PDA

Zobacz pełną wersję : Bieszczady po raz pierwszy! Potrzebna pomoc.



CRANK|
13-05-2011, 18:16
Witam serdecznie!

Nazywam się Mateusz, lat 21 i potrzebuję Waszej pomocy.

25 maja zakładam plecak na plecy i ruszam po raz pierwszy w Bieszczady. Założenie jest takie, że 9-10 dni spędzam w górach. Spanie w namiocie, całe jedzenie w plecaku (będę miał palnik z kartuszem 450g). Doświadczenie w takich wyprawach zerowe, ale mam silne samozaparcie i motywację. Kondycyjnie też jest bardzo dobrze, więc żadnych wyzwań na trasie się nie boję. Wszystkiego chcę się nauczyć więc proszę już na początku za bardzo na mnie nie krzyczeć, gdy będę zadawał głupie pytania :)

Potrzebuję Waszej pomocy przy wyborze trasy, którą będę szedł. Na początku miała byc to wyprawa rowerowa, ale ostatnio stwierdziłem, że nie ma sensu komplikować sobie dodatkowo życia i jak na pierwszy raz to samo wędrowanie po górach i spanie na dziko jest wystarczającym wyzwaniem. Co możecie zaproponować? Szlak czerwony? Szlak graniczny?

Jak jest ze spaniem na dziko w Bieszczadach? Prawnie jest to w jakiś sposób zabronione? Póki co zakładam, że pod koniec dnia będąc na trasie wybiorę jakieś najdogodniejsze miejsce i tam rozbiję namiot.

Woda. Zapas na dwa dni mogę zapakować do plecaka. Tylko co potem? Chciałbym schodzenie do wiosek ograniczyć do minimum (a najlepiej w ogóle). Gdzie można uzupełnić jej zapasy i przy okazji nie obawiać się, że znajduje się w niej jakiś syf?

Ekwipunek. Na co powinienem zwrócić szczególną uwagę? Do dyspozycji będę miał plecak WolfGanga Wędrowiec III 60l i to do niego muszę się zmieścić na te 10 dni. Dam radę?

Literatura/www. Możecie polecić jakieś interesujące książki o Bieszczadach lub strony www z którymi warto się zapoznać aby czegoś nauczyć się o tych górach?

Proszę o każdą pomoc.

joorg
13-05-2011, 19:04
.... po górach i spanie na dziko jest wystarczającym wyzwaniem. Co możecie zaproponować? Szlak czerwony? Szlak graniczny?

Jak jest ze spaniem na dziko w Bieszczadach? Prawnie jest to w jakiś sposób zabronione? Póki co zakładam, że pod koniec dnia będąc na trasie wybiorę jakieś najdogodniejsze miejsce i tam rozbiję namiot...
Witaj ...co mogę Ci powiedzieć , weż mapę i rozplanuj dokładnie gdzie chcesz iść i skąd startujesz czerwonym czy niebieskim szlakiem , a z czasu przejścia wyjdzie gdzie Cię "dopadnie" nocleg. Wtedy napiszemy czy tam można ... i jak ;) Czerwony szlak po granicy w Bieszczadach i BN jest interesujący , przez 10 dni można trochę przejść...idziesz sam , na pierwszy raz?

krzychuprorok
13-05-2011, 19:46
Woda - nie zrobisz zapasu wody na 2 dni, przy wysiłku pije się kilka litrów dziennie, także strasznie dużo musiał byś jej nosić. Idąc szlakiem czerwonym nie da się nie schodzić do wiosek, także wodę będziesz mógł dokupywać. Będziesz mógł też prosić ludzi o kranówę czy wodę ze studni, raczej nie odmawiają. Będziesz mógł nabierać w leśnych potokach. Mi się nigdy po takiej wodzie nic nie stało, ale nigdy nie wiadomo... dlatego warto mieć ze sobą jakieś lekarstwa. Jest chyba tez coś do uzdatniania wody.

10 dni to sporo więc możesz połączyć przejście szlakiem czerwonym i granicznym. Zaopatrz się w mapę Ruthenusa, są na niej czasy przejść. Możesz też przejść czerwonym przez Bieszczady i Beskid Niski. Nie zapomnij wziąć przeciwdeszczowej kurtki, pokrowca na plecak, bo ciężko, żeby przez 10 dni ani razu nie popadało.

Jak na pierwszy raz, to polecił bym Ci krótszą wycieczkę np 3 - 4 dni. Po paru biwakach zobaczysz jak to jest, sprawdzisz sprzęt itd.

sir Bazyl
13-05-2011, 19:54
Czołem!
Nie będę Cię zniechęcał, bo założenie jest piękne. Jednakże pamiętaj, że na terenie BdPN poza miejscami wyznaczonymi obowiązuje całkowity zakaz biwakowania, w lasach takoż. Jak już Ci się przytrafi jakiś biwak to oczywiście absolutnie nie rozpalaj żadnego ogniska. Jak chcesz wędrować jak najdalej od wsi, to z tych dwóch szlaków polecam graniczny (w dziesięć dni to spokojnie możesz go machnąć od Grybowa w Beskidzie Niskim do Pszczelin/Widełek, albo np. od Barwinka do Ustrzyk Dolnych). Jak chcesz więcej połonin i co się z tym wiąże troszkę większy ruch na szlakach i więcej wiosek, to czerwony.
Mapa Ruthenus, przewodnik Rewasz, kompas i telefon komórkowy, to taki zestaw obowiązkowy.
Jeśli nigdy nie spałeś sam w lesie, to się dobrze nad tym zastanów, a najlepiej popróbuj wcześniej gdzieś blisko cywilizacji :)
Największym niebezpieczeństwem o tej porze roku może być burza na grani i nie wolno jej lekceważyć. Dwa pomniejsze, to niedźwiedzie i żmije.
Po powrocie obowiązkowa relacja!
Najlepsza strona związana z tematyką bieszczadzką: http://forum.bieszczady.info.pl/ :-D

CRANK|
13-05-2011, 23:23
Najlepsza strona związana z tematyką bieszczadzką: http://forum.bieszczady.info.pl/ :-D

Czyli widzę, że dobrze trafiłem :)
Co do długości wyprawy, to myślę, że jeśli po pierwszej nocy nie ucieknę do domu, to 10 dni dam radę przetrwać :) Wybieram się sam, bo tak naprawdę chcę się sprawdzić. Wędrując w pojedynkę, wiem, że muszę liczyć tylko na siebie i właśnie o to mi chodzi. Jadąc w Bieszczady nie zależy mi tylko na pięknych widokach, dla mnie to coś więcej :)
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. W najbliższych dniach, po rozplanowaniu wstępnej trasy, na pewno się jeszcze odezwę.

CRANK|
14-05-2011, 19:42
Pytanko. Mam transport z Lublina do Sanoka. Jak później dostać się z Sanoka do Barwinka? Znajdę jakiś autobus/bus czy może być ciężko?

kasia laszlowa
15-05-2011, 02:05
zerknij: http://www.e-podroznik.pl/public/searchingResults.do?method=plain&startCity=sanok&endCity=barwinek&fromStopId=-67604&toStopId=-2518

CRANK|
15-05-2011, 02:13
Witam ponownie!
Właśnie ustaliłem wstępny plan wyprawy. Chcę zacząć szlakiem niebieskim z Nowego Łupkowa do Wołosatego i później wejść na Tarnicę. Potem chciałbym wejść na czerwony szlak i z powrotem, aż do Komańczy. Co o tym myślicie? Jeśli uznam, że jak na pierwszy raz to dla mnie za dużo to wycofam się z czerwonego szlaku.

Jak ze spaniem po drodze? Jest gdzie się zatrzymać? Jakieś schroniska, wiaty (niby na mapę, którą posiadam jest coś zaznaczone, ale nie mam pojęcia czy jest ona aktualna)? Druga ważna sprawa, to gdzie po drodze będę mógł uzupełnić wodę (tak jak wspominałem, schodzenie do wiosek to ostateczność, ale napiszcie gdzie w razie czego mógłbym zboczyć ze szlaku i zawitać do jakiejś cywilizacji). Proszę o wszelkie rady, bo co by się nie działo, to na pewno 25-26 maja jadę! :)

skyrafal
18-05-2011, 15:29
Na tyle dni to lepiej zrobić trochę po naszej stronie, a następnie w Bieszczady Ukraińskie pójść. Tam jest przynajmniej dziko, bo u nas dzikie Bieszczady to już tylko na filmach i zdjęciach zostały.
Woda z górskich źródełek jest z reguły czysta (oczywiście zawsze trzeba przegotować), ale tak czy inaczej po żywność trzeba będzie schodzić do wiosek.

diabel-1410
18-05-2011, 22:24
Chcesz wracac czerwonym piszesz-to polecam szczególnie twej uwadze odcinek Cisna-Komańcza-brak rozległych widoków ale ta cisza-marzenie:-)tam warto względnie legalnie pochaszczowac

sir Bazyl
18-05-2011, 23:32
Na tyle dni to lepiej zrobić trochę po naszej stronie, a następnie w Bieszczady Ukraińskie pójść.
Ciekawa koncepcja, tylko którędy można pieszo? Do przejść daleko, a do pieszego w Medyce jeszcze dalej...


...w Bieszczady Ukraińskie pójść. Tam jest przynajmniej dziko, bo u nas dzikie Bieszczady to już tylko na filmach i zdjęciach zostały.

Moim zdaniem nieprawda. Najpierw trzeba by zdefiniować własne pojęcie dzikości. Skyrafale, np. gdzie w Bieszczadach Wschodnich widziałeś stada jeleni, żubrów, niedźwiedzia bądź rysia? Jednym z najdzikszych widoków dla mnie był ostatnio widok pędzącego tamtymi połoninami stada około dwudziestu terenówek. To tak przekornie, w kwestii dzikości...
Crank zakup przede wszystkim mapy, tam masz zaznaczone źródła, potoki i wsie, a wtedy cała reszta będzie zależeć od Twojej głowy i nóg :)

wadera
19-05-2011, 15:23
To fakt na Ukrainie widoku dzikiego zwierza nie uświadczysz(ja nawet zająca nie widziałam) za to turyści tylko "dzicy"(przeważnie):razz:

CRANK|
20-05-2011, 01:54
Mógłbym prosić Was o polecenie konkretnych map?

agnieszkaruda
20-05-2011, 01:58
http://allegro.pl/mapa-bieszczady-2010-11-1-60000-bieszczad-etui-i1617011947.html

na przykład taka...

krzychuprorok
20-05-2011, 13:27
Do tego możesz sobie dokupić mapę Compassu i to Ci w zupełności wystarczy.

skyrafal
22-05-2011, 00:11
Jeśli chodzi o mapy to wg mnie najlepsze obecnie jest wydanie Ruthenusa - mają zaznaczone wiele "dzikich" ścieżek, których nie ma na innych mapach

Odpowiadając Bazylowi - pewnie każdy ma swoje pojęcie dzikości. Oczywiście nie bierzemy tu punku odniesienia typu Syberia, Mongolia, Alaska, bo trudno szukać konkurencji, nawet w Afryce :mrgreen:.
Na pewno na tle Polski, co jest bezdyskusyjnym faktem - Bieszczady zostały najmniej zmienione poza parkami narodowymi. Mają też tą wielką zaletę, że te dzikie tereny mają naturalną kontynuację na Ukrainie i Słowacji co powoduje, że nie ma czegoś takiego jak jest np. w Tatrzańskim PN gdzie granicę geograficzną PN widać w terenie dosłownie gołym okiem. Taka gwałtowna "zmiana klimatu", "ostrego przejścia". Cywilizacja/park narowody/cywilizacja.

Niemniej jednak ukraińskie Bieszczady są znacznie większe i znacznie bardziej odludne. Zwierz wybity co do sztuki, rabunkowa gospodarka, brak poszanowania przyrody - pewnie niedługo zaczną kupować w Polsce żubry :mrgreen::mrgreen:

Wycieczki terenówkami kompletnie mi nie przeszkadzają. Moim skromnym zdaniem - lepiej żeby ludzie wydawali na motocykle, quady, terenówki, paliwo, opony, liny niż np. na narkotyki. Lepiej żeby wyżywali się na quadach niż na przechodniach.

sir Bazyl
22-05-2011, 10:55
Jeśli chodzi o mapy to wg mnie najlepsze obecnie jest wydanie Ruthenusa - mają zaznaczone wiele "dzikich" ścieżek, których nie ma na innych mapach

Nie jest to oczywiście mapa bez wad, ale obecnie faktycznie najlepsza na rynku. Dość dobrze nakreślone są w niej linie lasów i polan śródleśnych (choć są miejsca wymagające poprawki - już zarosły).




Wycieczki terenówkami kompletnie mi nie przeszkadzają. Moim skromnym zdaniem - lepiej żeby ludzie wydawali na motocykle, quady, terenówki, paliwo, opony, liny niż np. na narkotyki. Lepiej żeby wyżywali się na quadach niż na przechodniach.
Oczywiście, że lepiej, tyle tylko, że jedno z drugim nie ma najmniejszego związku. Czyli wg Ciebie większa ilość narkomanów w Polsce niż na Ukrainie, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, wynika z zakazu wjazdu pojazdami samochodowymi na tereny leśne w naszym kraju? Wybacz, ale nie da się takiej argumentacji traktować poważnie. Taka gradacja zła jak w starym kawale o Stalinie:
„Telewizja radziecka kręci film o dobroci Stalina. Jedno z ujęć; Do Stalina podchodzi małe dziecko i mówi:
- Wujku, daj cukierka.
- Won ty s.....u! - Krzyczy Stalin
W tym momencie kamera kieruje obiektyw na planszę z napisem: A mógł zabić!”
A czy czasem nie przeszkadza Ci to, bo rozjeżdżane są nie nasze góry? A gdyby kawalkady terenówek przemierzały Połoninę Wetlińską, Rawki, Gniazdo Tarnicy?
Konsumpcjonizm w niektórych przypadkach sięgnął dna, na szczytach górskich niestety :(

marcins
22-05-2011, 12:52
...
Mają też tą wielką zaletę, że te dzikie tereny mają naturalną kontynuację na Ukrainie i Słowacji co powoduje, że nie ma czegoś takiego jak jest np. w Tatrzańskim PN gdzie granicę geograficzną PN widać w terenie dosłownie gołym okiem. Taka gwałtowna "zmiana klimatu", "ostrego przejścia". Cywilizacja/park narowody/cywilizacja.

Niemniej jednak ukraińskie Bieszczady są znacznie większe i znacznie bardziej odludne....

Wycieczki terenówkami kompletnie mi nie przeszkadzają. Moim skromnym zdaniem - lepiej żeby ludzie wydawali na motocykle, quady, terenówki, paliwo, opony, liny niż np. na narkotyki. Lepiej żeby wyżywali się na quadach niż na przechodniach.

Rafale Latający, tradycyjnie kilka pytań do Ciebie:

1. Gdzie jest ta wielkość, dzikość i bezludność Bieszczadów na Ukrainie?

2. Czy nie lepiej leczyć mających ciągoty do np. narkotyków na miejscu niż przywozić ich w Bieszczady?

3. Rafale, czy Ty również coś zażywasz?

marcins
22-05-2011, 13:02
Mógłbym prosić Was o polecenie konkretnych map?

Przychylę się do opinii, że mapy Ruthenusa są obecnie najlepsze.

skyrafal
22-05-2011, 14:42
Czemu się tak czepiacie przykładu

Chodzi po prostu o to, że ludzie mający jakieś fajne hobby, które wymaga dodatkowo względnie dobrego zdrowia i kondycji nie będą się czepiali głupot. Są oczywiście miejsca takie jak PN gdzie chroni się przyrodę, ale z tym nikt nie dyskutuje.

Turystyka off-road'owa istnieje na całym świecie, tylko u nas polityka wobec tego zjawiska polega na chowaniu głowy w piasek i stawianiu zakazów.
Ale - wykaże Wam jeszcze inny szczyt głupoty. Na terenie BPN jest np. zakaz rozbijania namiotów.
Chciałbym sobie wieczorem wejść np. na Wielką Rawkę z teleskopem, pooglądać niebiosa, potem się trochę przespać i obudzić przed świtem, żeby móc podziwiać wschód słońca. NIE WOLNO.
Celowo podałem przykład z tym teleskopem, bo Bieszczady są miejscem o największej przejrzystości powietrza w Polsce. Żeby nie było - żelazo, konie mechaniczne i spaliny.
Inny przykład - Tatrzański PN. Tam z natury rzeczy terenówkami czy quadami nie bardzo da się jeździć i co ? Turyści "butami" masakrują góry o śmieciach itp. nie wspominając. Zwierz ucieka, bo tabuny wycieczek robią dużo hałasu. Kto chodzi po Tatrach ten na pewno wie.

Więc jaki widać de facto nie paralotnie, terenówki, quady są zagrożeniem dla przyrody, ale przede wszystkim nieodpowiednie zarządzanie powierzonym obszarem.

trzykropkiinicwiecej
22-05-2011, 17:30
Czemu się tak czepiacie przykładu...

... przede wszystkim nieodpowiednie zarządzanie powierzonym obszarem.

Wpuszczanie tam quadów i terenówek jest właśnie nieodpowiednim zarządzaniem obszarem... jak i hord z namiotami na Połoniny
nikt Ci nie zabroni oglądać wschodów słońca z Rawek... systematycznie uprawiam... niesamowita przyjemność... polecam, bez ciśnień na jakieś zakazy i czepiactwo.
Ludzie mający "jakieś fajne hobby" niech używają do rozwoju tego hobby mózgu i serca we współpracy po równi, a nie tylko odłamów ortodoksyjnych zagrywek ego z sosem na zachciankach...

Browar
22-05-2011, 18:23
Ludzie mający "jakieś fajne hobby" niech używają do rozwoju tego hobby mózgu i serca we współpracy po równi, a nie tylko odłamów ortodoksyjnych zagrywek ego z sosem na zachciankach...

Łoł,jestem pod wrażeniem :twisted:

trzykropkiinicwiecej
22-05-2011, 18:55
ja też! A najbardziej jak sunie po szlaku quad i bryzga błotem zmieszanym z hałasem nie patrząc na ludzi ot tak używających do przemieszczania się jedynie butów i wędrownego kija... gdy zapierdziela po łące ze storczykami 12 terenówek z pijaną zgrają na pokładzie rzucając ku...wami, puszkami i petami na zmianę... rozumiem używanie samochodów terenowych do niezbędnej pracy, z poszanowaniem dróg na które się po prostu nie wjeżdża, nie bronię leśnych co zostawiają po zrywce więcej śmieci niż autokar stonki, a koleiny po lkt głębokości rowu mariańskiego umilają nam chaszczowanie... szanuję zamknięty teren kilkudziesięciu czy kilkuset hektarów na którym wyżywają się fani ów hobby i po za wyznaczone do tej zabawy tory nie wyjeżdżają, a taki teren jest już w Biesach wyznaczony, za drobną opłatą można się wyszaleć... stać Kogoś na kowbojenie w smokach na ropę, to niech będzie go stać na szacunek do otoczenia i ludzi tu żyjących, którzy być może nie znoszą takiego bajzlu... fajnie się mieszka w mieście i wyjeżdża "poszaleć" na weekend , poofrołdzić sobie w szpanerskim wozie.... fajnie po prostu lubić to co się robi z zamiłowania pielęgnować.. ale nie wjeżdżajmy sobie i innym na głowę.. po co? Dzisiaj usłyszałem że na tym wyznaczonym torze po rajdzie 30 aut, 40 motorów i takich tam 30 quadów na łąkę wyszły sarny.... więc to kraj ekologów co krzyczą... a gdzie miały wyjść jak są u siebie w domu? Wyszukiwanie kolejnych argumentacji za "róbta co chceta" można odbić w drugą stronę, czepmy się narkomanów... niech sobie zalegalizują ŚWIĘTE ZIELE i palą jak ludzie , jakie z tego szkody? ano żadne...

Marcin
22-05-2011, 19:26
Chodzi po prostu o to, że ludzie mający jakieś fajne hobby, które wymaga dodatkowo względnie dobrego zdrowia i kondycji nie będą się czepiali głupot.

quady i terenówki są dla osób przewlekle schorowanych na nadwagę, cukrzycę, choroby wieńcowe, POChP, choroby stawów, które chcą oglądać góry nie podwyższając zanadto swojego tętna i ciśnienia tętniczego niepotrzebnym wysiłkiem fizycznym... czy są w tej grupie jacyś potencjalni lub niedoszli narkomani...? nie wiem, ale raczej w to wątpię.

marcins
22-05-2011, 20:23
Człowiek jadący kładem robi więcej szkód niż idący pieszo. Czterech ludzi jadących samochodem ofrołdowym robi więcej szkód niż idąc pieszo... Rafale Drogi, latający miłośniku gwiazd i terapeuto niewyżytej młodzieży pomyśl zanim stukniesz kolejne kilka bzdur w wątku, który się tyczy pierwszego razu.

CRANK|
13-06-2011, 15:53
Czołem!
Chciałem dać znać, że mi się udało :) Przeszedłem większość granicznego (od Łupkowa do Tarnicy) i przeżyłem niesamowitą przygodę :) Lekko nie było, bo plecak ważył prawie 25kg na początku, a upały też nie pomagały, ale przeżyłem :D Szedłem w sumie 5 dni. Noclegi miały być na dziko, ale prawdę mówiąc nieco odwagi mi zabrakło i miałem tylko jeden nocleg totalnie na dziko, zaraz pod Rabią Skałą, a tak to nocowałem np. w Balnicy, Roztokach Górnych, Ustrzykach Gónych. Jednak taki nocleg na dziko, w górach z pięknym widokiem to niezapomniane przeżycie. Zachód i wschód słońca to coś cudownego! Ogólnie to jestem oczarowany Bieszczadami i na jesieni do nich wracam :) Tym razem z kompanem więc będzie trochę raźniej. Jak macie jakieś pytania, to piszcie. Chętnie na nie odpowiem, ale dokładnej relacji nie chce mi się pisać, bo przez te parę dni po powrocie już się tyle naopowiadałem, że mam dosyć :P
Pozdrawiam.

calanthe
13-06-2011, 20:35
to niech Ci się zachce :P co to za lenistwo się szerzy!!
relacja ma być i już ;))

curik
14-06-2011, 11:54
... Noclegi miały być na dziko, ale prawdę mówiąc nieco odwagi mi zabrakło i miałem tylko jeden nocleg totalnie na dziko, zaraz pod Rabią Skałą, a tak to nocowałem np. w Balnicy, Roztokach Górnych, Ustrzykach Gónych. Jednak taki nocleg na dziko, w górach z pięknym widokiem to niezapomniane przeżycie. Zachód i wschód słońca to coś cudownego! Ogólnie to jestem oczarowany Bieszczadami i na jesieni do nich wracam :) ...

Mi również wypadł nocleg na platformie widokowej na Rabiej Skale, ale muszę się przyznac, że całą noc miałem zarwaną z powodu zwierzątek, które miały schronienie pod tą platformą. Najprawdopodobniej były to łasice, którym podnająłem lokal. No cóż one były u siebie, a ja byłem intruzem i gdy tylko zrobiło sie cokolwiek widno szybciutko ruszyłem dalej w dalszą drogę. Po latach miło wspominam to zdarzenie, ale wtedy nie byłem zadowolony.

CRANK|
14-06-2011, 20:12
Idąc od zachodu, rozbiłem się jakieś 15 minut przed tą platformą widokową. Nie wiem dlaczego, ale z tego co pamiętam, to najpierw wyszedłem na szczyt, gdzie było oznaczenie, że to Rabia Skała (i właśnie za tym szczytem, jakieś 5 minut na wschód się rozbiłem) a już następnego dnia, po 15 minutach doszedłem do platformy, a właśnie na niej planowałem początkowo spędzić noc.
Nocleg przebiegł w miarę spokojnie. Bałem się zwierząt, ale był spokój. Jedynie 2 razy musiałem jakieś gryzonie odganiać. W sumie to niewiele spałem, bo raz, że namiot rozbiłem na wielkich kępach trawy, i za bardzo nie było się gdzie rozciągnąć, więc spałem skulony w rogu namiotu, a dwa, że mimo 5 podkoszulek, swetra i kurtki, było mi zimno (śpiwór mam do wymiany :P). Wstałem o 4:10 i rozkoszowałem się widokiem. Coś niesamowitego! Szczególnie moment, kiedy pierwszy promień słońca przebił się zza gór. Koło 5:30 byłem już spakowany, ale zostawiłem plecak, zabrałem butelkę, termos i wyruszyłem z powrotem do Dziurkowca, gdzie pod szczytem było zarąbiste źródełko z wodą, które pod wieczór, poprzedniego dnia uratowało mi życie...: Maszerowałem około 3h bez wody, bo 2 źródełka, na które liczyłem (jedno było chyba za Palnicą) okazały się niewielkimi kałużami... Nauczka dla mnie. Ale dźwięk wody, odbijającej się od skał, po kilku godzinach marszu bez kropli w ustach i z nastawieniem, że pewnie i to źródło będzie wyschnięte, zapamiętam na długo. CUDOWNY odgłos :)
Ogólnie to te dwa dni wspominam najmilej, mimo tego, że były najcięższe :)
Pierwszy dzień po przyjeździe spędziłem w schronisku "Koniec świata" gdzie bardzo miło mnie przywitano :) Jeśli dobrze pamiętam, to Pan Łukasz tam urzęduje. Fajny facet :)
Drugi dzień, do próba dojścia do granicznego :P Od schroniska, szedłem taką drogą obok wyrębów lasu. W pewnym momencie powinienem odbić gdzieś na szlak, ale nie zauważyłem oznaczeń i będąc już prawie na granicy, niemal zawróciłem i w konsekwencji wyszedłem gdzieś przed Wolą Michową (szedłem obok wielkich kotłów, gdzie wypala się chyba węgiel drzewny?). Tutaj kolejna nauczka, aby zainwestować w kompas. Na szczęście, trafiłem na miłego pana, który podwiózł mnie wozem do sklepu w Woli Michowej i tam przy piwku Karpackie pogadaliśmy trochę i dowiedziałem się dokładnie gdzie jestem. Z Woli Michowej odbiłem na żółty szlak, którym doszedłem do Balnicy (bardzo fajne miejsce i mili ludzie :) ).
Później już szedłem cały czas granicznym, aż do Wielkiej Rawki. Po drodze, zatrzymałem się w Roztokach Górnych. gdzie spędziłem dwie noce, bo popsuła się pogoda. Ale nie żałuję, bo razem z grupą, która konno jeździ po Bieszczadach (byli chyba z Żubracza" zrobiliśmy bardzo fajne ognisko :)
Potem były dwa dni ciężkiego marszu z noclegiem na dziko, o którym pisałem na początku. Zatrzymałem się w Roztokach Górnych i kolejnego dnia, wyszedłem na Tarnicę. Ten dzień też był ciekawy, bo od połowy drogi obserwowałem niebo i analizowałem, w którą stronę przesuwa się burza. Na szczęście przeszła obok Tarnicy i spokojnie wyszedłem na szczyt. Posiedziałem tam z 45 minut i co najlepsze, przez większość czasu byłem sam, bo wszystkie wycieczki szkolne wystraszyły się burzy i deszczu. Wszędzie do okoła grzmiało, waliły pioruny i padało, a tylko nad Tarnicą było piękne, niebieskie niebo. Niesamowity widok. Oczywiście do czasu, bo schodziłem do Wołosatego podczas burzy.

Tak w sporym skrócie wyglądała moja wyprawa. Na szlaku (od Łupkowa do Wielkiej Rawki) przez te kilka dni, spotkałem jakieś 4 osoby. Także ogólnie wielkie pustki :) Kilka razy miałem kontakt z jeleniami i raz z łosiem (tuż przed Balnicą, stał na torach). BYło niesamowicie i najprawdopodobniej wracam pod koniec września :)

Właśnie tutaj się rozbiłem na dziko. Po lewo i trochę w dół stoku. Taki miałem widoczek rano :)
https://lh3.googleusercontent.com/-mnazAerxMrw/TepcdJ-k-LI/AAAAAAAADks/zZ7cfjB6MQI/s912/P1130366.JPG

A tu na słowacką stronę.
https://lh6.googleusercontent.com/-YGjrioxpiFU/TepcepwF76I/AAAAAAAADkw/uBVo-UEGoaE/s912/P1130367.JPG

I jeszcze widok z Tarnicy.
https://lh6.googleusercontent.com/-aaIxH9uNZFE/TepeMLZPeAI/AAAAAAAADnQ/Th13pKegxbQ/s912/P1130431.JPG

diabel-1410
14-06-2011, 21:58
ech-proszę i błagam o więcej opisów.dopiero w grudniu tam będę:-)

curik
15-06-2011, 14:17
Wspaniała wycieczka! Fajnie, że Ci sie udało. Czytałem to krótkie streszczenie z ciarkami na skórze, bo to moje ulubione rejony. Miło powspominać. Tym bardziej, że 20. maja byłem na Płaszy i na Dziurkowcu i jeszcze mam przed oczami tą nie do końca rozwiniętą zieleń na tych stokach. Dzięki!

don Enrico
15-06-2011, 21:03
Widzisz Cranku !
Jednak dałeś rady.
Dałeś rady przejść i dałeś rady skrobnąć relację którą przeczytałem z zainteresowaniem.
Myślę że ty więcej potrafisz tylko nad wiarą musisz popracować.
Dotknąłeś zaledwie kilku procent, a całe morze przed Tobą .
Powodzenia
Piszesz że o Oqurwieńca było fajnie :

Pierwszy dzień po przyjeździe spędziłem w schronisku "Koniec świata" gdzie bardzo miło mnie przywitano :) Jeśli dobrze pamiętam, to Pan Łukasz tam urzęduje. Fajny facet :)Możesz czasem zaglądnąć na stronę
http://www.oqrwieniec.pl/

CRANK|
30-08-2011, 18:12
Witam ponownie!
Za kilka dni jadę ponownie w Bieszczady, bo dłużej nie wytrzymam. Tym razem będę miał ze sobą jeszcze dwóch kompanów, więc będzie dużo raźniej wędrować.
Póki co mam zarys trasy mniej więcej taki, że startujemy z Komańczy czerwonym szlakiem i idziemy nim cały czas aż do Ustrzyk Górnych. Później Tarnica i dalej chciałbym iść na wschód tak aby dojść na ten cypel Polski w okolicach Sianek. Możecie mnie nieco nakierować, gdzie mam się kierować zaczynając od Tarnicy i na co zwrócić uwagę na tej trasie? Oczywiście sam będę szukał wszystkich informacji, ale wolę zapytać się jeszcze Was :)

Jak myślicie, na ile dni jest to trasa?

marmota_m
30-08-2011, 20:29
No od Tarnicy to się nie skierujesz bo szlaków nie ma w tamtą stronę. Najprościej dojechać samochodem do Bukowca i spacerek do źródeł Sanu.

Pyra.57
30-08-2011, 22:29
No od Tarnicy to się nie skierujesz bo szlaków nie ma w tamtą stronę. Najprościej dojechać samochodem do Bukowca i spacerek do źródeł Sanu.

No nie do końca, bo z UG można pomknąć czerwonym szlakiem na Szeroki Wierch i Tarnicę, następnie niebieskim szlakiem pojść na Krzemień i Bukowe Berdą zejść żółtym do Mucznego a z tamtąd do Tarnawy Niżnej i Bukowca a później przez Beniową do żródeł Sanu.

marmota_m
30-08-2011, 22:38
no ale ja zakładam że piechtolot po asfalcie odpada - co to za przyjemność? A z tego co pamiętam jakiś tam marny asfalt jest.