PDA

Zobacz pełną wersję : _______Wielkanoc na Ukrainie_____



starszy_zuch
11-04-2011, 16:35
Witam!
Jako, że to mój pierwszy post chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich forumowiczów, ludzi z tak ogromną pasją i miłością do gór.
Wybieram się wraz z resztą dwuosobowego zastępu Zuchów w ukraińskie góry w Wielkanoc i chciałbym dowiedzieć się co nieco o panujących tam zwyczajach w te świąteczne dni, bo w tym roku podobno wypadaję w tym samym czasie co u nas.
Jeśli posiadacie jakieś informacje w związku z powyższym tematem byłbym wdzięczny za kilka słów praktycznych porad.

Chciałbym dowiedzieć się czy na Ukrainie tak jak i u nas w okresie świąt zamiera komunikacja publiczna, nieczynne są sklepy i inne społeczno-kulturowe przybytki. Jak długo to trwa i czy we wtorek, po świętach wszystko powraca do szarej rzeczywistości...

m.

don Enrico
12-04-2011, 21:23
Spędzałem kiedyś Wielkanocny łikend na Ukrainie. Na granicy pustki a więc szybka teleportacja.
W Wielki Piątek sklepy (i transport) funkcjonowały normalnie ale po południu wszystko ucichło na głucho.
W sobotę podobnie z tym że wieczorem ludzie szli do cerkwii z własnymi "dywanami"
Restauracje i bary - nieczynne.
W Niedzielę ludzie spotykani na drodze pozdrawiali nas pozdrowieniem "Christos Woskries"

starszy_zuch
13-04-2011, 16:14
Dzięki Ci don Enrico za tę szczyptę cennych informacji.

Trapi mnie coś jeszcze.
Pozwole sobie przytoczyć tu cytat znaleziony na necie: " Śmigus polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą, co symbolizowało wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu."
Nie wiecie czy ten wielkanocny zwyczaj jest też powszechny u naszych wschodnich sąsiadów, czy raczej należy do kanonu staropolskich, chrześcijańskich zwyczajów.

Co prawda odrobina wody jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a już tym bardziej komuś kto trzy noce będzie kimał w górach w namiocie, jednak nie każdy zna granice dobrej zabawy co łatwo zauważyć u naszych świętujących, "przemokniętych" rodaków.

m.