PDA

Zobacz pełną wersję : Legendy i opowiadania o Bieszczadach - przeczytane i zasłyszane



Trismela
21-08-2008, 14:05
..."Możecie nie wierzyć, ale zapewniam was, że jest takie miejsce w Bieszczadach, które wzmacnia uczucia mających się ku sobie. Trzeba tylko nie opodal źródeł Sanu odnaleźć grób hrabiny i tam zmówiwszy "wieczne odpoczywanie" wyrzec imię osoby, od której oczekujemy dozgonnej miłości."...
cyt.(Andrzej Potocki"Legendy i opowieści bieszczadzkie" Grób hrabiny)

Fragment krótkiego opowiadania, które najbardziej utkwiło mi w pamięci .
A które opowiadania o Bieszczadach - te zasłyszane, czy przeczytane Wam najbardziej się podobają?

Krzysztof Franczak
21-08-2008, 22:03
Mi podobaja siÄ™ "Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie" Lucjana SiemieÅ„ski (http://pl.wikisource.org/wiki/Lucjan_Siemie%C5%84ski)ego * 13 sierpnia 1807 â€* 27 listopada 1877 Polski poeta, pisarz, krytyk literacki i tÅ‚umacz, uczestnik powstania listopadowego. jako żywo przypominajÄ…ce "Legendy" Potockiego Np Krumine:
Królowa, nazywająca się Krumine, miała córkę jedynaczkę, nadzwyczajnej piękności. Ta, za nadejściem jednej wiosny, chciała matce przysłużyć się świeżo rozkwitłymi kwiatami, które z okien zamku królewskiego ujrzała nad brzegiem rzeki Roś; w tym zamiarze wybiegła niepostrzeżona. Kwiat jeden z najśliczniejszych, jakie wiosna wydała, który się zdawał być nad samym brzegiem, ujrzała śród rzeki wyrosły. Woda go z wolna kołysząc w swym biegu, podwajała jego piękność błyskaniem świetnych kolorów, jakie drogie kamienie wydawać zwykły. Rzeka była bardzo miałka w tym miejscu, płynęła po żółtym piasku. Królewna znęcona powabem kwiatu, zrzuciwszy szkarłatne obuwie, ośmieliła się wnijść do wody. Zaledwie się zbliżała do zerwania mniemanej zdobyczy, dno rzeki się rozwarło i została porwaną w otchłań podziemną, Pragaras, to jest do piekła. W tym państwie piekielnym panował król, Pokole zwany, który uwielbiał wdzięki młodej królewny. Nieszczęśliwa matka, której obuwie tylko córki przyniesiono, przekonawszy się, że na rzece Roś porwaną została, domyśliła się, że ktoś z mocarzy panujących nad wodą czy pod wodą ten postępek spełnił. Udała się więc dla wyszukania swej straty na wędrówkę po całym świecie. Lecz próżne były śledzenia. Gdy powróciła do Litwy, nic więcej prócz łez nie przyniosła, z którymi i wyjechała. Atoli nabyła umiętności uprawy roli i zasiewania z korzyścią zbóż rozmaitych, których nasiona przywiozła z sobą. Odtąd zaczęła nauczać lud ubogi, dzikimi płodami przyrodzenia żywiący się, sztuki rolnictwa.

WUKA
24-08-2008, 09:49
Najbardziej lubię te,które można usłyszeć od Starych Bieszczadników.Dotyczą one prawdziwych wydarzeń i osób ale już obrastają w legendę.Wiele takich osób już odeszło,ale są też "żywe legendy"-barwne choć czasem dramatyczne i smutne.

Trismela
30-08-2008, 17:39
Najbardziej lubię te,które można usłyszeć od Starych Bieszczadników.Dotyczą one prawdziwych wydarzeń i osób ale już obrastają w legendę.Wiele takich osób już odeszło,ale są też "żywe legendy"-barwne choć czasem dramatyczne i smutne.


np.??? choć taką jedną.. pokrótce :wink:

WUKA
30-08-2008, 18:56
Jakoś tak się utarło,ze przekazuje się je osobiście przyjaciołom,przy ognisku albo "biesiadzie"(w taki sposób docierają też do mnie).Te "oficjalne "zostały spisane,opublikowane i juz tak nie cieszą,bo fajnie jest dotrzeć do źródeł i usłyszeć je z pierwszej ręki.Mogę obiecać,że kiedyś opowiem!