PDA

Zobacz pełną wersję : Szlak graniczny



Krzyniuuu123
07-04-2008, 23:41
Witam! Zamierzam wraz z 3 znajomymi wyruszyć na szlak graniczny. Planujemy wyjazd 30 kwietnia. Zaczynamy od Nowego łupkowa na ustrzykach górnych kończąc. Chciałbym się dowiedzieć o czekających nas nie bezpieczeńśtwach ( np kary za biwakowanie na terenie PN, czy Śnieżyce lub napaść dzikich zwierząt ). Także chciałbym zasięgnąć wiedzy o stanie oznakowania szlaku. Czy będzie prowadził przez dziewicze lasy czy ewentualnie jest jakis trakt lub ścieżka. Autorzy jednej ze stron o bieszczadach podaja dlugosc tej trasy jako 67km i sredni czas przejscia 27 godzin. Prosze o jak najwiecej szczegółów i ciekawostek ( ciekawe miejsca, wiaty, pola namiotowe) dotyczących tego szlaku. Mile widziane wlasne doswiadczenia.

lucyna
08-04-2008, 07:25
Moja Koleżanka znakowała i będzie jeszcze poprawiać i rozwieszać tablice ze schematami szlaków na odcinku "sanockim, obowiązek odnowienia tego odcinka szlaku spoczywa na PTTK Sanok) więc sądzę, że już w całości jest dobrze oznakowany. Jest mała korekta w okolicy Łupkowa. Szlak prowadzi do schroniska. Szlak na odcinku Nowy Łupków-Ustrzyki Górne to wg moich danych 68 km i 26 godz przejścia. Dane są więc zbliżone. Największa jego wada to taka, że jest miejscami błotnisty. Bliżej 30 mogę Ci napisać jakie są aktualne warunki o ile znakarze zdadzą mi relacje.

Krzyniuuu123
08-04-2008, 09:39
Będe bardzo wdzięczny. CZekam na jakieś wieści i pozdrawiam.

WojtekR
08-04-2008, 10:51
Możecie podzielić tę trasę na dwa lub trzy etapy np. Łupków (radzę zatrzymać się u Adama w "Ostatnim takim schronisku w Bieszczadach" z atmosferą, że hej!) - Balnica (postój u Wojtka Judy - z równie super atmosferą) lub jak dacie radę - Roztoki Górne (tu też schronisko b. fajne!). Następnie Balnica - Roztoki G. (krótko, ale przed ostatnim etapem najdłuższym, dobrze jest wypocząć!) lub jeżeli dotrzecie do Roztok G. to Roztoki G. - Ustrzyki G. (w razie czego, jak będzie już późno z Rawek do "Bacówki pod Małą Rawką" i nastepnego dnia przez Rawki do Ustrzyk G.). Jest to do zrobienia pod warunkiem, że na granicznym nie ma śniegu. Obawiam się, że to jest (czyli śnieg) jednak chyba mało prawdopodobne. Jak pisała Lucyna największą wadą (lub zaletą ;-)) ) tego szlaku jest błoto, nieraz "po pachy"! Jest też kilka większych podejść, ale z tym chyba sobie poradzicie. Życzę powodzenia i dobrej pogody. Bądźcie rozważni

Wojtek Pysz
08-04-2008, 16:28
Wybierając sie w Bieszczady zaopatrz się koniecznie w przewodnik. Polecam ostatnie wydanie z oficyny REWASZ:
http://www.rewasz.com.pl/php/strony/dane_szczegolowe.php?do_kosza=bie06
I jeszcze bardziej koniecznie, przeczytaj co-nieco przed wyjazdem. Nie tylko opis trasy, którą macie zamiar przejść. Także bardzo ciekawe artykuły wstępne do przewodnika. A opowiadają one nie tylko o ukształtowaniu terenu, górkach, dolinach, kwiatkach i zwierzakach. Także, a może przede wszystkim o historii i dramacie tutejszych mieszkańców, o cerkwiach i innych unikalnych obiektach, o ludziach związanych z Bieszczadami, o [i tu długo można wymieniać].
Pożytki z tego będą dwa. Pierwszy, to taki, że odbędziesz dwie wędrówki przy jednej okazji - tę papierową i te górską. Drugi - że przyjeżdżając tutaj, będziesz czuł się, jakbyś przyjechał w trochę znane już strony.

majka777
08-04-2008, 17:03
Szlak graniczny chodzi za mną już od paru lat. :) Podejść się nie boję, ale w połączeniu z błotem, może być troszkę mniej przyjemnie.

WojtekR, czy myślisz, że podczas standardowego czerwca szlak graniczny można przejść (względnie) suchą stopą? :) Czy jednak poczekać do złotej bieszczadzkiej jesieni?

M.P.

PS: Dzięki za praktyczne wskazówki!

WojtekR
08-04-2008, 19:47
WojtekR, czy myślisz, że podczas standardowego czerwca szlak graniczny można przejść (względnie) suchą stopą? :) Czy jednak poczekać do złotej bieszczadzkiej jesieni?

Na szlaku granicznym byłem kilka razy w różnych porach roku. Pierwszy raz w maju (trasa Wetlina-Rabia Skała-Kremenaros-Mała Rawka-Dział-Wetlina) i miejscami zapadałem się w śniegu powyżej kolan :-)). Następny raz to wędrówka latem (przełom czerwca i lipca) i suchutko. Jesienią też było nieźle... Podczas ubiegłorocznej wyprawy dookoła Polski przejście od Bacówki do Roztok bardzo fajne. Następny dzień to ulewa, burze i... przejście z Roztok G. do Solinki drogą, do Balnicy torami, a dalej do Woli Michowej zółtym szlakiem (przemoczony do suchej nitki i miejscami jazda na d...). Nie jest to super atrakcyjny szlak, ale trzeba go przejść! Poza tym, Bieszczady bez błota to nie do końca Bieszczady! Powodzenia. I koniecznie zróbcie to, o czym pisał Wojtek Pysz :!:

majka777
08-04-2008, 21:13
Dzięki! :)

Derty
09-04-2008, 09:28
Szlak graniczny chodzi za mną już od paru lat. :)

Obyś kiedyś mogła powiedzieć, ze chodzisz Szlakiem Granicznym już kilka lat:P

A błotko - cóż - po jednej burzyczce możesz mieć grzęzawisko. Więc się trza przyzwyczaić, a nawet ukochać ten zacny stan gleby:D

Pozdrawiam,
Derty

majka777
09-04-2008, 22:02
[QUOTE=Derty;59190]Obyś kiedyś mogła powiedzieć, ze chodzisz Szlakiem Granicznym już kilka lat:P

A błotko - cóż - po jednej burzyczce możesz mieć grzęzawisko. Więc się trza przyzwyczaić, a nawet ukochać ten zacny stan gleby:D

Kiedyś na pewno będę się tym szczyciła, ale na początek nie chciałbym się zrazić ;)
A z błotem mam przykre doświadczenia - schodziłam kiedyś z Rawek, lało solidnie.
Powiem tylko, że wówczas rzadko używałam stóp, przydały się natomiast kolana i "tylny aspekt osobowości" ;) Potem długo omijałam Rawki szerokim łukiem.

M.P.

bernardyn
08-06-2008, 15:56
Witam

Planuję w sierpniu przejść szlak graniczny z łupkowa do Wielkiej Rawki.
Jak byście OCENILI ATRAKCYJNOść pasma granicznego w porównaniu z czerwonym szlakiem z Komańczy przez Chryszczatą do Cisnej?
Gdzie jest więcej punktów widokowych?

pozdrawiam

długi
08-06-2008, 17:55
Graniczny od Łupkowa do Roztok jest mało widokowy. Ma inne zalety. Chaszcze, polanki, zielska pięknego po pachy, maliny i jeżyny. W sierpniu koncerty świerszczy. Od Okrąglika widoki na lewo i prawo, poskręcane wiatrem buki i jawory. Jest pięknie.
Długi

WojtekR
08-06-2008, 19:56
Graniczny od Łupkowa do Roztok jest mało widokowy. Ma inne zalety. Chaszcze, polanki, zielska pięknego po pachy, maliny i jeżyny. W sierpniu koncerty świerszczy. Od Okrąglika widoki na lewo i prawo, poskręcane wiatrem buki i jawory. Jest pięknie.
Długi

Nic dodać, nic ująć!

Leuthen
28-06-2009, 15:51
Chciałbym odświeżyć ten wątek i spytać o:
1) schronisko w Łupkowie - czy chodzi o ten obiekt przy czarnym szlaku Szwejka (jakie są tam ceny)?
2) Nocleg w Balnicy - u Wojtka Judy (wspominany przez WojtkaR) - gdzie jest on dokładnie zlokalizowany i też jakie są ceny?
3) Czy istnieje nadal studencka baza namiotowa koło stacji w Solince zaznaczona na laminowanej mapie ExpressMap?
4) Jak kształtują się ceny w schronisku w Roztokach Górnych i w bacówce pod Małą Rawką i czy bywają tam kłopoty z miejscami noclegowymi (konieczność rezerwacji)?


Przy okazji chciałbym też spytać, czy lepiej się zmobilizować i maszerować ostrym tempem 2 dni z Łupkowa do Ustrzyk Górnych, czy lepiej dać trochę luzu i iść tą trasą trzy dni?

sturnus
28-06-2009, 16:52
oprócz Łupkowa i Balnicy polecam do noclegu wiaty:
- na Przełęczy pod Poztokami po słowackiej stronie
- zaraz za Rabią Skałą, ale to już teren parku!
- na Przełęczy pod Czerteżem również po słowackiej stronie

Co do błota. Lucyna chyba nie szłaś przez Magórę Suposiańską gdzie błoto prawie codzienną atrakcją. Również Otryt czy Falowa nie mają się pod tym względem czego wstydzić. Wiele razy szedłem granicznym, również po burzy, po deszczu i w deszczu. i błoto które tam zastałem nie można zawać jakimś szczególnie wielkim. Choćby dlatego że nie ma kto go rozdeptać. Szlak graniczny należy do mało uczęszczanych szlaków. A warto się tam wybrać. Choćby dla Płaszy z jej niewielką połonioną i pięknymi widokami. Jednymi z piękniejszych. I można się delektować tym pięknem w ciszy. I jeszcze raz wracając do błota. Pośliznowszy się na nim możemy się poszczycić że daliśmy dupy bieszczadom :). Jako mawiał Sikorka. Boguś Sikorka...

pozdrawiam

długi
28-06-2009, 18:20
W Łupkowie są dwa schroniska. Obok stacji schronisko Krysi Rados'ne Szwejkowo i niedaleko starego cmentarza schronisko Na końcu świata. Oba mają swoje stronki. I nie spiesz się. Ja tę trasę robiłem przez 6 dni. Spotkasz kogoś, to trzeba usiąść pogadać, odsłoni się widok - wyciągnąć aparat, lornetkę: uwiecznić dla forumowiczów, zanotować do relacji. W Ustrzykach nikt nie będzie stał ze stoperem i medalem.
Pozdrawiam
Długi

katarzynowosc
28-06-2009, 21:05
Ogólnie a'propos:


3) Czy istnieje nadal studencka baza namiotowa koło stacji w Solince zaznaczona na laminowanej mapie ExpressMap?- hyh, duża część rzeczy zaznaczonych na tej mapie podlega pewnej wątpliwości... Rzeczywistość może też zadziwić Cię obiektami, o których ta mapa zdecydowanie niczego nie wie...

Polecam kupno nowej mapy. Zabrzmi reklamowo: polecam oczywiście Krukara ;)

Pozdro ciepłe!

andrzej627
28-06-2009, 23:57
nie spiesz się. Ja tę trasę robiłem przez 6 dni. Spotkasz kogoś, to trzeba usiąść pogadać, odsłoni się widok - wyciągnąć aparat, lornetkę: uwiecznić dla forumowiczów, zanotować do relacji. W Ustrzykach nikt nie będzie stał ze stoperem i medalem.

Święte słowa.

Do-misiek
29-06-2009, 13:13
Chciałbym odświeżyć ten wątek i spytać o:
1) schronisko w Łupkowie - czy chodzi o ten obiekt przy czarnym szlaku Szwejka (jakie są tam ceny)?
2) Nocleg w Balnicy - u Wojtka Judy (wspominany przez WojtkaR) - gdzie jest on dokładnie zlokalizowany i też jakie są ceny?
3) Czy istnieje nadal studencka baza namiotowa koło stacji w Solince zaznaczona na laminowanej mapie ExpressMap?
4) Jak kształtują się ceny w schronisku w Roztokach Górnych i w bacówce pod Małą Rawką i czy bywają tam kłopoty z miejscami noclegowymi (konieczność rezerwacji)?

Ad.1
W Łupkowie (Na końcu świata) nocleg kosztuje ok.10-12zł. Na ich stronie można zapisać się do Klubu Sympatyka i wtedy ma się 20% rabatu :smile:
Ad.2
Budynek-stacja kolejki. Należy zejść ze szlaku i przejśc na drugą stronę torów. Nocleg na zbiorówce też około dychy, jest łazienka z ciepłą wodą. Można również przekąsić coś gorącego - polecam pierogi!
Ad.3
Wspomniany Wojtek z Balnicy uświadomił nas, że nie.
Ad.4
Jak dla mnie drogo, bo średnio ponad 20zł. Na wszelki wypadek możesz zarezerwować chociaż ja szłam w 2007 w ten sposób bez rezerwacji i nie było problemów.

Leuthen
29-06-2009, 13:43
Dziękuję wszystkim za udzielone informacje. Nie zamierzam na tej trasie bić rekordu, ale maszeruję z reguły po 7-8 godzin dziennie. Lubię rozmawiać z ludźmi na szlaku, ale jak już była w tym wątku mowa, nie jest on zbyt uczęszczany, ani nie ma na nim chyba zbyt wielu punktów widokowych.
Razem z dziewczyną zamierzamy przejść cały graniczny, tzn. startujemy w Grybowie i wędrujemy tydzień przez Beskid Niski do Łupkowa, a stamtąd już Bieszczadami.

Chciałem w innym wątku poruszyć sprawę mapy, bo wiem że ta ExpressMap-u bywa zawodna, ale katarzynkowosc mnie wyprzedziła :-) Mogę poprosić o szczegóły, tj. co to za mapa, jakiego wydawnictwa itp. I czy zdążę ją ściągnąć do Wrocławia w ciągu 2 tygodni?

Do-misiek
30-06-2009, 11:37
To ta mapa http://www.rewasz.com.pl/php/strony/dane_szczegolowe.php?do_kosza=r_mbie60&rozdzielczoscX=1280&rozdzielczoscY=800

Ale kup nowsze wydanie jak masz możliwość.

Leuthen
30-06-2009, 19:21
Dziekuję za informację. Zamówiłem już przez stronę wydawnictwa Ruthenus wydanie IV tej mapy (2008/2009). Mam nadzieję, że dotrze do mnie w ciągu 2 tygodni :-)

WILKU
08-07-2009, 23:32
witam,
Do tej pory nie byłem na granicznym szlaku.Widzę, z tego co mówicie,że jest ciężki czyli dobry;-).Nie ma to jak się zmęczyć i czuć satysfakcję.Mam prośbę, czy możecie mi napisać gdzie graniczny się rozpoczyna, przez co leci i gdzie sie kończy ? Wy jesteście w temacie i hasła wam wystarczą a ja chciałbym rozplanować konkretnie kiedy i jakie odcinki robić.Do tego muszę właśnie wiedzieć skąd można zacząc, przez co iść i gdzie skończyć.Thanks ;-)

Leuthen
09-07-2009, 08:38
Szlak graniczny jako całość zaczyna się w Grybowie (miasto między Nowym Sączem a Gorlicami) i biegnie najpierw przez tereny Beskidu Niskiego (na przejście tego odcinka potrzebne jest prawie 46 "marszogodzin" czyli ok. 6-7 dni wędrówki), następnie zaś za Nowym Łupkowem wchodzi na teren Bieszczad. Odcinek bieszczadzki to nieco ponad 20 "marszogodzin". Ile to dni? W tym wątku padały już różne liczby - od 2 do 6. Zależy od Twojej kondycji, pogody, ilości czasu jaki możesz przeznaczyć na wędrówkę, itd. itp.
W Bieszczadach szlak biegnie z Nowego Łupkowa do Ustrzyk Górnych, w zdecydowanej większości granicą polsko-słowacką czyli grzbietem granicznym. Najwyższe szczyty przy szlaku to Stryb (1011 m), Okrąglik (1101 m), Płasza (1163 m), Dziurkowiec (1189 m), Rabia Skała (1199 m), Czoło (1161 m), Hrubki (1186 m), Kamienna (1201 m), Krzemieniec (1221 m) i Wielka Rawka (1304 m).
O możliwościach noclegowych już w wątku dyskutowano.

bartolomeo
09-07-2009, 09:26
Szlak graniczny jako całość zaczyna się w Grybowie... a kończy w Rzeszowie.

WILKU
09-07-2009, 12:05
Dzięki serdeczne;-)

kufel
19-07-2009, 22:03
Witam wszystkich forumowiczów, jako, że to mój pierwszy post tutaj. Leuthen, planuję przejście szlaku granicznego, więc chciałbym spytać, czy Twoja wyprawa doszła do skutku: jakie wrażenia, rady itp.

Pozdrawiam.

don Enrico
19-07-2009, 22:15
Kufel napisał

Witam wszystkich forumowiczów....
a witamy, witamy i zapraszamy .
A o co ci chodzi z tym pytaniem

jakie wrażenia, rady itp....
Jeśli ktoś miał mokre wrażenia bo padał deszcz, albo czuł sie dyskomfortowo bo przyszedł czas miesiączki ... to jakie to ma znaczenie dla ciebie ???
Mógłbyś wyjaśnić konkretnie o co ci biega ?
Wówczas uzyskasz sensowną odpowiedź.

kufel
20-07-2009, 01:08
Cudza miesiączka bynajmniej mnie nie interesuje, ciekawe skąd natomiast wziął się u Ciebie ten przykład ? Skrywana pasja ? ;)

Wyjaśniając konkretnie o co mi biega: nie byłem nigdy na granicznym, a pytając o wrażenia chodzi mi o to jak wyglądała ta wycieczka w porównaniu do wędrówek innymi szlakami, walory widokowe, ilość osób na szlaku..... itepe itede....

Leuthen
29-07-2009, 20:42
Właśnie dzisiaj wróciłem z tej wyprawy. Niestety, ze względu na załamanie pogody nie ukończyliśmy bieszczadzkiego odcinka szlaku granicznego, dochodząc tylko do Roztok Górnych i schodząc stamtąd do Cisnej. Mogę więc wypowiedzieć się na temat odcinka Łupków-Przełęcz nad Roztokami, chyba że interesuje Cię także Beskid Niski - to mogę opisać całość trasy Grybów-Łupków ;)

Ilu ludzi spotkaliśmy? Na samym szlaku przez cały dzień 6 (słownie - sześciu). Na pododcinku Łupków - Balnica żadnego, potem dwie panie przy podejściu na Czerenin (szły w tą samą stronę co my, z małymi plecakami) i czterech turystów "plecakowych" idących w przeciwnym kierunku przy urwisku Rypy. Nie wliczam w to stonki, która wysypała się z kolejki na stacji w Balnicy, gdy jedliśmy obiad u Wojtka Judy :>

Walory widokowe - o tym była już mowa w tym wątku. Na odcinku, który przeszliśmy jest raczej mało miejsc widokowych (choć widoki, gdy się pojawią, są naprawdę piękne). Więcej jest między Przełęczą nad Roztokami a Ustrzykami (Okrąglik, Płasza, Dziurkowiec, Rabia Skała, Rawki), ale jak wspomniałem, nie mieliśmy okazji ich podziwiać.

W Bieszczadach na poważnej wędrówce byłem dopiero drugi raz. W zeszłym roku szedłem z Komańczy czerwonym szlakiem do Wołosatego. No cóż, na odcinku Cisna - Okrąglik, połoninach i Tarnicy było dużo stonki, ale też dużo więcej widoków niż na granicznym. Jak ktoś lubi ciszę, spokój i lasy wokół, niech wali na graniczny jak w dym! No i te wielkie maliny! Mniam :-)

Pasmo graniczne to raj dla miłośników I wojny światowej. Tylu okopów co tam, nie wiedziałem nigdzie w Beskidzie Niskim. Bardzo silnym węzłem obronnym była Rydoszowa (880 m). Oprócz okopów widziałem tam coś, co wyglądało na specjalnie zbudowaną (lub zbudowaną w oparciu o naturalne ukształtowanie terenu) drogę rokadową wzdłuż pozycji austro-węgierskich. Poza tym liczne fortyfikacje polowe na wschód od Czerenina wyglądające na:
a) ziemianki
lub b) stanowiska dowodzenia
być może c) stanowiska artylerii
tudzież d) punkty obserwacjne.
Zresztą niewykluczone, że część umocnień, które widzieliśmy, pochodziło z okresu drugiej wojny światowej. Poza tym cmentarzyk z I w.św. na Wierchu nad Łazem (mogiła o wymiarach ok. 6 na 8 m z krzyżem).

Miejsca noclegowe:
Łupków - schronisko "Na końcu świata" prowadzone przez Adama. Obowiązkowo!!! Klimat wspaniały, a klimat tworzą ludzie - my trafiliśmy na świetnych! Ten wieczór przy ognisku, opowieści...

Balnica - można przy stacji kolejki u Wojtka Judy (było kilka namiotów, gdy się zjawiliśmy), jeśli nie chcesz łoić od razu 9 godzin do Roztok Górnych. Zamiast nocować, można coś zakupić w sklepiku lub zjeść obiad (nieduży wybór, ale pierogi mi smakowały).

Roztoki Górne - schronisko "Cicha Dolina". Mam mieszane uczucia co do tego miejsca i jego gospodarza. 8 zł za możliwość korzystania z prysznica (spaliśmy w namiocie na polu obok - to kosztowało 7 zł od osoby) to z deka dużo. Była niemiła akcja z barem, ale szkoda o tym pisać. Bar zaopatrzony jak bar - podstawowe produkty i potrawy "fast foodowe". Ceny też do najniższych nie należą (a wiele schronisk widziałem). Czynny do 20. Wspominam to miejsce miło chyba tylko ze względu na przesympatycznego Pana z Sosnowca - sąsiada z namiotu obok i dwóch Słowaków (Petera i Duszana), z którymi długo w noc gadaliśmy o Polsce, Słowacji i ich historii.
Gdybym miał tam być drugi raz, skorzystałbym z porady naszego sąsiada i poszedł spać po słowackiej stronie Przełęczy nad Roztokami, 200 m od granicy, w wiacie przy źródełku.

Potem to już tylko Ustrzyki Górne, chyba że na dziko no i w parku narodowym...


Podejścia - bywają ostre, zwłaszcza gdy "lampa" daje po karku na polankach. Błota jest zdecydowanie mniej niż w Beskidzie Niskim (co nie znaczy, że go nie ma). Chaszcze bywają uciążliwe, ale nie tak, jak zasieki jeżynowe w Beskidzie Niskim.


To tyle, co przychodzi mi teraz do głowy :-)

desorden
29-07-2009, 21:04
No i te wielkie maliny! Mniam :-)


Przez te 'graniczne' maliny w zeszłym roku moja dzienna trasa wydłużała się średnio o 2h. Pycha! :)

Basia Z.
29-07-2009, 21:09
Proszę, napisz jeszcze o wrażeniach z Beskidu Niskiego i o miejscach noclegowych.

B.

joorg
29-07-2009, 21:56
Właśnie dzisiaj wróciłem z tej wyprawy. Niestety ...Nie wliczam w to stonki, która wysypała się z kolejki na stacji w Balnicy, gdy jedliśmy obiad u Wojtka Judy :>...
W Bieszczadach na poważnej wędrówce byłem dopiero drugi raz. ...- Okrąglik, połoninach i Tarnicy było dużo stonki, ale też dużo więcej widoków niż na granicznym... bywają uciążliwe, ale nie tak, jak... w Beskidzie Niskim.
To tyle, co przychodzi mi teraz do głowy :-)

Wszystko pięknie i szacunek za to, że chodzisz granicznym , tylko dlaczego piszesz tak o innych .."nie wliczam w to stonki ...dużo stonki" itd.
Oni (wg. Ciebie stonka) mają swój sposób na uprawianie turystyki,aTy piszesz z sarkazmem tak o innych ,chyba nie dowartościowujesz się w ten sposób ?

ps. patrz na czerwono, a "stonka" może była już trzeci raz tam?

Leuthen
29-07-2009, 22:22
Wszystko pięknie i szacunek za to, że chodzisz granicznym , tylko dlaczego piszesz tak o innych .."nie wliczam w to stonki ...dużo stonki" itd.
Oni (wg. Ciebie stonka) mają swój sposób na uprawianie turystyki,aTy piszesz z sarkazmem tak o innych ,chyba nie dowartościowujesz się w ten sposób ?

Czemu piszę "stonka"? Bo tego określenia użył kiedyś mój znajomy, pochodzący z Bieszczad, który pamięta czasy, gdy nie było tam niemal nikogo.

Czemu "stonka"? Bo obsiadają punkty, gdzie łatwo jest dojść/dojechać. Czemu nie ma ich np. na Czereninie? Bo nie dojeżdża tam kolejka leśna? Nie ma parkingu w pobliżu?

To nie ja, tylko oni pozostawiają w górach tony śmieci.

Powiedz mi - jak Ty reagujesz, gdy niedzielni turyści bez map pytają Cię dokąd idzie ten szlak, którym wędrują? Ja zaczynam mieć tego dosyć...

Może Tobie podoba się widok Morskiego Oka w Tatrach z 5 000 turystów dookoła. Mi nie. Dlatego poszedłem na graniczny. Pasuje mi bardziej model turystyki a la Karpaty początek XX w., niż turystyka PRL-owska.

Aha, i bardzo mało obchodzi mnie, czy "stonka" jest w danym miejscu po raz 1. czy 50. Ilość nie zawsze idzie w parze z jakością.


Mam nadzieję, że odpowiedziałem wyczerpująco na zasygnalizowany problem i zapewniam, że mogę na ten temat pisać jeszcze długo. Tylko czy jest sens?




Basia Z., o wrażeniach z BN napiszę jutro rano. Od razu zareklamuję bloga mojej dziewczyny (www.floydianka.blogspot.com), gdzie za około tydzień pojawi się relacja z w/w wyprawy wraz ze zdjęciami.

Leuthen
30-07-2009, 08:43
Na prośbę Basi Z. wrzucam bardziej szczegółowe informacje nt. przejścia szlakiem granicznym w Beskidzie Niskim. Ten odcinek niebieskiego szlaku przebyłem następująco

Dzień 1: Grybów - Przełęcz nad Czarną
Dzień 2: Przełęcz nad Czarną - Wysowa
Dzień 3: Wysowa - Przełęcz pod Zajęczym Wierchem
Dzień 4: Odpoczynek w bazie namiotowej w Radocynie (mała trasa po okolicy)
Dzień 5: Przełęcz pod Zajęczym Wierchem - Przełęcz Mazgalica
Dzień 6: Przełęcz Mazgalica - Kiczera
Dzień 7: Nieplanowany odpoczynek z powodu załamania pogody
Dzień 8: Kiczera - Jasiel
Dzień 9: Jasiel - Łupków
Dzień 10: Łupków - Przełęcz nad Roztokami
Dzień 11: Przełęcz nad Roztokami - Cisna [planowana trasa do Ustrzyk Górnych]


Noclegi
1. noc: w lesie nieopodal Przełęczy nad Czarną. Planowałem nocleg zupełnie na dziko przy potoku, ale przypadkiem w tym miejscu natknęliśmy się na zagospodarowane miejsce biwakowe: wiata, miejsce na ognisko i kibelek w lesie. Tylko do potoku trzeba było drałować przez chaszcze, no i płynął on jarem, którego ściany były strome i błotniste (zaliczyłem glebę przy zejściu). Niemniej można się było się umyć i zaczerpnąć wodę do picia. Jak trafić w to miejsce? Idziesz drogą z przełęczy w stronę Hańczowej i Uścia Gorlickiego. Po lewej mijasz przydrożny krzyż łemkowski i po chwili po prawej stronie, przy tablicy o skutkach wypalania traw odchodzi w las droga (w trawie). Nią ok. 150 metrów. Miejsce jest oddalone ok. 100-150 m od asfaltu.

2.noc: Pokoje gościnne Gródek w Wysowej (http://www.wysowa.ovh.org/). Miejsce polecone mi na forum "Sercu bliski Beskid Niski". Jak najbardziej słusznie. Nocleg w dwójce za 28 zł od osoby (my spaliśmy w czwórce, ale byliśmy tam sami). Wszelkie wygody przed wejściem w dzicz (w pokoju lodówka, radio, telewizor, łóżko z pościelą, stół z krzesłami, własny balkon; łazienka na korytarzu; dostęp do dobrze wyposażonej kuchni). Co równie ważne - przemiła właścicielka, pani Katarzyna Mruk. Bardzo blisko (2 minuty) delikatesy (warto zrobić porządne zakupy, bo potem ze sklepami krucho), poczta (3 minuty) i miejsce, gdzie można względnie tanio i dobrze zjeść (restauracja "Arkadia" - polecam!; dwudaniowy pyszny obiad za 20 zł). Blisko do parku zdrojowego i punktu aptecznego.

3. i 4. noc: Baza namiotowa Oddziału Akademickiego PTTK w Krakowie (dojście od szlaku ok. 1 godziny przez łąki, a potem drogą przez nieistniejącą wieś; jest szlak dojściowy, ale na początku trzeba iść na czuja). 4 zł za własny namiot (od osoby), 7 za miejsce w namiocie bazowym. Czynna w wakacje. Udziela zniżek (PTTK, Unia Baz). Bywa tam pusto, my trafiliśmy na grupę 50 harcerzy (a dokładnie 2 harcerzy i 48 harcerek :-) ). Poza tym kilku studentów i kilka rodzin. Kuchnia ma swój klimat, tak samo jak wieczory przy ognisku. Możliwość doskonalenia swych umiejętności w zakresie rąbania drewna (za machanie siekierą dostałem od bazowego kiełbaskę do smażenia na ognisku :D). Dobre miejsce wypadowe w okolicę (zrobiliśmy rajd po nieistniejących okolicznych wsiach). Obok ośrodek wypoczynkowy nadleśnictwa Gorlice z barem (niewielki wybór, ale śniadanie, obiad czy ciepłą kolację można zjeść; taniej niż w Wysowej, ale mniej smacznie) i sklepikiem (6 marek piwa :-) ).

5. nocleg:
Prywatne schronisko "Hajstra" w Hucie Polańskiej (dojście od szlaku ok. 25 minut).
Możliwość spania w pokojach (od 2- do wieloosobowych; cena zależy od wielkości i tego, czy jest łazienka; dwójka z łazienką 35 zł od osoby) lub na polu namiotowym naprzeciwko (10 zł od osoby, w tym dostęp do kuchni turystycznej i całego węzła sanitarnego). Miejsce warte polecenia, choć klimat inny niż w Radocynie (w HP byliśmy jedynymi turystami, którzy dotarli tam pieszo, a nie dojechali samochodem; właściciel mówił, że schodzą prawie tylko pokoje z łazienkami!). Obok nas był rozbity tylko jeden namiot, ale jego lokatorzy nie przejawiali ochoty do konwersacji z nami, pochłonięci bez reszty wydarzeniem, jakim było wkręcenie się kleszcza dziewczynie w nogę (gadali o tym po południu, wieczorem i rano).


Przenoszę się na drugi komputer, bo muszę zwolnić ten, na którym teraz piszę :-)

robines
30-07-2009, 08:46
Leuthen różnie to bywa z tą stonką...

Ja np. jak jade w Bieszczady sam lub z "piechurem pierwszej klasy" to też łazimy tak jak Ty,po granicznym i innych dzikich krzokach. Czasami jednak biorę całą familię,w tym m.in.małą dziecinę,jej babcię i innych "niedzielnych" piechurów.Leziemy do lutka czy na inne rawki jako stonka,tak to bywa, po prostu.Do Morskiego też czasami idziemy dużą,stonkową ekipą(chociaż przechodząc koło wodogrzmotów człowieka ciagnie na prawo).
A tak w ogóle to pozdrówka i napisz coś o niskim jeszcze,plis.

vm2301
30-07-2009, 08:54
I wtedy stajesz się stonką, jak każdy czasem;)

Tyle, że my zachowujemy się tam inaczej, nie śmiecimy, nie wyjemy, nie traktujemy gór jak jarmarku, szanujemy prawo innych do ciszy i jako takiej prywatności...i to zapewne stanowi o naszej wyższości nad inną stonką...a czasem o braku szacunku dla niej.

Leuthen
30-07-2009, 09:51
Kontynuując...

6. i 7. nocleg
Chatka studencka SKPB Rzeszów w Zyndranowej (zejście czarnym szlakiem z Kiczery - ok. 20 minut; można też z Jałowej Kiczery - ok. 35 minut). Bardzo klimatyczne miejsce (byłem tam drugi raz). 4 zł za namiot, 7 w chatce. Zniżki PTTK i Unia Baz. Kilka pomieszczeń do spania o różnym standardzie (my byliśmy w pokoju VIP-ów :-D ). Po wodę chodziło się do studni (polecam :mrgreen:), a a na kąpiel trzeba ją było sobie zagotować. Do sklepu 2 kilometry (czynny 4 h dziennie: 7.30 - 9.30 i 18.00 - 20.00; te 2 ostatnie teoretycznie, bo my kiblowaliśmy pod sklepem ponad godzinę - pani przyszła po 19). Najbliższy większy sklep (sieć "Centrum") - 7 km w Tylawie (tamże restauracja o znośnych cenach, w której jedliśmy obiad i przystanek PKS).

8. nocleg
Pole namotowe w nieistniejącej wsi Jasiel. Bezpłatne. Obok potok Jasiołka (mycie, woda do picia). Są 2 wiaty, miejsce na ognisko i schron-chatka myśliwska, w którym się można przekimać, jak się nie ma namiotu (konieczna karimata). 2 latat temu podczas noclegu nie było tam nikogo, w tym roku jedna osoba. Sympatyczny wieczór przy ognisku (drewno było przygotowane - duże szczapy; po małe szło się obok).



Beskid Niski to wspaniałe miejsce. Mało ludzi (stosunkowo; na przykład między Wysową a Radocyną spotkaliśmy 15 turystów, z czego większość w rejonie Jaworzyny Konieczniańskiej, a dwoje przy Wysowej), cisza i spokój, maliny, lasy. Generalnie nie spotyka się na szlaku granicznym "turystów niedzielnych".

Miłośnicy wojen wojskowości będą usatysfakcjonowani - okopy, przepiękne cmentarze z I wojny światowej (na tym terenie - I Okręg Cmentarny - uważane przez wielu za najpiękniejsze w całej Galicji obiekty projektowane przez Duszana Jurkowicza, wg słów Petera w Roztokach najlepszego architekta, jakiego miała Słowacja), miejsca związane z II wojną światową (grzbiet w rejonie Przełęczy Dukielskiej, ale też np. rejon Ożennej, gdzie we IX 1939 r. walczyli niemieccy strzelcy górscy) oraz z walkami z UPA (Jasiel).


Z reguły trzeba mieć ze sobą zapas prowiantu na 2-3 dni (tak się bałem, że zabraknie mi jedzenia, że po powrocie z Cisnej i rozpakowaniu plecaka wyjąlem z niego 2 pasztety, 2 dżemy i 2 szynki w puszce :-) ).

Widoki - fakt, nie ma ich dużo. Najlepszymi punktami widokowymi są okolice góry Chełm nad Grybowem i wsi Wawrzka, Jaworzyna Konieczniańska, a nade wszystko wieża na szczycie Baranie (754 m) przed Barwinkiem, na którą trzeba wejść KONIECZNIE (widzieliśmy stamtąd Tatry!). Z wieży triangulacyjej na Pasice (847 m) widać niewiele (wycinkowe panoramy pozasłaniane czubkami drzew), a słowacka wieża widokowa przy Przełęczy Dukielskiej jest aktualnie w remoncie.

Beskid Niski to kraina błota i jeżyn. Jak ktoś nie lubi mieć porysowanch nóg, niech idzie tam w długich spodniach, nawet jeśli jest 30 stopni (tak robiła moja dziewczyna). Mimo to najgorsze chaszcze widziałem poza szlakiem, gdy szedłem zobaczyć cmentarze wojenne nr 1 i 2 z I w.św. pod szczytem Czeremchy koło Ożennej - kolczaste COŚ miało do 2 metrów wysokości i nie wiem jakim cudem nie podarło na mnie koszulki. "A wokół błoto, błoto i błoto/ I cała nasza droga w błocie" - przerobiła moja dziewczyna znaną piosenkę górską. W Bieszczadach nie było na granicznym nawet w połowie tak mokro, jak w BN. Najbardziej masakryczny był odcinek między Przełęczą Radoszycką a Siwakowską Doliną (praktycznie sam koniec Beskidu Niskiego), gdzie BAGNO (bo trudno nazwać to drogą) w połączeniu ze zwalonymi drzewami wysysało skutecznie siły i obniżało morale załogi.

Do obejrzenia jest mnóstwo rzeczy - zależy kto co lubi. Cerkwie i kapliczki łemkowskie - proszę bardzo. Pamiątki po wojnach - mnóstwo. Zabytki - sporo. Doliny po nieistniejących wsiach - na kopy. Do tego maliny (choć nie tak wielkie i smaczne jak te w Bieszczadach ;)) i jeżny w sezonie jesiennym. Praktycznie codziennie drogę przecinała nam sarna. Misiów i wilków nie spotkallśmy, choć moja dziewczyna twierdziła, że przed Ożenną widziała odciśnięty w błocie coś jakby odcisk łapy niedźwiedzia (potem trochę zmieniła zdanie i mówiła, że to mogła być bosa stopa ludzka :-) ). W każdym razie z opowieści usłyszanej przy schronisku w Hucie Polańskiej wynikało, że w pobliżu jest ostoja niedźwiedzi i że jedno dziecko widziało tam ponoć misia...

Sklepy - jak wspominałem, nie za dużo. Warto zaopatrzyć się w mapę Beskidu Niskiego wydawnictwa Compass (koszt to ok. 9 zł) - są tam poznaznaczane sklepy. Tylko że bez godzin otwarcia :mrgreen: A to ma znaczenie (w Barwinku koło kościoła był np. sklep czynny tylko od 8 do 12, nie licząc jakiś dziwnych godzin otwarcia w kwietniu, październiku i paru innych miesiącach :roll: ). W ogóle mapa Compass-u jest godna polecenia przy marszu szlakiem granicznym (ale nie tylko), bo są tam poznaznaczane wszystkie słupki graniczne na każdym pełnym kilometrze (czyli zaczynające się na I). Na ogólnie chwalonej mapie Krukara Bieszczad słupki są generalnie zaznaczane co 2-3 kilometry.

Jak jeszcze coś chcecie wiedzieć, to pytajcie konkretnie co - już mi nic do głowy nie przychodzi :-)))






Jeszcze co do stonki - ja nie optuję za tym, żeby góry były zarezerwowane dla elity turystycznej. Każdy ma prawo po nich chodzić (a nawet jeździć kolejkami), ale chciałbym, aby jeszcze każdy turysta umiał się w nich zachowywać jak należy i był do takich wypraw odpowiednio przygotowany (w Sudetach spotkałem kiedyś matkę, która nie zabrała na trasę prowiantu dla dzieci, bo myślała, że na górze będzie schronisko - a nie było...). Nie mam nic do rodzin z dziećmi - nawet małymi (no, może z wyjątkiem dzieciaka, który darł się rano i wieczorem w bazie w Radocynie i nie pozwalał m zasnąć :mrgreen:). Spotykałem i w Beskidzie Niskim, i u siebie - w Sudetach rodziców, którzy sami zakochani w górach wprowadzali w nie dzieci. No problem. Martwi mnie komercja, to że szlaki zaczynają przypominać deptaki w uzdrowiskach i że obniża się tzw. kultura turystów. Ilu z nich wie, że w górach mówi się napotkanym wędrowcom dzień dobry/cześć? Ileś razy mi się zdarzyło, że pozdrawiając ich patrzyli na mnie jakbym był z innego świata (czy to mój znajomy?). Coraz bardziej drugi człowiek w górach zaczyna być obcy, obojętny i to jest smutne...


Na koniec chciałbym jeszcze uzupełnić odpowiedź joorgowi.
Otóż z owego zaznaczonego na czerwono przez Ciebie fragmentu mej wypowiedzi dość jasno wynika, że w Bieszczadach byłem więcej niż dwa razy w życiu - tyle że nie na wielodniowych wyprawach z plecakiem. Kłaniam się nisko i proszę o czytanie ze zrozumieniem.

Lithandra
30-07-2009, 14:23
Miłośnicy wojen wojskowości będą usatysfakcjonowani - okopy, przepiękne cmentarze z I wojny światowej ...

Jak jeszcze coś chcecie wiedzieć, to pytajcie konkretnie co - już mi nic do głowy nie przychodzi :-)))

No wlasnie cmentarze - jakie bylo Twoje najwieksze zaskoczenie (w sensie pozytywnym oraz negatywnym) stanem zachowania cmentarzy, ktore odwiedziles (a nie watpie, ze odwiedziles ich sporo). Mowiac po ludzku, ktory Ci sie najbardziej podobal bo byl schludny i zadbany a ktory wolal o pomste do nieba.

Przepraszam, ze to o Beskidzie Niskim a nie Bieszczadach ale mnie interesuje opinia Leuthena. A jak sa foty to prosze wkleic albo podelsac prywatna wiadomoscia (chyba sie da?)

Pozdr

Leuthen
30-07-2009, 17:18
Rzeczywiście trochę tych cmentarzy Jurkowicza widziałem.

Remontu wymaga chyba najpilniej cmentarz na Beskidku nad Konieczną koło przejścia granicznego Konieczna-Bardejov (nr 46). W zeszłym roku był oczyszczany z chaszczy przez członków Stowarzyszenia CRUX GALICIAE, ale już zarósł (pokrzywy nawet dwumetrowe!). Pokrycia gontem wymaga wieża (wygląda jak otwarta kopuła obserwatorium astronomicznego). Trzeba wymienić wiele krzyży nagrobnych i poustawiać je na właściwym miejscu. Odpadają inskrypcje na wieży (zwłaszcza rosyjska). No i zrobić ogrodzenie (stoją tylko kamienne słupy). Miłośnikom ekstremalnych doznań polecam wspinaczkę po klamrach wewnątrz tej wieży (wejście z tyłu). Zwłaszcza przejście przez "krzyż" na 2/3 wysokości podnosi adrenalinę 8) Spod dachu bardzo ograniczony widok na przeciwległe stoki (z Koniecznej widać tylko sterczący wśród drzew szczyt dachu).

W idealnym stanie jest cmentarz nr 3 w Ożennej i nr 4 w Grabiu (wyremontowane i wykoszone). Pięknie wygląda zwłaszcza "czwórka" z wieżą (moja dziewczyna stwierdziła, że ta wieża kojarzy się jej z kościołem, który się zapadł pod ziemię i tylko ona wystaje).

Remont przydałby się cmentarzom nr 1 i 2 w Ożennej (kamienne kurhany kryjące odpowiednio 130 i 150 żołnierzy rosyjskich). Wskazane by było wytyczenie jakiejś drogi dojściowej do nich (trzeba pocinać przez potok, łąki, ogrodzenia pastwisk, kolczaste zarośla, pokrzywy i las). Bez dobrej mapy lub przewodnika Frodymy tych cmentarzy się nie znajdzie...

Bardzo chętnie wyślę zdjęcia cmentarzy, które odwiedziliśmy. Najlepiej wyślij mi PW z adresem mailowym, a ja puszczę te fotki, które zrobiłem.

joorg
30-07-2009, 17:57
Rzeczywiście trochę tych cmentarzy Jurkowicza widziałem.....Remontu wymaga chyba najpilniej cmentarz na Beskidku nad Konieczną koło przejścia granicznego Konieczna-Bardejov...moja dziewczyna stwierdziła, że ...
Bardzo chętnie wyślę zdjęcia cmentarzy, które odwiedziliśmy....
No dobra ,pięknie piszesz....,ale jaki wkład oprócz pisania i wysłania zdjęć zamierzasz wnieść w najbliższym czasie w odnawianie tych cmentarzy?

Leuthen
30-07-2009, 22:45
No dobra ,pięknie piszesz....,ale jaki wkład oprócz pisania i wysłania zdjęć zamierzasz wnieść w najbliższym czasie w odnawianie tych cmentarzy?

Uprzejmie informuję, że jestem członkiem stowarzyszenia "Crux Galiciae". Proponuję Ci zapoznać się ze stroną internetową tegoż - cruxgaliciae.org , szczególnie z zakładką "Nasza działalność". To da Ci wyobrażenie, czym się to stowarzyszenie zajmuje. Co do przyszłości - spytaj sam zarząd, jakie akcje planują. W przeszłości uczestniczyłem m.in. w remoncie cmentarza wojennego nr 51 na Rotundzie (jeden z bardziej znanych).

Zapraszam do pomocy - przyda się każda para rąk, a z Krosna bliżej w Beskid Niski niż z Wrocławia.


Pozdrawiam obrońcę stonki :mrgreen:

Leuthen
05-08-2009, 09:00
Relacja z wędrówki już dostępna. Przypominam adres: www.floydianka.blogspot.com

kouczu
09-04-2014, 12:03
Trochę informacji o Szlaku granicznym: [tu był link] oraz opis przebiegu z Szlaku granicznego z Radoszyc do Ustrzyk Górnych [tu też był link] może się komuś przyda. Pozdrawiam;)