PDA

Zobacz pełną wersję : Niedługa relacja z niedługiego pobytu w Bieszczadach (12 - 20 maja 2008 r.)



Stały Bywalec
11-06-2008, 22:35
Niedługa relacja z niedługiego pobytu w Bieszczadach (12 - 20 maja 2008 r.)

VII KIMB już przeszedł do historii, ja na nim byłem, miód i wino (?) piłem i się nieźle bawiłem.
Ale KIMB to ledwie kilka / kilkanaście godzin, tymczasem tej wiosny na Bieszczady przeznaczyłem całe 9 dni, z czego 2 na podróż w te i we w te. Czyli wychodzi równy tydzień na miejscu.

A propos podróży. W tym roku „pogniewałem się” na rodzinny Radom i zamiast przezeń oraz Ostrowiec Świętokrzyski pojechałem (w obie strony) przez Piaseczno, Zwoleń, Lipsko, Sandomierz i Tarnobrzeg. Wydaje mi się ta trasa o (dosłownie) kilka km krótsza. 465 km - tyle mi w tym roku wskazał licznik po przebyciu trasy Warszawa Szczęśliwice - Ustrzyki Grn.
Droga jak to droga, bywało już gorzej. Jadąc z powrotem widziałem stłuczkę, a raczej jej efekty: dwa rozbite samochody, obok policjantów (ustalających przyczyny wypadku) i nadjeżdżające pogotowie. Nie byłoby to, niestety, takie dziwne na polskich szosach, gdyby nie miejsce owego wypadku: Garbatka Letnisko, pomiędzy Zwoleniem a Kozienicami. Popołudniu jeździ tamtędy średnio 1 samochód na kilka minut, czyli że panuje tam ruch ... prawie jak w Bieszczadach. A mimo to i tak dwóch gamoniów musiało na siebie najechać.

Jechałem zupełnie sam. Kotka mi umarła jeszcze w listopadzie ub. roku, a żona się zniechęciła po ubiegłorocznym KIMB-ie (chociaż oficjalnie podaje inny powód tegorocznej absencji). Żabki pojechały dwa czy trzy dni wcześniej. I tyleż samo wcześniej wyjechały potem z Ustrzyk. Ustrzyk Górnych, oczywiście.

Bo są i Dolne, gdyby ktoś nie wiedział. A w nich bazar. A na bazarze ruska, wyśmienita gorzałka. Kalganoff, zum Beispiel. Uprzedzę teraz Lucynę, gdyby chciała zaoponować. Owszem, kupuje się tam inaczej niż w zeszłym roku. Dużo więcej konspiracji. A jak się kupuje ? A nie powiem. Znalazłem, a w zasadzie osobiście wypracowałem pewien sposób i zamierzam skorzystać z niego jeszcze we wrześniu. Cena: Kalganoff (0,7 l) - 18 PLN. Przy zakupie kilku flaszek można wytargować do 17-tu.

13 maja. Poszedłem z Żabkami z Ustrzyk Grn. w stronę Szerokiego Wierchu, chcieliśmy iść dalej, aż na Tarnicę. Wyszliśmy ze strefy lasu na połoninę, rozejrzeliśmy się po niebie, policzyliśmy błyskawice na ciemno-granatowym niebie i ... chodu z powrotem do lasu. Akurat doszliśmy do wiaty (tej położonej wyżej, bo są tam dwie), gdy lunęło i pobębniło malutkim gradem. Zjedliśmy i wypiliśmy pod tą wiatą całe zapasy na drogę, założyliśmy kurteczki, bo się nieco ochłodziło, i wróciliśmy do UG.

14 maja. Z Nasicznego na Przysłup Caryński, do Koliby - jeszcze wtedy czynnej, ale już przygotowywanej do zamknięcia. Po drodze zwiedzanie pozostałości cmentarza w byłej wsi Caryńskie. Powrót tą samą drogą, koło harcerzy. Samochód pozostawiliśmy w Nasicznem. Tam też, wyjeżdżając, zakupiliśmy jaja ekologiczne, czyli pochodzące od prawdziwych kur.

15 maja. Zrealizowaliśmy plan z 13-go. Przeszliśmy cały Szeroki Wierch, weszliśmy na Tarnicę, zeszliśmy z niej do Wołosatego, gdzie już czekał na nas autobus do Rzeszowa. Ale my pojechaliśmy nim tylko do Ustrzyk Grn. Na Tarnicy obserwowaliśmy wycieczkę za wycieczką. Zbiorowe i szkolne, bardzo hałaśliwe i nieco śmiecące.

16 maja. Wycieczka samochodowa do Ustrzyk Dln. po „wiadome” zakupy, już powyżej wspomniane.

17 maja. Zamieniłem towarzystwo Żabek na Andrzeja627, Pastora i Wojtka1121 (wg porządku alfabetycznego). Pojechaliśmy terenówką Wojtka do Krywego. Robiłem za przewodnika, ale po drodze dałem straszną plamę, gdyż przegapiłem miejsce, w którym ze stokówki zjeżdża się do Tosi. Musieliśmy zawrócić. Potem pozostawiliśmy samochód koło Tosinych zabudowań i przeszliśmy się do ruin cerkwi, a jeszcze później - nad San, obejrzeć nikłe szczątki mostu zburzonego w 1999 r.
Wcześniej, jadąc do Krywego, zatrzymaliśmy się w Chmielu, obejrzeliśmy cerkiewkę (także wewnątrz - kościół był akurat otwarty) i cmentarz, z zachowanym grobem właściciela majątku w XIX w., Emila Ricci.
Żabki się pogniewały i za karę ... nie przyszły na KIMB. Oficjalny powód: zmęczenie.

18 maja. Spanie do godz. 15-tej, po KIMB-ie.

19 maja. Żabki już wyjechały, Pastora też gdzieś wywiało. Zapewne do obowiązków duszpasterskich, bo jakżeby inaczej. Z Andrzejem627 i Wojtkiem1121 postanowiliśmy odwiedzić Tworylne. Wojtkową terenówką dojechaliśmy aż do mostu na Sanie w okolicach b. wsi Studenne. Tam Ania (żona Wojtka) pilnowała samochodu przed wilkami, niedźwiedziami i żubrami, a my we trzech powędrowaliśmy do ruin Tworylnego i z powrotem. Trasa b. malownicza, jąkałbym się z zachwytu, gdybym szedł nią 1-szy raz, ale ponieważ było to już pewnie „nasty” raz, więc przeważyła, również i w tym opisie, rutyna.

Aleksandra
14-06-2008, 23:57
Niedługa relacja z niedługiego pobytu w Bieszczadach (12 - 20 maja 2008 r.)


15 maja. Zrealizowaliśmy plan z 13-go. Przeszliśmy cały Szeroki Wierch, weszliśmy na Tarnicę, zeszliśmy z niej do Wołosatego, gdzie już czekał na nas autobus do Rzeszowa. Ale my pojechaliśmy nim tylko do Ustrzyk Grn. Na Tarnicy obserwowaliśmy wycieczkę za wycieczką. Zbiorowe i szkolne, bardzo hałaśliwe i nieco śmiecące.


.

Ten "niewielki" worek, to pozostałości po: "Zbiorowe i szkolne, bardzo hałaśliwe i nieco śmiecące." i to tylko z samego zejścia z Szerokiego Wierchu, z pominięciem zapasów wokół "przeciwdeszczowego daszka".

Publicznie dziękuję szanownemu koledze, za zniesienie tego tałatajstwa na sam dół. :razz:

Aż strach myśleć, co będzie po wakacjach.