Szaszka
17-09-2002, 14:44
... przynajmniej przez kilka dni. Otoz do Leska nie jedziemy, ruszamy w rajd (konny, oczywiscie) juz nastepnego dnia po przyjezdzie. Myslalam, ze bedziemy nocowac po gospodarstwach czy schroniskach, a tu niespodzianka, Krzysiek planuje noclegi "pod chmurka" w szalasach czy bacowkach. Jezus Maria, ile jest teraz stopni w Bieszczadach?! Musze sobie kupic puchowy spiwor, i to chyba taki arktyczny, przy mojej tolerancji na zimno?
Z jednej strony troche sie tego obawam, ale z drugiej rozpiera mnie podniecenie: to dopiero bedzie prawdziwy "smak niedzwiedziego miesa"!
Czytelnicy Jacka Londona powinni wiedzic, o co chodzi. :)
Szalas, ognisko, wilki, niedzwiedzie, jelenie rykowiska... Jak przezyje, to na pewno bede miala co opisywac...! ;)
A krzeslo juz mnie tak w zad gryzie, ze chyba nie wytrzymam....
Z jednej strony troche sie tego obawam, ale z drugiej rozpiera mnie podniecenie: to dopiero bedzie prawdziwy "smak niedzwiedziego miesa"!
Czytelnicy Jacka Londona powinni wiedzic, o co chodzi. :)
Szalas, ognisko, wilki, niedzwiedzie, jelenie rykowiska... Jak przezyje, to na pewno bede miala co opisywac...! ;)
A krzeslo juz mnie tak w zad gryzie, ze chyba nie wytrzymam....