PDA

Zobacz pełną wersję : Policja szuka wandala, który zniszczył ścieżkę dydaktyczną w Bieszczadach



Misieg
24-11-2009, 08:36
Ktoś zdewastował szlak przyrodniczo-historyczny wykonany za pieniądze funduszu ochrony środowiska. Oznakowana trasa wiodła m.in. przez nieistniejące wsie: Hulskie i Krywe.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=NW&Date=20091124&Category=BIESZCZADY&ArtNo=334639271&Ref=AR&border=0&MaxW=500 (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/misc?url=/templates/zoom.pbs&Site=NW&Date=20091124&Category=BIESZCZADY&ArtNo=334639271&Ref=AR) Takie słupy i oznakowania zdewastował w Bieszczadach nieznany sprawca.
(Archiwum)

Człowiek, który zadał sobie trud zamalowania oznakowań na drzewach, wykopania drewnianych słupów, zasypania ziemią dołków po nich, a także naniesienia w te miejsca stert gałęzi, musiał być strasznie zdeterminowany. Albo szalony, bo komu przy pełni władz umysłowych może przeszkadzać ścieżka dydaktyczna?

- Zniszczono 85 procent szlaku – mówi Magdalena Stanisławska, szefowa stowarzyszenia Dzieciom Bieszczadzkiej Szkoły w Zatwarnicy, którego członkowie własnoręcznie budowali ścieżkę, a wcześniej wykonali projekt. – Jestem zszokowana, nasza ciężka, wielomiesięczna praca poszła na marne.

Zszokowany jest również dyrektor Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz samorząd Lutowisk i miejscowe nadleśnictwo. Wszyscy wspierali finansowo bądź bezpośrednią pracą wytyczanie i oznakowanie szlaku. Nie pojmują pobudek, którymi kierował się sprawca alb sprawcy.

Trasa długości 10 km wiodła m.in. na Dwernik Kamień oraz z Zatwarnicy do Hulskiego i Krywego. Te dwie ostatnie wsie po wojnie nie zostały zasiedlone (w Krywem mieszka obecnie tylko jedna rodzina). Turyści mogli oglądać pozostałości zabudowań, w tym ruiny cerkwi i dzwonnicy.

– Reklamowaliśmy te ścieżkę jeszcze latem, turyści byli zachwyceni – opowiada Magda Stanisławska. – W listopadzie mieliśmy zamontować tablice informacyjne, w planach był folder edukacyjny…

Ścieżka wiodła w całości przez tereny Nadleśnictwa Lutowiska. Została pieczołowicie wytyczona, by ominąć tereny prywatne w Hulskiem. Poprzez jej budowę mieszkańcy Zatwarnicy mogli się poczuć wyróżnieni.

Wcześniej we wsi powstało także ekomuzeum "W Krainie Bojków”. Fundacja Bieszczadzka oraz Towarzystwo Opieki nad Zabytkami (TOnZ) przeszkoliły kilkadziesiąt osób.

– Dla wiosek, które przez lata były zapomniane i zaniedbane, otworzyły się nowe możliwości – tłumaczy Bogusław Augustyn, konsultant historyczny podczas projektowania szlaku i działacz TOnZ. – Ludzie wiązali z tym szlakiem duże nadzieje, liczyli na poprawę bytu w związku ze wzrostem ruchu turystycznego.

Dochodzenie w sprawie zdewastowania ścieżki dydaktycznej prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Ustrzykach Dolnych.

– Sprawdzamy wszystkie możliwe ślady, nie lekceważymy żadnej informacji – informuje asp. sztab. Zygmunt Żabski. – Przesłuchaliśmy już część osób, ale to jeszcze nie koniec. Może kolejne rozmowy doprowadzą do przełomu i w konsekwencji do ustalenia sprawcy.


źródło: nowiny 24

Konrad783
24-11-2009, 08:54
Akcja zaplanowana i raczej nie jednodniowa, może to dawni mieszkańcy albo ich potomkowie nie chcą by z ich wsi robić atrakcję. Tak czy inaczej głupota i nic więcej.

Stały Bywalec
24-11-2009, 11:45
Może to być też robota jakichś nawiedzonych "ekologów", wystraszonych możliwością zwiększenia się ruchu turystycznego w tej okolicy.

Parę lat temu widziałem w Puszczy Kampinoskiej ślady pieczołowitego zdrapywania przez jakiegoś idiotę znaków turystycznych (oznakowania szlaków) z drzew. Miało to miejsce na sporym odcinku, tak więc nie była to robota chuligana (taki by się szybko zniechęcił).

Krzysztof Franczak
24-11-2009, 14:07
Nie pochwalam niszczenia cudzej pracy , ale też nie pochwalam robienia szlaków w każde miejsce. Ta uwaga nie odnosi się do żadnego konkretnego miejsca, jednak gdyby tak sprawdzić czy jakiś szlak wykonano zgodnie z prawem to mogłoby się okazać ,że nie było pozwolenia. Ale nie pochwalam niszczenia cudzej pracy.

Jabol
24-11-2009, 14:11
można sie domyslać kto... ale od myślenia jest teraz policja...
tak na marginesie, to dziesiątki lat turysci radzili sobie bez ścieżek, i tak mało kto na nie zwraca uwage , ludzie tylko kurczowo trzymają sie znaczków zeby sie nie zgubic. i tylko na to sie przydają. Jak nie było dofinansowania to scieżek nie było :D dziwne prawda? zalaminowana kartka, tyczka -tabliczka i znaczek na drzewku...

malinka74
24-11-2009, 17:08
Jesli znjadzie się sprawca powinien koniecznie naprawić swoje dzieło - ta ścieżka to ciekawa mozliwośc zwiedzania i konkreteną drogą a nie zadeptywania na dziko .

Sebastian Stargard
24-11-2009, 22:23
Przykro mi to czytać.Niestety głupota nie zna granic.

Marcin
24-11-2009, 22:36
Bieszczady są jednak dzikie.

buba
25-11-2009, 07:39
ciekawe czy sie zabierze za nastepne szlaki Wink

dewastacja to dla mnie nie jest dobre slowa.. dewastacja jest dla mnie bezsensownym dzialaniem w celu zniszczenia np. polamania lawek w parku czy rozbiciem szyby.. bez celu, bez planu, aby sie wyzyc

a to wygladalo na dzialalnosc celowa i zaplanowana.. i perfekcyjna jak widac, bez fuszerki Wink

widac nie wszystkim na reke wzrost ruchu turystycznego w tych okolicach



szacun, panie "wandal"! chetnie postawilabym ci piwo!

fajnie ze ktos jednak potrafi sie sprzeciwic temu co sie dzieje w naszych gorach!

andrzej627
25-11-2009, 13:04
widac nie wszystkim na reke wzrost ruchu turystycznego w tych okolicach

szacun, panie "wandal"! chetnie postawilabym ci piwo!

fajnie ze ktos jednak potrafi sie sprzeciwic temu co sie dzieje w naszych gorach!
Buba, a jak ktoś zniszczyłby drogowskazy na drogach prowadzących w góry, to tez postawiłabyś mu piwo?

Piskal
25-11-2009, 13:56
Kompletnie nie rozumiem czemu miała służyć ta "akcja"? Żeby było miej turystów do zadeptywania Bieszczadów? Chyba lepiej żeby była jedna wytyczona ścieżka, niż marszruty "na dziko", na przełaj. Wtedy będą zadeptywane w wielu różnych miejscach. Mam nadzieję, że policja stanie na wysokości zadania! Myślę, że "gorszy" skutek przynoszą artykuły w "Bieszczadach" z dokładnym opisem trasy, z namiarami gps,etc. niż wytyczanie nowych ścieżek. Nie lubię tłumów i mówimy o rejonach najbliższych memu sercu w Bieszczadach, ale to wygląda na jakiś fanatyzm.

I jeszcze do Buby
Jeśli komuś nie w smak wzrost ruchu samochodowego, to ma niszczyć znaki drogowe?

buba
25-11-2009, 16:48
I jeszcze do Buby
Jeśli komuś nie w smak wzrost ruchu samochodowego, to ma niszczyć znaki drogowe?


znaki drogowe, tzn wieksozsc z nich jednak sluzy utrzymaniu bezpieczenstwa na drodze, jak ktos zdejmie "niebezpieczny zakret" albo "zakaz wjazdu" , ograniczenia predkosci, moze to w wywolac jakis grozny wypadek.. co innego znak informacyjny, ze gdzies jest knajpa czy hotel- tych jak dla mnie mogloby nie byc..zawsze mozna dopytac..

tabliczki dojazdowe w gory? i ich by moglo nie byc.. z mapa i umiejetnoscia mowienia mozna sobie dac rade i bez tego..

jesli chodzi o ta sciezke w dolinie sanu- mam wrazenie ze nie byl to klasyczny wandal- taki by polamal slupki, podeptal tablice i zostawil wszystko rozwloczone.. ten , o ile dobrze zrozumialam zostawil po sobie porzadek, zamaskowal slady.. on uprzatnal doline... usunal akt wandalizmu innych.. wandalizm to widac rzecz wzgledna.. jak ktos postawi w dolinie stara pralke, kanape czy kopczyk gruzu to wandal- jak postawi tablice z zyciorysem swietej kunegundy czy cyklu rozmnazania padalca - to juz nie... jak ktos namaluje na drzewie, murze, zabytku serce i napisze "kocham jolke" to wandal- jak wymaluje kolorowe paski- to ma spoleczne przyzwolenie.. wszystko jest wzgledne- ale "racje" ma zawsze ten za ktorym stoi wiekszosc...i kasa..

Krzysztof Franczak
25-11-2009, 19:01
serce i napisze "kocham jolke" to wandal- jak wymaluje kolorowe paski- to ma spoleczne przyzwolenie.. wszystko jest wzgledne- ale "racje" ma zawsze ten za ktorym stoi wiekszosc...i kasa..
Mogę Was poznać;-)

andrzej627
25-11-2009, 21:22
wandalizm to widac rzecz wzgledna.. jak ktos postawi w dolinie stara pralke, kanape czy kopczyk gruzu to wandal- jak postawi tablice z zyciorysem swietej kunegundy czy cyklu rozmnazania padalca - to juz nie... jak ktos namaluje na drzewie, murze, zabytku serce i napisze "kocham jolke" to wandal- jak wymaluje kolorowe paski- to ma spoleczne przyzwolenie.. wszystko jest wzgledne- ale "racje" ma zawsze ten za ktorym stoi wiekszosc...i kasa..
Brawo, Buba. Świetnie odpowiedziałaś. Zaczynam Cię rozumieć.

trzykropkiinicwiecej
25-11-2009, 22:50
...ooo.. Buba... co racja to racja... Wandali Ci u nas dostatek... wsadzają jakieś tabliczki, znaczki..słupki... tylko szpeci krajobraz... do tego jeszcze te krzyże na szczytach.. fuj..

długi
25-11-2009, 22:57
A ja coraz mniej rozumiem. Nie mieści się to w moim poczuciu przyzwoitości. Nie widzę żadnej względnej równości.
Długi

buba
25-11-2009, 23:03
I jeszcze do Buby
Jeśli komuś nie w smak wzrost ruchu samochodowego, to ma niszczyć znaki drogowe?

nie.. lepiej asfalt ;) albo po prostu pozwolic przyrodzie zeby sama go nadgryzla- i nie naprawiac :)


Buba, a jak ktoś zniszczyłby drogowskazy na drogach prowadzących w góry, to tez postawiłabyś mu piwo?

mniejsza o drogowskazy- ale jakby ktos uprzatnal te drogi wiodace w gory z bilbordow i wszelakich reklam na poboczach wszytskiego co sie da (od hoteli i knajp po podpaski) - to ma u mnie flaszke! albo dwie ;)

Basia Z.
25-11-2009, 23:49
Przyznam, że ja mam uczucia mocno mieszane.

1. Z jednej strony - nie lubię chlapania farbą wszystkich możliwych ścieżek i stawiania tablic we wszystkich możliwych i nie możliwych miejscach. Zdecydowanie wolę każde góry bez szlaków.

2. Z drugiej strony - doceniam znaczenie edukacyjne ścieżek, np. dla rodzin z dziećmi. Jak moje dzieci były małe też często chodziliśmy po wszelkiego rodzaju "ścieżkach przyrodniczych". Taka nauka jest o 1000 % lepsza niż w szkole.

3. Z trzeciej strony - nie lubię przesady, a ścieżki są wyznakowane we wszystkich możliwych miejscach, każda gmina chce mieć komplet własnych (nie piszę tylko o Bieszczadach) a po wykorzystaniu pieniędzy unijnych potem się o nie nie dba.

4. Z czwartej strony - nie popieram jakiegokolwiek niszczenia i tez uważam to za wandalizm.

Pozdrowienia

Basia

blawatkowa
26-11-2009, 15:04
..jakby ktos uprzatnal te drogi wiodace w gory z bilbordow i wszelakich reklam na poboczach wszytskiego co sie da (od hoteli i knajp po podpaski)..

Jesteśmy ofiarami swoich czasów.. Synami komercjalizacji.. Społeczeństwo zawsze do tego dąży..

Niedawno pojawił się pomysł produkowania puszek coca-coli bez farby. Nie malowanie ich na czerwono. Pomysł godny uznania! wszak podczas malowania w fabrykach tworzy się mnóstwo szkodliwych dla środowiska substancji. Pomijając droższy recykling malowanych puszek.
A jednak mało prawdopodobne aby wycofać je ze sprzedaży. Dlaczego? Kolor czerwony działa na naszą podświadomość! uznajemy towar za atrakcyjny.. i lepiej się sprzedaje..

Z reklamami jest tak samo: nikt ich nie usunie dopóki będą spełniać swoją role: reklamować produkt zwiększając sprzedaż.. A wiadomo, że lepiej zrobić reklamę mniejszym kosztem niż wymyślić coś kreatywnego..

areo30
04-12-2009, 18:32
skandal, takich ludzi powinni karać za takie czyny bardzo ostro.

Browar
04-12-2009, 20:07
skandal, takich ludzi powinni karać za takie czyny bardzo ostro.

Zgadza się,co najmniej Kołyma za taki czyn niegodny :twisted:

piotrrz
04-12-2009, 20:23
A ja wiem kto to zrobił.:razz:
To misiek z wilczycą i jeleniem z Otrytu zrobili.
Misiek wyrywał , wilczyca zasypywała, jeleń zakrywał, bo ktoś im na podwórku jakieś bazgroły postawił.

wp.krzysztof
04-12-2009, 20:26
Niedźwiedzica - znajoma Stałego Bywalca - też miała swój udział ...

Misieg
04-12-2009, 20:33
Misiek wyrywał ,

Ja nic takiego nie zrobiłem :razz:

wp.krzysztof
04-12-2009, 20:36
Ja nic takiego nie zrobiłem :razz:

ja tam nie wiem ... ale niedźwiedzica mówi co innego....

buba
06-12-2009, 22:12
zgadza się,co najmniej kołyma za taki czyn niegodny :twisted:

:-) :-) :-) :-)

Szczepan Ł.
10-12-2009, 10:49
Witam,
ktoś zniszczył szlak turystyczny, czyli zdewastował mienie publiczne - a niektóre osoby nabijają się z tego, że tych osób szuka policja...
Zabawne, że właśnie te same osoby oburzają się, że ktoś wyrzuca śmiecie do potoku - co zresztą również jest niszczeniem tzw. dobra wspólnego, jakim jest środowisko...
Jak już ktoś wspomniał - takie szlaki zmniejszają "zadeptywanie" terenu w pobliżu "ścieżek turystycznych" - no, ale myślenie nie jest mocną stroną anarcho-ekologów :roll: - zwykły głupek nie wysilił by się (chyba) na taką zorganizowaną "akcję"...

jotek
10-12-2009, 17:46
W minioną sobotę wybrałem się na spacer z Lutowisk na Otryt. Gdy wlazłem na górę na pasmo Otrytu - nie było lekko, na szlaku pełno powalonych drzew, błocko i liście przykrywające śliskie kamienie, ale przecież po to się idzie, by się "zmachać" - zdębiałem. Zobaczyłem poobrywane ze słupów i połamane tabliczki informujące o szlakach; zniszczono to, co w górach najbardziej potrzebne - wiedzę dającą poczucie bezpieczeństwa. Kim trzeba być, by zrobić coś tak beznadziejnie głupiego? Czy to "coś", co to zrobiło jest jeszcze człowiekiem (co prawda pozbawionym mózgu, ale jednak) czy jakimś bez sensu pałętającym się po świecie tworem? A jeśli tak, to po co zawędrowało w Bieszczady....

wp.krzysztof
10-12-2009, 17:53
Witam,
ktoś zniszczył szlak turystyczny, czyli zdewastował mienie publiczne - a niektóre osoby nabijają się z tego, że tych osób szuka policja...
Zabawne, że właśnie te same osoby oburzają się, że ktoś wyrzuca śmiecie do potoku - co zresztą również jest niszczeniem tzw. dobra wspólnego, jakim jest środowisko...


Zapewne do mnie pijesz :-P
Ścieżki dydaktyczne mam w głębokim poważaniu, jako i całą dydaktykę.
Czystość wód, jezior, rzek, potoków, strumyków to zupełnie inna sprawa.
Kto nie widzi różnicy - jego sprawa.

piotrrz
10-12-2009, 19:58
Krzysztof masz całkowitą rację.
Po pierwsze: człowiek chce trochę zażartować, a tu takie oburzenie.
Po drugie: jakoś nie wierzę w naszą kochaną POLICJE
Po trzecie: przez tyle lat, nie było tam żadnych ścieżek, a kto chciał tam połazić to nie potrzebował żadnych ścieżek dydaktycznych.
Po czwarte: jeżeli została wytyczona taka ścieżka, to znaczy że zapewne była by promowana , czyli przyjeżdżały by tu wycieczki szkolne, emerytów i różne dzikie bandy zwiedzających. Już tam widzę ochronę przyrody.

jotek
11-12-2009, 00:30
Wiesz co Buba? Rzeczywiście wybrałaś tę (nie tą) mniej uczęszczaną drogę. Czytając to, co napisałaś trzeba się cieszyć, że - na szczęście - jest to "droga", którą podążają nieliczni...

buba
11-12-2009, 06:59
Zobaczyłem poobrywane ze słupów i połamane tabliczki informujące o szlakach; ..

eeee, to widze akcja na szeroka skale :-)

choc tu chlopakom nalezy sie nagana! tak poobrywac tabliczki i polamac tabliczki i zostawic rozrzucone to faktycznie troche pod wandalizm podpada! nie mogli ich juz zabrac ze soba albo zakopac? partacze!


zniszczono to, co w górach najbardziej potrzebne - wiedzę dającą poczucie bezpieczeństwa. .

ha ha ha ha ha!!! ale sie ubawilam!!!

nie no- gora bez szlaku nie nadaje sie zeby na nia wyjsc! od razu robi sie niebezpiecznie, a i niedzwiedzi zaraz wiecej ;)

czasem troche bezpieczenstwa daje tez jak sie wezmie mape i kompas na wycieczke- jak sie posiada oczywiscie.. a jeszcze bezpieczniej zostac w domu i obejrzec jakis film o bieszczadach



Witam,
ktoś zniszczył szlak turystyczny, czyli zdewastował mienie publiczne - a niektóre osoby nabijają się z tego, że tych osób szuka policja...
Zabawne, że właśnie te same osoby oburzają się, że ktoś wyrzuca śmiecie do potoku - co zresztą również jest niszczeniem tzw. dobra wspólnego, jakim jest środowisko...
J

czyli wyznakowana sciezka dydaktyczna to jest to samo co srodowisko??? takie samo jak potok??

moze za iles lat tak bedzie- ze jedynym srodowiskiem naturalnym bedzie market , otabliczkowany szlak i platforma widokowa ale na razie na szczescie jeszcze tak nie jest...



Ścieżki dydaktyczne mam w głębokim poważaniu, jako i całą dydaktykę.
Czystość wód, jezior, rzek, potoków, strumyków to zupełnie inna sprawa.
Kto nie widzi różnicy - jego sprawa.

jego sprawa.. jak ktos nie widzi roznicy miedzy potokiem, lasem a wyznakowana sciezka czy szlakiem - to dyskusja z nim i tak nie ma sensu- to tak jakby gadac ze ślepym o kolorach...

Szczepan Ł.
11-12-2009, 12:23
czyli wyznakowana sciezka dydaktyczna to jest to samo co srodowisko??? takie samo jak potok??

moze za iles lat tak bedzie- ze jedynym srodowiskiem naturalnym bedzie market , otabliczkowany szlak i platforma widokowa ale na razie na szczescie jeszcze tak nie jest...
Oczywiście, że nie - ale źle mnie zrozumiałaś - chodzi o ZASADY - nie niszczyć cudzego (lub publicznego/wspólnego) mienia/dobra...
Rozumiem, że (być może) bronisz kolegów - ale bez przesady.
Analogicznie - ktoś np. kradnie Ci rower - zgłaszasz kradzież na policję - policja szuka sprawców - ha ha ha !! - boki zrywać...
No, doprawdy ciekawych dożyliśmy czasów - nie dość, że się nie potępia "bydła" (jeśli obraziłem czyjąś krówkę, to przepraszam), które zrobiło taki chlew, to jeszcze próbuje się to usprawiedliwiać...

Czy naprawdę ktoś myśli, że od takiej ścieżki dydaktycznej zwiększy się ruch turystyczny ? - jeśli nawet, to śmieci będą leżały wzdłuż szlaku a nie gdzieś w środku lasu (jak bywa obecnie)...
Aha - czy Bieszczady, to prywatna własność wandalów (nie mylić z Wandalami, którzy drzewiej podobno zamieszkiwali część Podkarpacia :wink:) - że mogą decydować, gdzie "wolno" a gdzie "nie wolno" turystom ?...
PS.
żeby była jasność - ja z takich szlaków nie korzystam - ale (jak wspomniałem) chodzi o ZASADY.
Przepraszam za ostre słowa, ale (chyba) inaczej się nie da...

Browar
11-12-2009, 15:14
No cóż,dla mnie pierwotnym aktem wandalizmu (niestety legalnego) było oznakowanie ścieżki więc skasowanie tego oznakowania było aktem antywandalizmu (nielegalnym).Niestety porozrzucanie szczątków znów jest wtórnym aktem wandalizmu (bardzo nielegalnym).Zdecydowanie nie pochwalam ani nie usprawiedliwiam żadnego z tych aktów,ale bezwstydnie się cieszę z drugiego z nich :twisted:

buba
11-12-2009, 16:05
Rozumiem, że (być może) bronisz kolegów -


niestety, nie mialam okazji ich na razie poznac.. a chetnie bym poznala- zwlaszcza tych co nie zostawili po sobie smietnika, zakopali dolki, ukryli pod galeziami, nie zostawili sladow tablic.. chetnie bym poznala ich prawdziwe motywy dzialania- bo teraz moge sie tylko domyslac.



chodzi o ZASADY - nie niszczyć cudzego (lub publicznego/wspólnego) mienia/dobra...
.

niszczyc- nie...posprzatac balagan- tak.. potepiam tych co rozrzucili i polamali tabliczki..
a najlepiej byloby nie dopuscic do powstania takowej sciezki, ale jak sie nie da..


kiedys na tym forum byla dyskusja na temat pewnego pomnika ktory powstal w rejonie chryszczatej, ktos go tam postawil, wlozyl w to swoja prace i pieniadze.. wkrotce pozniej jak czytalam pomnik zostal rozebrany(lub mial zostac rozebrany- nie pamietam dokladnego zakonczenia sprawy). Czy ci ktorzy go rozbierali to tez wandale? jakos nikt ich nie potepial mimo ze tez mozna powiedziec ze zniszczyli czyjas prace.. i tam, tez poszlo o niezgodnosc idei..
wiec jak zwykle punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...

wszystko jest wzgledne.. jak malolat zlamie jedno drzewko na osiedlu dla zabawy czy szpanu - to jest akt wandalizmu, a jesli zorganizowane ekipy z gminy obcinaja cale korony prawie wszystkim drzewom na osiedlu i polowa z nich z tego powodu zdycha na wiosne i trzeba wyciac- to sie nazywa porzadkowanie osiedla...

jesli miejscowe menelki rozbiora kawalek zabytkowych ruin na złom i cegle- to jest wandalizm.. jesli zawodowe ekipy zrownuja z ziemia opuszczone przedwojenne budynki w pewnym miasteczku w zachodniej polsce czy zasypuja lub wysadza w powietrze bunkry- to wandalizm nie jest- tylko ochrona obywatela przed niebezpiecznymi miejscami.. bo "oni" przeciez lepiej wiedza jak obywatel ma spedzac czas wolny i jakie miejsca odwiedzac..

jesli grupa studentow postawi namioty na lesnej polanie i o zgrozo! zrobi tam ognisko- to jest niszczenia cennego kawalka przyrody, ploszenie zwierzat tego wyjatkowego ekologicznie miejsca i podpada pod madat i upomnienie.. jesli w rok pozniej w to samo miejsce przyjezdzaja buldozery, ryja i buduje sie wypoczynkowy kompleks to wtedy to sie nazywa rozwoj i "tyrystyka zrownowazona"...

mowia ze minely czasy wtłaczania ludziom "jedynej slusznej idei" gdzie kazdy objaw sprzeciwu podpadal pod kryminal.. z tego co ogladam- nie minely.. tylko "idea" sie zmienila a reszta pozostala bez zmian..

Jabol
11-12-2009, 17:33
prosty przykład: na Tarnicę jest szlak... Na Krąglicy nie ma. Która góra jest bardziej zadeptana?
osobiście uważam podobnie jak Browar: jak ktoś juz popaćkał farbą drzewa to niech tak zostanie bo sie na pewno zmęczył paćkając i trzeba to uszanować. Ale wytyczanie szlaków dla leniwców - jestem przeciwny Jak pokazuje życie najlepszą ochroną jest niewiedza a nie propagowanie. Popatrz Buba:) zaczeliśmy sie zgadzać razem:D

buba
11-12-2009, 18:03
p jak ktoś juz popaćkał farbą drzewa to niech tak zostanie bo sie na pewno zmęczył paćkając i trzeba to uszanować.


jak ktos mi walnie grafiti na scianie domu to tez mam go szanowac bo sie staral i zmeczyl? ;)

buba
11-12-2009, 18:04
Popatrz Buba:) zaczeliśmy sie zgadzać razem:D
:-)

Szczepan Ł.
11-12-2009, 18:17
niestety, nie mialam okazji ich na razie poznac.. a chetnie bym poznala- zwlaszcza tych co nie zostawili po sobie smietnika, zakopali dolki, ukryli pod galeziami, nie zostawili sladow tablic.. chetnie bym poznala ich prawdziwe motywy dzialania- bo teraz moge sie tylko domyslac.
Koledzy pseudo-ekolodzy - chodzi mi o styl myślenia, a raczej podejście do własności - to was łączy.
Natomiast za nieprecyzyjną wypowiedź - przepraszam.



niszczyc- nie...posprzatac balagan- tak.. potepiam tych co rozrzucili i polamali tabliczki..
a najlepiej byloby nie dopuscic do powstania takowej sciezki, ale jak sie nie da..
Więc pytam ponowie - na jakiej podstawie przyznajesz komuś prawo do zniszczenia czegoś (tzw. mienia publicznego), co zostało postawione legalnie i miało ułatwiać życie ?
Równie dobrze można przejść się np. po mieście i rozwalić kilka plastikowych kubłów na śmiecie - bo rażą czyjeś poczucie estetyki...


kiedys na tym forum byla dyskusja na temat pewnego pomnika ktory powstal w rejonie chryszczatej, ktos go tam postawil, wlozyl w to swoja prace i pieniadze.. wkrotce pozniej jak czytalam pomnik zostal rozebrany(lub mial zostac rozebrany- nie pamietam dokladnego zakonczenia sprawy). Czy ci ktorzy go rozbierali to tez wandale? jakos nikt ich nie potepial mimo ze tez mozna powiedziec ze zniszczyli czyjas prace.. i tam, tez poszlo o niezgodnosc idei..
1.Pomnik został postawiony nielegalnie.
2.Treść napisów na pomniku nie była z nikim konsultowana.
3. Pomnik gloryfikował faszystowskich zbrodniarzy.
4. Pomnik z założenia miał charakter obraźliwy dla ofiar pomnikowych "bohaterów" (potrudź się i zapoznaj się z treścią napisów).
Porównywać jedno z drugim - po prostu niesmaczne...(i proszę tyle na ten temat- wystarczy).


wiec jak zwykle punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...
Niewątpliwie- z tym muszę się zgodzić.



wszystko jest wzgledne.. jak malolat zlamie jedno drzewko na osiedlu dla zabawy czy szpanu - to jest akt wandalizmu, a jesli zorganizowane ekipy z gminy obcinaja cale korony prawie wszystkim drzewom na osiedlu i polowa z nich z tego powodu zdycha na wiosne i trzeba wyciac- to sie nazywa porzadkowanie osiedla...
A czy ja to pochwalam ? - zresztą co to ma wspólnego z tematem ?
Możesz zaprotestować i nagłośnić sprawę.


jesli miejscowe menelki rozbiora kawalek zabytkowych ruin na złom i cegle- to jest wandalizm.. jesli zawodowe ekipy zrownuja z ziemia opuszczone przedwojenne budynki w pewnym miasteczku w zachodniej polsce czy zasypuja lub wysadza w powietrze bunkry- to wandalizm nie jest- tylko ochrona obywatela przed niebezpiecznymi miejscami..
Pierwsze jest wandalizmem (i głupotą) niewątpliwie - drugie - nie wiem (nie znam szczegółów).
Jeżeli komuś spadnie np. cegła na łepetynę, to zaraz będzie oburzenie: "dlaczego nie rozebrano/zasypano tego wcześniej ?"...


bo "oni" przeciez lepiej wiedza jak obywatel ma spedzac czas wolny i jakie miejsca odwiedzac..
Moja Droga - ja nie jestem "oni" - róbta co chceta - byle nie szkodzić innym.


jesli grupa studentow postawi namioty na lesnej polanie i o zgrozo! zrobi tam ognisko- to jest niszczenia cennego kawalka przyrody, ploszenie zwierzat tego wyjatkowego ekologicznie miejsca i podpada pod madat i upomnienie.. jesli w rok pozniej w to samo miejsce przyjezdzaja buldozery, ryja i buduje sie wypoczynkowy kompleks to wtedy to sie nazywa rozwoj i "tyrystyka zrownowazona"...
A czy aby na pewno nie stworzyło to zagrożenia pożarowego ?;)
No cóż - pretensje kieruj do tych, którzy "ustawiają" przetargi.


mowia ze minely czasy wtłaczania ludziom "jedynej slusznej idei" gdzie kazdy objaw sprzeciwu podpadal pod kryminal.. z tego co ogladam- nie minely.. tylko "idea" sie zmienila a reszta pozostala bez zmian..
Jeżeli to było skierowane do mnie, to przykro mi, że tak sądzisz.
Widzisz, ta "reszta" w czasach "Jedynej Słusznej Idei" często walczyła/protestowała itp. (i miała w PRL nieźle "przechlapane") właśnie po to, abyś mogła pisać na temat wandalizmu co Ci się podoba...
Nie mylmy pojęć.
Ewentualne zażalenia, wyrzuty itp. proszę kierować na PW 8-) - ze swojej strony nie mam zamiaru ciągnąc dalej tego wątku.

buba
11-12-2009, 18:29
1.Pomnik został postawiony nielegalnie.
.

znaczy gdyby byl postawiony legalnie w majestacie prawa to zniszczenie jego byloby juz wandalizmem czy jeszcze nie?
znam taki jeden z roztocza postawiony legalnie- tez nie przetrwal zbyt dlugo...miejscowi szybko mu kuku zrobili

nie popieram bynajmniej idei ich stawiania tylko rozwazam ramy definicji "wandalizmu" ktore sa wedlug mnie troche rozmyte...



Widzisz, ta "reszta" w czasach "Jedynej Słusznej Idei" często walczyła/protestowała itp. (i miała w PRL nieźle "przechlapane") właśnie po to, abyś mogła pisać na temat wandalizmu co Ci się podoba...
.

pisac to sobie mozna.. dobre i to...ale dzialac juz nie mozna..

Stały Bywalec
11-12-2009, 21:32
Kochani, tak tu (chwilami nawet dość ciekawie) piszecie nt. wandalizmu i "kontrwandalizmu", poszanowania cudzej pracy, potrzeby znakowania szlaków lub braku takiej potrzeby, tłumaczycie sobie ekologię na różne sposoby, itp.

Ale dlaczego nikt z Was nie zaakcentował tego, że najzwyczajniej w świecie zostało złamane prawo i to głównie z tego powodu należy znaleźć i ukarać sprawcę (sprawców)?
Przecież, u licha, prawo jest stanowione po to, aby je przestrzegać. Nikt nam tego prawa nie narzucił, żaden zaborca ani rodzimy dyktator. Ustanowił je nasz Sejm, demokratycznie przez nas wybrany. Jaki On jest, taki jest, ale przecież to nasz - polski prawodawca.

A jeśli nawet komuś się konkretne przepisy nie podobają (a ma przecież prawo do własnej o nich opinii), to ... i tak powinien ich przestrzegać. W imię porządku, a nie anarchii.

buba
12-12-2009, 07:38
Ale dlaczego nikt z Was nie zaakcentował tego, że najzwyczajniej w świecie zostało złamane prawo i to głównie z tego powodu należy znaleźć i ukarać sprawcę (

A jeśli nawet komuś się konkretne przepisy nie podobają (a ma przecież prawo do własnej o nich opinii), to ... i tak powinien ich przestrzegać. W imię porządku, a nie anarchii.

zawsze zwalniasz jak na prostej rownej drodze stoi znak 40km/h?? zwlaszcza jak znasz droge i wiesz ze nie ma zaraz jakiejs niespodzianki.

nigdy nie zjadles jablka z cudzego sadu? albo miales glebokie wyrzuty sumienia jak to zrobiles?

Piskal
12-12-2009, 07:45
Trywializujesz Buba, dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Nie ten kaliber. Już nie ma tytułu Malkontenta Roku, nie musisz się starać. Doszło do aktu wandalizmu i sprawcę (sprawców) trzeba ukarać z całą surowością litery prawa.I nie o to chodzi, czy ta ścieżka była dobrym pomysłem czy nie. Jeszcze dwa-trzy lata temu na szczyt Dwernika Kamienia prowadziła wąska ścieżka aż wjechał ciężki sprzęt i zrobił zniszczenia, jakich nie zrobiło by 1000 turystów na dobę.

bartolomeo
12-12-2009, 08:59
Trzeba ukarać, to prawda. Argumenty o zwalnianiu do 40km/h albo jedzeniu jabłek z cudzego sadu są - wybacz Buba - trywialne i bez sensu. Brakuje tylko pytania o to, czy nigdy nie przechodziliśmy na czerwonym świetle.

Co wcale nie zmienia faktu, że w tej dyskusji stoję po stronie Buby :twisted: Sprawa usunięcia ścieżki (nie będę tego nazywał wandalizmem, bo wandalizmem jest dewastacja tabliczek na Otrycie, ale nie to) jest tylko pretekstem do szerszego spojrzenia na problem. Bieszczady są obecnie całe popaćkane farbami, nowe ścieżki wyznacza bez głowy i bez umiaru. Znam w Bieszczadach szczyt (Wy też go znacie), na który można wejść oznakowanymi szlakami turystycznymi i ścieżkami na pięć różnych sposobów! Czy to nie absurd? Czy na każdą górkę i do każdej dolinki muszą prowadzić znakowane ścieżki? Teraz wystarczy, że Papież przelatując nad górami nie spojrzał na dane miejsce, aby znakować tam ścieżkę...

Efekt jest taki, że las wygląda czasem jak piękna elewacja obsmarowana kolorowymi paskami, kwadracikami, kółeczkami albo symbolami kapliczek (sic!). Za chwile trudno będzie znaleźć w lesie polanę bez tego makijażu :-( Czy to nie jest wandalizm? Czy to nie jest dewastacja środowiska przyrodniczego? Zaraz odezwie się ktoś oburzony wołając: "Ale ja też chcę tam dojść a bez ścieżki nie dam rady!". Ja w takim razie zapytam, czy chcecie sprowadzić Bieszczady do roli parku zdrojowego, gdzie za każdym drzewem stoi ławeczka?

Jest jeszcze argument odciążenia najbardziej obleganych szlaków przez te nowo powstające ścieżki i z nim też się nie zgadzam. Ile kilometrów ścieżek już istnieje? Czy, poza kilkoma wyjątkami, jest na nich jakikolwiek ruch? Kto z Was przeszedł już wszystkie istniejące ścieżki, dopomina się więc nowych bo istniejące mu nie wystarczają?

Kolejna sprawa jest związana ze stanem już istniejących szlaków i ścieżek. Jeden ze szlaków prowadzących na wspomniany wcześniej szczyt istnieje już tylko w teorii, nie był chyba nigdy konserwowany i osoba, która zda się podczas wędrówki wyłącznie na jego oznakowanie, zabłądzi. Nie ma szans dojść do celu, jeżeli nie wyciągnie mapy. Czy nie lepiej było odnowić ten zdewastowany i porzucony szlak, niż malować nową ścieżkę? Na drugim forum była kiedyś dyskusja nt. ścieżek w okolicy Lutowisk, okazuje się, że infrastruktura jest tam w opłakanym stanie i zdarzało się, że mostki rozpadały się pod turystami. Czy nie lepiej odnowić istniejące ścieżki niż paskudzić las nowymi?

Niestety nowe ścieżki są budowane i porzucane w majestacie prawa. A zezwolenie na wyznaczenie nowej ścieżki powinno być jednoznaczne z prawnym obowiązkiem konserwowania swojego dzieła. Fakt jest więc taki, że za usunięcie graffiti z lasu grozi kara a za wandalizm z pędzlem w ręce nie, nawet fundusze się na to dostaje.

Żeby mi jednak ktoś nie wkładał w usta tego, czego nie powiedziałem: łamanie prawa powinno być piętnowane bez wyjątków, za usunięcie ścieżki powinna więc być kara (oczywiście tylko wówczas, gdy ścieżka była wyznaczona legalnie :wink:). Zaraz potem ukarane powinny być podmioty, które wyznaczyły i "porzuciły" jakiekolwiek inne ścieżki. Wydający zezwolenia powinni się zaś opamiętać, bo za kilka lat na Dwerniku Kamieniu zobaczymy coś takiego:
http://www.bmiller.pl/forum/2009/tabliczki.jpg

WUKA
12-12-2009, 09:07
Proszę,rozszerz "symbole kapliczek" i nie kojarz tego z moim miejscem zamieszkania.Mam zupełnie inny powód,żeby o to pytać!

bartolomeo
12-12-2009, 09:27
Jedna z nowych ścieżek jest oznakowana symbolem kapliczki namalowanym na kolorowym tle. Nie mam pod ręką zdjęcia ale jak pogrzebiesz na forum to znajdziesz.

EDIT: a o swoich powodach już kiedyś na forum pisałaś. Mój "symbol kapliczki" nie ma nic wspólnego z tymi małymi kapliczkami tu i ówdzie wieszanymi na drzewach.

WUKA
12-12-2009, 09:30
Dzięki.Myślałam,że piszesz o czymś innym.A to już całkiem odrębny temat!

buba
12-12-2009, 11:22
Trzeba ukarać, to prawda. Argumenty o zwalnianiu do 40km/h albo jedzeniu jabłek z cudzego sadu są - wybacz Buba - trywialne i bez sensu. Brakuje tylko pytania o to, czy nigdy nie przechodziliśmy na czerwonym świetle.


Żeby mi jednak ktoś nie wkładał w usta tego, czego nie powiedziałem: łamanie prawa powinno być piętnowane bez wyjątków, za usunięcie ścieżki powinna więc być kara (oczywiście tylko wówczas, gdy ścieżka była wyznaczona legalnie :wink:). Zaraz potem ukarane powinny być podmioty, które wyznaczyły i "porzuciły" jakiekolwiek inne ścieżki.
[/IMG]




czyli przestrzegamy prawa czy nie?? kazemy za zlamanie prawa czy nie?

kto ustala ktory przepis jest trywialny i mozna go olac a ktory wazny i za zlamanie nalezy surowo karac??

trzykropkiinicwiecej
12-12-2009, 11:45
...cichutko bez krzyku wspieram Cię Buba... mam takie samo zdanie... Rozumiem że łamanie prawa (które po coś jest przecież ;-P ??? nie wiem po co...) jest karalne.. i przyjęło się że za jego łamanie się każe.. jednak w tej wyjątkowej sytuacji nie uważam to za akt wandalizmu, tylko cichego bohaterstwa... jak za czasów wojny działania sabotażowe były karane, bo prawo zakazało.. a mimo to uważamy ludzi Podziemia za bohaterów.. w tym przypadku jest podobnie.. niektórzy uważają że trwa "stan wojny".. i publiczne przykazanie na zaśmiecanie terenu przez tego typu tabliczki to obrzydliwa sprawa... wolnośc poglądu... więcej z tego "wandalizmu" korzyści niż szkody... każdy ma prawo do swojego zdania o którym mówi i szanuję wszystkie strony... tyle religii ile głów...
Zauważyłem spore grupki idące ścieżką dydatktyczną nie gęsiego, tylko tyralierą ze śmieciami w zbiornikach rozsiewających... wcześniej znacznie mniej ludzi pałętało się po okolicy, do mnie argument zadeptywania nie trafia..
..nie pociesza mnie fakt że mamy demokratycznie wybrany sejm i ustanawia prawo.. bo w tym sejmie jak wiemy, dużo mądrych ludzi wcale nie ma ("posły osły se na tory"), i nie wiem czy chcę być dumny z prawa , które opiera się na układach i układzikach, ludzi którzy ze zdrowym spojrzeniem mają niewiele wspolnego, ot zarosły im powieki tłuszczem i libido dominandi... Mam świadomośc tego że moje zdanie dla innych będzie obrzydliwe.. cóż... niech sobie będzie...

PS> dla jednych coś jest trywialne, dla innych błazenadą jest nazywanie takiego podejścia trywialnym... wiem wiem... relatywizm.. ale jestem z ztym szczęsliwy i zdrowy

Krysia
12-12-2009, 12:55
A ja popieram Bubę w jej argumentach o łamaniu prawa.
Bo albo się przestrzega to prawo w całości, albo nie.
Bo znowu KTOŚ ocenia co w tym prawie ważniejsze?
Prawo jest jedno. Tak jak nie można być w połowie w ciąży-albo w niej się jest, albo się nie jest, więc jak kogoś boli łamanie prawa to niechaj sam je przestrzega, a dopiero potem rzuca kamieniem w innych.
Wuko oto szlak kapliczkowy dla Ciebie:
http://img191.imageshack.us/img191/3363/66953789.jpg (http://img191.imageshack.us/i/66953789.jpg/)
i jak się patrzy na takie coś, albo na to co Bartek wkleił to trudno się nie zgodzić z tym,że to wandalizm właśnie, chociaż zgodnie z prawem wykonany.

WUKA
12-12-2009, 13:05
Dzięki,nie o to mi szło!! Bartek już wie,pytałam o maciupeńkie kapliczki wieszane przez mojego znajomego.Takie "trójkąciki".

bartolomeo
12-12-2009, 19:18
czyli przestrzegamy prawa czy nie?? kazemy za zlamanie prawa czy nie?Tak i tak. Nie wchodźmy proszę w tę akademicką dyskusję, czy osoba kradnąca w młodości jabłka z czyjegoś sadu i przechodząca na czerwonym świetle może być osobą praworządną. To ślepa dyskusja i nigdzie nie prowadzi.

Jeżeli chodzi o meritum, to uważam podobnie jak Ty, że machanie pędzlem w szale znakowania przynosi znacznie (!) więcej szkód niż ten konkretny przypadek całkowitego usunięcia ścieżki z terenu. To niepohamowane znakowanie jest praprzyczyna problemów i to ono na pierwszym miejscu powinno być wyeliminowane. Macie rację twierdząc, że to kuriozum, kiedy w majestacie prawa można dewastować przyrodę. Mimo to nie zgadzam się na ignorowanie czy łamanie nawet tego kalekiego prawa. Mógłbym zastosować wszelkie możliwe okoliczności łagodzące i sprowadzić karę nawet do pokiwania palcem - ale zupełnie od kary bym nie odstąpił. Ot, takie moje skrzywienie :mrgreen: Raz jeszcze jednak proszę o pozostawienie mojego skrzywienia w spokoju a skoncentrowanie się na głównym problemie.

A tego tajemniczego "czyściciela", jeżeli chce się poświęcić za milijony (i ponieść za to zasłużoną karę :wink:), prosiłbym aby przekopał Dużą Pętlę gdzieś za Cisną i drugi raz za Czarną ;)

Derty
12-12-2009, 20:33
Hej:)
Cała ta dysputa bardzo mi się przydała. Jestem jednym z tych, którym statutowo nakazali obsmarowywać ładne zapusty leśne i polne szlakami, obstawiać ścieżkami edu itd. Obowiązek kłóci się z moimi poglądami na temat tablicowania gór i w ogóle całej przyrody. Ratuje mnie nieco bieda resortowa i brak środków na takie pierdoły - nawet na wkład własny do projektu z EU nie mam. Jednak trzeba będzie jakieś działania w tej mierze podjąć, bo zaraz zapytają, po co my istniejemy. I jeśli nie ja, to kto inny polezie w lasy z tablicami, zastawiać panoramy swoimi panoramami ze stali nierdzewnej, pleksy itd. Otóż postanowiłem, że wrócę do starej, oklepanej idei antyrezerwatu. Są takie miejsca, któym zaszkodzić już nie można bardziej niż dotychczas zaszkodzono. W Bieszczadach do takich możnaby zaliczyć choćby Tarnicę czy Caryńską. Tam można postawić tablice szergowo, realizując nawet i 50 i 100 tematów edu:D Łącznie z tak potrzebnymi, jak temat global climate warming. Ja na swoim terenie też takie zdezelowane miejsca mam. Więc postanowiłem na nie nakierować cały wysiłek twórczy:D:D:D Tablice, słupki, pulpity, foty konwalii przy konwaliach, ryciny lasu w lesie i takie tam... Skoro trzeba to trzeba. Ja później tamtędy nie pójdę. Buba też i kilka osób jeszcze ominie te cuda. A tłuszcza runie falą 'edukować' się przy okazji zakąszania kiełbachą z 'gastronomii' i popjania piwskiem.
Nie ma co się martwić - świat chwilowo ocipiał. Dziś w TV pokazali jakiegoś porąbanego eko-Belga. W ramach oszczędzania klimatu pedałuje na rowerze. Ale zajada ryż, który chyba mu wiatry sprowadzają, a nie ciężarówki i oceaniczne kolosy na ropę. Ale mądrala zrobił publicity i armia innych równie wyedukowanych wierzy, że trza wpieprzać eko-ryż, a nie mannę z pola za chałupą. Eko...ehhh
Pozdrawiam i dziękuję za tę dysputę jeszcze raz. Pozwala po pierwsze uwierzyć, że jeszcze są normalni ludzie na tym świecie.
W kwestii niszczenia - mimo wszystko złamano prawo, a więc do kozy typa:P

Pozdrawiam,
Derty

kobieta_bieszczadzka
12-12-2009, 22:32
Pełna konsekwencja... powyższa dyskusja po pierwsze odbiegła daleko od tematu głównego, a po drugie zmierzała donikąd... Proszę o dalszą ciekawą dyskusję, oczywiście bez osobistych wycieczek...

dziękuję...
8-)

Krysia
12-12-2009, 22:38
No i dobrze, choć śmieszne to było :lol:
Bo jak się czyta to co Derty napisał to do śmiechu nie jest naprawdę.
Taki odgórny nakaz...i w sumie nie wiadomo od kogo.
Jest prikaz i są na to pieniądze, a jak się nie wyda to po łbie...
Jakiś absurd, czy się mylę?
A te tablice edukacyjne montują różne instytucje, bo Lasy Państwowe też. Pewnie na tej samej zasadzie.

jotek
12-12-2009, 23:38
Pełna konsekwencja... powyższa dyskusja po pierwsze odbiegła daleko od tematu głównego, a po drugie zmierzała donikąd... Proszę o dalszą ciekawą dyskusję, oczywiście bez osobistych wycieczek...

dziękuję...
8-)
Jest coś kompletnie niezrozumiałego w Twojej decyzji Kobieto Bieszczadzka a zwłaszcza w konkluzjach. Ta dyskusja zmierzała donikąd???!!! Arbiter ma sprawiedliwie rozsądzać, nie zaś wycinać niewygodnych forumowiczów. To co napisałem, uczyniłem w imieniu ludzi, którzy późnym popołudniem zimowym, przy padającym gęstm śniegu i temp minus 25 stopni, znajdą na swojej drodze połamane tabliczki takie, jak ja na Otrycie, i nie będą wiedzieli jak iść dalej. Czy jak zamarzną na śmierć pocieszysz się, że pisząc o tym uraziłem Twoim zdaniem Bubę, która broni niszczycieli tabliczek? Coś tu nie tak.... Chyba że jest to tylko forum o kwiatkach, fotkach i bubkach...

kobieta_bieszczadzka
12-12-2009, 23:53
Napisałeś to tylko i wyłącznie w swoim imieniu...W twoich postach nie było jakichkolwiek argumentów, które by do mnie przemawiały, aby je zostawić. Nawet jeśli masz inne zdanie, a Buba się myli, nie upoważnia to nikogo do publicznego znieważania innych użytkowników forum. Według mojej opinii nie popełniłam błędu w osądzie tych postów, gdyż dalsze zagłębianie się w wyzwiska, na dłuższą metę zawsze prowadzi donikąd... Przedstaw swoje argumenty, przekonaj Bubę, że się myli, ale zrób to na poziomie godnym przeczytania... Myślę, że zakończymy tą dyskusję...w tym wątku...jeśli pragniesz kontynuować dyskusję, proszę o skorzystanie z opcji pm.


Kobi

jotek
13-12-2009, 00:10
Napisałeś to tylko i wyłącznie w swoim imieniu...W twoich postach nie było jakichkolwiek argumentów, które by do mnie przemawiały, aby je zostawić. Nawet jeśli masz inne zdanie, a Buba się myli, nie upoważnia to nikogo do publicznego znieważania innych użytkowników forum. Według mojej opinii nie popełniłam błędu w osądzie tych postów, gdyż dalsze zagłębianie się w wyzwiska, na dłuższą metę zawsze prowadzi donikąd... Przedstaw swoje argumenty, przekonaj Bubę, że się myli, ale zrób to na poziomie godnym przeczytania... Myślę, że zakończymy tą dyskusję...w tym wątku...jeśli pragniesz kontynuować dyskusję, proszę o skorzystanie z opcji pm.


Kobi
To nie ja mam przekonać bube, lecz ona nas wszystkich, że w interesie ludzkości jest niszczenie tablic znaczących bieszczadzkie szlaki. A jeśli myślisz, że to co napisałem, uczyniłem tylko w swoim imieniu , a nie bezpieczeństwa w Bieszkach, to rzeczywiście nie ma o czym pisać. Szkoda...

Krysia
13-12-2009, 00:19
Jotku czyli jak ktoś w interesie ludzkości posprząta tablice od samego początku szlaku, żeby ludzie po prostu tam nie szli to będzie dobrze?
Nikt nie zginie, bo nie pójdzie.
I wszyscy będą bezpieczni.
Bo rozumiem, że Ciebie zdenerwowało wybiórcze zniknięcie szlaku?

Stały Bywalec
13-12-2009, 06:50
(...)Arbiter ma sprawiedliwie rozsądzać, nie zaś wycinać niewygodnych forumowiczów. To co napisałem, uczyniłem w imieniu ludzi, którzy późnym popołudniem zimowym, przy padającym gęstm śniegu i temp minus 25 stopni, znajdą na swojej drodze połamane tabliczki takie, jak ja na Otrycie, i nie będą wiedzieli jak iść dalej. Czy jak zamarzną na śmierć pocieszysz się, że pisząc o tym uraziłem Twoim zdaniem Bubę, która broni niszczycieli tabliczek? Coś tu nie tak.... Chyba że jest to tylko forum o kwiatkach, fotkach i bubkach...
Po pierwsze - moderator nie jest żadnym "arbitrem" ani nawet korektorem (chyba że na życzenie dyskutanta), ma jedynie łagodzić język i poprawność obyczajową dyskusji. Owszem, powinien również pilnować, aby nie odbiegano zbytnio od tematu.

Po drugie - niestety, nie zdążyłem przeczytać tej Waszej owocnej wymiany zdań, ale uważam, że powyższy "mroźno-śnieżny" argument Jotka jest b. zasadny i dotyczy (choć nieco pośrednio) głównego wątka dyskusji. Można dyskutować nad sposobem znakowania szlaków turystycznych, ale to co prezentuje Szanowna Buba i Jej klakierzy to już zupełny nihilizm i anarchia.

A swoją drogą jestem ciekaw, jaka byłaby reakcja Buby, gdyby podczas swoich wędrówek trafiła w zupełnie Jej nieznane strony, zapadałby mroźny wieczór, miałaby jeszcze kika km do przejścia, doszłaby do jakiegoś skrzyżowania ścieżek, a tam ... połamane tabliczki, pozdrapywane znaki. I ani żywej duszy dookoła. A Ona szłaby np. z koleżanką czy kolegą już opadającą (-ym) z sił.

Zapewniam, że nie jest to przyjemne uczucie. W ubiegłym roku go doświadczyłem - wędrowałem trochę z kolegą, który na ostatnich km już zaczynał mi się autentycznie przewracać (Piskal wie, o kogo chodzi).
Z tym, że ja znałem drogę i nie groziło nam zagubienie się. A i mrozu nie było. Za to zjawił się na moście Piskal i dostarczył piwo, które wzmocniło zmęczonego kolegę.

trzykropkiinicwiecej
13-12-2009, 09:20
...wydaje mi się że turystyka kwalifikowana ( a o takiej mowa gdy przymierza się do zimowego przejścia np. Otrytu czy trudnego szlaku w trudnym terenie, wszak zima i inne niedogodności) wymaga odpowiedniego przygotowania od nas do trasy, wiedzy i umiejętności, do tego jak poradzic sobie w razie trudnych sytuacji.. a nie od ziemii, która będzie nam fundowała grzyby w postaci plastiku i tabliczek w miejscach "dzikich" ...park zdrojowy to coś innego niż Góry... za błędy się płaci wszędzie. Nie raz miałem sytacje gdzie trzbea było z powodu pogody i warunków nocować na szlaku, nawet w zimie... nie znam sie.. to sie nie pcham bo mien znajdą zamarzniętego.. (swoją drogą filmy na festiwalach górskich o tragediach w himalajach np. ogląda się jak kronikę bohaterstwa..czyż nie?)
Co do upychania pieniedzy, przykre prawda?.. są, to zróbmy badziewie... bo kto inny zrobi..jak nie my to ktoś... paranoja jakaś... Współczuje tym którzy są do tego zmuszeni, z tym że współczuje to nie prychnięcie z mojej strony, tylko staram się postawić w sytuacji tej osoby, i co... nic... działanie wbrew sobie to potworna sprawa... Są ekolodzy, którzy wpieprzają ten ryż ze świadomością ich dłuuugiej drogi, robią to bo jest zdrowy dla nich, ciut bardziej niż wołowinka i chipsy...czytajac fora wspierają globalizację... ale w tym wątku nie o hipokryzji..czy jednak? Park narodowy ma chyba w statucie nieingerowanie w naturę w jak największym stopniu? ..i takie tam...
...klakierzy nie manifestuję sie jako kółko wsparcia buby zamknięte do planowania kolejnego sabotażu przeciwko ludziom, tylko każdy z nich to inna osoba która ma podobne zdanie, i to zdanie jest związane z chęcią ochrony pięknych miejsc przed śmieceniem w ich oczach... non atak... opinia...

vm2301
13-12-2009, 13:17
@Bubo

Masz prawo do własnego sądu na temat znakowania szlaków. Zresztą Twój po części podzielam, po części, bo mój jest mniej ekstremalny - rozumiem, że inni ludzie mają inne podejście do czasu wolnego i wędrówek po np. Bieszczadach, rozumiem, że maja inne potrzeby...ale z drugiej strony coraz większe zagęszczenie turystów na szlakach mi się nie podoba.

I co mam z tym zrobić? Pochwalać wandalizm, bo on tych ludzi odstraszy od włażenia tam gdzie sam polezę w samotności, bo inni nie widząc znaków pojadą jednak na połoniny?

To jest trend, którego nie zatrzymasz. Taki jest kierunek rozwoju turystyki na całym chyba świecie... bo większość tego oczekuje.
Zrównoważona turystyka, to jedyne hasło, które powszechny poklask zyskuje - jest kompromisem między ekologami, miłośnikami łażenia na krechę, biwakowania na dziko i tych, co to ciepłe czyste łóżeczko i michę na czyściutkim stole podana mieć muszą.

Wandalizm, czy choćby jego pochwała tego nie zmieni. czcze w związku z tym Twoje modły o zdrowie dla tych co to nie boją się rozpizdrzyć parę znaków, czy tablic niczego dobrego nie przyniosą....wręcz przeciwnie.

Lepszy moim zdaniem efekt przyniesie postawienie kilku dodatkowych tablic, które za pomocą zdjęć (np. znad Osławy) i tekstu przekonają tych co tam się znajdą, że warto śmieci własne znieść do "cywilizacji".

Przyroda "wróci do równowagi" jedynie, gdy ludzie znikną - obejrzyj Life After People.


@ jotek

O tyle o ile popieram Twoje oburzenie dla bezprawnego wandalizmu, dla braku wyobraźni wyrażającej się niszczeniem znaków, które mogą kiedyś komuś życie uratować lub choćby zdrowie pozwolą zachować (wszak przekonanie, że denat sam sobie winien samopoczucia nie poprawia),

to jednak

teksty o stylizowaniu się na Pipi i temu podobne wycieczki osobiste powodem do wstydu być jeno powinny.

Jakież to znaczenie dla poglądów, czy podejścia do wszelkich spraw ma to jak kto wygląda, czy jak lubi się nosić.

Bez sensu.


Pozdrawiam:)

buba
13-12-2009, 14:16
A tego tajemniczego "czyściciela", jeżeli chce się poświęcić za milijony (i ponieść za to zasłużoną karę :wink:), prosiłbym aby przekopał Dużą Pętlę gdzieś za Cisną i drugi raz za Czarną ;)

dobry pomysl :) mozna by mu szereg podobnych kar wymyslic :)


P
A swoją drogą jestem ciekaw, jaka byłaby reakcja Buby, gdyby podczas swoich wędrówek trafiła w zupełnie Jej nieznane strony, zapadałby mroźny wieczór, miałaby jeszcze kika km do przejścia, doszłaby do jakiegoś skrzyżowania ścieżek, a tam ... połamane tabliczki, pozdrapywane znaki. I ani żywej duszy dookoła. A Ona szłaby np. z koleżanką czy kolegą już opadającą (-ym) z sił.

.

ja po prostu do takich sytuacji staram sie nie dopuszczac, zeby w mrozny wieczor znalezc sie przypadkiem w srodku nieznanego lasu (bez mapy, kompasu i kogos kto zna droge) .. liczac ze bedzie zbawienny szlak ktory mnie uratuje.. zima czesto znaki szlaku sa na wysokosci kostek i przypylone sniegiem- wiec obecnosc ich w stanie niezdrapanym tez nie zawsze gwarantuje pelne bezpieczenstwo.. czasem jest taka mgla ze na grzbiecie nie widac od jednej tyczki do drugiej.. wydaje mi sie ze glupota jest myslenie - "tam jest szlak wiec pojde i nic mi nie grozi"

ciekawa jestem jakby zrobic badania- jaki procent w zimie ludzi zamarza, bladzi i spotyka ich zly los - spomiedzy tych co poszli sobie na spacerek, bo przeciez tu sa szlaki i gory sa cywilizowane, wiec mozna isc jak po sznurku za szlaczkiem na drzewach , kierujac sie tym co pisze na tabliczkach.. a jaki spomiedzy tych co wiedza ze ida na przelaj, ze snieg bedzie gleboki, maja zapas zarcia , ubrania a w razie niepowodzenia sa przygotowani aby spedzic noc w namiocie lub jamie snieznej..

ja nie naleze do zadnej z tych grup..ale zima tak planuje trase aby na 100% dac rade dojsc do celu majac na uwadze swoje mozliwosci.. i nie liczac na szlak..bo ze szlakami bywa roznie i mozna sie ladnie "przejechac"... czasem lepiej byc zbyt ostroznym.. jak na razie zawsze mi sie udawalo.. jesli kiedys bedzie inaczej to widac bedzie to moj blad, a za bledy sie placi.. i pretensje bede mogla miec tylko do siebie...



Dzięki,nie o to mi szło!! Bartek już wie,pytałam o maciupeńkie kapliczki wieszane przez mojego znajomego.Takie "trójkąciki".

kilka razy widzialam takie maciupenkie kapliczki powieszone na drzewach czy slupie gdzies w polach- piekna sprawa! a jak w maju schodza sie tam miejscowi i robia spiewane majowki- niezapomniana sprawa w czyms takim uczestniczyc!

buba
13-12-2009, 14:47
To jest trend, którego nie zatrzymasz. Taki jest kierunek rozwoju turystyki na całym chyba świecie... bo większość tego oczekuje.


wogole momentami ma wrazenie ze ostatnio to ludzie zaczynaja miec dziwne podejscie do szlakow- ze to cos co powinno prowadzic za raczke, a jak spod jednego znaku nie widac drugiego to wpadaja w panike.. ile ludzi spotkalam ktorzy w gory poszli bez mapy,nawet nie widzieli w jakim pasmie sie znajduja, a potem w rozmowie twierdzili ze po co im mapa - przeciez wiedza ze ida czerwonym szlakiem a co chwile sa tabliczki gdzie pisze ile zostalo jeszcze do miejsca X. Nic dziwnego jak taka osoba zobaczy zerwana tabliczke to faktycznie nie pozostaje nic innego jak siasc i sie rozplakac bo caly pomysl na wedrowke bierze w leb..

a najlepiej to jakby szlakom wprowadzic sygnaly dzwiekowe ;) takie jak maja swiatla na przejsciach dla pieszych- "szlak czerwony, prosimy nie zbaczac! pi pip dzyn dzyn - zboczyles ze szlaku, zawroc, koniecznie zawroc..teraz 300m idz prosto". Moze faktycznie taka jest przyszlosc turystyki i nic nie poradzimy, ale poddac sie bez walki?????

dorota z krakowa
13-12-2009, 14:57
nigdy nie zjadles jablka z cudzego sadu? albo miales glebokie wyrzuty sumienia jak to zrobiles?

" W sąsiedztwie naszej winnicy była grusza, pełna owoców, nie nęcących ani kształtem, ani smakiem. Do jej otrzęsienia i zabierania gruszek udaliśmy się, niecni młodzieńcy, późną nocą, przeciągnąwszy aż do tego czasu zgubnym zwyczajem zabawę na placu. Zabraliśmy stamtąd ogromną ilość nie na naszą ucztę, lecz chyba, aby rzucić wieprzom, choć nieco zjedliśmy; dopuściliśmy się tego tym chętniej, że nie było wolno.
Oto serce moje, Boże, oto serce moje, nad którym się ulitowałeś, gdy znalazło się na dnie przepaści..."

św. Augustyn -Confessiones
Instytut Wydawniczy PAX 1982.
przekład Zygmunt Kubiak

buba
13-12-2009, 14:59
a jeszcze mi sie tak skojarzylo ze znakowaniem szlakow ;) (a zwlaszcza z ich usuwaniem jako aktem wandalizmu ;)


http://images44.fotosik.pl/215/749e046e4279a253.jpg (http://www.fotosik.pl)[/

Derty
13-12-2009, 18:00
No i dobrze, choć śmieszne to było :lol:
Bo jak się czyta to co Derty napisał to do śmiechu nie jest naprawdę.
Taki odgórny nakaz...i w sumie nie wiadomo od kogo.
Jest prikaz i są na to pieniądze, a jak się nie wyda to po łbie...
Jakiś absurd, czy się mylę?
A te tablice edukacyjne montują różne instytucje, bo Lasy Państwowe też. Pewnie na tej samej zasadzie.


Nakaz istnieje w postaci zapisów w planach ochrony parków i po części, w pewnych nakazach statutów zarządów parków. Jest tam napisane o obowiązku edu i udostępniania terenów turystom. Z kolei system finansowania z różnych tam RPO, IiŚ i innych dziwolągowatych metod tracenia kasy podatników jest tak skonstruowany, ze zawsze znajdzie się kasa na ścieżki i wieże widokowe i instytucje wyciągają po to ręce, bo po pierwsze jest. Po drugie - bo są te zapisy statutowe, a po trzecie - wielu na tym dorabia do nijakich pensyjek. Zgadzam się niemal w 100% z Bubą. Żyjemy w czasach jedynie słusznych postaw, idei, prawd objawionych (oczywiście tym mądrzejszym, którzy zawsze wiedzą, jak inni mają żyć i świat organizować). Ich odzwierciedleniem jest konstrukcja systemów wsparcia finansowego, a przede wszystkim, sposób, w jaki się ustala priorytety. Mnie jest czasem bardzo trudno lawirować pomiędzy tym, co uważam za sensowne, a tym, co muszę, bo tak zostało ułożone prawne otoczenie mojej firmy. Z tego powodu powtarzam mojemu naczalstwu, aby przede wszystkim urZądzić teren wokół siedziby - poł ha gruntu z ładnymi drzewami - można zrobić mini arboretum, park geo, park gnomoniczny, park roślin użytkowych, park meteo i ścieżkę hydro, a następnie szałas, sadzawkę, segregator do śmieci dla szkolników itd:D:D:D 4 lata z głowy i zero inwestycji w terenie. A tu jest miejsko, to nic się nie stanie:P Mój szef na szczęście nie lubi inwestycji w terenie, bo zwiększają amortyzację, narzucają konieczność dbania o te dechy i słupy w polu, a więc koszty rosną. A kto lubi koszty?:D Więc jakoś jest w miarę, w miarę... Problemem jest, że w innych firmach niekoniecznie takie podejście panuje.

Pzdr
Derty

Derty
13-12-2009, 18:29
wogole momentami ma wrazenie ze ostatnio to ludzie zaczynaja miec dziwne podejscie do szlakow
Oj tak...ostatnio w skądinąd ładnym miejscu LP wykonało cięcia lasu. To że zdmolowali teren to nic. Ścięli 2-3 drzewa z malunkami szlakowymi. I horror... ile to miałem donosów. Trza dodać, że na tej ścieżce nijak nie można zbłądzić, bo skręt w bok oznacza wejście w totalne chaszcze. No, ja bym się cieszył. Jednak 'turyści' zamarli. Nie ma znaku na ścieżce, jedynej, wyraźnej, prostej jak drut:P A już do łez mnie rozśmieszył gościu, który krzyczał w słuchawę 'Panie! Ja tam dziesiątki razy chodziłem! To nie do pomyślenia, żeby znaki usunąć!".
I takie tam...Tu chyba chodzi o to, że poczucie bezpieczeństwa wzrasta, gdy te paski są na drzewach:) Czytanie mapy to już rzadka umiejętność przecież. Wyczucie terenu zanikło - w końcu od małp jesteśmy tak daleko:D
Kompas znany jest tylko ze starych rycin XX-wiecznych, a jak nie ma na GPS-a to koniec...
Pozdrawiam,
Derty

bartolomeo
13-12-2009, 18:48
"mroźno-śnieżny" argument Jotka jest b. zasadny i dotyczy (choć nieco pośrednio) głównego wątka dyskusji.Narażę się już chyba ostatecznie Panu Prezydentowi, bo moim zdaniem "mroźno-śnieżny" argument nie dotyczy głównego problemu w dyskusji.

Ja wyraźnie rozgraniczam te dwie sytuacje: całkowite usunięcie ścieżki (szlaku) z terenu oraz zniszczenie szlakowskazów. O usunięciu ścieżki już pisałem: w pewnych sytuacjach takie działanie powinno być moim zdaniem obligatoryjne (np. brak funduszy na konserwację czy brak zgody właściciela terenu). Obecnie większym zagrożeniem jest moim zdaniem brak konserwacji niż (słusznie potępiany) wandalizm: niech jakiś turysta schodzi zimą bez mapy i kompasu (*) zielonym szlakiem do Bystrego z Chryszczatej... To znacznie trudniejsze zadanie niż zejście w podobnych okolicznościach z Otrytu do Lutowisk (byłem dziś na otryckim szlaku :wink: więc wiem, co piszę).

Dewastacja szlakowskazów jest zaś godna potępienia.

Stały Bywalcze, jeżeli mogę zapytam Cię wprost: czy wytyczenie i "porzucenie" ścieżki (szlaku) nie powinno być potępione tak samo, jak potępiamy (i Ty i ja) zniszczenie szlakowskazów na Otrycie?

* trzykropkiinicwiecej ma rację, że - upraszczając - takie postępowanie to skrajna głupota. Tłumaczy ją tylko posiadanie GPSa :wink:

Basia Z.
13-12-2009, 18:55
I takie tam...Tu chyba chodzi o to, że poczucie bezpieczeństwa wzrasta, gdy te paski są na drzewach:) Czytanie mapy to już rzadka umiejętność przecież. Wyczucie terenu zanikło - w końcu od małp jesteśmy tak daleko:D
Kompas znany jest tylko ze starych rycin XX-wiecznych, a jak nie ma na GPS-a to koniec...


Uczestniczyłyśmy z Bubą i z Krysią w dyskusji na temat znakowanie szlaku w Gorganach.
Krysia i ja "w realu" w Zawadce Rymanowskiej, Buba tylko wirtualnie, zresztą podałam link.

Jednym z głownych argumentów znakarzy jest to ze jeśli będą szlaki - to będzie bezpieczniej.

A ja twierdzę, ze wręcz odwrotnie, bo jeśli będą szlaki to w góry trafi więcej ludzi przypadkowych.
A Gorgany mimo znakowania pozostają górami trudnymi, ze względu na odległość od cywilizacji i niemożliwość wezwania pomocy (na 80 % obszaru brak zasięgu, brak helikoptera, jeden ratownik na obszar równy całym Tatrom).
A poza tym też jest wyrąb lasów, znaki mogą ni stąd ni zowąd na kawałku trasy zniknąć.

I co wtedy zrobi osoba, która wierzy tylko malowanym znaczkom, a nie zna się na mapie ?
Będzie bezradna jak dziecko we mgle.

Ja osobiście uważam, że znakowanie każdego możliwego kawałka drogi przyciąga w góry ludzi przypadkowych, z których niektórzy nie powinni się tam znaleźć, bo znaki stwarzają złudne poczucie bezpieczeństwa.

Pozdrowienia

Basia

P.S.

To wszystko co piszę nie oznacza ze pochwalam wandalizm,.
Ja tylko nie lubię pstrzenia wszystkiego kolorowymi znaczkami (których nawet nie ma na mapach, bo gmina zapomniała poinformować o nich wydawnictwo przygotowujące mapę)

Krysia
13-12-2009, 19:04
A ja proponuję rozgraniczyć szlaki od tych pożal się Boże ścieżek edukacyjnych z tablicami i od tych wszelakich pseudoszlaków wytyczanych przez a to gimnazjum w Koziej Wólce, a to upamiętniające jakąś ważną osobistość...Dla mnie osobiście szlaki niech sobie będą, bo i sama łażę po szlakach np we wspomnianych przez Basię Gorganach-dla mnie to żadna frajda przebijać się przez 2 metrową kosówkę.
Ale wszelakim innym formom niszczenia krajobrazu mówię stanowcze nie i uważam za wandalizl te tablice, które trzeba postawić itd.
Jak czytam Dertego to się zastanawiam-sen to czy jawa?wiem, że niestety jawa, choć niczym z filmów Barei...

jotek
13-12-2009, 19:18
wogole momentami ma wrazenie ze ostatnio to ludzie zaczynaja miec dziwne podejscie do szlakow- ze to cos co powinno prowadzic za raczke, a jak spod jednego znaku nie widac drugiego to wpadaja w panike.. ile ludzi spotkalam ktorzy w gory poszli bez mapy,nawet nie widzieli w jakim pasmie sie znajduja, a potem w rozmowie twierdzili ze po co im mapa - przeciez wiedza ze ida czerwonym szlakiem a co chwile sa tabliczki gdzie pisze ile zostalo jeszcze do miejsca X. Nic dziwnego jak taka osoba zobaczy zerwana tabliczke to faktycznie nie pozostaje nic innego jak siasc i sie rozplakac bo caly pomysl na wedrowke bierze w leb..

a najlepiej to jakby szlakom wprowadzic sygnaly dzwiekowe ;) takie jak maja swiatla na przejsciach dla pieszych- "szlak czerwony, prosimy nie zbaczac! pi pip dzyn dzyn - zboczyles ze szlaku, zawroc, koniecznie zawroc..teraz 300m idz prosto". Moze faktycznie taka jest przyszlosc turystyki i nic nie poradzimy, ale poddac sie bez walki?????

Miałem się już nie odzywać ponieważ odsądzono mnie od czci i wiary a najgorszą przewiną było to, że ponoć Bubę strasznie naobrażałem, a obrażać nikogo na forum nie wolno. Ale Buba łaskawie mnie sprowokowała pisząc: Nic dziwnego jak taka osoba zobaczy zerwana tabliczke to faktycznie nie pozostaje nic innego jak siasc i sie rozplakac bo caly pomysl na wedrowke bierze w leb. Choć wszyscy - łącznie z Moderatorem - wiedzą, że do mnie pije, broń Boże nie uważają, iż w ten sposób mnie obraża. Ale ja akurat personalnymi atakami się nie przejmuję; są one nieodłączną częścią każdej zażartej dysputy. A ponieważ sam chodzę po Bieszczadach z mapą i bez GPSa, tego typu przytyki mnie nie ruszają. Boli mnie co innego; masowe przyzwolenie forumowiczów na łamanie prawa i akceptacja ewidentnego wandalizmu i prymitywnego chamstwa. Czy tak samo reagujecie, gdy np. ktoś "narobi" Wam na wycieraczkę? Filozofowie moralności wskazują na różnicę między "obowiązkiem prawnym" a "obowiązkiem cnoty". Tego pierwszego zaniedbał Moderator bezkarnie pozostawiając wpisy gloryfikujące łamanie prawa. Ten drugi mają w nosie wszyscy "buboidalni". Mam nadzieję, że tym razem nikogo nie "obraziłem". Chociaż, kto wie....

Basia Z.
13-12-2009, 19:39
Boli mnie co innego; masowe przyzwolenie forumowiczów na łamanie prawa i akceptacja ewidentnego wandalizmu i prymitywnego chamstwa. Czy tak samo reagujecie, gdy np. ktoś "narobi" Wam na wycieraczkę? Filozofowie moralności wskazują na różnicę między "obowiązkiem prawnym" a "obowiązkiem cnoty". Tego pierwszego zaniedbał Moderator bezkarnie pozostawiając wpisy gloryfikujące łamanie prawa. Ten drugi mają w nosie wszyscy "buboidalni". Mam nadzieję, że tym razem nikogo nie "obraziłem". Chociaż, kto wie....

A co znaczy "masowe" ?
Ja zauważyłam że w tym wątku nikt nie popiera łamania prawa, a tylko niektórzy (w tym i ja) piszą że nie lubią pstrzenia wszystkiego kolorowymi znaczkami.

Chyba że jakiś inny wątek czytamy.

B.

WUKA
13-12-2009, 19:54
A policja szuka i szuka.....!

Krzysztof Franczak
13-12-2009, 20:15
Ostatnimi laty w Bieszczady o okolice trafiły grube pieniądze na różnego rodzaju szlaki, ekomuzea, odkrzaczanie cmentarzy i kirkutów, tablice i tabliczki. Zostawiając w spokoju poglądy na to czy było to potrzebne czy najpotrzebniejsze zapytać należy co z tego po kilku latach zostało? Tak jak Derty napisał różne organizacje zdobywają pieniądze na różne inicjatywy ,ktoś dorobi do pensyjki a po kilku latach przyroda (lub jej duch) upomni się o to co wykarczowane ,wytyczone, odkrzaczone.
Nie jestem przeciwny takim działaniom ale z drugiej strony pogląd Buby na te sprawy jest wart dyskusji - jestem przeciwny działaniom doraźnym, działaniom pod konkretny projekt czy program. Sam nie lubię szlaków i szukanie z mapą i kompasem jest nieodłącznym elementem wszelkich wypraw z rodziną.
Jeśli chodzi o tą konkretną ścieżkę to zapytam tak: czy ktoś chciałby aby obok jego domu wybudowano autostradę a ludzie zatrzymywaliby się koło jedynego domu przy trasie i pokazywali tubylców palcami?
Nie pochwalam zniszczenia znaków ale też nie pochwalam argumentów mówiących o niebezpieczeństwie wynikającym z przerwania znaków . Ogólnie góry do bezpiecznych nie należą i już.

asia999
13-12-2009, 20:48
W tej całej duskusji poruszacie dwa problemy - pierwszy - czyli znakowanie szlaków i ścieżek a drugi to taki, który przewijał się już wielokrotnie w innych wątkach - czyli jaki ma być kształt turystyki w Bieszczadach. I myślę, że to raczej ten pierwszy jest skutkiem drugiego a nie odwrotnie. I tak jak się nie zgadzam z tym, że przepustką w Bieszczady powinien byc wyłącznie plecak, śpiwór i stylizacja na uduchowionego włóczęgę co sobie sam wyrocznią i drogowskazem tak samo zgadzam się, że za duzo jest "plakatowania" Bieszczadów. Przypomina mi to trochę amerykańską modę na głupkowate instrukcje do wszelkiego rodzaju przedmiotów. Np., że woda gorąca z kranu może oparzyć albo, że uzywanie noża grozi skaleczeniem. Tak samo trochę jest z tymi znakowanymi ściezkami - takie trochę robienie z ludzi głupszych niż są w rzeczywistosci. I o ile wypisywanie infantylnych instrukcji jest podyktowane chęcią zabezpieczenia się przed roszczeniami z tytułu np. oparzenia wodą lub skaleczenia nożem to czym podyktowana jest ta chęć oznakowania wszystkiego co jeszcze nie jest oznakowane? I czy ten ktoś, kto jest organizatorem wytyczania i znakowania ponosi później odpowiedzialność za tych, którzy zdadzą się wyłącznie na znak (bo widok oznakowań podświadomie sprawia, że rośnie w zwykłym turyście poczucie bezpeczeństwa - o czym pisała wyżej Buba) i co się stanie kiedy oznakowanie - w części zdewastowane - spowoduje bezpośrednio lub pośrednio np. wypadek, bo ktoś zablądził i złamał nogę? Rozumiem, że jeśli idzie się z mapą bez oznakowanego szlaku to odpowiadamy sami za siebie ale jeśli ktos opracowal plan, wytyczył ścieżkę i wziął na to kasę to - według mnie - bierze również na siebie część odpowiedzialności za tych, którzy według tych oznakowań się kierują. Derty - jak to jest?

Ja idąc po ścieżkach, które kiedyś były zwykłymi ścieżkami dokądś albo donikąd a teraz są "dydaktycze" zaczynam się czuć trochę dziwnie - trochę jakby w muzeum jakimś (na szczęście nie trzeba jeszcze zakładać filcowych nakładek na buty i moich kroków nie sledzą kamery...). Jasne - zawsze ktoś może powiedzieć, że trzeba przyrodę ludziom przybliżać ( pod czym ja sama też się podpisuję) ale dlaczego w świecie, w którym informacja jest na wyciagnięcie ręki i sama nam się wpycha do rąk trzeba ludziom jeszcze napisać na tabliczce przy pięknym drzewie, że "zatrzymaj się turysto, spójrz - bo to piękne drzewo" a przy ścieżce, która sama zachęca do wędrówki "tą ścieżką warto pójść bo co dziesiąty turysta w promocji zobaczy dzisiaj bobra". Jeśli ktoś naprawdę chce zobaczyć piękne miejsca to je zobaczy i bez miliona tablic informacyjnych a jak komuś się nie chce trochę pomyśleć i wysilić - no to jego strata.

Szlaki powinny być znakowane ale ilość tych tabliczek, kółek, pasków i innego graffiti powoduje, że tracą sens a przeciętny turysta - zwłaszcza ten, który jest pierwszy raz - i tak nie patrzy na tabliczki, tylko idzie tam gdzie inni idą wydeptaną już ścieżką. Chociaż rozumiem argumenty jotka i po części się z nimi też zgadzam (chociaż sama nigdy nie poszłabym zimą na jakiś nieznany szlak zdając się na siebie i na oznakowanie - no ale ja z natury jestem tchórzem:wink:).

A co do łamania prawa to chyba najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłoby złapanie tego kto to zrobił i w ramach kary (w końcu "dura lex sed lex") - pół roku prac społecznych w postaci siedzenia na składanym stołeczku przy ścieżce zamiat tablicy i informowanie przechodzących turystow, w którą stronę powinni się udać...:-P

trzykropkiinicwiecej
13-12-2009, 20:56
(chociaż sama nigdy nie poszłabym zimą na jakiś nieznany szlak zdając się na siebie i na oznakowanie - no ale ja z natury jestem tchórzem:wink:).


..nie tchórzem, tylko jak mawia moja Babcia, masz zdrowy pomyślunek ;-)

Fiaa
13-12-2009, 21:06
A policja szuka i szuka.....!
Szkoda, że nie szuka wandala, co Obnogę spalił. Najwyraźniej to wandalizm nie był.

Basia Z.
13-12-2009, 21:19
(...) ilość tych tabliczek, kółek, pasków i innego graffiti powoduje, że tracą sens a przeciętny turysta - zwłaszcza ten, który jest pierwszy raz - i tak nie patrzy na tabliczki, tylko idzie tam gdzie inni idą wydeptaną już ścieżką.

Zwłaszcza że sporej ich ilości po prostu nie ma na mapach.

B.

Derty
13-12-2009, 21:29
Derty - jak to jest?


A bo kto wie?:O
W PN-ach to jest jasne. Odpowiada derektor PNu. Na terenach leśnych - możliwe, że nadleśny. A na polu? Chyba raczej właściciel (gminy przede wszystkim). Jest rozporządzenie RM w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne.

A w nim tylko tyle:

Załącznik nr 2
ZASADY OSTRZEGANIA O NIEBEZPIECZEŃSTWACH I OZNAKOWANIE SZLAKÓW I TRAS GÓRSKICH
I. Szlaki turystyczne letnie
§ 1. 1. Oznakowanie szlaku turystycznego dokonywane jest przez umieszczenie w widocznych punktach terenowych znaków prostokątnych trójkolorowych: kolor biały, dowolny kolor z wyjątkiem białego, kolor biały, malowane farbą olejną, o wymiarach 15x10 cm (rys. 1.).






2. Znaki w terenie powinny być umieszczone w taki sposób, aby była zachowana widoczność kolejnego znaku do przodu i do tyłu, nie rzadziej jednak niż co 50 m.
3. Na początku i na końcu szlaku turystycznego umieszcza się widoczny drogowskaz, na którym powinien być zaznaczony kolor szlaku i czas przejścia.
II. Tereny uprawiania turystyki i sportów zimowych
§ 2. 1. Na szlakach turystycznych, na których uprawiana jest turystyka piesza zimą, obowiązują znaki letnie oraz umieszczone okresowo znaki zimowe.
2. Obowiązek umieszczenia i konserwowania znaków spoczywa na właścicielach terenów lub osobach fizycznych i prawnych prowadzących na nich działalność z zakresu kultury fizycznej i turystyki.

Sami sobie interpretujcie:D

Pozdrawiam,
Derty

Derty
13-12-2009, 21:39
ale w tym wątku nie o hipokryzji...

Tu się zgadzam, choć panosząca się hipokryzja wszędzie i wszędzie, wdarła się oczywiście w zastępy tzw miłośników przyrody, ekoludów itp. i ukazuje swe oblicze w naszych bidnych Bieszczadach, a więc nas boli.
Zakłamanie w dziedzinie ochrony przyrody to oczywiście temat na jakiś oftopowy wątek. Lecz wydaje mi się, że byłby on niezwykle ciekawy. Może kiedyś się zbiorę i przypomnę zapomniany już dawno temu list PROPu ws mankamentów naszego systemu OP. Żaden publikator nie zajął się tą listą 70 kilku zarzutów. A z każdego wyłazi zakłamanie naszych elyt w tej dziedzinie.
I nie tylko elyt.
Pozdrawiam,
Sorry za oftopic
Derty

buba
14-12-2009, 06:56
. Ale Buba łaskawie mnie sprowokowała pisząc: Nic dziwnego jak taka osoba zobaczy zerwana tabliczke to faktycznie nie pozostaje nic innego jak siasc i sie rozplakac bo caly pomysl na wedrowke bierze w leb. Choć wszyscy - łącznie z Moderatorem - wiedzą, że do mnie pije, broń Boże nie uważają, iż w ten sposób mnie obraża...

gdzies to napisalam ze to do ciebie?? pisalam ogolnie- setki takich ludzi spotyka sie w gorach.. a ze tak odebrales to juz nie moja wina..

chyba ze na zasadzie starego przyslowia: uderz w stół... ;)

buba
14-12-2009, 07:10
Szkoda, że nie szuka wandala, co Obnogę spalił. Najwyraźniej to wandalizm nie był.

przeciez to nie byl wandalizm tylko porzadkowanie terenu celem nadania bieszczadzkiej turystyce wlasciwego nurtu! czego maja sie po okolicy szwendac jakies podejrzane wloczegi- co to i za nocleg gminie kasy nie zostawia, w restauracji nie zjedza, a i potem bez szlaku poleza.. same straty! jeszcze szanowno turysci przyjada wywoskowanym autkiem, takich zobacza- ubloconych i niepachnacych fiolkami i co sobie pomysla o bieszczadach? jeszcze sie zniesmacza i nie wroca za rok?

obnoga zniknela jak zniknelo schronisko w negrylowie, suchych rzekach, chatka w komanczy, na wanka dziale, baza na jaworniku... i wiele wiele innych ktore pozostana tylko w naszych wspomnieniach..jak zniknela knajpka w dwerniku...tak jak znikaja tez opuszczone obiekty jak hotel robotniczy w tarnawie..

to tez nie byl dla mnie zwykly wandalizm.. to byla zapewne celowa akcja promujaca pewien trend...przeprowadzana zgodnie z prawem i za akceptacja duzej czesci spoleczenstwa..

przypomina mi sie piosenka kaczmarskiego
To już nie polowanie, nie obława, nie łów!
To planowe niszczenie gatunku!"...

komisaRz von Ryba
14-12-2009, 10:11
tak sobie czytam i mnie olśniło, a gdyby tak wszystkie znaki przy drogach usunąc ? Ci co znają droge ew. są dobrymi kierowacmi to sobie poradzą, a reszta niech dokładnie planuje trasę i jeździ ostrożnie, a nalepiej niech sidzi w domu. Ruch się zmniejszy i bezpieczniej będzie.


a co do gór to skasować szlaki, znaki,
skasować infarstrukturę co się juz dzieje

obnoga zniknela jak zniknelo schronisko w negrylowie, suchych rzekach, chatka w komanczy, na wanka dziale, baza na jaworniku... i wiele wiele innych ktore pozostana tylko w naszych wspomnieniach..jak zniknela knajpka w dwerniku...tak jak znikaja tez opuszczone obiekty jak hotel robotniczy w tarnawie..

to tez nie byl dla mnie zwykly wandalizm.. ..
(na marginsie zniszczyć szlak to + , zniszczyć (spalić) chatę to -)
dobra dalej
przeorać obowdnicę, nie wpuszczać nigogo przypadkowego, żadnych matek z dziećmi, młodych bez doświadczenia, przypadkowych co nie wiedza po co itp.
i w końcu będzie normalnie, tylko prawadziwi miłośnicy w 100% przygotowani, znający góry, wiedzacy gdzie i po co idą w pełnym zachwycie nad otaczjącą przyrodą.

Jabol
14-12-2009, 10:23
ale histeryzujecie...ale emocje :)))) mam wrażenie że niektórzy wręcz szochają i gryzą pieść pisząc posty na komputerze. a tymczasem na szlakach bieleją kości zaginionych turystów. Te nie zjedzone prze wilki i lisy rzecz jasna.
Przejdźcie najpierw wszystkie wyznakowane już szlaki, a okaże sie że nowe już wam nie będą potrzebne bo "złapiecie cug".

komisaRz von Ryba
14-12-2009, 10:37
bo ja to się po górach z globusem szlajam :-P
no zupełnie poważnie, swego czasu nocowaliśmy w jakiejś szkole, patrzymy idzie ekipa: mapniki, plecaki, kompasy, noże a raczej bagnety, kurtki moro, no osprzetowieni że mucha nie siada, wiec raczylismy pożyczyć z szkoły globus i wedrujemy z naprzeciwka z pełną powagą komentyjąc trasę, wrażenia bezcenne :wink:

Jabol
14-12-2009, 10:45
Fajnie jest wejśc do chaty socjologów na otrycie rozejrzeć sie i z niewinną miną mruknąc do siebie: "aaa... to jest ta słynna bacówka pod Honem:)" Usmiechajcie sie ludziska jak najwięcej:) pozdrawiam i spadam

Orli.Gałąz
14-12-2009, 11:45
Buba ma rację!

WUKA
14-12-2009, 12:47
Czy "wandal" zniszczył i zostawił,czy zniszczył i posprzątał?

Krzysztof Franczak
14-12-2009, 15:00
Posprzątał.

Stały Bywalec
15-12-2009, 11:33
Narażę się już chyba ostatecznie Panu Prezydentowi, bo moim zdaniem "mroźno-śnieżny" argument nie dotyczy głównego problemu w dyskusji.
Ja wyraźnie rozgraniczam te dwie sytuacje: całkowite usunięcie ścieżki (szlaku) z terenu oraz zniszczenie szlakowskazów. O usunięciu ścieżki już pisałem: w pewnych sytuacjach takie działanie powinno być moim zdaniem obligatoryjne (np. brak funduszy na konserwację czy brak zgody właściciela terenu).
(...)
Stały Bywalcze, jeżeli mogę zapytam Cię wprost: czy wytyczenie i "porzucenie" ścieżki (szlaku) nie powinno być potępione tak samo, jak potępiamy (i Ty i ja) zniszczenie szlakowskazów na Otrycie?
(...)

Odpowiadam również wprost: nie tak samo. Co innego bowiem "ząb czasu", a co innego (wyprzedzający ten czas) wandalizm.
Pisząc "nie tak samo" odpowiadam dokładnie na zadane przez Ciebie pytanie. Rozwijając zaś odpowiedź - takiego zaniedbywania konserwacji oznaczeń bynajmniej nie usprawiedliwiam. Ale wrzucać to do jednego worka z umyślno - bezmyślnym wandalizmem ?

Bo przecież tytuł dyskutowanego tematu odnosi się do działań wandala (wandali), a nie zaniedbań w zakresie konserwacji (odnawiania) oznakowań ścieżki historyczno-przyrodniczej.

I jeszcze słów kilka. Faktem jest, że niekiedy sposób oznakowań ścieżek i szlaków, ich liczebność, etc., mogą wzbudzać uzasadnione negatywne emocje (moje również). Co wtedy robić? Ano pisać różne e-maile w tej sprawie do lokalnych decydentów, może to poskutkuje. Przecież i w urzędach gmin, i w starostwach, i w urzędach marszałkowskich istnieją różne wydziały, sekcje, referaty, które w jakiś tam sposób związane są z ekologią, turystyką. Wręcz roboty sobie szukają.

Ale, na Boga, nie niszczyć samemu takich (nawet nieprzemyślanych) oznakowań, ani nie pochwalać tych, co to czynią.

.

bartolomeo
15-12-2009, 12:00
S.B. - dzięki za odpowiedź.

zaniedbywania konserwacji oznaczeń bynajmniej nie usprawiedliwiam.
W czymś się jednak zgadzamy :-) Zgadzam się też z Twoim stwierdzeniem, że ciągnę ten wątek w bok od głównego tematu. Kończę więc, bo co miałem napisać napisałem.

Krysia
15-12-2009, 12:13
I jeszcze słów kilka. Faktem jest, że niekiedy sposób oznakowań ścieżek i szlaków, ich liczebność, etc., mogą wzbudzać uzasadnione negatywne emocje (moje również). Co wtedy robić? Ano pisać różne e-maile w tej sprawie do lokalnych decydentów, może to poskutkuje. Przecież i w urzędach gmin, i w starostwach, i w urzędach marszałkowskich istnieją różne wydziały, sekcje, referaty, które w jakiś tam sposób związane są z ekologią, turystyką. Wręcz roboty sobie szukają.

.
Czytałeś Dertego-oni mają na to pieniądze. Nie mają w interesie ich nie wydawać, bo albo narażają się na krytykę z góry , a co za tym idzie różne kontrole, albo nie dorobią sobie przy tej okazji do pensyjki, albo i jedno i drugie

Stały Bywalec
15-12-2009, 12:30
Krysiu, jasne, że tak.
Ale często bywa, że te przeróżne urzędy opanowane są przez odmienne opcje polityczne.

Przykładowo:

Regionalna dyrekcja LP to administracja rządowa. Załóżmy, że rządzi tam ktoś namaszczony przez PO.

Gmina - tu może decydować wójt będący np. członkiem lub sympatykiem SLD (skoro ktoś taki jest Prezydentem Krakowa, to chyba również może być wójtem jakiejś "agroturystycznej" gminy).

Powiat - rada i zarząd zdominowane np. przez PiS.

Województwo - sejmik i zarząd zdominowane np. przez PO.

Zapewniam Cię, że jeśli "naskarżysz" na opcję konkurencyjną politycznie, to na pewno adresat Twojej skargi się zajmie zgłoszonym tematem . Chociażby po to, aby zdezawuować, ośmieszyć działanie politycznego rywala.

:lol:

komisaRz von Ryba
16-12-2009, 10:36
...I jeszcze słów kilka. Faktem jest, że niekiedy sposób oznakowań ścieżek i szlaków, ich liczebność, etc., mogą wzbudzać uzasadnione negatywne emocje (moje również). Co wtedy robić? Ano pisać różne e-maile w tej sprawie do lokalnych decydentów, może to poskutkuje. Przecież i w urzędach gmin, i w starostwach, i w urzędach marszałkowskich istnieją różne wydziały, sekcje, referaty, które w jakiś tam sposób związane są z ekologią, turystyką. Wręcz roboty sobie szukają.

Ale, na Boga, nie niszczyć samemu takich (nawet nieprzemyślanych) oznakowań, ani nie pochwalać tych, co to czynią.

.

Dotładnie tak, to chyba jedyna droga, własciwie wszystko napisałeś, istnieje chyba coś takiego jak konsultacje społeczne.

W miescie aut za dużo i nie raz parkują jak łoś (http://moto.pl/MotoPL/1,88571,6709738,Jak_parkuja_losie_.html) (nie obrażając łosi) i jakoś nikt ich nie demoluje i ew. sprząta tylko dzwoni po służby.

Co do szlaków, kiedyś tylko PTTK wyznaczało szaki, uzgadniało z lasami, włascicielami terenu itp. przebieg, znakowało w standartowy sposób (krzyżówki szaków, zakręty itp.) dbało o to aby szlak był zaznaczony na mapie i miało obowiązek dbac o konserwacje. Oczywiscie w różnych okresach czasu różnie z tym bywało, ale było wiadomo kto w razie czego winny.

buba
16-12-2009, 10:43
W miescie aut za dużo i nie raz parkują jak łoś (http://moto.pl/MotoPL/1,88571,6709738,Jak_parkuja_losie_.html) (nie obrażając łosi) i jakoś nikt ich nie demoluje i ew. sprząta tylko dzwoni po służby.



nam ostatnio przestawili auto wozkiem widlowym jak zatarasowalismy brame ;) trzeba sobie radzic ;)

wedlug mnie to lepsze niz zeby ciagac sluzby ktore nam by mandat wlepily..

acz juz widze awanture ktora by sie rozpetala jakby trafilo na jakiegos wywoskowanego gogusia ;)

komisaRz von Ryba
16-12-2009, 11:15
...trzeba sobie radzic ;)

wedlug mnie to lepsze niz zeby ciagac sluzby ktore nam by mandat wlepily..

acz juz widze awanture ktora by sie rozpetala jakby trafilo na jakiegos wywoskowanego gogusia ;)

ano trzeba

Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy. Nagle
wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszył.
Mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady,
przyrąbał w tył.
Z Mercedesa wysiada dwóch byków:
- I co dziadek, przxxxxxxxś?
- Tak (cieńkim wystraszonym głosem)
- Masz kasę?
- Nie
- A ubezpieczenie?
- Nie
- A syna?
- Mam
- To masz tu komóreczkę, dzwoń po synia to odrobi u mnie bo ty się do roboty
nie nadajesz.
Dziadek zadzwonił, podjeżdzaja 3 Mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i
jeden z nich mówi:
- I co tatuś???? Przxxxxxxxxxł jak cofał?

Piskal
24-04-2010, 19:53
Nie wiecie jak to teraz wygląda? Odtwarzane są te ścieżki? A zejście z Dwernika Kamienia, coś zostało po ścieżce, jakieś znaki?

Fiaa
19-07-2010, 20:25
A ja się podłączę pod pytanie. Jest jakaś ścieżka (niekoniecznie znakowana), którą można się przedostać od młyna w Hulskiem do Krywego, bez naruszania prywatności mieszkańców Hulskiego?