PDA

Zobacz pełną wersję : Gryziemy Czarną Rzepę



don Enrico
28-06-2011, 21:35
Nastał czas nowalijek które pojawiły się w obfitości. Chciałoby się chrupnąć coś świeżego.
Niestety, media bębnią od rana do wieczora strasząc jakąś kola-olą która zagnieździła się ponoć w hiszpańskich ogórkach,
aby potem kanałami przedostać się na niemieckie kiełki.
Setki ludzi w szpitalach stały się ich ofiarami. Media mają sprzedażny temat, a ludzie mają strach w oczach.
Jeść czy nie jeść, a jeśli już to tylko coś zdrowego.
A może by tak chrupnąć Czarną Rzepę ?
Ale skąd ją wziąć ? gdzie ją znaleźć ?
Tylko nie z tego zgniłego zachodu, nie, nie, nie, jeśli już - to musi być tylko ze wschodnich obszarów ekologicznych.
Tam kierujemy swoje oczy z nadzieją na coś ożywczego.
Wczesnym rankiem ładujemy całą rozszerzoną ekipę klubu rzeszowskiego i ruszamy w kierunku słońca.
.
https://lh5.googleusercontent.com/-OAtX9GbM4JM/TgocdIAGYqI/AAAAAAAAAPQ/_-h9qw-BH7A/hm.11_8171.jpg.
.
Komisarz von Ryba jako pilot, czuwa nad dobrym kierunkiem

don Enrico
29-06-2011, 23:21
Podróż w rozmowach mija szybko i ani się spodziejemy gdy przed nami wyrastają wysokie zasieki płotów uzbrojonych w kamery i inne bajery.
To koniec Uni i jej problemów.
Medyka - Szeginie
Samochody pozostawione samotnie na parkingach, a my zmieniamy mentalność i świat.
Na rozstanie pozostają hałdy śmieci przerastanych kszaczorami.
Zarzuciwszy plecaki ruszamy w poszukiwaniu miejsca gdzie rośnie Czarna Rzepa, ona kusi swoją skrytością,
kusi, bo nie ma jej na popularnych trasach, trudno wyłuskac na mapie, kusi jako miejsce do odkrycia
.
https://lh4.googleusercontent.com/-7S0GG-wU-zI/TgocdM8JoiI/AAAAAAAAAPM/M_30cr07-J0/hm.11_8178.jpg

.
Wkraczamy w inny świat nieświadomi tego że naszym śladem podąża tajemniczy Don Pedro herbu KARAMBBA z Krainy Deszczowców,
człowiek o ŻELAZNYM charakterze, który pojawia się w najmniej oczekiwanym miejscu i w najmniej oczekiwanej porze.
Wiem , że to co piszę jest jak bajka nierealne, ale ,to wszystko to jest bajka.

Derty
30-06-2011, 10:39
Przesunięte do 'Wschodniego Łuku Karpat' z uwagi na tematykę relacji...
Derty

joorg
30-06-2011, 19:53
....To koniec Uni i jej problemów..... miejsca gdzie rośnie Czarna Rzepa, ona kusi swoją skrytością...Wkraczamy w inny świat nieświadomi tego że naszym śladem podąża tajemniczy Don Pedro ...,to wszystko to jest bajka.[/FONT]
Dalej proszęęęęęęęęęęęę, ...tupię już nogami z niecierpliwości :-P

agnieszkaruda
30-06-2011, 20:21
Dalej proszęęęęęęęęęęęę, ...tupię już nogami z niecierpliwości :-P


Spokojnie, spokojne Joorgu. Mogę tylko pokazać jak chłopakom się spieszyło w poszukiwaniu marszrutki nawet przy Magazynie się nie zatrzymali.....!!!!!!!! :shock:

23949

joorg
30-06-2011, 20:31
Spokojnie, spokojne Joorgu. Mogę tylko pokazać jak chłopakom się spieszyło w poszukiwaniu marszrutki nawet przy Magazynie się nie zatrzymali.....!!!!!!!! :shock:
A znam dobrze tą "uliczkę ":) w kierunku marszrutek ,za chwile skręcamy w lewo :-P( na tej uliczce jest kupa- mnogo naciągaczy )

jojo
30-06-2011, 21:06
Dobrze Heniu to ująłeś z tą krainą deszcowców
Jak bym przed wyjazdem wiedział jaka to będzie kraina deszczowców KARRRAMBA to bym sie nie tarabanił 2 dni marszrutkami w poszykiwaniu moich idoli i mentorów tylko spełniał obowiązki męża, tatusia, zieńciunia i.t d.
Ale warto było i już !!! Jeszcze raz wielkie dzięki za zmotywowanie i już wiem że tą rzepkę trzeba jeszcze raz ugryźć może bardziej w słoneczku.

don Enrico
30-06-2011, 21:53
Pyk i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Dertego przenosimy się we Wschodni Łuk Karpat.
Dokładnie tak samo było na przejściu w Medyce. Budzimy pograniczników drzemiących
w szklanych budkach i ....myk granica pozostaje za nami.
23952
Potem PYK ! czyli machnięcie ręką i zatrzymuje się przed nami busik szumnie zwany marszrutką
który przed chwilą ruszył w swą podróż do Lwowa.
Ładujemy się do środka z plecakami przeciskając się ku tyłowi, a tam turyści
są już jadący na Pikuja. Jak się potem okazało byli to jedyni turyści jakich spotkaliśmy na trasie swojej wędrówki.
Ale nie uprzedzajmy faktów. Pikujowcy wysiadają w Mościskach a my mkniemy
podskakując radośnie na wyboistej drodze prosto do stolicy Galicji.
Stolica to stolica, tam są przemarsze i ciągłe obrady najwyższego gremium.
Trzeba się dostosować do wysokiego standardu
My na obrady plenarne wybraliśmy jeden z przydworcowych sklepików.
.
23953
Trzeba ustalić plan. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności mamy mapę którą przewidujoco zabrał ze sobą Kolega_Ciepły_dwa_posty_na_forum
Plan jest taki, że jedziemy na południe, ale najbliższy pociąg w tamtym kierunku odchodzi za trzy godziny.
Jako kamandir proponuję aby przemieścić się w tym czasie do leżącego po drodze Stryja.
Jako się rzekło tak się zrobiło (za pomocą marszrutki)
Wysiadamy na placu przydworcowym tego starego, królewskiego miasta i proponuję aby znaleźć zabytkowy kościół który pamięta polskie czasy, kiedy bywali tu królowie.
Ale zainteresowanie zabytkami w grupie nikłe, szczególnie u kolegi który zaczepia kolejne osoby.
Panią w kasie, staruszka z laską, sprzedawczynie w sklepie .... wszystkich kolejnych pyta :
-gdie warienki ?
-Pan gdie można pokuszać warienki szto by były łudsze w Stryju.
To nasz kolega Pierogowy, będący na głodzie tak zaczepia kolejnych mieszkańców tego miasteczka.
Czy widzieliście kiedyś zdesperadowanego narkomana z wybałuszonymi oczami który za każdą cenę zdobędzie narkotyk ?
To naprawdę nic w porównaniu do Pierogowego.
On dla tej porcji "ruskich" gotów byłby oddać plecak.
Ludzie owszem chętnie odpowiadając kierując nas raz tam , a potem w inną stronę .
.
23954
Chodzimy, kręcimy się aż wreszcie młodzian nagabywany tym samym pytaniem postanowił pójść z nami i pokazać
" gdzie dają same łudszoje warienki"
Przy okazji okazało się że trafiliśmy właśnie do tego zabytkowego kościoła.
.
23955
Knajpka z najlepszymi pierogami była opodal i czekała na gości weselnych, ale kierowniczka
gdy usłyszała że dla jej pierogów przyjechaliśmy specjalnie zza granicy użyczyła jednego stołu i zapędziła chazjaki do lepienia zamówienia.
Usiedliśmy przy tym wytwornym stole czekając w skupieniu na gotowość
.
23956
A gdy po tęsknym oczekiwaniu pojawiły się na stole wszyscy rzucili się na podany półmisek
.
Kroniki miasta Stryj zanotowały : w czerwcu 2011 roku grupa turystów z dziwnymi bagażami na plecach krążyła po ulicach wypytując o warienki.

olgaa
30-06-2011, 22:13
Pierogi piwko wyborowe towarzystwo ech tylko pozazdrościć.Zazdroszczę;)

Petefijalkowski
30-06-2011, 22:41
Ale bajer :) Dodam od siebie, że od Lwowa do Stryja wiedzie obecnie wypasiona, gładka jak stół dwupasmowa w każdą stronę(!) droga "ekspresowa".

Aż oczy przecierałem :)

P.

Krysia
30-06-2011, 23:05
A ja znowu widzę na fotkach np tego co się darł, że nie chce, by publikowano jego twarz.
Hmmmm...już można?;-)

don Enrico
30-06-2011, 23:15
Oj Krysiu !
Czepiasz się szczegółów.
Oczywiście że nie można, ale można.
Jutro następny odcinek, ale gdyby ktoś chciał ubogacić bieżący, to bardzo proszę.

Pierogowy
01-07-2011, 14:48
to bardzo proszę.

hallo,
korzystając z furtki ,którą Heniosław nie domknął ,śmiem zaprotestować ...! co do pierogów ,miejscowość Stryj ,będzie śniła mi się jeszcze długo.:

-Będąc zaangażowany w poszukiwaniu miękkich i śliskich przyjemności ,nie do końca jestem przekonany,że byliśmy w miejscowości Stryj...mam wrażenie,że nie.( fot.1)

-w dodatku napotkałem zebrę ,która zamiast być pozioma na jezdni ,była pionowa na deptaku( fot.2)

-Wracając do warienek...wyobraźcie sobie ...,zamówiliśmy 3 półmiski pierogów,jeden ruskich,drugi z czorną smorodiną (kto coś takiego je...?) i już,już miało nadejść zwieńczenie czyli trzeci półmisek ruskich,a tutaj słyszę trąbkę do odwrotu,...gdyż pociąg nadjeżdża na peron...i... patrzę do kuchni-niewiasty lepią w pocie czoła,woda wrze tylko wrzucić ,minut parę i gotowe-,chodźże szybko bo następny pociąg wieczorem,...ale tam jeszcze półmisek...one już,już dochodzą...ale...nie ma zmiłuj,plecak na plecy i gonić grupę,która już na dworcu ,podobno zatrzymuje ruch kolejowy cobyśmy zdążyli...
No ,kto w cywilizowanym kraju zostawi cały półmisek ,parujących pierogów i to ruskich?...psiakość ...no, kto...? i tak należało zakochać się w rybie...( fot. 3 )

(fotki dzięki uprzejmości komisarza (trudno mi przechodzi przez gardo-nawet słowo...)RYBY

don Enrico
01-07-2011, 17:08
A wiesz ty kto to stryj ?
Stryj to .... stryj ! - jak mawiał imć Zagłoba
Żegnamy się czule ze Stryjem odwiedzając na koniec dworcową toaletę.
.
23963
Niezapomniane, wschodnie klimaty stworzone jeszcze za czasów cesarskiej Austrii, dziś trudno już spotkać
taki zabytek który ciągle funkcjonalnie pełni swoją rolę.
Na peronie tłum ludzi oczekuje podobnie jak my na elekrticzkę (tak nazywają tutaj pociągi podmiejskie)
.
23964
.
23965
Te pociągi mają swój niepowtarzalny klimat i nie przeszkadza nawet to że brakuje miejsc siedzących,
przecież na podłodze też jest fajnie
.
23966
Na rozmowach czas mija, a pociąg wciska się coraz bardziej pomiędzy wyrastające górki Bieszczadów Skloskich.
Wreszcie docieramy do naszego punktu przeznaczenia czyli mamy wieś Ławoczne.
Ogłaszam pełną mobilizację przed wyjściem w góry, ale została ona inaczej zinterpretowana.
Bractwo zaległo na schodach.
I kto to ?
.
23967
Podczas gdy wspólnie z Bazylem siedząc nad mapą ustalamy którym potokiem należy kierować się ku grani
inni spokojnie omawiają z miejscową ludnością problemy tego świata ze szczególnym uwzględnieniem Euro 2012
.
23970
Tylko jeden zawodnik wykazuje niepokój, zagadując kolejnych tubylców i zadając im sakramentalne pytanie :
- warienki ? gdie tu warienki ?
Ło, matko i córko !!! Naszego kolegę Pierogowego znowu dopadł narkotyczny głód.
Domyślacie się już czym się to skończyło. Zamiast iść w góry poszliśmy do pobliskiego baru na degustację pierogów.
Wreszcie ruszamy, jeszcze tylko wizyta w magazinie i rozstrzygnięcie dylematu : ile uniosę ?
Mijamy unikatowy egzemplarz bieszczdzkiego monstrum i dróżka wyprowadza nas poza wieś
.
23968
.
23969
Ale nie, ale nie tak prosto.
W tym momencie poczuliśmy za sobą oddech szpiega z Krainy Deszczowców który mocnymi kroplami spadającymi na nasze głowy dał o sobie znać.
Szybka decyzja i zejście na podwórko ostatniego domu we wsi.
- Można rozstawić pałatki ?
- Można.
Deszcz się nasila a my w ekspresowym tempie stawiamy obóz.
.
23971

jojo
01-07-2011, 17:44
W tym czasie kiedy deszcz się nasilał szpieg leżał sobie na domowej sofie spogladając ukradkiem na mapę w skali 1:300 tys. pod tytułem Karpaty Ukraińskie i zastanawiał się jak tu rozpocząć negocjacje warunków pościgu
z ukochaną rodzinką.

bartolomeo
02-07-2011, 10:22
Te pociągi mają swój niepowtarzalny klimatNa tyle niepowtarzalny, że w oczekiwaniu na nasz transport Don Enrico spragniony tej atmosfery podchodził do innych i pytał czy jadą "w tamtą stronę" :wink:

23973

Przy okazji udowadniał, że prawdziwemu turyście nie tylko widelec nie jest potrzebny ale nawet i łyżka jest zbędna. Ale to już zupełnie inna historia :mrgreen:

agnieszkaruda
02-07-2011, 21:49
a nawet nożyk.... na to .... nie możliwe ;)

sir Bazyl
02-07-2011, 22:03
A ja się jeszcze wrócę do Stryja :) Cośmy się tam za obiadem nabiegali, tośmy się nabiegali! Za czasów Orłowicza całkiem inaczej to wyglądało:
"...Około godz. 8 wieczór następował znowu 20-minutowy postój w Stryju, gdzie czekała na nas zamówiona telegraficznie /tak to się Pierogowy załatwia, a nie biega w tę i we w tę/ kolacja. Kiedy pociąg zajeżdżał na stację, na werandzie przy restauracji kolejowej stały już pięknie nakryte i ozdobione kwiatami stoły. Kolacja była zazwyczaj bardzo smaczna, obficie zakrapiana piwem /o!- tą tradycję kultywujemy z należytym pietyzmem!/. Najczęściej podawanymi potrawami były: gulasz wołowy, paprykarz cielęcy, dla oszczędniejszych parówki, a dla bardziej zamożnych pieczeń wieprzowa albo zrazy z kaszą."
Zauważmy, że nie ma tu słowa o pierogach, że o rybie nie wspomnę...

komisaRz von Ryba
03-07-2011, 12:17
Trochę historii jeszcze w Stryju można dostrzec, ale widać że czas swoje robi...
23975

23976
Pod figura postawiona w na pamiątkę pięćset lecia wybudowania kościoła, mnóstwo kwiatów
23977

23978
a pod kościołem … sesja widać że model doświadczony jest :)
23979
namioty rozstawione, deszcz chwilowo gdzieś za górą,
23980
po konsultacji z gospodarzami, część ekipy wraca do Ławocznego gdyż za stacji pamiętającą czasy „babci” Austrii, na wzgórzu widzieliśmy cerkiew.
23981
Przechodzimy przez tory wagony i już po zachodzie słońca jesteśmy przy cerkwi, kilka chwil na podziwianie i wracamy do namiotów.
23982

23983
Po powrocie do obozu czekała atrakcjaw postaci przejażdżki konnej w ciemnościach zupełnych.

Nad ranem przyszła burza i bliskokrążyła :) .

Pierogowy
04-07-2011, 01:34
@Bazylku
mówisz masz telegraficznie bez stoppauzy radiowej:
•--/••/-/•-/--//--••/•-/--/•-/•--/••/•-/--//•--•/••/•/•-•/---/--•/••//•-•/••-/•••/-•-/••/•//-•/•-//•••/-/•-/-•-•/•---/••//•••/-/•-•/-•--/•---//
czy będzie w takim razie pewien profit ?( no dobrze ...,następnym razem...)
a co do samych pierogów...wyczułem pewną kąśliwość moich współtowarzyszy niedoli ,więc wyprężam cherlawą pierś i będę bronił delikatności podniebienia.Otóż,pewnie nie pamiętasz,naszej rozmowy ,że nie ma obiektywnie najlepszych rzeczy do jedzenia i picia,bo najlepsze-najsmaczniejsze jest to jedynie,co w danej chwili przynosi radość największą Spożywającemu.
A,że pierożki były tuż...

@Komisarzu,
jako,że wyruszyłeś w drugiej grupie pościgowej (wieś Ławoczne) nie poznałeś,głównej przyczyny naszego powrotu...w sympatyczne wnętrze dworcowego caffe ,otóż deszcz ustał ,a po deszczu następuje pora sucha...więc nasz organizm potrzebował aklimatyzacji. Po prostu.
komisarzu- historyku czytającemu w faktach,datach,ruinach- ośmielę się spojrzeć tak z boczku . Nieśmiało i niemądrze . Babcia -Austria a ...dlaczego?
Austriackość (Galicyjność) to chyba nie kwestia urodzenia,czasu zamierzchłego,gloryfikacji historii a może kwestia bycia.To jakieś takie cud-odczucie przynależności do terytorium wymieszanego kulturą ,sztuką,językami,gwarami,dialektami -nie wspominając maści alkoholi-borowićek,rakiji,tokaji,buraczanek,furmintów ,rose schilcher itd...sięgającemu Adriatyku,Osmańskim stepom itp.

Pamiętasz to spojrzenie- spod dachu żółto-niebieskiej cerkwi,po zachodzie słońca, na dobrze utrzymane zabudowania węzła dawnej austro-węgierskiej stacji,w tle majaczące pasma Bieszczadów Skolskich i muuczenie bydła,które niekoniecznie jest pędzone do obór i nocuje na polu w połączeniu z odgłosami nadchodzącej burzy - kontakt z absolutem gwarantowany.
Byliśmy tam i...to było piękne

A co do menu pierogowego...Bez dobrze zaparzonej kawy ,pierogi nie mają smaku.(pozwolę na maluśki sobielans...)

don Enrico
05-07-2011, 11:43
Poprawiny poprawin odprawione, można wrócić na leśną dróżkę.
Oj! nie lekko było. To wszystko robota szpiega z Krainy deszczowców,brudna woda toczyła się w dół
właśnie drogą którą przyszło nam się poruszać na przemian z błotnistym traktem.
.
https://lh3.googleusercontent.com/-ipXVzu0d4TE/ThLMnPgotCI/AAAAAAAAAP0/wgxXbmUgavY/hm.11_8257.jpg
.
https://lh6.googleusercontent.com/-PcZG6IKuiXQ/ThLMnQQG7iI/AAAAAAAAAP4/YKi185IioIc/hm.11_8258.jpg
Dołóżmy do tego dużą wilgotność i mamy ekstremalne warunki.
Ścieżka w końcu się rozmyła i trzeba było zrobić odpoczynek w wysokich trawach a przy okazji ustalić kierunek marszu.
Dobrze że Bartolomeo miał swój cudowny przyrząd wskazujący właściwą temperaturą której odczyt za pomocą skomplikowanego algorytmu matematycznego przetwarza się na kierunek marszu.
.
https://lh3.googleusercontent.com/-oEi0Z6khEz0/ThLMnxmZt-I/AAAAAAAAAQA/tkCMNbqee78/hm.11_8260.jpg
.
https://lh4.googleusercontent.com/-g1oeCWPzxnY/ThLMm5MeutI/AAAAAAAAAPw/Meyf5k_xhLo/hm.11_8288.jpg
.
Przez kolejne godziny deszczyk nas nie oszczędzał, toteż i pojawiające się widoczki były lekko zamglone.
.
https://lh5.googleusercontent.com/-gIBPzU0MLmU/ThLMn0AHzII/AAAAAAAAAP8/OPsdMqrsS2Y/hm.11_8267.jpg
.
https://lh5.googleusercontent.com/-S5ozVHQ8ETE/ThLMof2tkvI/AAAAAAAAAQE/ILzYJlv1qnM/hm.11_8268.jpg
Ale na wszystko jest rada. Gdy płaj wyprowadził nas na górskie boisko sportowe wszyscy ochoczo udali się do szatni
aby wysłuchać wskazówek trenera i zażyć płynów regeneracyjnych po których świat
nabiera radosnych kolorów nawet w deszczowej aurze.
.
https://lh6.googleusercontent.com/-hIhyIssQAWg/ThLMop1h_1I/AAAAAAAAAQI/-hfbzedPhC0/hm.11_8272.jpg

bartolomeo
05-07-2011, 18:06
Oczywiście spożycie płynów regeneracyjnych wzmagało w nas pragnienie... poznania! A poznawaliśmy choćby takie oto sterczące tyki:

http://www.bmiller.pl/forum/2011/rzepa_1.jpg

http://www.bmiller.pl/forum/2011/rzepa_2.jpg

marcins
05-07-2011, 19:12
...sterczące...

Raczej storczące ;)

bartolomeo
05-07-2011, 19:19
O, to to to! Wiedziałem, że jestem blisko :mrgreen:

bartolomeo
05-07-2011, 19:39
cudowny przyrząd wskazujący właściwą temperaturą której odczyt za pomocą skomplikowanego algorytmu matematycznego przetwarza się na kierunek marszu.
A tam skomplikowanego! Idziemy zawsze w kierunku wyższej temperatury.

No, oczywiście uwzględniamy współczynniki korygujące uwzględniające zmiany ciśnienia, kierunek wiatru, wilgotność powietrza 100m nad gruntem, zachmurzenie liczone w oktawach i tercjach oraz udźwig jaskółek amerykańskich. Dodatkowo łączną masę turystów NIE-kwalifikowanych dzielimy przez liczbę namiotów, przy czym jedynki i dwójki liczymy za trzy a trójki i czwórki za osiem. Współczynniki korygujące sortujemy rosnąco, obliczamy medianę i wyciągamy z niej pierwiastek po czym liczymy różnicę całek rozpiętych na obwodach Wielkiej i Małej Rawki i sumujemy z uprzednio uzyskaną medianą. A kiedy już możemy z dość dobrą dokładnością określić kierunek północy sir Bazyl miesza przez chwilę butem błoto i stwierdza: tam! A my wszystkie obliczenia wsadzamy sobie w... kubek, zasypujemy kartofelkami w proszku i zalewamy gorącą wodą.

Nie da rady pobłądzić a i posilić się można :mrgreen:

don Enrico
05-07-2011, 21:05
No tak.
Do dobrze jest mieć doktora nauk ścisłych, jak to wszystko wówczas staje się proste.

don Enrico
05-07-2011, 21:19
Wracając na chwilkę do wątku głównego, chciałbym zaznaczyć że po konsultacjach w szatni i po sugestiach głównego trenera drużyna udała się w dolinę wsi CHASZOWANE rodowej siedziby sir Bazyla
Deszcz dał sobie spokój.
Popołudniowa pora otwierała widoki
(może ktoś podpowie co to za kwiatki na pierwszym planie ?)
https://lh4.googleusercontent.com/-0PtU14AxJww/ThNUBntuyHI/AAAAAAAAAQY/YdI1GEekb-Y/hm.11_8282.jpg
.
https://lh6.googleusercontent.com/-Zc2jhBSVmBE/ThNUBd7VmwI/AAAAAAAAAQU/VJ2V8m-6UJ4/hm.11_8283.jpg

Dobrze że wśród nas znajdował się przedniej marki szpieg (wcale nie z Krainy Deszcowców) który bezbłędnie odszukał magazin
zakamuflowany w przydomowej stodółce.
p.s odpowiadając na PW pytania : czy tą relację można gdzieś obejrzeć ?
Ta relacja jest jest dostępna tylko na tym FORUM.BIESCZADY.INFO.PL

iaa
06-07-2011, 00:40
(może ktoś podpowie co to za kwiatki na pierwszym planie ?)

Henryku, toć to nasza poczciwina bieszczadzka - wierzbówka kiprzyca.

Pierogowy
06-07-2011, 00:49
Gdy płaj wyprowadził nas na górskie boisko sportowe wszyscy ochoczo udali się do szatni
aby wysłuchać wskazówek trenera


(...)...panie trenerze,a ten w żółtym sfaulował mnie ,zanim wyszedłem na boisko...(...):lol:

don Enrico
06-07-2011, 20:15
To już wiemy że wierzbówka ozdabiała trybuny boiska na którym bramki stały wyżej niż środek,
ale faul nie został uznany i trzeba iść dalej
Mijamy kolejne zabudowania
.
24014
Odszukanie sklepu w realiach wsi ukraińskiej zagubionej w Karpatach wcale nie jest proste.
Są mistrzowie którzy czynią to z niesamowitym wyczuciem nie dając się wyprowadzić wskazówkom udzielanym przez miejscową
ludność, która niezmiennie na zadawane pytania odpowiada to samo.
- Daleko ?
- Niedaaaaaaleko
.
24013
Ten sklepik umieszczony w stodółce udało się namierzyć dość szybko.
Z następnym było dużo gorzej. Stojąc opodal pytamy tubylca, a on wskazuje budynek obok którego jesteśmy.
-ale zamknięty - dodaje - a co wy chcieli pokupić ? Bo tu jest taki dom, to ja wam pokaże
I prowadzi zakręconymi ścieżkami pomiędzy opłotkami dwuosobową delegację do wybranego domu.
Okazuje się że to taka "szara strefa" W pokoju pomiędzy wersalką a kredensem stoją produkty pierwszej potrzeby.
Kupujemy więc je, aby udać się zgodnie z radą tubylców nad jezioro które leży 2 godziny poza wsią.
Tam planujemy bazę noclegową jako dobre miejsce przed głównym szczytowym atakiem
Zostawiamy zabudowania wsi Chaszczowania i uśmiechając się do słoneczka które właśnie zaświeciło
rejestrujemy widoczki.
.
24016
Droga mocno wzbija się w górę, a z nas mocno pot się leje. Gdy docieramy do głównej grani przez którą biegła kiedyś polska granica można spojrzeć na południową, zakarpacką stronę
o jest - Borżawa w całej krasie odsłoniła się , tylko chmurki zaczepiały o szczyty.
.
24015
Pięknie, nie tak jak 2 lata temu. Takie widoki warto utrwalić leżeniem na trawie i trawieniem ich.
Leżenie leżeniem, ale w między czasie trzeba zrobić orientację gdzie jesteśmy, a gdzie mamy iść.
Pomaga nam w tym sterczący jednoznacznie najwyższy szczyt Bieszczadów czyli Smerek.
Dzięki temu wkrótce spadamy 300 m w dół (w pionie) i lądujemy nad jeziorkiem Chaszczowate
Okazuje się że jest to prywatna baza turystyczna.
Pytamy o miejsce pod namioty. Facet pełniący rolę gospodarza dzwoni do przełożonego i ustala szczegóły
w tym cenę. Cena zwala nas z nóg - 200 hrywien - za kawałek trawy bez zaplecza.
Na nasze protesty że to za drogo, gospodarz znowu dzwoni do szefa który pozostaje nieugięty.
A z głupia frant pytamy o wynajęcie domku.
Okazuje się że to kosztuje 150 hrywien.
Wobec tak dziwnej polityki decyzja jest jedna, wybieramy tańszą opcję i śpimy w domku
.
24017
Rozpalamy ogień i kulturalnie zakańczamy dzionek. O nimfach wodnych i harcach morsów nie będę wspominał
Pominę też milczeniem wieczorny festiwal pieśni różnych i góralskich, bo na pewno echo tyś śpiewów do wszystkich dotarło
.
24018

.

komisaRz von Ryba
07-07-2011, 00:07
uzupełnieniem dnia drugiego
poranne suszenie namotów
24019
droga co niełatwą była bo pod górę i w błocie
24020
boisko prawie na Euro
znaczy przygotowania
24021
i oczy co na nas spojrzały z czeluści
24022
tajemnicza postać, a na marginesie u nas coraz trudniej o taki widok
24023
inforamacja turystyczna
24024
przy cerkwi swe promienie słońce pokazało ku naszej radości
24029

24030

24031

24032

komisaRz von Ryba
07-07-2011, 00:38
dróg było kilka ale najwyraźniejsza prowadziła nad jezioro (co ciekawe zawsze jak pytamy o jakiś prywatny obiektk to "jest kogoś z Kijowa")
24033
nad jeziorem oprócz doków były też zakątki bardziej duchowe
24034
że padało utrzymanie ognia wymagało zaangarzowania
24035
potem sie działo jak juz don wspomniał

Pierogowy
07-07-2011, 01:32
hallo,

jako ten ostatni w kolumnie ,bo włóczący się po kątach i zakamarkach
miałem przyjemność dostrzec zapomniane zakony lub jak ktoś woli raczej schizmy...
kartuzi bieszczadzcy...czy tez geometrianie pograniczni...
kto ich jeszcze pamięta...może starożytni Rosjanie?

aha,jeszcze pewna machina(fot 3.)...co to jest ?( znajdowała się w budynku przycerkiewnnym)

Pierogowy
07-07-2011, 01:40
ojej,

zapomniałem ..ja również mam jeszcze zagadkę FLORKOWĄ.
przy storczykach było kolejkowo i w obiektyw wlazło to,to...
zagadka...
jest trudna ,bo nie znam odpowiedzi:lol:
jest łatwa,gdyż zaufanie w ekspertach mam niezwykłe:lol:

długi
07-07-2011, 08:23
machina wygląda na odstraszacz wilków. Podobna jest prezentowana w skansenie w Sanoku

bartolomeo
07-07-2011, 08:40
A ja się jeszcze tradycyjnie porozglądam. Po lewej widać nasz dzień następny, jak widzę tę przecinkę to mi od razu zimno i mokro :wink: Centralnie Smerek a po prawej inne takie...

http://www.bmiller.pl/forum/2011/czr_panorama_mala_800.jpg (http://www.bmiller.pl/forum/2011/czr_panorama_mala_2000.jpg)
Po kliknięciu większy obrazek.

komisaRz von Ryba
07-07-2011, 09:19
Smerek znaczy kolejny szczyt najwyższy, jeszcze trochę i koronę najwyższych bieszczadzkich szczytów można będzie zdobywać :)
a co do kwiatków to ja tam słyszałem najcześciej "parzydło tu parzydło tam" ;)

bartolomeo
07-07-2011, 09:39
"parzydło tu parzydło tam" ;)O, tutaj też jest! :twisted:

http://www.bmiller.pl/forum/2011/parzydlo.jpg

agnieszkaruda
07-07-2011, 14:39
To ja dołączę kilka fotek:)

24040
Ja się przez cały czas zastanawiam co tam wypatrzył....

24041
Żuczek :)

24042

24043

24044
a z tym skojarzyła mi sie taka piosenka i nie tylko mi: http://youtu.be/7eEhFzsy-fQ

asia999
07-07-2011, 23:34
Agnieszka i Bartek chyba w tym samym miejscu sztalugi ustawili;)

Pierogowy
09-07-2011, 00:32
machina wygląda na odstraszacz wilków. Podobna jest prezentowana w skansenie w Sanoku
hallo,

dziewczyny stwierdziły ,że bardziej do "osłabienia" Czerwonego Kapturka przed obdarciem ze skóry...
(Heniosławie to nie Twojego Kapturka mam na myśli...a tak na marginesie pozdrowienia ...)
ale temat w dalszym ciągu nie rozwiązany,
-ja ze skansenu pamiętam tylko dwa pięterka z ikonami i jedno pięterko z portretami Żydów z okolic Leska(odbitki kontaktowe z błon i płytek szklanych)...

może... otworek,który znajduje się w części korpusu służył do odprowadzania nadmiaru wody ?

don Enrico
10-07-2011, 18:48
Poranek kolejnego dnia budzi nas w dobrych nastrojach. Przetrwaliśmy nocny deszcz w dobrym stanie, jest sucho i pogodnie,
zostaje tylko znaleźć przedmioty które poprzedniego wieczoru dokonywały nieokiełzanej lawitacji
.
24084
Swoją teorię lawitacji przedstawił Janusz, który jako wielki miłośnik ptaków próbował naśladować ich loty
ubogacając je o figury znane dotychczas łyżwiarzom figurowym.
Podwójny tulup czy potrójny aksel to był ?
Jury dokładnie nie wiedziało, w każdym razie przyznało najwyższe oceny ze szczególnym uwzględnieniem roli jaką odgrywała Opatrzność.
Śniadanko na trawie i żegnamy się z naszym jeziorkiem, Podejmujemy atak główny.
.
24085
Nie ma innego wyjścia, trzeba wrócić na główną karpacką grań, czyli mocnym tempem wspiąć się te 300 metrów
w pionie które wczoraj straciliśmy schodząc nad jeziorko.
Szybko obrabiamy straty łykając kolejne metry ale niektórzy zostają w tyle i są zdziwieni.
Odpoczynek po 100 pionowych metrach i odpoczynkowe piwo krąży wokół.
Krąży i nie może wejść na drugi krąg spóźnialskich.
.
24086
.
24087
Główna grań którą w dawnych czasach biegła granica polsko- czechosłowacka jest oznaczona szerokim pasem z leśną drogą
kołyszącą się raz w górę raz w dół.
Wzrok mimowolnie szuka śladów tej granicy, ale to już tyle lat minęło.
.
24088
Co chwilę odsłaniają się przed nami rozłożyste widoki dziewiczej karpackiej przyrody. Migawki aparatów grzeją się
od wytężonej pracy, bo chciało by się powiedzieć " chwilo trwaj "
.
24089

agnieszkaruda
10-07-2011, 18:56
Swoją teorię lawitacji przedstawił Janusz, który jako wielki miłośnik ptaków próbował naśladować ich loty
ubogacając je o figury znane dotychczas łyżwiarzom figurowym.
Podwójny tulup czy potrójny aksel to był ?
Jury dokładnie nie wiedziało, w każdym razie przyznało najwyższe oceny ze szczególnym uwzględnieniem roli jaką odgrywała Opatrzność.
Śniadanko na trawie i żegnamy się z naszym jeziorkiem, Podejmujemy atak główny.


Oceny ocenami, ale kąpiel po tym wyczynie była przymusowa bo błotko okleiło Iaa całkowicie ;)

Ciekawe czy Bartek zdążył jakiś wzór z tej ekwilibrystyki wyciągnąć ????? :-D

Pierogowy
12-07-2011, 01:25
To ja dołączę kilka fotek:)

24040
Ja się przez cały czas zastanawiam co tam wypatrzył....


no...ja też dostawiłem ,może nie sztalugę a statyw( jam niepiktorialista:grin:)
staliśmy w tym samym miejscu,obok siebie,piliśmy ten sam sok z gumijagód,a widzieliśmy ...cokolwiek inaczej...:-)

don Enrico
13-07-2011, 22:06
Dobrze jest spotkać kogoś na szlaku, szczególnie jak się idzie w nieznanym terenie.
Nieznane ścieżki, niepewność czy to właściwy kierunek, wtedy warto wymienić choćby spojrzenia.
.
https://lh4.googleusercontent.com/-Evt3oIf7ZO0/Th3qrw-n2PI/AAAAAAAAAQs/96aThFptjFA/hm.11_8343.jpg
Mimo że w spojrzeniu tym kryło się niedowierzanie, to idziemy dalej, a dalej to znaczy ostro w górę
Na przełączce pojawił się znikąd żółty szlak, na pewno ukraiński, bo wszystkie ich szlaki są żółte.
.
https://lh4.googleusercontent.com/-Pb1UD6duXLM/Th3qsuSkmpI/AAAAAAAAAQw/GuhXJEF3Zhs/hm.11_8344.jpg

Skąd idzie i dokąd ? nad tym nawet się nie zastanawiamy.
Nie wiem też, kto wymyślił te górki, gdzie trzeba iść pod górkę, a ta górka jawiła się wyjątkowo stromo,
tak na "oko" 200-300 m przewyższenia o mocnym przekrzywieniu
.
https://lh5.googleusercontent.com/-T81nbLQg7yc/Th3qrl-Zu-I/AAAAAAAAAQk/ZCbjjIwPbN8/hm.11_8341.jpg
Regularnie, co 20 kroków robię sobie przerwę na złapanie oddechu i patrzę po innych. Ich też ta górka zmusza do pokory.
Staram się w pamięci odszukać najbardziej strome bieszczadzkie podejścia i nie znajduję podobnych.
.
https://lh5.googleusercontent.com/-86_Z_yl683Q/Th3qs4fA85I/AAAAAAAAAQ0/g_6hEmdEgI4/hm.11_8345.jpg
Mozolne pokonywanie kolejnych metrów zaczyna urozmaicać nam deszcz zesłany zapewne przez Szpiega z Kr.De.
Dobrze by było się oblec w jakąś nieprzemakalną jupę, ale jest cholernie duszno i gorąco.
Na nasze utyskiwania opatrzność przychodzi z pomocą i wysyła schładzające kulki
.
https://lh5.googleusercontent.com/-f62M_grR0fc/Th3qtPL3-nI/AAAAAAAAAQ4/XfYFxSAehTU/hm.11_8346.jpg
Poziomki tłuczone przez grad - czegoś takiego nie widziały gały.
Patrzę, a patrzę i nie dowierzam, zadając sobie pytanie : co ja tutaj robię ?
.
https://lh3.googleusercontent.com/-IYFZxf9broU/Th3qr1FyKmI/AAAAAAAAAQo/1cAqU1Ix-Xw/hm.11_8351.jpg
Zbici gradem, i przemoczeni deszczem wdrapujemy się na szczyt.
Szczyt otulony chmurą prześwituje czarnym scenariuszem. Znowu 200 m w pionie w dół i 200 m w górę.
Kto to wymyślił ? Niech tu lepiej wyślą rzeźników, odechce się im wszystkiego.
Na kolanach wdrapujemy się po mokrej trawie na kolejny szczycik i ogłaszamy demokrację.
Jesteśmy na pewno na ok 1200 m. npm. Kto jest za tym że to jest Czarna Repa ?
Kto się wstrzymał - nie widzę
Kto przeciw - nie widzę.
Jednogłośnie ugryźliśmy Czarną Rzepę.

.
24171

bartolomeo
13-07-2011, 22:19
deszcz zesłany zapewne przez Szpiega z Kr.De.Ja, we mgle która przyszła wraz z gradem, miałem wrażenie, że śledzi nas nie Szpieg z Krainy Deszczowców a Zorro raczej... Ale czego to człowiek w takich warunkach nie zobaczy? :wink:

http://www.bmiller.pl/forum/2011/zorro.jpg

don Enrico
13-07-2011, 23:15
Świetne zdjęcie obrazujące tamtą niezapomnianą atmosferę.

Pierogowy
14-07-2011, 03:12
Swoją teorię lawitacji przedstawił Janusz, który jako wielki miłośnik ptaków próbował naśladować ich loty


hallo,
ja nie znawca ,ale ostatnia faza figuratywnej pozy Janka skojarzyła mi się z...
endemicznym orłosępem brodatym zwanym kondorem karpat
te,... szeroko rozłożone ramiona...

asia999
14-07-2011, 22:54
ale temat w dalszym ciągu nie rozwiązany,
może... otworek,który znajduje się w części korpusu służył do odprowadzania nadmiaru wody ?

czekam i czekam bo mnie ta machina zaciekawiła i myślałam, że ktoś jednak wie na pewno co to jest.

tak sobie pomyślałam jak ją zobaczyłam, że może to jest drewniana kołatka wielkopiątkowa? nigdy nie widziałam na żywo ale czytałam, że - oprócz tych tradycyjnych małych kołatek (podobnie jak w kościele katolickim) - w cerkwiach były tez czasem używane duże kołatki, które umieszczano w dzwonnicy. podobno ich dźwięk był ogłuszający. Nie wiem czy ta machina na zdjęciu wydawała jakieś dźwięki kołaczące ale jeśli tak to może ten otworek na dole to po to, żeby dźwięk mógł się wydobywać.

chociaż z drugiej strony...możliwe, że piszę jakieś bzdury...:wink:

Pierogowy
15-07-2011, 00:58
czekam i czekam bo mnie ta machina zaciekawiła i myślałam, że ktoś jednak wie na pewno co to jest.

tak sobie pomyślałam jak ją zobaczyłam, że może to jest drewniana kołatka wielkopiątkowa? nigdy nie widziałam na żywo ale czytałam, że - oprócz tych tradycyjnych małych kołatek (podobnie jak w kościele katolickim) - w cerkwiach były tez czasem używane duże kołatki, które umieszczano w dzwonnicy. podobno ich dźwięk był ogłuszający. Nie wiem czy ta machina na zdjęciu wydawała jakieś dźwięki kołaczące ale jeśli tak to może ten otworek na dole to po to, żeby dźwięk mógł się wydobywać.

chociaż z drugiej strony...możliwe, że piszę jakieś bzdury...:wink:

podoba mi się nazwa kołatka wielkopiątkowa (sfotografowana w piątek po czwartkowym święcie Bożego Ciała)
dopóty ,dopóki nie znajdziemy poprawnego umiejscowienia w rzeczywistości niech tak się zwie,dobrze ...?

Basia Z.
15-07-2011, 09:52
czekam i czekam bo mnie ta machina zaciekawiła i myślałam, że ktoś jednak wie na pewno co to jest.

tak sobie pomyślałam jak ją zobaczyłam, że może to jest drewniana kołatka wielkopiątkowa? nigdy nie widziałam na żywo ale czytałam, że - oprócz tych tradycyjnych małych kołatek (podobnie jak w kościele katolickim) - w cerkwiach były tez czasem używane duże kołatki, które umieszczano w dzwonnicy. podobno ich dźwięk był ogłuszający. Nie wiem czy ta machina na zdjęciu wydawała jakieś dźwięki kołaczące ale jeśli tak to może ten otworek na dole to po to, żeby dźwięk mógł się wydobywać.


To dygresja całkiem obok tematu.
Z całkiem innego rejonu Karpat, a też jednego z moich ulubionych - Góry Szczawnickie, piękne, tysiącletnie górnicze miasteczko Bańska Szczawnica, które było skarbcem całego Królestwa Węgierskiego, tyle minerałów tam wydobywano.
Górników na szychtę zwoływała kołatka umieszczona w specjalnej "Wieży Kołatkowej" (po słowacku Klopačka i bardzo mi się ta nazwa podoba).

Potem w wieży było również więzienie dla górników, którzy popełnili jakieś przestępstwo.

Dziś w tej wieży jest świetna "klimatyczna" herbaciarnia, z widokiem z tarasu na całe miasteczko.

Wieża jest całkiem spora, więc i kołatka musiała być spora, ale niestety nie zachowała się do dziś i nie mam bladego pojęcia jak taka klopačka wyglądała.

B.

don Enrico
15-07-2011, 10:37
Taką klopaczką można by poganiać maruderów wlokących się na końcu.
A swoją drogą przemierzając karpackie drogi i bezdroża przekonałem się że kilka par oczu pozwala zobaczyć więcej niż jedna.
Ktoś zwróci uwagę na element, inny na ptaszka, jeszcze inny na zestawienie krajobrazowe czy postać z kosą.
Mając tak spostrzegawcze towarzystwo widzi się i czuje o wiele więcej.

don Enrico
15-07-2011, 23:11
Blisko dwie godziny formowałem posta p.t epilog mały i ...
.... i strzelił pieron ... i wszystko zginęło
Może w przyszły tygodniu uda się ugryźć Rzepę do końca.

agnieszkaruda
15-07-2011, 23:18
to prawie jak na jednym z podejść....

komisaRz von Ryba
16-07-2011, 12:10
Poprawiny poprawin odprawione, można wrócić na leśną dróżkę.
Oj! nie lekko było...właśnie drogą którą przyszło nam się poruszać...błotnistym

24205

Szybko obrabiamy straty łykając kolejne metry ale niektórzy zostają w tyle i są zdziwieni.
wszak najczęściej chadzaliśmy gęsiego lub dwójkami czasem tyralierą
24206
czasem pojawiał się "samotny" wędrowiec
24207

...kilka par oczu pozwala zobaczyć więcej niż jedna.
Ktoś zwróci uwagę na element...
co jakiś czas towarzyszyły nam krzyże
24208
ten wyglądał na bardzo stary
24209
a czasem coś czaiło się w trawach, szpieg ?
24210
wracając do podejścia które nas czekało
24211
wymagało zmiany stroju
24212
po burzy, gradzie, podejsciu itp , na szczycie we mgle
24213
zaczeły pojawiać się postacie
24214

po świetowaniu, demokracji itp.
rozpoczelismy zejscie
i...... wyszło słońce
naszym oczom ukazał się ....

don Enrico
17-07-2011, 22:07
Komisarz napisał :

i...... wyszło słońce
naszym oczom ukazał się ....
Ukazał się niewielki krzyż,w cieniu podwójnego drzewa o niecodziennym kształcie i z niecodzienną inskrypcją
w języku węgierskim.
Jesteśmy na przełęczy 879.
.
https://lh6.googleusercontent.com/-pgzy6AXpvr8/TiMu4VjZNnI/AAAAAAAAARE/hBAlIRcPH0g/hm.11_8364.jpg

Inskrypcja w języku węgierskim ? Pojawia się pytanie.
Ach , znowu ta pokręcona historia wkracza na nasze ścieżki, no tak przeciez to dawna granica wegierska
Patrząc z zacisza domowego komputerka na przebytą trasę wszystko wydaje się proste.
Tam takie nie było, ani te fale deszczu, ani te pieronacko strome podejścia, nie mówiąc już o karkołomnym zejściu.
Może jacyś rzeźnicy czerpią radość z zarzynania się, ...
ale my nie z grupy masochistów,
.
https://lh3.googleusercontent.com/-OHBXwk3F9ZQ/TiMu5VYqWII/AAAAAAAAARQ/BT6gsaumqIE/s640/P54.jpg
Po koleii Urad (961) potem w dół do krów wysokogórskich (898) i pieronacko w górę na Wodziane (ok 1200)
tylko po to aby zejść na siodło (1093) i wyspinać się na Bliźniec (1222)
. totalna huśtawka.
Pięknie jest na przełęczy 879, naprawdę pięknie.
.
https://lh4.googleusercontent.com/-AkNLX1bloYU/TiMu5A-4roI/AAAAAAAAARM/ly5tZjy5GQw/hm.11_8365.jpg
W całej okazałości rozciąga się zielona o tej porze roku połonina , długa niczym Wetlińska ze Smerekiem,
kusi swymi kształtami aby na niej się położyć i zażyć rozkoszy.
Niektórzy chcą to osiągnąć z butami wjeżdżając na szczyt radzieckimi wynalazkami.
.
https://lh6.googleusercontent.com/-HLxpMDmHEtU/TiMu5o70IYI/AAAAAAAAARU/rDKBDMz75r0/hm.11_8369.jpg
Ale nie tak prosto, szczególnie po deszczu.
Jesteśmy na przełęczy 879 mamy godz. 15-stą i jesteśmy u stóp naszej rozłożystej Rzepy.
Cóż robić ? .;):wink::roll:
.

Na to pytanie daje odpowiedź chmurka, skrapiając rozpalone umysły.
Wybieramy kierunek MAGAZIN
.
https://lh6.googleusercontent.com/-CPnHp3izp_U/TiMu6FB-twI/AAAAAAAAARY/v4r9nyBCDBQ/hm.11_8378.jpg

, idąc przez wieś Jelenkowate, przyglądamy się elementom architekury wodnej.
https://lh5.googleusercontent.com/-Gls5l-1yX4Y/TiMu6X5s1dI/AAAAAAAAARc/3R97PFGDPUo/hm.11_8375.jpg
.
i pytamy kolejnych mieszkańców jak daleko do sklepu.
Wszyscy odpowiadają tak samo
- niedalekoooo , ok. 0,5 km
kwadrans później to samo , i po kolejnym kwadransie również.
Niesamowita względność czasu

.
W końcu po przebrnięciu wielu kałuż docieramy do celu.
https://lh5.googleusercontent.com/-dqYgA9cg0mk/TiMu6uQHqHI/AAAAAAAAARg/mc4YU_rbg8Q/hm.11_8384.jpg

Cel osiągnięty.
i to by było na tyle.
.

joorg
17-07-2011, 22:31
....
W końcu po przebrnięciu wielu kałuż docieramy do celu...
Cel osiągnięty.
i to by było na tyle.
.
Czy aby tam sprzedawali czarną rzepę ? i to już na tyle ? no nieeee :mrgreen:

trzykropkiinicwiecej
19-07-2011, 11:56
..no właśnie o co kaman z tą rzepą.. Stoi jedna lesiasto-połoninna... a taka do gara?

don Enrico
19-07-2011, 21:07
24274Słuszne pytanie Joorgu :

Czy aby tam sprzedawali czarną rzepę ?i trzykropek w niepewności tkwi

..no właśnie o co kaman z tą rzepą.Już rozwiewam wątpliwości.
Magazin jak magazin - typowy, klimatyczny, zagubiony gdzieś w głębokiej dolince karpackiej w której czas płynie według innego wymiaru, wymiaru nam nieznanego.
Na ścianie św, Mikołaj cudotwórca.
.
24275

On czuwa nad nami i jesteśmy dzięki temu spokojni. W spokoju spożywamy regionalne płyny chłodzące rozglądając się wokół z ciekawością.
Nagle widzę podniecenie Bartolomeo który wypatrzył za workami z kaszą nasz cel - Czarną Rzepę.
Bez zbędnych negocjacji kupuje pół kopy i troskliwie wkłada je do swojego kapelusza.
.
24276
.
Pozostaje tylko drobiazg, czyli ustalenia miejsca gdzie z godnością można by nasz cel skonsumować.
Wchodzących do sklepu mieszkańców pytamy czy nie wiedzą gdzie jest takie miejsce.
Spokojnie.
Uruchamiają się telefony w krzyżowych połączeniach , a my spoko czekamy na rozwój zdarzeń.
.
24277
.
Przy okazji dziewczyny kupują fartuszki (jakie zapobiegliwe!) bo czas pokazał że się przydały.
Pierogowy jest rozczarowany bo w tym wiejskim sklepie na końcu świata nie ma świeżych pierogów.
Pocieszamy go namawiając na zakup destylatów.
A tubylcy ciągle gdzieś dzwonią i dzwonią. Jak się okazało szukają najlepszego miejsca do konsumpcji naszej wymarzonej Czarnej.
Jest.
Zaraz przyjedzie marszrutka i zawiezie was na miejsce.
Ten człowiek ze zdjęcia, niczym zawiadowca na stacji odprawia nas do marszrutki.
.
24278

joorg
19-07-2011, 22:30
..... Magazin jak magazin - typowy, klimatyczny, zagubiony gdzieś w głębokiej dolince karpackiej w której czas płynie według innego wymiaru, wymiaru nam nieznanego.
Na ścianie św, Mikołaj cudotwórca....
Nagle widzę podniecenie Bartolomeo który wypatrzył za workami z kaszą nasz cel - Czarną rzepę...Pozostaje tylko drobiazg,... mieszkańców pytamy czy nie wiedzą gdzie jest takie miejsce.
Spokojnie... dziewczyny....(jakie zapobiegliwe!)
A tubylcy ciągle gdzieś ...
Ja Wam po prostu zazdroszczę....po co było "żreć Czarną Repe z błota" ;) i w deszczu ,ona jeszcze poczeka i urośnie.
A magazin...uuuu , ten klimat , ten stół który stoi po środku , i nikt nie mówi ci ,że "tu piwa nie wolno otwierać".
Pani sprzedawczyni się przysiądzie, a i o polityce się nie rozmawia, co najwyżej "szto budu utra" :lol:...Pięknie było Wam ...
Pozdrawiam
ps. nie zazdroszczę już Wam ...jutro w nocy jadę Tam :grin: i jeszcze dalej

don Enrico
19-07-2011, 22:55
No to Januszku nie zazdrość , tylko wejdź do najbliższego karpackiego magazinu i zamów płyn za nasze zdrowie.
Powodzenia !

komisaRz von Ryba
20-07-2011, 00:11
Komisarz napisał :
i...... wyszło słońce
naszym oczom ukazał się ....


24281
krzyż i dylemat do przodu (tam czaił się szpieg z kariany ale wtedy o tym nie wiedzielismy) w lewo kiedys na Węgry czy w prawo kiedyś RP
24282
były konie, a konkretnie kobyła z młodymi które brykały aż miło, lokalna młodzież też brykała Ladą, a my w spokoju się posilamy decyzję co do kierunku oddajac w doświadczone ręce
24283
decyzja zapadła w prawo ponieważ opcja "demokracja" była czasowo niedostępna no i magazin musiał gdzies tam być, sie okazało że raczej dalej niż niedaleko :)
jak widać wioska znala już zdobycze cywilizacji
24284

24285
uwagę zwracał inny niż pozostałe dom, był po prostu ładny, jak się później okazało z 1932 roku
24286
jeszcze sesja z dzieciakmi i grupa troche się oddaliła, ale znajdujemy bez problemu w BIT (Biuro Informacji Turystycznej)
24287
tam juz jest miodzio (piwo miodowe znaczy)
24288
spiewy z panią sprzedawczynią i lokalnymi kandydatkami do zespołu folklorystycznego, żal było opuszczać to miłe miejsce,
24289
jajka każdy chciał potrzymać
24290

komisaRz von Ryba
20-07-2011, 00:15
w koncu odtrąbiono (wielokrotnie) że już trzeba się zbierać
24291
autobus przyjechał zawiózł nas tam skąd przysliśmy a na miejscu atrakcji ciąg dalszy
znaczy "jeszcze nie gotowe!"
24292
dziewczyny przywdziały fartuszki i dwoiły się i troiły lepiły gotowały a dwójka straceńców (czytaj romantyków) wybrała się na zachod ... słońca na Repę oczywiście (tam czaił się szpieg z kariany ale wtedy o tym nie wiedzielismy) czaił się skutecznie, a może już go tam nie było ....

don Enrico
20-07-2011, 10:29
Zdjęcie Komisarza ilustruje oczywiście trąbitę :

w koncu odtrąbiono (wielokrotnie) że już trzeba się zbierać
http://forum.bieszczady.info.pl/attachment.php?attachmentid=24291&d=1311109926&thumb=1 (http://forum.bieszczady.info.pl/attachment.php?attachmentid=24291&d=1311109926)

olgaa
20-07-2011, 19:41
Oj szkoda że to już koniec :-( ale jedna myśl spędza mi sen z powiek ,jak tu opracować wersję turystyczną pierogów w proszku ;) Przy ogromnym łakomstwie pierogowego mogła bym zbić majątek : Mrgreen:

jojo
20-07-2011, 21:42
24297(tam czaił się szpieg z kariany ale wtedy o tym nie wiedzielismy) czaił się skutecznie, a może już go tam nie było ....[/QUOTE]


Już go tam nie było (czaił się poprzedniej nocy w przemakającym namiocie pod RZEPKĄ).... Zobaczył że pościg się nie udał KARRAMBBA .... . Zrobił sobie ostanią fotkę na Rzepkę Czarną i połoninkę którą się samotnie tarabanił przez kawał dnia.

24296
A potem zobaczył chatynkę w której się zagrzał boskim płynem - prawdziwym karpackim grzańcem i parwdziwą karpacką herbatką z prądem oczywiście.

24298
Potem jak każdy wytrawny chaszczownik zjechał sobie kolejką prawie do samego Sławska. Prawie bo do Sławska od dolnej stacyjki kolejki pojechał oczywiście (jak każdy wytrawny chaszczownik) UAZ-em do chyba największego w Europie postoju UAZ-ów i innych tam różniastych 4X4. Myślał jeszcze że może tutaj dogoni swoich Idoli i Mentorów ale przyjechała elektriczka do Stryja i się pożegnał z tą Cudowną Krainą Deszczowców .......
Ale na pewno na krótko ....bo SMEREK jest niedaleko TORUNIA ... i można przy okazji ugryźć RZEPKĘ...

Pierogowy
21-07-2011, 01:16
Oj szkoda że to już koniec :-( ale jedna myśl spędza mi sen z powiek ,jak tu opracować wersję turystyczną pierogów w proszku ;) Przy ogromnym łakomstwie pierogowego mogła bym zbić majątek : Mrgreen:

hallo,
Olga---powinienem sie obrazić,.(.no, ale Twój " sen z powiek" mnie martwi) :PIEROGI W PROSZKU... TO TAK JAK SEX PRZEZ KROPLOMIERZ...

Pierogowy
21-07-2011, 01:40
.... i dwoiły się i troiły....

no cóż,
tak powstają historie...chciałem nieśmiało wspomnieć iż oprócz pań fartuszkowych,pierogi przygotowywali również panowie( ten drugi pan jest Indianinem i nie pozwala się fotografować, bez gry wstępnej ...)-fot.2;
i.... pierogi nie były główną przekąską a....smaczności pływające w dużym słoiku, gdzie atrakcją co niemiara było wyłowienie ich przy pomocy smukłego widelca,prawie jak w "bajce o bocianie i lisie"-fot.1;
wracając do krzyża na wspomnianej przełęczy po Repą... z tego co z madziarskiego udało mi się ztranslatować ,to fragment wieńczący całość tekstu na płycie brzmiał: BĄDŹ SZCZĘŚLIWY i...byliśmy -fot.3;

aha ,
fot.4- to dla calanthe- ,od pewnego czasu chodzę po górach i szukam kijków Twoich,przy okazji zbierając inne...

olgaa
21-07-2011, 20:40
hallo,
Olga---powinienem sie obrazić,.(.no, ale Twój " sen z powiek" mnie martwi) :PIEROGI W PROSZKU... TO TAK JAK SEX PRZEZ KROPLOMIERZ...

Powinieneś ale wiem że się nie obrażasz;) I tak ja Ty uwielbiam pierogi : Mrgreen: Dziś robiłam ze słodką kapustką i mięskiem mniam.Podzielę się nimi z tobą wirtualnie,ale zapraszam na nie kiedyś jak będziesz w pobliżu ;)

komisaRz von Ryba
22-07-2011, 00:52
Oj szkoda że to już koniec :-( ale jedna myśl spędza mi sen z powiek ,jak tu opracować wersję turystyczną pierogów w proszku ;) ....:
aj tam aj tam zaraz koniec, jeszcze dzień powrotu został :)
a pierogi nie w proszku tylko w płynie z % to warte patentu ;)

Pierogowy
23-07-2011, 03:12
hallo,
@Olgaa ,pierożki wyglądają bardzo apetycznie( co chwilę łykam ślinę-chyba zaraz się odwodnię),dzięki za zaproszenie,nie zamierzam nie skorzystać...hi,hi,hi
powtórzę okrzyk bitewny mojego rodu:PIEROGI I CYGANIE ,W NICH CAŁA NADZIEJA NA LEPSZE!!!
@Rafałku von rybo,rozumiem Twoja dbałość o moją osobę i moje trzewia ,ale dlaczego stopniowanie przyjemności chcesz zastąpić jednym akordem?
Mam tylko nadzieję,że nikt płynnych pierogów nie wykombinuje( to ciasto,paluszkami wygniecione i delikatnie obrumienione na patelni z lekko zeszkliwioną cebulką,a o farszu nie wspominając...),a jednocześnie rozumiem Twoją słabość .
Wszak ,TRAN- płynnym substytutem ryby można nazwać....

komisaRz von Ryba
26-07-2011, 00:27
... powtórzę okrzyk bitewny mojego rodu:PIEROGI I CYGANIE ,W NICH CAŁA NADZIEJA NA LEPSZE!!!....
tak rano w samotności i skupieniu czytałem życiorys świętego i natknąłem się na taki tekst
gdy w czasie żniw grzmi, ludzie modlą się słowami:"Świety Jacku z pierogami, zmiłuj się nad nami!"

komisaRz von Ryba
26-07-2011, 00:48
pora na dzień ostatni znaczy dzień powrotu
o poranku autobus już czekał (lecz jak się okazało po nocy nie zapalił łatwo dopiero po dawce samostartu)
24358
nie my jedni czekalismy , zawsze mnie intrygowało jak niewiasty przez te błotniste drogi czystą szpilką przechodzą
24359
pogoda nie zachęcała do niczego
24360
docieramy do Sławska na postuj taxi ? przy dworcu
24361

24362

zalegamy na dworcu czekając na pociąg
24363
małe porządki
24364
próby zrozumienia lokalnego rozkładu
24365
szwędamy sie po mieście , oglądamy stargany (niektórzy jakieś ziele, czy inne trawy kupują) zaglądany do magazinu
24366
nad naszym i podróznych bezpieczeństwem czuwa słuszna władza
24367

komisaRz von Ryba
26-07-2011, 00:51
moda na sport zawsze na czasie
24368
w końcu jest szygnał do odjazdu
24369
docieramy do Lwowa póżniej busem szczesliwie do Medyki
wszak cały czas byliśmy pod dobrą opieką
24371

Pierogowy
26-07-2011, 22:28
tak rano w samotności i skupieniu czytałem życiorys świętego i natknąłem się na taki tekst

Rafałku,ja już mam ci imię...a nawet dwa imiona i...jeszcze nik mam...
i jako bardziej żaglowaty niż żniwiarzowy napomknę o pewnym świętym,do którego rzadko ,kto się modli,a...w dodatku połknęła go ryba :shock:;

wracając do Czarnej Rzepy :
zagadka florkowa została rozwiązana przez latorośl -na fotce widzimy bodziszek cuchnący;
oczekiwanie na nadjeżdżający pociąg nastrajała co niektórych refleksyjnie...stąd fotka i jej tytuł:smile:;

a..kosmiczna machina to...no właśnie chciałbym napisać ...ale nie wiem

komisaRz von Ryba
27-07-2011, 00:16
a wiesz co ten młodzieniec miał w reklamówce (czytaj nylonbajtlu)?

Pierogowy
27-07-2011, 00:37
a wiesz co ten młodzieniec miał w reklamówce (czytaj nylonbajtlu)?

nylonbojtlu...nie,nie wiem(coś kosmatego i szczekającego ?)
nie,no Rafałku a to co w galotach ,też ci jest wiadome...????!!!!

komisaRz von Ryba
27-07-2011, 00:59
nylonbojtlu...nie,nie wiem(coś kosmatego i szczekającego ?)....
24383

przemek p
30-07-2011, 01:33
Fajne klimaty. Kiedyś się będzie trzeba wybrać znów w te rejony.:) Kilka moich zdjęć z Czornej Repy sprzed trzech lat: https://picasaweb.google.com/ulec44/BieszczadyWschodnieCzornaRepa

don Enrico
06-08-2011, 20:57
Rzuciłem dzisiaj okiem na kalendarz i zobaczyłem datę : 6 sierpnia
Ta data mówi że, możemy coś powtarzać, trudniej odkrywać (np Czarną Rzepę)
Był rok 1936 to wówczas w niedzielę 2 sierpnia grupa Orłowicza ruszyła z Sianek kierując się pasmem granicznym w stronę Pasma Pikuja (Pikula jak go wówczas zwano)
W kolejnych dniach docierają do Wołowca i przetrzepani przez silną burzę na Borszawie więc przemieszczają się do Sławska - miejscowości uznawanej przez lwowskich narciarzy za ich nieoficjalną stolicę - gdzie grupa Orłowicza przenocowała w schronisku Karpackiego Towarzystwa Nafciarzy.
6 sierpnia 1936 roku Stąd w wyjątkowo pogodny dzień , udali się wszyscy na popularny wśród narciarzy karpackich Wysoki Wierch (1245) a potem wzdłuż pasma granicznego do Przełęczy Wyszkowskiej, gdzie nocleg wypadł w placówce straży granicznej. W tym miejscu kończą się Bieszczady a zaczynają Gorgany.
Tyle cytatu (zeszyty historyczne PTTK)
Zwróćcie uwagę : wyszli na Wysoki Wiech i poszli na Przełęcz Wyszkowską - czyli przeszli całym grzbietem Czarnej Repy już w 1936 roku
To co my tu mamy nowego do powiedzenia ?
Ukłony dla pionierów.

don Enrico
06-08-2011, 21:02
przemek p napisał :

Fajne klimaty. Kiedyś się będzie trzeba wybrać znów w te rejony.:) Kilka moich zdjęć z Czornej Repy sprzed trzech lat: https://picasaweb.google.com/ulec44/...dnieCzornaRepa (https://picasaweb.google.com/ulec44/BieszczadyWschodnieCzornaRepa)
Dzięki za linka , to fajne uzupełnienie tej relacji
i zgadzam się że trzeba tu powrócić.