PDA

Zobacz pełną wersję : Dzikie kobiety



don Enrico
28-09-2009, 13:57
Wędrując kiedyś po Beskidzie Niskim ( a więc w terenie jak najbardziej bieszczadzkim ) natknąłem się na ostrzeżenie:
Uwaga: tu grasują nagie, dzikie kobiety !!!
Zaniepokojony tym ostrzeżeniem czym prędzej opuściłem podejrzany teren.
Wkrótce wieża stojąca na tej górze runęła.
Miejscowi twierdzili że to wszystko przez nie.
Czy zdarzyły się Wam takie spotkania ?
p.s. zdjęcie pochodzi ze strony www.photoline.ru

marcins
28-09-2009, 19:04
Enrico aż lupę do monitora musiałem przystawić.

don Enrico
28-09-2009, 19:09
Marcin : tak, tak, takie one są.
ponoć wyskakują znienacka w oddali wodząc na złe ścieżki.
Nie wiem czy to przypadek, czy skutek ich oddziaływań - ale przy zejściu z tej góry wpiepszyliśmy się w takie chaszcze przy których dżungla wietnamska to pikuś

Viwaldi68
28-09-2009, 19:25
Panowie nie taki Diabeł straszny
http://images40.fotosik.pl/202/063cad8db0fe7ac7m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=063cad8db0fe7ac7)
Tutaj macie full zabezpieczenie na Dzikie Baby:mrgreen::twisted:

don Enrico
29-09-2009, 11:37
Vivaldi ! objaśnij proszę trochę o tym fetyszu.
- czy to się przybija do drzewa przed wyruszeniem w trasę ?
- czy wystarczy zakopać na przełęczy Żebrak i działa przez cały rok ?
- czy też nadmuchać i przytroczyć do plecaka ?

trzykropkiinicwiecej
29-09-2009, 12:23
..trzeba wydmuchać jak sie z doliny nie możesz przez kilka dni wydostać, to Cię uniesie i poratuje

diabel-1410
29-09-2009, 19:15
Prosze mnie do tego nie mieszać pozdrawiam diabel:-)

buba
29-09-2009, 19:36
Wędrując kiedyś po Beskidzie Niskim ( a więc w terenie jak najbardziej bieszczadzkim ) natknąłem się na ostrzeżenie:
Uwaga: tu grasują nagie, dzikie kobiety !!!


kurcze, teraz po takich postach to bedzie strach zazywac kąpieli w jakims potoczku, nawet jak wokol pusto, cicho i spokojnie.. jeszcze potem ktos posądzi o bycie "dziką babą" ;)


Vivaldi ! objaśnij proszę trochę o tym fetyszu.
- czy to się przybija do drzewa przed wyruszeniem w trasę ?
- czy wystarczy zakopać na przełęczy Żebrak i działa przez cały rok ?
- czy też nadmuchać i przytroczyć do plecaka ?

ja kiedys spotkalam w pociagu goscia wracajacego z woodstocku i powiedzial mi ze trzeba nadmuchac i nosic na szyi jako talizman.(pewnie na plecaku tez dziala- o ile nie jestesmy w gorganach i nie obieramy tras z duza iloscia kosowki ;) ) Wazne jest by ow przedmiot mial ladny kolor i zapach. Oczywiscie on taki nosil na szyi na grubym rzemyku i twierdzil ze uzywa go do wabienia kobiet ;) 90% wspolpasazerek pytalo go co ma na szyi i po co ;)

Fiaa
29-09-2009, 20:53
ja kiedys spotkalam w pociagu goscia wracajacego z woodstocku i powiedzial mi ze trzeba nadmuchac i nosic na szyi jako talizman.

O! To gość pochodził zapewne z jednego z afrykańskich plemion, do których biali wysyłają te akcesoria, w celu powstrzymania epidemii hiv. Niestety bezskutecznie ponieważ wodzowie afrykańscy dmuchają w te dziwne baloniki i wieszają na szyi. Im więcej "baloników", tym wyżej w hierarchii dany wódz się plasuje. ;)

Viwaldi68
29-09-2009, 23:35
Vivaldi ! objaśnij proszę trochę o tym fetyszu.
- czy to się przybija do drzewa przed wyruszeniem w trasę ?
:))) No co Ty :wink: to jest właśnie nowy szlak który prowadzi do dzikich kobiet - nie wiedziałeś?

- czy wystarczy zakopać na przełęczy Żebrak i działa przez cały rok ?
- czy też nadmuchać i przytroczyć do plecaka ?
..trzeba wydmuchać jak sie z doliny nie możesz przez kilka dni wydostać, to Cię uniesie i poratuje
Ja bym raczej nadmuchał i to kilka sztuk od razu aby się z tej doliny wydostać:lol:. O uniesieniach się nie rozpisuje:lol:

don Enrico
30-09-2009, 11:42
Są kolejne przykłady dzikich leśnych kobiet ukrywających się w paprociach.
a propos ...co to kwitnie w prawym dolnym rogu ?
zdjęcie z photoline.ru

wtak
30-09-2009, 12:09
trudno się skupić ale to chyba wierzbówka kiprzyca :)

WUKA
30-09-2009, 21:26
To już chyba z okazji Dnia Chłopaka taka DZIKOŚĆ się pojawiła w pełnej krasie?

Viwaldi68
18-10-2009, 12:58
Małgosia :)
http://images38.fotosik.pl/212/92b4a8689820360dm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=92b4a8689820360d)

Migawka
18-10-2009, 15:13
Ale czadowa ta Gośka! I do tego wie, co warto mieć w koszyku :-)

Viwaldi68
18-10-2009, 20:39
Ale czadowa ta Gośka! I do tego wie, co warto mieć w koszyku :-)
Od razu mi się spodobała, niestety jest już zajęta :mrgreen:. Jasiu jej cnoty pilnuje:lol:
UWAŻAJCIE!!! Niezły paker z niego:lol::lol::lol:
http://images37.fotosik.pl/211/b8b2a3e2f689b30am.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=b8b2a3e2f689b30a)

trzykropkiinicwiecej
19-10-2009, 11:08
Małgosia idzie do Babci przez ciemny las.. "ani nie boi się zwierza" a w koszyku ma same dobre rzeczy, kiełbasę i łakocie dla babci...

WUKA
19-10-2009, 13:06
...uhu,akurat dla babci-już to widzę!

don Enrico
24-03-2010, 14:24
Wiosna przyszła, a tak było dobrze .....
O czym marzą teraz dzikie kobiety ?

Browar
24-03-2010, 14:31
Wiosna przyszła, a tak było dobrze .....
O czym marzą teraz dzikie kobiety ?

Nie wiem o czym one marzą,za to wiem co Tobie po głowie chodzi :twisted:

komisaRz von Ryba
24-03-2010, 16:17
Nie wiem o czym one marzą,za to wiem co Tobie po głowie chodzi :twisted:

Marzanna .....:twisted:

dorota z krakowa
24-03-2010, 17:43
Ale jej nie utop... może za jakieś czterdzieści lat...:twisted:

joorg
24-03-2010, 17:54
....za to wiem co Tobie po głowie chodzi :twisted:
Browar, ..czepiasz się;), przecież wiosna nastała :-D... pisze don Enrico
Zdjęcie z tej samej strony;
"Żubry ";) i ona..
ps.będąc ostatnio na Tworylnym za żubrami, nie spotkałem "dzikiej"..a szkoda :mrgreen:
Ale na tej krze ładne zdjęcie, i tak trzeba patrzeć.

don Enrico
24-03-2010, 18:38
Mówisz Joorgi, że to w Tworylnem te żubry ?
Muszę się koniecznie tam wybrać.

olgaa
24-03-2010, 18:51
Widać panowie że na dobre zagościła wiosna w waszych główkach;)

maciejka
24-03-2010, 19:24
Zdjęcie z tej samej strony;

Gwoli ścisłości, zdjęcie nie jest z tej samej strony!:roll:

Basia Z.
24-03-2010, 19:44
Marzanna .....:twisted:

Że też Marzannie w pupę nie zimno.

B.

komisaRz von Ryba
15-11-2011, 22:19
autor też za wschodniej granicy
26846

komisaRz von Ryba
22-08-2013, 22:11
tak mi do tego wątku spasowało choć może oddzielny założyć by należało?
wiec za stroną cytuję
http://www.kresy.pl/publicystyka,reportaze?zobacz%2Fseks-po-huculsku


Seks po huculskuWincenty Pol pisał w XIX wieku: „Cudzołóstwo i wszeteczność są główne wady Hucułów. Zbytkują w tych wadach aż do całkowitego wysilenia”. Mieczysław Orłowicz dodawał, że bardzo wolny stosunek kobiet do mężczyzn i mężczyzn do kobiet należy „najoryginalniejszych stron” huculskiego życia. Przyszedł czas, kiedy panie z miasta zapragnęły poznać zalety góralskich kochanków. Dziś podboje i przygody huculskich „lubasów” (kochanków) i „lubasek” (kochanek) stanowią legendę samą w sobie. A miłosna moc Hucuła nadal cieszy się dużym wzięciem wśród kobiet.

– Wiesz, Oksano, taka jestem zadowolona, że jestem z Tynkalukiem, on jest taaaaki… no, jak by tu powiedzieć… jest dobry w łóżku… co tam mówić – jest Hucułem! – taką rozmowę pomiędzy dwiema dziewczynami podsłuchałam przypadkowo w autobusie. Zamyśliłam się: cóż takiego jest w Hucułach? Co tak przyciąga dziewczęta i jest podstawą opowieści o wspaniałych stosunkach miłosnych przeżytych z góralami?

Wspominam swoje czasy studenckie, kiedy to chłopcy z gór cieszyli się zawsze dużym powodzeniem u dziewczyn z miasta. Byli bardziej rośli od swych miastowych rówieśników. Chociaż nie wyróżniali się szczególna kulturą zachowania, dziewczyny były zachwycone. „Są prawdziwymi mężczyznami. Wiedzą, co mają robić z dziewczyną” – uśmiechały się zagadkowo koleżanki.

– Huculi, jak każdy lud górski mają gorąca krew, dlatego seks jest dla nich rzeczą konieczną, naturalna i codzienną, – mówi z uśmiechem mieszkaniec okolic Kosowa Mychajło Hawryluk. – U nas niewiele mówimy na ten temat. Ale o miłości na Huculszczyźnie wiemy od dziecka. Dzieci od zawsze dorastały w warunkach naturalnych, widziały jak kopulują zwierzęta, które pasły. Same dość wcześnie rozpoczynały życie płciowe.

O tym wszystkim możemy przeczytać w klasycznej dziś powieści Mychajła Kociubińskiego „Cienie zapomnianych przodków” – swego rodzaju encyklopedii codziennego życia Hucułów. „Chłopcy i dziewczęta przebywając razem, naturalnie interesują się jedno drugim i tymi różnicami płciowymi, które widzą u siebie nawzajem”.

– Z ciekawości wynika życzenie dotykania tego, czego sam nie masz. Przyglądanie się reakcji na dotyk – mówi psycholog Tatiana Bałuch. – Kiedy są już podlotkami, rodzą się pierwsze fascynacje seksualne. Możliwe, że dziś wydaje się to dziwne, ale na wsi do wcześniejszej inicjacji przyczyniało się wychowanie na łonie natury. Na przykład widok kopulujących zwierząt. Takie pierwotne instynkty. Tymi instynktami kierowali się Huculi w dawnych czasach. Obserwując owce, konie, kozy młodzi górale chcieli doznać czegoś podobnego. Młodzi chłopcy zaczynali „trząść wariata”, masturbując się, zaspokajali potrzeby, bo dziewcząt zaczepiać nie mieli prawa.

Kto miał więcej szczęścia ten chodził do samotnych kobiet czy wdów, które – za drobne prace przy obejściu, pieniądze, ozdoby, a czasem za gorzałkę – chętnie dzieliły się z chłopcami sztuką miłosną. Wszyscy wiedzieli o „lubaskach”, które uczyły miłości młodych Hucułów, nęciły one nie tylko młodych chłopaków, ale i poważnych gazdów. Za takie uwodzenie zakochane kobiety mściły się okrutnie. Bezpieczniejsze były więc relacje z młodymi chłopakami. Zaczepianie rówieśniczek nie wchodziło w grę. Publiczne przejawy sympatii były zakazane. Rodzice i wielkie, szanowane rody huculskie strzegły córek, aby „do ślubu wianek donosiły”.

Ale wszelkie „sięganie pod bluzkę”, obłapywanie, całowanie, a nawet kąsanie i drapanie tej, która się spodobała było na porządku dziennym i huculi zawsze byli do tego chętni. Kiedy młodzi spotykali się w lesie, z dala od oczu „staryni” (rodziców) mieli prawdziwą ucztę. Jeśli dziewczynie spodobał się któryś, mogła mu na wiele pozwolić, ale pilnowała, żeby „nie wskoczyć w maliny” i nie stracić cnoty. Bo za „coś niedobrego” ojciec czy brat mogli w najlepszym wypadku zmusić chłopca do żeniaczki, a w najgorszym – „odrąbać koguta” (członek).

– Chociaż dziewczęta chciały – chytrze mruży oczy, opowiadając o kobiecych tajemnicach Hucułka Wasyłyna Szatruk – mogły tylko swoją „kotkę pogłaskać”. Dziewczyny rozkładały liżnik czy kożuch i „cieszyły się” (masturbowały). Ale gdyby ktoś zobaczył taki obrazek, wstyd był na całą wioskę. Dziewczyna ze wstydu nie wychylała się z zagrody.

Żeby kobieta mogła być seksowna i powabna dla „leginia” (mężczyzny), który wpadł jej w oko stosowała rozmaite czary i sposoby na „przywiązanie kochanka”. Góralki warzyły różne zioła, aby zjednać sobie ukochanego. Do dziś przyjeżdżają na Huculszczyznę „poważne panie”, potrzebują „cudownych leków” na zachęcenie mężczyzny do miłości.

– Najlepiej działały „zczesy” (krew menstruacyjna). Jeśli podać chłopakowi do napoju bodaj jej kroplę, to na zawsze przywiążesz go do siebie – mówi Wasyłyna Szatruk. – Poza tym nasze dziewczyny pieką cienkie placki i przed upieczeniem ciasto owijają sobie wokół kolana. Tak jak ciasto owija się wokół nogi, tak chłopak będzie uwijał się wokół dziewczyny, – radzi Hucułka.

Zaręczona Hucułka pozwalała narzeczonemu na więcej. „Huculi lubią te rzeczy i tak umieją dziewczyną obracać, że niewinną do ślubu nie dotrwała” – powiadają górale.

Więcej swobody Hucułka miała po zamążpójściu. Jeszcze w XIX wieku mężczyźni mieli po kilka „lubasek”. Żona wiedziała, kto jest czyją kochanką i odwrotnie. Była nawet tradycja, że cudza żona obdarowywała pisankami mężczyznę, który wpadł jej w oko. Obdarowywanie odbywało się publicznie. Nawet w obecności męża i żony. Nie obywało się bez stosunków na boku na weselach. Kobieta mogła mieć wielu kochanków, którzy często jej za to płacili. Zdarzało się, że mąż bił kobietę, która nie miała kochanków. „Cóż to, tylko mnie jesteś potrzebna, a wieś jaki z ciebie ma pożytek?” – mówił gazda nakręcając na ręce warkocze żony. O swobodnym podejściu do seksu świadczy też fakt, że dawne zwyczaje zachowały się do dziś w dalekich górskich wioskach.

Gdy wysoko w górach kobieta spotkała w lesie nieznajomego – „musiała dać”. Było to niepisane prawo gór. Życie w górach jest trudne, Huculi często ginęli pracując przy wyrębie lasu czy na spławianiu drewna po wartkich rzekach. Więc gdy gazda szedł do pracy w góry, to musiał nacieszyć się kobietą. Swoją czy obcą – to było nieistotne. Być może seks z nieznajomą to jego „ostatni raz” przed śmiercią? Kobiety często wędrowały w góry szukając takich przypadkowych spotkań z hucułami. Kochając je w pośpiechu mężczyźni nie mieli czasu na pieszczoty. Dlatego seks z Hucułem z dalekiej górskiej wsi do dziś mylnie utożsamiany jest z czymś pierwotnym, dzikim i brutalnym. To właśnie podobało się wielu szanownym paniom – żonom austriackich i polskich urzędników, które przyjeżdżały w góry w poszukiwaniu przygody. A i dziś takich nie brakuje. Nie wierzycie? – Spróbujcie same.

Sabina Różycka

„Kurier Galicyjski”

arturos25
29-10-2013, 12:17
Ale też dlatego tradycyjną huculską chorobą był syfilis. Nie ma nic za darmo...

Derty
06-11-2013, 13:18
Tak to góry niszczą kondycję moralną społeczeństwa:)

komisaRz von Ryba
18-12-2014, 23:32
zima się jakoś nie śpieszy wiec wiewiórki spać nie idą
http://img-2.photosight.ru/1dc/5743203_large.jpg