PDA

Zobacz pełną wersję : Taras widokowy na Tarnicy



Krzysztof Franczak
07-04-2009, 18:11
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090407/BIESZCZADY/936182598

Miliony złotych na ratowanie bieszczadzkich połonin

Krzysztof Potaczała
Górskie szlaki w paśmie połonin są coraz bardziej zniszczone. Najbardziej narażony jest odcinek Wołosate-Tarnica, a właśnie tą trasą pójdą w piątek tysiące pielgrzymów uczestniczących w Drodze Krzyżowej na najwyższy szczyt Bieszczadów.
Bieszczadzki Park Narodowy od 1995 r. monitoruje szlaki turystyczne. Na różnego rodzaju prace naprawcze wydał już kilka milionów złotych i na tym nie koniec. - Warto, bo w wielu miejscach udało nam się zahamować proces zniszczeń - mówi dr Ryszard Prędki z BdPN.

Na szczycie Tarnicy zostanie wybudowany taras widokowy o pow. 300 metrów kwadratowych. Tym sposobem Park chce zapobiec wchodzeniu turystów na zagrożone degradacją okoliczne partie połoniny. Na tarasie zostanie ustawionych 15 ław, by zmęczeni wędrowcy mogli odpocząć i podziwiać panoramę gór.

Z roku na rok poszerzają się szlaki, którymi chodzą turyści. Prawie jedna trzecia z nich ma już szerokość kilku metrów. To skutek obchodzenia oznakowanych ścieżek, maszerowania ławą, a nie gęsiego. Z tego powodu przyrodnicy muszą montować barierki, kładki, siatki na skarpach.


Dla regeneracji uszkodzonych miejsc posadzili 60 tysięcy sztuk kostrzewy górskiej, ułożyli też dreny odprowadzające wodę ze szlaków.

W Wielki Piątek, jak co roku, na Tarnicę wyruszą pielgrzymi. Co to oznacza dla szlaku? - Nic dobrego, bo akurat pora jest najgorsza - wyjaśnia Ryszard Prędki. - W górach trwają roztopy, ścieżki są grząskie, rozmokłe, a przy ogromnej liczbie ludzi ma to ogromny wpływ na jego degradację.

Mam jednak nadzieję, że pielgrzymi będą zdyscyplinowani i zastosują się do zaleceń przewodników oraz goprowców.

W 2008 r. Bieszczadzki Park Narodowy odwiedziło 270 tys. turystów. Od kilku lat tendencja jest wzrostowa, można się więc spodziewać, że w tym roku liczba ta zbliży się do 300 tysięcy. Czy w związku z tym Park może zamknąć któryś z najbardziej przeciążonych szlaków?

- Nic takiego nie planujemy - uspokaja dr Prędki.

- Jedynie podczas budowy tarasu na Tarnicy nie będzie można wchodzić na sam szczyt, ale to nie potrwa zbyt długo.

BdPN nie tylko nie ograniczy turystom zwiedzania połonin, ale też przygotuje dla nich na nadchodzący sezon kilka niespodzianek. Zwiedzający będą mieć do dyspozycji m.in. 8 deszczochronów, 5 wiat odpoczynkowych zlokalizowanych przy parkingach, stojaki na rowery oraz 2 pokaźne wiaty, w których można będzie rozpalić ognisko (Ustrzyki Górne i Wołosate).

Henek
07-04-2009, 18:37
Mam nadzieję że będzie również wyciąg, najlepiej gondolkowy.
Przed wejściem na taras można by sprzedawać bilety wstępu na niego.

bertrand236
07-04-2009, 18:37
No. Przymurowało mnie. Taras? Może za wejście na taras trza będzie zapłacić?

Krzysztof Franczak
07-04-2009, 18:42
No. Przymurowało mnie. Taras? Może za wejście na taras trza będzie zapłacić?
Taras to tylko przygrywka potem będzie lądowisko dla helikopterów ,knajpa a może nawet schronisko o standardzie pensjonatu. Może zrobić od razu molo na Szeroki Wierch byłby hit:mrgreen:

bertrand236
07-04-2009, 18:45
Pensjonat, to chyba na Przełęczy byłby lepszy?
A gdzie można starać się o pozwolenie na budkę z hot dogami i piwem. Może byłbym zainteresowany?

Marcowy
07-04-2009, 19:43
No jasne... Jeszcze nikt nie wie, jaki taras, gdzie taras, dla kogo taras, ale już można lamentować :lol:

Mnie cieszy ten fragment:

"Zwiedzający będą mieć do dyspozycji m.in. 8 deszczochronów, 5 wiat odpoczynkowych zlokalizowanych przy parkingach, stojaki na rowery oraz 2 pokaźne wiaty, w których można będzie rozpalić ognisko (Ustrzyki Górne i Wołosate)"

Popatrzcie na to, jak na szklankę w połowie pełną ;)

chwastek
07-04-2009, 19:50
może lepiej aby turyści, których przybywa przecież, deptali po tym trzystumetrowym tarasie, niż mieli roznosić na lewo i prawo za butami ten szczyt tarnicy ... hmmm ...

Pyra.57
07-04-2009, 20:13
Skąd tym ludziom takie pomysły do głowy przychodza?

bertrand236
07-04-2009, 20:20
Skąd tym ludziom takie pomysły do głowy przychodza?
O tarasie piszesz, czy o budce z hot dogami?

Polej
07-04-2009, 20:22
Taras to przesada, chodzi o uporządkowanie i ogrodzenie części kopuły szczytowej.
Szczegóły poniżej:
http://www.bdpn.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=391&Itemid=68

chwastek
07-04-2009, 20:22
ta budka to byłby czysty zysk kurcze

vm2301
07-04-2009, 20:40
Kurna...ten świat się kończy...coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że niebawem będę mógł opowiadać potomnych, że ...tam byłem, gdy jeszcze...czegoś tam nie było...albo coś jeszcze było...kurna:(

długi
07-04-2009, 21:04
A ja na tarasie ustawię lunety na 5 zł:lol:
ale będzie byznes. Tylko kto mi ten bilon zniesie?
Długi

chwastek
07-04-2009, 21:24
A ja na tarasie ustawię lunety na 5 zł:lol:
ale będzie byznes. Tylko kto mi ten bilon zniesie?
Długi

ja zorganizuję transport - zyski po połowie

piotrrz
07-04-2009, 22:05
Dobrze że te tysiące będą tyko przez te 2 miesiące.
Potem będzie spokuj.:lol:
A na Drodze Krzyżowej to pątnicy to chyba niszczą chyba śnieg.

Recon
07-04-2009, 22:36
Zaczynam kombinować...
Luneta - Vanguard - VSH 83 (20-80x80) z akcesoriami - 1800 zł
2 foteliki składane (1 dla mnie) - 200 zł
1 minuta oglądania 1,00 zł
(dla turystów w szpilkach, kaloszach itp. 50% więcej, dla uczestników KIMB-u pierwsze 5 minut gratis, dla zarejestrowanych i aktywnych Bieszczadników pierwsze 3 minuty gratis).
Zlecenia specjalne np. zamówienia w dzień 200 zł a w nocy 500 zł (dla pewności, że tam będę!).
Ceny przy dużej ilości chętnych mogą być licytowane. Dary w naturze są możliwe po ocenie ich przez właściciela lunety.
Mogę sprzedawać przy okazji wiersze WUKI i zdjęcia Powsimord z autografem oraz certyfikatem Marcowego (tutaj są prawa autorskie i będę się dzielił zyskami od sprzedanej sztuki z wymienionymi). Mogę na laptopie pokazywać zdjęcia i widoki gdy jest ograniczenie widoczności lub gdy turystom się coś na oko rzuciło) Mogę widoczki pokazywać Forumowych fotografików (oczywiście zyskami się będę dzielil z nimi). Terminal płatniczy na GSM bedę miał i jest możliwość płacenia kartą, ale z 10% dodatkiem dla banku.
Dla przewodników, którzy mi będą naprowadzać ludków od razu daję 50% zysków... mogą nawet stać liczyć i mierzyć czas!

długi
08-04-2009, 07:18
Dla ożywienia widoków, owieczki Nikosa i sam Nikos w narodowym stroju ludowym. W siodle Tarnica Karolina z siodłem na hucuły. Hucuły takoż. Kółko w siodle 5 min 5 zł, zdjęcie z owieczką 2 zł, zdjęcie z Nikosem w narodowym stroju ludowym: bezcenne. Pod wiatą kino filmów "zakapiorskich". Robimy klaster, i ciocia unia da kasę na rozruch. Tylko jeszcze Klopsik musi wykopać jakąś tajemniczą dziurę ze szkieletem. Kto weźmie obrazki święte i kapliczki z muszelek z napisem JP II - Tarnica?
Długi

Konrad783
08-04-2009, 09:05
Post robi sie coraz ciekawszy. W sumie chodzi o ustawienie barierek na szycie Tarnicy i paru ławeczek, ale pomysły niektórych urzytkowników znacznie poprawiają mi humor! Kto wymyśli coś bardziej orginalnego. Ja proponuje kramik z "orginalnymi" bieszczadzkimi kapeluszami ze "skóry" wykonanymi przez małe chińskie rączki!

Stirlitz
08-04-2009, 09:05
Trzeba jeszcze, oczywiście przypadkiem, 'znaleźć' gdzieś koło szczytu ukryty bunkier UPA. Z możliwością pstryknięcia fotki z pepeszą czy mp40 w dłoni. Mogę robić za zarządcę w mundurze NKWD jakby co ;-)

calanthe
08-04-2009, 10:30
i jeszcze na pewno jakieś źródełko się znajdzie i będzie można wodę sprzedawać;d oczywiście ona będzie miała właściwości uzdrawiające :D

Marcowy
08-04-2009, 11:26
Niezależnie od tego, ile zarobicie na swojej radosnej działalności, za prawo do jej prowadzenia BdPN zedrze z Was dwa razy więcej, więc lepiej od razu dajcie sobie spokój :P

Henek
08-04-2009, 11:41
Marcowy napisał

...BdPN zedrze z Was dwa razy więcej...
no i o to właśnie chodzi. Wszyscy chętnie wpłacimy do tej kasy , bo przez to przyczyniamy się do ochrony przyrody w DZIKICH Bieszczadach :grin:

Krzysztof Franczak
08-04-2009, 13:46
przyczyniamy się do ochrony przyrody w DZIKICH Bieszczadach :grin: i budowy jeszcze wiekszych tarasów:mrgreen:

Stirlitz
08-04-2009, 15:13
I o to właśnie chodzi. Jak już park odpowiednio dużo zarobi na tym chronieniu przyrody to zbuduje kolejkę linową na Tarnicę. A to da nam jeszcze większe zyski. I tak w kółko ;)

dorota z krakowa
08-04-2009, 17:09
Jakaś logika w tym pomyśle chyba jest. Obserwując to co dzieje się na Tarnicy i innych bieszczadzkich szczytach w okresach weekendowo - letnich - jestem za.
Może ten taras w jakimś stopniu zdyscyplinuje przypadkowych "zdobywaczy Bieszczadów" i licznych wycieczek szkolnych.

dziabka1
08-04-2009, 17:44
A może lepiej wybudować ekrany kanalizujące ruch turystyczny? Na szerokość obecnej ścieżki. I tak ta wydeptana jest na straty. Zrobić przezroczyste, żeby motłoch mógł se widoczki oglądać, rozdzielić na pasy ruchu a przy okazji zamontować licznik przechodzących turystów.
A w czasie mgły nikt się nie zgubi.
Same korzyści.

Pyra.57
08-04-2009, 20:07
A wprowadzając dodatkowo bramki z kołowrotkami spwodujemy, że nikt bez uiszczenia stosownej opłaty nie wtargnie do tej krainy szczęśliwości.

Stirlitz
08-04-2009, 21:53
Chwila, ktoś tu widzę kala własną przewodnicką mafię! Jakie ekrany, liczniki? Toż to zmniejszy wpływy przewodnickie bo policzone grupy to policzony dochód i trzeba będzie się podzielić z wiecznie chciwym fiskusem. A ekrany zmniejszą liczbę zagubionych turystów, goprowcy nie zarobią. Mam nadzieję, że mafijne lobby do tego nie dopuści, w trosce o turystów rzecz jasne. Choroba, same problemy z tymi turystami... Skąd się to-to bierze? Ech...

piotrrz
08-04-2009, 22:27
A wprowadzając dodatkowo bramki z kołowrotkami spwodujemy, że nikt bez uiszczenia stosownej opłaty nie wtargnie do tej krainy szczęśliwości.

A na Przełenczy Pod Tarnica zamontuja Sygnalizacje świetlną.
A gdy się dorobią wszyscy to można ruchome schody zrobić.

I wtedy Tarnica będzie jak Giewont w lipcu :-(

Polej
09-04-2009, 07:06
I wtedy Tarnica będzie jak Giewont w lipcu :-(

A teraz nie jest ?

vm2301
09-04-2009, 07:13
Jeszcze chyba nie...ale niewiele brakuje...tłok jest ogromny, ale chyba jeszcze nie ma kolejek do wejścia na szczyt;)

...zresztą nie wiem...jakoś w szczycie sezonu wolę szczytować gdzie indziej...

Polej
09-04-2009, 08:11
...zresztą nie wiem...jakoś w szczycie sezonu wolę szczytować gdzie indziej...

Dokładnie tak, szczytowanie to bardzo intymna sprawa ;)

Stirlitz
09-04-2009, 09:02
Napadł mnie o poranku pomysł. Odtwórzmy w rejonie gniazda Tarnicy umocnienia z I wojny światowej. Okopy, druty, stanowiska ckm-ów. Mogą być nawet stylizowane na oryginalne, żołnierze w mundurach z epoki. Z ostrą amunicją rzecz jasna :lol: Wtedy żaden taras czy platforma widokowo-ochronna czy jakkolwiek to zwać nie będzie potrzebna. A i szlaki nie będą poniszczone. Proponuję zawieszać ogień od października do marca, co by jednak ktoś tam jeszcze wszedł. A tym którym uda się to w sezonie mogę nawet ufundować darmową obserwację przez lunetę, a co.

Basia Z.
09-04-2009, 09:17
I wtedy Tarnica będzie jak Giewont w lipcu :-(

W zeszłym roku byłam w lipcu na Giewoncie, przy bardzo ładnej pogodzie (służbowo, prywatnie raczej akurat tam nie chodzę).

I bez przesady. Nie ma tam sygnalizacji świetlnej ani też barierek, ani metalowych platform.
Owszem na podejściu są łańcuchy, ludzie ustawiają się w kolejkę, ale nie jest ona zbyt długa.
Na szczycie jednorazowo 30-40 osób, zejście wyznaczone drugą stroną niż wejście. Ruch przebiega sprawnie.

Coś mi się widzi ze frekwencja w "dzikich Bieszczadach" przekracza tą tatrzańską.

Pozdrowienia

Basia

Konrad783
09-04-2009, 10:51
A jak by tak postarać sie o unijne dotacje, postawić kilka elektrowni wiatrowych na Tarnicy, Haliczu i Szerokim Wierchu i oświetlić wszystkie trasy. Możliwość wyjścia na tarnicy 24/h sprawi że zniknie tłok na szlakach.

buba
10-04-2009, 07:05
A jak by tak postarać sie o unijne dotacje, postawić kilka elektrowni wiatrowych na Tarnicy, Haliczu i Szerokim Wierchu i oświetlić wszystkie trasy. Możliwość wyjścia na tarnicy 24/h sprawi że zniknie tłok na szlakach.

nie no pomysl rewelka! trzeba jak najszybciej wcielic w zycie! najlepiej napiszmy w tej sprawie petycje do jakis wladz lokalnych! albo do gazety?? los bieszczad nie moze nam byc obojetny!!

diabel-1410
11-04-2009, 18:30
To ja poprosze jednak okopy z I wojny i duuzo amunicji

machoney
11-04-2009, 23:48
Ja pierdziele 4 strony pierdół o hot dogach i innych stworach...

W porównaniu do Beskidów Zachodnich (tu pewnie Basia mogłaby to przybliżyć) to "nasze" Wschodnie mają bardzo ubogie zagospodarowanie turystyczne jeżeli chodzi o wyższe partie gór...

Brak tu wyciągów, schronisk, wież widokowych...

Co do Tarnicy to o tych planach słyszałem jakieś dwa lata temu. Teren szczytu ma po prostu zostać ogrodzony barierkami aby ludzie nie zadeptywali całego masywu. Czy to coś da ? Zobaczymy ale nie popadajmy w skrajności. Równie dobrze można ściągnąć na dół krzyż i zrobi się luźniej albo oddać Tarnicę Ukrainie i wtedy będziemy zadeptywać inny szczyt.

Co do wiaty to widziałem, że powstała takowa w Wołosatem, dość duża - szkoda że fotki nie zrobiłem. Natomiast na Przełęczy pod Tarnicą są już przygotowane elementy...

http://img9.imageshack.us/img9/8306/resizeofdsc0064.jpg

Proponuję porozmawiać o plusach i minusach tego przedsięwzięcia a nie bić piany... :wink:

Wesołych Świąt !!!

długi
12-04-2009, 13:33
Ławy fajne, podobają mi się. Szkoda, że na polu w Duszatynie takich już niema. Stare już się rozpadły, a nowych nie ma komu zrobić. Na polu namiotowym to one się "należą", ale na Tarnicy? Nie mam przekonania. No ale ja tam nie bywam latem. Mnie nie są potrzebne i na polu ich brak mi nie wadzi.
Pozdrawiam
Długi

Henek
13-04-2009, 10:19
Machoney napisał :

Proponuję porozmawiać o plusach i minusach tego przedsięwzięcia a nie bić piany...

Luzik, wyrzuć na luzik. Forum to nie konferencja naukowa i nic nie szkodzi pogadać trochę na luzie.
Będzie dobrze. Usmiechnij się :-):-):-):-):-):-):-):-):-)
a propos

Co do wiaty to widziałem, że powstała takowa w Wołosatem, dość duża
...czy jeszcze ktoś pamięta ile kiedyś było deszczochronów
a które poległy pod upływem czasu ?

Misieg
13-04-2009, 10:44
...czy jeszcze ktoś pamięta ile kiedyś było deszczochronów
a które poległy pod upływem czasu ?
Teraz pada pierwsza wiata od strony Ustrzyk G na trasie Ustrzyki-Szeroki

Pielgrzymkowe pozdrowienia dla Machoneya!:wink:

machoney
13-04-2009, 12:11
Machoney napisał :

Luzik, wyrzuć na luzik. Forum to nie konferencja naukowa i nic nie szkodzi pogadać trochę na luzie.
Będzie dobrze. Usmiechnij się :-):-):-):-):-):-):-):-):-)

Cały czas się uśmiecham :wink:

Pozdrawiam pielgrzymkowo :)

Basia Z.
13-04-2009, 13:29
Ja pierdziele 4 strony pierdół o hot dogach i innych stworach...

W porównaniu do Beskidów Zachodnich (tu pewnie Basia mogłaby to przybliżyć) to "nasze" Wschodnie mają bardzo ubogie zagospodarowanie turystyczne jeżeli chodzi o wyższe partie gór...

Brak tu wyciągów, schronisk, wież widokowych...



Czuję się wywołana do tablicy :-)

Takie mam wrażenie że obecnie Beskidy Zachodnie (a przynajmniej niektóre ich części) to w porównaniu z Bieszczadami są dzikie. ;-)

Faktem jest że ostatnio pobudowanych zostało kilka wież widokowych - np. na Mogielicy (jeszcze tam nie byłam, nie mogę odżałować, ze zeszpecono tą piękną górę, tym bardziej że widok był z Hali Stumorgowej blisko szczytu) ale ciągle pozostaje sporo miejsc bez wyciągów, bez schronisk i przede wszystkim bez dzikich tłumów turystów.

Np Łopień, Kostrza, całe pasmo Radziejowej i Prehyby na pólnoc od ich głownego grzbietu, lub chocby nawet stoki Baraniej Góry w kierunku Doliny Soły.

Sa góry, które uważać można niestety za "stracone" konkretnie: Skrzyczne, Pilsko, Szyndzielnia, Równica, Czantoria, Jaworzyna Krynicka, które przypominają raczej lunapark niż góry, ale na szczęście są to pojedyncze "wyspy" w całym rejonie.

Są różne zakusy - np. wyciąg na Lubań, właśnie na Mogielicę, ale mam nadzieję że to się jednak uda uratować choćby w stanie takim jak jest.

Nigdzie w Beskidach Zachodnich nie widziałam tras i szlaków tak rozdeptanych na szerokośc jak w Bieszczadach !

Nie wiem moze to też jest zasluga innego rodzaju gleby czy trawy ale nawet na Pilsku i Babiej szlaki nigdzie nie są tak zniszczone.

Nie robi się też nigdzie takich strasznych ogrodzeń.

A poza tym - zawsze mozna przekroczyć granicę i iść sobie np. w Magurę Orawską, gdzie nikogo się nie spotka przez cały dzień.


Pozdrowienia

Basia

Konrad783
03-06-2009, 09:38
Witam! Czy ktoś może był na Tarnicy po zakonczeniu tego remontu, jak to obecnie wygląda, może jakies zdjęcia. Pozdrawiam!

buba
03-06-2009, 10:42
albo oddać Tarnicę Ukrainie

wreszcie padl jakis dobry pomysl! :D szybko by wszytsko zaroslo jakby przez pare sezonow przestaly tam walic cale pochody z wolosatego..

ech...i namiocik gdzies na zboczcah tarnicy, i ognisko...

Jabol
08-06-2009, 20:38
na przełęczy goprowców trwają roboty... narazie jeszcze trwało przemieszcanie materiałów... Koniki bardzo pasowały do tych okoliczności przyrody... Na łazach przy niebieskim szlaku stanęła sobie "taka ło" niepozorna wiatka...;)

WUKA
08-06-2009, 22:01
Nr 4 zach-wy-ca-ją-cy!

Barnaba
08-06-2009, 23:55
tylko co te konie winne że jakimś gamioniom sie chce w ulewe schronic przed deszczem?
chciałem sobie zabarłożyć na Haliczu, ale widzę że to równie dobrze mogę kimać na budowie. Ochrona powiadacie... hmmm a jak wiata, i że palenisko, to skąd drzewno do palenia? i kto za to zapłacic ma? A może to strażnicy sobie obroty zwiększą? Spalisz patyk- to chlas - mandacik za palenie otwartego ognia z środku obszaru chronionego prawem. Źle? To chlas drugi, za nielegalne pozyskanie drewna! Nie wie jakiego drewna, dziwi sie? To i trzeci mandacik za chodzenie poza szlakami (w celu pozyskania drzewna). Itd.... i wystarczy jedna przemarznięta sierota przy ogniu, i już bpn ma mamone na kolejne kretyńskie pomysły, znaczy sie wiaty- które będą przynosiły jeszcze większy dochód.

Trza się też spieszyć i obadać gie o kesza, bo nam schowają pod tarasem i łyso będzie się tak wyłamywać z posłusznego tłumu pędzących z dołu do góry i z góry na dół cieląt- złazić z tarasu (narażając się na druczek od strażnika)....

Tak swoją drogą. Jak już to powstanie, jak sądzicie, ile czasu to postoi w formie nieskażonej scyzorykiem typu "jo żech tu był"

Misieg
09-06-2009, 08:00
Tak swoją drogą. Jak już to powstanie, jak sądzicie, ile czasu to postoi w formie nieskażonej scyzorykiem typu "jo żech tu był"

Pewnie już są ;/

Albertina
09-06-2009, 08:32
No jasne... Jeszcze nikt nie wie, jaki taras, gdzie taras, dla kogo taras, ale już można lamentować :lol:

Mnie cieszy ten fragment:

"Zwiedzający będą mieć do dyspozycji m.in. 8 deszczochronów, 5 wiat odpoczynkowych zlokalizowanych przy parkingach, stojaki na rowery oraz 2 pokaźne wiaty, w których można będzie rozpalić ognisko (Ustrzyki Górne i Wołosate)"

Popatrzcie na to, jak na szklankę w połowie pełną ;)

jestem rocznikiem 83. W Bieszczady zaczęłam jeździć w latach 90- tych i wtedy nie widziałam wielu udogodnień na szlakach. Szkoda, że nie mogłam pojechać w Bieszczady kiedy jeździł mój tata, w latach 80- tych i wcześniej, wtedy to dopiero była dzikość tego zakątka! Jeśli ktoś z Was prowadził takie wyprawy to opowiedzcie mi parę słów o tamtych Bieszczadach; jak wyglądały szlaki, miejscowości, Ustrzyki Górne?

Jabol
09-06-2009, 09:11
tylko co te konie winne... że jakimś gamioniom sie chce w ulewe schronic przed deszczem? ... a co był winien mały osiołek ze posadziłeś na nim swoje niemałe cztery litery? ( http://www.barnaba.user.icpnet.pl/05bie/rel/0805v2/index.htm ):razz:
Dlaczego tak obraźliwie wyrażasz sie o początkujących turystach, dzieciach z wycieczek (dla wielu osób to początek miłości do tych gór ) i osobach starszych i młodszych które wracają tu z sentymentu...? Przy wielu z nich jesteś cieńki bolek więc wychodzi że jesteś gorszy od gamonia.


chciałem sobie zabarłożyć na Haliczu, ale widzę że to równie dobrze mogę kimać na budowie. Ochrona powiadacie... hmmm a jak wiata, i że palenisko, to skąd drzewno do palenia? i kto za to zapłacic ma? A może to strażnicy sobie obroty zwiększą? Spalisz patyk- to chlas - mandacik za palenie otwartego ognia z środku obszaru chronionego prawem. Źle? To chlas drugi, za nielegalne pozyskanie drewna! Nie wie jakiego drewna, dziwi sie? To i trzeci mandacik za chodzenie poza szlakami (w celu pozyskania drzewna). Itd.... i wystarczy jedna przemarznięta sierota przy ogniu, i już bpn ma mamone na kolejne kretyńskie pomysły, znaczy sie wiaty- które będą przynosiły jeszcze większy dochód.
dokłądnie według twojego przepisu powinieneś dostać ten mandacik. masz kuchenke - drewna ci nie trzeba. Jest różnica między schronieniem dla potrzebujacych (patrz ostatnia akcja GOPR ) a koczowaniem za friko. Pozatym utrwalasz schematyczny wizerunek mieszkańca Pyrlandii, rozpaczasz nad kasą której jeszce nie wydałeś :lol:


Trza się też spieszyć i obadać gie o kesza, bo nam schowają pod tarasem i łyso będzie się tak wyłamywać z posłusznego tłumu pędzących z dołu do góry i z góry na dół cieląt- złazić z tarasu (narażając się na druczek od strażnika).... skrzynka jest w miejscu bezpiecznym, znajdź i sie przekonaj a nie gadaj. no i... znów obrażasz ludzi...


Tak swoją drogą. Jak już to powstanie, jak sądzicie, ile czasu to postoi w formie nieskażonej scyzorykiem typu "jo żech tu był" ... naprawde TOBIE przeszkadzają napisy? heheheheheh...

Po to są przepisy ochrony przyrody, żeby OGRANICZYĆ szkody przy niemożności ograniczenia ogromnego ruchu na tej Straconej Górze... Gdzyby ich nie było, Tarnica była by pełna "barłożących" sie lamerów...

bertrand236
09-06-2009, 15:58
Jabol napisał:
"dokłądnie według twojego przepisu powinieneś dostać ten mandacik. masz kuchenke - drewna ci nie trzeba. Jest różnica między schronieniem dla potrzebujacych (patrz ostatnia akcja GOPR ) a koczowaniem za friko. Pozatym utrwalasz schematyczny wizerunek mieszkańca Pyrlandii, rozpaczasz nad kasą której jeszce nie wydałeś :lol:"

Nie przeginaj!!! My tacy nie jesteśmy /Pyrlandczycy/ ;)
Pozdrawiam

długi
09-06-2009, 23:06
Ty nie! Ale Ty to jeszcze nie cała Pyrlandia ;)
Długi

bertrand236
09-06-2009, 23:22
Myślę, że w NIEPYRLANDII pokutuje zła opinia o Pyrlandczykach. My naprawdę nie jesteśmy tacy.... :( A może ja jestem NIEPYRLANDCZYKIEM? :roll:. Mimo wszystko coś mi tu nie pasuje... Muszę to przemyśleć
Pozdrawiam Długiego i nie tylko Jego

P.S cały czas czekam na e maila ze zdjęciami...

Recon
09-06-2009, 23:27
A co wygadują o "warszawce"... hmmm, chociaż ostatnio Pastor w swoim poście o ostatnim KIMB-ie trochę miłych słów powiedział. :)

Polej
10-06-2009, 07:06
Pozatym utrwalasz schematyczny wizerunek mieszkańca Pyrlandii, rozpaczasz nad kasą której jeszce nie wydałeś :lol:


Tak właściwie, rozpaczanie nad kasa, którą już wydałeś – nie ma sensu:lol:

Mery
10-06-2009, 07:45
Przecież to tylko/aż stereotyp. Zupełnie jak Polak-złodziej na zachodzie. Przecież, to prawda mimo, że nie każdy z nas kradnie.
Nie da się ukryć, że poznanioki są jakie są. Ja podróżując na stopa po Polsce jakieś 4-5 lat bardzo często po Wielkopolsce jechałem dosłownie jeden raz z Pyrlandczykiem. Właściwie z Pyrlandczynką ;)
Warszawiacy pokutują za warszawkę i tutaj uważam jest masakra. Oni są wszędzie i są naj. Przez to, że potrafią skutecznie w chwilkę zrazić do siebie otoczenie, to mało kto po takich doświadczeniach chce mieć później z nimi do czynienia.
Oczywiście można tutaj ciągnąć w nieskończoność, że Ślązacy są tacy, a Górale znowu inni...
To takich kilka moich obserwacji ;)

Taki mały off zdaje się porobił (=

Jabol
10-06-2009, 08:59
No i wpleciona prowokacja zadziałała... Chciałem pokazać jakie krzywdzące jest uogólnianie. Nie wszyscy z krainy podziemnej pomarańczy to sknerusy, i nie wszyscy na tarnicy to cielaki i gamonie :( swoją droga gdyby ktoś za mna tak mruknął na szlaku to nie puściłbym tego mimo uszu... choćbym wędrował w klapkach japonkach to ch... to kogos obchodzi :/ Nie czujesz Barnaba że obrażasz ludzi?

żubr
10-06-2009, 08:59
Czytam i nie wierze...oburzenie bo kogoś szufladkują że z tąd czy z tamtąd ale na to, że gościu chce posadzić swoje 4 litery w miejscu bądź co bądź chronionym i jeszcze z postawą roszczeniwą bo przecież "mi wolno" to już nie?
Potraktuje to jako poranny humor bo raczej nie na poważnie.

A wracając do tematu, to racje ma Jabol, że powinien dostać mandat wg. własnego przepisu bo może wtedy zastanowił by się nad własną głupotą. A zapomniał bym, przecież wtedy nie można było by robić kolejnej relacji z jakże bohaterskiego biwakowania pod Tarnicą. :evil:
Ten co ma się tam rozbić to się po prostu rozbije a nie będzie się pienił i biadolił, że mu nie wolno. Wstanie o świcie i skieruje swe kroki tam gdzie go buty poniosą i nawet ślad po nim nie zostanie.

machoney
17-09-2009, 21:35
Witam,
Nie wiem czy już ten wątek się przewijał...
Zgodnie z zapowiedziami powstały barierki na Tarnicy. Niebawem zaczną robić barierki na Haliczu.
Co o tym myślicie ?

Kilka fotek zamieściłem tutaj:
http://www.odyssei.com/tarnica-zmienia-swoje-oblicze/1357_news.html

Polej
17-09-2009, 21:42
Sposób brutalny i nieestetyczny wręcz szpetny, jeśli jednak ludzie nie rozumieją i mają wszystko w dup… , nie ma innego sposobu :-(.

Marcowy
17-09-2009, 21:50
Podpiąłem Was pod istniejący wątek a propos.

kufel
18-09-2009, 00:41
Skoro wszyscy mieli w poważaniu to musiało się tak skończyć... :\ Niezbyt to ładne, niezbyt mi się podoba, ale to raczej niewiele zmienia. Znając życie to i tak przy sporym natężeniu sezonowym stok będzie obsiedzony, jeśli nikt nie będzie czuwał nad tym, żeby nie przechodzić przez barierki, a nie wyobrażam sobie, że ktoś siedzi tam codziennie przez całe wakacje i cierpliwie wypełnia druczki...


A co wygadują o "warszawce"... hmmm, chociaż ostatnio Pastor w swoim poście o ostatnim KIMB-ie trochę miłych słów powiedział. :)

Tak na marginesie uogólniać nie można, bo to krzywdzące, ale nie udało mi się złapać jeszcze w Bieszczadach stopa, którego rejestracja zaczynała by się od W (a z lokalnych Brzozów - RBR) ;) Natomiast najczęściej S i D (pozdrawiam obydwa Śląski ;) ). Z drugiej strony spędziłem dwa miłe wieczory przy ognisku w Wetlinie ze znajomymi i poznanymi ludźmi z Warszawy, którzy notabene sami prowokowali do nabijania się z tejże Wawy ;)

buba
18-09-2009, 11:21
ale nie udało mi się złapać jeszcze w Bieszczadach stopa, którego rejestracja zaczynała by się od W

no chyba ze to stare rejestracje- te czarne :D to sie zdarza :D

malinka74
18-09-2009, 11:54
Możei barierki szpecą ale myslę ze choć po części zdadzą egzamin i nie będzie czub Tarnicy nadal wyłysiany z rosliności .Cóż to chyba najbardziej oblegany szlak i nateżenia ruchu nie zmienimy .Jesli powstaną takie ograniczenia bedzie bezpieczniej dla przyrody - a chyba ona jest najwazniejsza .Na Haliczu już mniej smiałków - bo to trudniejsza trasa ale uważam i tam pomyśł za jak najbardziej trafiony

Wędrowiec
18-09-2009, 12:15
Sposób brutalny i nieestetyczny wręcz szpetny

nie przesadzajmy... jak już muszą być te barierki, to dobrze, że są drewniane a nie np. metalowe.

Na pocieszenie - w Lublinie 'tereny rekreacyjne' wyglądają tak:
http://www.frl.org.pl/content/view/58/9/

kufel
18-09-2009, 19:55
No to mnie pocieszyłeś... od października przebywał będę w Lublinie, liczyłem że poznam jakieś ładne bulwary...

Teresa45
18-09-2009, 20:34
Barierki są metalowe

Wędrowiec
18-09-2009, 21:25
przepraszam, płotki ;)

joorg
18-09-2009, 22:36
...
Zgodnie z zapowiedziami powstały barierki na Tarnicy. Niebawem zaczną robić barierki na Haliczu....
Na Haliczu już wytyczone są granice ogrodzenia.
ps. może i dobrze, ale ławeczki są już tam zbędne, śmiesznie się robi.
Nigdy nie usiądę na ławeczce na Tarnicy czy innym Haliczu.

buba
19-09-2009, 08:16
nie przesadzajmy... jak już muszą być te barierki, to dobrze, że są drewniane a nie np. metalowe.

]

ja tam bym wolala metalowe- moze zlomiarze by sie szybciej z nimi uporali ;)

Fiaa
20-09-2009, 00:47
Łatwiej i korzystniej byłoby posadzić tam na stałe jakiegoś twardziela z "gnatem" za pazuchą, który by wystawiał wezwania do zapłaty, a klientów awanturujących się wysyłał na dół w trybie przyspieszonym. Efekt edukacyjny murowany, a i nowe miejsce pracy by powstało.

shrek
07-10-2009, 10:35
kurcze strasznie sie cieszę, że widziałem i byłem na tarnicy gdy "tego czegoś" NIE było. co za fart :D

iwonaf
07-10-2009, 21:37
Właściwie to nawet barierki nie pomogły, byłam w sobotę, podobno jakaś grupa się za barierką rozsiadła i pomachano im przed nosem mandatem na 200zł. Tym razem im się upiekło, ale jak widać nawet barierki nie do każdego przemawiają. A porządek musi być!!

Derty
16-10-2009, 12:42
Fajnie jest i juz...kto widział wiacisko nad Berehami Grn na szlaku na Caryńską, to już wie:D Obszerna buda, stół ustawiony tak, żeby można spoko sypiać na nim, ławki gorsze lecz do wytrzymania. Że w quasipodhalańskim stylu? No cóż. Bojkowski w tym miejscu lub łemkowski byłyby grubą przesadą:) A w ogóle to liczą się intencje. Nic to, że gdy wędrowca na Carynie dopadnie burz, to będzie przed zlewą musiał zejść tak nisko, że i tak go zleje:P Najważniejsze, że będzie miał gdzie z miną pyszną oglądać kolejnych zlewanych dobiegających do daszka z wybałuszonymi gałami. To mu poprawi samopoczucie (jak mniemam). A zadowolenie gosci PN-u jest najważniejsz:D
Pozdrawiam po zbyt długiej przerwie,
Derty

Derty
16-10-2009, 12:51
Na Haliczu już wytyczone są granice ogrodzenia.
ps. może i dobrze, ale ławeczki są już tam zbędne, śmiesznie się robi.
Nigdy nie usiądę na ławeczce na Tarnicy czy innym Haliczu.
Co tam ławeczki. Ja proponuje parkowym dorzucenie do tego jakże cennego projektu, powstałego w duchu autentycznej troski o przyrodę i krajobraz, ustawienie na WSZYSTKICH pikach dostępnych dla turów, PANORAM!!! Dużych, najlepiej takich jak ta pod Racławicami, z piknie wymalowanymi krajobrazami. Z opisem, biletem wstępu i cieciem do pilnowania w nocy:D Co tam tury we mgle nie zobaczą, to zobaczą w panoramie. Sam pożytek, a jeszcze zatrudnienie się zwiększy, obrót finansowy, lista dokonań itd:D Płot na szczycie to działanie bez rozmachu. Ławeczki to malizna. Wielkie dzieła, wielcy wykonawcy - tak bym zatytułował kolejny wniosek do EKofunduszu. A nie...przepraszam...do WFOŚiGW, bo Ekofundusz już zniknie niebawem.
No dobra...już się nie czepiam:mrgreen:
Derty

Aleksandra
16-10-2009, 19:37
Co tam ławeczki.

Czepiacie się, przecież ławeczki na szczytach są takie śliczne ;)


Obszerna buda, stół ustawiony tak, żeby można spoko sypiać na nim, ławki gorsze lecz do wytrzymania. Że w quasipodhalańskim stylu? No cóż. Bojkowski w tym miejscu lub łemkowski byłyby grubą przesadą:) A w ogóle to liczą się intencje.

Intencje powiadasz? Hm..., turyści chyba nie zrozumieli intencji, bo zrobili sobie sławojkę. Podejrzewam, że za rok dojdzie do tego wysypisko śmieci. Jak to już w innych miejscach bywało. :mrgreen:

coshoo
16-10-2009, 20:00
Jeszcze tylko kostka brukowa na szlaku i będzie git.

Teresa45
16-10-2009, 20:35
Co wy chcecie od ławeczek na Tarnicy są ładne jest gdzie usiasc,wiaty któryh jest kilka i postawiło je nadleśnictwo też sie bardzo przydają,ina sprawa ,że "turyści " niestety śmieci rozrzucaja gdzie popadnie.Niestety taką mamy kulturę"pod zdechłym azorkiem".Kwestia wychowania i inteligencji;)

Krysia
16-10-2009, 20:50
Dzięki Bogu na Ukrainie nie ma wiatek, tarasików widokowych, siatek na skałkach...na razie przynajmniej, więc trza korzystać :mrgreen:

coshoo
16-10-2009, 21:00
Dzięki Bogu na Ukrainie nie ma wiatek, tarasików widokowych, siatek na skałkach...na razie przynajmniej, więc trza korzystać :mrgreen:

amen

Teresa45
21-10-2009, 10:28
gzdyby po ukraińskich bieszczadach przeszło tyle ludzi co po polskich to zapewne by wyglądały tak samo jak nasze zasmiecone wydeptane (właśnie po to są siatki), czt Ty wiesz ile szlaków jest na Ukrainie a ile u nas wieć nie dziw sieże ze sasiatki na szlakach przynajmniej przyroda troszeczke sie odbudowuje.Polacy mają te zasade ze jezeli to nie u niego w domu to można śmiecić i robić wszystko co tylko się da.

Krysia
21-10-2009, 10:59
No dziwię się, bo jakby po Bieszczadach przeszło tylu turystów co przez Tatry przełazi...:-D a siatek tam nie widziałam za specjalnie. Tam pewnie inni turyści chodzą i nie rozdeptują skałek i trawek.

buba
22-10-2009, 11:13
Dzięki Bogu na Ukrainie nie ma wiatek, tarasików widokowych, siatek na skałkach...na razie przynajmniej, więc trza korzystać :mrgreen:

taaaa, moze przez jakis czas jeszcze tak tam pobedzie... choc moze za jakis czas nasi wspaniali rodacy jak znudza sie juz znakowaniem ukrainskich szlakow postanowia w ramach bratniej pomocy i tam pobudowac wiaty, tarasy, laweczki, brukowane sciezki i inne syfy- w koncu to dla dobra turystow, przyrody i gor wogole , podobnie jak szlaki...


czt Ty wiesz ile szlaków jest na Ukrainie a ile u nas wieć nie dziw sieże ze sasiatki na szlakach przynajmniej przyroda troszeczke sie odbudowuje..

ale polacy juz nad tym pracuja by te liczbe wyrownac... tacy juz sa, nie wystarcza ze maja zasyfione swoje gory, chca tez zasrac tereny gdzie dotychczas bylo fajnie..

Krysia
22-10-2009, 11:16
Buba spadaj :mrgreen::mrgreen::mrgreen: więcej szlaków ponad to co już jest nie będzie;-))))
Albo lepiej pojedź z nami kiedyś malować!;-)))
o;-))))

dziabka1
22-10-2009, 13:55
Może w tym wątku to ciut OT, ale muszę przyznać, ze w kwestii szlaków popieram Bubę. Jeżeli nie ma szlaków, to w góry jadą osoby, które potrafią sobie poradzić w terenie - obyte z mapą i kompasem. A jak już wymazali znaczki na kamieniach i drzewach, to są historie, że jak zniknie znak, to robi się tragedia. A znaki na Ukrainie mimo wszystko pozostawiają ciut do życzenia. W tym roku w Osmołodzie zetknęłam się blisko z tym kłopotem - bo polskie turysty próbowali się szlaku trzymać i się ostro pogubili. Naprawdę lepiej wierzyć sobie, wydeptanym płajom, mapie i kompasowi, oto co. Tym bardziej w górach typu Gorgany.

pozdro :)
madzia

Basia Z.
22-10-2009, 14:46
Może w tym wątku to ciut OT, ale muszę przyznać, ze w kwestii szlaków popieram Bubę. Jeżeli nie ma szlaków, to w góry jadą osoby, które potrafią sobie poradzić w terenie - obyte z mapą i kompasem. A jak już wymazali znaczki na kamieniach i drzewach, to są historie, że jak zniknie znak, to robi się tragedia. A znaki na Ukrainie mimo wszystko pozostawiają ciut do życzenia. W tym roku w Osmołodzie zetknęłam się blisko z tym kłopotem - bo polskie turysty próbowali się szlaku trzymać i się ostro pogubili. Naprawdę lepiej wierzyć sobie, wydeptanym płajom, mapie i kompasowi, oto co. Tym bardziej w górach typu Gorgany.


No i trzeba te szlaki jednak dość często konserwować i odnawiać, przynajmniej raz na kilka lat.

W całych polskich górach, w tym i w Bieszczadach można zobaczyć w jakim stanie są ścieżki przyrodnicze na które kiedyś jakaś gmina dostała pieniądze, ścieżki wykonała ale od 8 lub 10 lat nie były one odnawiana.
Np taki szlak-widmo na Kamień nad Jaśliskami. Jest zresztą tego mnóstwo, tutaj tez były wymieniane takie ścieżki.

Ja się obawiam że w Gorganach będzie tak samo.
Mi tam to rybka ;) i tak się raczej szlakami nie kieruję, ale moim zdaniem zdecydowanie lepszy jest całkowity brak szlaku niż szlak wyznakowany źle.
Wcale nie z winy znakujących, wystarczy ze będzie wyrąb i wyrąbie się kilka kolejnych drzew na których są znaki, albo ktoś ukradnie tablicę.

Pozdrowienia

Basia


P.S.
Dziabka - a może tak pojawisz się w tym roku na spotkaniu w Zawadce ?

Krysia
22-10-2009, 14:53
No akurat w Gorganach są super wyznakowane szlaki-baaa nawet aż za często pomalowane. No i nie sądzę, żeby to było tak jak z naszymi ścieżkami, o których książki można pisać.
Ale pożyjemy zobaczymy;-))))

buba
22-10-2009, 16:41
No akurat w Gorganach są super wyznakowane szlaki-baaa nawet aż za często pomalowane.

ale nie ma wiat, barierek, schodkow, laweczek, koszy na smieci, siatek na skaly i budek z hot-dogami.. zupelny brak przygotowania terenu coby turyscie bylo bezpiecznie, milo i przyjemnie! po prostu skandal!! odwalanie fuszerki a nie robota!

Krysia
22-10-2009, 16:51
O przepraszam a kto spał w schronie zbudowanym przez Karpackie Ścieżki, a więc przez organizację, która znakuje Gorgany?:mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Ja???no dobra ja też tam spałam, ale na strychu na jednej karimacie we 2 osoby, bo ktoś się nie doczytał, że tam z noclegiem impreza!;-)))))

buba
22-10-2009, 18:18
O przepraszam a kto spał w schronie zbudowanym przez Karpackie Ścieżki,

ano tez w nim spalam. Bardzo sympatyczny schron :) nigdy nie mowilam ze mam cos przeciw "karpackim sciezkom"- ich kraj, ich gory, ich sprawa co z nimi zrobia.. nic mi do tego jak sie rzadza w swoim kraju... wkurzaja mnie jedynie polacy czy czesi ktorzy spaprali swoje gory a teraz jada psuc gdzie indziej...

dziabka1
22-10-2009, 18:41
Ale przecież ja nie mówię, ze nie ma być szlaków w ogóle. Nie wracajmy do epoki Chałubińskiego, kiedy to z przewodnikiem góralem się po górach łaziło. Basia dobrze mówi - szlak wyznakowany dobrze, albo wcale, bo inaczej będą kłopoty, jak z tymi turystami w Osmołodzie w sierpniu, co to ich prawie szukać poszliśmy. Osoby obeznane z nawigacją w terenie sobie poradzą, jak się szlak nagle urwie w wyrębie, ale jak zaczną jeździć tam osoby przyzwyczajone do wodzenia za rączkę od znaku do znaku, to się robią kłopoty.
Schron jest genialny! Przyznam, że go uwielbiam. W ogóle Płyśce całe kocham.

A co do Zawadki - niestety - wolne soboty mam ograniczone i jedną już w tym miesiącu wykorzystuję. Chociaż nie powiem, mam zgryz moralny, co zrobić. A może uda mi się urwać? Obaczymy jeszcze.

Krysia
22-10-2009, 19:00
jak się szlak nagle urwie w wyrębie
ale wybacz na to nikt ze znakujących nie ma wpływu.
Tak jak w tym roku malowaliśmy nową trasę dla zielonego na Przełęcz Piekło, bo piękny i nowy szlak drwale...posprzątali na wiosnę! A posprzątali tak:
http://img96.imageshack.us/img96/289/64407107.jpg (http://img96.imageshack.us/i/64407107.jpg/)
czyli w pień.
I czy tu nawet cała horda turystów jest w stanie cokolwiek zaszkodzić?zabrać ducha górom?
Dwa: Bubo nie masz racji ani Czesi ani Polacy ani ktokolwiek inny znakujący Zakarpacie nie działa sam bo tak, wszystko jest najpierw starannie ustalone z gospodarzami tych gór, a więc Ukraińcami i oni też są w ekipie i też tachają worki z cementem jak trzeba ( a trzeba czasem) i to oni mają decydujący głos gdzie, co i jak.
Wpadnij do Zawadki to Ci osobiście przedstawię parę osób i kto wie-może zmienisz zdanie;-)))

buba
22-10-2009, 19:11
Dwa: Bubo nie masz racji ani Czesi ani Polacy ani ktokolwiek inny znakujący Zakarpacie nie działa sam bo tak, wszystko jest najpierw starannie ustalone z gospodarzami tych gór, a więc Ukraińcami i oni też są w ekipie i też tachają worki z cementem jak trzeba ( a trzeba czasem) i to oni mają decydujący głos gdzie, co i jak.
Wpadnij do Zawadki to Ci osobiście przedstawię parę osób i kto wie-może zmienisz zdanie;-)))


taaak. ukraincy TEZ sa w ekipie... moze TEZ maja cos do powiedzenia w swoich gorach...czytalam jakie sklady szly w obozach znakarskich- srednio proporcje 10 polako-czechow i 2 ukraincow- czy sie myle??


wiesz.. jak ukraincy wycinaja sobie lasy w gorganach czy smieca na polach namiotowych to nic mi do tego, ich sprawa, ja jestem tylko gosciem...ale nie widze powodu abym ja tez przykladala reke do czegos co uwazam za zle...

Krysia
22-10-2009, 19:18
No ale tak się składa, że ci Ukraińcy byli najważniejszymi personami w regionie, więc nie ilość , a jakość że tak się wyrażę ma znaczenie;-)))
Skoro uważasz, że malowanie znaków jest złe to kto by tego nie robił to też będzie źle. Ja tam wolę łazić po szlakach-jakoś się pewniej czuję. I strasznie klęłam na Słowaków ostatnio na Rochaczu za to , że tak rzadko te swoje znaczki tam pomalowali!właśnie kląc nawet mówiłam, że w Gorganach są częściej!;-))a w tak niebezpiecznym miejscu powinny być doskonale widoczne, a nie że się szło po prostu przed siebie wychodząc na przepaść nagle...

buba
22-10-2009, 19:25
ale wybacz na to nikt ze znakujących nie ma wpływu.
Tak jak w tym roku malowaliśmy nową trasę dla zielonego na Przełęcz Piekło, bo piękny i nowy szlak drwale...posprzątali na wiosnę! A posprzątali tak:

czyli w pień.
I czy tu nawet cała horda turystów jest w stanie cokolwiek zaszkodzić?zabrać ducha górom?


nie dziwie sie drwalom! jakbym byla ukrainskim drwalem to bym uwazala za swoj patriotyczny obowiazek ciac przede wszystkim te drzewa na ktorych sa upackane szlaki ;) jakbym juz musiala jakies ciąc...

szczerze to chyba wole w gorach napotkac widok pustej poreby niz widok na horde stonki ktora obsiadla nowy taras widokowy na jakiejs okratowanej i otabliczkowanej zakazami gorze z betonowym parkingiem u podnoza...

buba
22-10-2009, 19:29
Skoro uważasz, że malowanie znaków jest złe to kto by tego nie robił to też będzie źle. J

bez wspomagaczy z zachodu czyli w mniejszej ekipie ukrainscy znakarze mieli by troche mniejszy zasieg i wolniejsze tempo...



Ja tam wolę łazić po szlakach-jakoś się pewniej czuję.

no to w polsce masz raj!!!! w ktore gory nie pojedziesz szlakow i sciezek do wyboru do koloru! piesze, rowerowe, konne, papieskie, dydaktyczne,itp itd... nawet jakby sie kto chcial zgubic to ma problem... po co w takim razie na ukraine jezdzic?


. I strasznie klęłam na Słowaków ostatnio na Rochaczu za to , że tak rzadko te swoje znaczki tam pomalowali!właśnie kląc nawet mówiłam, że w Gorganach są częściej!;-))


polecam szlak niebieski przez otryt... miejscami znaki sa na kazdym drzewie.. nawet na jedna fotke zalapalam ponad 10 znakow- znakarz zuch! brac tylko z niego przyklad..

a moze lepsze niz znaki bylyby tasiemki czy lancuchy z boku sciezek? (piszczace jak muzeum , gdy je ktos dotknie ;) )wtedy totalnie by sie szlo tunelem bez ryzyka zgubienia sie :D

Krysia
22-10-2009, 19:30
No to oni uważają za swój patriotyczny obowiązek wyciąć wsio w pień, a jaki smutny to widok to "polecam" Dolinę Mokranki...podobno przepiękną dolinę...podobno była równie urokliwa jak Płajska (za którą też się zabrano).
Piszę podobno, bo to co tam zastałam...opowiedzieć się nie da


no to w polsce masz raj!!!! w ktore gory nie pojedziesz szlakow i sciezek do wyboru do koloru! po co w takim razie na ukraine jezdzic?
bo za dużo ludzi to chyba prosta odpowiedź;-))
a i nasi "górale" jacyś tacy inni od tych ze wschodu

marcins
22-10-2009, 19:35
W zasadzie jedynym pasmem w Beskidach Wschodnich gdzie można obserwować szkody od turystyki jest Czarnohora - kopuła Howerli prawie całkowicie jest już pozbawiona gleby nie mówiąc już o roślinności - śmietniki też tam są i to całkiem spore, bo w umocnieniach z I WŚ. Kosówkę wycinaną na opał można już szacować w hektarach, a jeziorko Niesamowite to breja. Okolice Białego Słonia i wnętrze to ...

Wszystko zależy od presji turystów. Pomysł BdPN-u na grodzenia na szczytach jest ostatecznością i myślę, że jego idea jest słuszna. Tym bardziej, że skłania ludzi raczej negatywnie nastawionych do ochrony przyrody do dyskusji. W innych parkach też są podobne urządzenia W Pienińskim na Trzech Koronach i Sokolicy. W Tatrzańskim wszędzie wiszą takie szarfy-fladry z napisem TPN tylko może trochę mniej się rzucają w oczy, ale można je chyba mierzyć w kilometrach.

Więc proszę nie lamentujcie ;)

buba
22-10-2009, 19:38
bo za dużo ludzi to chyba prosta odpowiedź;-))


a nie myslalas nigdy dlaczego tych ludzi jest duzo??

Krysia
22-10-2009, 19:39
w tych Pieninach to raczej chodziło o bezpieczeństwo, wiesz ile ludzi by spadło sobie do Dunajca jakby tam nie było tych barierek?;-))))ja już to widzę, zwłaszcza na Sokolicy gdzie skałka taka licha


a nie myslalas nigdy dlaczego tych ludzi jest duzo??
no na pewno nie z powodu szlaków.
Góry u nas są łatwo dostępne, w zasadzie każdy ma do nich blisko i są bardzo małe.
Zobacz takie Himalaje trek wokół Everestu-też super wymalowany, a turystów?trochę jest, ale nie to co u nas, bo nie każdego stać żeby tam polecieć, są one daleko i drogie. A nasze górki?blisko, tanie, łatwy dojazd.

marcins
22-10-2009, 19:44
Kto ma spaść ten spadnie. Tak to już jest w przyrodzie ;)

buba
22-10-2009, 19:44
w tych Pieninach to raczej chodziło o bezpieczeństwo, wiesz ile ludzi by spadło sobie do Dunajca jakby tam nie było tych barierek?;-))))ja już to widzę, zwłaszcza na Sokolicy gdzie skałka taka licha

potezna krata by byla bezpieczniejsza! taka jak robia w wiezowcach czy nad torami coby samobojcy nie skakali!

a skalke zeby sie wykruszala najlepiej wzmocnic zelbetonem :)

Krysia
22-10-2009, 19:46
No to na 3 Koronach właśnie takie potężne kraty są:-))
oj żałuję, że nie zrobiłam temu foty jak kiedyś tam byłam, bo już raczej nie wrócę

buba
22-10-2009, 19:51
no na pewno nie z powodu szlaków.
Góry u nas są łatwo dostępne, w zasadzie każdy ma do nich blisko i są bardzo małe.
Zobacz takie Himalaje trek wokół Everestu-też super wymalowany, a turystów?trochę jest, ale nie to co u nas, bo nie każdego stać żeby tam polecieć, są one daleko i drogie. A nasze górki?blisko, tanie, łatwy dojazd.

a ja tam spotkalam kupe ludzi ktorzy w gorach chodza tylko po szlakach.. gdzie nie ma szlaku nie pojda..

gory ukrainy tez nie sa daleko, nie sa duze ani drogie.. roznia sie od polskich tylko iloscia szlakow, dojazdem do dolin z racji na ilosc i jakosc drog oraz iloscia i rodzajem bazy noclegowej w dolinach i na szczytach..

jesli te punkty sie zmienia- bedzie jak w polskich gorach...

Krysia
22-10-2009, 19:59
Nie będzie, bo dojazd w nie nigdy łatwy nie będzie.
Choć ostatnio kumpel w niecałą dobę wylądował z Olsztyna w Ust Czornej , a to tyle co ja czasem w Bieszczady jadę!!!więc się da, ale jakie męczące.
Dwa przez wspomniane przez Ciebie doliny-tam nie bardzo są szlaki na jeden dzień-bez namiotu ani rusz praktycznie. Dojazd dobry to również i dobre drogi, a przy tych powodziach coraz częstszych (nie ma się co dziwić jak tak rżną te lasy, bo co ma wodę zatrzymywać)...
A co do łażenia po szlakach i ludzi-w Zachodnich jak byłam i wychodziłam przed wschodem to szłam na tyle daleko, że ci ludzie, którzy też tam się znajdowali mi nie przeszkadzali, bo nie było tam przypadkowych osobników, a tylko ci co wiedzą po co i dlaczego chodzą w góry. Myślę, że na Ukrainie to dłuuuugo jeszcze panienek na obcasach nie będzie. A szlaki wymalowane i tak nie zwalniają od myślenia i czytania map.

Browar
22-10-2009, 20:44
a ja tam spotkalam kupe ludzi ktorzy w gorach chodza tylko po szlakach.. gdzie nie ma szlaku nie pojda..

gory ukrainy tez nie sa daleko, nie sa duze ani drogie.. roznia sie od polskich tylko iloscia szlakow, dojazdem do dolin z racji na ilosc i jakosc drog oraz iloscia i rodzajem bazy noclegowej w dolinach i na szczytach..

jesli te punkty sie zmienia- bedzie jak w polskich gorach...

Tylko się idzie z Tobą zgodzić, niestety.Szlaki znakowane - pedalska to sprawa :twisted:

buba
22-10-2009, 20:45
A co do łażenia po szlakach i ludzi-w Zachodnich jak byłam i wychodziłam przed wschodem to szłam na tyle daleko, że ci ludzie, którzy też tam się znajdowali mi nie przeszkadzali, .

masakra!!! nie ma to jak wstac o 10 i rozlozyc sie na spokojnie ze sniadankiem na pustej poloninie i kontemplowac widoki znad kanapki przez kolejna godzine ;)


Nie będzie, bo dojazd w nie nigdy łatwy nie będzie.
.



Dojazd dobry to również i dobre drogi, a przy tych powodziach coraz częstszych (nie ma się co dziwić jak tak rżną te lasy, bo co ma wodę zatrzymywać)...
.

mam ogromna nadzieje ze sie nie mylisz...

byli i tacy na tym forum co twierdzili ze i dobre drogi nie maja wplywu na ilosc turystow w gorach ;)


kolejnym krokiem to bedzie jak milosnicy wygody i bezpieczenstwa zaczna pisac petycje do ukraiskich organizacji o poprawe nawierzchni podgorskich drog. To juz znamy, prawda? nie trzeba daleko szukac... wy robicie obozy znakarskie, byli tacy co chcieli robic wspolna akcje łatania dziur i asfaltowania (oczywiscie rowniez nie na swoim podworku).
tez szczytne idee kierowaly, bezpieczenstwo , ochrona przyrody i takie tam inne
i skrajny altruizm oczywiscie :)

to jak dla mnie wszytsko dzialalnosc w ta sama strone.. w strone rozwoju cywilizacji i komerchy.. jeden kroczek mniejszy , inny wiekszy.. ale strona ta sama..

i zwlaszcza dziwi u tych ,ktorzy twierdza ze tej komerchy nie lubia, ktorzy specjalnie uciekaja z polskich zadeptanych gor tam gdzie jeszcze jest jakis urok.. i przyczyniaja sie do ulatwienia zadeptywania i tam... dla mnie to jest jakas paranoja ktorej nigdy nie zrozumiem..

Krysia
22-10-2009, 20:59
kolejnym krokiem to bedzie jak milosnicy wygody i bezpieczenstwa zaczna pisac petycje do ukraiskich organizacji o poprawe nawierzchni podgorskich drog. To juz znamy, prawda?
:mrgreen::mrgreen::mrgreen:
no trudno Ci tu racji nie przyznać hahahahahaha

Niemniej jednak jeszcze raz serdecznie zapraszam do Zawadki może w końcu by się odbyła dyskusja w tym temacie, bo podobno rok temu nikt się nie odważył

buba
22-10-2009, 21:14
Niemniej jednak jeszcze raz serdecznie zapraszam do Zawadki może w końcu by się odbyła dyskusja w tym temacie, bo podobno rok temu nikt się nie odważył

daleko na sam weekend...

Krysia
22-10-2009, 21:25
Ja mam dalej!:twisted::mrgreen:
Ja wszędzie mam k... dalej!!!:twisted::mrgreen:

A miałabyś do dyskusji naprawdę godnych przeciwników (jeśli tak można nazwać osoby myślące inaczej?)

buba
22-10-2009, 22:24
A miałabyś do dyskusji naprawdę godnych przeciwników (jeśli tak można nazwać osoby myślące inaczej?)

pewnie ze mozna tak nazwac :) zalezy tylko od tego jak argumentuja swoje racje.. nie sadze aby ktos mnie przekonal albo ja kogos, ale pogadac by mozna...


Ja mam dalej!:twisted::mrgreen:
Ja wszędzie mam k... dalej!!!:twisted::mrgreen:


jak sie zdecydujesz pojechac na łotwe i estonie wiosna to bedziesz miala blizej niz my ;)

asia999
23-10-2009, 21:24
byli i tacy na tym forum co twierdzili ze i dobre drogi nie maja wplywu na ilosc turystow w gorach ;)
(...)i zwlaszcza dziwi u tych ,ktorzy twierdza ze tej komerchy nie lubia, ktorzy specjalnie uciekaja z polskich zadeptanych gor tam gdzie jeszcze jest jakis urok.. i przyczyniaja sie do ulatwienia zadeptywania i tam... dla mnie to jest jakas paranoja ktorej nigdy nie zrozumiem..

Bubo - ja twierdziłam i nadal twierdzę, że ilość dziur w drodze i niewygoda dróg dojazdowych w góry nie przekłada się na ilość turystów w ich kierunku podążających bo gdyby tak było to zarówno Zakopianka jak i Zakopane świeciłyby pustkami...;-)

wiele razy pisałaś o tym, że tylu turystów, że łażą, że depczą, że...
a przecież Ty też łazisz, też depczesz...może ten Twój namiot gdzieś postawiony i "jedzenie kanapek" gdzieś na połoninie też może jakiejś innej "Bubie" przeszkadzać...Ale tak pewnie wszyscy trochę mamy, że łatwiej nam wsadzić komuś palec do oka, niż spojrzeć na siebie z boku...

i ciekawe jest też to, że z jednej strony oczekujesz od ludzi mieszkajacych w tych miejscach dokąd jeździsz, zeby byli swojscy i przyjaźni, żeby przyjmowali z otwartymi rękoma...a z drugiej strony twierdzisz, że powinni jeździć cały rok dziurawą drogą, z tego tylko powodu, że Ty tam przyjedziesz raz na jakiś czas (bo choćbyś nie wiem co tu pisała, to nie uwierzę, że ktoś woli dziurawy dojazd do domu niż nie dziurawy...;-))
czy kiedyś powiedziałaś to prosto w oczy komuś, kto dał Ci dach nad głową i był dla Ciebie goscinny...? czy powiedziałaś mu prosto w oczy, że masz go w....?

Egoizm nie polega na tym, że żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy. /Oscar Wilde/

machoney
29-07-2012, 12:27
http://img577.imageshack.us/img577/9686/kk3k.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/577/kk3k.jpg/)

Jak widać na załączonym obrazku "ogrodzenie" Tarnicy nic nie dało... oprócz tego, że zeszpeciło szczyt...

dorota z krakowa
29-07-2012, 15:05
Niemniej jednak jeszcze raz serdecznie zapraszam do Zawadki może w końcu by się odbyła dyskusja w tym temacie, bo podobno rok temu nikt się nie odważył

Odwiedziłam Zawadkę Rymanowską dwa tygodnie temu.
Droga nie należy do najlepszych, ale jaka nagroda po dotarciu do celu!
Wspaniałe widoki, dal za dalą - prawdziwy koniec świata... Gospodarze uśmiechnięci i przyjaźni całemu światu, co nie zdarza się często.
Piszę o tym, bo w Biesach niełatwo znaleźć takie miejsca - osobne, życzliwe i przede wszystkim jakby odcięte od świata.
No i pyszne kozie sery, otwarta kuchnia i te zapachy z niej płynące...
Polecam wszystkim spragnionym spokoju, ciszy i kompletnego oderwania się od "tego co nas męczy".
Dojechałam bez problemu moim dwunastoletnim bolidem produkcji polskiej.
Na pewno powrócę w to miejsce jesienią.
Może się spotkamy?

maciejka
29-07-2012, 15:19
Żeby dyskutować nie trzeba jeździć.




Jak widać na załączonym obrazku "ogrodzenie" Tarnicy nic nie dało... oprócz tego, że zeszpeciło szczyt...

Na załączonym obrazku widać gołą glebę do ogrodzenia (tylko fragment zdjęcia) oraz kolejny obszar wylegiwany (niszczony) przez spragnionych zielonej trawki...:evil:

Basia Z.
29-07-2012, 15:44
Pozwolę sobie podlinkować zdjęcie "strażackie" ze swojego wyjazdu z dnia 13 lipca (autorka - Ola G.):

https://lh5.googleusercontent.com/-ADiEPHac4jc/UAVFqAo35-I/AAAAAAAAE04/Ovf5ciG2vZA/s720/IMGP4008.JPG

Jak widać do barierki - klepisko, za barierką - trawa. Akurat ludzi nie było zbyt wiele.

Samo ogrodzenie nie wygląda tak tragicznie jak myślałam. Bardziej denerwujące były te drewniane pomosty na płaskim, np. przy zejściu z Wielkiej Rawki do Ustrzyk G.

maciejka
29-07-2012, 16:41
(...)
Jak widać do barierki - klepisko, za barierką - trawa.(...)

Tak właśnie jest. Mało kto się zastanawia, ile śladu zostawi jego, na przykład stopa;-), a zostawia...A jeśli to będzie masa ludzi...? A jest i robi swoje...
Machoney, wiem że masz poczucie humoru, ale będąc przewodnikiem na tych trasach, prowadząc ludzi po tych samych ścieżkach, pewnie wiesz, że nie jest do śmiechu...
Raczej czuję to jako prowokację z Twojej strony;-)
Szlaki z roku na rok stają się szerzej wydeptywane, a tam już nic nie rośnie. To już nie metr gołej ziemi, ale znacznie więcej...
Nagie kompletnie szczyty, chociaż ogrodzone też nie dają rady, bo zawsze znajdą tacy, co pójdą poza barierki.
Dla mnie sprawa jest ewidentna, w najbardziej uczęszczanych miejscach - ruch turystyczny trzeba skanalizować.
A porobić do diabła;-) tych wiatek, mostków, kładek, barierek...To jest jedyna możliwość pogodzenia turystyki z ochroną przyrody (i tak znikoma;-).

Ps. I mandaty wlepiać, tym co za barierkami! Niech idzie na utrzymanie szlaków! :twisted:

machoney
29-07-2012, 17:05
Jak popatrzymy na stare fotki, to też było ogrodzenie takie niskie. Do tego ogrodzenia klepisko za ogrodzeniem trawa.

http://img528.imageshack.us/img528/7370/rtam.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/528/rtam.jpg/)

http://img401.imageshack.us/img401/9820/tr1h.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/401/tr1h.jpg/)

Pozdrowienia :)

misiekjakub
11-08-2012, 18:10
Byłem na Tarnicy rok temu, za parę dni pewnie znów będę, bo zabieram w Biesy Przyjaciół, którzy tam jeszcze nie byli.

Koszmar. Tłum na szczycie, nie ma gdzie usiąść, pełno ludzi, setki. Poza tym - jaki taras?! Wrażenie - owce albo bydło w zagrodzie. To zagroda jest, a nie żaden taras. No i jak na górski szczyt, to masa śmieci.

A może by tak zamknąć Tarnicę na powiedzmy 10 lat? Niech przyroda odpocznie. Bo dziś jest tak, jak z Przełęczą Wyżnią i Chatką Puchatka: tłum zajeżdża furami do Wołosatego, zajmują te fury każdy centymetr pobocza, potem wio, niebieskim na szczyt i wio, niebieskim ze szczytu. Się było w Bieszczadach, Tarnica zaliczona. Ten odcinek jest obciążony ruchem jak reprezentacyjny deptak w dużym mieście, np. Floriańska i Grodzka w Kraku. Masakra. Już na SzW do Górnych jest nieporównywalnie mniej ludzi.

Choć, może i nie będę tego roku na Tarnicy. Zastąpię ją znajomym Bukowym Berdem i Haliczem, parę lat tam nie byłem. Tylko że pono na Haliczu niewiele lepiej, niż na Tarnicy, i też jest zagroda dla bydła.

don Enrico
11-08-2012, 20:30
I co ?
Dziwisz się że ostatnio jest tu na forum więcej relacji z ukraińskiej strony niż z polskich Bieszczadów ?

misiekjakub
11-08-2012, 20:36
I nic. Nie dziwię się. Mówię - szlak zamknąć.

Przewagi relacji z Ukrainy nie dostrzegłem, ale nie czytam całego forum. Może i za mało tu zaglądam.

A na Ukrainę z czteroletnimi dziećmi jakoś boję się jechać...

don Enrico
11-08-2012, 20:47
(...)
A na Ukrainę z czteroletnimi dziećmi jakoś boję się jechać...
Na szczęście Bieszczady to nie tylko Tarnica. można z dzieciakami pochasać w innych rejonach bez obawy o stratowanie.
p.s. ale nadal nie znam odpowiedzi na pytanie : dlaczego wszyscy chcą wyjść na Tarnicę ?

vm2301
11-08-2012, 22:19
Bo te "naj" ciągną pewnie. Podobnie jest z Rysami.

Jest na to sposób, Wetlińska, Tarnica itp. mają swój urok ... największy po sezonie.
A być na tamie w Solinie i żywej duszy jak okiem sięgnąć ... bezcenne ;)

creamcheese
11-08-2012, 22:29
Bo te "naj" ciągną pewnie. Podobnie jest z Rysami.

Jest na to sposób, Wetlińska, Tarnica itp. mają swój urok ... największy po sezonie.
A być na tamie w Solinie i żywej duszy jak okiem sięgnąć ... bezcenne ;)
Świete słowa...w listopadzie na wetlińskej osób sztuk raz spotkałem a w schronisku jeszcze dwie...bezcenne jak napisałeś.
Ale z tą zaporą bez żywej duszy to chyba przesadziłeś...taka możliwość jest niemożliwa

misiekjakub
11-08-2012, 22:42
Taka możliwość była możliwa tak ze trzydzieści lat temu, pamiętam.

Niestety, po sezonie dla mnie odpada - żona jest nauczycielem i wakacje letnie, czyli jej urlop, determinują nasze wyjazdy. Osobiście też wolę kwiecień - maj albo październik.

Enrico, inne możliwości znam i korzystam, ile możności. No ale połoniny - miłość. Sam rozumiesz. Choć raz na czas tam pójść trzeba, a czekałem na to kilka lat, dopóki dwa małe miśki mi troszkę od ziemi nie odrosły (dwa lata temu były na Wetlińskiej i na Okrągliku, rok temu - na Caryńskiej, Rawkach, Tarnicy, SzW i Oratyku). Teraz mi się marzy Bukowe Berdo, Halicz, dolina Caryńskiego, Paniszczów i Sokołowa Wola. A co wyjdzie, obaczym.

P.S. A czemu wszyscy na Tarnicę - a bo się ceprostrada zrobiła. Bo najwyższa, bo trza zaliczyć, bo łatwo dojechać, bo krótka wycieczka, bo Wojtyła tam bywał...

machoney
11-08-2012, 23:14
A pomyśleliście, że o nas wszystkich forumowiczach, którzy też czasem na Tarnicę wychodzą, ktoś mówi, że bydło, owce, tłum, niedzielni turyści itd... ?

Ktoś się żali, że nie ma gdzie się usiąść ? Trzeba był osobie krzesełko "papieskie" zabrać... Bo Wojtyła był ? Wszystko zawsze przez kościół i Pisiorów :) Do sądu ich !

misiekjakub
11-08-2012, 23:47
Machoney, spokojnie... Ja nie chcę nikogo obrażać. Nie piszę, że ludzie to bydło, tylko że ten "taras" czy ogrodzenie to rychtyk zagroda dla bydła. Tak to wygląda. I ja się tam rok temu czułem jak bydło w zagrodzie. Wrażenie było nieodparte.

Pamiętam Tarnicę całą porośnięta trawką, między skałami. Wylegiwanie się na szczycie, paręnaście metrów od krzyża. Leniwe rozmowy z przygodnie poznanymi turystami... 20 lat temu, 25 lat temu.... To se ne vrati, jak mawiają bracia Czesi. A przynajmniej nieprędko. Cholera, moje dzieci będą to chyba znać tylko z opowiadań ojca, tak jak ja znam dno zalewu solińskiego z opowiadań mojego ojca....

Owszem, byłem traktowany na tym szlaku jak niedzielny turysta. I wcale się nie dziwię. Dziwię się tylko panu, który raczył stwierdzić, że łażę z dziećmi po ceprostradach, że sam po nich łazi.

Co do tego, że nie ma gdzie usiąść, to ja się żalę. Lubię zasiąść na szczycie na pół godziny czy godzinę. Czy ktoś widzi w tym coś złego? To nieetyczne jest, czy co? jakiś etos łażenia po górach w ogóle, a po Biesach w szczególności, narusza? I moje dzieci się żalą, bo jak taka czterolatka wylezie na górę, to chce usiąść i odpocząć. To chyba naturalne. Tylko że owszem, wolałbym trawę zamiast ławek.

A co do papieskich, to nie odbieraj tego w kategoriach lewackiej nagonki. Tak się składa, że jestem raczej prawicowy, uważam się za konserwatystę i jestem katolikiem. Po prostu, dla sporej grupy turystów fakt, że jakieś miejsce było odwiedzane kiedyś za młodu przez jeszcze wtedy Karola Wojtyłę jest dostateczną motywacją, by tam pojechać i samemu nawiedzić. I to tylko miałem na myśli, a nie najazdy na kościół i pisiorów. Podałem jedną z możliwych ludzkich motywacji, i tyle.

Proponuję zamykać szlak na Tarnicę, i to zarówno dojściówkę z przełęczy pod Tarnicą, jak i odcinek niebieskiego z Wołosatego, od 1 maja do 30 września. Niech sobie ten szczyt odpocznie kilka sezonów. A może samo zamknięcie niebieskiego na odcinku Wołosate - przełęcz poprawiłoby sytuację? Odpadliby wtedy wszyscy "zaliczający" i podjeżdżający pod szczyt na parking, gdyby trzeba było przeciągnąć gacie od Ustrzyk przez SzW albo od Wołosatego, ale przez Rozsypaniec i Halicz....

vm2301
12-08-2012, 09:35
Ale z tą zaporą bez żywej duszy to chyba przesadziłeś...taka możliwość jest niemożliwa

Możliwa. Mnie się to udało w lutym, przy ponurej pogodzie, tak ze dwa lata temu, nie trzydzieści.;)
Jakaś para pojawiła się po jakichś 20 minutach, ale znikła szybko.



Niestety, po sezonie dla mnie odpada - żona jest nauczycielem i wakacje letnie, czyli jej urlop, determinują nasze wyjazdy. Osobiście też wolę kwiecień - maj albo październik.

Da się wykorzystać "wydłużone weekendy", okresy "około-świąteczne", ferie itp. Nie trzeba jechać od razu na 3 tygodnie ;)

misiekjakub
12-08-2012, 12:29
No da się, tylko że... się nie da. Moja zawsze ma wtedy jakieś obowiązki szkolne, około-szkolne albo parafialne (uczy religii), i w niedzielę w kościele jako katechetka i szefowa scholi musi być, bo proboszcz tak wymaga. Ostrzyłem sobie zęby na łykent majowy w tym roku i na wyostrzonych kłach się skończyło.

skylux
12-08-2012, 12:46
Pusta zapora? Proszę bardzo, 12 maja 2012 w samo południe :razz: I wcale żabami nie rzucało.
P.S. To nie fotomontaż. I sobota do tego.

creamcheese
12-08-2012, 13:01
Pusta zapora? Proszę bardzo, 12 maja 2012 w samo południe :razz: I wcale żabami nie rzucało.
P.S. To nie fotomontaż. I sobota do tego.

Aż nieprawdopodobne!! Byłem tydzień później tez w samo południe(niedziela 20.05) i były, jesli juz nie ogromne, to przynajmniej tłumy.
Pozdrawiam

creamcheese
12-08-2012, 13:06
No da się, tylko że... się nie da. Moja zawsze ma wtedy jakieś obowiązki szkolne, około-szkolne albo parafialne (uczy religii), i w niedzielę w kościele jako katechetka i szefowa scholi musi być, bo proboszcz tak wymaga. Ostrzyłem sobie zęby na łykent majowy w tym roku i na wyostrzonych kłach się skończyło.

To ja już, miśkujakubie z wyostrzonymi kłami, się troszkę pogubiłem.
Chcesz zamykać szlaki w okresie letnim, żebyś Ty, Miśkowa i Misięta, (które tylko wtedy mogą wejść na górkę, bo mają wakacje), wejść na nią nie mogły?;)
Pozdrawiam

misiekjakub
12-08-2012, 15:34
Wiesz, szkoda mi tej góry. Miśkowa już tam była parokrotnie, misięta jak dotąd jeden raz. Chciałbym, żeby za paręnaście lat mogły tam pójść jako nastolatki albo dorosłe dziewczyny, i zapamiętać taką Tarnicę jaką pamiętam ja. Chyba po to jest park narodowy i ochrona przyrody, by ta przyroda trwała nieniszczona przez człowieka, nie? Wolę Tarnicę porośniętą trawą, i bez barierek. Myślę, że prędzej czy później i tak dojdzie do zamknięcia szlaku, o ile natłok turystów się nie zmniejszy. Zamykanie czy "przekładanie" szlaków jest wszak praktykowanym rozwiązaniem, nie byłby to pierwszy raz, ani pewnie ostatni - przypomnijcie sobie Kominiarski Wierch, Smerek albo, by daleko nie szukać, Krzemień. Albo zejście z Caryńskiej do UG, by nie szukać w przeszłości odległej.

Góry są dla ludzi, ale to nie jest tak że każdy ma święte prawo wejść wszędzie i zaliczyć, zdobyć itd. Nas już nie będzie, a one mają zostać. Jestem za tym, by można było chodzić po różnych trasach, w tym i nie znakowanych na terenie parku (upraszam o nieczynienie dygresji prawniczych, obecny stan prawny w temacie jest mi znany), ale też i za tym by gór nie zadeptać. A Tarnica jest zadeptywana, dosłownie. 10, powiedzmy, lat przerwy albo udostępnienia tylko poza sezonem dobrze zrobi i jej, i nam. Pomyślcie, jak fajnie będzie tam pójść, kiedy znów porośnie trawą i nie będzie tam tłumów turystów - nabierze znów powabu nieznanego, niezdobytego, niedostępnego miejsca.

Sonka
12-08-2012, 22:47
Tarnicy i Połoniny Wetlińskiej długo nie zadepczą, obawy na wyrost. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest skoncentrowanie turystów na dwóch-trzech szlakach i tak dzieje się. Wykluczam całkowicie możliwość wędrowania pozaszlakowego po jakimkolwiek parku narodowym, straty dla przyrody byłyby olbrzymie. W tej chwili już zbyt często ludzie wchodzą do ostoi, dowód ostatnie ataki niedźwiedzi na poszukiwaczy wrażeń. Wątpię aby przyroda tak bardzo cierpiała w wyniku masowej wędrówki turystów po najbardziej popularnych szlakach. Przeglądam zdjęcia kolegów z szlaku zółtego wiodącego na Połoninę Wetlińską, na porządku dziennym są jelenie, niedługo rykowisko i zarówno łanie jak i byki będą sobie wędrować bez mała po parkingu. W ubiegłym roku kilka osób widziało wilka w Berehach Górnych i to we wrześniu. Późną jesienią pomiędzy szlakiem żółtym, a czerwonym kręcił się młody niedźwiedź. Obok szlaku rośnie kilka gatunków cennych roślin, którym sznury turystów zupełnie nie przeszkadzają.

vm2301
13-08-2012, 10:09
Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest skoncentrowanie turystów


O koncentracji tej już wielokrotnie pisała Lucyna, więc znamy stanowisko plastra w tej materii ;)


W tej chwili już zbyt często ludzie wchodzą do ostoi, dowód ostatnie ataki niedźwiedzi na poszukiwaczy wrażeń.

Poszukiwali czegoś innego niż wrażeń. Liczba zbieraczy poroża, czy grzybów nie zmienia się od lat, a jeśli się zmienia, to zmiana nie jest na tyle znacząca, by upatrywać w niej przyczynę ataków, czy zwiększenie ich częstotliwości.



Wątpię aby przyroda tak bardzo cierpiała w wyniku masowej wędrówki turystów po najbardziej popularnych szlakach. Przeglądam zdjęcia kolegów z szlaku zółtego wiodącego na Połoninę Wetlińską, na porządku dziennym są jelenie, niedługo rykowisko i zarówno łanie jak i byki będą sobie wędrować bez mała po parkingu. W ubiegłym roku kilka osób widziało wilka w Berehach Górnych i to we wrześniu. Późną jesienią pomiędzy szlakiem żółtym, a czerwonym kręcił się młody niedźwiedź. Obok szlaku rośnie kilka gatunków cennych roślin, którym sznury turystów zupełnie nie przeszkadzają.

Sonko, poczytaj o synantropizacji. Lucyna ma pewnie coś w swoich notatkach z wykładów.
Synantropizacja nie jest zjawiskiem, które jest nieszkodliwe, przyroda na tym cierpi. Nie trzeba "skłusować" zwierzaka, by mu zaszkodzić.

Co do roślin, to też nie przesadzajmy. Obok wspomnianego szlaku to przede wszystkim kupa gówien rośnie, a nie cenne gatunki. Może ktoś wpadnie na pomysł, by postawić toitoi'e ;)

Wetlińska i Tarnica są "skanalizowane" (Chryste...) i to sprawia, że stan przyrody w tych miejscach różni się znacznie od podobnych rejonów. Tego się nie zmieni bez zamknięcia tych szlaków i terenów wokół nich na kilkanaście lat przynajmniej. Czy natomiast jest sens to robić? Moim zdaniem nie.
To ten zrównoważony rozwój ... ;)

Sonka
13-08-2012, 12:38
Poszukiwali czegoś innego niż wrażeń. Liczba zbieraczy poroża, czy grzybów nie zmienia się od lat, a jeśli się zmienia, to zmiana nie jest na tyle znacząca, by upatrywać w niej przyczynę ataków, czy zwiększenie ich częstotliwości.




Sonko, poczytaj o synantropizacji. Lucyna ma pewnie coś w swoich notatkach z wykładów.
Synantropizacja nie jest zjawiskiem, które jest nieszkodliwe, przyroda na tym cierpi. Nie trzeba "skłusować" zwierzaka, by mu zaszkodzić.

Co do roślin, to też nie przesadzajmy. Obok wspomnianego szlaku to przede wszystkim kupa gówien rośnie, a nie cenne gatunki. Może ktoś wpadnie na pomysł, by postawić toitoi'e ;)

Wetlińska i Tarnica są "skanalizowane" (Chryste...) i to sprawia, że stan przyrody w tych miejscach różni się znacznie od podobnych rejonów. Tego się nie zmieni bez zamknięcia tych szlaków i terenów wokół nich na kilkanaście lat przynajmniej. Czy natomiast jest sens to robić? Moim zdaniem nie.
To ten zrównoważony rozwój ... ;)

Synantropizacja jest faktem, nie muszę zaglądać do notatek. Mam dostęp od raportu WWF na ten temat . Nie wolno mi się na niego powoływać, to jest chyba dokument "wewnętrzny" tej organizacji. Znam jej skutki. Obecnie Paweł w ramach projektu WWF sonduje wśród potencjalnych beneficjentów potrzebę instalacji "przeciwniedźwiedzich" koszy na terenie Bieszczadów i Beskidu Niskiego. Obok miejsc szczególnie narażonych na kontakt miśków z cywilizacją będą stawiane kosze na śmierci do których niedźwiedzie nie będą mogły się dostać. Bardzo ciekawy artykuł autorstwa Katarzyny Bojarskiej jest w ostatnim, czyli pierwszym numerze "Bieszczadnika". Kaśka prowadzi w Bieszczadach badania, pisze m.in. o tym, że niedźwiedzie można spotkać w pewnej wiosce (nie wymienia jej nazwy więc zmilczmy ją) w przydomowym sadzie.

Panie Wojtku, rozdeptywanie Bieszczadów to mit. Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale ... Byłam w tym roku kilka razy prywatnie i służbowo na Połoninie Wetlińskiej i Tarnicy. Bieszczady pustoszeją, kilka dni temu podchodząc żółtym na Wetlińską nie spotkałam ani jednego turysty. Wędrowałam rano, tak po 9.00. Widziałam tylko Filipa.
Co do zniszczeń. Panie Wojtku proszę zajrzeć na naszą stronę, od dwóch dni opracowujemy szlak żółty Przełęcz Wyżna-schronisko, tam znajdzie Pan fotografie-dowody na to, że okolica szlaku wbrew pozorom zbytnio nie ucierpiała. Wieczorem artykuł powinny być skończony. Wybierałam fotografie, przejrzałam kilkaset zdjęć. Proszę mi wierzyć, że sama byłam zaskoczona, gdy dobierałam fotki i fragmenty tekstu. Połonina Wetlińska jest bardzo ciekawym masywem górskim.

Kupa kup rośnie w lasie, to niestety jest prawda. Proszę pamiętać, że to my turyści je tam zostawiamy. Mam też skalę porównawczą, Bieszczady i szlak żółty jest zdecydowanie bardziej czysty niż większość popularnych turystycznie szczytów w Polsce. Można przejść cały żółty i nie znaleźć ani jednej plastikowej butelki, czy puszki z piwem. Zaskoczyła mnie postawa bieszczadzkich przewodników, kilkoro z nich sprząta góry idąc nie tylko prywatnie, ale i służbowo szlakiem.

misiekjakub
13-08-2012, 13:52
Panie Wojtku, rozdeptywanie Bieszczadów to mit. Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale ... Byłam w tym roku kilka razy prywatnie i służbowo na Połoninie Wetlińskiej i Tarnicy. Bieszczady pustoszeją, kilka dni temu podchodząc żółtym na Wetlińską nie spotkałam ani jednego turysty. Wędrowałam rano, tak po 9.00. Widziałam tylko Filipa.


Nie jestem co prawda Wojtkiem, ale jako pomysłodawca zamknięcia szlaku na Tarnicę odpowiem, i to nieco złośliwie - Sonka, może Ty tym zółtym na Wetlińską z Suchych Rzek szłaś? Tam nie dziwota, że się żywej duszy nie spotka.

A na poważnie - no cóż, tylko pozazdrościć. Piszesz jednak o Wetlińskiej, a watek dotyczy Tarnicy. Tak się składa, że moje wrażenia są biegunowo przeciwne. Idąc w zeszłym roku (w tym jeszcze nie byłem, będę za parę dni i ciekaw jestem, czy Twoje wrażenie się potwierdzi) na Tarnicę niebieskim z Wołosatego (podkreślam, niebieskim z Wołosatego na Tarnicę, a nie żółtym - na Wetlińską) w zeszłym roku napotkałem tysiące ludzi. Podobnie było na żółtym z Przełęczy Wyżniej pod Chatkę Puchatka (domyślam się, że to o ten szlak Ci chodzi). Szła cały czas rzeka ludzi, mogę to bez żadnej przesady porównać do zapory w Solinie w upalny letni dzień. I setki osób na obu szczytach, w tym liczne wycieczki kolonijne czy inne zorganizowane grupy dzieci. Obawiam się, że hasło "Bieszczady pustoszeją" jest bez pokrycia, choć osobiście wolałbym by były bardziej puste niż obecnie (proszę to odróżnić od "opustoszałe", tj. puste zupełnie). Podobnie, choć nieco (ale tylko nieco) było na Rawce, od Przełęczy Wyżniańskiej oczywiście.

Decyzji o zamykaniu szlaków nie można oczywiście podejmować na podstawie jednorazowych czy kilkurazowych wrażeń. Natomiast stan ścieżek, a w szczególności "autostrady" z Wołostaego na Tarnicę, daje sporo do myślenia. Z tym, że turyści nie zadepczą szczytu Tarnicy też wypadnie się zgodzić - nie można przecież zadeptać tego, co już jest zadeptane. Przypominam, lat temu 20 na Tarnicy trawa rosła. W obrębie dzisiejszych barierek, jakby kto pytał.

machoney
13-08-2012, 18:39
Machoney, spokojnie... Ja nie chcę nikogo obrażać. Nie piszę, że ludzie to bydło, tylko że ten "taras" czy ogrodzenie to rychtyk zagroda dla bydła. Tak to wygląda. I ja się tam rok temu czułem jak bydło w zagrodzie. Wrażenie było nieodparte.

Pamiętam Tarnicę całą porośnięta trawką, między skałami. Wylegiwanie się na szczycie, paręnaście metrów od krzyża. Leniwe rozmowy z przygodnie poznanymi turystami... 20 lat temu, 25 lat temu.... To se ne vrati, jak mawiają bracia Czesi. A przynajmniej nieprędko. Cholera, moje dzieci będą to chyba znać tylko z opowiadań ojca, tak jak ja znam dno zalewu solińskiego z opowiadań mojego ojca....

Owszem, byłem traktowany na tym szlaku jak niedzielny turysta. I wcale się nie dziwię. Dziwię się tylko panu, który raczył stwierdzić, że łażę z dziećmi po ceprostradach, że sam po nich łazi.

Co do tego, że nie ma gdzie usiąść, to ja się żalę. Lubię zasiąść na szczycie na pół godziny czy godzinę. Czy ktoś widzi w tym coś złego? To nieetyczne jest, czy co? jakiś etos łażenia po górach w ogóle, a po Biesach w szczególności, narusza? I moje dzieci się żalą, bo jak taka czterolatka wylezie na górę, to chce usiąść i odpocząć. To chyba naturalne. Tylko że owszem, wolałbym trawę zamiast ławek.

A co do papieskich, to nie odbieraj tego w kategoriach lewackiej nagonki. Tak się składa, że jestem raczej prawicowy, uważam się za konserwatystę i jestem katolikiem. Po prostu, dla sporej grupy turystów fakt, że jakieś miejsce było odwiedzane kiedyś za młodu przez jeszcze wtedy Karola Wojtyłę jest dostateczną motywacją, by tam pojechać i samemu nawiedzić. I to tylko miałem na myśli, a nie najazdy na kościół i pisiorów. Podałem jedną z możliwych ludzkich motywacji, i tyle.

Proponuję zamykać szlak na Tarnicę, i to zarówno dojściówkę z przełęczy pod Tarnicą, jak i odcinek niebieskiego z Wołosatego, od 1 maja do 30 września. Niech sobie ten szczyt odpocznie kilka sezonów. A może samo zamknięcie niebieskiego na odcinku Wołosate - przełęcz poprawiłoby sytuację? Odpadliby wtedy wszyscy "zaliczający" i podjeżdżający pod szczyt na parking, gdyby trzeba było przeciągnąć gacie od Ustrzyk przez SzW albo od Wołosatego, ale przez Rozsypaniec i Halicz....
Misiek ja trochę z przymrużeniem oka to pisałem :) No ale nie przymrużyłem ikonką :)
Myślę, jednak że Tarnica nie jest zaliczana z powodu JP II a z powodu tego, że jest najwyższa. Przecież miejsc gdzie bywał Wojtyła w górach jest tysiące, no ale mogę się mylić.
Ponadto uważam, że (znasz taką gazetę prawicowcu ? :)) nie zamkną nigdy szlaku na Tarnicę z żadnej strony, bo to dla BdPN czysty biznes.

Do zobaczenia na szlaku !
Pozdrowienia !

PS. Naprawdę nie chciałem Cię urazić :)

vm2301
13-08-2012, 18:59
Synantropizacja jest faktem, nie muszę zaglądać do notatek. Mam dostęp od raportu WWF na ten temat . Nie wolno mi się na niego powoływać, to jest chyba dokument "wewnętrzny" tej organizacji. Znam jej skutki.

Więc czemu piszesz, że przyroda nie cierpi z powodu masowej turystyki?

Tajne raporty WWF? ;)
Działają jak Secret Service, czy inne MI6, he he


Obecnie Paweł w ramach projektu WWF sonduje wśród potencjalnych beneficjentów potrzebę instalacji "przeciwniedźwiedzich" koszy na terenie Bieszczadów i Beskidu Niskiego. Obok miejsc szczególnie narażonych na kontakt miśków z cywilizacją będą stawiane kosze na śmierci do których niedźwiedzie nie będą mogły się dostać.

Zakładam, że robi to jawnie i możesz się na niego powołać. ;)

Te miejsca to również szlak na Wetlińską i Tarnicę?
Mam poważne wątpliwości.


Bardzo ciekawy artykuł autorstwa Katarzyny Bojarskiej jest w ostatnim, czyli pierwszym numerze "Bieszczadnika". Kaśka prowadzi w Bieszczadach badania, pisze m.in. o tym, że niedźwiedzie można spotkać w pewnej wiosce (nie wymienia jej nazwy więc zmilczmy ją) w przydomowym sadzie.

Wybacz, ale bierzesz udział w dyskusji, a argumentem jest coś nieokreślonego.
Twierdzisz, że masowa turystyka nie szkodzi przyrodzie, po czym stwierdzasz, że znasz skutki synantropizacji, a na potwierdzenie informujesz o istnieniu tajnego raportu i artykułu w czasopiśmie.
Więc jakie są to skutki tej synantropizacji, szkodliwe to zjawisko dla przyrody, czy nie?
Ja twierdzę, że tak Ty zdajesz się sugerować coś odmiennego.


Panie Wojtku, rozdeptywanie Bieszczadów to mit. Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale ... Byłam w tym roku kilka razy prywatnie i służbowo na Połoninie Wetlińskiej i Tarnicy. Bieszczady pustoszeją, kilka dni temu podchodząc żółtym na Wetlińską nie spotkałam ani jednego turysty. Wędrowałam rano, tak po 9.00.

Też mi się to zdarzyło ... i czego to ma dowodzić?
Chyba tego, że w tym roku w Bieszczadzkiej turystyce bryndza.
Czy przekonam do czegoś zupełnie odwrotnego, jeśli wspomnę o wielu okazjach - również w tym roku - gdy na tym szlaku byłem mijany przez tabuny?


Widziałam tylko Filipa.

No teraz mnie przekonałaś. ;)


Co do zniszczeń. Panie Wojtku proszę zajrzeć na naszą stronę, od dwóch dni opracowujemy szlak żółty Przełęcz Wyżna-schronisko, tam znajdzie Pan fotografie-dowody na to, że okolica szlaku wbrew pozorom zbytnio nie ucierpiała.

Sorry, ale piszesz o czymś niesprecyzowanym, no bo cóż oznacza "nie ucierpiała zbytnio"?
Jakie kryteria trzeba spełnić, by uznać szlak za taki, który "ucierpiał zbytnio"?

Patrzę na te szlaki od kilkunastu lat, nie uznam za zniszczone dopiero wtedy, gdy będzie tam pustynia.
Zawsze coś będzie rosło.
Jeśli uważasz stan przyrody wokół szlaku na Wetlińską, czy Tarnicę za taki, który nie ucierpiał, to chyba poza popularnymi szlakami nie bywasz.



Wybierałam fotografie, przejrzałam kilkaset zdjęć. Proszę mi wierzyć, że sama byłam zaskoczona, gdy dobierałam fotki i fragmenty tekstu. Połonina Wetlińska jest bardzo ciekawym masywem górskim.

Nie kształtuję swej opinii na podstawie zdjęć. Ja tam bywam.


Kupa kup rośnie w lasie, to niestety jest prawda. Proszę pamiętać, że to my turyści je tam zostawiamy.

I to jest jeden z dowodów na to, że otoczenie tych najpopularniejszych szlaków jest zdewastowane.
Nie jestem przeciwnikiem "kanalizowania" komercyjnych, czy innych masowych wycieczek, ale nie zmienia to faktu, że niektóre miejsca maja więcej wspólnego z kanałem niż z przyrodą.
Ona cierpi na tym "zbytnio" ;)


Bieszczady i szlak żółty jest zdecydowanie bardziej czysty niż większość popularnych turystycznie szczytów w Polsce.

Szlaki porównujesz ze szczytami? Troc hę to może wypaczyć rzeczywistość ;)

Ja osobiście nie widzę znaczącej różnicy między tymi dwoma najpopularniejszymi szlakami Bieszczadów, a np. szlakiem na Halę Gąsienicową, czy Kościeliską.

Skąd u Ciebie to "zdecydowanie"?


Można przejść cały żółty i nie znaleźć ani jednej plastikowej butelki, czy puszki z piwem.

Nie wiem który "cały żółty szlak" masz na myśli, ale to zależy od czasu, miejsca i intensywności rozglądania się.
To jest możliwe, ale znów, niczego nie dowodzi.
Nie dowodzi również "zdecydowanie bardziej czystych" szlaków bieszczadzkich, bo oznaczałoby, że w innych górach te butelki zawsze się pod nogami walają.


Zaskoczyła mnie postawa bieszczadzkich przewodników, kilkoro z nich sprząta góry idąc nie tylko prywatnie, ale i służbowo szlakiem.

Mnie osobiście to nie zaskakuje, podobnie jak widok nauczyciela idącego z grupą i robiącego to samo. Kto ma dawać dobry przykład?

Nie można oczywiście zmienić faktu, że rozdeptujemy otoczenie szlaków, szczególnie tych popularnych, nie ma sensu rozdzierać też szat, bo - jak sugeruje Misiek zamknąć tych szlaków się nie da - ale nie twierdźmy, że nic się nie stało. ;)

P.S. Nie "panuj" proszę, pan Kamyczek nie jest kanonem internetowych obyczajów.

Sonka
13-08-2012, 20:19
Jedna wielka nadinterpretacja. Po pierwsze. O wewnętrznym raporcie WWF i artykule wspomniałam w kontekście Pańskiej złośliwostki, czyli próbie podważenia mego zdania poprzez odesłanie mnie do notatek Lucy. Po wtóre. Nie mówiłam o tajnym raporcie, ale po tym, że nie mam prawa na niego powoływać się. Po trzecie artykuł jest opublikowany w komercyjnym periodyku "Bieszczadnik". Odnoszę wrażenie, że słówka synantropizacja używa Pan jako wytrychu. Nie wiem, czy orientuje się Pan, że owa synantropizacja jest stopniowana. W Bieszczadach sporadycznie spotyka się zwierzę zsynantropizowane w trzecim stopniu. Znam tylko jeden przypadek, żebrzący lis w Tarnawie. Nawet Filip - jeleń z Połoniny Wetlińskiej nie wykazuje cech trzeciego stopnia synantropizacji. Ten argument więc odpada.
Problemem bez wątpienia jest niszczenie przed nadmierne udostępnienie turystyczne kilku otoczenia szlaków, nie ma to jednak wpływu na szatę roślinną całej Połoniny Wetlińskiej. Po czwarte polecam kilka publikacji ogólnodostępnych wydanych przez Bieszczadzki Park Narodowy, a dotyczących Połoniny Wetlińskiej. Pierwsze z brzegu mówiące o szacie roślinnej w otoczeniu szlaku żółtego Przełęcz Wyżna -schronisko: "Ścieżka przyrodnicza Połonina Wetlińska" "Łąka mietlicowa przechodząca bliżej lasu w pastwisko bliźniczkowe (tzw. psiarę) to typowe zespoły ukształtowane w wyniku tradycyjnej gospodarki człowieka po wykarczowanych lub wypalonych, kilka stuleci temu, lasach dolnoreglowych. Łąka mietlicowa to pozostałość po dawnych łąkach kośnych. Z traw panuje tu mietlica pospolita i kłosówka miękka, a szczególnie obficie rośnie śmiałek darniowy, wiechlina Chaixa, chaber łąkowy, dziurawiec czteroboczny i przywrotniki. Występuje również goździk skupiony, złocień właściwy i kilka gatunków storczyków. Natomiast pastwiska bliźniczkowe powstały na skutek intensywnego użytkowania gruntów jako pastwisk bez nawożenia. Oprócz charakterystycznego gatunku trawy - bliźniczki psiej trawki - dużą rolę odgrywa borówka czarna i luźno rozproszone jałowce.
Można tu zaobserwować goryczkę trojeściową, chabra łąkowego i dziewięćsiła bezłodygowego. Bogactwo flory bieszczadzkich łąk i pastwisk na swoje odzwierciedlenie w licznym występowaniu owadów, zwłaszcza motyli. Do motyli dziennych najczęściej obserwowanych na łąkach należą rusałki: pawik, pokrzywnik i admirał. Odwiedzają wiosenne kwiaty już w pierwsze dni kwietnia. Rośliną żywicielką gąsienic rusałek jest najczęściej pokrzywa. Dorosłe motyle zimują na strychach, poddaszach, w różnych szczelinach i w starych stogach siana. Inną równie ciekawą grupą motyli są zawisaki. Te nocne motyle, by zdobyć nektar, zawisają, podobnie jak koliber nad kwiatem i długą ssawką sięgają w głąb kielicha. Od maja do sierpnia w ciepłe wieczory możemy obserwować zmrocznika przytulianka, zmrocznika gładyszka i fruczaka gołąbka. Roślinami żywicielskimi gąsienic tych motyli są przytulie, niercierpki i wierzbówka kiprzyca. Zimę spędzają pod ziemią w postaci poczwarki. Psiara z trawami i borówczyskami zarastająca jałowcem, brzozą brodawkowatą, świerkami, bukiem oraz olchą zieloną stwarza dogodne warunki bytowania wielu gatunków ptaków."


Wśród ptaków na Przełęczy Wyżnej można spotkać derkacze. Występuje tu jelenie, bywają wilki i niedźwiedzie , które na pewno nie są zsynantropizowane.

Basia Z.
13-08-2012, 21:36
Chciałbym, żeby za paręnaście lat mogły tam pójść jako nastolatki albo dorosłe dziewczyny, i zapamiętać taką Tarnicę jaką pamiętam ja.
[...]
Pomyślcie, jak fajnie będzie tam pójść, kiedy znów porośnie trawą i nie będzie tam tłumów turystów - nabierze znów powabu nieznanego, niezdobytego, niedostępnego miejsca.

To chyba jednak nie możliwe.
Czasu nie da się cofnąć.

Ja ze swoimi "misiętami" byłam w Bieszczadach w roku 1995.

A teraz to już oni sami jeżdżą na Ukrainę i tam mają swoje dzikie góry.
Ja się cieszę że mogłam jeszcze zobaczyć całkiem pustą Czarnohorę i Gorgany bez szlaków, moi młodzi znajdują je puste tylko zimą.

vm2301
14-08-2012, 07:35
Po pierwsze. O wewnętrznym raporcie WWF i artykule wspomniałam w kontekście Pańskiej złośliwostki, czyli próbie podważenia mego zdania poprzez odesłanie mnie do notatek Lucy. Po wtóre. Nie mówiłam o tajnym raporcie, ale po tym, że nie mam prawa na niego powoływać się. Po trzecie artykuł jest opublikowany w komercyjnym periodyku "Bieszczadnik".

Po pierwsze ironia to niekoniecznie złośliwość.
Po drugie, kto zabronił Ci wspominać w forumowej rozmowie "tajne" wnioski badań WWF, które można znaleźć w internecie, czy artykułu z komercyjnego choćby pisma?
To brzmi jak totalna bzdura.
...i przypomina "sięganie po magiczne notatki".


Nie wiem, czy orientuje się Pan, że owa synantropizacja jest stopniowana. W Bieszczadach sporadycznie spotyka się zwierzę zsynantropizowane w trzecim stopniu. Znam tylko jeden przypadek, żebrzący lis w Tarnawie. Nawet Filip - jeleń z Połoniny Wetlińskiej nie wykazuje cech trzeciego stopnia synantropizacji. Ten argument więc odpada.

Zwierzę, które przestaje się bać człowieka i oswaja się z jego obecnością już tego procesu doświadcza. Argumentujesz jakbyś cytowała podręcznik. Uruchom myślenie.
Nie stwierdzaj prawd objawionych, tylko przedstaw argument.

To, że Sonka, która ma dostęp do tajnych materiałów twierdzi, że synantropizacji nie ma, nie wystarczy.

Możesz zacytować wasze kryteria określania stopnia synantropizacji - masz je w notatkach, czy tylko prawde objawioną w stylu "Filip nie wykazuje cech trzeciego stopnia synantropizacji".





Po drugie, ten argument miał Cię przekonać, że stwierdzenie iż, "przyroda w otoczeniu szlaku na Wetlińską zbytnio nie ucierpiała" jest niewłaściwe.
Chcesz dalej udowadniać, że ma się całkiem dobrze?


Problemem bez wątpienia jest niszczenie przed nadmierne udostępnienie turystyczne kilku otoczenia szlaków, nie ma to jednak wpływu na szatę roślinną całej Połoniny Wetlińskiej.

Masz problemy z percepcją, Sonko?
Za chwilę będziesz pisać o tym, że natężenie ruchu na szlaku na Tarnicę nie ma wpływu na torfowiska w Dźwiniarzu.

Nie przepisuj mi wszystkich notatek Lucy, bo jak napisałem, ja nie przeczę, że można tam spotkać rośliny, czy zwierzęta, zaczynam się czuć, jakbym rozmawiał z robotem. ;)

Ja PRZECZĘ STWIERDZENIU, ŻE PRZYRODA NA SZLAKU NA WETLIŃSKĄ, CZY TARNICĘ "ZBYTNIO NIE UCIERPIAŁA".
A to moim zdaniem nieprawda.
Synantropizacja - bez względu na książkowy stopień - jest szkodliwym dla przyrody zjawiskiem.
A tabuny ludzi - choć ty ich nie widziałaś - mają wpływ również na szatę roślinną.
Czy mamy tam w związku z tym pustynie? NIE.

Ty masz umysł wypaczony biznesem i wpojony zrównoważony rozwój, czyli rozdeptanie przez tysiące ludzi, którzy sami lub wam płacąc lezą na te szlaki jest zrównoważone przez godziny nocne, gdy jest tam pustka. ;) Lub inaczej niszczymy w sposób zrównoważony 50/50, więc przyroda zbytnio nie cierpi. ;)

Basia Z.
14-08-2012, 08:22
@Vm2301

Sonka zapewne nie umie tego wyrazić o co jej chodzi.

Ale ja pamiętam sprzed wielu, wielu lat wystąpienie ówczesnego dyrektora TPN pana Zembrzuskiego dotyczące nadmiernego ruchu na trasie do Morskiego Oka.
Otóż uważał on (zacytuję z pamięci), że lepsze jest i mniej szkody zrobi przyrodzie 10 000 turystów dziennie na drodze do Morskiego Oka niż jeden taternik poza szlakiem.

Na tej zasadzie przyrodnicy uznają niektóre szlaki za "stracone" dla przyrody i ponieważ nierealne jest wykluczenie ich z ruchu turystycznego, więc usiłują ten ruch turystyczny "skanalizować" - kierując tłum turystów w pewne określone miejsca aby nie rozłazili się po całym terytorium parku.
Likwidowane są niektóre szlaki, które po otwarciu granic (po Schengen) mogłyby mieć znacząco wyższą frekwencję (np. szlak na Przełęcz Tomanową, który łącząc Kasprowy Wierch z Halą Ornak spowodowałby znaczący wzrost ilości turystów w słowackiej Dolinie Cichej).
Czy to jest dobre czy złe rozwiązanie - nie mnie oceniać, gdyż jestem laikiem w dziedzinie przyrodniczej.

Może wypowie się ktoś kompetentny, np. Marcin.

Wydaje mi się jednak (z naciskiem na "wydaje się"), że taka polityka w Tatrach przynosi pewne efekty, gdyż np. zauważalnie wzrasta liczba kozic.

Czyżby w Bieszczadach przyjęto taką sama politykę i "stracone" miałyby być Połonina Wetlińska i Tarnica ?
Tego nie wiem.

Sonka
14-08-2012, 08:58
Dziękuję Pani Basiu za merytoryczne ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi.
Nie neguję tego, że w sezonie letnim jest przekroczona pojemność turystyczna na tym szlaku. Mimo to, nie uważam, aby przyroda Połoniny Wetlińskiej szczególnie na tym cierpiała. Na pewno jest zniszczone otoczenie szlaku, szczególnie pokrywa glebowa. Dr. Ryszard Prędki prowadzi od lat monitoring, wyniki jego badań są dostępne m.in. w "Rocznikach Bieszczadzkich". Szerokość najbardziej popularnych szlaków wynosi dochodzi w niektórych miejscach do 8, a nawet 20 m. BdPN od lat prowadzi prace zabezpieczające na szlakach np. dwa najpopularniejsze szlaki czyli żółty o którym w tej chwili rozmawiamy i niebieski odcinek Wołosate-Przełęcz pod Tarnicą są wysypywane żwirem i kamieniami co bez wątpienia zwiększa ich "wytrzymałość". Już kilkadziesiąt metrów od szlaku nie widać śladów zniszczeń.

W kilku parkach narodowych jest lub była próba 'kanalizowania" ruchu turystycznego, jest to według wielu specjalistów jedyne rozsądne, kompromisowe rozwiązanie godzące interes turystyki i ochrony przyrody. W TPN poświęcono okolice obok trasy wiodącej do Moka, w Bieszczadach niegdyś okolice szlaku żółtego. Z tego co zauważyłam w Bieszczadzkim Parku Narodowym poglądy na udostępnienie turystyczne szlaku zmieniają się wraz z dyrektorem. Dyrektorzy Woj-Wojciechowski i Komornicki mieli podobne poglądy jak dyr. Zemburzuski czy Skawiński, dyr. Winnicki najchętniej wyrzuciłby turystów poza obręb parku. Szczególnie w początkowej fazie swojego dyrektorowania. Nie wiem jaki pogląd ma dyr. Beker, śmiem podejrzewać, że zdroworozsądkowy. Przysłuchując się Jego argumentacji na spotkaniu przewodnickim odniosłam wrażenie, że jest człowiekiem zdroworozsądkowego kompromisu, o ile nie zagraża on przyrodzie.
Z chęcią posłuchałabym słów fachowców. Mam podstawy podejrzewać, że forum to czytają zarówno pracownicy parku, jak i jego dyrektor.

vm2301
14-08-2012, 09:03
@Vm2301

Sonka zapewne nie umie tego wyrazić o co jej chodzi.

Ale ja pamiętam sprzed wielu, wielu lat wystąpienie ówczesnego dyrektora TPN pana Zembrzuskiego dotyczące nadmiernego ruchu na trasie do Morskiego Oka.
Otóż uważał on (zacytuję z pamięci), że lepsze jest i mniej szkody zrobi przyrodzie 10 000 turystów dziennie na drodze do Morskiego Oka niż jeden taternik poza szlakiem.

Na tej zasadzie przyrodnicy uznają niektóre szlaki za "stracone" dla przyrody i ponieważ nierealne jest wykluczenie ich z ruchu turystycznego, więc usiłują ten ruch turystyczny "skanalizować" - kierując tłum turystów w pewne określone miejsca aby nie rozłazili się po całym terytorium parku.
Likwidowane są niektóre szlaki, które po otwarciu granic (po Schengen) mogłyby mieć znacząco wyższą frekwencję (np. szlak na Przełęcz Tomanową, który łącząc Kasprowy Wierch z Halą Ornak spowodowałby znaczący wzrost ilości turystów w słowackiej Dolinie Cichej).
Czy to jest dobre czy złe rozwiązanie - nie mnie oceniać, gdyż jestem laikiem w dziedzinie przyrodniczej.

Może wypowie się ktoś kompetentny, np. Marcin.

Wydaje mi się jednak (z naciskiem na "wydaje się"), że taka polityka w Tatrach przynosi pewne efekty, gdyż np. zauważalnie wzrasta liczba kozic.

Czyżby w Bieszczadach przyjęto taką sama politykę i "stracone" miałyby być Połonina Wetlińska i Tarnica ?
Tego nie wiem.

Ja nie neguje tego Basiu, ba, nawet sam stwierdzam, że zamknięcie szlaków w grę nie wchodzi. Nie uważam tych szlaków za "pustynię", a więc totalnie zniszczonych.
Ja staje okoniem stwierdzeniom, że coś takiego przyrodzie nie szkodzi.

...ona dopiero w ostatnim poście pisze o zniszczeniu otoczenia szlaku, o czym pisałem jej dwukrotnie, a jako odzew "przyroda Połoniny Wetlińskiej zbytnio nie ucierpiała".
;)

Problem z wyrażeniem myśli? Być może. Ale nie potrafię dyskutować z przepisanymi notatkami.
A wystarczy choćby przeczytać ten raport, na który zabroniono się powoływać i napisać co się o problemie mysli ... no bo chyba myśleć nie zabroniono. ;) ( to np. w kwestii synantropizacji, nie tylko niedźwiedzi).

Sonka
14-08-2012, 09:30
Bieszczadzkie niedźwiedzie nie są zsynatropzowane. Znanych jest naukowcom 16 przypadków podejścia miśka do zagrody lub schroniska.
Mały fragment raportu sporządzonego przez Ewę Zyśk-Gorczyńska, Zbigniewa Jakubieca

"Opisane przypadki odwiedzania i poszukiwania pokarmu przez niedźwiedzie w pobliżu domów i osad ludzkich w Bieszczadach wskazują na realne zagrożenie wystąpienia procesu synantropizacji tego gatunku oraz powstanie sytuacji wymagających działań prewencyjnych. Praktyka wskazuje bowiem, że znacznie tańsze i efektywniejsze jest zapobieganie synantropizacji niż jej likwidacja"

meg
14-08-2012, 09:54
Ja nie neguje tego Basiu, ba, nawet sam stwierdzam, że zamknięcie szlaków w grę nie wchodzi. Nie uważam tych szlaków za "pustynię", a więc totalnie zniszczonych.
Ja staje okoniem stwierdzeniom, że coś takiego przyrodzie nie szkodzi.

...ona dopiero w ostatnim poście pisze o zniszczeniu otoczenia szlaku, o czym pisałem jej dwukrotnie, a jako odzew "przyroda Połoniny Wetlińskiej zbytnio nie ucierpiała".


nie zapominajmy że Bieszczady to góry dzikie wtórnie, w przeciwieństwie do Słowacji i Ukrainy nie mamy nawet pierwotnej puszczy

kilkadziesiąt lat temu stał tam dom na domie, wypasano owce - myślę że turyści są jednak mniej "szkodliwi"

z jednej strony psioczy się na turystów a z drugiej kosi się łąki żeby przetrwały i nie zarosły chaszczami; na łąkach które kiedyś miały się dobrze dzięki ludzkiej działalności

wydaje mi się że najlepszym sposobem na ochronę jest nauka ludzi poszanowania przyrody np nie śmiecenia na szlakach, nie dewastowania

vm2301
14-08-2012, 16:14
Bieszczadzkie niedźwiedzie nie są zsynatropzowane. Znanych jest naukowcom 16 przypadków podejścia miśka do zagrody lub schroniska.
Mały fragment raportu sporządzonego przez Ewę Zyśk-Gorczyńska, Zbigniewa Jakubieca

"Opisane przypadki odwiedzania i poszukiwania pokarmu przez niedźwiedzie w pobliżu domów i osad ludzkich w Bieszczadach wskazują na realne zagrożenie wystąpienia procesu synantropizacji tego gatunku oraz powstanie sytuacji wymagających działań prewencyjnych. Praktyka wskazuje bowiem, że znacznie tańsze i efektywniejsze jest zapobieganie synantropizacji niż jej likwidacja"



Synantropy droga Sonko to wróble, bociany, myszy i inni nasi towarzysze.

Synantropizacja jako taka to też zresztą termin popularny u nas i częściej pojawiający się w polskich opracowaniach niż np. anglojęzycznych, gdzie chętniej określa się je ze względu na rodzaj problemu. Gdybyś w takowych pogrzebała, to byś znalazła ok. 10 terminów określających niedźwiedzie, które w taki, czy inny sposób "wchodzą człowiekowi w drogę" lub vice-versa, jak kto woli.

I wg takiego założenia, każdy z tych niedźwiedzi mógłby zostać uznany za podlegający procesowi synantropizacji.

Znajdziesz to choćby we wspomnianym przez Ciebie raporcie w/w autorów, czy np. tu:

http://www.carpathianbear.pl/pl/aktualnoci/95-niedwied-to-nie-synantrop

tak więc nie popełniaj nadużycia semantycznego, bo z tego "sztywnego" trzymania sie cytatów z notatek Lucy dojdziesz zaraz do wniosku, że bieszczadzkie niedźwiedzie to człowieka na oczy nie widziały, a przyroda bieszczadzka jest zupełnie niezagrożona.

Derty
16-08-2012, 11:12
Czytam i czytam i już nie wiem, z kim się zgodzić:) W zasadzie to wszyscy mają rację. Lecz nie padło jedno - propozycja, aby zacząć limitowa wejścia w najbardziej zatłoczone miejsca, które jednocześnie odznaczają się wysoką wrażliwością na obecność ludzi. Nie jest problemem stworzenie mechanizmu limitowania, a jedynie ustalenie, które miejsca warte są takich działań. Czyli - wszystko sprowadza się do prowadzenia monitoringu negatywnych wpływów ruchu turystycznego na przyrodę. Jeśli nie ma takich miejsc, gdzie należy limitować wejścia, to niestety trzeba się pogodzić z tłumami i zagrodami, które ograniczają rozlewanie się tłuszczy na okolice szczytów.
Na marginesie - bieszczadzkie płoty wierzchołkowe nie są aż tak straszne. Polecam odwiedziny na Trzech Koronach:D:D:D Tam dopiero przeżywa się szok, gdy wędruje się po stalowym pomoście i z takiejż platformy diwa se na landszaft. I to za piniondze:)
I obserwacja z ostatniego mojego pobytu w Bieszczadach. Odbył się w lipcu, było gorąco jak diabli. 3/4 ludzi na szlakach zajmowało się walką z przegrzaniem, narzekaniem na pogodę itd. Ci ludzie nawet przez chwilę nie zwracali uwagi na 'otoczenie przyrodnicze szlaku', nie konsumowali tego, po co przyszli. Więc powstało pytanie: czy aby oni wiedzieli po co pchali się na górę?:O Może czas zacząć robić jakąś wojnę propagandową w celu zniechęcenia takich przypadkowych szwendaczy do łażenia po górach? Nie wiem jak ale może by się udało część ludzi zastopować na etapie podejmowania decyzji idę, nie idę w góry? Rozumiem dyrekcje pn-ów, które zachęcają do odwiedzin, bo to oznacza większe wpływy. Ale może to jest jeden z głównych błędów systemu? Bo czy zwiększenie budżetu wszystkich pn-ów np o 100 mln złotych rocznie byłoby aż takim kosmicznym wydatkiem dla państwa przepieprzającego miliardy na bzdety? A umożliwiłoby zdjęcie obowiązku opłat za wstępy z turystów. Tym samym przyroda przestałaby być towarem - bo chyba nie powinna nim być?
Pozdrawiam,
Dercikspieczonynapołoninach

Sonka
16-08-2012, 11:55
Na kursie przewodnickim jeden z wykładowców mówił nam o próbie wprowadzenia limitu wejść do BdPN, które usiłował wprowadzić poprzedni dyrektor, pan Winnicki. Pomysł nie został zrealizowany, był awykonalny. Każdy park narodowy ma w swoim statucie udostępnienie turystyczne, nie wiem, czy to nie jest zagwarantowane ustawowo. Nie ma możliwości wprowadzenia zakazu wejścia do parku. Z tego co mi mówiono (jest Pan znanym w bieszczadzkim świadku przewodnickim z powodu pełnionych przez Pana funkcji i działań na rzecz zarówno ochrony przyrody jak i ruchu turystycznego Naukowcem) jest Pan specjalistą więc trudno mi polemizować z Pańskimi poglądami. Nie mam dostatecznej wiedzy na temat funkcjonowania parków narodowych abym mogła się wypowiadać czy istnieje możliwość zamknięcia cennych pod względem przyrodniczym terenów na wzór radzieckich zapowiedników. Moim zdaniem w BdPN nie ma konfliktu pomiędzy interesem przyrody i turystów. Szlaki w większości biegną przez teren ochrony częściowej. Moim zdaniem najbardziej palącym problemem jest włączenie do parku części doliny Sanu, ostoi zwierzyny czyli m.in. rezerwatu Krywe. To właśnie stamtąd usunęłabym całkowicie ruch turystyczny, a przede wszystkim zamknęłabym dolinę przed myśliwymi. Moim zdaniem na ternie Bieszczadów nadal panują poglądy Doskoczyńskiego, który twierdził, że park jest od ochrony flory, a myśliwi od fauny. Dolina Sanu jest zimowym miejscem żerowania wielu gatunków i musi być chroniona. To także ostoja węża Eskulapa. Mam dostęp do wyników badań naukowców zmagających się z problemem wymierania tego gatunku. Wyniki inwentaryzacji są zatrważające, mamy tylko około 200 osobników. To jest jedyna polska populacja. Na dzień dzisiejszy na terenie rezerwatu "Krywe" prowadzone są polowania. Rezerwat powstał dopiero wtedy, gdy polowania zostały zagwarantowane PZŁ w operacie ochrony. To jest prawdziwy problem bieszczadzkich ochroniarzy i ekologów, a nie to czy na kopule szczytowej Tarnicy jest zagroda.

vm2301
16-08-2012, 12:20
Co to znaczy awykonalne? Jakie przepisy zabraniają wprowadzenie ograniczeń, czy nawet zamknięcia szlaku? Co się stało z parkami narodowymi, które "wbrew prawu" to zrobiły?

Nie stawiaj znaku równości między takim działaniem, a "zakazem wejścia do parku", bo to bezsens.

Problem Eskuplapa nie jest tematem dyskusji, zresztą teren Bieszczadów ma więcej problemów.

Nie sądzę, by była potrzeba zamykania, czy nawet ograniczania liczby turystów na "dyskutowanych" tu szlakach, ale to nie znaczy, że nie należy się nad tym zastanawiać, bo "przyroda tam nie ucierpiała zbytnio". ;)
Z takim podejściem właśnie dojdzie do "rozdeptania" i Krywego.

Poza tym zaczynam odnosić wrażenie, że "Twój" postulat skanalizowania ruchu turystycznego równoznaczny jest ze "skanalizowaniem" fauny i flory ... tak w ramach zrównoważonego rozwoju ;)
A to sie nie da. Dojdzie do procesów, p których nie chcesz raczej dyskutować ... chyba, że notatki się skończyły. ;)

Derty
16-08-2012, 13:50
Pomińmy drobne złośliwości,które tu sobie nawzajem prawicie...
Są jednak metody ograniczania ruchu turystycznego. Dyrektor PN-u występuje do MińŚrod o zmianę w planie ochrony, która polega na wyznaczeniu np dziennego limitu wizytujących dane miejsce. MinŚrod to podpisuje i...Stawia się strażnika przy wejściu i nakazuje mu liczenie osób. Gdyby np na wspomnianych 3 Koronach dyrekcja PPN chciała wprowadzić limity, to by to zrobiła np poprzez wprowadzenie godzin otwarcia:) Zresztą...chyba nawet tak jest po części. Limituje się też poprzez czas wstępu na wszelkie szlaki - można/nie można w zimie, po zachodzie słońca, przed jedenastą, po jedenastej itd. Technicznie jest to do zrobienia.
Ustawa OP daje w tym względzie dyrektorom pełną decyzyjność. Oczywiście wszystko po rozpatrzeniu głosów za i przeciw, choćby rad naukowych. Zwłaszcza głos tych ostatnich jest ważny i być może dyr. Winnicki, obawiając się wojny w radzie naukowej (zawsze są w niej przedstawiciele samorządów lokalnych), sprawę poddał. Ale to tylko domysł, a nie fakt. Mogło być inaczej. Tak czy owak - najtrudniej jest ustalić, czy ruch turystyczny zagraża miejscu, czy nie. I w jakim stopniu. Np obserwujemy powrót w Karkonosze rysiaczków. Nie było ich od 200 lat, a teraz się pojawiły i mają za nic natężenie ruchu turystycznego. Albo pustułki... Trzeba do tych spraw podchodzić z ogromnym wyczuciem. Bo to jest tak, jak z
hipotetycznym zagrożeniem przyrody ze strony paralotniarzy i odmawianiem im startowisk na połoninach przy jednoczesnym tyczeniu szlaków konnych. No kto powie, co jest gorsze dla przyrody? Ja uważam, że trzeba wpierw kontrolnie wpuścić taką dyscyplinę do parku, a następnie obserwować, czy nie przynosi ona ujemnych skutków. Bowiem zwykle nie ma w literaturze problemu dobrych dowodów świadczących za lub przeciw i tak naprawdę nic nie wiemy. Park-oczywiście w ograniczonym przestrzennie zakresie- może być takim poligonem badawczym w tej mierze. Bardziej należy się obawiać reakcji tych, którym pozwolono coś tam robić, na odnowienie zakazu. Ale wtedy przynajmniej ma się w ręku silne argumenty.
Koniec i kropka
Derty

vm2301
16-08-2012, 14:15
Oczywiście, że wykonalne.
Osobiście miałbym wątpliwości, by takowe w w/w miejscach wprowadzać, jak kilkakrotnie napisałem. Pewne rzeczy są natury "to se ne wrati" i tak moim zdaniem jest z tą "dzika przyrodą".

Będziemy coraz mocniej wkraczać w obszary cenne przyrodniczo, nie da się tego uniknąć, można jedynie spowalniać, czy ograniczać pewne procesy, ale usprawiedliwianie się w stylu "nie ucierpiała zbytnio", "nie ma żadnych cech synantropizacji stopnia trzeciego" itp brzmią na mój gust kiepsko.
Ktoś wymyśli "prawdę objawioną", ktoś inny będzie ja powtarzać i tak rodzą się legendy.

Wspomniany zakaz działalności dla myśliwych jest wg przewodników jest lekiem na całe zło w Krywem, ale obecność tam turystów już nie? I to wszystko w kontekście dobrej kondycji węży... ;)
Sorry, ale nie brzmi to sensownie.

Sonka
16-08-2012, 15:17
Ustawa OP daje w tym względzie dyrektorom pełną decyzyjność. Oczywiście wszystko po rozpatrzeniu głosów za i przeciw, choćby rad naukowych. Zwłaszcza głos tych ostatnich jest ważny i być może dyr. Winnicki, obawiając się wojny w radzie naukowej (zawsze są w niej przedstawiciele samorządów lokalnych). Nie było ich od 200 lat, a teraz się pojawiły i mają za nic natężenie ruchu turystycznego. Albo pustułki... Trzeba do tych spraw podchodzić z ogromnym wyczuciem. Bo to jest tak, jak z
hipotetycznym zagrożeniem przyrody ze strony paralotniarzy i odmawianiem im startowisk na połoninach przy jednoczesnym tyczeniu szlaków konnych. No kto powie, co jest gorsze dla przyrody? Ja uważam, że trzeba wpierw kontrolnie wpuścić taką dyscyplinę do parku, a następnie obserwować, czy nie przynosi ona ujemnych skutków. Bowiem zwykle nie ma w literaturze problemu dobrych dowodów świadczących za lub przeciw i tak naprawdę nic nie wiemy. Park-oczywiście w ograniczonym przestrzennie zakresie- może być takim poligonem badawczym w tej mierze. Bardziej należy się obawiać reakcji tych, którym pozwolono coś tam robić, na odnowienie zakazu. Ale wtedy przynajmniej ma się w ręku silne argumenty.
Koniec i kropka
Derty

Wojna była, proszę przypomnieć sobie bezzasadne unieważnienie pierwszego konkursu na dyrektora BdPN. Dopiero w drugim rozdaniu dyrektorem został pan Leopold Beker vel Leoberk z for. Został wybrany przez ministra z proponowanych trzech kandydatów, pan Winnicki jest tylko jego zastępcą.

Z tego co nam mówiono na spotkaniu przewodników z dyrekcją BdPN od 1 stycznia zostały zmienione zasady funkcjonowania parków narodowych. Dochody z turystyki są bardzo ważne w parkowym budżecie. Inne wyjście to cięcie lasów.

To nie jest tak proste przełożenie. Na terenie BdPN wytyczono szlaki konne, ale nie mają nimi prawa jeździć obce konie. Turyści muszą wynajmować parkowe konie huculskie. Istnienie stadniny jest bardzo ważne dla bieszczadzkiej przyrody, to są żywe kosiarki, jak i dla zachowania rasy. Tego chyba nie muszę udowadniać.

vm2301
16-08-2012, 15:28
To nie jest tak proste przełożenie. Na terenie BdPN wytyczono szlaki konne, ale nie mają nimi prawa jeździć obce konie. Turyści muszą wynajmować parkowe konie huculskie. Istnienie stadniny jest bardzo ważne dla bieszczadzkiej przyrody, to są żywe kosiarki, jak i dla zachowania rasy. Tego chyba nie muszę udowadniać.

Sonko, pomyśl.

Derty pisze o wpływie lotniarzy lub jeźdźców na przyrodę.
Nie jest to kwestia czyje konie biegają po lesie.

Oczywiście masz rację w tym, co piszesz o hucułach, należy rasę zachować i je hodować. Natomiast nie jest to argumentem, że szlaki turystyki konnej "bez zbytniego wpływu na przyrodę" mogą być wszędzie.


Z tego co nam mówiono na spotkaniu przewodników z dyrekcją BdPN od 1 stycznia zostały zmienione zasady funkcjonowania parków narodowych. Dochody z turystyki są bardzo ważne w parkowym budżecie. Inne wyjście to cięcie lasów.

Czy wprowadzono przepisy zabraniające ingerencji w siec szlaków? Naprawdę?

Jimi
16-08-2012, 23:39
Derty, masz zupełną rację. Kiedy poszłam 2-3 lata temu na te trzy korony byłam w szoku, człowiek wychowany na Bieszczadach nagle widzi metalowe mostki, poręcze i płatne wejścia na szczyt (za szlak nie było oplat chyba tylko za samo stanięcie na poszczególnych szczytach po drodze) i w dodatku ten wąski metalowy balkonik na trzech koronach na który wychodzi się po metalowych schodkach z poręczami. właśnie przeglądam zdjęcia i na każdym prawie jestem przy jakiejś metalowej barierce. nie dziwne więc że dla niedzielnych turystów bieszczady wydają się dzikie (przedwczoraj w pracy koleżanka próbowała mi wmówić że polskie bieszczady są dzikie:) ale jakie ona może mieć pojęcie). choć nie mają nic z tym wspólnego to jednak widzę diametralną przepaść między wschodem a zachodem jeśli chodzi o góry. w tatrach nie byłam od 10 lat i nawet nie mam ochoty tam jechać.

29885

" Inne wyjście to cięcie lasów. "

-cięcie lasów w parku narodowym?

meg
17-08-2012, 08:21
jak tak wszystko pozamykamy to zostaną nam tylko wspomnienia :shock:

Derty
23-08-2012, 12:04
meq - zawsze można wejść cichcem i bokiem:)

januszcz1
28-08-2012, 13:55
Jak mam tam dojechać i jak daleko jest z Krakowa W którym regionie dokładnie się znajdują Tarasy
Tarasy a dokładnie Złote Tarasy znajdują sie w Warszawie przy ul. Złotej 59

creamcheese
28-08-2012, 16:32
...kto wogóle nazwał szczyt Tarnicy "Tarasem widokowym na Tarnicy"... To i może te kilka desek na Haliczu to "Taras widokowo-panoramiczny na Haliczu" itd, itd?
Pozdrawiam

misiekjakub
28-08-2012, 18:59
Cholera, nie byle kto - Krzysztof Potaczała...

creamcheese
29-08-2012, 09:19
Szacunek dla niego za to co napisał o Bieszczadach, ale "taras widokowy"??
Pozdrawiam

misiekjakub
29-08-2012, 09:47
Jak mam tam dojechać i jak daleko jest z Krakowa W którym regionie dokładnie się znajdują Tarasy

A ma ktoś może zdjęcia z widokiem?
Kozaczek, z Kraka jeżdżą w sezonie bezpośrednie autobusy do Ustrzyk Górnych i Wołosatego. Pofatyguj się na dworzec autobusowy (RDA), tam znajdziesz informacje. Co najmniej jedna linia busowa (Sanbus) jeździ także we wrześniu. Odległość Kraków - UG licząc przez Pilzno, Jasło, Krosno, Sanok, Ustrzyki Dolne, Lutowiska wynosi 304 km. Z UG na Tarnicę, gdzie jest ten osławiony "taras", a tak naprawdę nie taras, tylko coś na podobieństwo obszernej zagrody dla bydła, leci szlak czerwony przez Szeroki Wierch. Alternatywa - tenże czerwony z Wołosatego via przełęcz Bukowska, Rozsypaniec, Halicz (tu kolejna zagródka, nieporównywalnie mniejsza), albo niebieski z Wołosatego direkt na przełęcz pod Tarnicą (na samą Tarnicę wiedzie krótka dojściówka z przełęczy, wierzchołek nie jest "przelotowy". Zdjęć w necie multum, zadaj wujkowi Góglowi "Tarnica", to Ci wygoogla. Jeśli specjalnie interesuje Cię wygląd zagródki, to tu masz sznurek - http://www.google.pl/imgres?q=tarnica&num=10&hl=pl&biw=1024&bih=629&tbm=isch&tbnid=QUrsJBIcCuS0lM:&imgrefurl=http://www.wortal-turystyczny.pl/5458,omp,Tarnica.html&imgurl=http://www.wortal-turystyczny.pl/FCK_Upload/5458/image/Tarnica%252520%283%29.JPG&w=3264&h=2448&ei=t8g9UJv9J4bJsgb4_oCgBQ&zoom=1&iact=hc&vpx=724&vpy=338&dur=1625&hovh=194&hovw=259&tx=114&ty=103&sig=117986332552843439689&page=4&tbnh=138&tbnw=185&start=49&ndsp=20&ved=1t:429,r:14,s:49,i:305

asia999
30-08-2012, 21:31
polecam: Umywalki z kamienia (http://), Małe umywalki (http://) i Kamień na ściany (http://)
kozaczek chyba chce najpierw sprawdzić czy na tarasie zmieści się jakaś umywalkakamienna albo czy by można tam jeszcze postawić jakąś ścianę_z_kamienia, bo może nie warto jechać i dźwigać...:mrgreen: ;)