PDA

Zobacz pełną wersję : My tu tempus fugit, a czas leci! ;)



Szaszka
01-08-2002, 13:54
Witam po powrocie z wakacji!
Ech, prawie dwa tygodnie traperskiego zycia na Mazurach, i znowu powrot do rzeczywistosci... I od razu na forum, bo teraz to juz prosta droga w Bieszczady! Co prawda moj facet baka, ze moze miec klopoty z uzyskaniem urlopu we wrzesniu, ale cicho sza, nie bedziemy sie martwic na zapas!
Oderwalam dzis trzy kartki z mojego sciennego trojdzielnego kalendarza i moim oczom ukazal sie... no co? WRZESIEN!!! To juz za miesiac! Kurcze, jak ten czas leci...
Tak sobie czytam wszystkie wypowiedzi i widze, ze od poczatku lata znikneli zupelnie Barszczyk i Duszewoj. Siedza pewnie gdziesz w gluszy zaszyci. A co u was? Wyjezdzacie gdzies jeszcze, czy czekacie juz tylko na Bieszczady?
pozdrawiam,
Szaszka

Lupino
01-08-2002, 18:55
Witaj Szaszko!

Można Ci pozazdrościć zwiedzenia tak przepięknego regionu jak Mazury. Opowiedz co robiłaś mówiąc o traperskim życiu. Były koniki?
21 przyjechał na Strzebowiska kowal - Jan Chrząszcz z Odrzychowej. To chyba jeden z ostatnich fachowców w okolicy. Oporządził wszystkie kopyta i nawet w Biesisku dwa koniury dostały tylne podkowy . Tak więc są gotowe do drogi.

pozdrawiam

J.Lupino

Szaszka
02-08-2002, 11:20
Czy to znaczy, ze koniki Krzyska dostaly podkowy? Bedzie mozna pogalopowac po stokowce???
Konikow na moim urlopie nie bylo - bylam na splywie kajakowym. Biwakowalismy w 4 osoby z namiotami na dziko, tam gdzie nas woda zaniosla - i wiosla. :)
Najprzyjemniej wspominam biwak na wyspie - siedzielismy tam dwa dni, ukryci za gaszczem przed wscibskim wzrokiem i palilismy malutkie "indianskie" ognisko - z nieduzych, gwiazdziscie ulozonych szczapek. Nawet na tym gotowalismy, bo nam sie camping gaz skonczyl (taki w niebieskich dokrecanych do palnika puszkach), i nigdzie nie dalo sie go kupic. Łowilam ryby, plywalam...
Tylko 2 razy rozbilismy sie na campingach. Efekt: pierwszy raz nie spalismy do 1, drugi raz do 3 w nocy...
Mazury sa naprawde piekne - drewniane chalupy, cerkwie, przyroda, ale ta atmosfera "ogolnoludzka"... tragedia. Przepraszam z gory forumowiczow z Warszawy, ale istniejaca opinia o "warszawce" szalejacej na Mazurach potwierdzila sie w moich oczach. Przypieczetowal ja ostatniego dnia facet, ktory wjechal samochodem do jeziora i tam go umyl.
Mysle, ze termin "warszawka" okresla nie tylko konkretnie rozrabiajacych warszawiakow, ale po prostu wszystkich rozwydrzonych egoistow, ktorzy maja innych za przeproszeniem w dupie, zachowuja sie glosno i po chamsku. Szpanuja, demonstruja jacy to oni sa nadziani, niezalezni i wyluzowani. To po prostu taka stonka, tylko chyba jeszcze gorsza.
I takich ludzi niestety na Mazurach nie brakuje.
A akurat najwiecej ich przyjezdza z Warszawy, bo maja wzglednie blisko.
Jakie to szczescie, ze w Bieszczady ciagnie przewaznie zupelnie inny typ ludzi. I to jest jeszcze jeden powod, dla ktorego jest tam tak wspaniale.

Szaszka

Lupino
02-08-2002, 16:56
Podkowy dostały dwa konie z Biesiska, a na Strzebowiskach kowal wyprowadził kopyta. Jurand dostał pod opiekę dwa konie i przyprowadził je na Strzebowiska. Dereszka i Kasztanek - jej syn. Nie wiem jak się zwią, ale nie lubią się z pozostałymi i mieszkają w garażu przy drodze. Chętnych do jazdy dużo a jeździć można tylko rano i wieczorem.
Niedawno w jakiejś kolorowej gazecie był artykuł ze zdjęciami o bandzie Marty co napada na kolejkę. Nawet ładnie to wyszło. Marta wystawiała swoje obrazy na Dniach Cisnej, ale pogoda nie dopisała. Dopiero w niedzielę zrobiło się słonecznie. Występował jakiś ukraiński zespół w stylu Disco (panienki wykonywały ruchy jak na aerobiku). Poszliśmy do Rysia Szocińskiego do sklepiku i wspominaliśmy znajomych, których już nie spotkamy a Rysiek czytał swoje wiersze. Pięknie było ....
W niedzielę miał być koncert Krystyny Prońko poprzedzony recytacją wierszy przez Rysia, ale ja na nim nie byłem i nie wiem jak się skończyło. Pozdrawiam, do zobaczenia we wrześniu. Ja się teraz udaję na 1mc urlopu. W wolnych chwilach zaglądnę na forum.

J.Lupino

Stały Bywalec
02-08-2002, 18:16
Termin "warszawka" ma faktycznie pejoratywne znaczenie i odnosi się do zarozumiałych, pewnych siebie, często również niekulturalnych warszawiaków "na gościnnych występach". Chamstwa jest w naszym kraju niestety dużo. Stolica nie jest tu wyjątkiem. Protestuję jednakże do odnoszenia tego określenia, jak to uczyniła Szaszka, do wszystkich osób źle się zachowujących, niezależnie skąd pochodzą. Tak się składa, że ostatnio (26 lipca) byłem w Sopocie na pogrzebie cioci (żony brata mamy). Mam rodzinę w Trójmieście. I muszę Ci, Szaszko, powiedzieć, a jest to nie tylko moja opinia, że pociąg podmiejski Warszawa - Grodzisk Maz. jest przykładem kultury i cywilizacji w porównaniu z Waszą kolejką Gdańsk - Gdynia. I nawet na letnich turystów nie możecie zwalać tego, co się tam dzieje, gdyż ów koszmar trwa cały rok.
Gdy się trafi jakiś pojedynczy wandal z "warszawki" czy innego miasta, to na ogół jest szybko przyskrzyniony, gdyż miejscowi kolejarze i sokiści go nie znają, a więc się nie boją. Natomiast prawdziwym postrachem jest miejscowa hołota z Trójmiasta i okolic. A to już nie jest "warszawka".
SB
Ps. W ubiegłym roku za szybą drzwi "delikatesów" w Lutowiskach zdesperowany właściciel sklepu umieścił zabraną studentowi - złodziejowi legitymację studencką, gwoli napiętnowania i przestrogi dla innych. Nad legitymacją zamieścił kartkę z napisem, co i kiedy złodziej próbował ukraść. Pewnie nie miał prawa tak postąpić (właściciel, nie złodziej), ale postąpił. Legitymacja była wystawiona przez jedną z ... gdańskich uczelni, a tam raczej warszawiacy nie studiują.
Ps. Już nie będę pisał, kto wsiada w Tczewie do pociągów dalekobieżnych zmierzających do Gdyni i na Hel. Na pewno nie "warszawka".

DOROTA
02-08-2002, 23:15
Prosze Was nie sprzeczajcie sie w ktorym miescie jest wiecej holoty czy nie. Szkoda ze, np. mycie samochodu w jeziorze, czy halasy na kampingu lub malowanie grafity na kolejkach Trojmiasta jest takie bezkarne.
Oby tylko w nasze gory ta holota nie dotarla. Na szczescie sa one na koncu Polski, i daleko do nich. Jezeli w Polsce nie powstanie jakies prawo odnosnie sytuacji jaka jest na campingach to niestety to moze tez spotkac Bieszczady.
Mieszkam w Kanadzie i mimo ze kraj ten jest wielonarodowosciowy to jakos panstwo umie wszystkich trzymac za przyslowiowe pyski. Dlatego kraj ten jest taki czysty i zielony.
Poprzez mlodosc spedzona na szwendaniu sie po Bieszczadach, nadal uwielbiamy zycie kamperow. Ciagle cale rodzinka wyjezdzamy na rozmaite kampingi, a tam juz przy wjezdzie dostajesz caly spis co mozna a co nie. I tak- cisza obowiazuje o 23, piwsko mozna pic tylko na swojej polance, nie mozna zrywac grzybow (nawet jakbyscie mieli borowika jak z Otrytu przy namiocie), psy moga tylko chodzic na smyczy, zwierzetom wstep na plaze publiczna jest zabroniony, smieci nalezy sortowac i wywozic do wspolnego smietnika. Jezeli sie komus nie podoba i przekroczy prawo parku to natychmiast wypada i nie ma szans drugi raz tam wjechac.
W Ontario sa tez piekne dzikie tereny krolewskie objete scisla ochrona. Mozna tam rozbijac sie na dziko i za darmo, nie ma parkingow i mozna plynac na canoe dziesiatkami kilometrow. Jest tam tak jak za czasow indian - teren zupelnie dziewiczy i mimo, ze nie ma tabliczek z nakazami i strazy przyrody, kazdy sprzata po sobie. Nie mam pojecia dlaczego tak a nie inaczej jest w Polsce. Ludzie sobie sami utrudniaja zycie. Mysle ,ze to dobry temat na spotkanie wrzesniowe, "jak uchronic Bieszczady od takiego losu co Mazury, czy Hel". Pozdrowienia, a tych co jada w Bieszczady prosimy i wypicie kufla bieszczadzkiego piwka za nasze zdrowie.
:-) DOROTA

Aleksandra
04-08-2002, 19:54
Hej,
pozdrawiam wszystkich krótko i wakacyjnie, unikając warszawki pływając po Wiśle i Nogacie, ludziów mało, ptactwa sporo...ale już tak tęsknie do naszych Gór...tu wszystko piękne ale obce.
Buziaki

Stały Bywalec
04-08-2002, 22:36
Olu, odpoczywaj i baw się dobrze, ale uważaj na iście polską plagę, a mianowicie złodziejstwo. Kradną wszystko, wszystkim i wszędzie. A szczególnie zuchwała, wiodąca w statystykach kryminologicznych i policyjnych, jest "szkoła złodziejska" z Trójmiasta.
SB

Stały Bywalec
04-08-2002, 22:53
Nie wiem, czy znacie taki dowcip nt. złodziejstwa w Polsce. Jest to kawał abstrakcyjny:

Diabełek został wydelegowany z piekła na Ziemię, aby sobie nakradł. Na kradzione przedmioty zabrał ze sobą kuferek.
Melduje się najpierw na granicy USA i szczerze oznajmia:
- Ja jestem diabełek, mam tu ze sobą kuferek, przyjechałem sobie nakraść.
Usłyszał odpowiedź:
- Dużo ryzykujesz. Policja sprawna, wyroki wysokie i sumujące się; ukradniesz kilka rzeczy, dostaniesz np. 42 lata, po co ci to ? Jedź sobie gdzie indziej.
I tak zrobił. Pojechał do Rosji. I znów na granicy lojalnie informuje:
- Ja jestem diabełek, mam tu ze sobą kuferek, przyjechałem sobie nakraść.
Usłyszał odpowiedź:
- Spóźniłeś się o ładnych parę lat. Wszystko tu już ukradziono, co było do ukradzenia. Jedź gdzie indziej - np. do "panskoj Polszy".
No to przyjechał do Polski. I znów na granicy oznajmia:
- Ja jestem diabełek. O cholera !!! Przecież miałem tu ze sobą kuferek ...

duszewoj
05-08-2002, 00:20
...(niektórym nie po bieszczadzku - Szaszka!Olka!), barba crescit (właśnie, Brodo, barba crescit, a niektórzy obiecali zdjęcia - i tak Cię dorwiemy z Barszczykiem na Łez Padole i wyciśniemy z Ciebie ostatnią łzę), caput nescit (to już tylko do mnie się odnosi, bo jak może być coś w głowie, skoro ukochany, najbardziej czarodziejsko zaczarowany zakątek swiata, omija się w swoich pieszych poczynaniach już od MIESIĘCY!)(dwóch).
Nie wskazując palcem na żadną duszę zabłąkaną , sam odmierzam swoje mea culpa i przypomnieć chcę jeno resztkami bieszczadzkiej, wyrwanej siłą z zagnuśniałej miejskości, pamięci, ową krainę, pełną błądzoni, mamunów, mar homenami się po buczynie snujących, płanetników, litmirzów, berdników, kiczerek, poharów i innych biesów i czadów, stworów złych, dobrych, strasznych, zabawnych, groźnych, łagodnych, silnych i ...o nie, słabych wśród nich nie obaczysz, Wędrowcze, bo w każdym z nich siła ogromna czynienia dobra lub zła. A przekonawszy się samemu o czarach Bieszczadzi, ukłoń się ode mnie, proszę, tym bukom, których szum moją opowieść też po części snuje...

duszewoj

Szaszka
05-08-2002, 10:45
Widze, Staly Bywalcze, ze poczules sie urazony.
A ja, rozszerzajac pojecie "warszawki" chcialam wlasnie tego uniknac, bo pomyslalam: "No tak, napisze, ze chamstwo z Warszawy, czyli warszawka robia to i tamto i zaraz krzyk sie podniesie, ze nie tylko z Warszawy, i ze ci ze stolicy wcale nie sa najgorsi, itd...". A uzyskalam efekt dokladnie odwrotny.
Bo tak naprawde, to w pelni zgadzam sie z Twoja definicja "warszawki".
A co do zlodziejstwa w Trojmiescie, szczegolnie na dworcu, to tez prawda.
Pozdrawiam,
Szaszka