystnie wpływających na środowisko czynników (emisji gazów cieplarnianych, użycia pestycydów, zatruwania rzek, intensywnej gospodarki rolniczej i leśnej). Są to, dodajmy, unijne zabiegi także na arenie międzynarodowej (wystarczy przypomnieć presję Unii na Kanadę, by ograniczyła rzeź fok w celu pozyskania futer czy ograniczenie handlu drewnem egzotycznym z lasów tropikalnych).

Tymczasem w wielu polskich gminach brak kanalizacji, a w większości planów zagospodarowania przestrzennego – rzeczy wydaje się podstawowych w planowaniu zrównoważonego z ochroną środowiska rozwoju nawet najmniejszych miejscowości. Można więc dziwić się, patrząc na milion wydany na ochronę chrząszcza, można i czerpać z tego naukę. Zwłaszcza, że obecność chronionej pachnicy w starych alejach może powstrzymać niekiedy od wycinki drzew nazbyt chętne do tego samorządy.

Wszystkie dane procentowe zaczerpnąłem z dokumentów Komisji Wspólnot Europejskich:
1.Zatrzymanie procesu utraty różnorodności biologicznej do roku 2010 i w przyszłości, Bruksela 2006
2.Dokument roboczy komisji nt. Natura 2000, Bruksela 2002
źródło jw.

Barnaba
15-03-2008, 21:29
dzięki serdeczne w imieniu swoim i przyszłych "userów"