PDA

Zobacz pełną wersję : 15 luty (akcja H-T)



don Enrico
15-02-2011, 12:01
No to mamy datę 15 luty 2011 roku. Jakby nie liczył , to zawsze wychodzi równiutka liczba 60.
To właśnie 60 lat temu podpisany został w Moskwie układ o zamianie terytoriów pomiędzy zaprzyjaźnionymi krajami.
Dlaczego tak mało informacji na ten temat ?
Są bodajże dwie tablice pamiątkowe i to wszystko.
Czyż dlatego , że było to na zasadzie zamienił stryjek siekierkę na kijek.
Może warto wiedzieć coś więcej ?
Trudno to jednoznacznie po tylu latach oceniać. Skutkiem ubocznym było jednak to że zwiększyły się nam Bieszczady
.
22541
.
Tak często spotyka się ze zdziwieniem i niedowierzaniem gdy mówię że Bieszczady urosły kilka lat po 2 wojnie.
Jak to możliwe ?
Może macie jakieś informacje związane z Akcją H-T w Bieszczadach ?
Czy są jakieś książkowe opracowania ?
p.s. tekst umowy jest tu http://www.kumy.info/1_14603_0.html

Basia Z.
15-02-2011, 12:20
No to mamy datę 15 luty 2011 roku. Jakby nie liczył , to zawsze wychodzi równiutka liczba 60.
To właśnie 60 lat temu podpisany został w Moskwie układ o zamianie terytoriów pomiędzy zaprzyjaźnionymi krajami.
Dlaczego tak mało informacji na ten temat ?
Są bodajże dwie tablice pamiątkowe i to wszystko.
Czyż dlatego , że było to na zasadzie zamienił stryjek siekierkę na kijek.
Może warto wiedzieć coś więcej ?
Trudno to jednoznacznie po tylu latach oceniać. Skutkiem ubocznym było jednak to że zwiększyły się nam Bieszczady
.
22541
.


A co na tej mapie zaznaczone jest ukośnymi kreskami ?

Pytam, bo jak widzę jest to obszar należący obecnie do Ukrainy.

B.

Sylwek74
15-02-2011, 12:21
http://www.bieszczadzki.pl/?bieszczady-1951.-akcja-h-t-1951,436

dziabka1
15-02-2011, 12:35
W niedzielę oglądałam film o akcji H-T, pod tytułem "Bełz. Rok 1951", w reżyserii Mirosława Jasińskiego. To dokument gromadzący wspomnienia ludzi wysiedlonych z rejonu sokalszczyzny, czyli Bełza, Krystynopola i Sokala, własnie w ramach akcji H-T. Wśród osób wypowiadających się byli mieszkańcy Czarnej Górnej i Dolnej, Ustrzyk Dolnych i Leska. Oraz Wrocławia.
Wspominali, że sama akcja wysiedlenia była przeprowadzona sprawnie i humanitarnie, z pomocą wojska, lekarzy i pielęgniarek, bez brutalności. Mogli zabrać ze sobą cały dobytek, no tyle, ze osiedlani byli na terenie od Jarosławia po Wrocław. Czasem zdarzało się, ze rozsiedlali rodziny, ponieważ mieszkały na różnych ulicach - i babcia trafiła do Ustrzyk a jej dzieci - do Wrocławia.
Opisywali trudności dnia codziennego, związane z zupełnie odmiennymi warunkami życia, jakie zastali na terenach górskich, prymitywnymi chatami, jakie otrzymali w zamian za swoje domy, atmosferę tymczasowości, do tego stopnia, ze niektórzy nie zasiewali, trzymali spakowane tobołki dość długo "bo przecież wrócimy".
Opowiadali o tym w tonie stosunkowo emocjonalnym, z nutą żalu, jak wszyscy. Ale bez takiego niesamowitego poczucia niesprawiedliwości, jak mieli Łemkowie po Akcji Wisła. Podsumowaniem było stwierdzenie: "można powiedzieć, ze byliśmy ostatnimi deportowanymi..."
Film ilustrowały ujęcia miasteczka Bełz, Krystynopol, Uhnów oraz kościołów w ruinie. A także nowego miasta Czerwonograd, które powstało po 1951 roku.

Ogólnie bardzo polecam, jak ktoś będzie miał możliwość obejrzeć.

Tak myślę, ze mieszkańcy Ustrzyk i Czarnej mogą wiedziec więcej o tej akcji, bezpośrednio od swoich sąsiadów..

don Enrico
15-02-2011, 12:42
np.

W celu dokładnego rozdzielenia ludności zaproszono na te tereny przedstawicieli Delegatury w Bełzie w osobach: Tow. Aleksiejuka i Tatarskiego.
Na polecenie Tow. Morawskiego rozszerzono ilość miejscowości przeznaczonych na osiedlenie o wsie : Teleśnica Oszwarowa, Daszówka, Sokołowa Wola.
Przedstawiciel Delegatury z Bełza Aleksiejuk stwierdził, że wyznaczone tereny mogą być zasiedlone, a znając ludność z terenów H.T. postanowił wspólnie z przedstawicielami Delegatury w Ustrzykach zasiedlić1:
1.Ustrzyki - P.O.M. Zawisznia, Bełz, Waręż-Osada 293 rodziny,
2.Jasień – 48 rodzin z Uhnowa,
3.Ustjanowa – 78 rodzin ze Żwirki,
4.Strwiążyk – 16 rodzin z Waręża i 15 z Bełza,
5.Brzegi – 34 rodziny z Bełza i 68 z Uhnowa,
6.Szewczenkowo – 115 rodzin z Zabuża,
7.Hoszowczyk – 14 rodzin z Bełza i 13 rodzin z Waręża,
8.Czarna – 47 rodzin z Nowego Dworu i 38 rodzin Krystynopola,
9.Teleśnica Oszwarowa – 38 rodzin z Zabuża,
10.Łobozew – 32 rodziny z Uhnowa,
11.Daszówka – 34 rodziny z Nowego Dworu,
12.Sokołowa Wola – 17 rodzin z Nowego Dworu i 13 rodzin ze Żwirki

Po ustaleniu planu zasiedlenia przystąpiono do opracowanie planu transportów. Przesiedleniem miało być zatem objętych 1.116 rodzin. Zdecydowano przewieźć ich 72 transportami kolejowymi, które miały trwać od 22.X – 19. XI 1951 roku.
Na punkty wyładowcze przeznaczono stacje w Olszanicy, Ustjanowej i Ustrzykach. Zaplanowano przeprowadzenie od 3 do 4 transportów dziennie.
cytat z http://www.ustrzyki.pl/forum/viewtopic.php?p=688

don Enrico
15-02-2011, 12:45
Warto zwrócić uwagę na to co napisała Dziabka

Ale bez takiego niesamowitego poczucia niesprawiedliwości, jak mieli na Łemkowie po Akcji Wisła.

WUKA
15-02-2011, 18:50
Jaka stacja nadawała ten film??? Strasznie żal, że nie widziałam. Cała moja rodzina została przesiedlona z Krystynopola w wyniku tej akcji.Wiele lat minęło zanim mogliśmy pojechać z Ojcem i spróbować poszukać groby Dziadków. W odpowiednim miejscu wpiszę swój wiersz poświęcony mojemu Tacie. Bardzo osobisty. Widziałam jak, również przesiedlonej, starszej pani kapały łzy na kolana w czasie jego czytania. Zawsze powtarzam, że nie wyobrażam sobie odgrodzenia Bieszczadów (bo dla mnie to jest rodzinna ziemia) żelazną kurtyną na wiele lat. Tęsknota była chyba najboleśniejsza, choć warunki w jakich się nagle znaleźli też były przerażające.

dziabka1
15-02-2011, 19:32
Film był pokazywany w ramach weekendu kresowego, połączonego z promocją albumu Tomasza Kozłowskiego o tytule "Kresy". W Warszawie jest fajna instytucja - Dom Spotkań z Historią i odbywało się to własnie tam. Adres dsh.waw.pl
A o tym weekendzie pisałam w zapowiedziach imprez :)
Nie wiem, czy gdzieś mozna go znaleźć, w rogu był znaczek którejś TV, chyba TV kultura.

To mnie taka refleksja naszła... skoro takie uczucia targały ludźmi przesiedlonymi w dobrych warunkach, to jak się musieli czuć Łemkowie i Bojkowie, wyrwani po prostu siłą ze swojej ziemi? I wszyscy kresowiacy przesiedleni siłą na Ziemie Odzyskane? Zawsze mnie to zastanawia, jak to musiało wygladac od strony emocjonalnej. Chyba nikt nie umie sobie tego nawet wyobrazić.

WUKA
15-02-2011, 21:47
Pewnie warunki grały też ważną rolę, ale wyobraź sobie, ze musisz opuścić swoją ziemię (piszę "ziemię" dosłownie, bo mój tato był rolnikiem i zapalonym sadownikiem) i odnaleźć się w obcym, nieznanym miejscu! Nawet klimat, górzystość terenu były im wszystkim przeciwne. Do śmierci wierzył, że "na swoje" wróci. Przywoziłam mu ciągle z Grójca jakieś szczepy jabłoni, które za nic nie chciały rodzić owoców w tak krótkim okresie wegetacji itp. Wprawdzie po wielu latach zrozumiał, że "u siebie" nie będzie już nigdzie, tylko tu. Drugie pokolenie zaczęło się w końcu budować, ze starszych prawie nikt! Ciągle słyszałam opowieści jakie tam były ciepłe wieczory, jakie wspólne (wielonarodowościowo) imprezy, co się śpiewało, jakie owoce i warzywa się udawały, jaka była ziemia itp.
Ot, rozkleiłam się a przecież to tylko rodzinne wspomnienia.

buba
15-02-2011, 22:17
skoro takie uczucia targały ludźmi przesiedlonymi w dobrych warunkach, to jak się musieli czuć Łemkowie i Bojkowie, wyrwani po prostu siłą ze swojej ziemi? I wszyscy kresowiacy przesiedleni siłą na Ziemie Odzyskane? Zawsze mnie to zastanawia, jak to musiało wygladac od strony emocjonalnej. Chyba nikt nie umie sobie tego nawet wyobrazić.

i wszyscy ci ktore te ziemie odzyskane musieli opuscic aby staly sie naszymi ziemiami odzyskanymi... jakos tak ostatnio , moze z racji na miejsce zamieszkania i weekendowe wypady po palacykach, kosciolkach, cmentarzach, jakos tak nachodzi refleksja- ile łez ,nieszczescia i zlych emocji musialo wsiaknac w te mury i ziemie... caly zachod polski to takie "drugie bieszczady" pod tym wzgledem...

dziabka1
16-02-2011, 08:20
i wszyscy ci ktore te ziemie odzyskane musieli opuscic aby staly sie naszymi ziemiami odzyskanymi... jakos tak ostatnio , moze z racji na miejsce zamieszkania i weekendowe wypady po palacykach, kosciolkach, cmentarzach, jakos tak nachodzi refleksja- ile łez ,nieszczescia i zlych emocji musialo wsiaknac w te mury i ziemie... caly zachod polski to takie "drugie bieszczady" pod tym wzgledem...

Polskie Bieszczady i polskie Kresy. Analogia jest pełna. Dla Niemców nasze Ziemie Odzyskane to tak, jak dla Polaków Kresy.
Pisze o tym między innymi Kroh. W sumie to dzięki niemu zrozumiałam tę analogię.

wtak
16-02-2011, 08:21
...Film ilustrowały ujęcia miasteczka (...) Krystynopol (...) A także nowego miasta Czerwonograd, które powstało po 1951 roku.

...
Tak dla wyjaśnienia - Czerwonograd nie jest nowym miastem lecz to dawny Krystynopol. Oczywiście miasto bardzo się rozrosło za ZSRR (górnictwo).

Parę informacji nt "odstąpienia" Polsce rejonu Ustrzyk Dolnych w 1951 roku jest w nowym numerze Magazynu Bieszczady w artykule o Dolinie Mszanki.

dziabka1
16-02-2011, 08:53
Tak dla wyjaśnienia - Czerwonograd nie jest nowym miastem lecz to dawny Krystynopol. Oczywiście miasto bardzo się rozrosło za ZSRR (górnictwo).

No własnie.. Ta kwestia byla podnoszona w dyskusji po filmie.
Czerwonograd powstał obok Krystynopola, który został wlączony w obręb nowego miasta. Jak zwał, tak zwał, fakt ze miasta Krystynopol obecnie nie ma.

WUKA
16-02-2011, 09:00
Czyli nie istnieje miejsce mojego urodzenia. Nawet w dokumentach, bo było "Krystynopol - Nowy Dwór", ale jakiaś urzędniczka wpadła na pomysł, żeby to skrócić i został mi się jeno ten nieszczęsny (popularny) Nowy Dwór .

Basia Z.
16-02-2011, 09:11
Polskie Bieszczady i polskie Kresy. Analogia jest pełna. Dla Niemców nasze Ziemie Odzyskane to tak, jak dla Polaków Kresy.
Pisze o tym między innymi Kroh. W sumie to dzięki niemu zrozumiałam tę analogię.

W jakiej książce ?

Bo staram się czytać wszystko co pisze.

Dziś idę po południu na spotkanie z nim do Biblioteki Śląskiej i bardzo się cieszę :)

Byłam z panem Antonim na dwóch wycieczkach na Słowackim Spiszu - to też ziemia o skomplikowanej historii, z której wygnano Niemców i Węgrów.
Niesamowicie przenikliwe jest jego spojrzenie na wiele spraw.

B.

DUCHPRZESZŁOŚCI
16-02-2011, 10:42
i wszyscy ci ktore te ziemie odzyskane musieli opuscic aby staly sie naszymi ziemiami odzyskanymi... jakos tak ostatnio , moze z racji na miejsce zamieszkania i weekendowe wypady po palacykach, kosciolkach, cmentarzach, jakos tak nachodzi refleksja- ile łez ,nieszczescia i zlych emocji musialo wsiaknac w te mury i ziemie... caly zachod polski to takie "drugie bieszczady" pod tym wzgledem...
W lipcu 2008 pojechałem z córką nad morze. Moje dziecko było szczęśliwe, że sie popluszcze i sie wyleży na tej nadmorskiej patelni. Ja, że nie lubię tej słonej kałuży a jeszcze bardziej piaskownicy na której ludzie niczym foki się ukladają. Postanowiłem znależć inne zajęcie. Wypożyczyłem rower i zaczolęm jeździć po okolicznych wsiach kiknaście kilometrów od wybrzeża. Tak trafiłem do wsi Sarbia. Piękny poewangelicki koścół z murowaną amboną na zewnątrz (pierwszy raz coś takiego zobaczyłem). Olbrzymie domy, jeszcze większe budynki gospodarcze. Wszystko takie jak zostalo wybudowane przed 1939. Widać było, że Niemcy którzy tutaj mieszkali byli bardzo zamożni. Zastanowiło mnie jedno kim są obecnie tam mieszkający? Widząc jakiegoś dziadka zaczołem z nim rozmawiać. Opowiedział mi jak się tam znalazł.
"Pochdzę z małej wioski pod Mławą. Po prześjciu frontu ze wsi nic nie zostało. Wszystko zbużone. Myśmy się uratowali bo ojciec w lesie ziemiankę wykopał. I w tej ziemiance pół roku żeśmy przesiedzieli. Ale dużo sąsiadów zgineło. Nie było do czego wracać. To żeśmy zaraz za frontem pociągiem pojechali. Jeden wagon na cztery rodziny. I tak my jechali i jechali, aż tu pod Kołobrzegiem Sowieci kazali wysiąść. Już tu panie jakieś użędniki byli i kazali chałupy zajmować. No to matka ten dom tutaj znalazła i zęśmy tu obsiedli. A tu jeszcze Niemce byli. To myśmy im kazali w slużbówce zamieszkać. No i tak to z osiem lat razem żyliśmy, zanim ostatnie Niemce stąd nie wyjechali."
Po opowieści tego dziadka zaczołem sie zastanawiać. Jak bym się poczuł? Gdyby tak do mojego domu, który wybudowałem za własne ciężko zarobione pieniądze, przyszedł obcy niewiadomo skąd i kazał się wynosić. Moze gdyby mnie wyżucono i nie kazano przez te osiem lat mieszkac z uzurpatorem, to bym jeszcze przebolał. Ale widząc jak Obcy śpi na moiim łóżku, jie z moich garnków, szarogęsi na moim podwórku, odbiera moją Ojcowiznę. Bym nie zdzierżył i czuł się upokorzony do końca życia.

dziabka1
16-02-2011, 10:47
W jakiej książce ?

Bo staram się czytać wszystko co pisze.

Dziś idę po południu na spotkanie z nim do Biblioteki Śląskiej i bardzo się cieszę :)

Byłam z panem Antonim na dwóch wycieczkach na Słowackim Spiszu - to też ziemia o skomplikowanej historii, z której wygnano Niemców i Węgrów.
Niesamowicie przenikliwe jest jego spojrzenie na wiele spraw.


B.

W "Sklepie potrzeb kulturalnych". Była tam mała wzmianka, nie pamiętam w którym rozdziale, własnie na ten temat. Można było przeoczyć, ale do mnie to trafiło z zaczęłam sie zastanawiać nad tym.

O kurcze, ale fajnie! Ja bardzo cenię pana Kroha, jego spojrzenie jest tak proste a jednoczesnie tak wiele otwierające dla innych.

don Enrico
16-02-2011, 11:28
Czy informacje o akcji H-T powinny przepaść ? odejść w zaułki historii ?
Nikt nie chce tego przypominać, media milczą, nawet te bieszczadzkie nabierają wody.
Nie było przymusowych przesiedleń.
Pokrzywdzeni są Niemcy i budują swoje muzeum, pokrzywdzeni są Łemkowie i żądają odszkodowań.
A co mają powiedzieć Ci których wyrzucono w "dzikie Bieszczady" ?

wtak
16-02-2011, 11:37
Oczywiście temat wysiedleń jest skomplikowany, ale w innym położeniu byli jednak polscy uchodźcy "zza Buga", a w innym Niemcy z Pomorza. My podobno wygraliśmy tę wojnę... .

Chyba w Ustrzykach Dolnych jest jakaś tablica związana z "wymianą" obywateli w 1951. Może to ktoś potwiedzić (może jakimś zdjęciem)

WUKA
16-02-2011, 11:56
Jest na pewno w Lutowiskach!

wtak
16-02-2011, 14:20
Cytat: "W 2001 roku w 50 rocznicę akcji H-T 1951 na 6 kościołach w Ustrzykach Dolnych, Czarnej, Jasieniu, Brzegach Dolnych, Lutowiskach i Ustjanowej wmurowano tablice upamiętniające to tragiczne wydarzenie". Teraz pozostaje nam odnależć tylko zdjęcia tablic.
Mało znany jest temat dalszych planowanych korekt granic w powiatach tomaszowskim i hrubieszowskim. Sowieci ostrzyli sobie zęby m.in. na Hrubieszów, a Polska miała otrzymać Dobromil, Chyrów i całą linię kolejową Zagórz-Przemyśl. W 1953 roku zmarło się Stalinowi i Związek miał inne problemy na głowie.
Pono Medykę także dostaliśmy dopiero w 1948 r. w zamian za jakieś tereny na Podlasiu.


A co na tej mapie zaznaczone jest ukośnymi kreskami ?

Pytam, bo jak widzę jest to obszar należący obecnie do Ukrainy.

B.
Basiu, to szrafowanie granicy na mapie. dawniej często w ten sposób "pogrubiano" granicę dla lepszej przejrzystości mapy.

don Enrico
18-02-2011, 19:40
Warto powtórzyć ten cytat :
Wiele mówi się o Bieszczadach, jako miejscu ludzi, którzy przyjechali tu szukać przygód i uciec w zapomnienie od wielkomiejskiego szumu i to dziś ludzie ci postrzegani są jako bohaterowie , niekiedy żywe legendy o których pisze się książki (,,) Jednak niewielu ludzi wie, że prawdziwymi pionierami osiedlającymi się tu w wielkim trudzie byli ci którzy przybyli tu w 1951 r.
Marcin Kardasz - praca licencjacka

WUKA
18-02-2011, 19:55
Święte słowa. Przez krótki czas sąsiadami moich rodziców byli Kardaszowie. Pamiętam nawet chrzciny, któregoś dziecka. Potem wyjechali. Ciekawie byłoby dotrzeć również do takich ludzi. Nie byli z przesiedlenia a jednak z jakichś pobudek spróbowali tego trudnego (wtedy znacznie bardziej) terenu. Osobną grupę stanowili sezonowi kosiarze, przybyli dla zarobku i wracający potem do swoich rodzin. Bohaterów wtedy nie było, a raczej wszyscy bohatersko stawiali czoła codzienności. Później pojawiały się jakieś "przelotne ptaki", częściej uciekające przed płaceniem alimentów lub przed wyrokiem niż przed politycznym prześladowaniem lub z miłości do tej ziemi.

Krzysztof Franczak
01-03-2011, 22:01
Jest jakaś książka o tamtych czasach...krąży po Czarnej z rąk do rąk .Ja czekam w kolejce jak się doczekam to napiszę co i jak ..tytuł i autora.
Jeśli ktoś chce wiedzieć coś więcej o tamtych czasach to polecam izbę pamięci w szkole podstawowej w Czarnej "wychuchaną" przez Panią Dyrektor Annę Łysyganicz. Jest tam wiele dokumentów w oryginale , zdjęć Czarnej z lat 50-tych, osobistych pamiątek itp.

don Enrico
01-03-2011, 23:02
Krzysztof napisał :

Jest jakaś książka o tamtych czasach...
Dzisiaj do mych rąk trafiła.
Nie wiem czy to jest ta (i jedyna) ale jak ją przeczytam to podzielę się.

tidżej
02-03-2011, 09:52
Chyba w Ustrzykach Dolnych jest jakaś tablica związana z "wymianą" obywateli w 1951. Może to ktoś potwiedzić (może jakimś zdjęciem)

Znalazłem taki artykuł, kilka zdjęć w tym tablica: Artykuł (http://www.bieszczadzki.pl/?bieszczady-1951.-akcja-h-t-1951,436)

WUKA
02-03-2011, 12:10
Dziękuję Ci za tego linka! My też zdążyliśmy odwiedzić tamte miejsca jeszcze trzypokoleniowo. Kilka pożółkłych zdjęć jest wieczną pamiątkę kresowej historii rodziny! Pozdrawiam!

tomas pablo
02-03-2011, 14:16
zastanawiające jest, ze to tak mało znany ''epizod'' naszej historii.

Krzysztof Franczak
02-03-2011, 20:26
Był też dokument http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/428879

wtak
03-03-2011, 07:50
troszkę tam autor namieszał:
"...Urodziła się w Czarnej (...) Miejsca od 1951 do 1957 roku należącego do Związku Radzieckiego..."

Aleksandra
03-03-2011, 19:30
Dla tych co nie widzą małych literek.

http://www.bieszczady.pik-net.pl/histum.phtml


Dz.U.52.11.63
UMOWA
pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o zamianie odcinków terytoriów państwowych,
podpisana dnia 15 lutego 1951 r. (Dz. U. z dnia 6 marca 1952 r.)
(Ratyfikowana zgodnie z ustawą z dnia 26 maja 1951 r. - Dz. U. R. P. Nr 31, poz. 242).

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
BOLESŁAW BIERUT
PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
podaje do powszechnej wiadomości:

W dniu piętnastym lutego tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego pierwszego roku podpisana została w Moskwie Umowa pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o zamianie odcinków terytoriów państwowych w następującym brzmieniu dosłownym:

UMOWA
pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o zamianie odcinków terytoriów państwowych.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Prezydium Rady Najwyższej Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, w celu częściowej zmiany i uzupełnienia Umowy Granicznej pomiędzy Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich z dnia 16 sierpnia 1945 roku, postanowili zawrzeć niniejszą Umowę i mianowali jako swych pełnomocników: (pominięto),
którzy po wymianie swych pełnomocnictw, uznanych za sporządzone w należytej formie i w całkowitym porządku, zgodzili się na następujące postanowienia:

Artykuł 1.
Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich odstępuje w drodze wzajemnej zamiany Rzeczypospolitej Polskiej odcinek terytorium państwowego w obwodzie drohobyckim o ogólnej powierzchni 480 kilometrów kwadratowych, przy czym odcinek ten włącza się w skład terytorium państwowego Rzeczypospolitej Polskiej i odpowiednio zmienia się istniejącą granicę między Polską a Związkiem SRR zgodnie z załączonym opisem granicy i mapą w podziałce 1:500.000.

Artykuł 2.
Ze swojej strony Rzeczypospolita Polska odstępuje w drodze wzajemnej zamiany Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich odcinek terytorium państwowego w województwie lubelskim o ogólnej powierzchni 480 kilometrów kwadratowych, przy czym odcinek ten włącza się w skład terytorium państwowego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i odpowiednio zmienia się istniejącą granicę między Polską a Związkiem SRR zgodnie z załączonym opisem granicy i mapą w podziałce 1:500.000

Artykuł 3.
Celem przeprowadzenia w terenie linii granicznej między Rzeczpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich zgodnie z artykułem 1 i 2 niniejszej Umowy oraz celem sporządzenia odpowiednich aktów Strony powołują na zasadach parytetu Mieszaną Polsko-Radziecką Komisję dla Delimitacji Granicy.
Komisja winna rozpocząć swoją pracę nie później niż w ciągu 2 tygodni i zakończyć ją nie później niż w ciągu 2-3 miesięcy od dnia wymiany dokumentów ratyfikacyjnych.
Wydatki na utrzymanie Mieszanej Polsko-Radzieckiej Komisji dla Delimitacji Granicy poniosą Umawiające się Strony w równych częściach.

Artykuł 4.
Zagadnienia majątkowe związane z zamianą odcinków reguluje Protokół załączony do niniejszej Umowy i wchodzący w życie równocześnie z Umową, której jest nieodłączną częścią.

Artykuł 5.
Umowa niniejsza podlega ratyfikacji w możliwie najkrótszym czasie i wchodzi w życie od dnia wymiany dokumentów ratyfikacyjnych.
Wymiana dokumentów ratyfikacyjnych odbędzie się w Warszawie.
Sporządzono w Moskwie dnia 15 lutego 1951 roku w dwu egzemplarzach, każdy w języku polskim i rosyjskim, przy czym oba teksty posiadają jednakową moc.


PROTOKÓŁ do Umowy pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich z dnia 15 lutego 1951 roku o zamianie odcinków terytoriów państwowych.


Artykuł 1.
Każda z Umawiających się Stron przekazuje bez odszkodowania w stanie nienaruszonym nieruchomy majątek państwowy, spółdzielczo-kołchozowy, spółdzielczy, jak również inny majątek społeczny, włącznie z urządzeniami przedsiębiorstw, kolei żelaznych, środków łączności, Rządowi państwa, na rzecz którego przechodzi dane terytorium.
Umawiające się Strony mają prawo wywozu z podlegających zamianie terytoriów ruchomego majątku państwowego, spółdzielczo-kołchozowego i spółdzielczego, jak również innego majątku społecznego, włącznie z zapasowymi i nie wmontowanymi urządzeniami przedsiębiorstw, kolei żelaznych, środków łączności, a także środków transportu (taboru kolejowego, samochodów, wozów, zwierząt pociągowych), traktorów, kombajnów, innych maszyn rolniczych, zwierząt użytkowych.

Artykuł 2.
Każda ze Stron ma prawo przeniesienia swoich budowli i urządzeń ochrony pogranicza.

Artykuł 3.
Wartość mienia nieruchomego, pozostawionego na podlegających zamianie odcinkach przez osoby przesiedlające się, nie podlega kompensacie ze strony państwa, na którego terytorium to mienie pozostaje.

Artykuł 4.
Strony umówiły się, że przekazanie odcinków podlegających zamianie i przesiedlenie ludności winno być zakończone przez każdą ze Stron nie później niż w ciągu 6 miesięcy od dnia wejścia w życie Umowy.

Artykuł 5.
Dla realizacji postanowień niniejszego Protokołu powołuje się Polsko-Radziecką Komisję, do której każda z Umawiających się Stron wyznaczy trzech pełnomocników wraz z odpowiednim personelem nie później niż w ciągu dwóch tygodni od dnia wejścia w życie Umowy.
Do kompetencji Komisji należy sporządzenie aktów zdawczo-odbiorczych dotyczących przekazywanego mienia i sporządzenie Protokołu Końcowego.

Artykuł 6.
Ochronę mienia pozostawionego na odcinkach, podlegających zamianie, aż do chwili faktycznego przekazania danego odcinka, sprawują władze Strony, przekazującej odcinek.

Załącznik do art. 1 Umowy OPIS linii granicy państwowej na odcinku terytorium odstępowanego przez Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich Rzeczypospolitej Polskiej.
Początkowym punktem linii granicy państwowej na odcinku terytorium odstępowanego przez Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich Rzeczypospolitej Polskiej w drodze zamiany jest punkt, położony na polsko-radzieckiej granicy państwowej na rzece San w przybliżeniu 3,9 km (w linii prostej) na północny-wschód od ujścia rzeki Wołosaty do rzeki San i w przybliżeniu 0,5 km na południe od kościoła miejscowości Żurawin.
Od tego miejsca linia granicy przechodzi z początku na północ, a potem w kierunku północno-zachodnim, zostawiając po stronie ZSRR miejscowości Żurawin, Chaszczów, Grąziowa, Nanowa i Łopusznica, a po stronie Polski - Lutowiska, Michniowiec, Bystre, Bandrów-Kolonia, Krościenko i Liskowate i łączy się z polsko-radziecką granicą państwową w punkcie, położonym w przybliżeniu 3,8 km na wschód od kościoła miejscowości Jureczkowa i 6,7 km na północny-zachód od kościoła miejscowości Łopusznica.

Załącznik do art. 2 Umowy OPIS linii granicy państwowej na odcinku terytorium odstępowanego przez Rzeczpospolitą Polską Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Początkowym punktem linii granicy państwowej na odcinku terytorium odstępowanego przez Rzeczpospolitą Polską Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich w drodze zamiany jest punkt, położony na polsko-radzieckiej granicy państwowej w przybliżeniu 2,2 km na południowy-wschód od kościoła miejscowości Wierzbica i w przybliżeniu 5,9 km na północny-wschód od kościoła miejscowości Kornie.
Od tego miejsca linia granicy przebiega w kierunku północno- północno-wschodnim, zostawiając po stronie ZSRR linię kolejową Rawa Ruska - Krystynopol, a po stronie Polskiej miejscowość Wierzbica i dochodzi do punktu, położonego w przybliżeniu 2,2 km na zachód od stacji kolejowej Uhnów i w przybliżeniu 4,0 km na północny-wschód od kościoła miejscowości Wierzbica.
Dalej linia granicy przebiega w kierunku wschodnim, pozostawiając po stronie ZSRR linię kolejową Rawa Ruska - Krystynopol i miejscowości Uhnów, Korczów, Tuszków, a po stronie Polski - Tarnoszyn, Korczmin, Oserdów i dochodzi do punktu położonego na drodze gruntowej Bełz - Oserdów, w przybliżeniu 3,3 km na północny-zachód od stacji Bełz.
Następnie linia granicy skręca na północny-północny-wschód i przebiega dalej w tymże kierunku, pozostawiając po stronie ZSRR miejscowości Przemysłów, Wierzbiąrz, Rusin, Waręż, Uhrynów, Piaseczno, a po stronie Polski - Oserdów, Dłużniów, Hulcze, Oszczów i łączy się z polsko-radziecką granicą państwową na rzece Bug w punkcie położonym w przybliżeniu 6,2 km na południowy-wschód od kościoła miejscowości Kryłów i w przybliżeniu 4,9 km na zachód od kościoła miejscowości Litowiż.
Po zaznajomieniu się z powyższą Umową uznaliśmy ją i uznajemy za słuszną zarówno w całości, jak i każde z postanowień w niej zawartych; oświadczamy, że jest przyjęta, ratyfikowana i potwierdzona, oraz przyrzekamy, że będzie niezmiennie zachowywana.
Na dowód czego wydaliśmy Akt niniejszy, opatrzony pieczęcią Rzeczypospolitej.

W Warszawie dnia 28 maja 1951 roku.


Można znaleźć takie komentarze np na forum historyków:


03/2005, 10:41 Quote Post

Ja myślę, że ta korekta była i tak już stosunkowo nieistotna. Z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego Bieszczad - nie jest to aż taka strata. Wyprostowała nam się granica z Ukraińską SRR, która wyglądała nieco nienaturalnie po korekcie granicy z 1948 roku (prawie zupełnie zapomnianej), w wyniku której do Polski włączono 14 wsi, m.in. Medykę.

aż mnie ciarki przeszły bryyy. Nie mogę znaleźć linku do spisanych relacji z tego przesiedlenia, ale to nie była "łatwa i przyjemna" akcja. Więc powyższy tekst mierzi swoim "rozwojem cywilizacyjnym" i "nie aż taką stratą".

Inna sprawa, że przesiedleni mieszkańcy niejako wrócili do ojczyzny ... mając świadomość, żę w ZSRR mogli - mówiąc banalnie - by mieć gorzej pod względem narodowościowym czy wyznaniowym. Łemków nie tylko wyrwano z "małej ojczyzny" ale i pewnej bliskości kręgu kulturalno - wyznaniowego.

Aleksandra
03-03-2011, 20:20
Jedno ze znalezionych w necie wspomnień, choć nie te, które mnie kiedyś tak bardzo poruszyło.
Sama pamiętam opowiadania jednej z przesiedlonych [mamy znajomego z Jasienia], które pamiętam doskonale. Bieda i ubóstwo nowej rzeczywistości - to było to najdotkliwsze po korekcie.


http://www.naszepoloniny.pl/articles.php?id=1236



W Ustrzykach Dolnych a dokładnie w Brzegach Dolnych znalazłem się, a raczej moja rodzina po słynnej wymianie odcinków przygranicznych pomiędzy Polską a ówczesnym Związkiem Radzieckim w jesieni 1951 roku. Naszą rodzinę zaplanowano przesiedlić do Łodyny. Po drodze na Łodynę ojciec zobaczył pierwszy dom na Brzegach i poprosił żołnierzy, aby go tutaj wysadzono. Żołnierzom z eskorty było wszystko jedno, więc ich wysadzono. Ojciec mówił: „ja mam przecież dzieci, muszę je wysyłać do szkoły do Ustrzyk a im dalej od miasta tym gorzej”. Tym bardziej, że nie miał żadnego pojęcia jak daleko leży ta Łodyna. Chata, którą zajęli rodzice, była bardzo biedna, jednoizbowa z klepiskiem. Kryta była strzechą sięgającą prawie ziemi a maleńkie okna ledwie przepuszczały światło dzienne. Prawdę mówiąc to w dzisiejszych skansenach można znaleźć o wiele lepsze domy od naszej ówczesnej chaty. Do naszego domu pozostawionego w Uhnowie nie było po prostu żadnego porównania. Pierwsza zima po przesiedleniu jeszcze, jako tako minęła, bo wszyscy posiadali zapasy przywiezione ze sobą, ale później nastąpiła prawdziwa bieda. Pracy praktycznie nie było a większość ludzi przesiedlonych z Uhnowa zajmowała się w swoim życiu handlem i rzemiosłem, nie mając wiele wspólnego z rolnictwem. Tymczasem tutaj jedynym sposobem na przeżycie była uprawa ziemi. Co z tego jednak, że mojemu ojcu przyznano po przeliczeniu prawie 25 hektarów ziemi, skoro była ona najniższej klasy i w większości położona na zboczach i wertepach. Ojciec mój nie miał ani możliwości ani umiejętności gospodarowania w takich warunkach. Bieda była tak dokuczliwa i tak powszechna, że i szewstwo nie dawało możliwości utrzymania rodziny. Jak ludzie otrząsnęli się po przyjeździe i zobaczyli, dokąd ich przesiedlono, to wielu ogarnęła czarna rozpacz. Uhnów to było miasteczko z ulicami budynkami i infrastrukturą, biedną, ale istniejącą. Tutaj w Ustrzykach zastali nędzę bród, smród i ubóstwo.

Jak już wcześniej wspomniałem w momencie przesiedlenia przebywałem w gimnazjum w Zduńskiej Woli. Nowy adres pobytu rodziców otrzymałem listownie i po raz pierwszy wybrałem się do nowego miejsca zamieszkania przed Świętami Bożego Narodzenia w grudniu 1951 roku. O Ustrzykach Dolnych nie miałem pojęcia ani co to za miasto, ani gdzie leży. Jedno, co wiedziałem to tylko tyle, że znajduje się gdzieś w Województwie Rzeszowskim. Byłem wówczas czternastoletnim chłopcem, niskiego wzrostu i raczej nikłej postury. Swoje rzeczy zapakowałem w tekturową walizkę i wyruszyłem koleją w nieznane. Pierwszy etap prowadził ze Zduńskiej Woli do Łodzi. Tam musiałem przejechać z dworca Łódź Fabryczna na dworzec Łódź Kaliska, skąd miałem dalsze połączenie. Dostałem się tam i czekałem na pociąg. Czas oczekiwania skracałem sobie obserwowaniem ludzi. Moją uwagę zwrócił mężczyzna spacerujący z dużą walizką. Podszedł obok dwóch kobiet zajętych rozmową i swoją wielką walizę nałożył na elegancką walizkę jednej z kobiet. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.. Po nałożeniu walizki odszedł z nią zabierając walizkę kobiety. Narobiłem krzyku, ale złodziej zniknął między wagonami i tyle go widziano. Z Łodzi pojechałem do Skarżyska, tam przesiadłem się na pociąg do Rozwadowa a kolejne miejsca przesiadek to Rzeszów, Jasło i w końcu Zagórz. W Zagórzu byłem późnym wieczorem. Czytam napis na pociągu: Krościenko, ale kolejarz powiedział mi, że pociąg ten jedzie przez Ustrzyki Dolne. Wsiadłem do zimnego wagonu i zdziwiłem się, że był zupełnie pusty. Posiedziałem trochę i przeszedłem dalej pociągiem i trafiłem w końcu do ogrzewanego wagonu z ludźmi. Nagle usłyszałem krzyk: Cześć Franiu!. Była to pani Janka Uszakowa(dzisiaj Janina Toporowska) nasza sąsiadka.. Gdzie ty jedziesz - zapytała - do rodziców do domu - odpowiedziałem. A wiesz gdzie to jest? - Nie mam pojęcia i prawdę mówiąc to chce mi się płakać – przyznałem szczerze. Siedź z nami nic się nie martw wszystko Ci pokażemy – pocieszyła mnie Janka. Patrzę przez okno, dookoła góry, ciemno i wlekący się pociąg. Dokąd ja dojadę? Na stacji w Ustrzykach wysiedliśmy około godziny 22.00. Dookoła kompletna ciemność, nic nie widać. Mnóstwo śniegu wokół, bo zima była wtedy bardzo śnieżna. Gdzie ja jestem? Janka mówi do mnie, choć spokojnie z nami. Biorę więc swoją walizkę i ruszamy. Idziemy wąziutką drogą rozgarniętą konnym pługiem odśnieżnym. Droga bardzo mi się dłużyła a przebyta odległość zdawała się ogromna. W końcu Janka pokazała mi cel mojej podróży. Patrzę, w dole po lewej stronie drogi stoi jakaś kucza przysypana śniegiem, ja mówię: przecież tu nie ma domu. Jest, jest popatrz dokładnie tam widać światło- odpowiedziała znajoma. Wszedłem do domu. Przywitał mnie płacz mamy. Ja też się rozpłakałem i popłakaliśmy sobie wszyscy nad naszym losem. Gdzie nas tu przywieziono i co my teraz zrobimy? Pamiętam z tego pierwszego pobytu wyjście do kościoła do Ustrzyk na Pasterkę. Proboszczem był wówczas ksiądz Centelewicz. Po świętach pojechałem z powrotem do Zduńskiej Woli. Podróż odbyłem tą samą drogą, bo pociąg był wtedy praktycznie jedynym środkiem lokomocji. Wszystkie wagony były bardzo zatłoczone, więc najczęściej podróżowałem na korytarzu siedząc na swojej walizce. Ponownie odwiedziłem rodzinę na Wielkanoc. Po zakończeniu roku szkolnego pojechałem na wakacje do Ustrzyk Dolnych z myślą, że po wakacjach wrócę do swojej szkoły w Zduńskiej Woli. W połowie sierpnia napisałem do mojej szkoły Księży Orionistów list z zapytaniem o szczegóły nowego roku szkolnego. Dostałem w odpowiedzi list z moimi dokumentami i informacją, że decyzją władz szkoła została rozwiązana. Tak więc nie miałem dokąd jechać i musiałem zostać w Ustrzykach i tutaj podjąć dalszą naukę. Niezwłoczne poszedłem z ojcem do ówczesnego dyrektora szkoły Leona Puszczałowskiego celem zapisania się do odpowiedniej klasy. Dyrektor po obejrzeniu moich papierów stwierdził, że takiej szkoły, w jakiej byłem, on nie uznaje i może mnie owszem przyjąć, ale do ósmej klasy, bez konieczności zdawania egzaminów. Mój ojciec, jako człowiek obyty i uparty nie zgodził się z tym i pojechaliśmy ze skargą do Kuratora Oświaty w Rzeszowie. Kurator, po zbadaniu sprawy, wydał dyrektorowi polecenie przyjęcia mnie do 9 klasy. W ten sposób stałem się uczniem ustrzyckiego liceum i zamieszkałem w Brzegach Dolnych. Rozpoczęło się moje życie w Ustrzykach Dolnych.

Franciszek Nowak - przesiedleniec w ramach „Akcji HT”. Wszechstronny sportowiec, wspaniały sztangista. W podnoszeniu ciężarów osiągnął znaczne sukcesy sportowe na arenie ogólnopolskiej. Trener i skuteczny animator w Ludowych Zespołach Sportowych. Aktywny działacz ludowy. W latach 1976 – 1991 dyrektor Zespołu Szkół im. Tadeusza Kościuszki w Ustrzykach Dolnych.

Notował: Marek Prorok


Na marginesie i nie w temacie ;)


W latach 70-tych dokonano jeszcze jednej korekty granicy. Granicę prowadzącą przez szczyt Rozsypańca poprowadzono niżej. Związane to było z budową tzw. trzeciej obwodnicy z Ustrzyk GRN do Stuposian.Ostatecznie skończyło się na stokówce podchodzącej pod Rozsypaniec.Zaczynały się w socjaliźmie kłopoty i na połączenie z Bukowcem brakło kasy i czasu.

http://mojebieszczady.blogspot.com/2009/04/jak-to-z-tymi-bieszczadami-byo-granice.html

Krzysztof Franczak
04-03-2011, 21:11
Nie wiem skąd to jest bo skopiowałem to dość dawno

Przebieg akcji przesiedleńczej w 1951 według protokołów Delegatury Pełnomocnika Rządu w Ustrzykach Dolnych
Plan przygotowanej Akcji Przesiedleńczej obejmującej ludność powiatu Hrubieszowskiego i Tomaszowskiego
Po przyjętej przez nasz rząd korekcie granic w 1951 roku zorganizowano specjalną agendę rządową, której głównym celem było zaplanowanie i przeprowadzenie akcji przesiedleńczej pod nazwą ,, Akcja Hrubieszowsko – Tomaszowska” popularnie zwana ,,Akcją H – T”. Ustrzyki Dolne i ich okolice przeżyły kolejną akcję wysiedleńczą, a tych od wybuchu II wojny światowej w 1939 było kilka. Pierwszą zostali objęci mieszkający na tych terenach koloniści niemieccy, później wysiedlano ludność Żydowską objętą hitlerowskim programem zagłady, jeszcze później wysiedlano miejscowych Polaków w celu uchronienia ich przed grasującymi oddziałami UPA w końcu w okresie akcji ,, Wisła” wysiedlono pozostałych Ukraińców, Łemków i Rusinów. Ziemia bieszczadzka w czasie jednej dekady zmieniła zupełnie swoje oblicze nie tylko pod względem gęstości i charakteru osadnictwa ale także pod względem swojej wielonarodowej, przedwojennej społeczności. Zostało całkowicie zniszczone podłoże etniczne i kulturowe tych terenów związane z wielonarodowym i wieloreligijnym charakterem osadnictwa związanego z tym terenem przez wieki i rozwijającym się aż do wybuchu II wojny światowej . Wiele nawet dosyć dużych i zaludnionych wsi przestała w ogóle istnieć. Na wysiedlonym terenie Ustrzyk Dolnych i okolicznych wsiach zorganizowano w październiku 1951 r. Delegaturę Pełnomocnika Rządu do Spraw Przesiedlenia .
Na obradach członków i pracowników delegatury rozwiązywano wiele problemów oraz modyfikowano plan akcji przesiedleńczej, podejmowano próby rozwiązywania wynikających
w czasie trwania akcji problemów i niejasności, przedstawiano też sprawozdania z pracy członków Delegatury odpowiedzialnych za realizację różnych aspektów całej akcji.
Powołując się na informację zamieszczone w tych protokołach spróbuję przedstawić przebieg akcji przesiedleńczej widziany oczyma ówczesnej władzy, ludzi i instytucji odpowiedzialnej za zorganizowanie i przeprowadzenie przesiedlenia ludności objętej Akcją H-T, w żadnym jednak przypadku nie jest to obraz odpowiadający pełnej rzeczywistości i wydarzeniom tamtego okresu widzianych oczami samych ludzi dotkniętych akcją przesiedleńczą, dlatego też siłą rzeczy akcja przesiedlenia przedstawiona, nie będzie wizją obiektywną lecz wizją stworzoną przez ówczesny aparat władzy.
W posiedzeniach powołanej Delegatury w okresie akcji przesiedleńczej uczestniczyły następujące osoby:
Dyrektor Prezydium Rady Ministrów – ob. Morawski
I Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego w Rzeszowie – ob. Rogowski,
Pełnomocnik Rządu – ob. Barszczewski,
Delegaci Resortowi – ob. Rógala, ob. Siwek, ob. Konieczny, ob. Nowakowski, ob. dr. Barlicki, ob. Kanalski, ob., Rogowiecki, ob.. Walewski, ob. Plamarczyk,,ob. Kędzierski, ob. Dybko, ob. Gazdowicz, ob. Tańcula, ob. Mielniczek, ob. Błażejowski, ob. Janczura, ob. Czapliński i inni.

Krzysztof Franczak
04-03-2011, 21:12
... W pierwszej fazie przygotowań do przeprowadzenia akcji przesiedleńczej Delegatura przystąpiła do opracowania planu zasiedlenia terenu Ustrzyk Dolnych. Opierając się na danych Komisji Mieszanej postanowiono przeznaczyć pod osadnictwo następujące gromady:
1.Ustrzyki Dolne.
2.Jasień.
3.Ustjanowa.
4.Brzegi.
5.Strwiążyk.
6.Szewczenkowo.
7.Rabe.
8.Hoszowczyk.
9.Czarna.
10.Łobozew.
Oraz osadnictwo spółdzielcze:
1.Bandrów.
2.Równię.
3.Hoszów.
4.Lipie.
5.Łodynę.
6.Moczary.

W celu dokładnego rozdzielenia ludności zaproszono na te tereny przedstawicieli Delegatury w Bełzie w osobach: Tow. Aleksiejuka i Tatarskiego.
Na polecenie Tow. Morawskiego rozszerzono ilość miejscowości przeznaczonych na osiedlenie o wsie : Teleśnica Oszwarowa, Daszówka, Sokołowa Wola.
Przedstawiciel Delegatury z Bełza Aleksiejuk stwierdził, że wyznaczone tereny mogą być zasiedlone, a znając ludność z terenów H.T. postanowił wspólnie z przedstawicielami Delegatury w Ustrzykach zasiedlić1:
1.Ustrzyki - P.O.M. Zawisznia, Bełz, Waręż-Osada 293 rodziny,
2.Jasień – 48 rodzin z Uhnowa,
3.Ustjanowa – 78 rodzin ze Żwirki,
4.Strwiążyk – 16 rodzin z Waręża i 15 z Bełza,
5.Brzegi – 34 rodziny z Bełza i 68 z Uhnowa,
6.Szewczenkowo – 115 rodzin z Zabuża,
7.Hoszowczyk – 14 rodzin z Bełza i 13 rodzin z Waręża,
8.Czarna – 47 rodzin z Nowego Dworu i 38 rodzin Krystynopola,
9.Teleśnica Oszwarowa – 38 rodzin z Zabuża,
10.Łobozew – 32 rodziny z Uhnowa,
11.Daszówka – 34 rodziny z Nowego Dworu,
12.Sokołowa Wola – 17 rodzin z Nowego Dworu i 13 rodzin ze Żwirki

Po ustaleniu planu zasiedlenia przystąpiono do opracowanie planu transportów. Przesiedleniem miało być zatem objętych 1.116 rodzin. Zdecydowano przewieźć ich 72 transportami kolejowymi, które miały trwać od 22.X – 19. XI 1951 roku.
Na punkty wyładowcze przeznaczono stacje w Olszanicy, Ustjanowej i Ustrzykach. Zaplanowano przeprowadzenie od 3 do 4 transportów dziennie.
Projekt akcji przesiedleńczej został zaakceptowany i zatwierdzony przez Pełnomocnika Rządu w Warszawie.
Postanowiono usprawnić przebieg akcji przesiedleńczej poprzez przydzielenie do każdej stacji kolejowej Komisji osadnictwa rolnego i Komisji osadnictwa miejskiego, których celem miało być dopilnowanie wszystkich prawidłowości związanych z przydziałem domów i mieszkań. W skład komisji wchodziły następujące osoby:

KOMISJA OSADNICTWA ROLNEGO:
1.Przedstawiciele Prez. P. R. N. W Lesku.
2.Przedstawiciel Wydziału Rolnictwa.
3.Łącznik grupy urządzeniowo-pomiarowej.
4.Łącznik Delegatury na stacji.
5.Czynnik polityczny.
Cdn...

Krzysztof Franczak
04-03-2011, 21:12
KOMISJA OSADNICTWA MIEJSKIEGO:
1.Przedstawiciel Prezydium W.R.N. Rzeszów.
2.Pracownik wydziału G.K.i M.
3.Czynnik polityczny,
4.Łącznik Delegatury na stacji.

Komisje w pełnym składzie zobowiązano do powitania każdej grupy przesiedleńców przydzielając poszczególnym członkom pewien odrębny zakres kompetencji i zadań w celu usprawnienia akcji zasiedlania.
Zadaniem przewodniczącego po przywitaniu przesiedleńców miało być zorganizowanie spotkania z przedstawicielami przybyłych rodzin w celu zapoznania ich z warunkami zasiedlania w poszczególnych przeznaczonych dla danego transportu miejscowościach. Przewodniczący też miał dopilnować do złożenia na ręce komisji kart przesiedleńczych oraz opisów pozostawionego mienia nieruchomego. Po przeanalizowaniu tych dokumentów głównym zadaniem Komisji miało być przydzielenie przesiedlonym rodzinom odpowiednich domów i gospodarstw.
W tym wstępnym i nakreślonym na papierze planie przeprowadzenia przesiedleńczej Akcji H-T nie zabrakło również punktu związanego z wysłuchaniem przez Komisję życzeń i próśb przesiedleńców odnośnie przyznawanych im domów i gospodarstw. Oczywiście w ramach pełnej formalności na papierze nie mogło zabraknąć tak ważnego punktu, wszak dla ówczesnej władzy dobro i zadowolenie obywateli było rzeczą priorytetową i najważniejszą. Tylko, jak się szybko okazało był to kolejny pusty zapis przez nikogo z przedstawicieli władzy nie respektowany, a życzenia i prośby przesiedleńców najczęściej trafiały w próżnię i przepadały w gąszczy nie załatwionych spraw do których już nikt nigdy nie powrócił. Brak odpowiedzi na te palące przesiedleńców problemy i krzywdy związane z przydzielaniem nie zawsze adekwatnego domu czy gospodarstwa, na zawsze zapadał głęboko w serca ludzi dotkniętych tą tragedią i tworzył pośród nich zupełnie inny obraz i wizerunek nie tylko samej akcji przesiedleńczej, ale i określony wizerunek ówczesnego aparatu władzy.
Do kolejnych czynności wstępnych spoczywających na barkach Komisji miało być sporządzenie protokołu w którym miały znaleźć się konkretne przydziały dla poszczególnych rodzin oczywiście z uwzględnieniem ich próśb. Następnie protokół ten miał być odczytany w celu zapoznania z nim przesiedleńców. Po odczytaniu protokołu rodzinom przydzielano odpowiednie skierowania.
Kolejną czynnością działającej Komisji po uporządkowaniu spraw formalnych miało być dokonanie podziału środków transportowych, oczywiście i w tym względzie był to tylko pusty zapis ponieważ w zamieszaniu często dochodziło do kradzieży i zaginięcia cennych przedmiotów i towarów należących do rodzin przesiedlanych, co dobitnie świadczyło o nieprecyzyjnym przygotowaniu przebiegu całej akcji H-T i niedostatecznym przygotowaniu przeprowadzających ją funkcjonariuszy państwowych.
Komisja w trakcie całej akcji wyładunku miała mieć pod szczególną uwagą dobro i bezpieczeństwo kobiet i dzieci. Po spełnieniu tych wszystkich formalności na stacji kolejowej wyznaczoną grupę przesiedleńców do miejsca celowego zasiedlenia prowadził łącznik terenowy grupy urządzeniowo-osadniczej. Analizując sam ramowy plan przeprowadzania Akcji Przesiedleńczej H-T dostrzegamy pewne niespójności w jej organizacji a zwłaszcza w punktach związanych z zadbaniem o zadowolenie osób przesiedlanych.
Sporządzanie wszystkich formalności na stacji wyładunkowej bez uprzedniego zapoznania przesiedleńców a uprzedmiotowienie ich założone było od samego początku czego dowodem jest ten plan przebiegu przesiedlenia z proponowanym przydziałem świadczyło o całkowicie podmiotowym traktowaniu przesiedleńców a uprzedmiotowienie ich założone było od samego początku czego dowodem jest ten plan przebiegu przesiedlenia.

Krzysztof Franczak
04-03-2011, 21:14
..Stan infrastruktury w Ustrzykach Dolnych i okolicach
w czasie trwania akcji przesiedleńczej H-T

1. Zagadnienie remontu pomieszczeń.
Zagadnieniem najpilniejszym była sprawa spiesznego przeprowadzenia robót remontowych w budynkach wiejskich i miejskich. Stan pomieszczeń na terenach osiedlonych pozostawiał wiele do życzenia. Uszkodzone były w mieszkaniach dachy, podłogi, okna, drzwi i piece. W budynkach gospodarczych poniszczone były niejednokrotnie dachy, w stajniach żłoby i drabiny. Zanieczyszczone względnie zasypane były studnie w kilku miejscowościach. W Ustrzykach Dolnych naprawy wymagały studnie prywatne w 30% oraz 2 studnie publiczne, które trzeba było oczyścić, obetonować oraz naprawić w nich pompy.Biorąc pod uwagę ten stan pomieszczeń, domów i zabudowań gospodarczych przeznaczonych dla przesiedleńców zatrudniono przy pracach remontowych 108 robotników rozesłanych do różnych wsi i tak: miejscowość, liczba robotników remontowych : Krościenko 37, Brzegi 3, Równia 14, Łodyna 9, Lipie 19, Czarna 13, Jasień 13, Bandrów 2.
Głównym problemem ekip remontowych oprócz niewystarczającej liczby rąk do pracy było słabe zaopatrzenie w materiały budowlane niezbędne do naprawy zniszczonych dachów. Zwiększano zamówienia na przydział tych artykułów lecz termin realizacji tych zamówień był często bardzo długi ze względów technicznych i transportowych ( np. zamówienie z 6 X zostało dostarczone dopiero 13 XI ). Problemy te w znacznym stopniu utrudniały sprawny przebieg akcji przesiedleńczej.
2. Inwestycje o charakterze użyteczności publicznej.
W Ustrzykach Dolnych gruntownej renowacji wymagała sieć kanalizacyjna , a mianowicie odbudowy wymagały kanały oraz studzienki ściekowe. W łaźni miejskiej należało naprawić kocioł parowy, studnie oraz pompy. Koniecznej naprawy wymagały wszystkie nawierzchnie ulic oraz chodniki. Na wskutek braku klozetów w domach w Ustrzykach oraz na wsiach, stan sanitarny otrzymanych pod zasiedlenie terenów był mocno niezadowalający. Problem ten wymagał natychmiastowego rozwiązania.
Stan opisany w 1 i 2 pkt. uległ poprawie na lepsze w trakcie krótkich prac przygotowawczych przed przyjazdem przesiedleńców. Jednak w dalszym ciągu przebieg prac remontowych na odcinku pomieszczeń był niezadowalający, tak pod względem organizacyjnym jak też samego wykonawstwa. B.P.P.-nie dysponują odpowiednią ilością sił fachowych oraz potrzebnym materiałem. Szczególnie odczuwany był brak różnych specjalistów i fachowców w zakresie robót remontowo-bydowlanych jak np. Szklarzy. Brakowało też zapasów materiałów budowlanych np. papy czy gontów niezbędnych do naprawy uszkodzonych bądź zniszczonych dachów. Istniejące po wsiach studnie wymagały poza chlorowaniem oczyszczenia oraz remontu i uzbrojenia. Ogólnie remontem objęto 400 studni.
B.P.P podchodziło do zagadnień remontowych bardzo sztywnie. Dokonywało remontów jedynie w jednej izbie w każdym domu, i to wyłącznie ograniczając je do zabezpieczenia okien, drzwi i pieców. Podłogi B.P.P wstawiało wyłącznie w domach gdzie przebywały dzieci, wdowy i starcy. Naprawę dachów pozostawiono przeważnie samym przesiedleńcom.
Wszystkie budynki szkolne na terenach Ustrzyk wymagały większego lub mniejszego remontu. Większego wkładu pieniężnego wymaga szkoła w Hoszowie oraz budynek szkolny w Ustrzykach Dolnych, gdzie zachodziła potrzeba odbudowy instalacji wodociągowej, kanalizacyjnej i elektronicznej. W niektórych szkołach na wsiach brakowało ustępów dla młodzieży szkolnej oraz budynków gospodarczych.
Wszystkie nowo uruchomione Ośrodki Zdrowia wymagały remontów.
Większego remontu wymagał także budynek szpitalny w Ustrzykach Dolnych, gdzie należało w pierwszej kolejności przebudować wodociąg studzienny, ustępy, łazienkę, przestawić wszystkie piece oraz odnowić wnętrze całego budynku. Budynek szpitalny został objęty remontem w pierwszej fazie akcji w protokole z 6 listopada przedstawiono sprawozdanie z przebiegu remontu : ,, W szpitalu w Ustrzykach wyremontowano kuchnie, pralnie, przewody elektryczne, dopasowano zamki. W dniu 6.XI.br przebywało w szpitalu już 12 chorych.” Do szpitala przydzielono dwóch lekarzy a szpital otrzymał podstawowy sprzęt.
Ponadto uruchomiono w Ustrzykach, Krościenku i na stacjach wyładunkowych punkty zdrowia w celu udzielania niezbędnej i prostej pomocy medycznej. W Ustrzykach czynny był ambulans dentystyczny, zorganizowano salę porodową i salę położniczą.
,,Od 1 listopada do 4 listopada udzielono w ośrodku zdrowia w Ustrzykach ponad 100 zabiegów w tym opatrunków i małych zabiegów chirurgicznych 52, wyjazdów do chorych 26, oraz jeden zabieg ginekologiczny”. Zorganizowano i otworzono także aptekę publiczną. Podczas obrad zwrócono uwagę na źle działający punkt dla matek z dziećmi przy stacji Lesko-Łukawica, gdzie ,,... matkom w paru przypadkach nie dostarczono mleka”. Cdn... reszta jutro

wtak
08-03-2011, 08:04
W kwestii formalnej - Lutowiska to Szewczenko, a nie Szewczenkowo

don Enrico
13-03-2011, 19:54
.
22865
.
To jest ta książka opisująca temat Akcji H-T
Opisująca w szerszym wymiarze, nie tylko dokumentów i faktów samej akcji.
Jest tam szerszy kontekst historyczny począwszy od rysu starego miasta Bełz , które należało kiedyś do Grodów Czerwieńskich.
Są listy osób przesiedlonych i dokumenty które całą akcję regulowały.
Szczególnej esencji dodają przedstawione losy konkretnych ludzi zaplątanych w sidła historii.

Na róznych frontach II wojny światowej walczyli mieszkańcy Bełza. Inny szlak bojowy przeszedł Michał Feret urodzony w 1898 roku. W roku 1920 był uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej. Po jej zakończeniu nie rozstaje się z wojskiem. Zostaje podoficerem KOP-u (...) W roku 1927 mianowany na stopień sierżanta... Bierze udział w wojnie obronnej 1939 roku.Obwód KOP w Suwałkach przechodzi na Litwe gdzie zostaje internowany i osadzony w obozie(...) Przewieziony do Murmańska a następnie do Archangielska.W Bełzie została żona Stanisława syn Jerzy i córka Halina. (...) Werbuje się do WP 24 sierpnia 1941r. (armia Andersa) Przechodzi szkolenie.(...) Żołnierze tułacze rozpoczęli długi szlak bojowy o wolną Polskę : Irak, Palestyna , Egipt, Aleksandria.(...) Z Włoch udał się na emigrację do Anglii skąd powrócił do Bełza w 1947 r. Podjął pracę w Urzędzie Gminy. W 1951 r. po przesiedleniu do Ustrzyk Dolnych pracował w Urzędzie Miast (...) itd
Takie konkretne życiorysy z konkretnymi datami pozwalają odbierać zapis tej książki jako głęboko prawdziwy

don Enrico
31-03-2011, 20:44
Koniec marca. Parszywa data o której wszyscy chcieliby zapomnieć,
w szczególności media i politycy.
Co to ma wspólnego z Akcją H-T ?
Ale jednak był taki dzień - 30 marca 1944 roku.
Front pomału zbliżał się również do wsi Ostrów leżącej w powiecie Sokal.
Nad ranem kureń Hałajdy (UPA) zaatakował z trzech stron pogrążoną we śnie wieś. Członkowie samoobrony zdążyli wszcząć alarm. Pociski zapalające szybko wzniecały pożary. Ludzie w popłochu uciekali w stronę kościoła i szkoły aby uchronić się przed kulami upowców. Część Polaków schroniła się na stacji kolejowej, ale niemiecka straż kolejowa poddała się i złożyła broń. Upowcy zabijali wszystkich z polską narodowością.
Ci którzy schronili się w kościele walczyli dopóki starczyło amunicji.Gdy się skończyła, zabarykadowali kościół i czekali na ostatnie chwile życia.
Tymczasem stało się coś nieoczekiwanego. Około godziny dziewiątej zaczęły strzały cichnąć. Obserwator na wieży kościelnej zauważył że idzie "jakieś wojsko".
Jak się okazało byli to Niemcy którzy przybyli tu z Krystynopola wezwani przez dwóch ostrowian którzy uciekli z okrążenia.
Tym sposobem Niemcy okazali się wybawcami, którzy uratowali Polaków od niechybnej śmierci.
Dziwne ? Bardzo dziwne.
Oddziały upowskie chciały dokonać totalnej eksterminacji Polaków.
A tu się nie udało.
Kilka lat później dokonała tego władza ludowa każąc się wynosić z własnych domów.
Co myśleli Ci ludzie gdy zajmowali domostwa zamieszkałe do 1951 roku przez Ukraińców ?
Były to domy głównie w Czarnej i Rabem.
Chichot.
Poskręcany chichot historii
A teraz nie wypada o tym mówić, więc piszę.

bartolomeo
08-05-2011, 08:25
Być może kogoś taka informacja zainteresuje:


W nawie północnej kościoła przeworskich bernardynów pod ołtarzem Krzyża Świętego znajdziemy przywiezione w 1951r. ze skasowanego klasztoru w Krystynopolu relikwie św. Klemensa, jednego z pierwszych papieży. Uzyskał je dla bernardyńskiego kościoła Franciszek Potocki od papieża Innocentego XIII w 1723 roku.

Znalazłem to w rzeszowskich Nowinach (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110507/WEEKEND/127083958), dalsza część artykułu nie ma związku ze zmianą granic w 1951r.

WUKA
08-05-2011, 10:36
Dzięki za wyłuskanie tej wiadomości!

Aleksandra
04-06-2011, 10:54
Znaleziony opis podróży po omawianych okolicach i trochę zdjęć.

http://kolumber.pl/g/142822-Z%20wizyt%C4%85%20u%20s%C4%85siad%C3%B3w

WUKA
04-06-2011, 12:32
Dzięki Olu! Właśnie w "Mieście Krystyny" się urodziłam. Mam trochę zdjęć z lat 90tych, kiedy zrobiliśmy trzypokoleniową wycieczkę sentymentalną. Przeróżne obiekty są na nich w jeszcze gorszym stanie lub w trakcie remontu. Pozdrawiam.

WUKA
04-08-2011, 21:41
24482Właśnie znalazłam zdjęcie szkolne mojego Ojca. Może jeszcze ktoś z tamtych czasów żyje, moze rozpozna się na fotce?

don Enrico
13-02-2012, 19:13
Zbliża się kolejna rocznica Akcji H-T
Z tej okazji w Radiu Rzeszów ukazała się dzisiaj audycja z cyklu "ślad pamięci" poświęcona właśnie temu mało znanemu fragmentowi historii Bieszczadów.
Myślę że wkrótce będzie ją można odsłuchać na stronie
http://www.radio.rzeszow.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=329&Itemid=188

Basia Z.
15-02-2012, 18:34
Być może kogoś taka informacja zainteresuje:


W nawie północnej kościoła przeworskich bernardynów pod ołtarzem Krzyża Świętego znajdziemy przywiezione w 1951r. ze skasowanego klasztoru w Krystynopolu relikwie św. Klemensa, jednego z pierwszych papieży. Uzyskał je dla bernardyńskiego kościoła Franciszek Potocki od papieża Innocentego XIII w 1723 roku. Znalazłem to w rzeszowskich Nowinach (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110507/WEEKEND/127083958), dalsza część artykułu nie ma związku ze zmianą granic w 1951r.

Święty Klemens - papież - bardzo popularny święty w starych istniejących od wieków kościołach.
U nas na Śląsku - w Lędzinach tez jest kościół p.w. św. Klemensa, stojący na wyniosłym wzgórzu zwanym "górką świętego Klemensa" skąd pięknie widać Beskidy.
A św. Klemens wg tradycji zginął na Krymie w Chersonezie Taurydzkim (obecnie dzielnica Sewastopola, zabytek wpisany na listę UNESCO), gdzie został utopiony w zatoce Morza Czarnego.

kozusia90
01-04-2012, 17:06
Witam wszystkich, jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej na temat cesji z 1951 roku. Znalazłam tu dużo przydatnych informacji. Widzę, że forumowicze są bardzo związani z tym tematem, więc jeżeli ktoś będzie miał ochotę to udostępnię pracę po obronie.

tomas pablo
01-04-2012, 19:33
z chęcią przeczytam ! / zapewne nie tylko ja ! / trzymam kciuki za efekt pracy

kozusia90
12-04-2012, 13:31
Czy jest tu ktoś, kto byłby w stanie podać źródło Przebiegu akcji przesiedleńczej w 1951 roku według protokołów
Delegatury Pełnomocnika Rządu w Ustrzykach Dolnych?

Znalazłam to na forum, ale w pracy nie mogę podać forum jako źródła...
http://ustrzyki.net.pl/forum/viewtopic.php?t=83

Może ktoś wie również skąd pochodzi ten tekst:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,49301,72366588,106630588,Hrubieszowsko_Tomaszows ka_Akcja_Przesiedlencza.html

Pilnie potrzebuję pomocy!

Hero
15-02-2013, 18:01
Nieśmiało przypominam, że mamy kolejną rocznicę.

don Enrico
15-02-2013, 18:18
Niestety, ta data odchodzi w niepamięć. Coraz mniej jest osób które potrzebują wiedzieć co się wówczas zaczęło ...
Media milczą.

Hero
15-02-2013, 18:32
Niestety obawiam się, że masz rację. Nawet młodzi mieszkańcy bieszczadzkich miejscowości dotkniętych tym wydarzeniem nie mają pojęcia, że miało ono miejsce (wiem, bo pytałem). Wszystkim tylko jakieś święta zapożyczone z zachodu w głowie, walentynki sralentynki, dni singla, meteoryty nad Czelabińskiem i inne głupoty.

creamcheese
15-02-2013, 19:43
Masz rację z tym zapatrzeniem w zachód...no może poza Czelabińskiem, bo to raczej na wschodzie.
Pozdrawiam

Jimi
15-02-2013, 20:32
wiele informacji można wyczytać z tego wątku, wcześniej tylko słyszałam o tej akcji. dzięki

partyzant
15-02-2013, 21:19
Posiadam I tom Nadsania pod redakcją St. Krycińskiego z 1986r. gdzie na str 13 jest krótka wzmianka nt. umowy z 15 lutego 1951r. podam jedno zdanie : "...Do opuszczonych wsi od 5 września 1951r. zaczęli napływać nowi osadnicy, głównie z rejonu Sokala i Krystynopola." dalej ciekawostka o zmianie nazw w gminie Czarna (1.10.1977r.) Chrewt na Przystań, Paniszczów na Ustroń, Rabe na Podgórze, Rosochate na Olszyna i Tworylne na Słoneczna !!! Mapka do umowy jest na str78. Gdzieś czytałem, że żal było patrzeć na ten wyludniony teren gdzie przed wysiedleniem w dużym pośpiechu dokonano totalnej wycinki drzew.

tomas pablo
15-02-2013, 22:30
Gdzieś czytałem, że żal było patrzeć na ten wyludniony teren gdzie przed wysiedleniem w dużym pośpiechu dokonano totalnej wycinki drzew.
wielu nie mogło wręcz rozpoznać ''oddanych łaskawie " terenów , kompletnie pozbawionych drzew...

don Enrico
15-02-2013, 22:44
Niestety obawiam się, że masz rację. Nawet młodzi mieszkańcy bieszczadzkich miejscowości dotkniętych tym wydarzeniem nie mają pojęcia, że miało ono miejsce (wiem, bo pytałem). Wszystkim tylko jakieś święta zapożyczone z zachodu w głowie, walentynki sralentynki, dni singla, meteoryty nad Czelabińskiem i inne głupoty.
Z przykrością stwierdzam że rozmowy z miejscową ludnością nie przyniosły rezultatów.
Kto ma pamiętać o tej dacie jeśli miejscowi nie chcą ? )nie mogą, nie umią, nie potrafią*** - niepotrzebne skreslić)

Wojtek Pysz
16-02-2013, 06:40
Niestety, ta data odchodzi w niepamięć.
Wszystkie daty i od wieków odchodziły w niepamięć. I pewnie jest to proces typowy. Później niektóre wracają w podręcznikach historii. Ile z nich może - dla przeciętnego "konsumenta" historii - wrócić? W szkole jest tylko kilka godzin lekcji historii w miesiącu.

krzychuprorok
16-02-2013, 08:24
Polecam artykuł z 42 Płaju "Wymiana terytoriów przygranicznych między Polską Ludową i ZSRR w 1951 r. Przesiedlenie Bojków z rejonu Ustrzyk Dolnych"

KFranczak
19-02-2013, 09:38
http://kuriergalicyjski.com/index.php/2012-02-03-12-29-43/prlusrs/1747-prostowanie-granicy
Przyjechała komisja na trzy samochody. Komisja wysiadła, popatrzyła i ... kawałek Polski do ZSRR przyłączyła. Te wydarzenia poprzedziło kilka spotkań „na szczycie” – jak podawała ówczesna prasa – i wydano suchy komunikat o umowie podpisanej pomiędzy rządami Polski I ZSRR:

UMOWA
pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o zamianie odcinków
terytoriów państwowych, podpisana dnia 15 lutego 1951 r.

BOLESŁAW BIERUT
PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
podaje do powszechnej wiadomości:

Artykuł 1.
Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich odstępuje w drodze wzajemnej zamiany Rzeczypospolitej Polskiej odcinek terytorium państwowego w obwodzie drohobyckim o ogólnej powierzchni 480 kilometrów kwadratowych, przy czym odcinek ten włącza się w skład terytorium państwowego Rzeczypospolitej Polskiej i odpowiednio zmienia się istniejącą granicę między Polską a Związkiem SRR zgodnie z załączonym opisem granicy i mapą w podziałce 1:500.000.

Artykuł 2.
Ze swojej strony Rzeczypospolita Polska odstępuje w drodze wzajemnej zamiany Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich odcinek terytorium państwowego w województwie lubelskim o ogólnej powierzchni 480 kilometrów kwadratowych, przy czym odcinek ten włącza się w skład terytorium państwowego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i odpowiednio zmienia się istniejącą granicę między Polską a Związkiem SRR zgodnie z załączonym opisem granicy i mapą w podziałce 1:500.000

Za tym komunikatem kryła się kolejna tragedia tysięcy ludzi. Szczęśliwie przeżyli wojnę, napady UPA, pozostali w Polsce, aż tu raptem…

Nada tuda
Tak wspominają tamte wydarzenia mieszkańcy przesiedlonych wiosek. Stanisław Górnicki urodził się 85 lat temu w Machnówku. Wieś należała wtedy do gminy Bełz w powiecie Sokalskim, województwie lwowskim. Po wojnie Machnówek nadal leżał w gminie Bełz. Tylko powiat był hrubieszowski, a województwo lubelskie.

W maju ogłosili, że będzie zmiana granic – wspomina Górnicki, który wtedy był sołtysem w Machnówku.

- Akurat byłem w Bełzie i ktoś głośno włączył radio przy otwartym oknie. Ludzie zebrali się pod tym oknem i słuchali. Płakali, choć wtedy nie było jeszcze do końca wiadomo, kto jedzie, a kto nie.

- Do każdej wsi dotarł pełnomocnik, taki propagandzista, który musiał dopilnować, żeby ktoś chałupy nie rozebrał czy nie spalił – opowiada Górnicki. – Przychodził co dnia do sołtysa i mówił „Nie jedziecie".

Tak samo mówił i w Machnówku i w sąsiedniej Worochcie. Wojsko później mi pokazało nową granicę na mapie, czerwoną kreską była zaznaczona. Górnicki spojrzał na czerwoną krechę i wyszło mu, że Machnówek zostaje, tylko z Worochtą nie wiadomo jak będzie.

Wszystko się wyjaśniło pod koniec czerwca, na sesji Rady Gminy Bełz. Wójt Dębiński ogłosił, które miejscowości zostaną przyłączone do ZSRR. Wtedy już było na sto procent wiadomo, że mieszkańcy Worochty muszą opuścić swoją wioskę. Bo ona znajdzie się we władaniu towarzysza Stalina.

Gdzie pojechali? Do Machnówka. Mieszkańcy Worochty zajmowali wolne mieszkania albo lokowali się u rodziny. Na odbudowanej po wojennej pożodze plebanii schronienie znalazły dodatkowo trzy rodziny. Większość mieszkańców miasteczka Bełz ruszyła w kierunku Ustrzyk Dolnych. W sąsiadującym z Machnówkiem Korczminie osiedliło się sporo gospodarzy ze Staj w gminie Uhnów. Wśród nich był Stanisław Wójtowicz, dziś 73-latek.

- Najpierw uciekaliśmy ze Staj przed bandami UPA – wspomina. – Wróciliśmy, pomieszkaliśmy 6 lat i znowu trzeba było się pakować. 1 listopada wpuścili nas jeszcze na cmentarz, a później nie było już mowy. Worochta, skąd moja żona pochodzi, miała zostać przy Polsce. Granica była już wycięta przez las. Przyjechała jakaś komisja na trzy samochody. Ruski przeszedł jakieś 100 metrów i mówi: „Nada tuda”. Wycięli drugi pas i Worochta też poszła na tamtą stronę.

W Stajach Sowieci urządzili kołchoz, Worochta zniknęła z mapy.
- Na naszych oczach rozbierali wieś i cerkiew. Tylko kościoła filialnego nie ruszyli, bo go wcześniej UPA spaliła – wspomina Górnicki. Po tamtej stronie granicy leży w zbiorowej mogile kilkudziesięciu mieszkańców Worochty. Nie zdążyli uciec przed UPA. Górnicki przetrwał najgorsze chwile w Siemierzu pod Rachaniami. Wcześniej upowcy zamordowali mu rodziców i siostrę. Jego młodszej o rok żonie, Ewie, zabili ojca. Gdyby Sowieci przyłączyli do ZSRR Machnówek, wieś podzieliłaby niechybnie los Worochty. Tak się jednak, na szczęście, nie stało.

Po „wyprostowaniu” granic, wieś została najpierw przypisana do gminy Chłopiatyn, później do Hulcza, aż w, końcu, w 1975 roku, trafiła pod skrzydła gminy Ulhówek. Tak jest do dziś.

- Ale do Bełza mieliśmy bliżej, bo ledwie 7 kilometrów. A do Ulhówka mamy 12 - śmieje się pan Górnicki.
W „radzieckim” Bełzie Górnicki był tylko raz. – To już nie to samo miasteczko...
O co poszło?…O węgiel
W 1951 roku władze ZSRR zmusiły Polskę do oddania tzw. kolana Bugu, ziem bogatych w węgiel kamienny i czarnoziemy. W skład terytorium ZSRR wszedł wówczas pas ziemi położony w widłach Bugu i Sołokiji wzdłuż linii kolejowej Rawa Ruska-Krystynopol z miejscowościami Bełz, Krystynopol, Uhnów oraz m.in. Korczów, Tuszków, Przemysłów, Wierebiąrz, Rusin, Waręż, Uhrynów, Piaseczno. Sowieci zbudowali tam wkrótce kilka kopalni, a na miejscu Krystynopola powstało duże miasto górnicze, nazwane Czerwonogradem.

Obszar występowania węgla kamiennego będący przedłużeniem Lwowsko-Wołyńskiego Zagłębia Węglowego po polskiej stronie nosi nazwę Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Obejmuje obszar 4 tys. km2, długość 180 km, szerokość ok. 22 km. Przebiega przez województwo lubelskie i lwowskie. Węgiel zalega głęboko i jest trudny do eksploatacji. Zasoby do głębokości 1000 m szacuje się na 40 mld ton. Zasoby orientacyjne węgla w LZW, stanowią ponad 20% polskich zasobów węgla kamiennego.

Po raz pierwszy na możliwość występowania węgla kamiennego na Wołyniu zwrócił uwagą rosyjski geolog M. M. Tetjajew w 1912. Po dokładnej analizie składu osadów oraz struktur tektonicznych stwierdził on istnienie złóż węgla. Po nim badania przejął polski geolog Jan Samsonowicz. W 1931 odkrył on koło miasta Ostróg skały wskazujące na obecność pokładów węgla. Na podstawie badań Samsonowicza, które wskazywały na ilość i zasobność pokładów węgla ze wschodu na zachód, rozpoczęto w 1938 na terenie ówczesnego województwa lwowskiego wiercenia poszukiwawcze. Do wybuchu II wojny światowej z 11 otworów wiertniczych zakończono 7, jednak nie opracowano naukowo uzyskanych z nich informacji.

Podczas okupacji sowieckiej, w końcu 1939 roku, władze radzieckie utworzyły komisję geologów, która opracowała uzyskane przed wojną wyniki wierceń, oraz przeprowadziła dodatkowe badania. Na początku 1940 roku złożyła ona ogólny plan poszukiwań i rozpoznania geologicznego wołyńskich złóż węgla. W tym samym roku utworzono przedsiębiorstwo, zajmujące się poszukiwaniem złóż węgla na zachodniej Ukrainie. Wybuch wojny niemiecko-radzieckiej przerwał prace geologiczne, powrócono do nich w 1945 roku.

W lipcu 1947 roku potwierdzono występowanie w obwodzie wołyńskim przemysłowych złóż węgla kamiennego. W granicach lwowsko-wołyńskiego basenu węglowego odkryto 4 złoża węgla kamiennego: Nowowołyńskie, Zabuskie, Meżyriczeńskie i Sokalskie Po rozpoznaniu złóż w grudniu 1949 utworzono przedsiębiorstwo budowy kopalń „Zachidszachtobud”. W 1950 wyznaczono pola górnicze 5 przyszłych kopalni. Pierwsza kopalnia ruszyła w lipcu 1950 w okolicy wsi Dorohynyczi, osiągając wydobycie 1000 ton na dobę.

Aby rozszerzyć pola górnicze potrzebne było właśnie „prostowanie granicy”.

Epilog
Oficjalnie podawano, ze zamiana terytoriów odbyła się z inicjatywy polskiej i miała przynieść Polsce konkretne korzyści ekonomiczne Taka interpretacja była ewidentną nieprawdą, bowiem ZSRR zaproponował Polsce zamianę, przejmując w ten sposób doskonałe pszenno-buraczane tereny uprawne oraz bogate i łatwo dostępne złoża węgla kamiennego. Złoża nie były zaburzone tektonicznie, składały się z 2-3 pokładów o grubości około 1 m, zalegały na głębokości od 315 do 535 m. Po 8. latach zbudowano tu cztery wielkie kopalnie.

Polskę zaś zapewniano, że przekazuje się jej tereny ze złożami ropy naftowej. Jednak w zamian za bogatą w węgiel i czarnoziemy Sokalszczyznę Polska otrzymała Ustrzyki Dolne i ziemie w Bieszczadach – obszar podgórski o słabych glebach i z wyczerpanymi złożami ropy naftowej.

Rzeczywistość okazała się nieprawdą. Bilans zamiany terytoriów dla Polski wypadł niekorzystnie nie tylko pod względem geologicznym, operacja ta stała się dramatem, a często tragedią dla kolejnych tysięcy mieszkańców, z których prawie 70 proc przesiedlono na ziemie zachodnie i północne Polski.

Opr. Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 3 (175) 12–25 lutego 2013

asia999
19-02-2013, 21:56
Wszystkie daty i od wieków odchodziły w niepamięć.
w "niepamięć zbiorową" i "niepamięć książkową" pewnie tak, przenoszone z pokolenia na pokolenie w żywym przekazie - trwają...

dziabka1
05-10-2015, 15:31
W ostatni weekend odwiedziliśmy te tereny, w ramach wypróbowywania nowego przejścia granicznego w Dołhobyczowie.
Zapraszam do galerii:
https://picasaweb.google.com/madziaba2/AkcjaHT

dziabka1
06-10-2015, 09:54
Link do zdjęć się zmienił, gdyby kto miał ochotę:
https://picasaweb.google.com/madziaba2/Sokalszczyzna

asia999
10-11-2015, 22:04
W Ustjanowej Górnej została niedawno (we wrześniu) otwarta Izba Pamięci Wydarzeń Akcji Przesiedleńczej H-T 1951
https://www.facebook.com/StowarzyszenieUSTYAN/

don Enrico
16-02-2016, 12:42
Właśnie minęła kolejna rocznica, garść refleksji i wspomnień ludzi przesiedlanych
.

https://www.youtube.com/watch?v=6Fe0EsADB0s

Jimi
19-02-2016, 20:20
Dokument ten na pewno warto obejrzeć. Ja w ten weekend będę oglądać go tym razem na Ukrainie a dokładniej w Czerwonogradzie/Krystynopolu który utraciliśmy właśnie w wyniku akcji H-T. Nie mogę się doczekać by usłyszeć, jak ten temat postrzegają sami mieszkańcy Krystynopola i okolic. Co o nim sądzą Polacy, jak oni to odebrali -już wiemy. Nie wiem natomiast jak wyglądało to po drugiej stronie. Organizatorzy spotkania z dużym zaangażowaniem podchodzą do tematu. Mam nadzieję, że coś z ukraińskiego zrozumiem, choć nie zawsze przychodzi mi to łatwo. Niemniej dobrze, że utrzymuje się pamięć o tym (tak mało powszechnie znanym) wydarzeniu właśnie poprzez ten filmik czy takie organizowane właśnie spotkania upamiętniające na którym spotkają się razem zarówno Polacy, jak i Ukraińcy.

Szkutawy
19-02-2016, 21:47
Aniu... na pewno zrozumiesz... przecież to słowiański naród. Mam też nadzieję, że i z nami podzielisz się swoimi refleksjami.

jojo
19-02-2016, 21:50
Dorzucę jeszcze link z TVP Rzeszów w temacie, też ciekawy bo m.in. z elementami socjalistycznymi humorystycznymi.
http://rzeszow.tvp.pl/24060038/16022016

Leuthen
15-11-2016, 15:45
"Dokładnie 65 lat temu, 15 listopada 1951 roku doszło do wysiedleń po największej po II wojnie światowej korekcie granic. W ramach Akcji H-T z części powiatów Hrubieszów i Tomaszów na Lubelszczyźnie wywieziono w Bieszczady i na Dolny Śląsk ponad 14 tysięcy ludzi.
ZSRR zajął 480 km kw. z miastami: Sokal, Bełz, Krystynopol, Ostrów, Uhnów i Waręż, ważny szlak kolejowy z Kowla do Lwowa i przede wszystkim odkryte jeszcze przed wojną bogate złoża węgla. Polska otrzymała w zamian taki sam obszar z miasteczkiem Ustrzyki Dolne i kilkoma wyludnionymi wsiami oraz wyeksploatowane złoża ropy naftowej. Sowieci byli gotowi zrezygnować także z Niżankowic, Chyrowa i Dobromina w zamian za rekompensatę finansową. Polska się na to nie zgodziła, skutkiem czego te miejscowości wraz z częścią linii kolejowej Przemyśl - Ustrzyki Dolne zostały po radzieckiej stronie granicy.
Wysiedleni w Bieszczady rolnicy, wcześniej gospodarujący na żyznych czarnoziemach, musieli radzić sobie z ubogimi górskimi ziemiami Karpat. Domy jakie otrzymywali były zaniedbane i często celowo zniszczone. W tej części Bieszczad niemal nie było wówczas bitych dróg i elektryczności. W ramach Akcji H-T w Bieszczady trafiło prawie 4 tysiące osób. W tym samym czasie dołączyli do nich też uchodźcy polityczni z Grecji. Co ciekawe, o zamianę terytoriów z ZSRR wystąpiły władze PRL-u."

http://www.radio.rzeszow.pl/informacje/51117/rocznica-wysiedlen-z-terenow-zajetych-przez-zsrr

iaa
15-02-2017, 20:09
66 lat temu jedna decyzja - wynocha stąd!
Młodzi krzyczą, żeby nie było granic, a starsi nie wyobrażają sobie bez nich życia.
Majstrowanie przy granicach dotyka wszystkich.

WUKA
20-02-2017, 16:07
Jimi, czekam na relację. Urodziłam się w Krystynopolu, choć mi potem mądre panie urzędniczki, zrobiły swój "porządek" w dokumentach!

don Enrico
20-11-2017, 21:37
Krzysztof Potaczała (znany z książek Bieszczady w PRL) zajął się tematem akcji HT
Miesiąc temu ukazała się książka "To nie jest miejsce do życia"

Leuthen
15-02-2018, 17:16
"Dziś 67 rocznica największej po II światowej korekty granicy polsko-radzieckiej.
W zamian za odstąpienie fragmentu województwa lubelskiego Polska otrzymała kilka miejscowości w Bieszczadach. Związkowi Radzieckiemu zależało na uzyskaniu przez bogatych złóż węgla kamiennego na terenie Sokalszczyzny oraz na mającej strategiczne znaczenie linii kolejowej Rawa Ruska – Sokal. W ramach zmiany granic Polska otrzymała Ustrzyki Dolne, Czarną, Lutowiska, Krościenko, Bandrów Narodowy, Bystre, Liskowate.
Zmiana granic wiązała się z rozpoczętymi 8 miesięcy później wysiedleniami. W ramach Akcji H-T - od nazw wysiedlanych powiatów tomaszowskiego i hrubieszowskiego, zwanej też "Wisłą II" na Dolny Śląsk i w Bieszczady wywieziono około 15 tys. osób."

https://www.radio.rzeszow.pl/#ajx/wiadomosci/9491/67-rocznica-akcji-ht

don Enrico
15-02-2018, 18:47
(...)W ramach Akcji H-T - od nazw wysiedlanych powiatów tomaszowskiego i hrubieszowskiego,zwanej też "Wisłą II" na Dolny Śląsk i w Bieszczady wywieziono około 15 tys. osób."
\
To bardzo chybiona nazwa, nijak nie przystająca do okoliczności
...
a temat nadal mało znany powszechnemu społeczeństwu.

mercun
15-02-2018, 20:22
To bardzo chybiona nazwa, nijak nie przystająca do okoliczności
...
a temat nadal mało znany powszechnemu społeczeństwu.
Nazwa jak nazwa - to tylko słowa ( parole, parole...) ważniejsze są skutki tej akcji.
...
Czy "powszechne społeczeństwo" chce poznać szczegóły. Może woli chwytliwe hasła...

komisaRz von Ryba
18-02-2018, 12:18
tu wywiad na temat H-T
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/krzysztof-potaczala-zachlanny-niedzwiedz-musial-chapsnac-jeszcze-troche/dscs1ps

don Enrico
28-02-2021, 18:53
Kurcza noga !!! , przegapiłem że minęło kolejne 10 lat (od założenia wątku)... i minęła 70 rocznica akcji H-T
Jakże mało jest świadomości o tamtych zdarzeniach , które głęboko dotknęły tysiące osób
....... nie z powodu wojny , ..... ale z powodu decyzji politycznych , które wskazały gdzie mają mieszkać , nie pytając ich o zdanie.
Aby sobie to wyobrazić ,... to otwórzmy drzwi przed mundurowym , a on wręcza mi nakaz opuszczenia domu ,
bo władza uznała że w innym miejscu mam z rodziną mieszkać ?

partyzant
02-03-2021, 09:26
Na rocznicę zwracam uwagę od czasu gdy dowiedziałem się o niej pierwszy raz. Właśnie ten pierwszy raz byłem bardzo zaskoczony, że takie coś miało miejsce.
Byłem zainteresowany tym, że przesiedlono ludzi z mojej Lubelszczyzny a drugie, że to "MY wystąpiliśmy z tą prośbą".

Co do pytania o zdanie gdzie mamy mieszkać a raczej nie pytania o nasze zdanie, to chcę powiedzieć, że połowa mojej rodziny nie była pytana. Część krewnych była w grupie trzystu tysięcy Polaków, którzy porzucając domostwa samorzutnie uciekali zza Buga w latach 42 - 44 przed terrorem ukraińskim a pozostali zostali przesiedleni po wyzwoleniu. Ukraińcy ciągle wypominają nam akcję Wisła a na nasze uwagi o naszym exodusie mówią, że my powróciliśmy do domu. Tak powróciliśmy w granice nowego państwa ale na dość obce ziemie opuszczone przez Niemców. Z różnych powodów rodzina była rozproszona od Bydgoszczy przez Pomorze po Dolny Śląsk.
Odległość i upływ czasu praktycznie zerwał kontakty rodzinne.