Piskal
13-02-2010, 17:12
Widzimisie
Gdy miejski asfalt w stopy cię parzy
A wściekły tłum z tramwaju wypycha
Gdy portfel chronicznie za mało waży
I ciężko ci się oddycha.
Gdy żonę głowa boli od rana
A wczoraj widziano ją ze Zbyszkiem
W pracy cię, kurde, zrobili w bałwana
Bo znowu dostałeś podniżkę.
Gdy więc cię życie do reszty zmęczy
Ty sobie powiedz:nie ma sprawy
Odwieś swe troski na poręczy
A sam się pakuj w Bieszczady.
W Bieszczadach można pozwalać sobie
Na wszelkie WIDZIMISIE
Bujać po górach, chodzić po chmurach
Lub wypić piwo z misiem.
Pływać z pstrągami, iść spać z kurami
W zaprzyjaźnionym kurniku
Nosić w plecaku kawałek lata
Pić z Aniołami w Dwerniku.
Skakać po łące płosząc zaskrońce
Śpiewać jak kastrat kanarek
Wciskać jagody w kurze odchody
Przepić ostatni zegarek.
Nie mieć pieniędzy, żyć w skrajnej nędzy
Zastawiać duszę w komisie
W Bieszczadach można pozwalać sobie
Na wszelkie WIDZIMISIE.
Gdy miejski asfalt w stopy cię parzy
A wściekły tłum z tramwaju wypycha
Gdy portfel chronicznie za mało waży
I ciężko ci się oddycha.
Gdy żonę głowa boli od rana
A wczoraj widziano ją ze Zbyszkiem
W pracy cię, kurde, zrobili w bałwana
Bo znowu dostałeś podniżkę.
Gdy więc cię życie do reszty zmęczy
Ty sobie powiedz:nie ma sprawy
Odwieś swe troski na poręczy
A sam się pakuj w Bieszczady.
W Bieszczadach można pozwalać sobie
Na wszelkie WIDZIMISIE
Bujać po górach, chodzić po chmurach
Lub wypić piwo z misiem.
Pływać z pstrągami, iść spać z kurami
W zaprzyjaźnionym kurniku
Nosić w plecaku kawałek lata
Pić z Aniołami w Dwerniku.
Skakać po łące płosząc zaskrońce
Śpiewać jak kastrat kanarek
Wciskać jagody w kurze odchody
Przepić ostatni zegarek.
Nie mieć pieniędzy, żyć w skrajnej nędzy
Zastawiać duszę w komisie
W Bieszczadach można pozwalać sobie
Na wszelkie WIDZIMISIE.