PDA

Zobacz pełną wersję : Luźne wspomnienia ze szlaku



Recon
10-02-2009, 14:31
Jako, że „sezon ogórkowy” (chociaż Bertrand nieźle daje do ognia), przypomniałem sobie jedną taką wędrówkę. A i może i innym "cosik" się przypomni i też skrobną ;)

To był czerwiec tak z 8 lat temu. Tego dnia chciałem sobie przejść ze Starego Sioła na Przełęcz Orłowicza a dalej szlakiem czarnym do schroniska Jaworzec i drogą do Kalnicy. Dlaczego wtedy tak?... Lubię chodzić zboczem (trawersem) i tam taki fragment jest, a dwa to chciałem zobaczyć czy przed Krysową w dziupli drzewa nadal chowa się drewniana figurka żniwiarza. Kilka lat wcześniej odpoczywając na skrzyżowaniu szlaków na Krysowej trochę połaziłem tak bez celu i zobaczyłem drzewo z dziuplą przy samej ziemi. Z ciekawości zajrzałem mocniej do tej dziupli i… zobaczyłem drewnianą rzeźbę, pomalowaną na kolor biały i niebieski. Pomyślałem sobie, po jakie licho tak ją tu chować, pomyślałem też… może ją zabrać? Nie moje, więc łapy przy sobie… ale mocno mnie łapy swędziały ;) Schowałem figurkę mocniej w głąb i pomyślałem sobie czy następnym razem, zapewne za kilka lat, znowu ją tu znajdę.
Idąc szlakiem od Wysokiego Berda i mocno się wpatrując w dolne partie drzew tak blisko skrzyżowania szlaków można zauważyć, po lewej stronie, drzewo z tą dziuplą. Mam nadzieję, że jeszcze jest. Wtedy idąc i wiedząc, że się zbliżam do Krysowej zacząłem znowu szukać tej dziupli. Znalazłem, ale niestety była pusta. Kogoś mocniej swędziały łapy.
Zawiedziony postanowiłem usiąść na zwalonym drzewie, pojeść trochę i popić, bo bardziej szykowałem się na jakiś bigosik lub jajecznicę w schronisku. Czasu było sporo, zero ludków na trasie, piękna pogoda, potworna cisza wokół… nawet mnie to zaciekawiło, czemu tak cicho? Patrzyłem w mapę gdzieżby tu w następne dni pójść i nagle… gdzieś stosunkowo blisko coś trzasło. Taki mocniejszy trzask gałęzi… nadsłuchuję… znowu…. teraz mocniejszy, jakby już całkiem spora gałąź. Myślę sobie… jaka siła wywołuje ten trzask… to musi być już spory konar oceniając na odgłos. Siedzę dalej i nadsłuchuję, mapa już odłożona na bok. Cisza! Teraz znowu to mnie denerwuje ta cisza, bo czekam na ponowny trzask. Po sporej chwili podnoszę tyłek i idę w tym kierunku zobaczyć, co to tak mogło trzaskać. Tam jest zbocze, więc cichutko schodzę z tego zbocza i ciągle nadsłuchuję. Zatrzymuję się i słucham. Nagle… potworny trzask i ogromna złamana gałąź ląduje za mną, tak z 4-5 metrów. Teraz sobie to z uśmiechem wspominam, ale wtedy mnie cykor sparaliżował, bez żartów spojrzałem na spodnie, czy suche :P A gdybym stał na miejscu gdzie spadł ten ogromny konar?
Pomyślałem sobie wtedy tak… zbyt długo to nie trzeba napawać się całkowitą ciszą J
Wróciłem po plecak i wolałem już jednak iść do schroniska.

Ps. Jeśli coś wiecie na temat tej rzeźby (gdzieś mam nawet zdjęcie) to napiszcie.