Stały Bywalec
30-10-2002, 23:31
Tym razem nie mam na myśli licznych na Łez Padole ofiar wojen i in. klęsk.
Jako stały bywalec (prawie co rok - od 1986 r.) zdążyłem poznać w B. ładnych parę osób. Niektórych z nich nie ma już wśród nas.
Zapalam więc dziś 2 wirtualne świeczki śp. osobom, które być może znali także inni członkowie forum. A owe osoby to:
1. Dziadek mieszkający przy parkingu pomiędzy Polankami a Bukiem, na trasie Terka - Dołzyca. Na tym parkingu znajduje się sezonowy barek "Tuptuś". Musieliście tam zostawiać samochody chcąc odwiedzić cerkiew w Łopience. Dziadek chętnie opowiadał turystom swoje niewesołe życiowe losy, ale był pełen godności i raczej pogodny. Mieszkał, a raczej wegetował, iście po spartańsku (m.in. bez elektryczności). Zmarł w 2001 r. Miał siedemdziesiąt parę lat.
2. Leśniczy z Solinki (trasa Żubracze - Roztoki Grn.), pan Giemza (imienia nie pamiętam). Poznałem Go na początku lat 90-tych. Szliśmy z kolegą w stronę Solinki, a On dopędził nas służbowym motorowerem, bo wydaliśmy Mu się podejrzani (ot, takie dwa typy nie wyglądające na turystów). Potem wdaliśmy się w całkiem przyjemną pogawędkę i zaprosił nas do siebie do domu. Opowiadał o swoich pierwszych krokach w B., o pierwszej tam spędzonej zimie, o rozterkach żony, o Solince zimą, o zaspach, wilkach, które odgryzły Mu psa z łańcucha i uprowadziły (czyli konsumpcja "na wynos"), itp. Pod koniec lat 90-tych odwiedziliśmy Go w Solince ponownie. Był już na rencie albo emeryturze, wspominał o nękającej Go chorobie, nadrabiał miną, ale Jego żona była raczej zatroskana. Opowiadał nam o swojej byłej pracy, o stresach związanych z reorganizacjami w nadleśnictwach, itp. Zdawał się być lekko rozgoryczony. Zmarł rok później, chyba na jakąś chorobę serca. Miał ok. 60 lat.
Pozdrawiam
Jako stały bywalec (prawie co rok - od 1986 r.) zdążyłem poznać w B. ładnych parę osób. Niektórych z nich nie ma już wśród nas.
Zapalam więc dziś 2 wirtualne świeczki śp. osobom, które być może znali także inni członkowie forum. A owe osoby to:
1. Dziadek mieszkający przy parkingu pomiędzy Polankami a Bukiem, na trasie Terka - Dołzyca. Na tym parkingu znajduje się sezonowy barek "Tuptuś". Musieliście tam zostawiać samochody chcąc odwiedzić cerkiew w Łopience. Dziadek chętnie opowiadał turystom swoje niewesołe życiowe losy, ale był pełen godności i raczej pogodny. Mieszkał, a raczej wegetował, iście po spartańsku (m.in. bez elektryczności). Zmarł w 2001 r. Miał siedemdziesiąt parę lat.
2. Leśniczy z Solinki (trasa Żubracze - Roztoki Grn.), pan Giemza (imienia nie pamiętam). Poznałem Go na początku lat 90-tych. Szliśmy z kolegą w stronę Solinki, a On dopędził nas służbowym motorowerem, bo wydaliśmy Mu się podejrzani (ot, takie dwa typy nie wyglądające na turystów). Potem wdaliśmy się w całkiem przyjemną pogawędkę i zaprosił nas do siebie do domu. Opowiadał o swoich pierwszych krokach w B., o pierwszej tam spędzonej zimie, o rozterkach żony, o Solince zimą, o zaspach, wilkach, które odgryzły Mu psa z łańcucha i uprowadziły (czyli konsumpcja "na wynos"), itp. Pod koniec lat 90-tych odwiedziliśmy Go w Solince ponownie. Był już na rencie albo emeryturze, wspominał o nękającej Go chorobie, nadrabiał miną, ale Jego żona była raczej zatroskana. Opowiadał nam o swojej byłej pracy, o stresach związanych z reorganizacjami w nadleśnictwach, itp. Zdawał się być lekko rozgoryczony. Zmarł rok później, chyba na jakąś chorobę serca. Miał ok. 60 lat.
Pozdrawiam