PDA

Zobacz pełną wersję : Wyprawa do źródeł Nilu - rowerem



don Enrico
03-08-2010, 14:44
Ciepły, letni poranek. Dlaczegóż by go nie wykorzystać dla zrealizowania odkrywczej wyprawy. Wskakuję na rower i peryferyjne dróżki prowadzą mnie skrajem miasta
.
http://img375.imageshack.us/img375/1228/hm102903.jpg
.
A moje miasto już nabiera rozpędu.
Patrzę na to z góry , z dystansem. na sunące samochody.
http://img576.imageshack.us/img576/9983/hm102905.jpg
. (http://img576.imageshack.us/img576/9983/hm102905.jpg)
Potem jeszcze parę kilometrów i już jestem na moście.
Stalowy most jako żywo przypomina ten na którym Rudy tak fatalnie oberwał.
http://img715.imageshack.us/img715/6112/hm102908.jpg
. (http://img715.imageshack.us/img715/6112/hm102908.jpg)
Ale to nie ten, ten przypomina mi wydarzenie sprzed paru lat , bo tu miałem okazję spotkać trzech takich co na butach zasuwali z Warszawy w Bieszczady.
Teraz pewnie już mają samochody i nie muszą zdzierać obuwia.
Śmigają w ciszy klimatyzowanego wnętrza. Ale wspomnienia zostały.

don Enrico
03-08-2010, 15:10
Teraz mnie czeka najtrudniejszy odcinek. Muszę wjechać na drogę krajową.
Raptem 2-3 kilometry, ale pełne strachu, mnóstwo pojazdów w jedną i drugą stronę a w dodatku część z nich bierze udział w wyścigach formułki
Nie ma żadnych zasad. Pierwszy wygrywa
19569.
Ja na szczęście nigdzie się nie śpieszę , więc mogę spokojnie zajechać do wiejskiego sklepiku
i zajadać się lodami.
Nie muszę konsultować się z mapą bo charakterystyczna wieżyczka wskazuje jednoznacznie kierunek
.
19570
.
Przemieszczając się pomiędzy wiejskimi domostwami odkrywam żywy skansen
Niektórzy jadą do Libuchory aby obejrzeć żyjące chałupy z minionego wieku, a tu mam takie cacko,
tuż za strefą nowoczesnej technologi.
19571
Puste, spokojne asfaltowe dróżki prowadzą mnie do lasu.
Tablica obok szlabanu informuje że wjeżdżam na teren rezerwatu przyrody.
Na wszelki wypadek nie czytam regulaminu, aby nie stresować się jego łamaniem.
19572
Natomiast mój stres wzrósł po kolejnych nasilających się odgłosach strzałów. Kurcze, nie wziąłem swoje stalowego beretu. Jak ja teraz przebrnę przez ten rezerwat.
bo trzeba Wam wiedzieć że bezpośrednio do niego przylega strzelnica, niech się zwierzyna przyzwyczaja.
19573
.
Piaszczysta dróżki, mylnie prowadzą przez las.

joorg
03-08-2010, 15:16
Ciepły, letni poranek.... i już jestem na moście.
Stalowy most jako żywo przypomina ten na którym .... ten przypomina mi wydarzenie sprzed paru lat ....
Henek , czy to na Wisłoku ten most ? bo....., a tak faktycznie, to nie żle się zaczyna ta relacja, zresztą jak każda Twoja :)

don Enrico
03-08-2010, 17:51
Tak, to most na tym samym Wisłoku który wcześniej kręci się po Krośnie.
A pamiętasz, historyjkę z chłopakami którym uciekł pociąg z Warszawy i postanowili iść pieszo w Bieszczady
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/2853-Pieszo-z-Warszawy-w-Bieszczady?highlight=

vm2301
04-08-2010, 12:54
No zaciekawiła mnie Twoja opowieść Enrico. Nigdy u źródeł tej rzeki nie byłem, nawet trudno mi zlokalizować je na mapie, a w pamięci mam odpoczynek podczas rowerowego wypadu do miasta nad tą rzeką...coś na K, ...ale chyba jednak nie Kair;)

don Enrico
04-08-2010, 18:05
Leśne dróżki wyprowadziły mnie do starego galicyjskiego miasteczka
19580
lekko śpiącego, ale pełnego swojskich klimatów
gdzie handel przed starym sklepem na ulicy jest normalnym. Takie "Wino truskawkowe"
19581
.
Tu najwyższy czas na chwilę przerwy. Mam za sobą już 30 kilometrów i odwodniony organizm
więc z uśmiechem wkraczam na przy-barowe podwórko .
19582
.
To nie tylko chwila oddechu, tu też czekam na kolejnego zawodnika .
Dociera Kolega Ciepły (2 posty na forum) po porannym liczeniu wszystkich swoich pszczół.
19583
.
Krótka narada nad mapą i śmigamy wiejskimi dróżkami prowadzącymi polami i lasami.
W tych grzybowych lasach nie było grzybów, było natomiast mnóstwo śmieci zostawionych przez grzybiarzy.
Z przydrożnej kapliczki patrzył na nas łaskawie czeski święty.
19584
No i dobrze. Jego opieka była jak najbardziej potrzebna , bo jest przecież specjalistą od opieki nad mostami i wodnymi przeprawami.
A już za kilka kilometrów czekała nas przeprawa przez rzekę Nil
.
http://img826.imageshack.us/img826/5223/hm102938.jpg

don Enrico
05-08-2010, 18:38
Rzeka Nil w swoim górnym biegu nie jest zbyt imponująca.
Przeciska się przez miasto jak już zauważył vm2301

.coś na K, ...ale chyba jednak nie Kairhttp://forum.bieszczady.info.images/smilies/wink2.gif19607
ale przeprawić się trzeba było, aby podążając w górę biegu
dotrzeć do źródeł.
I tu przydała się opieka świętego Nepomucena, że udało się nam to bez większych problemów
no bo jak powszechnie wiadomo największym zagrożeniem nad Nilem
to natknąć się na przyczajonego krokodyla.
.
http://img843.imageshack.us/img843/9178/krok.png

.My natknęliśmy się na niego, ale bardziej był zainteresowany żubrem a nie naszymi osobami.
Żeby mu nie było przykro wypiliśmy po jednym kuflu żubra i śmignęliśmy dalej
wprost do zatrzymanej przeszłości 19608
w postaci starych chałup stojących w skupisku zwanym skansenem.
Kolejne kilometry urozmaicaliśmy rozwiązywaniem krzyżówek
19609
Wśród mnogości szlaków ubarwionych tabliczkami łatwo się pogubić
i znaleźć prawidłową drogę nie łatwo.
Jeszcze malutka przerwa na słodki deser rosnący przy polnej dróżce
19610

... i docieramy do miejscowości Przedbórz. Tu, zaraz za kościołem skręcamy w piaszczystą, leśną dróżkę
która zaprowadzi nas na pozarastane rozlewiska.
To właśnie z tego niby-jeziorka wypływa Nil
19611
.
19612
.
Ponieważ wokół brak jest jakiejkolwiek informacji że jesteśmy przy źródłach tej znanej rzeki,
stwierdzamy że jesteśmy pierwszymi ODKRYWCAMI tego miejsca.
Dumni ze swego wyczynu możemy zarządzić odwrót.http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

vm2301
06-08-2010, 14:09
Wiesz coś Enrico na temat tego kto i dlaczego taka nazwę dla tej strugi wymyślił?

don Enrico
06-08-2010, 20:59
no właśnie ?

Wiesz coś Enrico na temat tego kto i dlaczego taka nazwę dla tej strugi wymyślił? Nie zastanawiałem się, a to ciekawe pytanie , może ktoś coś wie ?
.
A tymczasem zakończenie :
Nabuzowani sukcesem i dumni ze zdobycia tytułu odkrywcy postanowiliśmy to uczcić.
Należało tylko wyszukać odpowiednie miejsce. Było takie - to ławeczka w cieniu za miejscowym sklepem.
Tam nastąpiło rozpasanie po czym należało wskoczyć na nasze zmęczone rumaki i wybrać najlepszą trasę powrotną.
Prowadziła ona pustymi , asfaltowymi dróżkami przy których można spotkać takie fajne klimaciki
19658
Jednym słowem : cisza, błogość i sielanka.
Gdy asfalt zamienił się bity trakt wjechaliśmy w rozległe lasy. Kilkanaście kilometrów spokoju bez aut. Co nie znaczy że nie należało być czujnym.
W każdej chwili można było się zderzyć z innymi latającymi obiektami
.
19659
.
Udało się bez kraksy pokonać resztki Puszczy Sandomierskiej i dotrzeć do zwałów ziemi informujących o budowanej autostradzie.
Wówczas kolega Ciepły (dwa posty na forum) wyskoczył ze swoim wariancikiem twierdząc że to będzie szybciej i lepiej.
Poprowadził starym kolejowym przepustem
19660
następnie bagniskiem które wyprowadziło nas na buraczysko.
Po burakach czekała nas polna dróżka zarośnięta metrową połoniną.
Skwar i bąki dopełniały szczęścia.
Gdy dotarłem do domu licznik zatrzymał się na 107-ym kilometrze a kot ze zdziwieniem patrzył na mnie pytając :.
Po co się włóczyć w taki gorąc ?
19661

Marcowy
06-08-2010, 21:22
kto i dlaczego taka nazwę dla tej strugi wymyślił?

Za portalem kolbuszowiak.info:

W rejestrach królewskich z XVI w. dzisiejsza rzeka Nil aż do lat 30.-50. XIX w. nazywała się Trześń. Wtedy Austriacy, do których w tym okresie należała Galicja, przystąpili do tworzenia map katastralnych (urzędowych opisów gruntów), nadając nazwy odcinkom Trześni. Część rzeki płynącej przez Kolbuszową nazwali Młynówką (tak zresztą od dawna mówili na nią miejscowi), gdyż przegradzały ją młyny wodne. Geodeci austriaccy przetłumaczyli tę nazwę na niemiecki dosłownie - Mühlbach (die Mühle - młyn, der Bach - strumień). Już 20 lat później na kolejnych mapach, prawdopodobnie w wyniku błędu przepisywaniu, rzeka nazywa się Nilbach. Kolejna zmiana dokonuje się w latach 80. XIX w., gdy Galicja Zachodnia uzyskała autonomię w ramach Austro-Węgier. Podczas tłumaczenia mapy austriackiej na język polski z Nilbach odrzucono końcówkę. I został Nil.

don Enrico
08-08-2010, 19:59
I został Nil. Pięknie to Marcowy rozgryzłeś.
W nagrodę dostajesz bajkę (przepraszam za wejściową reklamę)

http://pitupitu.tivi.pl/ogladaj_57912,medium,odcinek_102_kolbuszowa_story_ .html
.

Marcowy
09-08-2010, 21:43
Dzięki! Ale i tak nie będę wiedział, na którym dworcu wysiąść :-D

Basia Z.
10-08-2010, 10:13
Super relacja.

Bardzo zachęcająca - jak ja lubię takie małe galicyjskie miasteczka.

B.