Zobacz pełną wersję : Bieszczadzki obciach
Chyba już ktoś kiedyś próbował zakładać taki wątek, ale gdzieś znikł. Stąd też zaczynam od nowa... (jak któryś z moderatorów stwierdzi że taki wątek już gdzieś jest - proszę o przeniesienie).
Zaczynam od cytatu z „Małej Encyklopedii Obciachu” praca zbiorowa pod redakcją M. Rychlewskiego:
Kraina Łagodności, albo ile się zmieści cukru w cukrze
Program telewizyjny nadawany w połowie lat 90. oraz nazwa nurtu w rodzimej muzyce popularnej. W największym skrócie: to, co się mieści pod szyldem Krainy Łagodności, stanowi ekstremalny biegun ekstremalnego metalu. Z tego właśnie powodu nurt ten jest ekstremalny. Oczywiście jesteśmy za miłością, dobrocią czy szlachetnością, są to wartości niezwykle pożądane w świecie, w którym epatuje się chamstwem w celu zapewnienia sobie sukcesu zawodowego oraz osobistego. Nie mamy również nic przeciwko tak zwanej „piosence poetyckiej”, bo co też nam z tego. Kłopot wiąże się z ilością cukru, którą średnio inteligentny organizm jest w stanie strawić. Witold Gombrowicz, w słynnym eseju – nomen omen – "Przeciw poetom" słusznie zauważył, że „cukier nadaje się do osładzania kawy, ale nie do tego, aby go jeść łyżką z talerza jak kaszkę”. Artyści z kręgu tego nurtu chcieliby najwyraźniej w swojej miłości do świata zdeklasować Matkę Teresę z Kalkuty: są krańcowo wrażliwi i delikatni, kulturalni, eteryczni i w dodatku – obligatoryjnie – melancholijni. Wiemy, to trzeba poczuć. My też jesteśmy melancholijni. Dlatego bierzemy gitary i płaczemy. Tym bardziej że o zmierzchu, po młodopolsku ogarnia nas jakaś taka „bez dna tęsknica”.
Taka "Mała Encyklopedia obciachu" przydałaby się Bieszczadom...
trzykropkiinicwiecej
11-01-2009, 10:25
..chyba autor mógł strasznie tęsknić za czymś lub (i) był mało głaskany w dzieciństwie... ilośc cukru w cukrze równa się ilości gówna w gównie, parafrazując sens tego tekstu... albo "...zawsze jest komuś coś do tego że ktoś lubi coś..." ... encyklopedia obciachu dla Bieszczadów?.. jak najbardziej... ale de gustibus non est disputandum (http://www.slownik-online.pl/kopalinski/D13826B14C6F5BA6412565B7003F13DA.php) ...jest dział Humor na szlaku... i podobne...
ostatnimi czasy, z większych obciachów,które rażą moje oczy są te pseudo kowbojsko-zakapiorskie kapelusze - maksymalna żenada
Krzysztof Franczak
11-01-2009, 11:43
To ja po bandzie: nadaje się też do działu "Grób Polski" jak i "Usuwanie pomnika z..." bo jest nielegalnie postawiony. Sama idea ok ale projekt .....
heheh i odmienianie we wszystkich przypadkach słowa "dzicz" w stosunku do Bieszczadów ;)
..chyba autor mógł strasznie tęsknić za czymś lub (i) był mało głaskany w dzieciństwie... ilośc cukru w cukrze równa się ilości gówna w gównie, parafrazując sens tego tekstu... albo "...zawsze jest komuś coś do tego że ktoś lubi coś..." ... encyklopedia obciachu dla Bieszczadów?.. jak najbardziej... ale de gustibus non est disputandum (http://www.slownik-online.pl/kopalinski/D13826B14C6F5BA6412565B7003F13DA.php) ...jest dział Humor na szlaku... i podobne...
Co się tak spieniłeś... :razz:... też lubie sobie posłuchać tego rodzaju muzyki, ale przedawkowanie miewa toksyczne skutki. Postaraj się na to popatrzeć z dystansu.
odpowiedz z okładki tej książki:
Nasza książka jest subiektywna i stronnicza. A w dodatku - momentami - złośliwa. Jej lektura będzie dla jednych czystą rozrywką, u innych podniesie poziom intelektualnej adrenaliny. I o to chodzi! Tym, którzy się z nami nie zgadzają (a oby ich było jak najwięcej), kłaniamy się nisko. Doradzamy również, aby napisali własną "encyklopedię obciachu", w której odpłacą nam pięknym za nadobne i umieszczą nas w którymś z haseł. Kategoria dowolna.
Książka naprawdę fajnie napisana i ciekawa... polecam wszystkim.
Zakapioryzm jest swego rodzaju obciachem... ale ten temat był już wałkowany na wiele sposobów.
Kiedyś w środowisku turystycznym było modne ubieranie się w taki charakterystyczny sposób na tzw. "stachurowego bożego wędrowce": flanelowa koszula, kurtka US M65, lub Parka tzw. bundezwerka (obie posiadałem), torba brezentowa (ewentualnie kostka, a w niej "Siekierezada" lub "Cała jaskrawość") i opinacze lub skoczki na nogach... fajne czasy, ale w pewnym okresie (dorastania) zdałem sobie sprawę z tego, że to zwykła "gęba", którą sobie "rasowy" wędrowiec przypina... to zwykłe ksero.
Hmmmm czy obciach....
Czy coś jest powodem do wstydu czy określane mianem obciachu każdy z nas sobie raczej musi odpowiedzieć. Obciach dla jednego to jedno a dla drugiego co innego. Ciężko jednoznacznie powiedzieć co jest obciachem... dla Marcina to kurtka m65, kostka na garbie, buciory wojskowe. Dla Misiega to kapelusze..
Co człowiek to opinia. Każdy powinien się sam określić i nie zwracać uwagi na innych- każdy powinien odnaleźć swój sposób na wyrażanie swojej osoby
Dla jednego jest to ortalionowy dres a dla drugiego dredy do kolan.
Faktem jest, że niestety Bieszczad podobnie jak cała reszta świata się najzwyczajniej w świecie komercjalizuje... Po prostu coś jest "na topie" a czegoś innego nie wypada nie mieć- jest popyt jest podaż (tyczy się to również zachowań ludzkich)
...ja np na motocykl siadam w ciężkich wojskowych buciorach, na plecy biorę "kostke" a w Bieszczady zawsze zabieram kapelusz - przynajmniej za kołnierz w deszczu się nie leje;) i kurtke....podobna do m65- bo jest ciepła poręczna i ją najzwyczajniej w świecie lubie:wink:
Czy jestem obciachowy wedlug Was?
Moze i jestem, ale zastanówcie się czy Wy dla kogoś nie jesteście "obciachowi"
zreszta; gusta i guściki a o tych się nie dyskutuje
Rozklejacie się panowie... i po co?
Obciachem jest brak tolerancji i sądzenie innych po pozorach.Zbyt często tego doświadczamy,nie tylko TAM!
Lista jest dluga i zaczyna sie na legendach SZ.P. Potockiego a konczy na kał bojach z bieszczadzi jezdzacych wypasionemi pseudoterenowkami w kapeluszach z chin :-)
trzykropkiinicwiecej
11-01-2009, 21:33
..oj Marcin... naprawdę rzadko się pienię... wątroba już nie ta! ...ot moje zdanie... i tyle ... i nic więcej
widzę że nastąpiłem tu paru osobą na odcisk... No ale nie pozostali mi dłużni...
Pozdrawiam wszystkich obrażalskich :)...
I jeszcze jedno czy te siekierki sprzedawane w Bieszczadach różnią się przynajmniej odrobinę od tych nad morzem i w Tatrach czy są na swój sposób orginalne (bieszczadzkie)? i czy maczugi można dostać w innych częściach naszego turystycznego kraju?
Nie wiem jak jest gdzie indziej bo bardzo nie lubię wyjeżdżać z Podkarpacia.
Maczugi są "ogólnonarodowe"!
widzę że nastąpiłem tu paru osobą na odcisk... No ale nie pozostali mi dłużni...
Pozdrawiam wszystkich obrażalskich :)...
I jeszcze jedno czy te siekierki sprzedawane w Bieszczadach różnią się przynajmniej odrobinę od tych nad morzem i w Tatrach czy są na swój sposób orginalne (bieszczadzkie)? i czy maczugi można dostać w innych częściach naszego turystycznego kraju?
Nie wiem jak jest gdzie indziej bo bardzo nie lubię wyjeżdżać z Podkarpacia.
Ja w swoim IT z pamiątkami sprzedaje je w centralnej Polsce ale są jak najbardziej bieszczadzkie, kupione i wytworzone w Bóbrce czy w Dźwiniaczu tylko napis odpowiedni do miejsca. Ale to pół biedy połowa bieszczadzkich pamiątek to produkty za wielkiego muru ;)
Marcin- spokojnie ja się nie zdenerwowałem ani nie oburzyłem ani nie obraziłem ani nic podobnego. Ja tylko wyraziłem swoje zdanie, ktoś się może z nim zgodzić, zgodzić połowicznie w jakiejś części, bądź nie zgodzić...
I ja to jak najbardziej szanuje
A siekierki są podobne jak nie takie same- różnią się napisami 8)
ale to jeszcze nic...
Może ktoś mi wytłumaczy o co chodzi z pamiątkami w postaci kopii wszelkiej maści broni palnej a także (już nie kopii) szerokiego asortymentu broni białej; nożyków, noży, bagnetów, maczet (przy zaporze solińskiej to już z ciekawości szabli szukałem)itp
Jakoś nie mogę załapać kontekstu takiej "pamiątki"
:twisted: Najpiękniejszy kicz można sfotografować oczywiście na deptaku w Solinie... Trzeba będzie jednak poczekać na sezon... Galeria obciachowych pamiątek z Bieszczadów to chyba dobry, neutralny pomysł... Być może pozwoli (ta galeria) ograniczyć zalew tandety z Chin w Bieszczadach.
Kolejne subiektywne propozycje bieszczadzkiego obciachu:
- Szanty w Bieszczadach
- Premiera w Hoczwi
Największy obciach w nowożytnej historii Bieszczadów? Bezkonkurencyjna jest pani Ochojska i jej zbiórki chłamu dla głodnych bieszczadzkich dzieci. Na drugim miejscu miasto marzeń. Pamiętacie ten dziwoląg. Trzecie "budowa wyciągu na Jaśle" jako kontynujacja zielonego zawrotu głowy.
Krzysztof Franczak
12-01-2009, 14:57
To był kolorowy zawrót głowy Zielo...nacki to był redaktor, który to promował.
Obciachem są/były wszelkie badziewia a Chin z naklejką "Bieszczady" , Solina, Polańczyk często były to szkatułki z chińska ornamentyką. Podobnie wszelkie piszczące/gwiżdżące świństwa kiedy się koło nich przechodzi , wiszące na deptaku solińskim.
Marcin,
protestuję, "Premiera" jest elegancko taka jak trza i na swoim miejscu w Hoczwi :twisted:
A może te obciachowe przykłady świadczą o tym, że nasze kochane bieszczady pomału zaczynają się upodabniać do innych miejscowości turystycznych. Chyba jest to jakiś znak czasu, a szkoda bo miejsc magicznych w bieszczadzie jest jeszcze kilka i szkoda żeby przepadły w zalewie tandety.
diabel-1410
13-01-2009, 14:34
Obciach najwiekszy -widziec smiecącą grupe lub pojedynczego turyste-przepraszam nie turyste-chama i uwagi nie zwrocic
diabel-1410
13-01-2009, 18:35
ew. samemu smiecic o co nikogo z tego forum nie podejrzewam.nie smialbym nawet podejrzewac
trzykropkiinicwiecej
13-01-2009, 18:41
..baa... pewnie nie śmiał byś śmieć!
Wędrowiec
13-01-2009, 21:49
ja tego nie jestem w stanie pojąć... wynosi ktoś na górę litrówkę z napojem, a pustej już znieść nie może. Schodziłem z Wetlińskiej nocą i zabrałem taką butelkę, leżała na samym środku. Takie śmiecenie to nie tylko chamstwo ale i głupota, bo ktoś się może dosłownie i w przenośni nieźle przejechać na takiej butelce, schodząc z góry bez latarki
"Obciach"..nie to numer sezonu zimowego 2009,..wychodzi Ktoś (tak z dużej litery to świadomie piszę ) w 2 godz.na górkę z plecakiem ...schodzi na dół(1,5 godz.) i tam na dole przypomina sobie ,że na górze zostawił plecak:lol:.Wraca po niego i trasę tą tam i z powrotem, robi już w dwie godziny, i to jest właśnie to coś ;)
ps. ale to każdemu może się przydarzyć , byle nie w Himalajach:lol:
"Obciach"..nie to numer sezonu zimowego 2009,..wychodzi Ktoś (tak z dużej litery to świadomie piszę ) w 2 godz.na górkę z plecakiem ...schodzi na dół(1,5 godz.) i tam na dole przypomina sobie ,że na górze zostawił plecak:lol:.Wraca po niego i trasę tą tam i z powrotem, robi już w dwie godziny, i to jest właśnie to coś ;)
ps. ale to każdemu może się przydarzyć , byle nie w Himalajach:lol:
:lol:
A Jego Koledzy w tym czasie zamarzają od stóp do głów. Wierz mi długo to będą pamiętać. W dwie godziny to nazywa się przyśpieszenie.
Najbardziej obciachowe zdanie, które często słyszę w różnych konfiguracjach (ale sens zawsze jest ten sam):
"Byłem w Bieszczadach, Tatrach, Gorganach, Czarnochoże... ale bardzo chciałbym w przyszłym roku pojechać do Nepalu..."
Chodzi przeważnie o dwa cele takiej wypowiedzi:
- wyrwać laskę,
- zrobić na słuchaczu wrażenie.
Najbardziej obciachowe zdanie, które często słyszę w różnych konfiguracjach (ale sens zawsze jest ten sam):
"Byłem w Bieszczadach, Tatrach, Gorganach, Czarnochoże... ale bardzo chciałbym w przyszłym roku pojechać do Nepalu..."
Chodzi przeważnie o dwa cele takiej wypowiedzi:
- wyrwać laskę,
- zrobić na słuchaczu wrażenie.
Inne obciachowe zdanie: "Ja w Bieszczadzie to już wszystko widziałem" - cel i zamiar podobny jak wyżej.
Krzysztof Franczak
14-01-2009, 14:12
Najbardziej obciachowe zdanie, które często słyszę w różnych konfiguracjach (ale sens zawsze jest ten sam):
"Byłem w Bieszczadach, Tatrach, Gorganach, Czarnochoże... ale bardzo chciałbym w przyszłym roku pojechać do Nepalu..."
Chodzi przeważnie o dwa cele takiej wypowiedzi:
- wyrwać laskę
Ja pie....lę ale świat poszedł do przodu
Najbardziej obciachowe zdanie, które często słyszę w różnych konfiguracjach (ale sens zawsze jest ten sam):
"Byłem w Bieszczadach, Tatrach, Gorganach, Czarnochoże... ale bardzo chciałbym w przyszłym roku pojechać do Nepalu..."
Chodzi przeważnie o dwa cele takiej wypowiedzi:
- wyrwać laskę,
- zrobić na słuchaczu wrażenie.
słyszałem niedawno odwrotną konfigurację:
- byłem w Grecji, na kontynencie i na Rodos i Krecie, i w Tunezji też
w tym roku chciałbym pojechać nad Bałtyk :)
cel wypowiedzi ten sam :)
a żeby nie było tak bardzo OT ;)
nie piszcie plis - "...Czarnochoże..."
Stały Bywalec
14-01-2009, 16:47
Iście "bieszczadzki obciach", i to w moim wykonaniu, macie tu:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=651
Może komuś z nowszych użytkowników Naszego Forum zechce się to (w długie zimowe wieczory) poczytać.
to, tzw. "Bieszczadnik" :lol:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090113/BIESZCZADY/32861839
Ustrzyki Dolne wybiją dukat z BiesCzadem
Ustrzyki Dolne szykują się do emisji kolejnego lokalnego dukata. Tym razem będzie to BiesCzad.
Odlew gipsowy dukata o nominale 40 BiesCzadów. Na odwrocie zostanie umieszczony herb Ustrzyk Dolnych (FOT. BCIiP) "Moneta” wybita przez Mennicę Polską zostanie oficjalnie zaprezentowana 24 lutego w Ustrzykach Dolnych podczas otwarcia Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Sportach Zimowych.
4 BiesCzady z miedzioniklu o średnicy 27 mm zostaną wypuszczone w nakładzie 20 tys. sztuk. Tych cenniejszych, srebrnych, o średnicy 32 mm i nominale 40 BiesCzadów, będzie tylko 500.
- Ledwo podaliśmy informację o planach emisji, a już mamy mnóstwo zamówień od kolekcjonerów i zwykłych miłośników Bieszczadów - mówi Marcin Budzyk, szef Bieszczadzkiego Centrum Informacji i Promocji w Ustrzykach Dolnych.
Szczęśliwi nabywcy nie zapłacą dukatami w każdym sklepie czy na poczcie, ale będzie można za nie kupować np. pizzę czy piwo w wybranych kawiarniach i barach do końca maja 2009 r.
W zeszłym roku Ustrzyki Dolne wyemitowały 3 Biesy i 3 Czady. Dziś znajdują się m.in. w zbiorach kolekcjonerów z całej Polski, a także z USA.
Szczegóły w sprawie emisji BiesCzada pod numerem telefonu BCIiP: 013 471-11-30.
2000 pkt w skali Tomali za promowanie dziwnej legendy, która liczy sobie zaledwie 30 lat.
Dlaczego obciach? Ta legenda Hessa wplotła się w dzieje współczesnych Bieszczadów. Dobry pomysł na promocję UstrzykDolnych.
Aha... to nie jest obciach... ok. W takim razie mam nadzieję że za 30 lat powstanie moneta z trzema Karolami i wyda ją Zagórz...: http://www.wojcieszak.ovh.org/karole.html
Życżę Ci tego z całego serca. Idź w ślady Hessa, a kiedyś z dumą powiem grupie: znałam Marcina, to nasza bieszczadzka legenda, był jednym z nas, wyjatkowy człowiek przewodnik, goprowiec, na stałe zapisał się w historii Bieszczadów.
Lucyno wiem że odrobina autolansu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ale nachalnie prowadzony PR może prowadzić do odwrotnych skutków... więc jak to mawiają Amerykany: slow down.
Czy wiesz Lucyno o tym że tzw. górą Zakapiorów jest Durna? (autor tego stwierdzenia został przeze mnie skrytykowany więc nie będę się powtarzał)
Jeżeli to ma być nowa mitologia Bieszczadów to ja wysiadam... żeby twórczość tych autorów miała trochę jakiegoś polotu, jakiś pazur, (żeby nie było...: moja próba bajkopisarstwa z pewnością jest grafomaństwem) to chętnie zgodziłbym się na wydanie euro z biesami, czadami i zakapiorami... Jednak to bajkopisarstwo jest trochu jałowe ... na miarę prowincjonalnego pisarzenia. Taki Vincenz i jego legendy to byłoby coś... współczesne ballady i romanse to tylko kulawe hybrydy (co mimo wszystko wpisuje się w estetykę postmodernistyczną... jednak klasy B).
Mam więc nadzieję że legendy te będą tylko sezonową modą...
ps. ... ale jak już ktoś wspomniał: o gustach się nie dyskutuje
pozdrawiam
Marcin autorem legendy o biesach i czadach jest Marian Hess. Nie jestem w stanie stwierdzić czy już został dołąłczony do grona zakapiorów. Być może. Ta opowieść wrasta w Bieszczady. Zwróć uwagę na jedno. Zawsze legenada musi mieć swój początek, ktoś musi zacząć snuć watek opowieści zanim pokryje go patyna czasu.
Ta moneta w pewien sposób wpisała się w tradycje regionu. Wprawdzie świeże ale mające już swój ogródeczek w naszej świadomości. Poza tym Hess mieszkał w Dwerniczku na terenie powiatu bieszczadzkiego więc CIT promuje swojego.
Nie słyszałam o Durnej. Ostatnio Kolega zwrócił się do mnie abym mu opracowała teksty na stronę internetową o zakapioryźmie w wydaniu Potockiego i ponoć wersji historycznej tzn. Antoniszczaka. Ta historycznośc zakapioryzmu trochę mną potrząsnęła.
Ups jak zwykle zastosowałam skrót myślowy.
Czegoś takiego jak historyczny zakapioryzm nie ma. To tylko i wyłącznie komercja.
Przepraszam za wprowadzenie w błąd.
Nie Antoniszczak tylko Antoniszak!
Postępująca stereotypizacja środowiska górskiego doprowadziła do pewnej unitaryzacji zachowań w tym kręgu. Po czym możemy więc dzisiaj poznać „prawdziwego człowieka gór”:
-robi slajdowisko po każdym „wyjeździe” i nadaje mu bardzo poetyczne nazwy np.: „Góry jesienią są najszczersze”, „W górach jest wszystko co kocham”, lub „Moje góry”, „Mój azyl”, „Moje Gorgany”...,
- oglądał „Czekając na Joe” (jeżeli nie oglądałeś/aś tego filmu to jesteś skreślony/a w środowisku),
- często rozmawia o butach (jest to jak rozmowa o pogodzie tylko bardziej emocjonalna),
- bardzo chciałby pojechać do Nepalu,
- powtarza przy każdej nadarzającej się okazji że Karpaty Ukraińskie są ciągle dzikie i archaiczne, ale już powoli zaczynają się cywilizować,
- jest bardzo miły/a i łagodny/a,
- słucha i śpiewa „piosenki śpiewane” i folkowe,
- jest zrzeszony w.... (nie będę tu podawał, bo każdy wie o co chodzi),
- doskonale wie że najmniej skomercjalizowane góry w Polsce to Beskid Niski i Pogórze Przemyskie i dlatego właśnie tam jeździ i radzi żeby inni jeździli,
- używa określeń: cudowny, kultowy, niesamowity, magiczny.
Tak więc kiedy wlecisz między wrony musisz krakać tak jak one.
I proszę nie wk...wiajcie się na mnie... Ja tylko wyrzucam to co mi leży na wątrobie (chyba leprze to niż duszenie w sobie – taka forumowa terapia skołatanej przez chłam duszy). Kiedyś daje słowo nakręcę górski „Dzień Świra”.
Ps. "Prawdziwym ludzią gór" polecam tą gre http://www.play.pl/multimedia/pc_gry/zrecznosciowa/czlowiek_gor-1064.html
Basia Z.
19-01-2009, 10:46
tak więc kiedy wlecisz między wrony musisz krakać tak jak one.
I proszę nie wk...wiajcie się na mnie... Ja tylko wyrzucam to co mi leży na wątrobie (chyba leprze to niż duszenie w sobie – taka forumowa terapia skołatanej przez chłam duszy). Kiedyś daje słowo nakręcę górski „dzień świra”.
Chyba się łapię.
A do listy dodałabym jeszcze, że mówi, że uwielbia Pogórza.
;)
b.
zbyszekj
19-01-2009, 11:00
Byłem pewien że Hess mieszkał w Dwerniku wraz z swoimi Biesami. Aktualnie jest w Niemczech a Donata czyli jego córka smiga gdzieś w okolicy Dolnego Ślaska. A co do stereotypów to "nijak" mi to nie pasuje. Moze ktoś wymyśli ciekawą definicję "prawdziwego człowieka gór".
Definicja Marcina przeczołgała mnie po ziemi :))
Rewelacja. Rys pozwolę sobie uzupełnić o jeszcze jedną cechę:
- używa określenia "klapkowicz" i nie waha się go użyć :)
Basia Z.
19-01-2009, 14:04
Definicja Marcina przeczołgała mnie po ziemi :))
Rewelacja. Rys pozwolę sobie uzupełnić o jeszcze jedną cechę:
- używa określenia "klapkowicz" i nie waha się go użyć :)
Tak mi się to spodobało, że pozwoliłam sobie zacytować na innych forach. :-P
B.
trzykropkiinicwiecej
19-01-2009, 14:25
Marcin... fajne masz buty!
pioabram
20-01-2009, 11:25
Najwiekszymi obciachowcami,są chyba ci którzy ,przyjezdzają w Bieszczady w super Markowej Odziezy,np, "Nord Face",a widac ze są 1-szy raz w gorach.W Wetlinie to chyba wstyd się juz pokazac,nie ubrawszy się markowo.
trzykropkiinicwiecej
20-01-2009, 11:37
..heh.. wstyd to pokazać się w ogóle w Wetlinie...
No masz,nigdy TAM nie byłam!
trzykropkiinicwiecej
20-01-2009, 14:36
...Wuka outsider... nono... się ceni się ceni.. jak to mawiają w miastach (choć dokładnie nei rozumiem tego zjawiska) się lansujemy że hoho...
Figę prawda,do tej pory myślałam,że "nie bycie"w Wetlinie to obciach !Ulżyło mi i tyle...
czternastak
20-01-2009, 15:25
JA w Wetlinie bylem moze 2 razy w tym raz w zeszlym roku i siem rozglondalem... taka fejmus wetlina no no... nie jak moja wiocha. W budzie to sie zawsze licytowali co jest wieksza wiocha byc z wiochy to byl obciach byc z wiochy... bili sie nawet o to... male wiesniaczki. STARA BUDA Z PIECAMI KAFLOWYMI I KIBLEM NA POLU RULEZ a i jeszcze jedno harcerze tez byli obciachowi niestety albo i stety nara
Stały Bywalec
20-01-2009, 16:56
JA w Wetlinie bylem moze 2 razy w tym raz w zeszlym roku i siem rozglondalem... taka fejmus wetlina no no... nie jak moja wiocha. W budzie to sie zawsze licytowali co jest wieksza wiocha byc z wiochy to byl obciach byc z wiochy... bili sie nawet o to... male wiesniaczki. STARA BUDA Z PIECAMI KAFLOWYMI I KIBLEM NA POLU RULEZ a i jeszcze jedno harcerze tez byli obciachowi niestety albo i stety nara
Faktycznie - obciach.
Ale czy tylko bieszczadzki ?
Obiecane foty:
1. Biescacki kombajn
2. Z siekierą przez knieje łatwiej
W czasie ferii deptak czynny.
Ps. To nie o mnie chodzi http://wiadomosci.wp.pl/kat,8171,title,Popelnil-samobojstwo-na-internetowym-czacie,wid,10793156,wiadomosc_prasa.html?ticaid=17 67c
Chodzi o Pincia (Punk is Dead). Niech go Sid Vicious poprowadzi do punkowego raju
takie kapelusze i inne hity to chyba nie tylko bieszczadzki wymysł. wszędzie to samo jak Polska długa i szeroka. ale tak naprawdę czy komuś to szkodzi? Lepiej niech turyści wywożą sobie na pamiątkę chiński kapleusz bieszczadnika - cowboya niż wyłupują kawałki pozostałości po cerkwiach...;):lol:
No Marcinie - całe szczęście, że to nie ty na tych rurkach...
I masz Asiu999 absolutną rację.Wiem też,że Ci co tym handlują mają dobre rozeznanie "co idzie"....Klient ma wolna wolę i wybór (moze niezbyt duży) ale to on decyduje czy powiezie z soba badziewie,czy wystarczą mu własne fotki,wrażenia i wspomnienia!
Krzysztof Franczak
29-01-2009, 21:34
Klient ma wolna wolę i wybór (moze niezbyt duży) ale to on decyduje czy powiezie z soba badziewie,czy wystarczą mu własne fotki,wrażenia i wspomnienia!
Po rozmiarach tych kapeluszy widać ,że niezbyt duży;-) ...ale długi
Postępująca stereotypizacja środowiska górskiego doprowadziła do pewnej unitaryzacji zachowań w tym kręgu. Po czym możemy więc dzisiaj poznać „prawdziwego człowieka gór”:
-robi slajdowisko po każdym „wyjeździe” i nadaje mu bardzo poetyczne nazwy np.: „Góry jesienią są najszczersze”, „W górach jest wszystko co kocham”, lub „Moje góry”, „Mój azyl”, „Moje Gorgany”...,
- oglądał „Czekając na Joe” (jeżeli nie oglądałeś/aś tego filmu to jesteś skreślony/a w środowisku),
- często rozmawia o butach (jest to jak rozmowa o pogodzie tylko bardziej emocjonalna),
- bardzo chciałby pojechać do Nepalu,
- powtarza przy każdej nadarzającej się okazji że Karpaty Ukraińskie są ciągle dzikie i archaiczne, ale już powoli zaczynają się cywilizować,
- jest bardzo miły/a i łagodny/a,
- słucha i śpiewa „piosenki śpiewane” i folkowe,
- jest zrzeszony w.... (nie będę tu podawał, bo każdy wie o co chodzi),
- doskonale wie że najmniej skomercjalizowane góry w Polsce to Beskid Niski i Pogórze Przemyskie i dlatego właśnie tam jeździ i radzi żeby inni jeździli,
- używa określeń: cudowny, kultowy, niesamowity, magiczny.
[/url]
Chyba się łapię.
A do listy dodałabym jeszcze, że mówi, że uwielbia Pogórza.
;)
b.
ja chyba tez przynajmniej troche sie łapie... ale nie ogladalam filmu o joe i nie marze o nepalu ;) no i jestem "niezrzeszona" i niekoniecznie lubie poetyckie nazwy wszystkiego ;)
ale z reszta punktow to nawet sie troche identyfikuje
powinnam sie wstydzic?? ;)
ja chyba tez przynajmniej troche sie łapie... ale nie ogladalam filmu o joe i nie marze o nepalu ;) no i jestem "niezrzeszona" i niekoniecznie lubie poetyckie nazwy wszystkiego ;)
ale z reszta punktow to nawet sie troche identyfikuje
powinnam sie wstydzic?? ;)
nie :) to jest tylko "obciachowe" bubo :lol:
I masz Asiu999 absolutną rację.Wiem też,że Ci co tym handlują mają dobre rozeznanie "co idzie"....Klient ma wolna wolę i wybór (moze niezbyt duży) ale to on decyduje czy powiezie z soba badziewie,czy wystarczą mu własne fotki,wrażenia i wspomnienia!
Nie wiem czy mam rację czy nie, ale tak szczerze mówiąc to czasami ten ktoś w głupkowatym kapeluszu na głowie i z innymi gadżetami w dłoniach zachowuje się lepiej niż niejeden "nieobciachowiec". Chyba ważny jest jakiś zdrowy stosunek do wszystkiego, do tandety też - pewnie gdyby nie było kiczu i tandety to trzeba byłoby je stworzyć jako przeciwwagę dla prawdziwego piękna... :razz::razz:
Przeglądam sobie ten wątek i taka myśl mnie nachodzi...jesteście przeciwko komercji, badziewności, marketingowi, obciachowi, z drugiej strony jesteście przeciwko alternatywie, cukierkowym piosenkom, tekstom z 'przesłaniem' bo to też obciach, obciachem nazywacie bycie w Wetlinie ?!? Co w krótce będzie obciachem, wyjazd w Bieszczady? Bo modne lub alternatywne więc obciachowe?
Dlaczego twierdzicie, że najlepiej wiecie co i jak mówić o górach. Jak ktoś lubi chodzić sobie po pogórzach to niech łazi, ja tam nie widze w tym nic złego, chociaż sam ich nie lubię.
Hipokryzją jest, jeżdzenie w Bieszczady i mówienie, że Wetlina jest be. Czy ona znajduje sie gdzieś indziej? A szczytem wszystkiego jest pisanie o ludziach chcących jechać do Nepalu czy lubiących pogórza jako o obciachowych, a w czasie rozmowy, przytakiwanie im na temat dziewictwa wyzyn i stopniowej komercjalizacji bieszczadów, bo i takich 'alternatusów' znam.
Swoją drogą, jak często jeszcze narobicie obiachu, uzywając takiego obciachowego słowa, jak obciach...:)
powinnam sie wstydzic??
nie... myślę że tajemnica tkwi w jakimś umiarze. Spotkałem wielu ludzi, którzy nie wiem dlaczego chcieli mi zaimponować i jak jeden mąż opowiadali takie dyrdymały. Zawsze chciałem powiedzieć takim ludziom: wyluzujcie..., ale brakowało mi odwagi i słuchałem ich przytakując... po prostu już mi się nie chce... stąd też te moje spostrzeżenia socjologiczne. Swoje przemyślenia wtykam tu po to żeby poprzyglądać się temu jak w lusterku... Jeżeli w tym lusterku widzisz siebie... to nie jest to moja wina. Ten widok może cię rozbawić, pozłościć, a możesz przejść obok tego obojętnie. Czy jestem wredny...?
Nie wiem czy mam rację czy nie, ale tak szczerze mówiąc to czasami ten ktoś w głupkowatym kapeluszu na głowie i z innymi gadżetami w dłoniach zachowuje się lepiej niż niejeden "nieobciachowiec".
Dokładnie...
nie ma nic gorszego niż butny turysta i cwany tubylec. Taki z siekierką i kapeluszem czasami zadaje pytania na pierwszy rzut oka naiwne, ale po głębszym zastanowieniu bardzo błyskotliwe. Te dwa akcesoria się bardzo dobrze sprzedają i niech tak zostanie. Gdzieś tą kasę lokalni muszą wyciągnąć. Nie każdy w Bieszczadach jest artystą, chociaż niektóre stoiska na deptaku posiadają całkiem przyzwoity asortyment.
Wszyscy obciach traktują bardzo negatywnie... Jestem przeciwny temu. Zatrzymajcie się na chwilę i popatrzcie... to też jest i bardzo się cieszę że jest.
Droga Doopo wsadzasz wszystkie opinie do jednej kupy... poza tym ja lubię obciach.
A szczytem wszystkiego jest pisanie o ludziach chcących jechać do Nepalu czy lubiących pogórza jako o obciachowych
Tu nie chodzi o Pogórza, chodzi o sposób w jaki „Prawdziwi Ludzie Gór” (PLG) o nich mówią. Jakby chcieli powiedzieć: „Człowieku nie wiesz co w tej chwili jest modne...!”
Widzisz ludzie zdobywają różne szczyty... A Nepal to mój azyl :)
bo i takich 'alternatusów' znam
ja chyba poznałem za dużo...
Basia Z.
02-02-2009, 07:47
Masz rację Marcin.
Wydaje mi się że podstawa - to spojrzeć na siebie samego ze sporym dystansem.
B.
wild rover
02-02-2009, 15:03
Dla mnie zaś "obciachowe":P jest kilka rzeczy:
- gdy ktoś jedzie kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt razy w roku w Bieszczady i włazi w kółko do znudzenia na Tarnicę i Wetlińską tak jak innych pagórków nie było:)
- jeszcze bardziej chyba jak ktoś mówi, że był w Bieszczadach. Na pytanie zaś gdzie konkretnie odpowiada, że nad Soliną.
Nie będę tu już wspominał nawet o stwierdzeniach, że Rzeszów leży w Bieszczadach :D
Ponadto spotkała mnie kiedyś taka przygoda - siedzieliśmy sobie ze znajomymi w Siekierezadzie (wiem, wiem, że już samo to jest obciachowe :P) na piwku mając jeszcze dwie godziny do odjazdu autobusu ( połowa kwietnia to była - ta deszczowa ;)) we względnej ciszy i spokoju, oprócz nas nikogo, gdy nagle wpadła jakaś wycieczka (dodać muszę, że autokarowa) z Warszawy złożona głównie z emerytów. Po czym jedna pani gdy ujrzała nas wypapranych po kolana w błocie, przemoczonych i z plecakami stwierdziła, że tu pospólstwo siedzi i że ona tu przebywać nie będzie. Tylko jedna osoba raczyła się odezwać i potraktować nas jak ludzi pytając gdzie byliśmy:/ Ale owej pani podobnie jak i większości wycieczki taki obraz "dzikich" Bieszczadów wystarczył. Do nich też skierowane są te wszystkie przedziwne pamiątki jakie można w sezonnie kupić wszędzie:/
Odnośnie zaś PLG duży plus za niezwykle trafne uwagi:)
I pare słów jeszcze ode mnie:) Większość tych ludzi szczyci się posiadaniem pięknego nowoczesnego sprzętu/ubrań za ładnych parę tysięcy złotych, cudownych kurtek z goretexu, a tym czasem pod taką kurtkę czy polarek zakładają zwykłą "nieoddychającą" koszulkę. Tak więc po co to wszystko, żadnych fukcji takich jak powinno to nie spełnia, więc chodzi chyba o pokazanie się w "środowisku". Może nie jest to obiektywne, bo sam nie kupuję takich ubrań uznając je za stratę pieniędzy, podczas gdy można wydać je na wyjazdy:) Sam zaś chodzę sobie po górkach w normalnych ubrankach i wcale nie chodzi mi się po nich gorzej niż im :P
Ale to takie moje żale:) Można zignorować:))
Jeszcze jedna rzecz która mnie dziwi to ta Ukraina:/ Rozumiem, że można tam pojechać, połazić sobie trochę po górach. Nie ukrywam, że są piękne i chciałbym kiedyś tam wrócić, ale nie rozumię tego uwielbiania na siłe wszystkiego co jest ukraińskie. Bo jest dziko, magicznie itd. :)
Właczając w to śpiewanie na okrągło ukraińskich pieśni wszędzie i o każdej porze.
Myśle nawet, że to już nie Bieszczady są modne, teraz modna jest Ukraina
W każdym razie, to całe twierdzenie, że jak się conajmniej kilka razy w roku nie było za wschodnią granicą to nie jest się godnym nazywać człowiekiem gór itp. też wzbudza jedynie odruch litości:)
No dobrze to na razie tyle tych moich smutków i żali :))
Jak coś mi jeszcze przyjdzie do głowy nie omieszkam o tym napisać :))
Masz rację Marcin.
Wydaje mi się że podstawa - to spojrzeć na siebie samego ze sporym dystansem.
B.
Dokładnie.Zgadzam się ochoczo.
ja tak czytam i czytam i smiac mi sie chce :) znaczyc podsumowujac "obciachowe" jest bywac zbyt czesto: nad solina, w siekierezadzie, na tarnicy, wetlinskiej, na ukrainie, na pogórzach , w nepalu, nosic kowbojskie kapelusze, klapki, buty z goretexem, oddychajace kurtki, nieoddychajace koszulki, obciachowe sa rowniez szanty w bieszczadach, kolorowe dyskoteki, poetyckie piosenki, ukrainskie piosenki, mowienie ze wetlina "jest be" jak i lubienie jezdzenia do wetliny, mowienie ze bieszczady to dzikie gory jak i ze bieszczady przestaly byc dzikie, jak rowniez mowienie gdzie sie bylo i gdzie by sie chcialo pojechac ;)
zastanawia mnie bardzo co nie jest "obciachowe" :) zostalo cos jeszcze??? ;)
wychodzi na to ze najlepsze jest siedzenie w domu ;)
Wczoraj pierwszy raz poczytałem ten wątek o obciachach i już chciałem coś napisać, ale się powstrzymałem. Dziś z warkoczami dziewczę zrobiła to za mnie... napisała w zasadzie wszystko to co ja chciałem. :)
hehe równie dobrze możemy wejść na forum kibiców jakiegoś klubu piłkarskiego i szydzić sobie że pasjonują sie patrzeniem jak jacyś faceci turlają skórzana kule po wielkim trawniku:) obciachowe są ich kapelusze, szaliki w środku lata, walki plemienne po meczu... tyle że tam można sie załapac na ręczną operację plastyczną. Ja na przykład ganiałem po jawornikach w klapkach, poezję śpiewaną lubie ale na żywo w niewielkich tłumach(ukłon do Mania:) ) ganiam po górach w staroświeckim moro, w Wetlinie miałem weselicho, kocham Pogórze Przemyskie (żałujcie Ci co nie byliście...;) ) i na dokładkę macałem żelowego cycka na straganie koło zapory:))) Nie wstydxmy sie swego obciachu!
BTW. o co kaman z Wetliną?? już bardziej obciachowa mi się Cisna wdaje - jako centrum zakapioryzmu :D
na dokładkę macałem żelowego cycka na straganie koło zapory:))) Nie wstydxmy sie swego obciachu!
A nie lepszy prawdziwy;). W sezonie ponoć dużo...
Pozdr.
A dla mnie jedynym obciachem w tym wątku jest zabierać się do prawienia morałów, krytykować innych , pisać post za postem ...i w tym momencie odsyłam do słownika ortograficznego. To jest cholerka OBCIACH!!!
poorbuba
03-02-2009, 18:38
Dobry.
Jak już pisałem w jednym z pierwszych moich postów, niestety nigdy jeszcze nie byłem w Bieszczadach. Tak to jakoś wyszło w życiu.
Obecnie jestem pomału zarażany Bieszczadami przez parę osób, dlatego między innymi czytam Wasze forum (bardzo ciekawe).
Decyzja o wyjeździe w Bieszczady jest nieodwołalna i zbliża się wielkimi krokami, ALE…
trochę się przestraszyłem Waszych postów w tym temacie.
Potencjalny nowy gość Bieszczad to obciach.
Czyli wychodzi na to, że będzie jeden wielki obciach ze mnie… pierwszy raz jadę; jadę do miejscowości, która została wymieniona; będę chodził szlakami dla „mas”; na pewno zwiedzę kilka miejsc dla niektórych obciachowych, kilka piw w obciachowych knajpach. Chce iść na koncert SDM.
Nie chcę mieć z góry etykietki, że jestem „wytworem komercjalizacji Bieszczad”, nie chcę z góry być skazany przez rasowych bieszczadników, jako ten „agresor”.
Tak sobie myślę, że każdy kiedyś był, robił obciach wchodząc w nowe klimaty, nawet nieświadomie. Pewnie Wy też. Mam nadzieję, że ja nie będę robić za dużo obciachu, i szybko się nauczę Bieszczad.
PS. Poważnie w Wetlinie niżej Pumy się nie chodzi? :???: Ja nie mam niestety. :???:
Oczywiście, abym był dobrze zrozumiany, to jest moja opinia dotycząca całego tego wątku, i innych tematów, a nie dotyczy opinii poszczególnych osób.
TomaszKo
Krzysztof Franczak
03-02-2009, 18:44
Dobry.
Jak już pisałem w jednym z pierwszych moich postów, niestety nigdy jeszcze nie byłem w Bieszczadach. Tak to jakoś wyszło w życiu.
Obecnie jestem pomału zarażany Bieszczadami przez parę osób, dlatego między innymi czytam Wasze forum (bardzo ciekawe).
Decyzja o wyjeździe w Bieszczady jest nieodwołalna i zbliża się wielkimi krokami, ALE…
trochę się przestraszyłem Waszych postów w tym temacie.
Potencjalny nowy gość Bieszczad to obciach.
Czyli wychodzi na to, że będzie jeden wielki obciach ze mnie… pierwszy raz jadę; jadę do miejscowości, która została wymieniona; będę chodził szlakami dla „mas”; na pewno zwiedzę kilka miejsc dla niektórych obciachowych, kilka piw w obciachowych knajpach. Chce iść na koncert SDM.
Nie chcę mieć z góry etykietki, że jestem „wytworem komercjalizacji Bieszczad”, nie chcę z góry być skazany przez rasowych bieszczadników, jako ten „agresor”.
Tak sobie myślę, że każdy kiedyś był, robił obciach wchodząc w nowe klimaty, nawet nieświadomie. Pewnie Wy też. Mam nadzieję, że ja nie będę robić za dużo obciachu, i szybko się nauczę Bieszczad.
PS. Poważnie w Wetlinie niżej Pumy się nie chodzi? :???: Ja nie mam niestety. :???:
Oczywiście, abym był dobrze zrozumiany, to jest moja opinia dotycząca całego tego wątku, i innych tematów, a nie dotyczy opinii poszczególnych osób.
TomaszKo
Nie przejmuj się każdy z nas jest trochę obciachowy w opini innych ,najważniejsze to mieć swoje zdanie i dobrze się z tym czuć.
Ostatni post wyjaśniający... więcej nie będzie.
Czytajcie ze zrozumieniem proszę... ja mówię o przegięciach... kiedy w zachowaniach ludzi jest więcej formy niż treści.
Moje obciachowe wyznanie:
- bardzo lubię Gminę Cisna, a w Wetlinie staram się być raz w miesiącu
- mam na kompie folder z ulubionymi mp3 SDM i lubie sobie czasami włączyć OPWŚM zwłaszcza płyty z Anią K.
- kupiłem sobie kiedyś długopis z siekierką
- byłem w górach ukraińskich
- mieszkam na pogórzu karpackim
- mam niesamowicie dobre buty i jeden z najleprzych turystycznych plecaków
Niestety nie oglądałem "Czekając na Joe", ale kiedyś pooglądam.
Jestem jednak realistą... Nigdy nie pojadę do Nepalu z prostej przyczyny: bo mi się nie chce.
Mi chodzi o zachowanie PLG... które toleruje, ale nie pochwalam!!!!!!!
Koniec jednak tego jak to określiła Tarnina "moralizowania" bo słaby ze mnie kaznodzieja.
Pozdrawiam Wszystkich
(tzn. bądźcie zdrowi przynajmniej w Powiecie Leskim)
dusiołki oraz ich główny producent + czytanie zakapiorskich wierszy przy świetle świec na poddaszu pewnej karczmy.
Być zalogowanym na bieszczadzkim forum, pisać na nim i jeszcze zdjęcia wklejać?:twisted:;) hehehe
... a już szczytem obciachu mieć ponad pincet postów nabitych:roll::mrgreen:
zastanawia mnie bardzo co nie jest "obciachowe" :) zostalo cos jeszcze??? ;)
wychodzi na to ze najlepsze jest siedzenie w domu ;)
Tak WARKOCZYKI :mrgreen:
Dobry.
Jak już pisałem w jednym z pierwszych moich postów, niestety nigdy jeszcze nie byłem w Bieszczadach. Tak to jakoś wyszło w życiu.
Obecnie jestem pomału zarażany Bieszczadami przez parę osób, dlatego między innymi czytam Wasze forum (bardzo ciekawe).
Decyzja o wyjeździe w Bieszczady jest nieodwołalna i zbliża się wielkimi krokami, ALE…
trochę się przestraszyłem Waszych postów w tym temacie.
Potencjalny nowy gość Bieszczad to obciach.
Czyli wychodzi na to, że będzie jeden wielki obciach ze mnie… pierwszy raz jadę; jadę do miejscowości, która została wymieniona; będę chodził szlakami dla „mas”; na pewno zwiedzę kilka miejsc dla niektórych obciachowych, kilka piw w obciachowych knajpach. Chce iść na koncert SDM.
Nie chcę mieć z góry etykietki, że jestem „wytworem komercjalizacji Bieszczad”, nie chcę z góry być skazany przez rasowych bieszczadników, jako ten „agresor”.
Tak sobie myślę, że każdy kiedyś był, robił obciach wchodząc w nowe klimaty, nawet nieświadomie. Pewnie Wy też. Mam nadzieję, że ja nie będę robić za dużo obciachu, i szybko się nauczę Bieszczad.
PS. Poważnie w Wetlinie niżej Pumy się nie chodzi? :???: Ja nie mam niestety. :???:
Oczywiście, abym był dobrze zrozumiany, to jest moja opinia dotycząca całego tego wątku, i innych tematów, a nie dotyczy opinii poszczególnych osób.
TomaszKo
wedle mnie poruszasz temat - cze, przede wszystkim. W ogóle nie pitol się z głupotami pisanymi na tym forum :). Bieszczady to taki sam kawałek kraju tego, jak każdy inny. Jak czytasz na forum, że to nie to samo, bo ... - nie dawaj wiary. Nie przejmuj się "dzikością", bo jej nie ma. Nie przejmuj się, że jacyś "Bieszczadnicy" piszą to i owo. Odkrywaj dla siebie, bez żadnych kompleksów. Wszędzie znajdziesz nocleg, pomoc, co chcesz. Nie przejmuj się pisaniem tu o każdej mysiej dziurze, znanej Przewodnikom, o każdym korytarzu wyrytym w mrowichu przez mroofki, oczywiście znane Przewodnikom.
Po prostu jedź i odpuść forum , pomyśl o sobie, "żem gość", tu czekają na mą kasę, odpuść myślenie o najnowszych przewodnikach (drukowanych), mapach etc.
Poczuj powietrze, siebie, odnajdziesz to, czego chcesz.
Poorbuba,słuchaj chrisa bo dobrze prawi.Nie bierz sobie do serca wszystkiego co wyczytasz na tym forum.Ja znam troszku te Bieszczady,jeżdze tam 4,5 razy w roku i wiesz co? Przynajmniej raz w roku jestem w Wetlinie.Lubie po prostu tę wioche,lubię ludzi tam mieszkających i lubie szlaki te obciachowe które znam na pamięć.Czasami jadę nawet nad Solinę czy innego Polańczyka coby du...zamoczyć.To wszystko jest strasznie obciachowe dla prawdziwego Bieszczadnika ale mi to lotto.Zdrówka życze.
obciachowe w Bieszczadach jest połączenie PKP z Polską, zwłaszcza poza sezonem.
tomas pablo
03-02-2009, 21:25
bo toć obciachowa firma..a obciachem to, że czasem jesteśmy na nią skazani ...
Niestety nie oglądałem "Czekając na Joe", ale kiedyś pooglądam.
chyba mnie zacznie ciekawic o czym ten film traktuje,ze juz ktorys raz przewija sie w tym watku..(obok soliny, siekierek na straganach i markowych butow, ktore jednak jakis zwiazek z bieszczadami maja) na googlach znalazlam jakies notki o filmie o tym tytule, ale ze to jakis film o gorach wysokich,lodowcach, himalaistach itp. czy to o ten chodzi?? czy on ma cos wspolnego z bieszczadami? bo serio chyba nigdy o nim nie slyszalam (nie wiem czy powinnam sie z tego powodu wstydzic czy raczej byc dumna- juz mi sie pomieszalo ;) )
Film nie ma nic wspólnego z Bieszczadami.Został nakręcony na podstawie powieści "Dotknięcie pustki",która jest podobno dużo lepsza.Góry,zima,wspinaczka,wypadek,walka o przetrwanie.Film jak film!Bez komentarza "każdy musi to zobaczyć"!
To film na podstawie książki Joe Simpsona - oglądałem to kilka lat temu, i nawet nie wiedziałem,że oglądam obciachowy film :D - tytułu książki już nie bardzo pamiętam - chyba to był "Dotknięcie Pustki".
więcej info: http://pl.wikipedia.org/wiki/Czekaj%C4%85c_na_Joe
bertrand236
03-02-2009, 22:51
Ten wątek chyba zrobił się obciachowy...
... czy aby tylko ten ... :lol: Poza wątkami jest cóś takowego, jak ... Bieszczady, one "se żyjom" swym żywotem, nic nie wiedząc o jakichś forumach, nickach ... tyle :wink:
"Dotknięcie pustki"
Przychodzi gość do burdelmamy i mówi: " Chciałbym dotknąć jakiejś pustki" ...
:?:
Anyczka20
04-02-2009, 01:05
No dobra jak wszyscy to wszyscy ;)
W tym roku na wakacjach pojechałam z własnej nieprzymuszonej woli do Polańczyka na Zjawę, mało tego, pożyczyłam rowerek i wypływałam się za wszystkie czasy.Na Zajęczej było tylko parę osób :-) Potem wracając do domu nabyłam obciachowe korale na tutejszym straganie. Nosze je do dziś 8-) Nie wiem jak to się stało, ale mimo przewalających się tłumów udało mi się odpocząć. Potem pojechałam na kilka dni na Pogórze Przemyskie...bo kocham to miejsce..sic!! :lol: Miałam również nieodpartą chęć po raz chyba tysięczny pojechać na Wetlińską..no ale czasu zabrakło. Acha ...oglądałam "Czekając na Joe" i chce pojechać do Nepalu i na Syberię.
Tomaszu K. vel poorbubo jedź i idź tam gdzie chcesz, bądź wolnym człowiekiem nie ograniczonym przez opinie fachowców z forum... sam stwierdzisz które miejsce jest dla Ciebie dobre. Howgh!
To film na podstawie książki Joe Simpsona - oglądałem to kilka lat temu, i nawet nie wiedziałem,że oglądam obciachowy film :D - tytułu książki już nie bardzo pamiętam - chyba to był "Dotknięcie Pustki".
więcej info: http://pl.wikipedia.org/wiki/Czekaj%C4%85c_na_Joe
to ja chyba takich filmow nie lubie.. wszedzie bialo zimno i jeszcze ludzie ktorych cos zlego spotkalo.. malo optymistyczne..brrr.. gory tak, alpinizm zdecydowanie nie...
chce pojechać do Nepalu i na Syberię.
!
taaak na syberie zdecydowanie tak!!! i wszyscy prawie ktorych znam o tym wiedza ze tam chce jechac i nawet niektorzy mnie jeszcze lubia ;)
ja mam jeszcze obciachową mapę i kompas czasem biorę :D
a na Ukrainie obciach nieodłącznie związany jest ze spożywaniem samohonu :)
Acha ...oglądałam "Czekając na Joe" i chce pojechać do Nepalu i na Syberię.
taaak na syberie zdecydowanie tak!!! i wszyscy prawie ktorych znam o tym wiedza ze tam chce jechac i nawet niektorzy mnie jeszcze lubia ;)
Trochę nie w temacie ale w sierpniu 2010r. planuje wyprawę 4X4 nad Bajkał i z powrotem. Tyle że trzeba mieć 2,5 mies wolnego i załatwione wizy pobytowe bo turystyczna do Rosji jest tylko na miesiąc czasu. Coś więcej w tym temacie i konkrety jesienią ;)
Trochę nie w temacie ale w sierpniu 2010r. planuje wyprawę 4X4 nad Bajkał i z powrotem. Tyle że trzeba mieć 2,5 mies wolnego i załatwione wizy pobytowe bo turystyczna do Rosji jest tylko na miesiąc czasu. Coś więcej w tym temacie i konkrety jesienią ;)
no wreszcie ten dziwny temat sie na cos przydal ;)
jakbys mogl to napisz cos wiecej na maila (biedronka.buba@gmail.com) albo na nasza klase...cos pw mi nie dziala.Wize kazdy ma sobie zalatwic sam czy robicie to jakos grupowo? Ba! jak taka pobytowa zalatwic..to jest problem :( zamierzasz wyruszyc w sierpniu? to 2.5 miesiaca to zajdzie na pazdziernik- nie bedzie tam juz za zimno? mam ciche plany miec w 2010 roku duuuzo wolnego :) a trzeba miec swoje auto 4*4?
no wreszcie ten dziwny temat sie na cos przydal ;)
jakbys mogl to napisz cos wiecej na maila (biedronka.buba@gmail.com) albo na nasza klase...cos pw mi nie dziala.Wize kazdy ma sobie zalatwic sam czy robicie to jakos grupowo? Ba! jak taka pobytowa zalatwic..to jest problem :( zamierzasz wyruszyc w sierpniu? to 2.5 miesiaca to zajdzie na pazdziernik- nie bedzie tam juz za zimno? mam ciche plany miec w 2010 roku duuuzo wolnego :) a trzeba miec swoje auto 4*4?
No na e-maila wyśle już coś jak będą konkrety, co do auta to na razie są wolne miejscówki u mnie choć będę chciał aby co najmniej 2 samochody pojechały bo to odludzia prawie tak dzikie jak Bieszczady ;). Wizy raczej każdy sam sobie załatwia, są biura podróży, które świadczą takie usługi można sobie też wykombinować zaproszenie jak ma się jakiegoś znajomka pod Uralem. Byle by na trasie przejazdu bo przy takiej wizie trzeba się zameldować. Co do terminu to ja wcześniej niż koniec lipca nie mam wolnego :) Zimno? no o to chodzi ;) zawsze po powrocie moz:mrgreen:na dogrzać się w Egipcie
trzykropkiinicwiecej
08-02-2009, 11:28
..czy tylko mi promocja Gminy Zagórz na przystankach wydaje się niesmaczna? Czy w ten sposób zachęci się turystów do odwiedzenia tego zakątka kraju? Czy też panuje taka znieczulica że nikt tego nie zauważa... (chodzi mi tylko o to jedno zdjęcie, gdzie jest martwy zwierz i krew na śniegu) pasuje i do działu obciach i hipokryzja...
Jaki tam jest podpis? Czy to sygnalizacja problemu ochrony, czy promocja turystyki "strzelbowej"?
Krzysztof Franczak
08-02-2009, 12:43
Jaki tam jest podpis? Czy to sygnalizacja problemu ochrony, czy promocja turystyki "strzelbowej"?
Raczej głupoty.
trzykropkiinicwiecej
08-02-2009, 17:17
... podpisów brak.. albo coś w stylu atrakcje miasta i gminy Zagórz... przystanki są obklejone zestaewm zdjeć.. gdzie centralny punkt zajmuje własnie to... ech... szkoda gadać
Napisz co mądrego, poczytamy chętnie;)
a ja mówię: chodźta gdzie chceta, jedźta gdzie chceta, wyglądajta jak chceta. Niniejszym zamykam wątek obciachowy :-)
THE END.
:-)
trzykropkiinicwiecej
08-02-2009, 22:32
ale p........cie
nie... Cie nie... szkoda łap brudzić...
Tori nie zamykaj watku bo co chwię coś ciekawego...
a do Twojego manifestu realnego bytu się dopisuje!
Albertina
02-06-2009, 09:45
..chyba autor mógł strasznie tęsknić za czymś lub (i) był mało głaskany w dzieciństwie... ilośc cukru w cukrze równa się ilości gówna w gównie, parafrazując sens tego tekstu... albo "...zawsze jest komuś coś do tego że ktoś lubi coś..." ... encyklopedia obciachu dla Bieszczadów?.. jak najbardziej... ale de gustibus non est disputandum (http://www.slownik-online.pl/kopalinski/D13826B14C6F5BA6412565B7003F13DA.php) ...jest dział Humor na szlaku... i podobne...
łagodność nie jest obciachem
Na onecie ukazała się lista najbardziej przereklamowanych miejsc w Polsce... Solina się tam znalazła: http://przewodnik.onet.pl/38,1660,1571392,0,7,artykul.html
Solina
Być w Bieszczadach to być "na Solinie". Dumą PRL-owskich budowniczych jest osiemdziesięciometrowej wysokości budowla, a powstałe przez zagrodzenie Sanu jezioro o urozmaiconej linii brzegowej i kilku wyspach należy do najbardziej malowniczych zakątków Bieszczad. Nic dziwnego, że jest jedną z największych atrakcji regionu.
Jezioro Solińskie - spokojnie jest tu tylko na wodzie
fot. www.trybalski.com
W związku z tym w pogodne letnie dni zjeżdża się tu kilka tysięcy turystów, których głównym celem jest spacerowanie po koronie zapory i podziwianie okolicznych widoków. Spacer koroną zapory przypomina wtedy raczej marsz miejską ulicą, urozmaicony przez nadjeżdżające znienacka rowerowe ryksze, wożące tych, którym nie chce się spacerować.
Dokładając do tego jeszcze zatłoczenie parkingów i unoszący się w powietrzu przenikliwy zapach smażalni ryb i frytek, miejsce to nie wiele ma wspólnego z prawdziwymi Bieszczadami.
Zamiast jechać na zaporę, zdecydowanie lepiej odwiedzić którąś z położonych na brzegu jeziora miejscowości letniskowych– Polańczyk (tu i tak jest jeszcze stosunkowo dużo ludzi), Chrewt, czy zagubiony Werlas.
A ci, którzy chcą zobaczyć "prawdziwe" Bieszczady, powinni pojechać do Wetliny lub Ustrzyk Górnych, i wspiąć się na połoninę, by odetchnąć górskim powietrzem i poczuć prawdziwą wolność.
opis też trochę naiwny... no ale to tylko onet.
Mini Golf, pływające garbusy, animacje na bilbordzie, promocja Jezusa na środku zapory (można wygrać wycieczkę do ziemi świętej) i park jurajski pod zaporą. Jak się komuś to znudzi może zrobić zakupy w namiocie hous-a. Nowe karuzele w wesołym miasteczku z gwarancją trzeźwości u zapinającego pasy.
malinka74
22-08-2009, 10:39
Kiedyś przeczytałam w necie ze całe Bieszczady są przereklamowane - to dla mnie najwieksza głupota jaką słyszałam.A co do Soliny - mnie się bardziej podoba jak jest mniej tłoczno .No i ceny wyższe niż gdzie indziej - w sumi Solina daje urozmaicenie w Bieszczadach - no bo to rzadkośc w górach uprawianie żeglarstwa
Największy (i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej) obciach "po bieszczadzku" to śmieciarstwo i zupełny brak kultury w tym właśnie kierunku.
Ja rozumiem kapelusze, wojskowe buty i kurtki al'a m65. Jednak nieść 14 butelek piwa tylko po to aby je wypić na Tarnicy i zostawić je na górze, ewentualnie wzdłuż szlaku to już jest OBCIACH przez wielkie "O".:evil:
Racja! Tyle, że to obciach nie tylko "po bieszczadzku", Pawelku. Niestety, ludziska zostawiają w górach... "góry" śmieci. Wrrrrrr!
Stały Bywalec
25-08-2009, 09:51
(...) Jednak nieść 14 butelek piwa tylko po to aby je wypić na Tarnicy i zostawić je na górze, ewentualnie wzdłuż szlaku to już jest OBCIACH przez wielkie "O".:evil:
Nie. To już jest KU...STWO przez wielkie "K".
:twisted:
Tragedia w tym temacie to się dzieje na Caryńskiej pod drzewem zaraz po wyjściu z lasu od strony Ustrzyk. Marki piwa - do wyboru, do koloru + papierki + wc :roll:
http://lh5.ggpht.com/_zZ0v1MGSO4E/SpwQlr_SpQI/AAAAAAAACEo/C5tQZrhEty0/s640/P1120108.JPG
Mało widać, bo roślinność przysłaniała. Jak się chciało nieść te puszki PEŁNE to PUSTE chyba mniej ciążą :roll:
SB ma rację to jest k*****wo, nie tylko w Bieszczadach tak jest. W Karkonoszach w zeszłym roku było pełno porozrzucanych puszek i butelek od piwa, tuż przy śmietniku! U nas, w Toruniu, na zamku dybowskim - bardzo malownicze miejsce-ktoś robił ognisko. Pozostały po nim nie tylko puszki po piwie, ale też dwie flaszki po wódce, tłuste papiery po kiełbasie i plastikowe reklamówki, w których to wszystko zostało przyniesiene.Nie będę tego nazywał, bo nie znam takich słów.
Jak również wulgarne napisy, jak np. na tablicy na Otrycie przy zejściu ze stokówki na ścieżkę do Chaty Socjologa. W dodatku z błędami ortograficznymi.
Ostatnio modnymi stały się te kaszaniaste pseudo zakapiorskie kapelusze - ok...ale niech mi ktoś powie, po kiego grzyba niezbędnikiem staje się obecnie finka doczepiona do paska....czy jest to element niezbędny do poruszania się po ceprostradach? Czy osoba chodząca po tamie w Solinie, koniecznie musi posiadać wyżej wymienione przedmioty??
Zdarza mi się czasami zabrać ze sobą jedno piwo, zazwyczaj wypijam je na pierwszym postoju jako powernapój, ale niech mnie ręka boska broni, żebym miał butelkę czy puszkę wyrzucić. Żebym miał ją potem nieść nawet w zębach! Jak widzę puszki w krzakach, chusteczki, opakowania po chusteczkach, papierki po cukierkach itp. itd. etc., to aż mną trzęsie. Ostrzegam: jak kogoś zobaczę w trakcie tego przestępstwa - pogonię! Jakem konik!
Chociaż z drugiej strony, gdzie ja to mówię? Tu sami porządni, nie?;) To trochę tak jak z tym księdzem co na ambonie grzmi na pijaków, kiedy oni w tym czasie siedzą w knajpie:lol:
agnieszkaruda
03-09-2009, 16:53
Może te osoby z tymi finkami przy paskach czują się bezpieczniejsze, myślą że jak tama na Solinie puści to z tych finek wyskoczą koła ratunkowe czy coś. Może jak teraz będę w górkach to się kogoś takiego zapytam!? Jak sie czegoś dowiem to dam znać :)
pozdrawiam Aga
agnieszkaruda
03-09-2009, 16:58
Zdarza mi się czasami zabrać ze sobą jedno piwo, zazwyczaj wypijam je na pierwszym postoju jako powernapój, ale niech mnie ręka boska broni, żebym miał butelkę czy puszkę wyrzucić. Żebym miał ją potem nieść nawet w zębach! Jak widzę puszki w krzakach, chusteczki, opakowania po chusteczkach, papierki po cukierkach itp. itd. etc., to aż mną trzęsie. Ostrzegam: jak kogoś zobaczę w trakcie tego przestępstwa - pogonię! Jakem konik!
Chociaż z drugiej strony, gdzie ja to mówię? Tu sami porządni, nie?;) To trochę tak jak z tym księdzem co na ambonie grzmi na pijaków, kiedy oni w tym czasie siedzą w knajpie:lol:
o widzisz ja tez zabieram jedna puszeczkę takiego energetyka ale jakoś dziwnym trafem wracam zawsze z 3 puszkami 4 papierkami po czekoladach i innymi śmieciami bo nie mogę przejść obojętnie koło takiego śmietniska....
Lithandra
03-09-2009, 17:08
Nie mialo to miejsca w Bieszczadach ale mysle, ze warte wspomnienia i prosze o uwagi.
Gorce 2007 albo 2008, szlak na Gorc od strony Szczawy. Ide pod gore i od samego poczatku zbieram smieci. Wkrotce brakuje mi miejsca a napotykam na cala gore butelek i puszek, tuz przy szlaku. Kilkaset metrow dalej napotykam grupe 12-14 przodownikow gorskich podazajacych akurat w przeciwnym kierunku. Beda przechodzic obok wiec informuje o tym co widzialem i pytam sie co moga w tej sprawie zrobic. Ku mojemu zaskoczeniu zamiast spodziewanej deklaracji, ze "wezniemy ile damy rade a potem poruszymy odpowiednie kregi", informuja mnie, ze to nie ich dzialka i mam zareportowac do dyrekcji PN. Czy to tez sie podciaga pod obciach, choc nie-bieszczadzki?
ja tak na pocieszenie trochę napiszę, że w nadmorskim pasie wydm są takie same smieci jak w górach ale jest jeszcze cos - sterty zuzytych pampersów. A wracając w Bieszczady to może coś takiego, mało mądrego....na zdjęciu nie widać, ale piwo było zza wchodniej granicy...
dorota z krakowa
03-09-2009, 17:16
...ale niech mi ktoś powie, po kiego grzyba niezbędnikiem staje się obecnie finka doczepiona do paska....czy jest to element niezbędny do poruszania się po ceprostradach? Czy osoba chodząca po tamie w Solinie, koniecznie musi posiadać wyżej wymienione przedmioty??
Oczywiście że posiadać je musi. Trzeba przecież udrapować się odpowiednio na znak, że było się w Bieszczadach; pojedzie taki na Solinę, sfotografuje się w kapeluszu i z odpowiednim ekwipunkiem, i już jest bieszczadnikiem całą gębą.
Ale co to komu przeszkadza? Niechaj sobie paradują w Solinie choćby z maczetami, a my przecież mamy swoje chaszczory, w które - dzięki Bogu - ludzie ci nie dotrą. Proponuję więc pozostawić ich na ceprostradach, jeśli taka forma wypoczynku ich cieszy. Każdy przecież ma prawo do swojego smakowania świata... A że w kapeluszu, ze scyzorykiem na Solinie?
o widzisz ja tez zabieram jedna puszeczkę takiego energetyka ale jakoś dziwnym trafem wracam zawsze z 3 puszkami 4 papierkami po czekoladach i innymi śmieciami bo nie mogę przejść obojętnie koło takiego śmietniska....
Brawo Agnieszka!
Oczywiście że posiadać je musi.
Do drapania imienia na drzewie...:-?
mAAtylda
06-09-2009, 14:00
Kwiecień 2008r. Dokładnie połowa kwietnia, jeszcze nie wiosna, a już nie zima,liczymy turystów na szlaku- z naszą trójką wyszło 8. Siedzę na przełęczy pod Tarnicą, zimno i wieje okrutnie, piję gorącą herbatę, nagle idzie 9 zapaleniec, ma w ręku coś a la kij, ubrany w koszulkę i kurtkę fruwajkę,spodnie dresowe - dla mnie to raczej wyglądało na piżamy, potyka się o własne nogi, więc "piżamy" brudne po pas. Pyta się mnie jak daleko na szczyt i prosi o łyk wody - cały jego ekwipunek to kij. Rozmawiam z nich chwilę,okazuje się że o 5 rano wsiadł w samochód, przyjechał z Chełma - pyta czy wiem gdzie to jest? - ma życiowe postanowienie i mówi - POWIEDZIAŁAM SOBIE ŻE JAK WEJDĘ NA TARNAWĘ TO MI SIĘ GO UDA ZREALIZOWAĆ. .
Po czym biegnie na TARNAWĘ, zalicza kolejny upadek, ale wchodzi.
Spotykamy go pod sklepem w Ustrzykach Górnych, wsiada do auta i mówi - UDA SIĘ BO WSZEDŁEM NA TĄ GÓRĘ - chyba już mu było glupio, bo nazwa Tarnica może mu się nie podobała?I jedzie do Chełma.
Więc powodzenia!
włóczykij
06-09-2009, 18:26
Kilka lat temu wchodzilem na Wetlińską końską drogą. W pewnym miejscu trafiło się kilka omszałych drzew. Siadłem, żeby sie zastanowić: jak im pstryknąć fotkę ?.
Po kilku minutach zauważyłem nadciągającą z dołu parę. Dziewczyna i chłopak. Z daleka było widać, że chłopak kroczy raczej niewyraźnie, ona musi go podtrzymywać. Mało brakowało poleciałby do tyłu. Wyglądało na to, że zasłabł. Podniosłem się, aby zapytać czy mogę jakoś pomóc.
A wtedy turysta wyciągnął z kieszeni kurtki rozpoczętą butelkę Bolsa, otarł szyjkę rękawem i usilnie prosił abym "se łyknął".
Był przekonany, że to ja zasłabłem ...
Odmówiłem, czym był bardzo zdziwiony i chyba urażony, bo przeciez "chciał dobrze".
Oczywiście poszli dalej. Później już na górze spał na ławce pod ścianą Chatki.
Ciekawe jak wygladało zejście ?
Chciałem sobie poczytać o Otrycie i trafiłem na link do Wrzuty, gdzie ktoś umieścił KSU - Moje Bieszczady. W komentarzach jakaś osoba pofatygowała się o umieszczenie tekstu. Tutaj sprawy sedno: tekst pisany ze słuchu, zresztą zobaczcie sami : ;)
Góry aż do nieba
I zieleni krzyk
Polna droga pośród kwiatów
Złamany krzyż
Strumień skryty w mroku
I zdziczały sad
Stara cerkiew pod modrzewiem
Pęknięty dzwon
Zarośnięty cmentarz
Na nim dzikie bzy
Ile łez i ile krzywdy ile ludzkiej krwi
Księżyc nad okrytem
Niebo pełne gwiazd
Tańczą szare popielice
Sad usypia nas
REF
To właśnie są
To właśnie moje Bieszczady
Zarośnięte olchą pola dawnych wsi
Kto je orał kto je zasiał
Nie pamięta nikt
Skrzypią martwe świerki
To drewniany płacz
Świat się kończy w Sokolikach
Dalej tylko las
Druty na granicy
Dzielą nacje dwie
Dzieli ściana nienawiści
Przeraża mnie
[B]Sam jest taki płytki
W dziebeniowej grze !!!! :wink:
Dzieli ludzi
Dzieli myśli
Straszny jego gniew
REF
To właśnie są
To właśnie moje Bieszczady
[bis]
wykrzykniki i pogrubienia ode mnie :)
ja tak na pocieszenie trochę napiszę, że w nadmorskim pasie wydm są takie same smieci jak w górach ale jest jeszcze cos - sterty zuzytych pampersów
Nie uwierzysz Asiu, ale pampersy dotarły i w Bieszczady. Tydzień temu idę sobie Hyrczą i tam, skąd ładnie widać Łopienkę z góry, patrzę, a tu na środki ścieżki leży rozwalony... pampers! Tak tak - użyty!
Jak widać ludzka głupota dociera wszędzie!
ja myślałam, że na zabranie pampersowych dzieci na łażenie po górach decydują się ludzie, którzy sami już wcześniej byli w górach i którzy znają zasadę zabierania śmieci ze sobą...widocznie myliłam się :-?
ja myślałam, że na zabranie pampersowych dzieci na łażenie po górach decydują się ludzie, którzy sami już wcześniej byli w górach i którzy znają zasadę zabierania śmieci ze sobą...widocznie myliłam się :-?
Przyznam że ten pampers szczerze mnie zdumiał i przez chwilę zastanawiałem się, jak się tam w ogóle znalazł. Leżał na pewnej wysokości, jak się wychodzi z lasu od Hyrczej i patrzy na Łopienkę z góry. Ktoś musiał tam wyjść z dzieciakiem, bo samego pampersa pewnie w górę nie wynosił. A że nie miał co ze zużytym zrobić, to pac... i chodu...
Chyba że inaczej się tam znalazł, ale jak?
agnieszkaruda
21-09-2009, 20:13
O to ja tego tez nie rozumiem skoro ktoś miał miejsce żeby przytargać ze sobą czystego Pampersa to tez miał miejsce żeby zabrać go ze sobą.
A może z jakiegoś samolotu wypadł tylko czemu spadł w Górach ?????
A wiesz Agnieszka, że jak go zobaczyłem, to pomyślałem o Tobie? :grin: Bo tak jakoś zakodowałem, że Ty nie możesz przejść koło śmieci obojętnie i wychodząc z jedną własną puszką wracach z czterema cudzymi, tudzież z papierkami po czekoladach itp. Więc jak to zobaczyłem pomyślałem: oooo, tego to nawet Agnieszka by nie wzięła :grin:
agnieszkaruda
22-09-2009, 10:00
I co do tego się nie pomyliłeś Koniku, do podnoszenia lub usuwania takich rzeczy trzeba mieć specjalne uprawnienia i szkolenie, ja posiadam tylko kurs ratownictwa medycznego.... skażeniami biologicznymi się nie zajmuje nie stać mnie na sprzęt.;)
I co do tego się nie pomyliłeś Koniku, do podnoszenia lub usuwania takich rzeczy trzeba mieć specjalne uprawnienia i szkolenie, ja posiadam tylko kurs ratownictwa medycznego.... skażeniami biologicznymi się nie zajmuje nie stać mnie na sprzęt.;)
I dlatego nawet nie próbowałem podnieść, bo sprawa ta mi dziwnie śmierdziała :grin: Być może jakiś bhp-owiec rzucił przynętę i siedział w krzakach by mandacik za brak uprawnień wlepić. Tak więc rozglądnowszy się dyskretnie naokoło szerokim łukiem na paluszkach ominąłem i pomyślałem: a co na to Agnieszka? :grin: No, teraz wiem że Agnieszka to w tym przypadku też za mało, tu jakieś służby specjalne powinny wkroczyć ;)
agnieszkaruda
22-09-2009, 10:41
no tylko pytanie czy te służby z tym ciężkim sprzętem by się tam wdrapały??? trochę dzieżko by było ;)
no tylko pytanie czy te służby z tym ciężkim sprzętem by się tam wdrapały??? trochę dzieżko by było ;)
W końcu od tego służby specjalne są: mają wyciągniki, noktowizory (być może akcję trzeba będzie prowadzić w nocy), helikoptery i inne bajery, przynajmniej niech spróbują ;)
A swoją drogą - jak tak można... jak tak można...
maciejka
22-09-2009, 11:24
O to ja tego tez nie rozumiem skoro ktoś miał miejsce żeby przytargać ze sobą czystego Pampersa to tez miał miejsce żeby zabrać go ze sobą.
A może z jakiegoś samolotu wypadł tylko czemu spadł w Górach ?????
Jaki tam samolot? przecież każdy wie, że wszystkiemu winne są bociany, no i też muszą nadążyć za "rozwojem cywilizacji" (a ten czystego dzieciaczka musiał dostarczyć http://forum.bieszczady.info.pl/images/icons/icon12.gif).
agnieszkaruda
22-09-2009, 12:30
W końcu od tego służby specjalne są: mają wyciągniki, noktowizory (być może akcję trzeba będzie prowadzić w nocy), helikoptery i inne bajery, przynajmniej niech spróbują ;)
A swoją drogą - jak tak można... jak tak można...
Wszystkim którzy gubią pampersy udzielamy nagany :!: nie ładnie tak śmiecić...
agnieszkaruda
21-10-2009, 19:53
A tak ap ropo śmieci ktoś gdzieś taka kartę powiesił i ktoś to sfotografował a ja to znalazłam i mi się spodobało myślę że trafione
http://www.dfv.pl/gallery/v/fotozart/rokkor+58+1i2+klatwa01.JPG.html
:)
Oskar za działanie pro ekologiczne. Naprawde świetne ale ten kto to pisał musiał być naprawdę zdesperowany.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091209/BIESZCZADY/355831492
Bieszczadzka rzeka Osława tonie w śmieciach
Jerzy Zuba
Osława, jedna z najpiękniejszych bieszczadzkich rzek tonie w śmieciach. Powód? Wielu mieszkańców gminy Zagórz woli wyrzucać odpadki na dziko, niż płacić za ich wywózkę.
Bieszczadzka rzeka Osława tonie w śmieciach
Zaśmiecanie rzeki nasiliło się, od czasu kiedy w gminie Zagórz ogólnodostępne kontenery zastąpiono workami z kodami kreskowymi. Od tej pory każdy z mieszkańców musi płacić za tyle śmieci, ile faktycznie wyrzucił. Przy czym odpady takie jak szkło, papier i plastiki – posegregowane do odpowiednich worków zabierane są bezpłatnie.
Chcemy zmian
Problem zauważa coraz więcej mieszkańców Zagórza. Od czasu do czasu sami sprzątają brzegi Osławy. To jednak pomaga tylko na chwilę.
– Pół roku temu społecznie sprzątaliśmy brzegi Osław. Teraz na moim osiedlu śmieci znów wróciły. I myślę, że czas najwyższy na to, żeby wspólnie zastanowić się z władzami gminy czy nowy system zbiórki śmieci właściwie służy środowisku i społeczeństwu – mówi Juliusz Pałasiewicz - radny z Zagórza.
Edukacja jest najważniejsza
Żadnych wątpliwości w tej kwestii nie mają władze gminy. Mimo, że nowy system segregacji odpadów budzi kontrowersje, burmistrz Zagórza Bogusław Jaworski konsekwentnie promuje go m.in. w ostatnim wydaniu gminnego biuletynu informacyjnego.
- System się sprawdził, ale edukacja mieszkańców szwankuje – stwierdza Łukasz Woźniczak, sekretarz gminy.(sic!)
Sekretarz przyznał, że jeszcze do niedawna blisko 300 mieszkańców gminy odmawiało płacenia za śmieci twierdząc, że ich... nie produkują. Upomnienia i monity wysyłane cierpliwie przez gminę zdyscyplinowały większość z nich. Jednak aby śmieci znikły z zagórskiego krajobrazu niezbędna jest długofalowa kampania edukacyjna.
- Działania administracyjne i edukacja to powinno spowodować uszczelnienie tego systemu, po to abyśmy już nie musieli oglądać takich obrazków - podsumowuje Łukasz Woźniczak.
wp.krzysztof
09-12-2009, 15:48
krew zalewa człowieka, jak coś takiego czyta. Edukacja? - raczej pała i zimna woda. To nie średniowiecze, wszyscy dobrze wiedzą że niszczą środowisko. To po prostu objaw wszechobecnego kołtuństwa i zaprzaństwa. Puki nie będzie indywidualnej odpowiedzialności za własne postępowanie i odpowiednio surowej sankcji - to gadaniem sobie można....
..."Osława, jedna z najpiękniejszych bieszczadzkich rzek tonie w śmieciach"...
Ponieważ jeszcze śnieg dróg nie zasypał dało się dzisiaj troszkę pokręcić rowerem.Tak się złożyło że pojeździłem deczko po okolicy(o której mowa) Trafiłem na dzień w którym to ludziska wystawiali swoje nieczystości w foliowych workach przed bramy posesji.
Dało się zauważyć po 6-7 w jednym miejscu ale były i takie gdzie 1 stał nieśmiało.
Zaraz przed oczami stoi widok okolicznych rowów zasypanych nieczystościami.
Każdy ma ten problem koło siebie i jest on wszystkim znany.
Cześć
krew zalewa człowieka, jak coś takiego czyta. Edukacja? -...
Ty się Szanowny WP nie sumituj. Browar podrzuca takie kawałki coby złowić niedźwiedzia :-)
A skoro Pan redaktor obudził się z ręką w nocniku - to niechaj się umyje i nie pierd...
Czystych rąk
Puki nie będzie indywidualnej odpowiedzialności za własne postępowanie i odpowiednio surowej sankcji - to gadaniem sobie można....
Właśnie...na razie terroryzują nas chamidła. Czas sterroryzować ich:)
Pozdrawiam,
Derty
Wędrowiec
09-12-2009, 20:38
dla mnie obciachowi są ludzie, którzy pozwalają dzieciom zjeżdżać jabłuszkami (zwanymi potocznie 'dupolotami') po szlakach turystycznych, np z Wielkiej Rawki...
diabel-1410
10-12-2009, 22:26
pozwoliłem sobie to wkleić bo mimo że ostre to podpisuję się oburączhttp://www.dfv.pl/gallery/d/1557621-2/rokkor+58+1i2+klatwa01.JPG
pozwoliłem sobie to wkleić bo mimo że ostre to podpisuję się oburącz
Nie no, świetne,he he :-)
A papierzaste komunikaty wieszać na drzewach to ładnie??he,he
A papierzaste komunikaty wieszać na drzewach to ładnie??he,he
Papierze drzewem byłeś i na drzewie zawisniesz ;)
don Enrico
10-12-2009, 22:46
Ładnie, ładnie
podpisuję się oburącz
A kto ma "biało-granatowego poloneza"? Przyznawać się bez bicia!
dla mnie obciachowi są ludzie, którzy pozwalają dzieciom zjeżdżać jabłuszkami (zwanymi potocznie 'dupolotami') po szlakach turystycznych, np z Wielkiej Rawki...
a czemu? samo jabluszko jest czyms obciachowym? a na karimacie mozna?? :)
Bubo -na karimatach też nie można :-P
można jedynie na workach po saletrze amonowej :wink:
....co by swojsko było
A na gołej pupie można?
No, no Krysia toć tam by było wiecej widzów, niż na konkursie skoków z udziałem "leć Adaś leć".
A na gołej pupie można?
pewnie zalezy jaka kto ma pupe ;)
...wypchanych...sianem!
to sa zjazdy!!! najlepsze :)
A my z kumplem jakieś 15 lat temu albo i więcej zjeżdżaliśmy z Szerokiego Wierchu na plecach na kurtkach :razz:
I wcale nie był to dla nas obciach
a raczej ogromna zabawa
mimo,że już stare chłopy my byli :razz:
I do tego było nam trochę smutno ,że na sam koniec zejścia z Szerokiego Wierchu na ten pomysł wpadliśmy :razz:
a topeerz w zeszla zime zjezdzal ze sniezki na gitarze ;) nie dlatego ze mial na to ochote ale sie poslizgnal i tak wyszlo.. kawal drogi przebyl, oczywiscie skrotem a nie serpentynami szlaku- wrazenia ponoc niezapomniane ;)
Tylko co na to jego gitara :lol:
Bo moja kurtka i plecy nie miały mi tego za złe.
A zabawa przednia była :-P
bertrand236
12-12-2009, 13:13
Nie wiem, czy to jest obciach? Moim skromnym zdaniem tak, ale może ktoś mnie przekona, że tak jest dobrze?
Hehe, no ja właśnie zawsze zjeżdżam bez niczego;-)
Z 5 Stawów w styczniu zjazd zajął mi może z 5 minut?ale było fajnie :grin:
z Babiej też zjeżdżałam na pupie "gołej" :mrgreen:
I to jest fajne w zimie właśnie!tylko pupa mokra potem, ale kto by się przejmował...
Na karimacie obawiam się, że by było za szybko, a tak mam pełną kontrolę nad ślizgiem
kamil.zeglarz
12-12-2009, 14:04
Szekspir czy Shakespeare oto jest pytanie:)?
A tak poważnie to z tego co pamiętam obie formy są poprawne.
Obciach zaczyna się w momencie, gdy każdy z sąsiadów ma tabliczkę z inną formą.
Na przedwojennych tabliczkach była chyba forma z Twojego zdjęcia Bertrandzie.
Pozdrawiam serdecznie, Kamil
Na szybko znalezione dwa autorytety twierdzą, że Szopen jest OK :-)
Prof. Aleksandra Cieślikowa, Instytut Języka Polskiego PAN: - Obydwie formy [Chopin i Szopen] są jak najbardziej poprawne, ale mnie osobiście bardziej podoba się ta spolszczona. Podkreśla nasz bliski stosunek do danej osoby.
(za www.gazeta.pl)
Dr hab. Mirosław Bańko, profesor Wydziału Polonistyki UW: - Jeśli na tej samej ulicy jest napisane raz Chopin, raz Szopen, to niezbyt dobrze to świadczy o gospodarzach miasta. Mimo że, oczywiście, obie te formy są poprawne. To samo dotyczy Szekspira, Woltera, Waszyngtona i wielu innych znanych ludzi, których nazwiska mogą być pisane po polsku, inaczej niż w oryginale. Ale nie ma reguły, która by kazała polszczyć wszystkie znane nazwiska ani inne obce nazwy własne.
(za www.pwn.pl)
bertrand236
12-12-2009, 17:51
kamil.zeglarzu i Marcowy dziękuję za wyjaśnienie. Teraz wiem, ze to nie jest obciach. I dobrze!
pozdrawiam
Teraz lepiej będzie mi się mieszkało na mojej ulicy, Szopena ;D
Ten kicz był taki piękny że musiałem go sfocić... stałem przez 10 minut pod stoiskiem i mało co się nie popłakałem ze śmiechu.
Nie ma to jak wycieczka nad Solinę pod samiuśkie Tatry ;)
Viwaldi68
14-05-2010, 20:28
Niezła chała :shock:
kamil.zeglarzu i Marcowy dziękuję za wyjaśnienie. Teraz wiem, ze to nie jest obciach. I dobrze!
pozdrawiam
Bertrand i pozostali, tu nie potrzeba żadnych autorytetów... Już dwno uczono że dla wyrazów obcych oba zapisy są poprawne w języku polskim, oryginalny jak i spolszczony czyli fonetyczny. Choć dziwnie dla mnie wygląda Maria Kiri-Słodowska :D
Pozdrawiam wszystkich na KIMB-ie, a zwłaszcza delegację bydgosko-toruńską ;)
bertrand236
16-05-2010, 16:48
Bertrand i pozostali, tu nie potrzeba żadnych autorytetów... Już dwno uczono że dla wyrazów obcych oba zapisy są poprawne w języku polskim, oryginalny jak i spolszczony czyli fonetyczny. ...Pozdrawiam wszystkich na KIMB-ie, a zwłaszcza delegację bydgosko-toruńską ;)
Widocznie uciekłem z tej lekcji w Bieszczady ;)
Dziękuję za pozdrowienia
Ale powiedzcie mi, kto to kupuje, skoro coraz więcej się takich straganów pokazuje i coraz to bardziej kiczowate produkty oferują? Bez popytu nie ma podaży.
Ci, dla których są to przepiękne dzieła sztuki!
tomas pablo
17-05-2010, 20:51
kicz zawsze jest w modzie....i dobrze się sprzedaje...kolorowy, cacuchny, badziewiarski.... :razz:
darkangel79
05-06-2010, 11:16
Pozdrawiam wszystkich na KIMB-ie, a zwłaszcza delegację bydgosko-toruńską ;)
A dziękujemy bardzo i również pozdrawiamy...;)
I czekamy na następne odwiedziny:)
Dla mnie zaś "obciachowe":P jest kilka rzeczy:
- gdy ktoś jedzie kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt razy w roku w Bieszczady i włazi w kółko do znudzenia na Tarnicę i Wetlińską tak jak innych pagórków nie było:)
- jeszcze bardziej chyba jak ktoś mówi, że był w Bieszczadach. Na pytanie zaś gdzie konkretnie odpowiada, że nad Soliną
Nie zgadzam się, że jesli ktoś ciągle chodzi na Tarnicę to obciach, przecież to bardzo piękna górka. Problem nie w tym gdzie, ale w tym jak. Bo ja lubię Tarnicę, Bukowe Berdo i Połoninę Caryńską. W oczach autorki zacytowanego fragmentu ratuje mnie pewnie to, że nigdy nie byłem na Połoninie Wetlińskiej. Pogrąża mnie , że lubię Solinę. Tylko ja wiem po której stronie bycie w Solinie oznacza jednocześnie bycie w Bieszczadach. Nie przeszkadzają mi te różne koszmarki na deptaku, natomiast bardzo mi przeszkadza zachowanie wielu odwiedzających to miejsce, podobnie zresztą jak to niestety jest w co raz większym stopniu także na szlakach BdPN. Nie uważam jednak, że tylko ja mam rację, wszystko się zmienia, wystarczy sprawdzić kto i o czym pisywał 5 lat temu, a kto pisze teraz. Żebym nie został źle zrozumiany iż uważam, że kiedyś pisano tutaj "lepiej" a teraz "gorzej". Niewątpliwie gdy pisałem pierwsze posty na tym forum, pisano tu inaczej o Bieszczadach.
PS. Nawet pisanie iż było się w Bieszczadach w Ustrzykach Dolnych nie jest obciachem, co najwyżej oznacza brak wiedzy lub stosowanie skrótu myślowego.
Ten kicz był taki piękny że musiałem go sfocić... stałem przez 10 minut pod stoiskiem i mało co się nie popłakałem ze śmiechu.
miałem okazje pracować przez chwile w budzie z takimi kiczami przy zaporze, bywają lepsze "skarby" :D np delfinki uchodzące turystom za szczupaki tudzież karpie, wszystko się sprzeda byle by miało napis solina albo bieszczady :/
3 lata temu hitem były cudowne oryginalne ikony (na kawałku deski nadrukowano obrazek, często w słabej rozdzielczości z widocznymi pikslami, i dookoła obmalowany jaką srebrną farbką).
mortifer
14-09-2010, 12:48
Witam Towarzystwo. Mimo lat upływu tutaj na forum pierwszy raz jestem. Jeśli parę słów wtrącić mogę odnośnie - uważnie czytanego wątku - to pozwolę sobie głos zabrać... Wróciłem z Bieszczad tygodni kilka wstecz, były ukoronowaniem górskiej przejażdżki rozpoczętej w Stołowych, z przyczyn finansowych tylko kilka dni byłem, ale - tandetne pamiątki w podobnym wydaniu ujrzałem w Stołowych, Pieninach i Bieszczadach. Ktoś z Towarzystwa napisał o turystach i "turystach" paniach i panach w markowych ciuszkach itp. Jeśli mogę swoją opinię wyrazić to największym obciachem jest chyba brak szacunku do miejsca w którym się przebywa, ignorancja wobec miejsc i ludzi, przekonanie o swej nieomylności i pycha wobec małego majestatu Bieszczad skoro się wielki majestat Tatry już tyle razy "robiło". Co do połonin... dla mnie to zawsze będa magiczne miejsca i każdą wizytę w Bieszczadach zaczynam od Wetlińskiej, pokazałem ją w tym roku synowi akurat skończył 6 lat i po pierwszym dniu gdzie paskudna mgła i chmury wchodzące z dolin uniemożliwiły widzenie powiedział że on chce tam raz jeszcze, więc następnego dnia dokonaliśmy obciachowego wejścia ponownego na "wetlińską" obciachowego kilkukrotnie bo najpierw podjechaliśmy samochodem zostawiając go na parkingu, następnie weszliśmy od strony Chatki ( o zgrozo! ) i poszliśmy na Smerek... a potem mój syn (nieświadom obciachu :)= ) powiedział no to wracamy,bo mi się podobało bardzo.... Cóż po drodze różnych turystów widziałem a jedne to nawet bić chciał jak zwróciłem uwagę na papierek porzucony przez jego różową córeczkę... widziałem "biegaczy" co lecą przed siebie łykając kilometry pozdrawiających uśmiechem i "sapaczy" ( do których sam już należę będąc kilka kilogramów starszy od pierwszego pobytu w Bieszczadach), mówiących "cześć" paniusie i dżentelmeni zdziwieni na hasło "dzień dobry" patrzący z niepokojem na dziwnie ubraną parkę - ojca z synem ( osobiście chodzę w góry w butach roboczych firmy ZEPHYR polecam, tanie i niesamowicie wygodne tylko zaimpregnować trzeba)...Obciachem jest też według mnie fakt iż "turyści" nie potrafią uszanować cudzej pracy,gdy właściciel (?) galerii prosi o pozostawienie plecaka przed wejściem, rzucają słowa dotyczące chamstwa ludzi tu mieszkających.... Obciachem, z innej beczki są też warunki proponowane rutystom przez lokalna społeczność i ceny na jakie w bieszczadach nie byłem przygotowany z rozmowy z pewną rodzinką dowiedziałem się że góry niższe a ceny wyższe niż w Zakopanem... a ich uśmiechu nie wywołała wcale odpowiedź że za to tu ładniej i piękniej widać.... A wracając do ostatniego pobytu - rzeczą która nieodmiennie mnie zachwyca to cerkwie - mojego syna zachwyciły podobnie... A jak jestem nad Ustrzykami, na Caryńskiej zawsze patrzę w stronę Ukrainy... ale to już inna opowieść, o innych czasach i ludziach... Pozdrawiam nieodmiennie mając nadzieję,iż uda mi się kilka zdjęć zamieścić....
bertrand236
14-09-2010, 13:12
No to witaj na forum i czekam na zdjęcia.
Pozdrawiam
)...Obciachem jest też według mnie fakt iż "turyści" nie potrafią uszanować cudzej pracy,gdy właściciel (?) galerii prosi o pozostawienie plecaka przed wejściem,
a czemu kazal zostawic przed wejsciem? bo plecak byl za duzy i bal sie ze turysta zrzuci rzezby ze sciany? mogl poprosic by zdjac... dziwna sytuacja...
No to na mnie kolej:
wrocilam z Bieszczadow i popisalam sie w nich markowymi ciuchami, bylam znowu na Chryszczatej, /chyba dwudziesty raz/, zajrzalam do Wetliny, polazilam po Cisnej, posiedzialam w Baligrodzie pod czolgiem, nie odkrylam niczego i nie bylam tworcza, po prostu BYLAM i sobie wspominalam jak to kiedys bylo szaro i buro i smutno a jak teraz jest fajnie i kolejny raz odkrylam ze Bieszczady to balsam dla mej duszy bez wzgledu na to czy jestem w Tworylnem czy pod baligrodzkim czolgiem:-)
mortifer
20-09-2010, 20:46
Heh Ala... doskonale Cię rozumiem... eeeech chciałoby się znowu może w październiku? Może ktoś z okolic kielcowni by chciał się wybrać?
A co do plecaka - sklepik mały i ciasny, wystawiane głównie rękodzieło, także z drów przyrody - korzenie itp...weszła dwójka "turystów" z plecaczkami, pani Obeliksowa szarpnęła się podczas odwracania ( nie zdjęła plecaka mimo kartki na drzwiach i próśb sprzedającego) i stało sie co musialo... rzeźba spadła z hukiem i rozwaliła się... właściciel wściekły, mówił że prosił, uprzedzał a pani nic. Kto ma teraz za to zapłacić jak to twórca w komis wstawił? sam ma naprawiać? Własną prace odłożyć? Pani Obeliksowa do męża Obeliksa - Chodźmy stąd, nie pozwolę się obrażać... Obeliksowy rzucił pieniądza na lade i nie rzekłszy slowa wyszedł... Taka to historia....
A co do plecaka - sklepik mały i ciasny, wystawiane głównie rękodzieło, także z drów przyrody - korzenie itp...weszła dwójka "turystów" z plecaczkami, pani Obeliksowa szarpnęła się podczas odwracania ( nie zdjęła plecaka mimo kartki na drzwiach i próśb sprzedającego) i stało sie co musialo... rzeźba spadła z hukiem i rozwaliła się... właściciel wściekły, mówił że prosił, uprzedzał a pani nic. Kto ma teraz za to zapłacić jak to twórca w komis wstawił? sam ma naprawiać? Własną prace odłożyć? Pani Obeliksowa do męża Obeliksa - Chodźmy stąd, nie pozwolę się obrażać... Obeliksowy rzucił pieniądza na lade i nie rzekłszy slowa wyszedł... Taka to historia....
no niefajne towarzystwo, niefajne... ze jeszcze wlezli z plecakiem to moge zrozumiec, ale jak juz zaistnial wypadek to powinni grzecznie zaplacic, przeprosic i wyjsc ze skuszona mina...a nie jakies fochy...
http://img442.imageshack.us/img442/6835/dscf6381.jpg
tomas pablo
02-12-2010, 09:18
a może to jakaś cerkiew? :shock: ..tylko ciekawe JAKIEGO obrządku ?
Obrządku Pieniądza Głaskanego. To coś stoi koło Ustrzyk Dolnych, rzeczywiście obciach na całej linii, ale widocznie komuś się podobało.Jego prawo.
Nie, no jasne. Ale nam może się nie podobać
dobudują do tego minaret?
...lepiej będzie pasowała palma.
Witam Wszystkich!
Dla mnie największym obciachem jest brak możliwości pójścia w niedzielę na Mszę w dawnym rycie. Trzeba by dojeżdżać chyba do Rzeszowa... a na posoborową nie chodzę. Oj, pojechałoby się w Bieszczady, a tu taki kłopot...
A gdzie to "cudo" dokładnie stoi ?
Myslałem ,że widziałem w Bieszczadach już wszystkie budynki z kopułami
a tu masz .....
rzeczywiście jeden z największych obciachów jakie sobie można wyobrazić !!!!
Gdzie dokładnie? Hm, może być problem. nie pamiętam, notatek nie robiłem. Sądząc po godzinie ustrzelenia fotki gdzieś między Czarną a Ustrzykami.
A skoro Piskal kojarzy to cudo koło Ustrzyk to tak musi być.
Jeśli dobrze pamiętam, kawałek przed Hoszowem, od strony Ustrzyk patrząc.
tomas pablo
02-12-2010, 22:22
dobrze pamiętasz, to tam...
przecież wtapia się w krajobraz kulturowy....?!
...lepiej będzie pasowała palma.
Witam Wszystkich!
Dla mnie największym obciachem jest brak możliwości pójścia w niedzielę na Mszę w dawnym rycie. Trzeba by dojeżdżać chyba do Rzeszowa... a na posoborową nie chodzę. Oj, pojechałoby się w Bieszczady, a tu taki kłopot...
Akurat w Bieszczadach można sobie do grekokatolików pójść. Chyba, że modernizm i tam dotarł? ;)
Krzysztof Franczak
05-12-2010, 11:12
przecież wtapia się w krajobraz kulturowy....?!
Podobno to ma być dom weselny;-)
Podobno to ma być dom weselny;-)
i zabiorą ich windą do nieba
trzykropkiinicwiecej
05-12-2010, 19:05
...o boshe... new ikona of Bieshtchady stajl.... coś jak tap madl wersja podkarpcka... windą? Panie... to jak człowiek pocisk w lufie z fają w zębach....
Fiaa: (http://forum.bieszczady.info.pl/member.php/1497-Fiaa)
http://forum.bieszczady.info.pl/images/statusicon/user-offline.pngAkurat w Bieszczadach można sobie do grekokatolików pójść. Chyba, że modernizm i tam dotarł? ;)
Odpowiedź:
Gdyby nie dotarł, to by nie było Bractwa Świętego Jozafata. Liturgicznie to są pewno w połowie drogi do modernizmu... nawet kiedyś mi radzono, by pójść do cerkwi.
Przedostatni raz jak byłem w Bieszczadach, zadziwiła mnie bardzo kusym strojem w kościele dziewczynka. Wyglądała w sposób żenujący. Okazało się, że to... lektorka. Przeczytała, co miała przeczytać i wyszła...
Przepraszam za sposób cytowania, ale jestem nowy i nie bardzo umiem posługiwać się tymi wszystkimi sztuczkami.
komisaRz von Ryba
09-12-2010, 18:24
przecież wtapia się w krajobraz kulturowy....?!
wtopi sie jak sie tujami lub inny szybko rosnącym krzakiem dookoła obsadzi :)
DUCHPRZESZŁOŚCI
02-01-2011, 02:46
Po przeczytaniu wszystkich postów stwierdzam, największym obciachem jestem ja sam. Spacerowałem po Solinskiej zaporze wystrojony w buty z sympatexu, nosząc na głowie kapelusz (może być, że z chin?) na dodatek ubrany w sprane moro. Kupowałem cacuszkowane, tandetne aniołki. Będąc w Cisnej lubię wypić browarka w "siekierezadzie". Sapię jak stary parowóz, taszcząc swoje brzuszysko na połoniny na dodatek z garbem na plecach. Czytałem ksiązki o zakapiorach. Antoniszaka i Potockiego. Mało tego poznałem obu osobiście. Z kikoma zakapiorami wypiłem ileś browarków. Co roku zachwycam się widokami Biesczadu. Lubię się chwalić tym, że bywam w Bieszczadzie. Na dodatek pewnie narobiłem błędów ortograficznych, Od zawsze tak mam, a nie potrafię się nauczyć posługiwania edytorem tekstu.
trzykropkiinicwiecej
13-10-2011, 10:57
Cytuję E sanok :
POLAŃCZYK: Przypomną sylwetki wybitych leśników
POLAŃCZYK/BIESZCZADY. Oddział krośnieński Polskiego Towarzystwa Leśnego i Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie organizują z okazji Międzynarodowego Roku Lasów konferencję popularnonaukową pod hasłem „Ludzie podkarpackich lasów”. Znaczy że co.. że wybitych za co? ...Marcin chowaj się bo sezon na leśnika...
DUCHPRZESZŁOŚCI
17-10-2011, 02:43
Jest cykliczna - "Zlot leśnych ludzi" a teraz, "Ludzie podkarpackich lasów". W tej samej wsi dwie imrezy podobnie się nazywające. Fiu fiu krucafuks może w tej samej knajpie?
Pewnie chodzi o L(O)DZI GÓR
A teraz powrót do korzeni tego wątku - czyli rzecz (rzeź) o "łagodności". Brak mi słów żeby opisać piękno tej pięknej piosenki:
http://w611.wrzuta.pl/audio/8LUUUvqaVjy/zakazplakatowania
Ps. postanowiłem ściągnąć "Czekając na Joe" - myślę że już czas - że dojrzałem do tego.
ksiezna.royska
02-07-2012, 03:41
A teraz powrót do korzeni tego wątku - czyli rzecz (rzeź) o "łagodności". Brak mi słów żeby opisać piękno tej pięknej piosenki:
http://w611.wrzuta.pl/audio/8LUUUvqaVjy/zakazplakatowania
balladyja sie nie otwiera ale nie wątpie iż jest to pieśń nad pieśniami....
na wasze bieszczadzkie zawodzenia mam takie antidotum - "mysli nasze prady jak rogi dwa jelenie:))..i tak dalej w ten łagodny deseń :)
http://www.youtube.com/watch?v=YOKn5kfrjfk
Ps. postanowiłem ściągnąć "Czekając na Joe" - myślę że już czas - że dojrzałem do tego.
daj zarobić wstrętnym kapitalistom:)
http://merlin.pl/Czekajac-na-Joe_Kevin-Macdonald/browse/product/2,384710.html
Corka_Browara
02-07-2012, 06:48
wasze pieśni są tak wzruszające.. szczególnie pierwsza od Marcina przypomniała mi o poruszających chwilach przy ogniskach w Bieszczadach. chlip chlip...
Ps. Czekając na Joe, najlepszy film w swojej dziedzinie (czyli o wypadkach w górach). Ma elementy dokumentu, wypowiedzi samych osób których wydarzenie to dotyczy i ukazanie jak wielka siła drzemie w człowieku
W górach
Zakazplakatowania
W górach byłem wiele razy
Tam poznałem niezłe życie
W górach byłem i chodziłem po nich...
Tam odnalazłem siebie
i tam zdobyłem się na zadumę
i zastanowienie nad własną osobowością
Bo w górach są anioły i są diaboły
I one są na połoninach
Górskie szczyty się kłaniają
Ja tam odnalazłem życie swoje
W górach...
...są bazy, w bazach są ogniska
i granie przy ogniskach na gitarach
Muzyka, która ściska za serce
jest jedyna, tak wspaniała
I rano wstaję i idę do szczęścia
Do gór mych jedynych
upragnionych
Do tak odległych i wspaniałych
Do gór, do życia swego,
które tam zostawiłem
Bo ja się tam urodziłem
i tam zostawiłem życie swoje
W górach...
W górach...
Proszę, Boże ja chcę w góry
I tam zdobywać szczyty chcę,
W górach...
W górach...
tekst piosenki... ale bez wykonania tego natchnionego duetu może być mało śmieszna...
dobry ten kawałek T-raperów (nie widziałem tego jeszcze)...
Czekając na Joe - zawsze wiedziałem że jest fajne, bo w schroniskach Prawdziwi Ludzie Gór o nim rozmawiali.
bartolomeo
02-07-2012, 08:39
balladyja sie nie otwiera
Się otwiera bez problemu.
ksiezna.royska
03-07-2012, 00:44
tekst piosenki... ale bez wykonania tego natchnionego duetu może być mało śmieszna...
dobry ten kawałek T-raperów (nie widziałem tego jeszcze)...
Czekając na Joe - zawsze wiedziałem że jest fajne, bo w schroniskach Prawdziwi Ludzie Gór o nim rozmawiali.
Szacun ze chciało ci się ten tekst wpisać :) (czy twoja klawiatura nie płakałą łzami rzesistymi jak rosa o poranku na rudych połaciach połoniny ?:)) moją by tego cukru w cukrze nie przetrawiła.....i w koncu pieśn nad pieśniami sie otworzyła. Nie wysłauchałam do końca bo tembr głosu tej pani z chorków alergizował moje błony bębenkowe , na fałsz i zgrzytanie zębami wyczulona jestem. Natchniony koleś to zaś inna sprawa - generalnie mężczyznom nie przerywam i pozwalam dokończyć (wypowiedż) :)) A tak na poważnie - myślę, ze ktos sobie normalne "jaja" robi z ta piosenka, jakos nie trafia pod moja czapę, ze mozna tak wyc i tak - excusez moi - pierdolic o "życiu" z powaznym wyrazem facjaty...
..no a jeśli Prawdziwi Ludzie Gor o czymś namietnie rozmawiają to nie mnie z nimi polemizować . Ja tam chodze po górach bez ideologii ,po prostu zeby sobie nieco odtlenionym powietrzem pooddychać, ja się nie znam, burkiem bieszczadzkim jestem...
jeśli chodzi o pisanie to nie namęczyłem się zbytnio: http://9.latest.songs.appspot.com/songs/print/18301/
a nie alergizują Cię te chórki w 2/3 utworów "tego typu"?
w tekście tej piosenki jest wiele nawiązań do konkretnych tekstów z dziedziny łagodności. Znajdź jaka to melodia....?
ksiezna.royska
03-07-2012, 13:13
jeśli chodzi o pisanie to nie namęczyłem się zbytnio: http://9.latest.songs.appspot.com/songs/print/18301/
a nie alergizują Cię te chórki w 2/3 utworów "tego typu"?
w tekście tej piosenki jest wiele nawiązań do konkretnych tekstów z dziedziny łagodności. Znajdź jaka to melodia....?
Proponujesz analize literacka tego zakalca?:) Musiałąbym sie najpierw wódki napić, moze pozniej..:)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.