PDA

Zobacz pełną wersję : Skąd najlepiej na Pikuja?



Maluszek
27-09-2010, 19:15
Wybieramy się niedługo z kumplem na 2 dni na Ukrainę. Chcemy iść na Pikuja, ale jedziemy samochodem, dlatego musimy wejść i wrócić tą samą trasą, w związku z czym zależy nam na czasie. Zastanawiamy się skąd lepiej wyruszyć - z Libuchory czy od drugiej strony - z Husnego albo innej wsi? Czy ktoś mógłby coś doradzić?

dziabka1
27-09-2010, 20:49
Cześć.
Najlepiej z Husnego ale uważaj. Własnie stamtąd wróciłam i okazało się, ze szlak, który na mapie Ruthenusa prowadzi z Husnego, idzie zupełnie inną trasą. Schodziliśmy, więc dopiero nad wsią okazało się, ze wypluło nas zupełnie gdzie indziej, nie do Husnego, tylko do Biłasowicy.
Możecie podjechać właśnie do wsi Biłasowice, tam zostawić samochód i z niej łapiecie żółty szlak, który prowadzi na szczyt. Tylko kolejna uwaga - jest baaaaaardzo kiepsko oznakowany.
Husne ma jedną zaletę - jest tam turbaza, na końcu wsi.
Biłasowice natomiast leżą tuż przy głównej drodze.
Możecie tez wyruszyć z Szerbowca, ale podobno oznakowanie szlaku w tamtą stronę jest jeszcze gorsze niż na drugą. Nie sprawdzałam tego, bo szliśmy od strony Sianek.
A sam Pikuj jest bardzo piękny i naprawdę warto go odwiedzić.
Powodzenia

don Enrico
27-09-2010, 21:48
Maluszku Drogi !!!
Jakbyś napisał od której strony chcecie jechać samochodem na tego Pikuja - to znacznie łatwiej byłoby coś podpowiedzieć.
Bo wiesz jest tak , można tam jechać od strony Lwowa, Chyrowa, albo wjeżdzać przez Ublę czy też przez Czop (co sam nie raz czyniłem).
Sięgnij po mapę i napisz .
A co do tego co pisze Dziabka

...okazało się, ze szlak, który na mapie Ruthenusa prowadzi z Husnego, idzie zupełnie inną trasą
to z tym żółtym szlakiem jest fantastyczny ODLOT - na Pikuja prowadzą CZTERY żółte szlaki z czterech różnych miejsc.
Fantastyczny odlot. Podoba mi się fantazja osób które je malowały. Szlaki w polskich Bieszczadach są beznadziejne, bez polotu i fantazji.
Pikuj to jest to. Kto nie widieł Pikuja ten nie wideł ni .....

joorg
27-09-2010, 22:28
Cześć.
Najlepiej z Husnego ale uważaj. Własnie stamtąd wróciłam i okazało się, ze szlak, który na mapie Ruthenusa prowadzi z Husnego, idzie zupełnie inną trasą.....
Madzia ...ale pogada Wam się udała. Wyjście z Husnego jest proste , kto by tam szlakiem szedł.Idzie się dokładnie na południe do grani , potem skręt w lewo i po ok 20 minutach jest się na Pikuju. Dwa razy przy zerowej widoczności ten sposób testowaliśmy, a ostatnio w lutym to nawet "zlot gwiazdzisty" się tam odbył ;)
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/5880-Inwersja-z-Pikuja
@Maluszek poczytaj relacje ,i wybieraj.
Ps. Madzi może jakaś krótka relacja i zdjęć kilka

Maluszek
27-09-2010, 23:05
don Enrico, hmmm, myślę że przez Słowację raczej nie, tylko przez Krościenko, Chyrów itd.

Maluszek
27-09-2010, 23:14
Wielkie dzięki joorg!

buba
28-09-2010, 11:03
ja to bym pojechala do libuchory, tam gdzies zostawila auto, poszla na starostyne, polonina na pikuj, zeszla do husnego i wrocila do libuchory albo na dziko przez gorke (moze miejscowi doradza) albo potuptala droga przez matkiw do libuchory (moze by sie jakis stop zlapal)

opcja ta ma takie zalety ze mozna zobaczyc klimatyczna wies libuchora, odwiedzic tam knajpke, potem przejsc spory kawalek poloninami, gdzie co chwile inny widok, tu skalka, tu jagody, zobaczyc cerkiewke w husnym, knajpke a potem jest jeszcze szansa na podroz jakims lokalnym srodkiem transportu i tym samym integracji z miejscowymi :) no i nie trzeba isc dwa razy ta sama droga!

don Enrico
28-09-2010, 18:14
No i masz podpowiedź : jadąc od Chyrowa najszybciej dojedziesz do Husnego i stamtąd (z końca wsi) możesz atakować Pikuja według propozycji Joorga
Powrót można sobie urozmaicić i wybrać wariant szukający jak jest malowany szlak. (Jeśli chcesz toi dam Ci dokładne instrukcje)
Wersja z Libuchory to raczej na 2-dniową wędrówkę.

buba
28-09-2010, 18:34
Wybieramy się niedługo z kumplem na 2 dni na Ukrainę.



Wersja z Libuchory to raczej na 2-dniową wędrówkę.

dlatego staralam sie koledze taka podpowiedziec :-)

chyba ze dwa dni z dojazdami liczy....

Maluszek
28-09-2010, 19:23
Jeszcze raz dzięki wszystkim!
W takim razie chyba rzeczywiście pójdziemy z Husnego, bo jeden dzień rezerwujemy na dojazd właśnie. Mam jeszcze tylko pytanie: wie ktoś czy w Husnym jest sklep? A, i czy bezpieczniej zostawić samochód przy turbazie, czy może spać gdzieś u ludzi (zgodzą się w ogóle?) i u nich go zostawić?

buba
28-09-2010, 19:30
czy może spać gdzieś u ludzi (zgodzą się w ogóle?) i u nich go zostawić?

tylko spiac u ludzi moze byc potem problem z wczesnoporannym wyjsciem w gory ;) ludziska tam goscinne :) :) :)

joorg
28-09-2010, 20:07
Jeszcze raz dzięki wszystkim!
W takim razie chyba rzeczywiście pójdziemy z Husnego, bo jeden dzień rezerwujemy na dojazd właśnie. Mam jeszcze tylko pytanie: wie ktoś czy w Husnym jest sklep? A, i czy bezpieczniej zostawić samochód przy turbazie, czy może spać gdzieś u ludzi (zgodzą się w ogóle?) i u nich go zostawić?
Sklepów jest kilka, jak trzeba to Ci otworzą i wieczorem ;) , a samochód jest bezpieczniejszy niż u nas na strzeżonym parkingu,ale osobowym pod turbazę nie dojedziesz :oops:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/4882-nocleg-pod-Pikujem-Husne/page2

don Enrico
28-09-2010, 20:08
W Husnym (tym na dole i tym górnym) sklepów masz pod dostatkiem, ale nie zapomnij o cmentarzach !

czy bezpieczniej zostawić samochód przy turbazie, czy może spać gdzieś u ludzi (zgodzą się w ogóle?) i u nich go zostawić?
Jak widać na załączonym obrazku
20313
samochód zostawialiśmy przy turbazie bez żadnych obaw, co wcale nie daje Ci gwarancji bezpieczeństwa.
Nie daj sobie wcisnąć że Ukraina jest krajem pozbawionym aktów kradzieży, chamstwa wandalizmu i bezprawia. Tak, tam to jest też na porządku dziennym, ale ...
...Ale w ostatnich latach tylko w Warszawie kilkakrotnie włamywano mi się do samochodu ( i w moim mniemaniu to właśnie tam jest niebezpiecznie)
przepraszam Warszawiaków za skojarzenia

don Enrico
28-09-2010, 20:10
Ups ???
Januszku to ja nie powinienem tam dojechać ?

joorg
28-09-2010, 20:37
Ups ???
Januszku to ja nie powinienem tam dojechać ?

...bo Ty Enrico jesteś na specjalnych prawach :smile:i po zielonej trawie, a zresztą czy tam widoczny samochód to osobowy ;)? Na Równą wyjechałeś to i tu pod "tą" górkę też ...super
pozdrawiam

joorg
28-09-2010, 21:05
tylko spiac u ludzi moze byc potem problem z wczesnoporannym wyjsciem w gory ;) ludziska tam goscinne :) :) :)
Wczoraj znajoma przewodniczka opowiadała mi , że kilka dni temu miała wycieczkę we Wschodnie Bieszczady (parenaście osób, w tym kilku Francuzów) i zorganizowała im spanie w prywatnych domach w Libuchorze.
Spali na łóżkach pod puchowymi pierzynami, wieczorem domowa kolacja, a rano śniadanie. Największy szok ;) przeżyli Francuscy goście, którzy przed śniadaniem zobaczyli na stole sztakany z samogonkiem , i trzeba było to wypić.W rezultacie tak im się to potem spodobało ,że o mało co nie zostali:lol: tam na stałe. Na pewno wrócą tam

Maluszek
28-09-2010, 22:21
:D
O matko, samogon już od rana? Jak na maluszka przystało, mam słabą głowę. To może całkowicie udaremnić wędrówkę :D

Maluszek
30-09-2010, 12:24
@Don Enrico: czy mogę prosić o te wskazówki jak idzie szlak żółty (cztery szlaki żółte?) z Husnego na Pikuja? Jutro rano wyjeżdżamy :)

don Enrico
30-09-2010, 12:35
Z Husnego idzie tylko jeden z czterech żółtych szlaków które łączą się na Pikuju (pozostałe idą ze wschodu, południa i zachodu)
Jeśli chcesz iść koniecznie szlakiem to pamiętaj co pisała Dziabka

okazało się, ze szlak, który na mapie Ruthenusa prowadzi z Husnego, idzie zupełnie inną trasą.
Możesz też skorzystać z rady Joorga:

Wyjście z Husnego jest proste , kto by tam szlakiem szedł.Idzie się dokładnie na południe do grani , potem skręt w lewo i po ok 20 minutach jest się na Pikuju.
Teraz nie mam mapy przy sobie, generalnie idziesz w górę , a jak złapiesz grań to zasuwasz nią aż na szczyt.

Maluszek
30-09-2010, 12:40
Ok, dzięki!

dziabka1
30-09-2010, 15:05
Jeżeli znajdę czas, a ostatnio z tym u mnie kruchutko, to zapodam małą relację z Pikuja. Relację pod tytułem "Mamy dla was wiadomość.. Idziemy na Pikuj". Z podtytułem "Idziemy w pi... oraz idziemy w ch..." :))))

joorg
30-09-2010, 16:33
.... generalnie idziesz w górę , a jak złapiesz grań to zasuwasz nią aż na szczyt.
Dla ścisłości (prostuje swoje stwierdzenie "na południe")... @Maluszek z Husnego od schroniska przejdziesz przez"mostek" z szyn i desek na potoku Zełemeny,idziesz wzdłuż potoku , następnie pójdziesz drogą leśną(tam jest tylko jedna) w kierunki zbliżonym do południowego , jak już droga leśna się skończy to idż na kompas jakieś 210 stopni na południowy zachód wtedy jest pewność ,że nie wejdziesz na pasmo Pikuja od wschodu (Biłaosowic)
Powodzenia

ps.

Jeżeli znajdę czas, a ostatnio z tym u mnie kruchutko, to zapodam małą relację z Pikuja. Relację pod tytułem "Mamy dla was wiadomość.. Idziemy na Pikuj". Z podtytułem "Idziemy w pi... oraz idziemy w ch..." :))))
Madzia pisz ..pisz, choć by po nocach , bo z tytułu :)dobrze się zapowiada.
w pi... to jest jednostka miary , odległości ..tak mi sie wydaje ;)

don Enrico
30-09-2010, 19:19
To dołączę mapkę i teraz wszystko będzie jasne (albo ciemne)
20357
.
Na niebiesko jest zaznaczona grań (dawna granica) i na nią musisz trafić idąc z Husnego na południe.
Pomarańczowe kropki - to teoretyczny przebieg szlaku w/g mapy
Żółte kreski - faktyczny przebieg ( ale on w oczywistych miejscach jest wyraźnie oznaczony (tak jest na grani gdzie biegnie wyraźna ścieżka), a w wątpliwych sytuacjach to go nie ma)
Więc jeszcze raz powtórzę za Joorgiem, nie przejmuj się szlakiem tylko idź do przodu.

machoney
30-09-2010, 20:09
Hmmm ile razy wchodziłem na Pikuja to raczej kierowało mnie tak jak pokazują pomarańczowe kropki...

dziabka1
30-09-2010, 21:13
To dołączę mapkę i teraz wszystko będzie jasne (albo ciemne)
20357
.
Na niebiesko jest zaznaczona grań (dawna granica) i na nią musisz trafić idąc z Husnego na południe.
Pomarańczowe kropki - to teoretyczny przebieg szlaku w/g mapy
Żółte kreski - faktyczny przebieg ( ale on w oczywistych miejscach jest wyraźnie oznaczony (tak jest na grani gdzie biegnie wyraźna ścieżka), a w wątpliwych sytuacjach to go nie ma)
Więc jeszcze raz powtórzę za Joorgiem, nie przejmuj się szlakiem tylko idź do przodu.

Chciałabym delikatnie sprostować. Żółty szlak znakowany schodzi do wsi Latorka. Tak jest nawet na tablicy, która stoi w Siankach, i tak jest w rzeczywistości.
Idzie dokładnie tak: grzbietem przez Wielki Menczył, grzbietem na Perehib, skąd schodzi do Latorki. Znaki są rozmieszczone bardzo rzadko.
My zeszliśmy do Krywki i do Husnego.
Zatem przebieg żółtego szlaku na mapie tam jest zupełnie błędny.

don Enrico
30-09-2010, 21:47
Ale fajna zabawa pt. kto widział żółty szlak.
W dwóch wypowiedziach (Machoneya i Dziabki ) mamy dwie różne wersje , dwie różniące się od mojej.
Trzeba będzie zrobić kolejną wyprawę której celem będzie znalezienie tego szlaku.
W ubiegłym roku wychodziłem z Husnego na grań (na grań na wschód od Wielkiego Menczyła)
Nie było tam znaków szlaku, podobnie nie było na Wielkim Menczyle, pojawił się dopiero potem na grani łącznikowej w stronę Pikuja.
I tak prowadzi wyraźną ścieżką która prowadzi do dużej przełączki z charakterystycznym drzewem
2035920358
.
Tu znika szlak (ale nie znika ścieżka w stronę Pikuja) Tutaj też odchodzi w dół wyraźna ścieżka w stronę Biłasowic.
Dlatego mówię, nie warto przejmować się szlakiem, trzeba otworzyć oczy i ścieżki same poprowadzą.
Szukając na siłę szlaku traci się mnóstwo czasu.

machoney
30-09-2010, 23:39
Don Enrico ale czy kiedykolwiek wchodziłeś ze strony Husnego ?

joorg
30-09-2010, 23:45
Ale fajna zabawa pt. kto widział żółty szlak.......Trzeba będzie zrobić kolejną wyprawę której celem będzie znalezienie tego szlaku....
Dlatego mówię, nie warto przejmować się szlakiem, trzeba otworzyć oczy i ścieżki same poprowadzą.
Szukając na siłę szlaku traci się mnóstwo czasu.
Też tak uważam , tam nie ma szlaków turystycznych (i dobrze), tam są ścieżki i drogi leśne.Ktoś sobie kiedyś pomalował drzewa to nie znaczy, że wyznaczył szlak.
Na pierwszym wydaniu 2007 mapy Bieszczady Wschodnie W Krukara (Ruthenus), tak z Husnego jak i z Biłasowic żadne żółte "szlaki" nie są zaznaczone.

wtak
01-10-2010, 07:46
I ja potwierdzam ;) - droga i ścieżka prowadzi sama.
Kto by tam sobie zawracał głowę szlakami. Lepiej wziąć WIG-ówkę.

don Enrico
01-10-2010, 08:45
Machoney pyta :

Don Enrico ale czy kiedykolwiek wchodziłeś ze strony Husnego ?
Na długie jesienne wieczory polecam bajki np. takie jak ta.
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/5118-Bajka-o-kr%C3%B3lu-Pikuju

machoney
01-10-2010, 10:21
Machoney pyta :

Na długie jesienne wieczory polecam bajki np. takie jak ta.
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/5118-Bajka-o-kr%C3%B3lu-Pikuju
To nie było złośliwe pytanie :)
Pozdrowienia !

don Enrico
01-10-2010, 12:20
Ale ja wcale tego nie odebrałem jako złośliwe.
Raczej w kategoriach propozycji zorganizowania wyprawy pt Szukamy Szlaku na Szlaku.
Można by w paru ludzi przeczesać tyralierą teren i wówczas jest szansa coś znaleźć.

machoney
01-10-2010, 13:25
Ale ja wcale tego nie odebrałem jako złośliwe.
Raczej w kategoriach propozycji zorganizowania wyprawy pt Szukamy Szlaku na Szlaku.
Można by w paru ludzi przeczesać tyralierą teren i wówczas jest szansa coś znaleźć.
Tylko żeby później każdy nie chciał swojego szlaku zaznaczać na mapie :razz:

Maluszek
05-10-2010, 20:12
Droga społeczności! ;)


Znalazłem wreszcie wolną chwilę, żeby donieść, że pojechaliśmy na Pikuja i wróciliśmy żywi! ;-)


Sam nie wiem gdzie to umieścić, ale w sumie nie ma być to relacja jako taka, a jedynie .. hmm.. krótki pościk po wyprawie z odniesieniem do niektórych spraw wcześniej omawianych (skąd wyjść itp.) :)



No więc wbrew radom (za które skądinąd dziękujemy) postanowiliśmy wyjść z Biłasowicy – drogę stamtąd było wyraźnie widać na google maps (satelita), więc liczyliśmy, że będą mniejsze trudności, nie trzeba będzie iść na przełaj itd.
I w sumie rzeczywiście jakoś bez błądzenia doszliśmy na Pikuja, choć to bardziej zasługa kolegi i jego właściwej orientacji (cokolwiek by to miało znaczyć :D). Był tam wprawdzie ten żółty szlak, ale - tak jak koledzy pisali – zaznaczony z rzadka, brakowało oznaczeń na rozdrożach.
Niestety pogoda nie była rewelacyjna. Nie padało, ale zachmurzenie było. Sam wierzchołek w chmurze, która nie raczyła się ruszyć ani w tę, ani wewtę. No i widoczków z samego szczytu nie było prawie :( Choć ta poszarpana skała ledwo widoczna we mgle też ma swój klimat! Ale widoczki były wcześniej :) A brak wiatru miał też zaletę – na wierzchołku było względnie ciepło, nie odczuwało się aż tak zimna. Ale my tam i tak jeszcze wrócimy :) - przejść ze spokojem, przy dobrej pogodzie, no i przede wszystkim od północy, żeby zobaczyć tę długą połoninę.
Tak w ogóle to pierwszy dzień miał być na odpoczynek i rekonesans. Właściwe łażenie miało być dnia drugiego. No ale wyszliśmy na ten zwiad o 14 (czasu pl) i szło tak dobrze, że postanowiliśmy atakować. Spieszyliśmy się przy tym, żeby nie wracać o zmroku. Chwilę przed 17 byliśmy na szczycie, szybkie zdjęcia tego mleka na wierzchołku, i wracaliśmy już do turbazy, zaszliśmy o 19.
Następnego dnia rano pogoda bez większych zmian, więc decyzja o wcześniejszym odwrocie zapadła.
Spaliśmy w drogiej chyba jak na tamte warunki turbazie-hoteliku (pokój z łazienką!) za 70 hr od osoby! A spod fasady zwodniczego luksusu wypełzła prawda pod postacią dykty (zamiast wyrwanej w tym miejscu deski) zapadającej się pod głową w łóżku!
A ludzie w wiosce raczej mili. Elegancki sklepik, miła pani, która na końcu jeszcze życzyła nam szczesliwu coś tam...pewnie szerokiej drogi.
Niestety nie obyło się bez przykrej przygody z ichnią milicją-drogówką o wymownej nazwie DAI. Zatrzymali nas w drodze powrotnej w Starym Samborze właściwie bez powodu (innego niż obca rejestracja) i chcieli zabrać kolegę (oczywiście trzeźwego – wypił wieczór wcześniej 1 piwko) na badanie alkomatem do Lwowa (bo w samochodzie nie mieli:/) i grozili mandatem 3500 hr! I na dość długo udawali nieprzekupnych, co nas dosyć przestraszyło. Chcieli gdzieś tam odholować samochód. A potem oczywiście skończyło się na 50 zł, co – jeśli się nie mylę, na Ukrainie jest dość wysoką łapówką, więc trafili na niezły łup. Dopiero potem w internecie wyczytaliśmy że takie numery są nagminne i najważniejsze to nie dać się zastraszyć.
No, to tyle, nie zaśmiecam już wątku.
Pozdrawiam!

don Enrico
05-10-2010, 21:37
To świetnie że się nasze rady przydały.

buba
05-10-2010, 22:42
na zdjecia czekamy :)

Maluszek
05-10-2010, 23:06
Don Enrico, czy słusznie wyczuwam ironię z nutką goryczy? Ależ rady się przydały! Ten galimatias ze szlakami i ścieżkami - przez wszystkich inaczej opisywanymi - skłonił do dalszych poszukiwań! Zatem było to stymulujące! :D


A co do zdjęć, wrzuciłem parę dla rodziny, jest tam mieszanka zdjęć robionych przeze mnie i kolegę:

http://picasaweb.google.com/vunnsal/BieszczadyWschodniePikuj1Pazdziernika2010?authkey= Gv1sRgCLihkfm18ujm3QE#

A co do milicji, czy ktoś z Was też miał takie nieprzyjemności z tymi łobuzami? To chyba łowcy łapówek, prawidziwi współcześni Beskidnicy! ;)