buba
22-11-2011, 14:31
Dziś jedziemy elektriczką z Mariupola do Doniecka. Po drodze mijamy drugi co do wielkosci kombinat Mariupola
http://images40.fotosik.pl/1214/239c6f78be1e55c9med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Zimno jak szlag i wieje ze wszystkich szczelin. Rozgrzewamy się lubelska żurawinówka przywieziona jeszcze z Polski. W pociągu handlują wszystkim oprócz upragnionych pierożków i wareników :( Można nabyc gazety- odpowiednik naszego „Super Expresu”- skąd mozemy się dowiedziec, ze Verka Serduszka wychodzi za mąż (ups, a ja myslalam, ze to facet ;) ). Jest tez gazeta kryminalna „Cziornaja koszka” a na tytułowej stronie rodzinne morderstwo pod Odessą z użyciem piły spalinowej. Sprzedają tez krzyżówki, skarpety, robocze rękawice albo lekko używaną motykę. Noszą tez po wagonie coś, co przypomina szare, filcowe mufki- nie wiem czy to jest z psa, czy dla psa- ale nazywa się „sobaczka” ;)
Przemawia tez staruszka, która miała objawienie. Rozmawiała niedawno z Matką Boską. Teraz na swiecie alkoholizm, narkomania, złodziejstwo, ale kto się tego wyrzeknie to uda mu się nawiązac kontakt z siłami nadprzyrodzonymi. Nie wszystko jednak od razu. Rozpoczynamy codziennymi rozmowami ze świetymi, którzy nam dadzą wskazówki jak postepowac dalej.
Elektriczką jadą przewaznie starsi ludzie i wiozą drzewka na działke. Rozmawiają, śmieją się, jedzą, graja w karty...
http://images43.fotosik.pl/1222/31d86df5b440ee1bmed.jpg (http://www.fotosik.pl)
Jedzie tez jeden mlody, lat kilkanascie. Glowa wbita w kołnierz modnej kurtki, zacięta , wręcz wroga mina, słuchawki szczelnie na uszach, ciemne okulary na oczach mimo jeszcze porannego mroku. Na kolanach laptop. Zdawaloby się, ze stara się wszystkimi mozliwymi sposobami odgrodzic od sympatycznego, elektriczkowego tłumu, udaje , ze nie ma z nim nic wspolnego, ze jest jest z innego, lepszego swiata. Ale mimo wielkich staran-dla nas jest integralnym skladnikiem tej donieckiej elektriczki, zabawnym i smutnym zarazem...
W Doniecku, nagle i bez ostrzeżenia, wpadamy w inny świat.. Paskudny, drogi, szybki, głosny, bezosobowy. Świat, którego mamy przesyt na co dzień i od którego staramy się uciekać.. Już wiem skąd był ten„młody” z pociagu..
Na dworcu kolejowym trwa remont- „No bo euro bedzie”- uświadamia mnie dumna babka w kolejowym uniformie. Z tej racji komnaty oddycha zamkniete, poczekalnia zamknieta. Kibel jest, ale nie tam gdzie zwykle, tak, tak, na pewno jest, ale nikt nie wie gdzie.. No to zdechł nasz cały plan kilkudniowego pobytu w Doniecku z noclegami na dworcu.. Pytam o noclegi w przydworcowym hotelu „Rubikon”. 350 UAH od osoby, a na dodatek wyelegantowany, zlany dezodorantem odźwierny mówi do mnie po angielsku (choc zapytalam o nocleg normalnie). Patrze na niego z odrazą. On na mnie też.. Nic tu po mnie..
Ruszamy zatem na poszukiwanie „noclegów rezerwowych”, które spisalam z przewodników albo ktos na forach polecal.. Hotel „Szachtar” jest po remoncie. Wygląda jak szklana płyta, która picuje do połysku kilka mrówek zawieszonych na sznurkach.
http://images35.fotosik.pl/1035/ede2fbafdd3b024b.jpg (http://www.fotosik.pl)
Po „Drużbie” została dziura w ziemi, „Olimp” w remocie.. „Dynamo” nie ma nawet szyldu, ale ma za to zgrymaszona niunie na pseudorecepcji, która oświadcza , ze ostatecznie może łaskawie sprawdzic w kartach czy maja jeszcze miejsca za 300 UAH.. Hotel „Eva” jeden wydający się choc odrobine odpowiednio ekskluzywny do kosmicznej ceny.. I co wazne- miła obsluga, która zaraz zaczyna mi wymieniac jakie usługi maja w pakiecie, z których bym mogla korzystac podczas pobytu.. Kilka innych miejsc noclegowych wyglada tak, ze nawet nie wchodzimy zapytac.. Co za nienormalne miasto?!?!? Szukalam już noclegow w Odessie, Kijowie, Lwowie, Krakowie, Warszawie- a czegoś podobnego nie było nigdzie!
Wokół buduja się jakieś apartamentowce, a za wysokimi płotami siedzą pozamykane na głucho małe sklepiki i bary... Mówią tu, ze to ponoc wszystko z racji przyszlorocznego euro.. Grunt to wydac miliony na hotele, stadiony i „nowoczesny wizerunek miasta”- coby przez miesiąc szlachta mogla się bawic.. To nic , ze 50 km dalej ludzie nie maja co jeśc, a toksyczna ryba ze scieku pod kombinatem jest rarytasem..
http://images49.fotosik.pl/1196/2435d72cbb164a3fmed.jpg (http://www.fotosik.pl)
Praktycznie nie widziałam jeszcze miasta tak pełnego kontrastów jak Donieck... Przypominaja mi się jakieś filmy o Ameryce Poludniowej gdzie szklane biurowce pod niebo otaczają osiedla slumsów, gdzie bogate mafie muszę jezdzic z ochroną, odpierajacą ataki uzbrojonych band wygłodniałych dzieciaków.. Wygląda jakby Donieck w przyszlosci czekał podobny los..
W calej stolicy Donbasu wieś przeplata się z miastem, nowe ze starym, mieszaja się ideologie i zwyczaje. Picowany na połysk dworzec i centra handlowe, a obok drewniane, zapadniete w ziemię chałupki.. Odnowiony koscioł przy moście zdobionym w sierpy i młoty. Nowego chyba jednak jest więcej, albo jest bardziej agresywne i wali w oczy
http://images39.fotosik.pl/1189/b9ca0c18f3b27750med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images49.fotosik.pl/1196/b97dbf78c0d3b614med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Nie udaje nam się namierzyc zadnej normalnej knajpki tzn bez ciecia w drzwiach z wypisanym na gebie „wpuszczamy tylko noworuskich”. Po prawie 8 godzinach łażenia i kilkunastu kilometrach zrobionych zakosami (źle się chodzi cały dzien z plecakiem po asfalcie, oj źle...) głodni jak wilki lądujemy w zatłoczonym mcdoladzie, na jednym z bardziej obrzydliwych, ryczących rond miasta. Stoje jak durna w kilkudziesieciuosbowej kolejce po żarcie. Przede mna same wygolone łby z grubymi portfelami wypchanymi 500 i 200 hrywnowkami.. Teraz juz nie złoty łancuch na szyi jest wyznacznikiem pozycji społecznej. Kazdy szanujacy się , nowoczesny mężczyzna chodzi cały czas z bezprzewodową słuchawką od komórki na uchu, poprawiając co chwile czy dobrze siedzi i rozgladajac się czy wszyscy widzą...
Już prawie nie majac żadnych nadziei chce spytac o noclegi w sklepie zoologicznym. Może cos polecą...Przede mna jakas lalunia przez pół godziny cos kupuje, wybrzydza.. Okazuje się, ze ona kupuje „zestaw do manicure dla psa”.. Pilniczki, lakiery, brokaty.. Za cene wyższą niż emerytura Jury z Siedowa... Nie mogę.. Wychodzę.. Zbiera mi się na wymioty...
Myśle tylko o tym by wsiąść w pierwszy lepszy autobus, pociag i wyjechac stąd, nie wazne w jakim kierunku.. Wyjechac- szybko i daleko., bardzo daleko.. Jak to mowią o Moskwie- najlepiej na „sto pierwszy kilometr” bo tam zaczyna się prowincja..
Nie dam 700 UAH za nocleg w hotelu, gdy tyle wynosi emerytura statystycznej, miejscowej babci! Ta kasa moglaby sprawic wiele radosci niejednemu, szaremu czlowiekowi w tym kraju.. Nie dam zarobic pier**** nowobogackim burakom!! Wole dac ta sume menelowi na wódke, niech ma troche radosci w zyciu.. Może da się gdzieś przesiedziec noc w parku, na ławce? Bo dworcowa poczekalnia oczywiscie w remoncie...
Zaglądamy jeszcze do internatu „dla artystów cyrku”. Trzy lwy- dwa błyszczące i jeden puszysty pilnują wejscia, wspólnego dla owej bursy i chińskiej restauracji.
http://images41.fotosik.pl/1189/f27d6c81534c0bf5med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Toperz zostaje z plecakami. Wchodze, uderza swojski zapach akademika :). Pytam babke w recepcji czy są miejsca. Twierdzi, ze to nie hotel i jest dostępny tylko dla cyrkowców. Mówie, ze jak trzeba to ja moge się poduczyc. Przez myśl mi przechodzi aby zrobic kilka fikołków w holu, ale chyba jestem zbyt zmęczona. Babka gdzieś dzwoni, rozmawia z kimś sciszonym glosem więc nie bardzo rozumiem, po czym wsadza mnie w winde, naciska cyferke „7” i brrrrrrum – jade gdzies do góry.. Tam czeka na mnie druga babka, której opowiadam łzawą historie naszego spotkania z Donieckiem. Babka cos mruczy: „to już nie to miasto co kiedys..” i prowadzi nas do pokoju. 150 UAH i o 7 rano ma nas nie byc- bo nie wolno im przyjmowac obcych.... Uffffff, męczace te jesienne wyjazdy bez namiotu.. ;)
Lokujemy się w milym pokoiku na 7 pietrze. Widok z okna na całe miasto: wieżowce, markety, huty.. Okno zalepione kolorowym plastrem, przytulne kapy w kwiatki.. Tylko dlaczego o taki normalny nocleg trzeba walczyc?
http://images40.fotosik.pl/1214/ee95ca78121733a5.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images43.fotosik.pl/1222/4e670565043ebfcfmed.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images46.fotosik.pl/1179/216bc6e477178a9c.jpg (http://www.fotosik.pl)
Przeraża w dzisiejszym swiecie ta iluzja wyboru.. Mamy w miescie wiele hoteli tylko wszystkie tak samo ekskluzywne i za kosmiczne pieniadze.. Można wybierac sposrod tysiaca oprawek na okulary w salonach optycznych- o ile chcemy kupic kwadratowe.. Mozemy kupic auto czy komórke z przeroznych firm- ale wszystkie wygladaja tak samo.. Mamy prawo glosu, mozemy wybierac rozne partie polityczne, ale wszystkie tak samo maja w d.. los przecietnego obywatela...
Oczywiscie w okolicy nie ma normalnego sklepu- musimy isc odstac godzine w obrzydliwym markecie, zeby zdobyc jedzenie.. Wieczorem degustujemy piwo „biełyj miedwied” a jakas pobliska fabryka włącza chyba nocny tryb pracy. Szyby zaczynają dźwieczec, wogole mury wpadaja w jakieś dziwne wibracje...
http://images43.fotosik.pl/1222/24494462ad3ffab3med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Wstajemy ciemna nocą, chyba gdzies koło 5 i wychodzimy na zimny swiat.. Obok płonie kosz- może jakiś turysta spedzał noc na ławce i tak chcial się ogrzac?
http://images43.fotosik.pl/1222/46a0a616a32ead70.jpg (http://www.fotosik.pl)
Na dworcu w Doniecku podejmuje kolejna próbe odnalezienia kibelka. Jest gdzies na koncu swiata, a elektryczka za 15 min. Pytam babuszek sprzedajacych pierozki- „Gdzie tu kibelek?”. Jedna z nich mi na to: „A kupisz pierozka?”- „Ale mi się chce sikac nie jeść”. Druga babuszka dostaje ataku smiechu, dlugo nie może się uspokoić, po czym prowadzi mnie najkrótsza drogą do kibla..
Zamykaja się za nami drzwi elektriczki. I znów jest fajnie :) Kwitnie handel- tym razem najwieksza popularnoscia cieszą się kolorowe kokardy. Babka przemierza pociag cala nimi obwieszona. Dyndaja na szyi, agrafkami przypiete do ubrania, kilka nawet wisi na uszach. Przygrywa tez jakiś gość na harmoszce. To chyba najbardziej oplacalna praca- kazdy bez wyjatku wrzuca mu jakiś pieniążek do torebki.
http://images49.fotosik.pl/1196/1675b5b6673b5d93med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Wysiadamy w Gorłowce. 10 sekund i już wiem, ze polubilam to miasto! Zasiegamy informacji o noclegach u babki opiekującej się kibelkiem. Pyta czy wolimy wygodne kwatery czy może przyfabryczny hotelik? Powstrzymujac emocje i nagly wybuch entuzjazmu odpowiadam spokojnie, ze chyba wole hotelik :)
Dalej kładka nad torami, z której widac roznoksztaltne hałdy, komunistyczny pomnik, chodnik pełen szeleszczacych lisci, pamiatkowa tablica w miejscu ,gdzie Kutuzow mial odrąbana reke, polopuszczona fabryka, huczace maszyny, dużo drzew, jakby zdziczały park... Tak... Gorłowka nam się bardzo podoba!!
http://images40.fotosik.pl/1214/64f8dd9d867196d7med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images47.fotosik.pl/1223/af73a7e5ec383382med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images38.fotosik.pl/1213/fc9e0f4a9ae82c8emed.jpg (http://www.fotosik.pl)
Polecony hotelik okazuje się zamkniety ale... jest wejscie od podwórza! W srodku miła babka i przestronne wnetrza jakby dawnego pałacu.
http://images38.fotosik.pl/1213/b11fe2002449a220med.jpg (http://www.fotosik.pl)
To musial być jakiś bardzo elegancki hotel 30 lat temu :-) Dostajemy ogromny pokoj z widokiem na fabrykę.
http://images38.fotosik.pl/1213/4ff1392ba1f4c846med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Babka z recepcji informuje nas, ze ciepla woda będzie codziennie ale nie wiadomo kiedy- zalezy kiedy fabryka puści :-)
Dziś włóczymy się troche bez celu po miescie..tzn. celem jest kupienie mapy co wcale nie jest takie proste. Odwiedzamy wielki lokalny bazar gdzie jak zwykle najbardziej cieszy mnie stoisko rybne.
http://images35.fotosik.pl/1036/8eba35660178faf5med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images40.fotosik.pl/1214/b3736f48a74539e5med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images40.fotosik.pl/1214/239c6f78be1e55c9med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Zimno jak szlag i wieje ze wszystkich szczelin. Rozgrzewamy się lubelska żurawinówka przywieziona jeszcze z Polski. W pociągu handlują wszystkim oprócz upragnionych pierożków i wareników :( Można nabyc gazety- odpowiednik naszego „Super Expresu”- skąd mozemy się dowiedziec, ze Verka Serduszka wychodzi za mąż (ups, a ja myslalam, ze to facet ;) ). Jest tez gazeta kryminalna „Cziornaja koszka” a na tytułowej stronie rodzinne morderstwo pod Odessą z użyciem piły spalinowej. Sprzedają tez krzyżówki, skarpety, robocze rękawice albo lekko używaną motykę. Noszą tez po wagonie coś, co przypomina szare, filcowe mufki- nie wiem czy to jest z psa, czy dla psa- ale nazywa się „sobaczka” ;)
Przemawia tez staruszka, która miała objawienie. Rozmawiała niedawno z Matką Boską. Teraz na swiecie alkoholizm, narkomania, złodziejstwo, ale kto się tego wyrzeknie to uda mu się nawiązac kontakt z siłami nadprzyrodzonymi. Nie wszystko jednak od razu. Rozpoczynamy codziennymi rozmowami ze świetymi, którzy nam dadzą wskazówki jak postepowac dalej.
Elektriczką jadą przewaznie starsi ludzie i wiozą drzewka na działke. Rozmawiają, śmieją się, jedzą, graja w karty...
http://images43.fotosik.pl/1222/31d86df5b440ee1bmed.jpg (http://www.fotosik.pl)
Jedzie tez jeden mlody, lat kilkanascie. Glowa wbita w kołnierz modnej kurtki, zacięta , wręcz wroga mina, słuchawki szczelnie na uszach, ciemne okulary na oczach mimo jeszcze porannego mroku. Na kolanach laptop. Zdawaloby się, ze stara się wszystkimi mozliwymi sposobami odgrodzic od sympatycznego, elektriczkowego tłumu, udaje , ze nie ma z nim nic wspolnego, ze jest jest z innego, lepszego swiata. Ale mimo wielkich staran-dla nas jest integralnym skladnikiem tej donieckiej elektriczki, zabawnym i smutnym zarazem...
W Doniecku, nagle i bez ostrzeżenia, wpadamy w inny świat.. Paskudny, drogi, szybki, głosny, bezosobowy. Świat, którego mamy przesyt na co dzień i od którego staramy się uciekać.. Już wiem skąd był ten„młody” z pociagu..
Na dworcu kolejowym trwa remont- „No bo euro bedzie”- uświadamia mnie dumna babka w kolejowym uniformie. Z tej racji komnaty oddycha zamkniete, poczekalnia zamknieta. Kibel jest, ale nie tam gdzie zwykle, tak, tak, na pewno jest, ale nikt nie wie gdzie.. No to zdechł nasz cały plan kilkudniowego pobytu w Doniecku z noclegami na dworcu.. Pytam o noclegi w przydworcowym hotelu „Rubikon”. 350 UAH od osoby, a na dodatek wyelegantowany, zlany dezodorantem odźwierny mówi do mnie po angielsku (choc zapytalam o nocleg normalnie). Patrze na niego z odrazą. On na mnie też.. Nic tu po mnie..
Ruszamy zatem na poszukiwanie „noclegów rezerwowych”, które spisalam z przewodników albo ktos na forach polecal.. Hotel „Szachtar” jest po remoncie. Wygląda jak szklana płyta, która picuje do połysku kilka mrówek zawieszonych na sznurkach.
http://images35.fotosik.pl/1035/ede2fbafdd3b024b.jpg (http://www.fotosik.pl)
Po „Drużbie” została dziura w ziemi, „Olimp” w remocie.. „Dynamo” nie ma nawet szyldu, ale ma za to zgrymaszona niunie na pseudorecepcji, która oświadcza , ze ostatecznie może łaskawie sprawdzic w kartach czy maja jeszcze miejsca za 300 UAH.. Hotel „Eva” jeden wydający się choc odrobine odpowiednio ekskluzywny do kosmicznej ceny.. I co wazne- miła obsluga, która zaraz zaczyna mi wymieniac jakie usługi maja w pakiecie, z których bym mogla korzystac podczas pobytu.. Kilka innych miejsc noclegowych wyglada tak, ze nawet nie wchodzimy zapytac.. Co za nienormalne miasto?!?!? Szukalam już noclegow w Odessie, Kijowie, Lwowie, Krakowie, Warszawie- a czegoś podobnego nie było nigdzie!
Wokół buduja się jakieś apartamentowce, a za wysokimi płotami siedzą pozamykane na głucho małe sklepiki i bary... Mówią tu, ze to ponoc wszystko z racji przyszlorocznego euro.. Grunt to wydac miliony na hotele, stadiony i „nowoczesny wizerunek miasta”- coby przez miesiąc szlachta mogla się bawic.. To nic , ze 50 km dalej ludzie nie maja co jeśc, a toksyczna ryba ze scieku pod kombinatem jest rarytasem..
http://images49.fotosik.pl/1196/2435d72cbb164a3fmed.jpg (http://www.fotosik.pl)
Praktycznie nie widziałam jeszcze miasta tak pełnego kontrastów jak Donieck... Przypominaja mi się jakieś filmy o Ameryce Poludniowej gdzie szklane biurowce pod niebo otaczają osiedla slumsów, gdzie bogate mafie muszę jezdzic z ochroną, odpierajacą ataki uzbrojonych band wygłodniałych dzieciaków.. Wygląda jakby Donieck w przyszlosci czekał podobny los..
W calej stolicy Donbasu wieś przeplata się z miastem, nowe ze starym, mieszaja się ideologie i zwyczaje. Picowany na połysk dworzec i centra handlowe, a obok drewniane, zapadniete w ziemię chałupki.. Odnowiony koscioł przy moście zdobionym w sierpy i młoty. Nowego chyba jednak jest więcej, albo jest bardziej agresywne i wali w oczy
http://images39.fotosik.pl/1189/b9ca0c18f3b27750med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images49.fotosik.pl/1196/b97dbf78c0d3b614med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Nie udaje nam się namierzyc zadnej normalnej knajpki tzn bez ciecia w drzwiach z wypisanym na gebie „wpuszczamy tylko noworuskich”. Po prawie 8 godzinach łażenia i kilkunastu kilometrach zrobionych zakosami (źle się chodzi cały dzien z plecakiem po asfalcie, oj źle...) głodni jak wilki lądujemy w zatłoczonym mcdoladzie, na jednym z bardziej obrzydliwych, ryczących rond miasta. Stoje jak durna w kilkudziesieciuosbowej kolejce po żarcie. Przede mna same wygolone łby z grubymi portfelami wypchanymi 500 i 200 hrywnowkami.. Teraz juz nie złoty łancuch na szyi jest wyznacznikiem pozycji społecznej. Kazdy szanujacy się , nowoczesny mężczyzna chodzi cały czas z bezprzewodową słuchawką od komórki na uchu, poprawiając co chwile czy dobrze siedzi i rozgladajac się czy wszyscy widzą...
Już prawie nie majac żadnych nadziei chce spytac o noclegi w sklepie zoologicznym. Może cos polecą...Przede mna jakas lalunia przez pół godziny cos kupuje, wybrzydza.. Okazuje się, ze ona kupuje „zestaw do manicure dla psa”.. Pilniczki, lakiery, brokaty.. Za cene wyższą niż emerytura Jury z Siedowa... Nie mogę.. Wychodzę.. Zbiera mi się na wymioty...
Myśle tylko o tym by wsiąść w pierwszy lepszy autobus, pociag i wyjechac stąd, nie wazne w jakim kierunku.. Wyjechac- szybko i daleko., bardzo daleko.. Jak to mowią o Moskwie- najlepiej na „sto pierwszy kilometr” bo tam zaczyna się prowincja..
Nie dam 700 UAH za nocleg w hotelu, gdy tyle wynosi emerytura statystycznej, miejscowej babci! Ta kasa moglaby sprawic wiele radosci niejednemu, szaremu czlowiekowi w tym kraju.. Nie dam zarobic pier**** nowobogackim burakom!! Wole dac ta sume menelowi na wódke, niech ma troche radosci w zyciu.. Może da się gdzieś przesiedziec noc w parku, na ławce? Bo dworcowa poczekalnia oczywiscie w remoncie...
Zaglądamy jeszcze do internatu „dla artystów cyrku”. Trzy lwy- dwa błyszczące i jeden puszysty pilnują wejscia, wspólnego dla owej bursy i chińskiej restauracji.
http://images41.fotosik.pl/1189/f27d6c81534c0bf5med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Toperz zostaje z plecakami. Wchodze, uderza swojski zapach akademika :). Pytam babke w recepcji czy są miejsca. Twierdzi, ze to nie hotel i jest dostępny tylko dla cyrkowców. Mówie, ze jak trzeba to ja moge się poduczyc. Przez myśl mi przechodzi aby zrobic kilka fikołków w holu, ale chyba jestem zbyt zmęczona. Babka gdzieś dzwoni, rozmawia z kimś sciszonym glosem więc nie bardzo rozumiem, po czym wsadza mnie w winde, naciska cyferke „7” i brrrrrrum – jade gdzies do góry.. Tam czeka na mnie druga babka, której opowiadam łzawą historie naszego spotkania z Donieckiem. Babka cos mruczy: „to już nie to miasto co kiedys..” i prowadzi nas do pokoju. 150 UAH i o 7 rano ma nas nie byc- bo nie wolno im przyjmowac obcych.... Uffffff, męczace te jesienne wyjazdy bez namiotu.. ;)
Lokujemy się w milym pokoiku na 7 pietrze. Widok z okna na całe miasto: wieżowce, markety, huty.. Okno zalepione kolorowym plastrem, przytulne kapy w kwiatki.. Tylko dlaczego o taki normalny nocleg trzeba walczyc?
http://images40.fotosik.pl/1214/ee95ca78121733a5.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images43.fotosik.pl/1222/4e670565043ebfcfmed.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images46.fotosik.pl/1179/216bc6e477178a9c.jpg (http://www.fotosik.pl)
Przeraża w dzisiejszym swiecie ta iluzja wyboru.. Mamy w miescie wiele hoteli tylko wszystkie tak samo ekskluzywne i za kosmiczne pieniadze.. Można wybierac sposrod tysiaca oprawek na okulary w salonach optycznych- o ile chcemy kupic kwadratowe.. Mozemy kupic auto czy komórke z przeroznych firm- ale wszystkie wygladaja tak samo.. Mamy prawo glosu, mozemy wybierac rozne partie polityczne, ale wszystkie tak samo maja w d.. los przecietnego obywatela...
Oczywiscie w okolicy nie ma normalnego sklepu- musimy isc odstac godzine w obrzydliwym markecie, zeby zdobyc jedzenie.. Wieczorem degustujemy piwo „biełyj miedwied” a jakas pobliska fabryka włącza chyba nocny tryb pracy. Szyby zaczynają dźwieczec, wogole mury wpadaja w jakieś dziwne wibracje...
http://images43.fotosik.pl/1222/24494462ad3ffab3med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Wstajemy ciemna nocą, chyba gdzies koło 5 i wychodzimy na zimny swiat.. Obok płonie kosz- może jakiś turysta spedzał noc na ławce i tak chcial się ogrzac?
http://images43.fotosik.pl/1222/46a0a616a32ead70.jpg (http://www.fotosik.pl)
Na dworcu w Doniecku podejmuje kolejna próbe odnalezienia kibelka. Jest gdzies na koncu swiata, a elektryczka za 15 min. Pytam babuszek sprzedajacych pierozki- „Gdzie tu kibelek?”. Jedna z nich mi na to: „A kupisz pierozka?”- „Ale mi się chce sikac nie jeść”. Druga babuszka dostaje ataku smiechu, dlugo nie może się uspokoić, po czym prowadzi mnie najkrótsza drogą do kibla..
Zamykaja się za nami drzwi elektriczki. I znów jest fajnie :) Kwitnie handel- tym razem najwieksza popularnoscia cieszą się kolorowe kokardy. Babka przemierza pociag cala nimi obwieszona. Dyndaja na szyi, agrafkami przypiete do ubrania, kilka nawet wisi na uszach. Przygrywa tez jakiś gość na harmoszce. To chyba najbardziej oplacalna praca- kazdy bez wyjatku wrzuca mu jakiś pieniążek do torebki.
http://images49.fotosik.pl/1196/1675b5b6673b5d93med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Wysiadamy w Gorłowce. 10 sekund i już wiem, ze polubilam to miasto! Zasiegamy informacji o noclegach u babki opiekującej się kibelkiem. Pyta czy wolimy wygodne kwatery czy może przyfabryczny hotelik? Powstrzymujac emocje i nagly wybuch entuzjazmu odpowiadam spokojnie, ze chyba wole hotelik :)
Dalej kładka nad torami, z której widac roznoksztaltne hałdy, komunistyczny pomnik, chodnik pełen szeleszczacych lisci, pamiatkowa tablica w miejscu ,gdzie Kutuzow mial odrąbana reke, polopuszczona fabryka, huczace maszyny, dużo drzew, jakby zdziczały park... Tak... Gorłowka nam się bardzo podoba!!
http://images40.fotosik.pl/1214/64f8dd9d867196d7med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images47.fotosik.pl/1223/af73a7e5ec383382med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images38.fotosik.pl/1213/fc9e0f4a9ae82c8emed.jpg (http://www.fotosik.pl)
Polecony hotelik okazuje się zamkniety ale... jest wejscie od podwórza! W srodku miła babka i przestronne wnetrza jakby dawnego pałacu.
http://images38.fotosik.pl/1213/b11fe2002449a220med.jpg (http://www.fotosik.pl)
To musial być jakiś bardzo elegancki hotel 30 lat temu :-) Dostajemy ogromny pokoj z widokiem na fabrykę.
http://images38.fotosik.pl/1213/4ff1392ba1f4c846med.jpg (http://www.fotosik.pl)
Babka z recepcji informuje nas, ze ciepla woda będzie codziennie ale nie wiadomo kiedy- zalezy kiedy fabryka puści :-)
Dziś włóczymy się troche bez celu po miescie..tzn. celem jest kupienie mapy co wcale nie jest takie proste. Odwiedzamy wielki lokalny bazar gdzie jak zwykle najbardziej cieszy mnie stoisko rybne.
http://images35.fotosik.pl/1036/8eba35660178faf5med.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images40.fotosik.pl/1214/b3736f48a74539e5med.jpg (http://www.fotosik.pl)