PDA

Zobacz pełną wersję : Grzbietem Żukowa (Ustjanowa Dln. - Rabe)



stasiuvino
23-07-2008, 00:05
W ostatnią sobotę 19.07.2008 miałem okazję przejść tą zapomnianą i zupełnie nie uczęszczaną trasą. Ponieważ przed wycieczką szukałem jakiejkolwiek informacji i zdjęć na temat wspomnianej trasy w internecie a niestety, poszukiwania te zakończyły się fiaskiem - postanowiłem zdać obszerną relację z tejże wycieczki. Od razu zaznaczam, że posługiwałem się informacjami zawartymi w przewodniku "Bieszczady – przewodnik dla prawdziwego turysty" wydawnictwa Rewasz i często będę odnosił się do informacji w nim zawartych.

Godz. 7.20 - autobus z Ustzryk Dln do Krosna. Wysiadka w Ustjanowej Dln na skrzyżowaniu z drogą do Łobozewa. Tą drogą ok 20 min. w kierunku Łobozewa. Następnie na ostrym zakręcie przy tablicy informacyjnej pola namiotowego schodzimy z asfaltu w lewo i po 15-20 metrach odbijamy na rozejściu w prawą odnogę (betonowe płyty). Po kolejnych 15 min. dochodzimy do szlabanu za którym czeka nas lekkie i przyjemne podejście. Po prawej stronie mijamy ambonę za którą kilkaset metrów urocza polana.

stasiuvino
23-07-2008, 00:10
Na dalszym odcinku widoczną (ale wciąż nie oznakowaną) ścieżką wyraźnym grzbietem (patrz: przewodnik Rewasz – str. 26 – układ rusztowy). Przepiękna roślinność – co parę metrów między drzewami wyraźne prześwity z fragmentami grzbietów na północy (Góry Sanocko – Turczańskie) i na południu (Jawor, Stożek) W pewnym momencie przepiękne drzewa – całe obrośnięte porostami. Jest to bardzo uroczy odcinek trasy przy którym warto nieco zwolnić i delektować się przepięknymi polanami. Ścieżka w promieniach porannego słońca mieni się od zieleni a na trasie brak błota – przemiły spacer.

stasiuvino
23-07-2008, 00:24
W końcu po ok. 70-90 min od początku trasy dochodzimy do szcytu Holica. Tuż za nim dochodzimy do schronu przeciwdeszczowego. Od północy dochodzi tutaj ścieżka przyrodnicza. Pojawiają się wreszcie znaki ścieżki rowerowej. Choć na rowerze raczej nie radzę się dalej wybierać - już wkrótce warunki marszu znacznie się pogorszą. Gdzie niegdzie widoczne tablice informacyjne (ciekawostki przyrodnicze), które niestety tak jak to wspomina przewodnik nie mają wiele wspólnego z otoczeniem. Tuż koło schronu - metalowa klatka chroniąca sam nie wiem co....
Czas na krótki odpoczynek, drobne śniadanie, faja i dalej w drogę. Na razie pełna zgodność z przewodnikiem.

stasiuvino
23-07-2008, 00:34
Kolejne 5 minut marszu. Dochodzę do przepięknej polany. Przy polanie wiata z wyznaczonym paleniskiem i masą gotowego drewna. Zresztą za dwa tygodnie planuję tu przyjść ze znajomymi na ognisko. Obok nowa, zadbana platforma widokowa (obok tablica z rysunkiem panoramy). Widok przepiękny - pasmo Stożka, Otrytu na dalszym planie połoniny.... 20 metrów od polany zadbany M-1 czyli drewniany kibelek.... Cała polana wykoszona, jest tu również kosz na śmieci. Pełna kultura, ani jednego papierka czy butelki!

stasiuvino
23-07-2008, 00:54
Ledwo złapałem rytm marszu gdy ujrzałem kolejną ambonę. Widać, że powstała niedawno. Z niej piękny widok na polanę w dole.

Od tego momentu warunki marszu ulegają systematycznemu pogorszeniu. Ok 30 min. od ostatniego przystanku dochodzę do wyłamanego szlakowskazu. Od południa od strony Daszówki ledwo widoczną ścieżynką dochodzą znaki niebieskie, znaki, które po kolejnych paru minutach odchodzą na północ (przyznam, że nawet nie zauważyłem w którym momencie). Ja idę dalej wzdłuż znakowanej ścieżki rowerowej.

Co chwila spod nóg uciakają sarny. Niestety przy moim refleksie są one znacznie za szybkie aby uchwycić je w aparacie. Zresztą śladów saren i jeleni jest tu pełne mnóstwo i nie dziwię się zresztą temu, gdyż co parę metrów widać upychaną przez leśników do konarów drzew sól, a człowieka w dalszym ciągu na mojej drodze ani widu ani słychu. Droga coraz bardziej błotnista...

stasiuvino
23-07-2008, 01:08
Dochodzę do kolejnej polany. Oznacza to że znajduję się na wysokości nieistniejącej wsi Bukowina. Znów zapierający dech w piersiach widok na południe. Gdzieś w okolicach Sokołowej Woli widoczne stado pasących się krów. Daleko, daleko na zachodzie widoczne zabudowania większej wsi. Podejrzewam Teleśnicę Oszwarową ale nie jestem pewien... Znów panorama po same połoniny z Tarnicą włącznie. Kolejna faja i dalej w drogę...

stasiuvino
23-07-2008, 01:26
Po kolejnych kilkunastu minutach dochodzę do kolejnej ambony w okolicy większej przecinki. Ku mojemu zdziwieniu tuż za nią trakt skręca w lewo. Rzut oka na kompas - w porządku, to wcześniej musiałem nieco odbić w prawo.... Coraz wyższa trawa, zaczyna chlupać w butach. W pewnym momencie (ok. 500 m za amboną) konsternacja - rozwidlenie w kształcie litery V. Mapa, kompas, hmm nie jestem pewien. Idę w lewo gdyż w prawo wyraźnie biegnie w dół. Zerkam w przewodnik - tak, idę dobrze.

W oddali słyszę wyraźny warkot silników. Po 20 minutach z przeciwka nadjeżdża 5-6 chłpaków na Quadach (nie wiem jak to się pisze). Zatrzymują się i proszą o wskazówkę jak dojechać do Ustjanowej.
- Z tamtąd idę - tłumaczę
- Na piechotę?
- No - odpowiadam
- A po co?
Jak to teraz wspominam w dalszym ciągu chce mi się śmiać. W oczach chłopaków było tyle zdziwienia i niedowierzania.

Chcę zrobić kolejną fotkę. Kur....a, zapomniałem naładować aparat. Sprzęt wysiadł. Kolejne kilkaset metrów zajęło mi przeklinanie i rzucanie wulgaryzmów pod swoją osobą. Jak można być tak głupim... Przypominam sobię, że dysponuję aparatem w telefonie. Lepsze to niż nic. Dochodzę do kolejnej polany. Tu zrobiłem swoją komórą tzw. zdjęcie panoramiczne. Widok znów przepiękny. Już wiem, że jestem nad Sokołową Wolą.

Droga zmienia się w jedną wielką kałużę błota. W niektórych momentach nie ma jak obejść. Błoto na spodniach do kolan, co chwila wpadam po kostki w zimną maź. Patrzę na drzewo - ścieżka rowerowa. Matko, kto to wymyślił.

stasiuvino
23-07-2008, 01:51
Patrzę na zegarek. To już 5 i pół godz. marszu. Ok. To znaczy, że wycieczka powoli dobiega do końca. Polana duża niestety ogrodzona siatką z bramą. Trochę to psuje efekt. Tuż przy bramie - o ile się nie mylę - pułapka na korniki. Tu zrobiłem błąd. Zamiast iść wzdłuż siatki - skrajem polany - poszedłem dalej błotnistym traktem. Po 10 minutach zorientowałem się, że nie idę w kierunku Żłobka a na Rabe. Wyciągam przewodnik. No tak, polana z ogrodzeniem była ostatnią atrakcją na trasie. Nie chce mi się wracać do góry. Idę dalej w dół. Po 15 minutach dochodzę do skraju lasu. Kolejna ambona. Coraz mniej widoczna ścieżka. Dochodzę do strumyka na małym potoczku. Za nim rozwidlenie. Idę w prawo - błąd po 100 metrach droga kończy się. Wracam i tym razem w lewo. Wychodzę na łąki. Stado owiec pasie się i ze zdziwieniem patrzy na intruza. Kolejny potok, słychać już samochody. To Rabe. Wychodzę koło cerkwi. Zaczyna grzmieć. Na przystanku autobusowym miła informacja - połączenie za 2 godziny. Zaczyna lać jak z cebra. Głupi ma zawsze szczęście - pomyślałem.

Cały marsz zajął mi 6 godzin. Szedłem wolno z częstymi przystankami. Oprócz "Quadowców" - ani żywej duszy. Piękne miejsca na wyciszenie. Błoto - dopiero od drogi schodzącej do Bukowiny/Daszówki. Szlak dość długi ale nie męczący - bardzo małą różnica wzniesień. Najbardziej godny polecenia jest odcinek od pola namiotowego do szlaku niebieskiego w okolicach Równi.

stasiuvino
23-07-2008, 01:59
Zapomniałem jeszcze o jednym bardzo istotnym fakcie. Fotografując panoramę przy ostatniej polanie udało mi się zarejestrować na aparacie przelot UFO!!! To nie żarty!!! Sami zresztą zobaczcie jeszcze raz (górny lewy róg, czwarte zdjęcie od końca).:lol:

Henek
23-07-2008, 11:19
No i to jest właśnie to co misie lubią najbardziej.
...popatrzeć z daleka na Tarnicę - gdzie sygnalizacja świetlna przepuszcza co parę minut kolejne setki turystów, raz na Szeroki, raz na przełęcz, a raz pod krzyż.
Dzięki Stasiuvino za tą fajną relację, odświeżyłeś wspomnienia.

Stały Bywalec
23-07-2008, 11:50
TO jest TO !
Cholera, do 8 września jeszcze tyle czasu !
Podwędzę żonie centymetr krawiecki i chyba zrobię sobie z niego "falę".:smile:

marcins
23-07-2008, 11:58
Miło popatrzeć i poczytać - jakieś szesnaście lat temu byłem tam na małej wycieczce. Chyba czs wrócić w stare miejsca...

Recon
23-07-2008, 20:20
Przez cały Żuków jeszcze nie szedłem. Zaliczyłem kawałek grzbietu idąc z Polany do Ustrzyk Dolnych. Dzięki za opis. W lipcu tego roku przychodzi nam chodzić w Bieszczadach po niezłym błocie, zwłaszcza leśnymi duktami.

PiotrekF
24-07-2008, 10:43
Bardzo lubię .......... tego rodzaju relacje (zwłaszcza ,że z "niepopularnych" miejsc.

Pozdrawiam PF

Henek
17-08-2008, 20:03
Po tym jak autor wątku poprzez swą relację odświeżył wspomnienia, postanowiłem zrobić jeden krok dalej.
Do tej pory przeskakiwałem pasmo Żukowa w poprzek, a teraz (podobnie jak Stasiuvino) zdecydowałem się przejść je wzdłuż.
Ale żeby pozostać indywidualistą na miejsce startu wybrałem Czarną.
Jest ciepły wakacyjny dzionek,tak więc konieczne jest zaopatrzenie w napoje i mogę dreptać w stronę Czarnej Dolnej. Już na początku okazuje się że idę zgodnie ze szlakiem - którego nie ma na mojej mapie.
Może to już czas najwyższy kupić sobie coś bardziej aktualnego.
Droga - podobnie jak szlak- prowadzi niezbyt ciekawą starą asfatówką w głąb wsi. Pojawiające się przydrożne tablice wzbogacają moją wiedzę o przeszłości tych terenów. Wśród starszych zabudowań można wyłowić charakterystyczne dla Bojków elementy domostw.
Co też czynię za pomocą aparatu, popijając przed miejscowym sklepem płyn co by uzupełnic chłodnicę.
http://www.marfot.pl/zuk/hm.14.jpg

.Grzeje coraz wyraźniej. Nic to, zarzucam plecak i sunę dalej w stronę Dominikany.
.
Dla niezorientowanych : Dominikana to dawny PGR na końcu wsi. Dziś wzorcowe gospodarstwo rolne prowadzone przez byłego ministra o imieniu Dominik, jaskrawy przykład że może się coś opłacać mimo że wszyscy twierdzą że się nie uda.
Zaciekawiły mnie widoczne na zboczach wzgórz zagrody dla upawianych tu dzików.
Mijam pod koniec , nowe piękne gospodarstwo agro i połykam loda w otwartym ostatnim sklepiku na trasie.
Wypytuję o drogę : tak, ta za sklepem zaprowadzi ponoć mnie prosto do Woli Sokołowej. Idę więc trochę w górę, trochę potokiem, nie przejmując się gorącem unoszącym się nad ziemią. Polna dróżka prowadzi mnie brzegiem lasu i łąk w coraz wyższe rejony.
Tylko te zajadle atakujące ze wszystkich stron krzaki dzikich malin przeszkadzają w wędrówce.
. Weź mnie, zerwij mnie, a może mnie,
. Nie nie , ja już jestem dojrzała i ze mną będziesz miał przyjemność
Z obu stron drogi rozlegają się błagalne wołania.
Trudno wędrówka musi poczekać, trzeba sprostać sytuacji.
Za to po wyjściu na leśną polanę dostałem nagrodę w postaci falujących łąk Woli Sokołowej - miejsc pięknych samych w sobie, a zaznaczonych niegdyś obecnością tu naszego Wielkiego Papieża.
.
http://www.marfot.pl/zuk/hm.15.jpg

WUKA
17-08-2008, 20:49
Dalej,dalej.......!

Henek
20-08-2008, 21:49
Wuka napisała
Dalej,dalej.......!
...no to idę dalej.
Idę dalej, za drogą która prowadzi mnie lasem, a myśli w tym czasie chodzą swoimi ścieżkami.
Nagle zorientowałem się że słońce świeci ze złej strony.
Jak to ze złej strony ? Bo przecież idę na północ (w stronę Żukowa) a słońce świeci mi w twarz :wink:
Wyciągam swoją starą mapę i widzę tylko jedną drogę , w dodatku na północ.
No tak, nie wiem gdzie jestem. Nieprawda , wiem. jestem gdzieś gdzie dawniej żyli ludzie a teraz jest pustka i cisza.
O zgrozo ! (powiedzą niektórzy) bez GPS-a łazi ....i się jeszcze zgubi !!!
Nie przejmuję się tym , idę dalej.
skręcam w pierwszą napotkaną po lewej stronie ścieżkę, która ściąga mnie w dół. Wszystko by było fajnie tylko że cisza upalnego lata i brzęczących muszek zostaje nagle tuż obok gwałtownie przerwana przez trzask łamanych gałęzi, tak jakby znienacka czołg ruszył w środku lasu.
Nie powiem, wystraszyłem się troszkę i wypatruję co mogło ten łomot wytworzyć. No tak, dwa dorodne osobniki (typu jeleniowatego) stały przyczajone w lesie i dopiero jak się zbliżyłem na kilka metrów ruszyły wprost łamiąc wszystko po drodze.
Pewnie ich wystraszyłem , ale ja też.

Nad napotkanym potoczkiem robię przerwę na kąpiel ale i posiłek z popitkiem. I w tej głuszy dochodzi cichutkie piszczenie sms-a , otrzymuję pozdrowienia od Bazyla który utknął gdzieś w chaszczach Łupkowa. Znaczy się będzie temat na kolejną konferencję.
Ostro pod górę, przez las , bez ścieżek, na wyczucie wspinam się na Żukowa, zaczęły się ostrężyny skończyły się żarty. Chodziliście w krótkich spodniach po takich chaszczach ? Fajne wrażenie.
Ale docieram na grzbiet gdzie spotykam wyraźną drogę. Teraz lekko i przyjemnie dojść można do polany która odsłoniła się szerokim widokiem w stronę Paniszczowa
.
http://www.marfot.pl/zuk/hm.16.jpg
.
To tutaj z oddali majaczą przymglone szczyty najwyższych Bieszczadów.
To tutaj - co pisałem w kontekście relacji Statuvino- można złapać to co misie lubią najbardziej. Są takie miejsca, są.
Wędrówka grzbietem przyobleczonym wyraźną drogą jest przyjemnie rozleniwiająca. Jako ciekawostki można zobaczyć oryginalne solniczki poustawiane dla zwierzyny. Są niby oryginalne pomniki.
http://www.marfot.pl/zuk/hm.17.jpg
.
http://www.marfot.pl/zuk/hm.18.jpg
.

lucyna
20-08-2008, 21:57
Często tam chadzam z psem. W te i we wte. Te ambony wk... Co kilkaset metów jedna.

Henek
20-08-2008, 22:04
Ano, można często chadzać
. W te i we wte. i nie widzieć wielu rzeczy które leżą obok, tak blisko.

joorg
20-08-2008, 22:48
.... I w tej głuszy dochodzi cichutkie piszczenie sms-a , otrzymuję pozdrowienia od Bazyla który utknął gdzieś w chaszczach Łupkowa....... Jako ciekawostki można zobaczyć oryginalne solniczki poustawiane dla zwierzyny. Są niby oryginalne pomniki.....
.

Pisz ..pisz ,i musze za tydzień tam być przez Ciebie i Statuvino .
Czy o takie solniczki chodzi ?? Te są akurat zrobione (zdjecie )17.08 , między Twoim łażeniem , a Bazyla przebywaniem, no może bliżej Bazylowego .
Pozdrawiam

Henek
20-08-2008, 23:14
Solniczka jest na przedostatnim moim zdjęciu. Czyli wyższy pieniek po obciętym drzewie, pięknie wymodelowany przez rozłożyste korzenie.
Na ziemi można znaleźć mnóstwo tropów

stasiuvino
22-08-2008, 00:28
Potwierdzam. Nie przesadzę jeśli powiem, że solniczek jest tam kilkanaście a może nawet dziesiąt.

Henek
24-08-2008, 13:45
Mijane solniczki i ambony to wymowny dowód na istnienie zwierzyny w tym rejonie. Rozglądając się wokół nie zwróciłem uwagi że szeroki wygodny trakt biegnący grzbietem zaczął schodzić w dół. Niczym użytkownik GPS-sa zamiast patrzeć wokół zaufałem że samo mnie poprowadzi.
Nie poprowadziło. Trzeba było wrócić na grzbiet i wyszukać nikłej ścieżynki która był właściwą kontynuacją trasy.
Tym razem uważniej patrzyłem po nogi i zauważyłem że już ktoś szedł przede mną. Zrobiłem zdjęcie aby porównać czy ma większą stopę od mojej.
.
http://www.marfot.pl/zuk/hm.19.jpg
.
Odcisk wykonany w świeżym błocie potwierdzał że opowiadania o bliskich spotaniach pierwszego stopnia nie były przesadzone.
To przecież tuż obok w dole leży Daszówka i Teleśnica Oszwarowa gdzie wiosną ten osobnik narozrabiał.
Biegnąca grzbietem ścieżka w pewnym momencie odchodzi na północ. Mnie pozostaje odszukanie nowych przejść przez przełęcz obok szczytu 725 (na innych mapach 719) na wysokości wsi Hoszowczyk.
To był najbardziej mylny fragment na całej trasie. Dalej trasa jest już jednoznaczna. Mijane polanki niekiedy odsłaniają widoczki na wcinającą się na tej wysokości Zatokę Teleśnicką.
.
http://www.marfot.pl/zuk/hm.20.jpg
.
Oczywiście dalej spotykamy niebieski szlak który wyskakuje tu z Równi aby wkrótce zejść południowymi stokami, oraz opisane wcześniej przez Stasiuvino polanki widokowe w okolicy Holicy.
Po 7 godzinach wędrówki dochodzę do pola namiotowego i spadam asfaltem do Ustianowej Dolnej czekając na opóźniony autobus.
ale w sumie przecież nigdzie mi się nie śpieszy.
aha : na całej trasie spotkałem grupkę trzech osób poszukujących grzybów.i tyle.

stasiuvino
25-08-2008, 17:17
A mieli coś w koszu?

Henek
29-08-2008, 09:47
Ledwie przykrywało dno koszyka, ale myślę że przy sprzyjających warunkach pogodowych można się pokusić na większe polowanko.
Czy też może pasmo Żukowa nie lubi grzybków ?