PDA

Zobacz pełną wersję : Najlepsze ryby w Bieszczadach



Marcin
05-09-2009, 20:42
Wiadomo nie od dzisiaj że najlepsze smażalnie ryb są tam gdzie można skonsumować rybki świeże, nie mrożone. Takie rybki od lat można zjeść na pewno na Przysłupiu i w Terce. Smażalnie nad zalewem serwują najczęściej rybkę z zalewu, która za przeproszeniem wali mułem.
Smażalnie ostatnio zaczęły stosować pewien myk przyśpieszający obróbkę cieplną ryby, co niestety wpływa negatywnie na jej smak. Myk ten polega na tym że ryby przed smażeniem są duszone w wodzie z olejem co przedłuża trwałość i jednocześnie skraca czas pieczenia. Na zakręcie w Terce pojawiła się obok tej legendarnej już smażalni kolejna smażalnia o nazwie Córka, która serwuje rybki świeże i prosto z grila. Proces smażenia jest dla zamawiających w pełni jawny. Klient może zobaczyć czy na ruszt wrzucona jest ścięta (biała) ryba czy surowa sztuka. Smażalnie wy-testowałem i jestem pod wrażeniem.

Czy zna, ktoś jeszcze jakąś smażalnie w Bieszczadach, która spełnia powyższe wymogi?

WUKA
06-09-2009, 06:03
Muczne-Wilcza Jama!

Szczepan Ł.
06-09-2009, 13:01
Smażalnie nad zalewem serwują najczęściej rybkę z zalewu, która za przeproszeniem wali mułem.
Jeżeli ryby z Zalewu Solińskiego (Twoim zdaniem) "walą mułem" to znaczy, że ok. 96 % ryb słodkowodnych konsumowanych w Polsce również...;)
Moim zdaniem, to kwestia świeżości ryby, oraz sposobu przygotowania (przyprawianie, smażenie itp.).
Uwierz mi, że do stanu "zjadliwości" da się doprowadzić nawet rybę złowioną w "torfiance", czy nawet Zalewie Włocławskim :lol:
Co do smażalni, to (chyba) najlepiej kierować się po prostu węchem i zdrowym rozsądkiem - jednego dnia, rybka z danej smażalni może być rewelacyjna, a drugiego juz niekoniecznie, ponieważ komuś nie chciało się wymienić oleju itp. :roll:
Z tym przyrządzaniem rybki na oczach konsumenta, to dobry pomysł ze strony właściciela smażalni - ale jak z cenami, różnią się ?

Marcin
06-09-2009, 14:56
Z tym przyrządzaniem rybki na oczach konsumenta, to dobry pomysł ze strony właściciela smażalni - ale jak z cenami, różnią się ?

Ceny niczym się nie różnią od średniej bieszczadzkiej. Jest spory wybór (bardzo smaczny sum). Trzeba się tylko śpieszyć bo Córka otwarta tylko do końca września.
Trzeba trafić na dobrą rybę nad zalewem... mi się nie udało. Jakbyś znał jakiś bar z dobrą zalewową rybką to napisz.
No właśnie zapomniałem o Wilczej Jamie... Właśnie co z nią? Krążyły plotki po Bieszczadach że mają ją rozebrać...?

dorota z krakowa
06-09-2009, 15:33
Czy zna, ktoś jeszcze jakąś smażalnie w Bieszczadach, która spełnia powyższe wymogi?

Genialna smażalnia była przed laty na Mucznem, na stawie koło hotelu. Ryby łowione na oczach klientów i na ich oczach doprawiane i smażone... Do tego okoliczności przyrody, towarzystwo z Tarnawy spragnione "lanego piwa"...
Szkoda tak strasznie tego miejsca...

Jabol
06-09-2009, 15:48
Nie plotki tylko fakty... Nadleśnictwo wypowiedziało umowę dzierżawy. Teren ma byc oddany w stanie surowym. Wilcza Jama II powstaje w pobliżu cerkwii w Smolniku n Sanem

buba
07-09-2009, 10:43
najlepsza to taka rybka ulowiona samodzielnie w rzece metoda "na reklamowke" i upieczona na ognisku, w srodku troche surowa, na zewnatrz troche zweglona ale jaki klimat :D tak sie jadlo jak kasa sie skonczyla a grzyby i maliny sie znudzily a nie bylo wokol zadnych turystow co by ich mozna osępic z jedzenia ;)

wp.krzysztof
07-09-2009, 12:44
najlepsza to taka rybka ulowiona samodzielnie w rzece metoda "na reklamowke" i upieczona na ognisku, w srodku troche surowa, na zewnatrz troche zweglona ale jaki klimat :D tak sie jadlo jak kasa sie skonczyla a grzyby i maliny sie znudzily a nie bylo wokol zadnych turystow co by ich mozna osępic z jedzenia ;)

Zadziwiasz mnie. Ja kiedyś w młodości łowiłem ryby w Osławie, zespołowo, metodą "na rękę". To taki styl bardziej z Amazonki. Nie z braku pożywienia, a bardziej dla sportu. Coś jak wczesnogierkowski survival.

Możesz opisać bliżej tą metodę "na reklamówkę". ?:-P

WUKA
07-09-2009, 13:02
he,he!-"na reklamówkę"to chyba ze sklepu rybnego,choć teraz preferuje się torby ekologiczne a nie plastiki.!

konik
07-09-2009, 13:12
Naprawdę nie wiecie jak się łapie rybę "na reklamówkę"??? Ludzie, jak wy dotąd przeżyliście! To bardzo proste - bierze się reklamówkę (najlepiej z Media Markt, czyli Nie dla idiotów, choć z Tesco też ujdzie), zanurza się w wodzie (rzeka, strumyk, jezioro, morze itd.; byle nie wanna ani basen; bieżaca woda w kranu też nie jest dobra), reklamówkę pod wodą się rozchyla i nawołuje: taś taś taś! Jeśli w przeciągu 2-ch godzin nic nie napłynie, należy zmienić miejsce połowu o co najmniej 50 m i zmienić nawoływanie na: cip cip cip! Jeśli i to nie pomoże, to już nic nie pomoże, należy więc zrobić zrzutę, wziąć reklamówkę, wylać wodę, otrzepać i pójść do sklepu.
Suma sumarum: sposób jest bardzo efektywny, bo tak czy siak, rybka będzie.
Howgh.

PiotrekF
07-09-2009, 18:16
Jeśli wolno mi będzie to .......
Smak ryby zależy w dużej mierze od tego co ryba zje a dalej jak ją się przyrządzi (nafaszeruje przyprawami). Jeśli kiedykolwiek bedziecie mieć okazję zjeśc rybę taką "prosto z wody" (jeziora ,rzeki,...) to zawsze zauważycie rożnicę w smaku z tą z "hodowli" . Bo czy normalne jest by pstrąg jadł np.:kukurydzę ? A niestety na takich i podobnych paszach są te "świeze" rybki wyhodowane .Do tego taki "pstrąg" musi jeszcze dosyć szybko urosnąć do odp. rozmiarów (wagi), dostaje do jedzenia skoncentrowaną paszę (proteiny ,witaminy,..... etc). Ot i tyle co do smaku .Ze smazalni nawet się nie "umywa" do tej z rzeki (ale też zależy z jakiej rzeki).I jeszcze jedno (za pozwoleniem)w takiej smazalni jesteśmy zawsze ograniczeni tylko do tego (przysłowiowego już) pstrąga . Są jeszcze takie jak lipień, certa .......:wink:

PF

włóczykij
07-09-2009, 18:26
Ze smazalni nawet się nie "umywa" do tej z rzeki (ale też zależy z jakiej rzeki)
Prawda.
Poza tym najlepszymi i jedynymi przyprawami wg mnie są: chleb i sól.

Pyra.57
07-09-2009, 20:57
A ja lubię jeszcze rybkę skropić cytrynką.

Krzysztof Franczak
07-09-2009, 20:58
Ten wątek to trochę na złość mi. Całe dorosłe przedbieszczadzkie życie spędziłem w Szczecinie i mógłbym ryby jeść na okrągło. Kiedyś przyjaciele ze Szczecina przywieźli mi świeże węgorze(palce lizać) i do dziś... tęskno mi Panie. Nie ma co porównywać śledzi zrobionych zaraz po połowie w oleju z cebulą czy dopiero co złowionej flądry na wszelkie sposoby. Jeśli chodzi o pstrągi to wiadomo ,że są one rybami potokowymi i te hodowlane mają się nijak do tych "wolnościowych". Mógłbym polecić też -oprócz wcześniej wymienionych- Zajazd przy kominku w Żłobku. Pstrąg wprawdzie z hodowli ale właściciel ma pojęcie o hodowli pstrąga. Szkoda ,że w Bieszczadach nie można zjeść innej ryby np sandacza, klenia czy zwykłej płoci no ale to już grymaszenie.
Najlepsza jednak jest ryba przyrządzona osobiście nawet wg przepisu Buby(brrrr)

konik
07-09-2009, 21:25
Jeśli kiedykolwiek bedziecie mieć okazję zjeśc rybę taką "prosto z wody" (jeziora ,rzeki,...) to zawsze zauważycie rożnicę w smaku z tą z "hodowli" :wink:

Nooo, nie zawsze. Tak się zastanawiam, ilu faktycznie ludzi jest w stanie odróżnić rybę leżącą przed nimi na talerzu, czy jest ze strumyka czy z hodowli. Ile w tym jest sugestii, a ile rzeczywiście odróżnianej kubkami smakowymi różnicy. Zwłaszcza, gdy jest solidnie przyrządzona i przyprawiona.
Piszę to na podstawie pewnej humorystycznej historii, która mi się parę lat temu przydarzyła kiedyś w Ustrzykach D. Przyjechaliśmy na parę dni pewnego popołudnia, ale od razu zrobiliśmy rozpoznanie, gdzie można zjeść prawdziwego bieszczadzkiego, górskiego pstrąga. Znaleźliźmy zmażalnię, ale właściciel powiedział, że dzisiaj jest już za późno, ale jeśli przyjdziemy jutro o 10-tej, będzie czekała na nas świeżutka rybka.
Przyszliśmy, w właściwie przyjechaliśmy, punktualnie, samochód zaparkowaliśy przed lokalem, właściciel już na nas czekał. Usiedliśmy na zewnątrz, na talerzach pojawiły się ślicznie przyrządzone pstrągi. Jemy i..... o nieeee, to jest pyyyyszneeee! To jest prawdziwy pstrąg! Nie to, co te sztuczne, hodowlane, na kolorowych paszach.
Tak się zachwycamy, właściciel się przysiadł, gadka, zachwyt, szmatka, właściciel popatrzył na nasz samochód, a właściwie rejestrację, i spytał: jesteście z R...? Nie, jesteśmy z L... Na to właściciel:
- Aaaa, znam, znam.
- A skąd Pan zna?
- Bo ja od takiego gościa z waszych okolic tego pstrąga biorę!

Morał? Proszę bardzo: od razu pstrąg przestał nam smakować! ;)

Darkowski
08-09-2009, 14:53
Mógłbym polecić też - oprócz wcześniej wymienionych - Zajazd przy kominku w Żłobku.

Byłem tam kilka tygodni temu, któryś już raz z kolei. Rzeczywiście, można to miejsce polecić. A poza tym, jak ktoś ma ochotę przyrządzić sobie pstrąga w domu, to może sobie je własnoręcznie złowić. Cena nie jest wygórowana :-)

Co do samych pstrągów, to chciałbym powiedzieć, że smak pstrąga z hodowli a pstrąga z rzeki czy potoku zawsze będzie się różnił. Nie tylko ze względu na pokarm jakim się żywią, ale głównie tym, że pstrągi hodowlane to pstrągi tęczowe, a te żyjące w rzekach (biorąc pod uwagę Podkarpacie) to pstrągi potokowe. Są to dwa różne gatunki.

Marcin
08-09-2009, 17:03
Dokładnie... z Bieszczad jest chyba niewielki procent rybek... okazuje się że bardziej opłaca sprowadzić się ryby z innego województwa niż hodować tutaj.

konik
08-09-2009, 17:47
Co do samych pstrągów, to chciałbym powiedzieć, że smak pstrąga z hodowli a pstrąga z rzeki czy potoku zawsze będzie się różnił

Nie przeczę że są tacy fachmani, którzy gdy dostaną dwa pstrągi na talerzu, bez pudła trafiają: ten z potoku, ten z hodowli spod Częstochowy. Albo - nie daj Boże! - oba z hodowli! (doprawdy, trzeba mieć pecha!). Albo jeszcze więksi fachmani: dostaną w przydrożnym barze na talerzu jednego i też trafią - o kurcze, hodowla spod Kolbuszowej, tfu, przekarmiony kukurydzą! Tak samo jak są goście, którzy dostaną kieliszek wina, zamykają oczy i mruczą: uuuu, Gewurztraminer, cudne wino alzackie z okolic wioski Egisheim, rocznik 1992, szczep zebrany z południowego stoku. Och, to był wspaniały rok dla wina! Wiem, są tacy goście.
Ale tak z sercem na ręku (czy jakoś tak) - ilu jest takich fachmanów, którzy od razu wiedzą, gdzie ten pstrąg pływał, którego właśnie mają na talerzu? No tak uczciwie: ilu?
Założę się, że 99 na 100 na pytanie: co jesz, zrobi oczy i powie: no jak to co, pstrąga!

Ps. Ale, co bym tu nie powiedział, też bym wolał zawsze jeść potokowego ;)

Darkowski
08-09-2009, 18:44
To prawda. Takich fachmanów jest niewielu, ale zdarzają się :)

Stały Bywalec
08-09-2009, 18:54
Tak sobie usiąść, pomiędzy godz. 13 a 15 czyli w połowie całodziennej wędrówki, na ławce pod wiatą lub zgoła gdzieś na jakimś pniu.
Wyjąć piwo, bułkę i konserwę szprotek w oleju.

To właśnie jest najlepsze danie rybne w Bieszczadach.
:smile:

agnieszkaruda
08-09-2009, 19:32
Tak sobie usiąść, pomiędzy godz. 13 a 15 czyli w połowie całodziennej wędrówki, na ławce pod wiatą lub zgoła gdzieś na jakimś pniu.
Wyjąć piwo, bułkę i konserwę szprotek w oleju.

To właśnie jest najlepsze danie rybne w Bieszczadach.
:smile:


Racja racja tylko niech to nie będzie PAPRYKARZ SZCZECIŃSKI ;)

Krzysztof Franczak
08-09-2009, 19:49
Racja racja tylko niech to nie będzie PAPRYKARZ SZCZECIŃSKI ;)
Paprykarz jest ok ..pod warunkiem ,że jest zrobiony z ryby a nie z tego co po niej zostało!

wp.krzysztof
08-09-2009, 20:01
Tak sobie usiąść, pomiędzy godz. 13 a 15 czyli w połowie całodziennej wędrówki, na ławce pod wiatą lub zgoła gdzieś na jakimś pniu.
Wyjąć piwo, bułkę i konserwę szprotek w oleju.

To właśnie jest najlepsze danie rybne w Bieszczadach.
:smile:


Jakoś tak 2 miesiące wstecz, zaprosiłem moją Panią na pstrąga w Terce. Zbudowałem odpowiedni nastrój, naplotłem głupot, że najlepszy pstrąg w Bieszczadach, że wiesz - na Forum wszyscy zachwalają, że w ogóle, że itd, że itp....
Przyjeżdżamy. Jest. Zamawiamy z grilla. Po stosownym oczekiwaniu odbieramy swoje porcje. I co ? tragedia - wali mułem. Moja Pani udaje, że wszystko jest ok. - ale przecież znam Ją i wiem, że nie chce zrobić mi przykrości. Ja wyciskam jej kolejne ćwiartki cytryny ratując sytuację, Ona udaje, że wszytko jest ok. Wspólnie robimy dobrą minę do złej gry.
K...wa, oddałbym wtedy wszystko, za puszkę dobrych szprotek w oleju. (+ bułkę i piwo oczywiście :-P).

konik
08-09-2009, 20:06
No dobra, przyznaję, trochę się z tym pstrągiem droczyłem. Chciałem wsadzić kij w... staw hodowlany i zobaczyć, co z tego wyniknie. No i póki co wyszedł... paprykarz szczeciński ;)
Tak naprawdę też o niebo wolę świeżego potokowego od hodowlanego, a bieszczadzki to już pstrąg nad pstrągami! Jakem bieszczadzka łazęga!
Za to, że się tak droczyłem w najbliższy weekend (daj Boże pogodę!) obiecuję wstąpić do Córki w Terce na pstrąga. Za karę!:-D

wp.krzysztof
08-09-2009, 20:09
obiecuję wstąpić do Córki w Terce na pstrąga. Za karę!:-D


dlaczego za karę ??????

wp.krzysztof
08-09-2009, 20:20
Ok. - ja też żartowałem.
Jadłem pstrąga w Terce wielokrotnie i był Ok. (ale to co opisałem to fakt autentyczny - he he. Jeden jedyny raz, jak mi zależało, to akurat kicha. I jeszcze jakby tego było mało - na dodatek brak papieru w WC).

A tak poważnie. Najlepsze ryby w Bieszczadach, to te które złowiłem samodzielnie w Osławie, na wędkę leszczynową, z ruską żyłką i haczykami. Kleń usmażony nad wodą, na świeżo. 40 lat temu. Później już nic nie smakowało tak samo.

Browar
08-09-2009, 21:21
A tak poważnie. Najlepsze ryby w Bieszczadach, to te które złowiłem samodzielnie w Osławie, na wędkę leszczynową, z ruską żyłką i haczykami. Kleń usmażony nad wodą, na świeżo. 40 lat temu. Później już nic nie smakowało tak samo.

Osława,Łokieć, jakiś wrzesień,troszkę chłodno.Na brzegu paliło się ognisko.Pstrąg brał leniwie,ale trochę można było złowić.Co wziął, to szybkie patroszenie i od razu na ogień.Do każdego pożeranego pstrucha po małym kielonku, mniam... Tak kiedyś tam było.

PiotrekF
08-09-2009, 21:45
[QUOTE=Browar;86520]Osława,Łokieć, jakiś wrzesień,..... mniam... Tak kiedyś tam było.

Bywało i niech tak już pozostanie , że bywało .Teraz w tym czasie pstrąg jest pod ochroną do końca stycznia .
I jeszcze .... pstrąg tęczowy bytuje również dziko w rzekach jako uciekinier z hodowli lub wprowadzony podczas zarybienia( bo się nie wyciera w naszych wodach po "dobroci"). Tego również odrożnić można po smaku i po ...... jędrności mięsa.Smakoszem akurat nie jestem ,ot troszkę się tylko oriętuję . Sam prawie nie jadam ryb choć , przyznaję , lubię je lowić :wink:

Pozdrawiam PF

Marcin
09-09-2009, 07:57
Sam prawie nie jadam ryb choć , przyznaję , lubię je lowić
Mógłby mi ktoś wytłumaczyć dlaczego wędkarze na ogół nie lubią jeść ryb?

Sprostowanie:
na zakręcie w Terce są 3 bary... Bar Córka jest tym najpóźniej powstałym... być może dlatego jeszcze się tam starają - nic szczególnego. Żaden bieszczadzki wystrój - długi barakowóz i szereg ławek z parasolkami + gril kominkowy w widocznym miejscu. Jak sama nazwa wskazuje to rodzina tego baru obok prowadzi ten przybytek.

Recon
09-09-2009, 17:11
No i tutaj pomyłka w rozumowaniu, chociaż konkurencja zrobiła niezły myk marketingowy. Bar "Córka" to czysta konkurencja bez związków rodzinnych ze Smażalnią pod Tołstą. Jak widać, u wielu głodnych, myk sie udał.
Mi smakował pstrąg z rusztu w Smażalni pod Tołstą.

Szczepan Ł.
09-09-2009, 21:46
Mógłby mi ktoś wytłumaczyć dlaczego wędkarze na ogół nie lubią jeść ryb?
Hmm... - jeść może lubią, ale nie każdy lubi ryby zabijać. Dochodzi to tego również chęć ochrony naszych polskich niezbyt "rybnych" łowisk przed "wyłowieniem do spodu"...
Tak na marginesie dodam, że np. w Anglii zabieranie złowionych ryb słodkowodnych jest bardzo niemile widziane wśród wędkarzy, a osoba która dokonuje "tego czynu" jest uznawana za wędkarskiego "dresiarza-troglodytę"...
Tak w temacie - z ryb słodkowodnych żyjących w Polsce, za "zjadliwe" uważam tylko sandacze, pstrągi potokowe i sumy.
A co do rybek serwowanych nad Soliną, to (chyba) nie pochodzą one z tego zbiornika...(nie słyszałem o odłowach sieciowych w tym zbiorniku, oraz sprzedaży ryb w ten sposób złowionych) - jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić.
Zresztą ryby z Soliny raczej nie mają tendencji do "zajeżdżania mułem" - to raczej kwestia świeżości ryby (i oleju), przyprawienia, oraz tego, co rybka jadła za życia (to tak jak z kurczakiem "od babki", a kurczakiem z fermy, dodatkowo natartego "Ludwikiem" w supermarkecie).
Pozdrawiam

kamil.zeglarz
09-09-2009, 22:07
Smażalnie nad zalewem serwują najczęściej rybkę z zalewu, która za przeproszeniem wali mułem.


A które to smażalnie oferują rybkę z zalewu?????

pzd->kamil

Marcin
10-09-2009, 09:56
Nie robiłem nigdy sądy w tym temacie, ale jak widziałem menu, a na nim rybki to zawsze mnie się kojarzyły nazwy ryb z tymi występującymi w zalewie... jeśli to nie są zalewowe ryby to i tak nie załatwia sprawy smaku... smak mułu i smak szronu z zamrażalki czuć.
Jeśli chodzi o koligacje rodzinne barów na zakręcie w Terce to nie jestem pewien... informacja zasłyszana.

Pogromcy mitów i sceptycy wiecznie czujni :razz:

jank
10-09-2009, 15:53
Jeśli chodzi o koligacje rodzinne barów na zakręcie w Terce to nie jestem pewien... informacja zasłyszana.

Pogromcy mitów i sceptycy wiecznie czujni :razz:

Będąc ostatnio, zajechałem do Terki na pstrąga, a że nie znałem szczegółowych okoliczności - "przysiadłem się do Córki" . Świeża ryba, grilowana na ogniu na moich oczach - smak, zapach naprawdę ok.
Chwila rozmowy z gospodarzami - o sąsiedztwie mówią per Tata lub Teść. Nie wiem po co mieliby tak ściemniać. Nawet dobre słowo usłyszałem, że wędzone, to w sąsiedztwie dobre robią, itp.
Kto wie jak to naprawdę jest z tymi koligacjami.... Może to współpraca jest, a konkurencja to tylko na niby, dla podkręcenia publiczności :lol:.

Grunt, że rybka smaczna była i polecać można.

Pozdrawiam
Jank

PiotrekF
10-09-2009, 22:01
..... usłyszałem, że wędzone, to w sąsiedztwie dobre robią, itp.

Właśnie.....
Funkcjonujące smażalnie są mniej lub bardziej znane,są reklamowane,polecane, wychwalane.... .
Choć zabrzmi to dziwnie-lub dziwacznie-brak jest wędzarni ryb(brak lub nie wiem nic o istniejących). A ryba prosto z wędzarni to -moim zdaniem-rarytas, wyszukany smakołyk(choć niezwykle prosty).
Można wędzić praktycznie wszystkie ryby. Żadna ale to żadna nie będzie "waliła mułem" i raczej nie będzie potrzebna cytryna by "redukowac " smak (chyba , że ktoś akurat ma takie upodobanie). Podana na ciepło (prosto z wędzarni) zadowoli nawet nawybredniejszego (wiem to po sobie;);)). Praktykowałem tą czynność jako ciąg dalszy wędkowania (wtedy bardziej efektywnego).
Ciekaw jestem czy Waszym zdaniem mialy by sens takiewędzarnie w Bieszczadach?

PF

wp.krzysztof
11-09-2009, 13:03
A ryba prosto z wędzarni to -moim zdaniem-rarytas, wyszukany smakołyk(choć niezwykle prosty).
Można wędzić praktycznie wszystkie ryby. Żadna ale to żadna nie będzie "waliła mułem" i raczej nie będzie potrzebna cytryna by "redukowac " smak (chyba , że ktoś akurat ma takie upodobanie). Podana na ciepło (prosto z wędzarni) zadowoli nawet nawybredniejszego (wiem to po sobie;);)).

Zgadzam się w 100%. Ryby wędzone i podawane na ciepło to rarytas. Przyrządzanie technicznie proste, ale trochę wprawy trzeba mieć. W warunkach domowych metoda rzadko stosowana głównie dlatego że nie "opłaca się" uruchamiać wędzarni dla 5 szt.


Ciekaw jestem czy Waszym zdaniem mialy by sens takie wędzarnie w Bieszczadach? PF

Na pewno tak. Tyle ze nie jako całkowicie odrębna oferta, a raczej jako poszerzenie oferty smażalni. Wędzenie metodę "na gorąco" trwa jednak kilka godzin - więc "przepustowość" jest dość ograniczona. No i nie należy rezygnować z tych klientów którzy jednak wolą rybkę smażoną lub grillowaną. Ale pomysł jest świetny. Ta smażalnia, która go wprowadzi nie będzie żałować.

Stały Bywalec
11-09-2009, 17:19
Będąc ostatnio, zajechałem do Terki na pstrąga, a że nie znałem szczegółowych okoliczności - "przysiadłem się do Córki" .
(...)
Kto wie jak to naprawdę jest z tymi koligacjami.... Może to współpraca jest, a konkurencja to tylko na niby, dla podkręcenia publiczności :lol:.
(...)
Pozdrawiam
Jank
Też się z taką opinią spotkałem.
Poza tym, jak na warunki Terki, obie smażalnie są zbyt blisko siebie, aby miały stanowić rzeczywistą konkurencję. Ów bar w głębi też chyba należy do tej samej familii.

Analogicznie bywa z niektórymi stacjami benzynowymi, usytuowanymi nieraz naprzeciw siebie. Czasem nawet ceny etylin i oleju bywają w nich różne. A i tak obie należą do jednego przedsiębiorcy.

stasiuvino
19-09-2009, 14:05
Można wędzić praktycznie wszystkie ryby.



Ja bardzo często wędze u siebie w ogrodzie. I w zasadzie muszę się z Tobą zgodzić z tymże jednak wyjątkiem, że do wędzenia zupełnie nie nadaje się tołpyga (jedyna ryba którą po uwędzeniu zmuszony byłem wyrzucić) i amur. A wędzę w zimnym dymie!

Swoją drogą - myślałem kiedyś o postawieniu beki gdzieś w okolicach zalewu. Kumpel szybko mnie jednak uświadomił, że w naszym kraju istnieją instytucje typu sanepid czy PIP i pomysł wybił mi z głowy. Wiadomo, beczka nie sterylna, a makrela zanurzona na 60-90 sek w 2% roztworze płynu wędzarniczego jak najbardziej.

Szczepan Ł.
20-09-2009, 14:33
Ja bardzo często wędze u siebie w ogrodzie. I w zasadzie muszę się z Tobą zgodzić z tymże jednak wyjątkiem, że do wędzenia zupełnie nie nadaje się tołpyga (jedyna ryba którą po uwędzeniu zmuszony byłem wyrzucić) i amur. A wędzę w zimnym dymie!
Wędziłeś może certy ? - mnie zawsze szkoda ich zabić...(podobno b. smaczne po uwędzeniu). Prawda li to ?
PS.
wracając do rybki z Soliny - ona nie ma prawa "walić mułem", te ze smażalni kupowane są prawdopodobnie ze stawów hodowlanych (albo od kłusoli i "mięsiarzy" - ale te również nie powinny "walić mułem").

stasiuvino
20-09-2009, 19:30
Nie, przyznam szczerze, że nigdy jej nie jadłem bo i nigdy nie złowiłem.

Hero
20-09-2009, 20:20
Ja bardzo często wędze u siebie w ogrodzie. I w zasadzie muszę się z Tobą zgodzić z tymże jednak wyjątkiem, że do wędzenia zupełnie nie nadaje się tołpyga

Nie nadaje to się dzieciom Alfons na imię :)
A tak serio to chyba zależy od tego, gdzie ta ryba pływała.
Zapoznaj się z tym postem na innym forum. Okazuje się, że jednak można i jak pisze autor nawet bardzo smaczna wychodzi.
http://www.wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=3687&highlight=to%B3pyga

A ja najlepszą rybkę jadłem w "Pod Tołstą" w Terce, grillowanego pstrąga. Bardzo smaczna ryba, bez dodatkowych smaków. Przygotowana była na oczach klientów, cena przystępna.

stasiuvino
21-09-2009, 16:22
Hmmm... ja też zasięgnąłem języka, bo wierz mi, byłem cholernie wkurzony. Wiele godzin pracy na marne.

Otóż po pierwsze, czego nie wiedziałem, tołpyg są dwa rodzaje (biała i pstra, jak wyczytałem). Podobno jedna z nich jest dobra a druga kiepska. Może miałem tę gorszą...
Po drugie - fakt, była kupiona a nie złowiona, a dorastała w mocno zamulonym stawie.
Po trzecie - nigdy nie wędzę pokrojonej ryby - tylko w całości. I nigdy się nie zraziłem. Do czasu tołpygi.
Po czwarte - może ze mnie dupa nie fachowiec:oops:

Ja zaś polecam rybę z patyka (ognisko) bezpośrednio po złowieniu. Do tego 40% (przelicznik - jedna mała rybka - 1x50ml). I nikt mnie nie przekona, że w jakiejkolwiek gospodzie zjem (i wypiję) smaczniej. Wiem, bo często testuję na Hrewcie.

Pozdrawiam

rzeszowianka
28-09-2009, 14:14
Poza tym, jak na warunki Terki, obie smażalnie są zbyt blisko siebie, aby miały stanowić rzeczywistą konkurencję. Ów bar w głębi też chyba należy do tej samej familii.

Analogicznie bywa z niektórymi stacjami benzynowymi, usytuowanymi nieraz naprzeciw siebie. Czasem nawet ceny etylin i oleju bywają w nich różne. A i tak obie należą do jednego przedsiębiorcy.

te dwie smażalnie to dwie różne i to prawdziwa konkurencja (mimo że jednak rodzina)
"pod tołstą" istnieje tam już chyba 15 lat a córka" od tego roku dopiero...

don Enrico
28-09-2009, 18:58
rzeszowianka pisze
Poza tym, jak...(...) Witam krajankę na forumie.
Zobaczymy co umie.
Dzień dobry, albo dobry wieczór!
jak kto woli

Aleksandra
02-10-2009, 22:18
Sprawdziłam naocznie i już wiem, jakie ryby są najlepsze w Bieszczadach i gdzie je najlepiej serwują. Tajemnica jest ukryta w liczbie "3"


<;><

WUKA
03-10-2009, 08:07
Szczerze powiem,kompletnie mi temat ryb nie pasuje do Połonin.Może jeszcze do Zalewu,bo wędkuję ! Gdyby ten wątek dotyczył Stegny,Krynicy Morskiej czy innego "mola"to jeszcze!W Bieszczadach to oscypek,przepyszna wędlinka z UD,chlebek i sanocki nabiał.No ale jak ktoś bez ości nie może no to trudno.....!

Aleksandra
03-10-2009, 19:10
Szczerze powiem,kompletnie mi temat ryb nie pasuje do Połonin.Może jeszcze do Zalewu,bo wędkuję ! Gdyby ten wątek dotyczył Stegny,Krynicy Morskiej czy innego "mola"to jeszcze!W Bieszczadach to oscypek,przepyszna wędlinka z UD,chlebek i sanocki nabiał.No ale jak ktoś bez ości nie może no to trudno.....!

Ryby jak ryby, ale pstrąg!
Pstrąg mi się zawsze, w nocy o północy, kojarzy z Bieszczadami. Choć nie próbowałam go jeść na Połoninie, ale jak w tej chwili o tym pomyślałam, to aż naszła mi ślinka na spróbowanie. Może następnym razem.
Góry i pstrąg, ognisko...

A a- propos "mola", to kilka dni temu tym mianem został ochrzczony fragment połoniny gęsto zapełniony opalającymi się turystami.

Przychodzi kolejna grupa, rozkłada się grzecznie obok innych, po chwili dochodzi do nich znajomy, który ostatni wszedł na szczyt:
- Hej, a tu co Sopot?
odpowiadają mu znajomi: prawie
Osoba obok, nie tu molo...

joorg
07-10-2009, 20:52
Ryby jak ryby, ale pstrąg!...
W Terce dobry jest , stwierdzam to po raz "enty" i ten głos pani...."numer 49"!!!!
Jednak najlepszy jest ten złowiony w potoku , a nie z hodowli:mrgreen:
Z ostatniej niedzieli...

Pyra.57
07-10-2009, 21:07
W Terce dobry jest , stwierdzam to po raz "enty"...
Tylko pamiętajcie, że w tym okresie i Tołsta i Córka otwarta jest tylko w piątki, soboty i niedziele w pozostałe dni tygodnia tylko obejdziecie się smakiem czego dzisiaj sam doświadczyłem.

konik
07-10-2009, 21:34
Tylko pamiętajcie, że w tym okresie i Tołsta i Córka otwarta jest tylko w piątki, soboty i niedziele w pozostałe dni tygodnia tylko obejdziecie się smakiem czego dzisiaj sam doświadczyłem.

Godzina też jest ważna, niedawno po 18-tej pocałowałem klamkę.

Długosz
09-08-2014, 20:54
Wiadomo nie od dzisiaj że najlepsze smażalnie ryb są tam gdzie można skonsumować rybki świeże, nie mrożone. Takie rybki od lat można zjeść na pewno na Przysłupiu i w Terce. Smażalnie nad zalewem serwują najczęściej rybkę z zalewu, która za przeproszeniem wali mułem.
Smażalnie ostatnio zaczęły stosować pewien myk przyśpieszający obróbkę cieplną ryby, co niestety wpływa negatywnie na jej smak. Myk ten polega na tym że ryby przed smażeniem są duszone w wodzie z olejem co przedłuża trwałość i jednocześnie skraca czas pieczenia. Na zakręcie w Terce pojawiła się obok tej legendarnej już smażalni kolejna smażalnia o nazwie Córka, która serwuje rybki świeże i prosto z grila. Proces smażenia jest dla zamawiających w pełni jawny. Klient może zobaczyć czy na ruszt wrzucona jest ścięta (biała) ryba czy surowa sztuka. Smażalnie wy-testowałem i jestem pod wrażeniem.

Czy zna, ktoś jeszcze jakąś smażalnie w Bieszczadach, która spełnia powyższe wymogi?

Tak, ja polecam pstrąga w Polańczyku na krzyżówce koło Gminy. Nie za duży wybór innych potraw ale pstrąg wędzony i z grilla - rewelacja i szybka obsługa. Ryba przygotowana także na oczach klienta. Czy ktoś zna jeszcze ten bar??? Wg. mnie spisuje się dobrze

machoney
09-08-2014, 23:27
Wg mnie spam...

delux
10-08-2014, 06:34
Bywam regularnie w Polańczyku,pstrąga też tam jadłem koło urzędu gminy ale...najlepszy pstrąg jest ponad WSZELKĄ wątpliwosć w Terce....a jakie widoki krajobrazowe, po drodze np w okolicy sklepu...ech,łza się w oku kręci...;)

Pyra.57
10-08-2014, 19:08
Wybrałem się w lipcu na rybkę do Terki ale byłem zawiedziony. Zaserwowałem sobie suma bo pstrąga z grilla nie było. Kiedyś wyśmienity chrzan to już nie to co kiedyś a i porcje jakby mniejsze (chyba, że to moje subiektywne odczucie). Brakuje atmosfery i swoistego kolorytu tego miejsca (chociażby Pani z tubą). Chyba ten kiedyś obowiązkowy punkt odwiedzin w czasie pobyty w Bieszczadach sobie odpuszczę.

don Enrico
10-08-2014, 20:55
(...). Brakuje atmosfery i swoistego kolorytu tego miejsca (chociażby Pani z tubą). Chyba ten kiedyś obowiązkowy punkt odwiedzin w czasie pobyty w Bieszczadach sobie odpuszczę.
Ja tak miałem dwa lata temu i co ?
Odpuściłem sobie i żyję.
Na pstrąga zaglądam do Kielczawy. Ani go nie reklamuję ani zniechęcam. Ot taki posiłek na zakończenie bieszczadzkiej dniówki.

leszczu
23-10-2014, 16:23
Dla mnie najlepsze są te złowione przez siebie :)),
i samemu przyrządzone :)
3626236273

leszczu
15-01-2015, 11:21
Może nie rybka na patelni ale coś wspaniałego :))
Obejrzyjcie sami:
https://www.youtube.com/watch?v=jAcu776YXUU

delux
15-01-2015, 14:46
Zarąbista głowatka..pozazdrościć...:shock:..a są tu jeszcze jacyś koneserzy wędkarstwa na Sanie-Solinie na forum?

Lisk
15-01-2015, 17:44
zarąbista głowatka..pozazdrościć...:shock:..a są tu jeszcze jacyś koneserzy wędkarstwa na sanie-solinie na forum?

są ; 3685636857

jest_gites
15-01-2015, 18:33
36858 są ;)

delux
15-01-2015, 20:24
Hmmmmmmmmmmmmm:shock:

Lisk
15-01-2015, 20:32
36858 są ;)

Pstrągi są nie ziemskie36859

Srubaa
15-01-2015, 20:43
Zawsze czaiłem się na rybkę w Przysłupie, ale nigdy nie było mi dane trafić.
Po niektórych powyższych porach uważam, że to mega błąd.
:D

Smazalnia Pstrąga Córka
30-05-2017, 23:30
Ten się śmieje kto siedmieje ostatni.
Jestem właścicielka owej smazalni.. Każdy ma prawo do opinii, gwarantuje że ryba jest zawsze świeża to jest sztuką i kunsztem długich lat praktyki, trudno że się czeka.... Od ręki jest serwis..Życie. Lub szorotka

delux
31-05-2017, 07:02
Za parę dni sprawdze osobiscie w tej przetrzebionej Terce, raz zjem TU raz zjem TAM,i zobaczymy czym pstrąg pachnie......;)

Piotr Niedziela
31-05-2017, 15:49
Od wielu lat jem pstrągi w Przysłupie. Są super.

BieszczadniętyW
20-02-2018, 12:46
Od wielu lat jem pstrągi w Przysłupie. Są super.

Tak dla odświeżenia "pstrąga"....;)zważywszy Piotr, że jemy te pstrągi od lat właściwie tylko w Przysłupie, to nie mamy porównania...ale dobra rybka nie jest zła;)

Krytyk Ludowy
20-02-2018, 16:58
Tak dla odświeżenia "pstrąga"....;)zważywszy Piotr, że jemy te pstrągi od lat właściwie tylko w Przysłupie, to nie mamy porównania...ale dobra rybka nie jest zła;)

a one są hodowlane, czy niehodowlane-kłusowane?

( wiem, że nikt w smażalni się nie przyzna ani do kłusownictwa, ani paserstwa, ale jedną z metod pozystkiwania rybeczki bywa(ło?) wytłuczenie ich pałą w czasie tarła na potoku; w Biesiech nie uchodzi(ło?) to za wyjątek, wręcz przeciwnie...)

Piotr Niedziela
20-02-2018, 22:05
W Przysłupie pstrągi są ze stawów kaskadowych i są świeżo łowione. Chyba można samemu złowić. Smażalnie prowadzi młode małżeństwo od 10, może nawet więcej lat.