Piskal
25-04-2010, 17:14
Chrystusie bieszczadzki
Ubrali Cię Jezu w łachmany znoszone
Na głowę wcisnęli cierniową koronę
I Krzyż Ci na bark założyli.
Czy po toś się rodził w ubogiej stajence
By teraz wędrować w skrwawionej sukience
Czy po to by batem Cię bili?
I znosiłeś męki
szukając stajenki
A krzyż Ci do krzyża przyrastał.
Szedłeś ku Golgocie
Po skałach i błocie
Mijając złe wioski i miasta.
Aż wreszcie dojrzałeś tę Twoją stajenkę
Gdyś śród gór zobaczył przepiękna Łopienkę
Aż łza Ci pociekła po brodzie.
I wtedy pojąłeś, że to już kres drogi
Obmyłeś w potoku do krwi zdarte nogi
Chodząc cudownie po wodzie.
I odtąd w Bieszczadach
Wędrujesz po śladach
Tych co zwątpili w życie.
I uczysz, że ubogi
Gdy nie zawróci z drogi
To raj go powita na szczycie.
Ubrali Cię Jezu w łachmany znoszone
Na głowę wcisnęli cierniową koronę
I Krzyż Ci na bark założyli.
Czy po toś się rodził w ubogiej stajence
By teraz wędrować w skrwawionej sukience
Czy po to by batem Cię bili?
I znosiłeś męki
szukając stajenki
A krzyż Ci do krzyża przyrastał.
Szedłeś ku Golgocie
Po skałach i błocie
Mijając złe wioski i miasta.
Aż wreszcie dojrzałeś tę Twoją stajenkę
Gdyś śród gór zobaczył przepiękna Łopienkę
Aż łza Ci pociekła po brodzie.
I wtedy pojąłeś, że to już kres drogi
Obmyłeś w potoku do krwi zdarte nogi
Chodząc cudownie po wodzie.
I odtąd w Bieszczadach
Wędrujesz po śladach
Tych co zwątpili w życie.
I uczysz, że ubogi
Gdy nie zawróci z drogi
To raj go powita na szczycie.