buba
23-03-2011, 19:01
W ostatni weekend wybralismy sie w Karkonosze. Pierwotny glowny cel wyprawy nie wypalil- Petrova bouda -opuszczone schronisko ktore chcielismy zwiedzic- okazala sie zamknieta i zabita dechami.. :( spoznilismy sie jakies 2 tygodnie...
Szlismy trasa Jagniatkow- Petrova- Odrodzenie- Moravska - Jagniatków
Ale za to trafilismy na fajna pogode, widoczki (co cieszylo przeogromnie po dwoch dniach ulewnych deszczy i sniezyc na Pogórzu Kaczawskim) podjedlismy smazonego sera i popilismy dobrego piwa :D
No i przede wszytskim bardzo pozytywnie nas zaskoczylo schronisko Odrodzenie. Po pierwsze obsluga bardzo mila, dziewczyna sprzedala cieple zarcie i grzane piwo nawet gdy juz stolowka byla zamknieta. Gdy zamykali stolowke otwarli nam na impreze drugie pomieszczenie i specjalnie napalili w kominkach zebysmy mieli cieplo. I caly czas z usmiechem na gębie, i pogadac sobie fajnie bylo mozna z nimi. I nikt nie marudzil ze cisza nocna, ze mamy nie spiewac itp. Impreza i spiewogrania trwaly do 5 :D :D :D (tyle siedzieli najwytrwalsi z topeerzem, ania i jareckim na czele :) mnie sennosc zmogla kolo 2..)
Wogole po raz kolejny w karkonoszach, w molochowatym schronisku trafiamy przypadkiem na klimaty turystyczno-wedrowne, ciekawe rozmowy o wyprawach, i tak zarąbista ekipe i impreze ze trudno takich szukac po chatkach studenckich.(dwa lata temu w domu slaskim nas taka niezapomniana impreza dopadła)
Tym razem spotkalismy ekipe z Jeleniej gory i ze Środy Ślaskiej- i bylo granie na trzy gitary, tance i konsumpcja trunkow wszelakich. Oby wiecej takich spotkan w gorach!!!
I wreszcie wiemy jak bysmy chcieli przerobic skodusie ;) ;)
zdjecia
https://picasaweb.google.com/czeburiek/201103_karkonosze#
Szlismy trasa Jagniatkow- Petrova- Odrodzenie- Moravska - Jagniatków
Ale za to trafilismy na fajna pogode, widoczki (co cieszylo przeogromnie po dwoch dniach ulewnych deszczy i sniezyc na Pogórzu Kaczawskim) podjedlismy smazonego sera i popilismy dobrego piwa :D
No i przede wszytskim bardzo pozytywnie nas zaskoczylo schronisko Odrodzenie. Po pierwsze obsluga bardzo mila, dziewczyna sprzedala cieple zarcie i grzane piwo nawet gdy juz stolowka byla zamknieta. Gdy zamykali stolowke otwarli nam na impreze drugie pomieszczenie i specjalnie napalili w kominkach zebysmy mieli cieplo. I caly czas z usmiechem na gębie, i pogadac sobie fajnie bylo mozna z nimi. I nikt nie marudzil ze cisza nocna, ze mamy nie spiewac itp. Impreza i spiewogrania trwaly do 5 :D :D :D (tyle siedzieli najwytrwalsi z topeerzem, ania i jareckim na czele :) mnie sennosc zmogla kolo 2..)
Wogole po raz kolejny w karkonoszach, w molochowatym schronisku trafiamy przypadkiem na klimaty turystyczno-wedrowne, ciekawe rozmowy o wyprawach, i tak zarąbista ekipe i impreze ze trudno takich szukac po chatkach studenckich.(dwa lata temu w domu slaskim nas taka niezapomniana impreza dopadła)
Tym razem spotkalismy ekipe z Jeleniej gory i ze Środy Ślaskiej- i bylo granie na trzy gitary, tance i konsumpcja trunkow wszelakich. Oby wiecej takich spotkan w gorach!!!
I wreszcie wiemy jak bysmy chcieli przerobic skodusie ;) ;)
zdjecia
https://picasaweb.google.com/czeburiek/201103_karkonosze#