PDA

Zobacz pełną wersję : Rowerem z Krywego do Studennego



Wojtek Pysz
29-02-2008, 19:58
W pierwszych słowach mego pierwszego listu pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi tu piszących i czytających!

A w drugich słowach od razu trudne (?) pytanie.
Jak wygląda obecnie możliwość przejazdu rowerem (nieco obładowanym) z Krywego do Studennego przez Tworylne? Interesują mnie aspekty techniczne (stan dróg i ścieżek) oraz formalne (ew. kolizje z obszarami chronionymi).

Wojtek

Browar
29-02-2008, 21:09
Kolizji nie ma,droga miejscami błotnista,zwłaszcza od mostu do Studennego.Na bajk znakomita.Miodzio w czystej formie.

lucyna
29-02-2008, 21:23
Nawierzcnia asfaltowo-szutrowa.. Nie byłam w tym roku na górnej stokówce, kótrą biegnie szlak. W ub roku o tej porze było błotniście, prowadzono prace leśne. Będziesz miał kilka długich do 3 km podjazdów. Dla mnie najtrudniejszy odcinek to Zatwarnica-Krywe, potem da się wytrzymać. Widoki wynagrodzą Ci wszystko.

Browar
29-02-2008, 21:41
Nawierzcnia asfaltowo-szutrowa.. Nie byłam w tym roku na górnej stokówce, kótrą biegnie szlak. W ub roku o tej porze było błotniście, prowadzono prace leśne. Będziesz miał kilka długich do 3 km podjazdów. Dla mnie najtrudniejszy odcinek to Zatwarnica-Krywe, potem da się wytrzymać. Widoki wynagrodzą Ci wszystko.

Ty chyba piszesz o stokówce,ja mam na myśli starą drogę wzdłuż lewego brzegu Sanu.

Piotr
29-02-2008, 21:49
Jak wygląda obecnie możliwość przejazdu rowerem (nieco obładowanym) z Krywego do Studennego przez Tworylne? Interesują mnie aspekty techniczne (stan dróg i ścieżek) oraz formalne (ew. kolizje z obszarami chronionymi).
Tak jak prawi Browar. W kilku miejscach trzeba przeprowadzić, np. w samym Tworylnem na wysokości żeremii bobrowych i tuż za Krywem, gdzie bobry narobiły już całkiem solidnego bajora.
Stokówka oczywiście jest może i lepsza, ale średnia przyjemność - dużo lepiej dołem.

[edit:] dla formalności: trasa dołem nie nadaje się oczywiście na rower szosowy.

Wojtek Pysz
29-02-2008, 22:21
Stokówka oczywiście jest może i lepsza, ale średnia przyjemność - dużo lepiej dołem. ... dla formalności: trasa dołem nie nadaje się oczywiście na rower szosowy.
Właśnie mi chodziło o przejazd jak "dołem".
Rower mam niecałkiem szosowy (http://tematy.net/chrono/bn2007/IMG_1177.jpg) :wink:

Browar
29-02-2008, 22:28
Ale też nie całkiem górski...Żeby powalczyć skutecznie na tej trasie lepiej mieć gumy 195 z dobrym bieżnikiem.Inaczej smrt ;)

lucyna
29-02-2008, 23:37
Wrr .Panowie, szlak wiedzie górną stokówką. To rezerwat.
A wogóle to dołem nie mozna przejechać. Wertepy, bajora, bobry spiętrzyły tak wodę, że owa woda zalała całą dolinę. Jeszcze dochodzą te żubry co to biegają po całej okolicy za turystami rowerowymi. Zbudziły się niedźwiedzie, są głodne i przez to złe. Niedługo zbudzą się węże Eskulapa i zaczną z drzew jak przystało na dusicieli polować na rowerzystów. O dzikach już nie wspomnę. Te resztki drogi, co to nie są bajorami przemieniły na buchtowiska,\.
Nad tym wszystkim czuwa zając.

Piotr
29-02-2008, 23:57
Wrr .Panowie, szlak wiedzie górną stokówką. To rezerwat.
Kolega nie pytał którędy wiedzie szlak rowerowy, tylko o konkretną trasę.
Zapoznaj sie też może z granicami rezerwatu "Krywe".

Browar
01-03-2008, 00:02
Wrr .Panowie, szlak wiedzie górną stokówką. To rezerwat.
A wogóle to dołem nie mozna przejechać. Wertepy, bajora, bobry spiętrzyły tak wodę, że owa woda zalała całą dolinę. Jeszcze dochodzą te żubry co to biegają po całej okolicy za turystami rowerowymi. Zbudziły się niedźwiedzie, są głodne i przez to złe. Niedługo zbudzą się węże Eskulapa i zaczną z drzew jak przystało na dusicieli polować na rowerzystów. O dzikach już nie wspomnę. Te resztki drogi, co to nie są bajorami przemieniły na buchtowiska,\.
Nad tym wszystkim czuwa zając.
Coś nie doczytałaś.To rezerwat częściowy,wprawdzie z zakazem wstępu,ale droga prowadzi granicą rezerwatu.Należy raczej do LP,rowerem czy pieszo można dawać.A miśki w tym roku nie są złe,choć się nie wyspały.

iza
01-03-2008, 00:16
Lucy mimo wszech okoliczności lubię Cię ................ ale na tej trasie ............. szkoda że nie ma tygrysów ............... było by bezpieczniej z nimi się spotkać .....


p.s
rower- nie lubie - ale trasa ........... najszybciej dopiero za rok .......... wielki ból serca

lucyna
01-03-2008, 00:21
Lucy mimo wszech okoliczności lubię Cię ................ ale na tej trasie ............. szkoda że nie ma tygrysów ............... było by bezpieczniej z nimi się spotkać
Szczęśliwa nie znasz zająca.

No dobra tylko trochę wyolbrzymiłam.
Dolina jest systematycznie podtapiana przez bobry. Kiedyś wrzuciliśmy linę obciążoną kamienim do wody. Mierzyliśmy kijkiem, wyszło ponad 4 m.
Jak tam ostatnio byłam w lutym to dolna stokówka była stosunkowo mało błotnista. W ubiegłym roku przez przypadek dałam włóczącemu się za mną żubrowi w pysk łokciem. Węża Eskulapa widziałam na krzaku. Widziałam też świeżuchne tropy potężnego niedźwiedzia. W tym roku w dolinie dziki buchtowały zahaczając o drogę.
Doliny tej strzeże pan Zając. Nie muszę chyba mówić, że mu podpadłam i to zdrowo za Pubala.

Wojtek Pysz
01-03-2008, 09:59
Dziękuję pięknie wszystkim za wszechstronne informacje. O tę drogę mi chodziło i o takie informacje. Powinienem dać sobie radę. Rower wprawdzie nie górski, za to bagienny: http://tematy.net/chrono/070422/IMG_7817.JPG (http://tematy.net/chrono/070422/IMG_7817.JPG)To też nad Sanem, tylko u mnie w mieście.

>> .. przez przypadek dałam włóczącemu się za mną żubrowi w pysk łokciem
Tak się mówi, przez przypadek! A to biedne zwierzę na dodatek jest pod ochroną. Względem zwierzątek, to wszystkie lubię, żubry i bóbry także. Byle nie na surowo. Nie lubię tylko, jak niedźwiedź za rowerem lata, bo może łapę w szprychy wsadzić. A Eskulap podobno węża ostatnio nie wypuszcza na spacer, bo jeże płoszy. Szkoda tylko, że nie ma tygrysa.

>> Doliny tej strzeże pan Zając
Z Zającem (Wiesławem) siedziałem w jednej ławce. Nie wiem, czy to o tego chodzi.

P.S. Ja tam nie jadę jutro, lecz dopiero, gdy sie trochę ociepli.

Browar
01-03-2008, 10:07
Wrr .Panowie, szlak wiedzie górną stokówką.

To tam jest jakiś szlak? A w ogóle co Ty masz z tymi szlakami,po co Ci one? Jak nie ma ,to nie wolno?
Ta stokówka jest tak atrakcyjna na jazdę rowerem jak nie przymierzając szosa Sanok - Lesko...
Ze straszliwych zagrożeń dolnej drogi to nie wspomniałaś o wilkach patrolujących ten teren,no i żmije! W okolicy przełęczy nad Tworylnem czyhają na nieostrożne ofiary :twisted:

lucyna
01-03-2008, 10:20
To tam jest jakiś szlak? A w ogóle co Ty masz z tymi szlakami,po co Ci one? Jak nie ma ,to nie wolno?
Ta stokówka jest tak atrakcyjna na jazdę rowerem jak nie przymierzając szosa Sanok - Lesko...
Ze straszliwych zagrożeń dolnej drogi to nie wspomniałaś o wilkach patrolujących ten teren,no i żmije! W okolicy przełęczy nad Tworylnem czyhają na nieostrożne ofiary :twisted:
Po terenach chronionych zabroniona jest jazda rowerem. Nie zapominaj, że Krywe jest jednym z najcenniejszych rezerwatów w kraju. Pocieszam się tylko, że w Nadleśnictwie Lutowiska czytają to forum i że szanownego Kolegę będzie czekać miła niespodzianka w postaci leśniczego. Poza tym liczę na Toskę. Ona także strzeże tej doliny. Sama o tym przekonałam się na własnej skórze. Jeszcze dobrze nie narozrabialam a już Tośka ściągnęła mi leśniczego na kark.
O żmijach zapomiałam. Tyle razy ścigały mnie po Bieszczadach, że przestałam je zauważać. Z wyjątkiem tych latających ale to dopiero prototyp Matki Natury.
Jeżeli zaś chodzi o szlaki rowerowe to spodobało mi się pewna wypowiedź szefa Fundacji Bieszczadzkiej. W skrócie. Szlaki rowerowe to oznaczenie przestrzeni publicznej. Tak jak zwierzęta oznaczają swój teren tak Zielony Rower oznacza Góry Sanocko-Turczańskie i Bieszczady z przyległościami. Weszli już na teren Słowacji, szykują się do ekspansji na Ukrainę.

Browar
01-03-2008, 10:41
Po terenach chronionych zabroniona jest jazda rowerem. Nie zapominaj, że Krywe jest jednym z najcenniejszych rezerwatów w kraju. Pocieszam się tylko, że w Nadleśnictwie Lutowiska czytają to forum i że szanownego Kolegę będzie czekać miła niespodzianka w postaci leśniczego.
Ależ tutaj się zgadzamy,tylko nie wiem kiedy tam byłaś ostatnio.W październiku na dolnej drodze już był wyznakowany jakiś szlak (jaki nie wiem)
Poza tym ogląd mapy jednak Tobie by się przydał...

lucyna
01-03-2008, 11:17
Teren rezerwatu i Tworylne jest w gestii Nadleśnictwa Lutowiska. Op... mni i to nie raz Nadleśniczy B.
Z tą mapą masz rację. Staram się przechowywać topografię w głowie i niestety nie raz i nie dwa mylę się.

PS.
Sprawdziłam w nowym przewodniku Zielony Rower. Szlak biegnie górną stokowką. Na dolnej byłam gdzieś trzy tygodnie temu. Szliśmy odcinkiem Studenne-Tworylne mniej więcej do wysokości krzyża upamiętniającego cmentarz z I wojny sw. Nie pamiętam aby tam były znaki.

Lech Rybienik
01-03-2008, 22:14
A cóż ta dolina taka strzeżona.
Z postów Lucyny wyłania się niemalże obraz - wejdziesz to ci łeb odstrzelą, kości obgryzą, a w najlepszym wypadku areszt, tiurma, mordobicie...
Włóczyłem się tam trochę z namiotem, sam i z grupami, i nikt mnie nawet nie zagadnął co ja jestem za człowiek po co i gdzie...
Z ciekawostek kiedyś zapadłym listopadem w nocy na Tworylnem z góry zjechał bez świateł traktor z przyczepą wyładowaną drewnem :)

Anyczka20
01-03-2008, 23:25
Włóczyłem się tam trochę z namiotem, sam i z grupami, i nikt mnie nawet nie zagadnął co ja jestem za człowiek po co i gdzie...


Dokładnie.... i różne inne rzeczy mniej lub bardziej zakazane się robiło...i jakoś żyje, nikt do mnie nie strzelał ;) Bo najważniejsze to dobrze się zamaskować :twisted: Raz to nawet tam napotkałam kolesia, który rozbił się z namiotem przy samej stokówce (cóż...jego wybór, osobiście uważam, że w okolicy są zacniejsze miejsca na spanko ) no, ale w każdym razie nikt go stamtąd nie przegonił.

Wojtek Pysz
02-03-2008, 17:36
Sprawdziłam w nowym przewodniku Zielony Rower. Szlak biegnie górną stokowką.

Przepraszam Cię Lucyno, że nieproszony i bez pukania mam zamiar odwiedzić, i to w towarzystwie straszliwego potwora na dwóch kółkach Twoje ukochane Bieszczady. Aby z lekka ugasić Twój niepokój, zapewniam Cię, że:
- skład mojej ekipy wędrownej jest zawsze jednoosobowy
- poruszam się w terenie cichuteńko, jak myszka
- nie pozostawiam śladów (oprócz nietrwałego zygzaczka opony na piasku)
- na nic nie poluję, niczego nie zbieram i nic nie zrywam (oprócz rzeczy jadalnych, gdy jestem głodny)
- w Bieszczady i inne góry przyjeżdżam z domu na rowerze, nie korzystając z "motorowych" środków komunikacji.
A względem szlaków - nie jechałem jeszcze żadnym szlakiem rowerowym, ale ich istnienie mi nie przeszkadza.

/z powodu podpisu w "nicku" - nie podpisuje sie dodatkowo pod wypowiedziami/

lucyna
02-03-2008, 18:01
Jeżeli to prawda, a na dodatek nie zjadsz na śniadanie pieczonych żubrów i nie będziesz ganiał na żmijami to zapraszam Cię w Bieszczady i to z całego serca.
Witaj na forum.
Cieszę się, że będziesz zwiedzał nasze górki na rowerze. Mimo wszystko sądzę, że musisz przestrzegać prawa. Jazda rowerem po rezerwacie jest zabroniona. Koniec kropka.

sir Bazyl
02-03-2008, 18:30
Jazda rowerem po rezerwacie jest zabroniona. Koniec kropka.
Jak najbardziej masz rację, ale droga Wojtka nie biegnie rezerwatem, lecz co najwyżej, odcinkami jego granicą i jadąc nią na pewno nie złamie żadnych przepisów, chyba że przekroczy dozwoloną prędkość :wink:

Piotr
02-03-2008, 18:56
Jazda rowerem po rezerwacie jest zabroniona. Koniec kropka.
Czy Ty próbujesz wprowadzać ludzi w błąd tak dla zabawy, czy w jakimś konkretnym celu?

lucyna
02-03-2008, 20:15
Czy Ty próbujesz wprowadzać ludzi w błąd tak dla zabawy, czy w jakimś konkretnym celu?
Nie rozumiem. Na pewno celowo nie wprowadzam w błąd.

Piotr
02-03-2008, 20:28
Nie rozumiem. Na pewno celowo nie wprowadzam w błąd.
Ale cały czas sugerujesz że jazda rowerem po tej trasie jest zabroniona. Od kiedy; na jakiej podstawie?
Uczepiłaś się tego rezerwatu jak pijany płotu - ta trasa nie biegnie po rezerwacie; dotrze to wreszcie czy nie? Rezerwat Krywe tylko miejscami styka się z ową drogą, która stanowi tam w zasadzie jego granicę - zwłaszcza w Obłazach, na odcinku nad samym Sanem.

Na forum nie ma obowiązku udzielania się w każdym temacie, najlepiej wypowiadać się na tematy, które się zna.
Jeżeli natomiast ja się mylę, to bardzo chętnie Cię przeproszę - zapytaj - wszak non stop powołujesz się na leśniczego, nadleśniczego, nadleśnictwo czytające forum i diabli wiedzą jeszcze co. Oczywiście razem z podstawą prawną.

lucyna
02-03-2008, 20:35
Przestań się ciskać. Co oznacza wg Ciebie sformuowanie droga styka się z rezerwatem? Moim zdaniem część tej drogi znajduje się na terenie rezerwatu.
Dlaczego uczepiłam się tego rezerwatu? Proste. Bo mi Leśniczy i Nadleśniczy zwrócili uwagę na niewałaściwe zachowanie na terenie rezerwatu. Bo mi wytłumaczyli, że nie powinnam się poruszać dolną stokówka. Bo to jest teren szczególnie przez niektórych przewodników chroniony. Bo nie wprowadzamy tam komercyjnie grup. Bo to jest OSTOJA pewnego gatunku, którego populacja jest zagrożona. Także zagrożona przez szwędających się turystów.

Zefir
02-03-2008, 20:54
Ale cały czas sugerujesz że jazda rowerem po tej trasie jest zabroniona. Od kiedy; na jakiej podstawie?
Uczepiłaś się tego rezerwatu jak pijany płotu - ta trasa nie biegnie po rezerwacie; dotrze to wreszcie czy nie? Rezerwat Krywe tylko miejscami styka się z ową drogą, która stanowi tam w zasadzie jego granicę - zwłaszcza w Obłazach, na odcinku nad samym Sanem.

Na forum nie ma obowiązku udzielania się w każdym temacie, najlepiej wypowiadać się na tematy, które się zna.
Jeżeli natomiast ja się mylę, to bardzo chętnie Cię przeproszę - zapytaj - wszak non stop powołujesz się na leśniczego, nadleśniczego, nadleśnictwo czytające forum i diabli wiedzą jeszcze co. Oczywiście razem z podstawą prawną.

Nie podoba mi sie Two stosunek do forumowiczów, w szczególności do lucyny. Nic takiego nie napisała, nie przesadzaj. Na nikogo z imienia i nazwiska też się nie powołuje. Również nie przesadzaj. Prawo do wypowiedzi ma jak każdy.
Tak więc cenzury też nie wprowadzaj. Chyba nie chcesz prostować każdej wypowiedzi forumowiczów. Bo to byłby absurd... Więcej języka dyplomacji, mniej agresji. Wiem, że jesteś wspaniałym i nieomylnym adminem, ale weź ta radę do serca:)

Piotr
02-03-2008, 21:40
Moim zdaniem część tej drogi znajduje się na terenie rezerwatu.
Interesują mnie ustalone granice rezerwatu. Nie granice rez. Twoim zdaniem.

Bo mi Leśniczy i Nadleśniczy zwrócili uwagę na niewałaściwe zachowanie na terenie rezerwatu.
Skoro się niewłaściwie zachowujesz to mieli rację.


Bo nie wprowadzamy tam komercyjnie grup. Bo to jest OSTOJA pewnego gatunku, którego populacja jest zagrożona. Także zagrożona przez szwędających się turystów.
Ale nie zagrożona przez szkolenia, imprezy, motorki crossowe (nie powiem czyje), konie, itd.

Piotr
02-03-2008, 21:45
Nie podoba mi sie Two stosunek do forumowiczów, w szczególności do lucyny. Nic takiego nie napisała, nie przesadzaj. Na nikogo z imienia i nazwiska też się nie powołuje.
Bardzo nieuważnie czytasz.


Tak więc cenzury też nie wprowadzaj.
Co ma cenzura do poprawności merytorycznej (?)


Chyba nie chcesz prostować każdej wypowiedzi forumowiczów. Bo to byłby absurd...
Byłby.


Wiem, że jesteś wspaniałym i nieomylnym adminem, ale weź ta radę do serca:)
Tania zagrywka - aha i nie jestem adminem, cały czas mnie z kimś mylisz.

lucyna
02-03-2008, 23:40
Interesują mnie ustalone granice rezerwatu. Nie granice rez. Twoim zdaniem.

Skoro się niewłaściwie zachowujesz to mieli rację.

Ale nie zagrożona przez szkolenia, imprezy, motorki crossowe (nie powiem czyje), konie, itd.

Jeżeli popełniłam błąd to przepraszam. Nie zamierzam starać się o wgląd do operatu ochrony rezerwatu. Swego zdania na temat poruszania się po tej dolinie nie zmieniłam.

Mieli rację.

Daruj sobie te komentarze. To z kim wspólpracuję to moja sprawa

Zefir
03-03-2008, 00:15
Tania zagrywka - aha i nie jestem adminem, cały czas mnie z kimś mylisz.

Fakt - jesteś moderatorem.
Tania, ale jaka skuteczna.

Piotr
03-03-2008, 00:26
Swego zdania na temat poruszania się po tej dolinie nie zmieniłam.
Bardzo słusznie, każdy może i powinien mieć swoje zdanie a forum jest po to żeby go wyrażać. Problem wyniknął nie z powodu zdania - zauważ to wreszcie. Ktoś o coś pyta to albo mu sie odpowiada zgodnie ze stanem faktycznym, albo wcale nie odpowiada, albo pisze się jest tak i tak, ale moim zdanie: to, to i to. Proste. Zamiast kategorycznego: jest zabronione, jeśli nie jest się pewnym. Osobiście też wolę, aby jak najmniej ludzi się tam poruszało - zwłaszcza tych, którzy schodzą z drogi w rezerwat.

Jeszcze jedno: gdyby przypadkiem okazało się, że jednak przed samym Studennem droga zachodzi w rezerwat - co nie wynika z żadnej mapy ani z żadnej tablicy ze schematem rezerwatu umieszczonym w terenie - to niech Nadleśnictwo to oznakuje i postawi "zakaz wstępu", co mimo wszystko spowoduje jedynie to że ludzie szybko zrobią sobie skrót omijający ten fragment (teoretycznie). Przecież planując granice rezerwatu i prowadząc je tak a nie inaczej, ktoś bardzo się starał aby nie przekraczał on drogi - widać jakiś cel w tym był. Ruch jest tam i tak minimalny - nawet w środku sezonu.

lucyna
03-03-2008, 07:37
Bardzo słusznie, każdy może i powinien mieć swoje zdanie a forum jest po to żeby go wyrażać. Problem wyniknął nie z powodu zdania - zauważ to wreszcie. Ktoś o coś pyta to albo mu sie odpowiada zgodnie ze stanem faktycznym, albo wcale nie odpowiada, albo pisze się jest tak i tak, ale moim zdanie: to, to i to. Proste. Zamiast kategorycznego: jest zabronione, jeśli nie jest się pewnym. Osobiście też wolę, aby jak najmniej ludzi się tam poruszało - zwłaszcza tych, którzy schodzą z drogi w rezerwat.

Piotrze w tym wypadku pozostaje mi tylko powołać się na przewodnik Piotra Szechyńskiego "Bieszczady na rowerze" wydawnictwo Pacal
Trasa 17 Wsie, których nie ma i internauci, którzy są
Zatwarnica-Hulskie-Obłazy-rezerwat "Krywe"-Sekowiec-Zatwarnica
Str 130
"3.4 km Zjeżdżając łukiem w prawo, mijamy tablicę rezerwatu "Krywe", na którego teren właśnie wjechaliśmy."

Nie mam podstaw aby nie wierzyć Autorowi.:mrgreen:

Piotr
03-03-2008, 08:11
"3.4 km Zjeżdżając łukiem w prawo, mijamy tablicę rezerwatu "Krywe", na którego teren właśnie wjechaliśmy."
Nie mam podstaw aby nie wierzyć Autorowi.:mrgreen:
Duże uproszczenie, może i zbyt duże, ale ma swoje plusy - natomiast Ty jako przewodnik musisz wiedzieć (i wiesz) że w praktyce te tablice nie są stricte granicami rezerwatu. Zauważ też że cytowana przez Ciebie trasa poszła dalej stokówką a nie dołem (a mogła), mimo że ta dołem jest znacznie bardziej atrakcyjna - na pewno przyczyną nie był rezerwat - to akurat gwarantuje. Suma sumarum musisz w w/w wypadku nie wierzyć :D

lucyna
03-03-2008, 08:40
Suma sumarum musisz w w/w wypadku nie wierzyć :D
Pogubiłam się. Komu nie mam wierzyć? Piotrowi czy Piotrowi Szechyńskiemu? :P

Dla niewtajemniczonych. To Piotr jest autorem przewodnika o którym rozmawiamy. Sam przewodnik polecam mimo tego, że Autor cokolwiek o nim niepochlebnie powiedział. :D

Cami
04-07-2008, 21:32
Czytam toczącą się dyskusję po raz kolejny :) i przyznać muszę, że skutecznie zachęciliście mnie do włączenia tej trasy w grafik :) Sprawdzę, czy tabliczki są i gdzie, i czy ktoś czyha na niegrzecznych turystów z dubeltówką ;) Z pewnością przemkniemy cicho i bezszelestnie.

pozdrawiam :D

WALDI
07-07-2008, 21:03
Muszę Ci powiedzieć że to forum dla piechurów i rower jest traktowany jak zło konieczne.Sama widzisz ile ludzików zabiera głos na tematy rowerowe.

Jeżeli chodzi o tą konkretną trasę to lepiej jest przelecieć gdzieś po brukach niż taplać się w błocie i zamiast jazdy prowadzić rowery lub je nosić.

Cami
08-07-2008, 23:07
;) Forum tak fatalnie funkcjonuje ( brak dostępu), że pewnie pojawię się tu po powrocie:D Mam nadzieje, że odnajdę to czego szukam i nikomu nie wejdę w drogę ;)




pozdrawiam

vm2301
09-07-2008, 10:47
Bacz jedynie na piechurów, pamiętaj, że parę dzieciaczków może sie czaić za każdym krzakiem, nie próbuj naśladować top-downhillowców z you tube i wszystko będzie OK;)

Pozdrawiam:)

Wojtek Pysz
16-07-2010, 23:00
Ponad dwa lata temu rozpocząłem mój pierwszy (i jak na razie ostatni) wątek, który miał w tym tygodniu ciąg dalszy w naturze. Mój debiut na forum okazał się nienajszczęśliwszy, gdyż ludzie poruszający się na rowerze są przez niektórych wrzucani do tej samej przegródki, co osobnicy jeżdżący po lesie quadami, motocyklami, samochodami terenowymi i innym żelastwem. Niemiłe nastawienie do rowerzystów w tym wątku pojawiło się w skromnym wydaniu, ale spotkałem je w wielu innych. Jeden z cytatów w wątku brzmi: „rower jest traktowany jak zło konieczne”. Bo rowerzyści w górach są kojarzeni z wyścigami, szalonymi zjazdami i innym pograniczem kolarstwa i cyrku.
Trasa czekała na swój czas, gdyż w kolejce znalazły się wcześniej inne wędrówki po górach i dolinach Polski, Słowacji i Ukrainy. Pozytywnym impulsem do realizacji trasy „Krywe” były głosy kilku wędrowców, którym jakoś rower nie przeszkadza, m.in. Piotra, Browara i Sir Bazyla (Bazylu, zapewniam, że nie przekraczałem dozwolonej prędkości :) ). Jak wspomniałem, rower służy mi jako podstawowy środek transportu, stąd też, zanim znalazłem się w Krywym, „przepedałowałem” ponad 130 km.
Kilka zdjęć z trasy.

Pierwszy postój był w Pacławiu, gdy nogi zaczęły się domagać chwili spokoju.

19347
Z Pacławia na Suchy Obycz wiedzie niebieski szlak, jednak gdy kończą się drzewa, niełatwo go zlokalizować w terenie. Nie zajmowałem się jednak poszukiwaniem szlaku, lecz zjeżdżałem lub targałem rower przez wysokie trawy w kierunku dawnej wsi Paportno. Piękne zdjęcia z Paportna już były na forum, więc tylko drobne uzupełnienie: ta dziura, obok której leży rower, to studnia.

19348
Praktycznie dostrzega się ją z odległości ok. 1 metra. Albo, gdy się do niej wpada;) Na zdjęciu jest dobrze widoczna, gdyż „obskubałem” ją z trawy. Ma głębokość kilku betonów.
19349

Wojtek Pysz
16-07-2010, 23:38
Krywe będzie za chwilę. Po drodze było jeszcze kilka ciekawych tematów, ale nie będę zanudzał. Wspomnę tylko o pewnym cerkwisku i cmentarzu. Katalog zabytków sztuki podaje, że jeden z nagrobków pochodzi z warsztatów kamieniarskich w Bruśnie http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9B...w_Bru%C5%9Bnie (http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Brodek_kamieniarski_w_Bru%C5%9Bnie) - być może jest to ten, przedstawiony jest na zdjęciu poniżej.
19355
Na cmentarzu zachowało się kilkanaście innych nagrobków miejscowej roboty z żeliwnymi krzyżami. Jest także dzwonnica i resztki blachy z pokrycia dachu. Przy okazji zagadka - jaka to wieś?
19356 19357
Dojście do cerkwiska jest dość trudne. Nie prowadzi tam dzisiaj żadna droga. Najbliższa kończy się na podwórzu miejscowego gospodarstwa. Tu można zostawić rower, którego pilnuje sympatyczny pies. Dalej tylko pieszo, z pokonaniem elektrycznego pastucha i kilku rzędów drutu kolczastego (pasie się tu bydło i konie).

19358

Browar
17-07-2010, 11:16
Katalog zabytków sztuki podaje, że jeden z nagrobków pochodzi z warsztatów kamieniarskich w Bruśnie...być może jest to ten, przedstawiony jest na zdjęciu

Zdjęcie jest słabe ale chyba masz rację.Fajne te cmentarze z bruśnieńską kamieniarką,chyba najładniejsze w PL.

Wojtek Pysz
17-07-2010, 14:43
A teraz do Krywego pozostało już tylko 40 kilometrów. Z tego ostanie pięć, od Zatwarnicy, troszkę pod górę. Ale nie to „pod górę” było najgorsze ani nie dziurawa i kamienista droga. Najgorsze były Wielkie Muchy. Niektórzy nazywają je końskimi. Dopóki się człowiek energicznie poruszał, jakaś tam siadała od czasu do czasu na ręce lub nodze i kąsała. Reszta sunęła zwartym stadkiem obok rąk, nóg, tułowia, roweru. Co sprytniejsze siadały na sakwach i kazały się wieźć. Jeśli ruchy były wolniejsze, siadało ich więcej. Gdy zaś się zatrzymałem, lądowała na mnie cała eskadra. Co jedną ukatrupiłem, siadały kolejne trzy.
Każdy podjazd kiedyś się kończy. Na zjeździe do Hulskiego puściłem hamulce i pęd muchy zwiał. Jeszcze ostatni podjazd na Ryli i trawiasty zjazd do Krywego, do kawałka domowości pośród pustkowia. Na nocleg otrzymałem pokoik na poddaszu z widokiem na traktor i wielką zieloność. Teraz można sobie pozwolić na odczucie zmęczenia, umyć się, zrobić herbatkę.

19369 19370 19371http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Wojtek Pysz
17-07-2010, 15:57
Nazajutrz zostawiam na stole pod flakonikiem zapłatę za nocleg i nie szukając gospodyni ruszam w drogę. Najpierw do ruin cerkwi. Nie dotarłem. Po dojściu do pierwszych krzaków, które zmusiły mnie do zejścia z pedałów, stado Wielkich Much powiedziało: ani kroku dalej. I zaczęło się pchać na wszystkie członki. Najgorsze były te, które właziły do uszu i za szkła okularów. Szybki odwrót na polanę bez krzaków. Ale muchy zwąchały łatwy łup, wypadły za mną z krzaków na polanę i nie chciały się oczepić. A więc nie będzie dzisiaj penetrowania Krywego.
Poddaję się i wracam do stokówki. Nie dotarłem. Do stokówki jest spory kawał ostro pod górę. A muchy czują, że mam ręce zajęte i tną, jak najęte.
Trzecia droga prowadzi w dół. Gdzie doprowadzi, tam doprowadzi, przynajmniej muchy zgubię. Droga doprowadziła oczywiście… nad San. Jeszcze niedawno był tu gdzieś most. O taki....

19372

Wojtek Pysz
17-07-2010, 16:15
No i droga weszła sobie do wody. Najpierw dało się iść lewym brzegiem. Potem woda zrobiła się głębsza, tak do kolan i szło się niewygodnie. Bardziej przyjazny wydawał się tutaj prawy brzeg.
Tylko trochę do niego daleko a San dzisiaj nie wygląda na płytki. Oj, chyba znów trzeba zawrócić. Zawrócić? A muchy.....?

19376 19377 19378

Wojtek Pysz
17-07-2010, 16:53
To ja już wolę krokodyle, niż muchy - dodałem sobie otuchy - i śmiało ruszyłem na drugą stronę Sanu, do cudownego świata bez much. Najpierw „solo”, by zbadać „grunt”, potem z rowerem. W składzie ekipy nie było, niestety, fotografa, więc na zdjęciu tylko rower i woda.


19379

Wojtek Pysz
17-07-2010, 17:16
Drugi brzeg okazał się całkiem sympatyczny i muchy tez „odpuściły”. Ale kiedyś w końcu trzeba wejść w ten las. A las nie był przyjazny dla wędrowca z rowerem. A zbocze miało miejscami ok. 40 st. nachylenia. Ale w końcu nie przyjechałem tu dla przyjemności, tylko w temacie "Wypoczynek aktywny w Bieszczadach (http://forum.bieszczady.info.pl/forumdisplay.php/12-Wypoczynek-aktywny-w-Bieszczadach)" :-?
19380 19381 19382

Wojtek Pysz
17-07-2010, 17:53
Po godzinie przedzierania się wyszedłem w końcu na drogę. Droga, to wspaniały wynalazek, nawet z dziurami i kamieniami. Po trzech godzinach od startu w Tworylnym pokonałem ok. 5 km, co daje niezłą średnią jak na tak ciekawy teren. Wkrótce dojechałem do tarasu widokowego naprzeciw Tworylnego, gdzie postanowiłem zrobić przegląd inwentarza po przeprawie wodnej. Okazało się, że nieprzemakalne sakwy topowego polskiego producenta (w wersji „Expert”) są nieprzemakalne tylko częściowo. To znaczy woda, której wciekło tu sporo już nie wycieka z powrotem. Korzystając z wolnych ławeczek przy tarasie i mocnego słońca przeprowadziłem generalne suszenie wszystkiego.


19383 19384 19385


Przeglądowi i suszeniu poddane zostały także narzędzia i części zamienne. Przydały się kilka minut po zakończeniu suszenia, gdyż z tylnego koła znikło całe powietrze. Ostatni kilometr do Studennego rower był sprowadzany, gdyż na drodze nie było ani odrobiny cienia, za to znów pojawiły się muchy. W Studennem dętka została wymieniona, a w uszkodzonej znaleziona dziura przez bulgotanie w Sanie i załatana. Nie znalazłem za to żadnego ostrego przedmiotu w oponie, czym byłem trochę zaniepokojony.
19386 19387 19388

paszczak
17-07-2010, 17:57
Hej!
Bardzo fajna wycieczka...no i świeży powiew sakwiarstwa na forum "drepczących".
Ciągnij wątek dalej, na przekór wszystkim i wszystkiemu. Jak trza będzie to przyjadę z odsieczą :mrgreen:

BTW.
Podziwiam Twoją wytrwałość w zmaganiach z owadami...namolne owady i gorąc to główny powod, dla którego nieco odpuszczam aktywność na górskich wertepach latem.
Widzę zestaw Crosso...jak sobie radzi (wiem, że to nie ponton)? Ja na swój nie mogę powiedzieć złego słowa po 6 latach ciorania :wink:

Pozdrowienia,

Wojtek Pysz
17-07-2010, 18:45
Po wyjeździe ze Studennego, już od Rajskiego zaczynał się inny świat: królestwo samochodów, motocykli, wczasowiczów, plażowiczów, głośnej muzyki. Przemykam więc szybko przez Wołkowyje, Górzankę i Bereźnicę. Dlaczego takim zygzakiem? Bo nie widziałem jeszcze ruin cerkwi w Berezce, a to chyba obiekt obowiązkowy ;)

19390

Potem jeszcze szybciej do Baligrodu, Bystrego i Rabego. No, może od Bystrego do Rabego to już nie tak bystro :)
W Rabem zlała mnie ostro nagła, krótka ulewa a po deszczu pojawiły się Wielkie Muchy. Nie ma jednak możliwości skryć się przed nimi a trzeba dzisiaj jeszcze wyjechać na Przełęcz Żebrak i dalej na Mików i Prełuki. Zakładam kurtkę ortalionową z długimi rękawami i w strugach potu po wewnętrznej stronie pnę się po serpentynach pod górę. Muchy nie poddają się, siadając na odkrytych palcach wystających z rowerowych rękawiczek i na łydkach poniżej spodni. W odległości ok. pół kilometra od przełęczy czuję, że tył roweru zaczyna „falować” a koło stukać obręczą o podłoże. Nieszczęścia chodzą parami. Przez ostatnie parę tysięcy kilometrów nie „złapałem gumy”, a dzisiaj dwie. Zmiana dętki w objuczonym rowerze chwilę trwa. Dętkę wymieniam, lecz nie potrafię zlokalizować dziury w uszkodzonej. Udaje mi się natomiast „wymacać” kolec w oponie. Wystaje wewnątrz opony tak minimalnie, że jest ledwie wyczuwalny. Kolec z trudem wyciągam małymi szczypcami, więc już nie zrobi trzeciej dziury. Zbliża się wieczór i zbliżają się znów jakieś chmury. Po założeniu koła zawracam i zjeżdżam do bazy namiotowej w Rabem, gdzie nocuję sam jeden w ogromnym namiocie. Oczywiście po uprzednim zlokalizowaniu dziury w dętce z pomocą potoku Rabiańskego (czy jak się on tam nazywa) i zaklejeniu jej.

19391 19392

Wojtek Pysz
17-07-2010, 20:11
Przed piątą rano obudziłem się i udałem „za potrzebą” do lasu. Muchy! One też już nie spały! Wróciłem szybko do namiotu, spakowałem sakwy, odziałem się w ortalionową zbroję i ostatni rzut oka na bazę. Dzisiejszej nocy, w połowie lipca, w środku sezonu turystycznego oprócz mnie nocowało tu: cztery osoby załogi w drewnianym domku (przyjechali czerwonym Golfem, w centrum kadru), rodzina z dzieckiem/dziećmi we własnym namiocie (przyjechali Toyotą, z prawej strony na zdjęciu) oraz dwóch turystów tuptających, we własnym namiocie. Wszystkie miejsca „gościnne: były wolne. A pamiętam czasy, kiedy było tu rojnie, śpiewnie i wesoło.

19393

I powtórnie do góry, na przełęcz. Stoi tu od paru dni (tygodni) tablica pamiątkowa, poświecona ofiarom katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010.

19394

Z przełęczy miałem wczoraj zjeżdżać na Mików. Dzisiaj dzień się dopiero rozpoczynał, więc pojechałem zygzakiem, na Wolę Michową. Ten oryginalny radziecki pojazd wojskowy nadal sprawnie się porusza, zwożąc drewno z tutejszych lasów.

19395

Potem doliną Osławy przez Smolnik, Duszatyn na Prełuki i stąd do Komańczy. Na zdjęciach paw w Smolniku i chałupa na końcu świata w Prełukach, w której planowałem nocować, ale nie wyszło, bo się dętka nie w porę przedziurawiła.

19396 19397

Na tym w zasadzie skończyły się Bieszczady, więc i relacja się kończy (żebym nie dostał reprymendy za Off-topic na forum).
No, może na koniec jeszcze jeden drobiazg. Nad Sanem, w pobliżu Ulucza leży wieś Wołódź. W centrum wsi stała murowana cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Świętego a obok dzwonnica. W latach 1948-54 hodowano w niej świnie a w 1956 cerkiew i dzwonnica zostały rozebrane. Miejsce to znajduje się przy bramie wjazdowej do dawnego PGR-u. Po lewej stronie bramy stoi tam kamienny krzyż a po prawej drewniany, którego pionowa belka jest oryginalna a pozioma dorobiona przez miejscowego dobrego człowieka.

19398

Wojtek Pysz
17-07-2010, 20:24
Co-bu-tu na zakończenie napisać? Może, że nie taki diabeł straszny, jak go malują? Że wśród rowerzystów też zdarzają się ludzie kochający góry, potoki, ciszę, roślinki i zwierzątka (oprócz much, oczywiście).
Wspomniany kolec, który zrobił trochę zmian w moim planie podróży jest stalowy i ma długość ok. 5 mm. Po sfotografowaniu został unieszkodliwiony.


19399

Piskal
19-07-2010, 22:33
Wojtku, bardzo fajna relacja. Po prostu mucha nie siada;)

Wojtek Pysz
19-07-2010, 23:42
Zdjęcie jest słabe ale chyba masz rację.Fajne te cmentarze z bruśnieńską kamieniarką,chyba najładniejsze w PL.
Żeby zrobić dobre zdjęcie, potrzebne są: a/ dobry fotograf, b/ dobre światło, c/ jaki-taki aparat, d/ dobry pomysł. Tutaj żaden z tych warunków nie był spełniony :) I w dodatku najpierw musiałem oskubać okolice krzyża z zielska a potem szybko uciekać przed muchami. Jako rekompensata - bruśnieńska madonna z Wierzbicy.

19427

Cami
20-07-2010, 17:57
Już zapomniałam co to znaczy chmara much podczas wędrówki :( Wystraszyłeś mnie :] opowieść barwna i zachęcająca. Wkrótce i moim udziałem będą okolice Krywego... ;)


pozdrawiam :)

sir Bazyl
30-07-2010, 20:49
(...) Na cmentarzu zachowało się kilkanaście innych nagrobków miejscowej roboty z żeliwnymi krzyżami. Jest także dzwonnica i resztki blachy z pokrycia dachu. Przy okazji zagadka - jaka to wieś? (..)

Wojtku jeździjżeż więcej i pisz nam swoje opowieści drogi - aż mnie wszystko swędzi od czytania (cholerne plugastwo bzycząco-kąsząco-latające :twisted:). A ta zagadka to chyba nie została rozwiązana, a bym chciał wiedzieć :-D.

Wojtek Pysz
30-07-2010, 21:30
A ta zagadka to chyba nie została rozwiązana, a bym chciał wiedzieć :-D.

Wieś z cerkwiskiem, cmentarzem, dzwonnicą, owczarkiem pilnującym roweru i nagrobkiem bruśnieńskim, to Lipie. A jeśli mój sposób poruszania się po świecie nie stanowi przeszkody, to chętnie od czasu do czasu opowiem, gdzie bywałem.
Więcej informacji z wycieczki zamieściłem tutaj: http://www.ciekawe.tematy.net/2010/krywe/

don Enrico
30-07-2010, 22:08
Już dawno nie czytałem takiej świetnej relacji.
Ale z jednym się nie zgodzę - wtedy gdy piszesz :

...Mój debiut na forum okazał się nienajszczęśliwszy, gdyż ludzie poruszający się na rowerze są przez niektórych wrzucani do tej samej przegródki, co osobnicy jeżdżący po lesie quadami, motocyklami, samochodami terenowymi i innym żelastwem...
Ci którzy traktują rowerzystów na równi z mechanizatorami ... są sukcesywnie eliminowani z tego forum.

PiotrB
03-09-2010, 12:14
Zostałem połechtany relacją Wojtka.
Zwłaszcza Krywem :-)
Aby nie narażać się Lucynce i moim psom, rezerwat ominę górną stokówką.
Wystartuję z Sękowca cały czas prawym brzegiem Sanu i omijając Hulskie i Krywe zawrócę przy Rez. Krywe i objeżdżając z drugiej strony rez. Hulskie i cały Otryt przez Rosochate zamierzam dojechać do Smolnika (tego nad Sanem).
A później przez Dwernik i Chmiel wrócę do Sękowca.
To będzie sobota.
W niedziele przejadę w okolicę Cisnej z zamiarem objechania masywu Hyrlatej.
Wystartuję z Cisnej lub z Lisznej i przez Roztoki Grn. Żubracze i Solinkę wrócę do Cisnej.
Jak mi starczy czasu, a pewnie tak :-) , to zmodyfikuję nieco dzień drugi i spróbuje z Solinki przejechać do Balnicy i Woli Michowej, a z Woli na Żebraka i w dół do Mikowa i ze Smolnika niestety asfaltem wrócę do Cisnej.

Tak jak pisałem na innym wątku, mam dodatkowe miejsce na jeden rower więc chętną osobę zapraszam.
Acha, zapomniałem dodać, że jadę z psami, dwoma, takimi co to mnie pociągną, chodź czasem role się odwracają :-)

Wyjazd w nocy z 10/11 października, czyli za tydzień, z okolic Kielc.

kufel
03-09-2010, 23:07
Wyjazd w nocy z 10/11 października, czyli za tydzień, z okolic Kielc.

Piotrze, nie zabieraj studentom miesiąca czasu na (jeszcze) wakacyjne chodzenie po górach, za tydzień to ciągle wrzesień! ;)

PiotrB
04-09-2010, 08:19
Przepraszam wszystkich studentów, wyjazd oczywiście we wrześniu. (pisząc, myślałem już o październikowym RIMBie)

leobek
06-12-2010, 00:24
Witam.

Dopiero teraz znalazłem jakże interesującą relację Wojtka z wycieczki rowerowej. Ciekawe tak blisko mam do Lipia a nie dotarłem do tego cmentarza z kamieniarką bruśnieńską. Muszę szybko nadrobić zaległości.
Wojtku przy następnym pobycie w Bieszczadach zajrzyj do kolegi z Roztocza.

Poldek

Wojtek Pysz
07-12-2010, 22:12
...przy następnym pobycie w Bieszczadach zajrzyj do kolegi z Roztocza.
Poldek
Bardzo chętnie. Daj jeszcze dyskretnie "cynk", gdzie mam zajrzeć :)