PDA

Zobacz pełną wersję : Zajce! jakby więcej...



trzykropkiinicwiecej
14-12-2007, 16:36
..zauważyliście napewno że kilka lat była posucha w kwestii kicających..a tego roku jakby ich się namnożyło.. wszędzie tropy i umykania... (zastanawiam się czy zmiany w ekipie rządzącej miały jakiś wpływ... heh...) tylko boję się że w związku z tym wystrzałów będzie słychac więcej i farby na śniegu...ghrrrr
(..sobie nowego temata sprawiłem z okazji setnego posta..uuau....)

J.OLA
15-12-2007, 13:20
No to z tej okazji posluchaj jak te futrzaki placza
http://www.kolo-lowieckie-zubr.com.pl/glosy.html
Pozdrowienia

trzykropkiinicwiecej
15-12-2007, 14:24
..dziekuję , przydatny link...co się zaś tyczy zajęcy to ciekawi mnie jak sytuacja ma się w innych regio0nach kraju.. zauważyłem znaczny przyrost w beskidzie Niskim, Bieszczadach i Pogórzu... a jak jest na północy?

J.OLA
15-12-2007, 15:21
A jak jest na polnocy to nie wiem.W okolicach Stalowej Woli u znajomego polowacza futrzaka swiatecznego kruszejacego na balkonie jeszcze nie widzialem.Ostatnio lazac po lesie ,lakach i polanach sladow nie widzialem bo niezwracalem uwagi,za to koziolek mnie wystraszyl /wiedzac ze tam bywa/ jak zaczal szczekac w mlodniku.Poszczekal i wcale sie nie spieszac wyszedl z mlodnika sosnowego i podreptal do pobliskiego pasnika.
Pozdrowienia

andrzejp
12-01-2008, 23:44
Jesli chcecie miec wiecej zajaczkow proponuje przeczytac artykul w "Łowcu Polskim nt. ratowania populacji zajaca. ( jesli sobie przypomne ktory nr dam znac) . Mowa jest konkretnie o dzialaniach prowadzonych bodajze w austrii czy szwajcarii. Ich droga byla dosyc krwawa ale skuteczna . Przez odstrzal lisow kun czy nawet drapieznych ptakow efekt osiagneli w stosunkowo krotkim czasie. Przy czym wspomne ze populacje wczesniej tepione nie sa w tej chwili zagrozone. Ale ciezko o tym mowic tu jest Polska .

ludwik
13-01-2008, 00:08
Opolszczyzna to...niewąskie tereny leśne! Jest nawet rezerwat jelenia.
"Uzajęczało" się w/w tereny, i skutek był widoczny, jednak, jak wszędzie, problem z lisami.
Faktem jest, że zajce widać. Więcej wokół lasów stobrawskich i w lasach na południe od Opola, mniej w Górach Opawskich, ale są.
W sprawie lisów: myśliwi b.niechętnie wykonują odstrzał, chyba, że "przy okazji". Powód prozaiczny: szkoda kasy na amunicję, bo z lisa żaden pożytek materialny (obecnie) dla myśliwego.

Radek
16-01-2008, 18:52
Pan Ludwik ma rację. Kiedyś o lisa koledzy myśliwi byli gotowi sie postrzelać, a teraz jak uda się upolować mykitę na pol(e)waniu zbiorowym to jeden patrzy na drugiego, który by go zabrał do domu bo jest problem co z nim zrobić. A co do zająca to są 2 zasadnicze problemy: 1- jakiś jajogłowy dureń wymyślił żeby szczepić lisy przed wścieklizną, co spowodowało że populacja lisa wymknęła się spod kontroli. 2- Środki chemiczne które są używane na roli - wytrywają się na nich zające. W okolicach Leżajska (50 km na płn-wsch od Rzeszowa) zajęcy jest 1/25 z tego co bylo w latach 80-90.

ludwik
17-01-2008, 00:11
[quote=Radek; 1- jakiś jajogłowy dureń wymyślił żeby szczepić lisy przed wścieklizną, co spowodowało że populacja lisa wymknęła się spod kontroli. 2- Środki chemiczne które są używane na roli - wytrywają się na nich zające. W okolicach Leżajska (50 km na płn-wsch od Rzeszowa) zajęcy jest 1/25 z tego co bylo w latach 80-90.[/quote]

Szczepienia to konieczność, chociażby ze względu na inne stworzenia lasu. A, że lisów przy okazji w diabły - to kolejna sprawa.
O myśliwych nie mówię, bo ostatnio z...kuzynem (myśliwym) "poszedłem na szable" (WERBALNIE!). Muszę ochłonąć.
Pozdrawiam

Radek
17-01-2008, 00:20
Szczepienia to konieczność, chociażby ze względu na inne stworzenia lasu.


Inne stworzenia lasu - lis ma przedewszystkim wpływ na populacje zająca ( także na ptactwo : kuropatwa, bażant itp ale to sa zwierzaki polne, zresztą jak i zając ale ten zamieszkuje i las i pola ). Szczepienia były spowodowane bardzo rzadkimi pogryzieniami zwierząt domowych ( czyli nie ze wzgledu na mieszkańców lasu ). Były to tak sporadyczne przypadki, że nie warto było ryzykować populację zwierzyny drobnej.

ludwik
22-01-2008, 00:18
Inne stworzenia lasu - lis ma przedewszystkim wpływ na populacje zająca

Pewnie masz rację, bo, widzę, że siedzisz w temacie. Dodam jednak, że te "rzadkie pogryzienia zwierząt domowych" powodują kolejne rzadkie pogryzienia zwierzyny łownej przez zwierzęta domowe, itd. Co ty na to.
W szczepieniach lisów, tak jak w każdych innych, chodzi przecież o tzw. "nierozprzestrzenianie się" choroby. Sprawa jest chyba oczywista.
Jakie są efekty uboczne szczepienia lisów - to problem. Są?
Pozdrawiam

andrzejp
22-01-2008, 23:10
[quote=ludwik;55326]Pewnie masz rację, bo, widzę, że siedzisz w temacie. Dodam jednak, że te "rzadkie pogryzienia zwierząt domowych" powodują kolejne rzadkie pogryzienia zwierzyny łownej przez zwierzęta domowe, itd. Co ty na to.
W szczepieniach lisów, tak jak w każdych innych, chodzi przecież o tzw. "nierozprzestrzenianie się" choroby. Sprawa jest chyba oczywista.
Jakie są efekty uboczne szczepienia lisów - to problem. Są?

Popieram. W pełni.

Radek
31-01-2008, 16:12
Dodam jednak, że te "rzadkie pogryzienia zwierząt domowych" powodują kolejne rzadkie pogryzienia zwierzyny łownej przez zwierzęta domowe, itd. Co ty na to.

Jakie są efekty uboczne szczepienia lisów - to problem. Są?
Pozdrawiam
Z tego co napisałeś wynika, że wściklizna rozproszyła sie po całym kraju i był to problem masowy, który zagrażał zwierzynie leśnej jak i gospodarskiej. Mam pytanie: Słyszałeś chociaż raz o poważnym rozpowszechnieniu się wścieklizny w okresie kiedy nie było jeszcze szczepionek? O problemie, który było by ciężko opanować i wrócić do stanu wyjściowego? Co do efektów ubocznych - przecież nad tym toczy się cała dyskusja - w lasach i na polach nie ma już prawie zajęcy, a lisy mają się coraz lepiej w naszych śmietnikach gdzie szukają jedzenia.
PS Nie odpisałem wcześniej bo przez tydzień nie miałem dostępu do internetu.
Pozdrawiam

lucyna
01-02-2008, 15:00
Pewnie masz rację, bo, widzę, że siedzisz w temacie. Dodam jednak, że te "rzadkie pogryzienia zwierząt domowych" powodują kolejne rzadkie pogryzienia zwierzyny łownej przez zwierzęta domowe, itd. Co ty na to.
W szczepieniach lisów, tak jak w każdych innych, chodzi przecież o tzw. "nierozprzestrzenianie się" choroby. Sprawa jest chyba oczywista.
Jakie są efekty uboczne szczepienia lisów - to problem. Są?
Pozdrawiam

Ad. 1
Ciągle widuję plakaty intormujące, że dany teren jest zapowietrzony. Sam plakat jest bardzo sugestywny. Przedstawia wsiekłego psa. Nigdy jednak nie spotkałam się ze samą wścieklizną. Na dzień dzisiejszy istnieje obowiązek szczepienia psów i kotów przeciw wściekliźnie. Wystarczy przestrzegać prawa aby nie doszło do rozprzestrezenienia się tej groźnej ale w przeszłości choroby.
Ad.2 Niestety, wścieklizna kiedyś redukowała pogłowie lisów. Coś z dwa lub trzy lata temu sprawdzałam jakie zwierzęta żyją na Bernie. Kiedyś były tam oprócz lisich nor jamy borsuków i jenota. Teraz ich nie ma. Są tylko i wyłacznie lisy. Nora obok nory. Dochodzi do sytuacji, że lisica z młodymi przychodziła do mojego domu aby pozjadać resztki pozostawione przez psa. Takich przykładów są setki.
Lisy nie mają zbyt wielu wrogów. Nie trapią ich choroby więc populacja wzrasta. Muszą coś jeść więc znikają drobne ssaki i ptaki w naszych lasów. Poza tym kwestia liczby młodych w miocie. Widziałam już samicę z 6 młodych. To nienaturalne. Słyszałam także, że szczeopinka wpywa na rozrodczość lisów. Ponoć są nawet dwa mioty w ciągu roku. Pytałam się o to naukowców. Traktują to raczej jako brednię choć widzą związek pomiędzy ilością potomstw, a dobrą kondycją matki.

Browar
01-02-2008, 20:11
Dodam jeszcze że odkąd na dużą skalę szczepi się lisy,ich (słabo) izolowane dotychczas populacje zaczęły się komunikować i przekazywać między sobą bąblowca.Jego zasięg się gwałtownie zwiększył,ale o tym się dopiero przekonamy na własnej skórze za jakiś czas(bąblowica się rozwija w człeku kilka-kilkanaście lat,zanim się ją zdiagnozuje)

Browar
13-02-2008, 11:53
Dość ponury i niespodziewany wtręt:
http://ww6.tvp.pl/400,20080211656442.strona

Odarte ze skóry

Policja w Sanoku wszczęła śledztwo w sprawie martwych lisów, porzuconych w pobliżu platformy widokowej w kierunku Gór Słonnych. Pięć odartych ze skóry zwierząt zostawili tam prawdopodobnie kłusownicy lub myśliwi. Odkryli je podróżni, którzy zamiast panoramy gór, zobaczyli coś- co na długo pozostanie w ich pamięci.

Marek Winiarski


Martwe lisy leżały kilka metrów od tablicy zabraniającej wyrzucania śmieci i padliny. Leżały tam co najmniej od dwóch dni.
Dopiero po naszej interwencji, na miejsce przyjechała policja i służby leśne. Zdaniem strażników leśnych, zwierzęta zostały upolowane. Na parkingu było dużo innych śladów po kłusownikach lub myśliwych. Poza martwymi lisami zostawili tu także sporo łusek po nabojach i fragmenty lisich skórek. W sprawie porzuconych martwych lisów nie chciał się wypowiadać ani prezes wojewódzkiego związku łowieckiego, ani jego rzecznik. Nie chcieli rozmawiać nawet o obowiązującej myśliwych etyce polowań i postępowaniu z zabitą zwierzyną.
Lisy są często nosicielami wścieklizny. Dlatego na Podkarpaciu są szczepione preparatami zrzucanymi z samolotów. Każdy upolowany lis jest badany. Zdaniem służb weterynaryjnych, martwe lisy porzucone w miejscu publicznym stanowiły duże zagrożenie. Martwe zwierzęta zabrali pracownicy służb weterynaryjnych.

BKlecz

Browar
18-02-2008, 21:06
Ciąg dalszy:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080218/AKTUALNOSCI/767730740

ludwik
19-02-2008, 23:25
Dodam jeszcze że

Oj, to widzę, że jest problem. Zapytałem jedynie, a odpowiedź srogo brzmi.
Sprawa wygląda nieciekawie, serio.
O tym co napisała Lucyna - też słyszałem, i coś jest chyba "na rzeczy".


Radkowi odpowiadam: wtedy kiedy nie było szczepionek - waliło się z dwururki
do rudej kity jak ta lala, dla skór.

W sprawie następnej informacji Browara, dodam, że kiedy w ubiegłym roku
lisek chytrusek chciał wcisnąć się do mojego auta stojącego na skraju lasu (z drugiej strony pole owsa), sam miałem ochotę obedrzeć go ze skóry. To oczywiście czarny żart, ale zatkało mnie, bo zwierzak nie wystraszył się klaksonu, i "pilnował" drzwi samochodu. Był nieco agresywny; wystraszył się dopiero wycelowanej w niego saperki.

Pozdrawiam

Radek
21-02-2008, 22:27
Radkowi odpowiadam: wtedy kiedy nie było szczepionek - waliło się z dwururki
do rudej kity jak ta lala, dla skór.


Ale regulatorem populacji byla wscieklizna a nie mysliwi i w tym cala rzecz

długi
22-02-2008, 00:05
Czy któryś z Was był szczepiony przeciwko wściekliźnie?, miał kontakt z chorym zwierzęciem? Wypadki zachorowań ludzi nadal się spotyka. Całkiem niedawno zmarła kolejna osoba. To choroba nieuleczalna. Przed masowym szczepieniem dzikich zwierząt były takie wypadki: zaszczepiono 60 dzieci, które głaskały sarenkę, bo nie uciekała. Taka miła. Teraz to mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. I dlatego szczepi się dzikie zwierzęta. Mamy stale z nimi kontakt. My turyści, pracownicy lasów, rolnicy, ludzie przypadkowi (ostatni śmiertelny przypadek), naukowcy np. badający nietoperze.
Oczywiście szczepienia na masową skalę spowodowały wzrost populacji lisa. Ale w naszych lasach już nic nie jest naturalne jak w puszczy pierwotnej. I nie będzie. Z trudem zachowujemy resztki "natury", ale nie, gdy nam zagraża. Naszemu życiu, życiu naszych dzieci.
Pozdrawiam
Długi

Browar
22-02-2008, 11:40
Długi,to troszkę demagogia.A byłeś chory na bąblowicę? Rocznie umiera kilkanaście osób a żywicielem pośrednim są lisy...

długi
23-02-2008, 00:57
To nie jest demagogia. Starałem się zaprotestować przeciwko zmniejszeniu populacji lisów za pomocą wścieklizny. Choroby odzwierzęce są problemem. Bąblowica nie jest jedyną, a lis nie jest jedynym nosicielem chorób odzwierzęcych. Lisów ( i nie tylko, ludzi też) jest zbyt dużo. Różne padły tu propozycje zmniejszenia liczebności. U ludzi antykoncepcja hormonalna działa dość skutecznie. U lisów? Nie wiem. Ale myślę, że powrót do wścieklizny nie jest dobrym rozwiązaniem. Ospa i cholera też kiedyś załatwiały problem przeludnienia.
Długi

Browar
23-02-2008, 01:31
No dobra.Ale oprócz wilka i myśliwego jedynym znanym regulatorem pogłowia lisów jest jednak wścieklizna. A bąblowica z powodu długiej inkubacji problemem dopiero będzie.

lucyna
23-02-2008, 07:37
No dobra.Ale oprócz wilka i myśliwego jedynym znanym regulatorem pogłowia lisów jest jednak wścieklizna. A bąblowica z powodu długiej inkubacji problemem dopiero będzie.

Prawdę powiedziawszy zastanawia mnie ten bąblowiec. Bardzo dużo gości obawia się go. Uwielbiam zjadać w czasie "przewodniczenia'' leśne owoce, w tym czarne jagody. Oczywoście nie myte. Zawsze znajdzie się osoba w grupie, która zróci mi uwagę, że moge zarazić się bąblowcem. Prawda to czy fałsz?

długi
24-02-2008, 17:41
Niestety prawda. To jedna z dróg zakażenia. Bodaj najczęstsza. To niebezpieczeństwo jeszcze nam nie spowszedniało. Podobnie ptasia grypa i borelioza. Śmierć i choroby czyhają na nas na każdym kroku. Tysiące giną od różnych chorób (np powikłania pogrypowe) i to nam spowszedniało. Bo umrzeć na zapalenie wsierdzia po banalnym przeziębieniu... No ale kleszcz to dopiero sensacja. O bąblownicy - NAZWA - nie wspominając. Ilość zachorowań na poszczególne choroby odzwierzęce oczywiście wzrasta wraz ze wzrostem populacji nosicieli - czysty rachunek prawdopodobieństwa. Ale jest drugi czynnik na to się nakładający: diagnostyka. Wraz ze wzrostem poziomu diagnostyki wzrasta liczba wykrywanych rzadkich chorób. Do tego dochodzi często lobby farmaceutyczne, straszące chorobą i dające natychmiast cudowny lek. Reasumując: nie dajmy się zwariować, ale jagody lepiej jeść myte.
Długi

lucyna
24-02-2008, 19:03
Dość ponury i niespodziewany wtręt:
http://ww6.tvp.pl/400,20080211656442.strona

Więcej znajdziecie w Tygodniku Sanockim. Koleżanka poleciła mi abym pisała tak, by nie narazić się na proces sądowy.
Sprawcy znalezieni. Myśliwi z sanockiego koła Żubr. A reszta to pip, pip, pip.

DUCHPRZESZŁOŚCI
28-07-2015, 23:42
Pamiętałem, o tej dyskusji i ją wygrzebałem!

Dodam jeszcze że odkąd na dużą skalę szczepi się lisy,ich (słabo) izolowane dotychczas populacje zaczęły się komunikować i przekazywać między sobą bąblowca.Jego zasięg się gwałtownie zwiększył,ale o tym się dopiero przekonamy na własnej skórze za jakiś czas(bąblowica się rozwija w człeku kilka-kilkanaście lat,zanim się ją zdiagnozuje)
Browar co napisałeś się spełniło!
Mam nadzieję, że ludzie przeczytają cały watek i będą bardziej na siebie uważać przy zbieraniu jagód i grzybów.

Browar
29-07-2015, 10:53
Browar co napisałeś się spełniło!
A co się stało?
Temat o zającach więc wspomnę swoje buszowanie około sylwestrowe w Beskidzie Myślenickim - w Stróży. Chaszczowałem na Koskowej Górze i podglądałem zwierza - jelenie, daniele, dziki itp. Podczas włóczęgi miałem dwa spotkania z dorodnymi zającami. Gdy opowiedziałem po powrocie tubylcom to te zające wzbudziły niezłą sensację. Łatwiej tam wilka zobaczyć niż zająca - tak twierdzą :)

Krytyk Ludowy
01-08-2015, 10:27
Zające pojawiły się też na zarastających łąkach pewnej wsi, do kórej jeżdzę w okolicach Brzostku ( Podkarpackie). Wcześniej ich tam nie widywałem. Teraz owszem.