PDA

Zobacz pełną wersję : Dlaczego strzelają do ryczących jeleni?



mamut
25-09-2010, 22:14
Wróciłem z gór. Jelenie ryczą. Dowiedziałem się że myśliwi mogą strzelać do tych jeleni. Dla mnie wygląda to jak egzekucja. Zwierzę jest otępiałe, rycząc daje znać na kilometry dookoła gdzie jest. Moja wiedza na ten temat jest niewielka, jeśli macie jakieś informacje na ten temat chętnie się z nimi zapoznam. A może już była na ten temat dyskusja na forum /jestem nowy/ to bardzo przepraszam za zawracanie głowy i proszę o wskazanie linku. Pozdrawiam- mamut.

edytadt
25-09-2010, 22:46
Według prawa łowieckiego na byki Jelenia Szlachetnego można polować od 21 sierpnia do końca lutego. Według niektórych to egzekucja, a innych tradycja sięgająca najdawniejszych czasów... Poza tym nie można przecież strzelić sobie wszystkich... tylko te spełniające kryteria... Wszystko uwarunkowane jest wieloma czynnikami zachodzącymi na terenie, i na podstawie tego tworzony jest plan odstrzału, z zapisem jakie i ile można upolować... Tak jest na terenie całej Polski.

długi
26-09-2010, 10:27
A że myśliwi bywają bleszczate na oba oczy, to czasem strzelają do wszystkiego, co się rusza. Np do żubra zamiast do dzika.
Pozdrawiam
Długi

edytadt
26-09-2010, 11:06
no to nieraz fakt...

Pyra.57
26-09-2010, 11:34
Też się zdarza, że myśliwy nie widzi różnicy między człekiem wybierającym pyry na polu a dzikiem... i wali ze wszystkich rur. No i trafia.

mamut
26-09-2010, 11:57
Przyznaję, że słysząc strzały w lesie błogi nastrój pryska i dostaję gęsiej skórki na plecach.

paszczak
26-09-2010, 12:12
Szkoda, że tak prymitywnie,te wspomniane- zakazane, strzały się uzasadnia i zostawia bez komentarza...przed kamerami wypadałoby bardziej się postarać bo widownia skłonna w przypadek uwierzyć.
Toż łowczy różnice widzi lepiej niż kto inny jeno pokusa jest zbyt wielka by umyślnie odstąpić, samego siebie stłamsić.
Przez lunetę czy lornetkę z dalmierzem cel jest tak bliski i oczywisty, że aż grzech zaniechać, odpuścić życiowy strzał, chwilową euforię i spełnienie.
Niedawno obmacałem nieco 'niebylejaki' sprzęt do polowań i mogę sobie wyobrazić jak trudno się pohamować.
W końcu kary śmierci za to nie dają a w mediach czy gremiach rozmaitych po chwilowym oburzeniu sprawa zacichnie.
Się pomoże, się oczyści, się załatwi, się w biedzie nie zostawi chwilowo i zupełnie przypadkowo 'oślepłego' o nienagannej dotąd cenzurce :mrgreen:
Darz Bór!

mamut
26-09-2010, 12:21
Dzięki edytadt za rzeczową odpowiedź. Szkoda, że Jeleń Szlachetny nie uczestniczy w ustalaniu tych planów odstrzału. Pozdrawiam mamut.

edytadt
26-09-2010, 15:36
Jakby nie było tych planów to zwierzyna powychodziłyby na pola, ulice i wszędzie.... inna by wyginęły... jak np. w przypadku głuszców w stosunku do lisów czy innych:)
No i wiążą się jeszcze z tym zniszczenia... ten wie komu jelenie całe pole ziemniaków zryły...

buba
26-09-2010, 17:08
a ja mam bardzo mieszane odczucia w stosunku do myslistwa i polowan..

bo jesli ktos mieszka/pojedzie w tajge i poluje aby miec co jesc ( bo nie ma sklepu, a nie zabierze sie zarcia na kilka miesiecy) zastrzeli zwierzaka by przyrzadzic posilek dla siebie/rodziny/przyjaciol to jest w tym dla mnie pewien urok..powrotu do czegos pierwotnego, taka szkola radzenia sobie, wtopienia w przyrode, wspolistnienia i szukania w niej swojego miejsca..zwlaszcza biorac pod uwage ilosc ludzi w stosunku do powierzchni lesnego obszaru...wtedy sama bym sie chciala nauczyc strzelac!

jak za dawnych czasow ktos szedl z oszczepem na niedzwiedzia to tez byla jakas proba- sily, odwagi, umiejetnosci- czasem wygrywal mysliwy , czasem zwierze.. szanse byly bardziej wyrownane..

acz gdy opasly nawalony koles siedzi w cieplej ambonie i pociaga za spust machiny z celownikiem optycznym tylko i wylacznie dla sportu,dla zaliczania, dla jakiejs chwilowej satysfakcji by poczuc sie panem istnienia- to jest w tym cos paskudnego.. a juz najbardziej paskudne jest wysypywanie zarcia zeby zwierzeta podeszly, tworzenie pozoru dokarmiania i opieki, a gdy one okaza ufnosc i podejda to bach! i zwierze nie ma nawet ułamka szans.. :(

edytadt
26-09-2010, 17:32
"nawalony koleś" to już nie jest myśliwy, tylko kłusownik, i chyba mało ma to wspólnego z polowaniem... przepisy zabraniają choćby dotknięcia broni pod wpływem alkoholu...
a upolowaną zwierzynę w większości wykorzystuje się na własnie potrzeby, sporadycznie oddaje na skup.

Technika rozwija się w każdej dziedzinie... równie dobrze można by powiedzieć że ten idący w góry ze sprzętem (butami) z drogiej firmy nie interesuje się górami i już!! bo on nie poszedł tam na boso i maczetą czy czymś:P można by dać dużo przykładów...

Ja wiem że to jest tradycja, zazwyczaj przekazywana z pokolenia na pokolenie, i ci którzy się tym pasjonują, dużo czasu spędzają na strzelnicach myśliwskich i znają te wszystkie przepisy, a do zwierzyny mają szacunek. Wiadomo że są wyjątki... jak wszędzie.

Gospodarka łowiecka jest po to żeby rzeczywiście dokarmiać i "hodować" zwierzęta. Jedzenie nie jest tylko do wabienia.

buba
26-09-2010, 18:23
a do zwierzyny mają szacunek.

tacy to ok... co jednoczesnie tez dbaja o las i zwierzeta i jest to ich pasja... a nie ida tylko postrzelac aby wyladowac swoja agresje...

Browar
26-09-2010, 20:21
Właśnie obserwujemy kryzys gospodarki łowieckiej.Byk z rekordowym wieńcem to obecnie raczej widmo,nikt dawno nie widział,populacja lisów i dzików całkowicie wymknęła się spod kontroli,zająca brak,bażant staje się rarytasem...

mamut
26-09-2010, 22:10
Jakby nie było tych planów to zwierzyna powychodziłyby na pola, ulice i wszędzie.... inna by wyginęły... jak np. w przypadku głuszców w stosunku do lisów czy innych:)
No i wiążą się jeszcze z tym zniszczenia... ten wie komu jelenie całe pole ziemniaków zryły...

To niestety smutne co piszesz "edytadt" /bez urazu/, zapominamy, że wszyscy mamy prawo żyć na tej planecie, zwierzęta też, a ludzie uzurpują sobie prawo do regulowania populacji innych istot, bo np.niszczą ich uprawy. One tu były wcześniej a teraz nam przeszkadzają. W niedługim czasie Bieszczady, które były w Polsce synonimem dzikiej przyrody przejdą do historii, o tym pisze już "Browar". Mnie bardziej szkoda tego Jelenia niż pola ziemniaków /znowu bez urazu edytadt/. Pozdrawiam- mamut.

edytadt
26-09-2010, 22:44
To nie ja sobie wymyśliłam tylko takie są przepisy, a przepisy są ustalone właściwie do każdego aspektu życia. Jest też tradycja, w tym przypadku łowiecka, a "dzikiej przyrody" to już tu nie ma od jakiegoś czasu i mało ten fakt ma wspólnego z liczebnością jelenia (oczywiście bez urazy:).
Tu trzeba byłoby się zastanowić czy winić za to tych strzelających do jeleni, ale też "hodujących" je i utrzymujących niejako (z założenia oczywiście) równowagę w przyrodzie, czy może kogoś innego.
Co do "zniszczenia" dzikiej przyrody, zgadzam się że to ludzie...

Wojtek Pysz
26-09-2010, 22:58
Cztery dni temu w Łupkowie, na łące, tuż przy "Szwejkowie" ktoś zabił jelenia. Zabrano z niego tylko poroże, rozpłatano skórę i wycięto nieliczne, smakowite kąski jego ciała.
Piszę to bardzo niefachowo, gdyż nie znam terminologii zoologiczno-łowieckiej. Reszta martwego jelenia pozostała na łące. Nazajutrz Krysia odnalazła sprawców i zwróciła im uwagę. Przepraszali, że .... zostawili jej rozkładające się zwłoki pod nosem.
Następnego dnia słuchaliśmy wieczorem, czy ryczą jelenie. Słychać było tylko jednego, a wczoraj były co najmniej dwa. A w ubiegłym roku było ich mnóstwo.

robak
26-09-2010, 23:34
Witam,
w strzelaniu do zwierzyny leśnej w ilościach zgodnych z planem danego koła łowieckiego nie widzę niczego złego.
Z drugiej strony typowe, żyjące w Bieszczadach jelenie nie są gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Jest ich tu mnóstwo, mają niezłe warunki bytowe, rozmnażają się dość licznie.

Neguję kłusownictwo, strzelanie w celach rozrywkowych, handlowych.

Odnośnie pozostawiania resztek mięsa, wnętrzności, kończyn: wiadomo, że nie z każdej części ciała robi się pożytek. Najłatwiej jest porzucić je w lesie, przede wszystkim dlatego, że po kilku dniach nie pozostanie po nich śladu. Wszelkie padlinożerne stworzenia szybko dowiadują się o przysmaku.

Wszystko jest dla ludzi, jeśli korzysta się z tego zgodnie z poszanowaniem pewnych norm i wartości moralnych.

edytadt
26-09-2010, 23:56
Witam,
w strzelaniu do zwierzyny leśnej w ilościach zgodnych z planem danego koła łowieckiego nie widzę niczego złego.
Z drugiej strony typowe, żyjące w Bieszczadach jelenie nie są gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Jest ich tu mnóstwo, mają niezłe warunki bytowe, rozmnażają się dość licznie.

Neguję kłusownictwo, strzelanie w celach rozrywkowych, handlowych.

Odnośnie pozostawiania resztek mięsa, wnętrzności, kończyn: wiadomo, że nie z każdej części ciała robi się pożytek. Najłatwiej jest porzucić je w lesie, przede wszystkim dlatego, że po kilku dniach nie pozostanie po nich śladu. Wszelkie padlinożerne stworzenia szybko dowiadują się o przysmaku.

Wszystko jest dla ludzi, jeśli korzysta się z tego zgodnie z poszanowaniem pewnych norm i wartości moralnych.

zgadzam się:)))

Barnaba
27-09-2010, 00:37
ludzie mówio, że takie mięso byka jest z powodu przesycenia hormonami niejadalne... czyli polowanie na byki okazuje się typowym przedłużaniem sobie fjuta. Ot co. Nie zeżre, ale powiesi na ścianie i koledzy będą zazdrościć.

długi
27-09-2010, 00:39
To nie prawda, że jeleni jest w Bieszczadach "mnóstwo". Jelenie stanowią podstawę pożywienia wilków. Wraz ze spadkiem liczebności jelenia wzrasta liczba "wizyt" wilka w zagrodach. Wzrasta presja na odstrzał wilka, a przecież tylu zasłużonych myśliwych nie ma tego cennego trofeum. Myśliwi nie strzelają z głodu, nie strzelają dla "gospodarki łowieckiej", bo jakby o niej myśleli, to strzelali by do lisów, ale to się nie opłaca. Ani tego się nie je, ani skóry się nie sprzeda. Za to strzela się do każdego konkurenta; przypadkowo do jastrzębi, myszołowów, przez pomyłkę do psa, wilka, i do każdego dużego, bo to chwała zabić odyńca, nawet jak się zapłaci karę. Albo żubra. A jak taki jeleń głupi ma taaakie rogi, to nie pożyje, choć jego mięso jest już niejadalne. I zostanie zastrzelany dla trofeum, choćby genetycznie był świetnym ojcem całej gromady młodszych chłystków. One przeżyją. I tak prawo doboru w skutek działania myśliwych bierze w łeb. Zostają jednostki najsłabsze, nie warte kuli.
To znam. Jeżeli Edyto znasz innych myśliwych, to masz dobrych znajomych. Ja takich nie spotkałem, a stan populacji jeleni wskazuje, że większość myśliwych to koledzy moich znajomych.
W latach 80 na Krywem widywałem po 40 łań. Tam nikomu nie szkodzą, żadnych upraw nie niszczą. Ale to był czas, kiedy tam się nie polowało. Taka obowiązywała zasada. Teraz jak wyjdzie kilka łąń, to dużo. Za to wilk tęsknie obserwuje kozy pasące się za podwójnym pastuchem i pilnowane przez owczarki. Coraz trudniej mu o sukces w polowaniu. A pod amboną wysiany owies, podsypana kukurydza. To taki patent na dokarmianie. Pod amboną.
Pozdrawiam
Długi

Barnaba
27-09-2010, 02:44
A jak taki jeleń głupi ma taaakie rogi, to nie pożyje, choć jego mięso jest już niejadalne.
Długi
Czyli sie potwierdza.
Nieco w wątku: prawda li to- że mając "papiery myśliwego" można wykupywać mięso ze skupu- po cenie skupu? Dla mnie idealne rozwiązanie. Brak cyrku z bronią, za to talerz z dobrym jadłem.

edytadt
27-09-2010, 16:30
To znam. Jeżeli Edyto znasz innych myśliwych, to masz dobrych znajomych. Ja takich nie spotkałem, a stan populacji jeleni wskazuje, że większość myśliwych to koledzy moich znajomych.



Tak, ja widocznie znam innych, a jest ich wielu:)

Co do liczebności teraz, a wcześniejszej z lat np. 80, to zmieniła się ona chyba nie tylko z powodu polowań... W tamtych latach nie było tłumów turystów, pokoi do wynajęcia co parę metrów i grodzeń, bo przecież zwierzyna się PŁOSZY... i to nie tylko jelenie... a to chyba też wpływa na tzw. "dobór naturalny".

Tak jak niektórzy mówią... że dzika przyroda się niszczy... a niszczy się od "każdego kroku zrobionego wgłąb niej", więc trzeba by było, czy to na terenie Bieszczad, czy na innym dowolnym terenie wysiedlić ludzi i zrobić PN i nałożeniem ścisłej ochrony i zakazem wstępu kogokolwiek jak się to robi np. w BdPN, czy innym, zamykając fragmenty szlaków, w celu odtworzenia się szaty.

Ja nie jestem wielkim pasjonatem i obrońcą myśliwych i łowiectwa, ale nie lubię jak się wini jednych za wszystko... bo od jelenia doszło do zniszczenia całego środowiska przyrodniczego Bieszczad.

robak
27-09-2010, 16:52
To nie prawda, że jeleni jest w Bieszczadach "mnóstwo".

Jest ich mnóstwo, wiadomo mi o statystykach, które prowadzą koła łowieckie, oraz służby leśne. Jeleni (bo o nich teraz piszę) jest akurat w sam raz i jeszcze trochę. Ciężko mi operować liczbami, ale myślę, że taka informacja byłaby możliwa do uzyskania.

Po drugie oczywiste jest to, że natura radzi sobie wyśmienicie z selekcją zwierząt. Jest jedno "ale". Istnieją zaburzenia w optymalnej ilości fauny na danym obszarze spowodowane ekspansją człowieka. Tak więc odstrzał, przesiedlanie czy wdrażanie (ponowne bądź nie) pewnych populacji jest nieunikniony.


W latach 80 na Krywem widywałem po 40 łań.

Pięć lat temu nie uświadczyłbyś na moim terenie ani jednego zająca. Dziś jest ich tyle, że ludzie stosują najrozmaitsze sposoby przeganiania ich ze swoich upraw. Wydaje mi się, że stwierdzenia "kiedyś było więcej" są przesadzone i nie odzwierciedlają faktycznego stanu rzeczy. Zauważ, że zwierzęta, które są płoszone pielgrzymkami turystów zmuszone są zaszywać się w trudno dostępnych i nieuczęszczanych przez ludzi lasach. Co nie znaczy, że ich nie ma.
I znów, przydałyby się jakieś konkretne dane :/

Kacper 09
28-09-2010, 16:56
Kiedys to bylo łowiectwo i tradycja. Teraz to już komercja. Dewizowi myśliwi płaca i sobie strzelają.Taki sport dla dla burżujów....Przykre ..

iaa
28-09-2010, 21:50
W ciekawej książce Edwarda Marszałka "Las pełen zwierza" Ruthenus 2009 autor pisze: "Nadleśnictwa zarabiają na polowaniach setki tysięcy złotych rocznie. pieniądze w całości wracają do łowisk na zagospodarowanie poletek łowieckich i zimowe dokarmianie zwierzyny. Coroczne polowania pozwalają zachować właściwą strukturę płci u jelenia oraz takową jego liczebność, która nie zagraża trwałości lasu. Działania w obszarze łowiectwa to jednocześnie działania na rzecz ochrony przyrody w rozumieniu całego ekosystemu. przecież utrzymywanie wysokich stanów jelenia sprzyja ochronie wilka i niedźwiedzia, dla których jeleń stanowi podstawowy żer." Dla niedźwiedzia też? Hmm.

Marcin
29-09-2010, 16:28
Chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt tej sprawy... Ci co mają styczność z środowiskiem łowieckim być może potwierdzą moje uogólnienia... Słyszałem o takiej teorii że zwierzęta które przed śmiercią się boją i zostaną zabite nie od jednego strzału tylko od większej ilości, wydzielają toksynę, która po spożyciu przez człowieka prowadzi w jakimś tam okresie czasu do śmierci smakosza takiego mięsa. Zauważa się (przynajmniej w naszym regionie) że nasi myśliwi nie żyją za długo, a choroby krążenia i nowotwory to częste zjawisko. Nie mówię już o nadwadze i cukrzycy bo to trend cywilizacyjny, ale nim spodobają wam się trofea popatrzcie jakie prawdziwki na te trofea polują.


Wszystkim tradycjonalistą życzę smacznego

trzykropkiinicwiecej
29-09-2010, 18:14
...wydaje mi się że natura jest na tyle sprytna że sama sobie poradzi z populacją... uważam że tzw. gospodarka łowiecka to jedna wielka bzdura...i jakoś nie mam ochoty argumentować tego tematu, to coś jak rozmowy po pijaku o Bogu...
kiedyś polecałem reportaż o badaniu niedźwiedzia brunatnego w Bieszczadach, owszem jako reportaż fajnie napisany.. cel szczytny? między innymi udowodnić że dokarmianie to błąd... jednak po wgłębieniu się w temat okazuje się że to tylko karmienie ego i walka o czyjś tytuł naukowy...

Zwierzęta które się przed śmiercią boją wydzielają toksynę... owszem... a czy widzieliście rozładunek w rzeźni?
Często jeżdżąc po okolicach... konie zaczynały rżeć i nie chciały wjechać do wsi w której właśnie było świniobicie.. taki potężny ładunek energii się unosi że co wrażliwsze stworzenia reagują...

również życzę smacznego wszystkim pochłaniaczom marketowych szyneczek

Derty
30-09-2010, 22:11
ludzie mówio, że takie mięso byka jest z powodu przesycenia hormonami niejadalne... czyli polowanie na byki okazuje się typowym przedłużaniem sobie fjuta. Ot co. Nie zeżre, ale powiesi na ścianie i koledzy będą zazdrościć.
Barnabo - jest akurat na odwrót. Mięso przesycone jelenim testosteronem uchodzi za przysmak. Podobnie dzicze mięcho w czasie huczki. Są nadal tacy, którzy wierzą, że da im to nadludzką moc w wyrku i w życiu. Stąd tradycja zabijania podnieconych i mało ostrożnych byków. Sam znam kilku myśliwych, którzy aż przytupują czekając na rykowisko. Nie rozumiem ich nerwów, podniecenia...może mają coś z jeleni w sobie?:P A może słabo z kuśkami?:O Tak czy siak, nie da się z nimi gadać z pozycji obrońcy zwierząt. Zaczynają ryczeć niczym te jelenie. Tyle że na swego adwersarza:P Nie pojmują, że ich nie pojmuję:D
Nie zbanujemy w naszej kulturze myślistwa, nie da rady. Dużo nad tym dumałem i doszedłem do wniosku, że dopóki będą faceci na tym łez padole, to i myśliwi też. To jest atawizm i zarazem cecha sprzężona z płcią. Żyje gdzieś w genach i u wielu po prostu one działają wydajniej:D Sprawa zaczyna się gdzieś na poziomie biochemii. Chyba, że jakiś lek podawać...
Pozdrawiam,
Derty

długi
01-10-2010, 08:33
Derty, sugerujesz kastrację?? Chemiczną???
Długi

diabel-1410
01-10-2010, 08:48
Gospodarka łowiecka - ciekawy temat.Podsumuję to cytując znajomego myśliwego który tak mi odpowiedział na pytanie-dlaczego myśliwi tak rzadko strzelają lisy których obecnie jest nadmiar-No stary za futro lisa dostanę 8 zł a nabój kosztuje 10 do 12zł.Zupełnie nieopłacalne.Ceny są sprzed kilku lat i nie wiem jak się obecnie kształtują ale treśc jest jasna.

Derty
01-10-2010, 16:29
Derty, sugerujesz kastrację?? Chemiczną???
Długi
Nie da rady - to nie siedzi w 'owalach' tylko w genach:P Trza by jakiś bloker jakiegoś/jakichś enzymów wyczaić. I nie jest to na pewno nalewka lub inna żubrówka. Ucięcie 'owali' dałoby oczywiście dobre skutki, bowiem tacy okaleczeńcy zajęli by się swoim nieszczęściem. Ale z drugiej strony wolałbym nie widzieć tylu smutnych panów na ulicach:)
Pozdrawiam,
Derty

krakowianin26
04-10-2010, 02:39
Gospodarka łowiecka, no cóż, racji trochę myśliwi mają, jest potrzebna, ale czy prawdą jest, że ta potrzeba, przyrodnicza, gospodarcza jest motywacją do uprawiania myślistwa? Jak uzasadnić gospodarkę łowiecką np w Bieszczadach? Jest wilk(którego zdaniem myśliwych jest za dużo) jest rys, jest niedźwiedź, to po co jeszcze myśliwy?
Tak jak pisali poprzednicy, o przedłużenie fujary chodzi tutaj i nic więcej.


Nie da rady - to nie siedzi w 'owalach' tylko w genach:PA no siedzi, ale siedzi w każdym z nas, a jakoś niektórzy za pomocą rozumu potrafią naszych instynktów łowieckich do głosu nie dopuszczać.


A pod amboną wysiany owies, podsypana kukurydza. To taki patent na dokarmianie. Pod amboną.no to jest dopiero sk...