PDA

Zobacz pełną wersję : "Osadnicy" - krotki, ale wymowny



Anonymous
28-08-2002, 23:55
Witam,
Własnie na regionalnej "trójce" obejrzałem film pod tym tutułem. Produkcja TV Katowice i TV Rzeszów, pewnie lecial też w innych TV3, a rzeszowskiej na pewno, może ktoś widział?
Polecam, szczególnie tym marzącym o Bieszczadach. Przedstwia opowieści 3 rodzin osadników bieszczadzkich: pierwszego niestety nie pamietam nazwiska, człowiek z W-wy mieszkający tam od 1987. Drugiej osoby przedstawiać chyba nie trzeba - Henryk Vittorini, może i najsłynniejszy osadnik bieszczadzki, prosto, krótko i na temat opowiadali wspólnie z zoną jak to jest zamieszkać tam. Zacytuję żonę: "wszyscy tylko pier...lą jak tu jest pieknie, pewnie, jest pieknie, ale co wy o tym wiecie jak tu jest naprawdę". Nic dodać, nic ująć.
I słynny "Prezes", którego chyba przedstawiac nikomu nie trzeba. Podsumowując swoją opowieść o przetrwaniu tam, szczególnie na samym początku (każdy chyba w skrócie zna jego dzieje), powiedział bardzo piekne słowa: "za marzenia warto zapłacić każdą cenę".
Chylę czoła!
Piotr

T.B.
29-08-2002, 01:37
To było na ogólnopolskiej "trójce".
Ja też widziałem - ale nie od początku :-(((
Trafiłem na to zupełnie przypadkowo.
Też jestem pod wrażeniem i też pomyślało mi się - wybaczcie: jak się do tego mają niektóre słodkopierdzące wypowiedzi o Bieszczadach, wygłaszane przez ludzi z zewnątrz?

"Ten trzeci", to nasz (mojej rodziny) ukochany Tomek Kwiatkowski z Żubraczego. Jego była żona ("zasłużyłam sobie na łatwiejsze życie") Agnieszka Słowik-Kwiatkowska, to znana w regionie - tak mi się wydaje - malarka. O obojgu jest sporo na www.bieszczady.info.pl :)

Teraz z Tomkiem dzieli swój los właściwa kobieta na właściwym miejscu.

marekm
29-08-2002, 12:23
witam
żałuję ,że nie widziałem emisji tego programu, może go kiedyś powtórzą?
Wnioskuję z wypowiedzi powyżej, iż powiedziano samą prawdę o życiu
w Bieszczadach. Ale to wcale nie zmienia faktu, że jest tam tak jak jest, czyli
- wybacz TB - "słodkopierdząco" w naszych wypowiedziach ludzi z zewnątrz. A jednak coś tych ludzi tam trzyma, może " żyją z przyzwyczajenia " , może "płacą za marzenia" żyjąc na tym Łez Padole.
I to jest jedna strona medalu, a drugą stroną jesteśmy my, którzy jeździmy tam, zachwycamy się tą Krainą Łagodniości i nierzadko marzymy o zamieszkaniu w niej na stałe. Niektórym marzenie uda się zrealizować, ponieważ znajdą sposób na życie tam, a pozostali pozostaną w sferze marzeń.
Jeżdżąc w Bieszczady od 30 lat zauważam zamiany tam zachodzące,
ale jedno się nie zmieniło, jest niczym wykres stałej niezmiennej na osi x,y, gdzie x - to "ach jak tu pieknie, chciałbym tu żyć i mieszkać"
y - to "wszyscy tylko pier...lą jak tu jest pieknie, pewnie, jest pieknie, ale co wy o tym wiecie jak tu jest naprawdę".
Wnioski z tego "niby " wykresu proszę wyciągnąć samemu.
Zapewne nic nowego nie wymyśliłem w tym temacie, ale taka refleksja mnie naszała po przeczytaniu powyższych postów i ją " wystukałem "
pozdrawiam
marekm

T.B.
29-08-2002, 13:34
Drobne sprostowanie:
według numeracji Piotra Sz. powinienem był napisać "ten pierwszy".

T.B.
29-08-2002, 13:36
Tak jest i tak pozostanie, a mnie się tak pomyślało i tak napisało :)

Stały Bywalec
29-08-2002, 14:33
Im mniejsza mieścina, osada, tym niestety bardziej dochodzi do głosu "polskie piekło". Niech no tylko ktoś ma sukces, dobry pomysł we właściwym czasie, wybije się materialnie, zaraz go różni lenie, nieroby,. okazyjni, drobni przemytnicy zakraczą. I będą wszystko robić, aby mu interes co najmniej zapeszyć, jeśli wręcz nie popsuć. A sami siedzą przed telewizorami, siorbią zupę, zero aktywności, ale narzekają na wszystkich - od Millera poczynając, na Glempie kończąc. A jak sąsiadowi się powiedzie, to go zaraz trzeba "zdołować".
SB

Michał
29-08-2002, 20:44
Witam !!!

Tak się przyczytuję Waszym wypowiedziom i zastanawiam nad jednym - ktoś powiedział A - a reszta nadaje innymi literami alfabetu.

Heh!!! Ludzie - nauczmy się słuchać tego co mówią inni.

Nie widziałem tego programu (i szczerze mówiąc nie żałuję - życie pisze swoje scenariusze bez względu jak to się postrzega) - więc nie będę się na jego temat wypowiadał.

Ale jedno powiem - także obserwuję życie tam od ponad 20 lat i wiem, że jest wyjątkowo trudne. Więc "młodzieńcy bieszczadzcy" - nauczcie się czytać co piszą inni i czas wolny w tych górach podzielcie przynajmniej na 2 części. Jedna to podziw dla piękna tych gór, a druga to rozmowa z ludźmi, którzy żyją tam od wielu, wielu lat.
Uczyć się należy całe życie.

Pozdrawiam wszystkich

Anonymous
29-08-2002, 21:12
A ja tam probowalam mieszkac i jest to piekne lecz jak strasznie dalekie od naszego zachwytu nad Bieszczadami.Bieszczady to nie tylko piekne poloniny,cisz spokuj i kraina lagodnosci.I wiedzac o tym mam nadzieje wrocic tam jednak na zawsze

T.B.
29-08-2002, 23:28
SB!

Jeśli pytam głupio, to powiedz. Ale:
o czym ty właściwie napisałeś?

Pozdrawiam

Anonymous
30-08-2002, 00:12
Też miałem spytac :)
Czynię więc to staropolskim: ale o soo choozzzi? ;)))
pozdr
Piotr

Anonymous
30-08-2002, 00:25
Jak długo próbowałaś tam mieszkać? Pytam przez czystą ciekawość.
Pozdrawiam
Piotr

Stały Bywalec
30-08-2002, 15:02
T.B. !
1. Wcale nie pytasz głupio. W ogóle nie odniosłem mojego postu do Twojej wypowiedzi.
2. A napisałem (może nie wprost) o ostracyzmie, niechęcią, z jakimi zetknęła się część osadników ze strony stałych mieszkańców Bieszczad.
Pozdrawiam
SB

T.B.
30-08-2002, 17:08
A, to wyjaśnia sprawę :)

Pozdrawiam

Anonymous
30-08-2002, 22:17
Mieszkalam prawie rok,bylo pieknie,ale niestety zycie zyciemi musialam wrocic,mam nadzieje ze nie poposcilam tych gor na zawsze.

T.B.
09-09-2002, 02:35
Miałem możność obejrzeć film "Osadnicy" jeszcze dwa razy, tym razem w całości i w towarzystwie "tego pierwszego" i jeszcze kilkorga osadników.

W filmie NIE WYSTĘPUJE Henryk Victorini (Wiktorini?) ani jego żona.

Ten facet znad Soliny to jakiś - jeśli czegoś nie pokręciłem - Krzysztof (na pewno nie Henryk), a nazwiska to już wcale nie zapamiętałem, mimo czynionych wysiłków.

Anonymous
10-09-2002, 09:56
Tak - dzięki, że mnie poprawiłes. Cos mi sie "pokićkało" chociaz byłem pewnien, że na ekranie widnieje imie Henryk i Ewa, od razu skojarzyłem to z Victorinim (bo w programie nazwisk unikano). To był Krzysztof Bross z Telesnicy Sannej - ten ktory dowozi dzieci motorówką do szkoły - było chyba nawet w Teleekspresie.
Jeszcze raz przepraszam za pomyłkę.
pozdr
Piotr