PDA

Zobacz pełną wersję : Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)



Petefijalkowski
29-08-2011, 13:09
Razem ze znajomym ze Lwowa - Tarasem wybralismy sie na 3dniowa wycieczke rowerowa.

Poki co kronika skrotowa wycieczki:

Mapka:
https://picasaweb.google.com/118323237405103399592/PrzezPrzeleczeBukowinyIHuculszczyzny#5646206633047 197890

Trasa:
Pierwszy Dzien: 82km
Z Czerniowiec na poludnie ku granicy rumunskiej przez Storozyniec, Krasnoilsk, Lupka Frumoasy. Nastepnie zalesiony i stromy grzbiet Pietroszki, gdzie przepchalismy i przenieslismy rowery do wioski Falkiw. Dzien skonczylismy w Dolisznym Szepicie.

Drugiego dnia: 60km
podjazd Prz. Szurdyn(1176m), Ruska, Seliatyn, Szepit, Przelecz Dzogol, Werchni Jalowiec,

Trzeciego dnia: 121,5km
wycieczka w dol doliny Bialego Czeremoszu od Niznego Jalowca po Usteriki, Krasnoijla, Zamahore, Selo Magurka na obrzezach Werchowyny - Werchowyna, konczac w Worochcie. Zjazd z Przeleczy Kriwopilje po ciemku w blasku gwiazd - bezcenne ;)

Logistyka:
"TAM"
Poznan 19:38 - Wroclaw - Przemysl 8.40(66PLN), rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny. W Przemyslu rozpakowanie i 25km do stacji Mostiska II.
Mostiska II 12:50 - Lwow 14.50 (15UAH z rowerem) Granice przekraczam na przejsciu pieszym
Lwow 23:40 - Czerniowce ok 6rano (26UAH), rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny

"Z POWROTEM"
Worochta 2:40 - Lwow 9.10 (23UAH Plackarta), rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny Lwow ok 9.25 - Mostiska 11.20 (17UAH, rower zlozony jako bagaz)
Mostiska - Przemysl 30km. Granice z rowerem przekraczam na przejsciu pieszym
Przemysl 13:07 - Wroclaw - Poznan (66zl, rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny)

Koszty przejazdu:
w Polsce 132zl, na Ukrainie 30zl. Lacznie 162zl.
Noclegi - za darmo na wioskach.
Bagaz: maly plecaczek z rzeczami osobistymi i spiworem oraz karimata.


c.d.n.

joorg
30-08-2011, 17:50
Mapka:
https://picasaweb.google.com/118323237405103399592/PrzezPrzeleczeBukowinyIHuculszczyzny#5646206633047 197890
"Z POWROTEM"
Worochta 2:40 - Lwow 9.10 (23UAH Plackarta),...

Koszty przejazdu:
w Polsce 132zl, na Ukrainie 30zl. Lacznie 162zl.
Noclegi - za darmo na wioskach.
Bagaz: maly plecaczek z rzeczami osobistymi i spiworem oraz karimata....c.d.n.
Piotr nie żle,i do tego w takich kosztach.
Prosimy o cd
ps. i widzę ,że rozkłady jazdy pociągów z/ i do Lwowa się nie zmieniły od tamtego roku , no może o parę minut.

Petefijalkowski
30-08-2011, 23:37
Pomysł, by objechać część Bukowiny i Huculszczyzny na rowerze padł jakiś czas temu, lecz z różnych względów nabrał przyśpieszenia pod koniec sierpnia. Taras ponaglił mnie "Piotrek, lato się kończy, niedługo będzie błoto na maksa" i się domówiliśmy na końcówkę sierpnia.

Nasza trasa w uogólnieniu:

http://img607.imageshack.us/img607/4502/trasak.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/607/trasak.jpg/)

szczegóły pod linkiem:
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=aooauwoowvfxopbe

i statystyki przewyższeń:
http://img8.imageshack.us/img8/8782/profiltrasy.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/8/profiltrasy.jpg/)

We wtorkowy wieczór (przegrana Wisły z Apoelem) jechałem przez Polskę, próbując naśladować kolegów z Klubu Karpackiego(z marnym skutkiem) złożyłem rower w plandekę i wygodnie siedziałem w przedziale nie martwiąc się o zazwyczaj pozostawiany przy kiblu velosiped. Oszczędność paru złotych także, bo za taki bagaż nie płaci się dodatkowo.

http://img685.imageshack.us/img685/1513/dscf0011hrb.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/685/dscf0011hrb.jpg/)

Rankiem w Przemyślu szybkie złożenie roweru w jedną część, przeczekanie mega nawałnicy deszczu z gradobiciem i jadę w kierunku granicy, przekraczanie to może z 20minut (z rowerem na przejściu pieszym - bez żadnego problemu), potem jeszcze chwila do Mostisk II i siedzę już wygodnie, jem drugie śniadanie i czekam na elektryczkę którą o 12.50 ruszyłem do Lwowa.

Mostiska II:
http://img89.imageshack.us/img89/1664/dscf0015f.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/89/dscf0015f.jpg/)

We Lwowie spotykam się na Placu Iwana Franki z Tarasem, idziemy do Niego zostawić rower i zjeść pyszny rosół(dziękuję!) a następnie zwiedzamy Lwów, włócząc się to tu to ówdzie, obserwując różne lwowskie atrakcje. Ostatni raz na starym mieście Lwowa byłem jakieś 6 lat temu, przeżyłem niezły szok jak bardzo się to miasto zmienia. Teraz jest to dosłownie knajpa na knajpie...

Miły krasnal na kominie przy jednej z knajp zajmujących całą kamienicę:
http://img834.imageshack.us/img834/3153/dscf0018h.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/834/dscf0018h.jpg/)

Odwiedzamy także ulicę Łyczakowską, którą darzę dużym sentymentem, jest aktualnie w totalnej przebudowie, planowane jest "ciche" torowisko i miejmy nadzieję pozostawią kostkę brukową poza nim... Cóż, świat idzie do przodu, już nie będzie tak trzęsło w tramwaju na Cmentarz Łyczakowski jak onegdaj.

http://img703.imageshack.us/img703/6087/dscf0035us.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/703/dscf0035us.jpg/)

Wieczorem pijemy piwko na dachu bydynku gdzie mieszka Taras, widok na miasto zachwyca mnie, rozmawiamy o turystyce, stosunkach polsko-ukraińskich, muzyce.

http://img31.imageshack.us/img31/3983/dscf0042m.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/31/dscf0042m.jpg/)

Tutaj przy okazji zamieszczę linka do rewelacyjnej przeróbki pewnej piosenki Kate Perry w wykonaniu ukraińskiego lokalnego zespołu. Po prostu kosmos :):)

http://www.youtube.com/watch?v=FWLVhawFOPw&feature=related

Petefijalkowski
30-08-2011, 23:50
Późnym wieczorem lądujemy na wogzale, szybkie pakowanie rowerów(w plackarcie wystarczy że masz zdemontowane jedno koło a całość zakryte dla czystości folią np. malarską - wtedy można spokojnie przewozić rower bezpłatnie ze sobą) i kładziemy się lulu. Rano ok 6 jesteśmy w Czerniowcach, krótka sesja fotograficzna po przepięknych uliczkach starego miasta

http://img21.imageshack.us/img21/1218/dscf0062aj.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/21/dscf0062aj.jpg/)

i mkniemy na południe w kierunku Krasnoilska, przez Storożyniec. Wydawało się nam że te ok 50km będzie nudne - bo po asfalcie, bo w miarę prosty odcinek, że mało lasu etc. Nic z tego, liczne wioski po drodze są uatrakcyjnieniem oraz przewyższenia góra-dół-góra-dół, sprawiają że jest fajnie

http://img64.imageshack.us/img64/8690/dscf0078p.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/64/dscf0078p.jpg/)

Mijają nas różne fajne pojazdy, wyprzedzanie pod górkę w modzie :)

http://img714.imageshack.us/img714/5673/dscf0088d.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/714/dscf0088d.jpg/)

Co ciekawe, z Czerniowiec do Storożyńca jeżdżą dwa pociągi dziennie, zastanawiam się skąd bierze klienteli Ukraińskie Żeleźnice, skoro pociąg jedzie naokoło wzgórz ok 3h(!!!) - ok 70km, a na wprost, gdzie jeżdżą busy i my jechaliśmy jest ok 25km :):)

Po drodze w wiosce Czudej przepiękny cmentarz żydowski z dobrze zachowanymi macewami

http://img847.imageshack.us/img847/5100/dscf0100m.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/847/dscf0100m.jpg/)

W Storożyńcu jemy obiad na śniadanie (ziemniaczki w sosie z mięsem) i jedziemy na Krasnoilsk. Ta część podróży jest zdecydowanie najłatwiejsza, oj jeszcze zatęsknimy za równym, relatywnie równym:) asfaltem :)

W miarę zbliżania się do Krasnoilska widać sporo napisów w języku rumuńskim, w końcu Bukowina, ludzie też nie mówią po ukraińsku, lecz jeżeli już to po rosyjsku i w ogóle widać klimat taki, no, rumuński aniżeli huculski. Wystarczy jednak pokonać masyw górski - i następnego dnia będziemy mieli już huculszczyznę w czystej postaci.

Tymczasem dojeżdżamy do Krasnoilska:
http://img13.imageshack.us/img13/4048/dscf0116yu.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/13/dscf0116yu.jpg/)

Mijamy klimatową starą chatę, gdzie ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z panią zamieszkującą ją.

http://img217.imageshack.us/img217/2830/dscf0121a.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/217/dscf0121a.jpg/)

W Krasnoilsku tory już nieużywane, za to w oddali wypiętrzyły się w naszych oczach góry, lekko nie będzie....
http://img638.imageshack.us/img638/6601/dscf0125z.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/638/dscf0125z.jpg/)

Petefijalkowski
31-08-2011, 00:21
Jeszcze parę kilometrów za Krasnoilskiem w kierunku Łunka-Frumoasy była sielanka, szutr, las, szemrzący potok :):) A potem się zaczęło.... Podejście pod grzbiet Pietroszki na początku wyglądało lajtowo:

http://img691.imageshack.us/img691/9775/dscf0163q.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/691/dscf0163q.jpg/)

Tutaj po pokonaniu starego wyrębu lasu, w dole leśniczówka:
http://img835.imageshack.us/img835/228/dscf0170ev.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/835/dscf0170ev.jpg/)

Rowery w najlepszym wypadku pchaliśmy, ale dużą część podejścia musieliśmy:
http://img847.imageshack.us/img847/73/dscf0180c.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/847/dscf0180c.jpg/)

Stąd na samej górze nasza radość była zrozumiała:
http://img585.imageshack.us/img585/8830/dscf0193t.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/585/dscf0193t.jpg/)

Pokonanie tego około 1100m grzbietu i szukanie drogi zejściowej gdzie dałoby się zepchać rowery zajęło nam ok. 4,5h. Dużo, ale z rowerem troszku wolniej te sprawy idą.

Celem na pierwszy dzień było dotarcie do tajemniczej wioski/osady leśnej Falkiw/Falków. W necie nie dopatrzyłem się żadnych zdjęć, ani słowa o tym miejscu, co jeszcze bardzie wzmogło moją ciekawość. W dodatku, Falkiw leży w ciekawym miejscu, otóż leży już po drugiej stronie wododziału przebiegającego tamże, czyli żeby dostać się do najbliższej wioski ukraińskiej trzeba pokonać Przełęcz Falkiwską ok 1050m, dużo prościej, bo w 3-4km w dół rzeki do zasieków granicznych i leżącej za nimi rumuńskiej wioski. Cóż, lubię takie miejsca.

http://img839.imageshack.us/img839/4332/dscf0202a.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/839/dscf0202a.jpg/)

Falkiw okazał się małą wioseczką, całkiem zadbaną. Było tam około 10 zagród, a myślałem że to będzie coś pokroju Perkalaby. Z ciekawostek, prąd jest dostarczany do wioski przez linię energetyczną jednakże w przypadku awarii ma własny duży agregat prądotwórczy który wygląda w ten sposób:

Beczka z ropą wkopana w ziemię:
http://img38.imageshack.us/img38/5087/dscf0208i.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/38/dscf0208i.jpg/)

I budynek z agregatem:
http://img36.imageshack.us/img36/6135/dscf0209b.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/36/dscf0209b.jpg/)

Krótka narada wojenna i postanawiamy jechać dalej. Mamy za sobą jakieś 70km, jednakże próbujemy jeszcze tego dnia przejechać przez Przełęcz Falkiwską i dojechać do Dolisznego Szepitu.

Podjazd jest dość długi, ale nie za stromy. W ogóle moim zdaniem mieliśmy szczęśce na tym wyjeździe z doborem kierunku marszruty. Często nasz podjazd był "w miarę", natomiast jak patrzeliśmy na stromość i trudności techniczne zjazdu z poszczególnych przełęczy, to myśleliśmy - w tą stronę to byśmy nie podjechali...

Na przełęczy jedno z wielu spotkań w tych dniach z lisowozami:
http://img40.imageshack.us/img40/8458/dscf0213t.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/40/dscf0213t.jpg/)

Dzień kończymy w Dolisznym Szepicie, z licznikiem ok 82km tego dnia. Taras mówi że to dużo, że jutro odczujemy zwłaszcza to targanie rowerów w masywie Pietroszki, ma rację, ale ja jeszcze tego nie wiem...

Znajdujemy nocleg w opuszczonej chacie:
http://img5.imageshack.us/img5/9167/dscf0221m.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/5/dscf0221m.jpg/)

Rozpalamy mały ogień i gotujemy ravioli na kolację. Nad nami piękne niebo z gwiazdami,
wokół słyszymy dzwonki i krowy...
http://img197.imageshack.us/img197/1403/dscf0220k.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/197/dscf0220k.jpg/)

c.d.n.

Wojtek Pysz
31-08-2011, 12:45
Podziękowanie i wyrazy uznania za obszerny opis.
Takie informacje to duży pożytek dla bliźniego swego, który chciałby popełnić podobną wycieczkę :)
Zastanawiam się, dlaczego na tym zdjęciu z opuszczonym domem lewe okno jest rozmazane, a prawe nie jest.

maciejka
31-08-2011, 13:19
No, no podziwiam! Ciekawie, krajoznawczo, zdrowo i tanio ( ta kondycja, te małe koszty - zdumiewające!:grin:)
Fajny patent z tym złożeniem roweru.
Ostatnio byłam świadkiem jak dwóch chłopaków przerabiało rowery na paczki.
Wreszcie coś ciekawego działo się na dworcowym peronie;-) Bardzo sprawnie odłączyli koła, złożyli razem, podobnie ramy i zaczęli owijać taką folią jak do kanapek tylko szerszą:) Potem taśmą klejącą parę razy przewinęli, ulepili uchwyty i wyszły całkiem zgrabne pakunki, które trafiły na półki przedziału.


Zastanawiam się, dlaczego na tym zdjęciu z opuszczonym domem lewe okno jest rozmazane, a prawe nie jest.
Przypuszczam, że przy podchodzeniu na Pietroszkę nawet obiektyw się spocił;)

Marcowy
31-08-2011, 13:24
Rowerowanie absolutnie mnie nie pociąga, ale przeczytałem jednym tchem. Szacunek i dzięki :)

Petefijalkowski
31-08-2011, 13:39
Mysle.... mysle.... ze tamtym oknem czmychal po prostu Cien Zapomnianych Przodkow....

krzychuprorok
31-08-2011, 15:50
Jakby się dobrze przyjrzeć to ten Cień był już na wcześniejszych zdjęciach;)

joorg
31-08-2011, 17:19
No,... Ciekawie, krajoznawczo, zdrowo i tanio ( ta kondycja,...
Maciejka Ty się nie zastanawiaj nad kondycją ...Pete to "Rzeżnik" ,dokładniej pisząc uczestnik "rzeżnickich biegów" w Bieszczadach i Gorganach :-D
ps Piotr, ostatnio rozmawiałem z Uczestnikiem (3 miejsce w ogólnym) tegorocznego biegu (On Cię zna, miedzy innymi ze ski..) i stwierdził ,że już nie będzie startował kolejny raz, bo za zajęcie 3 miejsca nie dostał nawet dyplomu , nie mówiąc o skromnej nagrodzie, a własną kasę na wpisowe trzeba było wydać i nie tylko.

Basia Z.
31-08-2011, 21:53
Piękne :)

O tej knajpie we Lwowie dostałam już drugą informację, a ja też właśnie wróciłam ze Lwowa (już drugi raz w tym roku tam byłam) i do knajpy nie trafiłam :(

Piosenka rewelacyjna.

Czerniowce są cudne, chyba jeszcze bardziej klimatyczne niż Lwów.

I w ogóle klimaty wspaniałe, od razu chce się tam jechać

B.

WUKA
01-09-2011, 12:20
Relacja - rewelacja!

Petefijalkowski
03-09-2011, 21:15
Nocleg mamy na wzgórzu, w starej chacie huculskiej. Obserwujemy leżąc rankiem jak wiele jest potrzeba pracy, by w drewnianej chacie położyć tynk a'la górski. To samo obserwowałem w Teodorówce. Do drewnianych ścian domu przybijana jest bardzo duża ilość wąskich długich deseczek, równolegle do siebie. Na to jest kładziona warstwa "tynku" - prawdopodobonie z jakiejś mieszaniny gliny, wyrównywana... Papka ta trzyma się pionu na ścianach i na suficie właśnie poprzez obecność tych deszczułek, jest tego dość gruba warstwa. Dopiero po tym bieliło się ściany. Jest to oczywiście technika średnio wytrzymała i po solidnym wyschnięciu materiału, jak w jednym miejscu zacznie odchodzić to już idzie.... :)

Mijamy rzeczkę za którą nocowaliśmy:
http://img17.imageshack.us/img17/121/dscf0225i.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/17/dscf0225i.jpg/)

Budzimy się na obrzeżach wioski Doliszny Szepit, komunikacyjnie jest powiązana z Wyżnicą, Berehometem i Czerniowcami, granica między Oblastami Czerniweckim oraz Iwanofrankiwskim przebiega na Perkalabie, Białym Czeremoszu, Czeremoszu.

Do Dolisznego Szepitu dochodzi parę autobusów dziennie nawet z Czerniowiec. Rozkładu nie było, miejscowi znają na pamięć.

Cieszymy się z nadchodzącego dnia, ja szczególnie, gdyż to dziś właśnie mamy wjeżdżać na wysoką na 1176m n.p.m. Przełęcz Szurdyn, ale wcześniej mamy parę kilometrów rozgrzewki po lekkiej tylko pochyłości, w dodatku po asfalcie, po prostu komfort :)

http://img88.imageshack.us/img88/6885/dscf0230jp.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/88/dscf0230jp.jpg/)

Mijamy po drodze tablicę ostrzegającą o 22km ciężkiej, krętej drogi, także informację o tym że w zimowy period przejazd zabroniony, zastanawiam się jak to będzie. Pierwszy podjazd - 12% :):) Myślę sobie - będzie hardkor.

http://img84.imageshack.us/img84/7347/dscf0236f.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/84/dscf0236f.jpg/)

Potem jednak okazało się że droga ta wiodąca na Szurdyn, zwłaszcza ze strony Dolisznego Szepitu

http://img708.imageshack.us/img708/3739/dscf0233j.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/708/dscf0233j.jpg/)

jest po prostu jedną wielką serpentyną, nachylenia są tam niewielkie, przyjemne akurat do jechania na przerzutce 1-3 lub 1-4, najtrudniejsze technicznie są tylko nawroty, gdzie jest sporo luźnych kamieni.

http://img651.imageshack.us/img651/9171/dscf0231m.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/651/dscf0231m.jpg/)

W tych rejonach, także - obowiązkowo przez drogę Doliszni Szepit - Prz. Szurdyn - Ruska - Selatyn - Prz. Płoska - Putyla odbywają się co roku mistrzostwa Ukrainy w rajdach samochodowych. W 2011 roku odbyły się dwa tygodnie przed naszą bytnością.

http://img221.imageshack.us/img221/1818/dscf0235q.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/221/dscf0235q.jpg/)

Wjeżdżamy i wjeżdżamy, na zakrętach czasem widzimy niesamowite widoki na doliny, niestety trzeba przyznać, że wyrąb lasów w powiatach Storożynieckim, Putylskim jest bardzo intensywny.

http://img705.imageshack.us/img705/8006/t17ms.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/705/t17ms.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

Nie ma właśćiwie spojrzenia z góry w dół by nie były stoki przeorane wyrębem lub właśnie (na szczęście!!!) świeżo posadzonym lasem. To trzeba przyznać, nie widziałem za dużo starych wyrębów bez ponownego zagospodarowania. Ekstra. Wyręby są oczywiście zwałkowe - cały stok idzie pod siekierę.

Przełęcz Szurdyn, w tle namiotowanie na przełęczy :)
http://img40.imageshack.us/img40/1074/dscf0245l.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/40/dscf0245l.jpg/)

Wjeżdżając na Szurdyn realizuję jedno ze swoich marzeń rowerowych, zjeżdżając widzimy nieczynny już makutki posterunek Prikordonej Służby Dzierżawnej Ukrainy, znajdujący się w baraku, jedziemy dalej i zaraz widzimy ławkę która dla mnie była i jest kwintensencją Przełęczy Szurdyn, a zdjęcie której widziałem w necie autorstwa Dymitra Antoniuka. Jednakże okazało się że nie jest ona na samej przełęczy :)

http://img171.imageshack.us/img171/79/49342858.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/171/49342858.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

http://img402.imageshack.us/img402/953/42317013.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/402/42317013.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

Na całej tej drodze górskiej, zbliżając się nieuchronnie do granicy UA-ROM zastanawiałem się w którym momencie będzie jakiś posterunek wojskowy, o którym czytałem w internecie i czy będą żołnierze robić jakieś problemy że stranieri bez "marszruty" wjeżdżą w pasmo przygraniczne.

http://img600.imageshack.us/img600/3739/t16z.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/600/t16z.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

Mijało nas sporo samochodów, drogę tę w lecie da się pokonać sprawnym samochodem osobowym, z lekką wprawą i silną psychiką kierowcy, oraz brakiem skłonności auta do gotowania wody w chłodnicy, a także z bardzo sprawnymi hamulcami, oraz zapasową oponą.

Petefijalkowski
03-09-2011, 21:16
Potem szalona jazda w dół, po bardzo dobrym szutrze, aż docieramy do kolejnej bardzo interesującej mnie wioski - Ruskiej. Taras pyta się mnie czy wiem skąd pochodzi nazwa...
Naiwnie odpowiadam że pewnie coś z Ruskimi, z Rosją. Tłumaczy mi cierpliwie o Rusi Halickiej, o zawłaszczeniu nazwy Ruś przez późniejszą Rosję, o tym że Kijów jest dużo starszy od Moskwy... Już wiem.

Wjeżdżając do Ruskiej napotykamy niesamowity posterunek wojska, w baraku takiej naczepie od auta pięknie pomalowanej, odnowionej, z widoczną kozą i kominem siedzi 2-3 żołnierzy Prikordonnej Służby Dzierżawnej Ukrainy. Szlaban opuszczony, żołnierz życzliwie pyta się o cel podróży, czy mamy dokumenty etc. Taras z nim rozmawia, ja jestem pół metra z tyłu i się tylko przysłuchuję, szczerze mówiąc nie mam ochoty wyciągać mojego EU paszportu, wolę być brany w tym momencie za Ukraińca, może szybciej pójdzie z tym szlabanem. Tak też się dzieje.

Bez sprawdzania dokumentów żołnierz podnosi szlaban i życzy nam miłej podróży. Szkoda może jedynie pod kątem że nie potrafię podać aktualnego statusu pobytu w tamtych terenach obcokrajowców.

Pierwsza część wsi Ruska jest jak z bajki, wysooookie wysokie grzbiety z obydwu stron wciśniętej w dolinę wioseczki, szutr, sklep w baraku etc. Docieramy na skrzyżowanie, my w lewo na KPP Ruska czyli Kordonny Punkt Propusku Ruska czy jakoś tak. Byłem bardzo ciekaw aktualego statusu tych miejscowych przejść W Ruskiej oraz Szepit po wejściu Rumunii do Unii Europejskiej. W każdym razie rozczarowuję się, przejście zamknięte na głucho, co potwierdzają mieszkańcy.

W budynku byłej strażnicy powybijane szyby etc...

http://img202.imageshack.us/img202/6117/dscf0249k.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/202/dscf0249k.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

http://img204.imageshack.us/img204/7969/31940159.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/204/31940159.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

Nic to, jedziemy dalej, krótki przystanek na początku Selatyna, nowa Łada z włączonym
ruskim disco... Jakoś to nie pasuje. A może pasuje.. Jakoś Selatyna nie wspominam najlepiej i nie kojarzy mi się super.

http://img153.imageshack.us/img153/4233/dscf0250n.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/153/dscf0250n.jpg/)

Tajemnicza budowla w Selatynie:
http://img12.imageshack.us/img12/3523/96100278.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/12/96100278.jpg/)

W centrum Selatyna jemy "potężny" obiad w barze. Tutaj ciekawostka. W barze nic nie było do jedzenia, jedynie do picia etc. Taras po krótkim uzgodnieniu z ekspedientką zostawił mnie w barze:
http://img59.imageshack.us/img59/7756/dscf0254k.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/59/dscf0254k.jpg/)

http://img545.imageshack.us/img545/4096/dscf0255v.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/545/dscf0255v.jpg/)

W skrócie: poszedł kupić zupki "chińśkie" które nam pani później w JEJ naczyniach zalała wrzątkiem, dodała chlebek, dała łyżki i skasowała za to 1UAH. Bardzo miło z Jej strony.

http://img560.imageshack.us/img560/4922/42044839.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/560/42044839.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

Jeszcze przed Selatynem zaczęła się jazda szutrem stricte wzdłuż granicy, zasieki, płot z drutem kolczastym i prymitywne urządzenia ostrzegające żołnierzy o próbie przekroczenia.
http://img231.imageshack.us/img231/2702/32410264.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/231/32410264.jpg/)

Ogrodzenie nie jest pod prądem, ale ma takie urządzonka z drutu, które przy poruszeniu zamykają "obwód" i sygnalizują że coś na tym odcinku jest nie tak. Czy to działa, nie próbowałem.

Podzielone kraje drutem kolczastym, a ta sama ziemia...

http://img842.imageshack.us/img842/6593/86824894.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/842/86824894.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

Bramka do terenu sistiemy
http://img13.imageshack.us/img13/245/95674600.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/13/95674600.jpg/)
Zdjęcie: Taras Bandrivskyi

Dojeżdżamy wkrótce do Szepit, tam też robimy krótki wypad w bok w kierunku KPP Szepit,
zamknięty na głucho tak samo jak byłe przejście w Ruskiej. Szkoda, nie wiadomo kiedy znowu będzie można przekroczyć granicę w tym miejscu.... Pewnie dopiero jak Ukraina wejdzie do Ewrosojuza.

http://img828.imageshack.us/img828/5927/t14b.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/828/t14b.jpg/)

W Szepit oglądamy piękny wodospad "Huk Szepitski", a ja na parę minut ląduję w jedno z bystrzy, by się ochłodzić. Bajer!!!

http://img84.imageshack.us/img84/5272/t10z.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/84/t10z.jpg/)

Z Szepit czeka nas ciężki jak się okazało podjazd pod Przełęcz Dżogol. Półtora roku temu w zimie, na koniec stycznia 2010 pokonywaliśmy tę przełęcz Ładą Nivą razem z Michałem D. Wtedy było już ciemno a mnie się wydawało że nasz kierowca Walery dokonuje cudów na tamtej drodze...

Teraz jechaliśmy w dzień.... Już mi się nie wydawało, teraz zastanawiałem się JAKIM CUDEM w śniegu On tędy wtedy przejechał. Masakra....

Pod samą przełęczą:
http://img24.imageshack.us/img24/4376/t12jh.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/24/t12jh.jpg/)

http://img545.imageshack.us/img545/2208/dsc0200dg.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/545/dsc0200dg.jpg/)

Widoki takie i klimat, że nic tylko usiąść i siedzieć i siedzieć....

Zjeżdżamy zaraz do Werchniego Jałowca, jeszcze raz dziękuję żonie Walerego (Walery pojechał do Putyli) za pomoc nam udzieloną 1,5roku wcześniej i szukamy miejsca na nocleg. Ludzie coś się nie kwapią z wpuszczeniem nas pod swoje strzechy czy do stodół, ostatecznie mamy fajnie miejsce noclegow w wiacie pomiędzy Wierchnim i Niżnym Jałowcem.

Rozpalamy ognisko...

http://img535.imageshack.us/img535/7398/t13e.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/535/t13e.jpg/)

Odwiedza nas jeszcze Nadleśniczy, akurat przejeżdżał, długo rozmawiamy o tym i owym, ja początkowo siedzę cicho, potem się jednak wydaje żem z Polszy :):) Sympatycznie, fajnie, uznanie nasze wzbudza fakt że sam zaczyna sprzątać butelki walające się przy naszym miejscu noclegowym, prosi o czystość i wypalenie resztek starej wiaty. Nocujemy w wiacie przy drodze, akurat miejsca na dwie osoby. W nocy parokrotnie przejeżdżają różne auta i lisowozy, nocleg 5***** :) Wyspalim się!

Na liczniku tylko 60km. Jednak dwie przełęcze, robienie zdjęć, rozmowy z ludźmi, odpoczynki i te 80km z dnia poprzedniego gdzieś tam dały o sobie znać.

JAkieś 30min przed noclegiem mijamy biwakujących motocyklistów, rozpytują się o naszą trasę etc. Szacun mówią :) Taras komentuje: w języku "perkalabskim" mamy u nich
RESPECT I UWARZUCHĘ :D

c.d.n.

buba
05-09-2011, 18:23
Celem na pierwszy dzień było dotarcie do tajemniczej wioski/osady leśnej Falkiw/Falków. W necie nie dopatrzyłem się żadnych zdjęć, ani słowa o tym miejscu, co jeszcze bardzie wzmogło moją ciekawość. W dodatku, Falkiw leży w ciekawym miejscu, otóż leży już po drugiej stronie wododziału przebiegającego tamże, czyli żeby dostać się do najbliższej wioski ukraińskiej trzeba pokonać Przełęcz Falkiwską ok 1050m, dużo prościej, bo w 3-4km w dół rzeki do zasieków granicznych i leżącej za nimi rumuńskiej wioski. Cóż, lubię takie miejsca..

od bardzo dawna intrygowala mnie ta wioska... nigdzie nie moglam znalezc zadnej informacji o niej.. za rok jest plan ja odwiedzic.

No i przypadkiem informacja upolowala mnie sama!! dzieki!!!

jest tam knajpa lub sklep?

podoba mi sie knajpa i tajemniczy budynek w seljatynie.. szkoda ze tylko przejezdzalismy tamtedy...



Widoki takie i klimat, że nic tylko usiąść i siedzieć i siedzieć....

ta przelecz to dla mnie jedno z najpiekniejszych widokowo miejsc w karpatach!
I jakis taki spokoj...

Petefijalkowski
06-09-2011, 09:07
Hej Buba,
w Falkiwie to diabel mowi dobranoc, tam juz nic nie ma ;) Baru czy sklepu tym bardziej.
Za to pomiedzy Dolisznim Szepitem a Falkiwem na drodze jest full fajnych wiat lesnictwa, zeby robicc czeeeste przystanki ;) Ale bus tam raczej zaden nie dojezdza, wypada liczyc na lisowozy.
Za to - co jest dla mnie dziwne, mysle ze tam bez problemu mozna podejsc pod granice rumunska.

buba
06-09-2011, 13:14
Za to pomiedzy Dolisznim Szepitem a Falkiwem na drodze jest full fajnych wiat lesnictwa, zeby robicc czeeeste przystanki ;) .

ooooo!! to cos dla buby!! :-)


Ale bus tam raczej zaden nie dojezdza, wypada liczyc na lisowozy.


to miejsce mi sie podoba coraz bardziej!!!!


wybralismy sie na 3dniowa wycieczke rowerowa.

.

łosz kurcze!!! ja dopiero teraz doczytalam ta drobna informacje!!! ja myslalam tak czytajac relacje ze wyscie ponad tydzien tam byli... wy naprawde rzezniki jestescie :-)




Piosenka rewelacyjna.

.

melodia ladna ale niestety w jakims wrażym języku :-(

Petefijalkowski
31-03-2012, 21:14
Minęło zdecydowanie za dużo czasu, a ja nadal nie opisałem trzeciego dnia naszej wycieczki Dnia, na który tak naprawdę czekałem, dnia dla którego zorganizowałem i ten wyjazd. Otóż.... trzeciego dnia przejechaliśmy prawie całą dolinę Białego Czeremoszu. Biały Czeremosz łączy się z rzek Perkalaba oraz Sarata, my rozpoczęliśmy ok 10km poniżej tego połączenia i jechaliśmy wzdłuż niego dobre 50km aż do połączenia z Czarnym Czeremoszem w Uścierykach (Usteriki) - przy Czarnym Moście. Na to czekałem...

Nocowaliśmy parę kilometrów powyżej Niżnego Jałowca w wiacie:

http://img854.imageshack.us/img854/1295/dsc002021.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/854/dsc002021.jpg/)

Po dotarciu z samego ranka do Jałowca

http://img812.imageshack.us/img812/8968/dsc0277fl.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/812/dsc0277fl.jpg/)

http://img641.imageshack.us/img641/8205/dsc0300gz.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/641/dsc0300gz.jpg/)

uderzyliśmy jeszcze do miejscowej atrakcji - Górskiego Oka, jeziora pochodzenia takiego jak Jeziorka Duszatyńskie. Przepiękne miejsce, ale wjechać na rowerze tam nie daliśmy rady.

http://img163.imageshack.us/img163/7827/dsc0293kz.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/163/dsc0293kz.jpg/)

Niżny Jałowiec to dla mnie miejsce magiczne, odległe jedynie o 15km od Perkalabu gdzie końćzyliśmy z Michałem półtora roku wcześniej naszą trasę narciarską "Ku Hnitessie:, gdzie ok 10km pokonaliśmy na saniach zaprzężonych w konie, jedynym sensownym wtedy środkiem transportu.

Zaraz poniżej Niżnego Jałowca

http://img851.imageshack.us/img851/4641/dsc0303cz.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/851/dsc0303cz.jpg/)



w stronę Hołoszyny nie mieliśmy pojęcia jak będzie wyglądać nasza droga - jeszcze rok wcześniej dało się ten odcinek przejechać jedynie Uralem czy Ziłem. Pośrodku rzeki Biały Czeremosz. Teraz na nasze szczęśćie okazało się że na wyyyysooookiej skarpie zbudowano nową drogę szutrową - wycięto w zboczu i na lajciku przejechaliśmy tamże.

http://img42.imageshack.us/img42/3006/dsc0311h.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/42/dsc0311h.jpg/)

http://img6.imageshack.us/img6/6503/dsc0347gq.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/6/dsc0347gq.jpg/)

Tego dnia mieliśmy do zrobienia przynajmniej 90-100km (ostatecznie zrobiliśmy dużo więcej, ale o tym za chwilę). Droga wzdłuż Białego Czeremoszu to szutrówka pokryta jednakże dość gęsto małymi kamieniami, co spowodowało że dupsko nam wytrzęsło tego dnia niesamowicie...

Trudno, naprawdę trudno mi opowiadać o tej drodze, ale to był dzień w trakcie którego zrealizowało się jedno z moich największych marzeń rowerowych i jadąc w dół rzeki nie wierzyłem własnemu szczęściu, otoczony górami, obok szumiał Biały Czeremosz, kąpałem się w nim dla ochłodzenia etc. Piękna sprawa.

http://img43.imageshack.us/img43/7383/dsc00210de.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/43/dsc00210de.jpg/)

http://img4.imageshack.us/img4/8247/dsc00213av.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/4/dsc00213av.jpg/)

http://img196.imageshack.us/img196/7226/dsc00211ol.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/196/dsc00211ol.jpg/)

http://img833.imageshack.us/img833/4060/dsc00209rk.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/833/dsc00209rk.jpg/)



W którejś wiosce w barze zjedliśmy porządną zupę, uzupełniliśmy płyny - oranżadę tzw. Żywczyk jabłkowy - pysznota.

Trafiliśmy też do Hryniawy zbaczając parę kilometrów z drogi, gdzie pół roku wcześniej zaczynaliśmy wędrówkę narciarską w Hryniawy. Naprawiano tam właśnie cerkiew:

http://img854.imageshack.us/img854/4365/dsc0362c.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/854/dsc0362c.jpg/)

oraz nowy most:

http://img444.imageshack.us/img444/9639/dsc0372g.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/444/dsc0372g.jpg/)


W okolicach Jabłonicy trafiliśmy na jedną z budowanych elektrowni wodnych w Karpatach - w pewnym momencie Biały Czeremosz przestał mocno szumieć i nie wiedziałem co jest grane. Gdy dojechaliśmy do Jabłunicy wszystko było jasne

http://img252.imageshack.us/img252/3779/dsc0375l.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/252/dsc0375l.jpg/)

Otóż - parę kilometrów woda Czeremoszu płynęła wielkimi rurami i potem wypływała w generatorze - elektrowni prądu. Szok, że władze ukraińśkie chcą tych elektrowni zbudować KILKASET(!!!) w Karpatach.

Po dotarciu do czarnego mostu w Uścierykach

http://img196.imageshack.us/img196/3589/dsc0384nk.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/196/dsc0384nk.jpg/)

http://img69.imageshack.us/img69/7086/dsc00220rt.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/69/dsc00220rt.jpg/)

Mieliśmy prawie godzinny reścik przy miejscowym sklepie. Później mieliśmy do wyboru jechać drogą powiatową prosto w kierunku Werchowyny asfaltem a potem już tylko 35km przez Przełęcz Kriwopilje do Worochty. Albo... albo pojechać przez Krasnoilję, Zamahorę seło Magurka przy Werchowynie i dalej dopiero reścik. Żeby nie było, rzuciliśmy monetą :):):)

No i pognaliśmy powoli w górę - na jedną z piękniejszych przełęczy tego wyjazdu.

Po drodze swojskie klimaty:
http://img32.imageshack.us/img32/2493/dsc00221lq.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/32/dsc00221lq.jpg/)

Kosmos na przełęczy pomiędzy Zamahorą i Magurką:
http://img837.imageshack.us/img837/5043/dsc00223o.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/837/dsc00223o.jpg/)

http://img856.imageshack.us/img856/1117/dsc0428l.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/856/dsc0428l.jpg/)

http://img600.imageshack.us/img600/107/dsc0430ri.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/600/dsc0430ri.jpg/)

http://img268.imageshack.us/img268/9481/dsc0434p.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/268/dsc0434p.jpg/)

Potem hardkor zjazd po kamieniach(niby droga, ale kamienie w pień) do Werchowyny, dalej już asfaltem 35km do Werchowyny. Poprzez Ilcję, gdzie widzimy Smotreca, wjeżdżamy na przełęcz Kriwopilje już po ciemku, zjazd w dół normalnie byłby mega atrakcją - tym razem bez porządnego światła, praktycznie tylko przy świetle księżyca zjeżdżamy powoli i czujnie. Do Worochty dojeżdżamy ok 22.30, kupujemy piwo :) idziemy do ostatniego czynnego baru gdzie wydajemy resztkę kasy na pierogi a potem lądujemy na dworcu w poczekalni.

Tego dnia zrobiliśmy 120(!) km.

Tam kimamy do ok 2 w nocy gdy wsiadamy w pociąg relacji Rachów - Lwów. Rowery składamy ponownie w plandekę/folię po odczepieniu jednego koła.

Po dojeździe do Lwowa pakuję się raz dwa do marszrutki pod dworcem - rower nadal zapakowany w plandece, nie ma żadnego problemu. Jest niedziela rano a mi się śpieszy na ok 13 do Przemyśla na pociąg. Marszrutka jedzie tylko do Mostisk, nie wiem czy pojedzie czy nie pojedzie marszrutka do Szehyni, więc na szybko montuję z powrotem rower, kupuję herbatniki, sok i praktycznie na głodniaka zapodaję 30km do PRzemyśla (granica w 15min) w 1,5h - mam stresa czasowego że hej. Docieram 40min przed odjazdem pociągu, kupuję bilet, obiad na wynos w knajpce przy pks i składam rower w plandekę - przedział cały dla mnie. Jestem wykończony. Ale jeszcze tylko długie godziny i wieczorem ląduję w Poznaniu. Ponownie składam rower i jadę do domu. Wyjazd skońćzony. Bardzo bardzo udany.

Wydałem może jakieś 300zł, na trasie to chyba najwięcej na różne soki oranżady etc - jednak wciągaliśmy to w ilościach hurtowych.

Bardzo polecam Bukowinę i Huculszczyznę na jazdę rowerową, ale akurat tą trasę polecam raczej na mtb, minimalne obciążenie, minimalistyczne pakowanie(ja byłem zapakowany w plecaczek 27l na 3 dni jeżdżenia) i dużo hartu ducha. Nie polecam na trekkach, jednak pomimo że niby szutry etc to zjazdy często były na maksa kamieniste, nic przyjemnego. Normalnie dupa za siodełko, uda trzymające mocno siodełko i uda łydek drżące od wysiłku.
Czasem się zatrzymywaliśmy na zjazdach dla odpoczynku.

Razem zrobiliśmy w 3 dni ok 260-270km plus moje dojazdy okołograniczne 55km.

DZiękuję za uwagę, w razie pytań... zapraszam do zadawania. Sorry że tak długo.

Pete

buba
01-04-2012, 22:59
trzeciego dnia przejechaliśmy prawie całą dolinę Białego Czeremoszu.

Niezle! to mysmy szli tydzien ;)


Biały Czeremosz łączy się z rzek Perkalaba oraz Sarata, my rozpoczęliśmy ok 10km poniżej tego połączenia i jechaliśmy wzdłuż niego dobre 50km aż do połączenia z Czarnym Czeremoszem w Uścierykach (Usteriki) - przy Czarnym Moście. Na to czekałem...
Pete.. i znow jakbym tam byla.. To chyba byla jedna z najpiekniejszych naszych karpackich wycieczek! Bialy Czeremosz... Moze w tym roku znow sie w nim wypluskamy? :-D



uderzyliśmy jeszcze do miejscowej atrakcji - Górskiego Oka, jeziora pochodzenia takiego jak Jeziorka Duszatyńskie. Przepiękne miejsce, ale wjechać na rowerze tam nie daliśmy rady.
Nie nawiazaliscie kontaktu z drwalami? jadac/idac z Jałowca nad jeziorko ich barak byl po prawej stronie.. Chyba ze go juz gdzies przeniesli?



w stronę Hołoszyny nie mieliśmy pojęcia jak będzie wyglądać nasza droga - jeszcze rok wcześniej dało się ten odcinek przejechać jedynie Uralem czy Ziłem. Pośrodku rzeki Biały Czeremosz. Teraz na nasze szczęśćie okazało się że na wyyyysooookiej skarpie zbudowano nową drogę szutrową - wycięto w zboczu i na lajciku przejechaliśmy tamże.
Ciekawe czy gruzawiki teraz tez jezdza juz góra? czy nadal dołem rzeka?



Trudno, naprawdę trudno mi opowiadać o tej drodze, ale to był dzień w trakcie którego zrealizowało się jedno z moich największych marzeń rowerowych i jadąc w dół rzeki nie wierzyłem własnemu szczęściu, otoczony górami, obok szumiał Biały Czeremosz, kąpałem się w nim dla ochłodzenia etc. Piękna sprawa.
Nie wiem czemu- ale ow Biały Czeremosz dla mnie tez byl szczegolny i wyjatkowo sie cieszylam ze udalo sie tam dotrzec. Kapiac sie w nim dla w upalny czerwcowy dzien mialam podobne odczucia jak ty :-)



Otóż - parę kilometrów woda Czeremoszu płynęła wielkimi rurami i potem wypływała w generatorze - elektrowni prądu. Szok, że władze ukraińśkie chcą tych elektrowni zbudować KILKASET(!!!) w Karpatach.

eeeeee, to ja kiedys chyba zle doczytalam bo myslalam ze ma ich byc kilkanascie... bo jak kilkaset to chyba wszystkie rzeki beda plynac w rurach... :-x


i dużo hartu ducha.

bardzo duzo hartu ducha jest potrzebne zeby sie nie zatrzymac na tej trasie pod kazdym wiejskim sklepiko-barem przynajmniej na godzine i nie wypic w kazdym przynajmniej jednego browara ;)

oj, bo nasze duchy sa mocnooo niezahartowane :-)

Petefijalkowski
01-04-2012, 23:15
Hej Buba, do Górskiego Oka zmierzaliśmy coś ok 7.30-8 więc w sumie widzieliśmy tylko tego pana z małym powozem i jakąś panią. W drodze zaraz za wioską niczego takiego nie namierzyliśmy co mogłoby stanowić miejsce spania drwali, albo przegapiliśmy. Samo otoczenie stawu przepiękne, ale te chałupy tam tak jakby od czasu do czasu jednak zamieszkiwane przez kogoś.

Co do trasy gruzawików to ja bym obstawiał że górą, ale mogę się mylić, na tym odcinku spotkaliśmy tylko jedną ładę. W ogóle to wg stanu na sierpień 2011 możnaby do Werchniego Jałowca dojechać od strony B.Czeremoszu osobówką, co z resztą miejscowi czynili.

P.

buba
01-04-2012, 23:21
W ogóle to wg stanu na sierpień 2011 możnaby do Werchniego Jałowca dojechać od strony B.Czeremoszu osobówką, co z resztą miejscowi czynili.
.


ooo, to musieli niezle droge poprawic bo mysmy chcieli wrocic po taka wyrzucona na brzeg wspaniala szafeczke, ale stwierdzilismy ze skodusia nie ma najmniejszych szans dojechac do Hołoszyny! oczywiscie nie mowiac o dalszej przeprawie rzecznej.. kurde, trzeba bylo jednak ukryc u miejscowych szafeczke w stodole... :-(
https://picasaweb.google.com/uchate.paciatko/201006_dolina_bialego_czeremoszu#54856112811604943 54

ciekawe czy po prostu przywrocili stan drog sprzed powodzi czy ulepszenia maja cos wspolnego z tymi zasranymi elektrowniami...

a wiesz moze co z marszrutkami? jezdza nadal tylko do Czarnego Mostu i skrecaja na Probijniwke i Hryniawe czy z racji lepszej drogi sa jakies do Hołoszyny?




Hej Buba, do Górskiego Oka zmierzaliśmy coś ok 7.30-8 więc w sumie widzieliśmy tylko tego pana z małym powozem i jakąś panią. W drodze zaraz za wioską niczego takiego nie namierzyliśmy co mogłoby stanowić miejsce spania drwali, albo przegapiliśmy. Samo otoczenie stawu przepiękne, ale te chałupy tam tak jakby od czasu do czasu jednak zamieszkiwane przez kogoś.
.

czyli tego obiektu po drodze z Jałowca do jeziorka nie widzieliscie?

droga:
https://picasaweb.google.com/uchate.paciatko/201006_dolina_bialego_czeremoszu#54856148456300018 58

baraczek przy wiacie:
https://picasaweb.google.com/uchate.paciatko/201006_dolina_bialego_czeremoszu#54856148075070914 90
https://picasaweb.google.com/uchate.paciatko/201006_dolina_bialego_czeremoszu#54856148846027450 26

a szliscie tam ta droga kolo cerkwi?

kurcze, jak ich nie bylo, to ciekawe gdzie sie przeniesli- bo chetnie bysmy ich odwiedzili w tym roku jako ze bedziemy w rejonie :-) napewno by bylo kupe radosci!

Petefijalkowski
02-04-2012, 11:04
Chmm - wydaje mi sie ze szlismy / jechalismy jedna droga, od skrzyzowania w Niznym Jalowcu jakies 100m w kierunku Werchniego i w lewo miedzy chalupy od razu lekko pod gore. Ale nie bede sie upieral ze nie bylo baraku, moze cicho spali drwale a ja nie zwrocilem uwagi po prostu.

Co do marszrutek to jestem pewny ze widzialem busa w Holoszynie, albo Bialej Riczce albo pomiedzy nimi - ale stojacego, bez pasazerow.
https://picasaweb.google.com/118323237405103399592/PrzezPrzeEczeBukowinyIHuculszczyzny2527082011#5682 300844097839170

W Bialej Riczce w sklepie bardzo tania zupa byla ;) dwie zupy z porzadna iloscia chleba, dwie oranzady rachunek 10UAH.

Petefijalkowski
04-04-2012, 17:14
odnosnie elektrowni jeszcze:

http://tsn.ua/ukrayina/karpati-zbirayutsya-peretvoriti-na-sucilni-elektrostanciyi.html

P.

Petefijalkowski
18-10-2012, 16:30
tajemniczy budynek w seljatynie.. szkoda ze tylko przejezdzalismy tamtedy....

Na zdjeciach na panoramio Michala Synowca(jezdzil po Bukowinie i Huculszczyznie 4x4) jest sugestia ktora do mnie przemawia ze to niedokonczona cerkiew.

P.