PDA

Zobacz pełną wersję : Pozdrowienia z Bieszczadow!!!!



Szaszka
25-09-2002, 14:52
Biorac przyklad ze Stalego Bywalca, ja rowniez udalam sie do Polanczyka, zeby zdac Wam relacje "na goraco". Albo raczej na zimno, bo , cholera, zimno jest i deszcz pada bez przerwy od piatku, tzn. odkad przyjechalismy, a i wczesniej tez padal.
Bieszczady wygladaja tak: chmury leza brzuchami na szczytach i kryja je przed naszym wzrokiem. Ze zboczy splywaja kaskady mgly. Bez przerwy albo mzy, albo pada. Drzewa w blyskawicznym tempie pokrywaja sie rudoscia i czerwienia, z dnia na dzien wiecej tych kolorow.
Jakby ta cholerna mgla sie podniosla, i zaswiecilo slonce, to mozna by chyba oglosic juz poczatek Zlotej Jesieni.
Hej T.B., bylam w sobote na zawodach Konika Bieszczadzkiego w Lesku!
No moze raczej na polowie, czyli na zabawach ulanskich. Publicznosc nie dopisala zupelnie (z powodu pogody), na lace nad Sanem klebili sie uczestnicy z rodzinami. Jesli chodzi o zwyciezcow, to nagrodami podzielili sie zasluzenie Gustek i Adam - "Rudy". Adam podpuscil nas do wziecia udzialu w przejezdzie przez ulanski tor przeszkod.
Tor wygladal w ten sposob (wszystko do wykonania w galopie): skok przez przeszkode, sciecie palcatem butelki za slupka po prawej, przejazd przez drągi, slalom miedzy tyczkami, sciecie butelki po prawej, sciecie butelki po lewej, zwrot o 180 stopni. Na trasie powrotnej trzeba bylo skoczyc dwie przeszkody, z rownoczesnym scieciem butelek. Na pierwszej przeszkodzie po prawej, na drugiej po lewej stronie.
Adam pozyczyl mi swoja Indianke, no i pooooszlam! Niestety na zakrecie zamiast o 180, to wykrecilam konika tylko o 90 stopni i poszla mi w lake. Zawrocilam, nakierowalam z powrotem na przeszkode i w galop! Skok- ciecie!, skok-ciecie! Jak w amoku! I dziki galop do mety! Nie wiem jak, ale udalo mi sie zwalic te butelki. Z czego jestem nieslychanie dumna. :)
Dwa dni temu pojechalismy w teren. Jechalam na Iskrze. Przy siodlaniu nadela sie jak balon, ale pare razy podciagnelem jej popreg, z takim wysilkiem, ze bylam przekonana, ze wiecej to juz na pewno sie nie da. Taaak. W galopie, przy przeskakiwaniu przez row, stracilam lekko rownowage i zaparlam sie mocno w prawe strzemie. A tu z rownowaga coraz gorzej. Pochylilam sie na konska szyje, nabralam powietrza i wyprostowalam. A tu figa, pod tylkiem nie bylo juz siodla... Przekrecilo sie Iskrze prawie na brzuch a ja spadlam wprost pod kopyta galopujacego konia. Skulilam sie i zamarlam w bezruchu, zeby dac jej szanse na przeskoczenie mnie. Przysiegla bym w tym momencie, ze Iskra ma przynajmniej szesc nog. No i dwie z tych nog mnie kopnely. Jedna w tylek, druga w lewa nerke. Zdrowie uratowala mi w tym momencie ladownica zawieszona z tylu na pasie - zoslala tak zgnieciona, az sie z niej farba obsypala...
To tyle z relacji na goraco. Mam nadzieje, ze pogoda sie poprawi - bo jak na razie to o rajdzie mozna tylko pomarzyc...
Pozdrawiam,

Aleksandra
25-09-2002, 15:31
To ci dopiero zuch dziewczyna, ta moja imienniczka!
I humor może odrazu poprawić tymi opisami...
Zeby już tam być...odliczam minuty, może wreszcie będzie mi dane...

T.B.
25-09-2002, 16:58
Gratuluję udanego udziału w "szarży ułańskiej" :)
Jeśli chodzi o zjazdy pod brzuch konia, to wiem coś o tym. Najgorsze jest potem to rozmyślanie "co ludzie powiedzą?!" :)))
Życzę powrotu ładnej pogody. Mnie - króciutki czas wypadu w Bieszczady, na początku września - natura wynagrodziła idealną pogodą.

Pozdrawiam

Piotr
25-09-2002, 17:11
>Najgorsze jest potem to rozmyślanie "co ludzie powiedzą?!" :)))

A co koń ma powiedziec? ;))

Anonymous
25-09-2002, 18:35
Hej,
gratuluje udanego wystepu na sciezce i wyjscia calo z opresji w terenie. Mam pytanko, czy w tych zawodach braly moze udzial koniki z "Tabunu" z Polany?

pozdrawiam
Weronika

T.B.
26-09-2002, 00:40
A koń? Jak to koń - uśmiał się ;)