PDA

Zobacz pełną wersję : Kolejna akcja GOPR



Strony : [1] 2 3

admin
07-02-2003, 10:12
Witam!

Słachać ponownie w mediach o bezmyślnych turystach którzy mimo ostrzeżeń i fatalnych warunków w górach (Bieszczadach) - poszli na wycieczki. Skończyło się to interwencjami GOPR, który mimo fatalnej kondycji finansowej stale niesie pomoc.

Uważam, że wzorem państw "zachodnich" interwencje GOPR powinny być płatne!
Zwiezienie z gór opiekuna, który zasłabł musi kosztować. Musi zostać ustalony cennik i należy go bezwzględnie egzekwować.
Dzięki temu pseudo turyści może zastanowią się zanim wyjdą w góry bez koniecznego przygotowania i ekwipunku.

kejwik
07-02-2003, 12:25
Zgadzam się powinny byc płatne choć nie zawsze jest to wina turystow, czasem gwałtowne załamanie pogody nawet najlepiej wyekwipowanych turystów zaskakuje;>
a propos nie macie przypadkiem czegos takiego jak bardzo aktualne komunikaty GOPR`owcow? bo sam wybieram sie w niedziele rano w bieszczady i warto by było się czegoś dowiedziec ;-)

T.B.
07-02-2003, 21:32
"Uważam, że wzorem państw "zachodnich" interwencje GOPR powinny być płatne!"

Ja bym powiedział tak: za każdą akcję GOPR powinien móc wystawić rachunek.
Natomiast komu, to już trzeba bardzo dobrze przemyśleć. Przede wszystkim brałbym pod uwagę jakieś tanie, ale za to obowiązkowe ubezpieczenie turystów. Dopiero niedopełnienie obowiązku ubezpieczenia się, mogłoby powodować ściąganie należności bezpośrednio od uratowanego delikwenta.
Chodzi mi o to, żeby nie dochodziło do tragedii tylko dlatego, że np. jakieś małolaty nie wezwały pomocy, bo nie miały na to pieniędzy.

Stachu
07-02-2003, 21:36
Hej

W tej chwili nie ma jeszcze dostepnych oficjalnych komunikatow bieszczadzkiego gopru online, ale na 100% rusza one wraz z nasza nowa strona wlacznie z dokladnymi komunikatami pogodowymi.
Mimo wszystko znajomi goprowcy podsylaja czasami cos od czasu do czasu (tj. w przypadku ostatnich akcji)

Poki co polecam centrale GOPR w Sanoku, gdzie zawsze mozna zasiegnac informacji: (0*13) 463 22 04

P.S. Darku - co do tych akcji, to zgadzam sie z Toba w 100%. Od urodzenia ciagle mam cos doczynienia z goprem (ojciec byl swego czasu zastepca naczelnika grupy bieszczadzkiej) i troche wiem jak to wyglada od strony prowadzacych akcje. Szlag trafia jak z powodu czystej glupoty lub szpanerstwa musi dochodzic do takich sytuacji....

admin
07-02-2003, 22:15
Dokładnie TAK!

Ubezpieczenie dostępne we wszystkich punktach świadczących usługi turystyczne - wzorem opłaty klimatycznej.
Niezbyt drogie - ale zabezpieczające takiego turystę przed negatywnymi skutkami swojej niefrasobliwości!

Recon
01-01-2011, 22:34
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101231/BIESZCZADY/792398512
dodano: 31 grudnia 2010, 11:01
Dramatyczna akcja ratunkowa w Bieszczadach. 19-latka mogła zamarznąć w górach
Dariusz Delmanowicz
Szczęśliwie zakończyły się poszukiwania turystki z Poznania, która zabłądziła w Bieszczadach. Pomoc nadeszła niemal w ostatniej chwili. Udzielili jej ratownicy GOPR i BOSG.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=NW&Date=20101231&Category=BIESZCZADY&ArtNo=792398512&Ref=AR&border=0&MaxW=500 (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/misc?url=/templates/zoom.pbs&Site=NW&Date=20101231&Category=BIESZCZADY&ArtNo=792398512&Ref=AR) Dzięki wysiłkowi ratowników 19-latkę udało się uratować.
(Dariusz Delmanowicz)

Wczoraj około godziny 19 młoda kobieta zadzwoniła do dyżurnego GOPR. Powiedziała, że zabłądziła w górach.

Do akcji skierowano 20 ratowników górskich, a także śmigłowiec typu "Kania” z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.

Po godzinie przemarzniętą turystkę odnaleziono w masywie Małej Rawki. Nie miała sił, aby się samodzielnie poruszać.

- Wychłodzenie organizmu było spowodowane przede wszystkim tym, że miała na sobie lekki strój, nieodpowiedni do zimowych wycieczek w góry – mówią ratownicy uczestniczący w działaniach.

W czwartek w Bieszczadach było 13 stopni mrozu.

bertrand236
02-01-2011, 10:52
Wiedzaiłem, że gdzieś ten wątek jest, ale go nie znalazłem... Dlatego dałem to w innym wątku.
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/4930-Kolejna-tragedia/page5

Pozdrawiam

tomas pablo
02-01-2011, 14:53
cóż- widocznie niektórym wydaje się , że Bieszczady to takie niegrożne górki ...nikt tam nigdy nie zamarza...nie gubi się itd

lazy_bear
06-01-2011, 18:01
Chodzi mi o to, żeby nie dochodziło do tragedii tylko dlatego, że np. jakieś małolaty nie wezwały pomocy, bo nie miały na to pieniędzy.

Dlatego GOPR realizuje zadania dzięki środkom finansowym MSWiA.

diabel-1410
07-01-2011, 10:13
Jestem za obowiązkowym ubezpieczeniem każdego turysty.Jeśli ktos jedzie na Słowację to się nie wacha tylko takowe wykupuje i basta. Niestety nasi ustawodawcy mają to głęboko w D... A Dział przeszedłem dzień wcześniej i mimo porannego słońca potem było bardzo żle ale brak wyobrażni u tej ;turystki; mnie nie dziwi-przecież to tylko Bieszczady:-(

Markela
07-01-2011, 13:54
Za bezmyślność i głupotę powinni płacić ze swojego portwela

janusz0222
20-01-2011, 15:20
Ktoś z Górskiego( Ochotniczego) Pogotowia Ratunkowego -chce zrobić biznes przecież płacimy podatki jako obywatele i turystyka jest propagowana to przynosi dochód górskim gminą

vm2301
20-01-2011, 17:05
Co możesz powiedzieć na temat udziału gmin w finansowaniu GOPR-u?

Masz coś konkretnego do powiedzenia na temat prywatnych korzyści majątkowych członków GOPR, czy tylko tak wpadłeś sobie popie...lić? ;)

I choć nie chcem, ale muszem, to powiem "gminom";)

janusz0222
21-01-2011, 17:02
Jeżeli mówicie o opłatach za akcje ratownicze od turystów-to zmieńcie nazwę z GOPR na GPR-bo inaczej uwłaczycie poprzednim pogoleniom człanków GOPR.

vm2301
21-01-2011, 17:20
Jeżeli mówicie o opłatach za akcje ratownicze od turystów-to zmieńcie nazwę z GOPR na GPR-bo inaczej uwłaczycie poprzednim pogoleniom człanków GOPR.

No ale każdy ma prawo do własnego zdania. Choć nie widzę tu na forum jakiejś specjalnej popularności przekonania o konieczności płacenia przez turystów za akcje ich ratujące.

Po drugie napisałeś, że "ktoś z GOPR-u chce na tym zarobić", opierasz to zdanie na czymś konkretnym, czy tak tylko pitolisz?

I popraw człowieku posta przed wysłaniem. Każdy popełnia błędy, każdemu się literówki zdarzają, ale te "pogolenia człanków", to tak trochę dziwnie wyglądają ;)

joorg
21-01-2011, 18:44
Ktoś z Górskiego( Ochotniczego) Pogotowia Ratunkowego -chce zrobić biznes przecież płacimy podatki jako obywatele i turystyka jest propagowana to przynosi dochód górskim gminą
Ty chyba nie wiesz o czym piszesz(w następnym poście jeszcze raz to potwierdzasz) człowieku z "doświadczeniem" ;)

Pyra.57
21-01-2011, 20:47
Ze smutkiem konstatuje, że potrafimy brukać wszystko i wszystkich. Bezpodstawne oskarżanie GOPR-u (ludzi służących innym z narażeniem własnego życia) o "kręcienie lodów" jest obrzydliwe. Czy własne frustracje musimy przenosić na innych? Czy koniecznie musimy brać przykłady z naszych polityków, którzy potrafią tylko się nawzajem opluwać?

janusz0222
24-01-2011, 21:28
Przepraszam za to niefortunne sformułowanie- "Ktoś z GOPR chce zrobć biznes" Ktoś -nieokreślony-(z instytucji jaką jest GOPR)chce zrobic biznes-(lub instytucje samofinansującą) nie członek GOPR i nie oskarżam nikogo z członków GOPR o jakieś korzyści majątkowe wrecz przeciwnie co zawarlem w drugim blogu-zwróciłem uwagę na nazwę. Czasy sie zmieniają i moim zdaniem najwyższy czas przejść na zawodowstwo -pozdrawiam.

vm2301
24-01-2011, 21:57
Janusz, czy Ty czytasz to, co piszesz?

Chłopie, toż to sieczka. Co Ty chcesz powiedzieć?
Instytucja samofinansująca BE, biznes BE, a nagle czas na zawodowstwo? Zawodowstwo to co niby? Praca za friko i utrzymywanie śmigła z własnej składki członkowskiej?;)
Ktoś nieokreślony z GOPR-u, który nie jest członkiem GOPR-u...

Może za dużo kawy dziś wypiłem, bo nic nie kumam;)

janusz0222
25-01-2011, 19:53
Ponad 11,3 mln z MSWiA dla ratowników (http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/2/8906/Ponad_113_mln_z_MSWiA_dla_ratownikow.html)


Szef MSWiA Jerzy Miller przyznał w sumie 11 mln 314 tys. zł dla dziesięciu organizacji zajmujących się ratownictwem górskim i wodnym. Dofinansowanie będzie przeznaczone m.in. na pokrycie części kosztów etatów ratowniczych, utrzymanie dyżurek, szkolenia dla ratowników oraz zakup sprzętu ratowniczego, transportowego i umożliwiającego łączność. Stowarzyszenia otrzymały pieniądze z MSWiA w ramach otwartego konkursu ofert na 2011 rok.

diabel-1410
26-01-2011, 09:23
czyli średnio wychodzi po milion sto trzydzieści tysięcy na organizację.Średni koszt akcji GOPR zaczyna się od 200pln. kończy na 30tyś jeśli trzeba użyć śmigła-a gdzie koszt sprzętu że o szkoleniach nie wspomnę-pan Miller poszedł na bogato:-(

bartolomeo
26-01-2011, 09:39
30tyś jeśli trzeba użyć śmigła-aZa śmigło to też GOPR płaci ze swojej kieszeni?


pan Millerpan Diabeł coś dziś z rana bardzo oficjalny :wink:

diabel-1410
26-01-2011, 13:44
Nie jestem pewien podziału kosztów ale pewnie tak.W końcu to GOPR wzywa śmigło.Napisałem pan Miller bo za takie określenie jakiego chciałbym użyć mógłbym drogo zapłacić:-)

joorg
03-02-2011, 18:23
Nie jestem pewien podziału kosztów ale pewnie tak.W końcu to GOPR wzywa śmigło....
GOPR nie płaci za uczestnictwo śmigłowca w akcji ratunkowej.(to jest Lotnicze Pogotowie Ratunkowe,prawie ;) takie samo jak to naziemne).
To tak jak by wezwali karetkę i płacili za przyjazd ambulansu.
Własnie w styczniu br. minęła 50 rocznica utworzenia Bieszczadzkiej Grupy GOPR (po wydzieleniu z innych struktur)
W dniu 01.02. --wtorek, z inicjatywy PTTK Krosno, odbyło się spotkanie z ratownikami GOPR (Bieszczady), którzy w bardzo ciekawy sposób przedstawili historię ratownictwa górskiego ,historię powstania Bieszczadzkiej Grupy.Przedstawiono sposób naboru nowych kandydatów , oraz cały system szkolenia i finansowania stowarzyszenia jakim jest GOPR. Spotkanie było bardzo ciekawe i w przystępny sposób zaprezentowane.
Jak z dyskusji na forum wynika, są Ludzie zainteresowani wsparciem( w różnej formie) finansowym GOPR-u. Na dzień dzisiejszy bez zmiany prawa , nie ma innej formy wsparcia jak sponsoring firm lub indywidualnie, odpisując 1% podatku na swoim PIT na rzecz stowarzyszenia.
Jakby ktoś chciał wesprzeć jednym % zapłaconego podatku, to poniżej wklejam zdjęcie kalendarzyka GOPR z niezbędnymi danymi.

http://img832.imageshack.us/img832/7071/img0010ev.jpg (http://img832.imageshack.us/i/img0010ev.jpg/)

machoney
03-02-2011, 20:54
GOPR nie płaci za uczestnictwo śmigłowca w akcji ratunkowej.(to jest Lotnicze Pogotowie Ratunkowe,prawie ;) takie samo jak to naziemne).
W dniu 01.02. --wtorek, z inicjatywy PTTK Krosno, odbyło się spotkanie z ratownikami GOPR (Bieszczady),

Małe sprostowanie... z inicjatywy Koła Przewodników przy PTTK Krosno :)
Spotkanie po raz kolejny odbył się w sali Starostwa Powiatowego...

http://img155.imageshack.us/img155/2710/go1gh.jpg (http://img155.imageshack.us/i/go1gh.jpg/)
Prelegenci, od lewej Łukasz Derwich, Karolina Kiwior, Stanisław Włodyka

http://img248.imageshack.us/img248/719/go2i.jpg (http://img248.imageshack.us/i/go2i.jpg/)
I słuchacze...

don Enrico
18-02-2011, 09:10
kolejny sukces :

Przez całą noc poszukiwano na terenie dwóch powiatów 15–latki z Warszawy, która w tym czasie miło spędzała czas w towarzystwie chłopaka.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=NW&Date=20110217&Category=BIESZCZADY&ArtNo=235081922&Ref=AR&border=0&MaxW=280 (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/misc?url=/templates/zoom.pbs&Site=NW&Date=20110217&Category=BIESZCZADY&ArtNo=235081922&Ref=AR) (FOT. ARCHIWUM POLICJI)

Sanocką policje o zaginięciu nastolatki poinformowali funkcjonariusze z Warszawy. Z informacji wynikało, że dziewczyna może znajdować się w rejonie Duszatyna w gminie Komańcza. Alarm wszczęła matka, która otrzymała od córki SMS-y z których wynikało, że ta może już nie wrócić do domu.

Do poszukiwań dziewczyny zaangażowano funkcjonariuszy Policji, GOPR-u, Straży Granicznej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Poszukiwania trwały całą noc. Sprawdzono tereny leśne, pobliskie miejscowości oraz miejsca noclegowe. Niestety poszukiwania zakończyły się niepowodzeniem.

Kolejna informacja skierowała funkcjonariuszy i goprowców do Postołowa na terenie powiatu leskiego. Nastolatka została odnaleziona dzisiaj rano około godz. 10 w lesie w Weremieniu.

Razem ze swoim 18–letnim chłopakiem siedziała spokojnie przy ognisku, nie wiedząc, że policja przeczesuje Bieszczady, aby trafić na jej ślad.

http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110217/BIESZCZADY/235081922

diabel-1410
22-02-2011, 19:36
Więc ta osiemnastoletnia a więc pełnoletnia dziewoja powinna być obciążona kosztami akcji

sturnus
22-02-2011, 20:05
Więc ta osiemnastoletnia a więc pełnoletnia dziewoja powinna być obciążona kosztami akcji

18 lat to ma jej chłopak, ona 15... Poza tym trudno obciążać ją. Raczej rodziców. Wszak oni wszczeli tą akcję. Gdyby była pełnoletnia tym bardziej. Wszak ma prawo "odejść z domu". A skoro nie była, to wina rodziców. Kiedyś za komuny, kolegia karały za brak należytej opieki nad pociechami. Dziś... Próbuje się karać tych, którzy próbują wychowywać dzieci...

Pozdrawiam

długi
22-02-2011, 21:00
Teraz nie ma komuny i nie ma kolegiów. Są sądy, które karzą rodziców za brak opieki nad dzieckiem i karzą (też rodziców) za bicie dzieci, nie za "próbę wychowania".
A 18 latek za "uwiedzenie nieletniej" też może dostać trochę...jeżeli jeszcze nie skończyła 15 lat.
Co do akcji, wygląda na to, że córeczka postanowiła dostarczyć rodzicom mocniejszych wrażeń. I rodzice za akcję powinni zapłacić, tak jak płacą gdy synek sprowokuje "alarm bombowy", aby uniknąć klasówki
Pozdrawiam
Długi

bertrand236
22-02-2011, 21:31
I wraca temat ubezpieczeń /tak mi się wydaje/. Jesteś ubezpieczona/ny płaci ubezpieczyciel. Nie jesteś, płacisz sama/sam albo rodzice... To jest tak proste jak ... konstrukcja cepa.
Pozdrawiam

Krysia
22-02-2011, 21:35
Hmmm, a ciekawe kto by zapłacił kiedyś za akcję poszukiwania naszego kolegi, którego zaginięcie GOPRowi zgłosiła jego kobieta?;-)
A on się w najlepsze bawił;-) i tylko dlatego go nie szukali, że owa niewiasta podzieliła się tym co zrobiła z innymi uczestnikami owej biesiady.
Także wiecie...
To może każdego spotkać;-)

bertrand236
22-02-2011, 21:39
Byś zapłaciła Ty, ja bym zapłacił i każdy z nas też by zapłacił.
Tylko uwierz proszę, ze nie każdego/każdą z nas...

Pozdarwaiam

Basia Z.
22-02-2011, 21:45
I wraca temat ubezpieczeń /tak mi się wydaje/. Jesteś ubezpieczona/ny płaci ubezpieczyciel. Nie jesteś, płacisz sama/sam albo rodzice... To jest tak proste jak ... konstrukcja cepa.
Pozdrawiam

Obawiam się, że w tym przypadku ubezpieczenie nic by nie pomogło.
Towarzystwo Ubezpieczeniowe już by znalazło taki kruczek prawny, który by im pozwolił uniknąć wypłaty odszkodowania.

Ci którzy święcie wierzą w to, że ubezpieczenie jest panaceum na wszystko mogą się bardzo rozczarować.

B.

michalN
23-02-2011, 10:17
Za fałszywy alarm bombowy nikt nie płaci, bo służby nie potrafią obliczyć ile dokładnie koszotwała je akcja. Odgrażają sie zawsze jak to strasznie ktoś zostanie szarpnięty za portfel a potem g z tego wychodzi.

joorg
06-03-2011, 17:29
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/rzeszow/firma-lotnicza-bedzie-wspierac-gopr,1,4202294,region-wiadomosc.html

diabel-1410
06-03-2011, 18:09
Bardzo mnie to cieszy:-)

Hero
02-05-2011, 10:08
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zabladzili-w-gorach-w-nocy-szukali-ich-ratownicy,wid,13369290,wiadomosc.html

Dwójki turystów w okolicach Krywego i Tworylnego w Bieszczadach przez kilka godzin w nocy z niedzieli na poniedziałek szukali ratownicy górscy - poinformował ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR, Jarosław Makutynowicz.

- Mgła i mżawka spowodowały, że dwójka turystów straciła orientację i zabłądziła. Po północy, po kilku godzinach poszukiwań, ratownicy górscy odnaleźli zaginionych. Są w dobrym stanie zdrowia - powiedział Makutynowicz.

W tym samym czasie inna grupa ratowników GOPR transportowała do szpitala dwójkę turystów, którzy wypadli z balkonu schroniska górskiego na Otrycie.

Petefijalkowski
02-05-2011, 22:39
W tym samym czasie inna grupa ratowników GOPR transportowała do szpitala dwójkę turystów, którzy wypadli z balkonu schroniska górskiego na Otrycie.

będę uszczypliwy, ale no kuna mać........ jak mi jeszcze powiedzą że nie byli pijani....

P.

joorg
04-05-2011, 22:09
...W tym samym czasie inna grupa ratowników GOPR .....

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/rzeszow/liczne-akcje-gopr-podczas-majowego-weekendu,1,4260655,region-wiadomosc.html

Liczne akcje GOPR podczas majowego weekendu

W sześciu akcjach ratowniczych, dwóch interwencjach oraz jednej wyprawie poszukiwawczej uczestniczyli podczas majowego weekendu ratownicy górscy w Bieszczadach - poinformował ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR, Jarosław Makutynowicz.

- Oprócz poszukiwania dwójki zaginionych turystów w lasach Tworylnego i Krywego udzielaliśmy pomocy turystom, którzy w trakcie wędrówek doznali zwichnięć, skręceń, urazów kręgosłupa. Trzy razy poszkodowanych ewakuowano śmigłowcem - powiedział Makutynowicz.

Bieszczadzkie szlaki turystyczne

Jego zdaniem, ratownicy górscy pomocy udzielali częściej niż w latach poprzednich.

Ratownik przypomniał, że w majowy weekend w Bieszczadach i Beskidzie Niskim był bardo duży ruch turystyczne. - Mimo załamania pogody na szlakach górskich było wiele osób - zaznaczył.

buba
05-05-2011, 11:00
[
- Oprócz poszukiwania dwójki zaginionych turystów w lasach Tworylnego i Krywego .

niedlugo gopr bedzie szukal tych co "zagineli" w drodze z knajpy w solinie do pensjonatu ;)


[

W tym samym czasie inna grupa ratowników GOPR transportowała do szpitala dwójkę turystów, którzy wypadli z balkonu schroniska górskiego na Otrycie.

mam nadzieje ze z tego powodu nie zamkna chatki na otrycie motywujac ze jest niebezpieczna...

manio
05-05-2011, 15:58
z tego co mi mówił Tomek z Koliby który brał udział w akcji nie było problemu z odnalezieniem turystów ,gdyż ci posiadali GPS-a i tylko podali swoją pozycję

coshoo
05-05-2011, 16:13
z tego co mi mówił Tomek z Koliby który brał udział w akcji nie było problemu z odnalezieniem turystów ,gdyż ci posiadali GPS-a i tylko podali swoją pozycję

Mieli GPS i się zgubili????

sir Bazyl
05-05-2011, 17:27
Mieli GPS i się zgubili????

Ha, ha, ha - hi, hi, hi - to czasem nie powinno znaleźć się w wątku humor ze szlaku? Chyba, że to ci co spadli z balkonu chaty na Otrycie, na Tworylne prosto spadli i nie mogli uwierzyć w dane z GuPieSa :)
Ewentualnie to jakieś ćwiczenia GOPR :)

Krysia
05-05-2011, 19:00
Ojtam, pewnie mieli GPSa w komórce;-))
więc podali współrzędne.
Ale i tak to mega śmieszne;-)))
Ja ostatnio w Rzeszowie o mały włos bym nie zabiła swojej pani kierowcy, gdyż ślepo słuchała tej przygłupiej nawigacji, a ja jej wyraźnie mówiłam, że to na pewno tam trzeba jechać, bo pewnie Rzeszów ma więcej niż 1 most...no i miał;-)))ale ja już miałam pianę na pysku, że się można głupiego urządzonka słuchać.
To chyba idzie tak-mam GPSa włączonego-wyłączam rozum ot i cała tajemnica.

Pyra.57
05-05-2011, 19:56
To ja chyba pozostanę wierny busoli i mapie bo to człeka nie ogłupia i nie ubezwłasnowolnia.

buba
06-05-2011, 11:08
Mieli GPS i się zgubili????

nie wystarczy sie obwiesic gadzetami od stop do glow- trzeba jeszcze umiec z nich korzystac... a nie zawsze idzie to w parze jak widac...

Derty
09-05-2011, 12:40
Hej:)
Miesiąc tu nie zaglądałem i proszę... ludzie wypadają z balkonów, zagubiają się w chaszczach nadsańskich. Bieszczady są straszliwe:O
Co do GPS - miałem w ub. tygodniu probkę jakości tego urządzenia. W jednej małej francuskiej miejscowości dżipies zgłupiał i zaliczyliśmy rondo. Jedno i to samo 'najechaliśmy' z trzech stron, a następnie kazał nam ten urządzeń wykonać zjazd 4 zjazdem czyli zrobiliśmy 360 st po rondzie i maszynka zamilkła:) Wnet zaczęliśmy czytać drogowskazy i jakoś poszło:D
Pozdrawiam Bieszczadolubów,
Derty

Gandalf
09-05-2011, 15:43
ale ja już miałam pianę na pysku, że się można głupiego urządzonka słuchać.


Zawsze można wyłączyć głos w GPS :-)

trzykropkiinicwiecej
23-06-2011, 20:31
http://vimeo.com/25513218 film o Grupie Bieszczadzkiej ...

don Enrico
12-02-2012, 20:18
Co się stało pod Osadzkim ? (nie było mnie i nie mogę trafić na informacje.

tomas pablo
12-02-2012, 21:06
3 zabłądziło, jeden ma odmrożenia...

Gandalf
13-02-2012, 09:37
Zgubili się w okolicy Osadzkiego Wierchu. Mężczyźni schodzili wzdłuż potoku w kierunku Starej Owczarni. Ratownicy GOPR z Ustrzyk Górnych odnaleźli zaginionych, jeden z turystów był wyziębiony, trzeba było wezwać pogotowie.

don Enrico
20-02-2012, 10:10
Czy ktoś nie widział wczoraj tych dziewczyn które po ciemku szukały zasypanego szlaku na Rawkach ?
Ach, znowu ktoś nie odśnieżył na czas !

Konrad783
20-02-2012, 11:31
Zima znowu zaskoczyła drogowców, dlatego solarka nie dojechała na Rawki.

Pyska
20-02-2012, 12:01
Coś się działo wczoraj na Rawkach? Macie jakiegoś linka?

marmota_m
20-02-2012, 12:17
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,11182996,Turystki_zabladzily_w_Bieszczadac h__Nocne_poszukiwania.html


się turysty pogubiły na Rawkach i na Szerokim...


a tak w ramach ciekawostki komentarz do tego art z wybiórczej:


Turystki zabłądziły w Bieszczadach. Nocne poszu...

Autor: Gość: tambylec IP: *.internetdsl.tpnet.pl 20.02.12, 11:29

Dodaj do ulubionych (http://forum.gazeta.pl/forum/6,46583.html?back=http%3A%2F%2Fforum.gazeta.pl%2Ff orum%2Fw%2C69%2C133524869%2C%2CTurystki_zabladzily _w_Bieszczadach_Nocne_poszu_.html%3Fs_action%3Dw_a dd) Skasujcie (http://forum.gazeta.pl/forum/w,69,133524869,,Turystki_zabladzily_w_Bieszczadach _Nocne_poszu_.html#) Odpowiedz (http://forum.gazeta.pl/forum/s,69,133524869,133524869.html?rep=1)

Wytatuować na czołach: " Nie wpuszczać w góry pod żadnym pozorem! " i po kłopocie. Jeżeli ktoś wychodzi tuż przed zmierzchem na Rawki przy takiej pogodzie to za przeproszeniem musi być albo idiotą albo desperatem.

Pyska
20-02-2012, 12:39
No tak, bardzo mądrze. Akurat wczoraj jeszcze byłam w Bieszczadzie i faktycznie były "doskonałe" na spacery po górach. Ludzie bez wyobraźni...

Jabol
20-02-2012, 19:48
Nie ratować. Turysty straciły instynkt samozachowawczy bo sie ich ratuje.

buba
20-02-2012, 23:06
Nie ratować. Turysty straciły instynkt samozachowawczy bo sie ich ratuje.

Popieram, popieram, po stokroc popieram! :-)

długi
21-02-2012, 07:17
Wiwat Darwin
A palaczy nie leczyć z nowotworów płuc i krtani???

tomas pablo
21-02-2012, 09:32
Wiwat Darwin
A palaczy nie leczyć z nowotworów płuc i krtani???
stanowczo -NIE !!! wszak mamy REFORMY ?! .....ostatnio jestem ''wiary pawlakowej''- najlepiej niech obywatel liczy TYLKO na siebie !

Gandalf
21-02-2012, 11:29
A palaczy nie leczyć z nowotworów płuc i krtani??? Rak to jednak zawsze loteria, a wyjście w opisanych okolicznościach to ewidentna głupota. Tak jak ci z Babiej, co wieczorem nie chcieli schodzić z goprowcami, bo będą nocować, a rano dzwonili że jednak nie zejdą sami !!!

Dlugi
21-02-2012, 12:18
....Tak jak ci z Babiej, co wieczorem nie chcieli schodzić z goprowcami, bo będą nocować, a rano dzwonili że jednak nie zejdą sami !!!
Dowiedz się u źródła a nie powtarzaj głupot z mediów:
http://ktw.bielsko.pttk.pl/gal_babia_gora2012.html

marmota_m
21-02-2012, 12:34
Tak - szukaj u źródła

http://www.babiagora.iaw.pl/index.html?id=wiadomosci&nrwiad=372280


W niedziele ratownicy sprowadzili grupę 7 osób którzy biwakowali na szczycie Babiej Góry i nie chcieli pomocy w czasie nocnej akcji z soboty na niedziele.

P.S. i znów krążymy wokół tematu a nie po temacie i "władza" się na nas zeźli ;) - pozdrowienia dla "władzy" :-)

Dlugi
21-02-2012, 14:20
Za GOPR:

W niedziele ratownicy sprowadzili grupę 7 osób którzy biwakowali na szczycie Babiej Góry i nie chcieli pomocy w czasie nocnej akcji z soboty na niedziele.
Natomiast z relacji wynika że jak już grupa 13-osobowa dotarła do schroniska:

Kierownik akcji GOPR i pozostali ratownicy energicznie, telefonicznie ustalają miejsca, gdzie są pozostali uczestnicy. Tak jak było przewidziane, w jednym namiocie 2 osoby są na Diablaku a w rejonie Wołowych Skałek w 2 namiotach 5 osób. Czują się dobrze, pomoc w chwili obecnej nie jest im potrzebna.
Z tego wynika że GOPR nie był przy nich tylko telefonicznie sprawdził czy nie potrzebują pomocy. Jako że dawali sobie radę i nie widzieli zagrożenia to pewnie nie widzieli powodu by "ścigać" zmęczonych już ratowników znów w górę.
Aby nie było kompletnego OT - nie osądzajmy zbyt pochopnie nie mając pełnej wiedzy - nawet te przytoczone przez nas linki pewnie nie zawierają pełnych informacji. Pisze to nawiązując również do przypadku krytykowanych tu na forum turystów, którzy bez mapy zabłądzili w Bieszczadach (nie pamiętam - okolice Trywolnego?) ale wzywając GOPR podali swe położenie określone za pomocą GPS-u. Krytykowane było że wyszli bez mapy, że nowoczesne urządzenia nie zwalniają od myślenia i GPS nie wystarczy by przeżyć. Zgoda ale spójrzcie na to z drugiej strony - coraz więcej dostępnych telefonów posiada już wbudowany moduł GPS-u i choć rzeczywiście bez mapy jest średnio przydatny (pomijam już fakt IMHO - powiedzmy - nierozsądności używania telefonu z GPS-em do nawigowania) to w sytuacji awaryjnej jak widać został użyty z głową i był przydatny.

marmota_m
21-02-2012, 15:03
Mapę da się wrzucić do telefonu i połączyć z gpsem przynajmniej w niektórych telefonach - sama tak mam zrobione - na mapę (turystyczną) nanoszone jest aktualne położenie. I mimo to chodzę z mapą. I mimo, że są miejsca, które znam na pamięć to tę mapę mam. Bajery w telefonach nie zwalniają z myślenia oraz noszenia map.

Turysty na Babiej mogli sobie dawać radę, ale nie mogli tam być - stąd dostali od PNu mandaty za biwakowanie w górach. Nie powinni byli czekać na telefony ratowników, nie powinni się rozkładać z biwakiem tylko złazić w dół. A tak zmęczeni ratownicy poszli rano po nich.

A na marginesie - akcja niebieszczadzka http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,11196249,Nocna_akcja_GOPR_w_Beskidach.html i trąbi się i mówi ostatnio co kilka dni, ze ludzie poszli, że złe warunki, że nieprzygotowani, że ich sprowadzali i co? i kolejni poszli na złe warunki i nieprzygotowani i ich ściągali...

tidżej
21-02-2012, 15:14
nowoczesne urządzenia nie zwalniają od myślenia i GPS nie wystarczy by przeżyć
Nic nie zwalnia od myślenia. Ktoś kiedyś tu krytykował (wyśmiewał?) używanie GPS, bo do tej pory wystarczała Mu mapa i kompas. Jak widać z wielu relacji i wydarzeń zdarzają się takie warunki, gdzie najlepsza mapa i kompas nie wystarczą, bo gdy nie ma punktów odniesienia w terenie to one nie wystarczą.
Czasem zwykły gps z telefonu - nawet bez wgranej mapy - wystarczy, by ratownikom podać w miarę dokładne miejsce przebywania. Zawsze najważniejsze jest bezpieczeństwo. W górach zdarzają się różne sytuacje, a załamanie pogody - wbrew wielu opiniom - nie zawsze jest przewidywalne.
Wezwanie GOPR to nie wstyd.
Takie relacje trzeba czytać, dzielić się doświadczeniami, bo różne życiowe sytuacje to najlepsza edukacja.

coshoo
21-02-2012, 15:20
Poza tym przecież nawigowanie z mapą i kompasem w nieznanym terenie to przyjemność. Precz z gpsami :)

tidżej
21-02-2012, 15:28
Poza tym przecież nawigowanie z mapą i kompasem w nieznanym terenie to przyjemność. Precz z gpsami :)
To jasne. Mówimy tu jednak o sytuacji, gdy kompasu i mapy użyć się nie da.

Dlugi
21-02-2012, 17:18
Mapę da się wrzucić do telefonu i połączyć z gpsem przynajmniej w niektórych telefonach - sama tak mam zrobione - na mapę (turystyczną) nanoszone jest aktualne położenie. I mimo to chodzę z mapą. I mimo, że są miejsca, które znam na pamięć to tę mapę mam. Bajery w telefonach nie zwalniają z myślenia oraz noszenia map.
Da się, ale uważam że telefon służy do telefonowania (:-) ) a na wyjściach warto oszczędzać prąd by nie zabrakło w razie "W".

A na marginesie - akcja niebieszczadzka http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,11196249,Nocna_akcja_GOPR_w_Beskidach.html i trąbi się i mówi ostatnio co kilka dni, ze ludzie poszli, że złe warunki, że nieprzygotowani, że ich sprowadzali i co? i kolejni poszli na złe warunki i nieprzygotowani i ich ściągali...
Nie wiem skąd szli ale w ich działaniach nie widze zbytniej głupoty - niedoszacowali terenu. Zauważ że było ich 3 chłopa, miał kto torować. Dużo im nie brakło, może by dali radę ale czas gonił? Samemu mi się zdarzyło że byłem tak wyczerpany iż 2km do drogi wydawało mi się że nie przejdę - mokry głęboki śnieg. Albo właśnie jak ostatnio - wpadłem w bobrowisko, mokry po pas, do samochodu 12km, do Radocyny 4, śnieg po j... To było dokładnie w tę sobotę co akcja na Babiej - mogła być też i w BN-ie.
Piszesz że trąbi się że złe warunki, nieprzygotowani - widziałaś filmik don Enrica ze zdobywania Pikuja? Lekko nie mieli, sprzętu (rakiet w szczególności) też nie. Ale dali radę, udało się, choć czasem udało od nie udało dzieli bardzo mało :-(

Nic nie zwalnia od myślenia.
....
Wezwanie GOPR to nie wstyd.

Dokładnie. Trzeba mieć też na tyle pomyślunku by nie odkładać na ostatnią chwilę wezwania pomocy, nie są w stanie zjawić się natychmiast.
Kończę bo teraz za OT to już na serio obawiam się reedukacyjnego bana :oops: :wink:

Basia Z.
21-02-2012, 17:56
Na temat Babiej Góry sporo pisałam na innych forach a sprawę znam z bezpośredniej relacji jednego z uczestników, tego co pozostał z tyłu tylko sam z żoną.
Oni byli najbardziej poszkodowani (odmrożenia wymagające leczenia szpitalnego) - i mieli całkowicie uzasadnione pretensje do przewodnika, który pozostawił ich samych bez pomocy, nie wyznaczając nawet "zamka".

Całkiem inaczej dzieli się odpowiedzialność, jeżeli ktoś idzie samodzielnie, niż wtedy kiedy zapisuje się na zorganizowaną wycieczkę gdzie "w cenie jest opieka przewodnika" - a tak było na ogłoszeniu.

Tutaj jest link opisujące całą akcję z punktu widzenia najbardziej poszkodowanych.

http://naszepagory.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=150:dramat-na-babiej-gorze&catid=19:beskid-ywiecki&Itemid=14

Nie jest tu jednak miejsce aby wałkować tą akcję - bo związku z Bieszczadami nie ma żadnego.

buba
21-02-2012, 21:35
. W górach zdarzają się różne sytuacje, a załamanie pogody - wbrew wielu opiniom - nie zawsze jest przewidywalne.
[B]Wezwanie GOPR to nie wstyd.
.

Czy wstyd- to wedlug mnie zalezy kiedy... Napewno nie powód do dumy...
Powinno sie wyraznie odgraniczyc wypadki losowe od skrajnej glupoty: co innego zawał serca, złamanie nogi, dostanie w łeb kamieniem.. ale nikt nie pada na pysk i traci sil w sekundzie, nikt nie zamarza w sekundzie, snieg po pas tez nie pojawia sie nagle na asfalcie.. kazde wezwanie z takiego powodu swiadczy glownie o nieodpowiedzialnosci i wczesniejszym zignorowaniu warunkow czy wlasnej slabosci.. graja bohatera az sie okazuje ze juz sie nie moga ruszac i jest za pozno.
Bo moze biorac od uwage panujace warunki na niejednej wyprawie warto bylo juz zawrocic na samym starcie.. po wyjsciu z pociagu/auta..albo wybrac latwiejszy wariant trasy?




Nie wiem skąd szli ale w ich działaniach nie widze zbytniej głupoty - niedoszacowali terenu. Zauważ że było ich 3 chłopa, miał kto torować. Dużo im nie brakło, może by dali radę ale czas gonił? Samemu mi się zdarzyło że byłem tak wyczerpany iż 2km do drogi wydawało mi się że nie przejdę - mokry głęboki śnieg. Albo właśnie jak ostatnio - wpadłem w bobrowisko, mokry po pas, do samochodu 12km, do Radocyny 4, śnieg po j... To było dokładnie w tę sobotę co akcja na Babiej - mogła być też i w BN-ie.
Piszesz że trąbi się że złe warunki, nieprzygotowani - widziałaś filmik don Enrica ze zdobywania Pikuja? Lekko nie mieli, sprzętu (rakiet w szczególności) też nie. Ale dali radę, udało się, choć czasem udało od nie udało dzieli bardzo mało :-(
:

czyli sugerujesz ze trzeba ryzykowac i planowac wyprawy na granicy swoich mozliwosci no bo zawsze jak sie nie uda to mozna zadzwonic do dobrego wujaszka GOPRowca ktory po ciebie przyjdzie i cie uratuje? I inni maja ryzykowac swoje zycie bo ty miales kaprys pchac sie gdzie nie trzeba?

krzychuprorok
22-02-2012, 00:19
Bo moze biorac od uwage panujace warunki na niejednej wyprawie warto bylo juz zawrocic na samym starcie.. po wyjsciu z pociagu/auta..albo wybrac latwiejszy wariant trasy?
No właśnie o to chodzi. Ludzie nie potrafią powiedzieć sobie dość, dalej nie idę, zawracam.

Czytam ja sobie to źródło http://ktw.bielsko.pttk.pl/gal_babia_gora2012.html gdzie pisze, że Ci doświadczeni turyści wyszli na szlak o 13.45. Przecież wiadomo, że o tej porze roku zastanie ich zmrok a to przy kiepskiej pogodzie bardzo komplikuje sprawę i nie ważne, że trasę znają i chodzili nią już w nocy. Może jakby wyszli wcześnie rano, to by się to inaczej skończyło.

marmota_m
22-02-2012, 08:17
Ponoć całym wytłumaczeniem było to, że szli na zachód słońca... Taka wersja była podana w mediach.

Basia Z.
22-02-2012, 08:30
Przeczytajcie link, który ja podałam - tam jest wiele wyjaśnione.

don Enrico
22-02-2012, 08:49
No właśnie o to chodzi. Ludzie nie potrafią powiedzieć sobie dość, dalej nie idę, zawracam.
(...).
To jest wielka sztuka.
Wiem coś o tym, bo parę lat się uczyłem (na błędach)

Dlugi
22-02-2012, 09:29
czyli sugerujesz ze trzeba ryzykowac i planowac wyprawy na granicy swoich mozliwosci no bo zawsze jak sie nie uda to mozna zadzwonic do dobrego wujaszka GOPRowca ktory po ciebie przyjdzie i cie uratuje? I inni maja ryzykowac swoje zycie bo ty miales kaprys pchac sie gdzie nie trzeba?
Nie, nie sugeruję ale jestem pod wrażeniem Waszej zdolności przewidywania tego, co będzie na trasie :wink:
Chciałem zrobić pętelkę https://picasaweb.google.com/104763505733256360614/JakTopiSieSnieg# (https://picasaweb.google.com/104763505733256360614/JakTopiSieSnieg)# - ot, 20km, nawet na trochę krótszy dzień w sam raz. Kierunek też wybrany rozmyślnie bo ewentualnie mógłbym ewakuować się z Rymanowa, czego nie zrobiłem bo od Wołtuszowej ścieżki przedeptane tak jak i trochę pod Kopę i szło się dobrze, czas mnie nie gonił. Zaczęło przystawiać pod Kopę a całkowicie przystawiło na Przymiarkach - śnieg nieprzedeptany, mokry, zacząłem się głęboko zapadać nawet na śladach skuterów.
Czy byłem w stanie przewidzieć, że 2km od Iwonicza tak opadnę z sił? Prognozy sprawdzałem, liczyłem że śnieg będzie zawiany, bardziej zbity (miejscami taki był), temperatury nie przewidziałem (z tego co pamiętam prognozy też nie trafiły) - kurs wróżenia oblałem.

Przeczytajcie link, który ja podałam - tam jest wiele wyjaśnione.
Myślę że autor mocno złagodził to co napisał. Choć z drugiej strony - zarzut już na wstępie, że grupa się rozbiła i ich zostawili a zaraz sam zostawia na szlaku Madzię :shock:
Jeszcze raz zaakcentuję - nie wiemy wszystkiego więc nasze osądy mogą być niesprawiedliwe.

tidżej
22-02-2012, 10:24
nie wiemy wszystkiego więc nasze osądy mogą być niesprawiedliwe
I to chyba najważniejsze stwierdzenie. Osądzać zawsze łatwo siedząc z dala od sytuacji.
Dlugi - duży plus dla Ciebie - bo to rzadki przypadek, gdy ktoś opisuje sytuację, że coś się nie udało, że plany były inne, że zabrakło sił. Moim zdaniem brakuje relacji z sytuacji, że coś się nie udało.
Tego się wstydzimy (Jak to? Doświadczony turysta wezwał GOPR? Korzystał z GPS? Nie doszedł, zawrócił? Zabrakło sił? Nieprzewidziana burza?)
Dlaczego? Na pewno nie dlatego, że się nie zdarzają takie sytuacje. Na forum większość reakcji na taką relację jest do przewidzenia.
Podesłane tutaj linki z relacji z nieudanej wyprawy mają dużą wartość.
Moim zdaniem powinny pojawiać się takie relacje, by przestrzec innych, by zwrócić uwagę na konieczność planowania, przewidywania, by nauczyć chodzenia w grupie. Należy z nich wyciągnąć wnioski.
Góry są nieprzewidywalne i jeśli ktoś wyrusza w nie z pasją, to nie tylko w warunkach gwarantujących sukces.
Trzeba planować i wędrować z głową, myśleć, przewidywać, ale wszystkiego przewidzieć się nie da. Gdy zdarzy się nieprzewidziane, też trzeba umieć się zachować.
Oczywiste przypadki skrajnej głupoty, chodzenie w klapkach, czy wyjścia bez odpowedniego przygotowania i sprzetu pomijam... Ale w sytuacji na Babiej (poza kilkoma błędami logistycznymi) trudno cokolwiek zarzucić.
No chyba, że uznamy, że najlepiej siedzieć w domu w ciepłych kapciach.

buba
22-02-2012, 10:43
Nie, nie sugeruję ale jestem pod wrażeniem Waszej zdolności przewidywania tego, co będzie na trasie :wink:

.

nie wiem czy mam zdolnosci ponadnaturalne ale jakos zwykle przewiduje ze w zimie bedzie w gorach gleboki snieg, bedzie zimno i wczesnie zapadnie zmrok.. tak samo jak to ze latem bedzie slonce i upal i trzeba zabrac duzo wody bo sie bedzie chcialo pic. Nadaje sie na wrozke??? :-) ponoc ostatnio niezle zarabiaja, moze sie przekwalifikuje :-)


Czy byłem w stanie przewidzieć, że 2km od Iwonicza tak opadnę z sił?

Nie mnie oceniac- bo nie znam twoich mozliwosci. Moge mowic jedynie o sobie- ze jak latem jestem w stanie przejsc max 15-20 km (a jak sie zmecze to sie przespie pod drzewem i dalej pojde rano, a najgorsze co mi grozi to zlapanie kataru jak bedzie chlodna noc) to zima w sniegu do kolan 5 km. A jak widze nieprzetarty szlak to raczej zawracam.. Kilka razy bawilismy sie w przecieranie szlaku - tzn w sniegu po d.. z chatki na Gibasach na koniec polany oraz z chatki AKT w sniegu po pas do najblizszej skalki.Zawsze zajelo nam to pare godzin, a trasa raczej nie przekraczala kilometra.. Poki to zabawa to jest fajnie, ale jak zaczyna byc walka o zycie - to moze lepiej wczesniej przemyslec czy warto?


. Ale w sytuacji na Babiej (poza kilkoma błędami logistycznymi) trudno cokolwiek zarzucić.
No chyba, że uznamy, że najlepiej siedzieć w domu w ciepłych kapciach.

ale wedlug mnie zimowa Babia nie jest dla kazdego.. nie kazdy ma na tyle dobra kondycje, orientacje w terenie czy tolerancje na zimno.. ja np. sie nie nadaje i zdaje sobie z tego sprawe, ze leząc tam w sniegu po pas jest duza szansa ze nie dolezę i bedzie klopot.. Wiem to nawet nie w polowie szlaku ale siedzac przed komputerem..To co, mam probowac , bo jest cien szansy ze sie uda? jest wiele pomniejszych, latwiejszych, mniej snieznych gorek na ktore tez sie mozna wybrac na zimowy spacer... A na Biabia pojde sobie latem , rozkladajac trase na dwa dni... Ale ostatnio jakies takie podejscie panuje ze wszytsko musi byc dla wszystkich...



Góry są nieprzewidywalne i jeśli ktoś wyrusza w nie z pasją, to nie tylko w warunkach gwarantujących sukces..

nie wiem jak rozumiec to zdanie? ze warto wyruszac nawet jak sie nie ma pewnosci ze sie da rade?




Tego się wstydzimy (Jak to? Doświadczony turysta wezwał GOPR? Korzystał z GPS? Nie doszedł, zawrócił? Zabrakło sił? Nieprzewidziana burza?)
.

rozumiem ze sie zdarzaja nieprzewidziane sytuacje w gorach, ale nie masz wrazenia ze w tym roku jest tego jakos za duzo? a gory sa takie jakie byly i dawniej.. wiec chyba czynnik ludzki i jego zachowanie jest winny...

Basia Z.
22-02-2012, 10:59
Myślę że autor mocno złagodził to co napisał. Choć z drugiej strony - zarzut już na wstępie, że grupa się rozbiła i ich zostawili a zaraz sam zostawia na szlaku Madzię :shock:
Jeszcze raz zaakcentuję - nie wiemy wszystkiego więc nasze osądy mogą być niesprawiedliwe.

Chyba nie doczytałeś, właśnie dlatego że nie chciał zostawić żony samej nawet na chwilę postanowił nie ruszać się z tego miejsca.
Sam pewnie dałby radę albo dogonić grupę albo zejść do granicy lasu.

edit - wstawię w którymś miejscu relację jak to kiedy dostałam w d... w Beskidzie Niskim, a najbardziej na szosie.

buba
22-02-2012, 11:07
edit - wstawię w którymś miejscu relację jak to kiedy dostałam w d... w Beskidzie Niskim, a najbardziej na szosie.

wrzuc!! :-) napewno bedzie bardzo ciekawa!!!

tidżej
22-02-2012, 12:10
nie wiem jak rozumiec to zdanie? ze warto wyruszac nawet jak sie nie ma pewnosci ze sie da rade?
Nie to miałem na myśli. Raczej to, że mając pewne doświadczenie ludzie chodzą na wschód czy zachód słońca (czyli po ciemku), chodzą w zimie (gdzie nie ma pewności czy szlak jest przedeptany, bo mógł zostać np. zawiany), czy chodzą w pięknym maju po Bieszczadach, gdzie tu i ówdzie znikąd pojawiają się burze. O takie sytuacje mi chodzi. Zawsze trzeba być przygotowanym, latarki, czołówki, dodatkowe ubranie, herbata w termosie, jedzenie, itp... Wszystko zależnie od wyprawy i warunków, przewidzieć wszystkiego się nie da, ale trzeba być przygotowanym na różne wydarzenia. Trzeba o tym mówić, by świadomość rosła.


rozumiem ze sie zdarzaja nieprzewidziane sytuacje w gorach, ale nie masz wrazenia ze w tym roku jest tego jakos za duzo? a gory sa takie jakie byly i dawniej.. wiec chyba czynnik ludzki i jego zachowanie jest winny...Zawsze byli ludzie bezmyślni i zawsze będą. Czasem też doświadczonym turystom zdarza się wezwać czy poprosić o radę GOPR. Trudno oceniać skalę, trudno porównywać zimy...

Czasem zdarza się, że telefon do GOPR w sprawie zwykłej rady powoduje przejęcie przez nich inicjatywy i wtedy trzeba się podporządkować poleceniom. Nie miałem jeszcze przyjemości skorzystania z takiej pomocy, wydaje mi się, że mam umiejętność podjęcia decyzji o wycofie, ale wróżką nie jestem i gdy zdarzy się nieprzewidzana, niebezpieczna sytuacja mam zapisany numer GOPR i nie zawaham się go użyć ;) Uważam, że to nie wstyd i dlatego o tym napisałem. Trzeba o tym mówić, bo kozaków już było wielu. Poza opisywaniem i wyśmiewaniem ludzkiej głupoty w górach, która skutkuje wezwaniem pomocy, trzeba też mówić o wydarzenich (losowych, pogodowych) w górach, w których wezwanie ratowników nie jest wstydem, bo bezpieczeństwo jest najważniejsze.

(wybaczcie podkreślanie sloganów)

Dlugi
22-02-2012, 12:59
Nadaje sie na wrozke??? :-) ponoc ostatnio niezle zarabiaja, moze sie przekwalifikuje :-)
Zostań przy tym co robisz bo robisz to .... dobrze :-P

Nie mnie oceniac- bo nie znam twoich mozliwosci. Moge mowic jedynie o sobie- ze jak latem jestem w stanie przejsc max 15-20 km (a jak sie zmecze to sie przespie pod drzewem i dalej pojde rano, a najgorsze co mi grozi to zlapanie kataru jak bedzie chlodna noc) to zima w sniegu do kolan 5 km. A jak widze nieprzetarty szlak to raczej zawracam..
Dokładnie o to mi chodzi - nie znamy możliwości innych i nie nam oceniać czy dobrze zrobili że wyszli na daną trasę czy źle. Moje zimowe trasy mają ok. 20km, w lecie zdażyło się i 50km (nie było zasięgu by wezwać transport to trzeba było iść naprzód). Trasę trzeba układać z głową, można obrócić jej przebieg tak by na końcówce nie było zaliczania znacznych przewyższeń, może zaplanować ewentualne skrócenie, przyjżeć się mapie i puścić część po drogach które w zimie przynajmniej mają szansę być przetarte? Ale warunków pogodowych nie przeskoczysz - sprawdzam zawsze parę prognoz i różnią się między sobą, nieraz zdażało mi się rano podejmować decyzję o wymarszu mimo że spać szedłem zły na prognozy - przez parę godzin potrafiły się zmienić. Inna sprawa że i tak mogły odstawać od rzeczywistości.


rozumiem ze sie zdarzaja nieprzewidziane sytuacje w gorach, ale nie masz wrazenia ze w tym roku jest tego jakos za duzo? a gory sa takie jakie byly i dawniej.. wiec chyba czynnik ludzki i jego zachowanie jest winny...
Nie przykładaj dużej wagi do mass-mediów - to może być efekt podobny do nagłaśniania każdej katastrofy/wypadku lotniczego. Też nagle bardzo dużo się tego zrobiło. Moda taka :shock:

buba
22-02-2012, 13:54
Zawsze trzeba być przygotowanym, latarki, czołówki, dodatkowe ubranie, herbata w termosie, jedzenie, itp... Wszystko zależnie od wyprawy i warunków, przewidzieć wszystkiego się nie da, ale trzeba być przygotowanym na różne wydarzenia. Trzeba o tym mówić, by świadomość rosła.



w pelni sie z toba zgadzam! cieple ubranie, zapas jedzenia i sil zawsze sie przydaje



gdy zdarzy się nieprzewidzana, niebezpieczna sytuacja mam zapisany numer GOPR i nie zawaham się go użyć ]

tez mam ze soba zawsze numer do GOPRu, na wszelki wypadek, nr tel nie jest ciezki ;) zawsze moze byc jaki pech ze sie noge zlamie albo drzewo na leb spadnie...

Ale np. w takich ukrainskich gorach to trzeba chyba bardziej liczyc na siebie i swoja ekipe, tam chyba ratownictwo mniej rozpowszechnione a i nie wszedzie jest zasieg...

Gandalf
27-02-2012, 09:08
I jak czytam kolejny nie dotarł samodzielnie: http://kontakt24.tvn.pl/temat,odnalezli-zaginionego-turyste-noc-spedzil-w-spiworze,36677.html?categoryId=2

Pyska
27-02-2012, 09:11
Przerosło 24-latka takie zadanie...

Jabol
27-02-2012, 09:23
ch... tam że nie dotarł do celu, nie ważne. Ja się dziwię dlaczego marzł? szukasz najgłębszego śniegu, wygrzebujesz sobie jamę, palisz ognisko i tworzysz sobie przytulny ciepły raj w zaspie, dziwne te człowieki dziwne... lepiej wyjąć komórę i zadzwonić jak tylko pierwszy gil z nosa pójdzie...

Jabol
29-02-2012, 11:10
Niechybne znaki że idzie wiosna: GOPRowcy powoli już sprowadzają zimowych turystów z gór żeby zrobić miejsce dla wiosennych turystów a tych sprowadzą potem w maju ;)
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120229/BIESZCZADY/877678288

tidżej
29-02-2012, 11:28
temperatura spadła do -6 stopni CelsjuszaNormalnie szok...

tomas pablo
29-02-2012, 12:46
...szok termiczny zapewne...:mrgreen:

marmota_m
17-03-2012, 11:58
Ostatniej doby ratownicy przez kilka godzin poszukiwali dwójki turystów wędrujących z Wetliny na Połoninę Wetlińską w Bieszczadach. Odnaleźli ich w piątek późny wieczorem w pobliżu Hnatowego Berda, ok. 700 metrów od szlaku turystycznego. Turyści czują się już dobrze, a ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W akcji poszukiwawczej, oprócz 23 ratowników GOPR, uczestniczyli także funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy do poszukiwań wykorzystali śmigłowiec z kamerą termowizyjna, oraz strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wetlinie.http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,11362229,W_Bieszczadach_zaginela_dwojka_tu rystow__Odnalezieni.html

Pyska
18-03-2012, 02:49
Szkoda słów na tę bezmyślność...
Tydzień temu schodząc już z góry, ubrani odpowiednio do zimowych warunków z różnym osprzętem w razie "wu" natrafilismy na parkę idącą w górę: gościu był ubrany dosyć elegancko w lakierkach i z laptopem (stwierdziliśmy że widocznie nie posiadał aparatu żeby zrobić zdjęcie swojej lubej dlatego wziął laptopa bo nim zrobi zdjęcie,a wiadomo że laptopik w górach ważna rzecz). Natomiast luba szła w ślicznych kozaczkach niedzielnych na obcasiku ubrana wiadomo kościółkowo... Możecie sobie wyobrazić nasze miny...

marmota_m
20-03-2012, 11:03
dokładniejszy opis piątkowej akcji...


Wyprawa poszukiwawcza w rejonie Przełęczy Orłowicza w 16.03.2012

Kilka minut po godzinie 17 ratownik dyżurny Stacji Centralnej w Sanoku otrzymał zgłoszenie ze Straży Pożarnej, że w okolicy Przełęczy Orłowicza zgubili się i są skrajnie wyczerpani 23 letnia kobieta i 26 letni mężczyzna. Chwilę później powiadomiono stację rejonową w Cisnej i Ustrzykach Górnych. Podczas rozmowy z kobietą, która mówiła słabym już głosem a partner nie miał sił mówić, zasypiał, uzyskaliśmy informację, że wyszli z Wetliny żółtym szlakiem w kierunku Przełęczy Orłowicza, następnie czerwonym szlakiem w kierunku Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej, brnąc w głębokim po pas śniegu, gdy zaczęło brakować sił skręcili w prawo w kierunku Wetliny aby dojść na skróty - to była krytyczna decyzja. Poruszając się w zapadający się śniegu, głębokich jarach zabrakło całkowicie sił, gdy przekazaliśmy informację że potrzebujemy trochę czasu aby ich zlokalizować i dotrzeć ze słuchawki usłyszeliśmy " jeszcze chwilę i pomoc już nie będzie potrzebna - pospieszcie się". Po przyjeździe ratowników do Wetliny w rejon działania zostali wysłani ratownicy z Cisnej, Ustrzyk Górnych oraz Połoniny Wetlińskiej, zadysponowano również pracowników pracownika BPNu, funkcjonariuszy Straży Granicznej, śmigłowiec Straży Granicznej z Huwnik z kamerą termowizyjną oraz strażaków OSP Wetlina którzy przygotowali lądowisko w Wetlinie. O 21 odnaleźliśmy zagubionych turystów, byli bardzo wycieńczeni, przemoczeni, zmarznięci, z chłopakiem nie można było nawiązać kontakty słownego. Przebraliśmy ich w suchą odzież, napoiliśmy gorącą herbatą, nakarmiliśmy. Zostali ogrzani pakietami grzewczymi, zabezpieczyliśmy przed dalszym wyziębieniem. Gdy nabrali sił, sprowadziliśmy ich do skuterów, skąd zostali przewiezieni do Wetliny, gdzie zostali przebadani przez lekarza. Ich stan się poprawił.
W wyprawie uczestniczyło 23 ratowników Gopr, pracownik BPN, funkcionarjusze Straży Granicznej z Wetliny i Ustrzyk Górnych, śmigłowiec Straży Granicznej z Huwnik oraz strażacy OSP Wetlina
i w promocji sobotnia...


Wyprawa ratunkowa w rejonie Przełęczy Orłowicza w dniu 17.03.2012

17.03 Około 13 ratownik dyżurny Stacji Centralnej poinformował ratowników Stacji Rejonowej w Cisnej że w rejonie Przełęczy Orłowicza znajduje się 61 mężczyzna po utracie przytomności, choruje na serce, ma duszności, nie potrafi sprecyzować gdzie dokładnie się znajduje. Po wyjeździe ratowników do Wetliny powiadomiono Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Po wylądowaniu śmigłowca w Wetlinie na pokład udało się dwóch ratowników GOPR z niezbędnym sprzętem w celu zlokalizowania oraz szybkiego dotarcia do turysty potrzebującego pomocy. Kolejnych trzech ratowników udało się skuterem ze sprzętem transportowym "końskim" szlakiem w kierunku Przełęczy Orłowicza. Po około 10 minutach dotarli do turysty, który został przebadany przez załogę LPR, jednak jego stan poprawił się na tyle, że nie wymagał transportu do szpitala. Turysta wędrował w śniegu bez sprzętu do zimowej turystyki zapadał się momentami po pachy. W akcji wzięło udział 10 ratowników GOPR oraz zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Pyska
20-03-2012, 23:46
Ej kurze aż słów brakuje...

buba
21-03-2012, 12:15
a mozna by te pieniadze przeznaczyc na chorych ludzi w szpitalach, na drogie leki nieraz ratujace zycie, na ktore ludzi nie stac... ale wola ratowac takich idiotow.. noz sie w kieszeni otwiera ze tu nagle jakos jest kasa i na smiglowiec i na prace tylu ludzi...

tomas pablo
21-03-2012, 12:44
czyli co ? NIE RATOWAĆ ??? :mrgreen:...też mi się widzi, że to potencjalni samobójcy, za wszelką coś chcący sobie udowodnić, byle do przodu..... bo odwrót to HAŃBA

buba
21-03-2012, 14:27
czyli co ? NIE RATOWAĆ ??? :mrgreen:...też mi się widzi, że to potencjalni samobójcy, za wszelką coś chcący sobie udowodnić, byle do przodu..... bo odwrót to HAŃBA

albo obciazyc takimi kosztami zeby 20 lat splacali...

creamcheese
21-03-2012, 14:48
Nie ma co straszyć 20-letnią spłatą, może niektórych stać na zapłacenie z kieszonkowego;). Po prostu obciążać kosztami rzeczywistymi...może wtedy zaczniemy się ubezpieczać od takich przypadłości?(a przynajmniej Ci którzy mają małe kieszonkowe)

tomas pablo
21-03-2012, 15:06
wątpię czy w tym kraju jest to w ogóle ''ściągalne''...skoro od ojca dyrektora komornik nie jest w stanie ściągnąć paru głupich tysiączków ;).......
sam miałem parę lat temu grożny wypadek komunikacyjny / parę miesięcy wyjęte z życiorysu / , z OC sprawcy owszem , otrzymałem jakiś tam grosz / ale już zapłata przez sprawcę zasądzonej nawiązki , w kwocie 1 tysiąc- nie realna ! Komornik sądowy nie był w stanie wyegzekwować owej sumy...sprawca nie posiadał majątku ( ! ) ani nie mógł udowodnić mu żadnych dochodów.....:roll:

creamcheese
21-03-2012, 16:16
No to zostaje: skarbnik GOPRu z terminalem i kasą fiskalną w akcji ratowniczej;)...albo nie ratować

TQT
21-03-2012, 22:47
"zapadał się po pachy" - nigdy nie chodziłem z rakietami,w ogóle po śniegu się nie bujam po górach - czy one sprawiłyby, że delikwent nie zapadałby się w ogóle,czy raczej tylko do kolan??
powiedzcie jaka jest skuteczność takiego sprzętu??

może ktoś po przeczytaniu tego na pewno o nich nie zapomni.

Basia Z.
22-03-2012, 08:24
"zapadał się po pachy" - nigdy nie chodziłem z rakietami,w ogóle po śniegu się nie bujam po górach - czy one sprawiłyby, że delikwent nie zapadałby się w ogóle,czy raczej tylko do kolan??
powiedzcie jaka jest skuteczność takiego sprzętu??

może ktoś po przeczytaniu tego na pewno o nich nie zapomni.

Bardzo różnie może być, zależy od konsystencji śniegu, w większości przypadków jednak pomagają.
Przeczytaj relację chłopaków z dojścia do Białego Słonia.

Duch_
22-03-2012, 08:31
Bardziej od rakiet pomaga myślenie, które nie boli wbrew pozorom;)

Browar
22-03-2012, 08:31
To nie w sprzęcie problem tylko w psychice.Ta para przecież mogła spokojnie wrócić po własnym śladzie,szło by im się ze cztery razy lżej.Ów mężczyzna również nie wiedział kiedy zawrócić.Jeśli ktoś wie do czego służą rakiety,zazwyczaj nawet bez nich da sobie radę,i nie wpędzi się w kanał.Kwestia psychy.

tidżej
22-03-2012, 09:32
myślenie, nie boli wbrew pozorom;)
I to jest podstawa. Bez minimalnego doświadczenia górskiego (już nie mówię nawet zimowego) bezmyślnością jest wychodzenie w góry zimą. A jak się ma minimalne doświadczenie, to jak się można zgubić na Wetlińskiej w dzień?

(choć my się też trochę 'zgubiliśmy' niedawno i zupełnie 'niespodziewanie' znaleźliśmy się na Rohu ;) - obyło się bez GOPRu)
Edit: Połoninę pokrywała ponad 1metrowa warstwa śniegu ;)

Pierogowy
22-03-2012, 10:24
No to zostaje: skarbnik GOPRu z terminalem i kasą fiskalną w akcji ratowniczej;)...albo nie ratować

hallo,

a może pies -bernardyn ?
zamiast beczułki z rumem na karku - kasa fiskalna i paragonik ekstra?:-P

nie wnikam w finanse( odnośnie" skarbonki" GOPR-u pisałem w podobnym wątku ),
ale może respekt przed utratą pieniędzy mógłby stać się wprost proporcjonalny do respektu jaki należy zachować w górach?
prosta taryfa: idę i mogę stracić...albo zostaję i podziwiam góry w dolinach - konto bez debetu ?
to chyba jest możliwe.

ha ,
to nie humor to prawdziwy tekst osoby ,która zadała to pytanie na jakimś portalu turystyki :sad: :
"Jakie buty zabrać w góry??
Czy po głównych szlakach w Tatrach brnie się w śniegu czy są odśnieżone???"

tidżej
22-03-2012, 10:28
"Jakie buty zabrać w góry??
Czy po głównych szlakach w Tatrach brnie się w śniegu czy są odśnieżone???"

A jaka była odpowiedź ;), bo o 15:00 tam wyjeżdżam?

Pierogowy
22-03-2012, 10:44
A jaka była odpowiedź ;), bo o 15:00 tam wyjeżdżam?

hallo,
ja bym spróbował w "krokodylkach" ,w sumie... śnieg to przejściowy stan wody:-P
oczywiście, o ile karta z dobrym debetem ,polecam Słowackie Tatry, no... mogą nawet być Niżne ;)

a tak na marginesie...parę razy byłem w tym roku -zimą właśnie w słowackich (na rekonesansach),
turyści po ich stronie są dobrze wyekwipowani,bacznie przyglądający się zmianom w prognozie pogody jak i strukturze śniegu...to miłe,
jaki kontrast...spotkałem Polaków na Wołowcu,( chyba szli przetartym szlakiem...) na pytanie :gdzie mają raki czy rakiety- popatrzyli jakbym ich wkręcał w jakąś grę słowną ...!
oczywiście nie generalizuję,taki przypadek sprzed miesiąca

tidżej
22-03-2012, 10:53
Będę po polskiej stronie i prawdopodobnie niezbyt wysoko (okaże się na miejscu). Uspokajam, że w rakach i z czekanem ;)
Wstawię kilka fotek po powrocie w odpowiednim wątku.

Szkoda, że info o 'polowaniu' pojawiło się tak późno.

Kończąc offtop - pozdrawiam.

Pierogowy
22-03-2012, 10:59
Uspokajam, że w rakach i z czekanem ;)


nieodzowny ekwipunek w zdobyciu miejsca ,w wagoniku na kasprowy
:))

Krysia
22-03-2012, 11:28
E jeszcze chwilunia offa;-) jak to z tymi Tatrami na Słowacji jest?Bo teoretycznie jest zakaz poruszania się powyżej schronisk tak?
Więc spotkani ludzie to nie byli zwykli turyści, dlatego tak dobrze wyposażeni.

Pierogowy
22-03-2012, 22:07
Więc spotkani ludzie to nie byli zwykli turyści, dlatego tak dobrze wyposażeni.

hallo,
ja to niezbyt rozgarnięty jestem i pod bieliznę nie zaglądałem;)

a co do linii schronisk...
ależ owszem chodzę -na książeczkę ,ale ostatnio...zapomniałem swojej i miałem tylko żeglarską...strażnik czytał,przewracał do góry nogami ,w końcu oddał i ze zrozumieniem "puścił oko"i ...pozwolił iść :-P.
zasada jest ogólnie wiadoma...zgłasza się- w ostatnim schronisku czy na górnej stacji wyciągu ,dokąd się idzie i kiedy planuje powrót...
zakaz obowiązuje ze względu na ochronę przyrody -coby nie podeptać świstaków :-P,
natomiast ,każdy jest świadom warunków ...
w tym roku, spotkałem po raz pierwszy speców od "strzelania lawin"....i tu dochodzi następne sedno zgłaszania wyrypy :!:
ale to przecież nie zmienia faktu ;czy taternik,czy turysta głowę każdy powinien mieć na swoim miejscu:-P

Krysia
23-03-2012, 07:31
Hahaha żeglarską?w górach?w zimie???
;-))))))))))))))
padłam;-))))))))

buba
30-03-2012, 23:43
http://www.wykop.pl/ramka/1091893/polski-turysta-potrafi-dowiedzial-sie-ze-beda-go-ratowac-slowacy-i-ozdrowial/

:-D

tomas pablo
31-03-2012, 10:57
horska służba czyni cuda....może w ich siedzibach zawisną niebawem wota dziękczynne - laski..kule..

Pierogowy
31-03-2012, 12:40
horska służba czyni cuda....może w ich siedzibach zawisną niebawem wota dziękczynne - laski..kule..

hi,hi,hi
masz rację...
w miejsce kart kredytowych i skalpów nieszczęśników
:))

marmota_m
04-05-2012, 10:18
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/rzeszow/pracowita-majowka-gopr-u-liczne-interwencje,1,5121582,region-wiadomosc.html


http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/rzeszow/pracowita-majowka-gopr-u-liczne-interwencje,1,5121572,region-wiadomosc.html


onet sie popisał - dwa razy to samo, ale raz z fotką ;)

marmota_m
10-05-2012, 08:43
Co prawda nie akcja a szkolenie - ale filmik miły dla oka i ucha


http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=yPOdsYi5e7c


PS.
"Clip ze szkolenia Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Lotniczego Pogotowa Ratunkowego z zakresu ratownictwa z powietrza. Szkolenie odbyło się w Bieszczadach w kwietniu 2012. Było to pierwsze tego typu szkolenie obu grup." - adnotacja z YT spod filmiku

creamcheese
04-06-2012, 11:24
http://www.rp.pl/artykul/10,886330-Smiertelny-wypadek-w-Tatrach.html

PS. Jak się wkleja linki, żeby były aktywne??

marmota_m
04-06-2012, 12:09
taka ikonka - globusik z hm jak dla mnie znakiem nieskończoności - na prawo od wyboru koloru tekstu :-)

creamcheese
04-06-2012, 12:54
http://www.rp.pl/artykul/10,886330-Smiertelny-wypadek-w-Tatrach.html

Dzięki...powinienem podesłać Ci uśmiech za pomoc...ale nie w tym, tragicznym, temacie. Pozdrawiam

coshoo
04-06-2012, 14:30
A jaki to ma związek z GOPRem i Bieszczadami?

creamcheese
04-06-2012, 14:45
Nic. Było o Babiej Górze i o akcji GOPR-u, więc pomyślałem, że przez analogię i dla ostrzeżenia...Jeśli zupełnie nie na temat to Admin wykasuje. Pozdrawiam

don Enrico
09-09-2012, 13:16
Dużo dziwnych rzeczy zamieszczają media o ostatniej akcji Gopr-u. Z Cisnej wyrusza człowiek na Wetlińską ???

(...)Turysta wyszedł w góry wczoraj około godziny 18. Z Cisnej obrał kierunek na Połoninę Wetlińską. Mężczyzna zapomniał jednak zabrać ze sobą latarkę, nie naładował także telefonu komórkowego. A to podstawowe rzeczy, jakie należy mieć przy sobie idąc w góry.
Około 22 mężczyzna zadzwonił do ludzi, u których wynajmował pokój, powiedział, że się zgubił się i poprosił o pomoc. Niestety w czasie rozmowy jego telefon się rozładował. Zaalarmowani goprowcy znali tylko przypuszczalne miejsce pobytu 26-latka. Po kilku godzinach poszukiwań udało im się jednak znaleźć zaginionego. Był wystraszony, mokry i wyziębiony, ale nic mu się nie stało. Ratownicy bezpiecznie sprowadzili go na dół.

www.rmf.fm (http://www.rmf.fm)

diabel-1410
09-09-2012, 20:14
Może dotarł do Kalnicy i tamtędy wchodził.W lesie na podejściu a zwłaszcza po ciemku zgubić się łatwo.
Ciekawe zdjęcie na jednym z portali o akcji na Wetlińskiej.Tylko zamiast zdjęcia połoniny zdjęcie Tarnicy.
Ech dziennikarze

Hero
09-09-2012, 20:35
Aż się prosi, żeby po sprowadzeniu takiego delikwenta do bezpiecznego miejsca GOPRowcy wyciągali odpowiedni blankiet i pytali "... na kogo faktura...?" Ja rozumiem, może ktoś zasłabnąć, piorun może kogoś razić, rękę lub nogę ktoś czasem skręci, albo złamie, ale wychodzić o 18 na zgubienie ?

TQT
20-09-2012, 23:45
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tragedia-w-Bieszczadach-Nie-zyje-61-letnia-turystka,wid,14944248,wiadomosc.html?ticaid=1f347&_ticrsn=3 coś więcej wiadomo?
czy wiecie jak się zachować, gdyby spotkać osobę potrzebującą na miejscu??


inna sprawa: -2'C..... masakra

"Tragedia w Bieszczadach. Nie żyje 61-letnia turystka.
Zmarła 61-letnia turystka ze Szczecina, którą ratownicy GOPR znaleźli pod najwyższym szczytem polskich Bieszczad Tarnicą - poinformował ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Jakub Dąbrowski.

Do szpitala w Ustrzykach Dolnych trafiła także ok. 50-letnia kobieta. Turystkę ratownicy znaleźli w połowie drogi na Tarnicę, spiesząc z pomocą 61-latce.

- Zaraz po otrzymaniu zawiadomienia, że pod Tarnicą znajduje się nieprzytomna 61-letnia kobieta podążyli tam ratownicy. W połowie drogi na Tarnicę natrafili na inną poszkodowaną. Ok. 50-letnia kobieta była wyziębiona i nieprzytomna - powiedział Dąbrowski. Kobietę zwieziono na dół, a następnie przewieziono do szpitala w Ustrzykach Dolnych. Nadal nie odzyskała przytomności. Pozostali ratownicy podążyli do 61-letniej turystki.
- Rozpoczęta na miejscu akcja reanimacyjna nie dała jednak pozytywnego skutku. Zadecydowano, że kobieta zostanie zniesiona na dół. Tam ok. godz. 21 lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził jej zgon - dodał ratownik dyżurny.

W Bieszczadach powyżej górnej granicy lasu są dwa stopnie mrozu. Wieje silny wiatr. Pada śnieg z deszczem. Panują bardzo trudne warunki turystyczne "

diabel-1410
20-09-2012, 23:52
Znowu:-(
A jak sie zachować-ogrzewać trzeba głównie klatkę piersiową a kończyny zostawic w spokoju i na pewno nie pobudzać w nich krążenia.W skrajnych przypadkach może to spowodować dostarczenie do serca zimnej krwi i śmierć wychłodzonej osoby.Kończyny oczywiście tez przykrywamy.

TQT
21-09-2012, 00:32
coś w tym jest.
mnie uczono 4 najważniejszych zasad:
1. zlikwidować źródło zagrożenia (jeżeli występuje - np w sytuacji, np gdy poszkodowany jest przy ruchliwej drodze)
2. powidomić służby medyczne (przy braku tętna należy to uczynić zanim się rozpocznie RKO)
3. ogrzać (szok! - nawe, jak ktoś złamie nogę należy mu zapewnić komfort cieplny)
4. mówić do poszkodowanego (nawet jak jest nieprzytomny)

Jimi
21-09-2012, 07:13
jeszcze jedna znaleziona informacja: "Nieprzytomnej kobiecie leżącej w okolicy Tarnicy towarzyszyły trzy osoby." :(

diabel-1410
21-09-2012, 07:58
I tylko się zastanawiam czym kierowały sie te osoby wychodząc w góry przy takiej pogodzie.Warunki złe,wychłodzenie organizmu może oznaczać ze ubrane były nieodpowiednio.A przeciez to były osoby w wieku dojrzałym nie żadni gówniarze

panowak
21-09-2012, 09:42
I tylko się zastanawiam czym kierowały sie te osoby wychodząc w góry przy takiej pogodzie.Warunki złe,wychłodzenie organizmu może oznaczać ze ubrane były nieodpowiednio.A przeciez to były osoby w wieku dojrzałym nie żadni gówniarze

Na nowiny24.pl ktoś się*wypowiedział, że pogoda załamała się*nagle: ochłodzenie oraz ulewny deszcz. Podobno przypadków było więcej, tyle że skończyły się dobrze, pomocy udzielały wszystkie służby: GOPR, SG i Policja.

Derty
21-09-2012, 10:02
A u nasz lampa w Karkonoszach i mrozik. Na szczęście bez śniegu.
Nie ma co krytykować ludzi za to, że dali się przyłapać francy w górach. Każdemu się to zdarzyło, choć oczywiście w dobie niezwykle łatwego dostępu do informacji o pogodzie za błąd można uważać brak zainteresowania prognozami i oczywisty w takim razie niedostatek w ekwipunku.
Warto zwrócić uwagę na wiek ostatnich ofiar w górach (w Tatrach też). Wszystko to osoby 50+. Czyżby co raz więcej ludzi było skłonnych przeceniać swoje siły?
Derty

madzik209
21-09-2012, 10:34
Jakby na to nie spojrzeć szkoda kobiety , ciekawe z tym załamaniem pogody... wydaje mi się ,że od rana było zimno.Jednak nie mieszkam pod Tarnicą,więc głowy sobie nie dam uciąć.

panowak
21-09-2012, 11:01
Też tak mi się*wydaje, że wczoraj od rana musiało być*wszędzie zimno (u mnie było ale to Lublin :) - chyba, że to była taka sytuacja: rano trochę słońca i przeświadczenie że przecież*we wrześniu chłodny poranek zmienia się w piękny ciepły dzień. Oczywiście wystarczy sprawdzić prognozę (lub satelitę jeśli się ma kawałek zasięgu i komputeropodobnego urządzenia) by nabrać podejrzeń. Zakładam, że we wrześniu nie ma na szlakach "japonkowców" - i może mieli ubranie na + 10C - a zaskoczyło ich 0C, silny wiatr i ulewa...

wolwerin
21-09-2012, 14:23
Wczoraj od rana pod Tarnicą lało, wiało, chmury wisiały na wys. dolnej granicy lasu więc o załamaniu nagłym nie mogło być mowy.Pogoda załamała się w nocy ze środy na czwartek.

Długi Marek
21-09-2012, 15:42
Hej !
Co roku czyta się o wypadkach w górach bedących skutkiem załamania pogody.Ale nikt nie pisze że przynajmniej połowa poszkodowanych zupełnie nie była przygotowana do wyjscia na szlak.
Brak sprawdzenia prognozy,w sezonie jesiennym i wczesną wiosną-brak jakiegokolwiek dodatkowego (zapasowego) ubrania-kurtki,polaru,itp.Przecenianie swoich sił-idzie się na zasadzie-jakoś to będzie !
Wszystko sprowadza się albo do braku wyobraźni,albo braku obeznania z górami lub lekceważenia ich.Tarnica ? -a co to za górka ?! -śmigniemy na nią w godzinkę-moze dwie,zaraz wracamy.Co nam może się stać.Sam-wielokrotnie byłem świadkiem głupoty-bo inaczej nie mozna tego nazwać-ludzi wychodzących na szlak w b.niepewną pogodę.A na Babiej Górze to już czasami"kopara opada".W takim załamaniu pogody -koniec lata !-zwaliły się chmury znad Orawy-zaczął wiać wiatr z deszczem ze śniegiem-wiało towarzystwo ubrane na letniaka z Diablaka że hej.Najbardziej rozwalił mnie tatus w "adidaskach" który zostawił ślizgającego się kilkunastoletniego syna za sobą i gnał na dół.
Więcej wyobraźni i pokory w stosunku do gór.
PS.-wycofanie się to żaden obciach-wręcz przeciwnie-oznaka zdrowego rozsądku.
Pozdrawiam !

Sonka
21-09-2012, 19:57
Nie, przedwczoraj o 14.00 zeszłam z grupą z Wetlińskiej. Warunki były rewelacyjne, byłam tylko w lekkim przewodnickim polarze i w bucikach półotwartych. Po 15.00, już w Czarnej zaczęło padać, w Ustrzykach D padało o 15.30, w Lesku o 17.00 nie było deszczu. Wczoraj było makabrycznie źle.

marmota_m
15-10-2012, 10:51
"dzielny" pan sam się znalazł...

http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20121015/BIESZCZADY/121019742

"Lescy policjanci poszukiwali wczoraj 55-latka, którego zaginięcie zgłosiła żona. Para odpoczywała w jednym z ośrodków wypoczynkowych w Bukowcu. Mężczyzna odnalazł się w domu, do którego wrócił taksówką.
Pomiędzy małżonkami w sobotni wieczór doszło kłótni. 55-latek wyszedł z pensjonatu i nie wrócił przez całą noc. Zaniepokojona kobieta w niedzielę, koło południa, poprosiła o pomoc policję.
Podczas poszukiwań, prowadzonych razem z GOPR ustalono, że w niedzielny ranek mężczyznę odpowiadającego rysopisowi widziano w Polańczyku. Miał wsiadać do zamówionej taksówki. Jak się okazało, mieszkaniec powiatu lubaczowskiego po prostu wrócił do domu. Dopiero po powrocie powiadomił rodzinę, gdzie jest."

bogdaneg
15-10-2012, 11:50
Są sprawy losowe (kontuzje, zasłabnięcia itp) oraz głupota i nieodpowiedzialność ludzka. To drugie powinno być płatne. 100%.

diabel-1410
27-01-2013, 21:04
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-mlodzi-turysci-zabladzili-w-bieszczadach-szukaja-ich-goprowc,nId,774084 znowu jacyś nieśmiertelni-oby wyszli cało

Hero
27-01-2013, 21:55
Już ich znaleźli.

Jimi
27-01-2013, 23:01
"Ośmiu ratowników górskich przeczesywało las między Wołosatem a Przełęczą Bukowską. Mężczyźni zostali odnalezieni przez współpracujących z GOPR funkcjonariuszami Straży Granicznej - ok. 45 kilometrów od miejsca, które wskazywali w rozmowie telefonicznej z ratownikami." - strach pomyśleć gdzie byli a gdzie myśleli że są. zrozumiałabym jeszcze pomylić się o 2 km ale o... 45? w stanie wycieńczenia (skoro dzwonili po gopr) pewnie przeszli kawalątek, więc skąd 45 km rozbieżność. to coś w stylu -jestem na łopienniku i mówię że jestem na tarnicy...

Hero
27-01-2013, 23:05
Może ktoś chciał kliknąć 4, albo 5 a poszły obie cyfry ? Swoją drogą kolejna porcja bezmyślności.

diabel-1410
28-01-2013, 09:15
Pozostaje jedynie żałować że znaleziono ich w Polsce a nie na Słowacji-tam zapłaciliby za akcje ratunkową i może przez kieszeń do rozumu komunikat by dotarł

Dlugi
28-01-2013, 10:13
Totalne bzdury pismaka - 45km dalej, jeszcze leżę na podłodze...

tomas pablo
28-01-2013, 10:48
Totalne bzdury pismaka - 45km dalej, jeszcze leżę na podłodze...
też mnie to zdziwiło....ale radiowa ''trójka'' też w wiadomościach przed chwilą to powiedziała ... mają chłopaki parę w nogach, nie ma co !! :mrgreen:

Dlugi
28-01-2013, 11:18
Za http://www.radio.rzeszow.pl/powiat-bieszczadzki/item/23321-w-bieszczadach-dnaleziono-zaginionych-turyst%C3%B3w
Udana akcja GOPR i Straży Granicznej w Bieszczadach.
W nocy znaleziono dwóch turystów, którzy po południu zeszli ze szlaku. Ratowników GOPR poinformowali, że ze względu na załamanie pogody w rejonie Kopy Bukowskiej schodzą potokiem w kierunku Wołosatego. W trakcie wędrówki zaczęli tracić siły i wezwali na pomoc GOPR. Ratownicy górscy i funkcjonariusze Straży Granicznej od godz. 17 przeczesywali lasy między Wołosatem a Przełęczą Bukowską. Okazało się, że turyści poszli w przeciwnym kierunku i w około 20.30 zeszli w dolinę Sanu, gdzie znaleźli ich pogranicznicy.

33 i 29-letni mieszkańcy Jarosławia byli przemoczeni i zmęczeni, ale nie wymagali pomocy medycznej. Choć byli dobrze przygotowani do wyprawy, zgubiło ich zejście z oznakowanego szlaku. Jak się okazało zostali odnalezieniu ok. 4 - 5 kilometrów od miejsca, które wskazywali w rozmowie telefonicznej z GOPR.

Owszem, turyści się pogubili ale pismacy chyba bardziej ;)

trzykropkiinicwiecej
28-01-2013, 12:23
Gofry miały też ponoć kiedyś problem z lokalizacją ze względu na mylne nazewnictwo w niektórych mapach. Wysoka zamiast Smereka.. i takie tam..

bogdaneg
28-01-2013, 18:04
:roll:Chciałbym, aby Polskie Wysokie Bieszczady miały w jakimkolwiek kierunku 45 km:-D
:mrgreen:

Lisk
04-02-2013, 09:53
Właśnie pogonili z osprzętem z Sanoka w Bieszczady , zapewne kolejna akcja .....

marmota_m
04-02-2013, 10:36
no cóś na onecie podali http://http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/rzeszow/akcja-ratownicza-gopr-w-bieszczadach,1,5411810,region-wiadomosc.html

Ratownicy bieszczadzkiej grupy GOPR wyruszyli na pomoc grupie młodych ludzi, którzy znajdują się w okolicach Bukowego Berda w Bieszczadach – poinformował naczelnik grupy Grzegorz Chudzik.
Ok. 10-osobowa grupa młodzieży ze szkoły przetrwania we Wrocławiu poprosiła o pomoc telefonicznie – dodał Chudzik.
W akcji oprócz ratowników górskich uczestniczy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.

creamcheese
04-02-2013, 10:44
Pewnie jakaś pseudoszkoła pseudoprzetrwania zawróciła młodej fali w głowach superprzeżyciami...i mają przeżycia. Oby nie skończyło się tragicznie.
Pozdrawiam

PaweleS
04-02-2013, 11:04
Oby się nie skończyło.Tragicznie oczywiście.
Ale toż to głupota.O ile rozumiem chęć wyjścia zimą w góry to chyba jednak sporo ludzi przesadza.Jakieś tam przygotowanie ,jakiś rozum trzeba mieć a nie tylko narażać innych.Ech,ręce opadają.

marmota_m
04-02-2013, 11:13
no jestem pod wrażeniem pomysłowości szkoły przetrwania.... bardzo dużym wrażeniem...

- Przed godz. 9 zostaliśmy poinformowani, że grupa młodzieży ze szkoły przetrwania we Wrocławiu (http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/0,0.html) biwakowała w okolicach Bukowego Berda. 10 osób wymaga ewakuacji. Młodzi ludzie siedzą w zasypanych namiotach, mają odmrożone nogi. Nie są w stanie założyć butów, które są zamarznięte. Jeżeli do nich dotrzemy, to zacznie się bardzo długa, wielogodzinna akcja ewakuacyjna - mówi rzeszow.gazeta.pl Grzegorz Chudzik, naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR.. - Warunki są bardzo trudne, jeszcze do młodzieży się nie przebiliśmy - dodawał Chudzik.
a w radyju podali, ze widoczność bliska 0 i wiatr kole 70km/h....

dziabka1
04-02-2013, 11:22
Nie dalej, jak w sobotę, byłam na Hali Krupowej, w masywie Policy. Mgła, ciemność, zerowa widoczność, wiatr miotający śniegiem, na Hali jedyna droga przejeżdżona skuterem. Tyczek brak. O północy do schroniska dotarła dwójka turystów. Szukali dojścia do schroniska dwie godziny, błąkając się po zawianej i zamglonej Hali. Ślady skutera znikły dawno, nasze ślady (osiemnastoosobowej grupy!) także dawno zawiane.
Dobrze, że w ogóle udało im się dotrzeć.
Zima to nie żarty, szkoła przetrwania... Zabawa w zimę, bywa, że potrafi skończyć się bardzo tragicznie.
Oby udało się zwieźć wszystkich szczęśliwie.

creamcheese
04-02-2013, 11:39
Moim zdaniem to nie zabawa w zimę, a "zabawa" nieodpowiedzialnych dorosłych w takie właśnie szkoły przetrwania. Byle tylko czesać kasę od naiwnych małolatów (i ich rodziców), którym wbija się w głowy że po takim kursie będą Pałkiewiczami co najmniej. Oby mnie zostali kalekami. "Może być bardzo źle - twierdzą goprowcy"
Pozdrawiam

marmota_m
04-02-2013, 11:41
Mam nadzieję, że jednak bardzo źle nie będzie. A geniusze ze szkółki poniosą konsekwencje...

tomas pablo
04-02-2013, 11:44
chyba ''szkoła głupoty'' a nie'' przetrwania ''

Derty
04-02-2013, 12:03
Zaraz psy wieszacie na szkole przetrwania. Może któreś zasłabło, złamało gicz, coś tam, coś tam... Wypadki chodzą po ludziach. Skoro potrafili zadzwonić po GOPR, to chyba znaczy, że potrafią przetrwać:twisted:
Pzdr
Derty

Lisk
04-02-2013, 12:08
W tej chwili w dolinach wiatr ;łeb urywa " a co wyżej

marmota_m
04-02-2013, 12:11
Derty - przeczytaj co wkleiłam. Spali w górach (szczegół, że w PN biwak...), mają odmrożenia, siedzą w namiotach... A skoro zadzwonili po GOPR to znaczy, ze potrafią posługiwać się telefonem komórkowym :twisted:

Derty
04-02-2013, 12:15
:roll:Chciałbym, aby Polskie Wysokie Bieszczady miały w jakimkolwiek kierunku 45 km:-D
:mrgreen:
Spoko...właśnie już mają:)

Derty
04-02-2013, 12:26
Nie ważne co ich powaliło, ważne, że padli i nie przetrwali. Za często widziałem, jak chytrze góry wykańczają ludzi i gdy słyszę o szkołach przetrwania itp, to się dziwię, że jeszcze tego nie zakazano. Qrde...samemu o siebie czasem trudno zadbać w ciężkich warunkach, a co dopiero o dużą grupę młodzieńców. Do bani to jest i tyle. A przy okazji - za złamanie przepisów ochronnych Parku to bym najwyższe kary prawem przewidziane sypnął. Wszystkim.
Pozdrawiam,
D.

Lisk
04-02-2013, 12:42
Ponoć są to dzieci w wieku 10-12 lat no litości!!!!http://esanok.pl/2013/aktualizacja-tvpodkarpacie-pl-ratownicy-gb-gopr-ustalaja-pozycje-zaginionych-dzieci-w-bieszczada

marmota_m
04-02-2013, 12:49
nie wchodzi link - daj cytat

Lisk
04-02-2013, 12:50
Bieżące info ; http://esanok.pl/

Anyczka20
04-02-2013, 12:54
To jest aktualizacja z dzis

"Ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR dotarli do Bukowego Berda, gdzie mieli znajdować się uczniowie z 10-osobowej grupy młodzieży szkolnej z Wrocławia, która prawdopodobnie zaginęła w okolicach Bukowego Berda. Okazało się jednak że dzieci w wieku 10 – 12 lat nie ma w tym rejonie. Ratownicy aktualnie ustalają ich pozycję. W akcję poszukiwawczą zaangażowano siły Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – poinformował redakcję portalu naczelnik grupy Grzegorz Chudzik.

Według informacji do jakich dotarła redakcja obecnie w Bieszczadach panują bardzo trudne warunki atmosferyczne."

i kolejna
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-ratownicy-dotarli-do-mlodych-survivalowcow-w-bieszczadach,nId,775939

Dlugi
04-02-2013, 14:44
Młodzi ludzie siedzą w zasypanych namiotach, mają odmrożone nogi. Nie są w stanie założyć butów, które są zamarznięte.

Nie ważne co ich powaliło, ważne, że padli i nie przetrwali.
Szkoła przetrwania...

dziabka1
04-02-2013, 14:53
Ciągnięcie nieletnich w wysokie partie Bieszczadów zimą, bez wsparcia typu narty/rakiety, to absolutny szczyt nieodpowiedzialności. Nocleg na Bukowym! Osobiście, prowadząc taką grupę, padłabym pod ciężarem odpowiedzialności. Nocleg na Bukowym! Owszem, ale tylko w warunkach gwarantowanej pogody!
Pff..
oto wysokie kwalifikacje kadry wyjazdu..:
http://sas.org.pl/web/o-nas/kadra/9
ręce łamać..

creamcheese
04-02-2013, 14:57
Wg Kuratorium Oświaty we Wrocławiu to nie "sas" ...ale wszystko się jeszcze może okazać.

leszczu
04-02-2013, 15:11
Dobrze że wszyscy żyją, ponad 40 osób zaangażowanych w akcję.
DEBILIZM...

andrzej627
04-02-2013, 15:16
Trwa ewakuacja młodzieży z Bieszczad. Mają odmrożenia, dwie osoby transportowane (http://www.tvn24.pl/trwa-ewakuacja-mlodziezy-z-bieszczad-maja-odmrozenia-dwie-osoby-transportowane,304241,s.html)
TVN24 04 lutego 2013, 13:23


W Bieszczadach ratownicy GOPR i funkcjonariusze Straży Granicznej ewakuują grupę 10 nastolatków i ich dwóch opiekunów spod Bukowego Berda. Niektórzy z nich mają odmrożenia m.in. nóg. Dwie osoby są transportowane, a pozostali schodzą o własnych siłach. W Mucznem czekają na nich karetki pogotowia.

- Na miejscu było dziesięcioro młodych ludzi w wieku 15-19 lat i dwóch opiekunów - poinformowali naczelnik grupy GOPR Grzegorz Chudzik i Elżbieta Pikor z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.

Warunki akcji ewakuacyjnej są bardzo trudne. Nad regionem przeszła burza śnieżna. Wieje też silny wiatr.

Bukowe Berdo (1311 m n.p.m.) w Bieszczadach jest bardzo trudne do zdobycia w zimie. Leży kilka kilometrów na wschód od Ustrzyk Górnych, blisko granicy z Ukrainą.

Major Elżbieta Pikor ze Straży Granicznej mówiła w TVN24, że funkcjonariusze tej służby dotarli do grupy, która wezwała pomoc i tam połączyli akcję ratunkową z GOPR-owcami.

- To dzieci w wieku 16-19 lat (...). Są przemarznięte, ale na pierwszy rzut oka nie zaobserwowano u nich większych uszczerbków na zdrowiu - wyjaśniła.

Wcześniej Pikor informowała, że w akcji uczestniczy "24 funkcjonariuszy, wyjechało 6 skuterów śnieżnych, 6 pojazdów terenowych i śmigłowiec".
GOPR i LPR w akcji. Uwięzieni pod szczytem Berda

Ratownik GOPR Grzegorz Chudzik mówił z kolei na antenie TVN24, że akcja ratunkowa w tym rejonie rozpoczęła się po telefonie, jaki wykonali młodzi ludzi próbujący zdobyć szczyt.

- Pierwszy patrol jest przy grupie. Potwierdziło się, że warunki na Berdzie są fatalne; półtora metra świeżego śniegu, widoczność praktycznie zerowa. Akcja potrwa kilka godzin, bo nie możemy wykorzystać śmigłowców - relacjonował w TVN24 o godz. 11.30 Chudzik.

Informował też, że pierwszy na miejsce próbował przybyć śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale "nie mógł się przebić przez warstwę chmur, by wylądować na Bukowym Berdzie".

Chudzik dodał, że GOPR zgłosił się też "na wszelki wypadek" do Straży Granicznej i lokalnego nadleśnictwa, by i te wysłały do akcji swoich ludzi. Według jego informacji młodzi ludzie mają "odmrożone nogi i nie są w stanie opuścić namiotu". Te informacje zdementowała potem Straż Graniczna.

Ratownik dodał, że akcja przebiega według "tradycyjnego" schematu. - Ratownicy wyjeżdżają do skuterach dokąd można, a dalej przebijają się przez śnieg.

W jego opinii "Bukowe Berdo należy do trudnych gór". - Dotarcie tam w warunkach zimowych jest naprawdę bardzo trudne - stwierdził.

W akcji ratowniczej uczestniczyło ok 40 osób.

Bogdan Tymoszyk ze szkoły przetrwania, która zorganizowała wyjazd grupy, powiedział w TVN24, że "na miejscu jest razem z kadrą około 13 osób". GOPR mówił wcześniej o ok. 10 osobach.

- Wezwanie GOPR-u przez instruktora świadczy o jego dojrzałości. Ocenił on warunki i zdecydował o wezwaniu pomocy - uznał Tymoszyk.

Uspokajał też, mówiąc, że uczestnicy wyjazdu "od początku trwania obozu" byli w kontakcie z grupą GOPR-u, która ma jedną ze swoich baz w Ustrzykach Górnych i "każde ich wyjście w góry było monitorowane".

- Dzieciaki są w dobrym stanie. Nikomu nic się nie stało. Nastąpiło "pogubienie szlaku", więc dość powszechna rzecz - wyjaśnił Tymoszyk.

W Bieszczadach powyżej górnej granicy lasu leży średnio pół metra śniegu. Jest siedem stopni mrozu, a prędkość wiatru dochodzi do 70 km/godz. W górnych partiach Bieszczad obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.

machoney
04-02-2013, 15:26
Jak widzę takowe akcje, to myślę oczywiście o przewodnictwie górskim.
Czy jakikolwiek przewodnik beskidzki zgodziłby się na poprowadzenie takiej grupy ?????????

dziabka1
04-02-2013, 15:36
Jak widzę takowe akcje, to myślę oczywiście o przewodnictwie górskim.
Czy jakikolwiek przewodnik beskidzki zgodziłby się na poprowadzenie takiej grupy ?????????

Toż właśnie mówię, poczucie odpowiedzialności by mnie rozpłaszczyło na placek. Nie wiem, na ile w takiej grupie głos decydujący ma przewodnik, a ile opiekun/instruktor. Zastanawiam się, na ile byłby konflikt między prowadzącymi. Rozpatruję sobie to od swojej strony, nie odważyłabym się pójść z grupą (nieletnich!!!) w takie warunki na biwak powyżej górnej granicy lasu.
Przecież to truizm - im niżej, tym bezpieczniej!

machoney
04-02-2013, 15:56
Ja i bez biwaku bym ich na Bukowe Berdo w taką pogodę nie zabrał...

dziabka1
04-02-2013, 16:00
Właśnie dlatego uważam, że ktoś powinien za to solidnie beknąć. Jeśli ktoś tam został poszkodowany, to jednak organizator odpowiedzialność ponieść powinien. Być może, ten przykład ukróci trochę radosną i nieodpowiedzialną działalność tych "szkół przetrwania". Pomijam już kwestię nielegalnego biwaku na terenie BPN.

T.P.
04-02-2013, 16:10
Ciągle uważam że najbardziej krytykują takie wyprawy ci co nigdy zimą w górach nie biwakowali.
Nie pogoda jest najważniejsza, podstawa to odzież, ciepłe obuwie i ciepły śpiworek. Oczywiście plus kartusz aby przygotować picie i jedzenie.
Jeśli się spełni te warunki to pogoda i śnieg nie są straszne.

Minęła mi sześćdziesiątka, wydolnościowo na pewno nie dorównam tym "dzieciom". więc pewnie też zostanę zaliczony do tych "idiotów".
Zresztą 16-18 lat to już młodzież nie dzieci. Opiekunowie wykazali się odpowiedzialnością więc w czym problem?
Ano w tym że jak samemu ma się stracha wyruszyć w góry zimą to dobrze innych obsobaczyć. Tak dla lepszego własnego samopoczucia.
Nie każdy się spełnia w ciepełku i cieszy się gdy "Wielki Brat" nakreśli mu jedyną słuszną drogę pełną wszelkich ułatwień.
Są tacy, w różnym wieku, co olewają szlaki, chodzą i biwakują zimą - co zresztą polecam, fantastyczna sprawa.
Zauważcie też że ratownicy są ochotnikami którzy właśnie taką drogę życia wybrali - dobrowolnie.
Kończąc - wszyscy płacimy podatki. Podatki są rozdzielane na różne mniej lub bardziej potrzebne organizacje. Spora cześć marnowana. Więc proszę nie wypłakujcie tu o sumę naprawdę w budżecie symboliczną.

dziabka1
04-02-2013, 16:20
Ciągle uważam że najbardziej krytykują takie wyprawy ci co nigdy zimą w górach nie biwakowali.
[ciach]

:D trafiłeś jak kulą w płot.

Basia Z.
04-02-2013, 16:32
Całkiem co innego pójście na biwak zimą z grupą zgranych kolegów - równolatków lub dorosłej młodzieży, która jest odpowiedzialna sama za siebie a co innego pójście z grupą nastolatków dla których to być może było pierwsze wyjście w góry zimą.

Ja bym w każdym razie nie wzięła tam grupy nie sprawdzonej wcześniej w łatwiejszych warunkach a już na pewno nie wzięłabym w ogóle w góry na zimowy biwak dzieci poniżej 18 roku życia. Za duża odpowiedzialność.

Sama wielokrotnie biwakowałam zimą w górach, nie spotkałam jednak aż tak złych warunków, bo jak była dupówa to się wróciłam.
Ale całkiem co innego iść tam samemu a co innego - brać odpowiedzialność za innych.

machoney
04-02-2013, 16:32
Ciągle uważam że najbardziej krytykują takie wyprawy ci co nigdy zimą w górach nie biwakowali.
Nie pogoda jest najważniejsza, podstawa to odzież, ciepłe obuwie i ciepły śpiworek. Oczywiście plus kartusz aby przygotować picie i jedzenie.
Jeśli się spełni te warunki to pogoda i śnieg nie są straszne.

Smuty opowiadasz. Skąd wiesz kto z nas zimą chodził/biwakowało w górach ?



Minęła mi sześćdziesiątka, wydolnościowo na pewno nie dorównam tym "dzieciom". więc pewnie też zostanę zaliczony do tych "idiotów".

Mam nadzieję, że będziesz jeszcze do setki albo i dłużej po górach chodził ale co innego łazić samemu po górach lub ze znajomymi a co innego zabierać w góry tzw. "klientów" i brać za nich odpowiedzialność.



Opiekunowie wykazali się odpowiedzialnością więc w czym problem?

Mega odpowiedzialność... a kiedy zachowaliby się nieodpowiedzialnie ? Jakby nie zadzwonili po GOPR ?

Ponadto złamanie przepisu biwakowania... i:

12. Organizator imprez turystycznych zobowiązany jest do zapewnienia udziału przewodnika górskiego w obsłudze grupy turystów powyżej 10 osób oraz odpowiada za bezpieczeństwo uczestników imprezy i przestrzeganie przepisów obowiązujących na terenie Parku.

Z opiekunami - jeśli dobrze media podają - było 12 osób. Wiadomo, że przewodnika nie mieli, bo żaden nie zgodziłby się iść.



Są tacy, w różnym wieku, co olewają szlaki, chodzą i biwakują zimą - co zresztą polecam, fantastyczna sprawa.

Oczywiście możesz tak robić ale nie namawiaj innych do łamania przepisów, szczególnie jeżeli chodzi o grupy młodzieżowe, które jeżdżą z biurami podróży czy właśnie z takimi szkołami przetrwania.



Zauważcie też że ratownicy są ochotnikami którzy właśnie taką drogę życia wybrali - dobrowolnie.

No i co z tego ? To znaczy, że możemy cały czas uskuteczniać debilizm w górach ?

Pozdrowienia !
Machoney

Basia Z.
04-02-2013, 16:36
Toż właśnie mówię, poczucie odpowiedzialności by mnie rozpłaszczyło na placek. Nie wiem, na ile w takiej grupie głos decydujący ma przewodnik, a ile opiekun/instruktor.

Byłam kiedyś z grupą (akurat też z Wrocławia) "szkoły przetrwania", która jadąc w wysoka część Bieszczadów bardzo dbała o to aby obowiązkowo był przewodnik.
Akurat pogodę mieliśmy idealną, ale wcześniej dokładnie omówiliśmy plan wyjazdu, rozwiązania na wypadek wycofu itd. i to ja miałam zdanie decydujące, mimo że instruktorzy wcale nie byli nowicjuszami.

Basia Z.
04-02-2013, 16:46
Aha - i jeszcze jedno "buty im zamarzły" - to szanowni instruktorzy szkoły przetrwania nie wiedzą jak się zabezpiecza buty przed zamarznięciem ?

dziabka1
04-02-2013, 16:53
Otóż to, Basiu.
Moim zdaniem, popełniono tam szereg błędów, które skumulowane, skończyły się właśnie taką aferą. Oby afera była jak największa, bo może uchroni to w przyszłości inne osoby, od tego typu sytuacji.

trzykropkiinicwiecej
04-02-2013, 16:56
Szkoła przetrwania to przygoda... ja to cieszę się, że pomyślnie wybrnęli z przygody, którą zapamiętają, nauczą się na tym i ratownicy, i opiekunowie, i ludzie którzy o tym czytają i pewnie "dzieciaki" same też, jeśli nie najwięcej... oprócz fukania jak jeże po sprawie, lepiej odetchnąć i poszukać dobrych stron... :) Ale jak mawiają Indianie : "dupa, dupa, dupa..." Takie przebiegunowanie

tomas pablo
04-02-2013, 17:49
Aha - i jeszcze jedno "buty im zamarzły" - to szanowni instruktorzy szkoły przetrwania nie wiedzą jak się zabezpiecza buty przed zamarznięciem ?
ja się tak zastanawiam, w jakim tempie grupa wlazła na Bukowe, brnąc w tym śniegu, oraz w jakiej kondycji psychicznej była ta grupa. Faktycznie- ktoś z prowadzących , przegiął z tym ''przetrwaniem '' . I dobrze , że przetrwali

diabel-1410
04-02-2013, 18:23
K...a-czytam o instruktorach z tej szkoły obs...ia i wiem że w takich warunkach na Bukowe sam bym się zimą nie wybrał nie mówiąc o prowadzeniu grupy.Zamarznięte buty-jakim cudem.Wszak instruktor ma obowiązek wyjaśnić jak się przed tym zabezpieczyć.
T.P-piszesz głupoty jak cholera-idąc w góry z grupą jako opiekun masz obowiązek pokazać sposoby biwaku w skrajnie trudnych warunkach bez narażania klientów na zagrożenie-to szkoła a nie sytuacja kryzysowa.Idioci którzy dopuścili do takiej sytuacji powinni ponieść wszelkie konsekwencje łącznie z więzieniem za wykazanie się skrajnym debilizmem.
Czytając takie opisy mam ochotę jechać do Wrocławia i im przyłożyć po głowach.Kolejny raz żądza zysku pokonała zdrowy rozum.
Więc jednak to była szkoła sas.Bogdan Tymoszuk jest jej szefem a co za uprawnienia posiada to można sobie poczytać na stronie szkoły.Umiejętności równie nikłe co uprawnienia.Dwóch instruktorów obeznanych z górami w tej szkole to ratownicy Jurajskiej grupy GOPR.Myślę że ich tam nie było,a jeśli był to Piotr van der Coghen obydwu opieprzy zdrowo

T.P.
04-02-2013, 19:50
Ludzie litości!!
Ile razy czytam o akcji GOPR tyle razy czytam również inwektywy debile, kretyni i tp.
Często okazuje się później że są to ludzie dobrze przygotowani, z poczuciem odpowiedzialności i właśnie z powodu tego poczucia odpowiedzialności nie podejmują najmniejszego ryzyka - wolą wezwać GOPR.
Każdy wie że w górach pogoda zmienna jest i nie da się wszystkiego przewidzieć.
Może więc zamiast od razu gnoić to poznać fakty, czyli wypowiedzi obu stron.
Przewodnik nie jest taż złotym środkiem na wszystko, sorry Machoney nie dotyczy to Ciebie, ale może być dodatkowym kłopotem.

Przytoczę z wcześniejszej wypowiedzi;
- Wezwanie GOPR-u przez instruktora świadczy o jego dojrzałości. Ocenił on warunki i zdecydował o wezwaniu pomocy - uznał Tymoszyk.

Uspokajał też, mówiąc, że uczestnicy wyjazdu "od początku trwania obozu" byli w kontakcie z grupą GOPR-u, która ma jedną ze swoich baz w Ustrzykach Górnych i "każde ich wyjście w góry było monitorowane"."
Podkreślam "uczestnicy wyjazdu "od początku trwania obozu" byli w kontakcie z grupą GOPR-u" Świadczy to chyba o odpowiedzialności??

"- Dzieciaki są w dobrym stanie. Nikomu nic się nie stało. Nastąpiło "pogubienie szlaku", więc dość powszechna rzecz - wyjaśnił Tymoszyk."
Znowu podkreślę "- Dzieciaki są w dobrym stanie. Nikomu nic się nie stało", Nie ma powodu zakładać jakiejś tragicznej w tym przypadku sytuacji.

Szczególnieże;
"W Bieszczadach powyżej górnej granicy lasu leży średnio pół metra śniegu. Jest siedem stopni mrozu, a prędkość wiatru dochodzi do 70 km/godz. W górnych partiach Bieszczad obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. "
Pól metra śniegu, wiatr do 70km/godz i -7 to owszem trudne warunki ale nie taki znowu hardkor przynajmniej dla mnie starego niewysportowanego dziada młodzi szczególnie w grupie powinni sobie bez szczególnych problemów poradzić. Oczywiście stosownie ubrani co podkreślam,

Podsumuję, opiekunowie zachowali się odpowiedzialnie wzywając pomoc nawet gdyby to nie było bezwzględnie potyrzebne.
Takie gnojenie ad hoc bez znajomości realiów może spowodować że inne osoby w przypadku zagrożenia nie zdecydują się wezwać pomocy. To może skutkować nieszczęściem.

Możemy oczywiście wszystkich trzymać w grajdołku. Otoczyć ten grajdołek wysokim na 2.5metra płotem. Wyprodukować tysiące restrykcyjnych przepisów. Zapewnimy pełne bezpieczeństwo i wychowamy lemingów niezdolnych podjąć żadnego ryzyka.
Nie jest to świat w którym chciałbym żyć.

Można też inaczej; uwierzyć w rozsądek rodziców że sprawdzili umiejętności i odpowiedzialność opiekunów.
Pomyśleć że ci opiekunowie to może nie są tacy znowu debile i wiedzą co robią.
I nawet nie próbować wyeliminować z życia każdej odrobiny ryzyka. Może Wy tak nie uważacie ale dla mnie taki świat byłby straszny.

Sorry rozpisałem się.

Basia Z.
04-02-2013, 20:10
Dalsze informacje medialne:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13347876,Policja_zatrzymala_opiekuna_ucze stnikow_obozu_w_Bieszczadach.html?lokale=katowice# BoxWiadTxt

Okazało się, że młodzież była tam u góry sama bez opiekuna, miała się "sprawdzić" a z opiekunem, który został na dole kontaktowała się przez telefon.

machoney
04-02-2013, 20:27
Dobra T.P. ani ja Ciebie nie przekonam ani Ty mnie... dorzucę jednak jeszcze...

Dla Ciebie to nie hardkor a dla mnie prowadzenie w takich warunkach młodzieży to jest hardkor... weź po uwagę jeszcze temp. odczuwalną przy takim wietrze...
Nikomu się nic nie stało ? A jednak jedna osoba jest w szpitalu... a na facebooku można przyczytać:
" W związku z dzisiejszymi wydarzeniami w Bieszczadach, jako szef programu SAS, chciałbym poinformować, że wszyscy uczestnicy wyprawy są już w bazie w Ustrzykach Górnych, wszyscy są w bardzo dobrej formie, bez jakichkolwiek odmrożeń lub innego uszczerbku na zdrowiu, wbrew temu co przez cały dzień twierdziły media. W warunkach pogodowych panujących wczoraj i dzisiaj w Bieszczadach, kadra SAS postąpiła profesjonalnie oraz zgodnie z zasadami bezpieczeństwa zawiadamiając GOPR zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli. Uczestnicy wyprawy natomiast byli przeszkoleni do działania w górach w warunkach zimowych, mieli wiedzę i potrzebny sprzęt."
Więc ktoś się mija z prawdą... tylko kto ?

Zostawienie grupy to już kompletna porażka... no i chyba wcale nie byli tak dobrze przygotowani ani doświadczeni jeżeli pozamarzały im buty... (jeżeli przyjąć za pewne to co piszą różne portale).

Nie jestem też za ogrodzeniem gór płotami itd... jestem za jak najmniejszym debilizmem w górach :)

Pozdrowienia !
Machoney

EDIT: "Goprowcy mówili nam, że z uwagi na pogodę co najmniej 2-krotnie wyraźnie odradzali młodym survivalowcom wyjścia w górne partie gór, a Bukowe Berdo o tej porze roku jest bardzo niebezpieczne, trudne do zdobycia. Dlaczego nie posłuchali? Trudno powiedzieć." - za Nowinami...

WueM
04-02-2013, 20:44
Witam po kilku latach niebytu.

O, to, to, to Pani Basiu!

W sierpniu, jak wlazłem na Bukowe Berdo z moimi dwoma synami i bratankiem, to przy zejściu do Mucznego zrobiliśmy w tył zwrot i wróciliśmy do Widełek (mieliśmy iść przez Tarnicę do Ustrzyk). A padało wtedy jak cholera, a mgła, że jej... A chłopaki się dziwili, że każę im zabrać z domu czapki i rękawiczki. A zimą, no cóż, łaziłem kiedyś zimą po Podhalu. Teraz mam jeszcze ochotę na jakieś lekkie zimowe przejście w Beskidach, ale coraz dalej mi do tego, a jestem młodszy do T.P. o całe 10 lat.(Około).

Pozdrawiam po kilku latach niebytu.

leszczu
04-02-2013, 21:29
To jak to w końcu jest ?
Jest jedna osoba w szpitalu ? czy jej nie ma ? na fan page Szkoła Przetrwania i Przygody SAS
piszą że nikomu nic się nie stało media znowu podają inne informację.
http://lesko.net.pl/2013/20/sas.jpg

Dodatkowo zatrzymali organizatora w celu wyjaśnień:
Policjanci zatrzymali 22-letniego mieszkańca Dolnego Śląska, opiekuna grupy nastolatków, którzy utknęli w poniedziałek w Bieszczadach.
- Policja ustala, czy organizator wyprawy i opiekun grupy nie narazili jej uczestników na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Opiekun noc spędzi w policyjnym areszcie - mówi Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja w Ustrzykach Dolnych.
za gazeta.pl

diabel-1410
04-02-2013, 21:50
Nie znam warunków w jakich egzaminowani są przewodnicy SKPB i inni przewodnicy.Nigdy w takim kursie nie uczestniczyłem więc prawa wypowiadać się na temat egzaminów nie mam.Tu jest sytuacja nieco inna.Ludzie z podobno 2-letnim kursem idą nocować zimą w górach.Co z tego że niskich i teoretycznei T.P. bezpiecznych.To co piszesz to wybacz ale dla mnie pieprzenie w bambus.W tych kapuścianych górach można zdrowo dostać w 4 litery a Ty chyba sobie sprawy z tego nie zdajesz.Przejście niskim szlakiem zimą z Komańczy do Woli Michowej zajęło nam 2 i pół dnia.Zeszliśmy sami z pełnym obciążeniem i kontuzjowaną koleżanką.Tu drobna różnica między nami a kursantami-my byliśmy pełnoletni i wiedzieliśmy na co się decydujemy a ci młodzi ludzie nie wiedzieli nawet takich rzeczy jak zabezpieczyć buty przed zamarznięciem.Umiejętności i uprawnienia opiekunów.22 latek śpi w tej chwili w izbie zatrzymań i czeka na przesłuchanie.Ma ciepło i może twardo a ja bym mu spuścił łomot.Dla mnie jeśli nawet był to egzamin to klient powinien być z kursantami po to żeby zapobiec nieszczęściu.Szlak na Bukowe przez dłuższy czas wiedzie nad urwiskiem-niewielkim ale jednak-ci ludzie byli podopiecznymi a nie terminatorami.Jeśli doszło do zamarzania butów i odmrożeń,a nawet tylko wychłodzeń organizmu to całą tą fundację i ich instruktorów mam czelność nazwać debilami nieodpowiedzialnymi.Kto z kilkuletnim doświadczeniem uczy i egzaminuje w ten sposób-tylko imbecyle nastawieni na granty i możliwość zarobku.Dla mnie sprawa dla prokuratury

Basia Z.
04-02-2013, 22:05
Nie znam warunków w jakich egzaminowani są przewodnicy SKPB i inni przewodnicy.

Nie wiem jak inni przewodnicy.
Na naszym kursie SKPG nie na egzaminie ale w trakcie kursu jest przejście kondycyjne, które każdy kursant powinien zaliczyć.
A mianowicie w piątek wieczorem zimą (przeważnie w styczniu) ruszają z jakiegoś punktu Beskidów 5-6 osobowe grupy pod opieką przewodnika. Kursanci nie znają wcześniej celu trasy, są one im podawane etapami w przybliżeniu 2-3 godzinnymi. Każdy etap prowadzi inna kolejna osoba kierując się mapą i własnym wyczuciem (staramy się układać te trasy bez szlaku, zazwyczaj w niższych partiach gór). Grupy idą około 24 godziny z przerwami na posiłki, czasem udaje się gdzieś przekimać 2-3 godziny w wiacie lub w bacówce. Na "metę" która jest w schronisku lub chatce dochodzi się w sobotę wieczorem.
Przewodnik się nie wtrąca do prowadzenia grupy (nawet jeżeli widzi ze kursant wyprowadza ją na manowce) jest raczej jako asekuracje - kiedy widzi ze ktoś kondycyjnie lub psychicznie nie daje rady - przerywa trasę i schodzą do najbliższej cywilizacji (były takie wydarzenia, że ktoś się wycofywał ale wtedy schodzi cała grupa). Może też jeżeli widzi że warunki są trudne - skrócić trasę, kazać prowadzić jej fragment drogą itd.
Trasy jak pisałam są po niższych partiach Beskidów, do około 1200 m npm za to zygzakami i bez szlaków. Jednak staramy się je układać tak aby z najbardziej odległych punktów było maksimum godzina drogi do cywilizacji.

Zdarzały się też sytuacje że ktoś się wycofywał po nocy, w sobotę rano, wówczas w biały dzień zostawiano go pod opieką drugiej osoby na mijanym akurat przystanku PKS lub stacji kolejowej aby mógł wrócić do domu, a reszta grupy kontynuowała przejście.

basior
04-02-2013, 22:48
Kilka wybranych komentarzy na temat nieszczęsnego obozu przetrwania na Bukowym Berdzie, opublikowanych pod artykułem w Gazecie Wyborczej:

"'Bukowe Berdo to niebezpieczna góra.' - taaa prawie jak Lhotse. W zimie w górach jest śnieg i mróz , kurcze skąd mogli o tym wiedzieć?"

"szkoła przetrwania, a jak im buty zamarzły to dzwonią po GOPR, żeby przyjechali ze skuterkiem. Zadzwoniliby pewnie po mamę i tatę: "Przyjedźcie po mnie, weźcie mojego laptopa i kupcie pizzę po drodze", ale pech chciał, ze nie ma drogi asfaltowej obok obozowiska. Prawdziwi twardziele."

"instruktor bazował na materiałach telewizji Discovery."

"To miało być jak w grze komputerowej tylko klawisz Esc nie zadziałał..."

"Przetrwania w trudnych warunkach to oni chyba uczyli się online"

"muszą się nauczyć zjadać kolegów jak na survival przystało."

"jezeli to sa gowniarze wysoko postawionych rodziców to goprowcy maja przesrane---góry nieodsniezone,1,5 metra sniegu"

I na koniec krótkie, lapidarne:

"Nie przetrwali."

Biesiek
04-02-2013, 23:21
Ludzie litości!!
...

Szczególnie że;
"W Bieszczadach powyżej górnej granicy lasu leży średnio pół metra śniegu. Jest siedem stopni mrozu, a prędkość wiatru dochodzi do 70 km/godz. W górnych partiach Bieszczad obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. "
Pól metra śniegu, wiatr do 70km/godz i -7 to owszem trudne warunki ale nie taki znowu hardkor przynajmniej dla mnie starego niewysportowanego dziada młodzi szczególnie w grupie powinni sobie bez szczególnych problemów poradzić. Oczywiście stosownie ubrani co podkreślam,
...
Podsumuję, opiekunowie zachowali się odpowiedzialnie
Sorry rozpisałem się.

Widzisz kolego... tak jak Ty, myśli niestety wielu klientów GOPR-u/TOPR-u. Jaki hardkor? Pół metra śniegu??? Wiatr tylko 70 km/h? Pikuś. I tylko potem okazuje się, że ktoś latem zamarzł pod Tarnicą ( 09.2012)... itp. Opiekunowie zachowali się odpowiedzialnie...? bo?????... mieli numer do GOPR-u w komórce?!!! A nie mieli przypadkiem poczucia, że to oni odpowiadają za grupę?? Nie oni przypadkiem powinni być z tą młodzieżą i pokazać im, jak odpowiedzialnie się zachować, a skoro już doszło do takiej sytuacji, jak z niej wyjść.
Powtórzę tu to, co już wielokrotnie powtarzali w tym wątku inni - żenada - to słowo, którym można określić zachowanie "instruktorów" i organizatora. Błędy, totalne lekceważenie podstawowych zasad ( o przepisach już nawet nie wspomnę - zakaz biwakowania obowiązuje praktycznie w każdym PN). Ale przede wszystkim brak wyobrażni i odpowiedzialności za powierzone im osoby.
Powinni sobie poradzić? Ale - nie poradzili, więc na kim spoczywa odpowiedzialność za zdarzenie?? Chyba nie na tych dzieciakach. To instruktor jest od tego, aby widzieć, czy ktoś ma kwalifikacje, kondycję, psychikę do takich zabaw. Ale instruktor został na dole. Nic dodać, nic ująć, to wystarczy za cały komentarz do zdarzenia.
Tym bardziej, że mając chociaż odrobinę wiedzy i wyobraźni można było wyjście rozwiązać zupełnie inaczej - chociażby z biwakiem na granicy lasu przy szlaku z Mucznego. I rano podjąć decyzję - idziemy dalej albo schodzimy... itp.
Lekceważenie gór, nawet tak pozornie łatwych, często kończy się tragicznie. Dobrze, ze tym razem obyło się bez ofiar.

Lisk
04-02-2013, 23:23
Od rana ponad 1600 wejść na ten post - a mówią że marazm na forum.

T.P.
04-02-2013, 23:49
Machoney, nie jest tak źle, tu się zgadzamy;
Nie jestem też za ogrodzeniem gór płotami itd... jestem za jak najmniejszym debilizmem w górach :)
Też jestem przeciwny debilizmowi w górach. Jeśli w grupie były osoby w niedostosowanych butach to oczywiście potępiać i karać.

To co mi przeszkadza to osądzanie z góry i epitety jakby ich twórcy mieli patent na jedną jedyną objawioną prawdę.

Pewnie nie zgodzimy się w wykreślaniu granic ryzyka.

Napisałem że warunki były ciężkie ale nie były hardkorwe. Dwa lata temu na grani Czarnohory niedaleko Popa Iwana w ostatnich dniach sierpnia złapało nas załamanie pogody.
Mokry śnieg całą noc. Nocleg w namiocie. Ubranie, śpiwór bardziej letni. rano wiatr, śnieg jeszcze gorszy i opadająca temperatura. Kierujemy się do Zaroślaka. Wiatr przynajmniej stówa, śnieg to twarde grudy niesione tym wiatrem. Wiało z prawej w twarz.
Prześliśmy dużo, dużo większy dystans niż długość B. Berda. Śnieg po kolana. Po jakichś trzech godz zgubiliśmy drogę. Przez śnieg, wykroty, wodę doszliśmy wieczorem do drogi na Łuchy.
Dlaczego to piszę? Bo moją partnerką, moja żona jest drobinką. Nieduża wzrostem, ze sporą nadwagą, nie wysportowana, i była mocno wystraszona. Trudno jeszcze dodam, mocno powyżej pięćdziesiątki.
I dała radę!!! Podkreślam malutka, przy kości kobieta w ubraniu na pewno nie zimowym dała radę.
Proszę więc mi nie pisać że warunki na Berdzie - dla młodych ludzi w zimowych wdziankach, survivalowców to hardkor.

Basior doobre a nawet bbardzo dobre.

"I na koniec krótkie, lapidarne:

"Nie przetrwali.""

Idę spać.

barszczu
04-02-2013, 23:59
Dalsze informacje medialne:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13347876,Policja_zatrzymala_opiekuna_ucze stnikow_obozu_w_Bieszczadach.html?lokale=katowice# BoxWiadTxt

Okazało się, że młodzież była tam u góry sama bez opiekuna, miała się "sprawdzić" a z opiekunem, który został na dole kontaktowała się przez telefon.

wiadomościom z tego portalu i z tej gazety nie można ufać :-D, jest tam pełno przekłamań i manipulacji. dziennikarze nawet nie potrafią liczyć skoro piszą: "W akcji ratowniczej uczestniczyło około 50 osób, około 30 ratowników, 24 funkcjonariuszy straży granicznej i leśnicy",mi to wygląda na ok 60 osób. niby drobnostka ale z takich małych drobnostek powstają wielkie kłamstewka, nieprawdaż?

Anyczka20
05-02-2013, 01:30
A mnie rozbawił komentarz, że Goprowcy mają przesrane,bo nie odśnieżyli gór.

"jezeli to sa gowniarze wysoko postawionych rodziców to goprowcy maja przesrane---góry nieodsniezone,1,5 metra sniegu"

Kwintesencja dzisiejszego podejścia :)))))
Dobrze, że wszyscy cali!


...a z drugiej strony, przynajmniej w tv pooglądałam sobie kawłek zaśnieżonych gór, bo śniegu ze 2 lata nie widziałam, nie mówiąc już o Bieszczadach... ;p

Doczu
05-02-2013, 04:49
Ehhh smutek ogarnia jak się czyta niektóre wypowiedzi.
Większość z adwersaży opiera się na doniesieniach medialnych, które z zasady są nastawione na wywołanie sensacji.
Opisywałem to już, ale kilka lat temu wracałem z Bieszczad z grupą osób, która była ściągana przez GOPR spod Jasła.
Porozmawialiśmy i okazało się, że nastąpiło pogorszenie pogody (poprzedniego dnia temperatura mocno plusowa, a rano kilkustopniowy mróz i świezy opad sniegu). Szło się po tym fatalnie, bo skorupa pod śniegiem załamywała się pod większym naciskiem (sam schodziłem wówczas w okolicy Bukowego Berda). W grupie tej jeden z uczestników doznał osłabienia organizmu. Krótki postój, ciepła herbata i czekolada nie przywróciły chłopakowi sił, więc koledzy zawezwali GOPR. W oczekiwaniu aż ratownicy dotrą ekipa wyjęła śpiwory zagotowali sobie kolejna herbatę na palniku i czekali cierpliwie. Ratownicy dotarli do nich po jakiejś 1,5 h podali kolejną herbatę i zwieźli na dół. Chłopaki (poza poszkodowanym) chcieli schodzić o własnych siłach, ale ratownicy się nie zgodzili. Na dole czekała już na nich Pani Redaktor z Radia Rzeszów zasypała ich tendencyjnymi pytaniami ewidentnie wskazującymi na wywołanie sensacji. Później w mediach czytałem jakie to lebiegi z gości, nieprzygotowani, wybrali się w nieznany teren w trudnych warunkach atmosferycznych. Mało co się pokrywało z relacją chłopaków.
Dlaczego o tym piszę ?
Ano dlatego by nie ulegać specjalnie emocjom, ponieważ zazwyczaj doniesienia prasowe niewiele mają wspólnego ze stanem faktycznym. Wyrażanie swoich opini, li tylko na ich podstawie, trąci trochę nadgorliwością.
Jak znam życie i media, to w rzeczywistości jednemu z uczestników przemókł i zamarzł but, a już media rozdmuchały to do faktu że "grupa ma liczne odmrożenia" Wystarczy prześledzić kolejne relacje z całej akcji, a dostrzeżecie że "dramaturgii" jakby ubywało.
Wypadki w górach będą zdarzały się, zdarzają się, i będa się zdarzać. GOPR jest od tego by ludziom w takich sytuacjach pomagać. Na brak kandydatów nie mogą narzekać, choć każdy wie jaki charakter ma ta służba. Ja wiem że łatwo się ocenia drugiego człowieka, ale nalezy pamiętać, że w takiej sytuacji może się znaleźć każdy z nas.
Sam miałem 2 lata temu w Gorganach pod Jajkiem Ilemskim nieprzyjemną sytuację, że nagle, bez wyraźnej przyczyny opadłem z sił. Nie popiłem dnia poprzedniego, byłem po śniadaniu, nie byłem odwodniony, jestem dobrego zdrowia, kondycję jako taką mam itp - zupełnie bez wyraźnej przyczyny nie miałem siły się przemieszczać. Krótki odpoczynek nic nie pomógł. Nie byłem w stanie zrobić pięciu kroków. Na szczeście było to latem więc zrobiłem sobie dwugodzinna przerwę i jako tako doszedłem do siebie by móc kontynuować. Teraz wyobraźcie sobie taką sytuację zimą, przy mrozie i opadzie śniegu, oraz krótszym dniu. Nie wahałbym się ani chwili by wezwać słuzby ratunkowe (nawet wiedząc, że na Ukrainie licho raczej z pomocą). Pewnie stałbym się kolejnym kretynem, który wyszedł w góry bez przygotowania, w trudnych warunkach i przecenił swoje siły. Nikogo, kto przeczytałby doniesienia medialne nie interesowałoby że była to trasa, którą spokojnie byłbym w stanie przejśc o własnych siłach, byłem należycie wyekwipowany i najzwyczajniej miałem pecha i jakąś niewytłumaczalną niemoc. Przecież taki news się nie "sprzeda".
Sugeruję więc nie dokonywać ocen pochopnie i mieć świadomośc, że w takiej sytuacji jak moja może się znaleźć każdy. Nawet Ci, którym się wydaje że są nieśmiertelni. Nie tacy kozacy byli sciagani przez GOPR. Że przypomne słynną akcję na Babiej gdzie GOPR ostrzegał spotkaną na szlaku grupę przewodników beskidzkich o trudnych warunkach, a kilka godzin później musieli ich ściągać.
Inną sprawą jest, skąd media dowiadują się o takich akcjach, zanim jeszcze akcja rozwinie się na dobre ? Proponuję zastanowić się komu to słuzy ?
Wiadomo GOPR jest finansowany ze środków publicznych i ekwipowany przez sponsorów. Zwyczajnie co jakiś czas trzeba nagłośnić jakąś akcję, by przypomniec o sobie, szkoda tylko że media z tego robią "akcję życia" a w rzeczywistości jest to akcja jakich mają dziesiątki rocznie.
Podsumowując więc mój przydługawy wywód, sugeruję niektórym nieco więcej "chłodnej głowy" niz emocji. Wypadki w górach będa się zdarzać zawsze, inaczej GOPR byłby zbędny. Uważam że bardziej nalezy piętnować przypadki gdzie doszło do rażącego zignorowania zasad bezpieczeństwa (nieodpowiednie obuwie, odzież itp), niż takie, jak ten o którym tu dyskutujemy. Tylko temu, kto nic nie robi, nie przydarzają się wypadki. Powinno się nie oceniać, a raczej wyciagac wnioski.

don Enrico
05-02-2013, 08:38
Ale fajowe imprezy organizuje ta "szkoła przetrwania" - tylko dlaczego GOPR im popsuł wszystko ?
p.s. historyjka specjalnie dla Docza : Wezwanie zimą. goprowa ekipa ratunkowa dociera do zagubionych na Dziale. Ratownicy podają gorącą herbatę
- a nie ma bez cukru ? - pada pytanie uratowańca

Browar
05-02-2013, 08:43
Ale fajowe imprezy organizuje ta "szkoła przetrwania" - tylko dlaczego GOPR im popsuł wszystko ?
p.s. historyjka specjalnie dla Docza : Wezwanie zimą. goprowa ekipa ratunkowa dociera do zagubionych na Dziale. Ratownicy podają gorącą herbatę
- a nie ma bez cukru ? - pada pytanie uratowańca
Jest takie ratownicze powiedzonko: ratowany nie cierpi :twisted:

Marcin
05-02-2013, 09:26
Jest takie ratownicze powiedzonko: ratowany nie cierpi :twisted:

Mi się najbardziej podoba: "czy pan jest z plusa?"

:smile:

mpap
05-02-2013, 11:57
Ok, przeczytałem, posłuchałem mądrzejszych i bardziej doświadczonych od siebie, podzwoniłem i oto jestem.

Z własnego doświadczenia wiem, że nie ma co wierzyć TYLKO I WYŁĄCZNIE doniesieniom medialnym. Wczoraj rano w radiu (Program Trzeci PR) słyszałem, że są to dzieci po 10-12 lat, tak pisała też gazeta.pl. Wieczorem już mowa była o licealistach. No ja dwunastoletniego licealisty nie widziałem.

Pomijając już to co wyżej. Nie podoba mi się podejście, żeby "nie panikować, bo po to są GOPR-owcy, żeby działać w takich przypadkach". To mniej więcej tak, jakby biegać po wsi z pochodnią, podpalać stodoły i krzyczeć, że "po to są strażacy, żeby gasić".

Owszem, nikt nikomu nie broni chodzenia po górach w zimę, nawet w ekstremalnych warunkach. Sam bym pewnie chętnie poszedł z grupą, ale raczej doświadczonych osób, kolegów, osób odpowiedzialnych, takich, którym ufam. Taki przypadek jak ten z wczoraj pokazuje, że niektórzy myślą inaczej.

Nie chcę wchodzić w szczegóły, czy to słusznie, że nie mieli opiekuna na miejscu, a jeśli mieli, to czy on był przygotowany. Oczywiście dobrze, że zadzwonili po GOPR, a nie zgrywali twardzieli, bo wtedy mogłoby się zakończyć tragedią, trzeba sobie jednak zadać pytanie "Co mogli zrobić lepiej?" albo "co w przyszłości mogą zrobić, żeby podobnych sytuacji uniknąć".


Uważam że bardziej nalezy piętnować przypadki gdzie doszło do rażącego zignorowania zasad bezpieczeństwa (nieodpowiednie obuwie, odzież itp), niż takie, jak ten o którym tu dyskutujemy. Tylko temu, kto nic nie robi, nie przydarzają się wypadki. Powinno się nie oceniać, a raczej wyciagac wnioski. Otóż to.

Marcin
05-02-2013, 12:12
http://kontakt24.tvn.pl/temat,akcja-ratownicza-w-bieszczadach-zobacz-film-ze-szczytu,75431.html?categoryId=2

dalsze "medialne" doniesienia

Guar
05-02-2013, 12:58
Zarejestrowałem się tutaj przez nagły przypływ gniewu, który wywołał u mnie fragment wypowiedzi pewnej pani z kadry SAS'u. GOPR został poproszony o poradę w sprawie pogody oraz warunków panujących w górach i jak widać świetnie to wykorzystał. Akcja została przeprowadzona w sposób "nadęty", na pokaz. Nie wierzyłem jak to czytałem, nie dość, że Ci ludzie OCHOTNICZO narażali życie żeby ściągnąć dzieciaki z Berda (jakby nie patrzeć dzieciaki znalazły się tam tylko i wyłącznie przez głupotę kadry) to jeszcze kadra ma do GOPRu widzę pretensję jakieś... Mądry i dojrzały człowiek potrafi przyznać się do błędu (nazwanie błędem, wysyłanie dzieciaków w taką pogodę na biwak na Berdo to i tak bardzo łagodne określenie) ale widać kadra SAS'u nie jest ani mądra ani dojrzała. Co do medialnego nagłośnienia sytuacji i afery z policją to GOPRowi czy komukolwiek kto to nagłośnił wcale się nie dziwię. Może następnym razem jakiś pacan zastanowi się 2 razy zanim narazi grupę na niebezpieczeństwo.

basior
05-02-2013, 13:19
Moim (skromnym) zdaniem do sprawy należy podejść tak: Zgadzam się, że media przeinaczają, konfabulują, fantazjują i szukają sensacji. Zresztą w kilku sprawach relacje z wypadku na Berdzie mocno się różniły. Przyznaję też rację tym, którzy twierdzą, że każdemu, nawet najlepiej przygotowanemu, może się zdarzyć sytuacja, gdy będzie potrzebował pomocy GOPR. Jednak czym innym jest wezwanie GOPR, gdy zrobiło się wszystko, żeby zminimalizować zagrożenie, a zupełnie inaczej należy oceniać sytuację, gdy ktoś (mniej lub bardziej świadomie) sam się w ryzykowną sytuację pakuje.

W przypadku wczorajszego Berdo-gate :) wydaje mi się, że przed wyrobieniem sobie zdania należy poznać wiarygodną odpowiedź na poniższe pytania:

1) Czy prawdą jest, że uczestnicy akcji biwakowali na Bukowym Berdzie, łamiąc regulamin parku?
2) Czy prawdą jest, że wyszli w wysokie góry mimo dwukrotnego ostrzeżenia i odradzania tej wyprawy przez ratownika GOPR?
3) Czy faktycznie uczestnicy byli tam sami, a opiekun (opiekunowie) zostali na dole?

Jeśli na te pytania uzyskamy odpowiedź twierdzącą, to ocena całej sytuacji jest już dla mnie jednoznaczna.

Marcin
05-02-2013, 13:31
GOPR to nie tylko akcje i dyżury... Możecie nazywac to jak chcecie (np.: nadęte, na pokaz), ale do bardzo ważnych działań GOPRu należy profilaktyka - czyli zapobieganie występowaniu takich niebezpiecznych sytuacji. Kamery GOPRO, które są na wyposażeniu przypinane są do kasków, czy noszone na szelkach (ważą niewiele, nie trzeba na nie zbytnio uważac), a więc nie idzie za ratownikami pan z kamerą jak na weselu czy studniówce i całą impreze nagrywa żeby zrobic z tego reality show. Służy to nie tylko do pokazówek medialnych, ale przede wszystkim do analizy i debriefingu. Przpraszam to policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe może a GOPR nie bo to nadęte?
Ustawa o bezpieczeństwie w górach mówi wprost:

Rozdział 2
Bezpieczeństwo w górach
Art. 3.
1. Zapewnienie warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach należy
do ministra właściwego do spraw wewnętrznych, organów jednostek samorządu
terytorialnego, na terenie których wykonywane jest ratownictwo górskie, dyrekcji
parków narodowych i krajobrazowych położonych na obszarze gór, a
także do osób fizycznych, osób prawnych oraz jednostek organizacyjnych nieposiadających
osobowości prawnej prowadzących w górach zorganizowaną
działalność w zakresie sportu, rekreacji lub turystyki.

i najważniejszy art.:



Art. 4.
Osoby przebywające w górach obowiązane są do zachowania należytej staranności w
celu ochrony życia i zdrowia własnego oraz innych osób, a w szczególności:
1) zapoznania się z zasadami korzystania z danego terenu, obiektu lub urządzenia
i ich przestrzegania;
2) stosowania się do znaków nakazu i zakazu umieszczanych przez podmioty,
o których mowa w art. 3 ust. 1;
3) zapoznania się oraz dostosowania swoich planów aktywności do umiejętności,
aktualnych warunków atmosferycznych, prognozy pogody, komunikatu
lawinowego dla danego obszaru i zastosowania się do zaleceń i ograniczeń
wynikających z ogłoszonego stopnia zagrożenia lawinowego oraz z panujących
i przewidywanych warunków atmosferycznych;
4) użytkowania sprzętu odpowiedniego do rodzaju podejmowanej aktywności,
sprawnego technicznie i zgodnie z jego przeznaczeniem i zasadami użycia;

5) bezzwłocznego informowania podmiotów uprawnionych do wykonywania
ratownictwa górskiego o zaistniałym wypadku lub zaginięciu osoby oraz o
innych zdarzeniach nadzwyczajnych mogących mieć wpływ na bezpieczeństwo

marmota_m
05-02-2013, 14:15
1) Czy prawdą jest, że uczestnicy akcji biwakowali na Bukowym Berdzie, łamiąc regulamin parku?
2) Czy prawdą jest, że wyszli w wysokie góry mimo dwukrotnego ostrzeżenia i odradzania tej wyprawy przez ratownika GOPR?
3) Czy faktycznie uczestnicy byli tam sami, a opiekun (opiekunowie) zostali na dole?

Ad 1 - tak - regulamin BdPN mówi

17. Na obszarze Bieszczadzkiego Parku Narodowego zabrania się:
(...)
biwakowania, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego;
7. Biwakowanie dozwolone jest w następujących miejscach wyznaczonych przez BdPN:


Pole namiotowe w Bereżkach;
Pole namiotowe w Berehach Górnych;
Camping Górna Wetlinka.

Ad 2 - w jednym z serwisów była wypowiedź naczelnika, że ratownicy odradzali biwak wysoko (nie cytat - video)

Ad 3 - to podawały media - że opiekunowie spali w hotelu... ale te dwa na tak starczą...

tomas pablo
05-02-2013, 14:50
o ile spali w hotelu , to prawa nie złamali :twisted: i posłuchali ratowników ! ...a młodzież - wiadomo -durna jest !!! ;)

machoney
05-02-2013, 15:25
Jeżeli, uważacie że nie było hardkorowo a całość jest wyolbrzymiana, to proponuję zadzwonić, do kogoś znajomego, kto wczoraj uczestniczył w akcji.

Niech organizatorzy i uczestnicy cieszą się, że żyją, bo mogło się to skończyć tragicznie.
Jeżeli 90 kg ratownika wiatr przewraca na grzbiecie Bukowego to nie hardkor to co nim jest ?
Jeżeli podczas wieloletniej służby ratownik twierdzi, że ta akcja była najbardziej hardkorowa, to jest szansa, że to jednak był hardkor.
Nie chcę tutaj przytaczać innych spraw, może któryś z ratowników się wypowie.

Ale jasne, najlepiej powiedzieć, że nic się nie stało !

PS.1. Barszczu z tego co się orientuje to osób, które uczestniczyły w akcji było ok. 60.
PS.2. Doczu co innego wędrować z grupą przyjaciół lub samemu, a co innego narażać małolatów na utratę nawet i życia, i to przy ostrzeżeniach GOPR-u i przy złych prognozach. Już nie mówiąc o łamaniu przepisów.

Pozdrowienia !
Machoney

dziabka1
05-02-2013, 15:47
Filmik dobitnie świadczy o warunkach, w jakich przyszło im biwakować. Ja wciąż nie mogę zrozumieć paru rzeczy:
Dlaczego nie spierniczali w dół, tylko uparli się biwakować w najgorszym możliwym miejscu? Czy to czasem nie świadczy o braku doświadczenia?
Nie sądzę, żeby pogoda załamała się już w momencie rozbicia namiotów, a wcześniej było sielsko i cichutko. To świadczy o tym, ze nie zdawali sobie sprawy z tego, jak może być. I co, nie świadczy to o braku doświadczenia?
Nie umieli zadbać o swoje rzeczy - vide zamarznięte buty. Namioty kompletnie nie dostosowane do warunków, bardziej odpowiednie na biwaczek w lecie. No i, czy to nie świadczy o braku doświadczenia?

Więc niech nikt mi nie mówi, ze oni byli wyposażeni i doświadczeni! Nikt, kto kiedykolwiek miał kontakt z takimi warunkami, jakie były na górze, nie zdecydowałby się, raz: wyłazić powyżej górnej granicy lasu, dwa, biwakować tam!!

dobrze, że skończyło się to tylko odmrożeniami, ale wkład pracy i sił ratowników także się liczy. Bardzo się liczy.

machoney
05-02-2013, 16:58
Pojawiają się różne rzeczy w sieci... np na stronie facebooka - http://www.facebook.com/pages/Szko%C5%82a-Przetrwania-i-Przygody-SAS/111421272238082?fref=ts
jest oświadczenie gdzie można przeczytać m.in.
"10-osobowa grupa doświadczonej, odpowiednio ubranej i wyekwipowanej młodzieży ze szkoły przetrwania, pod opieką dwóch instruktorów wybrała się na kilkudniową zimową wędrówkę górską w Bieszczady. "

A tu koleś mówi, że większość pierwszy raz zimą w górach:
http://wiadomosci.wp.tv/i,Akcja-GOPR-w-Bieszczadach,mid,1178056,index.html

basior
05-02-2013, 18:07
Z oficjalnego oświadczenia Szkoły Przetrwania i przygody SAS:


- nie jest prawdą, że zgubili się na szlaku; przez cały dzień poprzedni poruszali się szlakami i rozbili planowany biwak w pobliżu szlaku na Bukowym Berdzie
źródło: http://sas.org.pl/uploads/files/1360074746-o%C5%9Bwiadczenie_bieszczady_04.04.2013.doc

diabel-1410
05-02-2013, 18:48
basior-wszystkie Twoje pytania uzyskał odpowiedź tak-prawie jak w referendum 45 roku:-)
Uważam że organizatorzy powinni odpowiadać przed sądem i stracić wszystkie uprawnienia do prowadzenia tego typu imprez.
Wolno nadstawiać na ryzyko siebie nie podopiecznych

marmota_m
05-02-2013, 19:19
O 17 sobie poszli w góry i następnego dnia stwierdzili, że śnieg ich zaskoczył i warunki (to z materiału video z netu - wypowiedź uczestnika). W niedzielę kole 14 szliśmy ze schroniska pod Rawką na parking - normalnie szlakiem, nie przez Wierch i wiatr był silny, więc nie wyobrażam sobie, co się działo na górze. Śnieg nie zaczął padać z niedzieli na poniedziałek, tylko przed weekendem i napadało go w cho.... (bardzo dużo). Na stokach Małej Rawki na podejściu na turach zapadałam się w śnieg i po 20 cm. Nie wyobrażam sobie iść gdziekolwiek bez nart lub rakiet przyczepionych do nóg.
Oglądnęłam sobie materiał z linku wrzuconego przez machoneya - pouczający - już wiem, gdzie się zimą biwakuje ;)

T.P.
05-02-2013, 20:25
Nie wszyscy czytają linki więc zacytuję;

- nie jest prawdą, że nie byli przygotowani do zimowej wyprawy; uczestnicy należeli do najstarszej i najbardziej zaawansowanej w szkoleniu grupy, brali udział w zajęciach, wyprawach i obozach (w tym zimowych) od dwóch lat, posiadali odpowiedni do pory roku i warunków ubiór, ekwipunek i sprzęt (m.in. wielowarstwową odzież termo aktywną, buty trekkingowe, plecaki anatomiczne, zimowe śpiwory, ogrzewacze chemiczne, apteczki osobiste, liofilizaty, kuchenki alpinistyczne z kartuszami gazowymi, namioty, folie NRC, karimaty, zimowe śpiwory, rakiety śnieżne i kije trekkingowe)
Polecam całość linku z postu basiora.
Ja nawet przyjmując najgorszą wersję GOPR za prawdę nie miałbym problemu z wysłaniem swoich dzieci na taką szkołę przetrwania.
Parę razy w górach zimą byłem, nie zawsze było lajtowo, chętnie zaproszę tych co najgłośniej krzyczą, pójdą ze mną starym i przekonają się że przy dobrym ekwipunku i odrobinie rozsądku nie są te góry takie straszne.

Jimi
05-02-2013, 20:28
miałam nie wypowiadać się w tym temacie ale zmieniłam zdanie po obejrzeniu wypowiedzi tego chłopaka (link powyżej), który należał do grupy "surwiwalowców":

"szliśmy sobie nocą (...) było ok. 17-18 i szliśmy na azymut bodajże 30"
-ty, surwiwal, naucz się najpierw gdzie jest północ a gdzie południe na kompasie :)

"dlatego zdecydowaliśmy się na pomoc, ponieważ dwie osoby już wczoraj nie miały bardzo siły żeby iść"

-"podobno goprowcy wam już wcześniej odradzali żeby nie iść w góry, że jest niebezpiecznie"
-"no tak... tak (lekceważąco). ale postanowiliśmy że jednak idziemy"

"chodziliśmy nawet w trzecim stopniu zagrożenia lawinowego"
-tutaj się załamałam zupełnie jego chwalipieństwem....................... ciekawe czy tam też ich ściągali

chłopak mówi że dla wielu to był pierwszy obóz zimą, więc doświadczenie nie wchodzi tu w gre

machoney
05-02-2013, 20:38
Sprzęt może i takowy mieli ale trzeba się umieć nim jeszcze posługiwać. Jeżeli ktoś piszę, że byli doświadczeni a potem okazuje się, że zamiast butów ma bryłę lodu to wybacz...
Komuś zabrakło trzeźwego myślenia.

T.P. i jeszcze raz Ci powtórzę... obudź się chłopie ! Co innego jak ja idę z Tobą jako np z kolegą a co innego organizować wyjazd i narażać nieletnich na niebezpieczeństwo i przy okazji łamać przepisy. Dali dupy i tyle.

aha... jeszcze mam pytanie czy ktoś rozszyfrował z tego wywiadu co stało się z namiotem bo coś tam niewyraźnie poszło...

marmota_m
05-02-2013, 20:39
T.P. - dzieciak z linku machoneya mówił, że on był na takim zimowym wyjściu drugi raz, a może trzeci, a byli tacy co byli pierwszy raz. Szkółka będzie się teraz bronic rękoma i nogami. Łącznie z podawaniem nieprawdziwych informacji. No jaka to nauka była w tej szkółce jak dzieciaki dopuściły do zamarznięcia butów? Że biwakowali na górze, a nie cofnęli się do lasu? Że niewłaściwie ocenili warunki? Że w góry poszli wieczorem? Że olali porady doświadczonych górsko ludzi? Że nie umieją posługiwać się kompasem? Azymut 30 st - znaczy gdzie oni szli? Się nadawali na zimowy biwak 100 metrów od schroniska. Pod warunkiem oznaczenia palikami i sznurkiem drogi do niego...

T.P. - góry nie są straszne, warunki mogą być. Trzeba umieć ocenić sytuację i wycofać się w odpowiednim momencie - a w tej sytuacji brakło takiego zachowania.

tomas pablo
05-02-2013, 20:41
masz rację...też mi szczena opadła lekko, jak chłopaczek dumnie chwalił się z tym 3 lawinowym ...:roll:

machoney
05-02-2013, 21:18
Przed chwilą na TVN48 wypowiadał się właściciel szkoły SAS... Mówił, że niebawem będzie konferencja z rodzicami i wszystko zostanie wyjaśnione... No i oczywiście wersja GOPR nie jest taka jak było naprawdę.

marmota_m
05-02-2013, 22:11
Jeszcze chwila i rodzice wespół ze szkółką pozwą GOPR za przerwanie takiego zaje....go biwaku... (Taka refleksja jak przeczytałam jak to rodzice bronią fantastycznej szkółki i fantastycznego instruktora...)

leszczu
05-02-2013, 23:12
miałam nie wypowiadać się w tym temacie ale zmieniłam zdanie po obejrzeniu wypowiedzi tego chłopaka (link powyżej), który należał do grupy "surwiwalowców":

-"podobno goprowcy wam już wcześniej odradzali żeby nie iść w góry, że jest niebezpiecznie"
-"no tak... tak (lekceważąco). ale postanowiliśmy że jednak idziemy"

"chodziliśmy nawet w trzecim stopniu zagrożenia lawinowego"
-tutaj się załamałam zupełnie jego chwalipieństwem....................... ciekawe czy tam też ich ściągali

BEZ KOMENTARZA.... zaraz napiszą z tej szkoły że ten chłopak tak naprawdę nie był przez nich szkolony że takie głupoty gada...

Pierogowy
05-02-2013, 23:30
Jak znam życie i media,


halo,

Doczu
-o ile media są Ci znane :)
pewnie znasz zasadę AIDA i krzywej dramatycznej w przekazie ,więc Twoje wartościowanie i szukanie etyki w pracy dziennikarzy jest dla mnie -niezrozumiałe.
:mrgreen:
co do znajomości życia to się nie wypowiadam bom żółtodziób.
:smile:
Zresztą ...,w wątku jest już sporo wypowiedzi wartościujących.
Moje zdanie na ten temat jest jednoznaczne i "rozpłycanie" problemu- na formę i jakość przekazu jest troszkę ...niehigieniczne (myślę o kondycji moich szarych komórek).
Nikt jeszcze nie znalazł sposobu, na racjonalne zablokowanie chęci wyrzucania przez zamożnych ludzi pieniędzy ,na nędzne kursy ,miedzy innymi pt: Jak żyć ?( traktuję "te" survivalowe jako pochodne )

Mam tylko malutką myślo-nadzieję,iż "profesjonalizm" organizatorów został odpowiednio dostrzeżony i zapamiętany :)

[...]Mimo wszystko,nie oparte na faktach opinie "fotelowych"poszukiwaczy przygód nigdy nie martwiły nas przesadnie.Zależało mi na szybkiej rehabilitacji i powrocie w góry,a nie na pustych spekulacjach,co mianowicie powinniśmy bądź nie powinniśmy zrobić. Dziewięćdziesiąt procent wypadków wynika z ludzkich pomyłek. Popełniamy błędy i w efekcie zdarzają się tragedie .Przypuszczam ,że cała sztuka polega na przewidywaniu wszelkich możliwych konsekwencji tego co planujemy. Wtedy ,kiedy coś się nie uda ,mamy większą szansę na opanowanie sytuacji[...].
to słowa Joe Simpsona z książki" Dotknięcie pustki",pamiętacie pewnie jego dylemat...

kurczę...
niechętnie to piszę ,ale
jeszcze dwie sprawy:
Doczu,
nie podoba mi się (chyba mi wolno ?)Twoje traktowaniu GOPR-u ,...tak ...przedmiotowo;
dziwi mnie to podejście -zwłaszcza ,że szczycisz się zdobywaniem szczytów...!

druga :...odnośnie tego zasłabnięcia...pewnie masz świadomość,że pal licho Ciebie (wybacz :) ),czy to letnia czy to zimowa wyrypa..ale jaki z tego wynika kłopot i niebezpieczeństwo dla Twoich partnerów ...czy też współtowarzyszy,...
(,ale jeśli parałeś się kiedyś sportem, to znasz i może rozumiesz skutki treningu interwałowego ? czasami wysiłek ,jaki wkładamy w "udeptywanie "gór jest w charakterystyce zbliżony i może odpowiedź na Twoje zaskoczenie, znajduje się nieopodal tego zagadnienia ? )
życzę zdrowia i pozdrawiam

sługa uniżony
pierogowy

mpap
06-02-2013, 09:55
Ręce opadają. Nie mieli jednak opiekuna na miejscu, większość bez doświadczenia... Wczoraj widziałem tylko w Faktach czy tam w Wydarzeniach wypowiedzi rodziców tych dzieciaków. Jacy obruszeni, że przecież dzieci były pod dobrą opieką! :shock:

Była ta zapowiadana konferencja prasowa? Ma ktoś jakiś link? Pośmiałbym się. Jak nic GOPR będzie pozwany za nieodśnieżenie gór! :twisted:

Dlugi
06-02-2013, 10:19
Były zarzuty organizatorów że oni wcale nie chcieli akcji GOPR, że to GOPR sie "wyrwał przed orkiestrę". GOPR dał filmik, gdzie każdy mógł sie przekonać i co do warunków jak również zobaczyć jak wyglądał obóz survivalowców. Myślę, że wszelkie dyskusje co do celowości akcji rozwiało by upublicznienie w mediach zawiadomienia GOPR-owców przez opiekuna - chcieli by ich ratować czy nie...

joorg
06-02-2013, 11:00
....A tu koleś mówi, że większość pierwszy raz zimą w górach:
http://wiadomosci.wp.tv/i,Akcja-GOPR-w-Bieszczadach,mid,1178056,index.html


Jak to się ma do oficjalnego stanowiska

"https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=500424743337731&id=111421272238082

Szkoła Przetrwania i Przygody SAS
Oficjalne stanowisko Fundacji Hobbit w sprawie biwaku szkoły SAS w Bieszczadach:

Program edukacyjno-wychowawczy dla młodzieży pod nazwą Szkoła Przetrwania i Przygody SAS działa nieprzerwanie w ramach wrocławskiej Fundacji Hobbit od wiosny 1993 roku, a więc od 20 lat.
Każdego roku w ramach programu dla ok. 100 uczestników prowadzone są systematyczne cotygodniowe zajęcia szkoleniowe i kondycyjne, a raz w miesiącu każda grupa wyjeżdża na weekendowe wyprawy tematyczne, głównie w góry. W czasie wakacji organizowane są 2 obozy stałe pod namiotami (na Pojezierzu Lubuskim) dla początkujących uczestników programu oraz 3-4 obozy wędrowne – nizinne dla średniozaawansowanych i górskie dla najstarszych i najbardziej doświadczonych uczestników. W okresie ferii zimowych organizowane są obozy zimowe- dla młodszych stałe w schroniskach, dla średnich półwędrowne z oparciem o chatki górskie, a dla najstarszych- wyprawy wędrowne na nartach śladowych lub rakietach śnieżnych z nocowaniem w namiotach. Do każdego poziomu wypraw i obozów młodzież jest przygotowywana w toku szkoleń oraz jest zaopatrzona w odpowiedni ubiór, ekwipunek i sprzęt.
Pełny cykl szkolenia w programie trwa 2,5 roku i kończy się 3-dobowym egzaminem praktycznym.
Dorośli absolwenci wyjeżdżają na obozy zagraniczne, przede wszystkim wysokogórskie.
Kadra programu rekrutowana jest wyłącznie spośród pełnoletnich absolwentów programu i kierowana na odpowiednie szkolenia, w tym kursy wychowawców i kierowników placówek wypoczynku. Pomocą instruktorom służy młoda kadra- uczestnicy najstarszej grupy szkoleniowej.
Warto wspomnieć, że wśród absolwentów programu jest kilkunastu ratowników GOPR.
W ciągu minionych 20 lat zorganizowaliśmy więc co najmniej 1000 wypraw weekendowych i nie mniej niż 100 obozów letnich i 60 obozów zimowych dla co najmniej 2000 młodych ludzi.
Przez cały ten okres nie wydarzył się żaden poważny wypadek wśród uczestników.
Sytuacja, jaka miała miejsce w Bieszczadach w dniu 04.02.2013 była pierwszym przypadkiem w 20-letniej historii programu, kiedy opiekunowie podjęli poprosili o wsparcie GOPR.
Zimowe wyprawy biwakowe w Bieszczadach organizujemy od 5 lat. Od tego czasu datuje się też nasza współpraca ze Stacją Ratunkową GOPR w Ustrzykach Górnych- m.in. uczestniczymy w spotkaniach, podczas których ratownicy opowiadają o swojej służbie i wyczulają na górskie niebezpieczeństwa, a my ze swojej strony korzystamy z ich rad przy planowaniu tras oraz sprawdzamy prognozy pogody.
Na początek chcemy zdementować kilka nieprawdziwych informacji, które pojawiły się w mediach:
- nie jest prawdą, że uczestnicy mieli po 10-12 lat; byli w wieku 16-19 lat
- nie jest prawdą, że zgubili się na szlaku; przez cały dzień poprzedni poruszali się szlakami i rozbili planowany biwak w pobliżu szlaku na Bukowym Berdzie
- nie jest prawdą, że nie byli przygotowani do zimowej wyprawy; uczestnicy należeli do najstarszej i najbardziej zaawansowanej w szkoleniu grupy, brali udział w zajęciach, wyprawach i obozach (w tym zimowych) od dwóch lat, posiadali odpowiedni do pory roku i warunków ubiór, ekwipunek i sprzęt (m.in. wielowarstwową odzież termo aktywną, buty trekkingowe, plecaki anatomiczne, zimowe śpiwory, ogrzewacze chemiczne, apteczki osobiste, liofilizaty, kuchenki alpinistyczne z kartuszami gazowymi, namioty, folie NRC, karimaty, zimowe śpiwory, rakiety śnieżne i kije trekkingowe)
- nie jest prawdą, że byli wycieńczeni, a niektórzy doznali odmrożeń rąk i nóg oraz znajdowali się w stanie hipotermii; wszyscy byli w dobrym stanie fizycznym i psychicznym, nikt nie doznał żadnych obrażeń, poza jedną osobą wszyscy samodzielnie zeszli z ratownikami z góry, a jedyna osoba, która została przewieziona do szpitala jest w dobrym stanie ogólnym i również nie miała odmrożeń, a jedynie objawy osłabienia i wszystko wskazuje na to, że w dniu dzisiejszym zostanie wypisana
- nie jest prawdą, że był to „dziki” obóz, nie zarejestrowany w kuratorium oświaty; była to wyprawa zimowa, mająca charakter kilkudniowego biwaku wędrownego - nazywana „wyprawą partnerską”. Uczestnicy wspólnie z kadrą planowali jej przebieg i program. O wszystkim byli poinformowani rodzice uczestników i wyrazili zgodę na taką formę wyjazdu. Nie zaniedbujemy nigdy formalności zgłaszania obozów w kuratorium- robiliśmy to zawsze od 20 lat, a najlepszy dowód, że organizowany niemal „po sąsiedzku” obóz wędrowny w Beskidzie Sądeckim posiada takie zgłoszenie. Forma wędrownej wyprawy biwakowej nie podlega naszym zdaniem zgłoszeniu i dlatego nie dokonywaliśmy takiej formalności
Przebieg zdarzeń na Bukowym Berdzie
Z informacji, które uzyskaliśmy od opiekunów 10-osobowej grupy młodzieży i samych uczestników wynika, że:
- w dniu 03.02. grupa wędrowała zgodnie z założonym planem
- późnym popołudniem rozbiła namioty w rejonie szczytu Bukowego Berda
- uczestnicy znajdowali się w okopanych w śniegu namiotach, w śpiworach, spożyli ciepłe posiłki przygotowane na własnych kuchenkach alpinistycznych i położyli się spać
- w nocy nastąpiło gwałtowne załamanie pogody- silna śnieżyca, bardzo silny wiatr wiejący z prędkością 70 km/h
- rano, wobec skrajnie trudnych warunków pogodowych, zawiadomili znajdujących się nieopodal opiekunów (biwak miał charakter egzaminu praktycznego), że mogą mieć problem z wyruszeniem w dalszą zaplanowaną trasę
- zostali poinstruowani, że mają zostać na miejscu, a opiekunowie wyruszyli w ich kierunku
- jeden z opiekunów zatelefonował na dyżurkę GOPR, w celu zorientowania się co do przewidywań pogodowych oraz radząc się, co robić w tej sytuacji, przy braku bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia uczestników. Przekazano ratownikom numer telefonu do jednego z uczestników biwaku
- ratownik dyżurny GOPR skontaktował się z uczestnikami biwaku i po wypytaniu ich o sytuację w jakiej się znajdują, zgodnie z własną oceną sytuacji podjął suwerenną decyzję o uruchomieniu procedur związanych z organizacją akcji poszukiwawczo-ratunkowej
- zorganizowanie akcji i samo dotarcie do biwakującej grupy wobec bardzo trudnych warunków terenowych i pogodowych zajęło ratownikom GOPR i funkcjonariuszom Straży Granicznej wiele czasu i wysiłku. Jesteśmy pełni uznania dla ich poświęcenia i trudu oraz wyrażamy nasze podziękowanie za udzieloną pomoc
- na miejscu, według słów Naczelnika Grupy Bieszczadzkiej GOPR Grzegorza Chudzika „sytuacja nie była tak dramatyczna, jak to wyglądało”. Biwakujący znajdowali się w dobrym stanie psychofizycznym, jedynie jedna osoba była transportowana saniami. Uczestnicy w zdyscyplinowany sposób i w pełnym porządku spakowali ekwipunek do plecaków i samodzielnie, w towarzystwie ratowników zeszli z góry
- w Mucznem, gdzie uczestnicy dotarli przewiezieni skuterami śnieżnymi przez ratowników GOPR i funkcjonariuszy SG, zostali przebadani przez lekarzy i okazało się że nikt nie jest w stanie hipotermii, nie ma odmrożeń ani innych obrażeń
- uczestnicy zostali zakwaterowani w hotelu „Białym” w Ustrzykach Górnych, gdzie skorzystali z ciepłych napojów i posiłków oraz noclegu
- z Wrocławia został w godzinach popołudniowych wysłany po nich bus
Podsumowanie
10-osobowa grupa doświadczonej, odpowiednio ubranej i wyekwipowanej młodzieży ze szkoły przetrwania, pod opieką dwóch instruktorów wybrała się na kilkudniową zimową wędrówkę górską w Bieszczady. W nocy na biwaku zaskoczyło ich gwałtowne załamanie pogody. Sytuacja taka przydarza się w górach nawet najlepszym. Kluczem do jej przetrwania jest nieuleganie panice, właściwe zabezpieczenie się przed utratą ciepła i odmrożeniami oraz powiadomienie we właściwym momencie górskich służb ratunkowych. Wszystkie te zasady zostały przez tych młodych ludzi zastosowane. Ponieważ rankiem pogoda nie poprawiła się, a prognozy były niesprzyjające opiekunowie, upewniwszy się, że wszyscy są w dobrym stanie psychofizycznym i zabezpieczeni przed zimnem, polecili im pozostać w namiotach, a sami telefonicznie skonsultowali sytuację z ratownikiem dyżurnym GOPR. Działanie takie, co potwierdzają ratownicy GOPR było wobec zaistniałej sytuacji odpowiedzialne i profesjonalne. Naczelnik Grupy Bieszczadzkiej GOPR podjął adekwatnie do własnej oceny sytuacji suwerenną decyzję o udzieleniu wsparcia. W jej wyniku uczestnicy biwaku samodzielnie (poza jedną osobą), w towarzystwie ratowników zeszli do miejsca, gdzie czekały na nich skutery śnieżne, którymi zostali przewiezieni do miejscowości Muczne. Tu zostali zbadani przez lekarzy- u nikogo nie wykryto objawów hipotermii, odmrożeń ani innych obrażeń. Jedna osoba została przewieziona na obserwację do szpitala. Pozostali w dobrym stanie psychofizycznym zostali zakwaterowani w hotelu w Ustrzykach Górnych, gdzie skorzystali z przygotowanych dla nich ciepłych napojów i posiłku. To, że wszyscy uczestnicy wyszli z tej przygody bez szwanku zadaje kłam twierdzeniom, że byli do wyprawy nieprzygotowani, a wychowawcy zachowali się nieodpowiedzialnie.
Uważamy, że w tej trudnej sytuacji, spowodowanej gwałtownym załamaniem pogody, wszyscy zdali egzamin: młodzież- stosując się do zasad wpojonych im przez instruktorów i wykorzystując swoją wiedzę, umiejętności i posiadany ekwipunek; instruktorzy- podejmując w odpowiednim momencie, zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli, na pewno trudną, patrząc na konsekwencje, które ponoszą, ale racjonalną i odpowiedzialną decyzję o powiadomieniu GOPR; ratownicy GOPR i funkcjonariusze SG- niosąc skuteczną pomoc „w górach ludziom jej potrzebującym, bez względu na porę roku, dnia i stan pogody”.
A wszyscy, którzy komentowali to zdarzenie z oddali, niech sami osądzą, czy zdali egzamin…"
bez komentarza

malo
06-02-2013, 11:51
jakby nie patrzeć dzieciaki znalazły się tam tylko i wyłącznie przez głupotę kadry
Zapisanie się do Szkoły Przetrwania jest dobrowolne. O wyłącznym wpływie kadry można mówić tylko w przypadku obowiązku szkolnego.


Nikomu się nic nie stało ? A jednak jedna osoba jest w szpitalu...
No proszę... trzeba z uporem nie chcieć znać życia, by nie wiedzieć że w aktualnej rzeczywistości szpital najchętniej uziemi cię na sali z byle grypą byleby dostać refundację z NFZ za zajęte łóżko.

Cieszę się z powyższego komunikatu. Nie wiem czy będzie inny oficjalny, który by poddawałby w wątpliwość powyższy. Myślę że wiele wypowiadających się tu osób powinno przeprosić za swoje słowa pod adresem organizatorów akcji Szkoły Przetrwania. Za słowa które były upustem zjadliwych emocji i nieuprawnionych osądów, czynionych w imię "bezpieczeństwa". Od początku śledzenia akcji nie było ani jednego faktu, który by wskazywał że organizatorzy PRZEKROCZYLI granicę ryzyka. Większość wypowiedzi nie rozróżniała: ryzyka gór od przekroczenia granicy ryzyka - wrzucając oba do tego samego wora. 90% wypowiedzi forumowych opierało się na insynuacji i ślepej wierze w przekaz redaktorów massmediów. Niestety wątpię że polskiej kulturze funkcjonuje słowo: przepraszam, byłem zbyt pochopny. Smutne że wśród rzeszy wypowiedzi można znaleźć zaledwie kilka, które powstrzymują się przed pochopnością i negatywną oceną organizatorów zanim zostaną podane fakty nie przez prasę.
GOPR pod względem merytorycznym zachował się fachowo - zawsze zakładając pod uwagę najgorszy wariant. Ale samo z siebie to nie znaczy że została przekroczona granica ryzyka. Niestety pod względem medialnym mam obawę czy GOPR zachowuje się właściwie widząc tu "skalę" tego incydentu, bo trudno to nazwać za wypadek.

Doczu
06-02-2013, 11:59
kurczę...
niechętnie to piszę ,ale
jeszcze dwie sprawy:
Doczu,
nie podoba mi się (chyba mi wolno ?)Twoje traktowaniu GOPR-u ,...tak ...przedmiotowo;
dziwi mnie to podejście -zwłaszcza ,że szczycisz się zdobywaniem szczytów...!
Nie bardzo rozumiem dlaczego odbierasz to jako traktowanie przedmiotowe.
Szanuję ich za to co robią, zwłaszcza że robią to ( w większości) bezinteresownie, niejednokrotnie z narażeniem swojego życia, niemniej nie widze nic złego w nazywaniu pewnych spraw po imieniu. Robią to, bo chcą, ochotniczo, mają poczucie jakiejś misji i nie uważam by pisanie o tym było jakąś ujmą dla Ich zasług czy godności. Każdy z Ratowników wie co go czeka, zanim jeszcze złoży przyrzeczenie. Jest to słuzba jak wiele innych. Kilka postów wyżej padło porównanie do Straży pożarnej. Poniekąd trafne. Nic mi do tego - jesli ktoś czuje potrzebę otaczania którejś z tych służb nabożną czcią - proszę bardzo. Ja tego tak nie odbieram, co nie znaczy że nie darzę tych ludzi szacunkiem, sam zresztą mam siostrę w Strazy Pożarnej.
Przy okazji odpowiadając na "z czapy" przykład podany przez Kolegę "mpap", przy okazji wzmianki o Straży Pozarnej, nikt normalny nie biega po wsi z pochodnią. Podobnie jak nikt normalny nie wyjdzie w góry w balerinach zimą. Nie zmienia to jednak faktu ze wypadki w górach jak i pożary się zdarzają i będą się zdarzać.


druga :...odnośnie tego zasłabnięcia...pewnie masz świadomość,że pal licho Ciebie (wybacz :) ),czy to letnia czy to zimowa wyrypa..ale jaki z tego wynika kłopot i niebezpieczeństwo dla Twoich partnerów ...czy też współtowarzyszy,....
Możesz być spokojny - byłem sam.


(,ale jeśli parałeś się kiedyś sportem, to znasz i może rozumiesz treningu interwałowego ? czasami wysiłek ,jaki wkładamy w "udeptywanie "gór jest w charakterystyce zbliżony i może odpowiedź na Twoje zaskoczenie, znajduje się nieopodal tego zagadnienia ? )
życzę zdrowia i pozdrawiam
sługa uniżony
pierogowy
[/FONT]
Nie parałem się sportem więc nie wiem o czym do mnie piszesz. Proszę więc o rozjasnienie mi w głowie.
Kończąc już kolejny długawy wywód zdumiewa mnie że jakoś bez echa przechodzi pozytywna wiadomośc o fakcie, że nikomu nic się nie stało, a urzadza się nagonki medialne i internetowe na tych czy owych. Przerzucanie się winami niczego nie zmieni, w myśl powiedzenia: "psy szczekają a karawana jedzie dalej", nasze pyskówki nie mają żadną wartość i przez nie, nie ubedzie pracy GOPR'owi. Wazne by wszystkie akcje miały tak szcześliwy finał jak ta.
Pozdrawiam.

machoney
06-02-2013, 12:09
Nie wycofuję się z żadnych swoich słów a powyższy komunikat SAS został ośmieszony przez link do filmu - patrz post Joorga.

mpap
06-02-2013, 13:06
Fajnie, że szkoła przetrwania wydała oświadczenie. Fajnie, że jest też film GOPR, niech każdy oceni jak wyglądała sytuacja i jakie warunki tam były. Przecież nikt nie zakazuje działalności tej szkole, nikt też nie ma pretensji o to, że dzwonili po GOPR, bo od tego GOPR jest. Co nie znaczy, że wolno wyłączyć myślenie. Trzeba wyciągać wnioski. I jeszcze fajniej, że powstaje z tego jakaś dyskusja (dyskusji o bezpieczeństwie w górach nigdy dość).
Trafiłem na tekst w Wyborczej. Jak ktoś chce - klika link. Wstawiam najciekawsze fragmenty.

GOPR o uczestnikach wyprawy: to gadżeciarze bez doświadczenia

W ubiegłym tygodniu ta grupa przyszła do nas do goprówki. Chcieli, żeby im opowiedzieć coś o GOPR-ze i o warunkach w górach - opowiada Łukasz Derwich, dyżurny ratownik GOPR w Rejonowej Stacji Ratownictwa GOPR w Ustrzykach Górnych
Odradzaliśmy im wyjście w wysokie góry ze względu na bardzo trudne warunki. Swojego wyjścia na Bukowe Berdo nie zgłosili do nas. O tym, że tam są, dowiedzieliśmy się w poniedziałek rano, gdy wezwali pomoc - mówi Derwich.
Ja takich ludzi określam mianem "gadżeciarze". Rodzice kupili im dobry sprzęt, ale trzeba jeszcze wiedzieć, jak go użyć. Wybór miejsca na biwak był pierwszym błędem. Gdyby namioty postawili na granicy lasu lub w lesie, mieliby zupełnie inne warunki. A oni postawili namioty na grani, gdzie porywy wiatru dochodziły do 100 km na godzinę - wytyka goprowiec i dodaje, że część sprzętu uczestnicy pozostawili na górze. Ratownicy zgodnie przyznają, że znów zabrakło wyobraźni. - Jakie doświadczenie może mieć 20-letni instruktor? - pytają.Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,126565,13355309,GOPR_o_uczestnikach_wyprawy__to_ gadzeciarze_bez_doswiadczenia.html#ixzz2K7U13j1e

dziabka1
06-02-2013, 13:21
Głosy goprowców przekonują mnie ostatecznie. Akurat do konkretnych osób mam zaufanie. Kropka.

Marcin
06-02-2013, 13:30
BIESZCZADY. Rodzice młodzieży, która brała udział w feralnym obozie przetrwania w Bieszczadach bronią instruktora, który miał opiekować się grupą. Policja z Ustrzyk Dolnych ustala przebieg wydarzeń jakie początkiem tygodnia rozegrały się w górach.

22-letni instruktor został zatrzymany przez policje we wtorek po południu. Usłyszał on zarzuty narażenia swoich dziesięciorga podopiecznych na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. W sumie pod szczytem Bukowe Bergo utknęło siedmiorga małoletnich i troje pełnoletnich osób. Rodzice obozowiczów bronią zarówno wrocławskie szkoły SAS, jak i młodego instruktora. - W momencie wyjścia w góry pogoda była dobra. Dopiero w wyższych partiach nastąpiło jej załamanie. Nie byliśmy w stanie tego przewidzieć. Rozbicie obozu i schronienie się w nim świadczy o tym, że młodzież była do tego przygotowana – mówią rodzice reporterom gazety.pl

Rodzice nie zamierzają wnosić oskarżenia przeciwko szkole i opiekunowi. Zapowiadają, że wkrótce skierują list otarty do mediów i prokuratury.

http://www.isanok.pl/rodzice-obozowiczow-z-wrocawia-broni-szkoy-i-instruktora.html

BIESZCZADY. W akcji ratunkowej młodzieży, która utknęła wczoraj rano pod szczytem Bukowe Berdo zaangażowanych było blisko 50 osób. Wstępne koszty oszacowano na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ratownicy stanowczo mówią: Szkoła wykazała się brakiem wyobraźni. Z kolei właściciel stanowczo odpiera te zarzuty.

Przypomnijmy, że wczoraj przed godz. 09:00 rano, 10-cio osobowa grupa młodzieży, która przebywała w Bieszczadach na obozie przetrwania wezwała pomoc. Obozowicze nie byli w stanie samodzielnie zejść ze szczytu, byli przemarznięci, osłabieni i niektórzy z nich mieli odmrożone nogi. W całą akcję zaangażowanych było około 50 osób. Ratownicy GOPR-u razem z funkcjonariuszami pieszo dotarli do grupy i ewakuowali ją z Bukowego Berga. Na dole góry czekały już karetki pogotowia, przygotowane miejsca w hotelu i ciepłe posiłki. W sumie w całej akcji ratowniczej wzięło udział 50 osób. Według wstępnych szacunków, działania samych goprowców wyceniono na około 30-35 tys zł. - Jak na razie dokładnie nie wiemy jakie będą koszty całej akcji. Ale możemy przypuszczać, że będzie to właśnie ta kwota – mówi Grzegorz Chudzik, naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR.

Według ratowników organizatorzy obozu organizując taka wyprawę wykazali się brakiem wyobraźni. Pomimo tego, że młodzież była wyposażona w dobry sprzęt, to na pewno brak jej było doświadczenia. Warunki na Bukowym Bergu były wczoraj fatalne. - Nigdy nie rozbiłbym namiotu w takim miejscu i myślę, że żadna z doświadczonych osób by tego nie zrobiła. Kiedy przybyliśmy na miejsce wiele namiotów było porozrywanych przez wiatr. Młodzież była także bez butów – mówi Jarosław Makutynowicz, bieszczadzki goprowiec.

Z takimi zarzutami kategorycznie nie zgadza się Bogdan Tymoszyk, właściciel Szkoły Przetrwania i Przygody SAS we Wrocławiu. Jego zdaniem wezwanie ratowników świadczy o odpowiedzialności młodzieży oraz ich opiekuna. - Warunki pogodowe mogą zaskoczyć nawet najbardziej doświadczoną osobę – mówi Tymoszyk. Obozy przetrwania organizowane w Bieszczadach przez SAS odbywały się od 5 lat.


http://www.isanok.pl/zorganizowanie-takiej-wyprawy-to-brak-wyobrani.html


BIESZCZADY. Zarzut umyślnego narażenia osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu usłyszał dzisiaj 22 – letni opiekun szkoły przetrwania z Wrocławia. Młodemu mężczyźnie grozi pięć lat więzienia.



Część uczestników wyprawy została już przesłuchana. Wiadomo, że na Bukowym Berdzie byli sami, bez opiekunów. Z opiekunami kontaktowali się telefonicznie.

22 – latek na razie przebywa w areszcie. Policja sprawdza, czy naraził obozowiczów na utratę zdrowia lub życia. Czy mężczyzna usłyszy zarzuty okaże się dopiero po przeanalizowaniu zebranego materiału dowodowego.

Szkoła Przetrwania i Przygody SAS, która była organizatorem działa od 20 lat. W Bieszczady przyjeżdżają od pięciu lat. Kolejne części szkoleń odbywają się w Tatrach i Alpach.

Uczestnicy wyprawy są już w drodze do domu.

http://www.isanok.pl/opiekunowi-survivalu-grozi-pi-lat-wizienia-2.html

tomas pablo
06-02-2013, 14:09
No proszę... trzeba z uporem nie chcieć znać życia, by nie wiedzieć że w aktualnej rzeczywistości szpital najchętniej uziemi cię na sali z byle grypą byleby dostać refundację z NFZ za zajęte łóżko.


jednak Ty WIDOCZNIE '' nie znasz życia ". Albo żyjesz w innych realiach .... Jako mąż lekarki WIEM jak wyglądają kontrakty NFZ . I kontrola zasad kontraktu.

Każdy oczywiście wedle prawa ma prawo do obrony . Ale czym innym są merytoryczne zarzuty postawione 22 letniemu instruktorowi.
Są też tacy, co uważają np. że można bezpiecznie bawić się niewypałami. "Bezpiecznie'' je rozbroić lub ''bezpiecznie'' wrzucić do ogniska. Czas pokaże , czy zarzuty są zasadne czy też nie.

Marcin
06-02-2013, 14:41
22-letni instruktor z Wrocławia, który wysłał grupę nastolatków w góry, usłyszał zarzut narażenia zdrowia i życia uczestników obozu. Zostanie on także objęty dozorem policyjnym. Uczestnicy obozu przetrwania, którzy utknęli na biwaku w Bieszczadach, we wtorek wyjechali do domów




Wrocławianin był instruktorem na obozie przetrwania zorganizowanym przez wrocławską fundację Hobbit. Razem z nim w Bieszczady przyjechał jeszcze jeden opiekun i 10 uczestników w wieku 15-19 lat.

Odradzaliśmy wyjście

Policjanci przedstawili instruktorowi zarzuty we wtorek południu, bo uznali, że 22-latek powinien odpowiedzieć za bezpośrednie narażenie zdrowia i życia powierzonych jego opiece młodych ludzi. Grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Wcześniej od rana przesłuchiwani byli uczestnicy obozu. Z dziesięciorga osób siedmioro to nieletni.





- W ubiegłym tygodniu ta grupa przyszła do nas do goprówki. Chcieli, żeby im opowiedzieć coś o GOPR-ze i o warunkach w górach - opowiada Łukasz Derwich, dyżurny ratownik GOPR w Rejonowej Stacji Ratownictwa GOPR w Ustrzykach Górnych.

Jak wynikało z rozmów z goprowcami, uczestnicy obozu mieli w planie przejście w sobotę przez Połoninę Caryńską, a w niedzielę wyjście na Bukowe Berdo. - Odradzaliśmy im wyjście w wysokie góry ze względu na bardzo trudne warunki. Swojego wyjścia na Bukowe Berdo nie zgłosili do nas. O tym, że tam są, dowiedzieliśmy się w poniedziałek rano, gdy wezwali pomoc - mówi Derwich.



Ratownicy ze stacji w Ustrzykach Górnych wyszli na ratunek jako pierwsi i oni pierwsi dotarli do uwięzionej na górze grupy. - Po wędrówce w tak trudnych warunkach mieli mokre ubrania, mokre buty. Po nocy spędzonej w namiotach, ale na mrozie, nie byli w stanie ubrać butów, bo zamarzły. Gdy doszliśmy do nich, zobaczyliśmy przemarzniętych, przestraszonych młodych ludzi w zasypanych śniegiem porwanych namiotach. Dostali pakiety rozgrzewające, daliśmy im nasze zapasowe ubrania - mówi ratownik.

Instruktorzy siedzieli w cieple

Jarosław Makutynowicz wyszedł na Bukowe Berdo z kolejną grupą ratowników. - Po drodze mijaliśmy ośmioro z nich, sprowadzanych przez naszych kolegów. Szli z trudem, bo warunki były naprawdę trudne. Tam na grani wiatr wiał z prędkością 70-100 km, siekł taki drobny kłujący śnieg. Bez gogli, bez odpowiedniego ubrania nie dało się iść - opowiada Makutynowicz. - Wiatr był tak silny, że w pewnym momencie w pustych pulkach, które ciągnęliśmy, wiatr wyłamał metalowe zaczepy i pulki poleciały w las - dodaje. Jego grupa zwiozła na dół 16-letniego chłopca, który nie mógł iść sam, i sprowadziła drugiego. 16-latek został później przewieziony do szpitala w Ustrzykach Dolnych.

A gdzie byli w tym czasie instruktorzy? - Siedzieli w ciepłych pokojach w Hotelu Białym w Ustrzykach Górnych - mówią ratownicy. Instruktorzy zostawili uczestników na szlaku, a ci mieli dać sobie sami radę, bo tak zakładał scenariusz egzaminu. Uczestnicy obozu przetrwania mieli kontaktować się z instruktorami telefonicznie.

Naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR Grzegorz Chudzik mówi, że przez długi czas trwania akcji ratownicy byli wprowadzani w błąd. - Byliśmy przekonani, że instruktorzy są na miejscu, z tymi młodymi ludźmi - mówi Chudzik.

Byli dobrze przygotowani

Opiekunowie pojawili się później w Mucznem, gdzie zostali sprowadzeni uczestnicy biwaku. - Wcześniej widzieliśmy zmarzniętych, przerażonych młodych ludzi, którzy nie dawali rady iść. Jak się ogrzali, zjedli żurek i poczuli się bezpiecznie, wyszła z nich wielka arogancja. Zaczęli opowiadać, że daliby sobie radę, że tam na górze wcale tak źle nie było. Wrzuciliśmy więc na serwer filmik, na którym widać, jakie warunki tam były i w jakim stanie były ich namioty - mówi Makutynowicz.

Ratownik przyznaje, że młodzi ludzie rzeczywiście mieli niezły sprzęt, dobre ubrania, ale wykazali się całkowitym brakiem doświadczenia. - Ja takich ludzi określam mianem "gadżeciarze". Rodzice kupili im dobry sprzęt, ale trzeba jeszcze wiedzieć, jak go użyć. Wybór miejsca na biwak był pierwszym błędem. Gdyby namioty postawili na granicy lasu lub w lesie, mieliby zupełnie inne warunki. A oni postawili namioty na grani, gdzie porywy wiatru dochodziły do 100 km na godzinę - wytyka goprowiec i dodaje, że część sprzętu uczestnicy pozostawili na górze. Ratownicy zgodnie przyznają, że znów zabrakło wyobraźni. - Jakie doświadczenie może mieć 20-letni instruktor? - pytają.

Bogdan Tymoszyk z wrocławskiej fundacji Hobbit broni instruktorów i uczestników obozu. - Oni byli naprawdę dobrze przygotowani do tego wyjazdu i działań w górach. Zachowanie instruktora, który wezwał ratowników GOPR, zanim coś się stało, było jak najbardziej prawidłowe - mówi Tymoszyk. Kilkakrotnie podkreśla, że wyjazd w Bieszczady, program obozu były zaakceptowane przez rodziców uczestników.

We wtorek do południa uczestnicy obozu składali wyjaśnienia na policji. Po południu wszyscy uczestnicy obozu, włącznie z 16-latkiem wypisanym ze szpitala, wyjechali z Ustrzyk Dolnych do Rzeszowa. Stąd pociągiem wrócili do domów.


Cały tekst: http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,13355309,GOPR_o_uczestnikach_wyprawy__to_g adzeciarze_bez_doswiadczenia.html#MT#ixzz2K7sfe76W

brakuje tekstu: przecież my płacimy podatki to nam się należy:!::!::!:

Miejscowy
06-02-2013, 15:35
Myślę że wiele wypowiadających się tu osób powinno przeprosić za swoje słowa pod adresem organizatorów akcji Szkoły Przetrwania.
oczywiście, fakty są bezwględne: grupa młodych ludzi, prawie komandosów, aspirujących do służby w SAS, świetnie się bawiło w Bieszczadach i nie wiedzieć czemu jacyś goprowcy i inni przeszkodzili im w tej zabawie! w efekcie dzielni komandosi musieli sprowadzić do Mucznego grupę kilkudziesięciu zdezorientowanych, bezradnych, nie radzących sobie w ekstremalnych warunkach goprowców.
też jestem pewny, że tych sasowych herosów wspaniałomyślnie zadowoli zwykłe "przepraszam" za strony czepialskich i że nie będą składać pozwów wobec GOPR i domagać się opłacenia kosztów akcji ratunkowej, którą owi sasowcy przeprowadzili

marmota_m
06-02-2013, 16:37
Miejscowy - do Twojego postu "lubię to" ;)

Właśnie sobie oglądnęłam wczorajszy teleexpress - się dowiedziałam (powiedział to pan z fundacji Hobbit) - nie było żadnej akcji ratunkowej i poszukiwawczej, poproszono GOPR o asystę, GOPR zrobił z tego spektakl, który jest skandaliczny... To w sumie mamy jeden wielki OT, bo nie było akcji. A GOPRowcy to się chcieli tylko polansować w mediach... Powinni się Ratownicy wstydzić... No i nagranie z akcji której nie było to sfabrykowali :twisted:

I oficjalnie ze strony Grupy Bieszczadzkiej GOPR


Wyprawa ratunkowa 04.02.2013 na Bukowe Berdo


Skończyło się szczęśliwie, choć rano sytuacja wyglądała fatalnie. Wczoraj około godz. 9 ratownik dyżurny Stacji Centralnej odebrał zgłoszenie od uczestników szkoły przetrwania z Wrocławia, którzy spędzili noc w paśmie Bukowego Berda, że nie są w stanie kontynuować marszu, są przemarznięci, przemoczeni i wystraszeni. Kilkudziesięciu ratowników GOPR. funkcjonariuszy Straży Granicznej, śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Sanoka i Straży Granicznej, ruszyło na pomoc 10 nastolatkom. Około godz.12 ratownicy dotarli do miejsca gdzie biwakowała młodzież, stan ośmiu osób był na tyle dobry, że zostali sprowadzeni do skuterów skąd zostali zwiezieni do miejscowości Muczne. Stan dwóch osób był na tyle poważny, że po zabezpieczeniu przed dalszym wychłodzeniem zostali ewakuowani do miejscowości Muczne gdzie czekały karetki pogotowia.

W górach panowały bardzo trudne warunki do uprawiania turystyki, wiatr wiał w porywach do 100km/h, sypał śnieg, widoczność ograniczona była do kilku metrów.

W Bieszczadach jest 2 stopień zagrożenia lawinowego. Poruszanie się wymaga umiejętności oceny lokalnego zagrożenia lawinowego i odpowiedniego wyboru trasy szczególnie na wszystkich stromych stokach, oraz na stokach średnio stromych szczególnie wskazanych pod względem wystawy i wysokości.

WueM
06-02-2013, 18:39
Witam

W tej sprawie, no cóż, wszyscy mają rację...
Takie jest moje zdanie. I nie będę tego rozwijał.

A teraz coś o mediach.
Wczoraj (wtorek) słyszałem (w TV) od lekarza ze szpitala, w którym leży poszkodowany chłopak, że młodzieniec jest odwodniony, wychłodzony i ma powierzchowne odmrożenia stóp. Natomiast dziś (środa) około godziny 16:00 w Polsacie usłyszałem od pani w wiadomościach, że chłopak ma poważne odmrożenia. Nie trzymam żadnej ze stron... Wierzę jednak bardziej temu lekarzowi.

We wniosku powiem, że media faktycznie gonią za sensacją i to co one podają jest kłamliwe. Albo wprost, albo przez podania tylko i wyłącznie wygodnych faktów. Im większa dramaturgia, tym lepiej się sprzeda, a przeciaż o to chodzi. Sam tego doświadczyłem kilkanaście lat temu.
W związku z powyższym po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, iż dobrze jest, że nie mam czasu na oglądanie telewizji.

To tyle.

P.S.
To, że ktoś ma inne zdanie jak my, nie znaczy, że należy go zakrzyczeć. Może w tym co mówi jest choć ziarnko prawdy.

wadera
06-02-2013, 19:19
Cóż tym razem ta "wycieczka" miała więcej szczęścia niż rozumu a przyczyną tych zdarzeń był błąd ludzki,brak wyobraźni i doświadczenia.Tuszowanie i bagatelizowanie sprawy świadczy też o braku odpowiedzialności organizatora.Swojego 15 letniego syna może i wysłałabym na taki obóz pod warunkiem,że 24 h był by pod opieką doświadczonego i odpowiedzialnego przewodnika,który dostosował by trasę do panujących warunków.

DUCHPRZESZŁOŚCI
06-02-2013, 19:25
"idiotów na świecie jest mało, ale są tak sprytnie rozmieszczeni, że spotyka się ich na każdym kroku"

Tak mi się wydaje, że to zdanie z podpisu koleżanki Marmota M wystarczy za cały komentarz do tej sytuacji.

marmota_m
06-02-2013, 19:30
ojoj.... ojoj....


1. Dziękujemy ratownikom GOPR za sprawną, pełną poświęcenia i trudu akcję w ciężkich warunkach pogodowo-terenowych.
2. Jako turyści jesteśmy pełni szacunku dla GOPR, zwłaszcza, że wśród naszych absolwentów kilkunastu było/jest ratownikami GOPR.
3. GOPR, jak każdy ma prawo do własnych ocen, nie będziemy z nimi polemizować, choć możemy się w tych ocenach oczywiście różnić.
4. Nikomu nie pozwolimy na wmanewrowanie nas w konflikt z GOPRem.

to z fejsa szkółki....

I tak ich nie lubię - za pyszczenie na dobrych ludzi i za to że wczoraj ocenzurowali moje wypowiedzi poprzez wykasowanie i zablokowali mnie - a pisałam grzecznie i merytorycznie.

Guar
06-02-2013, 20:12
"Szacunek" do GOPR'u bardzo pokazała jedna pani z kadry SAS'u z pogardą wypowiadając się o doświadczeniu ratowników, na tym samym fanpage'u co to oświadczenie. Zwyczajnie wydedukowali, że obarczanie winą ratowników to chyba dość kiepska linia obrony swojej niekompetencji.

partyzant
06-02-2013, 23:22
Tym razem skończyło się tylko na poderwaniu autorytetu głupkowatej szkoły, która na domiar arogancji raczy nas oficjalnymi oświadczeniami. Szacunek dla GOPR.

Marcin
07-02-2013, 06:16
http://www.piotrvandercoghen.pl/pl/11/blog/29

tyż racja. Mieczysława Karłowicza też idiotą nie nazwiemy - dzięki jego śmierci powstał ten zakon krzyżowców :-)

machoney
07-02-2013, 11:06
W powyższym artykule nie pada ani razu słowo "błąd"... więc chyba sprawy nie ma dla Pana posła :)

Basia Z.
07-02-2013, 11:57
W powyższym artykule nie pada ani razu słowo "błąd"... więc chyba sprawy nie ma dla Pana posła :)

Pada w komentarzach :)

machoney
07-02-2013, 12:38
Pada w komentarzach :)
Z Twojej klawiatury :) Cały artykuł jak dla mnie to kolejne rozmywanie sprawy.

Pierogowy
07-02-2013, 17:45
Pozdrawiam.

halo;
:razz:

[...]Wypadki w górach będą zdarzały się, zdarzają się, i będą się zdarzać.
GOPR jest od tego by ludziom w takich sytuacjach pomagać.
Na brak kandydatów nie mogą narzekać [...]
itd.
ta wypowiedź i jej kontekst spowodowało to moje odczucie :)
tzn: traktowania GOPR-u przedmiotowo...oczywiście jest to służba...ale zabrzmiało to podobnie ,że na kaszel jest syrop...z tym ,że kaszel można jeszcze leczyć w inny sposób,a w górach pomocy nie udzieli ci już nikt inny :)

[...]Możesz być spokojny - byłem sam[...]
wiesz,
to w najmniejszym stopniu mnie nie trapi;
tak sobie wykombinowałem,gdyby mi się coś takiego przydarzyło...to pojawiło by mi się wahanie .
Żeby brać udział w jakiejś wspólnej wspinaczce ,czy też jakimś ferratowym przejściu itp.
No ...,musiałbym to wyjaśnić ,żeby być pewnym siebie w zespole.

[...]Proszę więc o rozjasnienie mi w głowie.[...]
hm,to raczej dosyć trudna czynność...,historia zna parę nieudanych przykładów ,kiedyś prym w tym wiedli jezuici i to aż do 1773 roku,...hi,hi,hi !
o ile korzystasz z pomocy -kolegów dr House'a -to może diagnoza być w zasięgu ręki,a raczej stetoskopu
:)
wracając do pytania; to raczej trudne żeby określić konkretną przyczynę...tzn.organizm i jego subiektywny metabolizm tak znamienicie nas (ludzików) różni od siebie;
może przestudiowanie np:treningu Mariusza Giżyńskiego odpowie na Twoje dywagacje...ale w tym przypadku systematyczny pomiar tętna jest bardzo istotny.

http://mariuszgizynski.pl/index.php/trening/trening-interwalowy/

Pokrótce :
zastosowanie treningu interwałowego w pełnym tego słowa znaczeniu zainicjował jeden z najsłynniejszych biegaczy w historii Emil Zatopek(lata 50-te),istotą tego treningu było wykonanie dużej objętościowo pracy o wysokiej intensywności,w trakcie ,gdy organizm jeszcze nie wypoczął po poprzednim wysiłku.
Nie jestem fachowcem ,sport wyczynowy zaprzestałem uprawiać już ,jakiś czas temu...ale bywało ,że po złych przygotowaniach ,"rwanym treningu" ,tonowaniu źródeł fosfagenowych itd. miałem podobne objawy .
:)

[...]mam siostrę w Strazy Pożarnej[...]
gratuluję, znam zasady rekrutacji ,które są bardzo wymagające fizycznie i psychicznie...
no,jestem pod wrażeniem :)

wracając do tematu ;
myślmy będąc w górach,za siebie i ...nie za siebie !:razz:

pozdrawiam
sługa uniżony
pierogowy