PDA

Zobacz pełną wersję : Relacja z wyprawy na Roztocze



Kusto
25-09-2011, 21:05
Wyprawa planowana była półrocznym wyprzedzeniem. Początkowo trasę tę pokonać miałem sam, dołączyła jednak moja lepsza połowa... Jednym z założeń było, żeby rozbijać się namiotem najwięcej jak się da w miejscach do tego nie przeznaczonych, czyli poza polami namiotowymi... Przygotowania przed wyprawą objęły głównie serwis rowerów które tę wyprawę miały wytrzymać. Oddałem rower człowiekowi o nieocenionych pod tym względem zdolnościach... Rowery działały bez zarzutu, oprócz jednej awarii w rowerze mojej lepszej połowy... lecz o tym później... Agroturystyka jednak wchodziła również w grę. Trzeba było się wykąpać w miarę przyzwoitych warunkach ;) Strumienie na Roztoczu bardzo chłodne (próbowałem) ...
Co zabraliśmy oprócz rowerów. Namiot (trójka) Fjord Nansen Korsyka III, tak żebyśmy my i bety znaleźli się w środku łącznie z rowerami w przedsionku, jedyną jego wadą to 4,5 kg, ale przy tej kubaturze to i tak lekki... śpiwory, maty, narzędzia do roweru, pewne zapasowe części jak ośki do piast - może pęknąć taka, miałem takie przypadki... oprócz ciuchów, to medykamenty, dokumenty, jedzenie, kasa przy tyłku i do przodu...
Wracając do początku... Już na stacji PKP w Zgierzu mieliśmy sytuację, że część bagaży mogła zostać na peronie, a my pojechalibyśmy z częścią, lecz krzykiem/wrzaskiem `NIE! JESZCZE NIE!` udało mi się porozumieć z kierownikiem pociągu będącym na drugim jego końcu a wychylającym się z drzwi odgwizdującym odjazd... Załadowaliśmy się, udało się niczego nie zostawić... Wagonu dla rowerów nie było, PKP ma ich niewiele, więc na koniec pociągu. Zabierającym rowery do pociągu, jeżeli nie ma przedziału dla nich w takim wagonie, proponuje kierownicę skręcić wzdłuż roweru, odkręcić pedały i rogi. Jak człowiek się załaduje z takim rowerem gdzieś w środku składu to mniejsza udręka dla nas i dla innych pasażerów, pedałem w kostkę się nie uderzy, a kierownica w tej pozycji pozwoli na przejście przez cały wagon jeżeli tylko takie będzie możliwe... Dojechaliśmy do Katowic skąd zabrał nas po godzinie skład `pędzący z Wrocławia do Przemyśla`... Tu już z załadowaniem się z tym wszystkim do pociągu było lepiej... Po drodze był jeszcze Jarosław gdzie mieliśmy przesiadkę do szynobusu, którym bardzo dobrze się podróżuje... podróż zajęła nam kolo 12 godzin... po piętnastej wysiedliśmy w Horyńcu - Zdroju... W centrum Horyńca zaopatrzylismy się w jedzenie i w picie. Pierwszy nocleg na dziko w Południowo Roztoczańskim Parku Krajobrazowym u jednego ze źródeł Potoku Dublen niedaleko Nowin Horynieckich. Od razu nam się trafiło przepiękne miejsce.
25321

http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Kusto
25-09-2011, 23:20
Ognisko w nocy, winko, pogawędki, drzewa popróchniałego dookoła multum... gdzieś w dali strzelali`dewizowcy` do biednej zwierzyny z przerwą między 2 a 5 nad ranem (mieli chyba noktowizory) bezduszne diabły... Rano pobudka, lustracja terenu w promieniu 300 metrów... Trochę potem przeszło w szybki spacer z mojej strony, a wręcz bieg, za co zostałem zrugany przez moją lepszą połowę, że ją zostawiam i nie mówię gdzie lecę... Sam zresztą nie wiedziałem dopóki nie zobaczyłem i z mapą tego nie zmierzyłem... Nocleg w Horyncu po tym dniu mielismy zaklepany wiec do 16 hulaj dusza i reszta ciała... Naszliśmy na jednym ze strumieni tworzących Potok Dublen kaskadę. Po tym wróciliśmy, zebraliśmy nasze obozowisko, zapakowaliśmy wszystko na rowery, i dalej. Roztocze Południowe jest poprzecinane głębokimi wąwozami, zwarta buczyna, dorodne jodły, przepięknie... Sam park krajobrazowy przecinają wąskie asfalty na których ruchu prawie nie ma. Wyjechaliśmy na drogę w kierunku Werchraty. Naszym celem było dotarcie do tzw. Świątyni Słońca w pobliżu Nowin Horynieckich. Znajduje się tam krąg z kamieni wapiennych. Ponoć mieściła się tam świątynia, miejsce mocy poświęcone Swarogowi ;) Zanim dojechaliśmy do tego miejsca minęliśmy stary Buk z wyciętą w nim kapliczką...Po tym pojechaliśmy do Leśnej Kaplicy Matki Bożej Horynieckiej gdzie biją bardzo mocno źródła rzeczki Słotwiny. Trafiliśmy tam na odpust i mszę, więc wycofaliśmy się z powrotem `na szlak` z chęcią powrotu, gdy miejsce to będzie opustoszałe. Pojechaliśmy na przełaj przez pola do Horyńca. Od Nowin Horynieckich teren do Horyńca opada delikatnie w dół, mieliśmy prawie cały czas lekko z górki. Dzień następny poświeciliśmy na eksplorację Roztocza Południowego tyle ile się da. Większość rzeczy zostawiliśmy w agroturystyce, żeby zobaczyć jak najwięcej przy jak największej mobilności. Pojechaliśmy do tej kapliczki okupowanej dzień wcześniej przez lokalnych pielgrzymów, ożłopałem się cudownej wody która podobno bardzo dobrze wpływa na wzrok ;) za krótka kuracja, nic mi się nie poprawiło, Lucynie też... Pojechaliśmy dalej w miejsce skąd dochodziły odgłosy polowania dnia poprzedniego, jak się okazało strzelano z ambon na krótkim płaskowyżu między Niwkami Horynieckimi a Wielkim Działem. Przejechaliśmy te śródleśne pola, podczas `pukania` z ambon kierując się na Rezerwat Żródeł Tanwi. Rezerwat przecieliśmy wąskim asfaltem który tam przebiega. Zatrzymaliśmy się po drodze i pokonaliśmy pieszo (niestety :) ) ścieżkę dydaktyczno -przyrodniczą w miejscowości Złomy Ruskie. Po czym dalej na rowery i pod Wielki Dział podjazd, gdzie pełno byłych bunkrów dawnej linii Mołotowa. Wielki Dział jest to jedno z najwyższych punktów w terenie na Roztoczu Południowym. Zjechaliśmy do Woli Wielkiej gdzie przepiękna cerkiewka jest...
Oto parę zdjęć:
253352533425333253372533825336http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Browar
25-09-2011, 23:49
W Świątyni Słońca chyba wszyscy fotografują się z głową w dziurze tego kamola :)
A kawałek dalej od miejsca z ostatniego zdjęcia zdybany został spory basior chyba zdziwiony obecnością ludzia w biały dzień ;) Nieśpiesznie się oddalił często się oglądając...

tomas pablo
26-09-2011, 00:01
parę lat temu intrygował mnie ten drzeworyt na wielgachnym drzewie - foto. nr.2 ..........
a widzieliście to CUDO jak się wychodzi z lasu ???? ...brakło odwagi by sfocić ?....

Wojtek Pysz
26-09-2011, 07:53
Pojechaliśmy do tej kapliczki okupowanej dzień wcześniej przez lokalnych pielgrzymów
Jako lokalny pielgrzym protestuję i wnioskuję o odrobinę szacunku.


ożłopałem się cudownej wody która podobno bardzo dobrze wpływa na wzrok ;) za krótka kuracja, nic mi się nie poprawiło, Lucynie też...


Żłopanie rzeczywiście nie pomaga. To podobnie, jak zjedzenie trzech tomów Feynmana nie uczyni jedzącego fizykiem ;)

Browar
26-09-2011, 10:10
a widzieliście to CUDO jak się wychodzi z lasu ???? ...brakło odwagi by sfocić ?....

Nie tylko nam,he he,na geoportalu też foto jest zamazane ;)

Kusto
26-09-2011, 10:19
Zwracam szacunek pielgrzymom ;) sam na Jasną Górę kiedyś się wybrałem, chciałem sprawdzić czy dam radę przejść odcinek 160 kilometrowy... Wracając do tematu... W Woli Wielkiej na Roztoczu przepiękna cerkiewka jest z tak samo przepiękną wolno stojącą dzwonnicą, jeszcze starszą od cerkiewki. W dzwonnicy tej łączone wszystko na kołki drewniane (będzie na zdjęciu).
Oto zdjęcia cerkiewki w Woli Wielkiej i elementów dzwonnicy:
25347253482534925350
Zamarudziwszy tu chwil pare o ruszyliśmy szosą w kierunku Werchraty. Zaczynało się chmurzyć i szarówka robić, bo to podwieczorna godzina była... W Werchracie skręciliśmy w kierunku Góry Brusno, szutrówką która przeszła w jeden z tych wąskich asfaltów o prawie zerowym ruchu, minęliśmy tylko traktor... Konkretny podjazd i konkretny zjazd i znowu konkretny podjazd i tu już Góra Brusno z której to zjechaliśmy do Horyńca na kolejny nocleg... Na dzień następny tak samo zaplanowaliśmy zostawić większość rzeczy i krążyć w okolicy ile się da. Rano ruszyliśmy w kierunku wsi Radruż, gdzie znajduje się przepiękna cerkiew z wolno stojącą dzwonnicą, wszystko klasy zerowej, oprowadza starsza kobieta, kustosz tego miejsca, opowiada różne historie tej cerkwi dotyczące, jej rodzina od 3-4 pokoleń pochodzi stąd, przy bramie cerkiewnej jest numer telefonu, okazuje się że kobieta mieszka nieopodal cerkwi. zamarudziwszy tu parę chwil oprócz samego zwiedzania ruszamy dalej. Celem staje się Rezerwat Jalinka w okolicy wsi Siedliska przylegającym do samej granicy z Ukrainą. W rezerwacie wedle informacji znajdują się skamieniałe drzewa... Hm, jak tu jechać żeby było najciekawiej? Od wsi Radruż pojechaliśmy przez pola w kierunku szosy z Horyńca do Dziewięcierza. Przez Radruż przepływa rzeczka o nazwie Radrużka mająca swe źródła po stronie ukraińskiej. Przepływa bardzo blisko cerkwi. Na północnym zachodzie było widać krawędź pagóry Roztocza Południowego z Górą Brusno u którego podnóża leży Horyniec, w sumie my też byliśmy w tym momencie na tej krawędzi się znajdowaliśmy. Roztocze rozciąga się z północnego zachodu od Kraśnika aż po Lwów. Przejechaliśmy przez strumień na mapie nazwany Glinianiec i niedaleko wsi Hałanie i dalej przez łąki do szosy. Szosą minęliśmy Dziewięcierz. Na całym Roztoczu Południowym po skrzyżowaniach, po dawno wysiedlonych wsiach, stoją krzyże z kamienia. W okolicy Góry Brusno znajdują kamieniołomy eksploatowane z dawien dawna. Z piaskowca tego robiono nagrobki, krzyże przydrożne, figury matki Bożej. Za Dziewięcierzem w którym jest nieczynna stacja kolejowa (jeżdżą tymi torami tylko składy towarowe, szynobusy kończą kurs w Horyńcu) towarzyszą nam przy drodze z lewej strony tory kolejowe. Dojechaliśmy do skrzyżowania gdzie skręciliśmy w prawo w kierunku wsi Moczary, dlatego, że na mapie jest zaznaczone miejsce po cerkwi i cmentarz. Po cerkwi pozostały jedynie fundamenty, pozostała także część muru dawniej ją okalającego wraz z bramą wejściową na teren przycerkiewny. Żeby dojść do tego miejsca trzeba było przejść wpierw przez cmentarz gdzie znajdują się między innymi nagrobkami bardzo stare krzyże. Porobilismy troszkę zdjęć i ruszyliśmy dalej w kierunku wsi Moczary. Do granicy z Ukrainą mieliśmy w prostej linii jakieś kilkaset metrów, która wedle mapy przebiegala prze widoczne przed nami wzgórze. Skręciliśmy w lewo tak jak nas droga prowadziła... W ogóle owady których gdzie indziej nie widziałem, jak oswojone, prawie w ogóle niektóre nie reagowały na machanie ręką. Staraliśmy się fotografować je równie ponieważ co niektóre miały piękne ubarwienie. W samej już wsi na skrzyzowaniu wjechaliśmy za oplotki domostw w poszukiwanu zielonego szlaku ktory tedy według mapy gdzieś mial przebiegać... Odnaleźliśmy go, ale o zgrozo, chyba nikt tu nie przyjezdża i nie podrżuje nawet pieszo, zarośnięte momentami wszystko tak że byłem gotowy wyjąć już coś dłuższego i ostrzejszego od ręki. Dzięki tylko jakiejś przecince w okolicy (uprzejmości drwalów;)) odjechawszy już falującym terenem ode wsi w przyległy prawie do niej las przejechaliśmy fragment gdzie drwale musieli z wozu gubić gałęzie albo coś... Trzeba było uważać jadąc z górki żeby na takiej gałęzi ślizgu nie dostać i nie wyłożyć się na drodze, a droga zachęcała, zwłaszcza jak z góry do jazdy trochę szybszej acz kontrolowanej ;) w pewnym momencie straciłem orientację, mało tych zielonych znaków było w terenie, zaczekałem na Lucynę pozostałą gdzieś w tyle, w sumie to zatrzymywałem się na każdym skrzyżowaniu jak się za bardzo oddaliłem od kobiety mej, żeby Luba ma turystyczna `łoman` się nie zgubiła. od tego miejsca nie wiedziałem jak blisko do granicy lecz wedle mapy wiedziałem w która stronę mniej więcej na Werchratę... No to w dół z górki na pazurki. Na dole przy wjeździe do lasu minęliśmy informację dotyczącą oprysku na ten las i kwarantanny zobowiązującej do nie wjeżdżania do tej części lasu. Przecięliśmy tory które już nam wcześniej towarzyszyły parę razy w trakcie tej wyprawy. Wyjechaliśmy na szosę z Horyńca do Werchraty którą opuściliśmy jadą do wsi Moczary, i tu konkretny przed samą Werchratą podjazd, lecz zaraz po nim i konkretny zjazd już do samej Werchraty gdzie w sklepie dokonaliśmy zaopatrzenia w picie i jedzenie. Niedaleko sklepu przepiękny murowany kościół,dawna cerkiew greckokatolicka , położona w centrujm wsi, którą zaprojektował wybitny architekt ukraiński Wasilij Nahirnyj... Łyk piwa ;) i dalej w kierunku na wieś Prusie tuż przy samej granicy, czyli na wschód...
Oto zdjęcia radruskiej cerkiewki i jej dzwonnicy, następnie dwie fotki `z drogi` i kilka z miejsca po cerkwi koło wsi Moczary:
25342253402535625341253432535125352253542535325355 253442534525339

Kusto
26-09-2011, 10:29
parę lat temu intrygował mnie ten drzeworyt na wielgachnym drzewie - foto. nr.2 ..........
a widzieliście to CUDO jak się wychodzi z lasu ???? ...brakło odwagi by sfocić ?....
Czy mowa o tej kaplicy wybudowanej przez jenców co ich Sobieski zgarnął i osadził w Nowinach Horynieckich a oni wybudowali tę kaplicę, ot to chodzi? nie mam niestety ani jednego zdjęcia...

Kusto
26-09-2011, 11:13
Dostawszy się do wsi Prusie, a minąwszy jedną bardzo ładną figurkę Matki Bożej o cwaniackim wyrazie twarzy ;) fot.
25357
Tuż za kościołem skręciliśmy w lewo w pola i lasy, hen drogami w górę i w dół, a że ja był troszkę podchmielony to gubiłem po drodze michałki, takie cukierki ;), co je zakupiłem w werchrackim sklepie, Lucyna się śmiała, że po tych tropach mnie znalazła, bo po śladach na piachu wnioskując musiało mnie trochę zanosić i wylatywały mi z kangurki ;) Nie błądząc za dużo wyjechaliśmy we wsi Siedliska przecinając znów te tory, te same ;) i dostawszy się w obręb rezerwatu, zostawiwszy rowery, poszliśmy na spacer po nim to, zachodząc aż na zaorany pas graniczny skąd wróciliśmy troszkę zwiedzeni, że tych skamieniałych drzew co je miało być widać ;) widać nie było... kurczę, szkoda, lecz za to jaki starodrzew, ach... wsiedliśmy na rowery i podziwiając po drodze murowaną, dawną cerkiew w Siedliskach
25358
i parę nagrobków powstańców z Powstania Styczniowego przy tej cerkwi
25359
pojechaliśmy w kierunku Gorajów przez miejscowych zwanych Wielkimi Cycajami :D... Długi Goraj i Krągły Goraj, to dwie kulminacje Roztocza Południowego. Jeden koło drugiego, a między nimi przebiega granica lubelskiego z podkarpackim albo odwrotnie, jak kto woli :D. Zanim się tam dostaliśmy mieliśmy małą przeprawę rowerami pod górę, przepiękny las bukowy i widoki...
25360
ścieżka ta drwalom chyba tylko służy do zwózki drewna z góry :D Na Goraje kierowaliśmy się pieszym czerwony.
Nawet fotel był w lesie, przystanek dla odpoczynku...W pewnym momencie wyjeżdżając na jakiś wąski asfalt już na samym `płaskowyżu`, którym to kawałek jechaliśmy, okazało się że jest to też czerwony tylko rowerowy, asfalt zaraz opuściliśmy i dalej w las na pieszy czerwony i skrajęm lasu a polem i O ZGROZO... jak z `ptaków Hitchcock`a` opadły nas, ale nie ptaki tylko bąki/ślepaki/gzy, wciskając się bez pardonu w usta, uszy, a nie wiem czy one regują na zapach czy ciepło, pełno ich było HORROR, chmary, oddychać się swobodnie ustami nie dało, wcisnąłem w pedał żeby je zgubić no i patrze za siebie w trakcie jazdy a ta chmura za mną leci, za głową dosłownie, te bydlęta ;) rozwijają niezwykłą prędkość w locie, po wjedzie w las gdzie troszkę chłodniej było okazało się że 80% z nich zgubiliśmy... Zaczekałem wcześniej na Lucynę żeby bidula się nie zgubiła przy skrzyżowaniu w lesie, szlak tez rzadko oznakowany był... Stało się to wszystko nieopodal odkrytego wzniesienia o nazwie Horaj i istniejącej tu jeszcze pół wieku temu z górą wsi Mrzygłody w okolicy po której został krzyż na rozstaju dróg ...przecieliśmy pole i znów w las pod górę, okazało się, że to już na kulminację gorajską :D Zostawiliśmy rowery u podnóża Długiego Goraja na który postanowiliśmy się wgramolić, po stronie województwa podkarpackiego będącym...

Kusto
26-09-2011, 11:22
Oto zdjęcia do opisanego odcinka wyprawy:
25362253632536125364253672536625365
niestety samych Gorajów, ich zdjęć nie ma, nie było takiej możliwości z tego miejsca im zrobić no bo jak, będąc na nich, a wcześniej tez ich nie było widać... na Goraju jest jeden Bunkier z linii Mołotowa, jest ich tam więcej, ale ten jeden był akurat przy niebieskim szlaku :D, którym się udaliśmy do biegnącego nieopodal zielonego by nim dojechać do ruin cerkwiska i dawnego klasztoru oraz pustelni brata Alberta.`Wapienne nagrobki i pozostałości murów cerkwi w Monasterzu` tak dokładnie się nazwać można to miejsce. Dla dociekliwych namiary: ruiny cerkwiska są położone 1,2 km na NE od drogi Narol-Werchrata, na wzniesieniu ostańcowym, przy znaczonym dawniej szlaku im. Brata Alberta (zielonym). Własność państwowa :D, a to jeden z linków dotyczących cerkwi na Roztoczu:
http://www.roztocze.horyniec.net/Roztocze/Html/mur.htm
Po cerkwisku nawet z ruin za dużo nie zostalo po ostatnich walkach jakie toczyly się tu z UPA.
Z tego miejsca ruszyliśmy lasem przy resztkach alei, która prowadziła na wzniesienie, a po której zostały przepiękne okazy starodrzewu.
Z Werchraty pojechaliśmy ta samą droga na powrót do Horyńca co dzień wcześniej ;)
Dokupiliśmy jeszcze jeden nocleg w agroturystyce, by następnego dnia pojechać w dalszą stronę po Roztoczu... :D

tomas pablo
26-09-2011, 17:57
Czy mowa o tej kaplicy wybudowanej przez jenców co ich Sobieski zgarnął i osadził w Nowinach Horynieckich a oni wybudowali tę kaplicę, ot to chodzi? nie mam niestety ani jednego zdjęcia...
oj, nie !! ...Browar wie o co mi chodzi... O TĄ TAJNOŚĆ NAD TAJNOŚCIAMI !!! ....Ogromniaste anteny super szpiegowskie wycelowane w kosmiczną odchłań , to parę metrów od owego drzewa, jak się wychodzi z lasu...

tomas pablo
26-09-2011, 18:17
Kusto ! a w Monasterzu złaziliście do podziemi ? ,,jaki jest stan figur tam schowanych ??
.....zabudowania wsi spaliło LWP , cerkiew drewnianą z 1678 r. rozebrano w ramach akcji Wisła 1. VII 1947

Browar
26-09-2011, 19:35
dostawszy się w obręb rezerwatu, zostawiwszy rowery, poszliśmy na spacer po nim to, zachodząc aż na zaorany pas graniczny skąd wróciliśmy troszkę zwiedzeni, że tych skamieniałych drzew co je miało być widać ;) widać nie było... kurczę, szkoda, lecz za to jaki starodrzew, ach...

Większość tych skamieniałych (skrzemieniałych) drzew jest zebrana w małym muzeum koło cerkwii,reszta rozszabrowana.Muzeum polecam,jest bardzo fajne,opiekuje się nim mieszkanka Siedlisk,wystarczy zadzwonić i otwiera.Dość dokładnie przeszukałem ten rezerwat,ale nie dość że nie znalazłem żadnego drzewa skamieniałego,to w ogóle nie ma tam żadnych kamieni.A starodrzew jest velmi pekny.Dopiero na polu ornym przylegającym do rezerwatu zobaczyłem kamień,okazało się że to kawałek skamieniałej taxodii.

Wojtek Pysz
26-09-2011, 19:40
....Ogromniaste anteny super szpiegowskie wycelowane w kosmiczną odchłań , to parę metrów od owego drzewa, jak się wychodzi z lasu...
Centrum tej mapki: http://mapa.ump.waw.pl/ump-www/?zoom=17&lat=50.23678&lon=23.4035

Kusto
26-09-2011, 19:46
oj, nie !! ...Browar wie o co mi chodzi... O TĄ TAJNOŚĆ NAD TAJNOŚCIAMI !!! ....Ogromniaste anteny super szpiegowskie wycelowane w kosmiczną odchłań , to parę metrów od owego drzewa, jak się wychodzi z lasu...

Jest, jest... patrząc na kapliczke ma sie je za plecami, droga tam niby nie wyraźna aż tu nagle trzymetrowy płot z zasiekami... jest, jest wkoło nich tam pięknie... od miejsca gdzie pukają z ambon na Niwki po drodze oni tam... niknie droga pod Niwkam... robi sie taka zwykłaśna ;)

Kusto
26-09-2011, 19:48
Kusto ! a w Monasterzu złaziliście do podziemi ? ,,jaki jest stan figur tam schowanych ??
.....zabudowania wsi spaliło LWP , cerkiew drewnianą z 1678 r. rozebrano w ramach akcji Wisła 1. VII 1947

bylimy i są... jedna z uszkodzona twarzą oparte u mur piwnicy... pięknie sklepione z klucza kamieni te piwnice są ;)... figury od 2010 do 2011 nie zmieniły sie, nikt ich nie zdewastował

Kusto
26-09-2011, 19:49
Centrum tej mapki: http://mapa.ump.waw.pl/ump-www/?zoom=17&lat=50.23678&lon=23.4035

dokładnie tak... ;)

Kusto
26-09-2011, 20:24
Większość tych skamieniałych (skrzemieniałych) drzew jest zebrana w małym muzeum koło cerkwii,reszta rozszabrowana.Muzeum polecam,jest bardzo fajne,opiekuje się nim mieszkanka Siedlisk,wystarczy zadzwonić i otwiera.Dość dokładnie przeszukałem ten rezerwat,ale nie dość że nie znalazłem żadnego drzewa skamieniałego,to w ogóle nie ma tam żadnych kamieni.A starodrzew jest velmi pekny.Dopiero na polu ornym przylegającym do rezerwatu zobaczyłem kamień,okazało się że to kawałek skamieniałej taxodii.

Ma jeszcze takie okazy skamienialych drzew, piorunów i żyjątek dawnych w Skansenie w Guciowie koło Zwierzyńca... a starodrzew piękny, prawda prawda :D...

tomas pablo
26-09-2011, 23:36
bylimy i są... jedna z uszkodzona twarzą oparte u mur piwnicy... pięknie sklepione z klucza kamieni te piwnice są ;)... figury od 2010 do 2011 nie zmieniły sie, nikt ich nie zdewastował
no to uspokoiłeś mnie....mogę spokojnie iść spać...
a drzewko w studni jak ?
a będąc w Guciowie, zahaczyłeś o pobliskie Senderki ? /sztolnie /

Kusto
27-09-2011, 00:10
no to uspokoiłeś mnie....mogę spokojnie iść spać...
a drzewko w studni jak ?
a będąc w Guciowie, zahaczyłeś o pobliskie Senderki ? /sztolnie /
Drzewo w studni potężne, stary cmentarz wojenny jest też... i pomnik poświęcony UPA ponoć jeden z najstarszych postawionych... W Senderkach nie byliśmy, tamtego dnia byliśmy u źródeł Sopotu, lecz po kolei ;)...

Kusto
27-09-2011, 00:57
...Następnego dnia rano ruszyliśmy `pogruchotaną szosą` (może i dobrze że pogruchotana) gdzie tylko UAZ`y mogą chyba wyciągnąć przyzwoitą prędkość ;), więc tą szosą podążaliśmy w kierunku Polanki Horynieckiej, minęliśmy na skraju Horyńca uzdrowiska i pięknym szpalerem strzelistych topól `pogruchotaną szosą` dyrdaliśmy zobaczyć ( oznaczoną na mapie) cerkiewkę. Nie dojechaliśmy do skrzyżowania w Polance Horynieckiej która już z tego miejsca było widać i kopułki cerkwi też. Skręciliśmy na szlak niebieski, który pokierował nas na opłotki na intymną stronę każdej wsi :)
i wyjechaliśmy prosto na stary cmentarz i ową cerkiew...
2539725395253962539325394
253982539925400
po czym udaliśmy się w kierunku Nowego Brusna, gdzie na skrzyżowaniu skręciliśmy w prawo na Łówczę i skrajem Parku Krajobrazowego pojechaliśmy w jej kierunku, obejrzeć następną cerkiewkę... Świetnie się jechało z Nowego Brusna. Szeroka leśna droga (droga pożarowa). Zaraz za skrzyżowaniem po przejechaniu mostu nad rzeczką Brusieńką była informacja o pobliskim cmentarzu z I wojny światowej, my pojechaliśmy dalej. Przecieliśmy rzeczkę o nazwie Gnojnik, i tu resztki starego mostu i jakby `młyńskiego założenia, czy też jazu, bądź spiętrzenia (?), opuściliśmy szerszą, leśną, bitą dobrze drogę i skręciliśmy zaraz za rzeczką w prawo, kierując się prosto na cerkiew w Łówczy przez jej `dzielnice` na mapie nazwaną Koziejówka... Odnaleźliśmy cerkiew, lecz żadnych jej zdjęć nie mam... hmm... Pojechaliśmy przez pola, chcąc wbić się na południe od Narola jakby w samą nasadę Wału Huty Różanieckiej i nim to podążać w kierunku rzeki Tanwi i jej Szumów... Pokrążyliśmy sobie w okolicy tej `nasady` `esując-floresując` polnymi drogami.
2540125402
Pięknie zielenił się jęczmień, szpalery modrzewi posadzone specjalnie przez kogoś... Dojechaliśmy przez pola łąki i skrawki lasów do szosy z Cieszanowa do Narola. Ja co i rusz kontrolowałem mapę, a Lucyna cierpliwie czekała którędy dalej pojedziemy ;) minęliśmy po prawej pozostającą w lesie Dolinę Machnata, egzotyczna nazwa, lecz nie zjeżdżaliśmy do niej, mieliśmy ładny kawałek do przejechania, zresztą wiele rzeczy innych się zobaczyło ;), staraliśmy się jechać wierzchowiną, tak do końca nie wyszło nam to i Wał Huty Róż. cieliśmy zygzakiem na końcu `poddając` się zjechawszy do sioła o nazwie Huta - Szumy... Po prostu w lesie jak mapa ma skalę 1:50000 tysięcy i tak nie oznaczona jest każda ścieżyna, a poza tym tyle ich... Fakt że jechaliśmy powoli, a ja czasem co 200 - 300 metrów wyjmowałem mapę korelowałem, czy to co widzę, to na pewno to wedle niej, po punktach orientacyjnych jak kapliczki, polany, tabliczki rezerwatów, śródleśne łąki, czy też przecinane rzeczki...

Kusto
27-09-2011, 01:21
zdjęcia zdjecia zdjęcia do fragmentu wyżej opisanej `eso - floreso` ciętej zygzakiem `nasady`:
254102540625411254052540325409254042540825407

Kusto
27-09-2011, 01:54
Od ostatnio wymienionej szosy, którą przejechaliśmy niecały kilometr, skręciliśmy w las w lewo, wyjechaliśmy klucząc w okolicy śródleśnej kolonii-wsi o nazwie Łazy, dojechawszy wpierw do niej wąskim asfaltem jednym z tych o prawie zerowym ruchu :), nie zbaczając z niego dojechaliśmy tą `szoszeją` do Rezerwatu Bukowy Las, który przecieliśmy (piękne dorodne buki) na wskroś i tuż za nim na jego skraju `ŁOLABOGA` takiego pola dziko rosnących poziomek (które nam od tego miejsca przez całe prawie Roztocze tu i ówdzie towarzyszyły) w życiu nie widziałem... Porzuciliśmy rowery i zajeliśmy się ich skubaniem, ja w międzyczasie zacząłem rozglądać się za ścieżyną-drogą jak tu dalej jechać i do wyżej wymienionej (w poprzednim fragmencie relacji) tej to wsi o nazwie Huta Szumy dojechać, choć wtedy jeszcze nie wiedziałem, że do niej zjedziemy ;)... To raz jechaliśmy na północ jadąc z góry czyli że opuszczając Wał Huty Różanieckiej, to znów wracając na południe, kilometr tak, kilometr tak, tak z trzy razy było, nie chcąc za szybko zrezygnować o zasłyszanych momentami możliwych tu widokach... Tak trzymając się tej wierzchowiny w końcu straciłem cierpliwość i przez tą po trosze szamotaninę podjąłem decyzję, ze zjeżdżamy w dół, ryjąc przez może piachu... Jeden widoczek był
2541325414
a tu już na dole przy samej Hucie Szumy
25415
Podjeliśmy decyzję że pojedziemy do zaklepanego noclegu w Rybnicy, jej to części o nazwie Koszele, zostawimy bety i pojedziemy obejrzeć największy wodospad na Roztoczu na rzeczce Jeleń i wzdłuż niej dojechać do Rezerwatu Szumy nad Tanwią, tako zrobiliśmy... Się nawet w Jeleniu pod wodospadem schłodziłem :D:
254222541825420254212541725416

Kusto
27-09-2011, 10:08
Zanim dojechaliśmy do Rybnicy przecinając most na Tanwi w Rebizantach a następnie tuz za mostkiem na Potoku Łosinieckim w Rybnicy Lesnej zaznaczona jest leśniczowka. Miałem zagwózdkę z odnalezieniem noclegu o nazwie leśniczówka... w Rybnicy zaraz za Rebizantami była taka dosłownie leśniczowka, lecz okazało się że to nie to miejsce, tak więc telefon i kolejne upewnianie się... Okazało się, że to w Rybnicy-Koszele, więc `w pedał` i z trasy z Rebizant do Suśca w lewo tuż za `prawdziwą leśniczówką` i przez las na przełaj, prawie przy samy Potoku Łosinieckim na Rybnice - Koszele, do szosy z Bełżca na Susiec o którą żeśmy się tylko otarli w Rybnicy-Sikliwicach następnie przez Potok Łosiniecki i jakiś jeszcze kilometr, jest Rybnica - Koszele... Koniec języka za przewodnika... Znaleźliśmy agro, polecam.
http://www.roztocze.net.pl/byra/
To już Roztocze Środkowe. Tak więc nocleg. Plan na nasatępny dzień to jeszcze raz pojechać nad rzeczkę Jeleń tylko inną droga od Suśca posiedzieć sobie nad tym malowniczym strumykiem/rzeczką/miejscem i Równiną Biłgorajską z tej Krawędzi Roztocza (bo jak ono jest długie owe kaskady i wodospady wszędzie na rzeczkach i strumieniach są, ścierają się tu jakieś płyty ;)) tak więc dojechać lasami do Borowych Młynów, śródleśnej miejscowości na tej równinie, gdzie jest most na Tanwi oraz kolejna leśniczówka ;) ... Tako żeśmy zrobili dokonując w Suścu dnia następnego rano zaopatrzenia w miejscowym markeciku... Susiec to dobra baza noclegowa na Roztoczu, w ogóle Roztocze Środkowe jeżeli chodzi o nocowanie i najazd wszelkiej masy turystów to jest tego biorąc całe Roztocze pod uwagę (po polskiej stronie) najwięcej...
Żeby nie być gołosłownym, zdjęcia ;) :
25424254282542525429254232543025426
- pierwsze trzy nad Rzeczką Jeleń
- 4 fot. przy leśniczówce w Borowych Młynach (zabytkowy płotek;))
- trzy następne: kamieniołom z widokiem z Krawędzi Roztocza na południe, na Równinę Biłgorajską w stronę Borowych Młynów skąd przykręciliśmy :) postawiono tam wiatko-wieżę widokową
2543125432
Kamieniołom ten znajduje się na Górze Krzyżowej w okolicy wsi Nowiny niedaleko Rezerwatu Czartowe Pole wzdłuż rzeki Sopot, pięknie się tu przełamującej licznymi odgałęziającymi się ciekami, płynącej głębokim wąwozem/jarem/`wrżnięciem się` w podłoże, z licznymi kaskadami/wodospadami/szumami :) to wszystko niedaleko owych Nowin i miejscowości Hamernia (przy trasie z Suśca do Józefowa)... rezerwat stał się naszym następnym celem.
Fotki dwie ost.:
Lucyna fotografujaca i Lucyna mknąca przez lasy na swym `bajku`przez równinę w stronę Borowych :)

Kusto
27-09-2011, 11:00
Zjechaliśmy do szosy i w prawo jadąc, w kierunku Józefowa, minęliśmy odbicie na wieś Nowiny, w okolicy której później zamarudziliśmy nad Spotem i jego progami rzecznymi.
Tak więc Rezerwat Czartowe Pole, to o nim z netu:
http://roztocze-agroturystyka.pl/art-w-sekcji-przyroda/37-rezerwaty-przyrody/93-rezerwat-czartowe-pole.html
a to nasze zdjęcia, polecam to miejsce jeśli tylko będziecie w okolicy:

tomas pablo
27-09-2011, 17:25
oj, widać żeście sporo nakręcili ;) !! powinniście , moim zdaniem , żałować, iż nie spenetrowaliście PRZEPIĘKNEGO cmentarza w St. Bruśnie , w lesie poniżej Hrebcianki :roll:

Browar
27-09-2011, 18:25
oj, widać żeście sporo nakręcili ;) !! powinniście , moim zdaniem , żałować, iż nie spenetrowaliście PRZEPIĘKNEGO cmentarza w St. Bruśnie , w lesie poniżej Hrebcianki :roll:

A kawałeczek dalej ruiny młyna oraz wąwozy i ich chaszcze - esencja Roztocza ;)

tomas pablo
27-09-2011, 23:24
A kawałeczek dalej ruiny młyna oraz wąwozy i ich chaszcze - esencja Roztocza ;)
oj, tak , oj tak:mrgreen:

Kusto
28-09-2011, 00:00
oj, widać żeście sporo nakręcili ;) !! powinniście , moim zdaniem , żałować, iż nie spenetrowaliście PRZEPIĘKNEGO cmentarza w St. Bruśnie , w lesie poniżej Hrebcianki :roll:
żałujemy już szczerze w tej chwili, lecz było tyle rzeczy które tam chcieliśmy zobaczyć, że w sumie kręciliśmy się prawie wokół własnego ogona ;)... a w sumie to na wyciągniecie ręki było, eh... ale jest jedna fotka kapliczki przydrożnej z Hrebcianki, oto i ona
25451
no i trzy czy tez cztery bunkry w Hrebciance na wzniesieniu, jeden żeśmy naszli, lecz trzeba nam było na ten cmentarz, pognaliśmy dalej...

Kusto
28-09-2011, 00:05
A kawałeczek dalej ruiny młyna oraz wąwozy i ich chaszcze - esencja Roztocza ;)
...mijaliśmy to spiętrzenie podążając w dół od dawnej wsi Chmiele, ale nie kręciliśmy się, to czerwiec był, a chaszcze bujne że hej... celem było zakręcić tak żeby przez Dział Wielki na Wole Wielką do tej cerkwi i po drodze co się da na ile dzień pozwoli, zobaczyć, dlatego w gęstwe gęste żeśmy sie nie napraszali... ;)

Kusto
28-09-2011, 00:06
oj, widać żeście sporo nakręcili ;)
Ha, nie wiem czy nie skrócić tej relacji, bo samo Roztocze i aż do centrum landu Lachów żeśmy zakręcili, przez Solec Nad Wisłą ... :D, lecz na razie więcej nie zdradzam ;)

Kusto
28-09-2011, 00:48
Tego dnia mieliśmy wrócić do Rybnicy po bety i ruszyć dalej, na Wapielnię (najwyższe wzniesienie Roztocza Środkowego, na którego szczycie jest rezerwat) gdzie planowaliśmy nocleg `na dziko`, lecz w okolicy tego rezerwatu, a nie w nim samym... z relacji znajomych tego dnia w nocy miał przejść front burzowy dlatego mocno się zastanawiałem nad obraniem właściwego miejsca na ten nocleg, ale o tym później, a w tym czasie miło spędzaliśmy go chodząc po Czartowym Polu, z którego w kierunku wsi Nowiny na skrót przez las nad rzeką Sopot odbiliśmy... duża tam skarpa po jego wschodniej na tym odcinku stronie, wrzyna się z krawędzie roztoczańskie tu jeszcze na równinę więc ryje tu głęboko... puściliśmy się szosą przez Nowiny, ale blisko malownicze progi spotu szumem swym o swym istnieniu znać nam dające nie pozwoliły na to byśmy obok nich obojętnie przejechać mogli ;) więc zeszliśmy do rzeczki i chwilkę posiedzieliśmy na kładce mocząc nogi i brodząc ciut, towarzystwa dotrzymał nam sympatyczny `burek`:D
2545225453
z Nowin zaczęliśmy powolny powrót do Suśca, ale ale...powolny ...przejeżdżając przez tory kolejowe i jadąc przez las w kierunku wsi Grabowica po prawej stronie ujrzeliśmy jakieś bagna/torfowiska/cuś podmokłego, z ciekawą szatą roślinną, jakby watą nad łąką, białe to to było... o i tablica informacyjna, więc zaraz do niej skręciliśmy i w ten rezerwat na brzeg trochę poszliśmy. Tak więc kolejny rezerwat (Rezerwat Nowiny)... Lucyna porobiła roślinom bagiennym `parę` zdjęć, a że lubi roślinki w dużym powiększeniu to jest i rosiczka ze swymi lepkimi `ząbkami` :D
25454254552545625457
ruszyliśmy dalej... za lasem skrzyżowanie i na wprost `cieliśmy` na Grabowice, gdzieś po lewo został Majdan Sopocki... i tu widoooki...teren faluje przepięknie jak to na Roztoczu ;)... w sumie w tym momencie na nie się `wspinaliśmy`... fale, fale, fale...
2545925460
Dojechaliśmy do skrzyżowania z Grabowicą i w prawo na Susiec, lecz w połowie drogi do samego Suśca stwierdziliśmy, że zajedziemy przez pola na stacje PKP w Suścu i cieliśmy na przełaj w lewo, zresztą na mapie był zaznaczony w tym polu punkt widokowy którego nie mogliśmy pominąć :D. Ze stacji do sklepu zakupić na wieczór co nieco... po tym do agro... pogadalimy jeszcze z gospodynią o czasach II wojny jak tu było co jej babcia opowiadała... Już popakowani, klucze zdane, ruszyliśmy do szosy Susiec - Bełżec i w stronę Bełżca, lecz zaraz po przecięciu torów kolejowych skręciliśmy w lewo i wzdłuż nich do Potoku Łosinieckiego, tu zapach szamba, a jednak ludzie zlewają (zapach pare razy nam towarzyszył nad potokami, ech)...cóż rowery poprzenosiłem i brodząc za strumykiem buty wzuliśmy i dalej tu dobiliśmy do szlaku na skraju lasu, ale ten pieszy (zielony im. Władysławy Podobińskiej) jakby nikt a nikt nie chadzał (choć widać że malunki całkiem świeże) czasem nam znikał, czasem z mapą znów go najeżdżaliśmy, sarny czmychły prawie spod kół ;) teren zwał się według mapy`Niwa`, wyniesienie w terenie, stąd widać było na południe Wał Huty Rózanieckiej i to miejsce z którego niedaleko na Hutę - Szumy zjechaliśmy dnia poprzedniego, czyli po drugiej stronie Tanwi, można powiedzieć, że tamto to jeszcze Południowe Roztocze było... drogi dojazdowe do pół pozarastane, nieraz głogiem i tarniną więc prowadziliśmy rowery by opon nie poprzebijać... ale wzmacniając się złocistym i pocąc niemożebnie brnęliśmy przez trawy momentami szarpiąc rowery tyle jej było... :D
25461

Kusto
28-09-2011, 00:55
zaległe zdjęcia do powyższego fragmentu relacji ;):
25464254632546225465
na pierwszej fotce pola pomiędzy Majdanem Sopockim a Grabowicą widok parę metrów od szoszeji w kierunku północnym
na drugiej z `Niwy` widok w kierunku Wału Huty Różanieckiej po drugie stronie Tanwi
przez pola szukając zielonego szlaku, zjazd z `Niwy`
Ropucha , piękna :)

Kusto
28-09-2011, 01:23
dojeżdżalismy przez pola (gdzie starsze kobiety wraz córkami i wnuczkami zbierały truskawki) do wsi Kunki, gdzie dokonaliśmy zaopatrzenia w piwo Trybunalskie (na tej wyprawie było hitem:D) i coś tam jeszcze do jedzenia plus świeca która po tym posłużyła do rozpalenia ognicha pod Wapielnią...
254662546725468
...a teraz odnaleźć Wapielnię... Pokazaywała nam się w `falach Roztocza`, więc wiedzieliśmy, że jedziemy na nią wprost, lecz jeszcze znaleźć się pod nią, wjechać i poszukać miejsca na nocleg `odpowiedniego`... Malownicze opłotki wsi Łasochy, w iej to przecięliśmy jakąś główniejszą trasę, okazało się, że z Józefowa na Tomaszów Lubelski albo odwrotnie, jak kto woli... :)
i pojechaliśmy zielonym szlakiem, od Kunek nas cały czas prowadził, ale niedaleko w lesie postanowiliśmy dać mu spokój i pojechaliśmy za traktorem, który tlepał sie przed nami... wyjechaliśmy na skraj lasu, zostawiłem rower i przebiegłem kawałek pola i jest... Widzę ją ;D jej zachodnią stronę... WAPIELNIA, ach... Po rower i drałujemy miedzą do drogi śródpolnej, która prowadzi nas wprost na samą górę... pod szczytem i na granicy samego rezerwatu jest wiata, informacja i miejsce na ognicho... parę romantycznych fotek i zwiedzamy rezerwat... różny tu starodrzew, klony, graby, buki, jodły, przepiękne okazy no i miejsca po dawnych wyrobiskach gdzie ludzie skalę wapienna pozyskiwali... po tym ognicho robimy kolo wiatki i czekanie na zachód... zjechjaliśmy trochę w dół drogą, którą tu podjechaliśmy i na ugorze z lewej rozbiliśmy namiot, rowery dalej do zagajnika, co by pioruna na siebie nie ściągnąć w miarę od najwyższej jodły z dala (z tego to zagajnika) co by posłużyła za piorunochron jakby co, ale nie za daleko co byśmy sami za cel elektryczności nie posłużyli... lecz w nocy burzy nie był, front sie spóźnił... :)
254692547125470254722547325475

Kusto
28-09-2011, 01:27
reszta fotek do części tej relacji:
254762547725478
na pierwszych dwóch to ten ugór
na trzecim to te romanse pod Wapielnią :D
... ide w kime, dalej jutro... ;)

Kusto
28-09-2011, 11:38
W nocy, jakby ktoś chodził przy namiocie i dotykał delikatnie jego krawędzi. Odziałem się szybko i tak jakiś czas leżałem. Delikatne szemeranie czasem się powtarzało ;). Stwierdziłem jednak, że to jakaś nornica musiała być... Rano poskładaliśmy wszystko, zapakowaliśmy na rowery, wjechaliśmy jeszcze raz pod Wapielnię, zjedliśmy śniadanie pod wiatą i ruszyliśmy przez pola stronę wsi Łuszczacz. Tu w sklepiku dokonaliśmy zaopatrzenia i znów w pola w kierunku wsi Róża, do której nie dojechaliśmy... Przestałem kontrolować mapę, tak się dobrze jechało, podziwiając widoki wyjechaliśmy w kolonii Nowinki z której prosto, z górki, skrajem lasu do asfaltu Jozefów - Tromaszów Lubelski. Pojechaliśmy nim do Ciotuszy Starej. Z szosy odbiliśmy do źródeł rzeki Sopot zaznaczonych na mapie jako wartych zobaczenia ;)... Skręcając z szosy trafiliśmy na szlak rowerowy i nim to dojechaliśmy do owych źródeł jadąc lasem, w którym, w zasięgu oka wił się przepięknie Sopot, przezroczysta woda zachęcała do zamoczenia umęczonych stóp. Przy źródłach odpoczęliśmy podziwiając je. W tym miejscu spotyka się lub żegna, jak dla kogo, centralny szlak Roztocza (niebieski) z owym rowerowym (zielonym), lecz my poza szlakami uderzyliśmy na Wólkę Husińską, gdzie zasięgnąwszy języka u miejscowych, coby się upewnić jak dalej przez te pola na Malewszczyznę wieś dojechać, ruszyliśmy w dalszą drogę, za wsią tuż, odbiwszy od głównej polnej, która miała nas prowadzić i na którą zaraz wróciliśmy, odbiliśmy w lewo jakie pół kilometra pod Górę Popilarkę, z której na mapie `wynikał` punkt widokowy... Minęliśmy skręcające w te stronę dwie kobiety, babcię z wnuczką, które tachały platonki... Dojechawszy
i nasyciwszy oczy panoramą, dwie kobiety doszły do nas w tym czasie i wywiązała się rozmowa, której jednym z wątków były `dzikie pola poziomek`, a których ponoć kiedyś było znacznie więcej, a teraz suche lata są... Okazało się, że tam gdzie staliśmy i toczyła się rozmowa, mają swe pole truskawek, bo zaraz po dojściu zaczęły zbierać... Starsza kobieta zachęciła nas do jedzenia, do czego się zabraliśmy, aż piach miło w zębach chrzęścił... ;)... Po czym ruszyliśmy w dół do rozstaju, który tak nie dawno opuściliśmy tuż za Wólką, i uderzyliśmy w prawo,
w kierunku owej wsi Malewszczyzna zwaną, pod górę na wierzchowinę hajda i znów widoki... Fale, fale łąk, fale pól, lasy... Pola, łąki, upał, skowronek treluje... Zszedłem i na rozstaju śród pól padłem na trawę przy zbożu nakrywając głowę kapeluszem... i drzemałem... otworzyłem złociste, leżąc tak i łykając od czasu do czasu... Lucyna jak się okazało, wzięła aparat i poszła w łąki
i pola... Skowronek nadlatywał czasem tam gdzie leżałem i trelował jakby do mnie coś czuł ;) chciał mnie sprawdzić być może, czy nie zjem mu młodych i odgonić... Okazało się ;) jednak,
że nie mam takich zamiarów, cieszyło mnie bardzo, że tak pięknie mi przyśpiewuje :D z dwa razy nademną trelował... Cudnie... Upał, uff... Odpoczynek na wierzchowinie śród pól w sercu Roztocza, cudnie... Wrócimy tu za rok ;)
254872548325485254862548225484254882549025489
- pierwsza fotka: od Wapielni w stronę wsi Łuszczacz
- dwie następne u źródeł Sopotu
- (4 fot.)babcia z wnuczką co je minęliśmy
- (piąta fotka) widok z Góry Popilarki dokąd doszły kobiety ze zdjęcia wcześniejszego i gdzie wywiązała się `owa` rozmowa :D
- ostatnie fotki: powrót na główną drogę polną ;) i śród pól jazda w kierunku wsi Malewszczyzna

Kusto
28-09-2011, 12:23
... Przed Malewszczyzną jeszcze, od lewej strony wśród pół dobił do naszej drogi polnej szlak niebieski centralny, równolegle w sumie do nas ciągnął od pewnego czasu i pewnej odleglości tylko inną droga :)... Dojechaliśmy nim do szosy relacji Jozefów - Zamość, przy której ta owa wieś Malewszczyzna leży, lecz została nieopodal z prawej strony przy tej szosie ruchu większego,
a my ją przecieliśmy i w las po drugiej stronie, dobijając do węższej szoski za czas krótki, zeskoczywszy na chwilę do poziomek, przez wieś Hucisko. Tu wedle mapy dość wysoko byliśmy, momentami konkretne podjazdy i zjazdy, malownicze widoki i het w dal, choć stąd zdjęć nie mam... :) ... Szlak niebieski gdzieś zniknął, my cisneliśmy na Guciów, który był głównym celem. Piachów mieliśmy na razie dość, zresztą wiedziałem, że jeszcze przez łachy jego dziś jechać będziem ;)... Przez wieś Stara Huta w której to szlak niebieski znów nas odnalazl wyskakując skądś z lasu z prawej strony zza opłotków wsi :D... Pomknęliśmy wszyscy razem na jej skraj wpadając poprzez niego w las, jadąc bitą szutrówką, aż do skrzyzowania i skrętu w prawo na Lasowce
i Gorę Dach, za którą to Guciów leży w pięknej Dolinie Wieprza... Pod Lasowcami wedle mapy w 1943 byly potyczki... Po tym skręcie w prawo na Lasowce szutrówka jeszcze szersza i bardziej bita ;)... Przez Lasowce, ładne miejsce, miło, słonko przygrzewa, a tu z dala dobiega grzmot i chmury pojedyncze takie nabrzmiałe, parno się zrobiło, skądś burza ściągała... My przy Górze Dach z Lasowców w las i skrajem Parku Narodowego Roztocza w okolicy przez bukowy las, ścieżką dydaktyczną w dół, podziwiając odchodzące na boki głębokie wąwozy... Do Guciowa,
do Guciowa na dole...Ostro z góry było i na hamulcach to wszystko, bo naprawdę mozna sobie tam kuku zrobić puszczając za bardzo cugle, rower sam leci i nabiera prędkości bardzo szybko. Drogę tam wyłozono od pewnego momentu betonowymi płytami z takimi wielkimi okami... Na dole zaczekałem na Lucynę z większym rozmysłem jadącą i z drogi tej co nas z góry wyprowadziła na szosce w lewo... To już Guciów był. Do skansenu z kilometr dobry... ;)

Kusto
28-09-2011, 12:33
... To już fotki ze skansenu:
254912549225493
Dobry bimber do obiadu jak się zamówi cokolwiek do jedzenia na życzenie dostać można...Owy bimber zowie się `Wilgoć Wąwozu`, podobno wzrok się po nim wyostrza i wszystkie zmysły,
a umysł przezroczystym się być zdaje... tako prawda... ;) Jezusiczku!... Zsiadłe mleko tam mają w menu... Prawdziwe zsiadłe mleko... Jak ja dawno tego nie piłem, ach... Wyżłopałem całą miskę... Posiedzieliśmy troszkę w tym skansenie coby nie zwrócić za szybko tego za co zapłaciliśmy :D
Celem następnym był Zwierzyniec i kamping z polem namiotowym o nazwie ECHO... Kamping świetny, polecam każdemu kto tam nie był...

tomas pablo
28-09-2011, 17:48
A kible są już nowe na kempingu ? :wink:

tomas pablo
28-09-2011, 19:07
sorrki- jeszcze jeden mój ''wtręt''- z Lasowiec , zjazd w dół i bylibyście w Potoku Senderkach :wink:. Godne są tam zobaczenia sztolnie , po kopalniach kamienia . Cóż, samo ich odnalezienie wymaga cierpliwości. A wejście / raczej wpełznięcie / wymaga odwagi / nie polecam osobą o słabych nerwach :mrgreen: i klaustrofobii 8-) !!!!! / . Sam miałem pietra troszeczkę- zwłaszcza po oględzinach prastarych stempli - palec wchodzi w nie niczym w masło :twisted: !!!! Ale penetracja korytarzy i różnych odgałęzień- niezapomniane !!! i robi wrażenie !!! ...cóż, wieczorem moja kobieta miała zajęcie- wyciąganie licznych kleszczy ............:wink:

Kusto
29-09-2011, 00:03
A kible są już nowe na kempingu ? :wink:
Są i nowe kible i nowe natryski, kafelki duperelki, kraniki dywaniki, naprawdę... luksus, za jedyne jak dobrze pamiętam 13 złociszy od głowy .... :)

Kusto
29-09-2011, 00:06
sorrki- jeszcze jeden mój ''wtręt''- z Lasowiec , zjazd w dół i bylibyście w Potoku Senderkach :wink:. Godne są tam zobaczenia sztolnie , po kopalniach kamienia . Cóż, samo ich odnalezienie wymaga cierpliwości. A wejście / raczej wpełznięcie / wymaga odwagi / nie polecam osobą o słabych nerwach :mrgreen: i klaustrofobii 8-) !!!!! / . Sam miałem pietra troszeczkę- zwłaszcza po oględzinach prastarych stempli - palec wchodzi w nie niczym w masło :twisted: !!!! Ale penetracja korytarzy i różnych odgałęzień- niezapomniane !!! i robi wrażenie !!! ...cóż, wieczorem moja kobieta miała zajęcie- wyciąganie licznych kleszczy ............:wink:
dobry wtręt nie jest zły... sztolnie odpadły dlatego że ... że odpadły, wiedziałem o nich, ale nie tym razem, nie chciało nam się ich szukać i penetrować, nie mieliśmy ochoty...
25495 ...tam gdzieś na pagórach górników... ;) nie?

tomas pablo
29-09-2011, 01:05
dokładnie - jak szlak niebieski - na południe od St.Huty , na skraju wsi Potok Senderki . W pole wrzynają się ''języki'' lasu, takie kępy drzew. Jest sporo wyrażnych wyrobisk, dołów. Schodząc w nie, można się natknąć na małe dziury, niczym zwierzęce nory.Część /znaczna/ jest zasypana.Czasem trzeba odgarnąć liście, badyle.W owe dziury należy wpełzać / otyłym NIE POLECAM :-D !!!! / . Oczywiście - należy mieć latarkę ! W środku - jak pisałem, są komory, korytarze. W wielu miejscach stropy podparte kamiennymi podporami lub drewnianymi, mocno zbutwiałymi stemplami. Czasem iść trzeba na czworaka. Chłodno jest i wilgotno.
Dawniej wydobywano tu kamień na żarna itp. Okolica była chyba wybitnie '' górnicza''- wiele nazw wsi np. Górniki Stare , Górniki Nowe...Sporo też kamieniołomów w okolicy...fajna górka Piekiełko , z intrygującą skałką.

tomas pablo
29-09-2011, 01:10
Są i nowe kible i nowe natryski, kafelki duperelki, kraniki dywaniki, naprawdę... luksus, za jedyne jak dobrze pamiętam 13 złociszy od głowy .... :)
jak ja byłem, wszystko było rozgrzebane...stare miały już swoją przeszłość. pani ''przy bramie " obiecywała iż kiedyś- niebawem skończą. Domek faktycznie fajny...W pobliży extra stawy Echo , z czystą wodą do kąpieli .

Kusto
29-09-2011, 07:40
Jadąc do Zwierzyńca szosą z Guciowa przez Obrocz ścigaliśmy się cały czas z burzą, która wisiała nad nami, dojechawszy w centrum Zwierzyńca do pomnika świerszcza dopadł nas deszcz. Przeczekaliśmy go na owym pomniku
25500
Przestało posiąpywać i grzmieć to ruszyliśmy na kemping rozbić namiot, odpocząć po trudach podróży relaksując się między innymi złocistym
25504255022550325501
...Dnia następnego pojechaliśmy do Górecka Kościelnego obejrzeć kapliczkę na rzece Szum i aleję pięknych, ale to pięknych, wielo-wiekowych dębów. Po drodzę z-oczy-liśmy jeszcze hodowlę konika polskiego w Floriance na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego.
2550525506255072550825509

Kusto
29-09-2011, 07:55
Do Florianki ze Zwierzyńca wiedzie szeroka bita szutrówka, jest to teren Narodowego Parku Roztocza, samochody mają tam zabroniony wjazd no chyba że strażników leśnych. Zwie ona się Gościńcem Florianieckim
25510255132551125512
Po tym już Florianka, dalej Górecko Stare gdzie uraczyliśmy się lodami
2551525514
i przez rezerwat Szum
25516
kolo starej elektrowni wodnej na rzece Szum do Górecka Kościelnego podziwiać dęby
25517
podumać przy owej kapliczce na wodzie (akurat lalo:))
2551825519
zjedliśmy w pobliskiej `oberży` ;) i na powrót do Zwierzyńca tyle, że do Górecka Starego już szosą, chcieliśmy się dostać szybko na kemping , w planie było przebicie się przez Szczebrzeszyński Park Krajobrazowy tego dnia jeszcze, więc `zagęszczaliśmy ruchy` przez owy Florianiecki Gościniec ...

Kusto
29-09-2011, 08:15
Po południu ruszyliśmy w dalszą drogę kierując się czerwonym szlakiem rowerowym przez sioła o nazwach Bagno, Turzyniec, Tpólcza na Kawęczynek gdzie znów nas dopadło chwilowe wyładowanie atmosferyczne ;D
2552525526255232552025521
w Kawęczynku chwile przeczekaliśmy i ruszyliśmy na wierzchowinę Szczebrzeszyńskiego parku
255292552825527

Kusto
29-09-2011, 08:24
Na wierzchowinie zamarudziwszy chwilę
255352553325532255312553425530
puściliśmy się w dół odnalezionym wąwozem
25539255372553625538

http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Kusto
29-09-2011, 13:02
parę zaległych zdjęć z przeprawy przez Roztocze Szczebrzeszyńskie :) Wąwozów takich jak na zdjęciach jest tam wiele... polecam ich eksplorację, naprawdę warto, dziko, cudownie, tylko nie w porze deszczowej :D był przypadek w okolicy Batorza że człowiek w wąwozie utonął...

Kusto
29-09-2011, 13:20
... Zjechaliśmy z wąwozu w chmurze ślepaków :D opuszczając Szczebrzeszyńskie Roztocze i wjeżdżając w Dolinę rzeki Gorajec, przecieliśmy szosę z Frampola na Szczebrzeszyn i przez trawiastą dolinę pojechaliśmy na druga jej stronę na Roztocze Gorajskie zwanym, burza przed nami, szarówka, noc nadciągała powoli, zastanawialiśmy się gdzie rozbić namiot i znaleźliśmy cudowne miejsce `na tarasie`, na jednym z pól, na jednym ze wzniesień pomiędzy Chłopkowem a Jędrzejówką :D z widokiem na sąsiednie widokiem na sąsiednie wzniesienie, było ognicho do późna w noc, pełnia księżyca i ciepło. Na ten `taras` poprowadził nas wąwóz, który miał tyle bocznych odnóg, że poczuliśmy się jak w krainie baśni... hmm, który wybrać?... i wybraliśmy ;)
Zdjęcia od momentu opuszczenia Szczebrzeszyńskiego do rozbicia się ` na tarasie`:D
25557255542555825551255552554925552http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Kusto
30-09-2011, 00:19
Wieczór spędzony miło, tako i ranek... to pozostałe zdjęcia z rozbicia się na tym poletku:
25566255652556425567
pierwsza fotka : widok na sąsiednie wzniesienie pod wieczór
dwie następne: w międzyczasie ;)
fot.4: ranek :)

Ruszyliśmy z naszego tarasu gdzie tak przyjemnie odpoczynek po trudach podróżowania dnia poprzedniego nam zleciał... :)... zjechaliśmy do drogi owym wąwozem którym na to poletko wjechaliśmy... droga polna w tej mini dolince :) zawiodła nas do Jędrzejówki, gdzie otwarty był sklepik... uraczyliśmy się lodami, zakupiliśmy co nieco i mineralnej trochę ;), bo parno było
i zapowiadał się upał a płyny trza uzupełniać :D... Jakiś mały chłopaszek stał na przystanku z plecakiem... zagadałem `co? jeszcze tydzień do szkoły i koniec roku?` a on `tak`... :)
Ruszyliśmy stąd szlakiem niebieskim rowerowym który nas pod górę wywiódł a po tym w malowniczą dolinkę w okolicy Majdanu Abramowskiego i dalej na Hosznię Abramowską...
255732557025568255722557125569

Kusto
30-09-2011, 00:28
fotki fotki fotki
25582255752557925578255742557625577255802558325581
To są okolice przepiękne naprawdę :)...

Kusto
30-09-2011, 11:45
jechaliśmy tą doliną w pobliżu Hoszni Ordynackiej na szlak Jastrzębia-Zdebrz (to stronka tych miłośników http://www.roztoczezachodnie.pl/ ) i w stronę Gilowa...
25587255932559525591255942559625588255922559025589 http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Kusto
30-09-2011, 14:03
Przed nami zbliżała się burza
25597(chmura jak kapelusz Gandalfa :D)
...przejechaliśmy przez Gilów i prosto na wieś Tokary... polami, polami... po drodze mijaliśmy ciekawe, stare kapliczki przydrożne...naprawiane już nie raz ;D... i wiatrak tyle że bez śmigła :)...
256032559925601256052559825606256002560425602
...wyjechaliśmy od opłotków w Tokarach, od `najcieplejszej` strony sioła :D... kawałek przejechaliśmy i zaczęło grzmieć... schroniliśmy się w opuszczonej chacie...
http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Kusto
30-09-2011, 14:11
jeszcze parę zdjęć do opisanego fragmentu podróży :)

256142560725615256112561225608256132560925610

...w chatce posililiśmy się i przeczekaliśmy grzmoty... burza poszła sobie troszkę dalej.... a dalej to już były żabie skoki od burzy do burzy, od przystanku do przystanku. lecz to na wieczór dalsze opowiadanie ;D...

Kusto
01-10-2011, 02:00
Taa... z tego miejsca to się dopiero burza nam rozwinęła - fragmentarycznie oczywiście ;)... Przerwy były wystarczające aby przejechać za każdym razem jakiś odcinek. Opuściliśmy chatkę i pomkneliśmy do miejscowości Otrocz... Wcześniej w Tokarach był moment żeby odbić w prawo w kierunku wąwozów poprzez, przez które tu w okolicy prowadzi szlak, lecz rozkojarzona ma uwaga zbliżającą się burzą skierowana była wtedy na poszukiwanie jakiegoś schronienia i minęlśmy ową szansę na skręt :)... w sumie dobrze wyszło, biorąc pod uwagę warunki w czasie ulewnego deszczu w wąwozie jakimkolwiek
na Roztoczu, mielibyśmy z pyszna :D, później zresztą mieliśmy tego namiastkę... pozostałem przy tym aby mknąć asfaltem... w Otroczy uchwyciliśmy przystanek pks, znów zaczęło grzmieć, taki przystanek daje schronienie chociaż przed deszczem :)... Jak przegrzmiało to znów ruszyliśmy dalej i jeszcze w Otroczy odbiliśmy na szlak w prawo gdzie za jakieś 200 metrów przy krzyżu w lewo co nas miało na Batorz wyprowadzić, ale nie wyprowadziło ;)... za siołem szlak zgubiliśmy, lecz jedziemy, co tam ;)... dobra droga, burza gdzieś z boku, gdzieś wyjedziemy, zwłaszcza że rozpoczęło się w dół :D, pole-las, las-pole... tak żeśmy pobłądzili, zorientowałem się gdzie jesteśmy, do Batorza jeszcze `kawałeczek`, choć powinniśmy już tam być ;)... Wyjechaliśmy za to na Biskupie... przecieliśmy rzekę Por, która daje tu początek Padołowi Zamojskiemu...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Por_%28rzeka%29
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pad%C3%B3%C5%82_Zamojski
...nie mieliśmy najwyraźniejszej mapy i o dobrej skali :/ no cóż, troszkę się było w niej ciężko zorientować, jakaś `zakolorowa` (podarowałem ją właścicielowi ośrodka w Solcu Nad Wisłą , ktory pragnął się na Roztocze Zach. wybrać... była to jedyna mapa zachodniego roztocza jaką posiadałem, ale wtedy mieliśmy je już za sobą, dałem Mu ją w zamian za łyżkę do herbaty Gerlacha... ;) bo zbieram)...
Tak więc wyjechaliśmy na sioło Biskupie co się zowie i tu zaczęło się błyskać i walić, na szybko rozglądaliśmy się gdzie by tu się schronić, nie było żadnego przystanku, ale w gospodarstwie nieopodal zauważyliśmy kobietę, skierowaliśmy się tam i poprosiliśmy o schronienie, skierowala się z nami do stodoły...stanowila owa starsza wiekiem kobieta jakby ikonę dawnych czasów.... była bowiem na boso... burza i wicher wraz z opadem konkretnie nadawały razem, wyręczyłem kobietę w trzymaniu drzwi od stodoły w pewnym momencie, bo zaczęlo nimi konkretnie targać, po tym się uspokoilo... przyszedł jej syn
i wywiązała się dluższa rozmowa na tematy różne i naszej podróży... Pożegnaliśmy się wszyscy i my ruszyliśmy dalej szosą z której zjechaliśmy w kierunku Wólki Ponikiewskiej a następnie Ponikw... Parę razy zatrzymując się bo znow zaczynalo nadawać koncert niebiesiech, parę razy rymsło koło przystanku w którym się schroniliśmy, a takich zaliczyliśmy jeszcze po drodze ze trzy... Gdy znów za Ponikwami przecieliśmy rzeczkę Por, i dojechaliśmy do skrzyżowania na Wólkę Batorską w lewo a w prawo na Stawce było, stwierdziłem że pomyliliśmy drogi i wróciliśmy się do ostatniego przystanku przy moście nad Porem, po czym pojechaliśmy, wydawało mi się że dobrze, pod górę i że to droga na Batorz... Gdy już byliśmy u `szczytu` tj. na wierzchowinie rozwinęły się przed nami przeraźliwe chmury, jakby były tuż nad ziemią, elektryczność w mym wyobrażeniu była tuż, przestałem myśleć, byliśmy jak na dłoni niebiańskiego snajpera, grzmiało, błyskało, a chmura zdawała się paszczą lwa... dojechaliśmy do paru budynków jakiejś kolonii mijając wcześniej kobietę która szla z dzieckiem przez pole malin... wróciliśmy się kawałeczek i zajechaliśmy na podwórze pukając i prosząc o schronienie chociażby w szopie... kobieta zaprosiła nas do środka, naparzyła herbaty i wywiązała się bardzo sympatyczna rozmowa... ową kobietą była ta którą wcześniej z dala widzieliśmy na malinisku, powiedziała że to miejsce zazwyczaj burze omijają że pada w Batorzu a tu mało kiedy, ale dziś istne oberwanie, a ona poszła zobaczyć jak owe maliny zsiekł grad i co zostało... Gdy wydawało się że burza się skończyła kobieta wytłumaczyła nam jak dalej jechać... po pożegnaniu ruszyliśmy, ale przejechaliśmy tylko 300 może metrów... iły i lessy to istny klajster, mieliśmy `buły` tego na szczękach hamulcowych a miedzy oponami a błotnikami tyle że skutecznie zahamowało to dalszy obrót kół... wierzcie mi, tłusta tam ziemia jest... ciągnąc rowery z bagażem na powrót do innego domostwa tuz obok, bo okazało się że burza `nawraca ` i to nie zgorzej, a nawet lepiej jak poprzednio, poprośilliśmy o schronienie u ludzi tu mieszkających i znów herbata i poczęstunek i zdziwienie że taki szmat drogi i jeszcze taki szmat przed nami ;), starsza kobieta nam się wyżaliła na synową, poopowiadała swoje życie, wywiązała się nić sympatii z tej żałości nad dolą ... dobroduszni ludzie i szczerzy... teraz to już naprawdę wszędzie dookoła było mokro i takie błoto że zdecydowaliśmy się wrócić w dół droga którą tu dojechaliśmy... to była miejscowość/kolonia o nazwie Gwizdów :)... okazało się, że się nie pomyliłem poprzednim razem, a pomyliłem się z tym właśnie że myślałem, że się mylę ;)... dojechaliśmy przecinając w tym miejscu jeszcze raz na owym moście (trzeci raz) Por... skręciliśmy na Wólkę Batorską i prąc już przed siebie zasięgnąwszy języka w Wolce Batorskiej o jakiejś agroturystyce (bo byliśmy niemiłosiernie zmęczeni, a burza nie nastrajała nas na dzikie rozbijanie)... dojechaliśmy do Batorza gdzie nie pytając o cenę, a zważywszy po wejściu na pokoje że słono zapłacimy następnego dnia zdziwiony byłem że tak mało ;)... poprosiłem o wąż z wodą i obmyłem rowery z reszty lessów i iłów :)... Wcześniej jeszcze, w Gwizdowie odłubałem je z grubsza, bo nie dało się jechać w ogóle... tak to po męczącym dniu w ściganiu się z burzą czy tez burzami, dotarliśmy do granicy roztocza zachodniego, którą może Batorz wyznaczać i w sumie ponoć wyznacza ;)... zlegliśmy w sen...

Kusto
01-10-2011, 02:09
parę zdjęć z tego odcinka podróży
256222561825619256232562425620256162561725621
Następnego dnia dotarliśmy do Szastarki... tam kończy się lub zaczyna szlak roztoczański pieszy... pojechaliśmy dalej... ale na tym kończy się również relacja z wyprawy na Roztocze ;)

Kusto
01-10-2011, 02:21
To jest jeszcze parę zdjęć do miejsca gdzie podróż następnego dnia skończyliśmy (ale nie podróż w ogóle... zajechaliśmy do samego domu, czyli do Zgierza, a stało się to w Boże Ciało :))...
w Solcu nad Wisłą

25632256272562925633256252563425630256262562825631 http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png
Pierwsze dwa zdjęcia: na dworcu w Szastarce, następne to pomnik w Kraśniku, pozostałe `po drodze`, przedostatnie przy Wiśle... ostatnie spod kościoła w Solcu Nad Wisłą
http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.pngdobrej nocy..idę spać... jutro czeka mnie wyjazd o 9 ;)

Kusto
20-10-2011, 21:59
... Właściwie to dokończę tę relację, przecież była to wyprawa na Roztocze które przejechaliśmy lecz na nim się nie skończyło ;)... Dokończę więc i opowiem po krótcce :) dokumentując zdjęciami jak do jechaliśmy do samego centrum Lacholandu ... lecz na dniach, nie teraz ... ;)

Kusto
25-10-2011, 20:07
...Uchwyciliśmy linię Wisły i do Solca Nad Wisłą przeprawiliśmy się promem na drugi brzeg, do wsi Kłudzie gdzie on cumuje... Od Batorza tego pamiętnego jeszcze dla mnie dnia;) (była druga sobota w drugiej dekadzie czerwca bieżącego roku) gnaliśmy, to trzeba napisać że gnaliśmy, były to dobre asfalty, ale nie główne, ruch na nich mały, nie wiem czy wymieniać (raczej nie trzeba) dokładnie sioła przez które przejeżdżaliśmy, napiszę że koło większego miasteczka, a był to Kraśnik, a wcześniej przez Szastarkę gdzie znajduje się dworzec kolejowy... Za Kraśnikiem musieliśmy asfalt opuścić:) Było to w miejscowości Dzierzkowice - Wola, skręciliśmy w pola, sady, lasy, bagna i łąki, przecieliśmy wiele rzeczek i przejechaliśmy wiele mostów;) uciekaliśmy przed burzą jedną, wyjechaliśmy w miejscowości Chruślina-Kolonia i przecieliśmy po tym na wskroś Wrzelowiecki Park Krajobrazowy jadąc kawałeczek piękną brukowaną drogą ;) ...aż staneliśmy naszymi stopami na piaszczystym brzegu Wisly... Zdjęcia które częściowo obrazują tę trasę są w 58 poście tej relacji...

Kusto
25-10-2011, 20:18
W Solcu spaliśmy w dawnym kombinacie wypoczynkowym, którym zarządza przesympatyczny człowiek, który niejedno by chciał w życiu jeszcze zobaczyć i zrobić... Domki te na skarpie na skraju Solca, lecz nazwy ośrodka nie pomnę... Dnia następnego padał rano deszcz, była to niedziela, w centrum Solca są ruiny zamku, ładny kościółek, w ryneczku na rogu cukiernia i lodziarnia... Dokonawszy zaopatrzenia w produkty żywnościowe i wodę wróciłem po drugą mą lepszą połowę do ośrodka i pojechaliśmy przez wieś Kazimierówkę obfotografowując figurę Jana Nepomucena na rozstaju dróg... Miło wspominam te miejsca w okolicy Solca, miałem tu kiedyś praktyki terenowe... Celem naszym było dojechać do Szydłowca, wybrałem azymut który prowadził lokalnymi szosami, szutrówkami...w miarę w linii prostej. Mniej więcej w połowie drogi wjechaliśmy do Iłży...

Kusto
25-10-2011, 20:29
jeszcze kilka fotek z odcinka trasy: Batorz - Solec Nad Wisłą

Kusto
25-10-2011, 20:36
W dniu kiedy wyruszyliśmy z Solca...

26185261822618326186261812618726184

pierwsze jeszcze w Solcu
drugie: Jan Nepomuk na rogatkach Solca
pozostałe: w drodze... ;) ( na piątym małe ptaszki w rancie dachu przystanku, nie dały się sfotografować)

Kusto
26-10-2011, 18:16
...Po ominięciu Iłży od jej północnej strony, nie wjeżdżając do jej centrum, udaliśmy się przez Starosiedlice (gdzie dokonaliśmy zaopatrzenia w sklepie, rozmawiając w przesympatycznej wymianie zdań z miejscowymi pod sklepem) i Pakosław w stronę wsi Osiny... Tu zalegliśmy na przystanku autobusowym przy skrzyżowaniu z trasą 744, przesiedzieliśmy burzę, która jak zawisła nad terenem tak ciężko jej było ruszyć dalej szanowną chmurną d..ę... Z mej niecierpliwości ubraliśmy pelerynki i ruszyliśmy dalej w grzmotach oddalającej się majestatycznie burzy. Już nie padało. pokazała się tęcza w promieniach słońca zbliżającego się do zachodu...Pięknie przyświecało... Na Szydłowiec! :D Dobrze się jedzie po mokrym asfalcie :)

26210262172621426209262112621526212262132620826216

opis:
- pierwsze: na Przystanku w Osinach przy trasie nr 744
- w dalszej drodze przez Mirów Nowy (ósme: skrzyżowanie, a my na nim na lewo na Rogów...)
- ostatnie: `słońce na trasie` :) w Bieszkowie Dolnym... `prosta` na Szydłowiec, który już tuż tuż :)
http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.pnghttp://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png
Wieczorem uchwyciliśmy Szydłowiec chroniąc się w schronisku PTSM `Skałka`, pot. `na skałce` :)... Gorąco polecam jeżeli ktoś będzie w tych okolicach i głowę swą utulić by chciał do snu będąc zmęczo -ną/-ym podróżą ;)
http://zopla.pl/noclegi/Szyd%C5%82owiec/szkolne-schronisko-mlodziezowe-skalka-w-szydlowcu
Spędziliśmy tam dwa noclegi, cały następny dzień odpoczywając w okolicach Szydłowca i Chlewisk... Wjechaliśmy na Cymbrę, obejrzeliśmy kirkut w Szydłowcu oprowadzeni przez przesympatyczną Panią Sławkę, Muzeum Instrumentów Folklorystycznych na szydłowiecim zamku, ratusz szydłowiecki z restauracją w jego piwnicach gdzie podają przepyszny węgierski placek... Obok ratusza znajduje się piękny kościół... Polecam gorąco jeżeli by ktoś nawet tylko przejeżdżał samochodem tamtędy... Dziś Szydłowiec okrąża obwodnica, dawniej jeszcze wszystko zawijało naokoło ratusza poprzez centrum, mury kamieniczek pękały, ale dziś jest obwodnica z której łacno do Szydłowca zjechać można...

Kusto
26-10-2011, 19:07
26227262262622826224262252622326218262212621926220

pierwsze i drugie: reliktowa zabudowa - dawne detale architektoniczne tzw. `michałki` zadaszenie nad chodnikiem...
trzecie i szóste: szydłowiecki ratusz ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Ratusz_w_Szyd%C5%82owcu )
czwarte: kościół ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_%C5%9Bw._Zygmunta_w_Szyd%C5 %82owcu )
piąte: zamek w którym odbywają się `imprezy kulturalne` i znajduje się Muzeum Instrumentów Folklorystycznych, podobno jedyne muzeum instrumentów dawnych Polsce ( http://www.muzeuminstrumentow.pl/ )
siódme: szydłowiecki kirkut, którego parę zdjęć jeszcze zamieszczę... ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Cmentarz_%C5%BCydowski_w_Szyd%C5%82owcu )
ósme: w drodze na Górę Cymbrę
dziewiąte i dziesiąte: jemy poziomki na Cymbrze :) ( http://www.turystykaziemiszydlowieckiej.pl/portal/gora-cymbra.html )

http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.pngtrochę historii Szydłowca:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szyd%C5%82owiec

Kusto
01-11-2011, 12:14
... W Szydłowcu mieliśmy na zamku jedno zdarzenie takie, pustułka z gniazda wyleciała na swój pierwszy lot, a że nie poszybowała za obręb zamku to ciężko jej było wydostać się do góry z dziedzińca wewnętrznego. Pojechałem na komendę straży miejskiej, żeby skontaktować się z jakąś lokalna leśniczówką w tej sprawie, lecz na komendzie nic mi nie poradzili, twierdząc że top młody ptak i da sobie radę, wróciłem, Lucyna została wcześniej przy pustułce, żeby nie wyszła (dreptała po całym dziedzińcu) na ulicę... Nie dotykaliśmy jej tylko zagradzaliśmy drogę, za zamkiem, zaraz praktycznie, jest ulica i mogła zadreptać pod samochód (takie były nasze przypuszczenia)... W tym czasie zrobiła się już noc, a ptak poderwał się na jeden z parapetów jednego z okien na parterze i zaczął chyba drzemać... Udaliśmy się na miejsce naszego obozowania tj. do schroniska, w między czasie zadzwoniliśmy jeszcze raz na komendę, lecz stwierdzili że się tym nie zajmują... Ciekawe, dała sobie pewnie radę...

Kusto
01-11-2011, 21:01
Opuszczając Szydłowiec we wtorek przed Bożym Ciałem, pojechaliśmy czerwonym szlakiem tj. drogą którą ponoć major Hubal ze swymi żołnierzami przemierzał... Minęliśmy Koszorów, gdzie mały zalew jest i wjechaliśmy po niedługim czasie do Chlewisk. Jest tu Muzeum Huty Żelaza mieszczące się na terenie dawnej huty, która działała w Chlewiskach jeszcze po drugiej wojnie światowej. Znajdują się w niej resztki wspaniałych osiągnięć technologicznych hutnictwa na tamten czas... Polecam gorąco :D... Jest w Chlewiskach piękny dwór odnowiony na hotel, a także stary, ładny kościółek z piaskowca, na wzniesieniu, w centralnej części miejscowości.

26396264012640026399263932639426395263972639826402

Pierwszych pięć zdjęć jest na terenie założenia parkowego wokół dworu w Chlewiskach, dwór jak i dawne stajnie pięknie porośnięte bluszczem... Zdjęcie szóste to widok ze wsi Hucisko pomiędzy Górą Cymbrą a Górą Altaną na Szydłowiec w dali (kiepskiej jakości zdjęcie)... Ostatnie cztery zdjęcia to jeszcze szydłowiecki kirkut...
http://forum.bieszczady.info.pl/images/misc/pencil.png

Kusto
01-11-2011, 21:21
Jeszcze parę zdjęć z Szydłowca:

26403264082640526409264122640626411264102640426407


opis:
- pierwszych siedem zdjęć jest z okolicy zamku i na dziedzińcu zamkowym w Szydłowcu
- ósme: ratusz
- dziewiąte: pręgierz pod ratuszem
- dziesiąte: dawna brama z dawnej zabudowy Szydłowca...

Kusto
01-11-2011, 22:53
2642126425264232642626424264202642726422

opis:
- pierwsze cztery w okolicy murów szydłowieckiego kościoła
- piąte: ratusz i Kościuszko
- szóste: na rogu, przy jednym z wylotów ze starówki
- siódme: założenie parkowe w okolicy zamku
- ósme: w okolicy zamku, nad fosą :)

...na tych ostatnich zdjęciach szydłowieckich poprzestanę, trochę ich nawrzucałem...

Kusto
01-11-2011, 23:13
... Po zamarudzeniu chwilke w okolicy kościoła w Chlewiskach...
264332643126430
...i zwiedzeniu Muzeum Żelaza w dawnej hucie (brak zdjęć), pojechaliśmy do Rędocina zobaczyć u Rodziny Rokitów warsztat garncarski i garncarza przy pracy... :)
Po tym skierowaliśmy się przez Lasy Przysusko-Koneckie i ich moczary...
26434
... w kierunku Piekiełka tj. rezerwat skałek eolicznego pochodzenia (`wymiecionych` przez wiatr z gleby ;), a ja myślał, że wymytych... nieważne ;) ładnie tam), rezerwat dobry na kryjówkę, lecz nie podczas burzy, a właśnie grzmiało, lecz nam się nic pioronującego nie przytrafiło... Podobno Hubal się tamtędy `przemykał` ze swymi wojakami ;)...
2643826436264352643926437

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rezerwat_przyrody_Ska%C5%82ki_Piek%C5%82o_pod_Niek %C5%82aniem

Kusto
03-11-2011, 12:32
...Garncarz z Rędocina
26485...
...Mało już takich zostało na tym terenie (osobiście powiedział, że słyszał tylko o kilku z okolic Tomaszowa Mazowieckiego) w ten sposób wykonujących swe `skorupy`... :) ... Z rezerwatu skałkowego ruszyliśmy w kierunku Ruskiego Brodu, bitymi szutrówkami, raz zabłądziliśmy... W lesie trudno powiedzieć, która droga jest właściwa jak nie ma się dokładnej mapy... Szarpaliśmy się więc troszkę na odcinku pomiędzy Skłobami a Ruskim Brodem... Taka fajna jedna szutrówka nagle zaczęła się zwężać i powstała jako grobla, którą nagle `ścieło`... Po tym się zorientowałem gdzie jesteśmy :D odnalazłem ją na mapie, faktycznie tu się kończyła :)... Dalej to już same krzaki... Z tymi tobołami i pod wpływem zmęczenia nie chciało nam się przez ten teren targać, wróciliśmy kawałek i zaczęliśmy poszukiwania lepszej ścieżyny, co by nas z tego labiryntu wyprowadziła... Zostawiałem parę razy rower i szedłem zobaczyć jak dalej droga/ścieżka wygląda, żeby nie tracić sił na cofanie się i obieranie nowej marszruty z całym majdanem... Drogi/ścieżki kleiste/bagniste rozjechane raz, może dwa razy ciągnikiem, jedna podobna do drugiej, KURDE BELLE! ;) ...Schodziliśmy w dół zbocza, z mapy wynikało, że kierujemy się mniej więcej na Długą Brzezinę, pierwotnie mieliśmy wyjechać na Hucisko (tych Hucisk troszkę tu jest :D), w okolicy których major Hubal wczesną wiosną 1940 roku, oddziałowi niemieckiemu `dał prztyczka w nos`, po czym `się zawzięli` i rozgromili jego oddział i tak już ponoć szczupły...
Przekroczyliśmy jakąś małą rzeczkę, jak się później okazało była to Jabłonica i wyjechaliśmy tuż przy skrzyżowaniu w Długiej Brzezinie... Stwierdziłem, że mało czasu mamy na dojechanie do rodzinki we wsi Parczówek. Zaczęliśmy miarowo przyciskać, aż do Ruskiego Brodu jechaliśmy asfaltem... Dojechawszy do niego zaopatrzyliśmy się w niezbędne picie w miejscowym sklepiku, zagadałem z miejscowym stojącym pod nim, który o co mało nie zwichnął mi ręki, ponieważ się chciał siłować pod wpływem alkoholu... Opuściliśmy szybko to miejsce wjeżdżając na jakiś stary leśny dukt, po którym zostało tylko to, że kiedyś coś tędy na pewno jeździło, a las jeszcze go nie zagarnął... To był dukt na Kupimierz...
2648926490264862648726488
:)...

Kusto
04-11-2011, 00:47
... W lesie wysforowałem się naprzód. Droga już nie była tak poprzerastana trawą, odcinek zarośnięty został za nami. Pognałem. Połowica ma zamarudziła;), tak więc czekam. Minąłem wcześniej auto, stanąłem w pewnej odległości od niego... Z lasu wyszedł człowiek z wiadrem, wsiadł do auta, ruszył i zatrzymał się przy mnie i pyta: `skąd jedziemy...`a co my tak`... i `czy się tak nie boimy?`... Stwierdziłem że się boimy i wyszczerzyłem zęby w uśmiechu :D... `Szeroki Kark` pojechał sobie. Zaczekałem na Mą Lepszą Połówkę... Przejechaliśmy skraj lasu i minęliśmy wieżę p.poż., których troszkę po tych lasach jest. Po tym przez Kupimierz gdzie ładny dwór ktoś odnowił na hotel chyba... Przecieliśmy drogę z Drzewicy na Końskie nr 728 :) i pojechaliśmy przez pole na Bernów... Zmierzchało...

26524265262652526523

...Zatrzymywaliśmy się podziwiając zachód słońca... Wyjechaliśmy na szosę w Bernowie, która zaraz za nim się skończyła...Znów w pole, opłotkami Giełzowa, na asfalt w stronę Kuraszkowa... Była już szarówka... Małe zakluczenie za stodołami, chciałem zrobić drogę skrótem, odcinkiem którego nie znalem, lecz się nie udało :D... Kawałek przez las i przecinając rzeczkę Drzewiczkę wjechaliśmy w centrum Parczówka... Cel na dzisiejszy dzień został osiągnięty, Ma Lepsza Połówka dała radę, biedaczka zmęczona była, jestem z niej dumny...:D
Teraz w prawo i za jakieś pareset metrów dom rodziny mej... Budzimy ciocie i wujka, już spali sobie... Szybkie rozbijanie namiotu na podwórku przy jakim takim świetle od tej szarówki :) Kawa, herbata, pogaduchy krótkie `co tam, jak tam` i po tym wszystkim spać...

Kusto
05-11-2011, 00:43
...Następnego dnia pojeździliśmy w okolicy znanej mi z dzieciństwa;), nie zobaczyliśmy wszystkich zakamarków i zakątków, lecz dzień spędziliśmy na nieustannej prawie przejażdżce... Byliśmy w Opocznie jadąc tam asfaltem, troszkę tam odpoczeliśmy;)... Muzeum było zamknięte, szkoda, lecz zjedliśmy na starym rynku lody i gapiliśmy się dookoła... Ładny tu kościół jest. Po tym pojechaliśmy wzdłuż torów od leśniczówki za Opocznem jak się jedzie na wieś Sitowa...Przecieliśmy mostem kolejowym Drzewiczkę, lecz zanim ją opuściliśmy posiedzieliśmy trochę w słońcu nad wodą... Pojechaliśmy na Ostrów, tam jest cała zagroda kryta strzechą... Chyba dziadek jakiś wnukom swym przekazał tajemnice techniki `wykręcania` słomy i tego jak się ją wiąże do łat :)... Istny skansen, lecz mieszkają tu ludzie:) ... Po tym przez las i kopanki (wydobywają tu w okolicy piach na płytki...) w pola... Pojechaliśmy przez Parczów (miejscowość obok Parczówka) na Białaczów, gdzie jest parę perełek architektonicznych... Dwór (dziś dom starców), stara gorzelnia, mały zalew, rezerwat (las grądowy z udzialem lipy, jawora i buka), dawne domy rzemieślników, stary kościół, mały ratusik, który pełni dziś rolę biblioteki publicznej, piękna aleja starodrzewu het w pola prowadząca i dawny budynek karczemny, a dziś urząd gminy... Na krańcu miejscowości jest potężne wejście na cmentarz z piaskowca... Ładne to :)... Pojechaliśmy do Petrykóz zobaczyć tam kościół, resztki grodziska i nieczynną stację PKP, po czym udaliśmy na obiad do wujostwa i ciotostwa z powrotem ;)... Upalny dzień był, pięknie jest w czerwcu :D ...

Kusto
05-11-2011, 00:59
na zdjęciu 3,5,7 i 8 Ostrów z opisaną pokrótce zagrodą...
na pierwszym zdjęciu, mur okalający dwór w Białaczowie, na jego terenie zaczyna się owy;) rezerwat grądowy...
na drugim zdjęciu, nad rzeczką Drzewiczką w słońcu odpoczynek...
na czwartym, kościół w Opocznie widziany z ryneczku...
na szóstym, `podbiałaczowskie` pola
dziewiąte, po drodze
dziesiąte, na starej alei co prowadzi z Białaczowa w łąki i pola :D...

Kusto
05-11-2011, 01:12
...i jeszcze parę z tego dnia :D... następny dzień to był ostatni dzień tej wyprawy...

Kusto
07-11-2011, 20:40
... To nie miał być ostatni dzień. W Boże Ciało jest względny spokój na drogach, tak więc wybraliśmy ż e to jest ten dzień, dzień ostatni... To, o co nam chodziło, pozostało za nami;)... Wyprawa dobiegała końca... Teren przez który mieliśmy jechać znalem... W centrum kraju mam `dość objechane` na południe od Łodzi. Poddałem koncepcję na powrót tego dnia właśnie. Byłem już zmęczony... Mieliśmy do przejechania ponad setkę jeszcze... Wybrałem w miarę ciekawą (chyba) z możliwych wersji dróg do przejechania podczas tego powrotu do domu...
Nie wiem czy jest sens wymieniania miejscowości, tyle że jechaliśmy przez pola, łąki, lasy, częściowo to był dobry asfalt żeby podróz przyspieszyć i o nocy nie zajechać... Tego dnia nic nie zatrzymywaliśmy dlużej gdzieś jak na odpoczynek bądź zaopatrzenie... Pojechaliśmy przez Sławno, tamę na Pilicy która tworzy zbiornik Sulejowski, dalej na Wolbórz, Będków, Borową, dalej w przez wzniesienia łódzkie na Zgierz... To był cel... ;) KONIEC ... Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia ... Jednak, `ważne są dni których jeszcze nie znamy` i `te tylko chwile ważne;) dla których jeszcze się żyje`, tu i teraz ;)... Naprawdę, `warto żyć` :D

Kusto
07-11-2011, 20:42
...
266872668626685
...