PDA

Zobacz pełną wersję : Ukrzyżowany jastrząb



Zefir
08-04-2008, 17:55
Ukrzyżowany jastrząb – makabryczna instalacja w woj. łódzkim

Zamieszczamy poniżej wstrząsającą relację ornitologa-amatora – Konrada Grygowskiego. W sprawę uwikłani są hodowcy gołębi, zatem jastrząb zapewne został przez nich schwytany i uśmiercony. Zważywszy, że ewidentnie próbowano sprawę zatuszować Komitet Ochrony Orłów złożył doniesienie do prokuratury rejonowej w Sieradzu.
O wynikach dochodzenia będziemy informowali.
Autorowi publikowanego materiału należy się wielkie uznanie za determinację i odwagę, jaką wykazał w zderzeniu z totalną niekompetencją i ignorancją ze strony lokalnych władz.
Zdzisław Cenian
Bez tytułu
Konrad Grygowski Sobota (8.03.2008)! Nareszcie mam czas na ptaki! Lornetka na szyję, przewodnik w kieszeń i do parku. Nie spodziewałem się ciekawych obserwacji, ale tak dla rekreacji pospacerować zawsze można. Niestety okazało się później, że cała sobota była podporządkowana przykremu zdarzeniu. Wracając do domu około godziny 10.00 w parku miejskim sąsiadującym bezpośrednio z budynkami Urzędu Gminy w Złoczewie zobaczyłem szokujący widok. Martwy jastrząb z rozpostartymi skrzydłami wisiał przywiązany do przyciętych, a właściwie okaleczonych konarów jednego z drzew. Od razu nasunęła mi się hipoteza: przycinano drzewa korzystając z podnośnika, na tej wysokości można było umieścić ptaka tylko z bardzo wysokiej drabiny lub właśnie z takiego podnośnika. Wniosek prosty: pracownicy którzy „pielęgnowali” (o ile takie cięcia można nazwać pielęgnacją) drzewa przywiesili jastrzębia jako „stracha” na gawrony, które licznie gniazdowały w tym i okolicznych parkach.

http://koo.free.ngo.pl/fotos/jastrzab/jastrzab_na_drzewie_sm.jpg


Martwy jastrząb przywiązany w parku miejskim w Złoczewie
Myślę, że nie muszę wyjaśniać, dlaczego sprawy nie można było tak zostawić. Szybko pożyczyłem aparat i jeszcze przed 13.30 po udokumentowaniu fotograficznym zgłosiłem fakt na policję. Sytuacja dosyć kłopotliwa, bo policja jakoś nie wiedziała o co mi chodzi no to ja na to, że ptak chroniony, że martwy itp.. Oględziny z policjantem na miejscu i niestety muszę przyjść jeszcze raz jak będzie kolejna zmiana i dowiedzą się od przełożonych co z takim nietypowym zgłoszeniem zrobić. Druga wizyta na posterunku około 14.30. Kolejne oględziny, ale z innym policjantem no i znowu konsternacja co z tym zrobić. Cały czas nalegałem, że trzeba tego jastrzębia jak najprędzej zdjąć. Nie byłem przygotowany na poświęcenie odpowiedniej ilości czasu i nie znałem dokładnych paragrafów z ustawy o ochronie przyrody. Ustaliłem z policjantem, że wrócę na posterunek za godzinę i wtedy będziemy działać dalej. Około 15.30. Przed trzecią wizytą na policji wziąłem ze sobą lunetę i zrobiłem zdjęcia metodą discopingu. Jak się później okazało bez tych zdjęć nie można byłoby rozpoznać gatunku. Pierwsze zdjęcia z aparatu cyfrowego z trzykrotnym zoomem nie były wystarczające. Mam zapisane akty prawne i zdjęcia o których nikt jeszcze nie wie. Na komisariacie spisujemy powiadomienie o popełnieniu przestępstwa i cały czas nalegam, że trzeba jak najszybciej zdjąć ptaka. Okazuje się, że usunąć jastrzębia to nie problem tylko co z nim później zrobić? Wszystkie służby sanitarne itp. nie pracują w weekend. Okazało się, że w każdej gminie powinna być osoba za takie rzeczy odpowiedzialna. Telefon do viceburmistrza, nie odpowiada. Do przewodniczącego rady, odebrał. Podaje telefon kontaktowy do „specjalisty” w urzędzie gminy. W międzyczasie oddzwania viceburmistrz i z tego co się domyślam próbował sprawę z policjantem załatwić bez „szumu”. Na to policjant, że właśnie wnoszę powiadomienie i nie można tego tak załatwić. Viceburmistrz zaoferował swój przyjazd na posterunek. Ja przed jego przybyciem powiadomienie podpisałem. Gdy zjawił się viceburmistrz próbował mnie nakłonić do nie wnoszenia zawiadomienia. „To jest jakaś głupota, żeby policja zajmowała się pierdołami... Zdejmiemy i zakopiemy ptaka i będzie po problemie. Przecież to jest padlina.� Nie muszę chyba nikomu mówić co czułem, ale sam się dziwię, że zakończyłem dyskusję kulturalnie i razem z technikiem udałem się w miejsce „ukrzyżowania” i zrobił zdjęcia. Przez cały ten czas nalegałem, żeby jak najszybciej zdjąć jastrzębia i żeby powiadomiono mnie o tym jak to nastąpi.

http://koo.free.ngo.pl/fotos/jastrzab/dwa_jastrzebie_sm.jpg


Dowód na próbę zatuszowania sprawy przez lokalny komisariat:
wypchany ptak (2), który miał odegrać rolę zdjętego z drzewa jastrzębia (1)
i pomniejszyć rozmiar szkodliwości czynu.

Kolację przerywa telefon z komisariatu, że jastrząb będzie za chwilę zdejmowany. W trzy minuty byłem na miejscu. Pusto. Ani ściągających, ani policji, ani jastrzębia. Czwarty raz na komisariat. Na miejscu przywitała mnie wiadomość: „sprawa będzie umorzona - ptak jest wypchany”. Poprosiłem o pokazanie mi go. Dopiero teraz puściły mi nerwy. Podłożono wypchanego jastrzębia. Teraz ujawniłem, że zrobiłem dokładne zdjęcia, które są dowodem, że to nie ten osobnik. Notabene ptaka usunięto bez obecności policji. Piąty raz na posterunku w ciągu jednego dnia tym razem z płytą CD ze zdjęciami. Okazuje się, że pod moją nieobecność pojawił się właściwy jastrząb ten zdjęty z drzewa. Poprosiłem o ustalenie skąd pochodzą oba jastrzębie. Poprosiłem również o ustalenie śmierci tego prawdziwego. Dostałem odpowiedź, że tym zajmie się prokurator. Przed moimi działaniami wysłałem maila do dr Kazimierza Walasz (UJ, MTO) z prośbą o radę i pomoc. W wyczerpującym liście, który odczytałem jeszcze tego samego dnia wieczorem otrzymałem potwierdzenie słuszności sprawy i wskazówki prawne. Do tego dr Walasz zasugerował, że jeżeli przycinka była prowadzona po 1 marca, a na pielęgnowanych drzewach były gniazda gawronów to kolejne wykroczenie. I tak niestety było. Fakt ten również zgłosiłem później na policję. Dodatkową wskazówką dr Walasza było to, że w takiej małej miejscowości sprawę mogą załatwić urzędnicy między sobą i „ukręcić jej po prostu łeb”. Więc trzeba sprawę nagłośnić żeby stała się publiczna. Ponadto niech społeczeństwo ma świadomość, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.


Artykuł opublikowała Gazeta Wyborcza
(miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,5021236.html (http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,5021236.html))
Dziennik Łódzki (egazeta.dziennik.lodz.pl/O92312_2008/03/15/DL031512BCDEK.pdf (http://egazeta.dziennik.lodz.pl/O92312_2008/03/15/DL031512BCDEK.pdf))

Dzisiaj z tego co ustalono jastrzębia przywiesili pracownicy zakładu komunalnego asystujący przy przycinaniu drzew, a dostarczył martwego ptaka hodowca gołębi pracujący w Urzędzie Gminy.
Sprawa jest w toku...

Żródło: http://koo.free.ngo.pl/aktualnosci.php?go=aktual_28

Czarek pl
19-04-2008, 13:12
Brak mi słów na opisanie tego co czuję po przeczytaniu Zefir Twojego wpisu.Wszystkie slowa,które przychodzą mi do głowy na określenie osób odpowiedzialnych za to barbarzyństwo i tuszujacych je,są niecenzuralne.Dlatego je pominę.
Gratuluje natomiast Tobie Zefir znakomitej postawy i rozsądku,wielki szacunek dla Ciebie.

Viperaberus
28-04-2008, 10:26
Dokładnie, może dzięki takim postawom parę chociaż osób załapie, że nie żyjemy na tej planecie sami. Brrrr ja to bym w łeb strzelał.

pawelboch
09-05-2008, 10:23
Dokładnie, może dzięki takim postawom parę chociaż osób załapie, że nie żyjemy na tej planecie sami. Brrrr ja to bym w łeb strzelał.

Czyli jeden faszyzm zamieniłbyś drugim. Gratuluję.
pzdr., PB