PDA

Zobacz pełną wersję : Uwaga na alkohol niewiadomego pochodzenia



Zdradzony Maz
17-09-2008, 11:32
Ne kupujcie wódki z nielegalnego pochodzenia!!! wystrzegajcie się Ukraińskiej jeżeli nie chcecie stracić zdrowia a może i życia!!!
Radzę też unikać Słowackiej.
Pozdrawiam Was.

Hern
17-09-2008, 11:55
Hmm, teraz rozumie dlaczego po drinku 100/100mg dostałem bole zołądka i torsje a czy dopiłem drugiego to juz nie pamietam film mi się urwał.Tłumaczyłem to sobie że jest spowodowane 12 godzinami podrozy, ale na drugi dzien niemiłosierny kac.
po dwóch dniach powtorka identyczna zainstniała.

St_Thomas
17-09-2008, 12:08
No to mieliście chyba pecha? Ja ostatnio dostałem w prezencie literka ukraińskiej. Pochłonęliśmy go z przyjacielem z wielkim smakiem. Objawów negatywnych nie zauważyliśmy, jedyne to nadmierne rozweselenie :razz:. Na drugi dzień kac umiarkowany jak na taką ilość. Śmiem uważać, że ukraińskie % są nie gorsze od krajowych.

Krzysztof Franczak
17-09-2008, 12:13
No to mieliście chyba pecha? Ja ostatnio dostałem w prezencie literka ukraińskiej. Pochłonęliśmy go z przyjacielem z wielkim smakiem. Objawów negatywnych nie zauważyliśmy, jedyne to nadmierne rozweselenie :razz:. Na drugi dzień kac umiarkowany jak na taką ilość. Śmiem uważać, że ukraińskie % są nie gorsze od krajowych.
Nie jestem autorytetem w tej sprawie(nie spożywam niczego powyżej 0.00%) ale jako,że mieszkam w Pobliżu granicy wiem ,że każda gorzałka kupiona w sklepie i posiadająca akcyzę jest ok natomiast wiem ,że wwożony jest spirytus sprzedawany na litry i to on może powalać. Zresztą każdy alkohol w nadmiarze szkodzi;-)

Hern
17-09-2008, 12:43
No to mieliście chyba pecha? Ja ostatnio dostałem w prezencie literka ukraińskiej. Pochłonęliśmy go z przyjacielem z wielkim smakiem. Objawów negatywnych nie zauważyliśmy, jedyne to nadmierne rozweselenie :razz:. Na drugi dzień kac umiarkowany jak na taką ilość. Śmiem uważać, że ukraińskie % są nie gorsze od krajowych.

Jezeli dostałes w prezencie mogł ten literek pochodzic z legalnej wytworni ale jak wiesz w przemycie na handelek nie jest wazna jakosc tylko cena trunku.
i ciesze sie ze miales "kaca umiarkowanego" ja osobiscie do dzis mam oznaki tego trunku choc juz tydzien go nie pije.

Marcowy
17-09-2008, 13:01
Zmieniłem tytuł wątku na bardziej jednoznaczny, a całość umieściłem w offtopie. Jakoś nie mogę się w nim dopatrzeć "Bieszczadów praktycznie" ;)

Zdradzony Maz
17-09-2008, 13:19
Można kupić ten wynalazek na odcinku Cisna-Wetlina.Lecz odradzam!!!!

Polej
17-09-2008, 15:48
wystrzegajcie się Ukraińskiej
Radzę też unikać Słowackiej.


Nie ma to, jak nasz rodzimy, naturalny wyrób :lol:

wojtek legionowo
17-09-2008, 19:58
Ja od wielu lat zaopatruję się w Ustrzykach Dolnych w różnego rodzaju trunki i ,żadnych sensacji poza kacem nie miałem.

vm2301
17-09-2008, 20:24
Bo kupowałeś przemycaną, a nie podrabianą;)

Ja osobiście zaliczyłem dwa "zgony" - od tamtej pory piję, to co ma właściwe naklejki. Objawy ... hmm bardzo szybka utrata świadomości i nagłe ozdrowienie po 4-5 godzinach.


Pozdrawiam i na zdrowie:)

Barnaba
17-09-2008, 23:59
a najlepiej nie kupować alkoholu! Nie dość że się płaci, to jeszcze nie wiadomo za co. Kac po tym jest (zupełnie słusznie- bo to kara za kupowanie alkoholu jest). Ja na ten przykład jestem nie umiarkowany w jedzeniu i piciu, ale jest mi z tym dobrze- puki co.
Zamiast łazić do sklepu, lepiej połazić za keszami. Przyjemniej tak, i całkiem inaczej

Kremenarosik
18-09-2008, 05:11
Ne kupujcie wódki z nielegalnego pochodzenia!!! wystrzegajcie się Ukraińskiej jeżeli nie chcecie stracić zdrowia a może i życia!!!
Radzę też unikać Słowackiej.
Pozdrawiam Was.

Słuszna racja! zakupiłem sobie dwie buteleczki w Lesko i jakie moje bylo zdziwienie że po jednej butelce wieczorem przy ognisku padliśmy z kumplem.
Rano" Kac Potworny" lecz ruszyliśmy w góry i po godzinie powrót brak sił nastąpił u kumpla.
Więc po powrocie zrobiłem herbatkę wzmocnioną z ową wódeczka wypiliśmy i nastąpiły u nas dziwne objawy zatrucia.Kolega w szpitalu a ja wróciłem do domu lecz w stakim stanie że szkoda słów.Nigdy tak sie nie czułem po wypiciu tak małej ilości "Wódeczki" żołądek oddałem honorowo!

lucyna
18-09-2008, 06:43
:shock:
Co Wy tam pijacie?
Ukraińskie alkohole są bardzo dobrej jakości. Goście wwożą je do kraju tysiącami litrów. Nachwalić się nie mogą.
Spójrzcie na wyniki targóe alkoholi w Monte Carlo. Tam ukraińska wódka zbiera laury.
Uwielbiam 24 % nalewkę z śliw na konialu.Pycha. Albo balsamy. Znakomite są także koniaki np.zakarpacki. W miarę dobre wina.
Na Ukrainie możecie kupić jedne z najlepszych win i koniaków europejskich czyli gruzińskie i mołdawskie. Mołdawski koniak Czarny Łabędź jest znakomity.

Basia Z.
18-09-2008, 08:16
:shock:
Co Wy tam pijacie?


No bo są alkohole "oficjalne" jak np. te wszystkie marki Nemiroff (rzeczywiście luksusowe wódki i nalewki) jak i na drugim biegunie - alkohole własnej produkcji.
I to nie tyle "pędzone" - to pół biedy, ale są takie robione z niewidomego pochodzenia spirytusu poprzez dodanie kranówy.

O ile te pierwsze często kupuję jako prezenty, właściwie za każdym razem przywożę je z Ukrainy i od czasu do czasu pijam (rzadko, bo raczej nie lubię "twardych" alkoholi) - to tych drugich w życiu nie wzięłabym do ust. Spirytus może być "techniczny", zanieczyszczony, lub cholera wie jaki.

Pozdrowienia

Basia

Hern
18-09-2008, 08:23
:shock:
Co Wy tam pijacie?
.

Ja nic nie kupowałem piłem tylko to czym gospodarz poczęstował i skutek katastroficzny!!zreszta On nie wygladał lepiej.

buba
18-09-2008, 08:24
wypilam wiecej ukrainskiej wodki niz polskiej i jest zdecydowanie lepsza! :) a co ludzie pedza po domach to rzeczywiscie moze byc roznie.. pol biedy jak pedza dla siebie, bo sami sie tez struc nie chca... gorzej jak ktos pedzi w garazu na sprzedaz i chce sie szybko dorobic ;)

a poteznie to sie strulam raz, orginalna "finlandia" z polska banderola.. po dwoch kieliszkach mialam takie wizje jakbym sie nazarla jakich grzybkow w ilosciach nadmiernych ;) masakra.. mam nadzieje ze to sie nigdy nie powtorzy...wiec ustrzec sie trudno..

pewnosc bezpieczenstwa daje wiec tylko unikanie picia ;D

Hern
18-09-2008, 08:36
po dwoch kieliszkach mialam takie wizje jakbym sie nazarla jakich grzybkow w ilosciach nadmiernych ;) masakra.. mam nadzieje ze to sie nigdy nie powtorzy...wiec ustrzec sie trudno..

pewnosc bezpieczenstwa daje wiec tylko unikanie picia ;D

ja miałem takie objawy tydzien, o reszcie nie wspomne:) i nie był to w nadmiernej ilosci wypity alkohol i chyba całe szczescie ze czystego nie piłem.

Zdradzony Maz
18-09-2008, 10:05
ja miałem takie objawy tydzien, o reszcie nie wspomne:) i nie był to w nadmiernej ilosci wypity alkohol i chyba całe szczescie ze czystego nie piłem.

To mnie pocieszyliście juz czwarty dzień jestem na zwolnieniu i bez poprawy .Wodka była orginalnej butelce z ukraińską banderolą.
tak jest jak człowiek połaszczy sie na kilka złoty.

wtak
18-09-2008, 10:36
...będąc na Ukrainie kilkakrotnie byłem ostrzegany przed zakupem samohonu u wiejskich producentów. Pono dla "wzmocnienia" dodają do zacieru butelki PET, pończochy, bądź tzw "siarkę" z zapałek... .
Natomiast samohon pędzony tam na własne potrzeby jest rewelacyjny :)

Marcowy
18-09-2008, 17:26
Na uzasadnioną prośbę Herna wątek wraca do "Bieszczadów praktycznie". Proszę jednak o respektowanie charakteru podforum, czyli odsądzanie od czci i wiary wyłącznie produktów bieszczadzkich :-)

buba
18-09-2008, 17:34
chyba jednak nie macie az takich objawow jak ja po feralnej finlandii.. skoro piszesz sensownie na forum ;) ja przez okolo dobe mialam duzy problem zeby odroznic swiat realny od jakis urojonych snow, przypomniec sobie gdzie sie znajduje i kim wogole jestem.. potrafilam szukac kolezanki pod szafa lub wlozyc glowe do garnka z zupa (na szczescie zimna..) i wypilam tylko dwa niewielkie kieliszki... nie wiem czego tam dodali, ale nie byla to mielona ponczocha, butelka pet ani nawet zdechly szczur.. zaluje ze nie oddalam resztki tego plynu do jakiejs laboratoryjnej analizy..

lucyna
18-09-2008, 17:34
Na uzasadnioną prośbę Herna wątek wraca do "Bieszczadów praktycznie". Proszę jednak o respektowanie charakteru podforum, czyli odsądzanie od czci i wiary wyłącznie produktów bieszczadzkich :-)
Przecież my konsumujemy na terenie Bieszczadów.:mrgreen:
Możemy bez ograniczeń kupować także na obszarze naszych górek.
Poza tym ich samogon nie może się równać z naszym. Szczególnie z gruszkówką z W.G8-)

marcins
18-09-2008, 17:43
Kiedyś pochłonąłem z dyrektorem jednego z parków narodowych w ukraińskich górkach potworną ilość przemocnej gruszowicy z zakarpackich gruszek - struć się nie strułem, ale powaliło mnie...

Henek
19-09-2008, 00:57
A ja idę do osiedlowego sklepu i kupuję ulubioną wersję Niemirofki.
Fakt, wychodzi drożej niż polskie trunki, ale smakuje lepiej i nie ma fatalnych skutków ubocznych.
p.s. Życzę dużo zdrowia wszystkim eksperymantatorom którzy chcą dobry trunek kupić po 5 zeta.

Zdradzony Maz
24-09-2008, 01:36
Dziś w nocy na oddział w przemyskim szpitalu przyjęto dwóch studentów z objawami zatrucia alkoholem metylowym po spożyciu ukraińskiej wódki.Byli w Lutowiskach.

Stały Bywalec
07-11-2008, 08:01
Już od dobrych kilku lat zaopatruję się w Ustrzykach Dln. od "mrówek" w priwatną kolekciję, kalganoff, chlibnyj dar, chołodnyj jar i czasami jeszcze inne gatunki ruskich wódek. Wszystkie butelki są oryginalne oraz opatrzone banderolami (ukraińskimi). Większość butelek posiada tzw. dozowniki.
Nigdy, naprawdę nigdy nie miałem takich problemów, o jakich wspominają niektórzy z Was, ze Zdradzonym Mężem na czele. A propos, może to żona Cię chciała otruć ?

Natomiast latem tego roku wypiłem trochę niedobrej, podejrzanej polskiej wódki. Miało to miejsce w Lublinie, na okolicznościowej całonocnej imprezie w dość renomowanej restauracji. Nie podaję nazwy tej knajpy, nie mając mocnych "laboratoryjnych" dowodów. Po owej wódce czułem się dość ... dziwnie. Chwilami byłem zupełnie trzeźwy, chwilami walczyłem z narastającym oszołomieniem. A późniejszy kac nie był wprawdzie straszny, ale też jakiś nietypowy i dłużej trwał.

I w ogóle uważam, że "podrabiane" wódki najczęściej są serwowane w barach i restauracjach, ale jako już kolejne zamówienie (nie pierwsze). Klient jest wówczas już, wg prawa, pijany i - nawet jeśli zorientuje się co do podejrzanej jakości trunku - to w dyskusji z barmanem czy kelnerem nie ma najmniejszych szans. A policja, która chętnie przyjedzie, zacznie od sprawdzenia stanu trzeźwości. I uzna, że pijany nie ma racji.

Marcin
07-11-2008, 08:29
Natomiast latem tego roku wypiłem trochę niedobrej, podejrzanej polskiej wódki. Miało to miejsce w Lublinie

Klątwa Palikota... Pewno piłeś najleprzy produkt eksportowy Lubelskiego Polmosu, czyli tzw. Późnego Husserla

Stały Bywalec
08-11-2008, 14:49
Klątwa Palikota... Pewno piłeś najlepszy produkt eksportowy Lubelskiego Polmosu, czyli tzw. Późnego Husserla
A myślisz, że ja wiem, co piłem ?
Pan kelner zawsze zjawiał się jak duch z butelką schłodzonej wódki, owiniętą białą ściereczką, polewał i uśmiechał się ... zagadkowo.
Teraz dopiero domyślam się, że dawał nam zagadkę: a zgadnijcie, co pijecie.

gonia
10-11-2008, 02:16
A ja idę do osiedlowego sklepu i kupuję ulubioną wersję Niemirofki.
Fakt, wychodzi drożej niż polskie trunki, ale smakuje lepiej i nie ma fatalnych skutków ubocznych.
p.s. Życzę dużo zdrowia wszystkim eksperymantatorom którzy chcą dobry trunek kupić po 5 zeta.


Widzę, że znalazłam bratnią dusze jeżeli chodzi o niemiroffki:twisted: a "zaraziłam się" pewnego razu na Ukrainie:mrgreen:

asia999
12-11-2008, 20:05
Co do wódeczki to o ile te zza wschodnie granicy mogą zalatywać brudną skarpetą, ropą albo czymś tam jeszcze (w zależności gdzie go mrówka ukryła;)) to o wiele groźniejsze są nasze polskie wynalazki przerabiane przez naszych rodaków z płynów do spryskiwaczy, rozcieńczalników itp. Żeby pozbyć się skażalnika w spirytusie poddają go działaniu związków, które są bardzo źrace i szkodliwe. Niedawno - w ramach przeciwdziałania - zmieniono obowiązkowe skażalniki na podobno mniej podatne na odkażanie ale chenicy na usługach mafii alkoholowych już je chyba rozpracowali...

Więc jeśli mieliście dziwne odczucia po wypiciu na pozór zwyczajnej wódeczki to bardzo możliwe, że ta wódeczka została wcześniej przepuszczona przez np. kreta do rur. I nieważne, że była markowa i w pięknej butelce z banderolą... no niestety tak już w Polsce jest:-(

Stały Bywalec
13-11-2008, 06:44
Zgadzam się z Wami wszystkimi, gdyż każdy (każda) z Was miał (miała) sporo racji.
Aby zatem zminimalizować (prawie do zera) prawdopodobieństwo zatrucia, należy moim zdaniem:

1) wódkę ukraińską kupować tylko na bazarach tuż przygranicznych (np. w Ustrzykach Dln.), gdyż tam przyjeżdżają "mrówki stałe" zarabiające w ten sposób na życie - im szachrajstwo po prostu się by nie opłacało; zawsze też należy dokładnie obejrzeć butelkę przed zakupem, no i kupować oczywiście wódkę markową, opatrzoną banderolą,

2) wcześniej zorientować się co do poziomu bazarowych cen żądanych przez ww. "mrówki stałe" i nie ulec pokusie jakiejś "okazji" nabycia niezwykle taniej flaszki; przykładowo informuję, że we wrześniu br. bazarowa cena dobrych ruskich wódek w Ustrzykach Dln. oscylowała w granicach 17 - 19 zł za butelkę 0,7 l ,

3) na imprezach zamkniętych pić albo bardzo mało, albo alkohol własny, kupiony wcześniej samemu w sklepie; nie mam tu na myśli "konspiracyjnej" flaszki spod stołu, lecz formalne uzgodnienie urządzającego imprezę (gospodarza, fundatora) z organizatorem, że zamówienie nie obejmie wódki, która będzie dostarczona niezależnie.

stasiuvino
01-12-2008, 23:23
A mnie jako zadeklarowanemu miłośnikowi 40% śmiać się chce z tekstu założyciela tematu.
Uważajcie na ukraińską gorzałe, bo jest podrabiana. Polacy to złodzieje. Murzyni to brudasy. Czeskie piwo jest najlepsze. Itd, etc.
A tak naprawdę to wszelkie uogólnienia są z założenia zwykłymi bzdurami. Od lat pijam ukraińską gorzałkę od miejscowych "mrówek". Jeszcze się nie strułem. A prawdopodobieństwo strucia się polskim, ukraińskim czy mongolskim alkoholem jest takie same.
A tak w ogóle to uważam, iż w zdecydowanej większości ukraińska gorzała jest o niebo lepsza od naszej - przynajmniej ja nie czuję odoru spirola tak charakterystycznego w wielu naszych rodzimych trunkach.
Pozdrawiam wzystkich AA;)

Stały Bywalec
05-12-2008, 11:36
A mnie jako zadeklarowanemu miłośnikowi 40% śmiać się chce z tekstu założyciela tematu.
(...) Od lat pijam ukraińską gorzałkę od miejscowych "mrówek". Jeszcze się nie strułem. (...)
A tak w ogóle to uważam, iż w zdecydowanej większości ukraińska gorzała jest o niebo lepsza od naszej (...)
Nic dodać i nic ująć. Dokładnie tak samo uważam.