Zobacz pełną wersję : Nowe szlaki turystyczne w Bieszczadach
Czy są planowane jakieś nowe szlaki turystyczne w Bieszczadach??
Jakie Waszym zdaniem szlaki powinny powstać, jakieś propozycje?
Krzysztof Franczak
14-12-2007, 18:58
Moim zdaniem należy przeczyścić te które pozarastały a zostały zrobione za pieniądze z różnych projektów.
bertrand236
14-12-2007, 19:45
Czy są planowane jakieś nowe szlaki turystyczne w Bieszczadach??
Jakie Waszym zdaniem szlaki powinny powstać, jakieś propozycje?
Ilu z Was przeszło wszystkimi szlakami w Bieszczadzie? Nie mylić z BPN. Jeżeli niewielu, to po co wytyczać nowe. Wszak są jeszcze te "nieprzechodzone". Jeżeli tak, to każda z tych osób potrafi znaleźć "swoje ścieżki lub bezdroża". Niech zostanie to, co juz jest wytyczone.
Pozdrawiam
trzykropkiinicwiecej
14-12-2007, 20:12
..a dla mnie to mogłyby wszystkie pozarastać i żadnych nowych bo się zrobi jak na łazienkowskiej...
dziabka1
15-12-2007, 15:08
..a dla mnie to mogłyby wszystkie pozarastać i żadnych nowych bo się zrobi jak na łazienkowskiej...
Dla mnie też. Wszystkie szlaki pozarastać, a wszystkie wyciągi narciarskie mogłaby zeżreć rdza. Fajna była ta idea rezerwatu turystycznego...
Krzysztof Franczak
15-12-2007, 15:41
Dla mnie też. Wszystkie szlaki pozarastać, a wszystkie wyciągi narciarskie mogłaby zeżreć rdza. Fajna była ta idea rezerwatu turystycznego...
... a dla nas mieszkańców jakieś śworne gacie i lniane koszule przewiązane parcianym sznurkiem macie ?
I koniecznie ławeczka przed domem i kot i pies pod nogami leżące i bociek lecący... poprostu Chełmoński. I kura grzebiąca jedną nogą w oborniku i maciejki za płotem .Płot koniecznie kładący się w stronę drogi (polnej a jakże , no może kocie łby) i n....e (kupa czyli) na drodze coby turysta zbłądzony( no bo kto wtedy będzie przyjeżdżal w Bieszczady) wdepłnąwszy mógł poczuć sól ziemi Czarnej.:lol:
dziabka1
15-12-2007, 16:06
... a dla nas mieszkańców jakieś śworne gacie i lniane koszule przewiązane parcianym sznurkiem macie ?
I koniecznie ławeczka przed domem i kot i pies pod nogami leżące i bociek lecący... poprostu Chełmoński. I kura grzebiąca jedną nogą w oborniku i maciejki za płotem .Płot koniecznie kładący się w stronę drogi (polnej a jakże , no może kocie łby) i n....e (kupa czyli) na drodze coby turysta zbłądzony( no bo kto wtedy będzie przyjeżdżal w Bieszczady) wdepłnąwszy mógł poczuć sól ziemi Czarnej.:lol:
Hehe - fajny obraz ;) Tak było przed wojną.
A idea rezerwatu zakładała zamieszkanie na obrzeżach - a reszta pozostawiona przyrodzie i turystom.
Miło pomarzyć :)
Krzysztof Franczak
15-12-2007, 16:15
Hehe - fajny obraz ;) Tak było przed wojną.
A idea rezerwatu zakładała zamieszkanie na obrzeżach - a reszta pozostawiona przyrodzie i turystom.
Miło pomarzyć :)
Toć mogę mieszkać na obrzeżach;)
dziabka1
15-12-2007, 16:34
Toć mogę mieszkać na obrzeżach;)
Ale nie musisz w sukmanie :P Chyba że koniecznie fces z tym obornikiem, kurą i płotem :D
Moim zdaniem należy przeczyścić te które pozarastały a zostały zrobione za pieniądze z różnych projektów.
Święta prawda. Dokładnie nie pamiętam ale wydaje mi się, że na Podkarpaciu wytycono ponad 200 ścieżek spacerowych, dydaktycznych. Nie liczę oczywiście szlaków oznakowanych przez PTTK.
W Twojej okolicy znajdują się chyba 3 ścieżki wytyczone przez "nafciarzy", pod kątem bywalców ośrodka Perła w Czarnej i 1 przez zrobiona dzieciaki o ile dobrze pamiętam. Coraz częściej mówi się aby teren pokopalniany przekształcić w ekomuzeum. Pomysł z ekomuzeum bardzo mi się podoba, jest dużo sprzętu wykorzystywanego niegdyś przy wydobyciu ropy naftowej. Idea ekomuzeum zakłada "wprzęgnięcie" w obsługę ludność miejscową więc ten zakreśony przez Ciebie obraz ma szanse urzeczywistnić się.:wink:
W okolicy Czarnej brakuje szlaku ale PTTK-owskiego. Piękna kraina lipnicka aż prosi się aby ją odwiedzić. Podobnie okolice Bandrowa.
Krzysztof Franczak
15-12-2007, 17:08
W okolicy Czarnej brakuje szlaku ale PTTK-owskiego. Piękna kraina lipnicka aż prosi się aby ją odwiedzić.
To się nazywa "stanowisko d/s promocji gminy" i zdaje się "wykorzystania środków z UE"
To co poniżej rozpie......ło mnie :
Niezaprzeczalne atuty gminy
bujna zieleń latem
wszystkie kolory żółci, czerwieni, brązu jesienią
biel zimą
czyste, nieskażone powietrze o każdej porze rokuTo cytat ze strony urzędu gminy Czarna.
Nic dodać nic ująć ... prawie jak reklama
Można jeszcze dodać :
W nocy ciemno a dzień jasno
Każdy kij ma dwa końce. Łaziki i tak będą omijać szlaki bo są łazikami. Osobna sprawa że Caryńska Tarnica i im podobne są nieco zbyt bardzo oblegane. Są szlaki inne, też piękne, i też widokowe- a puste. Tu pytanie dla np Lucyny:
- jak to wygląda z organizacją wycieczek? Czy mówisz, to zabiorę was tu tam i jeszcze owam- bo jest fajno i kolorowo, czy np stonka sama mówi: my chcemy na Caryńską. Pytam bo turyści indywidualni predzej czy później zejdą z topowych szlaków, reszta turystyki to wycieczki zorganizowane.
Co nie zmienia faktu że nie powinien powstać szlak dookoła kraju. Tak żeby jak kto chce mógł go obejść. Powinna być taka możliwość. Są ludzie których rodziny walczyły tu czy tam, są zapaleńcy i cała masa innych dziwaków. Mnie np korci co by przejść z Rozsypańca na Rawkę. I nie mogę, bo zobaczę to co zobaczyłem na odcinku Przeł Użok- Rozsypaniec. A co widziałem to nie powiem na forum.
Każdy powinien mieć możliwość zobaczenia gdzie jest bardziej Polakiem a gdzie bardziej Europejczykiem, w każdym centymetrze granic naszego kraju.
... a dla nas mieszkańców jakieś śworne gacie i lniane koszule przewiązane parcianym sznurkiem macie ?
I koniecznie ławeczka przed domem i kot i pies pod nogami leżące i bociek lecący... poprostu Chełmoński. I kura grzebiąca jedną nogą w oborniku i maciejki za płotem .Płot koniecznie kładący się w stronę drogi (polnej a jakże , no może kocie łby) i n....e (kupa czyli) na drodze coby turysta zbłądzony( no bo kto wtedy będzie przyjeżdżal w Bieszczady) wdepłnąwszy mógł poczuć sól ziemi Czarnej.:lol:
Od lat spędzam urlop w Czarnej.Pozdrawiam tubylca!
Nie jest tak, że przewodnicy prowadzą wycieczki wyłącznie po tych najpopularniejszych szlakach. Chyba koncem sierpnia sam widziałem jak pewien przewodnik "wypakował" grupę w Dwerniku, następnie poprowadził ich niebieskim szlakiem na Magurę Stuposiańska, dalej przez Połoninę Caryńską do Berehów. Sam się trochę dziwiłem, w grupie wiekszość to były panie w wieku powyżej średniego i nie wyglądające na wytrawne wędrowniczki / grupa była z Lubina/. A co do nowych szlaków - "chaszczownicy" poradzą sobie bez szlaków. Ale jest spora grupa takich wędrowców , którzy nie lubią tłoku ale potrzebują minimum "komfortu" jaki daje oznakowany szlak . I takich szlaków powinno być więcej poza BdPN na terenach gdzie ich praktycznie nie ma. I warto robić takie dla jednodniowych wędrowców, łatwe logistycznie, czyli rozpoczynające i kończące się w tym samym miejscu, takie 3 - 5 godzin wędrówki.
- jak to wygląda z organizacją wycieczek? Czy mówisz, to zabiorę was tu tam i jeszcze owam- bo jest fajno i kolorowo, czy np stonka sama mówi: my chcemy na Caryńską. Pytam bo turyści indywidualni predzej czy później zejdą z topowych szlaków, reszta turystyki to wycieczki zorganizowane.
Sprawa bardzo skomplikowana.
1. Do niedwna funkcjonowały na rynku dwa programy: mała i duża obwodnica. Na szczęście tylko bardzo zachowawczy pracownicy biur je stosują.
2. Ok 8 lat temu pojawiła się Agencja Bieszczady przekształcona później na Bieszczady Adventure. To oni, a raczej jej szef przewodnik najpierw dla Stefanturu w Lesku, a poten dla siebie wprowadził programy hity, które bardzo dobrze sprzedają się do dziś: Lwów miasto wspomnień, Na bieszczadzkich połoninach (to on rozpromował Wetlińską), Perły architektury drewnianej.
3. Potem na krótko ja dołączyłam do nich i zaczęłam wprowadzać segmentyzację programów. Moim udanym pomysłem było ściągnięcie w Bieszczady do współpracujacych z nami ośrodków w Lesku i okolicy J. Solińskiego emerytów. (Dziś pewnien profesor od turystyki prezentuje badania, które mówią, że kilka lat temu niespodzianie w Bieszczady zjechali emeryci. Co najśmiesznijsze przygotowują na podstawie tych badań infrastrukturę dla ludzi w podeszłym wieku ,chociaż rynek się wyczerpał. Tu były programy krajoznawcze przejścia co najwyżej do cudownego źródełka w Zwierzyniu.
4.Teraz jest tak:
a) programy sprzedawane przez biura podrózy w katalogach, są to programy standardowe,
b) programy prezentowane w internecie m.in. www.krainawilka.pl (http://www.krainawilka.pl) www.grupabieszczady.pl (http://www.grupabieszczady.pl)
c) przeważnie klienci dzwonią do nas (Bieszczady Adventure, Dzika Przyroda, Mariusz Janik (tak nazwał swoją firmę) i do koordynatora grupa czyli mnie i to my każdorazowo na potrzeby danej grupy przygotowujemy program). To klient decyduje co chce zwiedzić. Przeważnie też wspólpracujące z nami ośrodki zlecają nam przygotowanie oferty. Ile wejść w góry? Różnie. Mamy takie nieformalną umowę z parkiem, że oszczędzamy tereny cenne przyrodniczo, w tym park. Najczęściej pojawia się ta nieszczęsna Wetlińska, potem Tarnica i Rawki zamiennie z Caryńską. Dla osób mających problemy z poruszaniem się: Caryńskie i Tarnawa-Dźwiniacz.
d) programy przyrodnicze przygotowuje Dzika Przyroda i spradycznie ja. Ale one są realizowane poza parkiem narodowym. Najczęściej sprzedawany program to Park w Lesku. Gorąco polecam wszystkim miłośnikom ptaków. I ścieżkę Baszta, której jest częścią.
e) stali klienci, ludzie którzy przyjeżdżają w Bieszczady od kilku lat. To raczej przyjaciele. A z kumplami chaszczujemy. Programy zwariowane do tego stopnia, że bardziej przypominają szkolenia przewodnickie.
f) przewodnicy dostają też do oprowadzania grupy, które nie mają programów. Wtedy każdorazowo oprowadzający biorąc pod uwagę potrzeby i zasoby finansowe gości coś tam wymyśla. Przważnie to są standardy tzn znowu kłania się nam Wetlińska.
Jak pracują inne firmy tego nie wiem.
W programach kilkudniowych Bieszczady zajmują nam 1-2 dni. Reszta to Góry Sanocko-Turczańskie, obrzeża Beskidu Niskiego i Pogórzy, wycieczki zagraniczne.
Integracja to inna bajka o której raczej nie mówimy.
Jeszcze jedno my pracujemy w grupie. 1 wycieczka jest obsługiwana nawet przez kilka osób. Mamy takie hasło: zarabiamy i dajemy zarobic innym.
Krzysztof Franczak
16-12-2007, 09:45
Od lat spędzam urlop w Czarnej.Pozdrawiam tubylca!
Ja też od lat spędzam tam urlop.
Pozdrawiam
A co do nowych szlaków - "chaszczownicy" poradzą sobie bez szlaków. Ale jest spora grupa takich wędrowców , którzy nie lubią tłoku ale potrzebują minimum "komfortu" jaki daje oznakowany szlak . I takich szlaków powinno być więcej poza BdPN na terenach gdzie ich praktycznie nie ma.
Całkowice się z tym zgadzam. Wg mnie mógłby powstać szlak: Lesko-Gruszka-Czekaj-Choceń-Kiełczawa-Huczek-Bobrowe Jeziorko-Chryszczata.
Nie miałbym też nic przeciwko szlakom przez Matragonę i Hyrlatą.
...
Nie miałbym też nic przeciwko szlakom przez Matragonę i Hyrlatą.
Proponuję nazwę tego szlaku (zwłaszcza na Hyrlatej):smile:
" Szlak bliskich spotkań z niedżwiedzicą i jej małym misiem";)
Program na ten "przyrodniczy szlak" - jako wypoczynku ekstremalnie-aktywnego w Bieszczadach:
1.Spotkanie niedżwiedziej rodzinki
2.wspólne zdjęcie
3.głaskanie małego misia po mordce
4. ucieczka... przed mamuśką małego misia , uda się czy nie??? .. , jak nie to i tak nikt się nie dowie, żaden wstyd.
OK, z tym szlakiem na Hyrlatą to faktycznie jednak nie najlepszy pomysł ( po prostu bardzo ciągnie mnie ta góra ).
P.S.
Jakoś nie wierzę, że nikt z Was nie był na Hyrlatej...
.... na Hyrlatą ..... po prostu bardzo ciągnie mnie ta góra .....
Wcale Ci się nie dziwię , dla mnie też ten masyw jest bardzo "tajemniczy", tak jakoś mi zostało z bardzo dawna temu jak się nasłuchałem różności o tamtych miejscach.I niech tak zostanie , mimo że w rzeczywistości może nie jest aż tak "tajemniczy".
Wcale nie musi być tam szlaku żeby iść , z Roztok jest ścieżka wierzchołkami 1000-czników ,aż do Solink.
OK Joorg, ale widzę brak logiki w Twoim rozumowaniu. Nie można na Hyrlatej wyznakować szlaku, bo są tam niedźwiedzie, ale można tam chodzić ścieżką bez szlaku. Czy to znaczy, że niedźwiedzie atakują i są niebezpieczne tylko na znakowanych szlakach ?
... ale widzę brak logiki w Twoim rozumowaniu. Nie można na Hyrlatej wyznakować szlaku, bo są tam niedźwiedzie, ale można tam chodzić ścieżką bez szlaku. Czy to znaczy, że niedźwiedzie atakują i są niebezpieczne tylko na znakowanych szlakach ?
Można wyznakować ,ale po co ? mimo to zachowałem pełną logikę,..
... nie wierzę, że nikt z Was nie był na Hyrlatej...
To Ci odpowiedziałem .
ps. tylko nie zapomnij wziąść :smile:"gwizdka na niedżwiedzie"
Wg mnie mógłby powstać szlak: Lesko-Gruszka-Czekaj-Choceń-Kiełczawa-Huczek-Bobrowe Jeziorko-Chryszczata.
Taki szlak (podobny) jest przewidziany do realizacji, chyba że się jeszcze komuś odwidzi. Inicjatorem jest gimnazjum w Tarnawie Dln.,szlak miałby iść o ile dobrze pamietam własnie z Tarnawy przez Choceń na Chryszczatą (dokładnie którędy na odcinku Choceń - Chyszczata nie wiem w tej chwili; miałoby to byc znakowane wiosną.
Nie miałbym też nic przeciwko szlakom przez Matragonę i Hyrlatą.
Co to zmieni że pobazgrają trochę drzew farbą? Tam jest ścieżka (Berdo - Hyrlata - Rosocha - Roztoki), możesz iść w każdej chwili. Przejście jest opisane chyba nawet w przewodniku Rewasza i Bosz.
Ja widzę taki jeden, niestety nierealny:
Przeł Bukowska - Kińczyk Bukowski - Opołonek - Studnik
I jakiś jeden bardziej który by biegł po granicy z Ukrainą - tam jest duże pole do popisu jeżeli chodzi o zagospodarowanie szlaków turystycznych
Tam jest ścieżka (Berdo - Hyrlata - Rosocha - Roztoki), możesz iść w każdej chwili. Przejście jest opisane chyba nawet w przewodniku Rewasza i Bosz.
To mozna tam iść czy nie ? Postury jestem wątłej i z misiem nie mam szans.
Mówiąc poważnie. Czy przejście w pojedynkę przez Hyrlatą jest ryzykowne, czy to igranie z losem ?
To mozna tam iść czy nie ? Postury jestem wątłej i z misiem nie mam szans.
Mówiąc poważnie. Czy przejście w pojedynkę przez Hyrlatą jest ryzykowne, czy to igranie z losem ?
Ostanio tzn w listopadzie nasi koledzy wędrowali tym masywem śladem niedźwiedzia. Wg mnie najbardziej kompetentną osobą w Bieszczadach w tym względzie jest Kolega Tropiciel Niedźwiedzi prowadzący Przystatek Balnica. Musisz się z nim skontaktować, poda Ci najświeższe informacje.
www.bieszczady.pl/hosting/balnica/ (http://www.bieszczady.pl/hosting/balnica/)
trasa z roztok do solinki przez hyrlata i inne gorki to chyba jedyne miejsce w bieszczadach gdzie mozna wyjsc ponad 1000m i odpoczac od szlaku... i nie musiec sie rozgladac czy cie straznik za tylek nie lapie ;) chyba ze ktos zna wiecej takich gorek?? a ludzi i to korci zeby tam farba pochlapac...
trzykropkiinicwiecej
17-12-2007, 13:13
...odnośnie zachowania Dźwiedzi jest niezły wątek...kwestia wprawy w łażeniu i zachowaniu.. nigdy nie miałem problemów na Hyrlatej w kwestii niechcianej ewakuacji.. może raz na Matragonie... ale to z własnej winy.. wlazłem nagle bez uprzedzenia... a to i też uprzedzał mnie miś fuknięciami i warknięciami.. bardziej obawiam się homo ledwie sapiens
Trza się zgodzić z ideą bazgrania po drzewach lecz protestować przed zamalowywaniem wszystkich miejsc mających jakąś wartość.
Takie mam wrażenie, że Hyrlatej nie obazgrano z uwagi na to, że to od lat matecznik zwierzyny grubej. Może jednak jakieś uzgodnienia z Lasami PTTK robi zanim wyśle znakarzy?
Z drugiej strony istnienie szlaku nei musi jeszcze wprowadzać zagrożenia tłumem. Przykład - oba niebieskie szlaki z pn na płd, które wprowadzają wedrowca z okolic pogórzańskich ku B. Wysokim. Puste, dzikie, odcinkami tylko ktoś się pojawia. Czerwony z Komańczy ku Bukowicy, graniczny od Roztok ku zachodowi. I wiele by jeszcze wymieniać. Nawet ten z Pszczelin na B. Berdo nie jest tłoczny choć już od połączenia z żółtym robi się badziew niewąski w czas wolny a ciepły. Jednak są też miejsca, które były 'świątyniami' bieszczadołazów, a poprowadzenie tam szlaków raz na zawsze uczyniło je beznadziejnie zatłoczonymi. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, aby propagować choćby Dwernik Kamień, Sine Wiry. To chyba z braku tzw atrakcji w Bieszczadach. Wiele tu już tuszu wylaliśmy pisząc o tym. Teraz na pożarcie mas pójdzie pewnie Czartów Młyn. Innych miejsc nie wymieniam celowo - niech się nie przypomną malarzom. Niech jak najdłużej będą dla tych, którzy szukają samotności i spotkań z ludźmi gór, a nie z grupami pożerającymi produkt turystyczny.
Tu uwaga do niektórych przewodników: jak można jednocześnie być miłośnikiem przyrody i wciągać w najtajniejsze jej zakątki wrzeszczące tłumy? Ja nie umiałbym tego pogodzić:P
Pozdrawiam,
Derty
Teraz na pożarcie mas pójdzie pewnie Czartów Młyn
Nie demonizowałbym wpływu forum na decyzje w kwestii tras masowej gawiedzi, bo zaś 80% lezie tam, gdzie wygodniej dotrzeć.
Wszak komuś, kto spędza tu urlop nie często nie warto szlajać się po nieoznakowanych ścieżkach, by znaleźć jakiś Czartów Młyn. Wszak Sine Wiry, połoniny i kilkanaście innych miejsc ze szczytu listy przebojów czeka.
Kilka razy mi się zdarzyło, że z drogi od Stężnicy na Górzankę mnie jegomość w błyszczącym aucie zawracał, bo "panie, tam tragedia, dół na dole, szkoda samochodu".
Ten typ letnika w las nie pójdzie, a o rozczytywaniu sie w opisach na forum bieszczadzkim nie wspomnę.
Inna sprawa, że takie miejsca opisy w przewodnikach mają, a i coraz częściej lepem na odwiedzających mają być w programach promocyjnych przez spragnione turystów gminy tworzonych, bo zaś taki Baligród Zelmerem jeno, czy kamieniołomem na Rabem ludzi w większej masie nie przyciągnie.
A reszta chyba znakowania strasznie nie potrzebuje, bo zaś woleć będzie nawet trzykrotne błądzenie ryzykować niż wydeptaną ścieżką wzdłuż znaków i tyczek (i nie daj Boże kilkudziesięciu towarzyszy) maszerować
To mozna tam iść czy nie ? ..... Czy przejście w pojedynkę przez Hyrlatą jest ryzykowne, czy to igranie z losem ?
Pójdziesz sam , to w przypadku spotkania niedżwiedzicy;)masz 100% szansy,że zostaniesz schwytany.
Jeżeli pójdziecie w czwórkę, to już macie tylko po 25% szans.:lol:
Nie powiem Ci że idż tam, bo w razie "czego" sumienie "zagryzło " by mnie .
Nie powiem nie ,bo przecież wolno tam chodzić.:grin:
Wybór należy do Ciebie.
Ps. a jeśli pójdziesz już , to oprócz wysiłku fizycznego , na każdy odgłos łamanych gałęzi dodatkowo wzrastać Ci będzie poziom adrealiny, co jest jedną z atrakcji:wink: ekstremalnie - "aktywnego wypoczynku" w Bieszczadach.
Tu uwaga do niektórych przewodników: jak można jednocześnie być miłośnikiem przyrody i wciągać w najtajniejsze jej zakątki wrzeszczące tłumy? Ja nie umiałbym tego pogodzić:P
Nic dodać...
Nic dodać...
Gdzie te wrzeszczące tłumy mamy wciągać. W ten masyw? Byłam tam na szkoleniu. (Ostatnio z powodów rodzinnych każde nasze spotkanie nazywamy szkoleniem.) Przeważnie jest nas 4-5 osób. Względy bezoieczeństwa.
Tu uwaga do niektórych przewodników: jak można jednocześnie być miłośnikiem przyrody i wciągać w najtajniejsze jej zakątki wrzeszczące tłumy? Ja nie umiałbym tego pogodzić:P
Mogę się mylić, ale:
"1) przewodnik górski klasy trzeciej jest uprawniony do prowadzenia pieszych wycieczek górskich w warunkach letnich szlakami oznakowanymi, pieszych wycieczek w warunkach zimowych szlakami określonymi w programach szkolenia, a także wycieczek autokarowych;
2) przewodnik górski klasy drugiej jest uprawniony do prowadzenia pieszych wycieczek górskich wszystkimi szlakami oznakowanymi w warunkach letnich i w warunkach zimowych, wycieczek autokarowych i pieszych wycieczek górskich po drogach taternickich do III stopnia trudności w warunkach letnich i do II stopnia trudności w warunkach zimowych na zasadach określonych w odrębnych przepisach, w przypadku przewodnika górskiego tatrzańskiego".
Szlaki i "najtajniejsze" zakątki nie bardzo idą w parze. Jeżeli komuś może zależeć na mazaniu kolejnych - to głównie przewodnikom z racji j/w. Ale nie mówcie że przewodnicy prowadzą rozwrzeszczane tłumy (nie licząc wyjątków) przez chaszcze po jakichś tajnych (cokolwiek to znaczy) zakątkach. Chyba że się zgubią ;)
Piotrze przewodnicy też ludzie. Prywatnie mają prawo włóczyć się wszędzie.
Poza tym masz rację jeżeli chodzi o uprawnienia. Coś demonizujecie. Czy Wy naprawdę sądzicie, że przeciętny gość ma ochotę włazić w pokrzywy i inne badziwie tylko po to aby zobaczyć młodego misiaczka;). Szczególnie, że ma świadomość, że obok maleństwa jest jego cokolwiek rozłoszczona mamuśka.
szlak czerwony z komanczy na bukowice to chyba troche inna historia i jakis fajny czlowiek go znakowal :) jakos niedaleko za zejsciem na jawornik szlak wchodzi na takie wielkie laki i tyle go widziano ;) mysmy szukali go idac tyraliera 9 osob i bez skutku... poszlismy wiec na przelaj i za jakas godzine sie gdzies z nim spotkalismy, potem gubilismy go i znajdywalismy jeszcze z 5 razy, takie znakowanie to ja rozumiem a nie ze spod jednego znaku widac 5 innych jak na otrycie...
a odnosnie hyrlatej to nigdy bym nie wpadla ze to takie wyjatkowe siedlisko misiow! myslalam ze tam taka szansa na miska jak i gdzie indziej w bieszczadach.. a ja pare lat temu tam lazilam, i to w grupie 2 osob i nawet w namiocie spalismy gdzies na polance...teraz widze ze mielismy kupe szczescia ze nas nic nie pozarlo... cos lazilo w nocy kolo namiotu ale przewaznie cos lazi, wiec nawet sie nie balismy... moze i dobrze bo przynajmniej sie wszyscy wyspali ;) ale napewno jak jeszcze kiedys sie tam wybiore juz sie nie bede tam czuc tak bezpiecznie...po tych waszych wszystkich wypowiedziach...
... ale napewno jak jeszcze kiedys sie tam wybiore juz sie nie bede tam czuc tak bezpiecznie...po tych waszych wszystkich wypowiedziach...
buba , nie przejmuj się tak , wszystko i tak zależy od "szczęścia" .. najwyżej Cię zje.. a wtedy przejdziesz do historii.:-D Bieszczadów,:-D ..czy nie warto???
Matragona , Hyrlata …
Nigdy nie zapomnę atmosfery związanej z TYMI miejscami , z przejazdami na wagonikach z drewnem-dłużycą , ciągniętych przez sapiącą i dymiącą ciuchcię. Wjeżdżało się pod Hyrlatą i dalej pod Matragonę niczym na "indiańskie" tereny. Miało się wrażenie, że za każdego drzewa ktoś cię obserwuje i czyha , a ciuchcia zwalniała i „sapała” pod każdą górkę, i z wielkim trudem, pomalutku wjeżdżała…… Jechała wtedy tak wolno , a często zatrzymywała się i cofała ,że wyskakując z pierwszego, drugiego wagonika można było się wysikać (i nie tylko);) i jeszcze wskoczyć na ostatni wagonik.
Ja też od lat spędzam tam urlop.
Pozdrawiam
Sorry za off topic,ale mam wrażenie że ten fakt Cię deprymuje?Mylę się?
Matragona , Hyrlata …
Nigdy nie zapomnę atmosfery związanej z TYMI miejscami , z przejazdami na wagonikach z drewnem-dłużycą , ciągniętych przez sapiącą i dymiącą ciuchcię. Wjeżdżało się pod Hyrlatą i dalej pod Matragonę niczym na "indiańskie" tereny. Miało się wrażenie, że za każdego drzewa ktoś cię obserwuje i czyha , a ciuchcia zwalniała i „sapała” pod każdą górkę, i z wielkim trudem, pomalutku wjeżdżała…… Jechała wtedy tak wolno , a często zatrzymywała się i cofała ,że wyskakując z pierwszego, drugiego wagonika można było się wysikać (i nie tylko);) i jeszcze wskoczyć na ostatni wagonik.
Dla mnie też to był najfajniejszy kawałek szlaku kolejki (oprócz Łokcia).
dziabka1
19-12-2007, 12:52
Taaak - to są dwie super górki.
Masyw Hyrlatej jest cały pocięty drogami zrywkowymi - trochę współczuję tym misiom... Ale te polanki na szczycie, widoki, jagody, mniammmm. I pomimo szlajania się po Hyrlatej wszystkich kursów, najczęściej po nocy - nikt jeszcze misia nie widział.
Natomiast w Matragonie jestem totalnie zakochana - to jest tak piękna góra, jak rzadko, z cudownym lasem bukowym. I co mnie zaskoczyło - to znaki szlaku. Kiedyś się nawet o to pytałam, tu, na forum:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=2299
A torami kolejki kiedyś szłam - od Maniowa do Solinki - wyjątkowo urocze zajęcie - skakanie z podkładu na podkład z plecakiem - polecam :)
trzykropkiinicwiecej
19-12-2007, 13:46
...bo to jest Nibylandia! polecam jagodziska w okolicy...ale utłuke jak spotkam z grzebieniem...
Dla mnie też to był najfajniejszy kawałek szlaku kolejki (oprócz Łokcia).
Zdecydowanie się zgadzam. Najlepiej poza sezonem na lorach lub pieszo
Basia Z.
19-12-2007, 20:12
Dla mnie też to był najfajniejszy kawałek szlaku kolejki (oprócz Łokcia).
A ja mam z tych okolic z bardzo, bardzo dawnych czasów ciekawe wspomnienia.
Jako dziecko byłam z Rodzicami na dwutygodniowej "wyprawie' rowerowej w Bieszczady. Rodzice - nie znając Bieszczadów zbyt dobrze zaplanowali trasę Zagórz - Łupków (pociągiem) następnie kolejką wąskotorową do Cisnej i dalej już Pętlą Bieszczadzką na rowerach. Był to chyba rok 1969 lub sam początek lat 70. Nie sprawdzili jednak czy ciuchcia faktycznie kursuje.
Z tego wyjazdu pamiętam trochę jak przez mgłę schronisko w Nowym Łupkowie, gdzie rodzice trochę przerażeni stwierdzili ze jest tam w pobliżu ogromny zakład karny i większość mieszkańców Nowego Łupkowa to więźniowie.
Potem się okazało, ze kolejka (rzecz jasna autentyczna parowa ciuchcia) z powodu jakiejś awarii torowiska jeździ tylko do Balnicy a stamtąd już trzeba pieszo lub rowerem. analizując mapę wysiedliśmy wcześniej (chyba w Maniowie, ale dziś nie jestem tego w stanie odtworzyć) i przez przełęcz pomiędzy Matragoną a masywem Wołosania zaczęliśmy przejazd rowerami. Oczywiście "Drogi Karpackiej" nie było jeszcze ani śladu.
Takiego błota na drodze to ja od tamtej pory chyba nie widziałam !
Od pewnego miejsca prowadziliśmy nasze rowery dosłownie po ośki w błocie. Na dół tez było nie lepiej. Po zjechaniu do Majdanu po prostu położyliśmy je w rzece i umyli. Niestety skutkiem było potem kilka dość poważnych awarii sprzętowych, nawalały hamulce typu "torpedo" jakie mieliśmy w swoich rowerach.
Niemniej ja te swoje wakacje wspominam jako jedne ze swoich najfantastyczniejszych wakacji w dzieciństwie.
Pozdrowienia
Basia
Dla mnie też to był najfajniejszy kawałek szlaku kolejki (oprócz Łokcia).
Zgadzam się z Tobą (wg. mnie ),pod Matragoną to był "klimat indiański" ,a na Łokciu to tak jak by przez kanion ciuchcia przejeżdżała, taki wysoki most i ta rzeka w dole ...
Nie zapomnę też zjazdów tamtej kolejki z górek ...i na zakrętach "wiatr we włosach" (a wtedy jeszcze były:-)) Siedziało się na balach dłużycy , a skrzypiało to to na każdym zakręcie i zjeżdzie, wydawało się ,że zaraz się "rozepnie" i wypadnie z torów i wypadnie z wagonika.Człowiek siedział jak na "szpilkach", plecak obok i w każdym momencie gotowy do wyskoku, dobrze że przy torach nie było słupów telegraficznych.:grin:--o rozmarzyłem się troszeczkę.
dziabka1
20-12-2007, 14:35
To ja przejdę do tematu wątku, zdopingowana wypowiedzią, że i tak tematy dryfują w kierunku OT.
Moje prywatne zdanie jest takie - osobiście wolę góry bez szlaków. Może to wynika z mojego przeszkolenia, kiedy to złaziliśmy całe Bieszczady przez dwa tygodnie, praktycznie w ogóle nie spotykając szlaków. Da się - zapewniam :) W BPNie oczywiście, ze będę łazić szlakami, ale i też bym raczej nie chciała, żeby powstawało ich więcej. Jednak, co BPN, to BPN. Poza parkiem - tak sobie pomyślałam - że skoro i tak góry poza parkiem są użytkowane gospodarczo, jest całe stado dróg zrywkowych, łażą sobie pracownicy leśni, to niby dlaczego ja nie mogę. Ale tu się pojawia odwrotna strona medalu - no dobrze, ja umiem się poruszać po terenach bezszlakowych - nawet jak zabłądzę, to nie zemrę z głodu na zabłądzenie. No i właśnie - wiem, ze przecież sa ludzie, którzy nie pójdą w góry na pałę, bo nie czują się na siłach. I dla nich powinny powstawać szlaki, bo niby czemu mają nie poznawać ładnych zakątków. I tu mi się trochę poglądy kłócą - bo serce by chciało dzicz, a rozum mówi inaczej - jest bardziej społeczny :) Tym bardziej, że oficjalnie mogę prowadzić tylko po znakowanych szlakach :) Ale cóz - machiny malowania nie powstrzymam - mogę sobie tylko werbalizować poglądy. Ale chyba o to chodzi na forum dyskusyjnym :D
Tak se wypowiedziałam z głębi serca, co mnię tam siedziało...
Basia Z.
20-12-2007, 14:53
Ale cóz - machiny malowania nie powstrzymam - mogę sobie tylko werbalizować poglądy. Ale chyba o to chodzi na forum dyskusyjnym :D
Tak se wypowiedziałam z głębi serca, co mnię tam siedziało...
W zasadzie mam poglądy bardzo podobne, ale zamiast "zwykłych" szlaków ja preferuję ścieżki edukacyjne.
Doceniłam to w pełni kiedy moje dzieci (obecnie już stare chłopy) były małe.
oni na prawdę bardzo się interesowali tym co na tych wszelkich tablicach było napisane, a zwłaszcza jak były jakieś mapy, schematy, obrazki. Bardzo dużo ścieżek edukacyjnych w różnych górach Polski i Słowacji (oraz na Jurze) zwiedziliśmy w tym czasie.
"Normalny turysta" do przewodnika papierowego raczej nie zajrzy,a jeśli już - to z rzadka, natomiast tablicę na ścieżce edukacyjnej przeczyta i coś tam nowego się dowie. Może tez przy okazji zwróci większą uwagę na to aby nie śmiecić.
A w grupie zorganizowanej mnie jako przewodnikowi ścieżka edukacyjna znakomicie ułatwia pracę.
Co wcale nie znaczy że te ścieżki edukacyjne i szlaki mają być wszędzie, absolutnie nie. Musi zostać coś dla tych co tak jak i ja wolą łazić bez szlaków.
Ja bym raczej była za tym, aby już istniejące "normalne" szlaki PTTK-owskie zastępować stopniowo przez ścieżki edukacyjne. Co zresztą na terenie BdPN się robi.
No i bardzo ważne - aby te już wytyczone ścieżki konserwować, przynajmniej raz do roku robić ich przegląd, a w miarę potrzeby remont.
Pozdrowienia
Basia
Nie tylko w Zatwarnicy... w Wietnamie również powstała w tym roku nowa ścieżka dydaktyczna.
Powstaną nowe. Fundacja Bieszczadzka dalej z tego co wiem bedzie tworzyć ekomuzea. Podobają mi się chociaż jest to nazwijmy to lokalna atrakcja. Moje ulubione to Hole. Ekumuzeum W krainie Bojków przeszliśmy częściowo w niedzielę. Moim zdaniem zaproponowane zejscie z Dwernika Kamienia jest znacznie ciekawsze niż to prowadzone scieżką dydaktyczną Przysłup Caryński-Krywe. W Czarnej także jest nowe ekomuzeum. Nowe ścieżki powstały wokół Balnicy. W Rudence jest ekomuzeum. Dużo zmian, ekomuzea kuszą. Czas w góry.
"Nowe, lepsze Bieszczady"... :)
Rudenka odkryła na nowo Marię Czerkawską - kawał dobrej poezji (bez ironi!). Np.:
Nie obejdzie się bez misia
Bury misio jest ciekawy
i roboty, i zabawy.
Gdzie się tylko ruszy Krysia,
nie obejdzie się bez misia.
Przy śniadaniu, przy obiedzie
miś hyc! - już na stole siedzi.
Ciekawie nadstawia uszka
i zagląda do garnuszka.
Chce na oknie kozły fikać,
drzwi otwierać i zamykać,
chce w kuchence gaz zapalać,
ale Krysia nie pozwala.
W parku zawsze pierwszy pędzi
do wiewiórek, do łabędzi.
Gdzie się tylko ruszy Krysia,
nie obejdzie się bez misia.
...Od razu widać że kobieta z Bieszczadów była. Pol, Goszczyński i Kaczkowski to przy niej Michałki, natomiast współczesna bieszczadzka poezja jest jakaś taka miałka. W Rudence jest izba pamięci poświęcona tej poecce.
Ps. Apropo... Kiedyś MSWiA dzisiaj Caritas... To chyba dobrze bo każda ziemia powinna mieć swojego gospodarza.
W Rudence jest eko muzeum im. Marii Czerkawskiej. Moim zdaniem jeszcze nie do końca wykończone ale na pewno ciekawe.
Podzielam Twoje zdanie. Czytałam antologię bieszczadzką. Na pewno jej nie kupię. Wiersze Czerkawskiej znam z dzieciństwa. Nie wiem czy to sentyment, miłe wspomnienie z dzieciństwa ale nadal podobają mi się.
Ostatnio szukałam informacji o poetce. Odkryłam piękne erotyki. Mój ulubiony to "Schowałam się za drzewa"
Jeżeli coś nie pokręcę to tu możecie odnaleźć kilka wierszy Marii Czerkawskiej
www.xn--miosne-4db.info/wiersze/Maria-Czerkawska
Dla mnie ciekawym szlakiem byłoby połączenie :
Krościenko - Oratyk - Stebik - Bandrów Narodowy - Żuków - Jaworniki - Bystre - Michniowiec - Lutowiska
z Lutowisk też dalej w stronę Mucznego..
nierealne, ale ożywiłoby może troszkę tamte tereny..
bertrand236
28-01-2009, 20:04
...
nierealne,
..
Możesz wyjaśnić dlaczego?
pozdrawiam
Możesz wyjaśnić dlaczego?
pozdrawiam
A kto Ci da na to $??
pttk? gmina?:? wątpię..
bertrand236
28-01-2009, 20:20
O.K. Ale sam napisałeś:
... ale ożywiłoby może troszkę tamte tereny..
to może kasa się znajdzie. Może nie w tym, ani przyszłym roku ale... :?
pozdrawiam
Basia Z.
28-01-2009, 20:23
A kto Ci da na to $??
pttk? gmina?:? wątpię..
Wystarczy jeden lub kilku zapaleńców aby wyznakować szlak.
Doprowadził do tego mój bliski kolega, sprawa dotyczyła Beskidu Żywieckiego, chodziło o wyznakowanie ok. 4 godz. odcinka szlaku, na którym to odcinku rosło kilka dorodnych cisów (przeważnie przy domach).
Tak długo drążył i chodził do miejscowego oddziału PTTK aż wreszcie wyrazili zgodę i wtedy sam ten szlak wyznakował (wg trasy zatwierdzonej przez PTTK). O ile wiem to ma on uprawnienia znakarza (do malowania szlaków też trzeba ukończyć specjalny kurs).
Szlaki turystyczne w terenie zatwierdzają oddziały PTTK, które się danym terenem opiekują. W przypadku Bieszczadów - zapewne PTTK Sanok.
Rzecz jasna na terenach chronionych muszą to zatwierdzić dyrekcje odpowiednich Parków Narodowych ale to jest zrozumiale. I myślę że na terenie Parków nie ma szans na nowe szlaki, ale poza nimi - dlaczego nie ?
Pozdrowienia
Basia
o ile ludzi - znakarzy by się znalazło, to akurat nie posiadam jakichkolwiek znajomości w PTTK Sanok czy Ustrzyki Dolne, idea tego szlaku wydaje mi się o tyle ciekawa,że umożliwia każdemu turyście zapoznanie się z wschodnią częścią Bieszczadów, która jak do tej pory (na szczęście lub nie ) nie została zagospodarowana przez szlaki turystyczne, miejscowości tam położone mają wiele do pokazania, jeżeli chodzi o piękno krajobrazu czy zabytki (wiele ciekawych cerkwi oraz domów mieszkalnych, cmentarzy itp).
Uważam, że taki szlak, ściągnąłby turystów w tamte tereny, może mieszkańcy tamtejszych wsi by jakoś na tym skorzystali.
Moim zdaniem klepanie nowych szlaków już nie ma sensu... wystarczy że co druga wioska zrobiła sobie ekomuzeum. Utrzymanie tych obecnych często bywa problematyczne..
Czy chciałoby się wam chodzić za paskami na drzewach po całych Bieszczadach i okolicach (nostalgia/tęsknota dresiarza?)...? Zastanówcie się.
Moim zdaniem klepanie nowych szlaków już nie ma sensu... wystarczy że co druga wioska zrobiła sobie ekomuzeum. Utrzymanie tych obecnych często bywa problematyczne..
Czy chciałoby się wam chodzić za paskami na drzewach po całych Bieszczadach i okolicach (nostalgia/tęsknota dresiarza?)...? Zastanówcie się.
Ciekawy, i dobrze wytyczony szlak nie musi być problematyczny (chociaż oczywiście wiem w jakim stanie są co niektóre szlaki), ekomuzea, nie powstaną w każdej wiosce, a chodzi o płynne i zaplanowane poruszanie sie turysty.Co do poruszania się poza szlakami, nie każdy jest specjalistą w orientacji w terenie, trzeba też zrozumieć,że zwykli śmiertelnicy nie posiadają takich umiejętności. A jeśli ktoś chce chodzić poza wyznakowanymi szlakami to chyba nie ma z tym problemu.
Marcinie - nostalgia dresiarza - pięknie ujęte:mrgreen:
Po tych szkoleniach (prowadzonych wiadomo przez kogo) każda wioska ma aspiracje do takiego ekomuzeum a ja straciłem rachubę.., ostatnio naliczyłem kilkanaście, ale szybko zbliża się do następnych dziesiątek...
chodzi o płynne i zaplanowane poruszanie sie turysty
Zęby mi zazgrzytały jak to przeczytałem... (chyba jednak jestem Polakiem... nienawidze tej niemieckiej precyzji, wyrachowanej i cynicznej)
Oferta szlakowa w Bieszczadach jest na swój sposób bogata... chcecie dzikich Bieszczadów to wyluzujcie z szlakami. To że ktoś sobie zrobił kurs znakarza w PTTK nie znaczy że musi trzaskać hektary nowych szlaków... Krygowskiego nie przebijecie.
Co do poruszania się poza szlakami, nie każdy jest specjalistą w orientacji w terenie
tacy więc chodzą wyznaczonymi szlakami i do głowy im nie przyjdzie żeby wyjść gdzieś poza nie... bo wiecie: wilki i niedzwiedzie. Na co turyście który przyjechał drugi może trzeci raz w Bieszczady właśnie taki szlak? Przyznam się bez bicia że ja kilka odcinków szlaków jeszcze nie zaliczyłem np. (Przeł. Szczycisko - Bukowina) bo zawsze mnie jakoś w krzaki z nudy zwodziło... pewnie kiedyś ten odcinek przejdę ale mi jakoś niespieszno go zaliczyć.
Z tym szlakiem, który sobie wykoncypowaliście byłoby tak jak z szlakiem niebieskim na Pogórzu Przemyskim.
A jeśli ktoś chce chodzić poza wyznakowanymi szlakami to chyba nie ma z tym problemu.
dla mnie jest to problem kiedy pasków jest za dużo... bo wtedy Bieszczady nie są orginalne
Marcinie, nie oburzaj się bo i po co, sam znakarzem nie jestem, jak widzisz piszę w liczbie pojedynczej więc nic sobie cytując nie wykoncypowaliśmy..
Co do ekomuzeów - aspiracje mogą być, poczekamy zobaczymy ile ich powstanie z tych kilkudziesięciu.
Jeżeli ktoś chce chodzić poza szlakami to jest najmniejszy problem, na upartego może nawet iść 50m od szlaku i czuć się że po nim nie chodzi :) , Bieszczady są na tyle rozległe,że każdy znajdzie coś dla siebie.
Pozdrawiam
Broń Boże żadnych utyczek osobistych... Ta "niemieckość" to tylko przenośnia do tego określenia, które użyłeś... zmroziło mi to krew w żyłach... bo takie określenia często kiedyś słyszałem na tzw. "szkoleniach"... Piszę w liczbie mnogiej bo nie tylko Ty to popierasz.
Ostatnio poprowadzono kilka kursów znakaży więc do gorliwych neofitów piję.
Jeszcze raz... Bieszczadów nie trzeba już dowartościowywać kolejnymi szlakami..., a jak już bardzo chcecie to zabezpieczcie ten szlak na kolejne kilkanaście lat, żeby się ludzie na nim za kilka lat nie gubili bo drwale wycieli całą "drogę" i zabrakło na to środków. Szlak to duża odpowiedzialność. Raz naniesiona na mapę w przyszłości może stać się tylko kreską na mapie i jednocześnie drogą do zgubienia turysty (a szlak biegłby blisko granicy...).
Przepraszam jeśli odebrałeś mój post zbyt ostro, nie było w tym poście żadnej celowanej obelżywości z mojej strony...
Pozdrawiam
Broń Boże żadnych utyczek osobistych... Ta "niemieckość" to tylko przenośnia do tego określenia, które użyłeś... zmroziło mi to krew w żyłach... bo takie określenia często kiedyś słyszałem na tzw. "szkoleniach"... Piszę w liczbie mnogiej bo nie tylko Ty to popierasz.
Ostatnio poprowadzono kilka kursów znakaży więc do gorliwych neofitów piję.
Jeszcze raz... Bieszczadów nie trzeba już dowartościowywać kolejnymi szlakami..., a jak już bardzo chcecie to zabezpieczcie ten szlak na kolejne kilkanaście lat, żeby się ludzie na nim za kilka lat nie gubili bo drwale wycieli całą "drogę" i zabrakło na to środków. Szlak to duża odpowiedzialność. Raz naniesiona na mapę w przyszłości może stać się tylko kreską na mapie i jednocześnie drogą do zgubienia turysty (a szlak biegłby blisko granicy...).
Przepraszam jeśli odebrałeś mój post zbyt ostro, nie było w tym poście żadnej celowanej obelżywości z mojej strony...
Pozdrawiam
Wyrażenia tego użyłem, żeby wyglądało,że obeznany jestem:mrgreen:
Ja sam się zreflektowałem i moje osobiste przemyślenia usunąłem, za co Cię przepraszam Marcinie:wink:
Oczywiście bliskość granicy,częściowe położenie na terenie Parku Krajobrazowego Gór Słonnych czy Rezerwatu na Oratyku są przeszkodami, jednak jak się popatrzy na mapę część trasy może prowadzić odcinkami dróg, jak chociażby zejscie z Oratyka czy podejcie z Bandrowa na Żuków, takich dróg nie trzeba specjalnie dokładnie znakować, oczywiście problemem może być "względnie mała atrakcyjność" tej trasy dla grup zoorganizowanych, które przyjeżdżają tylko na połoniny i Tarnicę, ale dla ludzi, którzy chcą wędrować zdala od tłumów po wschodniej części Bieszczadów - taki szlak jest zasadny, problemem może być liczba takich osób, kótre by nim wędrowały, ktoś kto wędrował szlakiem niebieskim z Polan do Ustrzyk ten wie o co chodzi, i jak wygląda słabo uczęszczany szlak turystyczny (przynajmniej tak było kiedyś).
Możliwość połączenia jakaś odnogą tego szlaku Czarnej z Lutowiskami, mogłaby spopularyzować ten szlak.
Basia Z.
28-01-2009, 23:22
Po tych szkoleniach (prowadzonych wiadomo przez kogo) każda wioska ma aspiracje do takiego ekomuzeum a ja straciłem rachubę.., ostatnio naliczyłem kilkanaście, ale szybko zbliża się do następnych dziesiątek...
Czy może mi ktoś po ludzku wyjaśnić czym właściwie są te "ekomuzea" i dlaczego tak dziwnie się nazywają ?
Dla mnie tak szczerze taka nazwa to bełkot.
Nie piszę o idei, bo ta może być ciekawa, ale o samej nazwie.
Poza Bieszczadami się z "ekomuzeami" nie spotkałam, wiec to chyba jakaś bieszczadzka specyfika ;)
B.
P.S. A co do szlaków - mnie one ani nie przeszkadzają, ani nie pomagają.
W Sudetach też są tego typu wynalazki oraz w innych krajach europejskich.
Po tych szkoleniach (prowadzonych wiadomo przez kogo) każda wioska ma aspiracje do takiego ekomuzeum a ja straciłem rachubę.., ostatnio naliczyłem kilkanaście, ale szybko zbliża się do następnych dziesiątek...
Marcin ale mnożysz w myślach. Z tego co orientuję się byłeś na jednym szkoleniu w Willi Stasia coś z dwa lata temu. W ubiegłym roku odbył się cykl szkoleń organizowanych przez wiadomo kogo czyli Fundację Bieszczadzką. Byłam tylko na pierwszym, potem nie miałam czasu, a następnie Koledzy przestali mnie zapraszać. (Panie i Panowie pomyślecie o mojej obecności na następnych,przyrzekam będę grzeczna i nie opuszsczę ani jednego, nawet jestem w stanie obiecać, że stanę się milcząca i nie trzeba mi będzie zakladać knebla przygotowanego przez dr Śmietanę)
W Bieszczadach jest pięć ekomuzeuów, które naprawdę polecam:
"Trzy kultury" w Lutowiskach, "Hoła" w okolicach Dźwiniacza i Łodyny, "W krainie bobrów" w Kotlinie Uherczańskiej", "Zielony cień" im Marii Czerkawskiej w Rudence, Hoszów-Jałowe.
Prawie ukończone jest w "Krainie Bojków" na Dwerniku-Kamieniu w okolicy Zsatwarnicy. Być może powstaną jeszcze w: Polanie, Łukowem, Bandrowie, okolice Nowosiółek i Żernicy.
Więcej możecie poczytać na
www.fundacja.bieszczady.pl (http://www.fundacja.bieszczady.pl)
Acha niedługo dwaj nasi forumowi Koledzy czyli Sitko i Szarek wydadzą przewodnik po ekumuzeum (Grzesiu pamiętasz o mnie), a właściciel gospodarstwa "U Filka" nie dość, że wytyczył znakomite ekomuzeum, napisał przewodnik to jeszcze nas zaprosił w odwiedziny.
Misieg i VM, a może za dwa tygodnie tam wybralibyśmy się korzystając z zaproszenia.
Misieg i VM, a może za dwa tygodnie tam wybralibyśmy się korzystając z zaproszenia.
Z przyjemnością:wink:
O "zagospodarowaniu" wschodniej części Bieszczadów piszę dlatego, ponieważ uważam,że pod względem turystycznym jest ona "zabidzona" w porównaniu do reszty, ciekawe ścieżki bądź są w planie lub już wytyczone w okolicy Baligrodu, pora by Gmina Czarna i Gmina Lutowiska wzięły przykład z Baligrodu. Bo obie gminy mogą pochwalić się piękną okolicą.
Z przyjemnością:wink:
O "zagospodarowaniu" wschodniej części Bieszczadów piszę dlatego, ponieważ uważam,że pod względem turystycznym jest ona "zabidzona" w porównaniu do reszty, ciekawe ścieżki bądź są w planie lub już wytyczone w okolicy Baligrodu, pora by Gmina Czarna i Gmina Lutowiska wzięły przykład z Baligrodu. Bo obie gminy mogą pochwalić się piękną okolicą.
Jest to wyraźnie widoczne. Jeżeli chodzi o ekumuzea to nad ich powstaniem pracują lokalne społeczności. To miejscowi liderzy, często dzieciaki ze szkół pod opieką nauczycieli wytyczają szlak wplatajac w to atrakcje, bazę turystyczną, ludzi pielęgnujących tradycję.
Co to jest eko-muzeum? Trudności z wytłumaczniem znaczenia tego terminu ma sama ogólnopolska koordynator projektu. Na ostatniej konferencji organizowanej przez Fundację Bieszczadzką objaśniając ten temin patrzyła się na mnie, a siedząca obok mnie koordynator "Trzech kultur" w Lutowiskach szepnęła, że czytała moje próby udzielenia odpowiedzi w tym temacie na wyliczance czyli forum 321 gory. Mam bardzo ciekawe prezentacje na płytce, chyba będzie można je przegrać.
W gmienie Czarna powstało kilka ścieżek spacerowych. Są one prawie nieznane. Mam nadzieję, że Karolina Smoleńska doprowadzi do powstania ekomuzeum w Polanie. To będzie hicior.
W Lutowiskach jest ekomuzeum po którym chyba już z trzy lata oprowadzam grupy. Powstaje naprawdę ciekawe w Zatwarnicy " W krainie Bojków".
BTW. wiadomo może kiedy zostaną dokończone ścieżki w okolicy Baligrodu, te które przedstawione są na mapie ruthenusa - Okolice Baligrodu???
pewnie moje pytanie wyda wam sie naiwne( albo dziwne) ale mnie strasznie to ciekawi, a mianowicie chodzi mi o to czy są duże kary za chodzenie poza szlakami w BPN (jeśli takowe są bo zakładam ze jest to zabronione) i oczywiście jeśli złapią. Z powyższego forum wnioskuje ze chodzenie po parkach krajobrazowych (Wietliński i Doliny Sanu) poza szlakami NIE jest zabronione. za wszelkie informacje z góry dziękuje :D
Zadam pytanie może naiwne albo dziwne. Jaka kara grozi za wejście do Twojego domu pod Twoją nieobecność? Oczywiście jak mnie złapią?
Długi
oczywiście jeśli przeżyjesz to pogratuluje :D. pytasz o kare hym w Polsce to ciężko powiedzieć bo to dziwny kraj i z nieracjonalnym prawem (osobiście jestem za systemem z USA na mojej posesji za wtargnięcie moge użyć broni ale to moje zdanie ). na dodatek uważam że są to dwie rózne kwestie zejście ze szlaku a wtargnięcie do kogoś do domu ")
Albertina
02-06-2009, 09:41
..a dla mnie to mogłyby wszystkie pozarastać i żadnych nowych bo się zrobi jak na łazienkowskiej...
popieram, popieram
Lithandra
02-06-2009, 19:06
Czy sa jakies plany znakowania szlakow prowadzacych przez Przel Przyslup? Z ciekawosci pytam, bo na mapie nic nie ma a kolejka do Przyslupu jezdzi...
Albertina
09-06-2009, 10:28
..a dla mnie to mogłyby wszystkie pozarastać i żadnych nowych bo się zrobi jak na łazienkowskiej...
zgadzam się, natura chyba powinna wziąć odwet
czternastak
09-06-2009, 18:59
Jak dla mnie moglo by nie byc szlakow stokowek nawet niektorych drog i wiosek
malinka74
06-09-2009, 11:44
Gdy w ostatni czwartek bylismy na Przełeczy Bukowskiej aż w sercu ścisnło ze Połonina Bukowska i Kińczyk jest niedostepny - trasa wydaje się przesliczna .Szkoda ,że są niedostepne
„Cudze chwalicie, swego nie znacie..?” Znamy! I chcemy się pochwalić! ZDJĘCIA
MYCZKOWCE/SOLINA. Sezon turystyczny w Bieszczadach trwa około 5 miesięcy. Od maja do września turyści chętnie odwiedzają ten zakątek Polski. Pojawiła się szansa, że także w zimie będą przyjeżdżać nad Jezioro Solińskie oraz Myczkowieckie. Z inicjatywy księdza Bogdana Janika, dyrektora Ośrodka Caritas w Myczkowcach wokół Jeziora Myczkowieckiego powstaną ścieżki spacerowe.
http://beta.esanok.pl/2011/%E2%80%9Ecudze-chwalicie-swego-nie-znacie-%E2%80%9D-znamy-i-chcemy-sie-pochwalic.html
w materiale filmowym można wyczuć pewien niepokój metafizyczny... coś podobnego widziałem w Blue Velvet D. Lyncha
Biorąc wszystkie za i przeciw z prawdziwą przyjemnością przeszedłbym się z Chatki Puchatka na Dwernik Kamien. Czy jest to mozliwe?
Biorąc wszystkie za i przeciw z prawdziwą przyjemnością przeszedłbym się z Chatki Puchatka na Dwernik Kamien. Czy jest to mozliwe?
Dlaczego nie ??prawdziwa przyjemność, 6 , 7 ...8 godzin wg Twoich możliwości. Hasiakowa Skała (może być z Przeł. Wyżna) - Przełęcz Orłowicza - Zatwarnica - Dwernik Kamień - Nasiczne
Miałem na myśli przejście z "Chatki Puchatka" na Dwernik Kamień przez Jawornik ;D
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.