Piskal
27-11-2009, 10:29
Wiersz frywolny o turystach i owieczce
Idzie grupa do Sękowca
A przy drodze stoi owca
Oczy się zalotnie świecą
Myśli sobie Bóg wie co.
Jak ją minąć obojętnie
Kiedy patrzy tak namiętnie!
A jak bestia się nadstawia
Grupa się zastanawia
Co tu począć z tą owieczką
Gdy zachodzi już słoneczko.
Zwierze przecież seksu pełne
Lecz wciągać potem wełnę?
Z drugiej strony, sami wiecie
Różne rzeczy są na świecie.
Może przy okazji da się
Łapę położyć na kasie.
Gdy postarać się o nowe
To unijne becikowe.
Z dopłat bowiem, sami wiecie
Da się wyżyć na tym świecie.
Lecz na łące tuż pod lasem
Baran pasie się tymczasem.
Owca wełnę podkasała
I do niego poleciała.
Biegła po żmijach i wężu
Becząc radośnie " mój meeeeężu!"
Tak biegła uradowana
Że zrobiła ich w barana.
Idzie grupa do Sękowca
A przy drodze stoi owca
Oczy się zalotnie świecą
Myśli sobie Bóg wie co.
Jak ją minąć obojętnie
Kiedy patrzy tak namiętnie!
A jak bestia się nadstawia
Grupa się zastanawia
Co tu począć z tą owieczką
Gdy zachodzi już słoneczko.
Zwierze przecież seksu pełne
Lecz wciągać potem wełnę?
Z drugiej strony, sami wiecie
Różne rzeczy są na świecie.
Może przy okazji da się
Łapę położyć na kasie.
Gdy postarać się o nowe
To unijne becikowe.
Z dopłat bowiem, sami wiecie
Da się wyżyć na tym świecie.
Lecz na łące tuż pod lasem
Baran pasie się tymczasem.
Owca wełnę podkasała
I do niego poleciała.
Biegła po żmijach i wężu
Becząc radośnie " mój meeeeężu!"
Tak biegła uradowana
Że zrobiła ich w barana.