PDA

Zobacz pełną wersję : Zjazd rowerem z Przełęczy Żebrak



andrzej627
18-12-2008, 21:46
Czy ktoś zjeżdżał rowerem z Przełęczy Żebrak do Bystrego? Słyszałem, że jest to trasa zbyt niebezpieczna ze względu na dziury na drodze i łatwo można na niej kark skręcić.

Piotr
18-12-2008, 22:39
Czy ktoś zjeżdżał rowerem z Przełęczy Żebrak do Bystrego? Słyszałem, że jest to trasa zbyt niebezpieczna ze względu na dziury na drodze i łatwo można na niej kark skręcić.
Zjeżdżałem stamtąd w każdą stronę. Trzeba mieć dobre hamulce i wystarczy (oraz odrobinę zdrowego rozsądku). Najtrudniejsza jest pierwsza część mniej więcej do wysokości bazy, ale bez przesady - to jest przecież droga, oczywiście bez przyhamowywania nie zjedziesz. Jak chcesz zobaczyć co to jest niebezpieczna trasa to zjedź z Chryszczatej na Żebrak :D ewentualnie do jeziorek i dalej aż do przecięcia Olchowatego :D

andrzej627
18-12-2008, 22:47
Piotr, dzięki za odpowiedź. Od pewnego czasu jeżdżę na rowerze i , jak widzisz, różne pomysły przychodzą mi do głowy. Jak na razie nie szukam niebezpiecznych tras.

marcins
18-12-2008, 22:50
Chłopy nie przesadzajcie. To jest normalna droga, po której rowerem można śmiało śmigać jeśli się tylko umie pedałować - no bo z którejś strony trzeba podjechać. Zwykłym rowerem tam można jechać.

Piotr
18-12-2008, 22:56
Chłopy nie przesadzajcie. To jest normalna droga, po której rowerem można śmiało śmigać jeśli się tylko umie pedałować - no bo z którejś strony trzeba podjechać. Zwykłym rowerem tam można jechać.
No to mniej więcej miałem na myśli - jeździłem tam na zwykłym "makrokeszu". Pierwszy odcinek najtrudniejszy bo największa prędkość można rozwinąć i tylko tyle.

andrzej627
18-12-2008, 23:04
Wyczytałem, jednak:

Nie wspinać się czasami na przeł. Żebrak bo to droga przez mękę.

Browar
18-12-2008, 23:07
Zjazd jest genialny ale uważaj,można zmarznąć,w końcu to kilka kilometrów w bezruchu i niezłym chłodzeniu

Krysia
18-12-2008, 23:09
http://pl.youtube.com/watch?v=OHQVSVpqcCA
oj ten zjechał sobie z Wetlińskiej i żyje i ma się dobrze, więc i z Żebraka się da

lucyna
19-12-2008, 06:31
No to mniej więcej miałem na myśli - jeździłem tam na zwykłym "makrokeszu". Pierwszy odcinek najtrudniejszy bo największa prędkość można rozwinąć i tylko tyle.
Przy Twoich Piotrze umiejętnościach. Ja odradzam. Także zjeżdżałam, a raczej częściowo sprowadzałam rower. Duża prędkość, zniszczona nawierzchnia, słabe umiejętności techniczne =wypadek. Szczególnie, gdy jest mokro. Koledzy przewodnicy rowerowi, gdy pokazałam im program z przejażdżką przez Żebrak popukali się w głowę.
Zwróćcie uwagę jeszcze na jedno. Gdy jedziemy w stronę Woli Michowej często na drodze można spotkać muldy śliskiego błota pozostawione przez zule.

Piotr
19-12-2008, 08:37
Duża prędkość, zniszczona nawierzchnia, słabe umiejętności techniczne =wypadek. Szczególnie, gdy jest mokro. Koledzy przewodnicy rowerowi, gdy pokazałam im program z przejażdżką przez Żebrak popukali się w głowę.
Zwróćcie uwagę jeszcze na jedno. Gdy jedziemy w stronę Woli Michowej często na drodze można spotkać muldy śliskiego błota pozostawione przez zule.
Myślę że to jednak przesada - owszem grupy zorganizowane to już może i gorzej, bo się pozabijają jak nie będą uważać i przewodnicy widocznie wolą mieć spokój.

Natomiast indywidualnie - to jest zwykła tyle że dziurawa droga i to są góry (mikre bo mikre ale są) i jeśli dojdziemy do wniosku że te trasy są trudne technicznie to pozostaje jedynie asfalt. Wtedy rowerek szosowy i heja - jak nasz kolega forumowy Waldi, którego widziałem w październiku w akcji. Niestety jechałem samochodem z przeciwka on rowerem a że byłem na swoim szybkim okrążeniu to zanim przeskanowałem w pamięci foty i zajarzyłem że to on, to już było za późno się zatrzymywać. W każdy razie jak Waldi to czyta to pozdrawiam, było to w Nowosiółkach, 28 października ok. 10:15 - data dla mnie ważna toteż zapamiętałem dokładnie. Tyle że imho na drogach publicznych-asfaltowych, zwłaszcza w sezonie jest o wiele bardziej niebezpiecznie i to też warto brać pod uwagę.

Browar
19-12-2008, 08:47
Przy Twoich Piotrze umiejętnościach. Ja odradzam. Także zjeżdżałam, a raczej częściowo sprowadzałam rower. Duża prędkość, zniszczona nawierzchnia, słabe umiejętności techniczne =wypadek. Szczególnie, gdy jest mokro. Koledzy przewodnicy rowerowi, gdy pokazałam im program z przejażdżką przez Żebrak popukali się w głowę.
Zwróćcie uwagę jeszcze na jedno. Gdy jedziemy w stronę Woli Michowej często na drodze można spotkać muldy śliskiego błota pozostawione przez zule.

Chyba żartujesz,to normalna droga,samochód da rady tym bardziej rower,bez żadnych problemów technicznych.Przyjmijmy sobie taką wydumaną skalę trudności np od 0 do 5,gdzie szosa ma trudność 0 a zjazd z Babiej Góry lub Czerwonych Wierchów to 4 (dla 5 nie mam przykładu ale sobie wyobrażam),to zjazd z Żebraka bez hamowania (z dużą prędkością) miałby może 1, a z hamowaniem,normalnie 0/0+.Zjazd na maxa z przeł. Bukowskiej to może 1+/2-,a przejazd grzbietem Otrytu 2-.

lucyna
19-12-2008, 08:58
@ Piotrze i Browarze odpowiedzcie mi na jedno pytanie. Od kiedy jeździcie na rowerze? Kilka, kilkanaście lat? Sporadycznie prowadzę grupy rowerowe i znam umiejętności przeciętnego turysty. Sama rowerek dostałam jako 2 czy 3 letnie dziecko, jestem stosunkowo dobra technicznie ale nawet przez myśl mi nie przyszło zjeżdżać z Czerwonych Wierchów.

Browar
19-12-2008, 09:03
Lucyna, teraz nie wolno,ale był krótki czas pomiędzy pojawieniem się bajków a zakazem (1989-1990) i wtedy można było legalnie się tak bawić,oczywiście na sprzęcie z górnej półki.A wtedy to człek miał różne,niekoniecznie rozsądne pomysły :-)

lucyna
19-12-2008, 09:52
Lucyna, teraz nie wolno,ale był krótki czas pomiędzy pojawieniem się bajków a zakazem (1989-1990) i wtedy można było legalnie się tak bawić,oczywiście na sprzęcie z górnej półki.A wtedy to człek miał różne,niekoniecznie rozsądne pomysły :-)
Mój największy nierozsądny zjazd z Gór Słonnych zakończył się w baduni na Olszance skasowanym rowerem. Mialam szczęście to była jedyna badunia w okolicy i jeden z nielicznych porohów na tym odcinku rzeczki.

vm2301
19-12-2008, 11:55
Przy Twoich Piotrze umiejętnościach. Ja odradzam. .............Koledzy przewodnicy rowerowi, gdy pokazałam im program z przejażdżką przez Żebrak popukali się w głowę.

Lucynko, TY i Twoi koledzy ocenialiście PROGRAM z przejażdżką przez Żebrak, czyli wycieczkę dla DUŻO-MNIEJ-NIŻ-PRZECIĘTNEGO turysty, po drugie grupy turystów za których bierzecie odpowiedzialność, więc trzy dni planujecie przejście na druga stronę drogi - co zresztą mnie nie dziwi.

Wbrew temu co piszesz, przeciętny turysta sobie z tym poradzi.

Po drugie...nie obrażaj Andrzeja jakimiś obelgami typu przeciętny turysta:mrgreen:


@Andrzej

Jeździsz na rowerze już jakis czas, łeb na karku masz nie od parady...naginaj!

Pozdrawiam:)

WALDI
19-12-2008, 19:56
andrzej627 - pozwolę sobie dodać że Ty wspominasz o zjeździe z przeł.Żebrak a ja o podjeździe pisałem i to odpisywałem komuś kto w takim terenie jeszcze nie jeździł.
Przeleciałem przeł. Żebrak wielokrotnie z każdej strony i w warunkach jakie tylko matka natura mogła stworzyć.Pamiętam jedną wspinaczkę od strony Woli Michowej gdy rozpoczęła się nawałnica.Po drodze prócz wody sunęły spychane przez nią kamienie.Nie poddałem się jednak i mimo tych trudności wjechałem bez zatrzymania.Jeżeli chodzi o zjazd to każdy sobie z tym poradzi ale jeden to zrobi zagrzewając klocki do czerwoności ,a drugi będzie ich używał w ostateczności.Zgadza się ten początkowy odcinek jest najtrudniejszy,( od bazy)Jak pamiętam trzy lata temu sypnęli na tym odcinku aż do zakrętu gruby kamień.To była ekwilibrystyka wjechać na szczyt bez deptania z buta.
W Bieszczadach wjeżdżałem jak myślę już na wszystkie górki i jest ich ( tych trudnych) dość dużo.Jeżeli by kogoś interesował podjazd 17,3% nachylenia na 400m to służę namiarem.Oczywiście wspominam tu o górach po których można jeździć bo po tych drugich nie kręcę.

Piotr - zgadza się .Patrzę w swoje zapisy i tego dnia goniłem szosówką na trasie S- Hoczew-Cisna-Terka-Polańczyk-i jeszcze serpentynki na Słonnych zaliczyłem Wyszło tego 150km no ale październik był piękny i szkoda było marnować tych ciepłych dni.
..."to już było za późno się zatrzymywać"...
Drugim razem nie przegap okazji.Miło będzie mi pogadać z kimś kogo zna się tylko z sieci.Jak widać jestem rozpoznawalny bo niebieska bandama zawsze przykrywa moją łysinkę.
również pozdrawiam

..."Od kiedy jeździcie na rowerze"...
Jeżeli chodzi o mnie to 6 razy okrążyłem ziemię i planuję do księżyca dojechać ale to już zależy czy zdrowie mi na to pozwoli.Tak się składa że 90% to po Bieszczadach i najbliższej okolicy.

Recon
19-12-2008, 20:09
Waldi, czapkę zdejmuję z głowy przed Tobą, ja wchodziłem na Żebraka w listopadzie na nogach i kilka razy musiałem przystanąć a 2 razy nawet usiąść. Będę się rozglądał za błękitną bandaną byś się... zatrzymał :)

andrzej627
19-12-2008, 21:39
andrzej627 - pozwolę sobie dodać że Ty wspominasz o zjeździe z przeł.Żebrak a ja o podjeździe pisałem i to odpisywałem komuś kto w takim terenie jeszcze nie jeździł.
Po Twoim ostrzeżeniu, że podjazd to "droga przez mękę", piszę tylko o zjeździe. Rozumiem, że wjazd na Przełęcz Żebrak stanowi wyzwanie dla rowerzystów w Bieszczadach.

Kto jeszcze tam wjechał i zjechał?

WALDI
21-12-2008, 10:29
Najczęściej zahaczam o dużą pętlę (szosówką) ale nie ździw się jak się na mnie natkniesz w naj mniej spodziewanym miejscu ( góral)
Nie protestował bym gdybyś wówczas wyciągnął coś z plecaka aby pusty bidon uzupełnić. :-D
Biieszczady pozdrawiają Ursynów

andrzej627
21-12-2008, 19:28
..."Od kiedy jeździcie na rowerze"...
Jeżeli chodzi o mnie to 6 razy okrążyłem ziemię i planuję do księżyca dojechać ale to już zależy czy zdrowie mi na to pozwoli.Tak się składa że 90% to po Bieszczadach i najbliższej okolicy.
WALDI, zrobiłeś 240 tysięcy kilometrów na rowerze? Niesamowite! Ja mam dzisiaj na liczniku tylko 725 km. Późno zacząłem.

Recon
22-12-2008, 00:31
Moim Scott`em Tampico przekręciłem licznik i.... zawiesiłem na haku. Tyle rzeczy się dzieje, że brak mi ostatnio czasu na rower. Czas może zwolni i znowu wrócę na rower. Swoją drogą to zbyt duże tempo życia przyniosło zycie. Klasyczny wyścig szczurów w zawodzie, prywatnie też się sporo dzieje i nagle brakuje dystansu do czasu wolnego... rower, Bieszczady.. gdzie ideały ruchu hippisowskiego... trwa kontestacja niczym u Big-Cyca "to jest dobre na wakacjach a już w szkole wszyscy grzeczni". W innym wątku były rozważania na temat zakapiorów... czasami zadroszczę im, może nie dosłownie, ale tej swobody w czasie, braku czasu na rower, na "więcej" Biesów. Sorki za odskocznię od love-motywu, naszła mnie chyba jakaś nostalgia.

czternastak
22-12-2008, 01:20
Najwiekszy hardkor rowerowy zaliczylem wracajac z ryb z nad Zalewu Solinskiego droga z Rajskiego do Sekowca. Wracalem noca w deszcz bez swiatel i hamulcow, bez wywrotki i postoju. Powtorzylem ten wyczyn jeszcze raz w zyciu ale teraz juz chyba jestem na takie akcje za stary

WALDI
22-12-2008, 10:41
..."Późno zacząłem"...
Najważniejsze że człowiek mimo starszego wieku ma ochotę na aktywny wypoczynek.
Jakbyś dodał te kilometry przechodzone po górskich szlakach to jak się domyślam była by to pokaźna wielkość.
..."Moim Scott`em Tampico przekręciłem licznik "...
Jeżeli dobrze myślę to masz za sobą cyferkę dla wielu nie osiągalną.
..."Najwiekszy hardkor rowerowy zaliczylem wracajac z ryb z nad Zalewu Solinskiego droga z Rajskiego do Sekowca. "...
Przelatywałem tamtą drogą wiele razy i muszę powiedzieć że nie odważył bym się tam nocą jechać .Nie wspomnę już że to ostoja misia.
Bez świateł to mogę zrozumieć ale bez hamulców to samobójstwo.Przecież tam sporo krótkich ale ostrych zjazdów.Myślę że albo schodziłeś albo hamowałeś podeszwą po oponie bo i tak można.
Żeby tak całkiem z głównego wątku nie zboczyć podaję dane z przeł. Żebrak
1- pierwszy podjazd od bazy na szczyt 2300m 190 w przewyższenie
2.- drugi podjazd od Woli Michowej 6km 260 w przewyższenie
3. trzeci podjazd od Mikowa dane gdzieś zagubiłem ale podobne do tych od strony W.M.
4.Można się dostać także od Hryszczatej i Cisnej ale tam pomiarów nie robiłem

andrzej627
22-12-2008, 15:30
Bez świateł to mogę zrozumieć ale bez hamulców to samobójstwo.Przecież tam sporo krótkich ale ostrych zjazdów.Myślę że albo schodziłeś albo hamowałeś podeszwą po oponie bo i tak można.

W rowerze mam hydrauliczne hamulce tarczowe, ale zapamiętuję ten sposób hamowania jako rozwiązanie awaryjne.

biernas
20-01-2009, 10:40
chciałem zapytać - gdzie jest ten wspomniany podjazd 17,3% nachylenia na 400m ???

co do przełęczy żebrak tozawsze gdy jestem w okolicy na rowerze to obok okolicy otrytu to obowiązkowy punkt- duża frajda zarówno z wjazdu jak i zjazdu

czternastak
20-01-2009, 15:58
Ta na tych krotkich gorkach to z trepow czy gumowcow dym lecial,trampkiem to nawet nie bylo co probowac.
Bylismy w 3 jeszcze czasem sie mijalismy jak to sie stalo ze nas nie pozabijalo nie wiem
O misie bac sie nie trza bylo bosmy darli za bardzo ryja.
Z tego wypadu zapamietalem bardzo dobry sposob trzymania sie drogi gdy braknie swiatel, trzeba patrzec przed siebie ale w niebo, las jest ciemniejszy od nieba dlatego nad droga zawsze jest nieco jasniej to pozwala nie wpasc do rowu. Najdziwniejsze to zesmy wtedy omijali tak liczne i glebokie dziury na tej trasie w jaki sposob nie wiem.

WALDI
20-01-2009, 19:34
Podaję mapę żeby sobie łatwiej to namierzyć.Wydawać by się mogło że to gdzieś głęboko w Bieszczadach,a on tuż na skraju.
http://www.twojebieszczady.pl/mapa-on/biesz1.php

Poszukaj Mchawa w stronę Cisowca Oczywiście jest to trasa dla górala .Miejscami asfalcik nowo położony ale końcówka fatalna ,a opisany podjazd przechodzi w szutrowy.Końcówka tej 3 km drogi przechodzi w szlak rowerowy prowadzący przez Choceń w stronę Serednie Wielkie.Ten podjazd zaczyna się tuż po odbiciu od drogi w prawo,rozpoczyna on szlak rowerowy.

..."na tych krotkich gorkach to z trepow czy gumowcow dym lecial"...
Jak gdzieś w krzaczorach natknę się na jakieś przytarte trepy lub gumowce to będę wiedział że to wyście zanieczyscili nasze Bieszczady.:wink:

Żeby tak całkiem z głównego tematu nie zboczyć to odcinek drogi prowadzący na przeł. Żebrak od strony Rabe znajdujący się pomiędzy tymi dwoma ostrymi zakrętami (,ktoś kto tam był to wie o czym piszę) .Ma podobne nachylenie do tego który na wstępie opisałem.No ale jeden ma 400m a ten drugi ze 150

Szaszka
06-03-2009, 18:39
Zjeżdżałam z Żebraka do Duszatyna - to pierdnięcie dla przeciętnego rowerzysty ze sprawnym rowerem. Nie trzeba przecież walić 50 km/h, można sobie przyhamować.
Wiadomo, że jesli chodzi o grupy zorganizowane, to trzeba dopasować program do najsłabszego uczestnika, czyli np. emeryta jeżdzącego niedzielnie, paniusi z "innej bajki" albo po prostu posiadacza 20-letniego rozklekotanego grata.

Aleksandra
06-03-2009, 23:46
Trochę prywaty, ale nie mogę się pohamować: Szaszka -to Ty? czy Twój duch ;)

Szaszka
07-03-2009, 00:05
Mój duch. Święty. I święty kij przy nodze. Trekkingowy. ;)

sir Bazyl
07-03-2009, 09:19
....Wiadomo, że...trzeba dopasować program do ... posiadacza 20-letniego rozklekotanego grata.
Oj, toś teraz Szaszka przywaliła! Że dwudziestoletni, to od razu grat? W 1989 roku zakupiłem swój właściwie pierwszy rower marki Wagant (wcześniej dosiadałem jedynie rodzinnej własności Wigry 2 ze spawaną dwukrotnie ramą). Co za pęd, co za przyspieszenie , że o komforcie jazdy nie wspomnę. Czułem się niczym kierowca przesiadający się z malucha do poloneza :). Z tej radości po wyjściu ze sklepu, prułem ulicami i chodnikami Rzeszowa, a wiatr mierzwił bujną naonczas mą czuprynę. I nagle zza winkla wychodzi piesza z siatami, po lewej samochód, po prawej latarnia – ja cisnę wstecz nogami na pedały (zapomniałem, że w nim nie ma torpeda) i jak na fliperach: odbiłem się od kobity i przydzwoniłem w latarnię. Nikomu na szczęście nic się nie stało, ale op... od tej pani to dostałem taki, że do dziś go dobrze pamiętam :). Wracając do sedna, nie wygląda on może teraz szałowo ale do rozklekotanego grata to mu jeszcze trochę brakuje (a służył mi przez wiele lat jako rower leśny i górski). Nie zrobię mu tego, i nie powtórzę co też tu na forum o jego roczniku gadają;)

Aleksandra
07-03-2009, 23:21
Mój duch. Święty. I święty kij przy nodze. Trekkingowy. ;)

Jak Twój - to miło Cię znów na forum zobaczyć.

A swoją drogą, jak Ty z tym kijem chcesz na rowerze zjeżdżać z Przełęczy ;)

krzychuprorok
20-09-2014, 22:45
Jeśli nic się nie zmieniło, to nie polecam nazbyt rozpędzać się na rowerze z Żebraka w stronę Mikowa. Końcem sierpnia droga wyglądała tak:
35833

Natomiast na samej przełęczy jest się gdzie schronić:
35834

biernas
22-09-2014, 08:50
spokojnie tę wyrwę można ominąć - mam na myśli rower oczywiście, później droga jest aż do Mikowa w bardzo dobrym stanie





Jeśli nic się nie zmieniło, to nie polecam nazbyt rozpędzać się na rowerze z Żebraka w stronę Mikowa. Końcem sierpnia droga wyglądała tak:
35833

Natomiast na samej przełęczy jest się gdzie schronić:
35834

stasiuvino
08-03-2015, 20:27
..."Późno zacząłem"...
Najważniejsze że człowiek mimo starszego wieku ma ochotę na aktywny wypoczynek.
Jakbyś dodał te kilometry przechodzone po górskich szlakach to jak się domyślam była by to pokaźna wielkość.
..."Moim Scott`em Tampico przekręciłem licznik "...
Jeżeli dobrze myślę to masz za sobą cyferkę dla wielu nie osiągalną.
..."Najwiekszy hardkor rowerowy zaliczylem wracajac z ryb z nad Zalewu Solinskiego droga z Rajskiego do Sekowca. "...
Przelatywałem tamtą drogą wiele razy i muszę powiedzieć że nie odważył bym się tam nocą jechać .Nie wspomnę już że to ostoja misia.
Bez świateł to mogę zrozumieć ale bez hamulców to samobójstwo.Przecież tam sporo krótkich ale ostrych zjazdów.Myślę że albo schodziłeś albo hamowałeś podeszwą po oponie bo i tak można.
Żeby tak całkiem z głównego wątku nie zboczyć podaję dane z przeł. Żebrak
1- pierwszy podjazd od bazy na szczyt 2300m 190 w przewyższenie
2.- drugi podjazd od Woli Michowej 6km 260 w przewyższenie
3. trzeci podjazd od Mikowa dane gdzieś zagubiłem ale podobne do tych od strony W.M.
4.Można się dostać także od Hryszczatej i Cisnej ale tam pomiarów nie robiłem


W długi weekend majowy zabieram 3 kumpli na Żebrak. Konkretnie trasa to: Rabe-Żebrak-Mików-Prełuki-Turzańsk-Kalnica-Sukowate-Rabe.
Widzę, że zęby zjadłeś na szprychach - dlatego proszę o poradę - w którą stronę lecieć - tak jak napisałem czy na odwrót.
Lubimy ostrą jazdę (jakieś 60-70km/h) a nasze sprzęty to górale na ramach 21 i kołach 29. Opony 215. Niestety zawieszenie tylko z przodu... Zależy nam na jak największym szaleństwie a zatem jak najdłuższym i ostrym zjeździe. Lepiej z Żebraka rozbujamy się do Mikowa czy do Bystrego?

Mam jeszcze 4 pytania:
- ostatnio jadąc w okolicach Baligrodu zaskoczyła mnie nieprzejezdna droga z Kiełczawy przez Roztoki Dolne do Bystrego - czy cuś się w tej materii zmieniło?
- czy ktoś z szanownych forumowiczów zjeżdżał downhillem z Kamiennej Laworty? Czy warto się tam wspinać, bo jak znam realia wyciąg będzie w majówce nieczynny.
- czy Otryt przejedziemy bez prowadzenia? Wielokrotnie tam byłem ale z buta ale jeszcze przed zajawką na rowery i nie zwracałem wówczas uwagi na przejezdność ścieżki.
- czy ktoś zjeżdżał z Żukowa w kierunku zalewu. Jeśli tak to którą ścieżkę wybrać - sądzę, że w maju będzie niestety jeszcze sporo błotka a jakoś nie mam ochoty na zaliczenie gleby.

Pozdrawiam. AVE!

Jimi
08-03-2015, 20:57
Z Żebraka będzie dobry zjazd do Mikowa bo z górki :) Więc kierunek obraliście właściwy. Potem w zasadzie trochę prosto, za Duszatynem pod górkę gdzie najwyżej będzie na Łokciu. I z Łokcia fajowy zjazd do Prełuk :) Z Prełuk bez większego wysiłku ale lekko pod górkę i potem chyba też jest zjazd do Rzepedzi/Turzańska. A dalej już nie wiem bo nie jechałam. Jeśli chodzi o zjazdy to Prełuki/Komańcza też są dobre (ale droga kiepska) ale to nie w waszym kierunku.

stasiuvino
08-03-2015, 21:17
Dzięki za szybką odpowiedź. Od Duszatyna na Komańczę jechałem w październiku ubiegłego roku także potwierdzam. Zastanawia mnie jeszcze jeden moment trasy. Za ostatnim brodem w kierunku Turzańska można lecieć główną drogą lub odbić w prawo i ponownie przebić się na drugą stronę rzeki i lecę (wzdłuż brzegu na wschodzie) do samego Turzańska. Na zdjęciach satelitarnych wygląda to spoko ale jechałaś może tamtędy?

Jimi
08-03-2015, 22:57
Hmm raczej to nie będzie dobra opcja. Mam ten drugi bród za Prełukami (ostatni na Rzepedź/Turzańsk) przed oczami. Jest tam polanka, ambona na której siedziałam sobie, ale ścieżki tam zaraz przy brodzie (na wschód od rzeki) raczej nie ma. Niedługo za tym brodem droga się oddala od rzeki i wznosi do góry tak, że po kilku minutach nie widać rzeki, bo jest gdzieś daleko w dole. Więc jeżeli chcielibyście jechać nie drogą ale ścieżką -to musielibyście już za samym brodem odbić z drogi bo potem już nie ma szans (bo rzeka jest w dalekim jarze a droga wysoko u góry). Ja nie szłam w ten sposób więc nie wiem jak tam wygląda odcinek. Ścieżka o którą pytasz służy ciągnikom do zwózki drewna, więc powinna być spora. Ale w którym miejscu się zaczyna i jak szeroka jest Osława w tym miejscu co ściezka przecina rzekę -nie wiem! Ja tylko od strony zakładu drzewnego w Rzepedzi gdy siedziałam za zakładem nad rzeką to widziałam że nią właśnie jeżdżą. Za zakładem rzeka jest znów szeroka. Nie wiem jaka jest szerokość w miejscu przecięcia ścieżki.

partyzant
09-03-2015, 21:16
A ja to sobie rowerkiem jakoś wyjadę na Żebrak a z powrotem to spróbuję lasem. To będzie jakoś tak: od przełęczy i w lewo na w dół na Wolę Michową ale ostrożnie bo już na samym początku jest taki mały parking i wejście do lasu, kierunek Horyszniańskie, Magura i do wyboru: Smolnik albo jak się uda. Ważne żeby jadąc z górki nie rozjechać żubrzycy co może się kręcić po okolicy.
Ostatnio zrezygnowałem choć byłem bliski. Niestety moje Wigry dostały w kość na Przysłupiu i zaszwankowało przednie kółko. Myślę, że Wigry w las to może nie być najlepszy pomysł bo przydałyby się konkretne balony.