PDA

Zobacz pełną wersję : 100lica i okolica



maciejka
05-12-2010, 21:31
Czyli, czy da się przetrwać w mieście...? (gdy Bieszczady tak daleko...:cry:)


Pierwsza niedziela grudnia - spacer do Lasu Lindego. Na zboczu wału wydmowego odbywają się śniegowe szaleństwa, choćby zjazdy na sankach na wszelkie możliwe sposoby... (zresztą, każdy jeździ na czym potrafi).
Obok górki ruiny starej kotłowni Szpitala Bielańskiego (fotki dedykuję Bubie) wysoki, rozsypujący się komin; ceglane mury za ogrodzeniem; olbrzymie, ślepe okna i to co za nimi pobudzają wyobraźnię dzieciarni...
Drzewostan opanowany przez robinię akacjową – nagie korony eksponują swoje fantazyjne kształty.

Pierogowy
06-12-2010, 03:51
a,
ja lubię miasto :-P,
ostatnio włóczyłem się po Mariensztacie i dotarłem do syrenki.

maciejka
19-12-2010, 22:28
Pozostały zaledwie w kilku miastach, często pojedyncze egzemplarze, najwięcej zostało ich w Warszawie. Latarnie gazowe. Te, które mijam stoją na brukowanej uliczce, przy przedwojennych willach. Zrosły się z bielańskim krajobrazem. Tworzą klimat nie z tej epoki, ze względu na formę, czasem uszczerbiony przez kule słup, ciepłe półmroczne światło, sposób zapalania i gaszenia. Dokonuje tego własnoręcznie latarnik. Chodzi o zwiększenie dopływu gazu, aby rozpalić cztery palniki zakończone ampułkami przypominającymi żarówki. Nawet po zgaszeniu światła latarni, pozostaje niewielki żarzący się płomień. Latarnik kijem z hakiem pociąga drut sterczący z oprawy, który reguluje dopływ gazu. Bywa, że jakiś palnik nie daje pełnego ognia (zanieczyszczony, wilgotny), wtedy trzeba przyłożyć palący się knot. Ciekawa sprawa, tylko trzeba było uchwycić latarnika przy pracy. Chyba stałam się najbardziej podejrzanym spacerowiczem w okolicy...;)

Na dwóch ostatnich fotkach, stylizowane latarnie elektryczne.

maciejka
03-04-2011, 22:57
Początek wiosny kalendarzowej w Puszczy Kampinoskiej, zamarznięte kałuże, podtopione szlaki. Turystom oferowano transport łodzią podwodną, co odważniejsi wędrowali po omszałych pniach podśpiewując „Yellow Submarine”:)
Kwitnących roślinek nie było jeszcze ani śladu, gdy z południa i zachodu kraju leciały sygnały o pojawiających się śnieżycach, przebiśniegach. Ba, żadnych zielonych kiełków nie było...

maciejka
03-04-2011, 23:01
Z nadejściem ciepłego kwietnia, w miejskich ogrodach wysypały się krokusy, cebulice, prymulki, tulipany botaniczne. W Lesie Kabackim, wyjrzały przylaszczki, a w Lesie Bielańskim złocie i główki zawilców.

olgaa
04-04-2011, 19:28
Oj jakie cudne maciejko :)

maciejka
16-04-2011, 22:57
Warszawskie Powązki, zabytkowa nekropolia, magiczne miejsce, ciągnie o każdej porze roku. Można tam chodzić godzinami. Tak jak po zapomnianych miejscach w Bieszczadach. Tu też, można znaleźć wiele zapisanych historii, zniszczonych pomników, rozsypujących się postaci, zarośniętych zielem pagórków...
Dziś wiosenne słońce ogrzało kamień...

olgaa
16-04-2011, 23:02
Piękne pomniki my z duszkiem też wieczorkiem wybraliśmy się na cmentarz cisza i spokój ot chwila zadumy .

maciejka
25-04-2011, 22:57
W stolicy całkiem wiosennie. Pierwsze wrażenia już zaspokojone. Mieszkańcy oswoili się, że przyroda ruszyła po zimie. Teraz leżymy na trawie wśród stokrotek, zawilców i ziarnopłonów. Spoglądamy na niebo i kwitnące drzewa, rodzime i egzoty;-)

maciejka
25-04-2011, 22:58
Bardziej wścibscy zaglądają do wnętrza kwiatów, a nóż trafi się Calineczka...

buba
26-04-2011, 07:53
[B]
[SIZE=2]Obok górki ruiny starej kotłowni Szpitala Bielańskiego (fotki dedykuję Bubie) wysoki, rozsypujący się komin; ceglane mury za ogrodzeniem; olbrzymie, ślepe okna i to co za nimi pobudzają wyobraźnię dzieciarni...
]

dzieki!!! :-) ja dopiero teraz przeczytalam! zarąbisty ten balkonik na kominie- musi byc z niego widok ze hej!

maciejka
26-04-2011, 23:09
Moja nieprzemijająca fascynacja warszawskimi latarniami sprawia, że czasem odrywam nos od ziemi. Tym razem wypatrzyłam, coś co mnie zaintrygowało w pierwszej chwili i rozczuliło w następnej;-) Doglądając latarni zauważyłam kłębowisko liści i gałązek wewnątrz lampy, potem dostrzegłam stłuczoną szybkę, a następnie wystające słodkie łapki i pyszczek grzejący się w popołudniowym słońcu. Natychmiast wspięłam się po słupie przywitać nowego lokatora, ale zwierzątko ledwie jednym okiem na mnie spojrzało i drzemało dalej.
Nagle poczułyśmy silne uderzenie, to niezgrabny wózek zahaczył o latarnię. Zwierzątko natychmiast wyskoczyło z gniazda, zbiegło do połowy słupa, upewniło się, że nic się nie dzieje i wskoczyło z powrotem do domu. Jednak sielanka została zakłócona.
Wieczorem zerknęłam, co tam słychać przy kolacji, ale wyszło na to, że wiewiórki chodzą spać z kurami, bo w rogu lampy majaczyła zwinięta sennie puszysta kulka:)

buba
27-04-2011, 07:45
Ale wspaniale spotkanie!! jaka kochana kulka!!!!! i to jest przyklad na to, ze wszystko na swiecie jest wzgledne! niby sie mowi ze źle , jak jakis wandal stłucze latarnie... a tu akurat wyszlo na plus!! mily futrzaczek ma gdzie mieszkac!! :-)

Piskal
27-04-2011, 09:14
Świetne!
Ja miałem z wiewiórką takie spotkanie, że do końca życia będę żałować, że nie miałem aparatu. Otóż pomykała na drzewo, a w pyszczku trzymała..plastikowy kubek od coca-coli. Wyglądało to uroczo.

Marcowy
27-04-2011, 10:59
Otóż pomykała na drzewo, a w pyszczku trzymała..plastikowy kubek od coca-coli.

Domyślam się, że do tego spotkania nie doszło w Warszawie - tutaj trzymałaby w zębach puszkę "Królewskiego" ;) Jesienią w Łazienkach wiewióry są tak bezczelne, że wspinają się człowiekowi po nogawce spodni, tak do wysokości uda, a potem patrzą prosto w oczy - wyczekująco, z niemym pytaniem: co mi przyniosłeś? :-)

Piskal
27-04-2011, 15:40
Domyślam się, że do tego spotkania nie doszło w Warszawie - tutaj trzymałaby w zębach puszkę "Królewskiego" ;) Jesienią w Łazienkach wiewióry są tak bezczelne, że wspinają się człowiekowi po nogawce spodni, tak do wysokości uda, a potem patrzą prosto w oczy - wyczekująco, z niemym pytaniem: co mi przyniosłeś? :-)
Doszło w Toruniu w Lasku Bielańskim, czyli koło miasteczka akademickiego. A tam znaleźć kubek po coca-coli, to duży wyczyn.

wisniewskipadl
10-05-2011, 11:50
noj akoś trzeba przetrwać, innej rady nie ma

maciejka
11-05-2011, 19:48
Co łączy Muzeum Kolejnictwa w Warszawie z Bieszczadami...?:-D
Jeden z najciekawszych eksponatów muzealnych - pancerny wagon Panzertriebwagen Nr 16.
Wyprodukowany w 1942r. w Niemczech, wykorzystany w działaniach wojennych na terenie Polski. Po wojnie dwa lata służył wojsku do ochrony linii kolejowych (na trasie Sanok – Zagórz – Olszanica - Komańcza) oraz do walk z oddziałami UPA. Wchodził w skład pociągu pancernego, wraz z wagonami bojowymi wyposażonymi w karabiny maszynowe i działka.
Później stał parę lat na bocznicy w Przemyślu i w końcu trafił do warszawskiego muzeum (jedyny zachowany w Europie). Nie tylko dla niego warto odwiedzić dawną stację i budynek Dworca Głównego. Na nieczynnych torach stoją zabytkowe parowozy, lokomotywy, wagony. W hali dworcowej są liczne makiety pokazujące historię taboru kolejowego (za pieniążek można posterować pociągiem;-).
Na łące czeka na odnowienie, zapomniany SD80. Jeden z trzech sztuk wagonów wyprodukowanych w 1949 w Mediolanie dla PKP. Na trasie Warszawa – Świnoujście, kursował 100km/h, do dziś może nosić miano najszybszego składu kolejowego w Polsce;-)

tomas pablo
11-05-2011, 21:19
ech, Maciejka ;).... uprzedziłaś mnie niejako - miałem zamiar dać to jako zagadkę / ową pancerkę / .Byliśmy z miesiąc temu z wnukiem - baaaaardzo mu się podobało :!: zwłaszcza makiety .
ps. ale ''kasa biletowa'' to jakiś porąbany pomysł.....no, nie ? :lol:

maciejka
13-05-2011, 23:55
ech, Maciejka ;).... uprzedziłaś mnie niejako - miałem zamiar dać to jako zagadkę / ową pancerkę / .Byliśmy z miesiąc temu z wnukiem - baaaaardzo mu się podobało :!: zwłaszcza makiety .
ps. ale ''kasa biletowa'' to jakiś porąbany pomysł.....no, nie ? :lol:

W poniedziałek można kasę ominąć:)

maciejka
14-05-2011, 00:00
Na Pajacu zawisł 35 metrowy plakat z ziewającą Marią (Rok poświęcony Skłodowskiej-Curie), przypominający, że już jutro (14.05) mamy Noc Muzeów w Wawie. Nawet nie chodzi o to, żeby nazwiedzać się za darmochę (to już lepiej pójść na spokojnie, bez tłumów), ale jest okazja dostać do różnych ciekawych miejsc, tam gdzie na co dzień zwykłych śmiertelników nie wpuszczają np. do zabytkowych i współczesnych filtrów miasta. Szykuje się sporo różnych atrakcji: pokazy, spektakle, koncerty (m.in. Steve Hackett), jazda wysłużonym „ogórkiem” lub nocne rejsy po Wiśle.

Tu program: http://www.noc-muzeow.pl/index.php/noc-muzeow/wojewodztwo-mazowieckie/warszawa/1965-8-noc-muzeow-w-warszawie-noc-muzeow-2011

maciejka
26-06-2011, 21:22
Do Nocy Muzeów nie trzeba namawiać. Stolica tłumnie wyległa na ulice. Już w metrze przeraził mnie ścisk jak w godzinach szczytu, później wyjście na powierzchnię w Centrum i zderzenie się z kolejną falą przechodniów. Już wiedziałam, że ta noc będzie szalona...Ruszyłam w kierunku Filtrów (http://pl.wikipedia.org/wiki/Filtry_Lindleya), mając cichą nadzieję, że tak nieciekawy temat, jak oczyszczanie wody;-) nie przyciągnie pobratymców. Jakże zgubne było to myślenie przekonałam się podchodząc do bramy głównej obok wieży ciśnień. Kolejka ciągnęła się wzdłuż całego ogrodzenia i sięgała hen, hen po horyzont...Ci, szczęśliwcy którzy stali blisko wejścia zeznawali, że już trzy godziny tak stoją. No to sobie zajrzałam na dziedziniec Polsko-Japońskiej Szkoły Technik Komputerowych i powiesiłam życzenie na drzewku:grin:.
Potem tramwajem na Krakowskie Przedmieście i wędrówka z rzeszami cierpiących na bezsenność:)) Postanowiłam napić się melisy, żeby nieco ochłonąć tej nocy, ale gdzie tam, wszystkie ogródki były zajęte! Za to jak w końcu dopadłam jedyny wolny stolik na Trakcie to stała na nim butelka wina – nówka, jeszcze zakorkowana. Ktoś w szale zwiedzania Muzeów, stracił głowę i winko;-)
Zajrzałam do Pałacu Staszica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_Staszica_w_Warszawie) bo tam szybko przesuwała się kolejka;-) Schody, wysokie sale, stiuki, marmury, żyrandole i upał...W jednej sali samotny, młody człowiek wygrywał Chopina na fortepianie, ale melomanów było mało. Raczej wszyscy rzucali się do okien robić zdjęcia z widokiem na Kopernika i perspektywę ulicy. Łyknęłam klimatu na dziedzińcu Akademii Sztuk Pięknych. Dołączyłam do zbiorowego przemarszu pod kolumnę Zygmunta, Plac Zamkowy i czmychnęłam do domu bez żalu rezygnując z licznych obiecywanych, nocnych atrakcji...:grin:.

maciejka
26-06-2011, 22:22
Nadeszła Noc Świętojańska i z kolei napadła mnie chęć na puszczanie wianków;-)
Przeczytałam bogaty program z tej okazji i wybrałam się nad Wisłę.
Jak przystało na noc Świętojańską zaraz natknęłam się młodą, szczęśliwą parę spacerującą po moście...Wianek już pewnie trafił gdzie trzeba, brakowało tylko kwiatu paproci;-)
Mi też trochę brakowało, bowiem zapowiadane wiankowe imprezy, zamiast w najdłuższą noc miały się odbyć w najbliższy weekend. To nic. Było pięknie. Ciepło i zachód słońca nad miastem. Grupki ludzi na bulwarze nad Wisłą, siedzące, pijące i rozpalające grila;-)
I jeszcze rzut oka na fontanny, nowinka miastowa, ale na specjalny pokaz trzeba się wybrać o innej porze.
Na Rynku Starego Miasta, Syrenka oblegana przez turystów i wiele ogródków przygotowanych na kontemplowanie pokazów brawurowych artystów:)

maciejka
17-07-2011, 23:03
Lipcowe, gorące popołudnie, miło poszukać chłodu w stolicznych fortyfikacjach (będzie sucho i militarnie:wink:).

Najlepiej zachowane forty Twierdzy Warszawa znajdują się w dzielnicy Bemowo, która od nich bierze nazwę. Zbudowany przez Rosjan w 1886 fort, nosił jeszcze nazwę od tamtejszej wioski Parysów, a od 1921 Fort Bema.

maciejka
17-07-2011, 23:07
Ziemno-ceglany, miał jeden wał niższy dla piechoty, drugi dla artylerii, z fosą dookoła (dla zainteresowanych; http://pl.wikipedia.org/wiki/Fort_P_Twierdzy_Warszawa (http://pl.wikipedia.org/wiki/Fort_P_Twierdzy_Warszawa); http://www.forty.waw.pl/content/view/387/77/ (http://www.forty.waw.pl/content/view/387/77/) ).

maciejka
17-07-2011, 23:10
Tylko częściowo został zniszczony, w okresie między wojennym mieściła się tu wytwórnia amunicji, zaś w okresie II wojny światowej były niemieckie magazyny wojskowe.

maciejka
09-09-2011, 11:40
a tu zupełny odjazd
http://www.youtube.com/watch?v=gVvaEYQRc3Q&feature=grec_index[/video]
Wędrujące, siejące spustoszenie pomniki...aż mnie skręcało, że Rzeszowianie tacy twardziele.
A u nas co? Ten Pałac Kultury, taki jakiś nieprzyzwoicie stacjonarny;-)
Spać mi to nie dawało, aż do dzisiaj, gdy całkiem przypadkiem rzuciło mnie prawie na lotnisko (nie, tym razem nie na miotle;-)
Mijałam o świcie słynne akademiki Uniwerku czyli wieżowce „Żwirka” oraz „ Muchomorka”, a tam za siatką bestia stała i liście wcinała. Od niechcenia wtykała jaszczurzy łeb w okna uczelni na czwartym piętrze.
I co?...Nic! Zero zainteresowania, żadnej paniki ani jednej wrzeszczącej niewiasty;-)
Nasi naukowcy nie takie monstra już oswajali:)

maciejka
12-12-2011, 00:46
Nie tylko Jezioro Solińskie odsłoniło swoje dno, wysuszona mocno Wisła ujawniła szczątki przedwojennego mostu Warszawy. Na niedzielny spacer mieszkańcy ruszyli pod most Poniatowskiego szukać pozostałości po poprzednim, wysadzonym w ’44 przez Niemców. Od strony praskiej, przy wodzie gromadzili się gapie wypatrujący ruin dawnego mostu. Na krańcu piaszczystej łachy, przy obecnym filarze, z rzeki wystawały kikuty zawalonego przęsła. Można było zobaczyć skorodowaną konstrukcję, fragment nawierzchni z szynami tramwajowymi i pozostałości balustrady.

Zbyszek
12-12-2011, 00:58
Na krańcu piaszczystej łachy, przy obecnym filarze, z rzeki wystawały kikuty zawalonego przęsła. Można było zobaczyć skorodowaną konstrukcję, fragment nawierzchni z szynami tramwajowymi i pozostałości balustrady.

Masz bystre oczko Maciejko :-)
Dzięki za te chwile historii.
Pozdrawiam.

Pierogowy
13-12-2011, 11:25
http://youtu.be/i6fhuhkBTko

a ja spaceruję z Chopinem w uszach ,no...może i" Supergirl " Reamonn-a też pobrzmiewa...
pozdrawiam

maciejka
06-01-2012, 21:13
Masz bystre oczko Maciejko :-)
(...)
Zbyszku, gdybyś Ty wiedział...jak maciejka Wisły szukała;-)

W pełnej gotowości odkrywcy i szperacza zeszłam z mostu, mrużąc oczy w pilnym wypatrywaniu ruin dawnego mostu zatopionego w rzece.
Wyobraź sobie moją minę, gdy pod mostem żadnej wody nie było!
No przecież aż takiej suszy nie było, żeby bruk się ujawnił, zaparkowane autka i skwerek z drzewkami;-)
Szczerze mówiąc z ostatnich stopni schodów sturlałam się ze śmiechu, z własnej powiedzmy niewiedzy;-) że Poniatowski powstał razem z 700 metrowym wiaduktem:)

maciejka
06-01-2012, 21:19
Trzy dni wolne, góry nie tym razem:( szukam atrakcji w mieście...
Ogłaszają wszem i wobec uroczysty przemarsz Orszaku Trzech Króli od Zamku i dalej Traktem Królewskim.
Od rana ciemno i deszcz, nie ma to nic wspólnego ze styczniem i zimą;-) Na mnie to specjalnie nie działa, ale bardzo liczę, że zniechęci innych;-)
Kolejny raz zawód, my miejscowi jesteśmy bardzo zahartowani na wybryki pogody, a jeszcze wystarczy dać hasło do zgromadzenia (pomijam spotkania bieszczadzkie, bo te z założenia skazane są na naturalną dzikość;))) a już pędzimy gdzie trzeba.
Cóż, przykro mi zatem, bo na fotkach jedynie tłum będzie i to w postaci nakryć głów wszelkich:) Pomimo wspinania się na palce oraz na inne wypukłości terenu;-) nie udało się mi się uchwycić wspaniałości Orszaku Królewskiego, no może poza Baltazarem na wielbłądzie (nawet kawałek garba widać;-)

tomas pablo
06-01-2012, 22:04
nareszcie COŚ ciekawego na Krakowskim...i weselszego ;)

maciejka
29-01-2012, 21:14
Czasem tak łażę sobie po stolicy i szukam ciekawostek, albo z jakimś planem, bo dostałam namiar, albo całkiem przypadkiem trafiam. Tym razem zupełnie nie miałam w zamyśle zwiedzania, ale w centrum odkryłam bardzo ciekawy zakątek...Nomen omen ulicę Próżną...Jedyną obustronnie ocalałą z warszawskiego getta...Zaskoczyły mnie te paropiętrowe kamienice z cegły, z wysokimi oknami, żeliwnymi balustradami balkonów i zielonymi samosiejkami w rynnie dachowej.
Wyszłam z metra, ze środka ziemi i chaosu, żeby trafić w miejsce, gdzie czas się zatrzymał...
Zaniepokoiły mnie sterczące obok szyje żurawi wskazujące na intensywną budowę, pojawiła się myśl co z tego zostanie za chwilę....
Zaraz też zaczęłam sprawdzać, co to takiego te budynki...
Dowiedziałam się, że austriacka firma chciała połączyć kamienice i zrobić z nich hotel pięciogwiazdkowy, ostatecznie stanęło na renowacji i zrobieniu z nich biurowca...Hmm...ciekawe jak potraktują ten kawałek historii...
Z resztą walka o zachowanie tych obiektów toczyła się już jakiś czas, tak naprawdę ze strony miasta groziła im rozbiórka...gdyby nie grupka ludzi...Obecnie są w rejestrze zabytków.
A wszystko zaczęło się w drugiej połowie XIX w. od Wolanowskiego przemysłowca polskiego o żydowskim pochodzeniu, który założył sklep wyrobów żelaznych na Placu Grzybowskim, do dziś branża jest zachowana, a później fabrykę śrub, gwoździ i drutu... do telegrafu;-) Rozwój tego ostatniego przyczynił się do znacznych zysków:) W każdym razie kamienica na Próżnej nr 14 stała się dość znana i okazała.
Fabryka produkowała też wyroby na potrzeby kolei i o tym jaki to los potrafi być ”przewrotny czy wykolejony”, świadczy fakt, że Majer Wolanowski zginął na skutek katastrofy kolejowej pod Warszawą...
Tak to się plecie i przeplata...

tomas pablo
29-01-2012, 22:35
ta Warszawa odchodzi...zadziwiające jest, jak łatwo poddaje się''nowoczesności'', wyrokom władz. Inny to miasto charakter przybiera, niż ten co jeszcze pamiętam z lat 60 XXw. Zachęcam Cię do penetracji starego Grochowa, Szmulek, czy Targówka Przemysłowego. Tam jeszcze ostały się relikty, opierające się już tej beznadziejnej walce z tak często kiczowatą architekturom. Magiczne podwórka, podwórkowe kapliczki, bramy do wnętrz światów , które przemijają....

maciejka
29-01-2012, 23:47
Zachęcam Cię do penetracji starego Grochowa, Szmulek, czy Targówka Przemysłowego. Tam jeszcze ostały się relikty, opierające się już tej beznadziejnej walce z tak często kiczowatą architekturom. Magiczne podwórka, podwórkowe kapliczki, bramy do wnętrz światów , które przemijają....
Bardzo, bardzo mnie tam ciągnie...pewnie coś w genach jest;-) Tak po dziadku, to w okolice Placu Leńskiego i ZOO, chociaż i tu mocno historia namieszała...bo korzenie to tu to tam sięgają;-)
Ale nieśmiało tam zaglądam...brak pewności - może dlatego, że urodziłam się i rosłam po drugiej stronie Wisły;-)
No! podoba mi się tam, na tej drugiej, praskiej stronie:) mnóstwo urokliwych zakątków, boję się, że jak pójdę mimochodem, to wsiąknę tam na dobre;-)

tomas pablo
30-01-2012, 00:30
heh !...ja pomieszkiwałem w różnych rejonach 100licy. kilkanaście lat temu, kupując mieszkanie na Grochowie obawiałem się tej dzielnicy :mrgreen: . Jej niby ''złej " sławy...coż bardziej mylnego ! Odkryłem jej te ciche, boczne uliczki, przedwojenne czynszówki i domki .Pierwsze poranki były niesamowite...bo budziło mnie pianie koguta !!!! :shock:. Wyobrażasz sobie KOGUT prawie w centrum???..Latem wędrowałem na rowerze wchłaniając ten świat. Z biegiem lat ze smutkiem widziałem, iż ten świat się kurczy...idzie pod młotek...wywożony ciężarówkami. To ostatnie chwile by go ocalić , wchłaniając szkiełkiem aparatu.

Aleksandra
30-01-2012, 10:24
Czasem tak łażę sobie po stolicy i szukam ciekawostek, albo z jakimś planem, bo dostałam namiar, albo całkiem przypadkiem trafiam. Tym razem zupełnie nie miałam w zamyśle zwiedzania, ale w centrum odkryłam bardzo ciekawy zakątek...Nomen omen ulicę Próżną...Jedyną obustronnie ocalałą z warszawskiego getta...Zaskoczyły mnie te paropiętrowe kamienice z cegły, z wysokimi oknami, żeliwnymi balustradami balkonów i zielonymi samosiejkami w rynnie dachowej.
.....Tak to się plecie i przeplata...

Szkoda, że trafiłaś tam, jak się pojawiły żurawie - wcześniej jeszcze większe wrażenie robiła. A gdy na tydzień ożywała pod wpływem zaczarowanego świata Singera ... starych zapachów, muzyki i tłumu ludzi ... Szkoda po trzykroć, że ta wielowarstwowość kultur zniknęła także w Warszawie... a te zakamarki na Próżnej ... miodzio

Browar
30-01-2012, 15:14
Mnie się też podobały Szmulki,plątałem się tam trochę ale ze 20 lat temu.Klimaty niesłychane.Ale najfajniejsze klimaty miałem w okolicy Żelaznej,kumpel mieszkał nad Jasiem Himilsbachem,sporo tam podobnych typów się plątało a my od nich nie stroniliśmy ;)

tomas pablo
30-01-2012, 17:03
Browar - akurat Szmulki / poprawnie- Szmulowizna ! / nie wiele się zmieniła. To jak wiesz- specyficzna enklawa. Nawet policja rzadko się tam zapuszcza :mrgreen:. Rządzi się swoimi prawami. Z nowinek to to , iż staje się powoli dzielnicą ''młodych artystów''. klimatyczne lokaliki, pracownie, fajnie jest mieć tam mieszkanie typu lofty ! Coś jak krakowski Kazimierz ....No i te 20 lat temu królowały tam meliny z gorzałą, dziś chyba z łatwością tam najprędzej kupisz koks czy hasz :roll:
Żelazna zmienia swe oblicze- parę chałup zawaliło się..ciągle coś tam kopią, coś ''usprawniają"....
A Janek to był GOŚĆ !!! / ech..k...a , jakoś nie dociera do mnie, że go już nie ma ! /

Browar
30-01-2012, 19:36
Na Szmulkach mieszka kumpel,jak jechalim do niego na imprezkę z Włoch, to taryfiarz zażądał eskorty drugiej taksówki,bo inaczej nie pojedzie :)
Podczas powrotu zaczepił nas koleś oferując radio samochodowe i zachwalając że "jeszcze ciepłe" :twisted:
Janka kilka razy w potrzebie kumpel ratował,to i słowem się podzielił,i gardła użyczył,pięknie było ;)

maciejka
18-03-2012, 22:20
Początek marca, wycieczka do Puszczy Kampinoskiej, na wydmach zielona mszystość, pachnące, szumiące sosny. Na moczarach woda z roztopów, resztki śniegu i lodu.
Tym razem na podmokłych szlakach nie ma „żółtej łodzi podwodnej” i jest całkiem wesoło jak na końcowym odcinku trafi się woda aż po horyzont;-) Nie ma wyjścia, tylko trzeba szybko i do przodu:)

maciejka
18-03-2012, 22:26
Dwa tygodnie później...jeszcze nie ma roślinek wczesnowiosennych, ale mrówki wietrzą i czyszczą mrowisko, prostuje skrzydła cytrynek, po szosie spaceruje żaba...
I nagle kompletne zaskoczenie, koniec wyprawy, środek dnia i uczęszczany szlak...
A tyle lat go wypatrywałam w puszczańskich ostępach...na dzikach ścieżkach, o zwierzęcych porach;-)
Łosia – symbolu Puszczy Kampinoskiej!
Przypadkowy rzut oka na odległy kształt w głębi wąskiego kanału...
Kurka! W końcu go mam! Proszę! Nie uciekaj! Daj się obejrzeć! Tylko kawałeczek podejdę!
Jeden, drugi krok... i nic...stoi i patrzy...Wręcz ignoruje...;-)
Myk zza nasyp i biegiem bokiem, podchodem do przodu...
Zerknięcie zza jałowca...jest, stoi w wodzie i objada się jakimś mokrym zielskiem...
Wzrok ma słaby, ale słuch i węch dobry, patrzy na mnie chwilę, po czym łaskawie pokazuje tył;-)
Ale nie ucieka...Mierzy mnie spojrzeniem...Hihihi nie jestem godna uwagi!
Chyba zrobiło mu się ciepło, z lubością moczy długie nogi w wodzie...
Wspina się na brzeg, żeby poskubać kujących pędów jałowca, od niechcenia łypie do tyłu...
Dziękuję i do zobaczenia!:)

joorg
18-03-2012, 22:40
....
Zerknięcie zza jałowca...jest, stoi w wodzie i objada się jakimś mokrym zielskiem...

Ale się popatrzył !!!!!..przyroda jest piękna ..a faktycznie Polska jest piękne

tomas pablo
18-03-2012, 22:45
heh -fajne spotkanko....łosie to spokojne zwierzaki, nieco ociężałe, do tego ciekawskie. Nawet chyba rozpoznaje miejsca, w których byłaś !

Krysia
18-03-2012, 22:45
wow, ale kosmos!moje marzenie!!!

asia999
18-03-2012, 22:46
pozuje jak jakiś celebryta:mrgreen:


coś pięknego! :-))

maciejka
18-03-2012, 22:48
Podobno się oswaja, ale żeby tak szybko...;-)

maciejka
31-03-2012, 15:51
O magicznych latarniach gazowych historii ciąg dalszy...

Przyciągają i wkręcają w pętlę czasu...

W wolny, słoneczny poranek trafił mi się mały spacer po Sadybie.
Od razu skojarzyły mi się ciche bielańskie uliczki.
I wtedy zobaczyłam szereg latarni gazowych:)
To drugie, takie większe zgrupowanie w Warszawie.

Pogoda zachęciła mnie, żeby przerzucić się na drugi koniec miasta i zobaczyć ciekawostkę, na którą dostałam namiar.
Minęłam tabor kolejowy Dworca Zachodniego, przecięłam tory i krętą uliczką podążyłam ku budowlom, które przy braku zieleni ujawniają się z daleka. A z paru kroków, robią niesamowite wrażenie! Dwie ceglaste rotundy, wysokie na parę pięter. Opuszczone, z rzędami pustych okien, w niektórych jeszcze są szyby. To stare obudowy zbiorników na gaz. Sporo przeszły, ale jakoś przetrwały zawieruchę wojenną (zachęcam do wejścia w link), teraz stoją i niszczeją. Był pomysł urządzenia w nich muzeum Powstania Warszawskiego, nie wypalił, teraz są w prywatnych rękach, ciekawe co będzie z nimi dalej (na razie uszczelniono dziury w płocie, żeby nikt nie przelazł:( Widziałam na innych fotkach jakie wrażenie robi widok od środka, szkoda, wiele bym dała, żeby wewnątrz zadrzeć głowę do góry. A tak, tylko ptaki mają tam swobodny dostęp...
Zadziwia mnie jak urokliwe mogą być konstrukcje przemysłowe. Wyobrażam sobie, jakie jeszcze cudo można by z nich wykombinować...Wspinam się na mur, by zobaczyć podstawę i otoczenie budynku...Leżą porozwalane stosy desek, widać wejście do zbiornika i ziejącą za nim przepaść. Mam pod słońce, kręcę nosem na marne ujęcia;-)
Przy okazji w kadrze łapię pastorał słupa...Jeszcze nie czuję dziwnego zbiegu okoliczności...
Wędruję wzdłuż ogrodzenia aż do bramy Gazowni Warszawskiej, jak wskazuje napis z 1888 roku.
Zabudowania fabryczne, komin, wieża ciśnień, wszystko z czerwonej cegły, zadbane.
Z części utworzono muzeum, niestety dostępne tylko na specjalnie umówioną wizytę. Pozostały z tamtej epoki mieszkania pracownicze – jakby czas się zatrzymał...
Strażnik, zakaz fotek i znów światło w obiektyw, trzeba będzie powtórzyć wycieczkę:)
Wieczorem dopiero czytam, co poznałam (http://www.pgnig.pl/dladomu/oddzialy/mazowiecki/gazownia_warszawska# (http://www.pgnig.pl/dladomu/oddzialy/mazowiecki/gazownia_warszawska) zakładka z kart historii).
"Zespół Gazowni jest w Warszawie jednym z największych, najcenniejszych i najlepiej zachowanych kompleksów zabytkowej architektury przemysłowej z przełomu XIX i XX wieku".
Powstał kiedy wzrosło zapotrzebowanie na dostawy gazu oświetlającego początkowo ulice a później budynki miejskie.

Latarnie gazowe stworzyły to miejsce i one mnie tam przywiodły...

tomas pablo
31-03-2012, 17:09
cudo ! ech, szkoda że buby tam z tobą nie było....:lol:. Też żałuj że nie dostałaś się do owych zbiorników. Powstała tam kilka rockowych teledysków. Wnętrze wprost powala....

maciejka
10-04-2012, 18:23
Wawrzyszew - osiedle, które czasem przemierzam, sięga czasów i okolic mojego włóczenia się po szkole;-) W maju chodziło się po naręcza pachnącego bzu lilaka, w jesieni na kwaśne mirabelki...To były jeszcze krajobrazy dawnej wsi. Chałupy, sady i krowy na łące.
Obrzeża stolicy...komedia „Filip z konopii” nieźle oddaje klimat epoki;-) z resztą dokładnie tam był kręcony.
http://www.youtube.com/watch?v=UGKJH8xsaiY&feature=relmfu (http://www.youtube.com/watch?v=UGKJH8xsaiY&feature=relmfu)
I jest też coś o warszawskich syrenkach;-)
http://www.youtube.com/watch?v=xnP7-jjd7Z0&feature=relmfu (http://www.youtube.com/watch?v=xnP7-jjd7Z0&feature=relmfu)
Wśród tych bloków - pudełek stoi kilkusetletni kościół Marii Magdaleny ufundowany przez lekarza króla Zygmunta Starego, towarzyszy mu pomnikowy jesion, stawy, zabytkowe kapliczki...
(kościół widoczny w tle w obu fragmentach filmu).
Takie współistnienie, choćby starego z nowym...

maciejka
10-06-2012, 20:18
Wydawało się to tak odległe...dla innych było jak chwila moment, ale - przyszło Euro 2012.
Stolica poweselała, pojaśniała, stała się bardziej przyjazna podróżnym (posmutniał tylko Wietnamczyk na Zachodnim, bo stracił ostatni nocny kibelek – tuż obok wyrosły nowe toi toi-e;-)
Oczyszczający prysznic lunął z nieba na dwie godziny przed Otwarciem, a i później było jak w planach, słońce i ciepły wieczór...(no cóż, w końcu i na pierwszy remis nie można narzekać;-)
Wszyscy się bawili, tryskali optymizmem, a i dalej żyją nadzieją:)

maciejka
10-06-2012, 20:24
I jeszcze kilka migawek z żyjącej sportem 100licy:)

maciejka
11-06-2012, 20:21
Wszystko zaczęło się na Roztoczu...kawałek dalej od cmentarza bruśnieńskiego. Od pustych dziur po działach 76,2 mm w bunkrze „Linii Mołotowa”. Chyba, fachowo taki schron nazywa się półkaponierą artyleryjską. Z jednego działa pozostała osłona pancerna (foto 1 lewa strona i 3) natomiast drugie działo „zniknęło” w całości...pozostał ziejący zielonością otwór, sterczące pręty zbrojeniowe i otwór na ckm przy pierwszym. Pewnie z wyprawy pozostałaby jedynie te wrażenia, gdybym nie usłyszała historii tego brakującego działa...
Opowieść o „wędrującym” dziale;-) była na tyle intrygująca, że trzeba było pochwycić trop na Mazowszu. A jak jeszcze przeczytałam, że pozostały jedynie trzy takie na świecie! (Roztocze, Warszawa, Rosja) to było pewne, że nie spocznę, jak nie zobaczę tego „cudaka”;-)
Choć dziurawy roztoczański bunkier wygląda dramatycznie, to sprawa nie ma się tak źle. Działo mogło przepaść na złomie (a kto to wie?), w 1997 zostało wysadzone i zabrane do Warszawy.
I tam przeniosły się poszukiwania...do Muzeum Wojska Polskiego.
Przebrnęłam przez samoloty, czołgi, działa i armaty, ale „cudaka” na podwórzu nie było...:(
Była, natomiast, zdobyczna informacja od Kustosza, że działo przebywa w filii Muzeum czyli w Forcie Czerniaków na Sadybie.
Wobec tego, za jakiś czas poznaję kolejne monstra militarne;-)
A „cudak” kryje się za płotem, no tak, może jeszcze kiedyś zabłyśnie na placu, w pełnym słońcu...
Dla mnie jest odkryciem i jest pewną historią, która jeszcze trwa...:)
Pozostaje wybrać się spacerkiem do źródeł Tanwi...:)
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/7402-spacerkiem-do-źródeł-Tanwi

bartolomeo
11-06-2012, 21:00
Toż to prawdziwa i niepowtarzalna 76-мм казематная пушка Л-17 (armata forteczna 76,2 mm Ł-17)! Niezły z Ciebie szpieg Maciejko, znalazłaś tajemny portal łączący Warszawę z Roztoczem :wink:

A jak ktoś ma ochotę poczytać coś więcej i nie boi się wesołych znaczków ze wschodu (ja się poddałem po kilku pierwszych linijkach) to troszkę szczegółów (i dwa ciekawe zdjęcia z wyeksponowanym jarzmem kulistym) znajdzie tutaj (http://liniastalina.narod.ru/equipment/equip4.htm). Albo, już bez wesołych znaczków, tutaj (http://www.fortyfikacje.net/pisz/fort/typar1.htm).

maciejka
02-04-2013, 19:07
Toż to prawdziwa i niepowtarzalna 76-мм казематная пушка Л-17 (armata forteczna 76,2 mm Ł-17)! Niezły z Ciebie szpieg Maciejko, znalazłaś tajemny portal łączący Warszawę z Roztoczem :wink:

Przy rozwiązywaniu takich tajemnic jestem dość wytrwała:-)
I znów musiałam wrócić na Roztocze, tym razem odnaleźć drugie działo.
Odnalazłam:-). Zwiedziłam przy okazji kilka bunkrów, jeszcze niepozamykanych!
Z resztą odkryłam wiele wspaniałości i cudów Roztocza, ale nie tutaj miejsce na te wspomnienia.

Natomiast chciałam powrócić do tego miejsca w Warszawie, gdzie sprowadziło mnie roztoczańskie działo.
To określenie "tajemny portal" bardzo pasuje do okoliczności.
Cicha, spokojna, willowa uliczka była jak królicza nora - wpadłam do niej i powędrowałam trzema różnymi drogami.
Tylko dlatego, że Muzeum WP jeszcze było zamknięte. Mały spacer poprowadził mnie na szlak latarni gazowych, wyrzucił na Roztocze i wciągnął w historię, która silnie mną zawładnęła, w każdym razie na parę tygodni i kilka intensywnych dni przestawiła życie na inne tory.
A początek był przy tej jasnej ścianie podziurawionej kulami...
Ale o tym może kiedyś...

maciejka
02-04-2013, 19:16
Tegoroczne święta wielkanocne w stolicy wyglądały tak:

Marcowy
26-10-2014, 20:49
A dziś w najdzikszym miejscu stołecznym, czyli w Łazienkach, wiewióry były tak nafutrowane, że na orzechy ani nie spojrzały. Za to ptaszęta chętnie wpadały na śniadanie.

36309 36308